Zamartwianie się to nie cecha charakteru, a objaw nerwicy lękowej
HTML-код
- Опубликовано: 21 сен 2024
- Choć od 20 lat, jako dziennikarka, zajmuje się pisaniem o psychologii i zdrowiu psychicznym, dopiero w pandemii poczuła, że zamartwianie się to nie cecha charakteru, a objaw nerwicy lękowej. O wykańczających fizycznie i psychicznie atakach paniki Agnieszka Jucewicz opowiedziała Małgorzacie Serafin
/ sekielski_brothers_studio
Program powstał dzięki zbiórce przeprowadzonej na patronite.pl/sekielski
Zostań naszym Patronem
wpłaty bezpośrednie:
Kombinat Medialny Sp. z o.o.
nr konta: PL 16 1950 0001 2006 0339 0016 0002
tytuł przelewu: Darowizna na film dokumentalny
Kod SWIFT Idea Bank: IEEAPLPA
EUR
PL91 1950 0001 2033 9004 5000 0003
Kod SWIFT Idea Bank: IEEAPLPA
paypal: m.sekielski@gmail.com
USD: www.paypal.com...
AUD: www.paypal.com...
CAD: www.paypal.com...
EUR: www.paypal.com...
GBP: www.paypal.com...
Dziękujemy firmie Notto za dostarczenie mebli do studia i Sony Polska za wsparcie sprzętowe.
Ja mając 55 lat doszłam do ściany mimo ze brałam leki jestem w terapii trafiłam na wspaniałą osobę zaczynam dopiero życie
Zamartwianie się to nie cecha charakteru ale system obronny z dzieciństwa, coś co kiedys pomogło nam przetrwać w życiu dorosłym staje sie „chorobą”, można to zmienić, pokochać to małe przestraszone dziecko, podziękować mu za to że przetrwało i przeprogramować system który juz nam nie służy. Łatwo powiedziane trudniejsze w wykonaniu ale można. Te emocje za które sie obwiniamy one nie sa nowe one pojawiły sie w dzieciństwie, nie umieliśmy sobie z nimi poradzić (to jest normalne, żadne dziecko tego nie potrafi), zrobiliśmy wszystko zeby ich nie czuć (instynkt samozachowawczy, podświadomość). Pani Gosia pięknie to tłumaczy kiedy mówi że ona nie czuła swojego ciała. Tak jest przestajemy czuć i zaczynamy opierać sie na naszym intelekcie, ale tylko do czasu to działa. Ja to nazywam zamrożeniem, w jednej z bardzo głębokich sesji terapeutycznych, na samym początku było mi tak zimo ze dosłownie myślałam ze zaraz zamarznę ( był środek lata), potem była fala uczuć z wczesnego dzieciństwa, nagle byłam mała dziewczynka która czuła ogromny ból emocjonalny, jako dziecko nie potrafiłam tego przerobić i „się zamroziłam” (normalna reakcja zagrożenia „ucieczka, obrona, zamrożenie”)
U zwierząt działa ten sam system, tylko ze zamrożenie trwa sekundy, u ludzi zamrożenie trwa latami. Po tej sesji dużo zrozumiałam, przede wszystkim to że muszę pokochać siebie kiedy boli najbardziej, to małe zranione dziecko pragnie miłości, dokąd bede ją odrzucać dotąd będzie ona cierpieć.
Każdy z nas nosi w sobie części samego siebie które są zamrożone (głęboko zakryte schematami obronnymi). Kiedy zaczynamy czuć ten ból to znak że zaczynamy sie „odmrażać”, największym paradoksem jest to że my boimy się czuć i tak przedłużamy nasze cierpienie.
Nic dodać nic ująć...właśnie tak...pociesza troszkę fakt,że nie jest się samemu...że inni ,baaaardzo dużo "nas"ma podobnie...I że nie jest ze mną coś nie tak..tylko taki otrzymałam nadbagaż. Wspaniałe jest to, że gdy człowiek już to sobie uświadomi, może działać, powoli,mozolnie,raz lepiej raz gorzej,mimo to do przodu,żeby walczyć o siebie...Terapia i samoświadomość to połowa sukcesu,a jednocześnie światełko w tunelu. To z całą pewnością pomaga stać się "najlepszą wersją siebie "😊I tego życzę każdemu kto walczy z osobna jak i sobie. Pozdrawiam cieplutko 🙋🏻♀️❤️🩹
dobry terapeuta ja 7 lat terapii i mam wciąż nawroty
❤
❤
Dziękuję za tę rozmowę. Rewelacyjny opis napadu paniki i odrealnienia - te góry z papieru i gra w filmie - miazga!
Kurcze, pierwszy raz w życiu przyszło mi do głowy, że moje "czarnowidztwo " (siostra za granicą może ciężko zachorować, ktoś nie zamknie bramy i pies wpadnie pod samochód, nie poradzę sobie w pracy) może być objawem choroby. Bardzo pouczająca przydatna rozmowa. Dziękuję!
Świetne rozmowy jakich w Polsce do tej pory nie było. A zdrowie psychiczne jest tak niesłychanie ważne.
