Dziecko Rosemary, czyli dlaczego nie podobało mi się mother!
HTML-код
- Опубликовано: 28 сен 2024
- FB: / skazanynafilm
15 minut o tym jak Darren Aronofsky chciał, ale trochę mu (moim zdaniem oczywiście) nie wyszło!
Miłego oglądania!
TT: / skazanyf
IG: / skazanynafilm
kontakt/współpraca: skazanynafilm@gmail.com
Do obejrzenia/przeczytania:
Łóżko śmierci. Łóżko, które je: • Video
Dobry materiał VICE o Dziecku Rosemary: • Roman Polanski on "Ros...
Dziekuje za recenzje. Przekonales mnie do obejrzenia "Lozka smierci"
bardzo fajnie to zmontowałeś, tak przyjemnie się to ogląda, to jest tak spójne i dobre.
Wow, rzetelna praca i wspaniałe wykonanie - jesteś moją inspiracją panie kolego :)
Też muszę zacząć oglądać filmy jedząc widelcem ketchup prosto z butelki.
I jeszcze jedno - Scena, w której Ewa niszczy żóły kamyk oglądana bez świadomości, że chodzi o biblijną Ewę jest midfuckiem porównywalnym z pojawieniem się Chrisa R w The Room. To nie znaczy, że trzeba rozumieć metafory, by zrozumieć film. To znaczy, że decyzje postaci nie mają sensu w świecie, w którym się znajdują i nie ma konsekwencji ich działania.
I po raz kolejny fantastycznie! No i danzig na końcu.. Mega szacun
No kurcze,... kocham ten kanał!
jak ten kanał może mieć tak mało subskrypcji
wiesz co... już to słyszałem
Polakow jest 40 tys, a on ma 46 tys subskrypcji. Chyba ciezko pozyskac więcej osob mowiac po polsku...
Nie może
Bo zmusza do myślenia?
Masz najebane w trocinaku
Wszystkie argumenty trafne, tylko o dziwo, historia matki w dziele Aronofskiego wywoływała we mnie fale emocji i najzwyczajniej kibicowałem jej w tym dążeniu do osiągnięcia harmonii w swoim domu. Nie przeszkadzał też mi brak subtelności. Dla mnie więc film bardzo dobry.
A że w szrankach z filmem Polańskiego wypada blado. Na palcach jednej ręki wymienić można by, który nie wypada?
Ps Gratuluje kanału. Ogladanie tak merytorycznie i z pomysłem przygotowanych programów to uczta. Dzięki.
Uwielbiam twoje poczucie humoru!!!! :-))
Gratuluje filmowego "oczka". Polański to kawał geniusza :-)
Niezła recenzja. Kanał pierwsza klasa. Nie spodziewałem się, że wrzucisz tu Danziga - Mother. Może jakaś analiza nowego sezonu Twin Peaks. David Lynch i Mark Frost odwalili naprawdę dobrą robotę. Polecam jeżeli nie oglądałeś.
Strasznie cienko u mnie z oglądaniem seriali, więc może być ciężko :( Lynch na pewno będzie, ale raczej jakiś film.
uwielbiam cie. sadze ze jestes genialny w tym co robisz. ze odbierasz filmy jak nikt inny i potrafisz o tym swietnie opowiadac.
ALE
jak kazy inny twoj material chlone jak gabka, tak ten jest dla mnie trudny. dziecko rosemarry jest dla mnie filmem wybitnym, nigdy nie czulem sie tak zaszczuty jak przy pierwszym seansie. i drugim. i dziesiatym. to klasyka, ktora sie narodzila zanim ja sie.... no narodzilem xd.
na mother! za to poszedlem do kina bez oczekiwan, nie moglem ich miec, ot, mowia ze horror, wezme se dziewczyne, moze przestraszona bedzie chciala sie tulic.
a tu chuj.
wyszedlem zdruzgotany
ona tez, ale w tym negatywnym sensie
ale zostawmy to, adam i ewa, kain i abel a potem cała rzesza ludzi wlewających się i niszczących to co ważne jest nazbyt wyraźnym sybolem.
co z niezrozumieniem artysty?
tego, co chciał te muze odrzucić?
co przypiela sie do niego, i nie mógł się uwolnić.
moim pierwszym odczuciem po seansie, nie byl symbolizm czy tam jakies religijne gowna, tylko to, co sie dzieje z otoczeniem tworcy. sam wspominasz ze "bog" gubi wene. bo stworzyl cos idealnego. ale mu to nie wystarczy. wiec tworzy byle gowno, i ono go zalewa. ale cieszy sie z tego. odcina sie od arcydziela, dla poklasku, dla masy.
