Jak zwykle zajebiście :). Wielkie dzięki dla Pawbeatsa, który zaprosił mnie do klipu. Nigdy wcześniej nie grałem trupa ;). Czekam na kolejne kawałki z nowej płyty!
+Marcin Pawłowski-Pawbeats Z Dupy u Tetrisa, Ravgor tutaj, czego to nie zrobicie żeby się gimbazie przypodobać, Utopia to było arcydzieło, ten singiel chujnia, zobaczymy co z tego dalej wyniknie czekam na numer z Kę, poprzedni nei zawiódł.
+Jan Kowalski Jestem tego samego zdania. Zapraszanie youtberów do klipów świadczy tylko o tym, że raperom teraz bliżej do internetu niż do ulicy. jak tak dalej pójdzie, to do czterech elementów hip-hopu trzeba będzie dodać jeszcze jeden - INTERNETY. Mimo wszystko czekam na kawałki z Kikim i Tau.
Czy ja zabłądziłem 2015 r. Pamiętam jak zaraz po wydaniu tej piosenki codziennie w autobusie ma słuchawkach a teraz kiedy to włączam nie czuje tej różnicy jakby lata nie minęły.To właśnie w takich chwilach człowiek uświadamia sobie jakie życie jest krótkie.
Wkurwiają te rozmowy podczas zwrotki Astka, bo zajebiście nawinął. Z resztą cały track to sztos, a do refrenu głowa sama się buja. DWA SŁAWY NIE ZAWODZĄ
***** Na profilu Dwóch Sławów ludzie napisali, że numer poniżej oczekiwań i są zawiedzeni, bo spodziewali się czegoś lepszego. Przecież jak Dwa Sławy zrobią numer to jest to sztos.
+KUUBIX PL Rankiem leżałem w łóżku i zastanawiałem się, jak spędzić wolny dzień. Była sobota. Ostatni dzień maja. Słonko figlarnie zaglądało do pokoju. Pierwsze promienie łaskotały po buzi. Słyszałam mamę jak krząta się w kuchni, a tatko szykuje do pracy. Niby wszystko było tak samo. Ale nie do końca. Rodzice o czymś żywo dyskutowali. Taty słowa, ledwo słyszalnie, zastanowiły mnie. Mówił o jakieś ciężkiej chorobie, kogoś tam. Sądziłem, że mówi o którymś ze swoich znajomych. Po paru sekundach wróciłem do własnych rozmyślań. Z jednej strony chciałem spotkać się z kumplami, a z drugiej miałem plany, aby dokończyć rozpoczętą wczoraj grę. Była fajna. Dostałem ją na Gwiazdkę od cioci. Mogłem w niej być walecznym wojownikiem. Pokonywałem kolejne stopnie wtajemniczenia aż do osiągnięcia zaszczytnego tytułu „Księcia Armanii” Świat fikcji gry komputerowej wciągał mnie i pochłaniał. Zależało mi na tym, aby stanąć na szczycie tego świata i stać się jego księciem. Lecz z drugiej strony chciałem spotkać się z kumplami. Mieliśmy iść nad wodę i łowić ryby. To też lubiłem. Wstałem dość wolno. Wciągnąłem na siebie jeansy, koszulkę i czarną bluzę. Zbiegłem po schodach. Mama już naszykowała śniadanie. Ucałowałem ją a tacie zdążyłem, tuż przed jego wyjściem do pracy, pomachać na do widzenia. Odwrócił się, spojrzał na mnie, tak jakoś dziwnie, inaczej niż zwykle. Miałem wrażenie, że był smutny, ale szybko odwrócił się i wsiadł do opla. Usiadłem do stołu. - Co dziś będziesz robić? - Głos mamy nakazał mi powrót do rzeczywistości, ponieważ jedząc kanapki znów się nieco rozmarzyłem. - Jeszcze nie wiem, ale chyba pójdę nad wodę z Kubą i Wojtkiem - odparłem niemal z pełnymi ustami. - Będziecie łowić ryby? - Tak. - Zaśmiałem się. Mama wyglądała na zdziwioną. - A co innego można robić nad wodą? - dodałem popijając herbatę. Była smaczna. Malinowa. - Kąpać się na przykład synu - spojrzała na mnie badawczo i nieco ze strachem w oku. - Wiem mamo, że to jeszcze nie ta pora. Nie martw się - dodałem kończąc posiłek. Dokładnie w tym czasie rozległ się dźwięk telefonu. Dzwonił Kuba. Szybko ustaliliśmy miejsce spotkania. I nie minął kwadrans, jak wybiegałem z domu. Mama zdążyła jedynie krzyknąć: - Uważaj na siebie. A jak złowisz złotą rybkę poproś ją o to, aby sprawiła cud... Więcej nie usłyszałem, i choć biegłem na przystanek autobusowy myśląc, że zaraz mi ucieknie środek lokomocji, to podświadomie zacząłem rozmyślać o owym „cudzie”. Nie wiedziałem, co miała na myśli. Wskoczyłem do środka. Było duszno. Autobus był pusty. Otworzyłem jedno z okien. Usiadłem. Dojazd nad jezioro zajął pół godziny. Koledzy już czekali. Kuba i Wojtek wybrali miejsce tuż nad wodą. A ja poszedłem nieco dalej. Tam gdzie zazwyczaj łowiliśmy z tatą. To on nauczył mnie wszystkiego. Razem nie tylko łowiliśmy, ale i kleiliśmy