Do "The X Factor" długo się przekonywałem, ale po latach uwielbiam sobie ją przynajmniej raz do roku puścić w taki smętny, jesienny wieczór... Np. w "2.A.M" w 2:55 zaczyna się taki motyw, że normalnie mam ciary!
Wg mnie na wyróżnienie zasługują jeszcze płyty: - Somwhere in time - pierwsza płyta z elementami elektronicznymi - Fear of the dark - zaraz przed odejściem Bruce, zawiera dwa niepodważalne klasyki; Fear of the dark i afraid to shoot strangers, czy też pierwszą maidenową balladę. Ja ją bardzo lubię za klimat i ulubione: vhildhoods end - Dance od death - dlaczego? No bo moja ulubiona płyta XD przez nią wkręciłem się w iron maiden(a pashandeale to ulubiony utwór)
Doceniam twoją ulubioną piątkę. Ja jestem jednak fanem Judas Priest czyli Bogów Metalu. Ale uważam płytę Powerslave Ironów jako jeden z 10 albumów wszechczasów w metalu z nieśmiertelnym riffem 2 Minutes to Midnight. Pozdrawiam
Wiele świetnych riffów jest na tej płycie. Aces high, Poverslave i epicki Rime of the ancient mariner to piosenki , które najbardziej zapadły mi w pamięć.
Dlatego ta płyta jest niezwykła. Poza tym brzmienie tego albumu, realizacja dźwięku to majstersztyk. Ja miałem okazję słuchać w 84 r premiery tego albumu w Radiowej Trójce.
Jedyne co jest kiczowate na "Dance of Death", to okładka. Album bardzo dobry, po latach uważam, że godny następca "Brave New World". Uwielbiam tytułowy, "No More Lies" (ciary z wersji koncertowej na "Death on the Road"!) "Montsegur" (ach, co za refren!). "New Frontier" i "Rainmaker", to również bardzo dobre z krótszych, żwawszych numerów.
Jak dla mnie, to pierwsza piątka faktycznie wyglądała by jak w "Eska Rock", bo to po prostu obiektywnie najlepsze płyty. Z tym, że Ty pokazałeś najbardziej wyróżniające się stylistycznie, co ,jest ciekawsze, bo nie pokazałeś czterech płyt wydanych pod rząd + BNW :D No ale subiektywnie jak dla mnie, to one faktycznie są the best. Ze szczególnym wskazaniem na "Somewhere in Time".
2:40 For the greater good of god na trasie w 2018. Jak to z klasyfikacjami jest ile głów tyle wyborów. Moim zdaniem najlepiej zacząć słuchać od początku
Pytanie czy najważniejsze to znaczy najlepsze. Do takich zestawień eskarockowych bym nie podchodził poważnie. Każdy by pewnie wskazał inną 5 bo maideni nagrali dużo dobrych płyt. A co do tej progresywności to już wcześniej zerkali w tym kierunku. Już 7 syn miał progresywne naleciałości.
Kolejny artysta ,na ktorym się wychowalem i prawie ten sam zestaw albumów w mojej opinii , który zaliczam do najlepszych.Masz ten sam gust😮 i podobne kryteria jezeli chodzi o ocenę wartosci muzycznych , które są dla ciebie najważniejsze.Dla mnie też liczy się progresja i wzbogacanie stylistyki o nowe elementy brzmienia i motywy muzyczne.Mam tylko jedno zastrzezenie w twojej recenzji płyt.To drugi artysta po Dream Theater ,i kolejna płyta , która de facto nie powinna być w zestawieniu ,tam Change of Season ,a tu Life After Death .Obie nie powinny się znaleźć , gdyż ani jedna ani druga nie są nowym materiałem muzycznym.Jezeli oceniasz to bądź konsekwentny i umieszczaj w zestawieniu tylko plyty z nowymi utworami ,a nie płytę z coverami i płytę live z zapisem koncertu.Moja lista dziesięciu najlepszych plyt to: 1.The number of the Beast. 2.Brave New World 3.A Matter of Life and Death. 