Dużo liczb pada w tym materiale, więc nie wyłapałem najbardziej oczywistej wpadki - Endgame zarobił w weekend otwarcia ponad miliard dolarów, nie milion. Ale jeszcze w takim razie aktualizacja - na ten moment przychód to już prawie 2,2 miliarda dolarów na całym świecie.
TvFilmy Jesli bierzecie pod uwage marketing to dlaczego nie bierzecie pod uwage zyskow z materialow powiazanych - koszulki, kubki, itp czy chocby sprzedaz dvd?
Warto też dodać, że w momencie jeszcze jeden film Marvela załapał się na miejsce na liście tych filmów, które przekroczyły miliard w box office'ie - w historii było takich 39, z czego aż 7 to filmy z MCU (na 21 możliwych, które wyszły do tej pory, także szacun). Aż 5 z tych filmów to póki co pierwsza dzisiątka najwyższych zarobków wszech czasów: 10. Czarna Pantera 9. Avengers: Czas Ultrona 7. Marvel's The Avengers 5. Avengers: Infinity War 2. Avengers: Endgame Przy czym Endgame jeszcze nie powiedział ostatniego słowa... Pełna lista najbardziej kasowych produkcji tutaj: www.boxofficemojo.com/alltime/world/
@@Mr4hitch sprzedaż DVD, sprzedażą DVD, ale dla przykładu taki "Monster Trucks" zarobił tez trochę grosza wypuszczając swoją produkcję na Netfixa. Niemniej jeśli chodzi o merchandising - to kwoty dla samej wytwórni są niewielkie - bo tylko w postaci opłaty licencyjnej - a zarabia głównie producent zabawek. Niemniej głównie ze względu na merch właśnie na liście nie znalazł się film "Solo":) (choć zdecydowanie więcej na zabawkach ze Star Wars zarabia Mattel, nie Disney). Z kolei jeśli chodzi o DVD - to tak źle oceniane filmy, które nie zarobiły nawet w kinie, zazwyczaj nie sprzedają nawet podstawowego nakładu, a często nawet w ogóle nie wychodzą na DVD, bo się nie opłaca. A nawet zakładając taką sytuację - to zysk wynosi kilkanaście centów na krążek i musiałoby się sprzedać ich miliony, żeby to coś zmieniło (na milionie sp5rzedanych kopii wytwórnia zarobi od 150 do 400 tyś), a wierz mi, ze żaden z tych filmów nie sprzedał się na DVD nawet w tysiącach kopii.
Przede wszystkim w całym materiale nie bierzesz pod uwagę tego, że boxoffice to nie zarobki filmu. Jest to kwota jaką ludzie wydają na bilety, i tylko pewna część tego wraca do wytwórni.
"John Carter" bardzo mi się podobał, dlatego zaskoczyło mnie, że tak mało zarobił. Trzeba też docenić to, że jest ekranizacją książki z 1912 r.! Teraz takie pomysły nie wzbudzają większych emocji, ale stworzyć coś takiego w tamtych czasach? Ja szanuję.
Mam dokładnie takie same odczucia, zobaczyłem ten film niedawno i naprawdę mi się spodobał... W dodatku końcówka sugeruje, że twórcy chcą pociągnąć temat legendy w kolejnych filmach; od razu po seansie rzuciłem się do internetów żeby znaleźć kolejne części, a tu takie rozczarowanie :(
Magia polskich tytułów zagranicznych filmów. :) Oryginalny tytuł znaczy "Mars potrzebuje mam". Polskie tytuły filmów często są kretyńskie, gorsze od oryginalnych.
A mnie nie, ten film miał strasznie słaby marketing. Ani trailer, ani plakaty ani nic zbytnio do niego nie zachęcały. Mimo, że film całkiem przyzwoity.
@@mateuszjaworski2974 zgadzam sie z Toba. Gdy John Carter wchodzil do kina, widzialem moze z jeden plakat gdzies na miescie czy w jakims czasopismie, moze z jeden zwiastun w telewizji, natomiast gdy sie pojawialy jakies filmy marvela czy star warsy (jedno i drugie rowniez disneya), to na kazdym kroku mnie te produkty atakowaly. Slaby wynik finansowy byl tu moim zdaniem poklosiem slabego marketingu, bo film byl naprawde ciekawy.
John Carter jest na podstawie książki "Księżniczka Marsa" a "Avatar" jest tylko inspirowany. Czyli "Avatar" to podróba a "Carter" to filmowa adaptacja oryginału.
trzeba dodać rok wydania książki 1912, pomyślcie że jej powstanie wiązało się z odkryciem wąwozów na marsie, co sugerowało wodę i życie. Całkiem inne czasy inne myślenie stąd moze to niezrozumienie fabuły.
Bądźmy szczerzy. Jeśli film reklamuje się hasłem "film twórców", to w znaczącej większości przypadków oznacza, że sam nie jest w stanie się obronić i musi jechać na barkach innej produkcji.
@@MistrzSeller Nikt twórcom nie zabrania stosowania nowatorskich efektów i szerokiego zakresu reklamy. Mówimy tu o bazowaniu na sukcesie innej produkcji.