Takie ludzkie, człowiek dużo widzi podobieństwa, jest to bliższe niż jak wykłady o psychologii robią specjaliści
W końcu ktoś pięknie przedstawił to co mi kotłuje się w głowie od jakiegoś czasu! I perełka na torcie: "lękowcy pojebowcy" ❤️
Nerwica to nie "przyjaciółka" na całe życie tylko epizod w Naszym życiu. Jeśli zaakceptujemy i przyzwolimy sobie na wszystkie emocje, myśli, obawy i wszystkie somaty układ emocjonalny sie uspokoi i wszystko wróci do normy. Cierpliwośc, czas i nie szarpanie sie z nerwica to droga do życia wolnego od nerwicy
Im mniej uwagi poświęcamy na analizowanie przyczyn objawów, które się pojawiły w danym momencie, tym spokojniejszą mamy głowę.
Mówisz z doświadczenia, wyleczyłaś się z nerwicy? Z czego dokładnie i czy nadal przyjmujesz leki?
Takie rozmowy Drogie Panie są bardzo przydatne. Myślę, że wystarczy spojrzeć na liczbę komentarzy zawierających słowo DZIĘKUJĘ pod każdym filmem.
Wspaniały wywiad. Pani historia jet bardzo podobna do mojej. W wieku 50 lat zdałam sobie sprawę z tego, że mam stany lękowe praktycznie od dzieciństwa. Tak bardzo się z nimi zżyłam, że uważałam, że to po prostu część mojej osobowości. Lęk eskalował, skończyło się to przed rokiem kryzysem, gdy byłam już w stanie tylko leżeć na wersalce a umycie jednego talerza albo wyrzucenie śmieci było ponad moje siły. Psychiatra rozpoznała u mnie GAD. Leki na szczęście postawiły mnie na nogi, choć nie jest idealnie. W trakcie psychoterapii dowiedziałam się ciekawej rzeczy - że część moich objawów to rzeczywiście lęk, ale duża część to objawy przestymulowania bodźcami (np prawie podskakuję słysząc dzwonek telefonu bo boję się, że ktoś czegoś ode mnie chce albo coś się stało). Zdobyłam się na odwagę i powiedziałam o moich problemach kilku zaufanym osobom w pracy - wszyscy zareagowali- jak to, ty? Niemożliwe, nic po tobie nie widać, jesteś zawsze taka opanowana. Przyjęli to jednak z dużym zrozumieniem, a ja czuję się dużo lepiej z tym, że ujawniłam swoje słabości, czuję się z tym bardziej prawdziwa. Ja, podobnie jak Pani, potrafię robić wiele rzeczy, których boją się inni ludzie, widocznie tak u nas lękowców jest. Obecnie pracuję mentalnie nad pozwalaniem sobie na regenerację i wypoczynek. Psycholog uświadomił mi, że jestem prawdopodobnie osobą silnie reaktywną, silniej reaguję na wiele bodźców i stąd łatwiej się męczę. Po prostu staram się z tym pogodzić i przekonać samą siebie, że mam prawo do odpoczynku, do tego, żeby być kreatywną muszę się trochę "polenić". Życzę wszystkiego najlepszego, dobrze posłuchać, że nie jest się jedyną osobą z takim problemem. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo za podzielenie się swoją historią. To wielka ulga, że nie jest się samemu choc oczywiście wolałabym, żebyśmy nie musieli się z tym borykać. Dużo zdrowia i spokoju!
kokuru70 Opisałaś mnie samą. W tej chwili jestem na dnie otoczona osobami, które nie rozumieją.
Świetnie to opisałaś, dzięki. Tez jestem wysokoreaktywna, ale mam problemy z odpoczynkiem, jakbym podświadomie czuła, że nie zasługuję na odpoczynek. Chodzę późno spać, bo ciągle przygotowuję materiały do pracy. Od dziecka jestem ratownikiem rodziny, dbałam o innych, teraz też tak mam., nadworny spowiednik i doradca. Jestem nauczycielką, czuję się odpowiedzialna za każde niepowodzenie każdego dzieciaka, czuję że doszłam do ściany.
Bardzo bardzo dziękuję za ten kanał!!! Z lękami napadowymi borykam się od 12 lat co daje 1/3 mojego życia.Gdy mnie to spotkało pierwszy raz próżno było szukać czegoś na ten temat w internecie.Dzisiaj w dużej mierze sama nauczyłam się to konrolować ale codzinnie jest wenie wiekszy lub mniejszy strach przed nawrotem.Obajrzałam wszystkie odcinki właściwie jeden za drugim i wszytko o czym mówią zaproszeni goście to ja...pierwszy raz aż tak mocno mogę się z kimś zidentyfikować. Dziękuję , to ma dla mnie przeolbrzymią wartość. Gdybym kiedyś jeszcze nagrywane były odcinki w tym temacie to z checią opowiem i ja swoją wieloletnią samodzielną walkę po dziś dzień.Pozdrawiam
Tak jak temat depresji stał się oswojony, to temat zaburzeń lękowych jest kojarzony z zaburzeniem psychicznym, czy też chorobą psychiczną. Ludzie boją się przyznać do swojego cierpienia bo boją się niezrozumienia i odrzucenia. Dziękuję za podjęcie takiego tematu. To musiało być dla Pani trudne, tym bardziej jestem wdzięczna. To również o mnie. Zamartwianie i lęk towarzyszy mi odkąd pamiętam. Na zaburzenie lękowe pracowałam latami. No i swoim myśleniem doprowadziłam do ataków paniki. Czasami bywały codziennie. Ostatnio trwał całą noc. Również boję się leków i staram się wyjść z tego bez nich. Ten kto tego nie doświadczył nie ma pojęcia co my przechodzimy. Pozdrawiam wszystkich wtajemniczonych zaburzonych.
