Mysle, zemowiac o zamoznosci (takze w kontekscie klasy sredniej i kazdej innej) powino sie brac stan majatkowy - np. w Warszawie 40 latek, ktory dopiero tu przyjechal i zaczal zarabiac te.. 5k pln jest duzo biedniejszy od 25 latka zarabioajacego 4k pln ale majacego 2 pokojowe mieszkanie po babci - teoretycznie 40latek nigdy 25 latka nie dogoni z tymi zarobkami (musi wynajac poko za min 1000 pln, podczas gdy czynsz 25 latka to ok 500 pln).
Dokładnie tak jest, dodatkowo ten który zarabia więcej nie dogoni "nigdy" tego z większym majątkiem bo ceny nieruchomości będą rosły szybciej niż pensje. Kolejna ciekawa rzeczą jest to że w Polsce bardzo dużo ludzi dziś posiada swój majątek poprzez uwłaszczenia po poprzednim systemie
Twój przykład to typowy cherry-picking. Wybierasz jednostkowy przypadek żeby stwierdzić że statystyka jest nieprawdziwa. Dla spokojności sumienia proponuje przyjąć trafność ala pareto wg mojej opinii 1. 80% ludzi z klasy średniej zarabia miedzy 0,6 a 2 średnimi krajowymi, 2. 80% ludzi z klasy wyższej zarabia powyżej 2 średnich krajowych 3. 80% ludzi z klasy ludowej zarabia mniej niż średnia krajowa .
@@tokarp390 nie cherry picking tylko przyklad osadzenia danych w pewnym kontekscie (do prawidlowego interpretowania wynikow statystycznych jest to niezbedne).
@@TechMechful to w skrócie : kontekst z 40 latkiem co się przeprowadzi do dużego miasta żeby zarabiać średnią krajową jest tak statystycznie nierealny że jest na ten temat cytat ;) www.wprost.pl/507484/afera-tasmowa-bienkowska-za-6-tys-zl-to-pracuje-zlodziej-albo-idiota.html
@@tokarp390 Znam takie osoby. Musze isc im powiedzec, ze sa nierealne :) Natomiast - pomijajac te przyklady anegdotyczne - mysl byla taka, ze same zarobki niewiele mowia o majatku i zamoznosci.
Świetna uwaga na temat ekonomii jako części systemu wartości. Mam wrażenie, że zapatrzenie w diagram Nolana spowodowało, że mamy całe rzesze ludzi, zwłaszcza młodych, którzy polityką postrzegają przez pryzmat wyraźnego rozdzielenie kwestii światopoglądu od gospodarki, tak jakby ta gospodarka była jakimś ciałem obcym, czymś co kieruje się zupełnie innymi prawami, a nie częścią życia człowieka taka samą jak cała reszta. Ten "podział dwuosiowy" przyjmowany jest jak dogmat, bezdyskusyjnie, mało kto zauważa, że sam w sobie determinuje on pewien światopogląd.
Pytanie czy mówiąc o klasie średniej liczymy wyłącznie dochód miesięczny czy może warto było by uwzględniać również posiadany majątek? Bo jak się nad tym zastanowić to mogą wyjść spore różnice
Jakbys uwzglednil majatek to do klasy sredniej zalicz6lbys bardzo duzo osob moeszkajacych na wsi, ktorych majatki w postaci domow i ziemi sa wysokie (to oni w duzej mierze ciagnal wysokosc majatkow w Polsce) ale dochody i jakosc zycia maja niska lub bardzo niska.
@@ekonomiaicaareszta3081 Zgodzę się ale ten kij ma dwa końce. Weźmy na przykład osobę która mieszka w dużym mieście kończy studia idzie do pracy i zarabia medianę krajowa (3k) ale nie posiada ona majątku. Odliczając koszty życia, utrzymania, czynsz w mieście może odłożyć kilkaset zł. Biorąc pod uwagę stały wzrost cen nieruchomości oszczędzanie za własne mieszkanie zajmuje mu min 30 lat ( czyli będzie stać go na malutkie mieszkanie w wieku ok 60 lat, gdzie średnia oczekiwana długość życia to 74 lata)
@@ekonomiaicaareszta3081 "dochody i jakosc zycia maja niska lub bardzo niska" To niech sprzedadzą, żeby podnieść jakość życia. Przecież to nie jest skomplikowane.
@@dachriss100 jak ktoś sprzeda to przyjdą "socjaldemokraci" i każą się dzielić z biednymi, bo właśnie awansował do wrażej klasy wyższej, wszak kto to widział mieć kilkuset tys. na koncie, skoro "klasa średnia" zarabia 6 brutto :).
Czuje się jak odkrywca, znajdując Wasz kanał przed setka subskrypcji :D Tematyka w samo sedno moich zainteresowań, ale bez coach'owego pitolenia i z humorem. Słucha się Was bardzo przyjemnie!
Klasa średnia to nie osoby zarabiającego około lub nieco więcej niż średnia bo wtedy by się okazało, że dużo klasy średniej jest praktycznie w każdym kraju. Klasa średnia to osoby dysponujące jakimś majątkiem, oszczędnościami, niezalezni, jeśli to para i któreś traci pracę to nic się nie dzieje. Takze osoba zarabiająca nawet i 10 tysięcy mieszkająca w dużym mieście, bez dużych oszczędności i z kredytem na głowie nie jest żadną klasą średnią.
Świetny odcinek. Podatek za Eisenhowera 90 % (powyżej chyba 1 mln $) słyszałem, że jego głównym zadaniem nawet nie było aby zmaksymalizować wpływy do budżetu ( ściągalność), ale po prostu miał zniechęcać kadrę menedżerską do podwyższania sobie wypłat do niebotycznych kwot, tak jak to się dzieje teraz.
Kontrargument co do płacy w Polsce i płacy w Niemczech pomija pewne założenia. Mamy otwarte granice, swobodny przepływ towarów i ludzi pomiędzy różnymi państwami Unii Europejskiej. I o ile część kosztów życia rzeczywiście jest w Polsce niższa z powodu niższych płac, to jednak nie wszystkie. Wszystko zależy od koszyka wydatków danej osoby, i z czym porównuje w Niemczech. Jeżeli koszyk wydatków zawiera elektronikę, spożywkę, alkohol, samochód, mieszkanie - to rzeczywiście to porównanie nadal będzie działać, bo Niemiec wcale nie wydaje na to więcej w przeliczeniu. Co innego się dzieje jeżeli w takim koszyku wydatków znajduje się więcej usług - restauracja, mechanik samochodowy, itd. To wtedy się okazuje, że rzeczywiście siła nabywcza tego 2500 EUR w Polsce będzie znacznie wyższa. Czyli tutaj wchodzimy w próbę zmiany argumentu personalnego, własnych odczuć kogoś zarabiającego 2500 euro w Polsce, porównującego się do kogoś w Niemczech, w argument zgeneralizowany, który można rzutować na całą grupę społeczną osób zarabiających takie pieniądze. Co do reszty podcastu - idea średniej i mediany w Polsce w ogóle jest jakąś abstrakcją. Bo jeżeli nie chcemy porównywać statystycznej osoby mieszkającej w Polsce ze statystyczną osobą w Niemczech, to dlaczego próbujemy zrównać osobę mieszkającą w Warszawie z osobą mieszkającą np. w Wałczu? Koszt życia i zarobki w obu tych miejscach są, prawdopodobnie, od siebie bardziej odległe niż gdybyśmy porównywali mieszkańca Warszawy z mieszkańcem Berlina.
1. Jasne, że dużą różnicę w koszyku robią usługi. Natomiast w koszykach (a więc koszykach konsumpcji - odsyłamy do odcinka, który pojawi się za kilka dni, właśnie na temat inflacji) dużą różnicę może robić również (a może przede wszystkim) koszt mieszkania. Choć w Niemczech niższy w porównaniu do pensji, to znacznie wyższy w wartościach bezwzględnych. To nie jest więc tak, że tylko usługi robią różnicę, chociaż z pewnością jako czynnik różnic w wartości owych 2500 euro są istotne. 2. Nie jest żadną abstrakcją. Musimy mieć jakieś miary, którymi będziemy zestawiać różne rzeczy. Oczywiście, że różnice między Warszawą i Wałczem są ogromne, ale Warszawa jest w Polsce jedna (i zawiera w sobie zbiór jakichś 2 mln ludzi) a Wałczów w Polsce jest mnóstwo. Średnia dla Polski jest natomiast czymś istotnym właśnie z punktu widzenia zbioru, którym jest Polska. Oczywiście możemy schodzić coraz niżej w podzbiory, aż uzyskamy pojedyncze piksele (bo z pewnością i w samym Wałczy znajdują się bardzo różne gospodarstwa domowe z różnymi dochodami i koszykami wydatków). Pytanie tylko po co to robić? Tortutując dane możemy w sumie udowodnić sobie wszystko. Tylko, że wtedy stracimy z oczu pełniejszy obraz.
@@ekonomiaicaareszta3081 Ad. 2 Obszar metropolitalny Warszawy to ~3 miliony ludzi, który z całą pewnością działa inaczej jako ekosystem (bardziej bym porównał do Krakowa, i kilku innych z największych miast Polski), co przekłada się już na prawie 10% ludności Polski. Nie wiem, czy można to nazwać "pełniejszym obrazem", a raczej bardziej uogólnionym. Bardziej uczciwe, moim zdaniem, byłoby znalezienie pewnej funkcji odpowiadającej za ocenę rzeczywistej pozycji ekonomicznej, w zależności od zamieszkałego obszaru. Taka funkcja nie zestarzałaby się po 3 latach, a pozwalalałaby swobodnie śledzić rzeczywisty stan ekonomicznego statusu Polaków. Jak również mogłoby to lepiej posłużyć do tego, by Polacy sami siebie lepiej potrafili skategoryzować.
