Jak to jest z tym amerykanskim luzem?!
HTML-код
- Опубликовано: 10 сен 2024
- ZNAJDZIESZ MNIE:
WIECEJ FILMIKOW / thekretka1
DRUGI KANAL MAMUSKOWY / thekretka2
BLOG www.thekretka1....
FACEBOOK www.facebook.c....
INSTAGRAM / thekretka1
NAPISZ DO MNIE
agretkowska84@gmail.com
Czym nagrywam:
Apple-iPhone6+ albo kamera Canon Vixia HF G10 lub sony Cyber-shot
Moim skromnym zdaniem chwalenie dzieci przez Amerykanów jest świetne i my Polacy powinnismy brać przykład. Mam prawie 4 letniego syna i chodzę z nim po rożnych placach zabaw (mieszkam w Chicago) Polaków jest tu dużo hehe i co można od matki Polki usłyszeć albo babci Polki cytuje "babciu pomożesz mi siąść na huśtawkę?" Babcia "ty to nie potrafisz nic sama zrobić" a mama "idź się bawić nie przeszkadzaj, zajmij się sobą, czy ty w końcu znajdziesz sobie koleżankę" itd itd były na placu godzinę i przez godzinę takie teksty było słychać. A Amerykanie w tym samym czasie mówili do swoich dzieci "good job" I'm proud of you. Pozdrawiam
A ja sobie tak mysle (moze sie mylę, ale 5 rano jest),ze dość ważnym aspektem w tym całym "luzie" sa pieniądze i łatwość życia,a także cała otoczka tak jak np krajobrazy, piękne widoki itd.
Musze koniecznie nagrać podobny filmik,bo mam nieco inne zdanie ;)
czekam z niecierpliwością na Twój kolejny filmik
***** Czekam daj znac ;)
Czekam niecierpliwie aż coś nagrasz😃
Też podejrzewam że jest to kwestia jakości życia.
*****
co do wojen to trudno porownywac, bo jednak kraj ktory ma ponad 1000 lat historii bedzie po wiekszych przejsciach niz kraj, ktory ma jakies 400. W samej Ameryce wojen tych bylo ponad 50-60 - wiele z nich trwalo latami. Nie mowie tutaj o wojnach toczacych sie poza krajem w ktore USA byly/sa zamieszane.
Uwazam, ze to co Polakow skrzywdzilo najbardziej to komuna.
Zasadnicza różnica: Polak - "co ludzie powiedzą?". Amerykanin - "what other people say about me is none of my business".
wlasnie, zgadzam sie w zupelnosci :)
Ja spędziłam w USA tylko rok, więc nie czuję się tu ekspertem, ale niestety miałam inne wrażenia. Luz? tak zdecydowanie, bo i życie tam łatwiejsze i "sprzedawanie swoich problemów" uchodzi w USA za po prostu niegrzeczne (czyli nie należy chodzić gburowatym cały dzień, bo coś nam nie wyszło, bo jest to niegrzeczne względem innych). Ale mnie osobiście przeszkadzało, że te ich "przepraszam, dziękuję, how are you i uśmiech" jest sztuczne. Te wszystkie karteczki thank you, imprezy, uśmiechy - nie potrafiłam się tym cieszyć wiedząc, że robią to tylko BO TAK TRZEBA I NALEŻY, jest to wymuszone a nie szczere. Gdy potem przychodzi moment, że na prawdę od serca chcą Ci dać jakiś uśmiech czy przekazać inną emocję, to już ja osobiście im nie wierzyłam w ten przekaz. Pozdrawiam i dzięki za ten vlog! Monia
a zapomniałam się jeszcze odnieść do chwalenia dzieci. W tej dziedzinie też często zdarza się przedobrzyć. W USA znieśli już jakąkolwiek rywalizację, nie ma miejsc na zawodach, przegranych czy wygranych. Dzieci często wychowywane są w poczuciu, że we wszystkim są najlepsze i zawsze wygrywają, a to też dość nierealistyczne względem obecnego świata. Pomyślcie sobie jakie potem brutalne jest zderzenie z rzeczywistością... no i mamy potem takie małe rozkapryszone nastolatki, które ŻĄDAJĄ wszystkiego, wszystko im się NALEŻY, a jednocześnie w karty przegrać nie potrafią i wpadają w furię niedoopanowania, bo nikt nigdy im nie pokazał, ż eporażka to też część życia. Także należy chwalić dzieci jak najczęściej i za wszystko, ale też nie przesadzać, bo poklask za zrobienie samemu kupy (sorry za nazwanie rzeczy po imieniu) za każdym razem do 10 roku życia to trochę za dużo! :)
Jednym słowem, mogli byśmy wiele wynieść od Amerykanów (luz, dystans, i zajmowanie się głównie SOBĄ a nie innymi), ale też oni od nas. Taki polsko-amerykański mix mógłby wyjść całkiem ciekawie :)
Byłam w Ameryce 2 razy i wszystko to, co powiedziałaś jest prawdą. Większość ludzi jest uprzejmych i widać, że nie przejmują się błahymi sprawami oraz ubiorem itd. Moim zdaniem w Polsce jest inaczej, dlatego w przyszłości chciałabym się stąd przeprowadzić do USA, i oby mi się to udało. Tutaj prawie ciągle jestem w stresie i zawsze się przejmuję najmniejszą rzeczą. Ludzie są różni, zdarza się że zjeżdżają cię wzrokiem, niektórzy są strasznie pesymistyczni i chamscy, ale owszem są też i uprzejmi, lecz rzadko ich dostrzegam. Bardzo spodobało mi się w Ameryce, wydaje się że ludzie mają inne podejście do życia. Nie wiem czemu, czuje się tam taką jakby wolność. Zawsze jak wspominam swój pobyt, to aż łezka się w oku kręci, że tam nie mieszkam. Może i 2 razy to za mało żeby stwierdzić jacy ludzie są, ale poczułam się o wiele inaczej, lepiej. W sklepach zawsze ciebie witają, pytają w czym pomóc, są mili i otwarci. Nieraz widziałam tam osoby ubrane w piżamy, nieprzejmujące się swoim wyglądem. Czuje się ten luz, że aż człowiek sam się staje wyluzowany. Nie wiem czy uda mi się spełnić to marzenie związane z Ameryką, ale nadal mam nadzieję. Pozdrawiam serdecznie i czekam na drugą część filmiku. ;)
Klaudia Nowak Jeśli byłaś wyluzowana w USA, to dlaczego nie możesz być w Polsce? Co/kto ci stoi na przeszkodzie? Może ty sama sobie stwarzasz problemy, albo je wyolbrzymiasz? Nie zwracaj uwagi na rzeczy nieważne i te, których nie możesz zmienić. Bierz życie takim, jakie jest, a będzie na pewno lepsze i łatwiejsze w Polsce.
