Ostatnio przeżyłam spory kryzys w moim życiu i zagubienie jakiego nie znałam. Zastanawiałam się, jaki sens ma życie, czemu cały czas czuję, że coś jest nie tak i czemu czuję się źle, a "powinnam" dobrze, bo przecież mam wszystko? I wiecie co zrozumiałam? Że życie jest po to, żeby go doświadczać, czuję się źle, bo udaję kogoś kim nie jestem, bo co inni pomyślą, co ja o sobie pomyślę? Na sam koniec dzięki temu wystąpieniu zrozumiałam, że aby być szczęśliwą już w pełni to muszę być wdzięczna za tą szansę, wszystko jest takie kruche... Dziękuję z całego serduszka.
Świetny materiał. Potwierdza moje widzenie uczucia wdzięczności jako filaru stanowiącego o człowieczeństwie do spółki z szacunkiem. Jakoś tak mam, że od zawsze jestem wdzięczna za wszystko co mnie spotyka, co mam co mi się przydarza. Dziękuję za umocnienie mnie w przekonaniu o wielkim znaczeniu wdzięczności,
Warto przemyśleć i zagłębić się w temat Wdzięcznosci. To sprawia że będziemy szli w życiu zawsze właściwą droga we właściwym kierunku. Dziękuję za ten materiał, który otwiera oczy. ❤️🧡💛💚💙💜🤎
Cóż, jeśli zaczniesz niczym dziecko podnosić i oglądać z każdej strony spadające z drzewa liście, rysować na śniegu, rozdmuchiwać dmuchawce i śpiewać na ulicy to ludzie uznają cię za wariata, ale tak na prawdę to oni są wariatami skoro nie potrafią zrozumieć dlaczego to robisz. :)
Pisze wiele osób, że to najlepszy motywacyjny film a ja czytając nie zauważyłam nic motywujacego. Jest tylko o wdzięczności za to, że teraz żyje☺. Zatem jestem wdzięczna, ze tą chwila dała mi możliwość napisania komentarza😀👍
Bardzo ciekawe spojrzenie poza ramy,wystarczy tylko na początek bardzo chcieć a wszystko osiągniesz co potrzebne do szczęścia,,,wiara góry przenosi a wytrwałość je wzmacnia
Jeżeli już kopiujesz już czyjąś pracę to chociarz wypadałoby podać link do oryginału, który jest na YT 2 lata dłużej niż to co zamieściłeś. I nie jest to TEDx, tylko TED. Aha i też ma napisy po Polsku. (edit: literówka)
Ludzie czesto nie doceniaja takich prostych rzeczy jak woda pitna w kranie czy do kąpieli, światło ktore nam rozświetla ciemność czy chodzby papier toaletowy. Żyjemy tym na co dzień nie zastanawiajac się jak wygladało by nasze życie gdyby nam tego nagle brakło. Czy naprawde musimy coś stracić żeby zacząc to doceniać...
Jeśli wszytko ch*j strzeli i w związku z całym otaczającym światem, będziemy musieli poświęcić naszą wdzięczność i szczęście z tego co mamy, zróbmy to na modłę naszych bohaterów, którzy dokonywali poświęceń dla następnych pokoleń. Ci bohaterowie nie szukali uznania, sławy czy chwały jak nasi aktualni wielce obrażeni krzykacze.
Przed tym materiałem oglądałem inny film "motywacyjny" uczący, jak stać się bogatym człowiekiem, jak dążyć do sukcesu finansowego. Podstawą tamtej "motywacji" było niewypowiedziane hasło: nigdy nie bądź wdzięczny i nigdy nie bądź nasycony. Może jestem głupi, ale wolę być szczęśliwy, niż bogaty... Za nasze "dobra" nie płacimy przecież pieniędzmi, tylko czasem który poświęcamy na ich zarobienie.
1 Tesaloniczan 5:16-18 Zawsze bądźcie radośni, nieustannie się módlcie, i-niezależnie od sytuacji-bądźcie wdzięczni Panu. Należycie do Chrystusa Jezusa, dlatego Bóg oczekuje od was takiej właśnie postawy.
Każda chwila nie jest nam dana tylko przez nas zapracowana. Nie było by żadnej chwili gdybyśmy zdychali z głodu a głód jest gdy nie zarobimy na jedzenie albo nie wyrzebramy własnymi rękoma. Więc to błędne myślenie. Idąc tym tokiem myślenia to wszystkie głodne dzieci w Afryce powinny być wdzięczne za to , że podarowany jest im głód. To idealizowanie prawdziwego życia. Niektórzy ludzie a zwłaszcza dzieci lub starcy nie mają czasem wpływu na niektóre rzeczy a zwłaszcza na wybór gdy są słabi a wokół nie ma nikogo kto by mógł lub chciał pomóc. I nie..nie zawsze dostajemy kolejną okazję.
Więc reasumując...niech ludzie z góry piramidy która obecnie rządzi swiatem nie oczekują, że Ci z dołu będą wdzięczni. Jak góra piramidy ustawi się w szeregu z resztą i zacznie się dzielić a w zasadzie to przestanie stosować chore zasady i niesprawiedliwości to może wtedy pojawi się wdzięczność.
Wszystko sie zgadza, szczgolnie dla ludzi o postawach roszczeniowych.Tylko co z tymi ktorzy te postawy roszczeniowe zaspakaja, maja byc wdzieczni, ze ktos cos od nich przyjal?Odebralem to jako nagonke zebym uszczesliwial innych, z pewnoscia moich starszych braci w wierze ktorzy od setek lat sa w podrozy misjonowania , ludzi ze jak ci wzema z prawej kieszeni nadstaw prawa.U mnie to nie dziala.Jestem prymitywny i licze sam na siebie.50 lat dookola piekne slowka, ktore zawsze konczyly sie proba zrobienia ze mnie frajera i niewolnika.
Być wdzieczny, zgadzam sie, tylko komu? |Nie mowi o Bogu a to dzieki niemu te wszelkie dobra mamy tylko on moze zapelnic nasza wewnetrzna pustke. " Błogosławiony mąż, który nie chodzi w radzie niepobożnych, a na drodze grzesznych nie stoi, i na stolicy naśniewców nie siedzi; (2) Ale w zakonie Pańskim jest kochanie jego, a w zakonie jego rozmyśla we dnie i w nocy. (3) Albowiem będzie jako drzewo nad strumieniem wód w sadzone, które owoc swój wydaje czasu swego, a liść jego nie opada; i wszystko, cokolwiek czynić będzie, poszczęści się. (4) Lecz nie tak niepobożni; ale są jako plewa, którą wiatr rozmiata. (5) Przetoż się niepobożni na sądzie nie ostoją, ani grzesznicy w zgromadzeniu sprawiedliwych. (6) Albowiem zna Pan drogę sprawiedliwych; ale droga niepobożnych zginie. " Ps. 1 "Błogosławiony wszelki, który się boi Pana, który chodzi drogami jego. (2) Bo prace rąk twoich pożywać będziesz; błogosławionym będziesz, i będzieć się dobrze działo. (3) Żona twoja będzie jako winna macica płodna po bokach domu twego; dziatki twoje jako latorośle oliwne około stołu twego. (4) Oto takci będzie ubłogosławiony mąż, który się boi Pana. (5) Niechżeć Pan błogosławi z Syonu, abyś patrzył na dobro Jeruzalemskie po wszystkie dni żywota twego. (6) I oglądał synów synów twoich, i pokój nad Izraelem. " Ps. 128
Sobie- zgodzę się bo jestem jedyną osobą w którą wierzę. Na jakiej podstawie uważasz, że jesteśmy Bogami ? Uważasz, że jeżeli w życiu będę wdzięczny to będę na równi Bogu ? Skąd przekonanie, że Bóg jest wdzięczny ?
