A ja zapoczątkowałam podczas pandemii dzielenie się przeczytanymi już książkami, zostawiając je w bloku na klatce schodowej i do tej pory to miejsce funkcjonuje jako podziel się rzeczami, które są jeszcze ok i można je podać dalej ;-) Dzięki tej akcji muszę przyznać pozbyłam się pozycji, których nigdy bym nie wyrzuciła, ale wiedziałam, że więcej też po nie nie sięgnę, bo nie ma czasu, trzeba lecieć dalej ;-) W tym roku mam takie przemyślenia, że dość mam co raz bardziej dziwacznej i wydumanej literatury współczesnej, zmęczyłam się nią i zaczynam nadrabiać klasykę oraz reportaż. Bilblioteka w mieszkaniu to dla mnie najpiękniejszy mebel, ale tylko na jednej ścianie, nie mogłabym otaczać się regałami w koło, chyba, że miałabym na to osobny gabinet :-) Lubię zrównoważone proporcje w miejscu, w którym funkcjonuję i odpoczywam. Oczywiście, również mam książki, których nigdy nie oddam, ale nie dokupuję kolejnych, jeśli najpierw nie zrobię miejsca. Diana, Twoja biblioteka jest bardzo efektowna, różnorodna i wesoła w odbiorze wizualnym 😃
Kilka lat temu przy okazji remontu mieszkania zrobiłam to samo czyli książki przeczytane zostawiałam na parapecie prze drzwiach wejściowych. Poszły wszystkie, a było tego naprawdę sporo. Teraz staram się robić w miarę (no, powiedzmy) przemyślane zakupy.
yyy jaka plandemia?😁 ale też zrozumiałem że czytanie książek nie zwiększa inteligencji a wręcz przeciwnie- wzmacnia debilizm. wierzysz we wszystko co pierdolą w mediach głównego ścieku?🤣 całe szczęście że bracia Rosjanie wygrywają, mielą ścierwa aż miło..
Cudna półeczka ta ksiąźami z barwionymi brzegami. Ja również kolekcjonuje te wydania w miarę możliwości finansowych. Osobiście zbieram, nie sprzedaję książek , raczej nawet kupuję stare również. Na razie nie umiem się z nimi rozstać na zawsze, oj mam ich powychen 2,5 tys. Jak to się mówi tylko śmierć nas rozłaczy. Pozdrawiam zaczytanaJustyna
Piękna biblioteczka 🤩😍. Z uwagi na ograniczone miejsce na książki 😜 staram się zostawiać tylko te książki, do których będę wracać. Te sentymentalne. Te, które wywołują we mnie jakieś uczucia. Jeśli jest taka możliwość, to często przesłuchuje książkę w audio i wtedy decyduje, czy chce jej fizyczną wersję na półce. Też lubię kolekcjonerskie wydania i je zbieram 😊.
To wydanie „Wilka stepowego", które pokazujesz, wyszło w 1984 r. (Wydawnictwo Poznańskie), na podstawie amerykańskiego wydania z 1955 r. Fajnie, że nie pozbywasz się tych starych, wypłowiałych wydań, ze śladami naszych rąk i emocji :-) A nawet, o zgrozo, podkreśleń! ;-) One dodają duszy Twojemu księgozbiorowi
Pięć lat kacetu mam też stare, z lat 80-tych i też to jedna z moich ulubionych książek, Winnetou nie mam, ale zachwyciłam się nią i pewnie kiedyś kupię, może w antykwariacie. Te twojekolorowe książki są przepiękne, takie wesołe.
Pięknie wygląda biblioteczka po odświeżeniu ❤ Ja co jakiś czas robię przegląd swojej i zostawiam tylko te, które kocham i nigdy się ich nie pozbędę plus te do przeczytania.
