Kurczę, fajny ten twój kanał. Wprawdzie dopiero zaczynam podgryzać temat finansów, oszczędzania etc., ale i tak przyjemnie się słucha nawet tych zaawansowanych rzeczy, do których mi jeszcze baardzo daleko. :)
Świetny materiał :D jednak w podcastach brzmisz lepiej :) i brakuje melodyjki, powinieneś ją dodać do nowych filmików :) A tak serio, naprawdę świetnie sobie radzisz na filmach które obejrzałem i myślę że prowadziłbyś genialnego video bloga
Zalezy od czlowieka. Niektorzy potrafia sie nimi poslugiwac rozsadnie, inni nie. Do tego dochodzi kwestia czy mowimy o debetowkach czy o kartach kredytowych (czyli tak naprawde nieswoich pieniadzach). Ja sam gotowki w portfelu prawie nigdy nie mam, ale karta debetowa, albo kredytowa, posluguje sie bardzo dobrze
Nie musi być. Można na koncie powiązanym z kartą zawsze mieć tylko tyle, ile możemy wydać, bez możliwości zaciągnięcia na niej kredytu.Wtedy fizycznie nie masz szans pójść w niebezpieczne tango ;)
Oj panie Michale wymówka? 1430 zł na rękę i jak tu zaoszczędzić?? Praca marzeń ale mało płatana, opłaty: 700 zł czynsz plus ok 150 na opłaty dodatkowo media ok 120 zł zostaje 460 zł. Mówić dalej dojazd do pracy 135,20 i zostaje 324,80. Tu pytanie da pan radę przeżyć? Zaoszczędzić? Wyjechać chociaż raz w roku na wakacje? a gdzie tu dalej studiować i jeszcze jedzenie kupić? Bądźmy realistami! Ta sama praca ale płatna lepiej np 2100 do ręki i ok można dać radę.
Wyjedź na parę miesięcy za granicę, zarób w 6 miesięcy tyle co tutaj z wymienioną pensjom przez 10 lat. "Mam dziecko itd.." - wymówka serio, chyba że ma 3 miesiące, jak ma z 2 lata to - babcia itd? trudno. Moi rodzice tak zrobili i żyję jakoś. Z i teraz masz pieniądze na życie przez wiele wiele wiele czasu (ale rozsądne) i poświęć na naukę, rozwój osobisty, studia - ale nie jakiś idiotyzm typu zarządzanie, politologia, fillologia, anglistyka czy coś innego co możesz sobie papierkiem tyłek podcierać i nic więcej. Nie bądź jak masa osób co zarobi i przej*bie wszystko w momencie. ... Nie mów że się nie da. Wyjechałem kiedyś do Niemiec, pracowałem każde wakacje po 16h, przez 5/6 dni, aby mieć na studia - nikt mi na nie nie dał pieniędzy - nie chciałem. Podczas studiów również pracowałem i się uczyłem dodatkowo. Żyłem jak student, oszczędnie, dużo % i imprez, lecz dałem radę dużo odłożyć nawet przez ten czas dzięki temu ... A znam masę osób co mamusia tatuś dawali hajsik i 0 nic nic nie umieją po studiach nic nie mają, nie chcieli pracować, maja prace za " 1430 zł na rękę" i narzekają ... nie bądź taka !!! Dasz radę :D Olej ich !
@@walsjell może krócej bo dłuższą wypowiedzią widzę szkoda..., przestań narzekać i zrób coś z życiem, nie istnieje coś jak bezpieczna inwestycja. Jeśli dla Ciebie kurs widlaka to to zrób.
Michał powiedział wyraźnie. Jeżeli zarabiasz mało, to jak najszybciej musisz dążyć do tego, żeby zarabiać więcej. Przede wszystkim negocjuj warunki i szukaj lepszych ofert. Rozmowy kwalifikacyjne nic nie kosztują.
1. Zapytaj pracodawcę jakie są możliwości lepszego zarobku na tym albo innym stanowisku. 2. Rozwijaj swoje umiejętności i zainteresowania. Wysokość wynagrodzenia przede wszystkim zależy od umiejętności pracownika i wartości jaką wytwarza swoją pracą. 3. Bądź na bieżąco z tym co dzieje się na rynku pracy. Może ktoś ceniłby lepiej Twoje aktualne i potencjalne umiejętności.
