Obejrzałem Panterę i podobało mi się. Klimatyczne przedstawienie nowego ludu, co jeszcze bardziej rozbudowało świat MCU i zróżnicowało go. Namor świetnie przedstawiony i bliski pierwowzorowi, nawet te elementy charakterystyczne, które bawiły w komiksie (np. skrzydełka) nie wypadły żenująco. Konflikt wyszedł na przemyślanym torze i jego zwieńczenie uważam za trafne i rozwojowe w prowadzeniu niektórych postaci. Dobrze oddano hołd dla aktora. Fabularnie wprowadziło to poważny klimat i wpływ śmierci na otoczenie niósł potężne brzmienie. Możemy śmiało mówić, że film przyjął wręcz ambitny kierunek, w którym ilość śmiechówek była ograniczona do totalnego minimum (prawie nie występowała), co jest rzadkością w projektach Marvela. Idealnie nie było. Parę scenek mi nie leżało, nie przekonało mnie nowe uzbrojenie wśród Wakandy, CGI czasami zawodziło, a obraz był zdecydowanie za ciemny, co najmocniej odbijało się na scena nocnych (część widzów z różnych kin zgadzała się ze mną, część nie, więc nie wiem na ile to wina techniczna filmu a ile projektorów w kinach)
Mam z tym filmem parę problemów takich jak tempo, czy zbyt szybka zmiana zdania Shuri po najechaniu Wakandy przez Talocan, ale całość bardzo mi się podobała. Tenoch Huerta jest świetnym Namorem, wygląda pięknie, a sam jego background dobrze wypadł. Angela Bassett daje ogromny popis i nie pozostaje nic tylko klaskać, a Letitia Wright poradziła sobie na tyle dobrze, że Shuri wskakuje do grona moich ulubionych postaci MCU. Szkoda wątku Okoye i jego braku w przypadku M'Baku i Nakii. Wizualnie jest zdecydowanie lepiej niż w większości Marvelków, nawet Talocan zrobił na mnie duże wrażenie, pomimo tego, że mało co widać. Muzyka i kostiumy znów mistrzostwo świata, nawet ten Czarnej Pantery bardzo mi przypadł do gustu, w przeciwieństwie do średniego stroju Riri i okropnego stroju Okoye z końcówki filmu, który wygląda jak jakaś dziwna, niebieska reinterpretacja designu Predatora xD. Tak, nie jest to film idealny, ma swoje większe czy mniejsze problemy, natomiast całość na tyle mi się spodobała, a wątek Shuri ze mną zarezonował, że zaliczam go na bardzo duży "plus". Nawet pomimo tej obrzydliwej i bezczelnej sceny po napisach, która jest tak bardzo zła, że nie mam nawet ochoty o niej myśleć, a co dopiero pisać.
Nadrobiwszy wreszcie "Wakanda Forever". Nie było tak źle, jak się spodziewałem. Nie było tu aż takiego jechania na pamięci po Chadwicku jak myślałem (choć nadal nagła choroba T'Challi sztyni gównem i wolałbym po prostu recast), jedynie co to na początku i krótko na końcu we wspomnieniach Shuri. Shuri dostała fajny wątek pogodzenia się ze stratą i jej głęboko zakorzenionego gniewu w żałobie (ale czemu chciała z tego powodu "spalić świat"?). Namor jest tu świetny, choć od połowy filmu zaczyna dziwnie skakać z "chcę ocalić mój lud" na "chcę spalić świat, by chronić mój lud", a skończywszy na "zawrzyjmy pokój, ale Wakanda jeszcze coś będzie chciała żebyśmy jej wzięli z Avonu". Finał (NARESZCIE) toczy się w dzień i wszystko widać, ale (co by nie było że brakuje ciemności) Tlalocan, podwodna stolica, jest niezbyt piękna i brakuje jej sporo kolorytu jak w aquamanowej Atlantydzie u Jamesa Wana. Sceny walki są spoko, choć najlepsze to te na moście w wykonaniu Okoye. No spoko, ale... Riri Williams nie ma tu w ogóle wątku, jest nijaka, choć to wokół niej fabuła zaczyna się kręcić. Wątek Everetta Rossa i Val jest tu też w sumie chvj wie po co. Slow motion może nie tak wkurzające jak u Snydera, ale zdecydowanie zbyt często używane i na pewno Zack by klaskał. Nie kupuję też ostatecznej zmiany decyzji Shuri z "chcę zabić Namora" na "co ja robię, nie mogę się dać porwać zemście". Jest też wiele powtórzeń, jak np. scena pościgu (tylko gorsza) i scena powrotu do Wakandy (nadal mam dreszcze, gdy wchodzą piękne krajobrazy, a w tle gra ta cudna muzyka, co w pierwszej części). Montaż też jest tu trochę dziwny, efekty specjalne w sumie ok. Podsumowując: no, nie jest aż tak źle, ale dużo bardziej na pewno podobał mi się pierwszy "Black Panther". Aha, no i scena po napisach nadal do dvpy 😄
Pora omówić "Halloween finał" chciałbym znać twoje zdanie na ten temat bo szanuje twoje zdanie o filmach,oglądając cię mam wrażenie jakbym słuchał przemówienia radosnej osoby,chcącej nam coś pokazać,twoja wiedza o filmach jest niesamowita,kiedyś chciałbym pójść twoją drogą.
a ja się zupełnie nie zgodzę - może kontrowersyjnie, ale uważam że nowa Czarna Pantera (postać) jest o wiele ciekawsza pod kątem charakteru niż T'Challa. Przede wszystkim widać rozwój jej charakteru - T'Challa był trochę w typie Kapitana Ameryki - człowiek czysty i szlachetny do szpiku kości... i tyle. Świętej pamięci Chadwick zagrał rolę świetnie, nie mam tu zastrzeżeń do aktora, a do postaci, która została dla niego napisana.