pragnie wiecej, mimo ze jego pierwsze "stworzenie" , chociaz idealne, juz mu nie wystarcza. wiec zaczyna "odcinac kupony", tworzac coraz to nowe twory dla poklasku. zwlaszcza w momencia (bez spoilerow) "rozbicia" nie ma juz nic do stracenia. tym bardziej ze jest "bogiem". jak tworzyć? czy dla garstki trzymać to co "rozbite" czy rzucic na zer swoje kolejne dziecko?
o ile w dziecku rosemarry, to na niej skupiala sie fabula ( tak samo jak w mother), tak ja, osobiscie skupilem sie na postaci "boga". to on swym kreacjonizmem, jest zarowno szczesliwy i w rozpaczy.
ale to tylko taka interpretacja po pijaku w chuj xd
Super Odcinek, Uwielbiam gdy tlumaczysz cos co nie jest oczywiste od razu po obejrzeniu. Moze odcinek o hooligans i jakis podobnych tego typu ?
i nuta na sam koniec
Więcej! Chcę więcej takich filmów!
Obejrzałem Mother! specjalnie żeby móc obejrzeć kolejny odcinek Skazanego :D
Świetny materiał. Zgadzam się w 100% z opinią na temat „Mother”.
2 razy w kinie... To jest poświęcenie.
I to 2 razy za pieniądze :(
Ja też sie śmiałam pod koniec bo było we mnie tyle skrajnych emocji
Podzielam pogląd. Gdy oglądałem miałem podobne spostrzeżenia!
Idealnie oddałeś moje odczucia. Ten film nie satysfakcjonującej puenty, jest w gruncie rzeczy pusty, a milion alegorii to za mało, by znalazł sie na tej wyższej półce. Doceniam za nieszablonowe podejście i sam pomysł na film, ale cytując klasyka - miało byc pięknie, a wyszło jak zwykle. Nigdy nie przepadałem za Aronofsky'im i kolejne jego dzieło tylko spotęgowało tą niechęć.
Czyli typowy przerost formy nad treścią. Dobry materiał, do polecenia. Zaintrygowales mnie tym materiałem do obejrzenia rego filmu Polańskiego. Bardzo chciałbym zobaczyć twoją recenzję filmów braci Coen, szczególnie takich jak No Country For Old Men, Fargo, The Man Who Wasnt There. Pomijam Lebowskiego, bo o nim zrobiłeś materiał. Wspominam o tych filmach też dlatego, bo wydaje mi się, że popadają pod twój gust.
Dobrze powiedziane.
A ja kocham ten film a wszyscy go krytykują a dla mnie to arcydzieło 😭 co ze mną nie tak
Dla mnie 10/10
Jesteś jeszcze dzieckiem i mało widziałaś.
Za malo wapnia i witaminy B12.
Dokładnie !
Trudno się nie zgodzić, że mother! na tym najbardziej podstawowym poziomie fabuły poległa z kretesem. Marzyłoby mi się, aby ta historia była wygrana subtelniej i dawała możliwość bawienia się we wszelkiego rodzaju interpretacje oraz dodawania kolejnych warstw znaczeniowych do tej opowieści. Niestety mamy, co mamy, choć nie uważam, aby to była jedna wielka artystyczna klapa. Ot, miło sobie pomyśleć co by było gdyby Aronofsky nie miał aż tak ciężkiej ręki i trochę dystansu do tego, co chciał przekazać.
sztosik
Czemu tak często zmieniasz skarpetki?
A juz myslalem, ze wszyskie filmy lubisz. Co za mila niespodzianka
Marze o tym, aby Polański przed śmiercią zrobił jeszcze jeden tak genialny film. Ostatnie dzieła Romana to trochę odcinanie kuponów, a dobrze by było, żeby tej klasy artysta pożegnał się w się w dobrym stylu.