Mario Marcucholek najwazniejsze czy wierzysz / wiesz, ze jestes dusza niesmiertelna, ktora sie wcielila w cialo materialne...dusza jest czastka Boga czyli Bog jest Toba I Ty jestes Bogiem...dla przykladu zalozmy, ze pustynia to Bog a kazde ziarenko piasku to dusza...czy moze istniec pustynia bez ziarenek piasku? nie...tak samo Bog nie moze istniec bez dusz...dusza to Bog w skali mikro tak jak ziarenko piasku to pustynia w skali mikro (jak rozbijesz ziarenko mlotkiem to masz malutka pustynie)...to oczywiscie jest uproszczona wersja, gdyz Bogiem jest wszystko co istnieje...dla lepszego zrozumienia polecam zapoznac sie ze zjawiskiem fraktali...pozdr p.s. wdziecznosc to aspekt milosci...dusza jest miloscia tak jak Bog jest miloscia...nie ma sensu porownywac sie do Boga bo skladamy sie z tego samego...JESTESMY MILOSCIA :)
Według mnie to nie jest film motywacyjny. Bardziej przekaz jakiejś filozofii życiowej żeby być bardziej szczęśliwym, lepiej mieć ułożone życie. Ale nie motywuje do żadnego działania, nauki, pracy nad sobą, zwiększania umiejętności itp. Generalnie czegoś innego się spodziewałem jak zobaczyłem "Najlepszy film motywacyjny". A sam filmik - można obejrzeć, ale bez fajerwerków.
witam. ja rozumiem, skad takie zdanie u Ciebie o tym filmiku ale rozumiem tez o czym on mowi. wybacz, ze sie rozpisze troche jednak chce nakreslic konkretny przypadek, ktory potwierdzi, ze jest to film motywacyjny. kilka lat temu mialam depresje. siwat mi sie walil. dziecko chorowalo mi od urodzenia, do tego doszlo podejrzenie lekarzy ze ma bialaczke.zwiazek mi sie walil, moj facet mial wszystko w "d", w pracy szefowa sie wyzywala na mnie.sypialam po 3h na dobe. no wszystko na raz. jechalam w nocy do pracy tramwajem. zaczelam wrzucac Bogu(wzmianka, nie jest intencja rozpoczecie dyskusji religijnej), ze jest niesprawiedliwy, ze wmawiano mi Jego milosierdzie w dziecinstwie a patrzy na takie krzywdy na swiecie i nic noe robi, itd.tej nocy bylam tak na granicy wytrzymalosci psychicznej i fizycznej jak jeszcze nigdy.mialam dosc.wtedy sie juz poddalam i wiedzialam co chce zrobic z calym zdecydowaniem.a jednak tego dnia cos sie stalo. choc narzekalam ze,swiat ma sie zmienic, ze powinien sie zmienic, to ja sie zaczelam zmieniac. przestalam ogladac tv, czytac gazety. wyciszylam sie. wiadomo ze dzialo sie to stopniowo, ale doslownie kazdego dnia przychodzila nastepna zmiana. przestalam narzekac na to czy tamto, skupilam sie,mega mocno na pracy, na domu, na rodzinie, na obowiazkach matki, partnerki itd. zaczelam dziekowac. np kladac sie spac mowilam dziekuje za disiejszy szczesliwie,przezyty dzien, za postepy mojego syna, za usmiech jego ojca, dziekuje za to ze w pracy zrobilam wsystko na czas, ze wstalam do pracy na czas, ze mam dobra tesciowa, ze to i tamto. za niby male, oczywiste rzeczy. potem mowilam niemal na glos: musze wstac do pracy o polnocy, chce wstac o polnocy, wstane o polnocy;wstane o polnocy bo chce wstac bo musze wstac, musze wstac, wstane bo chce wstac o polnocy i td. moze to wyda Ci sie,smieszne ale trudno. nauczylam sie wysluchiwac ludzi, stawiac w ich sytuacji i rozumiec ich. pomagalam gdy bylo trzeba i komu trzeba, a to bilet babince w autobusie skasowac by sie nie chwiala przy kasowniku, a to z zakupami przejsc matce z wuzkiem przez pasy by jej sie torba o spacerowke nie obijala,a to oddalam znaleziony portfel wlascicielowi a to pomoglam,kolezance w pracy. i z dnia na dzien bylo coraz wiecej osob ktorym pomagalam w malutkich rzeczach. ale czulam sie wspaniale. nie dlatego ze przychodzily mysli: o jaka ja wspaniala i dobra jestem, nie. tylko dlatego ze myslalam :jak to dobrze ze sie przydalam. ciesylam sie wszystkim wokol kazdego dnia.kazdej chwili. cierpliwosc..ona byla najwiekszym darem dla mnie. zaczelam sama z siebie, ciszej, mniej energicznie i bardziej spokojnie,mowic. w domu tak samo, wiecej wymagac od siebie. raptem przestalam mowic partnerowi zrob to czy tamto, sama po prostu robilam co trzeba bylo zrobic, zaczelam go niemal wielbic, wyreczac. i bylam coooraz szczesliwsza, ze mu jest lepiej. z synem zaczelo sie ukladac,w domu tez. w pracy szefowa przy innych pracownikach przeprosila mnie i powiedziala, ze jestem najlepszym pracownikiem (bylo mi przykro, ze kolezanki dostaly przeze mnie po uszach). im wiecej wymagalam od siebie tym lepiej sie czulam.tym szczesliwsza bylam.czulam wieeelka pokore, wielka wdziecznosc za rzecy ktore wczesniej uwazalam za oczywiste. i czulam mega sile w sobie. jakis dziwny naped mimo braku pospiechu w zyciu.i dziekowalam, dziekowalam, dziekowalam. komu? mowilam po prostu dziekuje, dziekuje za to i dz. za tamto. mozna powiedziec zeAniolowi Strozowi.ale sadze, ze jesli dziekuje sie komus czy czemus w co sie wierzy (cokolwiek to jest) jest wazne. ja czasem mowilam dziekuje w pusta przestrzen. dziekowalam za trudy ktore udalo,mi sie pokonac , za ludzi ktorzy mnie otaczali. prosilam o dobrze przespana noc i kolejny dobry dzien. skad to mnie naszlo w momencie gdy nie mialam juz naprawde sily zyc-nie wiem. ale staram sie do tego wrocic. bo trwalo to kilka lat i po slowach kolezanki z pracy " diewczyno, a kiedy tobie ktos w czyms pomoze, kiedy ty odpoczniesz?" nastalu mnie egoizm dziwny. chce go zwalczyc. odzyskac chec wymagania od siebie nie od innych.sama chec zmiany siebie to juz motywacja by byc lepszym. ale teraz jest mi jakos trudniej. moze juz mi nikt nie pomaga. nie wiem. prosze zycz mi powodzenia, nawet jesli Cie nie przekonalam ze to noe tylko sposob na zycie ale i filmik motywacyjny, choc z doobym przekazem to nie przekonywujacy kogos, kto nie doswiadczyl tego co ja i wielu ludzi tymi metodami. pozdrawiam i zycze powodzenia;-) .
