Panowie idealny czas, akurat nowy egzemplarz do mnie leci. Trochę jednak mnie zmartwił Barolek na początku mówiąc coś o ostatnim odcinku 😱 Kanał który prowadzicie jest jest TOP w świecie planszówek jak dla mnie wiec z taka informacja bym się nie potrafił pogodzić. Wiec dziekuje za kolejny materiał- jak zawsze solidny, i z niecierpliwością czekam na następne 😊
5 месяцев назад
Nie, spokojnie, nie kończymy działalności kanału. :D
1:18:53 Bo dobry browar nie jest zły :) Podczas rozkładania Lancashire do pierwszej rozgrywki zastanowił mnie kafel drugiej epoki, mówiący o tym, że gdy się pojawi, to od tego momentu nie można brać już pożyczek. Co ciekawe, kafel odsłania się powiedzmy pod koniec gry, gdy zostaje nam osiem ostatnich kart. Pomyślałem, że to trochę bez sensu, bo kto pod koniec gry będzie brał pożyczkę. Zagrałem, zrozumiałem :) Jest ciaśniej - to mówi każdy i taka też była pierwsza myśl jaką miałem. Ciaśniej jest z kasą i z połączeniami i widać, że Birmingham to spore rozwinięcie całego pomysłu na Brassa. Mam nadzieję, że powstanie trzecia odsłona ten świetnej serii, która zrobi wszystko jeszcze lepiej i zostanie dozgonną jedynką na BGG ;) Gdybym miał pokazać komuś Brassa to wybrałbym Lancashire z mapą na dwóch graczy. Tutaj jest zdecydowanie mniejszy "efekt przytłoczenia" przez co jest większa szansa, że gracz złapie sedno mechaniki. I o to chodzi. Sam również chętnie zagram na tej mapie, bo przy doświadczonych graczach rozgrywka przypomina bójkę na noże w budce telefonicznej. I to jest fantastyczne. Fantastyczna jest też przestrzeń w Birmingham. Jest więcej miast, większa jest mapa, ale jednoncześnie dołożono więcej różnych budynków przedsiębiorstw, więc zwiększa się też ilość rzeczy, które mógłbyś zrobić. Zaś obie części charakteryzują się tym samym, czyli tym, że przy ogromnej części swoich tur, zawsze masz kilka świetnych rozwiązań w danej sytuacji. Nie zrobisz planu A, ale jest szansa na B, a C jest równie dobry, a D to w sumie najlepszy. Brass to mechaniczne złoto. Zagram zawsze.
5 месяцев назад+1
Brass, niezależnie od wersji jest bardzo dobrą grą i nie dziwię się "jedynce" na BGG. To która wersja jest lepsza to wg mnie zależy mocno od indywidualnych preferencji graczy. Jedni wolą ścisk na planszy, a inni większe wybory. Dzięki i na piwo trzeba się spotkać. :D
Fajny materiał. Super porównanie. Z większością muszę się zgodzić, szczególnie z tymi kaflami sprzedaży zagranicznej. Co do nadbudowy to muszę powiedzieć że to się nie wydarzy jak gracze będą redagowali na rynek. W moich rozgrywkach w Birmingham czasami zmieniam decyzje jak się daje wybudować np kopalnię i od razu sprzedać cały węgiel i dostać dochód. Fajnie że mogłem zobaczyć Wasz gameplay i porównanie. 👍👍👍👍
5 месяцев назад
Zdecydowanie czekanie aż będzie można na rynku sprzedać właśnie wybudowane surowce to ja lubię. :D Ale węgiel najlepiej działa na początku, bo pod koniec gry daje małe punkty. Żelazo już lepiej. Dzięki za oglądanie.
Zostawiam 👍 szanownym Panom! Gandalf końcówkę filmiku siedzi jakby kompletnie wypompowany. Widać zwyciestwo ma swoją cenę.😊 Nie grałam nigdy w żadną z wersji Brassa, bo wydawał się być zbyt skomplikowany dla takiego nowicjusza jak ja. Po Waszym filmiku jakoś zaczynam się przełamywać. Miło się Was ogląda, bo wzajemna serdeczność od Was bije nawet jak wymieniacie uszczypliwości. Zgadzam się z Barolkiem, że bezposrednia negatywna interakcja czasem może przeszkadzać w rozgrywkach. A w każdym razie czesto zabiera mi cały fun ze zbierania punktów. A czy w takim... no nie wiem... na ten przykład... Puerto Rico jest negatywna interakcja? 🤔🫣 😁
Bardzo lubię oglądać wasze gameplaye. Często oglądam je dla przyjemności i chciałbym żebyście robili je dwa razy w tygodniu, moglibyście?
