Oj, chyba Pani Aneta Lubelakiem jest dopiero od czasów studenckich... a co do kanarów, zawsze były kanary w autobusach, a łapiduchami byli między innymi Sokiści, czyli służba ochrony kolei. Kto się wychował na Tatarach i łaził po torach na FSC, ten wie.
Brakuje mi tu 2 słów nie koniecznie grzecznych: "wypizdów" - kiedy jest bardzo zimno i wieje silny wiatr oraz "zadupie" - najczęściej określenie na małą wieś.
Zadupie jest bardzo często używanym słowem więc +1 ale jest to bardziej nie określenie małej wiochy tylko takiego coś w rodzaju 'zapłucia' nie potrafie tego wytłumaczyć , takiego czegoś ż przez wioskę biegnie główna droga i od tej drogi leci mała wąska dróżka przy której są zabudowania... jak ktoś mnie zrozumiał to pozdrawiam
Są jeszcze takie słówka jak, daj się kajtnąć - czyli daj się przejechać/pojeździć np. rowerem. Drugie słówko to hajtnąć się - czyli ożenić się/wyjść za mąż. Zdaje się, że to również nasze lubelskie słówka, bo nie słyszałam ich w innych regionach Polski.
Radom i okolice też sie tak mówiło w l. 80, 90tych. Dzisiaj nie wiem czy mlodzi znają to slowo. Największą różnicą byla dla mnie wymowa Lubelakow. Chodzo, robio, pijo, jedzo.
W Lublinie nie ma starówki, tylko Stare Miasto. Hacele, to do podków śruby (z gwintem) nie gwoździe. Kaszkiet, to czapka, ale z daszkiem. Kajtnąć się, to też = ożenić się.
Kiedyś konduktorzy mieli w Warszawie czapki z żółtymi elementami dlatego kanary. „Karnąć” czyli przejechać się czymś to śląski regionalizm. Na ludzi „wiara” mówi się w Poznaniu. Natomiast „sałata” to warszawskie określenie dorożkarza. Teraz na taksówkarzy mówi się w Warszawie „cierpiarz”.
Super materiał, sam pochodzę z Hrubieszowa i myślę że wystarczy pojechać jeszcze w inne regiony lubelszczyzny i tam każdy inaczej mówi ale większość słów skojarzyłem i używaliśmy ich w dzieciństwie. Strugaczka to był standard, do szkoły to tylko na piechtę z brejdakiem bo trajtków nie mieliśmy, grało się w hacele w szkole a wakacje spędziliśmy na zabawie w chowańca, w podstawówce to oczywiście chłopacy i dziołchy podział oczywisty ;) W domu to ciapy się nosiło a zamiast je nakładać to babcia kazała nam je uzuć w sumie jedno i to samo, no a w zimie to czasem też trzeba było się rozpłaszczyć :) wieczorem szlajaliśmy się po wsi, chyba że kumpel dał się kajtnąć na rowerze to śmigaliśmy po okolicy, chyba że ktoś miał skutera albo jakąś motorynkę to inaczej ale zawsze brakowało wachy (benzyny). Miałem 'czarnego' kumpla a znajoma to miała pióra na łepetynie. Moja babcia dwa razy dziennie doila krowę to było ranne i wieczorne mleko, a do tego mleka to babcia kupowała bułkę chleba i się wcinało z dżemem. A sąsiad alkoholik to pił u nas patyka (tanie wino) Kulas to laska którą podpierała się starszą schorowana osoba. A jak ktoś poszedł 'w pola' to ktoś pytał gdzie on jest to starsze osoby pokazywały i mowily 'tam unej poszedł' - w sensie w tamtą strone'. Oczywiście idzie się na dwór bo na pole to w buraki się szło. Często w rodzinie na święta jak jest zamieszanie w kuchni to ciotka mówiła 'Daj mi noża, torta będziem kroić' z takim akcentem na końcowe 'a' - noża, torta. Dziadek mimo że miał duży dom to często mówił że idzie do mieszkania i chyba tylko jego rodzina tak mówiła. Aaa i ziemniaki to kartofle oczywiście, no i kluski do rosołu :) Aa no i takie lubelskie zaciąganie czy tam śpiewanie :) Myślę że dużo słów było uzależnione nawet od rodziny, nawet wsi bo słowo brejdak poznałem od kolegi który mieszkał ode mnie z 20km jak miałem ok 18-19 lat, a on tego używał na co dzień. Słowo takie jak parówka jako rodzaj pieczywa niby najczęściej spotykane jest w okolicach Krasnegostawu. Polecam fanpage 'Dialekty Lubelszczyzny' facebook.com/Dialekty-Lubelszczyzny-239956002840976/ Oj dużo było, dużo. Fajnie się wspomina :)
0:42 przejazdówka (bilet miesięczny) 1:34 trajtek, łapiduchy (trolejbus, kontrolerzy biletów) 2:13 sara (pieniądze) 2:22 brejdak, siora, iść na piechtę (brat, siostra, iść na piechotę) 2:30 Gelo, Kylo (Grzegorz, Krzysztof) 3:15 ciapy (kapcie) 3:23 forszmak (rodzaj gulaszu, regionalne danie jednogarnkowe podawane przy różnych okazjach bez dodatku ziemniaków) 3:50 pazłotko (sreberko) 4:19 serdelka, parówka, cebularz [serdelka to parówka?, parówka to bułka (gruba bagietka), cebularz to okrągłe ciasto z nadzieniem z cebuli i maku] 6:01 jeszcze parę słów o trajtkach i autobusach 6:20 w lewika (w górę), w prawika, (w dół) - (skręcić w lewą, skręcić w prawą) 7:12 przychódź, wychódź (przychodź, wychodź) 7:15 Filipek (synek) zadzwonił. 7:58 robić kopę (robić kupę) 8:20 kaban (psia kupa?) 8:35 piórka (włosy) 9:05 czarny (mężczyzna o ciemnych włosach) 9:40 kajtnąć (przejechać się) 10:06 kopsnąć szluga (dać papierosa) 10:13 kluski (makaron) 10:33 wiara (ludzie) 10:37 tłok jak na Krakowskim, bądź otwarty jak Brama Krakowska (dużo ludzi, ?) 10:55 pryta (tanie wino, sikacz) 11:14 skitrać (schować) 11:22 zimnica (zimno, niska temperatura) 11:29 tędyk, tamtędyk (tędy, tamtędy) 11:38 gajerek (garnitur) 11:48 jeszcze raz o piechcie (iść na piechotę) 11:56 gidulki (formowane w dłoniach kulki z chleba) 12:22 wygrzeźniać (przedrzeźniać) 12:30 kaszkiet (czapeczka) 12:51 zakutany (ciepło ubrany, opatulony) 12:56 popizdówka (zamieszanie) 13:16 sałaciarz (taksówkarz) 13:21 farfocle (?) 13:33 Lemieszka/lomięszka (danie regionalne, przygotowywane z gotowanych ziemniaków z dodatkiem mąki i skwarków z boczku lub słoniny) 13:53 hacele (z Wikipedii: podwórkowa gra towarzyska, popularna wśród dzieci i młodzieży, zwłaszcza w latach 80. XX wieku. Polskim etymonem nazwy gry jest hacel, czyli element do podków końskich. Pierwotnie używane „hacele” były w rzeczywistości astragalami, kostkami pochodzącymi zazwyczaj od owiec. Gra polegała na podrzucaniu rozłożonych na dłoni haceli (lub kamyków lub kości) i łapaniu ich na wiele wymyślnych sposobów. Wymagała od gracza koordynacji ruchów, zwinności i spostrzegawczości, doskonale wyrabiała refleks. Do gry używano najczęściej pięciu elementów) 14:32 cielaki (zamszowe, wiązane buty) 14:42 temperaczka (temperówka, strugaczka) 14:46 bakon? bakun (tytoń) 14:54 rozpłaszczyć się (rozebrać się)
Mieszkam 20 km od Lublina większość wiedziałem ale to może przez to że mam 20 lat kiedyś tam koloniach mówiłem coś o bakonie i nie wiedziałem o co chodzi jak mnie nie rozumieli mówię a z czego robi się fajki z tytoniu a tytoń z czego xd
@@kacperwoch247 A jaką przewagę daje Ci to, że masz 20 lat? Ja przez lata mieszkałem w Lubartowie i nie znałem połowy tych słówek: przejazdówka, łapiduch, sara, Gelo/Kylo (słyszałem, ale nie znałem pochodzenia), forszmak, w lewika/w prawika, kaban, piórka (wiedziałem, że pióra to włosy, ale nie spotkałem się, żeby ktoś tak zdrobniale to nazywał), skitrać (słyszałem wielokrotnie, ale nie znałem znaczenia), tędyk/tamtędyk (łatwo się domyślić, ale nie spotkałem się), gajerek, gidulki, wygrzeźniać, zakutany, popizdówka, sałaciarz, lemieszka, hacele, cielaki, temperaczka, rozpłaszczyć się (znałem oczywiście, ale w znaczeniu ).
