BRYKAŁA!!! wez zrob jakieś filmik porównujący żuka do Nysy i do Lublina (tarpana ewentualnie dodać by mozna) może zaproś jakiś właścicieli i zróbcie coś ala TOP GEAR ze kazdy jedzie swoim, testy przyspieszenia i hamowania, jazda w terenie, wygodą i hałas... super by się oglądało! WIDZOWIE DAJCIE MI LAPKE W GORE ZEBY ROBERT ZOBACZYL TEN KOMENT!
Świetny pomysł z takim porownaniem Żuk, Nysa, Tarpan, Lublin. Zawsze mnie intrygowało dlaczego w tych siermiężnych czasach , w których zablokowano kilka innowacyjnych projektów, powstawały w tym samym okresie dwa niejako podobne , bo przeznaczone zbliżonych zastosowań auta typu Żuk i Nysa. Może ktoś zna odpowiedź na to pytanie?
@@arkadiuszrzymyszkiewicz4301 niby nysa byla nie dostepna dla ludzi a jedynie dla służb... natomiast lublin tez był podobny i spełniał te same funkcje chociaż na dostawczakach az tak bardzo się nieznam. Lublin wszedł do produkcji seryjnej w 93 roku ale sam projekt jest z końca lat 70tych i przez całe lata 80te produkowano niewielkie serie próbno-badawcze
@@arkadiuszrzymyszkiewicz4301 Bo rynek chłonął wszystko . Mnie się wydaje że Żuki miały być większe był prototyp A08 [ten to by namieszał] z kołami bliźniakami z tyłu ale nie podjęto produkcji mostów i skrzyń biegów do niego. Zuk też nigdy nie otrzymał sztywnej osi z przodu co uprościłoby znacznie eksploatacje. rezygnacja z Syreny Mikrobus to też strzał w kolano.
Witam, ta maseczka powodowała że zimne powietrze nie latało po dłoniach i kolanach, a przeciągi były. Jeździłem blaszakiem i innymi strażackimi żuczkami. Obciążony tak mocno nie hałasował, ale jadąc w trasę kładło się na pokrywę silnika gruby koc. Tłumił hałas i tak temperaturą nie "waliło" w środku, a i pewne zapachy nie przenikały.
A i zimą ciepłej się szybciej robiło, bo drogi z ugniecionym oponami śniegiem, lodem pokryty. A opony były uniwersalne , ani zimowe ,ani letnie to średnia prędkość na takiej drodze z 30-40 max
Mojego żuczka miałem przerobione super silnik 240dizel od beczki tylko dyfer orginalny tapicerki na drzwiach wygłuszone wszystko siedzenia Mercedes 123 bajka 120srednia prędkość spalanie 7 8litrow przy średniej prędkości czyli 90 100 skrzynia ładunkowa 4 20m 230m burty dębowe podłoga też dąb podwyższony dechy lakierowane lak bezbarwny plandeka plastyk dopasowana jazda tym samochodem sama przyjemność robiłem to autko dla siebie bo to był mój warsztat pracy taxi bagażowe resory wzmocnione byczemy jajami od stara dlatego zmieniałem tylko tulejki resora ładowałem na niego po ok 3 5tony i nie było widać że jest przeładowany b dbałem o niego czyli potrzebne kontrolowanie korozyjne mech lakiernicze sam bajka potem pracowal na drugim etacie budowie domu chodził 10lat charowal unie sprzedałem go po 4latach gościu latał 5lat i historia i znajomość z nim się skończyła się zarobił na wszystko urodził się w moich rękach składak dla tego jak by zrobili w fabryce takie cacko to to było by wszystko inaczej żeby umiał mówić mój żuczek to by powiedział co to praca i dbałość o sprzęt pozdrawiam
Jeździłem identycznym w kolorze oliwkowym. ZBR na Żabiance Przymorze. Wygłuszylem komorę silnika,drzwi wypchalem szmatami.Jezdzilem po osiedlach rozwożąc materiały i pracowników. Raz na jakiś czas miałem wyjazdy służbowe do Warszawy. Gaźnik był fiatowski, radio Safari. Trasy były przyjemnością. Lata 79/80/81
Identycznego miał mój ojciec i kiedy stał rozbity w stodole na wsi, to była moja ulubiona zabawka. Gdy tylko tam jechaliśmy, potrafiłem siedzieć w żuku godzinami. Gdzie to ja nim nie jeździłem w wyobraźni xd
jak to nie jest czescia polskiej motoryzacji??? tysiace malych firm jak i instytucji państwowych przez lata korzystalo z żuka i mozna smialo powiedziec ze nie jeden dom on wybudowal przewozac materialy na pace. Chetnie dowiem sie o historii o której pan mowi. Sam przerobilem dwa żuki i smiem twierdzić ze odegral bardzo dużą role w motoryzacji
Mój ojciec w latach 80 latał z Mazur po kraju i okolicy. Do tej pory wszystko co ma pakę to jest Żuk i ja to popieram. Polski archetyp samochodu dostawczego i tyle.
Świetny odcinek 😊👍Byłem kierowcom w wojsku, w 98'. Jeździłem na zmianę Nysą i Starem 200, zawsze jazda tymi samochodami dawała mi frajdę, nigdy nie narzekałem. Starem 200 często miałem długie wyjazdy po całej Polsce. Owszem w kabinie było tak głośno że z pasażerem trzeba było rozmawiać podniesionym głosem, ale nigdy to nam nie przeszkadzało. Po prostu to było normalne że jest głośno i tyle, człowiek się do tego przyzwyczajał i nie zwracał na to uwagę.
Pokrowce sprawdzały się w 101% Żuk , Star , Autosan... to była blacha+dykta dopiero sami dodawaliśmy styropian a dyktę oklejało się kawałkami wykładziny dywanowej , podłogę wygluszalismy czymś podobnym do dzisiejszego podkładu pod panele podłogowe , no i oczy-wiście bardzo ważne były cała guma + gąbka od : lewarka biegów , szyb , drzwi , pokrywy silnika. Czyli z nowego Żuka/Stara/Autosana w ciągu 1-2 tygodnia robiliśmy dopiero sprawny samochód...😏 Robiłem to przez 22lata 🥃🤗🤠
Witam przypominają mi się czasy pierwszej pracy ,jak z Nysy ,przeszedłem się na Żuka też miał przydomek Ż u l 😀 Koc gaśniczy kladlem na maskę w środku ,aby było cicho w srodku ,frandzle u góry na szybie radio Safari no i ta zimowa oslona u mnie miała kolor czarny a auto było siwe Ale się rozmazylem patrząc na tego Żuka , Super ten Żuk , Miałem doczynienia z dubel kabinie w Żuku ,był też blaszak skrzyniowiec ,i taki z zabudową kontynerowa jako pogotowie techniczne ,potem jeździłem Tarpanem ale Żuk miał fanaberie ale wspomnienia bezcenne Pozdrawiam
Osłona miała na celu pomóc szybciej zagrzać silnik i utrzymać temperaturę. To działało gdy były prawdziwe zimy typu - 30 stopni, bez, tego bajeru silnik był cały czas nie dogrzany i palił o wiele więcej... Brykała jeździł Żukiem i BMW Z3 😁
Dokładnie takim jeździłem. Nawet ten sam kolor. Takie same pojedyncze wloty powietrza do dmuchaw. Tylko najpierw plandekę miałem zieloną a potem niebieską. Lata 1994 - 2005. Usługi transportowe. Kupiony jako dziesięciolatek i przerobiony na gaz. W drodze z Łodzi do Gdańska była wtedy tylko tylko jedna stacja LPG. :) Przejechane 250 000 do 300 000 km. Straciłem rachubę, bo w międzyczasie kombinowałem z przełożeniem w tylnym moście i licznik pokazywał bzdury. W tym czasie dwa remonty silnika. Skrzynie trójki były bardzo dobre. Czwórki rozsypywały się po dwóch latach. Prędkość na obu taka sama, tylko niższe biegi rozłożone. W trójce jedynka była do tyłu, a tam gdzie jedynka, wsteczny. Po zmianie z czwórki na trójkę, na skrzyżowaniu nieraz ruszyłem do tyłu za nim się przyzwyczaiłem. Wrażenie piorunujące. Na gazie, na gaźniku Ikowa chodził lepiej niż na Webera. Samochód bardzo awaryjny, ale miałem wtedy między 25 a 36 lat i to ja byłem nie do zdarcia. Kiedyś wracałem spod Szczecina i na trasie zatrzymał mnie murzyn obok zepsutego żuka. Wyobrażacie sobie? Murzyn w żuku! Tfu, Afroamerykanin. :) Zabrałem go i po drodze szukaliśmy jakiegoś mechanika. Ale zanim go znaleźliśmy mój też się zepsuł. A że dopiero zaczynałem i g... się znałem, to poszliśmy dalej piechotą.