Osobiście uważam, że w Polsce odczuwa się rasizm i niechęć do wszystkiego co inne. Co do luzu to nie dziwi mnie, że Polacy to dość ponury naród. Ciężko jest się uśmiechać, pracując cały dzień za marne pieniądze, po czym decydować czy w tym miesiącu kupić buty czy kurtkę zimową, gdyż na całość nie można sobie pozwolić. Osobowość i sposób wychowania ma duży wpływ, lecz środowisko również.
zgadzam się
W USA tez jest rasizm. Jezeli chodzi o prace to zalezy, gdzie pracujesz bo tez mozesz dostawac marne pieniadze np 7,50$ za godzine i duzo ludzi tez tak zarabia. Duzo sie pracuje, jest malo wolnego, a czy masz urlop to zalezy od firmy, czesto urlop jest bezplatny. Firmy sie tez wycwanily i nie zatrudniaja np ludzi na caly etat zeby ominac placenie ubezpieczenia zdrowotnego itd
Wydaje mi sie, ze duzo tez na samopoczucie Polakow wplywa pogoda w Polsce. Praktycznie przez wiekszosc roku jest szaro, buro i zimno. Nie mamy za duzo slonca, ktore badz co badz poprawia nastroj nawet jesli mieszka sie w ubogim kraju. Pomyslmy np. o Chorwatach czy mieszkancach Czarnogóry. Oni sa od nas przyjemniejsi w obyciu (przynajmniej mieszkancy wybrzeża) mimo, ze mają niekiedy mniej pieniedzy niz Polacy. Kiedys podwozilismy jednego kolesia z Czarnogory, ktory opowiadal nam, ze mimo, ze zarabia 300 euro miesiecznie to jest zadowolony z zycia, bo mieszka w pięknym miejscu. W Czarnogorze jest duzo slonca, kraj jest przepiekny (mowie o przyrodzie, nie miastach (np. stolica - Podgorica) , choc stare miasta jak Kotor sa rownie cudowne) mimo, ze biedny. Mnie osobiscie pogoda w Polsce dobijala okropnie i zawsze planowalam emigracje. Od 3 lat nie mieszkam w Polsce i nigdy nie myslalam o powrocie.
ladydelilah89
Zgadzam się w 100%, pogoda również ma ogromne znaczenie. Uważam, że Polacy to niezwykle silny i odważny naród i nie ma co porównywać go z innym, bo każdy ma swoje silne i słabe strony.
Mieć taki kontakt z sąsiadami.. U mnie to wygląda tak:
1. sąsiadka podgląda za firanką co i kto wyszedł z klatki
2. ploteczki sąsiadek o tym co kto założył czy jakiego DZIWNEGO psa kto ma
3. sąsiad nie odpowiada na dzień dobry - bo po co facet ma odpowiadać? najlepiej przejść obok i strzelić z bara
4. niektórzy ludzie patrzą na ciebie z wyrzutem, choć nic nie zrobiłeś
5. zaczepia ciebie sąsiadka narzekająca na głośną muzykę
6. nagle przychodzi do ciebie ochrona, bo NIBY masz za głośno włączony telewizor i zakłócasz spokój innych
Oczywiście takich sąsiadów to ja mam maksymalnie tyle ile palców u jednej ręki, jednak nie jest to najmilsza sprawa, kiedy chamstwo odzywa się w ludziach nie wiadomo z jakiego powodu.
Super seria! Pozdrawiam gorąco. :)
BlondieWorld - Ale wiesz Ty tez nie masz racji tak jak Twoi sasiedzi.
1. To nie jest Twoj problem ze ktos Cie podglada tylko jego problem. Ty zyj swoim zyciem, widac musisz byc interesujaca osoba skoro ktos patrzy kto wchodzi. Z drugiej strony czemu sie nie cieszysz przynajmniej mniejsza szansa ze zlodziej wejdzie do klatki.
2. Jeszcze raz, widac musisz byc bardzo interesujaca i bardzo wazna skoro kogos zycie kreci sie w okol ogladania Ciebie i rozmawiania na Twoj temat. A TY skoro wiesz ze zrobilas to co chcialas to badz dumna z tego i pewna siebie, w takich sytuacjach jezeli jestes przekonana ze dobrze zrobilas to co Ciebie obchodzi kto cos o Tobie mowi?