Jeden z lepszych filmów sci fi poza głównymi nurtami. Liczyłem na kontynuację i rozwinięcie tego [użyję modnego ostatnio i popularnego sformułowania] universum. Nawet nie wiedziałem, że to była klapa :( Podobnie jak nieodżałowany "Złoty Kompas" :(
Nie dość, że dziwne nie znać tego filmu (przecież to kanał filmowy), to jeszcze warto wiedzieć, że film nie ma tak banalnej fabuły jak tu przedstawiona, tzn. może i jest na dziś banałem, ale jest to ekranizacja nowel sci-fi z początku wieku, chyba pierwsze wydanie 1912 rok... więc no.
To, że dany film mało zarobił, to wcale nie musi oznaczać, że jest totalna klapą. Nie zapominajmy, że blockbustery są robione raczej dla większości (czyli głównie dla idiotów) 47 roninów chociażby to film, w którym została opowiedziana historia oparta na prawdziwych wydarzeniach (Zemsta roninów z Ako) polecam sobie poczytać na wikipedii. A i obecność Keanu w tym filmie też nie jest przypadkowa :)
@@johnnyzoklahomy842 taa... ale tu wyskoczono na start z tezą że Pluto Nash absolutnie nikomu się nie spodobał mi i moim rodzicom się bardzo podobał i nadal mi się podoba
Jedyną animacją Dreamworksa, która była finansową klapą (choć niesłusznie, co widać po drugim życiu w memach i tym, że ogólnie była dobra) była "Droga do Eldorado" . Poza tym Sindbad to super film. Król Artur od Ritchiego też był świetnym filmem. Co do Zabójczych Maszyn warto sięgnąć po książkę, bo film spłyca mocno oryginał, jednak warto obejrzeć dla Roberta Sheehana, który błyszczy nawet w tym filmie. I powtórzę się za innymi - "John Carter" to film na podstawie jednej z klasycznych powieści science fiction, która powstała ponad sto lat temu, więc nie rozumiem tego strzelania minami przy czytaniu opisu fabuły.
dlatego własnie ze wpompowwano w niego kase i obsada jest git, niestety zydzi jak nie zarobią to sayonara, film naprawde spoko... ma klimat styl efekty i niezla historie, plus takze za muzykę, szkoda ze kasa niszczy dobre filmy, moglibysmy zobaczyc kontynuację, a tak mamy end of story...
Skala porażki Johna Cartera wykracza dużo dalej niż same przytoczone liczby. To miała być marka, którą Disney namaścił jako następna Gwiezdnych wojen. Disney ogólnie szukał wtedy jakiś dużycha marek, które zastąpią Piratów z Karaibów. Porażka Cartera przekreśliła wszelkie plany budowania silnej franczyzy. Ale jest pozytyw: to właśnie dzięki skali porażki Cartera Disney wykupił licencję Gwiezdnych wojen i robi świetne filmy z tej serii.
@Gible Podobnie niespójna, a nawet bzdurna jest oryginalna trylogia, którą Lucas pisał na bieżąco bez ogólnej koncepcji (najsłynniejszym przykładem jest wątek Luke'a i Lei, którzy w Nowej Nadziei niekiedy zachowują się jak kochankowie). Tyle tylko, że była ona pierwsza i w czasach kiedy ją oglądaliśmy nikt nie przejmował się scenariuszowimi klopsami.
No no TvFilmy CGI macie na światowym poziomie - zmienić prezentera w Keanu Reeves'a i to tak, że gdybyście nie pokazali na koniec ujęcia jak to wyglądało przed zastosowaniem komputerowej obróbki, to bym się w życiu nie połapał. ;) Cutthorat Island z Geena Davies tak wysoko na tej liście? Mi się ten film podobał.
"John Carter" jest oparty na jednej z zajebistszych powieści sf "Księżniczka Marsa" Edgara Rice'a, więc po co to głupie "acha" i zjebana mina po przeczytaniu zarysu fabuły ? K..., wielcy znawcy filmu.
Filmy John Carter, Monster Truck i Król Artur legenda miecza zaskoczyły mnie najbardziej, bo wracałem do nich kilkakrotnie po obejrzeniu seansu w kinie.
jak słyszę, że krytycy mówią, "żeby trzymać się od jakiegoś filmu z daleka", to mi się zbiera na wymioty. Niby Kurde czemu? Zarażę się gruźlicą? Tryplem? Może HIVem? :V
Problem z szacowaniem zarobku (a czasem i straty) jest taki że nie sposób policzyć (brak udostępnionych informacji) całkowitych kosztów (produkcja + marketing, bo to drugie często jest niedoszacowane, lub odwrotnie) i zysków. Całkowity dochód to suma wpływów z kin (nie każda produkcja ma równy % z biletu) + kasety/płyty/VOD + prawo wyświetlania w telewizji czy w internetowych platformach + gadżety (zabawki itp, oraz muzyka kiedy jest na zlecenie filmu). Część filmów potrafiła dzięki kasetom w latach 90 tych wyjść na plus (np Wodny Świat)
Zgodzę się z Tobą w 100%. Nawet dość powszechne jest stwierdzenie że aby film wyszedł na plus musi zarobić trzykrotność budżetu. Choć wiadomo są wyjątki bo jeśli film nie wypala w USA to nadrabia Chinskim box office'm albo europejskim.