witam. ja rozumiem, skad takie zdanie u Ciebie o tym filmiku ale rozumiem tez o czym on mowi. wybacz, ze sie rozpisze troche jednak chce nakreslic konkretny przypadek, ktory potwierdzi, ze jest to film motywacyjny. kilka lat temu mialam depresje. siwat mi sie walil. dziecko chorowalo mi od urodzenia, do tego doszlo podejrzenie lekarzy ze ma bialaczke.zwiazek mi sie walil, moj facet mial wszystko w "d", w pracy szefowa sie wyzywala na mnie.sypialam po 3h na dobe. no wszystko na raz. jechalam w nocy do pracy tramwajem. zaczelam wrzucac Bogu(wzmianka, nie jest intencja rozpoczecie dyskusji religijnej), ze jest niesprawiedliwy, ze wmawiano mi Jego milosierdzie w dziecinstwie a patrzy na takie krzywdy na swiecie i nic noe robi, itd.tej nocy bylam tak na granicy wytrzymalosci psychicznej i fizycznej jak jeszcze nigdy.mialam dosc.wtedy sie juz poddalam i wiedzialam co chce zrobic z calym zdecydowaniem.a jednak tego dnia cos sie stalo. choc narzekalam ze,swiat ma sie zmienic, ze powinien sie zmienic, to ja sie zaczelam zmieniac. przestalam ogladac tv, czytac gazety. wyciszylam sie. wiadomo ze dzialo sie to stopniowo, ale doslownie kazdego dnia przychodzila nastepna zmiana. przestalam narzekac na to czy tamto, skupilam sie,mega mocno na pracy, na domu, na rodzinie, na obowiazkach matki, partnerki itd. zaczelam dziekowac. np kladac sie spac mowilam dziekuje za disiejszy szczesliwie,przezyty dzien, za postepy mojego syna, za usmiech jego ojca, dziekuje za to ze w pracy zrobilam wsystko na czas, ze wstalam do pracy na czas, ze mam dobra tesciowa, ze to i tamto. za niby male, oczywiste rzeczy. potem mowilam niemal na glos: musze wstac do pracy o polnocy, chce wstac o polnocy, wstane o polnocy;wstane o polnocy bo chce wstac bo musze wstac, musze wstac, wstane bo chce wstac o polnocy i td. moze to wyda Ci sie,smieszne ale trudno. nauczylam sie wysluchiwac ludzi, stawiac w ich sytuacji i rozumiec ich. pomagalam gdy bylo trzeba i komu trzeba, a to bilet babince w autobusie skasowac by sie nie chwiala przy kasowniku, a to z zakupami przejsc matce z wuzkiem przez pasy by jej sie torba o spacerowke nie obijala,a to oddalam znaleziony portfel wlascicielowi a to pomoglam,kolezance w pracy. i z dnia na dzien bylo coraz wiecej osob ktorym pomagalam w malutkich rzeczach. ale czulam sie wspaniale. nie dlatego ze przychodzily mysli: o jaka ja wspaniala i dobra jestem, nie. tylko dlatego ze myslalam :jak to dobrze ze sie przydalam. ciesylam sie wszystkim wokol kazdego dnia.kazdej chwili. cierpliwosc..ona byla najwiekszym darem dla mnie. zaczelam sama z siebie, ciszej, mniej energicznie i bardziej spokojnie,mowic. w domu tak samo, wiecej wymagac od siebie. raptem przestalam mowic partnerowi zrob to czy tamto, sama po prostu robilam co trzeba bylo zrobic, zaczelam go niemal wielbic, wyreczac. i bylam coooraz szczesliwsza, ze mu jest lepiej. z synem zaczelo sie ukladac,w domu tez. w pracy szefowa przy innych pracownikach przeprosila mnie i powiedziala, ze jestem najlepszym pracownikiem (bylo mi przykro, ze kolezanki dostaly przeze mnie po uszach). im wiecej wymagalam od siebie tym lepiej sie czulam.tym szczesliwsza bylam.czulam wieeelka pokore, wielka wdziecznosc za rzecy ktore wczesniej uwazalam za oczywiste. i czulam mega sile w sobie. jakis dziwny naped mimo braku pospiechu w zyciu.i dziekowalam, dziekowalam, dziekowalam. komu? mowilam po prostu dziekuje, dziekuje za to i dz. za tamto. mozna powiedziec zeAniolowi Strozowi.ale sadze, ze jesli dziekuje sie komus czy czemus w co sie wierzy (cokolwiek to jest) jest wazne. ja czasem mowilam dziekuje w pusta przestrzen. dziekowalam za trudy ktore udalo,mi sie pokonac , za ludzi ktorzy mnie otaczali. prosilam o dobrze przespana noc i kolejny dobry dzien. skad to mnie naszlo w momencie gdy nie mialam juz naprawde sily zyc-nie wiem. ale staram sie do tego wrocic. bo trwalo to kilka lat i po slowach kolezanki z pracy " diewczyno, a kiedy tobie ktos w czyms pomoze, kiedy ty odpoczniesz?" nastalu mnie egoizm dziwny. chce go zwalczyc. odzyskac chec wymagania od siebie nie od innych.sama chec zmiany siebie to juz motywacja by byc lepszym. ale teraz jest mi jakos trudniej. moze juz mi nikt nie pomaga. nie wiem. prosze zycz mi powodzenia, nawet jesli Cie nie przekonalam ze to noe tylko sposob na zycie ale i filmik motywacyjny, choc z doobym przekazem to nie przekonywujacy kogos, kto nie doswiadczyl tego co ja i wielu ludzi tymi metodami. pozdrawiam i zycze powodzenia;-) .
witam. ja rozumiem, skad takie zdanie u Ciebie o tym filmiku ale rozumiem tez o czym on mowi. wybacz, ze sie rozpisze troche jednak chce nakreslic konkretny przypadek, ktory potwierdzi, ze jest to film motywacyjny. kilka lat temu mialam depresje. siwat mi sie walil. dziecko chorowalo mi od urodzenia, do tego doszlo podejrzenie lekarzy ze ma bialaczke.zwiazek mi sie walil, moj facet mial wszystko w "d", w pracy szefowa sie wyzywala na mnie.sypialam po 3h na dobe. no wszystko na raz. jechalam w nocy do pracy tramwajem. zaczelam wrzucac Bogu(wzmianka, nie jest intencja rozpoczecie dyskusji religijnej), ze jest niesprawiedliwy, ze wmawiano mi Jego milosierdzie w dziecinstwie a patrzy na takie krzywdy na swiecie i nic noe robi, itd.tej nocy bylam tak na granicy wytrzymalosci psychicznej i fizycznej jak jeszcze nigdy.mialam dosc.wtedy sie juz poddalam i wiedzialam co chce zrobic z calym zdecydowaniem.a jednak tego dnia cos sie stalo. choc narzekalam ze,swiat ma sie zmienic, ze powinien sie zmienic, to ja sie zaczelam zmieniac. przestalam ogladac tv, czytac gazety. wyciszylam sie. wiadomo ze dzialo sie to stopniowo, ale doslownie kazdego dnia przychodzila nastepna zmiana. przestalam narzekac na to czy tamto, skupilam sie,mega mocno na pracy, na domu, na rodzinie, na obowiazkach matki, partnerki itd. zaczelam dziekowac. np kladac sie spac mowilam dziekuje za disiejszy szczesliwie,przezyty dzien, za postepy mojego syna, za usmiech jego ojca, dziekuje za to ze w pracy zrobilam wsystko na czas, ze wstalam do pracy na czas, ze mam dobra tesciowa, ze to i tamto. za niby male, oczywiste rzeczy. potem mowilam niemal na glos: musze wstac do pracy o polnocy, chce wstac o polnocy, wstane o polnocy;wstane o polnocy bo chce wstac bo musze wstac, musze wstac, wstane bo chce wstac o polnocy i td. moze to wyda Ci sie,smieszne ale trudno. nauczylam sie wysluchiwac