To, że Mother! i Dziecko Rosemary są pod wieloma względami podobne, porównywanie ich wydaje mi się trochę nietrafione, ponieważ są to jednak inne filmy, i dlaczego by ich nie ocenić oddzielnie, jako dwa dzieła? To, że historia w Mother! brana całkiem dosłownie jest dziwna i nie realistyczna, nie jest wadą, bo ta historia NIE MA być brana dosłownie. Nie chodzi w niej o rozwój bohaterów jak w innych filmach, tylko o większy obraz całego świata. Opowiedziana historia nie ma być dla nas żeby ją odnieść do naszego prywatnego życia i związku/pożycia małżeńskiego, tylko ukazuje problem dotyczący całej rasy ludzkiej. Odniesienia poszczególnych scen mają sens, polecam poszperać np. na filmwebie, bo tam jest w sumie wszystko wytłumaczone co jest czym (pokrótce: Lawrence gra Matkę Naturę, stworzoną przez jej męża Boga, który ją tworzy z prochu i na końcu obraca w proch, a goście w ich domu to rasa ludzka: pierwszy facet to Adam, jego żona to Ewa, ich dzieci to Kain i Abel. Rasa ludzka zaludnia Ziemię-Dom, zachowuje się jak u siebie, robi co chce, kradnie, zabija, ma w nosie zasady, i liczba gości gwałtownie rośnie, bo w ostatnim wieku liczba ludności na świecie wystrzeliła w górę jak torpeda. Matka stara się naprawić szkody, ale nie jest w stanie. Jest dziewicza, niewinna, bezbronna, czysta, nie wie jak walczyć z tymi wszystkimi ludźmi. Ma nadzieję, że jej syn wszystko naprawi, będzie zbawieniem, ale ludzie z początku się nim zachwycają, a w drugiej chwili biorą go dla siebie dosłownie go rozrywając z głupoty i chciwości, tak jak to robią ze wszystkimi zasobami Matki Ziemi, aż do momentu kiedy ludzie odebrali Matce już wszystko, i jedyne co jej zostaje, to kompletna destrukcja wszystkiego).
Koniec końców każdy będzie miał swoją opinię. :) Dla mnie ten film to 10/10, ale rozumiem jeśli komuś się nie podoba, bo się za bardzo zmęczył oglądaniem (nie rozumiem tylko podejścia "większości nie zrozumiałem, więc film jest bez sensu, daję 2/10").
"Jest dziewicza, niewinna, bezbronna, czysta, nie wie jak walczyć z tymi wszystkimi ludźmi" dokładnie. To jest argument zupełnie według mnie zbijający twierdzenie że "Matka nie walczy, a każdy bohater powinien walczyć" - jakby już na początku wyciągnęła maczetę i zaczęła wszystkich siekać to już cała symbolika, cała postać w tej formie by się posypała.
Oprócz tego - zupełnie zgadzam się z całą wypowiedzią, w szczególności z początkowym zdaniem. Od razu o tym pomyślałam, jak Skazany Na Film zaczął porównywać... inny malarz też namalował pejzaż więc jest be (a do tego zrobił to w bardziej efektownym i ostrzejszym stylu, więc zupełnie po co nam takie malarstwo)...
Trafiłam na ten kanał przypadkiem i bardzo przypadły mi do gustu filmy tutaj, ale muszę przyznać, że tak negatywna ocena "mother!" wprowadziła mnie w osłupienie. Nie wiem, być może jestem w docelowej grupie tego filmu, ale postać głównej bohaterki przez tą swoją bezosobowość stała się dla mnie takim everymanem i pozwoliła mi się z nią głęboko utożsamić. Co z kolei pozwoliło mi przeżywać film na bardzo osobistym poziomie. Nie był on dla mnie "pustym obrazem" a jego wszystkie metafory - niczym przekaz podprogowy - schodziły na dalszy plan, pod wpływem tych dziwnych i niesamowitych zdarzeń, które oczywiście, nie miały żadnego sensu, ale wcale nie miały go mieć. Dla mnie ten film nie jest przedstawieniem historii o czyimś życiu, ale przedstawieniem koszmaru i to koszmaru który mógłby śnić się właśnie mi. Przez swój brak sensu koszmar ten jest dezorientujący do granic możliwości, A oprócz tego budzi bezsilność, złość i przerażenie.. Mogę powiedzieć wręcz, że "Mother!" dogłębnie mną wstrząsnął i to nie jako metaforyczny film o Biblii, bogu i ziemi (choć muszę przyznać, że to były fajne smaczki) ale jako doświadczenie kobiety uwięzionej w koszmarze składającym się z wiru potwornych, niewytłumaczalnych zdarzeń, z którego nawet nie da się obudzić.