Zaburzenia lękowe SĄ zaburzeniami psychicznymi.
Też przez to przechodzę... Najgorsze doświadczenie w moim życiu....przesyłam uściski dla Waszystkich ❤
W końcu ktoś tak pięknie to przekazał ,dokładnie tak samo przechodziłam ,to było straszne ,nie wyobrażalne dla zdrowych ,ta panika i lęk przed lekiem ,nie wychodzenie z domu ,lek paniczny żeby wejść do dużych sklepów,lęk przed lekami ,nie mówienie prawdy dlaczego nie mogę wejść do sklepu ,do takiego stanu doszło ,że nie mogłam zasnąć ,bo zasypiałam i co chwilę się budziłam,byłam wyczerpana do granic ,do tego okropne zamartwianie się ,pomaganie bezdomnym zwierzętom,ratowanie kociaków ,doszło już do takiego stanu że poddałam się i sama chciałam iść na oddział psychiatryczny ,bo umierałam .Po 4 tygodniach pobytu na oddziale stan mój poprawił się ,byłam zupełnie inna ,wolnym człowiekiem ,ale ....i tak los mnie nie oszczędził ,ponieważ pochowałam mojego syna ,który odszedł nagle w młodym wieku ,gdyby nie te leki ,pewnie bym tego nie przeżyła .Dziękuję za piękny przekaz .
Gdzie pani była w szpitalu? mam lęki i depresje
Bardzo wam dziękuję ❤ Bardzo ważny temat i bardzo pomagacie.
Zaburzenie lękowe to straszne cierpienie.
Nerwica lękowa często dotyczy również osób z dużą wyobraźnią. W szkole na języku polskim wyobraźnia była moją mocną stroną, świetnie pisałam wypracowania, zwłaszcza na otwarte tematy. Jednak ta sama wyobraźnia bardzo doskwiera, kiedy piszę w głowie czarne scenariusze dot. spraw wokół mnie jak i spraw w wymiarze globalnym. To pozbawia człowieka dużych pokładów energii, a to może prowadzić do różnych chorób. Moja rozbudzona wyobraźnia w dzieciństwie pomagała mi uciekać przed stresem związanym z zachowaniem ojca, błędne koło.
Nerwica lękowa dotyczy nie tylko osób z dużą wyobraźnią, ale również tych o dużej wrażliwości (WWO).
Ŕêď2v
@@magda4154 zgadza sie
Również mam lęki .Zamartwiam się wszystkim .Noce napawają mnie lekiem ,boję się o zdrowie moich bliskich i swoje.Najmniejsza dolegliwość zdrowotna w mojej głowie urasta do rangi śmiertelnej choroby.
I jak sobie z tym radzisz? bo ja nie daje rady,mam jeszcze fobie że moge zajść w ciąże przez cokolwiek,zamartwianie sie o bliskich,ataki paniki,paraliż ciała,itd
Ciekawa rozmowa❤😊
Jakbym słuchała o sobie. Dziękuje za tę rozmowę.
Jedna z najlepszych rozmów na temat nerwicy lękowej👍 Bardzo dziękuję!
Też mam to świństwo. Kiedyś nie wiedziałam co się ze mną dzieje, myślałam, że jestem ciężko chora tak bardzo źle się czułam. Poszłam do psychiatry i dostałam właśnie te leki o których mówiła ta Pani na początku. Niestety to była masakra, myślałam, że mam zawał a to był taki silny lęk.... Podziękowałam za te leki i wzięłam się w garść. Dla mnie ogromną pomocą okazało się praktykowanie jogi plus medytacje. Naprawdę, poczułam ogromną różnicę w funkcjonowaniu. Nieraz bywa, że lęki wracają ale na razie to ogarniam. Ważne aby albo znaleźć dobrego lekarza, mi się nie udało niestety albo spróbować szukać naturalnych sposobów, dla każdego to pewnie będzie coś innego. Joga na pewno nie zaszkodzi 🙂
Zazdroszcze ,mi joga mimo tego ,że uwielbiam praktykować wywołuje tygodniowe migreny.
Dzięki szczerym rozmowom w tych spotkaniach odkrywamy swoje możliwości i dowiadujemy się kto może nam pomóc. Dziękuję
Bardzo potrzebna rozmowa. Dokladnie to samo przezywalam co Agnieszka, tez mialam
taki stosunek do lekow. Po terapii i antydepresancie czuje, ze wreszcie zyje/65 lat/.
Zaluje, ze nie zrobilam tego duzo wczesniej. Marnowalam zycie,
Bardzo dziekuje za Wasza prace.
Jestem szczesliwa, ze odkrylam ten kanal, ktory opowiada o tak wiele ważnych "problemach".Jestem osoba min. lekowa. Boje sie, ze nigdy sie nie usamodzielnie.
Jak funkcjonujesz? dasz rade coś robić?
