To się nazywa człowiek z pasją. Bardzo ciekawa rozmowa i Pan Janusz opowiada w taki sposób, że faktycznie chce się zajrzeć do Jego książek :) Na pewno ma wiele innych ciekawych historii i przeżyć. Mistrz w swoim fachu, nie ma co mówić.
Pamiętam Pana Wiśniewskiego z mojej młodości. Pan ogromnej kultury osobistej. Miałam zaszczyt zdawać u niego egzaminy, był zaprzyjażniony z moim mistrzem z Panem Józefem Kosakowskim, również krawcem wielkiej klasy. Z tym wyglądem to też się zgadza. Życzę Panu Wiśniewskiemu dużo zdrowia i radości z pisania.
Tu się zgodzę z Panem kiedyś Gdynia miała duszę ...teraz jest brzydka z tymi nowymi apartamentowcami wciśniętymi wszędzie dzięki klice naszej panującej przy korytach w urzędzie miasta.....pamiętam te wszystkie sklepiki malutkie wszystko można było kupić i ludzie się bardziej znali ❤️
Dla mnie też,Gdynia lat 70 była elegancka i pełna życia.Wspaniali krawcy, modyski, kaletnicy i ich sklepy z masą klijentów Wszystkie zakłady były prywatne i ludzie po ulicach chodzili indiwidualnie e ekskluzywnie ubrani.Każdy starał się kupić czy z komisu czy na hali targowej coś, co nikt nie ma Teraz młode kobiety wzorują się na instagramie i wszystkie na własne żądanie stają się niewolnikami w takim samym uniformie Dziękuję za te filmy, pełne wspaniałych wspomnień z Trójmiasta
W sumie w tym zakładzie (u pana Tomasza) zamówiłem (oprócz garnituru) kilka marynarek. Czuć różnicę w stosunku do ubrań z wieszaka: raz, że krój nie krępujący ruchu, dwa -- nawet w ciepłe dni (no, może nie w upały) jest komfort noszenia. O tyle mnie to zaskoczyło, że np. do pracy jeżdżę rowerem. Cena? No, nie jest tanio, ale warto czasem po prostu odkładać i kupić coś, co będzie się chciało nosić. Trzymam kciuki, aby zakład odnosił sukcesy i miał jak najwięcej klientów, najlepiej klientów, którzy doceniają klasyczną elegancję, także na co dzień. Z resztą nie tylko panu Wiśniewskiemu, ale wszystkim krawcom, którzy celują w męską elegancję (mamy ich całkiem sporo w Gdyni).
Szkoda, ze fachowców w klasycznych zawodach coraz mniej, ale jak widać na przykładzie potrafią radość sobie w tych czasach bardzo dobrze. Mi najbardziej spodobała sie marynarka, która ubrał Pan mistrz krawiectwa, która wydała się niesamowicie dobrze skrojona i taka lekka, oraz w opozycji do tej lekkości masywny stół przy którym siedzieliście, oraz te pokaźne nożyczki za 30$. Pozdrowienia dla obu Panów
Kolejny piękny materiał. Tacy ludzie jak Pan Janusz, to skarb. Poza tym bardzo dobry rozmówca. Praktycznie mógłby sam program poprowadzić :) Pięknie opowiada.
Bardzo fajny materiał. Świetny człowiek. Jako uczeń św.p. Józefa Świniarskiego, wspaniałym by było go tu usłyszeć, niestety pozostanie już tylko w moich wspomnieniach. Pozdrawiam i gratuluję.
Niestety molochy odzieżowe obniżyły poziom i preferencje ludzi. Pamiętam książkę Zoli 'Wszystko dla pań' tam opisany jest właśnie proces jak duże domy handlowe, które wchodziły przebojem do Paryża, wypierały drobnych rzemieślników. Ten sam proces można obserwować dzisiaj, kiedy to od lat 90' zrobił się bum na centra handlowe w Polsce i pojawiły się wielkie koncerny odzieżowe.
Super rozmowa milo sie slucha piekny zaklad w moim miescie Gdynia!!!😊
Świetny człowiek!
Cudowny program , serdecznie pozdrawiam z NY🍎
Zgadzam sie ze Gdynia w latach 80 tych byla taka przytulna !!!!!
Mariola Cafe, Restauracja Polonia, Cukiernia Delicje, edycja do poprzednich propozycji 😁😁pozdrawiam
Delicje niedługo powinny zostac nagrane 🙂
To się nazywa człowiek z pasją. Bardzo ciekawa rozmowa i Pan Janusz opowiada w taki sposób, że faktycznie chce się zajrzeć do Jego książek :) Na pewno ma wiele innych ciekawych historii i przeżyć. Mistrz w swoim fachu, nie ma co mówić.