3. Jak nie odpowiada to nie mow mu dzien dobry. Nie przejmuj sie tym
4. To spytaj sie "dzien dobry, co dobrego?" Badz pozytywna moze usmiechem zarazisz innych
5. Powiedz "przepraszam nastepnym razem nie bedziesz tak glosno sluchac muzyki"
6. Byc moze glosno masz, a jak nie masz glosno to spytaj ochrone czy obecna glosnosc to glosno jest?
W USA tez mam jednego dziwnego siasiada, chodza z nosem zadartym, sasiad mowi dzien dobry, a sasiadka nawet nie mowi... ale jak tak chca to ich sprawa. Inni sasiedzi sa swietni, pomagamy sobie wzajemnie raz na jakis czas i jest duzo pozytywnosci, to wlasnie ci ktorzy nie mowia dzien dobry traca najwiecej
dla zainteresowanych tematem polecam książkę Marka Wałkuskiego "Wałkowanie Ameryki", według autora (z czym się zgadzam) w USA promowana jest odmienność, wynika to z multikulturowości tegoż kraju. My jesteśmy krajem jednolitym etnicznie skąd każdy przejaw inności od razu jest u nas zauważony. Promuje się posłuszeństwo i skromność, stad musieliśmy córce zmienić grupę w przedszkolu bo zadawała nauczycielce zbyt wiele pytań (szkoda gadać). Aniu za....a seria i czekam na więcej :)
Pani Peany Dziekuje bardzo mi milo dokladnie zgadzam sie :)
To ja jeszcze polecę drugą książkę Marka Wałkuskiego "Ameryka po kawałku", świetna, może nawet lepsza od tej pierwszej, zależy co kto lubi. W pierwszej jest dużo statystyk, w drugiej bardziej opisowo ;). Jedną i drugą polecam ;)
zgadzam sie, obie ksiazki połknęłam w kilka dni :)
Może i Amerykanie są sztucznie mili, ale chyba wolę to, niż szczere chamstwo Polaków na każdym kroku.. Codziennie spotykam się z brakiem kultury w Polsce i mnie to przeraża :/
Uśmiech i kultura, i ludziom żyłoby się wszędzie o wiele lepiej :)
Dokladnie! Zgadzam sie, swieta prawda i tak naprawde to jest wlasnie ten klucz do sukcesu! :)
Majka Boryczka Do sukcesu potrzeba znacznie więcej, ale uśmiech i kultura osobista bardzo pomagają w jego osiągnięciu.
jw wiadomo, ze do sukcesu potrzeba znacznie wiecej ;)
W Polsce ludzie narzekają na rutyne, wydaje mi sie, że amerykański luz polega tez na tym, że ludzie cieszą się z każdego otrzymanego dnia, odchodzą od rutyny, od "życia z dnia na dzień".
Super filmik!:) Chciałabym aby w Polsce coraz bardziej ludzie mieli ten "amerykański luz" zyło by się zdecydowanie lepiej;)
Kazdy ma problemy,ale nie oszukujmy sie.Budzic sie i jest cieplutko ,slonko i palmy ,ubrac kostium i isc na plaze lub obudzic sie w szarym bloku w wawie np ubrac kurtke i szukac pracy to roznica
Fajna nazwa :D
POPIERDOLONY SKURWYSYN Nie każdy mieszka w domu wśród palm. My też mamy apartamenty/mieszkania i 4 pory roku, też mamy zimy, niejednokrotnie większe od waszych w Polsce. Nie widziałeś w TV ostatniej zimy w Nowym Yorku czy Bostonie? Ludzi bez pracy jest obecnie masa, ale po ich zachowaniu nigdy byś nie przypuszczał, że są bezrobotni. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. :)
Przypomnialo mi sie jak ciocia byla w zime w Kanadzie. Szla pewnego razu ulica i miala na glowie czapke(ze sztucznego futra lekko ruda). I w pewnym momendzie pan idacy w ich strone powiedzial jej "Dzien dobry pani lisico" to bylo swietne.
Dużo zależy od człowieka, ale ludzie w USA też boją się oceniania. Np. moja znajoma Amerykanka, która ma dość sporą nadwagę mówiła mi prawie ze łzami w oczach, że ludzie, którzy ją widzą na pewno ją oceniają i myślą, że cały dzień siedzi w McDonald's i opycha się hamburgerami. Z tego co wiem, to roztyła się przez hormony? Nie jestem teraz pewna, bo to było dosc dawno... Ale probuje walczyc z nadwaga i duzo cwiczy, ma trenera itp. wiec wierze, ze nie siedzi w domu i nie zjada 10 tabliczek czekolady za jednym razem.
W Polsce zdarzył mi się przypadek i męczę się z nim do dziś ponieważ przeważnie w mniejszych miastach jest przypisane że chłopacy-dresy dziewczyny-dżinsy,sukienki,spudniczki chłopacy-piłka nożna dziewczyny-plotki i nic więcej.Ja mam swój styl nie interesuję się nożną to ludzie tylko gadają o mnie (a zwłaszcza w szkole) że mam swój styl i że nie gram w piłkę.Jest trudno znosić tą krytykę ale zawsze sobie tłumaczę że może uda mi się zmienić Polskę chociaż na teraz mam plany że skończę edukację potem studia i do USA albo Anglii.Są ludzie wyluzowani w Polsce ale bardzo mała grupka tych osób istnieję.Mam jednego przyjaciela który jest rawie taki jak ja i większość to koleżanki bo niestety chłopacy tutaj też przeklinają rozmawiają o nie powiem o czym i palą papierosy...Szkoda mi czasami ludzi.