Panie Michale. Filmy i wiedzę jaką pan udotępnia są mnie bardzo pomocne. Podzielę się pinią, na temat pieniędzy w portfelu. Mianowicie mówi pan, że 50-100 zł panu wystarczy na potrzeby i nie nosi pan więcej i używa kart elektronicznych. Jedną z rzeczy jakich musimy się nauczyć pieniędzy by je mieć jest stosunek do nich. Przez afirmację i prawo przyciągania, trzymanie większej liczby pieniędzy (adekwatnie dla każdego co to znaczy), a w tym przypadku ponad to co pan uważa dla siebie za wystarczające czyli np. 200 zł zamiast potrzebnych 100 działa jak afirmacja, że się pieniądze posiada. Karta plastikowa tego nie daje. Stąd też cieszmy się, że mamy kogoś kto nam dostarcza media i możemy mu za to płacić, za jego pracę. Posiadanie fizyczne pieniędzy poprawia naszą relację z nimi. Dziękuję za film o promocji książki. Dobrze jest obejrzeć wykład w którym znajduje się tak dużo informacji.
Niezła Bania Uroda radiowa? Pierwsze słyszę o czymś takim. Po prostu trzeba się przyzwyczaić do swojej gęby i głosu przed kamerą, co faktycznie nie jest łatwe. A potem już idzie. Oczywiście nic na siłę, bo jak ktoś nie chce, to nie. Ale pomarudzić zawsze można :)
Ty mi lepiej powiedz skąd wziąć cały ten haj$, wtedy ogarnę jakoś to oszczędzanie... Przy takich zarobkach jakie są w PrL to nie ma z czego oszczędzać... koszty życia, bezlitośnie mordują mój portfel... jakieś wyjście?
***** • Na błędach czy w ogóle, żeby przeczekać impas? Znam takich co mają 2 fakultety skończone, mgr inż. przed nazwiskiem, a zapylają za minimalną krajową. Jeszcze jakieś porady? Chyba że miałeś na myśli wiedzę tajemną, to nie mam uwag ;)
***** • Dzięki za lekcję... przyda się. Ale mówisz to wszystko bo jesteś tylko Obserwatorem, istotnie Wytrawnym. Tak się składa że ja też. Kiedy jednak rzucasz się w wir Działania, tracisz zdolność obserwacji, a tego by mi było żal. Ale to jest cena jaką trzeba ponieść, jeśli chce się gdzieś dojść i COŚ osiągnąć. ps: dzięki !
***** • To o czym mówisz, wymaga do pewnego stopnia wyrachowania, żelaznej konsekwencji i bezemocjonalnego podejścia do życia. Kiedy ponoszą emocje, człowiek zapomina o mechanizmach i zwyczajnie _żyje_. Bez feedbacku w postaci wniosków i płynących z nich regulacji, w układzie automatyki zachowań, nie można tutaj skutecznie działać. Mi jednak taki system sprawia trudność, bo wymaga zrezygnowanie z emocji i uczuć, na rzecz chłodnych kalkulacji, tEgo co się opłaca a co nie. W ujęciu praktycznym przecież, nie ma sensu inwestować w uczucia, takie jak miłość czy empatia, ponieważ tak mocno ingerują w tą _automatykę_, wytrącając ją z nominalnych parametrów, że trudno pogodzić to z maksymalizacją sprawności i zyskiem który płynie z działań jednostki. Wiem że może przerysowałem to zbyt, ale chciałem tylko ukazać, że twardo trzymając się efektywności, nie pozostawiając sporego marginesu na "przypadek" w życiu, możemy z niego uczynić _perfekcyjną_ pułapkę, z której ciężko będzie się wydostać na _wolność od znanego_.