co do jedzenia to na Lubelszczyźnie zdarza się nazywanie krokietów (takich zawijanych naleśników w panierce) - pasztecikami, a placków ziemniaczanych - blinami.
1. Parówka jako bułka jak najbardziej 2. O łapiduchach nie słyszałam w życiu, tylko o kanarach, ale moi rodzice mówią, że jak najbardziej kiedyś się używało 3. Pióra ja używam jak mówię o bardzo cienkich i rzadkich włosach 4. Trajtek i przejazdówka często się używa 5. Ja zauważyłam też, że moi znajomi z okolic Lublina mówią na autobusy busy, lub empeki, wśród znajomych z samego Lublina raczej autobus to po prostu autobus, a bus odnosi się do transportu pozamiejskiego 6. W mojej rodzinie mówi się lemieszka 7. Na piechtę albo z buta to bardzo popularne określenia 8. Kajtnąć się, lub dać kajta też raczej znane określenia 9. Gelo/Kylo to chyba jakieś formy używane przez starsze pokolenia, w moim na pewno nikt tego nie używa xd 10. Zimnica też czasem mówię 11. Sara jako pieniądze to też chyba wymarły już slang, bo moi rodzice kojarzą, ja kompletnie nie 12. Brejdak i siora/siorka używa się 13. Ciapy na stópkach obowiązkowo 14. Co do pazłotka/sreberka to w mojej rodzinie mówiło się po prostu folia aluminiowa xd 15. Skręcanie w górę, dół pierwsze słyszę, lewik i prawik też raczej starszy slang już nie używany 16. Mówienie czarny o szatynach czasem się zdarza, ale niezbyt często 17. Kluski do rosołu w każdą w niedzielę haha 18. Ja znam powiedzenie ruch jak na Krakowskim Przedmieściu, a wiara moi rodzice mówili bardziej na swoją paczkę znajomych niż po prostu na tłum ludzi, teraz już się tak nie mówi 19. Gidulki?? Wygrzeźniać?? pierwsze słyszę 20. Kaszkiet to sporo osób używa 21. Zakutany coś kojarzę, chociaż często się tego nie używa 22. Sałaciarz na taksówkarza kiedyś się mówiło, młodzi ludzie już tego nie używają raczej 23. Strugaczka raczej na temperówkę się mówi 24. Bakom? jako tytoń nie słyszałam 25. Rozpłaszczyć się też rzadko się słyszy
"Daj się kajtnąć" = "daj się przejechać (rowerem)" w dzieciństwie bardzo popularne było. Tak samo jak w szkole na przerwie "daj gryza" czyli podziel się jedzeniem (jabłkiem, kanapką) - oczywiście jedną, tą samą, którą podgryzali wszyscy, którym dano "gryza". "Kajtną się" to potem też "OKAJTAĆ SIĘ" czyli pobrać się (ożenić się/wyjść za mąż) - oni się okajtali, on/ona okajtał/-a się z..
Mam sporo rodziny w lubelskim i stwierdzenie, które bardzo często się powtarza to: „o tak o” Kolejne to nazwa potrawy placek z kaszy gryczanej lub jaglanej z serem to pieróg lub piróg w zależności od regionu. Pochodzę z Łodzi i u mas na bilet miesięczny mówimy „migawka” - tak w ramach ciekawostki :) Pozdrawiam :)
Chodziło mi o województwo lubelskie (województwie lubelskim) tylko nie dodałem tego słowa przed „lubelskim”. Skoro już tak się czepiamy to na końcu zdania stawiamy kropkę ;).
Hacele to śruby wkręcane w ramiona ciężkiej podkowy(lekka miała zagięcia robione przez kowala)- stosowana u koni pociągowych. Można było wymienić tylko hacel(miał gwintowany koniec) zamiast całej podkowy. Miały numery(wielkosć). Gra w hacele miala kilka ,,figur" czyli coraz wyższe poziomy. Trenowała zręcznisć i zdolności manualne. Nie przyzwyczajonych potrafiła zaboleć.
Fajnie się Was ogląda :) Co do "lewika" i "prawika" to ja ze znajomym zawsze mówię, że jest coś takiego jak "lewda" i "prawda" - nie pytajcie o co chodzi :) Lbn pozdro :)
To jest coś (nie cóś ja tak nie mówię.) Tak jak hot dog czyli gorący pies. Ale dodam że w Lublinie, do niedawna mówiło się na piekarnik duchówka. I w Lublinie mówi się na dwór, nie na pole. Lubliniak. pzdr
A na Podkarpaciu ciapy to pantofle. Pazłotko to złotko. A już o dworze nie wspomnę. Sam jestem z Lubelszczyzny ale tam studiowałem. A co powiecie na węzełek, supełek i guzełek? Tanie wino jest dobre bo jest dobre i tanie.