Oskar k Zawsze badz soba "Nie jestes haslem w krzyzowce, nie musisz wszystkim pasowac " :)
Dzieki też mam 11 :)
jestem 33 lata w USA i musze przyznac ze wiekszoc ludzi w USA sa serdeczni i usmiechnieci. Ale jednak sa wypadki i to zalezy od kazdego czlowieka. Lubimi tutaj sie wspierac slowami i najwazniejsze to raczej pozytywne myslenie. Typowo amerykanskie myslenie to " kazdy ma druga szanse."
Wszystko o czym mówiłaś w filmiku, mogę podciągnąć pod Francuzów. Absolutnie wszystko. :)
Co do luzu amerykańskiego, to zauważyłam, że Polacy mają inne wyobrażenie o luzie. Wyluzowani amerykanie są zawsze uprzejmi i kulturalni. Luz nie znaczy tumiwisizm. Natomiast wyluzowani Polacy zachowują się jak tzw. wieśniaki (nie ma nic wspólnego z wsią i ludźmi ze wsi), po chamsku, bez kultury. Amerykanie mają wielką kulturę osobistą, mimo że kurze skrzydełka jedzą rękami, a Polakom wydaje się, że są kulturalni, bo jedzą widelcem i nożem. Kulturę Amerykanów widać wszędzie, zwłaszcza w biurach, sklepach i na ulicach. Niektórzy młodzi Polacy, którzy przyjeżdżają do USA i zaczynają jeździć samochodami, zachowują się za kierownicą jak nienormalni, jakby byli opętani. Nie przestrzegają żadnych przyjętych praw. Amerykanin stanie na znaku STOP-u w nocy o północy, Polak przejedzie jakby nigdy nic i mówi, przecież tu nie ma policji, nikt mnie nie widzi. W amerykańskich urzędach pomagają nie tylko dlatego, że są tacy dobrzy, ale dlatego, że muszą, to jest ich praca i tego się od nich wymaga. Jeśli urzędnik ci nie pomoże, to go zwolnią. Nikt nie trzyma pracownika, na którego są skargi. Amerykanie nie tolerują chamstwa, kłamstwa, złodziei itp. Sprzedawczyni w sklepie może dostać jedno lub dwa upomnienia za nie odpowiednie traktowanie klienta, ale za 3-cim razem wyleci z pracy w sekundzie, bez wypowiedzenia. Zła obsługa klienta prowadzi do spadku sprzedaży, a tego właściciel sklepu nie toleruje. Tak samo jest w restauracjach. Oglądałam online paręnaście odcinków z Magdą Gessler i to, na co zwróciłam uwagę to to, jak bardzo słabi i nieprofesjonalni są kelnerzy. W USA kelner zarabia bardzo mało, ma na godzinę poniżej stawki minimum. Jeśli minimum jest np. 7,75/hr to kelner ma 5/hr. Dlaczego? Bo kelnerzy żyją z napiwków. Żeby dostać dobry napiwek, kelner musi być dobry lub nawet bardzo dobry. Kelner, który nie potrafi zadbać o klienta, po prostu nie zarabia i sam odchodzi z pracy, zanim go zwolnią. Tym sposobem kelner w restauracji amerykańskiej stara się za wszelką cenę klientowi dogodzić, a kelner w restauracji polskiej mówi, że nie wie, na czym była ryba smażona, bo on po pierwsze nie jest kucharzem, a po drugie nie jada ryb.
Jak słyszę, że Polacy mówią o sztuczności amerykańskiej, to chce mi się śmiać. To nie jest sztuczność, tylko dobre wychowanie. Ja nie chcę być obsługiwana w sklepie przez dziewczynę z nadąsaną miną, bo ją chłopak rzucił, tylko przez uśmiechniętą dziewczynę, mimo że ją chłopak rzucił.
jw Moim zdaniem twój komentarz jest ciekawy i dość mądry, ale mam zastrzeżenie do ostatniego zdania. Bo jeśli coś się w twoim życiu stało niedobrego to raczej nie będziesz się z tego powodu uśmiechać. Wiadomo przychodząc do pracy z klientem powinnaś się uśmiechać, ale czy to nie będzie bardzo sztuczny uśmiech. Moim zdaniem kultura osobista to nie tylko uśmiech, bo można być kulturalnym mając minę obojętną.
trybcia 1 Nawet jeśli uśmiech jest sztuczny, to jest on wymagany w kontaktach z klientami. Klient nasz pan pod warunkiem, że mam dobry dzień/ humor? O, nie, to w USA nie przejdzie. Tutaj jest przyjęte, że swoje problemy osobiste zostawiasz w domu. Jeśli coś złego w twoim życiu się stało i nie możesz/nie potrafisz zapanować nad swoimi emocjami, to bierzesz parę dni wolnego na dojście do siebie, po czym wracasz do pracy z uśmiechem na twarzy (mimo, że w środku masz wciąż ból) jakby nigdy nic się nie stało. Musisz wznieść się ponad wszystko. Mina obojętna świadczy o tym, że obsługującemu w ogóle na osobie obsługiwanej nie zależy. To jest ignorancja i tumiwisizm, brak kultury osobistej. Młodzi Polacy w Polsce i nowo przybyli do USA, często mylą te dwa pojęcia z luzem. Apatyczny, obojętny, zblazowany, zmanierowany nie ma nic wspólnego z... wyluzowany.