@@EnigmaEdyta3737 udalo mi sie miec stala prace przez 5 lat. Niestety po 3 latach zaczely mnie dopadac coraz czestsze leki i depresje i kilka razy w roku ladowalam na l4. Zrezygnowalam z pracy bo nie potrafilam pracowac w nowych warunkach ktore dodatkowo mnie nerwowo dobijaly. Teraz staram sie szukam pracy za granica na krotki okres czasu, by potem wrocic do rodzinnego domu i sie odczulic od leku ktory przezywam caly czas a w pracy i wsrod ludzi jest on najpotezniejszy. Ale wiele lat nie pracowalam wlasnie przez leki i depresje. To straszne. Chce pracowac, siedzenie w domu tez na psychike nie pomaga, ale sie boje...
Dziękuje za Pani serie rozmów. Również cierpię na nerwice lękową. Jesień to niestety trudny czas. Ale „walczę”. Mnie pokonują lęki o zdrowie i przez samotność. Moja obawa o mówieniu o tym to strach przed oceną że jestem psychiczna… :(
Ciepło ściskam wszystkich lękowców 💚💚💚
Hej Justyna. Ja mam to samo! Jak mnie dorwie jakiś lęk przed chorobą, to koniec życia. Kiedyś całą kasę wydawałam na prywatnych lekarzy, nie zamykałam drzwi na klucz, gdy mieszkałam sama, żeby mnie jakby co pogotowie znalazło. No hity były, że hej. Walczę dalej, już się lepiej znam, ale niekiedy się biczuję, że znam mechanizmy, a daje się znowu nabrać. Ale staram się dziada obśmiać i puknąć się w łeb, bo trzeba żyć. Ale co ja przez te 13 lat przeszłam, to moje. Trzymaj sie dziewczyno!
@@esteralaskowska4751 też Cię mocno ściskam 😊
Dziewczyny, bardzo dziękuję za tak szczerą rozmowę 🙂, wszystkiego dobrego dla Was 🙂
Pani Agnieszko dziękuję z serca dotarło idę do psychiatry. Dziękuję za wartościowe wywiady, książki. ❤️❤️❤️
To ja bardzo dziękuję!
Miałam kiedyś chwilowy epizod, tzn. kilka miesięcy w których to złapało mnie coś dziwnego. Ogólnie zawsze byłam nadwrażliwa itp. ale wtedy nie mogłam chodzić po wydawało mi się, że zaraz zemdleje, miałam to odrealnienie, czułam jakby świat był za chmurą. Zdarzały mi się ataki paniki w których byłam pewna ,że umrę, czułam, że muszę gdzieś uciekać, kontrolowałam to ale było to bardzo silne. Byłam u lekarzy w Polsce to dali mi takie leki po których byłam jeszcze bardziej otumaniona, a że w tamy okresie pracowałam też sezonowo we Włoszech to musiałam tam pojechać, ataki były nadal ale musiałam się zmuszać do chodzenia do pracy. Pamiętam, że czułam ,że mam wszystkie mięsnie napięte i nie mogłam się rozluźnić. Myślałam, że to są jakieś problemy neurologiczne i udałam się do neurologa we Włoszech po zbadaniu mnie nic nie stwierdził ale zapytał czy mam stresujące sytuacje, powiedziałam, że tak, ogólnie życie od dzieciństwa w stresie. Przepisał mi krople z seretoniną , po 3 tygodniach od brania seretoniny wszystko ustąpiło i do dnia dzisiejszego nie powróciło a minęło już z 6 lat. Myślę, że dobre leki z seretoniną mogą zdziałać cuda. Nie wiem czy w Polsce są takie krople, bo jednak w Polsce leki co mi przepisali nie były dobre. Być może są za silne.
A czy pamirta Pani nazwe tych kropli?
Dziękuję za mądrą i niezwykle ciekawą rozmowę której potrzebowałam.
Bardzo bardzo bardzo dziękuję za ten odcinek i całą serię ❤ o tym, co jest wspomniane w tytule, wiem od 6 lat, ale mam nadzieję, że pomógł i nadal pomaga zrozumieć widzom samych siebie i innych. Mi pomógł zrozumieć lepiej pewne mechanizmy, które zachodzą w mojej głowie, mimo że teoretycznie powinno już to było nastąpić podczas mojej terapii...ściski!
Dziekuje, ze jestescie. Swiat bez Was bylby niepelny i smutny!!!😊
Mocno sciskam 😁
Jak to dobrze wiedzieć że nie jest się jedynym takim przypadkiem ❤️
Tylko jak sobie radzić z codziennością gdy wszystkie zapalniki są w domu, na codzień, tam gdzie powinien być azyl...
Dzięki kobiety, kolejne bardzo dużo wnoszące nagranie, uswiadamiające mi czym są zaburzenia lękowe w praktyce, że zabierają osobowość a leczenie, którego częścią są leki przywraca siebie
Dzięki ❤
Przeserdecznie dziękuję za tę rozmowę!
Świetne książki Pani A. Jucewicz.
Taka skromna osoba a taka autentyczna.