Jeśli szukają Panowie tematów na przyszłość, to proponuję: - skok gospodarczy Chin z omówienie struktury gospodarczej, demograficznej, wskaźników ekonomicznych, porównanie do innych państw, omówienie perspektyw), - upadek Wenezueli, być może połączony z tematem inflacji i tym czy rzeczywiście mała inflacja jest dobra, czy może w ogóle nie powinno jej być, - porównanie siły nabywczej i poziomu życia w różnych krajach świata w odniesieniu do Polski
Dzięki, to wszystko są bardzo dobre pomysły. Dopisujemy do listy (która juz teraz ma ponad 70 pozycji, czyli wystarczy z pewnością na co najmniek półtora roku).
Z grubsza przyczyną upadku Wenezueli był brak ceł , tanie paliwo , kiepska organizacja państwa i sankcje USA . pl.wikipedia.org/wiki/Kl%C4%85twa_surowcowa
Co do danych GUS, to pamiętajcie proszę, że nie ma tam nie tylko pracowników małych firm, ale nie ma też samych przedsiębiorców (w tym masy ekspertów uciekających przed drugim progiem na umowy B2B), ludzi pracujących na kontraktach managerskich czy przedstawicieli wolnych zawodów, a w tych przypadkach są już to osoby o często bardzo dużym dochodzie. Kiedyś chyba Sedlak&Sedlak robił taki raport który uwzględniał te osoby "wykluczone" przez GUS i wynik nie różnił się o więcej niż kilka procent.
Dane roczne sredniej krajowej zawieraja juz informacje z malych firm. Natomiast fakt, ze nie biora pod uwage ani umow o dzielo, ani dzialalnosci gospodarczych. Ale te dochody zlicza juz raport MF. Przy medianie nie ma dochodow z umowy o prace z mikroprzedsiebiorstw, ale o tym powiedzielismy.
Bogaci nie pracują na umowę o pracę. Zamiast myśleć jak tu zabrać kujonom, to pomyslcie jak opodatkować bogatych takim procentem jakim opodatkowani są pracownicy etatowi.
nie ma co myśleć 1. jednolity progresywny PIT od wszystkich dochodów osobistych (stawki raczej niższe niż obecnie w PIT-37 ) - jedyna różnica wtedy jest na składkach ubezpieczeniowych. 2. podatek od wartości gruntu wg ich wartości 3. limit kosztów ryczałtowych na umowach cywilnoprawnych analogiczny do etatu .
Kilka tematów: 1 czy serio trzeba jebać żeby z biedy się wygrzebać? czyli czy 300 godzin miesięcznie pozwoli na bycie bogatym :) lub chociaż na dom bez kredytu ;) 2 Czemu w Polsce się zapierdala a za granica pracuje, w Polsce po robocie wychodzisz podpierając sie nosem i na nic cie nie stać. w innych krajach podstawowa pensja pozwala na opłacenie rachunków, kupienie ciuchów, czy jakieś drobne przyjemności (np.pójście do knajpy/pub/restauracja) czy to wina mentalności? podatków? pomocy państwa? 3 czemu politycy to debile ekonomiczni? czemu finansami zajmują sie ekonomiści a nie księgowi? 4 na jakie studia pójść zeby się opłacało? 5 czemu tępy influencer za pokazanie du... w majtach znanej marki dostaje pol miliona a pielęgniarka na dwóch etatach tylko 5tys? czyli wartość pracy lub postrzeganie wartości pracy.
1. jeśli znasz się na budowlance to tak . 2. bo wybraliśmy dziki kapitalizm zamiast komunizmu - tak jak ludzie co wybierają colę z cukrem bo cola zero jako jedyny napój powoduje raka ;). 3. nie wszyscy , ale to wyborcy pomożeni przez agentów wpływu decydują str 31 tłumaczy co i jak www.rp-gospodarna.pl/typy_kapitalizmow.pdf 4. 'na jakie studia pójść zeby się opłacało?' rolnicze lub informatyka jak jesteś leniwy . 5. bo influencer to baner reklamowy -> ale lepszy od spotu w TV bo targetowany (sprawdź ile kosztuje reklama w stacji ogólnokrajowej lub radiu ) .
1 nie, zalezy jaka masz stawke godzinowa. 2 M. Morawiecki: "Polska jest krajem posiadanym przez kogos z zagranicy" To znaczy ze ci co robia w lidlu pracuja na niecow. 3 Tak i nie! W demokracji decyduja slupki poparcia wiec "wiekszosc". Wiekszosc jest biedna i popiera 500+. A zeby ci 500 Dali to musza wziasc 700. 4 lepiej Sie fachu naucz 5 bo Firma, ktora placi takiemu influerencowi zarabia jeszcze wiecej na takiej reklamie niz na nia wydaje np. zwieksza obroty, moze podwyzszyc cene, itd.
3. Gdyby tak było że ludzie głosują zgodnie ze swoim interesem to prawie nikt nie byłby za podatkiem liniowym czy kosztami autorskimi - bo są to przywileje dla mniejszości - ale gadające głowy propagują ideologię liberalną 3a "A zeby ci 500 Dali to musza wziasc 700". Skąd to wiesz ? 4. nauczenie się fachu jest ok jeśli zamierzasz wyemigrować -> dochody z pracy fizycznej się nie-skalują ;).
@@tokarp390 3 co ty za bzdury opowiadasz, podatek liniowy to uproszczenie w tym sensie jest wazny. Wazniejsze jest jednak aby podatki byly jak najnizsze! A obydwa wyzej qymienione sa w interesie mieszkancow polski, nawet tych najbiedniejszych. Te koszty autorskie to masz na mysli na podatek dla artystow? Chodzio to zeby ich przekupic bo jak ty opowiadasz ze ta pandrmia to bzdury to jestes mniej slyszalny niz jak to mowi edyta gorniak. Chca im zatkac geby i tyle 3A nie wiem czy dokladnie 700, nie o to chodzi. Jest koszt poboru podatku i koszt przydzielenia zapomogi. Urzednicy tego nie robia non Profit. Zeby dac ludzia 500 to musza ludzia wiecej zabrac, NIE MA INNEJ OPCJI! Zamiast 500 plus niech obniza "tymczasowo" podwyzszony jakies 11 lat temu vat do 22% albo jeszcze lepiej do poziomu niemieckiego 19% 4 nie trzeba wyjezdzac za granice, tam musisz sie nauczyc jezka itd. Naucz Sie np. wykonczenowki, otworz firme i bedziesz bardzo przyzwoicie zarabial, prawdopodobnie lepiej niz wiekszosc ludzi po studiach
@@bartoszczechowicz4074 podatek liniowy nie jest uproszczeniem bo jest kolejną formą do wyboru - prostsze byłby PIT-36 od wszystkich dochodów wg skali zamiast (PIT-38,PIT-37,PIT-36,PIT-36L,PIT-28, karta podatkowa, ryczałt od najmu). o kosztach biurokratycznych regulacji bardziej decyduje ich wielość niż to że są skomplikowane , komplikacje wynikające z wielości regulacji są przypadkowe i mnożą się przez siebie np. 500+ mimo że jest proste pochłoneło pieniądze na biurokrację .. bo było równoległą formą do zasiłku rodzinnego oraz do ulgi na dzieci . można było to zrobić taniej na 3 sposoby: 1. wprowadzić 500+ powiększone o ulgę na dzieci i opcjonalny zasiłek w tym samym procesie - ale się ta opcja była zablokowana przez podatek liniowy - bo osoby na PIT-36L nie maja prawa korzystać z ulgi na dzieci . 2. podnieść ulgę na dzieci o 500 PLN - ale wtedy ci na PIT-36L są stratni 3. podnieść zasiłki rodzinne o 500 PLN wszystko działa ale to zbyt "lewicowe"
Czy moglibyście się umówić i trzymać jednej miary dochód netto na rękę, to nie to samo co dochód brutto oraz dochód rozporządzany na głowę. Już pomijając, że różnica kosztu życia w dużych miastach vs mniejsze miejscowości jest spora.
Badania o których mówicie to: High income improves evaluation of life but not emotional well-being. autorstwa Daniel Kahneman i Angus Deaton Takie badania były przeprowadzone u Usa, wydaje mi się, że w polsce nie. Tam peak szczęścia wynosił ok 70k $ rocznie więc nie wiem czy można to 1 do 1 przekładać na zlotowki.
Gdzies w powiadomieniach pojawila sie informacja, ze ulrywamy komcie (ale jak juz weszlismy na kanal, to tego komcia nie widzimy). Niczego nie ukrywamy (JESZCZE), robią to zapewne algorytmy. Prawdopodobnie brzydko mówicie, albo robicie cos w tym stylu. Nie robcie tego, to komcie beda widoczne.
Co do różnicy siły nabywczej pieniądza pomiędzy Polską a Niemcami - ogólnie nie jest to prawda - ceny elektroniki, ubioru/kosmetyków/biżuterii (ogólnie jakichś tam akcesoriów) w sieciówkach/galeriach handlowych są może o 10-20% wyższe niż w Polsce. Ceny żywności czasami w ogóle nie są wyższe. Różnice najbardziej odczuje się na rynku nieruchomości, ale jeśliby mieć powiedzmy zakwaterowanie w Niemczech jakoś zapewnione, to za polską średnią brutto można tam spokojnie żyć.