"Król Artur" Ritchiego - to naprawdę świetny film i bardzo przyjemnie go się ogląda. Trochę podobna sytuacja tak jak z Pandorum - bardzo kiepski marketing.
John Carter to świetny film zabity przez beznadziejny moment wejścia do kin i zerowy marketing. Adaptacja jest bardzo udana, szkoda, że to była taka wtopa, bo chciałbym zobaczyć kontynuację :/
,,Król Artur legenda miecza” mi się podobało ! A ,,John Carter” i ,,Sindbad” to były moje filmy dzieciństwa :3 Byłem na Zabójczych Maszynach i szczerze dooobre tylko takie czasami mdłe xD
Mi się z kolei Mortal Engines tak spodobały, że poszłam kupić od razu książkę do Empiku czy innego świata książki, bo wyczułam ten potencjał. Myślę że "nie pykło", bo mamy już tyle produkcji sfi i fantasy, że coś musi być naprawdę epickie, żeby "chwyciło", a zwykłe, średnie, acz przyjemne filmy, są odrzucane. Jak dla mnie, większość z tych filmów, które tutaj są cierpi nie przez to, że miało słabą historię/fabułę, a przez to, że nie zostało to podane w sposób, który przez większość odbiorców jest pożądany. Ludzie lubią mieć podane wszystko "na tacy" i trudno ich winić, też lubię takie produkcje, ale potrafię docenić także te, które w tym miejscu zostawiają pole do wyobraźni - jak czytana książka. Więc czego mi nie przedstawili, czy to w Maszynach, czy to w Roninach, czy w Królu Arturze to mogłam sobie sama "dowymyślać " i jestem z tego też zadowolona. :)
Na tej liście najbardziej zaskoczył mnie Sindbad. To całkiem fajny film. "Titan A.E." - film twórcy hitowej "Amerykańskiej opowieści", "Tajemnicy IZBY", "Pradawnego lądu" i "Anastazji" - to jeden z najbardziej niedocenianych ciekawych filmów z ostatnich dwóch dekad. Szkoda, że przeszedł właściwie niezauważony.
47 Roninow , Krol Artur Legenda Miecza , John Carter i Zabojcze Maszyny , moze zaliczyly wtopy finansowe ale moim zdaniem swietne produkcje i dobrze sie bawilem ogladajac .
King Arthur bardzo mi się podobał. Podchodziłem do niego z niechęcią, ale po paru minutach okazał się czymś wyjątkowym. Szkoda, że nie będzie kontynuacji.
Z tego co pamiętam problem "Johna Cartera" był taki, że film powstał o wiele za późno. Bazował na bodajże serii komiksów z której czerpało mnóstwo twórców i wszystko co było tam dobre zostało już wykorzystane w wielu innych produkcjach. Więc film nie miał nic nowego, ani zaskakującego. Gdyby powstał w takich latach 80 miałby szansę zostać klasykiem. Patrząc na kino z tego okresu przeniesienie żołnierza wojny secesyjnej na Marsa nie było czymś aż tak dziwnym jak to się wydaje teraz. Co do wpadek - była jeszcze dość spektakularna porażka Natalie Portman i filmu "Jane got a gun" i nie chodziło tyle o wysokość liczb, co skalę - przy budżecie 25 mln (nie wiem ile marketing pochłonął) film zarobił 3 mln.
Z tego co widzę niektóre produkcję miały potwornie słaby marketing bo nawet nie wiedziałem że coś takiego było, a tym bardziej dziwnie że je przegapiłem jak spoglądam kilka razy w miesiącu co jest grane w kinie od parunastu lat.
Titan A.E. - miał wszystko w swoim czasie by być wielkim hitem, i dla wielu osób pozostał do dziś (dla mnie super animacja). To o czym należy wspomnieć to że miał dobrą promocję, super muzykę, videoclipy promujące a sama historia, choć jasne banalna, była z kosmosu, w czasach gdy praktycznie jego jedynym konkurentem była ..2 lata później Wyspa Skarbów Disney'a (też finansowa porażka, oj 'wsypa' tych skarbów) i Final Fantasy z 2001 (film się zwrócił tylko w połowie) ..to składa się że film nie miał konkurencji poza pełnymi 3D jak.. Dinozaur (też sobie nie zaciekawie ogólnie radził, i choć zarobił to nie tak jak studio oczekiwało). W 2000 roku Nowe Szaty Króla i Atantyda z 2001 zmiotły resztę. To co pogrzebało Titana A.E. to jeden ważny szczegół, który zmiótł tą produkcję z zarobków, otóż... na tamte czasy, od komisji ratingowych dostał klasyfikację wiekową '+15'. Przez 1 scenę śmierci praktycznie, która była kluczowa dla samego filmu. Filmowi nie dali najmniejszej szansy na '+12' czy też PG (większość filmów Disney'a tamtych lat). +12 dla tego filmu oznaczałoby w tamtych czasach wpływy nawet 3-4x więcej. Dlatego dla studia '+15' było straszną tragedią. Dlatego też prawie nie ma animacji dla '+15' czy 'mature/adults' z budżetami +60mln dolarów, po prostu się nie zwracają, nie ważne jak dobre mogą być, na pewno nie