odkąd mam nawarstwione cholerne problemy to zauważyłam , że niekompetencja i zgryźliwość urzędasów choćby na poczcie wnerwia mnie o wiele szybciej :-) xbejbi ma rację - moja życzliwość zależy trochę od bezpieczeństwa na zapleczu :-)
Ogolnie zgadzam sie z tym co mowisz ale nie jest tak to konca ze Amerykanie sa tacy mili i kulturalni. Mieszkam tutaj od 25 lat, przyjechalam jako dziecko. Tak w sklepach, parkach gdzies na jakis festiwalach wszyscy sobie mowia "hello" ale... to tez zalezy gdzie sie mieszka, nie chodzi mi tyle o stan co o miasto. Duze miasto czy male miasteczko? Kiedys spedzilam kilka miesiecy w Miami (nie mylac z Miami Beach) i poprostu masakra...Ludzie sie spiesza, gdzies leca.. jakby Cie mogli to zdeptali. Nikt za bardzo "Hi" nie mowil ani za super mily nie byl. Tak samo jest w Nowym Yorku, Toronto, Vancouver czy jakims innym wilelkim miescie w Ameryce Polnocnej. W malych miasteczkach... calkiem innaczej. Druga rzecz to jest to ze tak dzieci dobrze chwalic, sama mam male dziecko ALE... tutaj dzieciaki potrafia byc rozwydrzone i bardzo samolubne. Ja tu chodzilam do szkoly od podstawowki to wiem. Dzieci maja wysokie poczucie swojej wartosci, co samo w sobie jest dobre ale przeginaja z tym. Rodzice mysla ze ich dzieci tutaj sa nie winne, obojetnie w jakiej sytuacji. Nauczyciel wystawi slaba ocene w szkole, i juz mama lub tata biegna ze skarga... no jak to... moj skarb??? Ja pamietam tez jako dziecko przychodzily inne dzieci (kolezanki i koledzy) do mojego mlodszego brata i tak... butow nie sciagaja, "Hello" do mojej mamy co drugi nie powiedzial, takie wlasnie niewychowane, nie kulturalne dzieci. Niby w dobrej dzielnicy i rodzice z dobrymi zawodami. OK, ja mowie teraz ogolnie. Nie wszyscy. Oczywiscie zgadzam sie ogolnie jest tutaj wiekszy luz... ale czy taka wielka kulturalnosc i wszyscy przemili? Wydaje mi sie Ania ze jeszcze za krotko tam mieszkasz i Twoja Victoria jest za malutka zeby z tym wszystkim sie spotkac. Pozatym tak jak sam Marek kiedys w jakims filmiku powiedzial mieszkacie w "wiosce". Nie zartuje, ale jest to bardzo male miasteczko.
Ogolnie ze wszystkim sie zgadzam tylko nie do konca tu tak a Ameryce jest. Roznie bywa tak naprawde. Sorry rozpisalam sie. :)
Jak byłem we wrześniu 2014 roku w Nowym Jorku, kiedy kupowałem telefon i kartę do telefonu, bo musiałem się jakoś kontaktować z rodziną, pani w sklepie była bardzo uprzejma i poświęciła mi dużo czasu pomimo tego, że czekali następni klienci.
super film Ania:)
loveandgreatshoes Dzieki Dziewczyny
W Polsce się zagląda w portfele, ale przede wszystkim w portfele ludzi żyjących z budżetówki, czyli blisko 4 miliony osób ...Dlaczego ma mnie nie interesować ile pieniędzy dostaje (bo o zarabianiu w budżetówce rzadko można mówić ) urzędas, czy nauczyciel skoro to ja go utrzymuje ?
Z drugiej strony w Polsce żadnej poważnej fortuny się nie dorobisz bez znajomości, bo cię zniszczą .Można sobie na boku "grzebać" coś za góra kilkanaście tysiączków, większe pieniądze zarezerwowane są dla ludzi z układu
Poprostu w Ameryce jest inny styl.. Ludzie soe spotykaja, swietuja razem.. A w polsce niektorzy nawet nie znaja sasiada obok.. po drugie swieta.. w ameryce ten indyk festyny eventy kotyliony radosc z naleznosci do kraju.. a u nas nie dosc ze swieto ma miare wojskowa i smutna to jeszcze chcemy sie nawzajem pozabijac.. co do czego porownywac..
Mieszkam w Kaliforni 17 lat calkowicie zgadzam sie z tym co mowisz dokladnie tak jest. Pozdrawiam :-)
Uwielbiam filmiki z tej serii :)
Uwielbiam te filmiki ❤️ mam nadzieje że masz jescze dużo pomysłów w zanadrzu :D
Krystian Rynduch No pewnie :)
Miałam się iść uczyć, ale mnie przekonałaś :D
ty to jesteś narwana
Zazdroszcze Ci "tej" AMERYKI ! ;) ohh zazdroszcze :) !!!! Mieszkam w Anglii i wydaje mi sie, ze Anglia jest taka namiastka USA :) Uwielbiam ich how r u :) uwielbiam to, ze dziekuja za wszystko, prosza i wprowadzaja ta mila oprawe dnia :) gdyby nie ich pozdrowienie nie byloby tego kontaktu miedzy ludzmi. Tak jak mowisz rasizm jest wszedzie ale jest wiele wiecej pozytywnych rzeczy, ktore mimo wszystko wynagradzaja te negatywne :) Swietne jest to, ze ludzie wchodzac do swojego domu posiwecaja czas sobie nawzajem, nie interesuja sie zyciem innych poniewaz moim zdaniem jest to jedna z najwiekszych wad nas polakow.. ohh amerykanski sen kiedys spelnie ;) Pozdrawiam :) Swietny filmik :)
Dzieki Aniu ze o tym muwisz moze troche wyluzuje super film pozdrawiam was serdecznie lg
Czyli zupełnie inaczej niż w Polsce, dlatego właśnie chyba nie moge sie tutaj z nikim dogadać xd Uwielbiam takie podejście do życia jaki mają Amerykanie. Ludzie w Polsce cholernie przejmują sie co pomyślą inni i to ich chyba blokuje żeby być szczęśliwym. Lub kiedy sąsiad ma nowe auto polaka od razu zżera zazdrość i myśli co on takiego musiał zrobić że mógł sobie na to pozwolić (chociaż pewnie ukradł lub otrzymał spadek bo przecież na pewno nie doszedł do tego ciężką pracą). A wydaje mi się że Amerykanin pomyślałby zupełnie odwrotnie. Ale to oczywiście tylko moje zdanie :)
Aniu a moze nagralabys serie filmików o KUCHNI AMERYKAŃSKIEJ? Jestem nią bardzo zainteresowana😉
Bardzo podobni sa Brytyjczycy staraja sie pomoc i nie interesuja sie kogos zyciem:)zyja swojim zyciem ,ale sa tez minusy .