Witam serdecznie!Bardzo sympatyczna Pani psycholog i taki mily glos,z przyjemnoscia sie slucha takich rozmow.Serdecznie pozdrawiam
Nerwicy nie zrozumie nikt kto na to nie zachorował. Pamiętam swoje początki.... Zaczęło się od zamartwiania się, porannych pobudek i rozmyślania o przyszłości w czarnych barwach. Potem zaczęły się somatyki pt bóle głowy, bóle karku i innych mięśni, skurcze mięśni i drżenia, skurcze oskrzeli i krtani, kula histeryczna, biegunki, bóle brzucha, mdłości, światłowstręt, bóle w klatce piersiowej, tachykardia itd... Potem doszły objawy psychiczne- bezsenność, derealizacja, anhedonia, poczucie nicości. I wtedy zaczęła się hipochondria- szukanie co za choroba fizyczna może mi serwować takie objawy i oczywiście były to: rak mózgu, tętniak, SM, sla, rak trzustki, rak jelita, rak żołądka, zawał serca, migotanie przedsionków, zator płucny, astma itd. Ile razy wylądowalam na badaniach, u lekarzy czy na sorze to tylko ja wiem. W końcu pogodziłam się z tym, że to objawy nerwicy a nie raków itd- wydałam fortunę na badania typu 100 ekagow, tomografia głowy, badania krwii itd. Potem doszła depresja lękowa jako skutek nerwicy, która trwała z rok...
Bardzo Paniom dziękuję za tę bezcenną rozmowę.Proszę okontynuację temat, to mega ważne
Bardzo dziękuję za tą rozmowę. Przeszłam bardzo podobną drogę i cóż, nadal nią idę. Ale w jakim doborowym towarzystwie:-) Leki są zbawieniem. Pozwalają być sobą.
Dzień dobry, ja również funkcjonuję ze zdiagnozowanymi zaburzeniami lękowymi. Co do pływania i braku strachu w wodzie myślę, że może to sie łączyć z życiem płodowym; organizm przypomina sobie bezpieczny stan w brzuchu matki bez zagrożeń ze strony świata zewnętrznego.
Rewelacyjny temat.
Świetna rozmowa, miło się Was słuchało 😊 Też choruje na zaburzenia lękowe i wiem jakie to ciężkie, leki bardzo pomagają 😊
Mam Pani książke " Czując" , jest super 😊
Bardzo potrzebna rozmowa.
Dziękuję.
Ta kultura że "nie można być słabym, że co ludzie pomyślą, i że trzeba harować po 16 h na dobę" to przejaw tego samego - męskiej kultury patriarchatu. Trzeba to zdekonstuować,czyli właśnie przyznawanie się do słabości jest OK.
Masz racje. Przykre..
.
Super rozmowa😊❤️😘
Dziękuję bardzo za rozmowę.
jak bym słuchał o sobie...dokładnie to samo miałem przy próbie brania SSRI, myślałem, że umieram, nie dźwignąłem tego...ataki paniki, lęk "odjeżdżająca podłoga" i poczucie odrealnienia - witam w klubie.
Dziękuję.
Czekalem na wynik biopsji żołądka , a jednocześnie wynik biopsji jelita grubego , do tego w tym samym czasie narzeczona czekala na wynik guza tarczycy ... jednocześnie , jako ze pracujemy w tej samej firmie , zawisła nad nami groźba utraty pracy ... dla nas obojga, czyli odcięcia nam całkowitego źrodła dochodu( co zdarzylo nam sie niestety kilka lat wstecz , dwa razy !! ) , jednocześnie, narzeczonej , 3 tyg. zaczął spóźniać sie okres ... i jednocześnie, w tym czasie musieliśmy kupić auto , gdzie sie okazało po kilku tygodniach ze silnik byl w rozsypce a auto prawdopodobnie na złom... NO I MI JEBLO 😒... za dużo tego było ... kurfa za dużo... nie tyle rzeczy na raz... ale ide jak dzik w błocie 💪💪 Jeszcze bedzie kurfa pięknie !
Dziękuję,za Waszą rozmowę.
Też mam nerwicę lękową i czułam to samo przy pierwszym razie. TO nie jest lekka choroba,nikomu tego nie życzę.
To nie choroba, a zaburzenie. To nie przychodzi z zewnątrz, ale sami w to wchodzimy.
Kocham tą rozmowę! ❤️ Zaraz posłucham jej od nowa. Dziękuję !!!
Dziękuję 💕
Zamartwiam się cały czas, niemal o wszystko, analizuje relacje, zachowania, moje działania. Męczące jest życie w takim trybie. Rok terapii A końca nie widać 😔
Dasz rade funkcjonować? bo ja nie😢
Dziękuję
Bardzo współczuję osobom, które muszą przechodzić taką ciężką próbę z doborem leków.
Ja mam to szczęście, że za pierwszym razem dostałam odpowiednie i obyło się bez tych skutków ubocznych.
Książki pani Agnieszki bardzo lubię czytać :)
Dziękuję ❤
Nie umrzemy!!!Znajdźcie kogoś z kim będziecie wiecznie!!!!a lęki wasze osłabną.Świetny wywiad .Pozdrawiam!!!!
I opinia nt kobiet zajmujących się dziećmi i domem... też wpędza je w ogromne poczucie winy: nieroba, kogoś kto na niczym się nie zna i nie ma prawa mieć stresów, problemów itp itd. No i te komentarze w stylu: no a pomyśl sobie, że gdybyś do tego wszystkiego jeszcze pracowała.... to...
Chciałam odnieść się do wątku Facebooka w wywiadzie. Myślę, że problem porównywania się z innymi istnieje także poza internetem. To może być związane z potrzebą przynależności do grupy plus społeczeństwo nie lubi odmienności. Działa to w obie strony i warto się z tego wyzwolić. Śpiewał o tym kiedyś Kazik 'wyścig szczurów to polega na tym, tego się nie czuje, że się ciągle i ciągle z innymi porównuję'.