Empek- autobus MPK Sałaciarz to inaczej taksiarz Kojo to łóżko A walnąć się na kojo to położyć się. Grzęda to taka przekupa co jajka lub jakąś inną pietruszkę na bazarze sprzedaje I jeszcze dwie rzeczy wyjaśnię. Cielaki to buty z cielęcej skóry produkowane kiedyś w zakładach obuwniczych w Lublinie. Lemieszkę robi się tak, po ugotowaniu ziemniaków tłucze się je (lubelskie slowo), dodaje cebulę przysmazoną na smalcu I mąkę, miesza się i piecze w piekarniku. Tak robił moj tata.
ciekawy film......a tak po drodze / drogi ekspresowe ( muszą dać miejsce dla lokalnych małych biznesów'' dla regionalnej kuchni '' dla regionalnego rzemiosła'' kultury i sztuki itp .. dla podróżnych okazja by zapoznać się z bogactwem i różnorodnością Regionów i zajrzenia głębiej '' szansa na nowe kontakty kulturalne, gospodarcze itp. Międzynarodowe kołchozy będą wciskać towary międzynarodowych kołchozów- a to nie jest prawdziwa Polska........ w Hiszpanii takie zlekceważenie potrzeby zarobiania na życie przez lokalną społeczność skończyło się biedą i wyludnieniem. Nawet w tv mają o tym cykliczny program ''pusta Hiszpania''
Parówka oficjalnie nosiła nazwę bułki paryskiej. Lud lubelski związku tego wypieku z Paryżem nie widział, stąd skrócił przydługą nazwę i pojawiła się parówka ))))
oj koleżanka widzę ma parę wiosen a nie za bardzo z lublinem ma wspólnego u nas tez są kanary co do serdelka to parówka,cebularz to placek z cebula i makiem forszmak jasna rzecz jeszcze flaki nie ma tego góra dól skąd to wzięliście.Szczeze troche z dupy te słowa bo tak nie ma.
Trochę więcej lat żyję w tym Lublinie bo jestem z pokolenia 50+ i w zasadzie wszystkie słowa są mi znane, większość używam, ale i trochę jedziecie ściemą: łapiduch to zawsze był lekarz a nie kontroler, on tez miał swoje przezwisko ale teraz nie pamiętam, siostra to siora a siorka raczej nikt nie używał choć to zdrobnienie, nie wiesz co forszmak to wstyd, lemieszka lub lomieszka znana też prażuchą a wiesz co to mamałyga lub fusia, parówka wrocławska to nazwa własna tak się nazywała po prostu bułka, która była w kształcie podłużnego chleba i była tylko z mąki pszennej, cebularz no nie żadna bułka tylko podpłomyk z cebulą, hacel to nie gwoździe tylko wymienny element z gwintem w podkowie i bliżej jej do śruby, to co pokazujesz to tzw. łapka mogła być dolna i górna. Dorzucę potoknąć, haić się. Powodzenia w szukaniu.
ta Pani na pewno nie pochodzi z Lublina,połowa jej słowek moze pochodzi z wiosek lubelskich albo ...mir wiadomo skąd ...Moi rodzice pochodzą z dziada,pradziada z Lublina, i nigdy nie słyszałam góra ,dół zamiast lewo ,prawo i wiele innych...
Córeczka najlepszy jest jak.jest w nim dużo różny h mięs i wędlin. Dlatego.na weselach się to często podaje po północy. Robią go z wedlin z poprzedniego wesela. Koniecznie.musi w nim być cebula, pieczarki, ogórek kiszony I oczywiście koncentrat pomidorowy
Nie wszystkimi slowami sie spotkalem mieszkajac w Lublinie.parowki to bulki wroclawskie .lemieszka to potrawa z maki i ziemniakow inaczej porka brejdak.siora to slyszalem.
Moja Mama urodzila sie w lubelskim dokladnie w Zaklikowie przed wojna Mieszkalismy jednak w Szczecinie Ja teraz od 50 lat w Stanach Lubie pielegnowac polski jezyk i ludzie dziwia sie ze tak dobrze mowie po polsku Czekalam ze uslysze jakies slowo ktore Mama uzywala ale zadnego nie uslyszalam
@@lilywysinski2107 Bylem w Zaklikowie. To taki skansen że można tam filmy z lat 60tych kręcić. 4 ulice tworzą rynek, a dalej biegają gęsi. Jan Nowicki wspominał że chetnie by zagrał w 2 części "Wielkiego Szu". Jeżeli by do takiej produkcji doszło, to tylko tam. Mlodzi stamtąd spie*dalaja. Moj siostrzeniec odziedziczył tam w spadku trzykondygnacyjny dom. Oczywiscie w rynku. Ale na pewno tam nie zamieszka. Tak że jak chcesz poczuć klimat sprzed lat, to śmiało przyjeżdżaj.
@@lilywysinski2107 Skoro żadnego swojskiego slowa nie usłyszałaś, to może zapodaj tutaj kilka. Ludzie żyjący na obczyźnie właśnie najlepiej takie slowa konserwują.
@@bolekbolkowski1118 teraz zyje juz w swiecie mojej Mamy na zaklikowskiej wiosce w latach 1920 1940 Cala rodzina zginela w czasie wojny Zostaly tylko niektore domy sasiadow Bylam tam w 1965 z Mama i cala wioska sie zleciala bo nie wierzyli ze Mama zyje Bylaby z tego dluga historia Weszlam na cmentarz i czulam ze przodkowie mnie otaczaja POczulam ich obecnosc Jezeli chodzi o slowa to byly one mieszane polsko zydowsko rosyjskie bo taka ludnosc tam mieszkala Bylam jeszcze dzieckiem wiec zapamietalam tylko slowo swolocz gdy Mama sie zdenerwowala na jakichs szczecinskich chuliganow))
Duża część to słownictwo ludności z małych wsi lub Lublinianie 50+, obecnie nie spotykam się z wieloma z tych słów w środowisku ludzi młodych - czy z Lublina, czy z bliskiej okolicy. Częściej już spotyka się słowa gwarowe. Pióra, to słyszałam wśród motocyklistów i Sebków, generalnie ludzi, którym raczej wydaje się, że są fajni, a nie są.
@@adimiesz5188 No zawsze znajdą się jakieś wyjątki (poza mną i moją siostrą np. nie znam nikogo, kto używa słowa "ino", także wiem, o co chodzi), niemniej tendencja jaką obserwuję, to powolne zanikanie wielu typowo lubelskich słów. Po cichu liczę, że trochę się to jednak odrodzi, bo na swój sposób ma to duży urok, więc miło wiedzieć, że ktoś młody rzeczywiście używa tego słownictwa :D
Jesteście bardzo weseli ale uważam że 99% tych określeń zna każdy inny spoza Lublina. Oczywiście chodzi mi o ludzi młodych. Sam często używam tych określeń w Warszawie i nikt mnie nie poprawia i nie robi wielkich oczy. Co do wiary to typowe określenie poznańskie - mówi się często wuhta wiary. Nigdy nie słyszałem o łapiduchach.
Fajne jest to co mówicie, bo tak się jakoś złożyło,że moi rodzice, to warszawianka i nowydworzak, a ja ich potomek mam małżonkę z okolic Zamościa i również używaliśmy różnych od siebie słów . Mówiąc już o innych słowach, to ja was proszę nie używajcie takich jak "farfocle" ! Jest to bardzo brzydkie słowo pochodzące z j. niemieckiego ,którego nie mogę tu przytoczyć w obawie o posądzenie mnie o wulgaryzm. Po prostu zapytajcie kogoś kto dobrze zna j. niemiecki to wam to świetnie wyjaśni.Pozdrawiam serdecznie.
Jest jeszcze ,,humołka"- grubo ubrana osoba. Nie znam pochodzenia tego słowa ale w dzieciństwie wiele razy słyszałem je od rodziców wielokrotnie(zimą).