modele samolotów. Zaszczepił mi pasję majsterkowicza. Obaj wiecznie coś „dłubaliśmy” jak mawiała mama. Mój tatko poświęcał mi naprawdę dużo czasu. Ale ostatnimi dniami miał go dla mnie coraz mniej. Ciągle gdzieś znikał. Siedziałem nad wodą, wiatr buszował w zaroślach, okresowo wywołując małe fale na wodzie a ja zarzuciłem wędkę i nie wiedzieć czemu zaczęłam zastanawiać się nad tym, co ostatnio działo się w domu. A moim zdaniem nie działo się dobrze. Tatko wydawał się ciągle zmęczony. Mama chodziła zmartwiona. A gdy przyjechał z Kanady wujek, brat taty, to już w ogóle wydało mi się to dziwne. Wujek odwiedzał nas raz do roku i zawsze w święta Bożego Narodzenia. To był rytuał. Ale tym razem przyleciał samolotem i został niemal dwa miesiące. Wyjechał zaledwie trzy dni temu, jak tata wrócił do pracy, bo wcześniej miał urlop. Dziwiło mnie tylko, że był on taki długi. A tata, i tak znikał z domu na kilka dni. Gdy wracał był blady jak płótno, i słaby jak mucha. Czasami zataczał się, tracił równowagę a innym razem bardzo dużo spał. Mama wciąż powtarzała, że to wszystko z przepracowania, ale ja miałem złe przeczucia. Coś od dłuższego czasu działo się dziwnego w domu. Czułem niepokój. A do tego nikt nic nie chciał mi powiedzieć. W pewnej chwili miałem wrażenie, że ktoś skrada się w zaroślach. Obejrzałem się za siebie. Dostrzegłem braci Jaworskich. Byli wędkarzami z prawdziwego zdarzenia. Nie zauważyli mnie, choć wcale się nie kryłem. I jak się, po kilku minutach okazało było to dobre. W końcu, choć przez przypadek, poznałem prawdę... - Słyszałeś o Jacku? - Zabrzmiał po chwili głos młodszego z braci. - Nie, nic nie słyszałem. - Nie gadaj. Cała wioska o niczym innym nie gada jak tylko o jego chorobie. - Mów jaśniej - dopytywał się Józef. Najstarszy. Nieco szpakowaty gość z wiecznie niedogoloną twarzą. - Jacek ma białaczkę. - Antoni spojrzał wymownie na Józefa. Był od niego nie tylko drobniejszy, ale i niższy. Obaj ubrani jak na wędkarzy przystało wtopili się w zieleń wysokich traw i krzewów. Podobnie jak i ja. Słuchając usiłowałem pojąć, czy ów Jacek, o którym mówili nie jest przypadkiem moim tatą. On też miał tak na imię. Postanowiłem się przysłuchać rozmowie. Przytwierdziłem wędkę i podczołgałem się pod zarośla. Zamarłem i słuchałem. Bałem się jednak, że moi koledzy przez przypadek zdradzą moją kryjówkę. Szybko wysłałam im SMS-a że idę w krzaki za potrzebą i zaraz wracam. - Jacek jeździł co tydzień do szpitala. Robili mu badania i jakieś testy. - Antoni wydawał się być wielce wtajemniczony w sprawę zdrowia mojego taty. Bo już nie miałem wątpliwości. Mówili o Jacku Kuderskim, moim ojcu. - I co wykryli? Białaczkę? - Józef chrząknął i przetarł czoło. Wyglądał na zmartwionego. Nie bardziej niż ja. Czułem się jak sparaliżowany tą informacją. Mój tato chorował. To było jak uderzenie pioruna. A oni obaj skądinąd spokrewnieni z nami, poprzez rodzinę od strony mamy, mogli mieć tę wiedzę i mogła być ona wiarygodna. Byłem ogłuszony i przerażony. Nie umiałem się ruszyć. Ukryłem twarz w trawie. Przytuliłem się do niej. Schowałem. I cicho zacząłem płakać. Nie trzeba mieć wielkiej medycznej wiedzy, aby wiedzieć co oznacza diagnoza- białaczka. Dla mnie to był wyrok na tatę. - Ale to jeszcze nic pewnego - doszedł mnie głos Antoniego. - Dziś z samego rana pojechał do miasta na ostatnie badania. Czekamy wszyscy na informacje. - A mały wie? - Józef niemal wyszeptał te słowa. A ja wiedziałem, że mówi o mnie. - Nie, nic nie wie. Już nie miałam ochoty na słuchanie. Nie zważając na nic wybiegłem z krzaków. Podbiegłem do wędki i zaciągnęłam. Chciałem, jak najszybciej znaleźć się domu. Chciałem z ust mamy poznać prawdę. I wtedy stało się coś dziwnego... Wokół mnie pojawiła się mgła. Była tak gęsta, że można było kroić ją nożem, jak masło. Znieruchomiałem. Stałem tak trzymając na wpół wyciągniętą z wody wędkę a na jej końcu coś zabłysło. Jak złoto. Podciągnęłam ją bardziej. Kołowrotek miarowo zabrzęczał. Patrzyłem na to „coś” na końcu żyłki i nie mogłem uwierzyć. To było równie niewiarygodne i nieprawdopodobne, jak to co przed chwilą usłyszałem o moim ojcu. - Jakie