Bardzo bardzo proszę o rozmowę z jakimś gościem o zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych czyli nerwice natrectw...
Ciekawa rozmowa. Bardzo proszę o usuwanie szkodliwych komentarzy typu :
leki nie działają albo matka boska mnie uratowała 😏😏
Komuś dany lek mógł nie pomóc , leki mimo długotrwałego brania nie pomagały . Innemu modlitwa do Matki Boskiej pomoże czy do innego bóstwa , dlaczego to ma byc szkodliwe .
Modlitwa może byc jak medytacja . Nie na darmo jest powiedzenie wiara czyni cuda . Na całym świecie szamani wykorzystuja wiarę , także dla uzdrowień i to skutecznie . Lekarz placebo nie poda , znachor może i tez bywa pomaga . Dlaczego taki wpis ma być szkodliwy ? Mędrca szkiełko i oko to nie wszystko .
Dziękuję 🙂👌❤️
Żyję już z tym dziadostwem kilkadziesiąt lat , i na ludzi którzy są " normalni " patrzę jak na kosmitów i zadaję sobie wiecznie jedno pytanie , jak oni to robią ???
to samo...
Mają wyjebane( brzydkie ale trafne słowo ) na to co ludzie powiedzą ,na wiele spraw i nie rozdzielają włosa na czworo , czy wiecej częsci .
Moja nerwica to chyba wynik dzieciństwa. Moi rodzice strasznie się kłócili, budzilam się rano i balam się otworzyć oczy, bo mama płakała, tato coś jej tlumaczył. Nigdy nie była szczęśliwa. Jako 5 letnia dziewczynka bylam w szpitalu, wtedy rodzice nie mogli byc z dziećmi na oddziale i znowu trauma. Dziś mam 42 lata i boję się sama wyjść z domu, zamartwiam się, muszę wiedzieć, że ktoś jest i w razie czego mi pomoże. Trudno mi na co dzień.😢
Jak ja to rozumiem i współczuję. Mam depresję z nerwicą lękową. Koszmar.:(
Dasz rade funkcjonowac? jak cokolwiek robić?
Choruję na nerwicę od kilkunastu lat, raz lepiej raz gożej, zauważyłam,że noce nieprzespane, przepracowanie wszystko pogarsza , wtedy dochodzą napady lęku, paniki wtedy pomaga tylko odpoczynek, trzeba zwolnić ,wyciszyć się.
Gośka 👍👍👍💞💞💞
Ja dopiero po lekach zauważyłam, że da się jednak żyć.
Ważny temat i bardzo cenna rozmowa. Pozdrawiam obie panie🙂
woda i pływanie jest pierwotne. człowiek wyewoluował z wody. Wody płodowe to naturalne środowisko-bezpieczne.
W czasie strachu płynącego idę od razu pod prysznic. ciepła woda rozluźnia mięśnie. nasz podświadomość myśli, że jesteśmy znowu w brzuchu mamy. uwielbiam pojechać na termy na podhalu, szczególnie "gorący potok" gdzie woda jest bardzo ciepła.
Bardzo moje.
łapa w górę
Może to niepopularna opinia, ale ja wolałabym mieć do czynienia z terapeutą, który sam ma jakieś problemy, które pozwalają mu lepiej zrozumieć innych. Doświadczenie też wyrabia empatię.
Ja tez jak mam wolne to zaraz mam gorszy nastroj i depresje i łęki .
Witam jak słucham tej historii to tak jak bym mówiła o swoim życiu 🤔🤔🤔
Jestem "lękowcem pojebowcem"💚
Świetna rozmowa a głos Małgorzaty działa na mnie wyciszająco 🤩
Hej :) Lęk długotrwały jest niestety możliwy :( Przeżyłam taki wielomiesięczny silny lęk z krótkotrwałymi remisjami...Na szczęście leczenie przynosi pozytywne skutki :) Jestem zdania, że nie musisz bać się odstawienia leków. Chorujesz, bierzesz leki, pomagają , więc leczysz się dalej... dla mnie życie na "czysto", ale w totalnym chaosie lękowym, przestało być wartością. Uczę się czerpać ze spokoju który mam teraz lecząc się...
Proszę podaj jakie leki Ci pomagają ?
Niektore leki tak dzialaja i lekarze czesto nie mowia ze 'moze byc gorzej, zanim bedzie lepiej'. Straszne uczucie
Świetna rozmowa. Dziękuję.
Dziękuję 😥
Każdy z nas jest czarodziejem i jeżeli jeden czarodziej pod wpływem sugestji innego czarodzieja zamieni się w myszkę, to ten czarodziej będący kotem może go zjeść i już po nim. Ten, który został zjedzony jest zahipnotyzowany na amen.
Bajka o Kocie w Butach.
Choćbym nie wiadomo jak była nieskalana, to jak ktoś mnie zgwałci, już jestem skalana.
Jak ktoś stosuje na mnie przemoc to jestem pohańbiona i przez to potępiona.
Jak otwieram swoje serce na kogoś i jestem nie do końca przytomna, to to jest dla mnie bardzo niebezpieczne.