Pamiętam Pana Wiśniewskiego z mojej młodości. Pan ogromnej kultury osobistej. Miałam zaszczyt zdawać u niego egzaminy, był zaprzyjażniony z moim mistrzem z Panem Józefem Kosakowskim, również krawcem wielkiej klasy. Z tym wyglądem to też się zgadza. Życzę Panu Wiśniewskiemu dużo zdrowia i radości z pisania.
Piękne wspomnienia :)
Tu się zgodzę z Panem kiedyś Gdynia miała duszę ...teraz jest brzydka z tymi nowymi apartamentowcami wciśniętymi wszędzie dzięki klice naszej panującej przy korytach w urzędzie miasta.....pamiętam te wszystkie sklepiki malutkie wszystko można było kupić i ludzie się bardziej znali ❤️
W 1979 roku mistrz Wiśniewski szył Mój ślubny garnitur! Pozdrawiam.
Dla mnie też,Gdynia lat 70 była elegancka i pełna życia.Wspaniali krawcy, modyski, kaletnicy i ich sklepy z masą klijentów
Wszystkie zakłady były prywatne i ludzie po ulicach chodzili indiwidualnie e ekskluzywnie ubrani.Każdy starał się kupić czy z komisu czy na hali targowej coś, co nikt nie ma
Teraz młode kobiety wzorują się na instagramie i wszystkie na własne żądanie stają się niewolnikami w takim samym uniformie
Dziękuję za te filmy, pełne wspaniałych wspomnień z Trójmiasta
Dziękuję za komentarz :)
Genialny jest ten pan. Znakomity gawędziarz.
W sumie w tym zakładzie (u pana Tomasza) zamówiłem (oprócz garnituru) kilka marynarek. Czuć różnicę w stosunku do ubrań z wieszaka: raz, że krój nie krępujący ruchu, dwa -- nawet w ciepłe dni (no, może nie w upały) jest komfort noszenia. O tyle mnie to zaskoczyło, że np. do pracy jeżdżę rowerem. Cena? No, nie jest tanio, ale warto czasem po prostu odkładać i kupić coś, co będzie się chciało nosić.
Trzymam kciuki, aby zakład odnosił sukcesy i miał jak najwięcej klientów, najlepiej klientów, którzy doceniają klasyczną elegancję, także na co dzień. Z resztą nie tylko panu Wiśniewskiemu, ale wszystkim krawcom, którzy celują w męską elegancję (mamy ich całkiem sporo w Gdyni).
bardzo cenny komentarz, za co dziękuję :)
Szkoda, ze fachowców w klasycznych zawodach coraz mniej, ale jak widać na przykładzie potrafią radość sobie w tych czasach bardzo dobrze. Mi najbardziej spodobała sie marynarka, która ubrał Pan mistrz krawiectwa, która wydała się niesamowicie dobrze skrojona i taka lekka, oraz w opozycji do tej lekkości masywny stół przy którym siedzieliście, oraz te pokaźne nożyczki za 30$. Pozdrowienia dla obu Panów
pozdrawiamy!
Kolejny piękny materiał. Tacy ludzie jak Pan Janusz, to skarb. Poza tym bardzo dobry rozmówca. Praktycznie mógłby sam program poprowadzić :) Pięknie opowiada.
zdecydowanie tak, warto sięgnąć po książki :)
Bardzo fajny materiał. Świetny człowiek. Jako uczeń św.p. Józefa Świniarskiego, wspaniałym by było go tu usłyszeć, niestety pozostanie już tylko w moich wspomnieniach. Pozdrawiam i gratuluję.
Dziękuje, pozdrawiam!
U Pana Janusza kupilem swoj pierwszy szyty krawat .... na swoja studniowke. ... to bylo 25 lat temu
Jan Kielman z Warszawy
Znany i szanowany n'a swiecie szewc gdzie u jego pradziadka De Gaulle zamawial oficerki w 1919 roku . Kielman jest znany w Paryzu wsrod znawcow butow
Niestety molochy odzieżowe obniżyły poziom i preferencje ludzi. Pamiętam książkę Zoli 'Wszystko dla pań' tam opisany jest właśnie proces jak duże domy handlowe, które wchodziły przebojem do Paryża, wypierały drobnych rzemieślników. Ten sam proces można obserwować dzisiaj, kiedy to od lat 90' zrobił się bum na centra handlowe w Polsce i pojawiły się wielkie koncerny odzieżowe.