Bardzo lubię otaczać się książkami w domu, ale podchodzę do tego zdroworozsądkowo. Na regał trafiają książki tylko przeczytane, nieprzeczytane zalegają w stosach na wózku i na szafce w sypialni. Po przeczytaniu zapada decyzja czy półka trafia na regał czy na vinted 😁 A potem jeszcze co jakiś czas robię przegląd i również pojedyncze egzemplarze spadają z regału na vinted. Są takie, których nigdy się nie pozbędę, a reszta zarabia na zakup następnych 😁 i w ogóle chciałam zaznaczyć, że zaczęłam sprzedawać książki po którymś z Twoich filmików na ten temat. A potem, szczęśliwie dla mojego mieszkania, które się nie rozrasta, dołączyły do książek ubrania. I tym sposobem dalej jest miejsce dla mnie 😁
W wieku 25 lat dorosłam do postanowienia stworzenia SWOJEJ biblioteczki, czyli wstrzymuję się z kupowaniem wyczytuję kurzołapki z półek i na bieżąco decyduję, co zostaje, a co puszczam w świat. Niestety mam sporo czytających znajomych i członków rodziny, którzy pożyczają mi swoje książki, należę do dwóch klubów książki (jeden taki fajny na Instagramie, może kojarzysz ;)), mam abonament Legimi… To wszystko czasem troszkę krzyżuje mi czytelnicze plany, ale i tak staram się co miesiąc czytać choć jedną ksiażkę z własnej biblioteczki :) Bardzo ciekawe podejście do tego kolekcjonowania książek; totalnie rozumiem, wygląda to pięknie, ale mnie chyba jednak byłoby szkoda miejsca :D Mega ciekawy filmik, te najstarsze egzemplarze i ich historie są cudowne
Dziękuję za filmik ja nie mam Instagrama, Facebooka tylko Lubimy Czytać 📚. Moja biblioteczka to mała 😔 ale myślę że wszystko jest przede mną. Bardzo lubię otaczać się książkami 😊
Super biblioteczka. Mam kilka podobnych typów, których nie oddam. Zainspirowałaś mnie do dzielenia się książkami i przy ostatniej rewolucji wydałam całą górę do biblioteki i było to bardzo satysfakcjonujące uczucie. Mam też stos do przeczytania i oddania. A zbieraczo idę w komiksy bo uwielbiam do nich wracać i kartkować :)
Lubię otaczać się książkami ale ogranicza mnie miejsce. Gdyby nie to ograniczenie to dawno bym zbankrutowała 🤣 U mnie regularnie dochodzi do przemeblowywania regału. W większości książki puszczam dalej i na ich miejsce przychodzą nowe. Sama nie mam raczej tytułów, których nie chciałabym puszczać dalej. Z tych, które posiadam aktualnie w biblioteczce jest to "Folwark zwierzęcy" i "Rok 1984" (z barwionymi brzegami). Nie do ruszenia są też książki z autografami i miłymi słowami od autorów 😊 Zachowuję też książki pięknie wydane np. "Histerię sztuki" czy "J. R. R. Tolkien i jego światy". Na pewno zostaną też że mną wydania "Małego księcia" w wersji gwarowej (Książę Szaranek, Mały Królewic, Mały Princ).
Te przeczytane dzielę na stosiki do oddania i do zostawienia, ale z czasem będę musiała zdecydować się na oddanie większej ilości książek, bo przestanę się gdziekolwiek mieścić 😃
Polowałam swego czasu na "Blues kojota" Moore'a, aż w końcu trafiłam na e-booka i... nigdy nie przeczytałam. Ale przeczytałam wszystkie inne książki Moore'a wydane po polsku. Polecam Ci "Brudną robotę".
"Ptasiek" Whartona kompletnie mi nie podszedł. Za to "Al" jest wspaniały i byłam zdziwiona, że to kontynuacja, a jednocześnie dla mnie tak kompletnie inna w odbiorze niż "Ptasiek" właśnie.
Istnieje coś takiego, jak za dużo książek. Chyba, że masz nieskończone połacie przestrzeni, w której mogą mieszkać i zatrudniasz bibliotekarza panującego nad tym, gdzie co stoi. A przy okazji - po co czytać "Hrabiego Monte Christo" po angielsku? Nie jest to język oryginału tylko przekład, czy polski nie wystarczy?
Ta książka to majstersztyk, również literacki. Nawet jeśli angielski nie jest językiem oryginału, to przekład nadal jest piękny, stylistyka na wysokim poziomie. Można czytać po to, aby wzbogacać słownictwo przy nauce języka, rozwijać się. Ja np. bardzo lubię język angielski, a "Hrabia Monte Christo" jest jedną z najważniejszych książek mojego życia, dlatego czytanie go w tym języku pozwala na jeszcze przyjemniejszą naukę słownictwa, gramatyki i stylu.
Szanuję Twoją opinię, ale nadal się z nią nie zgadzam. Wszystkie te funkcje, o których wspominasz lepiej spełnia dobra literatura napisana po angielsku Poza osobistym gustem oczywiście.