wtedy. Johna Carter - to fantastyczne kino familijne, film, który ma epickie efekty po dziś dzień, film w który wrzucona naprawdę wiele, i to widać, tam nie szczędzono. Mogę go polecieć każdemu miłośnikowi sci-fi, potworów, którym love story w takim grochu z kapustą nie wychodzi bokiem. Na pewno rodzinnie można go śmiało oglądnąć jak epicką baśń. Ten film zamordowały 2 rzeczy, z nietrafionym, opóźnionym marketingiem na czele, którego nie wiedzieli jak promować. Dali ciała na bardzo wielu liniach. Drugą rzeczą było... że ten film to chyba najdłużej powstająca pierwsza adaptacji na podstawie historii napisanej prawie 100 lat temu, gdzie w pierwszych filmach kina, to się wystrzeliwało ludzi w pociskach na Księżyc, a co dopiero Marsa ;) ..który wtedy był uważany za planetę na której może być bogate życie :) Mamy tu niesamowicie fajną historię, zniszczoną kompletnie przez czas, fakty naukowe i same bezkompromisowe odkrycia. Gdyby stwierdzili że to jakaś część multiversum od Avengersów.. kilka scen tam wsadzić, miałoby to większy sens się sprzedać, właśnie jako część epopei bohaterów w trykotach. A tak film - choć fantastyczny, świetnie zrealizowany, to przy okazji tragiczny dla wielu w swoim nonsensie przez powyższe fakty. Genialna 1 część trylogii, której reszty prawdopodobnie nigdy nie zobaczymy, a przynajmniej raczej nie przez najbliższe 20-30 lat, tak tragiczną stratą finansową był. W całym tym zestawieniu tych filmów dla dorosłych ogólnie, jestem bardzo ciekaw jak poradziłby sobie w kinie ta 4godzinna, Netflixowa seria 'Miłość, Śmierć i Roboty'. Bo zbioru tak widowiskowego, drogiego i bezsprzecznie dorosłego, nigdy w kinach nie było, ostatnimi to tylko seria Animatrix.. do Matrixa, i oscarowy Heavy Metal z 1982, który choć był animacją 2D, to w przeciwieństwie do Animatrixa, był skierowany tylko dla dorosłych, na której to animacji właśnie 'wzorowali' się twórcy 'Miłości, Śmierci i Robotów'. I tak, chętnie bym przesiedział 4h pod rząd by je wszystkie oglądnąć jednym tchem ;) Mam nadzieję, że po ich sukcesie nie będę musiał czekać kolejnych 20-30 lat na podobny, dorosły zbiór ;)
@@Ola-jz7oj Ej bo zaraz na jutjuba wpierdoli się Ośrodek do monitorowania zachowań rasistowskich i ksenofobicznych XD Czyli dobrze myślałem że crapowe boljłud produkuje więcej
@@Ola-jz7oj Ja nie mogę mieć zdania o Hindusach bo nieznam żadnych. Ale z tego co widzę jacy są na mieście to wydają się być sympatyczną grupą etniczną
Jak dla mnie ciekawszy byłby materiał o filmach bez R, o czym wiele ludzi nie wie, lub ogólnie filmach, które starały się upchnąć jak najwięcej z R-ki, ale pozostając filmem 13+ (Z ostatnich filmów pewnie pojawiła by się Alita: Battle Angel). Albo na przykład film o najlepszych horrorach z kategorią wiekowo PG13+, bo co ciekawe jest ich całkiem sporo.
Brakuje mi na tej liście filmu "Wrota niebios" Michaela Cimino z 1980 roku. Budżet produkcji rozrósł się z 7,5 mln do 44 mln dolarów. A dochody były na tyle niskie, że ten film okazał się gwoździem do trumny dla wytwórni United Artist, założonej ponad 60 lat wcześniej przez takie sławy jak Dawid Wark Griffith (Narodziny narodu) czy Charles Chaplin. Rok później studio znajdowało się już w rękach MGM. Warto też na takiej liście umieścić "Wodny świat". Film z 1995 roku, na który wydano 175 mln dolarów (najdroższy ówcześnie film świata)
Ok, dzięki, przynajmniej uświadomiliście mi by pod żadnym pozorem nie brać się za produkcję filmową. Wszystkie filmy które tu wymieniliście a które oglądałem (chyba tylko 3 tytuły nie są mi znane) uważam za spoko filmy, może nie jakieś wybitne, ale zdecydowanie nie najgorsze i przyjemne w odbiorze.
Tytan Nowa Ziemia i John Carter to świetne film. A i Zabójcze Maszyny zrobiły dobrą robotę - propsy dla Shrike'a. Nie mogę zrozumieć dlaczego ludziom się nie podobał.
John Carter to adaptacja powieści fantasy z epoki parowozów i Titanica (1912 rok!). Niestety, kiedy postanowiono ją zekranizować, o książkach już nikt nie pamiętał, a współczesne kino było już pełne tego typu historii ze słabym CGI. Tymczasem w tamtych czasach to był prekursor gatunku sci-fi. Paradoksalnie współczesne kino tak wzorowało się na powieściach o przygodach Cartera na Marsie, że kiedy doszło do ekranizacji, wszyscy uznali że to jakiś zlepek znanych motywów, podczas gdy jest dokładnie odwrotnie.