Jeśli porównujesz Warszawę do byłego NRD . www.numbeo.com/cost-of-living/compare_cities.jsp?country1=Germany&country2=Poland&city1=Dresden&city2=Warsaw&tracking=getDispatchComparison to może masz rację w przypadku RFN to jest już drożej . Niemcy zarabiają ok 3x więcej od Polaków , mając 2x większe koszty utrzymania - miejscowość o podobnym statusie Warszawa vs Monachium /Frankfurt na Menem Polska A vs RFN Polska B vs NRD
Przyjęliście w rozważaniach dziwne podejście: z jednej strony mówicie o tym, że ma definicji klasy średniej, później definiujecie ją wg. dochodów w odniesieniu do mediany, a potem przekładacie na ogólnie przyjętą wizję tego, czym klasa średnia jest (kredyt hipoteczny, oszczędności, itd.). Przy takim pomieszaniu pojęć te rozważania średnio mają dalej sens, ale co ważniejsze: nie przyszło Wam do głowy, że w Polsce większość NIE NALEŻY do klasy średniej (w rozumieniu powszechnym), i że nasza klasa średnia (definiowana jako 0,67-2 median) to de facto klasa niższa? Chyba trochę wpadło, bo wspominaliście, że mówiło się "klasa średnia napędza gospodarkę" itd. - ale przypominam, że w tym samym czasie mówiło się, że w Polsce nie ma klasy średniej (bądź jest, ale bardzo nieliczna) i to właśnie był problem.
"Daję słowo, zatem ja już przeszło czterdzieści lat mówię prozą, nie mając o tem żywnego pojęcia! Jestem panu najszczerzej obowiązany, żeś mnie pouczył." (z Moliera)
Nie uwzględniacie majątku posiadanego, kosztów życia skorelowanego z miejscem zamieszkania, tego czy się żyje samemu, u rodziców czy z kimś i tak dalej. Wasza dyskusja polega na tym, że wzięliście sobie dane i definicje i operujecie nimi wyłącznie w odniesieniu do reszty społeczeństwa. Na zasadzie, że jak somsiad żyje w jamie w ziemi i ma jednego zimioka na całą rodzine, a ja mam 3 zimioki to już jestem bogaty. A co jak somsiad ma tylko żone i jedno dziecko, a ja mam żone, mame na utrzymaniu i 3 dzieci, a na dodatek nie mam dziury w ziemi na własność tylko wynajmuje za 10 zimioków miesięcznie? To co ze mnie za bogacz? Moi rodzice mają dwa razy większe mieszkanie ode mnie, samochód, a ja nie mam i więcej oszczędności ode mnie. A oboje zarabiają łącznie mniej niż ja sam, a mieszkam z narzeczoną. Wg wasze kalkulacji ja mam być klasą wyższą. No to zajebista klasa wyższa. Wiem, że argument biednego niemca jest słaby, ale z dokładnie tych samych powodów dla których wasza dyskusja jest słaba, bo patrzy na niewielki wyci ek rzeczywistości przedstawiający jedne dane. Na dodatek to równanie w dół mnie strasznie słabi, w sensie, większośc społeczeństwa ma gorzej, nie narzekaj. Będę, bo równacie do poziomu dziury w ziemi, tworząc jakieś dziwaczne wyobrażenie o klasie średniej i wyższej, jakoby stać ich było na niewiadomo co. Anyway, czekam na mój prywatny odrzutowiec, na który według waszego wyobrażenie mnie stać.
'Moi rodzice mają dwa razy większe mieszkanie ode mnie, samochód, a ja nie mam i więcej oszczędności ode mnie. A oboje zarabiają łącznie mniej niż ja sam, a mieszkam z narzeczoną' - ale oni gromadzili to przez ponad ćwierć wieku . Pomnóż ile odkładasz , i policz ile miałbyś po 25 latach - jeśli mniej od rodziców to zapisz się do klubu finansowych NINJA ;).
Przecież to domorośli ekonomiści. A wiecie durnie ze ktoś może w ogóle nie pracować i być zajebiscie bogaty? Bo wcześniej pracował i zainwestował pieniądze i ma dochodu bez pracy mln rocznie, to według was jest biedny bo nie podbija karty na zakładzie od 8 do 16?
Przynależność do klasy średniej nie jest związana jedynie z kwestią finansową. Myślę, że poglądy tu zaprezentowane są w typowo polskim wydaniu, czyli jak zwykle skupionym na zarobkach. Kreowanie i przynależność do określonych klas na zachodzie częściej związana jest z aspektem edukacyjnym lub kulturowym. Czy dobrze opłacana ekskluzywna prostytutka faktycznie przynależy do klasy średniej wraz z dochodem 10 tys zł? Awans społeczny i realna przynależność do danej klasy nie jest często odwzorowana stanem konta. Problem w odmiennych kręgach kulturowych jest dyskutowany w o wiele bardziej złożony sposób.
@@neverbeenbetter2903 zdecydowanie nie ponieważ przynależność do danej klasy nie jest oparta jedynie o pieniądze. Pojęcie klasy średniej jest tu rozumiane kolokwialnie, wręcz anegdotycznie, a nie zgodnie z ogólnie przyjętą definicją.
Myślę że należy wyraźnie zaznaczyć że w tym filmiku chodzi o klasę ekonomiczną. A oprócz klas ekonomicznych moglibyśmy podzielić jeszcze społeczeństwo na klasy np: społeczne i kulturowe. Klasy społeczne czyli np jaki masz zawód co robisz? Przykładowo nauczyciel może zarabiać mniej niż osoba sprzątająca ulice ale społecznie będzie należeć do innej klasy. Natomiast do klas kulturowych zaliczył bym ludzi którzy starają się sobą coś reprezentować ( mimo że nie zarobki oraz status społeczny może być poniżej średnich)
@@chriss_790 Niestety jedno nie może istnieć bez drugiego. Przynależność do klasy kulturowej uwarunkowana jest posiadaniem środków oraz czasu zagwarantowanego odpowiednim stanowiskiem i dochodem (bez pieniędzy nie jesteś w stanie iść do muzeum lub opery). W przeciwnym razie mamy do czyniena z tym co powszechnie określane jest jako: „słoma z butów..” lub nowobogacki - pewnego rodzaju patologia/anomalia sytuacyjna.
Nie no wspaniała ekonomia i cala reszta, definiowanie klasy średniej przez średnie zarobki. Rozumiem że jak taka osoba zarabiająca 10k nie jest klasą średnią to jest wyższą. To teraz idźcie im to powiedzcie, najlepiej w momencie kiedy podpisują kredyt na mieszkanie na 30 lat i jak wsiadają do 10 letniego fiata bravo II a kilka miesięcy utraty dochodu oznaczałoby finansowy upadek. Tym tokiem myślenia klasą średnią w Etiopii jest człowiek posiadający jedną krowę.
Jeśli masz mniej niż 30 lat to jesteś klasą wyższą (lub gastarbeiterem ;) ) jeśli mniej niż 40 lat to średnią a jeśli masz 40+ to jesteś magikiem że dostałeś ten kredyt
Co mi się nie podobało: Sporo oceniania, generalizacja [można było w niektórych momentach uniknąć]. Ogórek: Nie wszyscy mamy podobne kubki smakowe. Z tymi produktami BIO prawda leży pośrodku. Ceny czasem co prawda z kosmosu; jednak takie za które klient godzi się zapłacić. Nie sądzę by ktokolwiek ogarnięty życiowo kupowałby je gdyż ma "ładniejsze" opakowanie. Mimo wszystko dzięki i powodzenia.
Ja jestem nieco innego zdania. Polacy mylą pojęcie między klasą średnią a klasą robotniczą. Dla mnie klasa średnia to przedsiębiorcy , właściciele firm, którzy napędzają gospodarkę przez swoją pracę , dają innym miejsca pracy i obracają sporą gotówką. Ja sam zarabiam sporo, bo ponad 12 k netto miesięcznie, ale nie uważam się za klasę średnią, bo pracuje u kogoś. Fakt żyje mi sie wygodnie, ale pieniędzy nie inwestuję w jakieś przedsięwzięcia , więc mimo wszystko uważam się za klasę robotniczą. Tutaj redaktorzy mówią cały czas o Pensji Brutto a 10 K Brutto to nie całe 7000 Netto, a to nie są jakieś zawrotne pieniądze, tym bardziej że Teraz w Polsce Inflacja szaleje i Ceny bardzo ostro poszybowały do góry
"przedsiębiorcy , właściciele firm, którzy napędzają gospodarkę przez swoją pracę , dają innym miejsca pracy i obracają sporą gotówką." takie osoby są kapitalistami - więc siłą rzeczy należą do klasy wyższej . "ponad 12 k netto miesięcznie, ale nie uważam się za klasę średnią, bo pracuje u kogoś." to znaczy że należysz do klasy pracującej w sumie rozgraniczenie czy większość dochodu pochodzi z pracy czy z kapitału jest trudniejsze do manipulowania niż podział na klasę ludową/średnią i wyższą który służy temu żeby skłócać pracobiorców ;).
16:22 - Lecz gdy się przestanie temat upraszczać i nie zostawi się tego pierwiastkowania, to okaże się że EHDI jest czymś zupełnie innym niż tu mówicie. Przy czteroosobowej rodzinie nie dzielimy dochodu przez 4 ale przez 2. Niby taka nieistotna rzecz pierwiastkowanie, ale pokazuje że jego pominięcie sprawia że cała dyskusja wokół tego zagadnienia jest nieporozumieniem.
A rolnicy, którzy mają przeciętne dochody, ale za to majątki ziemskie warte setki tysięcy lub nie rzadko miliony zł też się zaliczają do klasy średniej ?