Nie wiem skąd bierzecie niwktóre słowa... Pewnie lata 70' 80' dla tego nie czaje chociaż ja też Lubelskie , na Taksówkarza nie mówi się Sałaciarz tylko Taryfiasz ... Nw skąd wam sie to wzięło
@@adimiesz5188 Nie wiem, ja się spotkałam z obydwoma wersjami :v możliwe po prostu, że sałaciarz przywędrował do słownictwa później niż taryfiarz, ale teraz słyszy się to moim zdaniem częściej
Łapiduchy ? Lewik/prawik/skręcić w górę - WTF? Kaban, pióra ? Czarny jako kolor włosow? Bądź otwarty jak brama Krakowska? Gidulki??!! Wygrzeźniać? Sałaciarz? Lomiężka? Hacele? Cielaki? Bakon? 20 lat mieszkania w Lublinie i to co wyżej wypisałem słyszę po raz pierwszy na filmie powyżej. Wyłapałbym tego więcej, ale już się nie będę czepiał :) W zdecydowanej większości zgadzam się z komentarzem Polonista LBN :)
Tak jak pisałem przy komentarzu Polonisty. To, że Ty nie używasz tych słów to nie znaczy, że one nie występują. Słowa takie jaki "łapiduchy", "sałaciarz" powszechnie występowały w Lublinie, choć używają ich raczej ludzie obecnie w wieku 40-50+. Jeżeli masz 20 lat (jak mniemam) to znaczy, że albo Twoi rodzice albo dziadkowie być może w Lublinie się nie wychowywali, albo po prostu tymi słowami już się nie posługiwali.
Podkowy są przybite do kopyt gwoździami ale zimą, gdy jest ślisko, w pewne podkowy można wkręcić hacele (podkowy mogą mieć dziury z gwintem) by się konie nie przewracały na lodzie
pani nie pochodzi z lublina.moze rodzzice zaczeli tam mieszkac jak byla mloda. cos pan brzdeka a pani nawet nie wie co pan mowi i to widac. tak jak ktos mieszka w warszawie 10 lat powiedzmy i mowi ze z tamtad jest. bzdety niestety
Oj, chyba Pani Aneta Lubelakiem jest dopiero od czasów studenckich... a co do kanarów, zawsze były kanary w autobusach, a łapiduchami byli między innymi Sokiści, czyli służba ochrony kolei. Kto się wychował na Tatarach i łaził po torach na FSC, ten wie.
Absolwent slynnego przedszkola nr. 34 na Motorowej?
W Lublinie mówi się kanary
Kanary funkcjonują u nas od niedawna, a łapiduchy od zawsze.
Pierwsze słysze łąpiduchy. Zawsze kanary.
Moja babcia z Lublina od zawsze mówi łapiduchy ;)
Brejdaczka jest bardziej lubelskie niż Siorka
Oba słówka funkcjonują.
Brakuje mi tu 2 słów nie koniecznie grzecznych: "wypizdów" - kiedy jest bardzo zimno i wieje silny wiatr oraz "zadupie" - najczęściej określenie na małą wieś.
Ja znam "wygwizdów" - Na Czechowie jest niezły wygwizdów.
Wypizdów to w Kielcach na dworcu , to nie jest Lubelskie słowo.
Zadupie jest bardzo często używanym słowem więc +1 ale jest to bardziej nie określenie małej wiochy tylko takiego coś w rodzaju 'zapłucia' nie potrafie tego wytłumaczyć , takiego czegoś ż przez wioskę biegnie główna droga i od tej drogi leci mała wąska dróżka przy której są zabudowania... jak ktoś mnie zrozumiał to pozdrawiam
Zadupie to woj. Lubelskie.
@@zbigniewzbigniew7789 Zadupie to twój mózg
Są jeszcze takie słówka jak, daj się kajtnąć - czyli daj się przejechać/pojeździć np. rowerem.
Drugie słówko to hajtnąć się - czyli ożenić się/wyjść za mąż.
Zdaje się, że to również nasze lubelskie słówka, bo nie słyszałam ich w innych regionach Polski.
Radom i okolice też sie tak mówiło w l. 80, 90tych. Dzisiaj nie wiem czy mlodzi znają to slowo.
Największą różnicą byla dla mnie wymowa Lubelakow. Chodzo, robio, pijo, jedzo.
W Lublinie nie ma starówki, tylko Stare Miasto.
Hacele, to do podków śruby (z gwintem) nie gwoździe.
Kaszkiet, to czapka, ale z daszkiem.
Kajtnąć się, to też = ożenić się.
Nie kajtnać, a hajtnąć to jest ożenić się.
@@kasiaadamiak5174 ożenić się to hajtnac tak się mowilo
Kiedyś konduktorzy mieli w Warszawie czapki z żółtymi elementami dlatego kanary. „Karnąć” czyli przejechać się czymś to śląski regionalizm. Na ludzi „wiara” mówi się w Poznaniu. Natomiast „sałata” to warszawskie określenie dorożkarza. Teraz na taksówkarzy mówi się w Warszawie „cierpiarz”.
Super materiał, sam pochodzę z Hrubieszowa i myślę że wystarczy pojechać jeszcze w inne regiony lubelszczyzny i tam każdy inaczej mówi ale większość słów skojarzyłem i używaliśmy ich w dzieciństwie.
Strugaczka to był standard, do szkoły to tylko na piechtę z brejdakiem bo trajtków nie mieliśmy, grało się w hacele w szkole a wakacje spędziliśmy na zabawie w chowańca, w podstawówce to oczywiście chłopacy i dziołchy podział oczywisty ;) W domu to ciapy się nosiło a zamiast je nakładać to babcia kazała nam je uzuć w sumie jedno i to samo, no a w zimie to czasem też trzeba było się rozpłaszczyć :) wieczorem szlajaliśmy się po wsi, chyba że kumpel dał się kajtnąć na rowerze to śmigaliśmy po okolicy, chyba że ktoś miał skutera albo jakąś motorynkę to inaczej ale zawsze brakowało wachy (benzyny). Miałem 'czarnego' kumpla a znajoma to miała pióra na łepetynie. Moja babcia dwa razy dziennie doila krowę to było ranne i wieczorne mleko, a do tego mleka to babcia kupowała bułkę chleba i się wcinało z dżemem. A sąsiad alkoholik to pił u nas patyka (tanie wino)
Kulas to laska którą podpierała się starszą schorowana osoba. A jak ktoś poszedł 'w pola' to ktoś pytał gdzie on jest to starsze osoby pokazywały i mowily 'tam unej poszedł' - w sensie w tamtą strone'.
Oczywiście idzie się na dwór bo na pole to w buraki się szło.
Często w rodzinie na święta jak jest zamieszanie w kuchni to ciotka mówiła 'Daj mi noża, torta będziem kroić' z takim akcentem na końcowe 'a' - noża, torta.
Dziadek mimo że miał duży dom to często mówił że idzie do mieszkania i chyba tylko jego rodzina tak mówiła. Aaa i ziemniaki to kartofle oczywiście, no i kluski do rosołu :)
Aa no i takie lubelskie zaciąganie czy tam śpiewanie :)
Myślę że dużo słów było uzależnione nawet od rodziny, nawet wsi bo słowo brejdak poznałem od kolegi który mieszkał ode mnie z 20km jak miałem ok 18-19 lat, a on tego używał na co dzień. Słowo takie jak parówka jako rodzaj pieczywa niby najczęściej spotykane jest w okolicach Krasnegostawu.