***** • Generalnie łatwo powiedzieć, jeśli nie trzeba tego zrobić ;) A jeśli już się zacznie robić, raczej nie ma czasu na mówienie o tym. Robota zwykle bardzo pochłania, że nie ma czasu na refleksje. Owszem pojawiają się one, ale jako dane zwrotne, które natychmiast są przetwarzane na korekcję działania. Udało Ci się spotkać kogoś takiego w życiu, kto potrafi doskonale działać w tym świecie i równie dobrze opisać mechanizmy, skomentować i wyciągnąć wnioski? Zwykle to dwa rodzaje ludzi, którzy nie sprawdzają się na przeciwległym biegunie. Słowem, albo gadamy, albo działamy... Cały czas szukam złotego środka, żeby pogodzić te dwie natury, bo nie chciał bym żyć bez świadomości procesów w których uczestniczę, zwyczajnie działać, bez wyciągania wniosków... a może prościej i przyjemniej, było by zapomnieć się w tym matrixie, zasnąć w nim i śnić ten realistyczny sen...
Jeżeli zżerają cię koszty życia, to dąż do ich zminimalizowania. To wbrew pozorom nie jest pusty frazes. Jeżeli coś robisz, to pomyśl, w jaki sposób można zrobić to taniej. Przykład (może trochę banalny): Jeżeli kąpiesz się w wannie, to zużywasz dużo więcej wody, niż pod prysznicem. Przejdź zatem na prysznic. A jeżeli już bierzesz prysznic, to zastanów się, czy woda musi się lać bez przerwy. Michał Szafrański opowiadał kiedyś, jak zmniejszył zużycie wody podczas kąpieli obniżając o kilka stopni temperaturę wody, co zniechęcało do pozostawania pod prysznicem dłużej niż potrzeba. Znam osobę - ale to już jest oszczędzanie level hard - która wyłapuje wodę po kąpieli i wykorzystuje ją do spłukiwania w WC. Można i tak, jeśli ktoś chce. Inny przykład: Masz w domu bojler elektryczny. Czy potrzebujesz gorącej wody przez całą dobę? Może warto zainwestować w czasowy wyłącznik, który będzie odcinał prąd od urządzenia w czasie, gdy nie jest ono potrzebne. Podsumowując: sposobów na redukcję kosztów życia jest wiele. Nie zawsze muszą się one wiązać z obniżeniem standardu życia, ale czasem warto przemyśleć, czy nie warto odmówić sobie czegoś, by nieco grosza zostało w kieszeni. Naprawdę warto jest się zastanowić, czy nie można by niektórych rzeczy robić taniej, oszczędniej. Wbrew pozorom można sporo zaoszczędzić zmieniając różne nawyki, które powodują, że wydajemy więcej pieniędzy niż byśmy chcieli. Na niektórych rzeczach wydawać by się mogło, że zaoszczędzimy groszowe sprawy. No ale z tych drobnych wyrzeczeń biorą się potem oszczędności. A więc do roboty, brachu!
Słabą masz wyobraźnie, ale za to pseudo adekwatne. Liczy się monetyzacja kapitału - tutaj w postaci subskrybentów. To, że jest ich relatywnie mało, nie oznacza, że efekt finansowy będzie w skali 1:1. Pomyśl, że każdy z tych raptem niecałych 3 tys. osób kupi jego książkę wartą 70zł. Prosty rachunek, a sumy już całkiem przyzwoite. Nie wspominając o tym, że liczba ta świetnie obrazuje zainteresowanie ludzi finansami, które de facto są trzonem życia większości z nich.
Kurczę, fajny ten twój kanał. Wprawdzie dopiero zaczynam podgryzać temat finansów, oszczędzania etc., ale i tak przyjemnie się słucha nawet tych zaawansowanych rzeczy, do których mi jeszcze baardzo daleko. :)
Dzieki za słuchowisko. Pozdrawiam
Świetny materiał :D jednak w podcastach brzmisz lepiej :) i brakuje melodyjki, powinieneś ją dodać do nowych filmików :) A tak serio, naprawdę świetnie sobie radzisz na filmach które obejrzałem i myślę że prowadziłbyś genialnego video bloga
Dziękuję Adrian :)
Fue realmente una sorpresa para mi pero lo disfrute
Super super super super!! Konkretnie i krótko a do tego fajnie się słucha. Dziękuuuuuję!
o wymuszonej ekstrawagancji strzał w dyche a ja zawsze sie zastanawialem o co chodzi jak bylem lepiej ubrany
Posługiwanie się kartami też jest pułapką.