ludzi, stawiac w ich sytuacji i rozumiec ich. pomagalam gdy bylo trzeba i komu trzeba, a to bilet babince w autobusie skasowac by sie nie chwiala przy kasowniku, a to z zakupami przejsc matce z wuzkiem przez pasy by jej sie torba o spacerowke nie obijala,a to oddalam znaleziony portfel wlascicielowi a to pomoglam,kolezance w pracy. i z dnia na dzien bylo coraz wiecej osob ktorym pomagalam w malutkich rzeczach. ale czulam sie wspaniale. nie dlatego ze przychodzily mysli: o jaka ja wspaniala i dobra jestem, nie. tylko dlatego ze myslalam :jak to dobrze ze sie przydalam. ciesylam sie wszystkim wokol kazdego dnia.kazdej chwili. cierpliwosc..ona byla najwiekszym darem dla mnie. zaczelam sama z siebie, ciszej, mniej energicznie i bardziej spokojnie,mowic. w domu tak samo, wiecej wymagac od siebie. raptem przestalam mowic partnerowi zrob to czy tamto, sama po prostu robilam co trzeba bylo zrobic, zaczelam go niemal wielbic, wyreczac. i bylam coooraz szczesliwsza, ze mu jest lepiej. z synem zaczelo sie ukladac,w domu tez. w pracy szefowa przy innych pracownikach przeprosila mnie i powiedziala, ze jestem najlepszym pracownikiem (bylo mi przykro, ze kolezanki dostaly przeze mnie po uszach). im wiecej wymagalam od siebie tym lepiej sie czulam.tym szczesliwsza bylam.czulam wieeelka pokore, wielka wdziecznosc za rzecy ktore wczesniej uwazalam za oczywiste. i czulam mega sile w sobie. jakis dziwny naped mimo braku pospiechu w zyciu.i dziekowalam, dziekowalam, dziekowalam. komu? mowilam po prostu dziekuje, dziekuje za to i dz. za tamto. mozna powiedziec zeAniolowi Strozowi.ale sadze, ze jesli dziekuje sie komus czy czemus w co sie wierzy (cokolwiek to jest) jest wazne. ja czasem mowilam dziekuje w pusta przestrzen. dziekowalam za trudy ktore udalo,mi sie pokonac , za ludzi ktorzy mnie otaczali. prosilam o dobrze przespana noc i kolejny dobry dzien. skad to mnie naszlo w momencie gdy nie mialam juz naprawde sily zyc-nie wiem. ale staram sie do tego wrocic. bo trwalo to kilka lat i po slowach kolezanki z pracy " diewczyno, a kiedy tobie ktos w czyms pomoze, kiedy ty odpoczniesz?" nastalu mnie egoizm dziwny. chce go zwalczyc. odzyskac chec wymagania od siebie nie od innych.sama chec zmiany siebie to juz motywacja by byc lepszym. ale teraz jest mi jakos trudniej. moze juz mi nikt nie pomaga. nie wiem. prosze zycz mi powodzenia, nawet jesli Cie nie przekonalam ze to noe tylko sposob na zycie ale i filmik motywacyjny, choc z doobym przekazem to nie przekonywujacy kogos, kto nie doswiadczyl tego co ja i wielu ludzi tymi metodami. pozdrawiam i zycze powodzenia;-) .
OK, super, że to Ci pomogło. Ale nie zmieniam zdania. Ten film do niczego według mnie nie motywuje. Tylko przekazuje jakieś wskazówki filozoficzne jak żyć. Film jest fajny, spoko, ale według mnie nie motywujący do działania. Może inaczej rozumiem słowo motywację. Pozdrawiam i dużo dobrego życzę.
Motywacja jest chwilowa. To impuls, który mija gdy nadmiar endorfin znika. Wdzięczność za możliwość wykorzystania twojego czasu w każdej sekundzie, pozwala Ci po prostu chcieć wykorzystać go dobrze. Wymieniamy czas na pieniądze, kiedy to czasu mamy właśnie najbardziej ograniczoną ilość. Nie marnujmy go. Jeśli do szczęścia wystarczy tylko być wdzięcznym, to nie mogliśmy dostać lepszego życia. Uśmiechu życzę :)
film nr .17 włączyąłm, bo miało byc po Polsku.... a jest ani słowa w norodowym języku. wyłączam. Czy ktoś ma link do filmów po Polsku? Nie chce czuć się jakbym byłą pod zaborami.
Masz napisy, skoro tak ci przeszkadza obcy język, to wycisz film, czytaj napisy i nie jęcz. A jak nie umiesz po innemu i dlatego jesteś sfrustrowany, to polecam zacząć się uczyć.
Bez sensu występ, dlaczego my pozwalamy sobie oceniać kogoś, że ma wszystko potrzebne do szczęścia to jest szczęśliwy?... Przecież nie żyjemy żyviem tej osoby... O wdzięcxności w necie trąbią już od jakiegoś czasu wszędzie, kolejna bzdura, którą sie ludziom wmawia, żeby nie krzyczeli o więcej, cieszyli sie tym co mają, siedzieli w minimaliźmie, miernocie, coraz gorszej jakości wszystkiego, żeby zgadzali sie na wyzysk, bo właśnie wchodzą powoli w czas, gdy coraz więcej rzeczy bedxie cla nich ograniczona, bo nadrukowano tyle kasy, że jak ktoś w końcu powie "sprawdzam" to runie cała nasza cywilizacja... To gadanie o wdxięczności to nowa religia, wcześniej chrześcijaństwo xmuszało do życia w dupościsku i robiło z tego cnote... a sami żyli jak lordy...
Powiem tak kolokwialnie nie wiem co to za goru ale pieprzy tak że nie można tego słuchać, jakbym nie wiedzal co to wdziecznosc miłość i pomaganie jakbym słuchał rzecznika jakiejś sekty
Ostatnio przeżyłam spory kryzys w moim życiu i zagubienie jakiego nie znałam. Zastanawiałam się, jaki sens ma życie, czemu cały czas czuję, że coś jest nie tak i czemu czuję się źle, a "powinnam" dobrze, bo przecież mam wszystko? I wiecie co zrozumiałam? Że życie jest po to, żeby go doświadczać, czuję się źle, bo udaję kogoś kim nie jestem, bo co inni pomyślą, co ja o sobie pomyślę? Na sam koniec dzięki temu wystąpieniu zrozumiałam, że aby być szczęśliwą już w pełni to muszę być wdzięczna za tą szansę, wszystko jest takie kruche... Dziękuję z całego serduszka.
Dzięki za szczerość...tak udawanie kogoś kim się nie jest to najcięższa katorga jaka może być......wiem coś o tym.
Świetny materiał. Potwierdza moje widzenie uczucia wdzięczności jako filaru stanowiącego o człowieczeństwie do spółki z szacunkiem. Jakoś tak mam, że od zawsze jestem wdzięczna za wszystko co mnie spotyka, co mam co mi się przydarza. Dziękuję za umocnienie mnie w przekonaniu o wielkim znaczeniu wdzięczności,
Jestem wdzięczny za sposobność wysłuchania :)
Warto przemyśleć i zagłębić się w temat Wdzięcznosci. To sprawia że będziemy szli w życiu zawsze właściwą droga we właściwym kierunku. Dziękuję za ten materiał, który otwiera oczy. ❤️🧡💛💚💙💜🤎
Dziękuję bardzo za informacje. Pozdrawiam
Dziękuję.
Z wdzięcznością dziękuję za piękne słowa otwierające serce ♡
Bardzo mądry gość jedzie z głowy bez kartki ! Szacun !
Cóż, jeśli zaczniesz niczym dziecko podnosić i oglądać z każdej strony spadające z drzewa liście, rysować na śniegu, rozdmuchiwać dmuchawce i śpiewać na ulicy to ludzie uznają cię za wariata, ale tak na prawdę to oni są wariatami skoro nie potrafią zrozumieć dlaczego to robisz. :)
Interesujący punkt widzenia
Krótko i na temat.