Przykro się to oglądało niestety. Cały odcinek o średnich dochodach używając pojęcia klasy sredniej. Przecież te dwa pojęcia nie są tożsame. Nie ma też czegoś takiego jak względna klasa średnia. KŚ w społeczeństwie wszak może w ogóle nie być, wiec absurdalne jest docinanie górnych i dolnych 30% dochodów i twierdzenie że to co zostało to KŚ. O przynaleznosci do KŚ stanowi stan posiadania (Nie dochody!), niezależność, a także odpowiedni poziom wykształcenia i formacji kulturalnej. Odpowiednio wysokie zarobki pozwalają do KŚ aspirowac, ale jej nie zapewniają. Całe to robione najprawdopodobniej na polityczne zamowienie "badanie" PIE służy chyba tylko zaciemnianiu obrazu, żeby wlasnie każdy mógł się poczuć w wymarzonej klasie średniej.
O absurdzie traktowania całej Polski jako całości już ktos w komentarzach wspominał, szkoda nie poruszać tego w tak obszernym omówieniu. Mylenie lordow z landlordami to fajny lapsus. Jednak pominięcia w rozwazaniu tak szerokiego problemu ludzi samozatrudnionych i właścicieli spółek nie można wybaczyć. Plus jednak za zauważenie, że absurdalnie wysokich stawek podatkowych nikt nie płaci. Pozdrawiam serdecznie mimo wszystko - członek aspirujacej klasy sredniej.
Te pojęcia są względnie tożsame. Można jeszcze klasę średnią (również wyższą i niższą) postrzegać np przez pryzmat kapitałów kulturowych/prestiżowych (i to też w PIE było). Jednak zdecyowaliśmy się na jedną kategorię, żeby nie gmatwać obrazu. I nie, nie może tak być, że "w społeczeństwie nie ma klasy średniej"; to jest twierdzenie absurdalne, zupełnie niebiorące pod uwagę nawet samej leksyki: KLASA ŚREDNIE TO KLASA ŚREDNIA; tendencja centralna rozkładu. Stan posiadania jest jednym ze sposobów operacjonalizowania, ale jest raczej operacjonalizowaniem ze szkoły marksowskiej: stąd klasy posiadające (zapewne niechcący do tej szkoły się zapisałeś). W takim ujęciu klasa wyższa jest klasą posiadającą środki produkcji. Klasa wyższa wg marksowskiej intepretacji to po prostu kapitaliści. Naszym zdaniem jednak jest to pogląd anachroniczny, a perspektywa dochodowa jest zupełnie wystarczająca. Choć rzeczywiście mogłaby być uzupełniona o kapitały: społeczny i kulturowy (to za Bourdieu).
@@maciejgiltler3694 Będziemy chcieli zrobić osobny odcinek o opodatkowaniu i tam wejść w szczegóły samozatrudnienia, gdzie ze względu na stałą (minimalną) kwotę składek, jaką płaci większość JDG, klin może być zarówno relatywnie niski i o wiele niższy niż przy umowie o pracy, jak i o wiele wyższy niż przy umowie o pracy (przy niskich przychodach). Stąd coraz więcej głosów optujących za ujednoliceniem systemów opodatkowania i oskładkowania JDG i umów o pracę. Ulżyć słabym, dociążyć silnych. PS Niemal przy każdym temacie należałoby robić zastrzeżenie, że to inaczej wygląda powiecie Szydłowieckim, a inaczej w Poznaniu. Czasem będziemy to ekstra zaznaczać, a czasem nam może umknąć, choć być może niesłusznie.
@@ekonomiaicaareszta3081 "Nie może tak być że w społeczeństwie nie ma klasy sredniej" Oczywiście że może, w PRL klasa średnia została praktycznie zlikwidowana. Klasa średnia to pojęcie dużo szersze niż tendencja centralna rozkładu. W środku rozkładu są "srednio zarabiajacy", naprawdę nie wiem czemu te dwa pojęcia są że sobą uparcie utozsamiane. I to nie tylko przez szeroko pojętą lewice. Swoją drogą uzycie argumentu ad.Marksum to coś czego się nie spodziewałem. Mimo to odrzucenie kryterium majątkowego (lub posiadania jak kto woli) w jakimkolwiek opisie klas społecznych jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. Jak ktoś, dajmy na to zadłużony po uszy, ale zarabiający 10k miesięcznie, z ujemnym majątkiem netto, kogo "trzy raty dziela od bezdomności" może być nazywany Klasą Średnią? Wszak wówczas to pojęcie przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Żeby się podeprzeć polecam zapoznać się z definicją Millsa nowej klasy sredniej: bialych kolnierzykow, managerów żyjących z kapitału, samodzielnych profesjonalistów, drobnych przedsiębiorców (nie zadne JDG!). Jak to się ma do biednego, sredniorozkladowego kryterium Pań i Panów z PIE? Przecież to jakieś absurdalne pomylenie pojęć. Na koniec myśl praktyczna: zamiast definiować sobie jakieś dziwne kryteria i cieszyć się że 60% Polaków to klasa średnia, powinno się stworzyć warunki żeby taka prawdziwa i liczna klasa średnia w końcu powstała.
@@maciejgiltler3694 w PRL istniała klasa średnia - inteligencja pracująca i nie pracująca, administracja rządowa, korpus chorążych itp. była też klasa wyższa : nomenklatura, oficerowie, sędziowie, prokuratorzy, główni specjaliści , profesorowie i niższa : robotnicy , chłopi, podoficerowie i szeregowcy
To tak nie działa. W czasach zalewu informacji ludzie odrzucają długie filmiki gdyż życia nie starcza na obejrzenie wszystkich interesujących rzeczy. Materiały powinny być zwięzłe jasne i max 15 minut. Doba ma 24 godziny. Odliczcie sobie czas na sen, jedzenie, pracę, rozmowy z najbliższymi itp. Czasu na youtube zostaje realnie niewiele. Robiąc tak długie filmiki na dzień dobry pozbywacie się 90% potencjalnych widzów.
No zależy, bo akurat w tym przypadku nie ma potrzeby oglądania. Można spokojnie puścić w tle kiedy robi się inne rzeczy, które nie wymagają uwagi - np. sprzątanie. Kiedy puszczam w tle, to właśnie wybieram długie filmiki, bo nie chce mi się ciągle podchodzić i szukać czegoś nowego.
Cała dyskusja jest bardzo nieprecyzyjna - mieszane są kwoty brutto i netto, dochód całkowity i dochód rozporządzalny, a potem jeszcze na osobę w gospodarstwie. A 10000 brutto - bo to by było podstawą nowego progu podatkowego - to nie jest dużo, jeśli ktoś nie ma własnej nieruchomości nieobciążonej.
Wybaczcie, ale ten wasz program to tragedia. Powiązanie klasy średniej tylko z dochodami i uważanie, że średnia klasa powinna być jakąś średnią w społeczeństwie to całkowita bzdura. Jak ktoś zarabia średnio w biedym kraju Afryki to w jaki sposób może on należeć do klasy średniej.W takim kraju nie ma po prostu klasy średniej. Ktoś kto zarabia średnio w Norwegi może faktycznie należeć do klasy średniej. O przynależności do klasy średniej decyduje bezpieczeństwo finansowe/to na co jesteś sobie w stanie pozwolić, a nie to jak plasujesz się w społeczeństwie.
Głupiutkie lewicowe gadanie, jak ktoś zarabia nawet 100k miesięcznie to są JEGO pieniądze i wcale nie musi, ba, wręcz nie powinien oddawać ich Państwu, które je zmarnuje. Na szczęście ludzie, którzy tyle zarabiają wiedzą co to jest optymalizacja podatkowa i płacą często mniejsze podatki niż większość, co jest super :))
Mysle, zemowiac o zamoznosci (takze w kontekscie klasy sredniej i kazdej innej) powino sie brac stan majatkowy - np. w Warszawie 40 latek, ktory dopiero tu przyjechal i zaczal zarabiac te.. 5k pln jest duzo biedniejszy od 25 latka zarabioajacego 4k pln ale majacego 2 pokojowe mieszkanie po babci - teoretycznie 40latek nigdy 25 latka nie dogoni z tymi zarobkami (musi wynajac poko za min 1000 pln, podczas gdy czynsz 25 latka to ok 500 pln).
Dokładnie tak jest, dodatkowo ten który zarabia więcej nie dogoni "nigdy" tego z większym majątkiem bo ceny nieruchomości będą rosły szybciej niż pensje. Kolejna ciekawa rzeczą jest to że w Polsce bardzo dużo ludzi dziś posiada swój majątek poprzez uwłaszczenia po poprzednim systemie
Twój przykład to typowy cherry-picking.
Wybierasz jednostkowy przypadek żeby stwierdzić że statystyka jest nieprawdziwa.
Dla spokojności sumienia proponuje przyjąć trafność ala pareto wg mojej opinii
1. 80% ludzi z klasy średniej zarabia miedzy 0,6 a 2 średnimi krajowymi,
2. 80% ludzi z klasy wyższej zarabia powyżej 2 średnich krajowych
3. 80% ludzi z klasy ludowej zarabia mniej niż średnia krajowa .
@@tokarp390 nie cherry picking tylko przyklad osadzenia danych w pewnym kontekscie (do prawidlowego interpretowania wynikow statystycznych jest to niezbedne).
@@TechMechful
to w skrócie : kontekst z 40 latkiem co się przeprowadzi do dużego miasta żeby zarabiać średnią krajową jest tak statystycznie nierealny że jest na ten temat cytat ;)
www.wprost.pl/507484/afera-tasmowa-bienkowska-za-6-tys-zl-to-pracuje-zlodziej-albo-idiota.html
@@tokarp390 Znam takie osoby. Musze isc im powiedzec, ze sa nierealne :)
Natomiast - pomijajac te przyklady anegdotyczne - mysl byla taka, ze same zarobki niewiele mowia o majatku i zamoznosci.
