Niezwykła historia, ale i ludzie niezwykli. Są tacy wyciszeni, pełni wzajemnego szacunku, pogody ducha, widać że kochają się wzajemnie. Pani Asia pięknie się wypowiada, dawno nie słyszałam tak bezbłędnej, bogatej polszczyzny. Wzruszyła mnie opowieść o kotach :) Serdecznie pozdrawiam Panią Karolinę :)
Cóż, Asię i Piotra Ucińskich znam od lat, i nie zapomnę momentu wyciągania z ruin plebanii pianina. Całe pokryte pyłem, brudne, ale działało. I tego marasu jaki był wkoło kościoła w Szopienicach. A rąbnęło konkretnie. I tego, jak pytałem "na gorąco" Piotra czy czegoś nie trzeba i czy wszystko w porządku. I choć miał rękę na temblaku, mówił że wszystko w porządku, bo wszyscy żyją. Nie zapomnę do końca życia tego zimowego weekendu. Jan Patkowski
Ja z pewnością też zadawałbym sobie pytanie: "czy nie trzeba było jednak ewakuować wszystkich natychmiast?". Jednak z tego, co opowiedzieliście, to może właśnie tak miało być...(szczególnie mam na myśli ten guz) Pozdrawiam Was, oraz dziękuję Wam i innym gościom za z pewnoscią trudne dla Was opowieści. Dziękuję też pani redaktor Karolinie Michalik (pełnej profesjonalizmu i empatii) i Radiu Katowice za ten cykl. Możemy się dzięki Wam dużo dowiedzieć i dużo nauczyć z tych rozmów. A wszystkim życzę Do Siego Roku 2025 i jak najmniej takich zdarzeń!
To było tak niedawno, pamiętam przekazywane wiadomości w mediach społecznościowych. Kościół zawsze można odbudować lecz ludzkiego życia już nie. Z całą pewnością jest to zły nieodpowiedzialny i psychicznie niezrównoważony starzec. Aż trudno się słucha tych wspomnień bo świadomość poranionych fizycznie dzieci jak również psychicznie przeraża. Ten strach długo w dziewczynkach zostanie szczególnie w mometach zagrożenia. Przeżyliście Państwo ogromny stres i tak myślę że w całym tym nieszczęściu każdy z Was miał dobrego Anioła stróża. Pomoc dla Państwa należała się ustawowo i to instytucje Państwowe mają na to fundusze. Jednak Polacy to Naród pomocny na których w nieszczęściu można liczyć. Smutna ta Wasza historia i oby zło Was omijało. Najlepszego dla całej Waszej rodzinki. Dbajcie o siebie wzajemnie. Dziękuję za rozmowę , bo tak naprawdę teraz wiemy jak wyglądało to zdarzenie. Pozdrawiam.
Mnie nie przychodzi łatwo przejście spokojne nad postępowaniem sprawcy... Zapiekła złość, mściwość - bo jak to inaczej nazwać? Widział strojącego w drzwiach ojca małych dzieci i zamknął drzwi, nie liczył się z niczym! Wszystkiego dobrego dla ocalonych!
Dziękujemy, że jesteście z nami! Niezmiennie prosimy o subskrypcje, łapki w górę i komentarze pod nowym odcinkiem. Dziękujemy!
Niezwykła historia, ale i ludzie niezwykli. Są tacy wyciszeni, pełni wzajemnego szacunku, pogody ducha, widać że kochają się wzajemnie. Pani Asia pięknie się wypowiada, dawno nie słyszałam tak bezbłędnej, bogatej polszczyzny. Wzruszyła mnie opowieść o kotach :)
Serdecznie pozdrawiam Panią Karolinę :)
bardzo dziękujemy za komentarz i serdecznie pozdrawiamy
Cóż, Asię i Piotra Ucińskich znam od lat, i nie zapomnę momentu wyciągania z ruin plebanii pianina. Całe pokryte pyłem, brudne, ale działało. I tego marasu jaki był wkoło kościoła w Szopienicach. A rąbnęło konkretnie. I tego, jak pytałem "na gorąco" Piotra czy czegoś nie trzeba i czy wszystko w porządku. I choć miał rękę na temblaku, mówił że wszystko w porządku, bo wszyscy żyją. Nie zapomnę do końca życia tego zimowego weekendu. Jan Patkowski
dziękujemy p. Janie za komentarz!
To naprawdę cud ❤❤❤, otrzymaliście drugie życie i ono jest po coś. Wszystkiego najlepszego życzę ❤❤❤
Ja z pewnością też zadawałbym sobie pytanie: "czy nie trzeba było jednak ewakuować wszystkich natychmiast?". Jednak z tego, co opowiedzieliście, to może właśnie tak miało być...(szczególnie mam na myśli ten guz) Pozdrawiam Was, oraz dziękuję Wam i innym gościom za z pewnoscią trudne dla Was opowieści. Dziękuję też pani redaktor Karolinie Michalik (pełnej profesjonalizmu i empatii) i Radiu Katowice za ten cykl. Możemy się dzięki Wam dużo dowiedzieć i dużo nauczyć z tych rozmów. A wszystkim życzę Do Siego Roku 2025 i jak najmniej takich zdarzeń!
Jafan 👌
To było tak niedawno, pamiętam przekazywane wiadomości w mediach społecznościowych. Kościół zawsze można odbudować lecz ludzkiego życia już nie. Z całą pewnością jest to zły nieodpowiedzialny i psychicznie niezrównoważony starzec. Aż trudno się słucha tych wspomnień bo świadomość poranionych fizycznie dzieci jak również psychicznie przeraża. Ten strach długo w dziewczynkach zostanie szczególnie w mometach zagrożenia. Przeżyliście Państwo ogromny stres i tak myślę że w całym tym nieszczęściu każdy z Was miał dobrego Anioła stróża. Pomoc dla Państwa należała się ustawowo i to instytucje Państwowe mają na to fundusze. Jednak Polacy to Naród pomocny na których w nieszczęściu można liczyć. Smutna ta Wasza historia i oby zło Was omijało. Najlepszego dla całej Waszej rodzinki. Dbajcie o siebie wzajemnie. Dziękuję za rozmowę , bo tak naprawdę teraz wiemy jak wyglądało to zdarzenie. Pozdrawiam.
dziękujemy, że zawsze możemy liczyć na merytoryczne komentarze z Pani strony, serdecznie pozdrawiamy
ciężko było, ale warto było opowiedzieć swoją historię
Pamiętam jak huklo. Myślałam że bomba. Ptaki latały jak szalone
Mnie nie przychodzi łatwo przejście spokojne nad postępowaniem sprawcy...
Zapiekła złość, mściwość - bo jak to inaczej nazwać? Widział strojącego w drzwiach ojca małych dzieci i zamknął drzwi, nie liczył się z niczym!
Wszystkiego dobrego dla ocalonych!