jest twoje życzenie? - usłyszałem. Potrząsnąłem głową. Nie wierzyłem w to co słyszę. To nie był omam, a jeśli nawet to umiał mówić. Przemawiała do mnie złota rybka z bajki. Ale ta była jak najbardziej prawdziwa i śliska do tego. Patrzyła na mnie czarnymi, jak węgielek oczami a ja zdębiałem. - Jakie jest twoje życzenie? - dopytywała się. - Możesz o nim tylko pomyśleć - dodała. A ja w tym samym ułamku sekundy pomyślałam o tacie. - Dobrze, możesz już wracać do domu. Twoje życzenie spełni się. Ale już wypuść mnie do wody - poprosiła. Dopiero teraz zareagowałem, kucnęłam, wpuściłem ją do zielonkawej wody, a ta natychmiast zniknęła. Na tafli jeziora został tylko złoty promień słońca. To on malował na powierzchni jeziora przeróżne linie i smugi. A ja głupi uwierzyłem, że to była złota rybka. Uśmiechnąłem się. Lecz coś kazało mi natychmiast biec do domu... jakiś wewnętrzny głos. Zapomniałem o kolegach. Pędem rzuciłem się do zebrania rzeczy i w takim samym tempie dobiegłem na przystanek. Autobus czekał. Tu miał zatoczkę, a kierowca pół godzinną przerwę. Kolejny nawrót i po dwudziestu minutach byłem pod drzwiami domu. Tato i mama siedzieli w kuchni przy stole. Patrzyłem na nich z przerażeniem, a oni powoli zaczęli się do mnie uśmiechać. - Usiądź synku... - zaczęła mama. - Musimy ci o czymś ważnym powiedzieć... Miałem tak sucho w ustach, że nie mogłem przełknąć śliny. Strach skradł mi całą odwagę i ślinę. - Tatko ostatnimi czasy, jak wiesz znikał na parę dni. Jednak nie jeździł do pracy a do szpitala. - Głos mamy był opanowany a z twarzy nie znikał uśmiech. Dziwiłem się i nie rozumiałem tego, jak może się śmiać. Jednocześnie nic sam z siebie nie mogłem wykrztusić. - Synku - ciągnęła dalej. - Czasem zdarzają się cuda. - Wiem, mamo wiem. Dziś złowiłem złotą rybkę - przerwałem Byłem niczym pięciolatek wierzący w bajki, ale co mi tam. Już wiedziałem. Czułem. Ten uśmiech obojga rodziców dał mi pewność. Następnego dnia ja i mój tatko pojechaliśmy na ryby. Tato śmiał się i skakał, jak mały chłopiec a ja czułem, że to jest najpiękniejszy dzień mojego życia. Mój tato był zdrowy. I jak tu nie wierzyć w moc marzeń? - myślałem przyglądając się tacie, gdy ten wpatrzony w lustro wody tajemniczo uśmiechał się. Naprawdę wyglądał, jak mały chłopiec. Na jego starannie ogolonej twarzy zamarł uśmiech a z oczu emanował zachwyt. Ja też byłem taki, zachwycony, lecz równocześnie zdałem sobie sprawę, że stałem się doroślejszy. Nauczyłem się dostrzegać niedostrzegalne, mimo to nadal byłem dzieckiem. Wierzyłem z złotą rybkę... i w mojego tatkę.
Czy tylko mi refren przypomina słynny przebój Kayah i Bregović - "Prawy do Lewego" ? :D Wiadomo skąd chłopaki zaczerpnęli inspirację. Jak się wzorować, to tylko na najlepszych. ;) Piona! :)
Hahahaha Xd pierwszy raz widzę klip. Zawsze było włączone i słuchane biernie. Jednak przy n-tym odsłuchu obejrzałem xD fajnie 😉😉 miło widzieć jakiegoś RUclipsra który coś sobie rapował 😉 z 2s i paw'em
KURWA ALE SZTOOOOOS JUŻ SIE BAŁEM ŻE COŚ POKROJU EUFORII BEDZIE A TU POZYTYWNE ZASKOCZENIE PROPSY JARO PROPSY RADO PROPSY PAWBEATS MENELE Z ŁODZI GŁOSUJĄ NA KWAŚNIEWSKIEGO
Człowiek i Kstyk na popołudnie chyba dzisiaj mieli, albo wigilia klasowa i musieli zostać posprzątać razem z woźnymi i wychowawcą Ten track trochę mi Równonocą zajeżdża, wóda, instrumenty wschodnie, Bałałajka czy chuj wie co to za intrumenty, jakiś badziewny remix "prawy do lewego" Lubię Radojary i Pawbeats'sa, ale w tym przypadku to trudno się z Pihem kurwa nie zgodzić... :/
![Pawbeats ft. Dwa Sławy - Daj Alkohol (Stójka czy parter?) ["Orchestra" DVD E01]](/img/1.gif)
Jak zwykle zajebiście :). Wielkie dzięki dla Pawbeatsa, który zaprosił mnie do klipu. Nigdy wcześniej nie grałem trupa ;). Czekam na kolejne kawałki z nowej płyty!
+Ravgor.TV Ravgor Królu zrobiłeś to
+Ravgor.TV ravgor ty kocie, ten usmieszek na koncu auhauhauh xD
+Marcin Pawłowski-Pawbeats Z Dupy u Tetrisa, Ravgor tutaj, czego to nie zrobicie żeby się gimbazie przypodobać, Utopia to było arcydzieło, ten singiel chujnia, zobaczymy co z tego dalej wyniknie czekam na numer z Kę, poprzedni nei zawiódł.