5 месяцев назад+1
Uwierz mi, też byśmy chcieli, ale przygotowanie takiej rozgrywki zajmuje dużo czasu i fizycznie nie jesteśmy w stanie. Sporadycznie zdarzy się, że jakiś krótki tytuł wpadnie i dodatkowy materiał się pojawi, ale nie jest to reguła.
Po sporej ilości rozgrywek w Birmingham znowu zatęskniłem za oryginałem. Lancashire jest ciaśniejszy, ale i bardziej strategiczny. Obie gry dają nieco inne odczucia.
Wymienione przez Was problemy/minusy uważamy z kumplami za plusy, które powodują, że Lancashire jest grą bardziej wymagającą, przez co lepszą od Birmingham. Mimo to nie przeszkadza mi posiadać obu gier w kolekcji. Grając z osobami, które grały wczesniej tylko w Birmingham da się często zauważyć, że nie podchodzi im Lancashire, ponieważ jest grą trudniejszą.
O widzisz, to ciekawe co piszesz. Ja, po zagraniu w obie, uważałem, że Brass B. jest trudniejszy ale bardziej otwarty, ale możesz mieć rację. Dzięki za spostrzeżenie:)
Lancashire to fajne euro o budowie firmy, Birmingham to matura z polskiego w której musisz zmieścić się w kluczu i brać kredyty jak kretyn
5 месяцев назад
W Birmigham bierzemy max 2 kredyty. Więcej nie potrzeba. To już w Lancashire mam wrażenie trudniej o kasę, bo znacznie więcej się buduje i jest to łatwiejsze.
Lancashire na koniec gry blokuje branie kredytów i przez to musisz grać tym co wypracujesz. Birmingham jest bardziej niesprawiedliwy i oba razy jakie grałem to kto zbudował najlepszą firmę i miał największy dochód przegrywał
Zaraz zaraz, jedną kartą można sprzedać z kilku przedsiębiorstw na raz? Tyle lat grałem źle??😮
5 месяцев назад
Oczywiście. Tu starasz się zoptymalizować to i nabudować przedsiębiorstw, żeby je sprzedać na raz. Ale też ryzykujesz, że ktoś inny Cię wyprzedzi i zabierze porty czy "zepsuje" handel zagraniczny.
Zaskoczyliście mnie i mocno się nie zgodzę. Może jednak wynika to z tego że najpierw grałem w Lancanshire a dopiero po jakiś 10 rozgrywkach spróbowałem Birmingham. B było ok, ale może z małym plusem w stosunku do L. Na tyle małym, że wolałem zostać z L i nie wracałem do B. Jak dla mnie już więcej zmienia w GWT dodatek Koleje na Północ. Mam wrażenie, że B trochę miesza i upraszcza to co jest zgrabne i jasne w L. Sprzedaż na rynek zagraniczny jest celowo opcją albo na szybko albo ryzykowną. Nie masz portu - chcesz to ryzykujesz. L ma bardzo dużą logikę ekonomiczną jak dla mnie. - osłabioną w B. Opcja przebudowy czyjegoś budynku nie zdażyło mi się nigdy. Na to trzeba pozwolić, a budowa kopalń czy hut przy pustym rynku jest bardzo opłacalne. Strategii jest sporo - wszystkie mają plusy i minusy - są też ograniczone. Może ze stoczniami mam mały niedosyt faktycznie, że są tak blokowane w pierwszej erze. W B irytowało mnie posiadanie kilku niby różnych budynków , ale tak na prawdę służących do tego samego - czyli sprzedaży.