Nerwica lękowa jest bolesnym zaburzeniem emocjonalnym. Ja już choruje od wielu lat ,przeszłam terapię,brałam leki ale niestety objawy lękowe nie zniknęły.
przyczyna jest przerośnięte ciało migdałowate które nie zmniejsza się …
subskrypcja po tym temacie, więcej poproszę...
Super pomysl, prosze napisać taką ksiażke- w tym nawet o osobach tzw couczach samorozwoju osobistego- bo sie wydaje, że niektorzy maja z tym problem, dziękuję
Jeżeli ja kogoś traktuję z szacunkiem, a druga strona jest jak zimny głaz wobec mnie, to wymusza w ten sposób na mnie, abym ją traktowała jak boginkę /Boga.
Żeby ożywić bałwana potrzeba mnustwo energii życiowej.
Czcij ojca swego i matkę swoją.
Moja matka i ojciec wymuszali na mnie, abym traktowała ich, oraz innych ludzi jak bogów i karali mnie za to, że ci bogowie traktują mnie bez szacunku.
❤️
Co za problem z lekami , przy innych dolegliwościach trzeba brać lekki do końca życia i trzeba się z tym pogodzić tak jak przy chorobach psychicznych . I tyle !
Super wywiad też mam depresję , rodzina mnie nie rozumnie
Zaburzenia lękowe, a nie nerwica.
„Lękowiec pojebowiec” to też ja 😎
Bardzo dziękuję to dla mnie osobiście bardzo
Jako psycholożka dodam tylko, że nie używamy już pojęcia "nerwica lękowa". Mówimy o zaburzeniach lękowych.
Żadne SSRI, SNRI, benzodiazepiny itp. Tylko terapia THC przez waporyzacje daje prawdziwe szczęście i nie rozwala organizmu. 7 lat mam zdiagnozowaną nerwicę, ale od niecałego roku na konopiach czuję, że żyję i mam wszystko gdzieś :)
Przyłączę się do kampanii by wspomóc ludzi z tą chorobą...
Mam wrażenie ,że ta pani była bardzo dumna z siebie mówiąc o zajeżdżaniu się pracą. Jakby nie można było odpuścić, zatrzymać się..już parę odcinków oglądam tutaj o tej tematyce i jest to pokazywanie jedynego słusznego nurtu ( farmakologii, ewentualnie psychoterapii) nikt tu też nie wspomina,że wiara też bardzo pomaga i dystans do siebie.
To do mnie.
Jakbym o sobie słuchała
Szkoda..ale nie mieszkam w Polsce. Jestem w Anglii od 17lat. Wiem że mam coś takiego ale nikt mi tutaj nie pomorze. Sama muszę sobie radzić
W Anglii tym bardziej pani uzyska pomoc. Też tu mieszkam i pisze z doświadczenia
Juz sama nie jesteś 😊
@@magellan777 Dzięki bardzo9 miesięcy temu zmarł mój ukochany mąż..nagle w Aldim podczas robienia zakupów.Mieszkam z synami ..tu wAngli .
@@gretapola350 współczuję moje kondolencje, wiem co czujesz mi tak matka odeszła 23 lata temu mam 39 lat. Nadal wszystko pamiętam
@@magellan777 Czy rozmawiam z kobietą ? Ja mam 20lat więcej od Ciebie🙂
Rozmowa potrzebna, ciekawa, ale mam taką analizę: co z nami dzisiaj jest nie tak? Naprawdę człowiek musi doprowadzić się do takiego stanu, żeby nie-żyć bez 1-ej, 2, czy 3 tableteczek dziennie?! I co, do końca życia będziecie pacjentkami?! Czy nie należałoby użyć tego potężnego narzędzia, jakim jest nasz mózg i poszukać w SOBIE metody na samoleczenie? Chcę, aby mnie tu dobrze zrozumiano: nie neguje obecności nerwic i innych zburzeń na tle emocji, ale pytam: JAKI JEST ICH POWÓD, ŹRÓDŁO? I pytam dalej: JAK SIĘ TEGO ŻRÓDŁA ZAMIERZACIE POZBYĆ, WYWALIĆ, ZROBIĆ MIEJSCE NA WEWNĘTRZNY SPOKÓJ, SAMOAKCEPTACJĘ, WIARĘ W SIEBIE? Za pomocą tableteczek? Brawo! Ale, brawo dla koncernów farmaceutycznych. Opowiadanie, że w wieku 46 lat jest się wciąż ofiarą rodzica alkoholika, itp. - przepraszam - ale jest żałosne. Zanim spadnie na mnie grad krytyki, dodam, że też jestem DDA, z przyjaciółką nerwicą od dzieciństwa, ale żyję, i to szczęśliwie, w wewnętrznym spokoju i coraz większej akceptacji. BEZ TABLETECZEK! To zamknięte koło. Terapie psychologów też mi nie pomogły. Strata lat i fury pieniędzy,. Opowiadanie, że teraz mamy tak doskonałe tabletki, nowoczesne! Bzdura! Bo nie chce ci się po nich spać, to są świetne?! Przestańcie się znieczulać, UCIEKAĆ! Przeróbcie w końcu swoje emocje, swoje często wygórowane ambicje, swoje nieposkromione pragnienia, swoje "ja chcę, ja muszę", a może wtedy lęk puści? Uczcie się radości, z mruczącego obok kota, dobrego jedzenia, ćwiczeń jogi, lub Pilatesu, ze zrobienia przyjemności komuś obok, itd, itp.... Zapraszam do analizy; jest wiele wspaniałych metod pracy nad sobą, BEZ TABLETECZEK, ale za to z poważną, długą i niełatwą pracą. Co wybierzecie: pracę, czy tableteczkę? Wybór, i cała reszta jest w waszych rękach, a raczej w waszej głowie.