moj chrzestny mial dokładnie takiego i wozil nim oranżadę, a ja mialem podobnego tylko szarego pieknego w izotermie bo wozilem pieczywo i byl z 1987 roku a jezdzilem niim w latach 96-99 na benzynce dysze 120 wiec szybki nie byl ale oszczedny 😉 jak na żuka w tym czasie raz byl silnik wymieniany. Wtedy funkcjonowala taka opcja że zamawialo sie silnik po remoncie i przywozili pod dom zabierali stary i bez marnowania czasu. W niedziele wymiana i na poniedziałek był znowu do jazdy. A jesli chodzi o kolor to dwa razy go malowałam i wałkiem, wychodził pięknie a oglądający komentowali że troche "skórka pomarańczowa" wyszła 🤔 a ja nie przyznawałem się że było wałkiem jechane... Najgorzej wspominam to było w zimę gdy było zimno a było kiedys bardzo. Woziłem kuchenkę turystyczna przypiętą szelkami do fotela pasażera. Ekstremalnie niebezpieczne akcja ale ratowała życia przy -20'C. Woda skraplała sie na szybach śmierdziało spalonym gazem, ale wtedy nie zwracalo się uwagi na takie szczegóły tak jak i na pasażerów siedzących na półce koło deski rozdzielczej. Potem miałem takiego pomarańczowego z 1990 roku w lpg i skrzynia biegów 4 tym krotko jeździłem. Trasa dzienna Poniedziałek- sobota ok 130km czyli ok 3000km miesięcznie po wsiach i małych miasteczkach. Potem kupilem lublinka II chyba byl z 1998r ale nie pamietam dokładnie w dieselu ze wspomaganiem kierownicy no po prostu jakosciowa przepaść do żuka. Lublinek był idealny do jeżdżenia na "Helenie" 😉 taniej wychodziło jak na LPG... ach to były piękne czasy. Pozdrawiam 🖐️
@@markusman4592 wg mnie to lepiej Lublinek chodzil na helenie niz na oryginale... Ok 100tys. Bez żadnej awarii no dwa razy tylko łapa pod silnikiem urwana a tak nic okresowe przeglądy olej co 10tys i śmigał..
Kilkanascie lat temu jezdzilem zukiem z andoria, mile wspomnienie. Swoja droga na desce po stronie pasazera powinien byc balagan, gabka do przecierania szyby, klucze do szybkich napraw, ta smieszna niby apteczka itp. Dziwnie wyglada wysprzatana kabina zuka, takiej jeszcze nie widzialem :)
witam wszystkich milosnikow zuka ja po prostu szanuje ten somochod , jezdzilem i trojka i czworka . trasa Zywiec Katowice . Warto bylo takie czasy. znam goscia ktory jezdzil Zywiec Gdansk w latach 70 tych ,wilki szacun, serdecznie pozdrawiam .
Zakrywanie wlotów powietrza miało sens. Pamiętajmy, że w starych samochodach nie było elektrowentylatora z włącznikiem termicznym, wiatrak na kole pasowym kręcił się cały czas czy to latem czy zimą. W czasie mrozów silnik miał trudności z osiągnięciem temperatury roboczej. Na allegro wciąż można kupić takie osłony zimowe i to do całkiem nowoczesnych pojazdów ==chociaż oczywiście są to już małe czarne blendy na grill a nie takie wielkie brezentowe maseczki. Z tego co pamiętam w maseczkach najczęściej jeździły Żuki państwowe. Dla odmiany prywaciarskie miały w kratkę wlotu powietrza artystycznie powplatane np. kawałki skaju.
U mnie w rodzinie jest taka dość śmieszna i niecodzienna historia związana z żukiem a mianowicie wujek mojego ojca pracował w fsc i razem ze swoim kolegą postanowili się trochę pościgać blaszakami które odprowadzali z taśmy na parking i przy jednym z zakrętów wspomniany wcześniej wujek trochę zamocno przeszarżował i wydachował nowego żuka ale że był to przełom lat 70-tych i 80-tych to nikt się tym nie przejmował tylko odstawili go na początek taśmy i wyklepany trafił na sprzedaż, i odziwo wujkowi nic się nie stało. A z dodatkowych ciekawostek podobno prototyp żuka AE po tym jak porzucono pomysł na jego produkcję był używany do transportu wewnętrznego aż do momentu gdy bezpowrotnie przepadł
Cóż,jestem kilka lat od Ciebie młodszy,te kołderki były powszechnie stosowane w Starach,Jelczach i pozostałym sprzęcie,nie każde były takie duże jak twoja. W Starach były też wersje skromniejsze,składały się z dwóch części które były montowane na wlotach powietrza/atrapie. Jeżdżąc z ojcem w latach osiemdziesiątych porą zimową wszystkie auta miały takie pokrowce we firmie,w Jelczach z serii 300 to na pewno dawało efekt,od przodu były żaluzje które służyły jako wentylacja kabiny,bez kołderki strasznie dawało zimnym powietrzem, było to nieszczelne. Jeszcze czasem widać jakiś pojazd użytkowy z tamtych czasów i czasem się zdarza,że nawet przepleciony jest karton czy coś w tym stylu na wlotach powietrza. Przede wszystkim tamte pojazdy miały kiepskie ogrzewanie,nagrzewnice lub brak takiego bajeru,ludzie zapewne ratowali się jak mogli by było nieco cieplej,może był jakiś przepis,tego nie wiem. Pamiętam,że były osoby co miały uchyloną pokrywę maski,lub zdemontowaną jej część i tak pozyskiwali ciepło kosztem niemiłosiernego hałasu. Borygo nie było powszechne i gdy były mrozy to na fajrant spuszczało się wodę z chłodnicy. Poszperałem w swoich zdjęciach i zobaczyłem to o czym zapomniałem,że takie kołderki na przedniej masce miały Autosany H9 które miały silnik z tyłu. Jeszcze parę lat temu gdy więcej takiego sprzętu jeździło po naszych drogach i gdy panowały mrozy to ich kierowcy byli ciepło ubrani w przeciwieństwie do tych z pojazdów zachodnich. Lubiłem podróże Kamaz , to było ciepłe auto. Pozdrawiam
Autosan H9 miał z przodu klapę do wkładania przez nią noszy do środka w razie wojny (po wymontowaniu szafki obok kierowcy) i przez tę klapę wiało, stąd maski. Zmodernizowane H9 dostawały już przód plastikowy, gdzie tej klapy nie było i nie wiało przez szafkę.
Ta kołderka była po to aby przez szpary w karoserii w zimie lodowate powietrze nie wlatywało do kabiny i coś było nagrzewnice dawały ciepła, jeździłem na bazie w zimę z taką kołderką i było lepiej, jazda żuczkiem the best przypomniały mi się tamte czasy i jazda że Śląska nad morze, bajka i frajda 👍👍👍pozdrawiam, fajny odcinek o żuczku
11:29 takie maseczki były i do innych pojazdów w PRL. Była też taka maseczka i do autosana h9 na przód, gdzie i silnik i chłodnica była z tyłu . Można z tego wnioskować że bardziej chodziło o usunięcie przeciągów w kabinie. Oprócz tego, należy pamiętać że były czasy gdy te pojazdy jeździły na wodzie w układzie a zimy były mroźne.