+Jan Kowalski Jestem tego samego zdania. Zapraszanie youtberów do klipów świadczy tylko o tym, że raperom teraz bliżej do internetu niż do ulicy. jak tak dalej pójdzie, to do czterech elementów hip-hopu trzeba będzie dodać jeszcze jeden - INTERNETY. Mimo wszystko czekam na kawałki z Kikim i Tau.
+Jan Kowalski polski słuchacz oczekuje tylko płaczów na bitach. smutne.
Nawet 2/3 ludzi tutaj potrafi grać. Plus bardzo spoko numer.
+Z Dupy i na dodatek nic nie spłonęło
MATURAP - MATEMATYKA (prod. PAWBEATS) wiktor
MATURAP - JĘZYK POLSKI (feat. NERWUS) wiktor
youtube
pacz jak trzas szypko mija, boli ? bo mię tak
O kurwa, ludzie sztosy coś czuje że na Sylwestra się przy tym napierdolę.
+Akatsuki przed sylwestrem też się napierdolisz XDD
agni eszka A żebyś wiedziała XDD
+Akatsuki wiedziałA* -,-- co ty ze mnie chłopa robisz ;
agni eszka Sorry zdarza się wybacz :c
+Akatsuki spk mordo, wybaczam xdd
Czy ja zabłądziłem 2015 r. Pamiętam jak zaraz po wydaniu tej piosenki codziennie w autobusie ma słuchawkach a teraz kiedy to włączam nie czuje tej różnicy jakby lata nie minęły.To właśnie w takich chwilach człowiek uświadamia sobie jakie życie jest krótkie.
Astek minąłeś sie z powołaniem,do polskich komedii idealny.Propsy!
1 odsłuch, teledysk. kolejny zeby posłuchac rapu. morda sie cieszy. mega.
jest tu ktos po 8 latach?
🖐
🎉
Nie
👏
Jest i jest pięknie a nawet napisze że pieknie jest
Wkurwiają te rozmowy podczas zwrotki Astka, bo zajebiście nawinął.
Z resztą cały track to sztos, a do refrenu głowa sama się buja.
DWA SŁAWY NIE ZAWODZĄ
+DEID DEID jak sobie za kilka miesięcy kupisz płytkę to będziesz miał bez rozmów ';)
+DEID DEID props Deidara
+DEID DEID Racja, to denerwuje... ale na wersji z płytki będzie już okay :D
+DEID DEID obczaj kayah i bregovic prawy do lewego i te nute troszeczke podobny rytm przy refrenie ;)
+DEID DEID Ty nie zyjesz
ZAJEBISTEEEEE, PROPS ZA POMYSŁ NA KLIP, PROPS ZA TRACK, OGÓŁ 10/10
JA PIERDOLE ALE TO BUJAAAAAA ;V
Jan Kowalski DZIĘKI JANEK XD
+KAF KALAFA :*
Karolina wypierdalaj bocie
+KAF KALAFA jak czołgi w 39'
+Vitek22ful ziomek, nie spinaj się :
Lubie wracać do tego numeru 🔥
Rok!!! i wciąż się nie nudzi! Będzie czego słuchać w Sylwestra. ;)
TEN MOMENT W KTÓRYM OKAZUJE SIĘ ŻE RAPERZY SĄ LEPSZYMI AKTORAMI NIŻ TE ŁAKI Z SERIALI POLSKICH :v
+NOCNY kiedy nowy track z Jankiem?
Nie wiem czemu ludzie negatywnie wyrażają się o tym numerze. Dwa Sławy klasa, Pawbeats klasa. Numer buja. No i git.
***** Na profilu Dwóch Sławów ludzie napisali, że numer poniżej oczekiwań i są zawiedzeni, bo spodziewali się czegoś lepszego. Przecież jak Dwa Sławy zrobią numer to jest to sztos.
+MrPumparapum zgadzam się :D
+MrPumparapum
bo
Kayah, Bregovic, Goran Bregovic - Prawy do lewego
bo ludzie sie nie znają a to sztos jak chuj , bardzo propsuje kawałek
#PAWBEATSORCHESTRA
+Marcin Pawłowski-Pawbeats sztos panowie :v w końcu jakiś klip z pomysłem a nie jak u większości machanie łapami i taniec dupeczek tylko :v
+Marcin Pawłowski-Pawbeats #DWASŁAWYNAFICIEPŁYTAZJEDZONA
+Marcin Pawłowski-Pawbeats Podbijam do tego komentarza z próby nagraniowej czy sam nie uważasz ,że sam się przerastasz ? :d
@@gacek034 xxx
w końcu coś słuchalnego od Pawbeatsa.
DWA SZTOSY I PAWBEATS = ROZPIERDOL
DO TEGO JESZCZE MÓJ ULUBIONY ZIOMEK Z PRANKÓW
ZNOWU ZJEDLI
#WIECZNIE_GŁODNI
DZIĘKI ZIOM, POZDROWIENIA!
+Ravgor.TV kiedy odcinek jakiś?