Trochę o tym był poprzedni film, że nowy władca jest tak szlachetny, że aż naiwny - dlatego tak dobrze wypadło starcie z Killmongerem, który mu sprzedał parę trudnych prawd do zaakceptowania
Filmiczek dobry, z potencjałem na bardzo dobry. Tematycznie usprawiedliwia całe kulisowe zawirowania. Ta spójność tematu i fabuły jest na tyle silna, że nie myśli się o tym, iż film był przepisywany w zasadzie od zera. Postacie stoją przed fajnymi wyzwaniami, grający je aktorzy ślicznie przepracowują żałobę, a i morał chociaż niemalże bajkowy w przekazie, ostatecznie wybrzmiewa i super podsumowuje cały fenomen BP. Jest też trochę mielizn na które scenariusz wpływa gdy orientuje się, że jest ,,za mało akcji - za dużo gadania" i spłyca wtedy strasznie motywacje postaci. No i czasem CGI zdaje się tanie. Ale poza tym, wpada do topeczki MCU
bardzo przyjemnie się słucha twoich materiałów Łuki, również sądzę że uśmiercenie t'challi było dużo gorsze niż recast aktora kontynuującego z szacunkiem dzieło chadwicka :// seans mam w sobotę i chyba jestem w miarę pozytywnie nastawiony
typowy recast to byłoby największe skur**syństwo jakiego mogliby się podjąć. Oznaczałoby to całkowity brak szacunku do aktora mówiący "jesteśmy wielką korporacją, twoja śmierć nic dla nas nie znaczy i podmienimy cię jakby nigdy nic się nie stało", z drugiej strony niby też jest zrobiony recast bo prawdopodobnie ktoś za ileś lat będzie grał rolę syna T'Challi ale zrobili to na tyle zgrabnie, że jeszcze można przymknąć na to oko, choć osobiście nie szczególnie jestem zadowolony z takiego rozwiązania lecz z punktu osób decyzyjnych w marvelu to było jedną z właściwych, choć ja chyba wolałbym zobaczyć dopiero w trzeciej części syna Shuri i nazwany na cześć brata T'Challa a nie jak to zrobili ukryte dziecko T'Challi przed wakandą
Brakiem szacunku byłoby kontynuowanie dziedzictwa Chadwicka Bosemana przez jakiegoś utalentowanego aktora, dzięki któremu T'Challa wciąż mógłby dawać inspirację i być jedną z ciekawszych postaci w MCU? To jakieś kompletne bzdury - recast to naturalna rzecz i nie oznacza to "podmiany", tylko kontynuowanie roli. Nie można mówić o podmianie, kiedy aktor nie żyje i nie może kontynować grania danej roli. Harrison Ford w roli gen. Rossa to też znak, że "śmierć Williama Hurta nic dla nas nie znaczy"?
@@lstelmach89 Oglądając po latch BP2 za każdym razem będzie można powspominać dziedzictwo Chadwicka Bosemana. Po recast'cie będzie to się rozmywać, choćby tak jak w przypadku roli Dumbledora gdzie nie pamięta się Richarda Harrisa lecz pamięta się Micheala Gambona i pewnie znajdą się osoby co "Coo to aktor postaci Dumbledora nie żyje??" a minęło lekko ponad 20lat. Mimo, że Gambon genialnie odegrał postać to już nie będzie dziedzictwo Harrisa. Więc tak, recast to brak szacunku ale jak to w życiu bywa nie w każdym przypadku. "uśmiercając" Dumbledora zniszczyłoby się dalszy przebieg książki więc pomijając recast nie widzę alternatywy w tym przypadku. Jest też kolejny przykład czyli tragiczna śmierć śp Paula Walkera, tym bardziej, że stało się w środku produkcji. Tutaj taka "podmiana" wręcz była konieczna i wykazała szacunek dla Paula. Nie byłbym zadowolony gdyby zastąpił "obcy" aktor lecz skoro najbliższa rodzina wyraziła zgodę to tym bardziej ja nie mam prawa podważać podjętych decyzji. Nie każdy recast jest zły ale powinno się unikać jak tylko się da. Jeszcze wracając do roli gen Rossa. Myślę, że tu jest podobna sytuacja jak przy roli Dumbledora lecz marvel ma "pustą książkę" mogliby wplątać w którąś produkcję "wojskowy pogrzeb gen Rossa" lecz mam z tym problem ponieważ: główna postać(dosłownie wizytówka produkcji) vs 2 czy 3 planowa postać Długi czas ekranowy vs krótki czas ekranowy Król kraju vs jeden z wielu generałów, itd itd Swoją drogą jestem ciekaw czy w umowach z aktorami umieszczają zapisy "na niespodziewane okoliczności po czym nie będzie się wstanie kontynuować roli" ale wracając do tematu. czy będę zadowolony z recastu? nie, tak jak wspomniałem powinno się unikać. Pewnie Harrison Ford godnie zastąpi Williama Hurta lecz to nie będzie to samo. Mimo, że postać ta sama to jednak nie do końca będzie to ta sama postać. Każda postać ma swoją "ważność" dla produkcji i robiłby się problem gdyby zbyt dużą wagę przykładałoby się do pogrzebu/żałoby w danym świecie. Dlatego o potencjalnym recast'cie powinni decydować sami zainteresowani jeszcze przed śmiercią ew decydować powinni najbliżsi. Każdy aktor powinien być pożegnany z należytym szacunkiem dlatego decydenci jak mają np do wyboru recast albo *pstryk* postać nie istnieje to wiadomo że lepiej zdecydować się na recast więc jak wspomniałem nie każdy recast jest zły ale jak można to powinno się unikać niż przyjąć postawę "ta postać już nie istnieje" dlatego nie można traktować 0-1.