Bardzo interesujący występ, dziękuję :-)
Bardzo dobry każdy powinien to oglądnąć .
a nie "obejrzeć"? ;)
Pisze wiele osób, że to najlepszy motywacyjny film a ja czytając nie zauważyłam nic motywujacego. Jest tylko o wdzięczności za to, że teraz żyje☺. Zatem jestem wdzięczna, ze tą chwila dała mi możliwość napisania komentarza😀👍
To zdecydowanie najlepszy film motywacyjny jaki w życiu widziałam.
❤ dziękuję
Bardzo ciekawe spojrzenie poza ramy,wystarczy tylko na początek bardzo chcieć a wszystko osiągniesz co potrzebne do szczęścia,,,wiara góry przenosi a wytrwałość je wzmacnia
Wspaniały występ
A najpiękniejsze jest to, że tak mało do szczęścia potrzeba :0)
Edyta Bednarz szczęście jest w nas (trzeba je wydobyć), tego nikt ci nie da (chłopak, mąż, dziecko, itp.) i nie można tego podarować ;)
Mozna podarować daj mi milion a zobaczysz
Jeżeli już kopiujesz już czyjąś pracę to chociarz wypadałoby podać link do oryginału, który jest na YT 2 lata dłużej niż to co zamieściłeś. I nie jest to TEDx, tylko TED. Aha i też ma napisy po Polsku. (edit: literówka)
Dziekuje :-) Thanks, Father
Ludzie czesto nie doceniaja takich prostych rzeczy jak woda pitna w kranie czy do kąpieli, światło ktore nam rozświetla ciemność czy chodzby papier toaletowy. Żyjemy tym na co dzień nie zastanawiajac się jak wygladało by nasze życie gdyby nam tego nagle brakło. Czy naprawde musimy coś stracić żeby zacząc to doceniać...
Godny polecenia!
Jeśli wszytko ch*j strzeli i w związku z całym otaczającym światem, będziemy musieli poświęcić naszą wdzięczność i szczęście z tego co mamy, zróbmy to na modłę naszych bohaterów, którzy dokonywali poświęceń dla następnych pokoleń. Ci bohaterowie nie szukali uznania, sławy czy chwały jak nasi aktualni wielce obrażeni krzykacze.
Najlepszy Film Motywacyjny - na dodatek z tekstem po Polsku :) Metoda gratitude u mnie również działa :)
Przed tym materiałem oglądałem inny film "motywacyjny" uczący, jak stać się bogatym człowiekiem, jak dążyć do sukcesu finansowego. Podstawą tamtej "motywacji" było niewypowiedziane hasło: nigdy nie bądź wdzięczny i nigdy nie bądź nasycony. Może jestem głupi, ale wolę być szczęśliwy, niż bogaty... Za nasze "dobra" nie płacimy przecież pieniędzmi, tylko czasem który poświęcamy na ich zarobienie.
Wspanialy wyslac!wdzieczna :)
1 Tesaloniczan 5:16-18
Zawsze bądźcie radośni, nieustannie się módlcie, i-niezależnie od sytuacji-bądźcie wdzięczni Panu. Należycie do Chrystusa Jezusa, dlatego Bóg oczekuje od was takiej właśnie postawy.
Każda chwila nie jest nam dana tylko przez nas zapracowana. Nie było by żadnej chwili gdybyśmy zdychali z głodu a głód jest gdy nie zarobimy na jedzenie albo nie wyrzebramy własnymi rękoma. Więc to błędne myślenie. Idąc tym tokiem myślenia to wszystkie głodne dzieci w Afryce powinny być wdzięczne za to , że podarowany jest im głód. To idealizowanie prawdziwego życia. Niektórzy ludzie a zwłaszcza dzieci lub starcy nie mają czasem wpływu na niektóre rzeczy a zwłaszcza na wybór gdy są słabi a wokół nie ma nikogo kto by mógł lub chciał pomóc. I nie..nie zawsze dostajemy kolejną okazję.
Więc reasumując...niech ludzie z góry piramidy która obecnie rządzi swiatem nie oczekują, że Ci z dołu będą wdzięczni. Jak góra piramidy ustawi się w szeregu z resztą i zacznie się dzielić a w zasadzie to przestanie stosować chore zasady i niesprawiedliwości to może wtedy pojawi się wdzięczność.
Również uważam, ze to najlepszy film motywacyjny jaki ostatnio widziałam :-)
Bardzo fajny film motywacyjny, inny niż większość, które są na RUclips - Najlepszy Film Motywacyjny ...
Piękny ☺
Owszem , piekny . Ty tez jests piekna :) nie szydze sobie - mowie prawde :)
Wspaniałe. :)
Bardzo dobry film :) Polecam
+Ireneusz Fudro Najlepszy Film Motywacyjny jaki widziałem ;)
Wszystko sie zgadza, szczgolnie dla ludzi o postawach roszczeniowych.Tylko co z tymi ktorzy te postawy roszczeniowe zaspakaja, maja byc wdzieczni, ze ktos cos od nich przyjal?Odebralem to jako nagonke zebym uszczesliwial innych, z pewnoscia moich starszych braci w wierze ktorzy od setek lat sa w podrozy misjonowania , ludzi ze jak ci wzema z prawej kieszeni nadstaw prawa.U mnie to nie dziala.Jestem prymitywny i licze sam na siebie.50 lat dookola piekne slowka, ktore zawsze konczyly sie proba zrobienia ze mnie frajera i niewolnika.
Awesome video !!! Thank you :)
Najlepszy film motywacyjny:)
+Szymon Statucki - Najlepszy Film Motywacyjny - technika gratitude działa, używam od dwóch lat ;)
Najlepszy Film Motywacyjny :)
Wspaniała podstawa socjokreacji
Najlepszy Film Motywacyjny
+Maciek Jutrzenka - dziękuję za głos na Najlepszy Film Motywacyjny Emotikon wink ruclips.net/video/nAt0HC0nBFk/видео.html
treść super - pokazuje sedno - ale tytuł nietrafiony przez wrzucającego.
Najleprzy film motoryzacyjny ? ;)
Piekne :)
To smutne, że tak szlachetny człowiek i tak szlachetny przekaz posłużył Panu Damianowi jako marketingowy trick...
Andrzej Marczak ciesz sie ze mozesz ogladnac , a nie szukasz dziury w calym ;)
Straciłeś 14 min życia jeśli obejrzałeś cale to wystąpienie
Madre slowa :-)
Nic nowego ;) ale dobrze że ktoś to tłumaczy ciemnym ludkom ;)
Być wdzieczny, zgadzam sie, tylko komu? |Nie mowi o Bogu a to dzieki niemu te wszelkie dobra mamy tylko on moze zapelnic
nasza wewnetrzna pustke.