Polecam fanpage 'Dialekty Lubelszczyzny'
facebook.com/Dialekty-Lubelszczyzny-239956002840976/
Oj dużo było, dużo. Fajnie się wspomina :)
Hehe mieszkam w lbn od 40lati w zyciu lapiducha nie slyszalem za to kanara zawsze
jestem Lbl od 48 lat i zawsze słyszałem łapiduchy,choć kanary też.
@@robert-pj9rm naprawde malo.mnie to.interesuje
Najpierw były łapiduchy
@@mikepawlik3989 to po sie odzywasz
Kiedyś w latach 70 byli,, łapiduchy,,
Pozdrowienia dla Wólki Lubelskiej :) dzieciństwo się przypomina. Sporo słów używam do dzisiaj choć to już tak wiele lat.
Parówka to u nas bulka paryska :)
Jeszcze są słowa M. In wyświechtane, nie dygaj, dybać (czekac na coś ), pióra to wtedy gdy ktoś ma słabe włosy 😉
0:42 przejazdówka (bilet miesięczny)
1:34 trajtek, łapiduchy (trolejbus, kontrolerzy biletów)
2:13 sara (pieniądze)
2:22 brejdak, siora, iść na piechtę (brat, siostra, iść na piechotę)
2:30 Gelo, Kylo (Grzegorz, Krzysztof)
3:15 ciapy (kapcie)
3:23 forszmak (rodzaj gulaszu, regionalne danie jednogarnkowe podawane przy różnych okazjach bez dodatku ziemniaków)
3:50 pazłotko (sreberko)
4:19 serdelka, parówka, cebularz [serdelka to parówka?, parówka to bułka (gruba bagietka), cebularz to okrągłe ciasto z nadzieniem z cebuli i maku]
6:01 jeszcze parę słów o trajtkach i autobusach
6:20 w lewika (w górę), w prawika, (w dół) - (skręcić w lewą, skręcić w prawą)
7:12 przychódź, wychódź (przychodź, wychodź)
7:15 Filipek (synek) zadzwonił.
7:58 robić kopę (robić kupę)
8:20 kaban (psia kupa?)
8:35 piórka (włosy)
9:05 czarny (mężczyzna o ciemnych włosach)
9:40 kajtnąć (przejechać się)
10:06 kopsnąć szluga (dać papierosa)
10:13 kluski (makaron)
10:33 wiara (ludzie)
10:37 tłok jak na Krakowskim, bądź otwarty jak Brama Krakowska (dużo ludzi, ?)
10:55 pryta (tanie wino, sikacz)
11:14 skitrać (schować)
11:22 zimnica (zimno, niska temperatura)
11:29 tędyk, tamtędyk (tędy, tamtędy)
11:38 gajerek (garnitur)
11:48 jeszcze raz o piechcie (iść na piechotę)
11:56 gidulki (formowane w dłoniach kulki z chleba)
12:22 wygrzeźniać (przedrzeźniać)
12:30 kaszkiet (czapeczka)
12:51 zakutany (ciepło ubrany, opatulony)
12:56 popizdówka (zamieszanie)
13:16 sałaciarz (taksówkarz)
13:21 farfocle (?)
13:33 Lemieszka/lomięszka (danie regionalne, przygotowywane z gotowanych ziemniaków z dodatkiem mąki i skwarków z boczku lub słoniny)
13:53 hacele (z Wikipedii: podwórkowa gra towarzyska, popularna wśród dzieci i młodzieży, zwłaszcza w latach 80. XX wieku. Polskim etymonem nazwy gry jest hacel, czyli element do podków końskich. Pierwotnie używane „hacele” były w rzeczywistości astragalami, kostkami pochodzącymi zazwyczaj od owiec. Gra polegała na podrzucaniu rozłożonych na dłoni haceli (lub kamyków lub kości) i łapaniu ich na wiele wymyślnych sposobów. Wymagała od gracza koordynacji ruchów, zwinności i spostrzegawczości, doskonale wyrabiała refleks. Do gry używano najczęściej pięciu elementów)
14:32 cielaki (zamszowe, wiązane buty)
14:42 temperaczka (temperówka, strugaczka)
14:46 bakon? bakun (tytoń)
14:54 rozpłaszczyć się (rozebrać się)
Mieszkam 20 km od Lublina większość wiedziałem ale to może przez to że mam 20 lat kiedyś tam koloniach mówiłem coś o bakonie i nie wiedziałem o co chodzi jak mnie nie rozumieli mówię a z czego robi się fajki z tytoniu a tytoń z czego xd
@@kacperwoch247 A jaką przewagę daje Ci to, że masz 20 lat? Ja przez lata mieszkałem w Lubartowie i nie znałem połowy tych słówek: przejazdówka, łapiduch, sara, Gelo/Kylo (słyszałem, ale nie znałem pochodzenia), forszmak, w lewika/w prawika, kaban, piórka (wiedziałem, że pióra to włosy, ale nie spotkałem się, żeby ktoś tak zdrobniale to nazywał), skitrać (słyszałem wielokrotnie, ale nie znałem znaczenia), tędyk/tamtędyk (łatwo się domyślić, ale nie spotkałem się), gajerek, gidulki, wygrzeźniać, zakutany, popizdówka, sałaciarz, lemieszka, hacele, cielaki, temperaczka, rozpłaszczyć się (znałem oczywiście, ale w znaczeniu ).
Ja jestem w połowie z Puław i połowe z Lublina ale mieszkam w warszawie
Tylko ja mówie ciapy na kapcie 😂
Ja też xD
Czyli emkami jezdzilas 🤣
@@Trojan300 No ba 😂
Ja też :)
Ja tak jak ty (tylko oprócz Puław i Lublina jeszcze Toruń, z tych miast pochodzi rodzina), ale mieszkam na Śląsku
co do jedzenia to na Lubelszczyźnie zdarza się nazywanie krokietów (takich zawijanych naleśników w panierce) - pasztecikami, a placków ziemniaczanych - blinami.
To chyba gdzieś pod wschodnią granicą - wpływ języka rosyjskiego
Jest jeszcze BREJDACZKA to siostra no i oczywiscie SCHODZ a PRYTA to juz klasyka naszego lubelskiego...pozdrawiam z Krasnika
Miło się was ogląda:). Co region polski to inne słownictwo. Pozdrawiam Daniel Lublin dziesiąta
7jn
Warszawiak i nie słyszał "czuwaj wiara i wytężaj słuch..."