Świetny żuk, świetny film 😁. Właściciele Żukow łączmy się 👍. Na jednym z prospektów reklamowych FSC z Lublina, które dodawano w Polmozbycie we Wrocławiu z 1991 lub 1992 roku które dostałem od pierwszego właściciela hasło reklamowe brzmi: "tylko handel z samochodu źródłem dużego dochodu" tak reklamowano izotermę 😉. Rachunek za wersję A06 lux - z trzy osobowa kanapą składaną na ścianę grodziową zamiast ławek z 1993 roku to uwaga 49 milionów złotych. Mój również powoli odzyskuje drugie życie, co jakiś czas wstawiam relacje z remontu na kanał. Pozdrawiam ekipę z Muzeum. Robicie świetną robotę, do zobaczenia na Waszej wystawie
Wspaniały jest ten Żuk. Na takim Żuku wchodziłem w moje pierwsze życie zawodowe jeżdżąc w PHS-ach(Przedsiębiorstwo Hurtu Spożywczego)Najlepsze lata mojego życia a przygody z nim związane to .Wystrzelenie świecy z głowicy na głównym skrzyzowaniu miasta,jazda przez dwa tygodnie "na korbe",urwanie tylnego koła podczas jazdy za miastem czy hamowanie na trzy.Wspaniale czasy i dużo bym dał żeby teraz się takim przejechać
Mam małą uwagę odnośnie skrzyń biegów stosowanych w Żukach. W wielu swoich filmach powtarzasz, że nie ma różnicy pomiędzy skrzynią 3biegową a 4 biegową. Poniekąd masz rację biorąc pod uwagę same skrzynie. Jednak zamysłem konstruktorów było aby skrzynie biegów 4 biegową zestawiać z "szybszym" mostem. Wówczas 4 bieg tej skrzyni stawał się nadbiegiem, natomiast pośrednie przezłożenia stawały się bardzo potrzebne, aby nie tracić momentu obrotowego, co było najbardziej istotne pod obciążeniem ładunkiem. Oczywiście założenia konstrukcyjne a rzeczywistość często się w tych czasach rozmijały i później montowano to niekoniecznie tak jak powinno być.
Ojciec miał takiego zielonego, sołtys dokładnie w takim kolorze, sąsiad miał zielonego blaszaka, a Strażacy czerwonego. Jak byłem mały, to jeździło ich jak mrówków :D A samochód, o który chodzi to oczywiście błękitne Z3 ;)
Pod filmem z szarym truckiem pisałem komentarz nt. wykorzystywanie poldków przez mojego tatę w smallbiznesie lat 90. Ale przygoda mojego taty z "prywaciarstwem" zaczęła się już w latach 80. Na początku było to taxi osobowe, później tata przesiadł się na taxi bagażowe właśnie z Żukiem jako narzędzie pracy. Pamiętam, że na początku był tego koloru, by po zmianie paki, zmienić kolor na szary. Teraz dostawczaki czekają na "okazję" pod Castoramą albo Obi, wtedy jako dziecko nie raz czekałem z ojcem pod tzw sobieradkami lub składami węgla. Chyba nawet na 1 maja w Łodzi był specjalny postój taksówek dla bagażówek (tam tata stał najczęściej. W zimie z mamą nosiliśmy mu tam kanapki i termos z herbatą).
Te ocieplane kabiny były w każdym dostawczym i ciężarowym samochodzie że względu na bardzo ostre zimy jakie były w PRL-u a nawet w latach 90 jeszcze,zawsze kojarzy mi się to z Jelczami starami Liazami
Nie chodziło o to zeby trzymał ciepło tylko zeby bylo o co zaczepic a zakrywano chlodnice zeby sie szybciej nagrzal w zimie i dawalo to efekty niewątpliwie 🙂
Nie będę powielał Twojej Sławku odpowiedzi, ale dokładnie o to chodziło to naprawdę było skuteczne dodatkowo przy jeździe z prędkością ekspresowo- interwencyjną tzn 60-70 km/h przy minus 20-25 stopniach ( takie zimy wtedy naprawdę bywały) utrudniało wychładzanie silnika poniżej temperatury "ekonomicznej" co wpływało na zmniejszenie zużycia silnika a przede wszystkim ilości spalanego paliwa .
Mój tata miał żuka z Podwójną kabiną. Ale chodził nieźle, 100 nie schodziła z zegara. Na warszawkę to i 110-120.czesto woda się gotowała i trzeba bylo dolewać😁
Mam wspomnienie z Żukiem, moj ojciec mial takiego pamietam do dzis jak mnie nim wozil do przedszkola :D Piekna to byla maszyna koloru zielonego. Najbardziej pobodala mi sie odsuwana szyba :) Pozdrawiam
Mój tata był kierowcą i jeździł np żukami, pamiętam w 1975 takim skrzyniowym jechaliśmy z Bielska do Zgorzelca, potem przeszliśmy do Gorlitz do DDR , siedzieliśmy na butlach gazowych tlen i acetylen później jeździł blaszakiem, pamiętam jak w zimie jechał w trasę przed stanem wojennym to z 4 piętra znosił gorącą wodę do chłodnicy . Takie kolderki były też w jakimś albo porsche czy ferrari. A co do ładowność zuka to tata zakładał dębowe klocki pod resor i i można było przeladowac. A w nowych czasach pracowałem w hurtowni słodyczy i miałem klienta który przywiózł nam zukiem 4 palety euro wody z kentpolu czyli 6x1,5x4x19x4=2736kg miał większa pake i baranki że stara , ale zuk dał radę obawiam się tylko jak hamowal jadąc z Kęt do Bielska z góry
To racja, mam znajmomego, który miał zakład kamieniarski w okolicach Wałbrzycha, i on też miał Żuka, wspominał, że często bywało tak, że siadał za kierownicą w takim stanie, że Żuk sam go prowadził do domu...
Piękny egzemplarz chociaż i tak marzy mi się Nyska 522T jakie widywałem za przedszkolaka na ulicach natomiast takie Żuczki jak tutaj czy również furgony widuję jeszcze czasami w codziennym użytkowaniu . Też mam taką osłonę chłodnicy tylko bez tych przypinanych bocznych paneli . Parę lat temu też gdzieś w piwnicy widziałem różne puste bloczki z dokumentami od przyjęcia i oddania ładunku itp. bo dziadek jeździł w PTHW ale pewnie wszystko wywalili na śmieci . Mam po dziadku instrukcję od smutka ale matka kiedyś mi zerwała i wywaliła na śmieci taką oryginalną plastykową okładkę z grawerowanym logo Żuk i nie mogę jej nigdzie dostać więc zrobiłem zastępczą z kartonu i również ojca instrukcję obsługi do naiwniaka dosyć dokładną. Jak dla mnie to teraz ludzie są zbytnio rozpieszczeni i w samochodzie w którym pracują chcieliby komfortu Maybacha , dawniej nikt na to nie zwracał uwagi bo od komfortowej jazdy to były fiaty i Polonezy czy Wołgi , może i trzęsie i wibruje wszystko ale aż takiego hałasu nie ma jak w ciężarówkach z lat trzydziestych a dodatkowo można było na różne sposoby wygłuszyć kabinę pasażerską. Nie wiem jak rumuński Rocar ale Żuk i Nysa są lepsze od Skody 1203 , Barkasa B1000 i lepiej się prowadzą niż RAFy 977 i 2203 Latvija i nawet aktualnych współczesnych busów GAZ Gazela , na pewno lepsze od nich były Avie i jugosłowiańskie furgonetki bo w końcu to przecież wszystko było na francuskiej licencji. Jak byłem mały to ojciec rozmawiał z takim emerytowanym kierowcą, niewiele pamiętam bo mało mnie to obchodziło ale właśnie on latał z ładunkiem z PRL-u aż do... Egiptu jedynie narzekał że nie wolno było robić żadnych zmian i tak jak w przedsiębiorstwie ustawili fotel kierowcy i lusterka tak musiał już jeździć więc to nie było zbyt wygodne . Ciekawe rzeczy podano tutaj w wideo o Żuku , jeszcze należy dodać że tak jak Nysa był bazą dla mnóstwa kamperów.
Mój Ojciec w latach 90 jeździł Zukiem w PBM. I z tego co mówił rzadko kiedy szło dostać termostat. Z różnych przyczyn często przez kierownictwo warsztatów i dlatego na zime zaslaniali kartonami atrape a na podwoziu robili blachę.
2 года назад
Żuk. Lepszy niż Lublin, chociaż on mnie tutaj ściągnął ;) Pozdrawiam :)
Żuk jest dla mnie specjalnym samochodem. Tata jeździł takim Żuczkiem służbowym i jak miałem jakieś 8-10 lat uczył mie właśnie nim jeździć. Kolor Żuka był szary.
Witam pokrowiec na przednią maskę służył do szybszego dogrzania silnika (mniejsze spalanie) utrzymania temperatury przy dużych mrozach ,uszczelnienia kabiny i wlotów powietrza do nagrzewnic jak i również osłonięcie nadwozia przed mrozem ,bo nie wszystkie samochody były zalane borygiem część wozów pracowała na wodzie ..A co do wyciszenia kabiny to stosowało się koc azbestowy bezpośrednio ma silnik a na pokrywę silnika na górę gruby koc .Jadąc tak przygotowanym samochodem można było porozmawiać z zaopatrzeniowcem słuchając radia.