@@Adrian-wq7vv szanuje, chociaż nadal totalnie się nie zgadzam, naprawdę staram się zrozumieć czy jest jakiś większy sens poza wyrażeniem swojej opinii w powtarzanym jak mantrę „recast to brak szacunku” - ale nie mogę się go doszukać.
Jak dla mnie powinni zrobić recast dla Czarnej Pantery. Serio. Jest masa dobrych czarnych aktorów, którzy spokojnie mogliby zastąpić Bosemana. Choćby Josh David Washington (Czarne Bractwo, Tenet). Ale nie bo po co... Żyjemy w tak głupich czasach że fani nie tylko się szarogęsią ale też arbitralnie decydują że aktor X ma wyłączność na granie postaci Y do końca świata i jeden dzień dłużej... Dobrze że te 30 lat temu nie było myślenia, bo tylko Keaton miałby licencję na granie Batmana a Nicolson na granie Jokera..
śp. Chadwick Boseman prawdopodobnie zmarł jeszcze zanim ruszyły prace nad scenariuszem, ew scenariusz był w trakcie pisania. Na pewno był "jakiś" zarys czy raczej wyobrażenie o 2części black panther ale tak czy inaczej scena między napisani nie była częścią pierwowzoru 2części. Można tylko podejrzewać że przynajmniej najbliżsi przeczuwali że coś się kroi bo już w endgame i what if(ostatnia produkcja w której wystąpił) po głosie słychać, że jest mu ciężko
Mógł to być tytuł Wakanda for never xd Serio mogli zmienić aktora, wiem że to było by trudne gdyby ktoś miał wejść w buty kultowej już chyba postaci, ale dałoby się. A tak biedny reżyser musiał zbienić sporo... ale no pewnie by publika zjadła żywcem ich za podmiankę aktora
@@szymeq.haizaki4898 to też wina fandomu. Bo teraz jak ktoś zaproponuje recast to już jest zjadany żywcem przez fanów. No chyba że aktor ma na koncie kontrowersje jak ezra Miller. Taki hurt nie miał kontrowersji więc czemu go zrecastowali. Chuj wie. Jedyny argument fanów to to że on nie prowadził serii filmów. Głupota i tyle
Ten wspomniany w materiale strój, który nosiła Okoye podczas finałowej walki jest wzięty w prawie niezmienionej formie z komiksów, a konkretnie z runu Coatesa.
@@lstelmach89 Tyle, że Okoye prawie cały film się broniła przed strojem, fakt że Namor zabił tyle ludzi w Wakandzie, zabił królową, fakt że nie jest już generałem, spowodował że założyła zbroje, dla mnie całkiem logiczne - Namor budził strach, nie znali możliwości Shuri jako BP więc zaryzykowali wszystko byle pokonać wroga
@@Sir_McCloude Ale ta decyzja nie została podbudowana praktycznie niczym - gdyby założenie tej zbroi było finałem jakiegoś character arcu to okej, ale ona nagle zmienia zdanie. Nie mówię już nawet jak znutne jest to że wygrywa pojedynek z Attumą tylko dzięki te homologicznym zabawkom
@@lstelmach89 no jak nie jest podbudowane? walka z Namorem, który wydaje się nie do pokonania, poza tym, sama już wspomniała że jest cywilem, to co jej szkodzi. Shuri długo ją namawiała na to, więc to logiczny krok wprzód
@@Sir_McCloude No nie jest, nie wiem co ma do tego walka z Namorem - szczególnie ze tu akurat rozwiązano ok motyw z Shuri, która wykorzystuje swoje umiejętnosci by pokonać Namora. Okoje dostaje zbroje w prezencie, co nijak nie stanowi finału żadnego character arcu. Jak dostała bęcki na moście, to mimo to rwała sie do rewanżu mimo braku superzbroi.
@@lstelmach89 Wydaje mi się, że mówisz na początku o tym, że gdyby zrobili recasting to byłaby inna fabuła bez Namora i Riri. Ale może to tylko tak zrozumiałem, a masz na myśli coś innego.
Kostiumy w MCU są takie przesycone (za dużo w nich tych szczegółów, dodatków i innych rzeczy, a jednocześnie są robione tym samym wzorem) Jeśli chodzi o kostiumy to DC jest lepsze, bo tam kostiumy są proste, ale ładne A co jest w tej scenie po napisach?
Spoiler do sceny po napisach . . . . . . . . . . . Zaczyna się tam, gdzie kończy film; Shuri siedzi na plaży w Haiti, gdy przychodzi Nakia z dzieckiem jej i T'Challi, przedstawia go Shuri, a następnie się dowiadujemy, że dzieciak ma na imię... T'Challa.
To chyba najgorszy z możliwych sposób na uhonorowanie (a właściwie zniesławienie) zmarłego aktora. Uśmiercenie postaci którą grał w taki sposób żeby nawiązywała do przegranej walki z rakiem w realnym życiu. Bohaterzy nie umierają off-screen na choroby.