5 месяцев назад+1
Trochę powtórzę z innego [Gandalf] komentarza. Rynek zagraniczny rozumiem jak działa i jak można się nim bawić. Natomiast podtrzymuję, że mi nie pasuje w ogóle ten losowy, ryzykowny mechanizm. Lepiej by było określić, że np. gracze łącznie w rundzie możesz sprzedać np. 3 za granicę. I wtedy też byłoby ciśnienie, aby z niego szybko korzystać bez aspektu losowego. Co do różnych budynków w Birmingham służących do tego samego, to akurat mi się podoba, bo trzeba łączyć się do różnych miast. W Lancashire mniej jest finezji tylko łopatologiczne wystaw przędzalnie, połącz z portem, sprzedaj. :D Dzięki za opinię, cieszę się, że planszówki mogą różnym graczom dawać odmienne wrażenia. Każdy z nas lubi w końcu co innego. Pozdrawiam!
Jasne wszystko kwestia gustu. :). Nie wiem tylko co się uparliście na tę przędzalnie - to nie jedyny budynek w grze i sprzedaż nie jest jedyną opcją na punkty czy kasę. :)
5 месяцев назад
@@witoldgorczynski7582 Nie jedyna, ale najlepsza. 😀
"W przędzalni sobie kupił" 😂😂😂 grałam w brass lancashire i ogólnie nie rozumiem fenomenu Brassa 🤔 jakoś mnie nie zachwycił, a sporo osób zachwala i na bgg jest wysoko...
5 месяцев назад
Ja [Gandalf] też jakimś tam fanem nie jestem. Jest to na pewno bardzo dobra gra, ale wyciągam tylko jak inni chcą zagrać. Sam bardzo rzadko proponuję.
Nie no, rozumiem większość minusów które wymieniliście, ale czepianie się tego, że na planszy jest mało miejsc na stocznie (statki) i że nie jesteśmy w stanie wybudować wszystkich stoczni ze swojej planszetki to nonsens :D Właśnie tu wchodzi głębia i strategia, by walczyć o miejsca na planszy. Ta gra to ciasnota i strategia w porównaniu z bardziej pasjansowatym Birmingham - nie mówię że gorszym, ale wydawało mi się że strategiczność i interakcję powinniście docenić w Lancashire. Zresztą przecież nie starczy też miejsca na wszystkie kopalnie węgla i żelaza - nigdy nie masz gwarancji że zbudujesz wszystko co chcesz, bo to zależy od drugiego gracza. Tak samo postrzeganie jako wadę faktu, że dwóch pierwszych statków nie da się zbudować... A kto powiedział że ma się dać i co by to dało? To celowy zabieg urozmaicający - po prostu wymusza na tych akurat kafelkach zrobienie akcji rozwoju. Bo czemu nie. Urozmaicenie wzgledem innych rodzajów kafelków.
2 месяца назад
W pełni rozumiem argumenty. I masz rację - w teorii to powinny być rzeczy, które powinny nam bardziej w tej grze pasować niż w Birmingham. Ale wrażenia z rozgrywek pokazują nam jednak, że są to elementy które bardziej nam przeszkadzają. Czasem ciężko znaleźć racjonalne wyjaśnienie i operujemy na emocjach jakie gra ze sobą niesie. Nic nie poradzimy, że rozwiązania w Birmingham bardziej nam się podobają. :D Dzięki wielkie za komentarz i pozdrawiamy serdecznie.
Dziwnie się słucha, że rynek zagraniczny jest bezsensu, mały rynek surowców jest bezsensu... Jest jak najbardziej sensowny. Po pierwsze, albo wykorzystujesz rynek i ryzykujesz, albo idziesz na pewniaka sprzedawać w portach. Krótki rynek pozwala przebudowywać i wówczas bezmyślne zużywanie żelaza może się odbić czkawką kiedy z lukratywnych, obróconych hut i kopalni zostaną ci one bezpowrotnie zabrane przez przebudowę. Co do "sensownych" kwestii w Birmingham jest postawienie browaru w miasteczku z torami, gdzie nikt nie może go przenieść, bo jest za ciężkie, ale ty możesz sobie je przenosić dowoli i już twoi chłopi mają siłę przenosić tego browara. Grałem w oba i wolę zagrać w Lancashire przez ścisk i większą interakcję między graczmi, ale nie odmówię Birmingham.