W sumie Żukiem nie jeździłem, ale moja Kaczka jedna jest z 1994, a druga z 1991, a ma podobną konstrukcję silnika w środku i ryjek. No na pewno różnica kolosalna, aczkolwiek nadal pracuje u mnie w przedsiębiorstwie i jeździ po całej Polsce. Można je zobaczyć u mnie na kanale yt obok innych Mercedesów. Zapraszam! ;)
jak byłem dzieckiem, to Żuk zawsze bardziej mi się podobał niż Nysa. Nysa już strasznym "starociem" mi zalatywała. ;) I pamiętam w okolicach roku 2000 w salonie Daewoo oglądałem prospekty reklamowe nowych Żuków. :) Pozdrawiam!
Uszanowanie, mam takie pytanie, bardzo dawno nie powiedziałeś (albo mi to umknęło) nic na temat przeprowadzki/nowej lokalizacji wystawy. Czy coś się dzieje w tej sprawie?
Czemu Żuki i Nysy miały fabrycznie na chlapaczach szewrony, łudząco podobne do loga Citroen? Ja wiem że mama Pana André Citroëna była rodowitą Warszawianką, ale chyba to nie jest wyjaśnienie:-)
Ugułem to miało pomagać (maseczka dla Żuka) przy mrozach rzędu -30 stopni aby silnik szybciej nabrał temperatury i ja utrzymywał. Pan Brykała jeździł Żukiem i BMW Z3
Witam. Czy moglibyście zrobić o cenach samochodów w poszczególnych latach. Np. porównanie cen żuka, Nysy, poloneza, fiata, malucha i innych dostępnych w tamtych latach pojazdów.
"Błysnąć jak mokra plandeka na Żuku" - zrobić, lub powiedzieć coś niezbyt mądrego i rozsądnego. "Z drzwiami jak z teściową - jak się nie trzaśnie, to się nie zamknie" 😁
W moim Żuku tak samo sypie się gąbka z daszku przeciwsłocznego na deskę rozdzielczą. Co do skrzyni czwórki to ona na 4 biegu ma takie same przełożenie jak trójkowska na 3-cim ,ale dzięki 4 biegom jest też mniej wajchowania bo jak nic się nie wiezie to można na skrzyżowaniach tylko na 3-jkę redukować
Gdyby tak kupić żuka z 98 roku to nawet go na żółte nie zarejestrujesz a nawet jak już będziesz mógł to wtedy na żółtych będą sprintery i t czwórki. Taki chichot historii
W rodzinie mieliśmy takiego samego Źuka w kolorze jasnozielonym, którego miał imię "Świniak"... pasażerami były świnie, oczywiście nie takie jak dzisiejsze polityczne "świnie"...
Zrobilem tymi samochodami prawie 1,5 mln kilometrow, bardzo dobry samochod, lepsza byla jedynie kaczka 207 mercedesa, co do iveco to bym dyskutowal. MB 100 mial kuzyn, chwalil, ale spal na parapecie by mu go nie ukradli, takie czasy. Nysy palily mi 9,5 l , Zuki 10,5, niestety aerodynamika. Skrzynie 3ojki, zakleszczyla sie tylko dwa razy. Co do halasu, strazacki koc z grobej bawelny, takie szaro-czarne byly na wyposazeniu OSP i ZSP , jeden przykrywal klape a drugi zrolowany zabezpieszal przed wypadnieciem pierwszego wcisniety pod polke. Niwelowal poziom halasu. Radio Safari, program 3 i 1 Lato z Radiem. Radio zamontowane pod polka, by koc nr 2 nie wypadal. Pieta Ahilesowa bylo przednie zawieszenie, za ciezkie, drazki kierownicze sie wyrabialy, jakby tylko byla taka belka jak w mercedesie i pozniej w lublinie. Oczywiscie padaly tylne mosty od przeladowania. Nominalna ladownosc to 750 kg A zaladunek nigdy nie byl mniejszy niz 1t. Ja mialem takie gumy z koleji pomiedzy rama a mostem. Niestety rory polosi czsami sie giely i atak z talezem szly na zlom razem z pochwami mostu. Przy pelnym obciazeniu wcale tak nie trzepie, a i kierownica chodzi lzej. Milej jazdy.
BRYKAŁA!!! wez zrob jakieś filmik porównujący żuka do Nysy i do Lublina (tarpana ewentualnie dodać by mozna) może zaproś jakiś właścicieli i zróbcie coś ala TOP GEAR ze kazdy jedzie swoim, testy przyspieszenia i hamowania, jazda w terenie, wygodą i hałas... super by się oglądało!
WIDZOWIE DAJCIE MI LAPKE W GORE ZEBY ROBERT ZOBACZYL TEN KOMENT!
Żuka to możesz tylko porównać z Nysą i Tarpanem , matką Warszawą i babką Pabiedą ! :-)
Świetny pomysł z takim porownaniem Żuk, Nysa, Tarpan, Lublin. Zawsze mnie intrygowało dlaczego w tych siermiężnych czasach , w których zablokowano kilka innowacyjnych projektów, powstawały w tym samym okresie dwa niejako podobne , bo przeznaczone zbliżonych zastosowań auta typu Żuk i Nysa. Może ktoś zna odpowiedź na to pytanie?
@@arkadiuszrzymyszkiewicz4301 niby nysa byla nie dostepna dla ludzi a jedynie dla służb... natomiast lublin tez był podobny i spełniał te same funkcje chociaż na dostawczakach az tak bardzo się nieznam. Lublin wszedł do produkcji seryjnej w 93 roku ale sam projekt jest z końca lat 70tych i przez całe lata 80te produkowano niewielkie serie próbno-badawcze
@@arkadiuszrzymyszkiewicz4301 Bo rynek chłonął wszystko . Mnie się wydaje że Żuki miały być większe był prototyp A08 [ten to by namieszał] z kołami bliźniakami z tyłu ale nie podjęto produkcji mostów i skrzyń biegów do niego. Zuk też nigdy nie otrzymał sztywnej osi z przodu co uprościłoby znacznie eksploatacje. rezygnacja z Syreny Mikrobus to też strzał w kolano.
Lublin to juz taka jakby nowsza technologia, nie powinnismy go porownywac do zuka, nysy i tarpana. To byloby niesprawiedliwe dla tej 3
Witam, ta maseczka powodowała że zimne powietrze nie latało po dłoniach i kolanach, a przeciągi były. Jeździłem blaszakiem i innymi strażackimi żuczkami. Obciążony tak mocno nie hałasował, ale jadąc w trasę kładło się na pokrywę silnika gruby koc. Tłumił hałas i tak temperaturą nie "waliło" w środku, a i pewne zapachy nie przenikały.
Jak by Brykała porozmawiał z prawdziwymi kierowcami Żuka to by znał takie fakty ;) Pozdrawiam.
A i zimą ciepłej się szybciej robiło, bo drogi z ugniecionym oponami śniegiem, lodem pokryty. A opony były uniwersalne , ani zimowe ,ani letnie to średnia prędkość na takiej drodze z 30-40 max
Witam gruby koc normalka na pokrywe ja jeszcze na silnik koc azbestowy i bylo super i radio super bylo slychac.Pozdro
Mojego żuczka miałem przerobione super silnik 240dizel od beczki tylko dyfer orginalny tapicerki na drzwiach wygłuszone wszystko siedzenia Mercedes 123 bajka 120srednia prędkość spalanie 7 8litrow przy średniej prędkości czyli 90 100 skrzynia ładunkowa 4 20m 230m burty dębowe podłoga też dąb podwyższony dechy lakierowane lak bezbarwny plandeka plastyk dopasowana jazda tym samochodem sama przyjemność robiłem to autko dla siebie bo to był mój warsztat pracy taxi bagażowe resory wzmocnione byczemy jajami od stara dlatego zmieniałem tylko tulejki resora ładowałem na niego po ok 3 5tony i nie było widać że jest przeładowany b dbałem o niego czyli potrzebne kontrolowanie korozyjne mech lakiernicze sam bajka potem pracowal na drugim etacie budowie domu chodził 10lat charowal unie sprzedałem go po 4latach gościu latał 5lat i historia i znajomość z nim się skończyła się zarobił na wszystko urodził się w moich rękach składak dla tego jak by zrobili w fabryce takie cacko to to było by wszystko inaczej żeby umiał mówić mój żuczek to by powiedział co to praca i dbałość o sprzęt pozdrawiam
Jeździłem identycznym w kolorze oliwkowym. ZBR na Żabiance Przymorze. Wygłuszylem komorę silnika,drzwi wypchalem szmatami.Jezdzilem po osiedlach rozwożąc materiały i pracowników. Raz na jakiś czas miałem wyjazdy służbowe do Warszawy. Gaźnik był fiatowski, radio Safari. Trasy były przyjemnością. Lata 79/80/81
Identycznego miał mój ojciec i kiedy stał rozbity w stodole na wsi, to była moja ulubiona zabawka. Gdy tylko tam jechaliśmy, potrafiłem siedzieć w żuku godzinami. Gdzie to ja nim nie jeździłem w wyobraźni xd
Żuk jaki jest każdy widzi , może się podobać albo nie, ale jest to część naszej motoryzacji i warto ją znać 👍
jak to nie jest czescia polskiej motoryzacji??? tysiace malych firm jak i instytucji państwowych przez lata korzystalo z żuka i mozna smialo powiedziec ze nie jeden dom on wybudowal przewozac materialy na pace. Chetnie dowiem sie o historii o której pan mowi. Sam przerobilem dwa żuki i smiem twierdzić ze odegral bardzo dużą role w motoryzacji
@@pepe.9 czytasz biegle chłopie?