Zalezy od czlowieka. Niektorzy potrafia sie nimi poslugiwac rozsadnie, inni nie. Do tego dochodzi kwestia czy mowimy o debetowkach czy o kartach kredytowych (czyli tak naprawde nieswoich pieniadzach). Ja sam gotowki w portfelu prawie nigdy nie mam, ale karta debetowa, albo kredytowa, posluguje sie bardzo dobrze
Nie musi być. Można na koncie powiązanym z kartą zawsze mieć tylko tyle, ile możemy wydać, bez możliwości zaciągnięcia na niej kredytu.Wtedy fizycznie nie masz szans pójść w niebezpieczne tango ;)
Oj panie Michale wymówka? 1430 zł na rękę i jak tu zaoszczędzić?? Praca marzeń ale mało płatana, opłaty: 700 zł czynsz plus ok 150 na opłaty dodatkowo media ok 120 zł zostaje 460 zł. Mówić dalej dojazd do pracy 135,20 i zostaje 324,80. Tu pytanie da pan radę przeżyć? Zaoszczędzić? Wyjechać chociaż raz w roku na wakacje? a gdzie tu dalej studiować i jeszcze jedzenie kupić? Bądźmy realistami! Ta sama praca ale płatna lepiej np 2100 do ręki i ok można dać radę.
Wyjedź na parę miesięcy za granicę, zarób w 6 miesięcy tyle co tutaj z wymienioną pensjom przez 10 lat.
"Mam dziecko itd.." - wymówka serio, chyba że ma 3 miesiące, jak ma z 2 lata to - babcia itd? trudno. Moi rodzice tak zrobili i żyję jakoś.
Z i teraz masz pieniądze na życie przez wiele wiele wiele czasu (ale rozsądne) i poświęć na naukę, rozwój osobisty, studia - ale nie jakiś idiotyzm typu zarządzanie, politologia, fillologia, anglistyka czy coś innego co możesz sobie papierkiem tyłek podcierać i nic więcej. Nie bądź jak masa osób co zarobi i przej*bie wszystko w momencie.
...
Nie mów że się nie da. Wyjechałem kiedyś do Niemiec, pracowałem każde wakacje po 16h, przez 5/6 dni, aby mieć na studia - nikt mi na nie nie dał pieniędzy - nie chciałem. Podczas studiów również pracowałem i się uczyłem dodatkowo. Żyłem jak student, oszczędnie, dużo % i imprez, lecz dałem radę dużo odłożyć nawet przez ten czas dzięki temu ... A znam masę osób co mamusia tatuś dawali hajsik i 0 nic nic nie umieją po studiach nic nie mają, nie chcieli pracować, maja prace za " 1430 zł na rękę" i narzekają ... nie bądź taka !!! Dasz radę :D Olej ich !
@@walsjell może krócej bo dłuższą wypowiedzią widzę szkoda..., przestań narzekać i zrób coś z życiem, nie istnieje coś jak bezpieczna inwestycja. Jeśli dla Ciebie kurs widlaka to to zrób.
Michał powiedział wyraźnie. Jeżeli zarabiasz mało, to jak najszybciej musisz dążyć do tego, żeby zarabiać więcej. Przede wszystkim negocjuj warunki i szukaj lepszych ofert. Rozmowy kwalifikacyjne nic nie kosztują.
1. Zapytaj pracodawcę jakie są możliwości lepszego zarobku na tym albo innym stanowisku.
2. Rozwijaj swoje umiejętności i zainteresowania. Wysokość wynagrodzenia przede wszystkim zależy od umiejętności pracownika i wartości jaką wytwarza swoją pracą.
3. Bądź na bieżąco z tym co dzieje się na rynku pracy. Może ktoś ceniłby lepiej Twoje aktualne i potencjalne umiejętności.