+KUUBIX PL Rankiem leżałem w łóżku i zastanawiałem się, jak spędzić wolny dzień. Była sobota. Ostatni dzień maja. Słonko figlarnie zaglądało do pokoju. Pierwsze promienie łaskotały po buzi. Słyszałam mamę jak krząta się w kuchni, a tatko szykuje do pracy. Niby wszystko było tak samo. Ale nie do końca. Rodzice o czymś żywo dyskutowali. Taty słowa, ledwo słyszalnie, zastanowiły mnie. Mówił o jakieś ciężkiej chorobie, kogoś tam. Sądziłem, że mówi o którymś ze swoich znajomych. Po paru sekundach wróciłem do własnych rozmyślań. Z jednej strony chciałem spotkać się z kumplami, a z drugiej miałem plany, aby dokończyć rozpoczętą wczoraj grę. Była fajna. Dostałem ją na Gwiazdkę od cioci. Mogłem w niej być walecznym wojownikiem. Pokonywałem kolejne stopnie wtajemniczenia aż do osiągnięcia zaszczytnego tytułu „Księcia Armanii” Świat fikcji gry komputerowej wciągał mnie i pochłaniał. Zależało mi na tym, aby stanąć na szczycie tego świata i stać się jego księciem. Lecz z drugiej strony chciałem spotkać się z kumplami. Mieliśmy iść nad wodę i łowić ryby. To też lubiłem. Wstałem dość wolno. Wciągnąłem na siebie jeansy, koszulkę i czarną bluzę. Zbiegłem po schodach. Mama już naszykowała śniadanie. Ucałowałem ją a tacie zdążyłem, tuż przed jego wyjściem do pracy, pomachać na do widzenia. Odwrócił się, spojrzał na mnie, tak jakoś dziwnie, inaczej niż zwykle. Miałem wrażenie, że był smutny, ale szybko odwrócił się i wsiadł do opla. Usiadłem do stołu.
- Co dziś będziesz robić? - Głos mamy nakazał mi powrót do rzeczywistości, ponieważ jedząc kanapki znów się nieco rozmarzyłem.
- Jeszcze nie wiem, ale chyba pójdę nad wodę z Kubą i Wojtkiem - odparłem niemal z pełnymi ustami.
- Będziecie łowić ryby?
- Tak. - Zaśmiałem się. Mama wyglądała na zdziwioną.
- A co innego można robić nad wodą? - dodałem popijając herbatę. Była smaczna. Malinowa.
- Kąpać się na przykład synu - spojrzała na mnie badawczo i nieco ze strachem w oku.
- Wiem mamo, że to jeszcze nie ta pora. Nie martw się - dodałem kończąc posiłek.
Dokładnie w tym czasie rozległ się dźwięk telefonu. Dzwonił Kuba. Szybko ustaliliśmy miejsce spotkania. I nie minął kwadrans, jak wybiegałem z domu. Mama zdążyła jedynie krzyknąć:
- Uważaj na siebie. A jak złowisz złotą rybkę poproś ją o to, aby sprawiła cud...
Więcej nie usłyszałem, i choć biegłem na przystanek autobusowy myśląc, że zaraz mi ucieknie środek lokomocji, to podświadomie zacząłem rozmyślać o owym „cudzie”. Nie wiedziałem, co miała na myśli.
Wskoczyłem do środka. Było duszno. Autobus był pusty. Otworzyłem jedno z okien. Usiadłem. Dojazd nad jezioro zajął pół godziny. Koledzy już czekali. Kuba i Wojtek wybrali miejsce tuż nad wodą. A ja poszedłem nieco dalej. Tam gdzie zazwyczaj łowiliśmy z tatą. To on nauczył mnie wszystkiego. Razem nie tylko łowiliśmy, ale i kleiliśmy modele samolotów. Zaszczepił mi pasję majsterkowicza. Obaj wiecznie coś „dłubaliśmy” jak mawiała mama. Mój tatko poświęcał mi naprawdę dużo czasu. Ale ostatnimi dniami miał go dla mnie coraz mniej. Ciągle gdzieś znikał.
Siedziałem nad wodą, wiatr buszował w zaroślach, okresowo wywołując małe fale na wodzie a ja zarzuciłem wędkę i nie wiedzieć czemu zaczęłam zastanawiać się nad tym, co ostatnio działo się w domu. A moim zdaniem nie działo się dobrze. Tatko wydawał się ciągle zmęczony. Mama chodziła zmartwiona. A gdy przyjechał z Kanady wujek, brat taty, to już w ogóle wydało mi się to dziwne. Wujek odwiedzał nas raz do roku i zawsze w święta Bożego Narodzenia. To był rytuał. Ale tym razem przyleciał samolotem i został niemal dwa miesiące. Wyjechał zaledwie trzy dni temu, jak tata wrócił do pracy, bo wcześniej miał urlop. Dziwiło mnie tylko, że był on taki długi. A tata, i tak znikał z domu na kilka dni. Gdy wracał był blady jak płótno, i słaby jak mucha. Czasami zataczał się, tracił równowagę a innym razem bardzo dużo spał. Mama wciąż powtarzała, że to wszystko z przepracowania, ale ja miałem złe przeczucia. Coś od dłuższego czasu działo się dziwnego w domu. Czułem niepokój. A do tego nikt nic nie chciał mi powiedzieć.
W pewnej chwili miałem wrażenie, że ktoś skrada się w zaroślach. Obejrzałem się za siebie. Dostrzegłem braci Jaworskich. Byli wędkarzami z prawdziwego zdarzenia. Nie zauważyli mnie, choć wcale się nie kryłem. I jak się, po kilku minutach okazało było to dobre. W końcu, choć przez przypadek, poznałem prawdę...
- Słyszałeś o Jacku? - Zabrzmiał po chwili głos młodszego z braci.
- Nie, nic nie słyszałem.
