Okazało się, że tajemnice willi T.Sixta sprowadziliście wyłącznie do spraw podogonowych nieżyjącego filantropa, dodatkowo twierdząc,że obie jego żony były nieszczęśliwe, bo nie mogły spełnić oczekiwań, jakie ówczesny świat miał w stosunku do kobiet. Szkoda, bo może warto byłoby je zapytać, jakie miały zdanie, zamiast wpychać w ich usta obecne feministyczne aberracje! Nie zapominajmy, że wtedy była inna obyczajowość! Tendencyjny materiał oczywiście nie porusza kwestii, co było powodem wydziedziczenia z majątku drugiej żony, bo po co - to mogłoby zaburzyć pewną misternie tkaną relację o martyrologii biednej kobiety i w ogóle biednych kobiet. Myślę, ze w kontekście osobistego dramatu samego Teodora, tematyka wystawy jest wielce obraźliwa i w pewnym sensie narusza spokój duszy darczyńcy. Jest to swego rodzaju prowokacja, ale bardziej chamska niż artystyczna. O samej willi i jej tajemnicach jest tyle, co kot napłakał. Materiał bardzo skąpy merytorycznie. Nie dziwi mnie to jednak: w dzisiejszych czasach to już niemal kanon, że zawsze można nabić oglądalność sensacjami z "alkowy" niż rzeczowością oraz żmudnym grzebaniem w historii i dokumentach.
"Theodor Sixt pozbawił swoją żonę majątku" - tak zwłaszcza, że w testamencie oprócz rzecz jasna willi przekazał jej CAŁY POZOSTAŁY majątek. UPS! - kazał też rozdzielić sporą sumę na rzecz Ewangelickiego Związku KOBIET - ale to już niewygodny fakt, dla ubogiej i wypaczającej rzeczywistość tfu feministycznej narracji...
Dobry materiał, ciekawy przekaz o historii, pozdrawiam 💜
Okazało się, że tajemnice willi T.Sixta sprowadziliście wyłącznie do spraw podogonowych nieżyjącego filantropa, dodatkowo twierdząc,że obie jego żony były nieszczęśliwe, bo nie mogły spełnić oczekiwań, jakie ówczesny świat miał w stosunku do kobiet. Szkoda, bo może warto byłoby je zapytać, jakie miały zdanie, zamiast wpychać w ich usta obecne feministyczne aberracje!
Nie zapominajmy, że wtedy była inna obyczajowość! Tendencyjny materiał oczywiście nie porusza kwestii, co było powodem wydziedziczenia z majątku drugiej żony, bo po co - to mogłoby zaburzyć pewną misternie tkaną relację o martyrologii biednej kobiety i w ogóle biednych kobiet. Myślę, ze w kontekście osobistego dramatu samego Teodora, tematyka wystawy jest wielce obraźliwa i w pewnym sensie narusza spokój duszy darczyńcy. Jest to swego rodzaju prowokacja, ale bardziej chamska niż artystyczna. O samej willi i jej tajemnicach jest tyle, co kot napłakał. Materiał bardzo skąpy merytorycznie. Nie dziwi mnie to jednak: w dzisiejszych czasach to już niemal kanon, że zawsze można nabić oglądalność sensacjami z "alkowy" niż rzeczowością oraz żmudnym grzebaniem w historii i dokumentach.
"Theodor Sixt pozbawił swoją żonę majątku" - tak zwłaszcza, że w testamencie oprócz rzecz jasna willi przekazał jej CAŁY POZOSTAŁY majątek. UPS! - kazał też rozdzielić sporą sumę na rzecz Ewangelickiego Związku KOBIET - ale to już niewygodny fakt, dla ubogiej i wypaczającej rzeczywistość tfu feministycznej narracji...