A jeśli już porównujemy, to "Dziecko Rosemary" nie wywołało we mnie żadnej z tych emocji. Oglądałam losy bohaterki z zainteresowaniem, nawet może trzymałam kciuki by udało jej się wyrwać z sytuacji w której się znalazła. Ale w żadnym momencie nie poczułam z nią więzi, ani tego, że mogłabym być na jej miejscu. Co więcej przez to, że obraz Polańskiego był osadzony świecie realnym, czułam że Rosemary jednak ma jakieś wyjście, jej sytuacja nie jest beznadziejna, może jakby podjęła bardziej radykalne decyzje to zmieniłaby swój los... Z wizji Aronofsky'ego, nie ma absolutnie żadnej drogi ucieczki.
Podsumowując, w mojej opinii "Mother!" to sfilmowany koszmar, którego możemy doświadczyć na własnej skórze, a 'Dziecko Rosemary" to wspaniale nakręcona historia, ale tylko historia.
3:10 ktoś próbuje dostać sie do pokoju ❎🤘❎
Było dać linka w opisie do tych nagich zdjęć Lawrence ;)
Aronofsky po prostu jest skrajnie pretensjonalny i toporny, pod iluzją symboli i alegorii pcha widzowi do gardła swoje odczucia i poglądy tak jakby były prawdą objawioną, na tyle subtelnie że nie jest to mocno irytujące, ale jednak jest zauważalne. Jakby miał kompleks wielkiego niezrozumianego artysty, ponad resztą społeczeństwa, wybrańca. Albo się to kupuje, albo się od tego stroni, albo przymyka oko i traktuje jako taką konwencję i ogląda od czasu do czasu. Ja zdecydowanie nie lubię takiego bicia po twarzy ,,artyzmem" i każdy seans jego filmów kończy się cierpieniem. Szkoda, bo ma ciekawe pomysły i dosyć oryginalną formę.
skarpetki z H&M mam takie same ;)
Błagam, nagraj coś o Andrzeju Żuławskim. "Opętanie" tez jest niejako o problemach młodego małżeństwa, a dialogi powalają na kolana.
K.U.R.W.A. ! Masz tylko 28 tyś subów. To jest niesprawiedliwe, żeby tak inteligenty i sympatyczny twórca miał tak mało sybów. Świetny materiał a mother, Mother to naprawdę niezwykły film który warto obejrzeć, A tak swoja droga co sądzisz o Stranger Things ??
Pierwszy sezon lubię bardzo, drugiego jeszcze nie widziałem :(
Warto go zobaczyć, końcówka jest świetna.
Kurde. Ja wyszedlem z kina zachwyconyku zaskoczeniu znajomych, ktorzy kompletnie nie zrozumieli symboli, a ja uzywalem ich jako rdzenia mojego argumentu.
I... Cholera jasna nienawidze Cie. To naprawde nie byl tak dobry film...
Chociaz symbolika miazdzy! ;)
w sumie ta symbolika jest trochę z tyłka. Niby nawiązuje w jakiś sposób do Biblii i do Chrześcijaństwa - ale zmienia wszystko, wydarzenia, sens, przekaz, tak jakby autor nie przeczytał nawet (nie mówiąc o zrozumieniu) dzieła do którego nawiązuje (w strasznie w mojej opinii błahy, pobieżny sposób). Przez co ciężko nie traktować tego filmu jako zwykły paszkwil na Chrześcijaństwo i "Diss" na Pana Boga. Jeśli dodać do tego że reżyser jest Żydem Kabalistą (a przynajmniej tak czytałem, nie dam sobie za to uciąć ręki) to wszystko zaczyna się dodawać do siebie
No koles zna sie na filmach
Mi też nie podobał się mother!
Więcej o Polańskim :D
Danzig!
Zmiana skarpet ma.)
powinienes sprobowac sil jako lektor
Dziecko Rosemary, czyli o nie dostawaniu powiadomień od RUclips i oglądanie miesiąc później :
ARKA GDYNIA
Czyli cały Aronofsky.
Człowieku ale nie spojleruj filmu Mother! ... a czekałem sobie na niego ehh..., jakieś ostrzeżenie być powinno
Rafał Torniej jest przez pierwsze pięć sekund
.......
Probujesz być krytykiem, ale czy to Twoje przemyslenia?
Skądś to znam .......chyba bylo tam mniej slowa "durne". Zbyt pospolite.
materiał bardzo równy!! ;)
A komus ten zydowski szajs sie podoba ?...
Masz najebane w trocinaku
Jak byś napisał książkę był by to światowy bestseller.