Ja nie kupuje książek, bo nie mam gdzie ich trzymać. Raczej jestem z tych, co jest na etapie że chętnie pozbyłabym się większości ksiażek i nie zagracała mieszkania.
Hej. Interesowala by was darmowa kopia kolorowanek I innego typu ksiazek , typu pamietnik dla Babci ,Mamy , Taty , Dziadka w wersji pdf w zamian za chęć wystawienia review na amazon ? Jeśli tak dajcie znać w odpowiedzi do tego komentarza. Pozdrawiam
"Musimy porozmawiać o Kevinie" - też się łudziłam, że jak odpowiednio długo poczekam, to kiedyś będę gotowa przeczytać. I podoba historia - najpierw film, potem polowanie na książkę i taka upolowana przeleżała kilkanaście lat 😅 Po przeczytaniu stwierdziłam, że nie byłam gotowa. Efekt jak po filmie - miałam ochotę zniknąć przed światem. A potem sięgnęłam po "Columbine"..
Zdecydowanie nie istnieje coś takiego jak "za duzo książek".
Ale niestety istnieje "za malo miejsca na książki".
Nigdy nie jest za dużo książek😊
A ja zapoczątkowałam podczas pandemii dzielenie się przeczytanymi już książkami, zostawiając je w bloku na klatce schodowej i do tej pory to miejsce funkcjonuje jako podziel się rzeczami, które są jeszcze ok i można je podać dalej ;-) Dzięki tej akcji muszę przyznać pozbyłam się pozycji, których nigdy bym nie wyrzuciła, ale wiedziałam, że więcej też po nie nie sięgnę, bo nie ma czasu, trzeba lecieć dalej ;-) W tym roku mam takie przemyślenia, że dość mam co raz bardziej dziwacznej i wydumanej literatury współczesnej, zmęczyłam się nią i zaczynam nadrabiać klasykę oraz reportaż. Bilblioteka w mieszkaniu to dla mnie najpiękniejszy mebel, ale tylko na jednej ścianie, nie mogłabym otaczać się regałami w koło, chyba, że miałabym na to osobny gabinet :-) Lubię zrównoważone proporcje w miejscu, w którym funkcjonuję i odpoczywam. Oczywiście, również mam książki, których nigdy nie oddam, ale nie dokupuję kolejnych, jeśli najpierw nie zrobię miejsca. Diana, Twoja biblioteka jest bardzo efektowna, różnorodna i wesoła w odbiorze wizualnym 😃
Świetny pomysł ❤
Kilka lat temu przy okazji remontu mieszkania zrobiłam to samo czyli książki przeczytane zostawiałam na parapecie prze drzwiach wejściowych. Poszły wszystkie, a było tego naprawdę sporo. Teraz staram się robić w miarę (no, powiedzmy) przemyślane zakupy.
yyy jaka plandemia?😁 ale też zrozumiałem że czytanie książek nie zwiększa inteligencji a wręcz przeciwnie- wzmacnia debilizm. wierzysz we wszystko co pierdolą w mediach głównego ścieku?🤣 całe szczęście że bracia Rosjanie wygrywają, mielą ścierwa aż miło..
Środkowa część biblioteczki wygląda absolutnie obłędnie 😍😍😍
regały z barwionymi brzegami przecinane kamieniczkami, to wygląda tuuuurbo pięknie.
Te kamieniczki między książkami, gdzie zakupione??
@@ammwer
Podobne pojawiły się w Action
Przepiękna kolekcja ❤ Doskonale rozumiem Twoją pasję, dom bez książek dla mnie nie istnieje ❤
BARDZO fajna sprawa z tym zostawianiem "czegoś" tajemniczego po sobie dla potomnych pod tapetą 😮 mega ❤
Zachęcam do przeczytania Profesora Stonera. Genialna książka
tę półkę zostawiłam do przeczytania - powiedziała Diana przy prawie każdej półce :D
Cudna półeczka ta ksiąźami z barwionymi brzegami. Ja również kolekcjonuje te wydania w miarę możliwości finansowych.
Osobiście zbieram, nie sprzedaję książek , raczej nawet kupuję stare również. Na razie nie umiem się z nimi rozstać na zawsze, oj mam ich powychen 2,5 tys. Jak to się mówi tylko śmierć nas rozłaczy.