Świetna uwaga na temat ekonomii jako części systemu wartości. Mam wrażenie, że zapatrzenie w diagram Nolana spowodowało, że mamy całe rzesze ludzi, zwłaszcza młodych, którzy polityką postrzegają przez pryzmat wyraźnego rozdzielenie kwestii światopoglądu od gospodarki, tak jakby ta gospodarka była jakimś ciałem obcym, czymś co kieruje się zupełnie innymi prawami, a nie częścią życia człowieka taka samą jak cała reszta. Ten "podział dwuosiowy" przyjmowany jest jak dogmat, bezdyskusyjnie, mało kto zauważa, że sam w sobie determinuje on pewien światopogląd.
Istnieją nierówne połowy. Bardzo często występują u rybaków ;-)
Pytanie czy mówiąc o klasie średniej liczymy wyłącznie dochód miesięczny czy może warto było by uwzględniać również posiadany majątek? Bo jak się nad tym zastanowić to mogą wyjść spore różnice
Jakbys uwzglednil majatek to do klasy sredniej zalicz6lbys bardzo duzo osob moeszkajacych na wsi, ktorych majatki w postaci domow i ziemi sa wysokie (to oni w duzej mierze ciagnal wysokosc majatkow w Polsce) ale dochody i jakosc zycia maja niska lub bardzo niska.
@@ekonomiaicaareszta3081 Zgodzę się ale ten kij ma dwa końce. Weźmy na przykład osobę która mieszka w dużym mieście kończy studia idzie do pracy i zarabia medianę krajowa (3k) ale nie posiada ona majątku. Odliczając koszty życia, utrzymania, czynsz w mieście może odłożyć kilkaset zł. Biorąc pod uwagę stały wzrost cen nieruchomości oszczędzanie za własne mieszkanie zajmuje mu min 30 lat ( czyli będzie stać go na malutkie mieszkanie w wieku ok 60 lat, gdzie średnia oczekiwana długość życia to 74 lata)
@@ekonomiaicaareszta3081 "dochody i jakosc zycia maja niska lub bardzo niska"
To niech sprzedadzą, żeby podnieść jakość życia. Przecież to nie jest skomplikowane.
@@dachriss100 xD Jedz trawę, a zaoszczędzone pieniądze pozwolą ci na awans. przecież to nie jest takie skomplikowane, ba byłoby dzisiaj nawet modne ;)
@@dachriss100 jak ktoś sprzeda to przyjdą "socjaldemokraci" i każą się dzielić z biednymi, bo właśnie awansował do wrażej klasy wyższej, wszak kto to widział mieć kilkuset tys. na koncie, skoro "klasa średnia" zarabia 6 brutto :).
Czuje się jak odkrywca, znajdując Wasz kanał przed setka subskrypcji :D Tematyka w samo sedno moich zainteresowań, ale bez coach'owego pitolenia i z humorem. Słucha się Was bardzo przyjemnie!
Wielkie dzięki, bardzo miło to słyszeć!
Klasa średnia to nie osoby zarabiającego około lub nieco więcej niż średnia bo wtedy by się okazało, że dużo klasy średniej jest praktycznie w każdym kraju. Klasa średnia to osoby dysponujące jakimś majątkiem, oszczędnościami, niezalezni, jeśli to para i któreś traci pracę to nic się nie dzieje. Takze osoba zarabiająca nawet i 10 tysięcy mieszkająca w dużym mieście, bez dużych oszczędności i z kredytem na głowie nie jest żadną klasą średnią.
krytykapolityczna.pl/kraj/sutowski-gdula-klasy/
branie kredytów hipotecznych jest częścią stylu życia klasy średniej ;).
Zgadzam sie
Świetny odcinek. Podatek za Eisenhowera 90 % (powyżej chyba 1 mln $) słyszałem, że jego głównym zadaniem nawet nie było aby zmaksymalizować wpływy do budżetu ( ściągalność), ale po prostu miał zniechęcać kadrę menedżerską do podwyższania sobie wypłat do niebotycznych kwot, tak jak to się dzieje teraz.
A także zachęcać do inwestowania pieniędzy
Promował też firmy rodzinne bo jak się miało 9 dzieci to można każdemu wypłacić po 1 mln $ co roku i czuć się że to optymalizacja :)
Kontrargument co do płacy w Polsce i płacy w Niemczech pomija pewne założenia.
Mamy otwarte granice, swobodny przepływ towarów i ludzi pomiędzy różnymi państwami Unii Europejskiej.
I o ile część kosztów życia rzeczywiście jest w Polsce niższa z powodu niższych płac, to jednak nie wszystkie. Wszystko zależy od koszyka wydatków danej osoby, i z czym porównuje w Niemczech. Jeżeli koszyk wydatków zawiera elektronikę, spożywkę, alkohol, samochód, mieszkanie - to rzeczywiście to porównanie nadal będzie działać, bo Niemiec wcale nie wydaje na to więcej w przeliczeniu.
Co innego się dzieje jeżeli w takim koszyku wydatków znajduje się więcej usług - restauracja, mechanik samochodowy, itd. To wtedy się okazuje, że rzeczywiście siła nabywcza tego 2500 EUR w Polsce będzie znacznie wyższa.
Czyli tutaj wchodzimy w próbę zmiany argumentu personalnego, własnych odczuć kogoś zarabiającego 2500 euro w Polsce, porównującego się do kogoś w Niemczech, w argument zgeneralizowany, który można rzutować na całą grupę społeczną osób zarabiających takie pieniądze.
Co do reszty podcastu - idea średniej i mediany w Polsce w ogóle jest jakąś abstrakcją. Bo jeżeli nie chcemy porównywać statystycznej osoby mieszkającej w Polsce ze statystyczną osobą w Niemczech, to dlaczego próbujemy zrównać osobę mieszkającą w Warszawie z osobą mieszkającą np. w Wałczu? Koszt życia i zarobki w obu tych miejscach są, prawdopodobnie, od siebie bardziej odległe niż gdybyśmy porównywali mieszkańca Warszawy z mieszkańcem Berlina.
1. Jasne, że dużą różnicę w koszyku robią usługi. Natomiast w koszykach (a więc koszykach konsumpcji - odsyłamy do odcinka, który pojawi się za kilka dni, właśnie na temat inflacji) dużą różnicę może robić również (a może przede wszystkim) koszt mieszkania. Choć w Niemczech niższy w porównaniu do pensji, to znacznie wyższy w wartościach bezwzględnych. To nie jest więc tak, że tylko usługi robią różnicę, chociaż z pewnością jako czynnik różnic w wartości owych 2500 euro są istotne.
2. Nie jest żadną abstrakcją. Musimy mieć jakieś miary, którymi będziemy zestawiać różne rzeczy. Oczywiście, że różnice między Warszawą i Wałczem są ogromne, ale Warszawa jest w Polsce jedna (i zawiera w sobie zbiór jakichś 2 mln ludzi) a Wałczów w Polsce jest mnóstwo. Średnia dla Polski jest natomiast czymś istotnym właśnie z punktu widzenia zbioru, którym jest Polska.
Oczywiście możemy schodzić coraz niżej w podzbiory, aż uzyskamy pojedyncze piksele (bo z pewnością i w samym Wałczy znajdują się bardzo różne gospodarstwa domowe z różnymi dochodami i koszykami wydatków). Pytanie tylko po co to robić? Tortutując dane możemy w sumie udowodnić sobie wszystko. Tylko, że wtedy stracimy z oczu pełniejszy obraz.
@@ekonomiaicaareszta3081 Ad. 2 Obszar metropolitalny Warszawy to ~3 miliony ludzi, który z całą pewnością działa inaczej jako ekosystem (bardziej bym porównał do Krakowa, i kilku innych z największych miast Polski), co przekłada się już na prawie 10% ludności Polski.
Nie wiem, czy można to nazwać "pełniejszym obrazem", a raczej bardziej uogólnionym.
Bardziej uczciwe, moim zdaniem, byłoby znalezienie pewnej funkcji odpowiadającej za ocenę rzeczywistej pozycji ekonomicznej, w zależności od zamieszkałego obszaru. Taka funkcja nie zestarzałaby się po 3 latach, a pozwalalałaby swobodnie śledzić rzeczywisty stan ekonomicznego statusu Polaków. Jak również mogłoby to lepiej posłużyć do tego, by Polacy sami siebie lepiej potrafili skategoryzować.
Bez przesady. Nie są.
@@Divus90 300 tyś robi hajs jako uciśniona klasa średnia a reszta to emeryci i służba z wianka mazowieckiego + imigranci
Jeśli szukają Panowie tematów na przyszłość, to proponuję:
- skok gospodarczy Chin z omówienie struktury gospodarczej, demograficznej, wskaźników ekonomicznych, porównanie do innych państw, omówienie perspektyw),
- upadek Wenezueli, być może połączony z tematem inflacji i tym czy rzeczywiście mała inflacja jest dobra, czy może w ogóle nie powinno jej być,
- porównanie siły nabywczej i poziomu życia w różnych krajach świata w odniesieniu do Polski
Dzięki, to wszystko są bardzo dobre pomysły. Dopisujemy do listy (która juz teraz ma ponad 70 pozycji, czyli wystarczy z pewnością na co najmniek półtora roku).
O tak, jestem bardzo za tematem Wenezueli.
Z grubsza przyczyną upadku Wenezueli był brak ceł , tanie paliwo , kiepska organizacja państwa i sankcje USA .
pl.wikipedia.org/wiki/Kl%C4%85twa_surowcowa
Co do danych GUS, to pamiętajcie proszę, że nie ma tam nie tylko pracowników małych firm, ale nie ma też samych przedsiębiorców (w tym masy ekspertów uciekających przed drugim progiem na umowy B2B), ludzi pracujących na kontraktach managerskich czy przedstawicieli wolnych zawodów, a w tych przypadkach są już to osoby o często bardzo dużym dochodzie. Kiedyś chyba Sedlak&Sedlak robił taki raport który uwzględniał te osoby "wykluczone" przez GUS i wynik nie różnił się o więcej niż kilka procent.