Mi się fil podobał, chyba pierwszy raz nie zgadzam się z twoją recenzją :)
Inaczej odbieram ten film...lipna metafora jest tylko przykrywką dla nadużyć i pychy twórcy. To rodzaj
apokryfu. Uprzedmiotowienia rzeczywistości. Metafory ala żaba to pic dla intelektualnych debili i zdebilałych intelektualistów.To rodzaj ekscybizjonizmu tyle że jak "w zwierzętach nocy" jest to rodzaj spowiedzi reżysera to w "Mother"
to raczej wyjście nago z nalepką Bóg na czole w aeroli fleszy. Wszyscy gapią się na ten tani komentarz. To zgrywa. I cieszy mnie że ją zauważyłeś. Gdybyś rozejrzał się GDZIE jesteś zauważył byś też nagość. Co do rzeczy niewiarygodnych to one się zdarzają, tyle że każdy patrzy ale mało kto widzi. Wizjonerzy opowiadają o tym co widzą a nie na co patrzą, iluzjonisci bawią się twoim okiem. Reżyserzy bywają tym i tym.
Ps. Też mnie zirytował. Nie lubię grać głupca w cudzym teatrze.
człowieku, uwielbiam Twoje filmy, nie przestawaj, proszę
Mój ulubiony polski kanał o filmach! A ta recenzja, to dzieło!
14:58 aż mi się Radio X z GTA SA przypominało XD
"Zmieniają się jak gwiazdy w reklamach Play'a" XDD, od teraz przejdzie to do mojej mowy potocznej 😀
Jak gwiazdy z reklamy play'a. Kocham :D
A ja bym chętnie zobaczył analizę filmu Arrival :)
Kawałkiem z końcówki przypomniałeś mi młodość ;) Dzięki. Dobry kawałek, dobry materiał, nijaki film.
a szyny... szyny... szyny też były złe.
rzadko się udzielam, ale oglądam wszystkie materiały. widać rozwój i cieszy mnie to bardzo. przyjemnie się Ciebie słucha. wiesz o czym mówisz, a nie mówisz co wiesz... tak trzymaj!
Danzig
1) zapalniczka nie pojawia się znikąd - byłeś 2 razy i nie zauważyłeś? kilka scen wcześniej Matka zauważa, jak zapalniczka Adama upada do kratki, potem wraca po nią w tamto miejsce
2) Matka nie podejmuje działania? Pamiętajmy, że cały film poruszamy się w tych metaforach i odniesieniach intertekstualnych, o których tak bardzo nie chcesz wspominać - to jest jej dom (w zakresie dosłownym i metaforycznym), wyraźnie zaznaczone mamy w nim jej starania, ona nie może go opuścić, i O TO walczy do końca (co jak już zauważyłeś jej się udaje, i.e. podjąć krok w tej walce i spalić chatę doszczętnie). Tak czy siak w pewnym momencie bierze torbę i chce już wychodzić. Nie udaje jej się. Walkę mamy, nie mów że nie.
3) Mówisz, że w Matce trudno jest identyfikować się z postacią - a nieprawda. Ja dawno z nikim się tak nie identyfikowałam, powiem nawet że z tego względu film był dla mnie najbardziej uncomfortable w minionych latach.
4) Bóg nie został do końca przedstawiony jako arogancki buc. Byłeś dwa razy a nie oglądałeś...
5) Do rozczarowania spowodowanego powtórzeniem motywów z Dziecka Rosemary: Serio? Inny malarz też namalował krajobraz, i to znaczy że jego dzieło jest be? Chyba cię odsubskrybuję...
Mimo to wszystko (poza ostatnim) - rozumiem, że film z racji jego wykonania, gatunku, użytych środków tobie nie przypadł do gustu. Bo w większości o tym mówi ta recenzja...
Super materiał ;) Nagrasz coś o filmie "Najlepszy"? Pomimo lekko naciąganego scenariusza, naprawdę nie zawiodłem się na tym filmie. Nawet trochę mnie zachwycił i dał tego czego po nim oczekiwałem.
Zapomniałam że jesteś techniczny chcesz wiedzieć jak oni to robią. Ja pytam siebie co robią i dlaczego.)
Cześć! Widzę w Twoich filmach, że chłoniesz dużo literatury o pisaniu scenariuszy i historii w ogóle. Możesz polecić kilka twoich najlepszych pozycji? Dzięki :)
Chciałbym zobaczyć twoją recenzje Frantica
Chciałbym zobaczyć twoją recenzje Frantica
Danzig na koniec. Dobrze to sobie wymysliles.
Uwielbiam Twoje analizy i czekam na kolejną :D
Co to za plakat Blues Brothers w tle?
www.galeriaplakatu.com.pl/plakat4599-blues-brothers-polish-poster.html
Trochę kosztuje, ale jest totally worth it :)
W punkt!