" Błogosławiony mąż, który nie chodzi w radzie niepobożnych, a na drodze grzesznych nie stoi, i na stolicy naśniewców nie siedzi; (2) Ale w zakonie Pańskim jest kochanie jego, a w zakonie jego rozmyśla we dnie i w nocy. (3) Albowiem będzie jako drzewo nad strumieniem wód w sadzone, które owoc swój wydaje czasu swego, a liść jego nie opada; i wszystko, cokolwiek czynić będzie, poszczęści się. (4) Lecz nie tak niepobożni; ale są jako plewa, którą wiatr rozmiata. (5) Przetoż się niepobożni na sądzie nie ostoją, ani grzesznicy w zgromadzeniu sprawiedliwych. (6) Albowiem zna Pan drogę sprawiedliwych; ale droga niepobożnych zginie. " Ps. 1
"Błogosławiony wszelki, który się boi Pana, który chodzi drogami jego. (2) Bo prace rąk twoich pożywać będziesz; błogosławionym będziesz, i będzieć się dobrze działo. (3) Żona twoja będzie jako winna macica płodna po bokach domu twego; dziatki twoje jako latorośle oliwne około stołu twego. (4) Oto takci będzie ubłogosławiony mąż, który się boi Pana. (5) Niechżeć Pan błogosławi z Syonu, abyś patrzył na dobro Jeruzalemskie po wszystkie dni żywota twego. (6) I oglądał synów synów twoich, i pokój nad Izraelem. " Ps. 128
Mar Bar
badz wdzieczny sobie czyli...Bogu, bo Ty jestes Bogiem jak i Bog jest Toba zarazem...pozdr
Sobie- zgodzę się bo jestem jedyną osobą w którą wierzę. Na jakiej podstawie uważasz, że jesteśmy Bogami ? Uważasz, że jeżeli w życiu będę wdzięczny to będę na równi Bogu ? Skąd przekonanie, że Bóg jest wdzięczny ?
Mario Marcucholek
najwazniejsze czy wierzysz / wiesz, ze jestes dusza niesmiertelna, ktora sie wcielila w cialo materialne...dusza jest czastka Boga czyli Bog jest Toba I Ty jestes Bogiem...dla przykladu zalozmy, ze pustynia to Bog a kazde ziarenko piasku to dusza...czy moze istniec pustynia bez ziarenek piasku? nie...tak samo Bog nie moze istniec bez dusz...dusza to Bog w skali mikro tak jak ziarenko piasku to pustynia w skali mikro (jak rozbijesz ziarenko mlotkiem to masz malutka pustynie)...to oczywiscie jest uproszczona wersja, gdyz Bogiem jest wszystko co istnieje...dla lepszego zrozumienia polecam zapoznac sie ze zjawiskiem fraktali...pozdr
p.s. wdziecznosc to aspekt milosci...dusza jest miloscia tak jak Bog jest miloscia...nie ma sensu porownywac sie do Boga bo skladamy sie z tego samego...JESTESMY MILOSCIA :)
Marc Demarco
Pięknie napisane! Dziękuję.
Marzena Jastrzębska
Milo mi, ze sie podobalo...pozdr.
Według mnie to nie jest film motywacyjny. Bardziej przekaz jakiejś filozofii życiowej żeby być bardziej szczęśliwym, lepiej mieć ułożone życie. Ale nie motywuje do żadnego działania, nauki, pracy nad sobą, zwiększania umiejętności itp. Generalnie czegoś innego się spodziewałem jak zobaczyłem "Najlepszy film motywacyjny".
A sam filmik - można obejrzeć, ale bez fajerwerków.
witam. ja rozumiem, skad takie zdanie u Ciebie o tym filmiku ale rozumiem tez o czym on mowi. wybacz, ze sie rozpisze troche jednak chce nakreslic konkretny przypadek, ktory potwierdzi, ze jest to film motywacyjny. kilka lat temu mialam depresje. siwat mi sie walil. dziecko chorowalo mi od urodzenia, do tego doszlo podejrzenie lekarzy ze ma bialaczke.zwiazek mi sie walil, moj facet mial wszystko w "d", w pracy szefowa sie wyzywala na mnie.sypialam po 3h na dobe. no wszystko na raz. jechalam w nocy do pracy tramwajem. zaczelam wrzucac Bogu(wzmianka, nie jest intencja rozpoczecie dyskusji religijnej), ze jest niesprawiedliwy, ze wmawiano mi Jego milosierdzie w dziecinstwie a patrzy na takie krzywdy na swiecie i nic noe robi, itd.tej nocy bylam tak na granicy wytrzymalosci psychicznej i fizycznej jak jeszcze nigdy.mialam dosc.wtedy sie juz poddalam i wiedzialam co chce zrobic z calym zdecydowaniem.a jednak tego dnia cos sie stalo. choc narzekalam ze,swiat ma sie zmienic, ze powinien sie zmienic, to ja sie zaczelam zmieniac. przestalam ogladac tv, czytac gazety. wyciszylam sie. wiadomo ze dzialo sie to stopniowo, ale doslownie kazdego dnia przychodzila nastepna zmiana. przestalam narzekac na to czy tamto, skupilam sie,mega mocno na pracy, na domu, na rodzinie, na obowiazkach matki, partnerki itd.
zaczelam dziekowac. np kladac sie spac mowilam dziekuje za disiejszy szczesliwie,przezyty dzien, za postepy mojego syna, za usmiech jego ojca, dziekuje za to ze w pracy zrobilam wsystko na czas, ze wstalam do pracy na czas, ze mam dobra tesciowa, ze to i tamto. za niby male, oczywiste rzeczy. potem mowilam niemal na glos: musze wstac do pracy o polnocy, chce wstac o polnocy, wstane o polnocy;wstane o polnocy bo chce wstac bo musze wstac, musze wstac, wstane bo chce wstac o polnocy i td. moze to wyda Ci sie,smieszne ale trudno. nauczylam sie wysluchiwac ludzi, stawiac w ich sytuacji i rozumiec ich. pomagalam gdy bylo trzeba i komu trzeba, a to bilet babince w autobusie skasowac by sie nie chwiala przy kasowniku, a to z zakupami przejsc matce z wuzkiem przez pasy by jej sie torba o spacerowke nie obijala,a to oddalam znaleziony portfel wlascicielowi a to pomoglam,kolezance w pracy. i z dnia na dzien bylo coraz wiecej osob ktorym pomagalam w malutkich rzeczach. ale czulam sie wspaniale. nie dlatego ze przychodzily mysli: o jaka ja wspaniala i dobra jestem, nie. tylko dlatego ze myslalam :jak to dobrze ze sie przydalam. ciesylam sie wszystkim wokol kazdego dnia.kazdej chwili. cierpliwosc..ona byla najwiekszym darem dla mnie. zaczelam sama z siebie, ciszej, mniej energicznie i bardziej spokojnie,mowic. w domu tak samo, wiecej wymagac od siebie. raptem przestalam mowic partnerowi zrob to czy tamto, sama po prostu robilam co trzeba bylo zrobic, zaczelam go niemal wielbic, wyreczac. i bylam coooraz szczesliwsza, ze mu jest lepiej. z synem zaczelo sie ukladac,w domu tez. w pracy szefowa przy innych pracownikach przeprosila mnie i powiedziala, ze jestem najlepszym pracownikiem (bylo mi przykro, ze kolezanki dostaly przeze mnie po uszach). im wiecej wymagalam od siebie tym lepiej sie czulam.tym szczesliwsza bylam.czulam wieeelka pokore, wielka wdziecznosc za rzecy ktore wczesniej uwazalam za oczywiste. i czulam mega sile w sobie. jakis dziwny naped mimo braku pospiechu w zyciu.i dziekowalam, dziekowalam, dziekowalam. komu? mowilam po prostu dziekuje, dziekuje za to i dz. za tamto. mozna powiedziec zeAniolowi Strozowi.ale sadze, ze jesli dziekuje sie komus czy czemus w co sie wierzy (cokolwiek to jest) jest wazne. ja czasem mowilam dziekuje w pusta przestrzen. dziekowalam za trudy ktore udalo,mi sie pokonac , za ludzi ktorzy mnie otaczali. prosilam o dobrze przespana noc i kolejny dobry dzien. skad to mnie naszlo w momencie gdy nie mialam juz naprawde sily zyc-nie wiem. ale staram sie do tego wrocic. bo trwalo to kilka lat i po slowach kolezanki z pracy " diewczyno, a kiedy tobie ktos w czyms pomoze, kiedy ty odpoczniesz?" nastalu mnie egoizm dziwny. chce go zwalczyc. odzyskac chec wymagania od siebie nie od innych.sama chec zmiany siebie to juz motywacja by byc lepszym. ale teraz jest mi jakos trudniej. moze juz mi nikt nie pomaga. nie wiem. prosze zycz mi powodzenia, nawet jesli Cie nie przekonalam ze to noe tylko sposob na zycie ale i filmik motywacyjny, choc z doobym przekazem to nie przekonywujacy kogos, kto nie doswiadczyl tego co ja i wielu ludzi tymi metodami. pozdrawiam i zycze powodzenia;-) .