Jeżeli nie widziałes filmu to nie rób głupich min ... słabe to było ... a po za tym oceniasz film już na starcie tylko po tym ile zarobił ... również słabe Czy filmy które dużo zarobiły są świetnymi produkcjami ?
The Big Short - rewelacja. 47 Ronin - miłe, luźne kino z fajnymi efektami. King Arthur Legend of the Sword - bardzo ciekawa i dobra adaptacja. Świetny wstęp do nowego uniwersum. John Carter - bardzo, bardzo przyjemne kino. Polecam dla relaksu :) Mortal Engines wciąż na liście "do obejrzenia" I po co do animacji aktor, zamiast lektora/spikera? Kuźwa, to te gaże tak podbijają koszta... Przypomina mi się historia "Złoty kompas", albo "Gwiezdny pył" - rewelacyjne filmy, proszące o ciąg dalszy. Do dziś bez odzewu, bo...zarobiły za mało! :/
"Otwarcie 6mln w Rosji, a więc film się Rosjanom podobał. Dobry wynik otwarcia nie oznacza że film się podobał. Pierwszy weekend jest efektem marketingu, dopiero dalsze tygodnie to recenzje, polecenia od zadowolonych znajomych.
Z Johnem Carterem jest ten problem, że ten film powstał o wiele za późno. Film powstał na podstawie opowiadań powstałych równo sto lat przed premierą. Z przygód Johna Cartera czerpał garściami George Lucas, kręcąc pierwszą trylogię "Gwiezdnych Wojen". Niestety, ekranizacja powstała dopiero w 2012, a więc po filmach, dla których Carter był natchnieniem. Gdyby film powstał w tym czasie, gdy powstawał też Conan Barbarzyńca (którego przygody powstawały zresztą w tym samym czasie), to przypuszczam, ze powstałoby dzieło mniej efektowne wizualnie, ale kultowe - podobnie jak Conan Barbarzyńca.
Znając część z tych filmów, które były w materiale muszę przyznać, że w życiu nie spodziewałbym się na tej liście Sindbada. Chyba każdy kto go widział może spokojnie powiedzieć, że film jak na przygodowe kino familijne robił bardzo pozytywne wrażenie i szczenę zbieram z podłogi, jak pomyślę ile DreamWorks utopiło w tym kasy. : OOO
Warto wspomnieć o "Wrotach niebios" Michaela Cimino z 1980 roku. 44 mln $ budżetu, jedynie 3,5 mln zysku z biletów. Porażka na tyle spektakularna, że doprowadziła do upadku studia United Artists.
Więc taaaak... Obejżałem "Johna Cartera" i dochodzę do wniosku, że to fajny film. Przykro mi słyszeć, że to była finansowa porażka. "Żołnierz wojny secesyjnej wysłany na marsa" rzeczywiście słabo brzmi, ale fajna fabuła i grafika sprawiają, że film fajnie się ogląda. Szczerze polecam i czekam na wasze przemyślenia 😁
Tak w kwestii formalnej: John Carter jest filmem na podstawie bardzo przyjemnej książki Księżniczka Marsa z 1912r!!! (czyta się super). Więc nie ma co robić wielkich oczu o bohatera będącego żołnierzem z wojny secesyjnej przeniesionego na Marsa. I jeśli chodzi o te książki to jest to kilka tomów a autorem jest ot taki mało znany pisarz który wymyślił Tarzana (Edgar Rice Burroughs), ale kto by tam o nim pamiętał.
Tytan nowa ziemia w oparciu o opowiadanie "Zapomnij o Ziemi" CC MacApp, John Carter-w oparciu o opowiadanie "Ksiezniczka Marsa" Edgara Rice'a....... wspaniale opowiadania, ktore mozna znalesc w starych "Fantastykach" z lat osiemdziesiatych. Brakuje filmu w oparciu o opowiadanie "Formy chaosu" Colina Kappa, tez pewnie by polegl lol
W przypadku Johna Cartera fabule można ciut wybaczyć bo oryginalna historia powstała w 1912. Jest to jeden z protoplastów sci-fi. Oczywiście ekranizacja to co innego ale warto pamiętać o tym,,kiedy powstał oryginał historii.
@@kssuvorov3497 A jakie to ma znaczenie ? To że przesiąkliśmy kulturą zachodnią i nie ma u nas kultury oglądania kina z tamtej części świata nie znaczy że ich filmy, może raczej powinienem powiedzieć filmy z bollywood są gorsze. Dla mnie są i tego nic nie zmieni. Pozdrawiam
Słyszałem że John Carter był klapą, ale że aż taką, szkoda, bo bardzo lubię ten film, jest na podstawie znanej książki, która w niektórych kręgach ma status kultowej. Film nie jest jakimś arcydziełem ale fajnie się go ogląda
Kurcze część z tych filmów wcale nie była taka zła. Johna Cartera i Sindbada wspominam ciepło aczkolwiek oglądałem je jeszcze wtedy gdy trawilem praktycznie wszystko co wypluł Polsat. Teraz może już by mi się tak nie spodobały.