5 месяцев назад
Ej, ale mi [Gandalf] się mały rynek surowców podoba. :D Natomiast rynek zagraniczny rozumiem jak działa i jak można się nim bawić. Natomiast podtrzymuję, że mi nie pasuje w ogóle ten losowy, ryzykowny mechanizm. Lepiej by było określić, że np. gracze łącznie w rundzie możesz sprzedać np. 3 za granicę. I wtedy też byłoby ciśnienie, aby z niego szybko korzystać bez aspektu losowego. Co do beczek z Birmigham zgadzam się, że fabularnie ich transport nie ma sensu, ale patrząc na mechanikę to działa on świetnie i pozwala rezerwować sobie beczki. Dzięki za obejrzenie materiału i komentarz. :D
U mnie w grupie właśnie tak jest, że jeżeli na start nie wejdzie -4 to wiadomo, że sprzedasz max. 3 razy i później już nikt tego nie dotyka. Nie mniej jednak nieograni gracze częściej chcą z niego korzystać i w drugiej erze maja trochę trudniej. W ekipie już mamy wiele partii na koncie to korzystamy z rynku zagranicznego tylko wówczas żeby nam uratował tyłek przy sprzedaży z 3 przędzalni, gdzie dla jednej zabrakło portu.
W końcu po tylu latach ktoś konkretnie i rzeczowo porównuje Lancashire i Birmingham.
Panowie idealny czas, akurat nowy egzemplarz do mnie leci.
Trochę jednak mnie zmartwił Barolek na początku mówiąc coś o ostatnim odcinku 😱
Kanał który prowadzicie jest jest TOP w świecie planszówek jak dla mnie wiec z taka informacja bym się nie potrafił pogodzić. Wiec dziekuje za kolejny materiał- jak zawsze solidny, i z niecierpliwością czekam na następne 😊
Nie, spokojnie, nie kończymy działalności kanału. :D
Całym sercem przy Brass Birmingham...
1:18:53 Bo dobry browar nie jest zły :) Podczas rozkładania Lancashire do pierwszej rozgrywki zastanowił mnie kafel drugiej epoki, mówiący o tym, że gdy się pojawi, to od tego momentu nie można brać już pożyczek. Co ciekawe, kafel odsłania się powiedzmy pod koniec gry, gdy zostaje nam osiem ostatnich kart. Pomyślałem, że to trochę bez sensu, bo kto pod koniec gry będzie brał pożyczkę. Zagrałem, zrozumiałem :) Jest ciaśniej - to mówi każdy i taka też była pierwsza myśl jaką miałem. Ciaśniej jest z kasą i z połączeniami i widać, że Birmingham to spore rozwinięcie całego pomysłu na Brassa. Mam nadzieję, że powstanie trzecia odsłona ten świetnej serii, która zrobi wszystko jeszcze lepiej i zostanie dozgonną jedynką na BGG ;)
Gdybym miał pokazać komuś Brassa to wybrałbym Lancashire z mapą na dwóch graczy. Tutaj jest zdecydowanie mniejszy "efekt przytłoczenia" przez co jest większa szansa, że gracz złapie sedno mechaniki. I o to chodzi. Sam również chętnie zagram na tej mapie, bo przy doświadczonych graczach rozgrywka przypomina bójkę na noże w budce telefonicznej. I to jest fantastyczne. Fantastyczna jest też przestrzeń w Birmingham. Jest więcej miast, większa jest mapa, ale jednoncześnie dołożono więcej różnych budynków przedsiębiorstw, więc zwiększa się też ilość rzeczy, które mógłbyś zrobić. Zaś obie części charakteryzują się tym samym, czyli tym, że przy ogromnej części swoich tur, zawsze masz kilka świetnych rozwiązań w danej sytuacji. Nie zrobisz planu A, ale jest szansa na B, a C jest równie dobry, a D to w sumie najlepszy. Brass to mechaniczne złoto. Zagram zawsze.
Brass, niezależnie od wersji jest bardzo dobrą grą i nie dziwię się "jedynce" na BGG. To która wersja jest lepsza to wg mnie zależy mocno od indywidualnych preferencji graczy. Jedni wolą ścisk na planszy, a inni większe wybory. Dzięki i na piwo trzeba się spotkać. :D
Podziękowania dla ekipy. Swietny odcinek a Brasa zostawie na jesienne wieczory.😊
Również pozdrawiamy!