świetny filmik! :D a zrobiłabyś filmik o tym, co trzeba zrobić przy przeprowadzcce do stanów?
Ja od 12 lat mieszkam w Irlandii i tutaj ludzie też mają totalny luz.
''No shoes, no t-shirts - no service'' :-)
bardzo fajny filmik!!!
Ten "amerykański luz" jest bardzo pozytywny w większości aspektów - koncentrowanie się na swoim życiu i pracy a nie zazdroszczeniu innym (pod tym względem ja chyba jestem bardzo amerykańska hehe :-P), wpajanie poczucia własnej wartości od dzieciństwa, bycie miłym dla innych, nieprzejmowanie się szczegółami. Jeśli chodzi o filmik, to nie wiem, czy dobrze Cię zrozumiałam, ale czy tam faktycznie chwali się dzieci za wszystko? Ja nie mam swoich dzieci, ale myślę, że kiedy już się urodzą, to zamierzam być takim trochę konserwatywno - wymagającym rodzicem. Kiedy np. dziecko zrobi pracę domową źle, to raczej wytłumaczę mu błędy niż będę się cieszyć nawet jak zrobi coś byle jak. Chcę, żeby moje przyszłe dziecko miało dobre serce, było pracowite i pomysłowe, a wydaje mi się, że takie chwalenie za wszystko powoduje, że dzieci są zbyt rozpieszczone. Z kolei w Pl nie podoba mi się wpajanie "skromności". Wolę, żeby moje dziecko wiedziało, że jest wartościowe, mądre i kochane niż czuło się zakompleksione. Uważam, że w Pl jest tendencja, żeby bagatelizować wlasne osiągnięcia (ale tak na pokaz) i nawet jak ludzie wiedzą, że zrobili dobrą robotę i ktoś ich za to pochwali, to sami mówią "eee... to nic wielkiego","każdy by tak zrobił", "drobnostka" zamiast: "dzięki, napracowałam się i uważam, że efekt końcowy jest super" czy choćby "dzięki, miło mi, że doceniłaś!". Ciężko jest znaleźć złoty środek :-P
Z tą czystością w domu to wychodzi u ciebie polskość:-D. Bez obrazy:-D alew pl tak jest w większości domów ze sprzątać trzeba wiecznie i "a co ludzie powiedzą"B-)
Tak samo w Canadzie,totalny luz,nawet jeszcze wiekszy niz w Stanach...tutaj nikt cie nie zapyta do jakiej parti nalezysz,na kogo glosujesz,co masz w domu,ile masz pieniedzy...Wydaje mi sie ze w Polsce brak tego luzu jest spowodowany taka zazdroscia,nie wiem dlaczego.bo sama taka nie jestem,wiec trudno powiedziec.Pamietam z Polski ze wszystko zawsze bylo na pokaz...remonty w domach,samochody,ubior na niedziele do kosciola a juz wogole na 1 listopada na cmentarzach...totalna rewia mody.Tu,nikogo nie obchodzi,co masz na sobie albo w domu.Jak sie im cos podoba to ci powiedza....i absolutnie to nie jest sztuczne...wlasnie wydaje mi sie odwrotnie ze w Polsce to jest sztuczne,bo odwrocisz sie do tylu i cie objada od dolu do gory.Jak spotykam sie z moimi znajomymi to rozmowy sa na tematy rozne ale nigdy nie zwiazane z pieniedzmi.Jak ide do rodzicow kiedy sa ich znajomi Polacy,to nawet to ze tu mieszkaja od lat i sa zluzowani to nadal rozmowy sa typu "A ja kupilem dom,a ja kupilam drugi apartament a moj biznes tyle ma a moj ma tyle,,,,jeden przez drugiego"Moze maja to we krwi?Jak do mnie ciocia dzwoni,to o mnie moze zapyta jedna rzecz,ale przez reszte godziny gada na swoj temat,...no i oczywiscie kto co w rodzinie nowego kupil...az glowa boli.Zmienilam numer telefonu,teraz dzwoni do mamy tylko:) Kocham Polske ale to ze mieszkam 20 lat poza nia nauczylo mnie kompletnego zluzowania,wiem ze nie jestem pepkiem swiata,wiem jak wspaniali sa ludzi z innych zakatkow swiata,nie stresuje sie glupotami,nie zajmuje sie ani polityka ani religia,nie musze sie przejmowac tym czy na dzieci w szkolach krzycza,czy sasiadzce podoba sie ze wychodze z domu w szortach zima a latem nosze kozaki (w Polsce mi zwrocily uwage nie raz).Naprawde nie krytykujac mojego bylego kraju,bo w nim tez jest tyle piekna i historii to z tego wzgledu jak spokojnie mi sie tu mieszka nie moglam bym sie przestawic juz.Z tego co mi tu brakuje to takiego dryku do zabawy...w Polsce naprawde najlepiej sie bawicie,szczegolnie w Sylwestra
a ja mieszkam 15 lat w Ameryce i mi ten ,,sztuczny luz'' odpowiada, wole to niz polskie narzekanie :)
Moim zdaniem Amerykanom zyje sie latwiej i to nie podlega dyskusji. Maja spokojniejsze zycie. Nie musza sie martwic o to czy beda mieli jutro na chleb. Amerykanie nie maja problemow finansowych, jest to bardzo bogaty narod i to jest numer jeden, dlaczego sa tak wyluzowani. Bardzo ciekawy film, Aniu :)
No nie wiem... tutaj tez są slumsy i bieda, sa ludzie, ktorym zyje sie ciezko, a jak dopadnie ich choroba to mogą zbankrutowac i wylądowac na bruku bo za 3 dni w szpitalu policza im kilkanascie/kilkadziesiat tysiecy $, ktorych nie beda w stanie splacic...