witam. ja rozumiem, skad takie zdanie u Ciebie o tym filmiku ale rozumiem tez o czym on mowi. wybacz, ze sie rozpisze troche jednak chce nakreslic konkretny przypadek, ktory potwierdzi, ze jest to film motywacyjny. kilka lat temu mialam depresje. siwat mi sie walil. dziecko chorowalo mi od urodzenia, do tego doszlo podejrzenie lekarzy ze ma bialaczke.zwiazek mi sie walil, moj facet mial wszystko w "d", w pracy szefowa sie wyzywala na mnie.sypialam po 3h na dobe. no wszystko na raz. jechalam w nocy do pracy tramwajem. zaczelam wrzucac Bogu(wzmianka, nie jest intencja rozpoczecie dyskusji religijnej), ze jest niesprawiedliwy, ze wmawiano mi Jego milosierdzie w dziecinstwie a patrzy na takie krzywdy na swiecie i nic noe robi, itd.tej nocy bylam tak na granicy wytrzymalosci psychicznej i fizycznej jak jeszcze nigdy.mialam dosc.wtedy sie juz poddalam i wiedzialam co chce zrobic z calym zdecydowaniem.a jednak tego dnia cos sie stalo. choc narzekalam ze,swiat ma sie zmienic, ze powinien sie zmienic, to ja sie zaczelam zmieniac. przestalam ogladac tv, czytac gazety. wyciszylam sie. wiadomo ze dzialo sie to stopniowo, ale doslownie kazdego dnia przychodzila nastepna zmiana. przestalam narzekac na to czy tamto, skupilam sie,mega mocno na pracy, na domu, na rodzinie, na obowiazkach matki, partnerki itd.
zaczelam dziekowac. np kladac sie spac mowilam dziekuje za disiejszy szczesliwie,przezyty dzien, za postepy mojego syna, za usmiech jego ojca, dziekuje za to ze w pracy zrobilam wsystko na czas, ze wstalam do pracy na czas, ze mam dobra tesciowa, ze to i tamto. za niby male, oczywiste rzeczy. potem mowilam niemal na glos: musze wstac do pracy o polnocy, chce wstac o polnocy, wstane o polnocy;wstane o polnocy bo chce wstac bo musze wstac, musze wstac, wstane bo chce wstac o polnocy i td. moze to wyda Ci sie,smieszne ale trudno. nauczylam sie wysluchiwac ludzi, stawiac w ich sytuacji i rozumiec ich. pomagalam gdy bylo trzeba i komu trzeba, a to bilet babince w autobusie skasowac by sie nie chwiala przy kasowniku, a to z zakupami przejsc matce z wuzkiem przez pasy by jej sie torba o spacerowke nie obijala,a to oddalam znaleziony portfel wlascicielowi a to pomoglam,kolezance w pracy. i z dnia na dzien bylo coraz wiecej osob ktorym pomagalam w malutkich rzeczach. ale czulam sie wspaniale. nie dlatego ze przychodzily mysli: o jaka ja wspaniala i dobra jestem, nie. tylko dlatego ze myslalam :jak to dobrze ze sie przydalam. ciesylam sie wszystkim wokol kazdego dnia.kazdej chwili. cierpliwosc..ona byla najwiekszym darem dla mnie. zaczelam sama z siebie, ciszej, mniej energicznie i bardziej spokojnie,mowic. w domu tak samo, wiecej wymagac od siebie. raptem przestalam mowic partnerowi zrob to czy tamto, sama po prostu robilam co trzeba bylo zrobic, zaczelam go niemal wielbic, wyreczac. i bylam coooraz szczesliwsza, ze mu jest lepiej. z synem zaczelo sie ukladac,w domu tez. w pracy szefowa przy innych pracownikach przeprosila mnie i powiedziala, ze jestem najlepszym pracownikiem (bylo mi przykro, ze kolezanki dostaly przeze mnie po uszach). im wiecej wymagalam od siebie tym lepiej sie czulam.tym szczesliwsza bylam.czulam wieeelka pokore, wielka wdziecznosc za rzecy ktore wczesniej uwazalam za oczywiste. i czulam mega sile w sobie. jakis dziwny naped mimo braku pospiechu w zyciu.i dziekowalam, dziekowalam, dziekowalam. komu? mowilam po prostu dziekuje, dziekuje za to i dz. za tamto. mozna powiedziec zeAniolowi Strozowi.ale sadze, ze jesli dziekuje sie komus czy czemus w co sie wierzy (cokolwiek to jest) jest wazne. ja czasem mowilam dziekuje w pusta przestrzen. dziekowalam za trudy ktore udalo,mi sie pokonac , za ludzi ktorzy mnie otaczali. prosilam o dobrze przespana noc i kolejny dobry dzien. skad to mnie naszlo w momencie gdy nie mialam juz naprawde sily zyc-nie wiem. ale staram sie do tego wrocic. bo trwalo to kilka lat i po slowach kolezanki z pracy " diewczyno, a kiedy tobie ktos w czyms pomoze, kiedy ty odpoczniesz?" nastalu mnie egoizm dziwny. chce go zwalczyc. odzyskac chec wymagania od siebie nie od innych.sama chec zmiany siebie to juz motywacja by byc lepszym. ale teraz jest mi jakos trudniej. moze juz mi nikt nie pomaga. nie wiem. prosze zycz mi powodzenia, nawet jesli Cie nie przekonalam ze to noe tylko sposob na zycie ale i filmik motywacyjny, choc z doobym przekazem to nie przekonywujacy kogos, kto nie doswiadczyl tego co ja i wielu ludzi tymi metodami. pozdrawiam i zycze powodzenia;-) .
witam. ja rozumiem, skad takie zdanie u Ciebie o tym filmiku ale rozumiem tez o czym on mowi. wybacz, ze sie rozpisze troche jednak chce nakreslic konkretny przypadek, ktory potwierdzi, ze jest to film motywacyjny. kilka lat temu mialam depresje. siwat mi sie walil. dziecko chorowalo mi od urodzenia, do tego doszlo podejrzenie lekarzy ze ma bialaczke.zwiazek mi sie walil, moj facet mial wszystko w "d", w pracy szefowa sie wyzywala na mnie.sypialam po 3h na dobe. no wszystko na raz. jechalam w nocy do pracy tramwajem. zaczelam wrzucac Bogu(wzmianka, nie jest intencja rozpoczecie dyskusji religijnej), ze jest niesprawiedliwy, ze wmawiano mi Jego milosierdzie w dziecinstwie a patrzy na takie krzywdy na swiecie i nic noe robi, itd.tej nocy bylam tak na granicy wytrzymalosci psychicznej i fizycznej jak jeszcze nigdy.mialam dosc.wtedy sie juz poddalam i wiedzialam co chce zrobic z calym zdecydowaniem.a jednak tego dnia cos sie stalo. choc narzekalam ze,swiat ma sie zmienic, ze powinien sie zmienic, to ja sie zaczelam zmieniac. przestalam ogladac tv, czytac gazety. wyciszylam sie. wiadomo ze dzialo sie to stopniowo, ale doslownie kazdego dnia przychodzila nastepna zmiana. przestalam narzekac na to czy tamto, skupilam sie,mega mocno na pracy, na domu, na rodzinie, na obowiazkach matki, partnerki itd.
