Myślę, że moje związki nauczyły mnie ważnych rzeczy. Tego, żeby nie stawiać potrzeb drugiej osoby ponad swoje, nie pozwalać się krzywdzić, nie dawać aż tylu kolejnych szans, z nadzieją, ze ktoś się zmieni. Wiem, że budowałam swoje poczucie wartości na opinii mojego chłopaka. To prawda, że najpierw trzeba odnaleźć siebie i być szczęśliwym, żeby mieć szczęśliwy związek. Nie żałuję tych relacji, postaram się wyciągnąć z nich lekcję. Wszystkiego dobrego Justyno, świetnie się Ciebie słucha :)
Część, przeżyłam taką miłość licealną. Obecnie mam 41 lat. Byliśmy razem 25 lat. W maju tego roku urodziłam naszą córkę. Po miesiącu od porodu porzucił nas. Po prostu wyszedł z domu i nie wrócił. Wiem, że ma kogoś. Myślałam, że to miłość na całe życie. Był moim jedynym mężczyzną w życiu. Boli, bardzo boli . chodzę do psychologa, próbuję żyć dla mojej córki.Bo teraz tylko ona się liczy. Po porodzie w szpitalu czułam, że coś nie gra i prosiłam go aby nas nie zostawiał.obiecał... i zostawił. Wierzę, że jeszcze z moją małą znajdziemy człowieka,który nas pokocha.
Nie mozna by tego lepiej i tresciwiej "rozkminic" niz Ty to zrobilas. Tak, przeszlosc ma kazdy; czasami nawet taka "bolaca". Nie zmienimy jej. Zbieray nadal doswiadczenia, a zyciowe porazki to nasi najlepsi nauczyciele (chyba!). Dziekuje, Justynka!
Obciążająca jest wizja bycia dla drugiej osoby "wszystkim". To nie jest dobre. Zgadzam się z tym co ktoś wcześniej napisał - najpierw trzeba odnaleźć siebie i być szczęśliwym, żeby mieć szczęśliwy związek. Pokochać najpierw siebie :)
To teraz ja...Marka poznałam daaaawno, 10 lat byliśmy super kumplami. Kiedy rozstałam się z tata mojego syna , pojawił się Marek . Już jako mój Marek. Cały czas myślałam ze teraz to już musi się udać. Zdradził, zostawił porzucił ... chciał wrócić później , ale ja wówczas przeżywałam smierć mojego ukochanego taty. To tak w temacie traum. Od tego czasu towarzyszy mi lek. Mniejszy większy ale zawsze. Przeraża mnie odchodzenie w każdej postaci.
Mam dokładnie takie same doświadczenia.... Wpadłam w depresję dzięki tej pierwszej miłości do niego z której do tej pory się lecze. I chociaż teraz kocham mojego narzeczonego to zawsze... Z perspektywy tamtego.. Pierwszego. Coś pozostało na zawsze. Zgadzam się z Tobą, mam dokładnie tak samo ze snami...
Zostałam ugodzona strzałą Amora w wieku siedemnastu lat. Minęło dwadzieścia lat i mimo że jestem w innym związku, tylko tamte wspomnienia wracają. Chyba dlatego, że są związane z młodością, Wspomnienie zdrady do dzisiaj mnie elektryzuje.
Moja pierwsza miłość trwała 6 lat. Największą trauma jest to, że zwodził mnie, uwodził, podrywał i potem mówił mi, że mi się to wydawało i że sobie dopowiadam. Z perspektywy 35 latki wiem, że był po prostu wałem. Ale ten brak ufności sobie, swoim obserwacjom wymagał terapii. Naprawdę przez lata jak mnie ktoś podrywał, zalecał się do mnie nie wierzyłam w to, bo jakbym się "nauczyła" przez te 6 lat, że po prostu ja tak mam, że widzę coś, czego nie ma. O to mam jeszcze gdzieś w sobie żal...że tyle lat musiałam się uczyć od nowa tego, że to co widzę jest prawdziwe, a nie że jest wymysłem mojego rozumu.