SPOILER! Dla mnie scena po napisach kompletnie nie ma sensu. Mam silne wrażenie że jest to wymuszone i nienaturalne. Tak jakby nie mieli pomysłu co zrobić z synem t'challi ale i tak go dodali bo może kiedyś się przyda.
Zwykle sprzeczam się w kwestii strojów z MCU, mnie się większość z nich podoba... Ale ten strój Okoye z końcówki to było barbarzyństwo wizualne - w ogóle ona jest całkowicie zbędna w tym filmie, ale to już inna historia :)
Jeżeli chodzi o Black Panther to dla mnie nigdy nie będzie lepszej wersji niż ta: ruclips.net/video/S-mNjwt_OtM/видео.html Tak odnośnie dzisiejszego święta. Wracając do MCU, szkoda że twórcy nie wykorzystali ciekawego aspektu związanego z tym bohaterem i jego ojczyzną. Mianowicie jaki wpływ na sytuacje na kontynencie afrykańskim, miało by ujawnienie się zaawansowanie technologicznego państwa niezależnego od światowych potęg, dysponującego wystarczającą potęgą aby tę niezależność utrzymać. Mieliśmy zresztą w pierwszym filmie sekwencje jak T'challa wyżyna w pień oddział jakichś watażków, po czym uwalnia grupę kobiet odzianych w hidżaby. Scena ta była dość ewidentnym nawiązaniem do porwania z jednej z afrykańskich szkół, kilkunastu bardzo młodych dziewczyn przez fundamentalistów islamskich z boko haram. Czyli T'challa wyżynał dżihadystów swój chłop 👍. Film w którym Wakandyjczycy zaczynają robić porządek z tymi wszystkimi watażkami i dyktatorami chętnie bym obejrzał. Podejrzewam że sami Afrykanie czerpali by z takiego seansu wiele przyjemności, na podobnej zasadzie jak my z rożnych alternatywnych wersji historii Polski gdzie nasz kraj nigdy nie traci statusu regionalnego imperium i robi ruskim i szwabom z dupy jesień średniowiecza przy pomocy atomówek lub innej bardziej fantastycznej broni. PS. Pozostając w klimatach dzisiejszego święta, jeżeli komuś podobały się klimaty Black Panthera, polecam książkę Jakuba Ćwieka o rdzennie polskim superbohaterze Zawiszy Czarnym :-).
Po raz pierwszy w życiu tak cholernie zawiodłem się na filmie MCU. Ja już pomijam beznadziejny sposób uśmiercenia T'challi albo ten okropny tekst tej studentki: ,,Bo co czarna dziewczyna nie da rady?" jacie jak to strasznie parzy w oczy. Ten film jest po prostu przewidywalny, przedłużony i niespójny w zamykaniu wątków. I po co ja mam chwalić świetną muzykę skoro ostatnio tylko ona wychodzi dobrze😩
Zgadzam się w 100% 2 Black Panther nie będzie nigdy takie samo bez Chadwicka i niestety nikt roli czarnej pantery nie dzwignie nie rozumiem tutaj wątku kilmongera liczyłem nieco na to że być może jednak żyje !
Znalazłoby się wielu aktorów, którzy by tę rolę dzwigneli. Wątek Killmongera jest po to by pokazać podobieństwa między nim a pałająca potrzeba zemsty Shuri
Bardzo słaby film, ogrom głupotek od odbijania kul włócznią po strzelania z pistoletów w zbroje a nie ciało. Marvel jest coraz słabszy. Film ma imponująca muzykę. Fabularnie leży. A polityka w tym filmie to kpina z rozumu.
![Black Panther: Wakanda Forever [SPOILEROWE OMÓWIENIE + odp na Wasze pytania]](http://i.ytimg.com/vi/6YjOqnsAcdg/mqdefault.jpg)
Zbroja Iron Heart wygląda jak strój z Power Rangers
Mimo pewnych wad film bardzo mi się podobał, muzyka była genialna, ale gdzieś tam z tyłu głowy była myśl jakby wyglądał film z t'challą
Hieny z Króla Lwa: Dobra myśl, po co nam król. Bezkrólewie lalalala.
Dokładnie. XD
Durnie. Będzie inny król
Durnie. Będzie inny król
Durnie. Będzie inny król
Obejrzałem Panterę i podobało mi się. Klimatyczne przedstawienie nowego ludu, co jeszcze bardziej rozbudowało świat MCU i zróżnicowało go. Namor świetnie przedstawiony i bliski pierwowzorowi, nawet te elementy charakterystyczne, które bawiły w komiksie (np. skrzydełka) nie wypadły żenująco. Konflikt wyszedł na przemyślanym torze i jego zwieńczenie uważam za trafne i rozwojowe w prowadzeniu niektórych postaci.
Dobrze oddano hołd dla aktora. Fabularnie wprowadziło to poważny klimat i wpływ śmierci na otoczenie niósł potężne brzmienie. Możemy śmiało mówić, że film przyjął wręcz ambitny kierunek, w którym ilość śmiechówek była ograniczona do totalnego minimum (prawie nie występowała), co jest rzadkością w projektach Marvela.
Idealnie nie było. Parę scenek mi nie leżało, nie przekonało mnie nowe uzbrojenie wśród Wakandy, CGI czasami zawodziło, a obraz był zdecydowanie za ciemny, co najmocniej odbijało się na scena nocnych (część widzów z różnych kin zgadzała się ze mną, część nie, więc nie wiem na ile to wina techniczna filmu a ile projektorów w kinach)
Zbroja Riri wygląda jak latający wzmocniony czerwony Power Ranger
Mam z tym filmem parę problemów takich jak tempo, czy zbyt szybka zmiana zdania Shuri po najechaniu Wakandy przez Talocan, ale całość bardzo mi się podobała.