Fajny materiał. Super porównanie. Z większością muszę się zgodzić, szczególnie z tymi kaflami sprzedaży zagranicznej. Co do nadbudowy to muszę powiedzieć że to się nie wydarzy jak gracze będą redagowali na rynek. W moich rozgrywkach w Birmingham czasami zmieniam decyzje jak się daje wybudować np kopalnię i od razu sprzedać cały węgiel i dostać dochód. Fajnie że mogłem zobaczyć Wasz gameplay i porównanie. 👍👍👍👍
Zdecydowanie czekanie aż będzie można na rynku sprzedać właśnie wybudowane surowce to ja lubię. :D Ale węgiel najlepiej działa na początku, bo pod koniec gry daje małe punkty. Żelazo już lepiej. Dzięki za oglądanie.
No ciekawa jestem różnic w tych brassach😊 Obejrzę jutro bo dziś znów graliśmy do późna z Jakubem😁
No ładnie rzeście się rozpędzili. :D I jak Brass podszedł?
Coś czuję, że Jakub będzie w tej grze nie do pokonania😁
@@anelll86 Bez przesady, pierwsze dwie gry i będziesz wiedziała co robić. Powodzenia. :D
Dzięki za materiał :)
Dzięki za oglądanie. :D
Zostawiam 👍 szanownym Panom! Gandalf końcówkę filmiku siedzi jakby kompletnie wypompowany. Widać zwyciestwo ma swoją cenę.😊 Nie grałam nigdy w żadną z wersji Brassa, bo wydawał się być zbyt skomplikowany dla takiego nowicjusza jak ja. Po Waszym filmiku jakoś zaczynam się przełamywać. Miło się Was ogląda, bo wzajemna serdeczność od Was bije nawet jak wymieniacie uszczypliwości. Zgadzam się z Barolkiem, że bezposrednia negatywna interakcja czasem może przeszkadzać w rozgrywkach. A w każdym razie czesto zabiera mi cały fun ze zbierania punktów. A czy w takim... no nie wiem... na ten przykład... Puerto Rico jest negatywna interakcja? 🤔🫣 😁
Bardzo lubię oglądać wasze gameplaye. Często oglądam je dla przyjemności i chciałbym żebyście robili je dwa razy w tygodniu, moglibyście?
Uwierz mi, też byśmy chcieli, ale przygotowanie takiej rozgrywki zajmuje dużo czasu i fizycznie nie jesteśmy w stanie. Sporadycznie zdarzy się, że jakiś krótki tytuł wpadnie i dodatkowy materiał się pojawi, ale nie jest to reguła.
Po sporej ilości rozgrywek w Birmingham znowu zatęskniłem za oryginałem. Lancashire jest ciaśniejszy, ale i bardziej strategiczny. Obie gry dają nieco inne odczucia.
Kto w Liverpurze bywa, ten grę wygrywa. Brawo Gandalf !
Dzięki za materiał Panowie 🙂👍🏻. Z Brasów wybieram ten lepszy 😜. Pozdrawiam🖐🏻
O, i to jest myśl! :D Pozdrawiamy!
Lankaszer chyba jednak 😊
Może tak być. Jak z tolkienowskiego, jakem Gandalf, Shire czytam jako "szajer", a nie "szer". :D
A poza tym czarodziej nigdy się nie spóźnia, teraz zakumałem! :)
@@JaroslawWoznica Dokładnie tak. 😀
Wymienione przez Was problemy/minusy uważamy z kumplami za plusy, które powodują, że Lancashire jest grą bardziej wymagającą, przez co lepszą od Birmingham. Mimo to nie przeszkadza mi posiadać obu gier w kolekcji. Grając z osobami, które grały wczesniej tylko w Birmingham da się często zauważyć, że nie podchodzi im Lancashire, ponieważ jest grą trudniejszą.
O widzisz, to ciekawe co piszesz. Ja, po zagraniu w obie, uważałem, że Brass B. jest trudniejszy ale bardziej otwarty, ale możesz mieć rację. Dzięki za spostrzeżenie:)
Lancashire to fajne euro o budowie firmy,
Birmingham to matura z polskiego w której musisz zmieścić się w kluczu i brać kredyty jak kretyn
W Birmigham bierzemy max 2 kredyty. Więcej nie potrzeba. To już w Lancashire mam wrażenie trudniej o kasę, bo znacznie więcej się buduje i jest to łatwiejsze.
