Po zakonczeniu tego filmu miałem właśnie takie "wtf" szczególnie po ostatniej scenie....Dziękuje ze nie tylko ja miałem problem z wydźwiękiem tego filmu.
Cieszę się bardzo, że zwróciliście uwagę na wątpliwą, a wręcz naganną, wymowę moralną filmu. Oczywiście nie wynika ona ze złych intencji Linklatera, tylko z usilnej chęci opowiedzenia historii lekkiej, łatwej i przyjemnej, nawet wówczas, gdy materiał źródłowy domaga się innego potraktowania. Tymczasem nie da się zignorować brzydkiego wymiaru profesji, która wygląda nie tyle jak ochrona społeczeństwa przed potencjalnymi mordercami, tylko na wkręcanie ludzi w kryminał dla dodatkowych punktów dla FBI za aresztowania. Zupełnie mi umknął szlachetny wymiar tego zajęcia, a rozwój wypadków potwierdza, że zajmujące się nim osoby są wyzbyte zasad moralnych i (lekki spojler) zdolne są zabić bez mrugnięcia okiem i wyrzutów sumienia.
Ciężko się z tym nie zgodzić, ale chyba taki właśnie był zamysł twórców, zrobić z moralnie wątpliwych bohaterów parę, której szczerze kibicujemy pomimo ich przewinień i słabości. No i film jest jednak bardziej czarną komedią niż dramatem. Co do samej profesji, żeby ją uczciwie przedstawić, to potrzeba by HBO i Davida Simona z mini serialem :) Pozdrawiam
Generalnie zgadzam się z tym co mówicie, film faktycznie, co mnie bardzo zaskoczyło przy seansie, okazuje się głęboko, głęboko amoralny i trochę zbija z tropu pod kątem swoich przesłań. Czyli przede wszystkim nie bądź frajerem, a morderstwo czasem jest...spoko xd Co dla mnie osobiście podbija absurd tego scenariusza, to po pierwsze fakt, że film podrzuca nam hinty, że z dwójka głównych bohaterów jest coś nie tak. Gary np zaskakująco łatwo wymyśla na poczekaniu pokręcone sposoby jak pozbyć się ciała, a Maddy niepokojąco natychmiast ciągnie do zabójcy i broni. Wydaje się, że budowany jest setup do przewrotnej końcówki, w której bohaterowie okażą się psychopatami i w ten czy inny sposób film się od nich odetnie, co można było spokojnie ograć komediowo. Tymczasem gdy kinda okazują się faktycznie psychopatami, film... zbija im piątkę xd Drugą sprawą jest, że są dwie-trzy sceny w filmie gdzie trochę wchodzimy w rozkminę filozoficzno-psychologiczną nad tym co się dzieje. Mamy eksżonę protagonisty, z którą toczy debatę czy człowiek faktycznie może zmienić swoją osobowość, mamy wykłady, gdzie studenci rozważają czy w specyficznych okolicznościach, moralne jest kogoś zabić. Wydawać by się mogło, że film chce żebyśmy trochę analitycznie (wiadomo, lekko i popkulturowo, ale wciąż) podeszli do tematu, odrobine pomysleli o tym co sie dzieje... By finalnie z zawadiackim uśmiechem stwierdzić, że bycie cool>bycie moralnym i siema, napisy końcowe i radosna piosenka. Nie wychodzę z założenia, że filmy muszą mieć odpowiedni morał, że sprawiedliwość musi zatryumfować, a zło być ukarane, ale ten film jest niesamowity w tym, jak mocny jest rozstrzał między przyjętą konwencją, a przesłaniem. Dawno nie wyszedłem z kina tak skołowany tym, co film chciał mi przekazać :D Trzeba przyznać, że przynajmniej jest o czym pogadać po takim sensie xd
15:53 za bardzo nie rozumiem czemu odebraliście ten film niczym jakiś instruktaż coachowy 14:55 Chyba zbyt dosłownie traktujecie ten film. No logiczne, że tak byśmy nie postąpili jak w przypadku tego monologu o ptakach, ale to jest film komedia przypominam. Jak sobie wyobrażasz alternatywę do tego? Gary opowiada o ptakach, tych dwoje słucha z zaciekawieniem i pytają o więcej szczegółów, a Gary widząc, że to co robi jest bardzo interesujące dla innych postanawia rzucić czym prędzej bycie hitmanem i skupić się wyłącznie na swojej specjalizacji czyli psychologii? Czym wtedy ten film bylby? Dalej komedią/akcją? 19:05 nie wiem skąd taki wniosek? Po prostu zrobił wyjątek dla jednej osoby, a pozostałymi się nie przejmował bo "i'm not in the business of second chances" jak to ujął. Oczekiwaliście altruisty, który będzie się wcielał w hitmana zeby każdemu indywidualnie pomagał? 19:25 mam wrażenie że obejrzeliście ten film zapominając że to jest komedia, akcja. Jak bym chciał oglądać gościa który wyciąga każdego indywidualnie z trudnej sytuacji to bym sobie obejrzał dramat psychologiczny, czy cos podobnego. 20:54 skąd w ogóle pomysł że to jest przesłanie filmu? To że coś się działo w filmie, nie czyni z tego przesłaniem 26:13 Ja nie brałem tego filmu ani troche na poważnie. Mam wrażenie, że traktujecie ten film (może generalnie macie takie podejście w zyciu), że traktujecie różne rzeczy zbyt poważnie. Mam odczucie, że oceniacie ten film za to czym nie jest i nigdy nie miał być, a nie tym czym jest. Ja widziałem dwa razy ten film i nie miałem żadnego wrażenia, że postępowanie głównego bohatera jest jakkolwiek dobre lub porządane, a film jest lekcją coachową na życie 28:58 heh, ja myślałem i nie wyciągnąłem waszych wniosków i rozumiałem że nie jest to ostatecznie postać dobra, a film nie jest zadnym wyznacznikiem co dobre, właściwe, porządne. Tak z grubsza napisalem ten komentarz, pisałem go na telefonie, a aplikacja youtubowa nie sprzyja pisaniu długich komentarzy