W samym Lublinie mówi się,, wychodź,, a nie,, wychódź,, to gwara wiejska. Tak samo,, lamieszka,,, czyli,, psiocha,, a nie,, lomieszka,,
1. Parówka jako bułka jak najbardziej
2. O łapiduchach nie słyszałam w życiu, tylko o kanarach, ale moi rodzice mówią, że jak najbardziej kiedyś się używało
3. Pióra ja używam jak mówię o bardzo cienkich i rzadkich włosach
4. Trajtek i przejazdówka często się używa
5. Ja zauważyłam też, że moi znajomi z okolic Lublina mówią na autobusy busy, lub empeki, wśród znajomych z samego Lublina raczej autobus to po prostu autobus, a bus odnosi się do transportu pozamiejskiego
6. W mojej rodzinie mówi się lemieszka
7. Na piechtę albo z buta to bardzo popularne określenia
8. Kajtnąć się, lub dać kajta też raczej znane określenia
9. Gelo/Kylo to chyba jakieś formy używane przez starsze pokolenia, w moim na pewno nikt tego nie używa xd
10. Zimnica też czasem mówię
11. Sara jako pieniądze to też chyba wymarły już slang, bo moi rodzice kojarzą, ja kompletnie nie
12. Brejdak i siora/siorka używa się
13. Ciapy na stópkach obowiązkowo
14. Co do pazłotka/sreberka to w mojej rodzinie mówiło się po prostu folia aluminiowa xd
15. Skręcanie w górę, dół pierwsze słyszę, lewik i prawik też raczej starszy slang już nie używany
16. Mówienie czarny o szatynach czasem się zdarza, ale niezbyt często
17. Kluski do rosołu w każdą w niedzielę haha
18. Ja znam powiedzenie ruch jak na Krakowskim Przedmieściu, a wiara moi rodzice mówili bardziej na swoją paczkę znajomych niż po prostu na tłum ludzi, teraz już się tak nie mówi
19. Gidulki?? Wygrzeźniać?? pierwsze słyszę
20. Kaszkiet to sporo osób używa
21. Zakutany coś kojarzę, chociaż często się tego nie używa
22. Sałaciarz na taksówkarza kiedyś się mówiło, młodzi ludzie już tego nie używają raczej
23. Strugaczka raczej na temperówkę się mówi
24. Bakom? jako tytoń nie słyszałam
25. Rozpłaszczyć się też rzadko się słyszy
"Daj się kajtnąć" = "daj się przejechać (rowerem)" w dzieciństwie bardzo popularne było. Tak samo jak w szkole na przerwie "daj gryza" czyli podziel się jedzeniem (jabłkiem, kanapką) - oczywiście jedną, tą samą, którą podgryzali wszyscy, którym dano "gryza". "Kajtną się" to potem też "OKAJTAĆ SIĘ" czyli pobrać się (ożenić się/wyjść za mąż) - oni się okajtali, on/ona okajtał/-a się z..
Mam sporo rodziny w lubelskim i stwierdzenie, które bardzo często się powtarza to: „o tak o”
Kolejne to nazwa potrawy placek z kaszy gryczanej lub jaglanej z serem to pieróg lub piróg w zależności od regionu.
Pochodzę z Łodzi i u mas na bilet miesięczny mówimy „migawka” - tak w ramach ciekawostki :)
Pozdrawiam :)
Nie mówimy w lubelskim /to nie jest on /tylko w lubelskiem, tak jak mazowieckiem, podlaskiem
Chodziło mi o województwo lubelskie (województwie lubelskim) tylko nie dodałem tego słowa przed „lubelskim”. Skoro już tak się czepiamy to na końcu zdania stawiamy kropkę ;).
Hacele to śruby wkręcane w ramiona ciężkiej podkowy(lekka miała zagięcia robione przez kowala)- stosowana u koni pociągowych. Można było wymienić tylko hacel(miał gwintowany koniec) zamiast całej podkowy. Miały numery(wielkosć).
Gra w hacele miala kilka ,,figur" czyli coraz wyższe poziomy. Trenowała zręcznisć i zdolności manualne. Nie przyzwyczajonych potrafiła zaboleć.
Fajnie się Was ogląda :) Co do "lewika" i "prawika" to ja ze znajomym zawsze mówię, że jest coś takiego jak "lewda" i "prawda" - nie pytajcie o co chodzi :) Lbn pozdro :)
To jest coś (nie cóś ja tak nie mówię.) Tak jak hot dog czyli gorący pies. Ale dodam że w Lublinie, do niedawna
mówiło się na piekarnik duchówka. I w Lublinie mówi się na dwór, nie na pole. Lubliniak. pzdr
U mnie jest dochówka
Zapomnieliście że tylko u nas czasem piździło jak w kieleckim na dworcu
tru
Najważniejsze - w Lublinie wychodzi się ,,na dwór" a nie ,,na pole".
W Chełmie też
A na Podkarpaciu ciapy to pantofle. Pazłotko to złotko. A już o dworze nie wspomnę. Sam jestem z Lubelszczyzny ale tam studiowałem. A co powiecie na węzełek, supełek i guzełek? Tanie wino jest dobre bo jest dobre i tanie.
Fajni jesteście :-)
Jestem z Lubelskiego i kilku zwrotów nie znałam.. może dlatego że mieszkam kilka km od woj. podkarpackiego. Pozdrawiam
Jeszcze jest określenie czapki z daszkiem czyli - kaniołka
Lub krymka lub kaszkiet jest też mycka
@@pawelpawel2133 U NOS TO SE NA TO GADA CHAUBELKA
Ciapy!
Tak mówiłam mieszkając 20 lat w lubelskim
Jest też ciapa czyli takie ciele-mele. No i kuń a nie koń.
Empek- autobus MPK
Sałaciarz to inaczej taksiarz
Kojo to łóżko A walnąć się na kojo to położyć się.
Grzęda to taka przekupa co jajka lub jakąś inną pietruszkę na bazarze sprzedaje
I jeszcze dwie rzeczy wyjaśnię. Cielaki to buty z cielęcej skóry produkowane kiedyś w zakładach obuwniczych w Lublinie. Lemieszkę robi się tak, po ugotowaniu ziemniaków tłucze się je (lubelskie slowo), dodaje cebulę przysmazoną na smalcu I mąkę, miesza się i piecze w piekarniku. Tak robił moj tata.
okajtać się czyli wziąć ślub
nie okajtać tylko ohajtać i jest to chyba w całej Polsce. Pochodzi z j. niemieckiego.
ciekawy film......a tak po drodze / drogi ekspresowe ( muszą dać miejsce dla lokalnych małych biznesów'' dla regionalnej kuchni '' dla regionalnego rzemiosła'' kultury i sztuki itp .. dla podróżnych okazja by zapoznać się z bogactwem i różnorodnością Regionów i zajrzenia głębiej '' szansa na nowe kontakty kulturalne, gospodarcze itp. Międzynarodowe kołchozy będą wciskać towary międzynarodowych kołchozów- a to nie jest prawdziwa Polska........ w Hiszpanii takie zlekceważenie potrzeby zarobiania na życie przez lokalną społeczność skończyło się biedą i wyludnieniem. Nawet w tv mają o tym cykliczny program ''pusta Hiszpania''
Lemieszka. Uwielbiam!!! Grac w hacele tez.🙂😘😘 A popiolka?
Parówka oficjalnie nosiła nazwę bułki paryskiej. Lud lubelski związku tego wypieku z Paryżem nie widział, stąd skrócił przydługą nazwę i pojawiła się parówka ))))
Chomiczówka Chomiczówka Janów Lubelski pozdrówka ❤️
Łapiduch to dla mnie zawsze był medyk. Poza tym znam zdecydowaną większość z tych słów a nie jestem z Lublina.
oj koleżanka widzę ma parę wiosen a nie za bardzo z lublinem ma wspólnego u nas tez są kanary co do serdelka to parówka,cebularz to placek z cebula i makiem forszmak jasna rzecz jeszcze flaki nie ma tego góra dól skąd to wzięliście.Szczeze troche z dupy te słowa bo tak nie ma.