A mi tam się ten film bardzo podobał i będę go bronić. Autor chciał wyrazić (wykrzyczeć) swój sprzeciw przeciw ludzkości oraz pokazać jak według niego wygląda świat.Film można podzielić na dwie części którą barierą jest napisanie dzieła przez poetę. Wszystkie wydarzenie przed były możliwe do wydarzenia, mogły się wydarzyć. Po napisaniu wiersza (metaforycznego Nowego Testamentu) film obrócił się o 180 stopni, wydarzenia był chaotyczne, nierealne i kompletnie nie pasujące do 1 części filmu. Autor moim zdaniem świetnie przedstawił ludzi jako pasożytów nie przystosowanych do najwyższej cywilizacji, co jest udowodnione naukowo. Wszystkie twory utopijne które miały być rajem na ziemi upadały (jeden eksperyment tylko przetrwał, ale posiadał zewnętrzne źródła finansowania). Nie chcę tutaj wchodzić w polityczne sprzeczki, lecz chodzi o przedstawienie idei. W filmie też dobitnie było przedstawione jak traktujemy ziemię albo cudzą/wspólną własność (coś co jest wspólne, to jest niczyje). Co do samej końcówki filmu całkiem możliwe, że te zabiegi surrealistyczne miały pokazać absurd istnienia ludzkości, lecz może jeszcze w mojej interpretacji część pierwsza i druga mogą przedstawiać nie porozumienie na linii Bóg-człowiek. Bóg będąc całkowitym dobrem nie umie pojąć człowieka dlatego wciąż jest jego ciekawy i tak samo w drugą stronę. Dlatego dla ludzi wszystkie sytuacje po wierszu mogły być dla nich całkowicie normalne, a dla widza patrzącego z perspektywy "matki" były nielogiczne i czasem śmieszne. Co do oceny, film zbiera sporo skrajnie negatywnych recenzji bo możliwe, że ludzie nie chcą widzieć własnych wad, nie chcą dostrzegać swoich złych czynów i za to moim zdaniem chwała autorowi, że potrafił wyrazić własne zdanie pomimo narażenia się widowni. Oczywiście nie mówię, że tak jest w 100% bo całkowicie rozumiem, że komuś się ten film po prostu może nie spodobać. No i tak na koniec nie do końca zgadzam się z zestawieniem tego filmu w skali jeden do jeden z Dzieckiem Rosmary (na marginesie też uwielbiam ten film). Jest bardzo wiele podobieństw takich jak przedstawienie całego filmu z perspektywy głównej bohaterki, lecz u Polańskiego film jest o spisku diabolicznej sekty, a Mohter! tak na prawdę nie jest o Bogu ( bo on i tak ciągle będzie dawał ludzkości szansę), nie jest o Matce Ziemi (bo ona i tak bezgranicznie jest poddana Bogu), lecz o nas, o ludziach! Tylko my możemy przerwać to błędne koło. I tutaj jest ta jak dla mnie kolosalna różnica w której różnią się te dwa filmy ...
Czy mógłbyś/mogłabyś rozwinąć, dlaczego uważasz, że film jest o ludziach? (Osobiście uważam, że film jest 'o historii'/'o idei', fokalizacja jest na Matkę, niebezpośrednio na boga. A od ludzi ani się nie zaczyna, ani na nich nie kończy. Ludzie są tu przelotem. Destrukcyjny to przelot, ale tylko przelot.)
Witam
No cześć
Eeeee! Fajnie zrobiony filmik xD "szyny były złe" hueh xD Skarpety też spoko
A wracając do omawianego filmu, dobre porównanie z Dzieckiem Rosamery. Też czułem się gwałcony przez te wszystkie metafory, alegorie itp. I miałem takie odczucie, że Aronofsky miał pomysł na ciekawy film, chciał przedstawić konkretną historię, ale w trakcie robienia filmu nagle się ocknął i pomyślał "Kuźwa przecież jeszcze tyle nam zostało do pokazania, a tu tylko kilkadziesiąt minut do zapełnienia mam" i wszystko zaczął pakować, tak na szybko, byle się zmieści.
I jeszcze jedno. Ciągłe ciężkie oddechy Lawrence. Za dużo! Nie dało się tego słuchać. Może jak będę jeszcze raz oglądać Mother! to naliczę ile ich narobiła, tak jak w Igrzyskach wymówiła imię PITA. Pozdr!
Tak ,się produkowac,