Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie / Co się piło w czasach PRL? / Jak smakowało?
HTML-код
- Опубликовано: 10 авг 2022
- Sołtys Zenek posiada sporą kolekcję butelek po trunkach, napojach i innych płynach z dawnych lat. Są na nich oryginalne etykiety które nie jednemu mogą przywołać wspomnienia na ich widok. Jedni wspominają smak, inni wydarzenia z nimi związane. Posłuchajcie sami.
Też macie jakieś wspomnienia z tym związane?
Podzielcie się nimi w komentarzach :-)
Raz, gdy moja kobita z koleżankami się spotkała u nas w domu i brakło winka.
Zupełnie przypadkiem wszedłem na ten filmik i powiem krótko:
Tak tak dzięki temu takiemu winu wielu moich znajomych odeszło z tego świata oraz mało brakowało bym i ja odszedł
U nas jak nie było musztardówy pod ręką to robili kieliszki z przerośniętego ogórka albo marchwi pastewnej :) A odnośnie piwa, to raz w kiosku przy jednym z miejscowych zakładów facet przyjezdny idąc od stacji kolejowej kupił piwo. Zaczął je pić, a nie wiedział, że w środku była zdechła mysz, po czym jak ją wyczuł na ustach i języku rzygnął tak, że prawie na całą szerokość ulicy poleciało :)
Moje początki, to czasy podstawówki chyba 6-ta klasa, wino marki "wino" + papierosy marki "Kapitan" wypite i wypalone na stawach w pobliżu kopalni. Nawaliliśmy się wtedy ekstremalnie. Wpadłem z kumplem do wody, potem suszyliśmy ciuchy na drzewie i próbowaliśmy wytrzeźwieć, hehe. Bałem się iść do domu. Ps. Co to w ogóle były za wesołe czasy, bo mi się trochę inny temat przypomniał. Piliśmy te wina, ale też jeździliśmy na targowisko w centrum i wypożyczaliśmy kasety z niemieckimi pornolami. Wypożyczaliśmy od faceta, który stał z pudełkiem po butach i w nich miał kasety :) Taka wypożyczalnia xD Potem chowaliśmy w te kasety w piwnicy i ogladaliśmy u tego z ekipy, którego rodzice wracali najpóźniej z pracy, hehehehe. A raz video "Otake" wciagnęło u mnie kasetę i musieliśmy z nim zapierdalać do naprawy zanim wrócą rodzice. Robilismy wtedy zrzutę na naprawę. heheheh to były czasy. A teraz juz nie ma czasów ;)
Pozdrawiam wspaniały film ,widać że pan opowiada z pasją super się tego słucha.
Piękne lato,końcówka podstawówki.Starszy o 2 lata kolega zaproponował wagary na wypasie.
Woooohoho zbaranialem 🤯🤩 Niesamowity materiał i kawał historii 😍😍👌👌👌💪💪💪 Pozdrawiam Serdecznie ✋👊
Pana Sołtysa można słuchać godzinami
Oj wypijałem z 12 takich win na jednego za cały dzień w latach 87/90 w Zawierciu i Porębie!😁👍🥃, to były czasy młodości!😁👍, fajnie było!, teraz mało piję w ogóle alko!, i czasy inne!, pozdrawiam.
Bardzo fajnie się ogląda. Aż przychodzą wspomnienia z PRL. Mam uwagę do miodów pitnych. Trójniak to 1+2, dwójniak 1+1 a półtorak 1+ 0,5. Prawidłowa forma 125 gramów a nie gram. Życzę dużo zdrówka i smacznego kielicha. Pozdrawiam Tadeusz
dwa - za czasów PRL, lepiej było szukać kartonów i oddawać je na skup. Karton ( ten gruby ) był znacznie bardziej opłacalny w sprzedaży niż butelki.
Fajnie Pan opowiada :) moje dzieciństwo przypada na lata 90 te :) ale sporo podobieństw:) ..."ptyś "był za 8 tysięcy ,a napój w torebce za 3 tysiące w "czerwonej budzie u Kulomba " :)
Bardzo interesująca opowieść o alkoholu i butelkach, dziękuję 👍
Miło powspominać. Lubię twoje opowieści.
Ojciec po meczu z kolegami poszli na alko do knajpy i musieli wziąść zagrychę- galaretka drobiowa. Była niestety już "pachnąca" więc żeby nie sprzedano drugi raz to nawciskali kilka zapałek do środka. Jakież było zdziwienie kolejnego klienta że ma zapałki w galaretce. Panie niestety sprzedalawły kilka razy to samo
Pięknie się słuchało😀
Pan. Ma racje super tak było. Te. Wina. Się. Tak? Pilo.
Małe sprostowanie
"(...) i my jako dzieci mieliśmy na papierosy." :D Bardzo fajnie Pan opowiada! Świetnie się tego słucha.