Lancashire na koniec gry blokuje branie kredytów i przez to musisz grać tym co wypracujesz. Birmingham jest bardziej niesprawiedliwy i oba razy jakie grałem to kto zbudował najlepszą firmę i miał największy dochód przegrywał
Zaraz zaraz, jedną kartą można sprzedać z kilku przedsiębiorstw na raz? Tyle lat grałem źle??😮
Oczywiście. Tu starasz się zoptymalizować to i nabudować przedsiębiorstw, żeby je sprzedać na raz. Ale też ryzykujesz, że ktoś inny Cię wyprzedzi i zabierze porty czy "zepsuje" handel zagraniczny.
Może uda sie kiedyś nagrać rozgrywkę z gry Star Wars Rebelia? Ponoć jedna z lepszych gier na dwie osoby 🤔
Pytanie regularnie wraca. Kiedyś to nastąpi. :D
Smuteczek. Ewidentnie gra się nie sprzedaje … z głębi współczuję sponsorowi 😅✌🏼 gameplay w tym formacie zawsze fajny 💪🏼😃 dobrego dla Was 👍🏻
Mieszkałem w east kilbride w South Lancashire.
Plansza co macie to mapa zachodniej szkocji na wysokości Glasgow.
Gry bawią i uczą. Dzięki. :D
Zaskoczyliście mnie i mocno się nie zgodzę. Może jednak wynika to z tego że najpierw grałem w Lancanshire a dopiero po jakiś 10 rozgrywkach spróbowałem Birmingham. B było ok, ale może z małym plusem w stosunku do L. Na tyle małym, że wolałem zostać z L i nie wracałem do B. Jak dla mnie już więcej zmienia w GWT dodatek Koleje na Północ. Mam wrażenie, że B trochę miesza i upraszcza to co jest zgrabne i jasne w L.
Sprzedaż na rynek zagraniczny jest celowo opcją albo na szybko albo ryzykowną. Nie masz portu - chcesz to ryzykujesz. L ma bardzo dużą logikę ekonomiczną jak dla mnie. - osłabioną w B.
Opcja przebudowy czyjegoś budynku nie zdażyło mi się nigdy. Na to trzeba pozwolić, a budowa kopalń czy hut przy pustym rynku jest bardzo opłacalne.
Strategii jest sporo - wszystkie mają plusy i minusy - są też ograniczone. Może ze stoczniami mam mały niedosyt faktycznie, że są tak blokowane w pierwszej erze.
W B irytowało mnie posiadanie kilku niby różnych budynków , ale tak na prawdę służących do tego samego - czyli sprzedaży.
Trochę powtórzę z innego [Gandalf] komentarza. Rynek zagraniczny rozumiem jak działa i jak można się nim bawić. Natomiast podtrzymuję, że mi nie pasuje w ogóle ten losowy, ryzykowny mechanizm. Lepiej by było określić, że np. gracze łącznie w rundzie możesz sprzedać np. 3 za granicę. I wtedy też byłoby ciśnienie, aby z niego szybko korzystać bez aspektu losowego. Co do różnych budynków w Birmingham służących do tego samego, to akurat mi się podoba, bo trzeba łączyć się do różnych miast. W Lancashire mniej jest finezji tylko łopatologiczne wystaw przędzalnie, połącz z portem, sprzedaj. :D
Dzięki za opinię, cieszę się, że planszówki mogą różnym graczom dawać odmienne wrażenia. Każdy z nas lubi w końcu co innego. Pozdrawiam!
Jasne wszystko kwestia gustu. :).
Nie wiem tylko co się uparliście na tę przędzalnie - to nie jedyny budynek w grze i sprzedaż nie jest jedyną opcją na punkty czy kasę. :)
@@witoldgorczynski7582 Nie jedyna, ale najlepsza. 😀
Nie jestem pewien, ale z takimi weteranami euro często nie grywam. :)
Największy plus tej wersji Brassa na mapie dwuosobowej to akceptowalny poziom losowości doboru kart.
✋👍
"W przędzalni sobie kupił" 😂😂😂 grałam w brass lancashire i ogólnie nie rozumiem fenomenu Brassa 🤔 jakoś mnie nie zachwycił, a sporo osób zachwala i na bgg jest wysoko...
Ja [Gandalf] też jakimś tam fanem nie jestem. Jest to na pewno bardzo dobra gra, ale wyciągam tylko jak inni chcą zagrać. Sam bardzo rzadko proponuję.