Oj nie chcę feedbacku, brrr. Raz zapytałam faceta, który się ode mnie wyprowadzał. Brrr. To pakowanie manatek tak po prostu i to moje pytanie,,dlaczego?,, Ciche. A on do mnie, że pomylił miłość z pożądaniem, że to był najlepszy seks w jego życiu. Pożałowałam pytania, wszystkie jego kocham cię i to wspólne bycie razem okazało się niczym. Nie wiem co chciałam usłyszeć, może że kocha inną albo że jestem bałaganiarą albo że moje spaghetti jest chujowe. Z ulgą zamknęłam za nim drzwi. Kilka miesięcy dochodziłam do siebie. A potem stałam się silną kobietą. Dosłownie ( zaczęłam uprawiać crossfit i boksować i biegać) I w przenośni. Dał mi siłę, mimo że wtedy podciął mi nogę.
Toksyczny zwiazek... mysle ze pierwsza mocna zyciowa lekcja kazdego wrazliwca i czlowieka empatycznego. Mysle tez ze mimo bolu to sa wazne lekcje w zyciu. Ksztaltuja pozniejsze wybory, czlowiek zaczyna rozumiec co dla niego jest naprawde wazne w zwiazku. Ja mialam to szczescie ze poznalam po takim ‘potknieciu’ wyjatkowego czlowieka a niedlugo pozniej mojego meza (wgl historia dosc smieszna bo poznalismy sie na gadu gadu lata swietlne wczesniej, regularnie pisywalismy, bylismy swoimi powiernikami ale nigdy nie odwazylam sie na spotknie. Po rozpadzie zwiazku (5 lat, wybitnie tokstycznie) w koncu znalazlam odwage, slub wzielismy pol roku po owej 1 randce 😂 (zaraz po mojej maturze) i juz tak razem 8lat... nie zmienilabym niczego i uwazam ze tak wlasnie ‘mialo byc’). Tez swoje przeszedl wiec razem mielismy juz ustalone pewne wartosci do ktorych dazylismy w zwiazku i okazaly sie spójne. Zycze kazdej babce dobrego mezczyzny przy boku. Pozdrawiam!
...Pani Justyno !!! Współczuję Pani partnerowi!!! ciągle rozpamiętuje Pani o byłym tym samym uwłacza Pani swojej osobie czas zamknąć etap narzekania i wspominania...powodzenia
Zależy kto co rozumiem pod słowem trudny. Wg mnie związek z odpowiednią osobą jest trudny, bo zmierzam się ze swoimi ograniczeniami. Staram się co raz bardziej ufać, otwierać się, a z racji wcześniejszych zranień mam blokady w tym zakresie. Więc jest trudny jako praca nad sobą.
@@DWoong To jest to związek, w którym musisz odrobić zaległe lekcje. Ale to nie jest ten, który jest ci przeznaczony. Jeszcze musisz do niego dojrzeć. Z tym właściwym nie jest trudno
znam jedna, z która faceci zawsze konczyli zwiazek, a ona tak wszystko wypiera i przekreca, ze gdyby sie nie wiedzialo, jak bylo, w zyciu by sie nie przypusczalo, ze to jej dziekowano za wspolne zycie, ta kobieta ma 50 lat, zadna tam smarkula, zreszta u niej do wszystkiego dorabiana jest jej prawda i to taka wlasnie z bardzo taniego serialu, mysle ze takiego postepowania nalezy szukac w dziecinstwie czlowieka ... kazda milosc jest pierwsza, tak uwazam, a do tego nie kazda przy tym jest dobra i madra ...