@W.D. von Zar bzdury opowiadasz. ja podobny foliarski komentarz dodałem do któregoś filmu to prowadzący mnie zjebał. a on się zna najlepiej 👍
Mój ojciec w latach 80 latał z Mazur po kraju i okolicy. Do tej pory wszystko co ma pakę to jest Żuk i ja to popieram. Polski archetyp samochodu dostawczego i tyle.
Świetny odcinek 😊👍Byłem kierowcom w wojsku, w 98'. Jeździłem na zmianę Nysą i Starem 200, zawsze jazda tymi samochodami dawała mi frajdę, nigdy nie narzekałem. Starem 200 często miałem długie wyjazdy po całej Polsce. Owszem w kabinie było tak głośno że z pasażerem trzeba było rozmawiać podniesionym głosem, ale nigdy to nam nie przeszkadzało. Po prostu to było normalne że jest głośno i tyle, człowiek się do tego przyzwyczajał i nie zwracał na to uwagę.
Pokrowce sprawdzały się w 101%
Żuk , Star , Autosan... to była blacha+dykta dopiero sami dodawaliśmy styropian a dyktę oklejało się kawałkami wykładziny dywanowej , podłogę wygluszalismy czymś podobnym do dzisiejszego podkładu pod panele podłogowe , no i oczy-wiście bardzo ważne były cała guma + gąbka od : lewarka biegów , szyb , drzwi , pokrywy silnika. Czyli z nowego Żuka/Stara/Autosana w ciągu 1-2 tygodnia robiliśmy dopiero sprawny samochód...😏
Robiłem to przez 22lata 🥃🤗🤠
W latach 2001-2004 byłem złomiarzem...he he...piękne czasy,zrobiłem nim ponad 100.000km po całym podlasiu i zawsze dotarł do domu.
Witam przypominają mi się czasy pierwszej pracy ,jak z Nysy ,przeszedłem się na Żuka też miał przydomek Ż u l 😀
Koc gaśniczy kladlem na maskę w środku ,aby było cicho w srodku ,frandzle u góry na szybie radio Safari no i ta zimowa oslona u mnie miała kolor czarny a auto było siwe Ale się rozmazylem patrząc na tego Żuka ,
Super ten Żuk ,
Miałem doczynienia z dubel kabinie w Żuku ,był też blaszak skrzyniowiec ,i taki z zabudową kontynerowa jako pogotowie techniczne ,potem jeździłem Tarpanem ale Żuk miał fanaberie ale wspomnienia bezcenne
Pozdrawiam
Osłona miała na celu pomóc szybciej zagrzać silnik i utrzymać temperaturę. To działało gdy były prawdziwe zimy typu - 30 stopni, bez, tego bajeru silnik był cały czas nie dogrzany i palił o wiele więcej...
Brykała jeździł Żukiem i BMW Z3 😁
co do maseczki zgoda 100000% dokładnie o to chodziło - i to naprawdę działało
A i przeciągi w środku były mniejsze...
Dokładnie takim jeździłem. Nawet ten sam kolor. Takie same pojedyncze wloty powietrza do dmuchaw. Tylko najpierw plandekę miałem zieloną a potem niebieską. Lata 1994 - 2005. Usługi transportowe. Kupiony jako dziesięciolatek i przerobiony na gaz. W drodze z Łodzi do Gdańska była wtedy tylko tylko jedna stacja LPG. :) Przejechane 250 000 do 300 000 km. Straciłem rachubę, bo w międzyczasie kombinowałem z przełożeniem w tylnym moście i licznik pokazywał bzdury. W tym czasie dwa remonty silnika. Skrzynie trójki były bardzo dobre. Czwórki rozsypywały się po dwóch latach. Prędkość na obu taka sama, tylko niższe biegi rozłożone. W trójce jedynka była do tyłu, a tam gdzie jedynka, wsteczny. Po zmianie z czwórki na trójkę, na skrzyżowaniu nieraz ruszyłem do tyłu za nim się przyzwyczaiłem. Wrażenie piorunujące. Na gazie, na gaźniku Ikowa chodził lepiej niż na Webera. Samochód bardzo awaryjny, ale miałem wtedy między 25 a 36 lat i to ja byłem nie do zdarcia. Kiedyś wracałem spod Szczecina i na trasie zatrzymał mnie murzyn obok zepsutego żuka. Wyobrażacie sobie? Murzyn w żuku! Tfu, Afroamerykanin. :) Zabrałem go i po drodze szukaliśmy jakiegoś mechanika. Ale zanim go znaleźliśmy mój też się zepsuł. A że dopiero zaczynałem i g... się znałem, to poszliśmy dalej piechotą.
moj chrzestny mial dokładnie takiego i wozil nim oranżadę, a ja mialem podobnego tylko szarego pieknego w izotermie bo wozilem pieczywo i byl z 1987 roku a jezdzilem niim w latach 96-99 na benzynce dysze 120 wiec szybki nie byl ale oszczedny 😉 jak na żuka w tym czasie raz byl silnik wymieniany. Wtedy funkcjonowala taka opcja że zamawialo sie silnik po remoncie i przywozili pod dom zabierali stary i bez marnowania czasu. W niedziele wymiana i na poniedziałek był znowu do jazdy. A jesli chodzi o kolor to dwa razy go malowałam i wałkiem, wychodził pięknie a oglądający komentowali że troche "skórka pomarańczowa" wyszła 🤔 a ja nie przyznawałem się że było wałkiem jechane... Najgorzej wspominam to było w zimę gdy było zimno a było kiedys bardzo. Woziłem kuchenkę turystyczna przypiętą szelkami do fotela pasażera. Ekstremalnie niebezpieczne akcja ale ratowała życia przy -20'C. Woda skraplała sie na szybach śmierdziało spalonym gazem, ale wtedy nie zwracalo się uwagi na takie szczegóły tak jak i na pasażerów siedzących na półce koło deski rozdzielczej. Potem miałem takiego pomarańczowego z 1990 roku w lpg i skrzynia biegów 4 tym krotko jeździłem. Trasa dzienna Poniedziałek- sobota ok 130km czyli ok 3000km miesięcznie po wsiach i małych miasteczkach. Potem kupilem lublinka II chyba byl z 1998r ale nie pamietam dokładnie w dieselu ze wspomaganiem kierownicy no po prostu jakosciowa przepaść do żuka. Lublinek był idealny do jeżdżenia na "Helenie" 😉 taniej wychodziło jak na LPG... ach to były piękne czasy. Pozdrawiam 🖐️
@@stefangalaska2758 opał
Helena oranżada i jej kolor
Kiedyś zatankowałem do mojego trooperka pełny bak heleny, a facet w kasie „panie to do grzania” a ja mu na to „właśnie jutro grzeję nad morze”
@@markusman4592 wg mnie to lepiej Lublinek chodzil na helenie niz na oryginale... Ok 100tys. Bez żadnej awarii no dwa razy tylko łapa pod silnikiem urwana a tak nic okresowe przeglądy olej co 10tys i śmigał..
Żuk Więcławskiego z serialu Ranczo😀
Ale tamten miał rozrząd do wymiany :-)
@@listonoszpat233 Tak. To prawda. Marianek postawił taką diagnozę.😀
Taki sam jeździł też w Złotopolskich i w tym filmie Zróbmy sobie wnuka.
@@motoryzacjawaldka9597 w zróbmy sobie wnuka był zielony 😉
@@PolskiNiedzwiadek Mam na myśli odmianę nadwozia bo kolorów nie pamiętam.
