Niedawno zwiedzałam Belgię i Holandię. Podziwiając piękną architekturę i dzieła sztuki w muzeach miałam mieszane uczucia... podziw a zarazem pamięć o kolonializmie. Warto pamiętać o tym że złoty wiek oprócz blasku miał też swoje cienie... Nie ujmuje to jednak atrakcyjności turystycznej tych krajów. Kunsztu i geniuszu tamtejszym architektom i inżynierom nie można ująć. Dziękuję Panie Pawle za ciekawy materiał, jak zwykle. Skłania do refleksji.
Dziękuję za audycję. No, trudno nam teraz niektóre fragmenty historii rozumieć ale dzisiaj też dzieją się rzeczy niemożliwe... A przy okazji kamyczek do holenderskiego ogródka. Kolonializm tkwi w tym społeczeństwie nadal. Łatwo się tego nie można pozbyć. To cecha nabyta od pokoleń. Przykładem niech będzie ciągnąca się od kilku lat afera z dodatkami z urzędu na dzieci. Nie wchodząc w szczegóły urząd skarbowy oskarżył tysiące rodzin o wyłudzenia. Okazało się to nieprawdą. Ale ponad 70% oskarżonych to rodziny z pochodzeniem kolonialnym! Tak, po prostu.......
Moje pierwsze zetniecie się z Leopoldem II i Kongo było przez kryminał JØ Nesbo ( pancerne serce ) kto czytał lub słychać to z pewnością zwrócił uwagę na ten wątek. Drugi spotkanie było gdzieś na YT w podcast na temat podboju Afryki i roli Konga w dostarczaniu kauczuku dla przemysłu motoryzacyjnego. Trochę było tam na temat procesów jakie zostały wytoczone po latach i jak na światło dzienne wyszły fakty, dość dobrze tuszowane przez króla i osób z nim powiązanych.
A propos zapowiedzi- przetlumaczone na j. polski książki Fermora: " Czas drogi" i Czas milczenia" wyglądają zachęcająco,podobnie jak sama koncepcja połączenia literatury z podróżą.W temacie Kongo dziękuję za kontekst " królewsko- belgijski" ,szersza ,niż tylko rozliczeniowa perspektywa,jest bardzo potrzebna nam skupionem na stereotypach.W 2017 r. Kultura Gniewu wydała ,oparty na doświadczeniach Korzeniowskiego,komiks pt " Kongo"- polecam ,bo wg mnie oddaje atmosferę z okresu podboju tej ziemi. Ogromne dzięki!
To co P. Orzechowski opowiada w tym wywiadzie, symetryzm w najgorszej postaci. I w kółko to wybielanie i jakieś abstrakcyjne porównania, no faktycznie Leopold niefajny ale za to Hemingway polował na dzikie zwierzęta w Afryce. Takie czasy. Ja pier..., słucham tego wywiadu i brwi ze zdziwienia mam już na czubku głowy. A tak w ogóle to Belgowie zabili nie 10 tylko 5 milionów ludzi. Dla porównania podczas holocaustu zginęło 6 milionów Żydów, drobnostka. Król nie wiedział bo w życiu nie był w Kongu. Tępy ten król skoro nie wiedział skąd mu rekordowo przybywa gotówki w prywatnym skarbcu. Porównywanie tego co się działo w Kongu do innych koloni... W żadnej kolonii nie zbliżono się do takiej liczby zabitych, mówiąc wprost do ludobójstwa. W żadnej innej koloni co 3 mieszkaniec nie był pozbawiamy dłoni w ramach kary za najdrobniejsze przewinienie. Panie Pawle, proszę nie zapraszać takich gości którzy zakłamują historię. A zainteresowanym temat ludobójstwa w Kongu polecam fantastyczną książkę Duch króla Leopolda - Adama Hochschilda
Osobiście też uważam, że dłuższe pochylanie się w dyskusji na temat tego, ile milionów - 5, 8 czy 10 - zginęło w Kongu jest co najmniej zbędne. Niezależnie od prawdy są to liczby tak wielkie, że trudne do wyobrażenia. Horror, który miał miejsce w Kongu jest faktem, podobnie jak to, że odpowiedzialność spoczywa na Leopoldzie II i jego współpracownikach, od najwyższego do najniższego szczebla. Zbrodnie na Kongijczykach są bardzo dobrze udokumentowane i próba ich podważenia jest skazana na porażkę. Pełna zgoda. Jednocześnie wydaje mi się, że nie można mieć złudzeń co do tego, że społeczne oburzenie na tę, czy inną aberrację w koloniach było wybiórcze i zależało barw narodowych i wiatru, który akurat wieje. Miało też związek z aktualnymi interesami danego państwa. Zresztą to nic nowego i podobnie jest współcześnie. Gdy w Bagdadzie czy w Mogadiszu ginie w zamachu 100 lub więcej ludzi - liczba ogromna - europejskie media (oraz europejskie społeczeństwo) zauważają to bez większej emocji, a gdy w Kopenhadze giną 3 osoby - z całym szacunkiem dla tej tragedii, dla ofiar i ich rodzin - wtedy jest o tym bardzo głośno. Myślę, że dobrze jest mieć tego świadomość. Dziękuję za komentarz, zapisałem go w pamięci.
Panie Pawle, dziękuję za rozmowę ☺️ jak zwykle ciekawy temat który skłania do przemyśleń.
Dziękuję również!
Dzięki za ciekawą rozmowę. Niezmiennie fascynuje mnie sposób, w jaki Autor wprowadza nas w temat audycji👌
Dzięki!