Też miałem napisać , że niektóre rzeczy są z dupy wyjęte
Popieram, slowa z dupy...
góra i dól to nie tylko w Lublinie, choć gdy tam mieszkałem nie spotkałem się z takim określeniem. Bardzo mnie to irytuje gdy ktoś tak mówi.
Jestem z Lublyna
Z Lypowej? :)
@@RafaelErhord albo z Lypińskiego
WITAM Hacele to śruby na gwint 10 mm A gwiżdże to odnaleźć pozdrowionka z Lubelskiego
Dużo się pokrywa ale nie wszystko czasem niektóre słowa są lokalne czasem 50 km dalej i ludzie nie znają tych słówek, u nas jest np. kaleń, zna ktoś
Kaleń, batareika
Kałuża?
Pozdrawiam Lublin moje miasto rodzinne w ktorym nie mieszkam od 40 lat.
Zapomnialam... pryta to wino osmolickie albo la patik lub patykiem pisane.
I jeszcze jedno sporo bym wymienił, jak mówią Warszawiacy. Na pragie, na pregie nie jadę.
Trochę więcej lat żyję w tym Lublinie bo jestem z pokolenia 50+ i w zasadzie wszystkie słowa są mi znane, większość używam, ale i trochę jedziecie ściemą: łapiduch to zawsze był lekarz a nie kontroler, on tez miał swoje przezwisko ale teraz nie pamiętam, siostra to siora a siorka raczej nikt nie używał choć to zdrobnienie, nie wiesz co forszmak to wstyd, lemieszka lub lomieszka znana też prażuchą a wiesz co to mamałyga lub fusia, parówka wrocławska to nazwa własna tak się nazywała po prostu bułka, która była w kształcie podłużnego chleba i była tylko z mąki pszennej, cebularz no nie żadna bułka tylko podpłomyk z cebulą, hacel to nie gwoździe tylko wymienny element z gwintem w podkowie i bliżej jej do śruby, to co pokazujesz to tzw. łapka mogła być dolna i górna. Dorzucę potoknąć, haić się. Powodzenia w szukaniu.
Nie słyszałam by lekarz to łapiduch..tylko kontroler, zwany też kanar.
Ta pani jest napewno z Hamburga a nie z Lublina :)
Piękny masz nick xD
Myślę, że 😄tak
Hamburg,czytaj Świdnik 😁😁💪
ta Pani na pewno nie pochodzi z Lublina,połowa jej słowek moze pochodzi z wiosek lubelskich albo ...mir wiadomo skąd ...Moi rodzice pochodzą z dziada,pradziada z Lublina, i nigdy nie słyszałam góra ,dół zamiast lewo ,prawo i wiele innych...
Zaraz zaraz hamburk to zawsze byl krasnik fabryczny dla nas ze Starego ,bo tam same 'hamy' i 'burki' ale to takie lokalne niesnaski 🤭😛🤣
Córeczka najlepszy jest jak.jest w nim dużo różny h mięs i wędlin. Dlatego.na weselach się to często podaje po północy. Robią go z wedlin z poprzedniego wesela. Koniecznie.musi w nim być cebula, pieczarki, ogórek kiszony I oczywiście koncentrat pomidorowy
Forszmak najlepszy jest :)
Nie wszystkimi slowami sie spotkalem mieszkajac w Lublinie.parowki to bulki wroclawskie .lemieszka to potrawa z maki i ziemniakow inaczej porka brejdak.siora to slyszalem.
Sama prawda !!!!! :D
Moja Mama urodzila sie w lubelskim dokladnie w Zaklikowie przed wojna Mieszkalismy jednak w Szczecinie Ja teraz od 50 lat w Stanach Lubie pielegnowac polski jezyk i ludzie dziwia sie ze tak dobrze mowie po polsku Czekalam ze uslysze jakies slowo ktore Mama uzywala ale zadnego nie uslyszalam
Obecnie Zaklików jest już w podkarpackim a nie w lubelskim, ale i tak serdecznie pozdrawiam.
@@stasiotomem1258 dziekuje
@@lilywysinski2107 Bylem w Zaklikowie. To taki skansen że można tam filmy z lat 60tych kręcić. 4 ulice tworzą rynek, a dalej biegają gęsi. Jan Nowicki wspominał że chetnie by zagrał w 2 części "Wielkiego Szu". Jeżeli by do takiej produkcji doszło, to tylko tam.
Mlodzi stamtąd spie*dalaja. Moj siostrzeniec odziedziczył tam w spadku trzykondygnacyjny dom. Oczywiscie w rynku. Ale na pewno tam nie zamieszka.
Tak że jak chcesz poczuć klimat sprzed lat, to śmiało przyjeżdżaj.
@@lilywysinski2107 Skoro żadnego swojskiego slowa nie usłyszałaś, to może zapodaj tutaj kilka. Ludzie żyjący na obczyźnie właśnie najlepiej takie slowa konserwują.
@@bolekbolkowski1118 teraz zyje juz w swiecie mojej Mamy na zaklikowskiej wiosce w latach 1920 1940 Cala rodzina zginela w czasie wojny Zostaly tylko niektore domy sasiadow Bylam tam w 1965 z Mama i cala wioska sie zleciala bo nie wierzyli ze Mama zyje Bylaby z tego dluga historia Weszlam na cmentarz i czulam ze przodkowie mnie otaczaja POczulam ich obecnosc Jezeli chodzi o slowa to byly one mieszane polsko zydowsko rosyjskie bo taka ludnosc tam mieszkala Bylam jeszcze dzieckiem wiec zapamietalam tylko slowo swolocz gdy Mama sie zdenerwowala na jakichs szczecinskich chuliganow))
Mieszkam blisko Lublina, ale większość słów po raz pierwszy słyszę. Bliżej mi do języka warszawskiego
Agnieszka jesteś słoik?
@@pawelpawel2133 Nie. Nie mieszkam w Warszawie i nie chcę tam mieszkać:)
Bułka paryska. Pani jest z Lublina?
Zamiast temperówki jest strugaczka to karygodny błąd!
no strukaczka ja tamperuwka to nie wie co to
Duża część to słownictwo ludności z małych wsi lub Lublinianie 50+, obecnie nie spotykam się z wieloma z tych słów w środowisku ludzi młodych - czy z Lublina, czy z bliskiej okolicy. Częściej już spotyka się słowa gwarowe. Pióra, to słyszałam wśród motocyklistów i Sebków, generalnie ludzi, którym raczej wydaje się, że są fajni, a nie są.
Widzisz, ja sporo z tych słów używam a mam 14 lat ale wydaje mi się że tak 45-50 + używa tych słów w największej ilości.
@@adimiesz5188 No zawsze znajdą się jakieś wyjątki (poza mną i moją siostrą np. nie znam nikogo, kto używa słowa "ino", także wiem, o co chodzi), niemniej tendencja jaką obserwuję, to powolne zanikanie wielu typowo lubelskich słów. Po cichu liczę, że trochę się to jednak odrodzi, bo na swój sposób ma to duży urok, więc miło wiedzieć, że ktoś młody rzeczywiście używa tego słownictwa :D
@@katarzynapawowska9601 +1
Jesteście bardzo weseli ale uważam że 99% tych określeń zna każdy inny spoza Lublina. Oczywiście chodzi mi o ludzi młodych. Sam często używam tych określeń w Warszawie i nikt mnie nie poprawia i nie robi wielkich oczy. Co do wiary to typowe określenie poznańskie - mówi się często wuhta wiary.