Wszystkie moje milosci daly mi kurewsko popalic i zamienily zycie w mozna powiedziec torture bo zakonczyly sie choroba przez ktora 2 lata nie wychodzilam z lozka. Kiedy wkoncu myslalam ze jestem w bezbiecznym zwiazku i ze do szczescia juz mi nie jest nic absolutnie potrzebne moj tak jak myslalam "jedyny" znalazl se lepsza (czyt mlodsza)wersje mnie i zostawił jak psa. Swieza sprawa ,serce wciaz krwawi a w glowie ķłębi sie mnostwo pytan:gdzie do chuja jasnego popelnilam blad?teraz wiem jedno- nigdy nie mozemy byc pewni ze wszystko jest juz pernamentne. Zaraz po rozstaniu zeby zakoic ból zaczelam sie spotykac z innym "rycerzem" ktory to zakradl sie w moje łaski porzyczyl kase i spierdolil bez slowa tlumaczenia. Mam 40 lat i wciaz kurewsko glupie myslenie ze skoro ja nie potrafie oszukiwac to wszyscy odwdziecza mi sie tym samym. Gowno prawda. Wiem ze na swojej drodze jeszcze nie jeden jełop zamydli mi oczy i zrobi w balona , niby czlowiek uczy sie na bledach?ale nie ja wciaz jestem tak samo durna i naiwna jak bylam . Mieszkam w Japonii i tu slynne jest przyslowie "lepiej byc oszukanym niz oszukiwac" ale do chuja jednego ile razy mozna ???????
Hej pozdrowienia rownież z Japonii:) Myślę że w takiej sytuacji to jednak wolałbym pozostać trochę naiwny i w końcu (nawet po długim czasie) znaleźć tą ‚miłość życia’ niż bezpowrotnie zabić w sobie zaufanie do ludzi. Trzymaj się i może zrób przerwę w ‚poważnych’ związkach na jakiś czas. Złap oddech, dbaj o siebie. Będzie dobrze! Choć-jak mówiła moja babcia- „Kto ma miękkie serce ten ma twardą dupę.”
Tak dlugo mozna az sie nie nauczysz... Przyznaj sie Sama przed soba ze to po czesci rowniez twoja wina I wyciagnij wnioski zeby nie popelniac wciaz tych samych bledow.
Słucham i płaczę. Mam 40 lat. Za sobą kilka związków . Chodziło w nich tylko o seks. Nie mnie jako mnie. Chodziło tylko o moje ciało. Jeden zaś ukradł mi 1000 zł. Czuję, że nie potrafię już kochać .
Można! Zawsze. Proszę nie tracić nadziei. Ja mojego męża poznałam majac 34 lata. Pobraliśmy się w wieku 36. Już nie wierzyłam. 24 kwietnia stuknie 10 lat jak jesteśmy razem. Mamy siebie pomimo górek i dołków, ale jest miłość pomimo.
Zastanów się nad swoim schematem. Widać takich facetów sobie podświadomie wybierasz. Jeśli nie potrafisz wyłapać swoich błędów, pogadaj o tym z jakąś szczęśliwą mężatką
@@proudlymadeinpoland Gratuluję 🤗 Ale rozmowa ze szczęśliwą mężatką nie zawadzi. To ekspertka. A jak nie potrafisz już kochać, to szybko urodź dziecko. Ono Cię nauczy 😍
Myślę, że moje związki nauczyły mnie ważnych rzeczy. Tego, żeby nie stawiać potrzeb drugiej osoby ponad swoje, nie pozwalać się krzywdzić, nie dawać aż tylu kolejnych szans, z nadzieją, ze ktoś się zmieni. Wiem, że budowałam swoje poczucie wartości na opinii mojego chłopaka. To prawda, że najpierw trzeba odnaleźć siebie i być szczęśliwym, żeby mieć szczęśliwy związek. Nie żałuję tych relacji, postaram się wyciągnąć z nich lekcję. Wszystkiego dobrego Justyno, świetnie się Ciebie słucha :)
Amen.
Część, przeżyłam taką miłość licealną. Obecnie mam 41 lat. Byliśmy razem 25 lat. W maju tego roku urodziłam naszą córkę. Po miesiącu od porodu porzucił nas. Po prostu wyszedł z domu i nie wrócił. Wiem, że ma kogoś. Myślałam, że to miłość na całe życie. Był moim jedynym mężczyzną w życiu. Boli, bardzo boli . chodzę do psychologa, próbuję żyć dla mojej córki.Bo teraz tylko ona się liczy. Po porodzie w szpitalu czułam, że coś nie gra i prosiłam go aby nas nie zostawiał.obiecał... i zostawił. Wierzę, że jeszcze z moją małą znajdziemy człowieka,który nas pokocha.