Kilkanascie lat temu jezdzilem zukiem z andoria, mile wspomnienie. Swoja droga na desce po stronie pasazera powinien byc balagan, gabka do przecierania szyby, klucze do szybkich napraw, ta smieszna niby apteczka itp. Dziwnie wyglada wysprzatana kabina zuka, takiej jeszcze nie widzialem :)
I masa gratów pod siedzeniem kierowcy 😀
Z ust mi Pan to wyjal :)
I koc na klapie silnika
witam wszystkich milosnikow zuka ja po prostu szanuje ten somochod , jezdzilem i trojka i czworka . trasa Zywiec Katowice . Warto bylo takie czasy. znam goscia ktory jezdzil Zywiec Gdansk w latach 70 tych ,wilki szacun, serdecznie pozdrawiam .
Zakrywanie wlotów powietrza miało sens. Pamiętajmy, że w starych samochodach nie było elektrowentylatora z włącznikiem termicznym, wiatrak na kole pasowym kręcił się cały czas czy to latem czy zimą. W czasie mrozów silnik miał trudności z osiągnięciem temperatury roboczej. Na allegro wciąż można kupić takie osłony zimowe i to do całkiem nowoczesnych pojazdów ==chociaż oczywiście są to już małe czarne blendy na grill a nie takie wielkie brezentowe maseczki. Z tego co pamiętam w maseczkach najczęściej jeździły Żuki państwowe. Dla odmiany prywaciarskie miały w kratkę wlotu powietrza artystycznie powplatane np. kawałki skaju.
Panie Robercie świetny odcinek! bardzo miło się oglądało. Pozdrawiam
U mnie w rodzinie jest taka dość śmieszna i niecodzienna historia związana z żukiem a mianowicie wujek mojego ojca pracował w fsc i razem ze swoim kolegą postanowili się trochę pościgać blaszakami które odprowadzali z taśmy na parking i przy jednym z zakrętów wspomniany wcześniej wujek trochę zamocno przeszarżował i wydachował nowego żuka ale że był to przełom lat 70-tych i 80-tych to nikt się tym nie przejmował tylko odstawili go na początek taśmy i wyklepany trafił na sprzedaż, i odziwo wujkowi nic się nie stało. A z dodatkowych ciekawostek podobno prototyp żuka AE po tym jak porzucono pomysł na jego produkcję był używany do transportu wewnętrznego aż do momentu gdy bezpowrotnie przepadł
Cóż,jestem kilka lat od Ciebie młodszy,te kołderki były powszechnie stosowane w Starach,Jelczach i pozostałym sprzęcie,nie każde były takie duże jak twoja. W Starach były też wersje skromniejsze,składały się z dwóch części które były montowane na wlotach powietrza/atrapie. Jeżdżąc z ojcem w latach osiemdziesiątych porą zimową wszystkie auta miały takie pokrowce we firmie,w Jelczach z serii 300 to na pewno dawało efekt,od przodu były żaluzje które służyły jako wentylacja kabiny,bez kołderki strasznie dawało zimnym powietrzem, było to nieszczelne. Jeszcze czasem widać jakiś pojazd użytkowy z tamtych czasów i czasem się zdarza,że nawet przepleciony jest karton czy coś w tym stylu na wlotach powietrza. Przede wszystkim tamte pojazdy miały kiepskie ogrzewanie,nagrzewnice lub brak takiego bajeru,ludzie zapewne ratowali się jak mogli by było nieco cieplej,może był jakiś przepis,tego nie wiem. Pamiętam,że były osoby co miały uchyloną pokrywę maski,lub zdemontowaną jej część i tak pozyskiwali ciepło kosztem niemiłosiernego hałasu. Borygo nie było powszechne i gdy były mrozy to na fajrant spuszczało się wodę z chłodnicy. Poszperałem w swoich zdjęciach i zobaczyłem to o czym zapomniałem,że takie kołderki na przedniej masce miały Autosany H9 które miały silnik z tyłu. Jeszcze parę lat temu gdy więcej takiego sprzętu jeździło po naszych drogach i gdy panowały mrozy to ich kierowcy byli ciepło ubrani w przeciwieństwie do tych z pojazdów zachodnich. Lubiłem podróże Kamaz , to było ciepłe auto. Pozdrawiam
Autosan H9 miał z przodu klapę do wkładania przez nią noszy do środka w razie wojny (po wymontowaniu szafki obok kierowcy) i przez tę klapę wiało, stąd maski. Zmodernizowane H9 dostawały już przód plastikowy, gdzie tej klapy nie było i nie wiało przez szafkę.
@@sylwiastaniszewska4145 To wiem,na wypadek wojny H9 miał być zmobilizowany jako transport rannych.Ta klapa to efekt przy projektowaniu wojska.
Tomasz Lis
W latach osiemdziesiątych jeździłem Starem 29, zimą z grubym kocem na nogach...
Potem w Jelczu 317( z gwizdkiem) już było ciepło.
Ta kołderka była po to aby przez szpary w karoserii w zimie lodowate powietrze nie wlatywało do kabiny i coś było nagrzewnice dawały ciepła, jeździłem na bazie w zimę z taką kołderką i było lepiej, jazda żuczkiem the best przypomniały mi się tamte czasy i jazda że Śląska nad morze, bajka i frajda 👍👍👍pozdrawiam, fajny odcinek o żuczku
Szkoda, że pan tak krzyczy, bo nie słychać dźwieku silnika 😉
11:29 takie maseczki były i do innych pojazdów w PRL. Była też taka maseczka i do autosana h9 na przód, gdzie i silnik i chłodnica była z tyłu . Można z tego wnioskować że bardziej chodziło o usunięcie przeciągów w kabinie. Oprócz tego, należy pamiętać że były czasy gdy te pojazdy jeździły na wodzie w układzie a zimy były mroźne.
pamietam h9 ki z tymi maseczkami, zakładali by nie wiało przez te szpary miedzy klapa na nosze. Pozniej juz pewnie to zaspawywali.
Klimatycznie to wyglądało na Nyskach. Taka pikowana plandeka na cały wystający przód i wycięcia na lampy.
Żuk 007 - lakier wstrząśnięty nie mieszany 😁
Świetny żuk, świetny film 😁. Właściciele Żukow łączmy się 👍. Na jednym z prospektów reklamowych FSC z Lublina, które dodawano w Polmozbycie we Wrocławiu z 1991 lub 1992 roku które dostałem od pierwszego właściciela hasło reklamowe brzmi: "tylko handel z samochodu źródłem dużego dochodu" tak reklamowano izotermę 😉. Rachunek za wersję A06 lux - z trzy osobowa kanapą składaną na ścianę grodziową zamiast ławek z 1993 roku to uwaga 49 milionów złotych. Mój również powoli odzyskuje drugie życie, co jakiś czas wstawiam relacje z remontu na kanał. Pozdrawiam ekipę z Muzeum. Robicie świetną robotę, do zobaczenia na Waszej wystawie
Wspaniały jest ten Żuk. Na takim Żuku wchodziłem w moje pierwsze życie zawodowe jeżdżąc w PHS-ach(Przedsiębiorstwo Hurtu Spożywczego)Najlepsze lata mojego życia a przygody z nim związane to .Wystrzelenie świecy z głowicy na głównym skrzyzowaniu miasta,jazda przez dwa tygodnie "na korbe",urwanie tylnego koła podczas jazdy za miastem czy hamowanie na trzy.Wspaniale czasy i dużo bym dał żeby teraz się takim przejechać
Mam małą uwagę odnośnie skrzyń biegów stosowanych w Żukach. W wielu swoich filmach powtarzasz, że nie ma różnicy pomiędzy skrzynią 3biegową a 4 biegową. Poniekąd masz rację biorąc pod uwagę same skrzynie. Jednak zamysłem konstruktorów było aby skrzynie biegów 4 biegową zestawiać z "szybszym" mostem. Wówczas 4 bieg tej skrzyni stawał się nadbiegiem, natomiast pośrednie przezłożenia stawały się bardzo potrzebne, aby nie tracić momentu obrotowego, co było najbardziej istotne pod obciążeniem ładunkiem. Oczywiście założenia konstrukcyjne a rzeczywistość często się w tych czasach rozmijały i później montowano to niekoniecznie tak jak powinno być.