Dziekuje Pani zą wypowiedz, chociaż na pewno nie jest ona popularna w dzisiejszych czasach, nerwice, depresje i inne objawy emocjonalnego cierpienia istnieją i istniały zawsze. Nie ma lepszego biznesu niż pigułka szczęścia i wmówienie ludziom ze to jest biologiczna wada mózgu, a lekarze psychiatrii maja tylko jeden cel, przepisywanie pigułek i łagodzenie symptomów, oczywiście w rzeczywistości to tak nie działa i tabletki człowieka nie uszczęśliwia czasami złagodzą symptomy. Jednak aby pozbyć sie symptomów trzeba dojść do źródła i jest to bolesny proces i nie szybki. Depresja i nerwice nie sa choroba sama w sobie ale symptomem naszej adaptacji w dzieciństwie, podświadomym programem który nami kieruje, żadna tabletka tego nie zmieni.
Uważam że program Pani Małgosi jest bardzo potrzebny, gdyż ludzie cierpią i chcą pomocy, jednak tragedia jest postawa pacjenta na całe życie, taka postawa przegrania i akceptacji choroby, zamieńmy to na akceptację siebie, akceptację ciężkich emocji, przerobienie ich i przeprogramowanie naszej podświadomości.
Ludzie sa pozbawiani wyleczenia przez system medyczny który jest w kieszeni big pharma, a big Pharma to biznes i chodzi tu wyłącznie o profit, nie jest to instytucja charytatywna.
Lekarze psychiatrii i psycholodzy sa częścią tego systemu. Sa jednak jednostki, mała garstka która wie że nie tedy droga (pani gość wspomina o swoim znajomym który jest przeciwko psychotropom)
Leki uspakajające benzodiazepiny mogą uzależnić po 2 tygodniach zażywania, ciekawa jestem czy lekarze mówią o tym pacjentom.
Ogólnie rzecz mówiąc to żyjemy w chorym społeczeństwie które idealizuje chorych ludzi czyli pracoholików, materializm i fast food to pułapka w której wszyscy jesteśmy. Psychiatria odcięła głowę od ciała i wszystko wytłumaczyła chorym mózgiem, pozbawiła człowieka duszy, i zredukowała nas do maszyny. Każdy to wyzdrowiał wie ze wszystko jest połączone i jest wiele aspektów zdrowienia. Nasze emocje i traumy sa w naszym ciele, mózg je tylko odczytuje. Nasz układ pokarmowy ma wiele więcej przekaźników nerwowych niż mózg.
Depresja jest choroba która trzeba leczyć a leki mają pomoc człowiekowi aby wstał z łóżka i zaczol funkcjonować, pracować nad sobą aby wrócić do równowagi psychicznej. Tak samo inne choroby psychiczne wymagaja leczenia farmokologicznego np schizofrenia.A co do zaburzeń lękowych to nie każden umie sobie poradzić bez leków każden człowiek jest inny i nie zawsze to co działa na Ciebie zadziała u drogiego człowieka.Niektorym ludzia leki ratują życie. To jest tak jakbyś osobie chorej na nowotwór powiedziała żeby sam się uzdrowił siła swojej woli bo choroby są tylko w naszej głowie.
Ja mam zaburzenia lękowe od prawie 3 lat, chociaż wczesniej odczuwałam lek. Po moim pierwszym ataku paniki włączył się lek przed lekiem ale jakoś dalam radę i mam ich coraz mniej.Bywa różnie raz lepiej raz gorzej, najgorsze jest to poczucie winy, że to przezemnie bo się wszystkim przejmowałam itp. Teraz jest po 3 latach radzenia sobie samej bez leków mogę stwierdzić po sobie, że jednak udam się do psychiatry po leki gdyż teraz jest gorzej mam różne czarne myśli, mam problemy z zaśnięciem, strasznie bolą mnie mięśnie, czasem nie mam siły chodzić czy co kolwiek zrobic i do końca nie czuje się sobą.Byc może leki plus psychoterapia mi pomogą. Zobaczymy.
Dokładnie, zgadzam się. Mam wrażenie ,że ta pani była bardzo dumna z siebie mówiąc o zajeżdżaniu się pracą. Jakby nie można było odpuścić, zatrzymać się..już parę odcinków oglądam tutaj o tej tematyce i jest to pokazywanie jedynego słusznego nurtu ( farmakologii, ewentualnie psychoterapii) nikt tu też nie wspomina,że wiara też bardzo pomaga i dystans do siebie.
Kurcze ale dlaczego 5 letnia dziewczynka zostawała sama na noc w domu ?
Pewnie dlatego,że 40 lat temu nikt nie robił z tego problemu. Dzieci same chodziły do szkoły i same z niej wracały z kluczem od mieszkania wiszącym na szyi. Rodzice szli wieczorem do sąsiadów np. na imieniny a dzieci zostawały często same bo miały spać.
Ja w wieku 4 lat zostawałam sama w domu na noc bo rodzice szli do pracy. Teraz zmagam się z różnymi zaburzeniami jako osoba dorosła.
😊😊