ladydelilah89 Dokladnie :(
ladydelilah89 oczywiscie, masz racje, bo wiadomo, ze nie wszystkich Amerykanow to dotyczy, wiadomo, ale faktem jest, ze wiele ludzi zyjacych tam jest majetnych i nie mozna zaprzeczyc. Wiem, ze w kazdym kraju znajda sie ludzie ubodzy, jak i ludzie posiadajacy duzo pieniedzy. Tak to juz jest
Lubie ich luz I ta wiare w siebie oraz ta uprzejmosc ale z drugiej strony to taka sztucznosc:) w uk mnie doprowadza do szalu jak dwadziescia razy mowia how are you nie czekajac na odpowiedz:) ale masz racje w niczym to nie przeszkadza
mieszkam w Szkocji i rozmawiałam na temat ich "how are you" z rodowitymi Szkotami. oni sami wiedzą, że to pytanie się zadaje z grzeczności, nikt nie oczekuje, że odpowiesz "O Jezzzuuu, ale mam fatalny dzień, bo mi rura w domu pękła, boli mnie głowa itd.", dla nich to jest takie tylko przywitanie. Sami zdają sobie sprawę, że jest to sztuczne, ale po prostu mają takie zachowanie wpajane od maleńkości i nie jest to dla nich tak dziwne, jak dla nas...
Agnieszka Kurczewska wiem :) Nie oczekuje, ze beda kazdego wysluchiwali haha zwlaszcza jesli znamy sie tylko z widzenia:)
Grace Madejski wiesz ja to rozumiem tylko szkoda ze tych norm kulturowych i dobrego wychowania nie widac w autobusie jak rzucaja puszki i kosci od kurczakow pod siedzenia:? Ale masz racje lepsze to niz wielkie nic i ignorancja:)
Pewnie, że tak. I my też, nie mamy ochoty zwierzac się pierwszej lepszej osobie, jaki mamy zły dzień. Czasem po prostu, tak jak mówisz, powtarzanie "I'm fine, thanks" po raz dziesiąty w ciągu godziny, gdzie tak naprawdę, masz ochotę wrócić do łóżka i przespać dzień, jest męczące. Ale zgadzam sie, że lepsze "how are you", jakkolwiek sztuczne by to nie było, niż polska zawiść ze wszystkich stron
Agnieszka Kurczewska otoz to:) poza tym w dobrym tonie jest jednak mowic not too bad niz przyznac sie,ze jest mi do dupy haha:) Pozytywne myslenie zawsze jest lepsze. Tutaj zawisc tez istnieje tylko np nie wiem czy zauwazylas,ze jak obgaduja to tak bys slyszala:)
Mam wrazenie, ze mieszkamy w dwoch roznych Amerykach :) Zgadzam sie z tym, ze Amerkanie absolutnie nie przejmuja sie tym co inni ludzie o nich mysla, czego im szczerze zazdrosze. Ale z drugiej strony denerwuje mnie jak studenci przychodza na zajecia w pizamach, nieuczesani, wrecz prosto z lozka, bo dla mnie to brak szacunku dla otoczenia. Nie zgadzam sie z tym, ze Amerykanie sa szczerzy, w zyciu nie widzialam tylu pasywnie-agresywnych ludzi, ktorzy powiedza jedna rzecz w Twojej obecnosci, a cos zupelnie innego za Twoimi plecami. To samo tyczy sie ich uprzejmosci, owszem sa tego uczeni od malego, ale nie ma w tym nic innego, takiego czegos glebszego, a wrecz to bardzo sztuczne. Na poczatku tez bardzo podobalo mi sie to, ze tu tak chwali sie dzieci za wszystko, ale im wiecej pracuje ze studentami, tym wiecej mam co do tego watpliwosci. Amerykanskie dzieci sa chowane w absolutnym przekonaniu, ze sa najlepsi na swiecie i im sie wszystko nalezy. A to prowadzi do tego, ze zamiast ciezko pracowac, to probuja robic wszystko po najmnejszej linii oporu. Ale to tylko moja opinia, chociaz zgadzaja sie ze mna tez inni obcokrajowcy :)
jak tu mieć dobry humor po tym jak "pani Halinka" z urzędu na Twoje wesołe "dzień dobry!" odpowiada albo bardziej zabuczy pod nosem z niesmaczną miną.