Ojciec miał takiego zielonego, sołtys dokładnie w takim kolorze, sąsiad miał zielonego blaszaka, a Strażacy czerwonego. Jak byłem mały, to jeździło ich jak mrówków :D
A samochód, o który chodzi to oczywiście błękitne Z3 ;)
Pod filmem z szarym truckiem pisałem komentarz nt. wykorzystywanie poldków przez mojego tatę w smallbiznesie lat 90. Ale przygoda mojego taty z "prywaciarstwem" zaczęła się już w latach 80. Na początku było to taxi osobowe, później tata przesiadł się na taxi bagażowe właśnie z Żukiem jako narzędzie pracy. Pamiętam, że na początku był tego koloru, by po zmianie paki, zmienić kolor na szary. Teraz dostawczaki czekają na "okazję" pod Castoramą albo Obi, wtedy jako dziecko nie raz czekałem z ojcem pod tzw sobieradkami lub składami węgla. Chyba nawet na 1 maja w Łodzi był specjalny postój taksówek dla bagażówek (tam tata stał najczęściej. W zimie z mamą nosiliśmy mu tam kanapki i termos z herbatą).
Te ocieplane kabiny były w każdym dostawczym i ciężarowym samochodzie że względu na bardzo ostre zimy jakie były w PRL-u a nawet w latach 90 jeszcze,zawsze kojarzy mi się to z Jelczami starami Liazami
Mamy w garażu prawie takiego samego A 11, z chyba 79 roku.
Szukam silnika benzyna górnozaworowy.
Robert - wrzućcie film normalny, 30-to minutowy z odpalania różnych pojazdów - to będzie zarombisty filmik
Chcemy filmy z odpalania aut na YT. Mogą byś w shorts.
Z tego żuka to niezła jest sztuka !!! 😀👍
Nie chodziło o to zeby trzymał ciepło tylko zeby bylo o co zaczepic a zakrywano chlodnice zeby sie szybciej nagrzal w zimie i dawalo to efekty niewątpliwie 🙂
Nie będę powielał Twojej Sławku odpowiedzi, ale dokładnie o to chodziło to naprawdę było skuteczne dodatkowo przy jeździe z prędkością ekspresowo- interwencyjną tzn 60-70 km/h przy minus 20-25 stopniach ( takie zimy wtedy naprawdę bywały) utrudniało wychładzanie silnika poniżej temperatury "ekonomicznej" co wpływało na zmniejszenie zużycia silnika a przede wszystkim ilości spalanego paliwa .
fajnie leci gąbka na zegary z osłon przeciwsłonecznych, było to widać podczas jazdy.
kolejny fajny odcinek bardzo ładny żuk
Świetny filmik o świetnym aucie. Dużo takim najezdzilem !
Jeździłem takim było super stare czasy chętnie kupię takiego
Zuk to fajna maszyna i kawal polskiej histori lubie jego dzwiek silnika, pamietam miedzy innymi jak jezdzil takim pan kawa w filmie zrobmy sobie wnuka
Mam Łade Nive po remoncie w bardzo podobnym kolorze , technologia tez podobna :D , sentyment duży do starej motoryzacji , świetny odcinek :D
Fajny odcinek.
Pan Robert jeździł bmw z3 , prawie taki lans jak w żuku.
W latach dziewięćdziesiątych męczyłem się jeżdżąc żukiem,teraz myślę o ponownym zakupie, chyba mi odbija tak jak wam
Mi odbiło, ja dwa lata temu kupiłem żuczka odnowiłem go i teraz jadąc nim powracają wspomnienia z młodości jak się zaczynało szoferować .-bezcenne-
@@marktwin9788 ja mam żuka 1964 roku z silnikiem Lublina 3 2.5l z turbo idzie jak wściekły
Ech te czasy, kiedy zdarzało się gdzieś podjechać autostopem na pace Żuka.
Pięknie wygląda na tle polskich krajobrazów.
Mój tata miał żuka z Podwójną kabiną. Ale chodził nieźle, 100 nie schodziła z zegara. Na warszawkę to i 110-120.czesto woda się gotowała i trzeba bylo dolewać😁
,,Najlepszy dostawczak od PRL aż do dziś,, ze śmiechu posikałem gacie!!!!!!
Trzeba będzie prać...
Mam wspomnienie z Żukiem, moj ojciec mial takiego pamietam do dzis jak mnie nim wozil do przedszkola :D Piekna to byla maszyna koloru zielonego. Najbardziej pobodala mi sie odsuwana szyba :) Pozdrawiam
Lata 1986-87 pierwsza praca w zawodzie na identycznym "Żuczku" , (rej. K..169X) Tamten miał ksywke "Drabiniasty" .😀
W tym odcinku prowadzacy przyszedl sam siebie w poziomie poziom dowcipnosci... Respekt
Mój tata był kierowcą i jeździł np żukami, pamiętam w 1975 takim skrzyniowym jechaliśmy z Bielska do Zgorzelca, potem przeszliśmy do Gorlitz do DDR , siedzieliśmy na butlach gazowych tlen i acetylen później jeździł blaszakiem, pamiętam jak w zimie jechał w trasę przed stanem wojennym to z 4 piętra znosił gorącą wodę do chłodnicy . Takie kolderki były też w jakimś albo porsche czy ferrari. A co do ładowność zuka to tata zakładał dębowe klocki pod resor i i można było przeladowac.
A w nowych czasach pracowałem w hurtowni słodyczy i miałem klienta który przywiózł nam zukiem 4 palety euro wody z kentpolu czyli 6x1,5x4x19x4=2736kg miał większa pake i baranki że stara , ale zuk dał radę obawiam się tylko jak hamowal jadąc z Kęt do Bielska z góry
Ja założyłem odboje od Stara. Ale po pierwszej jeździe musiałem je przyciąć, bo nie czułem kręgosłupa.
To racja, mam znajmomego, który miał zakład kamieniarski w okolicach Wałbrzycha, i on też miał Żuka, wspominał, że często bywało tak, że siadał za kierownicą w takim stanie, że Żuk sam go prowadził do domu...
To tak, jak konie mleczarków, wozaków dowożących mleko do mleczarni. Autentyczne!
Piękny egzemplarz chociaż i tak marzy mi się Nyska 522T jakie widywałem za przedszkolaka na ulicach natomiast takie Żuczki jak tutaj czy również furgony widuję jeszcze czasami w codziennym użytkowaniu . Też mam taką osłonę chłodnicy tylko bez tych przypinanych bocznych paneli . Parę lat temu też gdzieś w piwnicy widziałem różne puste bloczki z dokumentami od przyjęcia i oddania ładunku itp. bo dziadek jeździł w PTHW ale pewnie wszystko wywalili na śmieci . Mam po dziadku instrukcję od smutka ale matka kiedyś mi zerwała i wywaliła na śmieci taką oryginalną plastykową okładkę z grawerowanym logo Żuk i nie mogę jej nigdzie dostać więc zrobiłem zastępczą z kartonu i również ojca instrukcję obsługi do naiwniaka dosyć dokładną. Jak dla mnie to teraz ludzie są zbytnio rozpieszczeni i w samochodzie w którym pracują chcieliby komfortu Maybacha , dawniej nikt na to nie zwracał uwagi bo od komfortowej jazdy to były fiaty i Polonezy czy Wołgi , może i trzęsie i wibruje wszystko ale aż takiego hałasu nie ma jak w ciężarówkach z lat trzydziestych a dodatkowo można było na różne sposoby wygłuszyć kabinę pasażerską. Nie wiem jak rumuński Rocar ale Żuk i Nysa są lepsze od Skody 1203 , Barkasa B1000 i lepiej się prowadzą niż RAFy 977 i 2203 Latvija i nawet aktualnych współczesnych busów GAZ Gazela , na pewno lepsze od nich były Avie i jugosłowiańskie furgonetki bo w końcu to przecież wszystko było na francuskiej licencji. Jak byłem mały to ojciec rozmawiał z takim emerytowanym kierowcą, niewiele pamiętam bo mało mnie to obchodziło ale właśnie on latał z ładunkiem z PRL-u aż do... Egiptu jedynie narzekał że nie wolno było robić żadnych zmian i tak jak w przedsiębiorstwie ustawili fotel kierowcy i lusterka tak musiał już jeździć więc to nie było zbyt wygodne . Ciekawe rzeczy podano tutaj w wideo o Żuku , jeszcze należy dodać że tak jak Nysa był bazą dla mnóstwa kamperów.
Mój Ojciec w latach 90 jeździł Zukiem w PBM. I z tego co mówił rzadko kiedy szło dostać termostat. Z różnych przyczyn często przez kierownictwo warsztatów i dlatego na zime zaslaniali kartonami atrape a na podwoziu robili blachę.