- Nie gadaj. Cała wioska o niczym innym nie gada jak tylko o jego chorobie.
- Mów jaśniej - dopytywał się Józef. Najstarszy. Nieco szpakowaty gość z wiecznie niedogoloną twarzą.
- Jacek ma białaczkę. - Antoni spojrzał wymownie na Józefa. Był od niego nie tylko drobniejszy, ale i niższy. Obaj ubrani jak na wędkarzy przystało wtopili się w zieleń wysokich traw i krzewów. Podobnie jak i ja. Słuchając usiłowałem pojąć, czy ów Jacek, o którym mówili nie jest przypadkiem moim tatą. On też miał tak na imię. Postanowiłem się przysłuchać rozmowie. Przytwierdziłem wędkę i podczołgałem się pod zarośla. Zamarłem i słuchałem. Bałem się jednak, że moi koledzy przez przypadek zdradzą moją kryjówkę. Szybko wysłałam im SMS-a że idę w krzaki za potrzebą i zaraz wracam.
- Jacek jeździł co tydzień do szpitala. Robili mu badania i jakieś testy. - Antoni wydawał się być wielce wtajemniczony w sprawę zdrowia mojego taty. Bo już nie miałem wątpliwości. Mówili o Jacku Kuderskim, moim ojcu.
- I co wykryli? Białaczkę? - Józef chrząknął i przetarł czoło. Wyglądał na zmartwionego. Nie bardziej niż ja. Czułem się jak sparaliżowany tą informacją. Mój tato chorował. To było jak uderzenie pioruna. A oni obaj skądinąd spokrewnieni z nami, poprzez rodzinę od strony mamy, mogli mieć tę wiedzę i mogła być ona wiarygodna. Byłem ogłuszony i przerażony. Nie umiałem się ruszyć. Ukryłem twarz w trawie. Przytuliłem się do niej. Schowałem. I cicho zacząłem płakać. Nie trzeba mieć wielkiej medycznej wiedzy, aby wiedzieć co oznacza diagnoza- białaczka. Dla mnie to był wyrok na tatę.
- Ale to jeszcze nic pewnego - doszedł mnie głos Antoniego. - Dziś z samego rana pojechał do miasta na ostatnie badania. Czekamy wszyscy na informacje.
- A mały wie? - Józef niemal wyszeptał te słowa. A ja wiedziałem, że mówi o mnie.
- Nie, nic nie wie.
Już nie miałam ochoty na słuchanie. Nie zważając na nic wybiegłem z krzaków. Podbiegłem do wędki i zaciągnęłam. Chciałem, jak najszybciej znaleźć się domu. Chciałem z ust mamy poznać prawdę. I wtedy stało się coś dziwnego... Wokół mnie pojawiła się mgła. Była tak gęsta, że można było kroić ją nożem, jak masło. Znieruchomiałem. Stałem tak trzymając na wpół wyciągniętą z wody wędkę a na jej końcu coś zabłysło. Jak złoto. Podciągnęłam ją bardziej. Kołowrotek miarowo zabrzęczał. Patrzyłem na to „coś” na końcu żyłki i nie mogłem uwierzyć. To było równie niewiarygodne i nieprawdopodobne, jak to co przed chwilą usłyszałem o moim ojcu.
- Jakie jest twoje życzenie? - usłyszałem. Potrząsnąłem głową. Nie wierzyłem w to co słyszę.
To nie był omam, a jeśli nawet to umiał mówić. Przemawiała do mnie złota rybka z bajki. Ale ta była jak najbardziej prawdziwa i śliska do tego. Patrzyła na mnie czarnymi, jak węgielek oczami a ja zdębiałem.
- Jakie jest twoje życzenie? - dopytywała się. - Możesz o nim tylko pomyśleć - dodała.
A ja w tym samym ułamku sekundy pomyślałam o tacie.
- Dobrze, możesz już wracać do domu. Twoje życzenie spełni się. Ale już wypuść mnie do wody - poprosiła.
Dopiero teraz zareagowałem, kucnęłam, wpuściłem ją do zielonkawej wody, a ta natychmiast zniknęła. Na tafli jeziora został tylko złoty promień słońca. To on malował na powierzchni jeziora przeróżne linie i smugi.
A ja głupi uwierzyłem, że to była złota rybka. Uśmiechnąłem się. Lecz coś kazało mi natychmiast biec do domu... jakiś wewnętrzny głos.
Zapomniałem o kolegach. Pędem rzuciłem się do zebrania rzeczy i w takim samym tempie dobiegłem na przystanek. Autobus czekał. Tu miał zatoczkę, a kierowca pół godzinną przerwę. Kolejny nawrót i po dwudziestu minutach byłem pod drzwiami domu. Tato i mama siedzieli w kuchni przy stole. Patrzyłem na nich z przerażeniem, a oni powoli zaczęli się do mnie uśmiechać.
- Usiądź synku... - zaczęła mama. - Musimy ci o czymś ważnym powiedzieć...
Miałem tak sucho w ustach, że nie mogłem przełknąć śliny. Strach skradł mi całą odwagę i ślinę.
- Tatko ostatnimi czasy, jak wiesz znikał na parę dni. Jednak nie jeździł do pracy a do szpitala. - Głos mamy był opanowany a z twarzy nie znikał uśmiech. Dziwiłem się i nie rozumiałem tego, jak może się śmiać. Jednocześnie nic sam z siebie nie mogłem wykrztusić.
- Synku - ciągnęła dalej. - Czasem zdarzają się cuda.