Chyba powinnam mieszkać gdzie indziej, tak się czasem zastanawiam. Zawsze jestem miła, a jak nie dziś, dwóch panów "wskoczyło" w kolejce przede mną jak huragan.
Czasem mam dość ;)
Podzielam zdanie tych, którzy nie do końca się z Tobą zgadzają. Mieszkałam co prawda w Stanach tylko rok, ale jako 17latka, więc miałam okazję poznać relację z każdej strony w rodzinie - między matkami a dziećmi, obcymi ludźmi itp. I uważam, że ta "uprzejmość" amerykanów jest wyuczona od małego i to od rodziców zalezy, czy dziecko będzie wiedziało, dlaczego tak na prawdę należy mówić thank you, good morning etc.
Prawdą jest, że w USA jest więcej takich...hmm że tak powiem "kochanych osób", które zawsze pomogą, złego słowa na nie nie można powiedzieć. Ale jest też dużo odmiennych od nich.
Chodziłam do high school, wiem jak są traktowani nastolatkowie. U nich przeciętna ocena to jest C-czyli 70% ze sprawdzianu. Każdą ocenę poniżej tego trzeba poprawić, bo inaczej się nie zdaje. Osoby z samymi C są raczej widziani jako obiboki, większość jednak powinna mieć te A- lub B+, to jak u nas mocna czwórka. Nastolatki przejmują się tym co inni mówią, choć często udają, że nie. Dzieje się wśród też dużo więcej tej "drama" niż u nas. To co u nas jest często obgadywaniem za plecami, w USA zostaje wypowiedziane na głos.
Amerykanie bardzo chętnie pomagają. Ale znowu, zastanawiam się, czy gdyby od przedszkola ktoś im nie powtarzał, że muszą pomagać, to czy też by to robili.
Gdy ktoś mnie pyta "Jacy są Amerykanie?" to jest bardzo trudne pytanie, bo bardzo skrajni. Trzeba trochę pomieszkać tam, żeby zobaczyć, czemu tak trudno odpowiedzieć na to.
Co nie zmienia faktu, że kocham Amerykanów, ale czasami naprawdę cieszę się, że mieszkam w Polsce :) Niektóre zachowania są męczące
usninachm ale fakt, chwalenie dzieci(czy nawet doroslych) pt "GOOOD JOB:)!" rzeczywiscie podnosilo na duchu i pomagało w trudnych chwilachGdy biegałam z drużyną i byłam ostatnia - i tak mi kibicowali, mówili, że coraz lepiej mi idzie
zgodze sie predzej z Kretka niz z xbebe18. Pieniadze,praca to wazne aspekty. Ale ja uciekam z Polski, bo wkurza mnie coraz bardziej to co dzieje sie w polityce,a ma wplyw na moje zycie i mentalnosc Polakow - ich negatywne podejscie do wielu rzeczy, narzekanie, wymyslanie problemow, podejscie do zycia. Szczegolnie rodzin. Niestety to domena naszego narodu. Wszedzie trzeba pracowac,ale mozna przynajmniej zmienic otoczenie,czego w danym miejscu nie da sie zrobic. Nawet panie w urzedach zagranica sa milsze i bardziej uczynne niz w naszym :/ mam doswiadczenie z UK rowniez. Nawet klimat jest wazny. I takie duperele, ze ubierzesz sie w co chcesz i nikt Ciebie nie wytknie. A u nas lub w niektorych czesciach Europy jest masakra...
mnie cały czas nurtuje, czy Amerykanie chodzą w domu/mieszkaniu w butach (często nawet kozakach) jak na filmach/ serialach?
Nie zgadzam sie z tym ze to "Amerykanskie Hi,how are you" jest sztuczne. Absolutnie nie.Jak ci ktos mowi czesc jak sie masz to nie ma zadnego powodu aby mowil to nie prawdziwie , bo ci co nie chca poprostu sie do ciebie nie odzywaja.Bardziej ufam tu ludziom niz Polakom,jezeli chodzi o to co o mnie mysla czy np bym potrzebowala pomocy.U mnie w pracy caly dzien ktos komus powie komplement,czy zagada sie z opcymi ludzmi na rozne tematy i to jest zawsze szczere.
A... A mnie ciekawi jak to jest w U.S.A z ludzmi homoseksualnymi, czy tak jak jest u nas w Polsce, czy inaczej
W Polsce z tolerancją osób homoseksualnych jest o wiele gorzej w porównaniu do USA. W Ameryce na przykład są parady równości, a w Polsce pali się Tęcze na Placu Zbawiciela. Oczywiście zawsze się znajdą osoby mniej lub bardziej tolerancyjne w obu krajach. W Ameryce większy problem jest z tolerancją rasową...
Mysle, ze tutaj w USA nikt otwarcie nie nienawidzi homoselsualistow. Jesli komus nie odpowiada, ze ktos jest gejem czy lesbijka to po prostu tej osoby unika i tyle. Moj najlepszy przyjeciel w USA jest gejem i duzo go wypytywalam o nastawienie ludzi do niego i powiedzial mi, ze zadnego hejtu nie odczul, a nawet jesli ktos nie chce przebywac z homoseksualistami to po prostu przestaje utrzymywac kontakt i tyle.
Chodzisz na mecze Miami Heat? :-)
Bo nie mieli okupacji i komunizmu i nie mieli UB