Nigdy nie słyszałem o łapiduchach.
Tak się mówiło na kontrolerów w 80 latach
Pani Aneta nawet nie ma akcentu lubelskiego. A łapiduch to lekarz a nie kanar.
Myślałem że to Pudzian jak usłyszałem ten głos xD
Też bym chciał.
Też bym chciał.
kaleń - kałuża
W Puławach też są Kanary
Kupa też jest ,ja prdl , skąd ona jest?
Jestem z lubelskiego i znałem z tych słów tylko cebularze i parówkę. Nie wiem co to za pozostałe wymysły.
Łapiduch to jest ktoś kto pracuje przy pogrzebach mianowicie osoby które niosą trumnę ze zmarłym do pochówku, kanar to kanar
W Lublinie też się mówi kanary
Siora i Brejdak - to prawda
WITAM lamieszka to psiocha pozdrowionka
Miało być gwożdzie to ofnale przepraszam
1:35 Jestem rodowitym Lubelakiem i pierwsze słysze o jakichś łapiduchach WTF?! w Lublinie mówi się kanary.
Ja slyszalem o łapiduchach, mój wujek pracował w MPK w latach 80 i 90 i jeździł trajtkiem.
Szkoda ze zapomnieliscie o kaluzy tzn. Lo kurde w kaleñ wdoplem xd
Okajtac się czyli ożenić
Druga odmiana siorki to była brejdaczka. 🤣🤣😁
Szacówka🤣 czyli szocewica
Lemieszka to też kulasza albo fuszer
wiekszosc tych slow jest w powszechnym uzyciu w calej Polsce, zadna gwara lubelska
…aby tylko !
jeszcze gotuj ich, ony byly, i aby wtorki 😄😄😄😄🙃😄😄
Fajne jest to co mówicie, bo tak się jakoś złożyło,że moi rodzice, to warszawianka i nowydworzak, a ja ich potomek mam małżonkę z okolic Zamościa i również używaliśmy różnych od siebie słów . Mówiąc już o innych słowach, to ja was proszę nie używajcie takich jak "farfocle" ! Jest to bardzo brzydkie słowo pochodzące z j. niemieckiego ,którego nie mogę tu przytoczyć w obawie o posądzenie mnie o wulgaryzm. Po prostu zapytajcie kogoś kto dobrze zna j. niemiecki to wam to świetnie wyjaśni.Pozdrawiam serdecznie.
Chłopacy
Farfocle - loki
Kosa powszechnie używana nazwa autobusu nr7
Jest jeszcze ,,humołka"- grubo ubrana osoba. Nie znam pochodzenia tego słowa ale w dzieciństwie wiele razy słyszałem je od rodziców wielokrotnie(zimą).
HA! Walisz pryte w te porę? Takie pytanie usłyszałem onegdaj nad Białym..... Daaawno to było
A żeby zobaczyć prawdziwą Lubelszczyzne należy pojechać do Zamościa i okolicznych miejscowości.
Czy wy nigdzie w Polsce nie byliscie tak sie mowi wszedzie
Serdelki parówki, Kanary, serdelki to grube nie cienkie, cebularze spotykam wszędzie, innych nie znam
połowa z tych zwrotów to bzdura
A gdzie wiśta i hejta?
Nie wiem skąd bierzecie niwktóre słowa... Pewnie lata 70' 80' dla tego nie czaje chociaż ja też Lubelskie , na Taksówkarza nie mówi się Sałaciarz tylko Taryfiasz ... Nw skąd wam sie to wzięło
Sałaciarz. Serio. Może to jeszcze jakiś inny wpływ?
@@katarzynapawowska9601 zależy też od regionu lubelskiego
@@katarzynapawowska9601 A młodsi w skrócie Sałata
@@adimiesz5188 Nie wiem, ja się spotkałam z obydwoma wersjami :v możliwe po prostu, że sałaciarz przywędrował do słownictwa później niż taryfiarz, ale teraz słyszy się to moim zdaniem częściej
sałaciarz, bo odnosiło się do osoby mającej stały kontakt z gotówką (zwaną sałatą) nie jak teraz bardziej do badylarza.
Gadacie głupoty pozdrawiam lubinianka
A ja mówię łapiduchy
Łapiduchy ?
Lewik/prawik/skręcić w górę - WTF?
Kaban, pióra ?
Czarny jako kolor włosow?
Bądź otwarty jak brama Krakowska?
Gidulki??!!
Wygrzeźniać?
Sałaciarz?
Lomiężka?
Hacele?
Cielaki? Bakon?
20 lat mieszkania w Lublinie i to co wyżej wypisałem słyszę po raz pierwszy na filmie powyżej.
Wyłapałbym tego więcej, ale już się nie będę czepiał :)
W zdecydowanej większości zgadzam się z komentarzem Polonista LBN :)
Tak jak pisałem przy komentarzu Polonisty. To, że Ty nie używasz tych słów to nie znaczy, że one nie występują. Słowa takie jaki "łapiduchy", "sałaciarz" powszechnie występowały w Lublinie, choć używają ich raczej ludzie obecnie w wieku 40-50+. Jeżeli masz 20 lat (jak mniemam) to znaczy, że albo Twoi rodzice albo dziadkowie być może w Lublinie się nie wychowywali, albo po prostu tymi słowami już się nie posługiwali.
W hacele grało się w latach 80'. Stąd może nie znasz. Choć to nie jest lubelskie słowo.
@@daniels9248 Grało się w budzie na przerwach.
FACETka
Mieszkam w Chelmie obok Lublina i u nas sie mowi kanary
Chełm nie jest koło Lublina
Jezeli chodzi o miasto powiatowe Chełm to szmat drogi do Lublina. Chyba że chodzi o jakąś wiochę obok Lublina to przepraszam
@@dominikxxx3058 serio 70km to nie jest tak daleko 😊
@@przemekkras5263 dla mnie jest tak samo jak Zamosc
Hacele to od końskich podków chyba te gwoździe
Podkowy są przybite do kopyt gwoździami ale zimą, gdy jest ślisko, w pewne podkowy można wkręcić hacele (podkowy mogą mieć dziury z gwintem) by się konie nie przewracały na lodzie
Albo Lubelak. hehe
pani nie pochodzi z lublina.moze rodzzice zaczeli tam mieszkac jak byla mloda. cos pan brzdeka a pani nawet nie wie co pan mowi i to widac. tak jak ktos mieszka w warszawie 10 lat powiedzmy i mowi ze z tamtad jest. bzdety niestety
Słabe to. Mam wrażenie że tylko ta jedna pani nie zna gramatyki na Lubelszczyźnie.a jej chłop myśli że tam wszyscy tacy
XD
W Lublinie nie mówi się przychódz .tak mowią ludzie zaczynając od Łęcznej po Włodawę
Nigdy nie słyszałem w LBN aby Gelo mówiło się na Grzecha.
Też mam żonę z Lublina. Największe nieporozumienie: klamerka - spinacz
Przesadzasz xD