Pozdrawiam zaczytanaJustyna
Piękna biblioteczka 🤩😍. Z uwagi na ograniczone miejsce na książki 😜 staram się zostawiać tylko te książki, do których będę wracać. Te sentymentalne. Te, które wywołują we mnie jakieś uczucia. Jeśli jest taka możliwość, to często przesłuchuje książkę w audio i wtedy decyduje, czy chce jej fizyczną wersję na półce.
Też lubię kolekcjonerskie wydania i je zbieram 😊.
To wydanie „Wilka stepowego", które pokazujesz, wyszło w 1984 r. (Wydawnictwo Poznańskie), na podstawie amerykańskiego wydania z 1955 r. Fajnie, że nie pozbywasz się tych starych, wypłowiałych wydań, ze śladami naszych rąk i emocji :-) A nawet, o zgrozo, podkreśleń! ;-) One dodają duszy Twojemu księgozbiorowi
Pięć lat kacetu mam też stare, z lat 80-tych i też to jedna z moich ulubionych książek, Winnetou nie mam, ale zachwyciłam się nią i pewnie kiedyś kupię, może w antykwariacie. Te twojekolorowe książki są przepiękne, takie wesołe.
Nie ma czegoś takiego jak 'za dużo książek'! Przepiękna półka z wydaniami specjalnymi
Profesora Stonera przeczytałam pod koniec grudnia i to było zakończenie roku na wysokim poziomie. Wciągająca i poruszająca. Serdecznie polecam 🙋
Co mam ci powiedzieć. Zaraziłaś mnie kolekcjonowaniem książek z barwionymi brzegami 😊 a ja córkę. Pozdrawiam. Kanał super.
Nie ma za dużo książek może być tylko za mało półek albo za mało czasu aby je wszystkie przeczytać.😀🍀
Pięknie wygląda biblioteczka po odświeżeniu ❤ Ja co jakiś czas robię przegląd swojej i zostawiam tylko te, które kocham i nigdy się ich nie pozbędę plus te do przeczytania.
Bardzo lubię otaczać się książkami w domu, ale podchodzę do tego zdroworozsądkowo. Na regał trafiają książki tylko przeczytane, nieprzeczytane zalegają w stosach na wózku i na szafce w sypialni. Po przeczytaniu zapada decyzja czy półka trafia na regał czy na vinted 😁 A potem jeszcze co jakiś czas robię przegląd i również pojedyncze egzemplarze spadają z regału na vinted. Są takie, których nigdy się nie pozbędę, a reszta zarabia na zakup następnych 😁 i w ogóle chciałam zaznaczyć, że zaczęłam sprzedawać książki po którymś z Twoich filmików na ten temat. A potem, szczęśliwie dla mojego mieszkania, które się nie rozrasta, dołączyły do książek ubrania. I tym sposobem dalej jest miejsce dla mnie 😁
W wieku 25 lat dorosłam do postanowienia stworzenia SWOJEJ biblioteczki, czyli wstrzymuję się z kupowaniem wyczytuję kurzołapki z półek i na bieżąco decyduję, co zostaje, a co puszczam w świat. Niestety mam sporo czytających znajomych i członków rodziny, którzy pożyczają mi swoje książki, należę do dwóch klubów książki (jeden taki fajny na Instagramie, może kojarzysz ;)), mam abonament Legimi… To wszystko czasem troszkę krzyżuje mi czytelnicze plany, ale i tak staram się co miesiąc czytać choć jedną ksiażkę z własnej biblioteczki :)
Bardzo ciekawe podejście do tego kolekcjonowania książek; totalnie rozumiem, wygląda to pięknie, ale mnie chyba jednak byłoby szkoda miejsca :D
Mega ciekawy filmik, te najstarsze egzemplarze i ich historie są cudowne
Dziękuję za filmik ja nie mam Instagrama, Facebooka tylko Lubimy Czytać 📚. Moja biblioteczka to mała 😔 ale myślę że wszystko jest przede mną. Bardzo lubię otaczać się książkami 😊
Super biblioteczka. Mam kilka podobnych typów, których nie oddam. Zainspirowałaś mnie do dzielenia się książkami i przy ostatniej rewolucji wydałam całą górę do biblioteki i było to bardzo satysfakcjonujące uczucie. Mam też stos do przeczytania i oddania. A zbieraczo idę w komiksy bo uwielbiam do nich wracać i kartkować :)
Lubię otaczać się książkami ale ogranicza mnie miejsce. Gdyby nie to ograniczenie to dawno bym zbankrutowała 🤣 U mnie regularnie dochodzi do przemeblowywania regału. W większości książki puszczam dalej i na ich miejsce przychodzą nowe. Sama nie mam raczej tytułów, których nie chciałabym puszczać dalej. Z tych, które posiadam aktualnie w biblioteczce jest to "Folwark zwierzęcy" i "Rok 1984" (z barwionymi brzegami). Nie do ruszenia są też książki z autografami i miłymi słowami od autorów 😊 Zachowuję też książki pięknie wydane np. "Histerię sztuki" czy "J. R. R. Tolkien i jego światy". Na pewno zostaną też że mną wydania "Małego księcia" w wersji gwarowej (Książę Szaranek, Mały Królewic, Mały Princ).