4.Iron Maiden 5.The X Factor 6.Seven Son of the Seven Son 7.Piece of Mind 8..Powerslave 9.Dance of Death 10.Senjitsu. Pewnie będziesz zdziwiony,jezeli to przecztasz dlaczego w zestawieniu nie znalazlo się miejsce dla "Killers", więc spieszę wyjaśnić , że pozycję numer cztery w moim zestawieniu ,czyli Iron Maiden dzieli exsequo z Killers,, gdyż jedna i druga mają tę samą wartość muzyczną ,a różnią się tylko produkcją.Jedynka jest bardziej surowa ,a Killers jest inaczej zmiksowana na konsoli producenckiej i ma dużo bardziej lagodne brzmienie.Ps.W pierwszej piątce znalazloby się też miejsce dla "Piece of Mind"",gdyby na perkusji zagrał Sp.Cliff Burr, który był palkerem grajacym zupelnie inną techniką , niż Nico nie ukrywam ,ze bardziej mi odpowiadającą . Zresztą uwazam że taki zespół jak Maideni powinien mieć o wiele lepszego palkera dysponujacego o wiele lepszym warsztatem,niż McBride ,ale to temat na osobną dyskusję.Pewnie za chwilę poleci hejt, ale cóż kazdy powinnien mieć prawo do wlasnego zdania.Ich muzyka pozostanie niesmiertelna i sama broni ,a McBrida oceni historia.W mojej ocenie jest to najslabsze ogniwo zespolu i nigdy nie znalazlby się w skladzie, gdyby to ode mnie zależało i niewiele mnie to obchodzi co sobie o mnie pomyślą inni po tym co napisałem o Nico.Pozdrawiam fanów dobrego metalu.Jezeli w komencie jest jakaś literówka lub inny błąd ortograficzny lub stylistyczny to z góry przepraszam ,ale koment pisany jest na smartfonie w aucie ,a nie na biurku na normalnym kompie z monitorem👌🤠
Dziękuję za komentarze. Mi Killers nie pozostaje w pamięci, możliwe że przez tą rozmytą produkcję, o której wspomniałeś. Live after death wspomniałem jako dodatek i najlepszą koncertówkę. Jeśli chodzi o A change of seasons, to wspomniałem przy recenzji,że za samą piosenkę tytułową traktuję go jako pełnoprawny album. Chociaż to pozostałość po sesji z Images and words. Szkoda , że nie wrzucili tam od razu "to live forever", które również powstało przy okazji tamtej płyty,a czekało do tej składanki sprzed kilkunastu lat. Trzeba też przyznać, że te kowery są wspaniałe!
Też bardzo lubię debiut, ale nie podoba mi się wklejenie tam "Sanctuary". Jest to po prostu słaby utwór. Wolę jak "Prowler" dynamicznie przechodzi w "Remember Tomorrow" - robi to wrażenie większego zróżnicowania materiału. Ale apogeum miodności na tej płycie, to jest przejście "Transylvania" w "Strange World".
Powiedziałem w nagraniu. Killers jest lepsza technicznie,ale to z "jedynki" większość piosenek jest wyjątkowa i pozostaje na długo w pamięci. Właściwie większość to klasyki. A że to lista najważniejszych, to pierwsza płyta bardziej zasługuje na wyróżnienie,bo rozpoczęła wielką historię gatunku w pięknym stylu.
@@wegil606 A dlamnie Killers to nr 2 po The number....w całej ich dyskografji.A o jedynce najlepiej wypowiedział się Bruce...że ....to..jest.....yyy ...słaba.
www.eskarock.pl/radar/najlepsze-albumy-iron-maiden-od-nich-warto-zaczac-przygode-z-zespolem-top5-30-04-aa-zpJQ-Z3BK-RxFC.html
Do "The X Factor" długo się przekonywałem, ale po latach uwielbiam sobie ją przynajmniej raz do roku puścić w taki smętny, jesienny wieczór... Np. w "2.A.M" w 2:55 zaczyna się taki motyw, że normalnie mam ciary!
Wg mnie na wyróżnienie zasługują jeszcze płyty:
- Somwhere in time - pierwsza płyta z elementami elektronicznymi
- Fear of the dark - zaraz przed odejściem Bruce, zawiera dwa niepodważalne klasyki; Fear of the dark i afraid to shoot strangers, czy też pierwszą maidenową balladę. Ja ją bardzo lubię za klimat i ulubione: vhildhoods end
- Dance od death - dlaczego? No bo moja ulubiona płyta XD przez nią wkręciłem się w iron maiden(a pashandeale to ulubiony utwór)
Doceniam twoją ulubioną piątkę. Ja jestem jednak fanem Judas Priest czyli Bogów Metalu. Ale uważam płytę Powerslave Ironów jako jeden z 10 albumów wszechczasów w metalu z nieśmiertelnym riffem 2 Minutes to Midnight. Pozdrawiam
Wiele świetnych riffów jest na tej płycie. Aces high, Poverslave i epicki Rime of the ancient mariner to piosenki , które najbardziej zapadły mi w pamięć.