Nie mozna by tego lepiej i tresciwiej "rozkminic" niz Ty to zrobilas. Tak, przeszlosc ma kazdy; czasami nawet taka "bolaca". Nie zmienimy jej. Zbieray nadal doswiadczenia, a zyciowe porazki to nasi najlepsi nauczyciele (chyba!). Dziekuje, Justynka!
Rozstanie przede mną... zbieram siły, mam dla kogo, nie tyle dla mnie co dla syna, pójdę po lepsze życie
Obciążająca jest wizja bycia dla drugiej osoby "wszystkim". To nie jest dobre. Zgadzam się z tym co ktoś wcześniej napisał - najpierw trzeba odnaleźć siebie i być szczęśliwym, żeby mieć szczęśliwy związek. Pokochać najpierw siebie :)
To teraz ja...Marka poznałam daaaawno, 10 lat byliśmy super kumplami. Kiedy rozstałam się z tata mojego syna , pojawił się Marek . Już jako mój Marek. Cały czas myślałam ze teraz to już musi się udać.
Zdradził, zostawił porzucił ... chciał wrócić później , ale ja wówczas przeżywałam smierć mojego ukochanego taty. To tak w temacie traum. Od tego czasu towarzyszy mi lek. Mniejszy większy ale zawsze. Przeraża mnie odchodzenie w każdej postaci.
Mam dokładnie takie same doświadczenia.... Wpadłam w depresję dzięki tej pierwszej miłości do niego z której do tej pory się lecze. I chociaż teraz kocham mojego narzeczonego to zawsze... Z perspektywy tamtego.. Pierwszego. Coś pozostało na zawsze. Zgadzam się z Tobą, mam dokładnie tak samo ze snami...
Zostałam ugodzona strzałą Amora w wieku siedemnastu lat. Minęło dwadzieścia lat i mimo że jestem w innym związku, tylko tamte wspomnienia wracają. Chyba dlatego, że są związane z młodością, Wspomnienie zdrady do dzisiaj mnie elektryzuje.
Dobranych par które nie męczą się ze sobą jest max 5 proc.
Moja pierwsza miłość trwała 6 lat. Największą trauma jest to, że zwodził mnie, uwodził, podrywał i potem mówił mi, że mi się to wydawało i że sobie dopowiadam. Z perspektywy 35 latki wiem, że był po prostu wałem. Ale ten brak ufności sobie, swoim obserwacjom wymagał terapii. Naprawdę przez lata jak mnie ktoś podrywał, zalecał się do mnie nie wierzyłam w to, bo jakbym się "nauczyła" przez te 6 lat, że po prostu ja tak mam, że widzę coś, czego nie ma. O to mam jeszcze gdzieś w sobie żal...że tyle lat musiałam się uczyć od nowa tego, że to co widzę jest prawdziwe, a nie że jest wymysłem mojego rozumu.
Ludzie nie doceniają, tego co otrzymują od kochanej osoby. Doskonale Cie rozumiem Justynko...
Oj nie chcę feedbacku, brrr. Raz zapytałam faceta, który się ode mnie wyprowadzał. Brrr. To pakowanie manatek tak po prostu i to moje pytanie,,dlaczego?,, Ciche. A on do mnie, że pomylił miłość z pożądaniem, że to był najlepszy seks w jego życiu. Pożałowałam pytania, wszystkie jego kocham cię i to wspólne bycie razem okazało się niczym. Nie wiem co chciałam usłyszeć, może że kocha inną albo że jestem bałaganiarą albo że moje spaghetti jest chujowe. Z ulgą zamknęłam za nim drzwi. Kilka miesięcy dochodziłam do siebie. A potem stałam się silną kobietą. Dosłownie ( zaczęłam uprawiać crossfit i boksować i biegać) I w przenośni. Dał mi siłę, mimo że wtedy podciął mi nogę.