Nie no, rozumiem większość minusów które wymieniliście, ale czepianie się tego, że na planszy jest mało miejsc na stocznie (statki) i że nie jesteśmy w stanie wybudować wszystkich stoczni ze swojej planszetki to nonsens :D Właśnie tu wchodzi głębia i strategia, by walczyć o miejsca na planszy. Ta gra to ciasnota i strategia w porównaniu z bardziej pasjansowatym Birmingham - nie mówię że gorszym, ale wydawało mi się że strategiczność i interakcję powinniście docenić w Lancashire.
Zresztą przecież nie starczy też miejsca na wszystkie kopalnie węgla i żelaza - nigdy nie masz gwarancji że zbudujesz wszystko co chcesz, bo to zależy od drugiego gracza.
Tak samo postrzeganie jako wadę faktu, że dwóch pierwszych statków nie da się zbudować... A kto powiedział że ma się dać i co by to dało? To celowy zabieg urozmaicający - po prostu wymusza na tych akurat kafelkach zrobienie akcji rozwoju. Bo czemu nie. Urozmaicenie wzgledem innych rodzajów kafelków.
W pełni rozumiem argumenty. I masz rację - w teorii to powinny być rzeczy, które powinny nam bardziej w tej grze pasować niż w Birmingham. Ale wrażenia z rozgrywek pokazują nam jednak, że są to elementy które bardziej nam przeszkadzają. Czasem ciężko znaleźć racjonalne wyjaśnienie i operujemy na emocjach jakie gra ze sobą niesie. Nic nie poradzimy, że rozwiązania w Birmingham bardziej nam się podobają. :D Dzięki wielkie za komentarz i pozdrawiamy serdecznie.
gandalf miał 1 pkt za dużo, zgadnijcie gdzie sie pomylił :D przy liczeniu
Łopanie, kto to teraz znajdzie. :D Ważne, że wyniku to nie zmienia.
59:29, też zwróciłem uwagę :D
Dziwnie się słucha, że rynek zagraniczny jest bezsensu, mały rynek surowców jest bezsensu...
Jest jak najbardziej sensowny. Po pierwsze, albo wykorzystujesz rynek i ryzykujesz, albo idziesz na pewniaka sprzedawać w portach. Krótki rynek pozwala przebudowywać i wówczas bezmyślne zużywanie żelaza może się odbić czkawką kiedy z lukratywnych, obróconych hut i kopalni zostaną ci one bezpowrotnie zabrane przez przebudowę.
Co do "sensownych" kwestii w Birmingham jest postawienie browaru w miasteczku z torami, gdzie nikt nie może go przenieść, bo jest za ciężkie, ale ty możesz sobie je przenosić dowoli i już twoi chłopi mają siłę przenosić tego browara.
Grałem w oba i wolę zagrać w Lancashire przez ścisk i większą interakcję między graczmi, ale nie odmówię Birmingham.
Ej, ale mi [Gandalf] się mały rynek surowców podoba. :D Natomiast rynek zagraniczny rozumiem jak działa i jak można się nim bawić. Natomiast podtrzymuję, że mi nie pasuje w ogóle ten losowy, ryzykowny mechanizm. Lepiej by było określić, że np. gracze łącznie w rundzie możesz sprzedać np. 3 za granicę. I wtedy też byłoby ciśnienie, aby z niego szybko korzystać bez aspektu losowego. Co do beczek z Birmigham zgadzam się, że fabularnie ich transport nie ma sensu, ale patrząc na mechanikę to działa on świetnie i pozwala rezerwować sobie beczki.
Dzięki za obejrzenie materiału i komentarz. :D
U mnie w grupie właśnie tak jest, że jeżeli na start nie wejdzie -4 to wiadomo, że sprzedasz max. 3 razy i później już nikt tego nie dotyka. Nie mniej jednak nieograni gracze częściej chcą z niego korzystać i w drugiej erze maja trochę trudniej. W ekipie już mamy wiele partii na koncie to korzystamy z rynku zagranicznego tylko wówczas żeby nam uratował tyłek przy sprzedaży z 3 przędzalni, gdzie dla jednej zabrakło portu.
Mówi się "lankaszer", nie "lankaszajer"!
Tak, już nas poprawiono. :D
Ja nie chce się narazić nikomu, ale wolę Nucleum niż Brass
Nucleum > Lancashire > Birmingham
Poprawna wymowa to /ˈlæŋkəʃəɹ/
Dzięki. Ja nauczony tolkienowskiego Shire i tak odruchowo czytam w innych łączeniach.