Całą istota kultury popularnej polega na tym, że kształtuje ona postawy i zachowania ludzi i nawet jeśli Pan jest świadomy i odporny na jej ataki, większość społeczeństwa nie będzie. Hit Man stawia ogromny nacisk na przedstawienie przemiany z "nudnego wykładowcy" na lubiącego ryzyko, przystojnego płatnego zabójcę. Dzięki przemianie tej bohater dostaje nagrody od społeczeństwa - uznanie, brak szyderstw, piękną kobietę i może to wywoływać wrażenie, jakoby to właśnie było (i przecież w dużej mierze jest) cenione w społeczeństwie i mogło prowadzić do szczęścia i spełnienia (co już jest kwestią bardzo sporną). Hit Man do tego jest filmem lekkim, wakacyjnym, na którym większość osób nie pragnie dokonywać analizy i refleksji, a szuka rozrywki i może nieświadomie przejmować postawy i wartości tam zaprezentowane.
@@windofsorrow_Istota kultury popularnej to oczywiscie Twoje zdanie. Nie zauważułem zeby Polacy siedzieli na bezrobociu co rzekomo promował Swiat Wedlug Kiepskich albo nie mieli telewizora jak w Miodowych Latach. Umówmy się, te produkcje są definicją popkultury. Twoje podejscie jest przyczyną lewackiego kryzysu w mediach i kulturze.
mnie sie film bardzo podobal, ilu ludzi tyle gustow, ja dalbym mocne 7/10
Po zakonczeniu tego filmu miałem właśnie takie "wtf" szczególnie po ostatniej scenie....Dziękuje ze nie tylko ja miałem problem z wydźwiękiem tego filmu.
Cieszę się bardzo, że zwróciliście uwagę na wątpliwą, a wręcz naganną, wymowę moralną filmu. Oczywiście nie wynika ona ze złych intencji Linklatera, tylko z usilnej chęci opowiedzenia historii lekkiej, łatwej i przyjemnej, nawet wówczas, gdy materiał źródłowy domaga się innego potraktowania. Tymczasem nie da się zignorować brzydkiego wymiaru profesji, która wygląda nie tyle jak ochrona społeczeństwa przed potencjalnymi mordercami, tylko na wkręcanie ludzi w kryminał dla dodatkowych punktów dla FBI za aresztowania. Zupełnie mi umknął szlachetny wymiar tego zajęcia, a rozwój wypadków potwierdza, że zajmujące się nim osoby są wyzbyte zasad moralnych i (lekki spojler) zdolne są zabić bez mrugnięcia okiem i wyrzutów sumienia.
Cieszymy się, że jednak trochę osób też to dostrzegło.
Ciężko się z tym nie zgodzić, ale chyba taki właśnie był zamysł twórców, zrobić z moralnie wątpliwych bohaterów parę, której szczerze kibicujemy pomimo ich przewinień i słabości.
No i film jest jednak bardziej czarną komedią niż dramatem.
Co do samej profesji, żeby ją uczciwie przedstawić, to potrzeba by HBO i Davida Simona z mini serialem :)
Pozdrawiam
Generalnie zgadzam się z tym co mówicie, film faktycznie, co mnie bardzo zaskoczyło przy seansie, okazuje się głęboko, głęboko amoralny i trochę zbija z tropu pod kątem swoich przesłań. Czyli przede wszystkim nie bądź frajerem, a morderstwo czasem jest...spoko xd
Co dla mnie osobiście podbija absurd tego scenariusza, to po pierwsze fakt, że film podrzuca nam hinty, że z dwójka głównych bohaterów jest coś nie tak. Gary np zaskakująco łatwo wymyśla na poczekaniu pokręcone sposoby jak pozbyć się ciała, a Maddy niepokojąco natychmiast ciągnie do zabójcy i broni. Wydaje się, że budowany jest setup do przewrotnej końcówki, w której bohaterowie okażą się psychopatami i w ten czy inny sposób film się od nich odetnie, co można było spokojnie ograć komediowo. Tymczasem gdy kinda okazują się faktycznie psychopatami, film... zbija im piątkę xd
Drugą sprawą jest, że są dwie-trzy sceny w filmie gdzie trochę wchodzimy w rozkminę filozoficzno-psychologiczną nad tym co się dzieje. Mamy eksżonę protagonisty, z którą toczy debatę czy człowiek faktycznie może zmienić swoją osobowość, mamy wykłady, gdzie studenci rozważają czy w specyficznych okolicznościach, moralne jest kogoś zabić. Wydawać by się mogło, że film chce żebyśmy trochę analitycznie (wiadomo, lekko i popkulturowo, ale wciąż) podeszli do tematu, odrobine pomysleli o tym co sie dzieje... By finalnie z zawadiackim uśmiechem stwierdzić, że bycie cool>bycie moralnym i siema, napisy końcowe i radosna piosenka.