- Wiem, mamo wiem. Dziś złowiłem złotą rybkę - przerwałem
Byłem niczym pięciolatek wierzący w bajki, ale co mi tam. Już wiedziałem. Czułem. Ten uśmiech obojga rodziców dał mi pewność.
Następnego dnia ja i mój tatko pojechaliśmy na ryby. Tato śmiał się i skakał, jak mały chłopiec a ja czułem, że to jest najpiękniejszy dzień mojego życia. Mój tato był zdrowy.
I jak tu nie wierzyć w moc marzeń? - myślałem przyglądając się tacie, gdy ten wpatrzony w lustro wody tajemniczo uśmiechał się. Naprawdę wyglądał, jak mały chłopiec. Na jego starannie ogolonej twarzy zamarł uśmiech a z oczu emanował zachwyt. Ja też byłem taki, zachwycony, lecz równocześnie zdałem sobie sprawę, że stałem się doroślejszy. Nauczyłem się dostrzegać niedostrzegalne, mimo to nadal byłem dzieckiem. Wierzyłem z złotą rybkę... i w mojego tatkę.
Marcin w teledysku mnie powala, ten spokój i butelka wody. Nuta sztos! 💪
Dlaczego ja dopiero teraz po tak długim czasie od opublikowania odkryłem tak sztos?!
Dobry raper ten dwa sławy
w końcu jakiś prawdziwy rap, props
Sztosiwo.
Nikt w Polsce jak Dwa Sławy, Nikt w Polsce jak Pawbeats :v
zajebisty klimat starych dobrych polskich filmów :)
1:20 kiedy chcesz dzwonić na psy, ale nie pamiętasz ile jedynek było na początku XD
Nieno już jest na sylwester benger, pieknie chłopaki
2021, a dalej leci na głośnikach przy wódeczce
Czy tylko mnie klip się skojarzył z Czasem surferów? :D
P.S.
Sztoss
Mam wrażenie ze klp nawiązuje do filmu "Czas surferów"
A ostatnie ujęcia kręcone są bodajże na dworcu w Tarnowskich górach ;)
+Damian Danek chechło, tg i nie wiem czy to przypadkiem nie jest dworzec w radzionkowie ;)
+Damian Danek Też od razu mi sie skojarzyło z "Czasem surferów"
+zaQ192 dworzec mozliwe ze radzionkow, torowisko tg, klub tez tg, a lasy to chechlo
+Damian Danek Wszystko w tg, dworzec też.
dworzec w Miasteczku Śląskim ;)
Tarnowskie Góry najlepsze teledyski pozdro
:)
Też to zauważyłem po takim czasie dopiero pozdro!
to kiedy ten pawbeats nawija ? :V
+MESJASZ harapin ten z plastrem na nosie to pawbeats ten drugi to dwa sławy
caly czas nie wiem kiedy grzesiek nawijal w euforii
+GΔΣK ROCKY xD
+MESJASZ harapin that prowo
+MESJASZ harapin ja nigdy nie wiem ktory to jest ten feat ;//
Taki sam rozpierdol na sylwestrze co roku!
ooo Rado chcial przykonfidencic, nieladnie
Nuta nie moje klimaty (rap to ma być rap), ale jak zwykle teledysk na mega poziomie, kurde! Zawsze wiedziałem, że mumin marnujesz się w boothicku!
ZJEDLI 2K15 I JESZCZE CHCĄ ZJEŚĆ 2K16
WIECZNIE GŁODNI :V
+paproć xxx W przetłumaczeniu '' zjedli 2015 r i jeszcze chcą 2016 r''
paproć xxx Say what !?
To wyjdź :) :*
+paproć xxx Chada, Kaen, Zbuku-to są prawdziwe rapery!!1
XDDDD ;-;
Rozpierdoliła mnie mimika pawbesta mega propsya poza tym super kawałek
Dziwnie sie na ten telefysk patrzy po tej informacji z dziaiaj :'c
Jakiej informacji?
@@hodowcagoebiakrobatycznych8157 Ravgor czyli gość który gra trupa w teledysku nie żyje
Tamtego dnia jak to napisałem popełnił samobójstwo
@@hodowcagoebiakrobatycznych8157 nie żyje 😢
@@hodowcagoebiakrobatycznych8157chodzi o ravgora
Śmierci ravgora@@hodowcagoebiakrobatycznych8157
No Tarnowskie Góry w końcu to oczywiste że piękny rozpierdol :D
Nikt w Polsce jak Sławy!
Ten refren i wtrącone dialogi zepsuły ten kawałek, nie mogę tego słuchać, elo
Ravgor na końcu hahahaha :D Props za pomysł na klip :)
CO ZA KLIP!
klip w klimacie filmów typu "killer" (sceny z trupem) xD
Kawałek buja!
no Stosik ;)
Jaram się jak żyd! Dobre w opór , sławy płytka roku i lirycznie w czołówce pl rap gry :D !
ALE TO BUJAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
SZTOS TRACK
SZTOS BIT
SZTOS KLIP
SZTOS LUDZIE
Bardzo fajny track jak i teledysk : ) wielki props
3:14 czy to nie aby dziewczyna z teledysku Te-Trisa do kawałka ,,kopi luwak"?
