Świetne. Małysz szybszy minimalnie na progu, a w momencie lądowania wolniejszy o 4 km/h. Sven jakby zaraz po wyjściu zderzył się z powietrzem- wolniejszy, a w następnej fazie diametralnie przyspiesza jakby spadał.
W 2003 roku podczas konkursów PŚ w Zakopanem, pamiętam - była premiera tego typu analiz. Ogólnie 1000 razy lepsze czasy dla tego sportu niż teraźniejsze. Była kameralność + komercja w pozytywnym tego znaczeniu.
@Thomas Höllensteiner Odnośnie ostatniego zdania - to co się dzieje ze skokami to nie jest rozwój. Moim zdaniem przy utrzymaniu trendu robienia ze skoków sportu "bezpiecznego" (co samo w sobie jest kuriozalne - mówimy tu o ludziach lecących bez zbroi na nartach ponad 100km/h w powietrzu) i "sprawiedliwego" poprzez punkty za wiatr/belkę/szczęśliwy numerek - koniec końców wszystko zmarginalizuje się i definitywnie straci zainteresowanie. A bez kibiców nie ma pieniędzy, ergo w ogóle sportu - o czym się notorycznie zapomina. To co by trzeba zrobić to natychmiast wywalić przeliczniki, możliwość manipulacji belką, wyrzucić do kosza kretyńskie przepisy FIS dot. budowy skoczni oraz regulacje sprzętowe. Na sam koniec uniezależnić noty sędziowskie od uzyskanej odległości. Bez tego skoki znikną z firmamentu nawet w Polsce i będą miały podobną "widownię" co kombinacja norweska.
Świetne. Małysz szybszy minimalnie na progu, a w momencie lądowania wolniejszy o 4 km/h. Sven jakby zaraz po wyjściu zderzył się z powietrzem- wolniejszy, a w następnej fazie diametralnie przyspiesza jakby spadał.
czemu tego nie ma dzisiaj...
Bylo w zeszly weekend. Mogli by czesciej.
Bo Małysz i Hannawald zakończyli karierę.
Na bank było coś takiego potem w TVP. :) Nie wiem, czy akurat w 2003 roku, ale na pewno takie analizy pojawiały się u nas.
W 2003 roku podczas konkursów PŚ w Zakopanem, pamiętam - była premiera tego typu analiz. Ogólnie 1000 razy lepsze czasy dla tego sportu niż teraźniejsze. Była kameralność + komercja w pozytywnym tego znaczeniu.
@Thomas Höllensteiner Odnośnie ostatniego zdania - to co się dzieje ze skokami to nie jest rozwój. Moim zdaniem przy utrzymaniu trendu robienia ze skoków sportu "bezpiecznego" (co samo w sobie jest kuriozalne - mówimy tu o ludziach lecących bez zbroi na nartach ponad 100km/h w powietrzu) i "sprawiedliwego" poprzez punkty za wiatr/belkę/szczęśliwy numerek - koniec końców wszystko zmarginalizuje się i definitywnie straci zainteresowanie. A bez kibiców nie ma pieniędzy, ergo w ogóle sportu - o czym się notorycznie zapomina.
To co by trzeba zrobić to natychmiast wywalić przeliczniki, możliwość manipulacji belką, wyrzucić do kosza kretyńskie przepisy FIS dot. budowy skoczni oraz regulacje sprzętowe. Na sam koniec uniezależnić noty sędziowskie od uzyskanej odległości. Bez tego skoki znikną z firmamentu nawet w Polsce i będą miały podobną "widownię" co kombinacja norweska.
O czym gadają?
o twojej starej