Niedawno zwiedzałam Belgię i Holandię. Podziwiając piękną architekturę i dzieła sztuki w muzeach miałam mieszane uczucia... podziw a zarazem pamięć o kolonializmie. Warto pamiętać o tym że złoty wiek oprócz blasku miał też swoje cienie...
Nie ujmuje to jednak atrakcyjności turystycznej tych krajów. Kunsztu i geniuszu tamtejszym architektom i inżynierom nie można ująć.
Dziękuję Panie Pawle za ciekawy materiał, jak zwykle. Skłania do refleksji.
Dziękuję za audycję. No, trudno nam teraz niektóre fragmenty historii rozumieć ale dzisiaj też dzieją się rzeczy niemożliwe... A przy okazji kamyczek do holenderskiego ogródka. Kolonializm tkwi w tym społeczeństwie nadal. Łatwo się tego nie można pozbyć. To cecha nabyta od pokoleń. Przykładem niech będzie ciągnąca się od kilku lat afera z dodatkami z urzędu na dzieci. Nie wchodząc w szczegóły urząd skarbowy oskarżył tysiące rodzin o wyłudzenia. Okazało się to nieprawdą. Ale ponad 70% oskarżonych to rodziny z pochodzeniem kolonialnym! Tak, po prostu.......
Bardzo mi się podobał, a ksiązki pana Orzechowskiego napewno niebawem przeczytam
Moje pierwsze zetniecie się z Leopoldem II i Kongo było przez kryminał JØ Nesbo ( pancerne serce ) kto czytał lub słychać to z pewnością zwrócił uwagę na ten wątek. Drugi spotkanie było gdzieś na YT w podcast na temat podboju Afryki i roli Konga w dostarczaniu kauczuku dla przemysłu motoryzacyjnego. Trochę było tam na temat procesów jakie zostały wytoczone po latach i jak na światło dzienne wyszły fakty, dość dobrze tuszowane przez króla i osób z nim powiązanych.
A propos zapowiedzi- przetlumaczone na j. polski książki Fermora: " Czas drogi" i Czas milczenia" wyglądają zachęcająco,podobnie jak sama koncepcja połączenia literatury z podróżą.W temacie Kongo dziękuję za kontekst " królewsko- belgijski" ,szersza ,niż tylko rozliczeniowa perspektywa,jest bardzo potrzebna nam skupionem na stereotypach.W 2017 r. Kultura Gniewu wydała ,oparty na doświadczeniach Korzeniowskiego,komiks pt " Kongo"- polecam ,bo wg mnie oddaje atmosferę z okresu podboju tej ziemi. Ogromne dzięki!
Nie znałem tego komiksu, sprawdzę. Dziękuję!
To co P. Orzechowski opowiada w tym wywiadzie, symetryzm w najgorszej postaci. I w kółko to wybielanie i jakieś abstrakcyjne porównania, no faktycznie Leopold niefajny ale za to Hemingway polował na dzikie zwierzęta w Afryce. Takie czasy. Ja pier..., słucham tego wywiadu i brwi ze zdziwienia mam już na czubku głowy. A tak w ogóle to Belgowie zabili nie 10 tylko 5 milionów ludzi. Dla porównania podczas holocaustu zginęło 6 milionów Żydów, drobnostka. Król nie wiedział bo w życiu nie był w Kongu. Tępy ten król skoro nie wiedział skąd mu rekordowo przybywa gotówki w prywatnym skarbcu. Porównywanie tego co się działo w Kongu do innych koloni... W żadnej kolonii nie zbliżono się do takiej liczby zabitych, mówiąc wprost do ludobójstwa. W żadnej innej koloni co 3 mieszkaniec nie był pozbawiamy dłoni w ramach kary za najdrobniejsze przewinienie. Panie Pawle, proszę nie zapraszać takich gości którzy zakłamują historię. A zainteresowanym temat ludobójstwa w Kongu polecam fantastyczną książkę Duch króla Leopolda - Adama Hochschilda
Osobiście też uważam, że dłuższe pochylanie się w dyskusji na temat tego, ile milionów - 5, 8 czy 10 - zginęło w Kongu jest co najmniej zbędne. Niezależnie od prawdy są to liczby tak wielkie, że trudne do wyobrażenia. Horror, który miał miejsce w Kongu jest faktem, podobnie jak to, że odpowiedzialność spoczywa na Leopoldzie II i jego współpracownikach, od najwyższego do najniższego szczebla. Zbrodnie na Kongijczykach są bardzo dobrze udokumentowane i próba ich podważenia jest skazana na porażkę. Pełna zgoda. Jednocześnie wydaje mi się, że nie można mieć złudzeń co do tego, że społeczne oburzenie na tę, czy inną aberrację w koloniach było wybiórcze i zależało barw narodowych i wiatru, który akurat wieje. Miało też związek z aktualnymi interesami danego państwa. Zresztą to nic nowego i podobnie jest współcześnie. Gdy w Bagdadzie czy w Mogadiszu ginie w zamachu 100 lub więcej ludzi - liczba ogromna - europejskie media (oraz europejskie społeczeństwo) zauważają to bez większej emocji, a gdy w Kopenhadze giną 3 osoby - z całym szacunkiem dla tej tragedii, dla ofiar i ich rodzin - wtedy jest o tym bardzo głośno. Myślę, że dobrze jest mieć tego świadomość.
Dziękuję za komentarz, zapisałem go w pamięci.