Tenoch Huerta jest świetnym Namorem, wygląda pięknie, a sam jego background dobrze wypadł. Angela Bassett daje ogromny popis i nie pozostaje nic tylko klaskać, a Letitia Wright poradziła sobie na tyle dobrze, że Shuri wskakuje do grona moich ulubionych postaci MCU. Szkoda wątku Okoye i jego braku w przypadku M'Baku i Nakii.
Wizualnie jest zdecydowanie lepiej niż w większości Marvelków, nawet Talocan zrobił na mnie duże wrażenie, pomimo tego, że mało co widać. Muzyka i kostiumy znów mistrzostwo świata, nawet ten Czarnej Pantery bardzo mi przypadł do gustu, w przeciwieństwie do średniego stroju Riri i okropnego stroju Okoye z końcówki filmu, który wygląda jak jakaś dziwna, niebieska reinterpretacja designu Predatora xD.
Tak, nie jest to film idealny, ma swoje większe czy mniejsze problemy, natomiast całość na tyle mi się spodobała, a wątek Shuri ze mną zarezonował, że zaliczam go na bardzo duży "plus". Nawet pomimo tej obrzydliwej i bezczelnej sceny po napisach, która jest tak bardzo zła, że nie mam nawet ochoty o niej myśleć, a co dopiero pisać.
Zgadzam się z tym panem. Film świetny i upamiętnienie Chadwicka bossem analiza
Bez tej analizy, przepraszam
Nadrobiwszy wreszcie "Wakanda Forever". Nie było tak źle, jak się spodziewałem. Nie było tu aż takiego jechania na pamięci po Chadwicku jak myślałem (choć nadal nagła choroba T'Challi sztyni gównem i wolałbym po prostu recast), jedynie co to na początku i krótko na końcu we wspomnieniach Shuri. Shuri dostała fajny wątek pogodzenia się ze stratą i jej głęboko zakorzenionego gniewu w żałobie (ale czemu chciała z tego powodu "spalić świat"?). Namor jest tu świetny, choć od połowy filmu zaczyna dziwnie skakać z "chcę ocalić mój lud" na "chcę spalić świat, by chronić mój lud", a skończywszy na "zawrzyjmy pokój, ale Wakanda jeszcze coś będzie chciała żebyśmy jej wzięli z Avonu". Finał (NARESZCIE) toczy się w dzień i wszystko widać, ale (co by nie było że brakuje ciemności) Tlalocan, podwodna stolica, jest niezbyt piękna i brakuje jej sporo kolorytu jak w aquamanowej Atlantydzie u Jamesa Wana. Sceny walki są spoko, choć najlepsze to te na moście w wykonaniu Okoye. No spoko, ale...
Riri Williams nie ma tu w ogóle wątku, jest nijaka, choć to wokół niej fabuła zaczyna się kręcić. Wątek Everetta Rossa i Val jest tu też w sumie chvj wie po co. Slow motion może nie tak wkurzające jak u Snydera, ale zdecydowanie zbyt często używane i na pewno Zack by klaskał. Nie kupuję też ostatecznej zmiany decyzji Shuri z "chcę zabić Namora" na "co ja robię, nie mogę się dać porwać zemście". Jest też wiele powtórzeń, jak np. scena pościgu (tylko gorsza) i scena powrotu do Wakandy (nadal mam dreszcze, gdy wchodzą piękne krajobrazy, a w tle gra ta cudna muzyka, co w pierwszej części). Montaż też jest tu trochę dziwny, efekty specjalne w sumie ok. Podsumowując: no, nie jest aż tak źle, ale dużo bardziej na pewno podobał mi się pierwszy "Black Panther".
Aha, no i scena po napisach nadal do dvpy 😄
Zbroja Iron Heart wygląda jak z jakiegoś Anime o robotach.
Power Rangers?
Pora omówić "Halloween finał" chciałbym znać twoje zdanie na ten temat bo szanuje twoje zdanie o filmach,oglądając cię mam wrażenie jakbym słuchał przemówienia radosnej osoby,chcącej nam coś pokazać,twoja wiedza o filmach jest niesamowita,kiedyś chciałbym pójść twoją drogą.
a ja się zupełnie nie zgodzę - może kontrowersyjnie, ale uważam że nowa Czarna Pantera (postać) jest o wiele ciekawsza pod kątem charakteru niż T'Challa. Przede wszystkim widać rozwój jej charakteru - T'Challa był trochę w typie Kapitana Ameryki - człowiek czysty i szlachetny do szpiku kości... i tyle. Świętej pamięci Chadwick zagrał rolę świetnie, nie mam tu zastrzeżeń do aktora, a do postaci, która została dla niego napisana.
Trochę o tym był poprzedni film, że nowy władca jest tak szlachetny, że aż naiwny - dlatego tak dobrze wypadło starcie z Killmongerem, który mu sprzedał parę trudnych prawd do zaakceptowania
Filmiczek dobry, z potencjałem na bardzo dobry. Tematycznie usprawiedliwia całe kulisowe zawirowania. Ta spójność tematu i fabuły jest na tyle silna, że nie myśli się o tym, iż film był przepisywany w zasadzie od zera. Postacie stoją przed fajnymi wyzwaniami, grający je aktorzy ślicznie przepracowują żałobę, a i morał chociaż niemalże bajkowy w przekazie, ostatecznie wybrzmiewa i super podsumowuje cały fenomen BP. Jest też trochę mielizn na które scenariusz wpływa gdy orientuje się, że jest ,,za mało akcji - za dużo gadania" i spłyca wtedy strasznie motywacje postaci. No i czasem CGI zdaje się tanie.