Dane roczne sredniej krajowej zawieraja juz informacje z malych firm. Natomiast fakt, ze nie biora pod uwage ani umow o dzielo, ani dzialalnosci gospodarczych.
Ale te dochody zlicza juz raport MF. Przy medianie nie ma dochodow z umowy o prace z mikroprzedsiebiorstw, ale o tym powiedzielismy.
Bogaci nie pracują na umowę o pracę. Zamiast myśleć jak tu zabrać kujonom, to pomyslcie jak opodatkować bogatych takim procentem jakim opodatkowani są pracownicy etatowi.
nie ma co myśleć
1. jednolity progresywny PIT od wszystkich dochodów osobistych (stawki raczej niższe niż obecnie w PIT-37 ) - jedyna różnica wtedy jest na składkach ubezpieczeniowych.
2. podatek od wartości gruntu wg ich wartości
3. limit kosztów ryczałtowych na umowach cywilnoprawnych analogiczny do etatu .
Kilka tematów:
1 czy serio trzeba jebać żeby z biedy się wygrzebać? czyli czy 300 godzin miesięcznie pozwoli na bycie bogatym :) lub chociaż na dom bez kredytu ;)
2 Czemu w Polsce się zapierdala a za granica pracuje, w Polsce po robocie wychodzisz podpierając sie nosem i na nic cie nie stać. w innych krajach podstawowa pensja pozwala na opłacenie rachunków, kupienie ciuchów, czy jakieś drobne przyjemności (np.pójście do knajpy/pub/restauracja) czy to wina mentalności? podatków? pomocy państwa?
3 czemu politycy to debile ekonomiczni? czemu finansami zajmują sie ekonomiści a nie księgowi?
4 na jakie studia pójść zeby się opłacało?
5 czemu tępy influencer za pokazanie du... w majtach znanej marki dostaje pol miliona a pielęgniarka na dwóch etatach tylko 5tys? czyli wartość pracy lub postrzeganie wartości pracy.
1. jeśli znasz się na budowlance to tak .
2. bo wybraliśmy dziki kapitalizm zamiast komunizmu - tak jak ludzie co wybierają colę z cukrem bo cola zero jako jedyny napój powoduje raka ;).
3. nie wszyscy , ale to wyborcy pomożeni przez agentów wpływu decydują
str 31 tłumaczy co i jak www.rp-gospodarna.pl/typy_kapitalizmow.pdf
4. 'na jakie studia pójść zeby się opłacało?' rolnicze lub informatyka jak jesteś leniwy .
5. bo influencer to baner reklamowy -> ale lepszy od spotu w TV bo targetowany (sprawdź ile kosztuje reklama w stacji ogólnokrajowej lub radiu ) .
1 nie, zalezy jaka masz stawke godzinowa.
2 M. Morawiecki: "Polska jest krajem posiadanym przez kogos z zagranicy"
To znaczy ze ci co robia w lidlu pracuja na niecow.
3 Tak i nie! W demokracji decyduja slupki poparcia wiec "wiekszosc". Wiekszosc jest biedna i popiera 500+. A zeby ci 500 Dali to musza wziasc 700.
4 lepiej Sie fachu naucz
5 bo Firma, ktora placi takiemu influerencowi zarabia jeszcze wiecej na takiej reklamie niz na nia wydaje np. zwieksza obroty, moze podwyzszyc cene, itd.
3. Gdyby tak było że ludzie głosują zgodnie ze swoim interesem to prawie nikt nie byłby za podatkiem liniowym czy kosztami autorskimi - bo są to przywileje dla mniejszości - ale gadające głowy propagują ideologię liberalną
3a "A zeby ci 500 Dali to musza wziasc 700". Skąd to wiesz ?
4. nauczenie się fachu jest ok jeśli zamierzasz wyemigrować -> dochody z pracy fizycznej się nie-skalują ;).
@@tokarp390
3 co ty za bzdury opowiadasz, podatek liniowy to uproszczenie w tym sensie jest wazny. Wazniejsze jest jednak aby podatki byly jak najnizsze! A obydwa wyzej qymienione sa w interesie mieszkancow polski, nawet tych najbiedniejszych.
Te koszty autorskie to masz na mysli na podatek dla artystow? Chodzio to zeby ich przekupic bo jak ty opowiadasz ze ta pandrmia to bzdury to jestes mniej slyszalny niz jak to mowi edyta gorniak. Chca im zatkac geby i tyle
3A nie wiem czy dokladnie 700, nie o to chodzi. Jest koszt poboru podatku i koszt przydzielenia zapomogi. Urzednicy tego nie robia non Profit. Zeby dac ludzia 500 to musza ludzia wiecej zabrac, NIE MA INNEJ OPCJI!
Zamiast 500 plus niech obniza "tymczasowo" podwyzszony jakies 11 lat temu vat do 22% albo jeszcze lepiej do poziomu niemieckiego 19%
4 nie trzeba wyjezdzac za granice, tam musisz sie nauczyc jezka itd.
Naucz Sie np. wykonczenowki, otworz firme i bedziesz bardzo przyzwoicie zarabial, prawdopodobnie lepiej niz wiekszosc ludzi po studiach
@@bartoszczechowicz4074 podatek liniowy nie jest uproszczeniem bo jest kolejną formą do wyboru - prostsze byłby PIT-36 od wszystkich dochodów wg skali zamiast (PIT-38,PIT-37,PIT-36,PIT-36L,PIT-28, karta podatkowa, ryczałt od najmu).
o kosztach biurokratycznych regulacji bardziej decyduje ich wielość niż to że są skomplikowane , komplikacje wynikające z wielości regulacji są przypadkowe i mnożą się przez siebie
np. 500+ mimo że jest proste pochłoneło pieniądze na biurokrację .. bo było równoległą formą do zasiłku rodzinnego oraz do ulgi na dzieci .
można było to zrobić taniej na 3 sposoby:
1. wprowadzić 500+ powiększone o ulgę na dzieci i opcjonalny zasiłek w tym samym procesie - ale się ta opcja była zablokowana przez podatek liniowy - bo osoby na PIT-36L nie maja prawa korzystać z ulgi na dzieci .
2. podnieść ulgę na dzieci o 500 PLN - ale wtedy ci na PIT-36L są stratni
3. podnieść zasiłki rodzinne o 500 PLN wszystko działa ale to zbyt "lewicowe"
Czy moglibyście się umówić i trzymać jednej miary dochód netto na rękę, to nie to samo co dochód brutto oraz dochód rozporządzany na głowę. Już pomijając, że różnica kosztu życia w dużych miastach vs mniejsze miejscowości jest spora.
Badania o których mówicie to: High income improves evaluation of life but not
emotional well-being.
autorstwa Daniel Kahneman i Angus Deaton
Takie badania były przeprowadzone u Usa, wydaje mi się, że w polsce nie. Tam peak szczęścia wynosił ok 70k $ rocznie więc nie wiem czy można to 1 do 1 przekładać na zlotowki.
10% pracujacych zarabia powyzej 7tys. to jest zenada jak biedne jest polskie spoleczenstwo
To zasługa skomplikowanych i niskich podatków dla najlepiej zarabiających - którzy uciekają poza klasyczny etat
@@tokarp390 nie, to spelnienie slow: Hans Frank: "Polacy muszą być tak biedni, by sami chcieli dobrowolnie jechać na roboty do Niemiec"
mogę prosić o źródła z gusu i pie, chciałbym zapoznać się z raportem 2022 roku
Gdzies w powiadomieniach pojawila sie informacja, ze ulrywamy komcie (ale jak juz weszlismy na kanal, to tego komcia nie widzimy). Niczego nie ukrywamy (JESZCZE), robią to zapewne algorytmy. Prawdopodobnie brzydko mówicie, albo robicie cos w tym stylu. Nie robcie tego, to komcie beda widoczne.
nie jest to prawda, bo tak te algorytmy nie działają :)
Co do różnicy siły nabywczej pieniądza pomiędzy Polską a Niemcami - ogólnie nie jest to prawda - ceny elektroniki, ubioru/kosmetyków/biżuterii (ogólnie jakichś tam akcesoriów) w sieciówkach/galeriach handlowych są może o 10-20% wyższe niż w Polsce. Ceny żywności czasami w ogóle nie są wyższe. Różnice najbardziej odczuje się na rynku nieruchomości, ale jeśliby mieć powiedzmy zakwaterowanie w Niemczech jakoś zapewnione, to za polską średnią brutto można tam spokojnie żyć.
Jeśli porównujesz Warszawę do byłego NRD .
www.numbeo.com/cost-of-living/compare_cities.jsp?country1=Germany&country2=Poland&city1=Dresden&city2=Warsaw&tracking=getDispatchComparison
to może masz rację w przypadku RFN to jest już drożej .
Niemcy zarabiają ok 3x więcej od Polaków , mając 2x większe koszty utrzymania - miejscowość o podobnym statusie
Warszawa vs Monachium /Frankfurt na Menem
Polska A vs RFN
Polska B vs NRD
Przyjęliście w rozważaniach dziwne podejście: z jednej strony mówicie o tym, że ma definicji klasy średniej, później definiujecie ją wg. dochodów w odniesieniu do mediany, a potem przekładacie na ogólnie przyjętą wizję tego, czym klasa średnia jest (kredyt hipoteczny, oszczędności, itd.).