Dlatego ta płyta jest niezwykła. Poza tym brzmienie tego albumu, realizacja dźwięku to majstersztyk. Ja miałem okazję słuchać w 84 r premiery tego albumu w Radiowej Trójce.
1. The Number of the Beast 2. Iron Maiden 3. Killers 4. Piece of Mind 5. Powerslave
Jedyne co jest kiczowate na "Dance of Death", to okładka. Album bardzo dobry, po latach uważam, że godny następca "Brave New World". Uwielbiam tytułowy, "No More Lies" (ciary z wersji koncertowej na "Death on the Road"!) "Montsegur" (ach, co za refren!). "New Frontier" i "Rainmaker", to również bardzo dobre z krótszych, żwawszych numerów.
Jak dla mnie, to pierwsza piątka faktycznie wyglądała by jak w "Eska Rock", bo to po prostu obiektywnie najlepsze płyty. Z tym, że Ty pokazałeś najbardziej wyróżniające się stylistycznie, co ,jest ciekawsze, bo nie pokazałeś czterech płyt wydanych pod rząd + BNW :D No ale subiektywnie jak dla mnie, to one faktycznie są the best. Ze szczególnym wskazaniem na "Somewhere in Time".
2:40 For the greater good of god na trasie w 2018. Jak to z klasyfikacjami jest ile głów tyle wyborów. Moim zdaniem najlepiej zacząć słuchać od początku
7th son --> brave new world --> wszystko do epoki z Blazem --> pozostałe | Up The Irons! \m/ :)
Pytanie czy najważniejsze to znaczy najlepsze. Do takich zestawień eskarockowych bym nie podchodził poważnie. Każdy by pewnie wskazał inną 5 bo maideni nagrali dużo dobrych płyt. A co do tej progresywności to już wcześniej zerkali w tym kierunku. Już 7 syn miał progresywne naleciałości.
Oto mój skromny ranking
5. Powerslave
4. No Prayer for the Dying
3. Piece of Mind
2. The Number of the Beast
1. Iron Maiden
Ciekawe zestawienie. Na Powerslave znajduje się kilka utworów, które na pewno zasługują na wyróżnienie.
Moim zdaniem najlepsza to ,,The Number Of The Best,, a posłuchaj i zrób zestawienie płyt lub utworów Braci Figo Fagot - polecam
ruclips.net/video/B12FG31YcBY/видео.htmlsi=ZZMDVuxBlD6DwCq2
Kolejny artysta ,na ktorym się wychowalem i prawie ten sam zestaw albumów w mojej opinii , który zaliczam do najlepszych.Masz ten sam gust😮 i podobne kryteria jezeli chodzi o ocenę wartosci muzycznych , które są dla ciebie najważniejsze.Dla mnie też liczy się progresja i wzbogacanie stylistyki o nowe elementy brzmienia i motywy muzyczne.Mam tylko jedno zastrzezenie w twojej recenzji płyt.To drugi artysta po Dream Theater ,i kolejna płyta , która de facto nie powinna być w zestawieniu ,tam Change of Season ,a tu Life After Death .Obie nie powinny się znaleźć , gdyż ani jedna ani druga nie są nowym materiałem muzycznym.Jezeli oceniasz to bądź konsekwentny i umieszczaj w zestawieniu tylko plyty z nowymi utworami ,a nie płytę z coverami i płytę live z zapisem koncertu.Moja lista dziesięciu najlepszych plyt to:
1.The number of the Beast.
2.Brave New World
3.A Matter of Life and Death.
4.Iron Maiden
5.The X Factor
6.Seven Son of the Seven Son
7.Piece of Mind
8..Powerslave
9.Dance of Death
10.Senjitsu.