Żuk. Lepszy niż Lublin, chociaż on mnie tutaj ściągnął ;)
Pozdrawiam :)
Żuk jest dla mnie specjalnym samochodem. Tata jeździł takim Żuczkiem służbowym i jak miałem jakieś 8-10 lat uczył mie właśnie nim jeździć. Kolor Żuka był szary.
Witam pokrowiec na przednią maskę służył do szybszego dogrzania silnika (mniejsze spalanie) utrzymania temperatury przy dużych mrozach ,uszczelnienia kabiny i wlotów powietrza do nagrzewnic jak i również osłonięcie nadwozia przed mrozem ,bo nie wszystkie samochody były zalane borygiem część wozów pracowała na wodzie ..A co do wyciszenia kabiny to stosowało się koc azbestowy bezpośrednio ma silnik a na pokrywę silnika na górę gruby koc .Jadąc tak przygotowanym samochodem można było porozmawiać z zaopatrzeniowcem słuchając radia.
Specjalnie zalozylem Tik Toka zeby was tam obserwowac🥰🙈
W sumie Żukiem nie jeździłem, ale moja Kaczka jedna jest z 1994, a druga z 1991, a ma podobną konstrukcję silnika w środku i ryjek. No na pewno różnica kolosalna, aczkolwiek nadal pracuje u mnie w przedsiębiorstwie i jeździ po całej Polsce. Można je zobaczyć u mnie na kanale yt obok innych Mercedesów. Zapraszam! ;)
Ale fajna trójkolorowa poczciwina :)
Na pl. Konstytucji obok dzisiejszego metra politechnika był sklep meblowy. Zawsze stało kilka Żuk taxi z podwyższonym paląkami plandeki. Pamiętasz?
jak byłem dzieckiem, to Żuk zawsze bardziej mi się podobał niż Nysa.
Nysa już strasznym "starociem" mi zalatywała. ;)
I pamiętam w okolicach roku 2000 w salonie Daewoo oglądałem prospekty reklamowe nowych Żuków. :)
Pozdrawiam!
Poproszę szorty na jutuba!
Miałem za wysoko ustawioną głośność podczas oglądania i po tym odcinku dzwoni mi w uszach.
ten znaczek na szybie bespo 1 oznacza HSO Kunice ,mieszkam za płotem pozdrawiam
Uszanowanie, mam takie pytanie, bardzo dawno nie powiedziałeś (albo mi to umknęło) nic na temat przeprowadzki/nowej lokalizacji wystawy. Czy coś się dzieje w tej sprawie?
Kolejny świetny film.👍
żuk król polskich dróg 😎
Król polskich drobnych przedsiębiorców
Słyszę huk - myślę Żuk. Patrzę z bliska a to Nyska.
W moim mieście jest taxiarz, który do dziś używa Zuka 👍
Czemu jesteś dziś taka spięta jak plandeka na Żuku 😁
Czemu Żuki i Nysy miały fabrycznie na chlapaczach szewrony, łudząco podobne do loga Citroen? Ja wiem że mama Pana André Citroëna była rodowitą Warszawianką, ale chyba to nie jest wyjaśnienie:-)
Miałem okazję prowadzić...👍👍👍
Ugułem to miało pomagać (maseczka dla Żuka) przy mrozach rzędu -30 stopni aby silnik szybciej nabrał temperatury i ja utrzymywał.
Pan Brykała jeździł Żukiem i BMW Z3
Powiedzenie starych policjantów RD- jedzie Żuczek, będzie druczek.
Grał tam groszkowy Mercedes w123, mój kuzyn wynajął go do zdjęć w Legnicy. Miałem okazję zrobić kilka tyś tym mercem, 200D.
Mam nadzieję że pomysl pod tytułem przejażdżka starymi gratami po wa-wie stanie się stałym punktem w przyszłości. super sprawa
"Lepsza kiła niż w żuku dłuższa chwila". Żarcik oczywiście;)
Super ta fascynacja starymi czasami pokażcie vw typ 1 bo chyba jest pominięty garbus u was
Witam, już oglądam.pozdrawiam
Żuk to było coś i jeszcze gdzieś można go zobaczyć.
pojedzcie do jarkaogarka, tez ma zuka i jezdzi normalnie :)
9:33 - tak... trzeba było. Trudno, kto by zjechał to jego problem, inni by mieli niezły ubaw.
Co do powiedzeń o Żuku "Tylko w Żuku nie ma stuku"😉
Kierowcy w tamtych czasach przykrywali silniki w kabinach Żuków i Nys kocami, kołdrami etc. by było trochę ciszej.
Ale w środku
Ja mam żuka itez przykrywam kocami osłonę silnika trochę mniej decybelow w środku.
Witam. Czy moglibyście zrobić o cenach samochodów w poszczególnych latach. Np. porównanie cen żuka, Nysy, poloneza, fiata, malucha i innych dostępnych w tamtych latach pojazdów.
Dlaczego nie jest kontynuowana produkcja?
"Błysnąć jak mokra plandeka na Żuku" - zrobić, lub powiedzieć coś niezbyt mądrego i rozsądnego. "Z drzwiami jak z teściową - jak się nie trzaśnie, to się nie zamknie" 😁
Nie mam tiktoka wolę shorty. Brakuje mi jednego gadżetu... Nie było kocyka na klapie silnika. Każdy kierowca żuka jakiego znam taki miał. :)Pozdrawiam
W moim Żuku tak samo sypie się gąbka z daszku przeciwsłocznego na deskę rozdzielczą.
Co do skrzyni czwórki to ona na 4 biegu ma takie same przełożenie jak trójkowska na 3-cim ,ale dzięki 4 biegom jest też mniej wajchowania bo jak nic się nie wiezie to można na skrzyżowaniach tylko na 3-jkę redukować
Ten drugi to Błękitna BMKA Z3 .Tez lubię Pozdrawiam
ja sie zapisuję na kierowanie Nysą , kocham ten pojazd :)
Dzień dobry mam pytanie do Pana Prowadzącego po co jest to okno za głową kierowcy jak tam jest blondeka? 🤔 Pozdrawiam
Gdyby tak kupić żuka z 98 roku to nawet go na żółte nie zarejestrujesz a nawet jak już będziesz mógł to wtedy na żółtych będą sprintery i t czwórki. Taki chichot historii
Tłumiki do Żuka są biodegradowalne... wyprzedzały epokę 😉
tak wrzucajcie tez na yt
W rodzinie mieliśmy takiego samego Źuka w kolorze jasnozielonym, którego miał imię "Świniak"... pasażerami były świnie, oczywiście nie takie jak dzisiejsze polityczne "świnie"...
A ja zrobiłem mu foto będąc w Waszym muzeum, wtedy jeszcze miał białe blaszki WW4017H😉
Zrobilem tymi samochodami prawie 1,5 mln kilometrow, bardzo dobry samochod, lepsza byla jedynie kaczka 207 mercedesa, co do iveco to bym dyskutowal. MB 100 mial kuzyn, chwalil, ale spal na parapecie by mu go nie ukradli, takie czasy. Nysy palily mi 9,5 l , Zuki 10,5, niestety aerodynamika. Skrzynie 3ojki, zakleszczyla sie tylko dwa razy. Co do halasu, strazacki koc z grobej bawelny, takie szaro-czarne byly na wyposazeniu OSP i ZSP , jeden przykrywal klape a drugi zrolowany zabezpieszal przed wypadnieciem pierwszego wcisniety pod polke. Niwelowal poziom halasu. Radio Safari, program 3 i 1 Lato z Radiem. Radio zamontowane pod polka, by koc nr 2 nie wypadal. Pieta Ahilesowa bylo przednie zawieszenie, za ciezkie, drazki kierownicze sie wyrabialy, jakby tylko byla taka belka jak w mercedesie i pozniej w lublinie. Oczywiscie padaly tylne mosty od przeladowania. Nominalna ladownosc to 750 kg
A zaladunek nigdy nie byl mniejszy niz 1t. Ja mialem takie gumy z koleji pomiedzy rama a mostem. Niestety rory polosi czsami sie giely i atak z talezem szly na zlom razem z pochwami mostu. Przy pelnym obciazeniu wcale tak nie trzepie, a i kierownica chodzi lzej. Milej jazdy.
Powiedzenia z Żukiem ? Hmmm...
"Jesteś napięty jak plandeka na Żuku" 😉, oraz " Sprawny Żuk podstawą transportu" to drugie widziałem gdzieś na wlepie;)