Ale poza tym, wpada do topeczki MCU
Hej czy mógłbyś ustawić od najlepszego do najgorszego filmy mcu z 2022?
Właśnie wróciłem z seansu w 3D I było cudownie
Czyżby w IMAX?
@@mlocze Niestety w moim mieście nie ma Imaxsa, ale nawet w zwykłym Heliosie wyglądało to super
Ja byłem na 4D IMAX mega
bardzo przyjemnie się słucha twoich materiałów Łuki, również sądzę że uśmiercenie t'challi było dużo gorsze niż recast aktora kontynuującego z szacunkiem dzieło chadwicka :// seans mam w sobotę i chyba jestem w miarę pozytywnie nastawiony
typowy recast to byłoby największe skur**syństwo jakiego mogliby się podjąć. Oznaczałoby to całkowity brak szacunku do aktora mówiący "jesteśmy wielką korporacją, twoja śmierć nic dla nas nie znaczy i podmienimy cię jakby nigdy nic się nie stało", z drugiej strony niby też jest zrobiony recast bo prawdopodobnie ktoś za ileś lat będzie grał rolę syna T'Challi ale zrobili to na tyle zgrabnie, że jeszcze można przymknąć na to oko, choć osobiście nie szczególnie jestem zadowolony z takiego rozwiązania lecz z punktu osób decyzyjnych w marvelu to było jedną z właściwych, choć ja chyba wolałbym zobaczyć dopiero w trzeciej części syna Shuri i nazwany na cześć brata T'Challa a nie jak to zrobili ukryte dziecko T'Challi przed wakandą
Brakiem szacunku byłoby kontynuowanie dziedzictwa Chadwicka Bosemana przez jakiegoś utalentowanego aktora, dzięki któremu T'Challa wciąż mógłby dawać inspirację i być jedną z ciekawszych postaci w MCU? To jakieś kompletne bzdury - recast to naturalna rzecz i nie oznacza to "podmiany", tylko kontynuowanie roli. Nie można mówić o podmianie, kiedy aktor nie żyje i nie może kontynować grania danej roli. Harrison Ford w roli gen. Rossa to też znak, że "śmierć Williama Hurta nic dla nas nie znaczy"?
@@lstelmach89 Oglądając po latch BP2 za każdym razem będzie można powspominać dziedzictwo Chadwicka Bosemana. Po recast'cie będzie to się rozmywać, choćby tak jak w przypadku roli Dumbledora gdzie nie pamięta się Richarda Harrisa lecz pamięta się Micheala Gambona i pewnie znajdą się osoby co "Coo to aktor postaci Dumbledora nie żyje??" a minęło lekko ponad 20lat. Mimo, że Gambon genialnie odegrał postać to już nie będzie dziedzictwo Harrisa. Więc tak, recast to brak szacunku ale jak to w życiu bywa nie w każdym przypadku. "uśmiercając" Dumbledora zniszczyłoby się dalszy przebieg książki więc pomijając recast nie widzę alternatywy w tym przypadku. Jest też kolejny przykład czyli tragiczna śmierć śp Paula Walkera, tym bardziej, że stało się w środku produkcji. Tutaj taka "podmiana" wręcz była konieczna i wykazała szacunek dla Paula. Nie byłbym zadowolony gdyby zastąpił "obcy" aktor lecz skoro najbliższa rodzina wyraziła zgodę to tym bardziej ja nie mam prawa podważać podjętych decyzji. Nie każdy recast jest zły ale powinno się unikać jak tylko się da. Jeszcze wracając do roli gen Rossa. Myślę, że tu jest podobna sytuacja jak przy roli Dumbledora lecz marvel ma "pustą książkę" mogliby wplątać w którąś produkcję "wojskowy pogrzeb gen Rossa" lecz mam z tym problem ponieważ:
główna postać(dosłownie wizytówka produkcji) vs 2 czy 3 planowa postać
Długi czas ekranowy vs krótki czas ekranowy
Król kraju vs jeden z wielu generałów, itd itd
Swoją drogą jestem ciekaw czy w umowach z aktorami umieszczają zapisy "na niespodziewane okoliczności po czym nie będzie się wstanie kontynuować roli" ale wracając do tematu. czy będę zadowolony z recastu? nie, tak jak wspomniałem powinno się unikać. Pewnie Harrison Ford godnie zastąpi Williama Hurta lecz to nie będzie to samo. Mimo, że postać ta sama to jednak nie do końca będzie to ta sama postać. Każda postać ma swoją "ważność" dla produkcji i robiłby się problem gdyby zbyt dużą wagę przykładałoby się do pogrzebu/żałoby w danym świecie. Dlatego o potencjalnym recast'cie powinni decydować sami zainteresowani jeszcze przed śmiercią ew decydować powinni najbliżsi. Każdy aktor powinien być pożegnany z należytym szacunkiem dlatego decydenci jak mają np do wyboru recast albo *pstryk* postać nie istnieje to wiadomo że lepiej zdecydować się na recast więc jak wspomniałem nie każdy recast jest zły ale jak można to powinno się unikać niż przyjąć postawę "ta postać już nie istnieje" dlatego nie można traktować 0-1.