Wtopa z zabójczymi maszynami mnie nie dziwi, bo film ten, nie dość że oparty na absurdalnie debilnym pomyśle (czołg wielkości miasta - przeczący prawom fizyki idiotyzm), to jeszcze był denny fabularnie i koszmarnie zagrany. Jedyne co tam było fajne to pewne aspekty wizualne, które kojarzyły mi się z uroczą pod względem wizualnym grą Dishonored 2, oraz scena użycia broni kwantowej. Choć to też już było w grach, że wspomnę tu chociażby Saints Row 4 czy jeszcze starsze Quake 4, nawet fioletowy kolor implozji/eksplozji ściągnęli :-)
Dużo liczb pada w tym materiale, więc nie wyłapałem najbardziej oczywistej wpadki - Endgame zarobił w weekend otwarcia ponad miliard dolarów, nie milion.
Ale jeszcze w takim razie aktualizacja - na ten moment przychód to już prawie 2,2 miliarda dolarów na całym świecie.
TvFilmy Jesli bierzecie pod uwage marketing to dlaczego nie bierzecie pod uwage zyskow z materialow powiazanych - koszulki, kubki, itp czy chocby sprzedaz dvd?
Warto też dodać, że w momencie jeszcze jeden film Marvela załapał się na miejsce na liście tych filmów, które przekroczyły miliard w box office'ie - w historii było takich 39, z czego aż 7 to filmy z MCU (na 21 możliwych, które wyszły do tej pory, także szacun). Aż 5 z tych filmów to póki co pierwsza dzisiątka najwyższych zarobków wszech czasów:
10. Czarna Pantera
9. Avengers: Czas Ultrona
7. Marvel's The Avengers
5. Avengers: Infinity War
2. Avengers: Endgame
Przy czym Endgame jeszcze nie powiedział ostatniego słowa...
Pełna lista najbardziej kasowych produkcji tutaj: www.boxofficemojo.com/alltime/world/
Jakim cudem mógł zarobić ponad miliard dolarów kiedy jest tylko 7,5 milionów ludzi na ziemi?
@@Mr4hitch sprzedaż DVD, sprzedażą DVD, ale dla przykładu taki "Monster Trucks" zarobił tez trochę grosza wypuszczając swoją produkcję na Netfixa. Niemniej jeśli chodzi o merchandising - to kwoty dla samej wytwórni są niewielkie - bo tylko w postaci opłaty licencyjnej - a zarabia głównie producent zabawek. Niemniej głównie ze względu na merch właśnie na liście nie znalazł się film "Solo":) (choć zdecydowanie więcej na zabawkach ze Star Wars zarabia Mattel, nie Disney).
Z kolei jeśli chodzi o DVD - to tak źle oceniane filmy, które nie zarobiły nawet w kinie, zazwyczaj nie sprzedają nawet podstawowego nakładu, a często nawet w ogóle nie wychodzą na DVD, bo się nie opłaca. A nawet zakładając taką sytuację - to zysk wynosi kilkanaście centów na krążek i musiałoby się sprzedać ich miliony, żeby to coś zmieniło (na milionie sp5rzedanych kopii wytwórnia zarobi od 150 do 400 tyś), a wierz mi, ze żaden z tych filmów nie sprzedał się na DVD nawet w tysiącach kopii.
Przede wszystkim w całym materiale nie bierzesz pod uwagę tego, że boxoffice to nie zarobki filmu. Jest to kwota jaką ludzie wydają na bilety, i tylko pewna część tego wraca do wytwórni.
Udało się wcisnąć wzmiankę o Wiedźminie. Daję like.
a ja dislike
"John Carter" bardzo mi się podobał, dlatego zaskoczyło mnie, że tak mało zarobił.
Trzeba też docenić to, że jest ekranizacją książki z 1912 r.! Teraz takie pomysły nie wzbudzają większych emocji, ale stworzyć coś takiego w tamtych czasach? Ja szanuję.
Czasem leci na TVN, więc pewnie musiał się minimalnie zwrócić.
No i w dodatku książka miała dużo lepszą fabułę od tego, tak jak tu piszecie, całkiem niezłego filmu.
Jak dla mnie Król Artur: Legenda miecza to był bardzo dobry film. Szkoda, że tak źle oceniany przez krytyków.
… ja nawet bardzo lubię ten film … no ale krytycy filmowi wiedzą najlepiej :-(
Trochę nie łączyła mi się wczesno średniowieczna legenda Króla Artura i fanastyczny świat filmu, ale film był spoooko 😃
To w ogóle nie jest zły film tylko dobry
KRYTYCY KŁAMIĄ JAK BUT I IM NIE WIERZE ZA CHOLERE!
Mam dokładnie takie same odczucia, zobaczyłem ten film niedawno i naprawdę mi się spodobał... W dodatku końcówka sugeruje, że twórcy chcą pociągnąć temat legendy w kolejnych filmach; od razu po seansie rzuciłem się do internetów żeby znaleźć kolejne części, a tu takie rozczarowanie :(
Też bardzo go lubię
No szkoda
"Matki w mackach Marsa" brzmi jak tytuł jakiegoś awangardowego pornola z milfami...