@@Peluquero86 A co poradzisz osobie 50+, pracodawcy nie odpowiadają na cv takich osób.
Panie Michale. Filmy i wiedzę jaką pan udotępnia są mnie bardzo pomocne. Podzielę się pinią, na temat pieniędzy w portfelu. Mianowicie mówi pan, że 50-100 zł panu wystarczy na potrzeby i nie nosi pan więcej i używa kart elektronicznych. Jedną z rzeczy jakich musimy się nauczyć pieniędzy by je mieć jest stosunek do nich. Przez afirmację i prawo przyciągania, trzymanie większej liczby pieniędzy (adekwatnie dla każdego co to znaczy), a w tym przypadku ponad to co pan uważa dla siebie za wystarczające czyli np. 200 zł zamiast potrzebnych 100 działa jak afirmacja, że się pieniądze posiada. Karta plastikowa tego nie daje. Stąd też cieszmy się, że mamy kogoś kto nam dostarcza media i możemy mu za to płacić, za jego pracę. Posiadanie fizyczne pieniędzy poprawia naszą relację z nimi.
Dziękuję za film o promocji książki. Dobrze jest obejrzeć wykład w którym znajduje się tak dużo informacji.
Jakie prawo przyciągania? Jak ono działa?
ja jak mam w portfelu więcej, to więcej wydaję :P
I Ty mówisz, że nie nadajesz się na YT :)
No zdecydowanie. Ja nie lubię kamery.
Też tak mówiłem jeszcze niedawno :)
radiowa uroda, mam to samo ;) i fryzjera też mam tego samego ;) pozdrawiam!
Niezła Bania
Uroda radiowa? Pierwsze słyszę o czymś takim. Po prostu trzeba się przyzwyczaić do swojej gęby i głosu przed kamerą, co faktycznie nie jest łatwe. A potem już idzie. Oczywiście nic na siłę, bo jak ktoś nie chce, to nie. Ale
pomarudzić zawsze można :)
Michal, dobrze wygladasz. moze nie jestes przystojniaczkiem jak Clooney ale wygladasz mesko, sympatycznie i super inteligentnie
Najgorzej, ze prowadzacy nie daja sie wypowiedziec!
V
Ty mi lepiej powiedz skąd wziąć cały ten haj$, wtedy ogarnę jakoś to oszczędzanie...
Przy takich zarobkach jakie są w PrL to nie ma z czego oszczędzać... koszty życia, bezlitośnie mordują mój portfel... jakieś wyjście?
***** • Na błędach czy w ogóle, żeby przeczekać impas?
Znam takich co mają 2 fakultety skończone, mgr inż. przed nazwiskiem, a zapylają za minimalną krajową. Jeszcze jakieś porady?
Chyba że miałeś na myśli wiedzę tajemną, to nie mam uwag ;)
***** • Dzięki za lekcję... przyda się. Ale mówisz to wszystko bo jesteś tylko Obserwatorem, istotnie Wytrawnym. Tak się składa że ja też. Kiedy jednak rzucasz się w wir Działania, tracisz zdolność obserwacji, a tego by mi było żal. Ale to jest cena jaką trzeba ponieść, jeśli chce się gdzieś dojść i COŚ osiągnąć.
ps: dzięki !
***** • To o czym mówisz, wymaga do pewnego stopnia wyrachowania, żelaznej konsekwencji i bezemocjonalnego podejścia do życia. Kiedy ponoszą emocje, człowiek zapomina o mechanizmach i zwyczajnie _żyje_. Bez feedbacku w postaci wniosków i płynących z nich regulacji, w układzie automatyki zachowań, nie można tutaj skutecznie działać. Mi jednak taki system sprawia trudność, bo wymaga zrezygnowanie z emocji i uczuć, na rzecz chłodnych kalkulacji, tEgo co się opłaca a co nie.
W ujęciu praktycznym przecież, nie ma sensu inwestować w uczucia, takie jak miłość czy empatia, ponieważ tak mocno ingerują w tą _automatykę_, wytrącając ją z nominalnych parametrów, że trudno pogodzić to z maksymalizacją sprawności i zyskiem który płynie z działań jednostki.