@@Adrian-wq7vv szanuje, chociaż nadal totalnie się nie zgadzam, naprawdę staram się zrozumieć czy jest jakiś większy sens poza wyrażeniem swojej opinii w powtarzanym jak mantrę „recast to brak szacunku” - ale nie mogę się go doszukać.
Żaden recast nie jest zły, aktor to nie postać, postać jest większa od aktora
Jak dla mnie powinni zrobić recast dla Czarnej Pantery. Serio. Jest masa dobrych czarnych aktorów, którzy spokojnie mogliby zastąpić Bosemana. Choćby Josh David Washington (Czarne Bractwo, Tenet). Ale nie bo po co... Żyjemy w tak głupich czasach że fani nie tylko się szarogęsią ale też arbitralnie decydują że aktor X ma wyłączność na granie postaci Y do końca świata i jeden dzień dłużej... Dobrze że te 30 lat temu nie było myślenia, bo tylko Keaton miałby licencję na granie Batmana a Nicolson na granie Jokera..
Może ta scena po napisach była częścią oryginalnego filmu, gdzie mieliśmy dostać nowego Black Panther....?
śp. Chadwick Boseman prawdopodobnie zmarł jeszcze zanim ruszyły prace nad scenariuszem, ew scenariusz był w trakcie pisania. Na pewno był "jakiś" zarys czy raczej wyobrażenie o 2części black panther ale tak czy inaczej scena między napisani nie była częścią pierwowzoru 2części.
Można tylko podejrzewać że przynajmniej najbliżsi przeczuwali że coś się kroi bo już w endgame i what if(ostatnia produkcja w której wystąpił) po głosie słychać, że jest mu ciężko
Mógł to być tytuł Wakanda for never xd
Serio mogli zmienić aktora, wiem że to było by trudne gdyby ktoś miał wejść w buty kultowej już chyba postaci, ale dałoby się. A tak biedny reżyser musiał zbienić sporo... ale no pewnie by publika zjadła żywcem ich za podmiankę aktora
@@szymeq.haizaki4898 dla mnie też to wygląda podejrzanie...jakby T'challa i tak miał w zamiarze pierwotnie wkrótce zginąć na rzecz siostry
@@szymeq.haizaki4898 to też wina fandomu. Bo teraz jak ktoś zaproponuje recast to już jest zjadany żywcem przez fanów. No chyba że aktor ma na koncie kontrowersje jak ezra Miller. Taki hurt nie miał kontrowersji więc czemu go zrecastowali. Chuj wie. Jedyny argument fanów to to że on nie prowadził serii filmów. Głupota i tyle
Kilmonger zważająć na sytuacje byłby najlepszą opcją moim zdaniem
@@BrooklynHill2k Kilmonger jako BP...NIE :D Po prostu NIE! Nie ten charakter, nie te motywacje. Poza tym, Killmonger nie żyje.
Pierwsze 2/3 filmu były dobre. Później ta końcówka to straszna sztampa z ogromną przewidywalnością. Szkoda że film nie dociągnął do końca.
Ten wspomniany w materiale strój, który nosiła Okoye podczas finałowej walki jest wzięty w prawie niezmienionej formie z komiksów, a konkretnie z runu Coatesa.
No wiem, ale to nie zmienia faktu że w wersji live action prezentuje się koszmarnie, a samo założenie go przez Okoye jest out of character
@@lstelmach89 Tyle, że Okoye prawie cały film się broniła przed strojem, fakt że Namor zabił tyle ludzi w Wakandzie, zabił królową, fakt że nie jest już generałem, spowodował że założyła zbroje, dla mnie całkiem logiczne - Namor budził strach, nie znali możliwości Shuri jako BP więc zaryzykowali wszystko byle pokonać wroga
@@Sir_McCloude Ale ta decyzja nie została podbudowana praktycznie niczym - gdyby założenie tej zbroi było finałem jakiegoś character arcu to okej, ale ona nagle zmienia zdanie. Nie mówię już nawet jak znutne jest to że wygrywa pojedynek z Attumą tylko dzięki te homologicznym zabawkom
@@lstelmach89 no jak nie jest podbudowane? walka z Namorem, który wydaje się nie do pokonania, poza tym, sama już wspomniała że jest cywilem, to co jej szkodzi. Shuri długo ją namawiała na to, więc to logiczny krok wprzód
@@Sir_McCloude No nie jest, nie wiem co ma do tego walka z Namorem - szczególnie ze tu akurat rozwiązano ok motyw z Shuri, która wykorzystuje swoje umiejętnosci by pokonać Namora. Okoje dostaje zbroje w prezencie, co nijak nie stanowi finału żadnego character arcu. Jak dostała bęcki na moście, to mimo to rwała sie do rewanżu mimo braku superzbroi.
A jak CGI w tym filmie?
Szału nie ma
10:16 kiepsko oświetloną? Nie zgadzam się, jest poprawnie i tylko poprawnie oświetlona...
Dla mnie ten film jest 2 najlepszym po shang chim z 4 fazy mocne 8/10
Zgdzam sie ze wszystkim, no poza jednym, bo wydaje mi sie że w starej koncepcji nadal byłby Namor antagonistą i wprowadzenie Riri.
Ale w czym się w takim razie nie zgadzasz? :D
@@lstelmach89 Wydaje mi się, że mówisz na początku o tym, że gdyby zrobili recasting to byłaby inna fabuła bez Namora i Riri. Ale może to tylko tak zrozumiałem, a masz na myśli coś innego.
Kostiumy w MCU są takie przesycone (za dużo w nich tych szczegółów, dodatków i innych rzeczy, a jednocześnie są robione tym samym wzorem)
Jeśli chodzi o kostiumy to DC jest lepsze, bo tam kostiumy są proste, ale ładne
A co jest w tej scenie po napisach?