zaczelam dziekowac. np kladac sie spac mowilam dziekuje za disiejszy szczesliwie,przezyty dzien, za postepy mojego syna, za usmiech jego ojca, dziekuje za to ze w pracy zrobilam wsystko na czas, ze wstalam do pracy na czas, ze mam dobra tesciowa, ze to i tamto. za niby male, oczywiste rzeczy. potem mowilam niemal na glos: musze wstac do pracy o polnocy, chce wstac o polnocy, wstane o polnocy;wstane o polnocy bo chce wstac bo musze wstac, musze wstac, wstane bo chce wstac o polnocy i td. moze to wyda Ci sie,smieszne ale trudno. nauczylam sie wysluchiwac ludzi, stawiac w ich sytuacji i rozumiec ich. pomagalam gdy bylo trzeba i komu trzeba, a to bilet babince w autobusie skasowac by sie nie chwiala przy kasowniku, a to z zakupami przejsc matce z wuzkiem przez pasy by jej sie torba o spacerowke nie obijala,a to oddalam znaleziony portfel wlascicielowi a to pomoglam,kolezance w pracy. i z dnia na dzien bylo coraz wiecej osob ktorym pomagalam w malutkich rzeczach. ale czulam sie wspaniale. nie dlatego ze przychodzily mysli: o jaka ja wspaniala i dobra jestem, nie. tylko dlatego ze myslalam :jak to dobrze ze sie przydalam. ciesylam sie wszystkim wokol kazdego dnia.kazdej chwili. cierpliwosc..ona byla najwiekszym darem dla mnie. zaczelam sama z siebie, ciszej, mniej energicznie i bardziej spokojnie,mowic. w domu tak samo, wiecej wymagac od siebie. raptem przestalam mowic partnerowi zrob to czy tamto, sama po prostu robilam co trzeba bylo zrobic, zaczelam go niemal wielbic, wyreczac. i bylam coooraz szczesliwsza, ze mu jest lepiej. z synem zaczelo sie ukladac,w domu tez. w pracy szefowa przy innych pracownikach przeprosila mnie i powiedziala, ze jestem najlepszym pracownikiem (bylo mi przykro, ze kolezanki dostaly przeze mnie po uszach). im wiecej wymagalam od siebie tym lepiej sie czulam.tym szczesliwsza bylam.czulam wieeelka pokore, wielka wdziecznosc za rzecy ktore wczesniej uwazalam za oczywiste. i czulam mega sile w sobie. jakis dziwny naped mimo braku pospiechu w zyciu.i dziekowalam, dziekowalam, dziekowalam. komu? mowilam po prostu dziekuje, dziekuje za to i dz. za tamto. mozna powiedziec zeAniolowi Strozowi.ale sadze, ze jesli dziekuje sie komus czy czemus w co sie wierzy (cokolwiek to jest) jest wazne. ja czasem mowilam dziekuje w pusta przestrzen. dziekowalam za trudy ktore udalo,mi sie pokonac , za ludzi ktorzy mnie otaczali. prosilam o dobrze przespana noc i kolejny dobry dzien. skad to mnie naszlo w momencie gdy nie mialam juz naprawde sily zyc-nie wiem. ale staram sie do tego wrocic. bo trwalo to kilka lat i po slowach kolezanki z pracy " diewczyno, a kiedy tobie ktos w czyms pomoze, kiedy ty odpoczniesz?" nastalu mnie egoizm dziwny. chce go zwalczyc. odzyskac chec wymagania od siebie nie od innych.sama chec zmiany siebie to juz motywacja by byc lepszym. ale teraz jest mi jakos trudniej. moze juz mi nikt nie pomaga. nie wiem. prosze zycz mi powodzenia, nawet jesli Cie nie przekonalam ze to noe tylko sposob na zycie ale i filmik motywacyjny, choc z doobym przekazem to nie przekonywujacy kogos, kto nie doswiadczyl tego co ja i wielu ludzi tymi metodami. pozdrawiam i zycze powodzenia;-) .
OK, super, że to Ci pomogło. Ale nie zmieniam zdania. Ten film do niczego według mnie nie motywuje. Tylko przekazuje jakieś wskazówki filozoficzne jak żyć. Film jest fajny, spoko, ale według mnie nie motywujący do działania. Może inaczej rozumiem słowo motywację.
Pozdrawiam i dużo dobrego życzę.
Motywacja jest chwilowa. To impuls, który mija gdy nadmiar endorfin znika. Wdzięczność za możliwość wykorzystania twojego czasu w każdej sekundzie, pozwala Ci po prostu chcieć wykorzystać go dobrze. Wymieniamy czas na pieniądze, kiedy to czasu mamy właśnie najbardziej ograniczoną ilość. Nie marnujmy go. Jeśli do szczęścia wystarczy tylko być wdzięcznym, to nie mogliśmy dostać lepszego życia.
Uśmiechu życzę :)
Najlepszy film motywacyjny
kto to jest ? zakonnik? " niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu"
Tak, katolicki zakonnik z zakonu benedyktynów, pochodzący z Austrii. Ma 90 lat :)
Wyczułem austriacki akcent na początku :) ależ jestem dobry!
Niezły, ale na pewno nie najlepszy
Nie kumam
film nr .17 włączyąłm, bo miało byc po Polsku.... a jest ani słowa w norodowym języku. wyłączam. Czy ktoś ma link do filmów po Polsku? Nie chce czuć się jakbym byłą pod zaborami.
Masz napisy, skoro tak ci przeszkadza obcy język, to wycisz film, czytaj napisy i nie jęcz. A jak nie umiesz po innemu i dlatego jesteś sfrustrowany, to polecam zacząć się uczyć.
Prawo Niestacjonarne
kiepskiej baletnicy przeszkadza nawet rabek w spodnicy...
"Najlepszy Film Motywacyjny"
+Jarosław Zając dziękuję za głos na Najlepszy Film Motywacyjny Emotikon wink ruclips.net/video/nAt0HC0nBFk/видео.html
No nie wiem.
apjeniutii apjeniutii tititi :D
miało być po polsku! ;( jestem chora chcialam zamknac oczy i posluchac. taa... innym razem.. ide szukac czegos innego ;C
Bez sensu występ, dlaczego my pozwalamy sobie oceniać kogoś, że ma wszystko potrzebne do szczęścia to jest szczęśliwy?... Przecież nie żyjemy żyviem tej osoby... O wdzięcxności w necie trąbią już od jakiegoś czasu wszędzie, kolejna bzdura, którą sie ludziom wmawia, żeby nie krzyczeli o więcej, cieszyli sie tym co mają, siedzieli w minimaliźmie, miernocie, coraz gorszej jakości wszystkiego, żeby zgadzali sie na wyzysk, bo właśnie wchodzą powoli w czas, gdy coraz więcej rzeczy bedxie cla nich ograniczona, bo nadrukowano tyle kasy, że jak ktoś w końcu powie "sprawdzam" to runie cała nasza cywilizacja... To gadanie o wdxięczności to nowa religia, wcześniej chrześcijaństwo xmuszało do życia w dupościsku i robiło z tego cnote... a sami żyli jak lordy...
lol
Brednie dla przedszkolaka
Powiem tak kolokwialnie nie wiem co to za goru ale pieprzy tak że nie można tego słuchać, jakbym nie wiedzal co to wdziecznosc miłość i pomaganie jakbym słuchał rzecznika jakiejś sekty
łapka w dół za parszywie fałszywy tytuł filmu
Najlepszy Film Motywacyjny :)