Mnie facet zostawil w 6 miesiacu ciazy .... Obecnie mam meza (inny mezczyzna ) , z ktorym jestem szczesliwa.
Współczuję, ale super, że wszystko ułożyło się dobrze. :)
Dajesz nadzieję,na lepsze jutro
Toksyczny zwiazek... mysle ze pierwsza mocna zyciowa lekcja kazdego wrazliwca i czlowieka empatycznego. Mysle tez ze mimo bolu to sa wazne lekcje w zyciu. Ksztaltuja pozniejsze wybory, czlowiek zaczyna rozumiec co dla niego jest naprawde wazne w zwiazku. Ja mialam to szczescie ze poznalam po takim ‘potknieciu’ wyjatkowego czlowieka a niedlugo pozniej mojego meza (wgl historia dosc smieszna bo poznalismy sie na gadu gadu lata swietlne wczesniej, regularnie pisywalismy, bylismy swoimi powiernikami ale nigdy nie odwazylam sie na spotknie. Po rozpadzie zwiazku (5 lat, wybitnie tokstycznie) w koncu znalazlam odwage, slub wzielismy pol roku po owej 1 randce 😂 (zaraz po mojej maturze) i juz tak razem 8lat... nie zmienilabym niczego i uwazam ze tak wlasnie ‘mialo byc’). Tez swoje przeszedl wiec razem mielismy juz ustalone pewne wartosci do ktorych dazylismy w zwiazku i okazaly sie spójne. Zycze kazdej babce dobrego mezczyzny przy boku. Pozdrawiam!
Byłem z moją żoną kupę lat i miałem późnej kilka kobiet ala zawsze jak kochałem się zawsze myślałem o niej nie wiem czy to normalne pozdrawiam
...Pani Justyno !!! Współczuję Pani partnerowi!!! ciągle rozpamiętuje Pani o byłym tym samym uwłacza Pani swojej osobie czas zamknąć etap narzekania i wspominania...powodzenia
Uwłacza? No Chyba za bardzo pani poczuła się w roli sędziego
Związek z odpowiednią osobą nie jest trudny...
Zależy kto co rozumiem pod słowem trudny. Wg mnie związek z odpowiednią osobą jest trudny, bo zmierzam się ze swoimi ograniczeniami. Staram się co raz bardziej ufać, otwierać się, a z racji wcześniejszych zranień mam blokady w tym zakresie. Więc jest trudny jako praca nad sobą.
@@DWoong To jest to związek, w którym musisz odrobić zaległe lekcje. Ale to nie jest ten, który jest ci przeznaczony. Jeszcze musisz do niego dojrzeć. Z tym właściwym nie jest trudno
Slucham z zaonteresowaniem, ale... TE REKLAMY! ☹
Czizas...ja miałam trzy takie rozstania- traumy. Masakra 😖
Zerwać kontakt i wyjechać na drugi koniec Polski, by zaoszczędzić zdrowia i nerwów.
znam jedna, z która faceci zawsze konczyli zwiazek, a ona tak wszystko wypiera i przekreca, ze gdyby sie nie wiedzialo, jak bylo, w zyciu by sie nie przypusczalo, ze to jej dziekowano za wspolne zycie, ta kobieta ma 50 lat, zadna tam smarkula, zreszta u niej do wszystkiego dorabiana jest jej prawda i to taka wlasnie z bardzo taniego serialu, mysle ze takiego postepowania nalezy szukac w dziecinstwie czlowieka ... kazda milosc jest pierwsza, tak uwazam, a do tego nie kazda przy tym jest dobra i madra ...
bardzo interesujące , ale czy na prawdę istnieje mezczyzna idealny?
nie istnieje
Istnieje- idealny dla Ciebie. To bardzo subiektywne odczucie.
Oczywiscie ze istnieje, jest nim moj dziadek I maz
A czy istnieje idealna kobieta, jak myślisz?