Przy takim pomieszaniu pojęć te rozważania średnio mają dalej sens, ale co ważniejsze: nie przyszło Wam do głowy, że w Polsce większość NIE NALEŻY do klasy średniej (w rozumieniu powszechnym), i że nasza klasa średnia (definiowana jako 0,67-2 median) to de facto klasa niższa?
Chyba trochę wpadło, bo wspominaliście, że mówiło się "klasa średnia napędza gospodarkę" itd. - ale przypominam, że w tym samym czasie mówiło się, że w Polsce nie ma klasy średniej (bądź jest, ale bardzo nieliczna) i to właśnie był problem.
"że nasza klasa średnia (definiowana jako 0,67-2 median) to de facto klasa niższa?" kurcze nie pomyśleli że woda jest sucha :D
"Daję słowo, zatem ja już przeszło czterdzieści lat mówię prozą, nie mając o tem żywnego pojęcia! Jestem panu najszczerzej obowiązany, żeś mnie pouczył." (z Moliera)
czy wszystkie te dochody są liczone tylko dla UoP? Czy śmieciówy tzw też są uwzględniane?
Liczone są wszystkie dochody w ogóle ujawniane w urzędach skarbowych: czyli UOP, śmieciówki, dochody z działalności, najmu etc.
Nie uwzględniacie majątku posiadanego, kosztów życia skorelowanego z miejscem zamieszkania, tego czy się żyje samemu, u rodziców czy z kimś i tak dalej. Wasza dyskusja polega na tym, że wzięliście sobie dane i definicje i operujecie nimi wyłącznie w odniesieniu do reszty społeczeństwa. Na zasadzie, że jak somsiad żyje w jamie w ziemi i ma jednego zimioka na całą rodzine, a ja mam 3 zimioki to już jestem bogaty. A co jak somsiad ma tylko żone i jedno dziecko, a ja mam żone, mame na utrzymaniu i 3 dzieci, a na dodatek nie mam dziury w ziemi na własność tylko wynajmuje za 10 zimioków miesięcznie? To co ze mnie za bogacz?
Moi rodzice mają dwa razy większe mieszkanie ode mnie, samochód, a ja nie mam i więcej oszczędności ode mnie. A oboje zarabiają łącznie mniej niż ja sam, a mieszkam z narzeczoną. Wg wasze kalkulacji ja mam być klasą wyższą. No to zajebista klasa wyższa.
Wiem, że argument biednego niemca jest słaby, ale z dokładnie tych samych powodów dla których wasza dyskusja jest słaba, bo patrzy na niewielki wyci ek rzeczywistości przedstawiający jedne dane.
Na dodatek to równanie w dół mnie strasznie słabi, w sensie, większośc społeczeństwa ma gorzej, nie narzekaj. Będę, bo równacie do poziomu dziury w ziemi, tworząc jakieś dziwaczne wyobrażenie o klasie średniej i wyższej, jakoby stać ich było na niewiadomo co.
Anyway, czekam na mój prywatny odrzutowiec, na który według waszego wyobrażenie mnie stać.
'Moi rodzice mają dwa razy większe mieszkanie ode mnie, samochód, a ja nie mam i więcej oszczędności ode mnie. A oboje zarabiają łącznie mniej niż ja sam, a mieszkam z narzeczoną' - ale oni gromadzili to przez ponad ćwierć wieku .
Pomnóż ile odkładasz , i policz ile miałbyś po 25 latach - jeśli mniej od rodziców to zapisz się do klubu finansowych NINJA ;).
Przecież to domorośli ekonomiści. A wiecie durnie ze ktoś może w ogóle nie pracować i być zajebiscie bogaty? Bo wcześniej pracował i zainwestował pieniądze i ma dochodu bez pracy mln rocznie, to według was jest biedny bo nie podbija karty na zakładzie od 8 do 16?
Przynależność do klasy średniej nie jest związana jedynie z kwestią finansową. Myślę, że poglądy tu zaprezentowane są w typowo polskim wydaniu, czyli jak zwykle skupionym na zarobkach. Kreowanie i przynależność do określonych klas na zachodzie częściej związana jest z aspektem edukacyjnym lub kulturowym. Czy dobrze opłacana ekskluzywna prostytutka faktycznie przynależy do klasy średniej wraz z dochodem 10 tys zł? Awans społeczny i realna przynależność do danej klasy nie jest często odwzorowana stanem konta. Problem w odmiennych kręgach kulturowych jest dyskutowany w o wiele bardziej złożony sposób.
No cóż szczerze mówiąc to zdecydowanie tak bo ona może zrobić dużo więcej niż ty i na pewno ma więcej znajomości by coś osiągnąć?
@@neverbeenbetter2903 zdecydowanie nie ponieważ przynależność do danej klasy nie jest oparta jedynie o pieniądze. Pojęcie klasy średniej jest tu rozumiane kolokwialnie, wręcz anegdotycznie, a nie zgodnie z ogólnie przyjętą definicją.
Myślę że należy wyraźnie zaznaczyć że w tym filmiku chodzi o klasę ekonomiczną. A oprócz klas ekonomicznych moglibyśmy podzielić jeszcze społeczeństwo na klasy np: społeczne i kulturowe. Klasy społeczne czyli np jaki masz zawód co robisz? Przykładowo nauczyciel może zarabiać mniej niż osoba sprzątająca ulice ale społecznie będzie należeć do innej klasy. Natomiast do klas kulturowych zaliczył bym ludzi którzy starają się sobą coś reprezentować ( mimo że nie zarobki oraz status społeczny może być poniżej średnich)
@@chriss_790 Niestety jedno nie może istnieć bez drugiego. Przynależność do klasy kulturowej uwarunkowana jest posiadaniem środków oraz czasu zagwarantowanego odpowiednim stanowiskiem i dochodem (bez pieniędzy nie jesteś w stanie iść do muzeum lub opery). W przeciwnym razie mamy do czyniena z tym co powszechnie określane jest jako: „słoma z butów..” lub nowobogacki - pewnego rodzaju patologia/anomalia sytuacyjna.
Dlatego nazwali to w filmiku "wyższa klasa ekonomiczna", a nie wyższa.
Nie no wspaniała ekonomia i cala reszta, definiowanie klasy średniej przez średnie zarobki.
Rozumiem że jak taka osoba zarabiająca 10k nie jest klasą średnią to jest wyższą.
To teraz idźcie im to powiedzcie, najlepiej w momencie kiedy podpisują kredyt na mieszkanie na 30 lat i jak wsiadają do 10 letniego fiata bravo II a kilka miesięcy utraty dochodu oznaczałoby finansowy upadek.
Tym tokiem myślenia klasą średnią w Etiopii jest człowiek posiadający jedną krowę.
10k miesięcznie i 10-letni samochód, mordo czy ty się słyszysz?
Jeśli masz mniej niż 30 lat to jesteś klasą wyższą (lub gastarbeiterem ;) ) jeśli mniej niż 40 lat to średnią a jeśli masz 40+ to jesteś magikiem że dostałeś ten kredyt
Co mi się nie podobało: Sporo oceniania, generalizacja [można było w niektórych momentach uniknąć].
Ogórek: Nie wszyscy mamy podobne kubki smakowe. Z tymi produktami BIO prawda leży pośrodku. Ceny czasem co prawda z kosmosu; jednak takie za które klient godzi się zapłacić. Nie sądzę by ktokolwiek ogarnięty życiowo kupowałby je gdyż ma "ładniejsze" opakowanie.
Mimo wszystko dzięki i powodzenia.
5:25 każdy rybak Wam powie że są większe i mniejsze połowy
Ja jestem nieco innego zdania. Polacy mylą pojęcie między klasą średnią a klasą robotniczą. Dla mnie klasa średnia to przedsiębiorcy , właściciele firm, którzy napędzają gospodarkę przez swoją pracę , dają innym miejsca pracy i obracają sporą gotówką. Ja sam zarabiam sporo, bo ponad 12 k netto miesięcznie, ale nie uważam się za klasę średnią, bo pracuje u kogoś. Fakt żyje mi sie wygodnie, ale pieniędzy nie inwestuję w jakieś przedsięwzięcia , więc mimo wszystko uważam się za klasę robotniczą. Tutaj redaktorzy mówią cały czas o Pensji Brutto a 10 K Brutto to nie całe 7000 Netto, a to nie są jakieś zawrotne pieniądze, tym bardziej że Teraz w Polsce Inflacja szaleje i Ceny bardzo ostro poszybowały do góry
"przedsiębiorcy , właściciele firm, którzy napędzają gospodarkę przez swoją pracę , dają innym miejsca pracy i obracają sporą gotówką."
takie osoby są kapitalistami - więc siłą rzeczy należą do klasy wyższej .
"ponad 12 k netto miesięcznie, ale nie uważam się za klasę średnią, bo pracuje u kogoś."
to znaczy że należysz do klasy pracującej
w sumie rozgraniczenie czy większość dochodu pochodzi z pracy czy z kapitału jest trudniejsze do manipulowania niż podział na klasę ludową/średnią i wyższą który służy temu żeby skłócać pracobiorców ;).
16:22 - Lecz gdy się przestanie temat upraszczać i nie zostawi się tego pierwiastkowania, to okaże się że EHDI jest czymś zupełnie innym niż tu mówicie. Przy czteroosobowej rodzinie nie dzielimy dochodu przez 4 ale przez 2. Niby taka nieistotna rzecz pierwiastkowanie, ale pokazuje że jego pominięcie sprawia że cała dyskusja wokół tego zagadnienia jest nieporozumieniem.
Nie.
A rolnicy, którzy mają przeciętne dochody, ale za to majątki ziemskie warte setki tysięcy lub nie rzadko miliony zł też się zaliczają do klasy średniej ?