Pewnie będziesz zdziwiony,jezeli to przecztasz dlaczego w zestawieniu nie znalazlo się miejsce dla "Killers", więc spieszę wyjaśnić , że pozycję numer cztery w moim zestawieniu ,czyli Iron Maiden dzieli exsequo z Killers,, gdyż jedna i druga mają tę samą wartość muzyczną ,a różnią się tylko produkcją.Jedynka jest bardziej surowa ,a Killers jest inaczej zmiksowana na konsoli producenckiej i ma dużo bardziej lagodne brzmienie.Ps.W pierwszej piątce znalazloby się też miejsce dla "Piece of Mind"",gdyby na perkusji zagrał Sp.Cliff Burr, który był palkerem grajacym zupelnie inną techniką , niż Nico nie ukrywam ,ze bardziej mi odpowiadającą . Zresztą uwazam że taki zespół jak Maideni powinien mieć o wiele lepszego palkera dysponujacego o wiele lepszym warsztatem,niż McBride ,ale to temat na osobną dyskusję.Pewnie za chwilę poleci hejt, ale cóż kazdy powinnien mieć prawo do wlasnego zdania.Ich muzyka pozostanie niesmiertelna i sama broni ,a McBrida oceni historia.W mojej ocenie jest to najslabsze ogniwo zespolu i nigdy nie znalazlby się w skladzie, gdyby to ode mnie zależało i niewiele mnie to obchodzi co sobie o mnie pomyślą inni po tym co napisałem o Nico.Pozdrawiam fanów dobrego metalu.Jezeli w komencie jest jakaś literówka lub inny błąd ortograficzny lub stylistyczny to z góry przepraszam ,ale koment pisany jest na smartfonie w aucie ,a nie na biurku na normalnym kompie z monitorem👌🤠
Dziękuję za komentarze. Mi Killers nie pozostaje w pamięci, możliwe że przez tą rozmytą produkcję, o której wspomniałeś. Live after death wspomniałem jako dodatek i najlepszą koncertówkę. Jeśli chodzi o A change of seasons, to wspomniałem przy recenzji,że za samą piosenkę tytułową traktuję go jako pełnoprawny album. Chociaż to pozostałość po sesji z Images and words. Szkoda , że nie wrzucili tam od razu "to live forever", które również powstało przy okazji tamtej płyty,a czekało do tej składanki sprzed kilkunastu lat. Trzeba też przyznać, że te kowery są wspaniałe!
Numerow instrumentalnych mieli wiecej niz dwa. Transylvania, Genghis Khan, Losfer Words i otwieracz plyty Killers czyli The Ides of March
Zgadza się. Zupełnie wyparłem Killers ze świadomości. Traktuję ją jako całość i nie rozróżniam poszczególnych piosenek. Dzięki za korektę.
będą podobne filmy ale np. z motorhead czy slayerem?
Na pewno będzie In flames. Bałbym się drażnić fanów Slayera, ale może coś da się nakręcić.
Też bardzo lubię debiut, ale nie podoba mi się wklejenie tam "Sanctuary". Jest to po prostu słaby utwór. Wolę jak "Prowler" dynamicznie przechodzi w "Remember Tomorrow" - robi to wrażenie większego zróżnicowania materiału. Ale apogeum miodności na tej płycie, to jest przejście "Transylvania" w "Strange World".
Podobny głos do Beksińskiego.
Tylko jeszcze wiele pracy mnie czeka, żeby zbliżyć się do jego warsztatu.
najlepsze albumy 1 3 5 7 9 10 12 dobre albumy 2 4 13 średnie albumy 6 8 11 15 przeciętne 16 17 słabe 14
Oј kolego co to znaczy naјwaznieјsza(mam do nieј sentyment) naјlepsza,wszystko poјecie wzgledne
@@KrzysztofSzymczyk-je4yg Tak. To moja, subiektywna lista w odpowiedzi na listę Eski. Dlatego zaproponowałem podanie swoich list w komentarzu.
Dlaczego 1 a nie Killers???
Powiedziałem w nagraniu. Killers jest lepsza technicznie,ale to z "jedynki" większość piosenek jest wyjątkowa i pozostaje na długo w pamięci. Właściwie większość to klasyki. A że to lista najważniejszych, to pierwsza płyta bardziej zasługuje na wyróżnienie,bo rozpoczęła wielką historię gatunku w pięknym stylu.
@@wegil606 A dlamnie Killers to nr 2 po The number....w całej ich dyskografji.A o jedynce najlepiej wypowiedział się Bruce...że ....to..jest.....yyy ...słaba.
najlepszy jest bezdyskusyjnie Seventh Son, te płyty co wymieniłeś są najgorsze może tylko z wyjątkiem jedynki ,Brave NEw World ujdzie,reszta shit.
To bardzo dobra płyta. Jednak, jako całość trochę mnie męczy. Zwłaszcza za przyczyną Moonchild i Can I play with madness.
@@wegil606 mnie męczy a matter of.... I to już po jednym kawałku