Wiem że może przerysowałem to zbyt, ale chciałem tylko ukazać, że twardo trzymając się efektywności, nie pozostawiając sporego marginesu na "przypadek" w życiu, możemy z niego uczynić _perfekcyjną_ pułapkę, z której ciężko będzie się wydostać na _wolność od znanego_.
***** • Generalnie łatwo powiedzieć, jeśli nie trzeba tego zrobić ;)
A jeśli już się zacznie robić, raczej nie ma czasu na mówienie o tym. Robota zwykle bardzo pochłania, że nie ma czasu na refleksje. Owszem pojawiają się one, ale jako dane zwrotne, które natychmiast są przetwarzane na korekcję działania.
Udało Ci się spotkać kogoś takiego w życiu, kto potrafi doskonale działać w tym świecie i równie dobrze opisać mechanizmy, skomentować i wyciągnąć wnioski?
Zwykle to dwa rodzaje ludzi, którzy nie sprawdzają się na przeciwległym biegunie.
Słowem, albo gadamy, albo działamy...
Cały czas szukam złotego środka, żeby pogodzić te dwie natury, bo nie chciał bym żyć bez świadomości procesów w których uczestniczę, zwyczajnie działać, bez wyciągania wniosków... a może prościej i przyjemniej, było by zapomnieć się w tym matrixie, zasnąć w nim i śnić ten realistyczny sen...
Jeżeli zżerają cię koszty życia, to dąż do ich zminimalizowania. To wbrew pozorom nie jest pusty frazes. Jeżeli coś robisz, to pomyśl, w jaki sposób można zrobić to taniej.
Przykład (może trochę banalny):
Jeżeli kąpiesz się w wannie, to zużywasz dużo więcej wody, niż pod prysznicem. Przejdź zatem na prysznic. A jeżeli już bierzesz prysznic, to zastanów się, czy woda musi się lać bez przerwy. Michał Szafrański opowiadał kiedyś, jak zmniejszył zużycie wody podczas kąpieli obniżając o kilka stopni temperaturę wody, co zniechęcało do pozostawania pod prysznicem dłużej niż potrzeba. Znam osobę - ale to już jest oszczędzanie level hard - która wyłapuje wodę po kąpieli i wykorzystuje ją do spłukiwania w WC. Można i tak, jeśli ktoś chce.
Inny przykład:
Masz w domu bojler elektryczny. Czy potrzebujesz gorącej wody przez całą dobę? Może warto zainwestować w czasowy wyłącznik, który będzie odcinał prąd od urządzenia w czasie, gdy nie jest ono potrzebne.
Podsumowując: sposobów na redukcję kosztów życia jest wiele. Nie zawsze muszą się one wiązać z obniżeniem standardu życia, ale czasem warto przemyśleć, czy nie warto odmówić sobie czegoś, by nieco grosza zostało w kieszeni. Naprawdę warto jest się zastanowić, czy nie można by niektórych rzeczy robić taniej, oszczędniej. Wbrew pozorom można sporo zaoszczędzić zmieniając różne nawyki, które powodują, że wydajemy więcej pieniędzy niż byśmy chcieli. Na niektórych rzeczach wydawać by się mogło, że zaoszczędzimy groszowe sprawy. No ale z tych drobnych wyrzeczeń biorą się potem oszczędności.
A więc do roboty, brachu!
2700 subów. No faktycznie jesteś gigantem...
Słabą masz wyobraźnie, ale za to pseudo adekwatne. Liczy się monetyzacja kapitału - tutaj w postaci subskrybentów. To, że jest ich relatywnie mało, nie oznacza, że efekt finansowy będzie w skali 1:1. Pomyśl, że każdy z tych raptem niecałych 3 tys. osób kupi jego książkę wartą 70zł. Prosty rachunek, a sumy już całkiem przyzwoite.
Nie wspominając o tym, że liczba ta świetnie obrazuje zainteresowanie ludzi finansami, które de facto są trzonem życia większości z nich.
Ojj zobacz teraz ile przez te 2 miesiace ten "gigant" zarobil na swojej ksiazce :)