O tym będzie nawet sporo w jutrzejszym filmiku o nierównościach majątkowych. Także zapraszamy.
Dennett na półce? Szanuję!
Panowie, bardzo prosze, abyscie rozwazyli dodanie podcastow rowniez do iTunes :)
Przykro się to oglądało niestety.
Cały odcinek o średnich dochodach używając pojęcia klasy sredniej.
Przecież te dwa pojęcia nie są tożsame. Nie ma też czegoś takiego jak względna klasa średnia. KŚ w społeczeństwie wszak może w ogóle nie być, wiec absurdalne jest docinanie górnych i dolnych 30% dochodów i twierdzenie że to co zostało to KŚ.
O przynaleznosci do KŚ stanowi stan posiadania (Nie dochody!), niezależność, a także odpowiedni poziom wykształcenia i formacji kulturalnej. Odpowiednio wysokie zarobki pozwalają do KŚ aspirowac, ale jej nie zapewniają.
Całe to robione najprawdopodobniej na polityczne zamowienie "badanie" PIE służy chyba tylko zaciemnianiu obrazu, żeby wlasnie każdy mógł się poczuć w wymarzonej klasie średniej.
O absurdzie traktowania całej Polski jako całości już ktos w komentarzach wspominał, szkoda nie poruszać tego w tak obszernym omówieniu.
Mylenie lordow z landlordami to fajny lapsus.
Jednak pominięcia w rozwazaniu tak szerokiego problemu ludzi samozatrudnionych i właścicieli spółek nie można wybaczyć.
Plus jednak za zauważenie, że absurdalnie wysokich stawek podatkowych nikt nie płaci.
Pozdrawiam serdecznie mimo wszystko
- członek aspirujacej klasy sredniej.
Te pojęcia są względnie tożsame. Można jeszcze klasę średnią (również wyższą i niższą) postrzegać np przez pryzmat kapitałów kulturowych/prestiżowych (i to też w PIE było). Jednak zdecyowaliśmy się na jedną kategorię, żeby nie gmatwać obrazu.
I nie, nie może tak być, że "w społeczeństwie nie ma klasy średniej"; to jest twierdzenie absurdalne, zupełnie niebiorące pod uwagę nawet samej leksyki: KLASA ŚREDNIE TO KLASA ŚREDNIA; tendencja centralna rozkładu.
Stan posiadania jest jednym ze sposobów operacjonalizowania, ale jest raczej operacjonalizowaniem ze szkoły marksowskiej: stąd klasy posiadające (zapewne niechcący do tej szkoły się zapisałeś). W takim ujęciu klasa wyższa jest klasą posiadającą środki produkcji. Klasa wyższa wg marksowskiej intepretacji to po prostu kapitaliści.
Naszym zdaniem jednak jest to pogląd anachroniczny, a perspektywa dochodowa jest zupełnie wystarczająca. Choć rzeczywiście mogłaby być uzupełniona o kapitały: społeczny i kulturowy (to za Bourdieu).
@@maciejgiltler3694 Będziemy chcieli zrobić osobny odcinek o opodatkowaniu i tam wejść w szczegóły samozatrudnienia, gdzie ze względu na stałą (minimalną) kwotę składek, jaką płaci większość JDG, klin może być zarówno relatywnie niski i o wiele niższy niż przy umowie o pracy, jak i o wiele wyższy niż przy umowie o pracy (przy niskich przychodach).
Stąd coraz więcej głosów optujących za ujednoliceniem systemów opodatkowania i oskładkowania JDG i umów o pracę. Ulżyć słabym, dociążyć silnych.
PS Niemal przy każdym temacie należałoby robić zastrzeżenie, że to inaczej wygląda powiecie Szydłowieckim, a inaczej w Poznaniu. Czasem będziemy to ekstra zaznaczać, a czasem nam może umknąć, choć być może niesłusznie.
@@ekonomiaicaareszta3081 "Nie może tak być że w społeczeństwie nie ma klasy sredniej"
Oczywiście że może, w PRL klasa średnia została praktycznie zlikwidowana.
Klasa średnia to pojęcie dużo szersze niż tendencja centralna rozkładu. W środku rozkładu są "srednio zarabiajacy", naprawdę nie wiem czemu te dwa pojęcia są że sobą uparcie utozsamiane. I to nie tylko przez szeroko pojętą lewice.
Swoją drogą uzycie argumentu ad.Marksum to coś czego się nie spodziewałem. Mimo to odrzucenie kryterium majątkowego (lub posiadania jak kto woli) w jakimkolwiek opisie klas społecznych jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. Jak ktoś, dajmy na to zadłużony po uszy, ale zarabiający 10k miesięcznie, z ujemnym majątkiem netto, kogo "trzy raty dziela od bezdomności" może być nazywany Klasą Średnią? Wszak wówczas to pojęcie przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
Żeby się podeprzeć polecam zapoznać się z definicją Millsa nowej klasy sredniej: bialych kolnierzykow, managerów żyjących z kapitału, samodzielnych profesjonalistów, drobnych przedsiębiorców (nie zadne JDG!).
Jak to się ma do biednego, sredniorozkladowego kryterium Pań i Panów z PIE? Przecież to jakieś absurdalne pomylenie pojęć.
Na koniec myśl praktyczna: zamiast definiować sobie jakieś dziwne kryteria i cieszyć się że 60% Polaków to klasa średnia, powinno się stworzyć warunki żeby taka prawdziwa i liczna klasa średnia w końcu powstała.
@@maciejgiltler3694 w PRL istniała klasa średnia - inteligencja pracująca i nie pracująca, administracja rządowa, korpus chorążych itp.
była też klasa wyższa : nomenklatura, oficerowie, sędziowie, prokuratorzy, główni specjaliści , profesorowie
i niższa : robotnicy , chłopi, podoficerowie i szeregowcy
To nie jest forma wyrazu obrazy, czy jakiejś sromotnej krytyki, ale jednak wolę was czytać. :)
Panowie. Pomerdaliściem. 10 tys brutto u jednej osoby dla rodziny z jednym dzieckiem to przecież dużo niższy rozporządzalny dochód na osobę...
To tak nie działa. W czasach zalewu informacji ludzie odrzucają długie filmiki gdyż życia nie starcza na obejrzenie wszystkich interesujących rzeczy. Materiały powinny być zwięzłe jasne i max 15 minut.
Doba ma 24 godziny. Odliczcie sobie czas na sen, jedzenie, pracę, rozmowy z najbliższymi itp. Czasu na youtube zostaje realnie niewiele. Robiąc tak długie filmiki na dzień dobry pozbywacie się 90% potencjalnych widzów.
No zależy, bo akurat w tym przypadku nie ma potrzeby oglądania. Można spokojnie puścić w tle kiedy robi się inne rzeczy, które nie wymagają uwagi - np. sprzątanie. Kiedy puszczam w tle, to właśnie wybieram długie filmiki, bo nie chce mi się ciągle podchodzić i szukać czegoś nowego.
Raportu nie czytałem ,ale ferrari dino kosztuje tylko 1.5 miliona pln.powodzenia
11:00 - nie znaleźli danych, bo nie chciało im się przeczytać całego 270-stronnicowego raportu :)
Ferrari Dino tylko dla oświeconej tyranii. Dla reszty sojowe kotleciki ;)
Dla reszty :
www.intercity.pl/pl/site/dla-biznesu/oferty/kolorowe-karty/
Cała dyskusja jest bardzo nieprecyzyjna - mieszane są kwoty brutto i netto, dochód całkowity i dochód rozporządzalny, a potem jeszcze na osobę w gospodarstwie.
A 10000 brutto - bo to by było podstawą nowego progu podatkowego - to nie jest dużo, jeśli ktoś nie ma własnej nieruchomości nieobciążonej.
No ja sie zdziwilem ze jestem klasa wyzsza- w wynajmowanym pokoju od 15 lat bez wyjazdowych wakacji :)
Wybaczcie, ale ten wasz program to tragedia. Powiązanie klasy średniej tylko z dochodami i uważanie, że średnia klasa powinna być jakąś średnią w społeczeństwie to całkowita bzdura. Jak ktoś zarabia średnio w biedym kraju Afryki to w jaki sposób może on należeć do klasy średniej.W takim kraju nie ma po prostu klasy średniej. Ktoś kto zarabia średnio w Norwegi może faktycznie należeć do klasy średniej. O przynależności do klasy średniej decyduje bezpieczeństwo finansowe/to na co jesteś sobie w stanie pozwolić, a nie to jak plasujesz się w społeczeństwie.
należy do lokalnej klasy średniej, czyli w skali afrykańskiego kraju są średnie ;).
Nie macie pojęcia o czym mówicie Panowie
To dowiedzialem sie, ze w klasie wyzszej jestem a ja sam bym sie nawet do sredniej nie przyporzadkowal XD
Podobnie, zarobki dobre ale bez auta, mieszkania itd. jak patrzę na obecne ceny to co mi po 4 medianach jak na to będę do 30 roku życia robił.
Głupiutkie lewicowe gadanie, jak ktoś zarabia nawet 100k miesięcznie to są JEGO pieniądze i wcale nie musi, ba, wręcz nie powinien oddawać ich Państwu, które je zmarnuje. Na szczęście ludzie, którzy tyle zarabiają wiedzą co to jest optymalizacja podatkowa i płacą często mniejsze podatki niż większość, co jest super :))
raczej smutne
Pewnie bym się zgodził z filmikiem, ale dałem łapkę w dół, bo nie lubie libków z krytpolu
Socjalista nigdy nie zajrzy do własnej kieszeni. Wiecznie do czyjejś. ;-)
To prawie tak jakby panstwo z definicji bylo bytem holistycznym, ktory mierzy w skali makro.
Hahaha wy jestescie komunisci!!!