Spoiler do sceny po napisach
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Zaczyna się tam, gdzie kończy film; Shuri siedzi na plaży w Haiti, gdy przychodzi Nakia z dzieckiem jej i T'Challi, przedstawia go Shuri, a następnie się dowiadujemy, że dzieciak ma na imię... T'Challa.
@@bebznqq ale orginalne…
9:55 jak filmy od Snydera
To chyba najgorszy z możliwych sposób na uhonorowanie (a właściwie zniesławienie) zmarłego aktora. Uśmiercenie postaci którą grał w taki sposób żeby nawiązywała do przegranej walki z rakiem w realnym życiu. Bohaterzy nie umierają off-screen na choroby.
Co innego mieli zrobić?
@@pawehebda2583 ZRECASTOWAĆ POSTAĆ. Dać innego aktora w miejsce śp. Chadwicka, aby kontynuować jego dziedzictwo, jego pracę. TO powinni zrobić.
Trafiłeś tą recenzją idealnie w punkt z moją opinią. Scena po napisach to chyba najgorsza i najbardziej tandetna ze wszystkich z MCU.
SPOILER!
Dla mnie scena po napisach kompletnie nie ma sensu. Mam silne wrażenie że jest to wymuszone i nienaturalne. Tak jakby nie mieli pomysłu co zrobić z synem t'challi ale i tak go dodali bo może kiedyś się przyda.
W mojej opinii najlepszym w tym filmie było to że nie uśmiercili Namora bo to jeden z najlepszych antagonistów
Zwykle sprzeczam się w kwestii strojów z MCU, mnie się większość z nich podoba... Ale ten strój Okoye z końcówki to było barbarzyństwo wizualne - w ogóle ona jest całkowicie zbędna w tym filmie, ale to już inna historia :)
zobaczę i sam ocenię zanim popadnę w marazm i ciągłe marudzenie
Jeżeli chodzi o Black Panther to dla mnie nigdy nie będzie lepszej wersji niż ta:
ruclips.net/video/S-mNjwt_OtM/видео.html
Tak odnośnie dzisiejszego święta.
Wracając do MCU, szkoda że twórcy nie wykorzystali ciekawego aspektu związanego z tym bohaterem i jego ojczyzną.
Mianowicie jaki wpływ na sytuacje na kontynencie afrykańskim, miało by ujawnienie się zaawansowanie technologicznego państwa niezależnego od światowych potęg, dysponującego wystarczającą potęgą aby tę niezależność utrzymać. Mieliśmy zresztą w pierwszym filmie sekwencje jak T'challa wyżyna w pień oddział jakichś watażków, po czym uwalnia grupę kobiet odzianych w hidżaby. Scena ta była dość ewidentnym nawiązaniem do porwania z jednej z afrykańskich szkół, kilkunastu bardzo młodych dziewczyn przez fundamentalistów islamskich z boko haram. Czyli T'challa wyżynał dżihadystów swój chłop 👍.
Film w którym Wakandyjczycy zaczynają robić porządek z tymi wszystkimi watażkami i dyktatorami chętnie bym obejrzał. Podejrzewam że sami Afrykanie czerpali by z takiego seansu wiele przyjemności, na podobnej zasadzie jak my z rożnych alternatywnych wersji historii Polski gdzie nasz kraj nigdy nie traci statusu regionalnego imperium i robi ruskim i szwabom z dupy jesień średniowiecza przy pomocy atomówek lub innej bardziej fantastycznej broni.
PS.
Pozostając w klimatach dzisiejszego święta, jeżeli komuś podobały się klimaty Black Panthera, polecam książkę Jakuba Ćwieka o rdzennie polskim superbohaterze Zawiszy Czarnym :-).
Film był dobry podobnie jak pierwsza część, ale czuć brak chadwicka bosemana
To co teraz Namor vs Aquaman ?xD
Właśnie wyskoczyła mi wyjątkowo chu&^#$ wiadomość.
Kevin Conroy nie żyje.
Weź nie przypominaj bo ja wciąż mam łzy w oczach
czyli 5/10
Dzięki za recenzję. 100% w punkt.
No scena po napisach to serio nieporozumienie...
Po raz pierwszy w życiu tak cholernie zawiodłem się na filmie MCU. Ja już pomijam beznadziejny sposób uśmiercenia T'challi albo ten okropny tekst tej studentki: ,,Bo co czarna dziewczyna nie da rady?" jacie jak to strasznie parzy w oczy. Ten film jest po prostu przewidywalny, przedłużony i niespójny w zamykaniu wątków. I po co ja mam chwalić świetną muzykę skoro ostatnio tylko ona wychodzi dobrze😩
Zgadzam się w 100% 2 Black Panther nie będzie nigdy takie samo bez Chadwicka i niestety nikt roli czarnej pantery nie dzwignie nie rozumiem tutaj wątku kilmongera liczyłem nieco na to że być może jednak żyje !
Znalazłoby się wielu aktorów, którzy by tę rolę dzwigneli. Wątek Killmongera jest po to by pokazać podobieństwa między nim a pałająca potrzeba zemsty Shuri
stelmach co ty pierdolisz
jajco
Bardzo słaby film, ogrom głupotek od odbijania kul włócznią po strzelania z pistoletów w zbroje a nie ciało. Marvel jest coraz słabszy. Film ma imponująca muzykę. Fabularnie leży. A polityka w tym filmie to kpina z rozumu.