Borze szumiący, ten pion z barwionymi grzbietami i Barnesami wygląda tak wspaniale 😍
Te przeczytane dzielę na stosiki do oddania i do zostawienia, ale z czasem będę musiała zdecydować się na oddanie większej ilości książek, bo przestanę się gdziekolwiek mieścić 😃
Polowałam swego czasu na "Blues kojota" Moore'a, aż w końcu trafiłam na e-booka i... nigdy nie przeczytałam. Ale przeczytałam wszystkie inne książki Moore'a wydane po polsku. Polecam Ci "Brudną robotę".
To wydanie "Wilka stepowego" jest z 1984 a nie z 1955, trzeba spojrzeć na linijkę poniżej.
"Ptasiek" Whartona kompletnie mi nie podszedł. Za to "Al" jest wspaniały i byłam zdziwiona, że to kontynuacja, a jednocześnie dla mnie tak kompletnie inna w odbiorze niż "Ptasiek" właśnie.
Istnieje coś takiego, jak za dużo książek. Chyba, że masz nieskończone połacie przestrzeni, w której mogą mieszkać i zatrudniasz bibliotekarza panującego nad tym, gdzie co stoi. A przy okazji - po co czytać "Hrabiego Monte Christo" po angielsku? Nie jest to język oryginału tylko przekład, czy polski nie wystarczy?
Ta książka to majstersztyk, również literacki. Nawet jeśli angielski nie jest językiem oryginału, to przekład nadal jest piękny, stylistyka na wysokim poziomie. Można czytać po to, aby wzbogacać słownictwo przy nauce języka, rozwijać się. Ja np. bardzo lubię język angielski, a "Hrabia Monte Christo" jest jedną z najważniejszych książek mojego życia, dlatego czytanie go w tym języku pozwala na jeszcze przyjemniejszą naukę słownictwa, gramatyki i stylu.
Szanuję Twoją opinię, ale nadal się z nią nie zgadzam. Wszystkie te funkcje, o których wspominasz lepiej spełnia dobra literatura napisana po angielsku Poza osobistym gustem oczywiście.
Czyli Ty też masz dużo książek 'Do przeczytania' 😅 Uff, to nie tylko moja przypadłość 😁
Setna łapka w górę 😊
😍😍😍😍
Bardziej lubie duzy biust niz ksiazki
"Profesor Stoner" to majstersztyk. Tylko przestrzegam - nie czytaj przedmowy! :)
Ja nie kupuje książek, bo nie mam gdzie ich trzymać. Raczej jestem z tych, co jest na etapie że chętnie pozbyłabym się większości ksiażek i nie zagracała mieszkania.
Hej. Interesowala by was darmowa kopia kolorowanek I innego typu ksiazek , typu pamietnik dla Babci ,Mamy , Taty , Dziadka w wersji pdf w zamian za chęć wystawienia review na amazon ? Jeśli tak dajcie znać w odpowiedzi do tego komentarza. Pozdrawiam
❤
"Musimy porozmawiać o Kevinie" - też się łudziłam, że jak odpowiednio długo poczekam, to kiedyś będę gotowa przeczytać. I podoba historia - najpierw film, potem polowanie na książkę i taka upolowana przeleżała kilkanaście lat 😅 Po przeczytaniu stwierdziłam, że nie byłam gotowa. Efekt jak po filmie - miałam ochotę zniknąć przed światem. A potem sięgnęłam po "Columbine"..
❤