Dokładnie
awangarda, porno... Twoje zdrowie przyjacielu :D
Magia polskich tytułów zagranicznych filmów. :) Oryginalny tytuł znaczy "Mars potrzebuje mam".
Polskie tytuły filmów często są kretyńskie, gorsze od oryginalnych.
W sumie macki to święty gral hentai :D
Pamiętam hasło reklamowe filmu.... Pilnuj matki!!
9:40 ? Sinbad :o ? Obejrzałem ten film za dzieciaka ze 100x i w sumie dobrze go wspominam co on tu robi :o
John Carter byl nawet spoko, zaskoczylo mnie, ze okazal sie az taka wtopa:D
A mnie nie, ten film miał strasznie słaby marketing. Ani trailer, ani plakaty ani nic zbytnio do niego nie zachęcały. Mimo, że film całkiem przyzwoity.
Ekranizacja komiksu bez zbudowania otoczki zawsze tak skończy.
@@krzysztof6591 ? komiksu... taki żart prawda.
@@krzysztof6591 Edgar Rice Burrough, na podstawie jego serii książek jest ten film, nie na jakimś komiksie... choć takowe uwielbiam;)
@@mateuszjaworski2974 zgadzam sie z Toba. Gdy John Carter wchodzil do kina, widzialem moze z jeden plakat gdzies na miescie czy w jakims czasopismie, moze z jeden zwiastun w telewizji, natomiast gdy sie pojawialy jakies filmy marvela czy star warsy (jedno i drugie rowniez disneya), to na kazdym kroku mnie te produkty atakowaly. Slaby wynik finansowy byl tu moim zdaniem poklosiem slabego marketingu, bo film byl naprawde ciekawy.
John Carter jest na podstawie książki "Księżniczka Marsa" a "Avatar" jest tylko inspirowany. Czyli "Avatar" to podróba a "Carter" to filmowa adaptacja oryginału.
I nie był taki zły.
@@komiks42 mi się podobał
@Safari 8 sezon got też ma przewidywalną fabułę i większości osób to się podoba
@Safari no mówię że od 5 sezonu fabuła się sypie(scenariusz)
trzeba dodać rok wydania książki 1912, pomyślcie że jej powstanie wiązało się z odkryciem wąwozów na marsie, co sugerowało wodę i życie.
Całkiem inne czasy inne myślenie stąd moze to niezrozumienie fabuły.
Bądźmy szczerzy. Jeśli film reklamuje się hasłem "film twórców", to w znaczącej większości przypadków oznacza, że sam nie jest w stanie się obronić i musi jechać na barkach innej produkcji.
@nie Nic 1. "w znaczącej większości przypadków" =/= "we wszystkich przypadkach"
2. Grałeś już w pełną wersję, że jesteś w stanie jednoznacznie ocenić?
@@MistrzSeller Siostry/bracia Wachowscy kiedyś też byli "no nameowi", a Matrix obronił się sam. Tarantino również kiedyś był "no nameowy".
@@MistrzSeller Nikt twórcom nie zabrania stosowania nowatorskich efektów i szerokiego zakresu reklamy. Mówimy tu o bazowaniu na sukcesie innej produkcji.
@@MTWODZU Patrz jasnowidz jakiś :)
John Carter to był przyjemny filmik. Takie lubu dubu
Powinni to dawać na plakatach promocyjnych, sprzedałoby się. "JOHN CARTER. Łubu dubu!"
Przyjemny wizualnie i była akcja. Może fabuła na Marsie leżała, ale motyw przeniesienia się został dobrze wpleciony co jest dużym wyczynem
Naprawdę nie znałeś Johna Cartera? Ej mi się podobał, czasami na TVN leciał
Mi też. Tak samo jak Lantern. Nie rozumiem klapy.
Czasem na TVN, chyba raz się pojawił na Polsacie.
Chyba zaginięcie
Jeden z lepszych filmów sci fi poza głównymi nurtami. Liczyłem na kontynuację i rozwinięcie tego [użyję modnego ostatnio i popularnego sformułowania] universum. Nawet nie wiedziałem, że to była klapa :( Podobnie jak nieodżałowany "Złoty Kompas" :(
Nie dość, że dziwne nie znać tego filmu (przecież to kanał filmowy), to jeszcze warto wiedzieć, że film nie ma tak banalnej fabuły jak tu przedstawiona, tzn. może i jest na dziś banałem, ale jest to ekranizacja nowel sci-fi z początku wieku, chyba pierwsze wydanie 1912 rok... więc no.
John'a cartera oglądnąłem z 10 razy ale to było dosyć dawno, mimo wszystko uważam, że film był całkiem w porządku. Szkoda że był taką finansową klapą
Kiedy widziałeś połowę tych filmów, podobały Ci się. A to same crapy... To ja lepiej pójdę skakać z mostu...
To, że dany film mało zarobił, to wcale nie musi oznaczać, że jest totalna klapą.