+Krasnal Hałabała no dokładnie ta sama
+Krasnal Hałabała Ta modelka to Paulina Mękal i fajnie gra w teledyskach
+goonrock modelka ( ͡° ͜ʖ ͡°)
+Krasnal Hałabała To jest chyba Paulina Mękal, często pojawia się w klipach Kleszcza :)
+Krasnal Hałabała Ona czãsto też wystãpuje w klipach od MaxFlo
Uwielbiam pawbeatsa za te wyrazy twarzy w klipach, kamienna twarz XD
Kurwa, już wiem że to będzie kolejny sylwester i kolejna napierdolka przy tym
Dokładnie, pamiętam rok temu jaki to był hit :D
S BE OBY teraz też:D
Pawbeats dojebana zwrota, zajebiscie poleciał, propsy
HYPE TO ŻÓŁW, KSTYK TO KURWA
Arcydzieło. Skowyrny utwór :3
Bardzo źle się zestarzał ten teledysk
Cieszę się bardzo, że mogłem zagrać w klipie, będzie świetna pamiątka, chociaż niewiele pamiętam...
KURWA SŁAWY DAWAĆ NOWĄ PŁYTĘ!!!! PAWBEATS KOCUR!
2K15 NASA DZWONIŁO I MOWILI ŻE TRACK WYJEBANY W KOSMOS!
Coś specjalnie na sylwestra :V
props props
ASTEK AKTORZE
+radek kiłyk RADO AKTORZE
+radek kiłyk SOLAR MODELU
+dw8111 BEEZY TY KRÓLU
WAC TO JA
To co robi Pawbeats z bitem to jest magia ^^ nuta przekozak XD
Buja ostro :v
To już wiem dlaczego Ravgor nie nagrywał filmów ;3
Mistrzostwo świata !!!
NIE WIEM CZY TYLKO JA MAM TAK ALE WEDŁUG MNIE TEN TELEDYSK JEST JEDNYM WIELKIM NAWIĄZANIEM DO FILMU "CZAS SURFERÓW" :D
Byłem ciekawy jak się przy tym pije i musiałem sprawdzić.Pije się przy tym tak samo kozacko,jak przy tracku KęKę - W dół kieliszki. :)
Propsy!
2020 ktoś słucha ?
Po tej piosence o was usłyszałem i dla tej piosenki kupię płytę
Zajebiste,track na Sylwka jak znalazł :D
LUDZIE SZTOSY OO
piękne bmw e12
Dobrzeee,na sylwestra będzie grane
NIE WIEM CZY ASTEK JEST LEPSZYM RAPEREM, CZY AKTOREM :v
Czy tylko mi refren przypomina słynny przebój Kayah i Bregović - "Prawy do Lewego" ? :D Wiadomo skąd chłopaki zaczerpnęli inspirację. Jak się wzorować, to tylko na najlepszych. ;)
Piona! :)
Ravgor [*] 😭😭😭
Jeszcze nie przesłuchałem,ale już wiem że będzie zajebiste. Dwa Sławy i wszystko wiadomo
Astek się nadaje na aktora :D
Hahahaha Xd pierwszy raz widzę klip. Zawsze było włączone i słuchane biernie. Jednak przy n-tym odsłuchu obejrzałem xD fajnie 😉😉 miło widzieć jakiegoś RUclipsra który coś sobie rapował 😉 z 2s i paw'em
Ravgor tam jest :D
Dwa Sławy jak zawsze rozpieprzają wszystko! :3
Kto od ravgora?
Ja-a
+xaviSt ja
0:40 najlepsze, padłam i 1:41 ZAJEBISTY TELEDYSK
źle się to zestarzało...
Czemu?
Buja !!! Buja !!! Buja !!! Zajebista nutka na sylwestra !!!
takie sobie, na melanż moze siadzie
numer sztosiwo jakich mało 💪👌👍🔥
Ravgor
JUTRO NA SYLWESTRZE BEDZIE BUJAAAAAAAŁO
KURWA ALE SZTOOOOOS JUŻ SIE BAŁEM ŻE COŚ POKROJU EUFORII BEDZIE A TU POZYTYWNE ZASKOCZENIE
PROPSY JARO
PROPSY RADO
PROPSY PAWBEATS
MENELE Z ŁODZI GŁOSUJĄ NA KWAŚNIEWSKIEGO
propsy jak zawsze panowie
COO WYŚCIE ZAJEEBALI
BEDZIE BANGLAĆ NA MELANŻACH :v
ten kawalek bedzie na sylwestrze ✌
PRAWY DO LEWEGO WYPIJ KOLEGO gimby nie znajo
CO ZA SZTOS. REFREN =NAWIJKA=KLIP= BIT = MAGIA
Ravgor [*]
propsy dla Pawbeatsa, mniej orkiestrowo a bardziej melodyjnie.
Ktoś 2k19?
za głośno bit.
propsy
Człowiek i Kstyk na popołudnie chyba dzisiaj mieli, albo wigilia klasowa i musieli zostać posprzątać razem z woźnymi i wychowawcą
Ten track trochę mi Równonocą zajeżdża, wóda, instrumenty wschodnie, Bałałajka czy chuj wie co to za intrumenty, jakiś badziewny remix "prawy do lewego" Lubię Radojary i Pawbeats'sa, ale w tym przypadku to trudno się z Pihem kurwa nie zgodzić... :/
ale to piękne :D
kto od Ravgora?
Sztos !!!
Ale to bangla ja pier
Propsy,będzie co słuchać na sylwestra ;V
SŁAWY >TEDE
teledysk dziesięć razy lepszy niż kawałek ;)
kto od ravgora ? XD