@@marvju209 nie😉
Można.
Racja racja racja
Wszystkie moje milosci daly mi kurewsko popalic i zamienily zycie w mozna powiedziec torture bo zakonczyly sie choroba przez ktora 2 lata nie wychodzilam z lozka. Kiedy wkoncu myslalam ze jestem w bezbiecznym zwiazku i ze do szczescia juz mi nie jest nic absolutnie potrzebne moj tak jak myslalam "jedyny" znalazl se lepsza (czyt mlodsza)wersje mnie i zostawił jak psa. Swieza sprawa ,serce wciaz krwawi a w glowie ķłębi sie mnostwo pytan:gdzie do chuja jasnego popelnilam blad?teraz wiem jedno- nigdy nie mozemy byc pewni ze wszystko jest juz pernamentne. Zaraz po rozstaniu zeby zakoic ból zaczelam sie spotykac z innym "rycerzem" ktory to zakradl sie w moje łaski porzyczyl kase i spierdolil bez slowa tlumaczenia. Mam 40 lat i wciaz kurewsko glupie myslenie ze skoro ja nie potrafie oszukiwac to wszyscy odwdziecza mi sie tym samym. Gowno prawda. Wiem ze na swojej drodze jeszcze nie jeden jełop zamydli mi oczy i zrobi w balona , niby czlowiek uczy sie na bledach?ale nie ja wciaz jestem tak samo durna i naiwna jak bylam . Mieszkam w Japonii i tu slynne jest przyslowie "lepiej byc oszukanym niz oszukiwac" ale do chuja jednego ile razy mozna ???????
Nie poddawaj się jesteś poprostu dobrym człowiekiem🙂
Moze wieksze granice znajomosci stawiac. Nie ufac przez dluzszy okres czasu. Patrzec jak zachowuje sie w roznych sytuacjach
Hej pozdrowienia rownież z Japonii:)
Myślę że w takiej sytuacji to jednak wolałbym pozostać trochę naiwny i w końcu (nawet po długim czasie) znaleźć tą ‚miłość życia’ niż bezpowrotnie zabić w sobie zaufanie do ludzi.
Trzymaj się i może zrób przerwę w ‚poważnych’ związkach na jakiś czas. Złap oddech, dbaj o siebie. Będzie dobrze!
Choć-jak mówiła moja babcia- „Kto ma miękkie serce ten ma twardą dupę.”
Tak dlugo mozna az sie nie nauczysz... Przyznaj sie Sama przed soba ze to po czesci rowniez twoja wina I wyciagnij wnioski zeby nie popelniac wciaz tych samych bledow.
Musisz też to samo robić
O matkooo, chodzilam do Nabila od 15 roku zycia xdd
Słucham i płaczę. Mam 40 lat. Za sobą kilka związków . Chodziło w nich tylko o seks. Nie mnie jako mnie. Chodziło tylko o moje ciało. Jeden zaś ukradł mi 1000 zł. Czuję, że nie potrafię już kochać .
Można! Zawsze. Proszę nie tracić nadziei. Ja mojego męża poznałam majac 34 lata. Pobraliśmy się w wieku 36. Już nie wierzyłam. 24 kwietnia stuknie 10 lat jak jesteśmy razem. Mamy siebie pomimo górek i dołków, ale jest miłość pomimo.
Zastanów się nad swoim schematem. Widać takich facetów sobie podświadomie wybierasz. Jeśli nie potrafisz wyłapać swoich błędów, pogadaj o tym z jakąś szczęśliwą mężatką
@@marvju209 w tym roku wyszłam za mąż:*
@@proudlymadeinpoland Gratuluję 🤗 Ale rozmowa ze szczęśliwą mężatką nie zawadzi. To ekspertka. A jak nie potrafisz już kochać, to szybko urodź dziecko. Ono Cię nauczy 😍
@@marvju209 dzięki.
Chciałabyś by była taka opcja w życiu jak mute w tv? xd w sesnie naciskasz guzik i nie musisz słuchać czyjegoś marudzenia xd