Nie wychodzę z założenia, że filmy muszą mieć odpowiedni morał, że sprawiedliwość musi zatryumfować, a zło być ukarane, ale ten film jest niesamowity w tym, jak mocny jest rozstrzał między przyjętą konwencją, a przesłaniem. Dawno nie wyszedłem z kina tak skołowany tym, co film chciał mi przekazać :D
Trzeba przyznać, że przynajmniej jest o czym pogadać po takim sensie xd
15:53 za bardzo nie rozumiem czemu odebraliście ten film niczym jakiś instruktaż coachowy
14:55 Chyba zbyt dosłownie traktujecie ten film. No logiczne, że tak byśmy nie postąpili jak w przypadku tego monologu o ptakach, ale to jest film komedia przypominam. Jak sobie wyobrażasz alternatywę do tego? Gary opowiada o ptakach, tych dwoje słucha z zaciekawieniem i pytają o więcej szczegółów, a Gary widząc, że to co robi jest bardzo interesujące dla innych postanawia rzucić czym prędzej bycie hitmanem i skupić się wyłącznie na swojej specjalizacji czyli psychologii? Czym wtedy ten film bylby? Dalej komedią/akcją?
19:05 nie wiem skąd taki wniosek? Po prostu zrobił wyjątek dla jednej osoby, a pozostałymi się nie przejmował bo "i'm not in the business of second chances" jak to ujął. Oczekiwaliście altruisty, który będzie się wcielał w hitmana zeby każdemu indywidualnie pomagał?
19:25 mam wrażenie że obejrzeliście ten film zapominając że to jest komedia, akcja. Jak bym chciał oglądać gościa który wyciąga każdego indywidualnie z trudnej sytuacji to bym sobie obejrzał dramat psychologiczny, czy cos podobnego.
20:54 skąd w ogóle pomysł że to jest przesłanie filmu? To że coś się działo w filmie, nie czyni z tego przesłaniem
26:13 Ja nie brałem tego filmu ani troche na poważnie. Mam wrażenie, że traktujecie ten film (może generalnie macie takie podejście w zyciu), że traktujecie różne rzeczy zbyt poważnie. Mam odczucie, że oceniacie ten film za to czym nie jest i nigdy nie miał być, a nie tym czym jest.
Ja widziałem dwa razy ten film i nie miałem żadnego wrażenia, że postępowanie głównego bohatera jest jakkolwiek dobre lub porządane, a film jest lekcją coachową na życie
28:58 heh, ja myślałem i nie wyciągnąłem waszych wniosków i rozumiałem że nie jest to ostatecznie postać dobra, a film nie jest zadnym wyznacznikiem co dobre, właściwe, porządne.
Tak z grubsza napisalem ten komentarz, pisałem go na telefonie, a aplikacja youtubowa nie sprzyja pisaniu długich komentarzy
Całą istota kultury popularnej polega na tym, że kształtuje ona postawy i zachowania ludzi i nawet jeśli Pan jest świadomy i odporny na jej ataki, większość społeczeństwa nie będzie. Hit Man stawia ogromny nacisk na przedstawienie przemiany z "nudnego wykładowcy" na lubiącego ryzyko, przystojnego płatnego zabójcę. Dzięki przemianie tej bohater dostaje nagrody od społeczeństwa - uznanie, brak szyderstw, piękną kobietę i może to wywoływać wrażenie, jakoby to właśnie było (i przecież w dużej mierze jest) cenione w społeczeństwie i mogło prowadzić do szczęścia i spełnienia (co już jest kwestią bardzo sporną). Hit Man do tego jest filmem lekkim, wakacyjnym, na którym większość osób nie pragnie dokonywać analizy i refleksji, a szuka rozrywki i może nieświadomie przejmować postawy i wartości tam zaprezentowane.
@@windofsorrow_Istota kultury popularnej to oczywiscie Twoje zdanie. Nie zauważułem zeby Polacy siedzieli na bezrobociu co rzekomo promował Swiat Wedlug Kiepskich albo nie mieli telewizora jak w Miodowych Latach. Umówmy się, te produkcje są definicją popkultury. Twoje podejscie jest przyczyną lewackiego kryzysu w mediach i kulturze.
@@windofsorrow_ "Now Sid, don't you blame the movies, movies don't create psychos, movies make psychos more creative!"
o/1 recenzja shit man