Nie zapominajmy, że blockbustery są robione raczej dla większości (czyli głównie dla idiotów)
47 roninów chociażby to film, w którym została opowiedziana historia oparta na prawdziwych wydarzeniach (Zemsta roninów z Ako) polecam sobie poczytać na wikipedii. A i obecność Keanu w tym filmie też nie jest przypadkowa :)
@@johnnyzoklahomy842 taa... ale tu wyskoczono na start z tezą że Pluto Nash absolutnie nikomu się nie spodobał
mi i moim rodzicom się bardzo podobał
i nadal mi się podoba
@@johnnyzoklahomy842 To że 47 roninów opierało się na prawdziwej historii, nie znaczy że nie był to blockbuster, w dodatku bardzo słabej jakości.
@@johnnyzoklahomy842 Keanu z tego co wiem ma jakies dalekowschodnie korzenie... zawsze mi sie wydawalo ze z tymi jego oczami jest cos nie tak;)
Weź pod uwagę że nawet drugi blade runner stracił hajs :(
Jedyną animacją Dreamworksa, która była finansową klapą (choć niesłusznie, co widać po drugim życiu w memach i tym, że ogólnie była dobra) była "Droga do Eldorado" . Poza tym Sindbad to super film.
Król Artur od Ritchiego też był świetnym filmem. Co do Zabójczych Maszyn warto sięgnąć po książkę, bo film spłyca mocno oryginał, jednak warto obejrzeć dla Roberta Sheehana, który błyszczy nawet w tym filmie.
I powtórzę się za innymi - "John Carter" to film na podstawie jednej z klasycznych powieści science fiction, która powstała ponad sto lat temu, więc nie rozumiem tego strzelania minami przy czytaniu opisu fabuły.
Carter na tej liście mnie zaskoczył. To był bardzo fajny film
Mi tez sie podobał
Filmy nie zawsze muszą być wtopą przez to że są słabe. Czasami mogą być wtopą przez to że dużo kosztowały
0:45 miliarda*
Podobał mi się film o Królu Arturze
dlatego własnie ze wpompowwano w niego kase i obsada jest git, niestety zydzi jak nie zarobią to sayonara, film naprawde spoko... ma klimat styl efekty i niezla historie, plus takze za muzykę, szkoda ze kasa niszczy dobre filmy, moglibysmy zobaczyc kontynuację, a tak mamy end of story...
Skala porażki Johna Cartera wykracza dużo dalej niż same przytoczone liczby. To miała być marka, którą Disney namaścił jako następna Gwiezdnych wojen. Disney ogólnie szukał wtedy jakiś dużycha marek, które zastąpią Piratów z Karaibów. Porażka Cartera przekreśliła wszelkie plany budowania silnej franczyzy. Ale jest pozytyw: to właśnie dzięki skali porażki Cartera Disney wykupił licencję Gwiezdnych wojen i robi świetne filmy z tej serii.
czy ja wiem czy świetne ? do star treka nie mają pojazdu mówi to fan Star Wars
@Gible Podobnie niespójna, a nawet bzdurna jest oryginalna trylogia, którą Lucas pisał na bieżąco bez ogólnej koncepcji (najsłynniejszym przykładem jest wątek Luke'a i Lei, którzy w Nowej Nadziei niekiedy zachowują się jak kochankowie). Tyle tylko, że była ona pierwsza i w czasach kiedy ją oglądaliśmy nikt nie przejmował się scenariuszowimi klopsami.
No no TvFilmy CGI macie na światowym poziomie - zmienić prezentera w Keanu Reeves'a i to tak, że gdybyście nie pokazali na koniec ujęcia jak to wyglądało przed zastosowaniem komputerowej obróbki, to bym się w życiu nie połapał. ;)
Cutthorat Island z Geena Davies tak wysoko na tej liście? Mi się ten film podobał.
To w koncu Keanu cos takiego powiedzial czy nie?
Serio Król Artur aż takie straty przyniósł? Toż to bardzo dobry film jest, z dobrym soundtrackiem
Ludziom się nie.podoba bo hehe murzyn xD
Dla mnie film zajobjosty był
"John Carter" jest oparty na jednej z zajebistszych powieści sf "Księżniczka Marsa" Edgara Rice'a, więc po co to głupie "acha" i zjebana mina po przeczytaniu zarysu fabuły ? K..., wielcy znawcy filmu.
Aha się pisze więc zmień szybko żeby się ludzie nie czepiali
@@BlackCoffeGameStudio To był cytat ;)
@@Bathin1944 aha Xd
Jestem z kujawsko-pomorskiego i rozpiera mnie duma, że Keanu Reeves reklamuje moje województwo
Filmy John Carter, Monster Truck i Król Artur legenda miecza zaskoczyły mnie najbardziej, bo wracałem do nich kilkakrotnie po obejrzeniu seansu w kinie.
Król Artur był świetnym blockbusterem i wyjściem fabularnym pod następne części. Szkoda, że raczej nie powstaną.
Jasne, że podobał mi się John Carter i oglądałem 3 razy. Za każdym razem on high ;) Po prostu fajny film :)
O filmie "John Carter" słyszałem, że jest wielką klapą finansową. Ale po obejrzeniu okazał się całkiem niczego sobie. Przyjemny film.
Moment z Araszem zrobił mi dzień, bardzo dziękuję :)
Najbardziej szkoda mi Króla Artura bo uważam że to bardzo dobry film.
jak słyszę, że krytycy mówią, "żeby trzymać się od jakiegoś filmu z daleka", to mi się zbiera na wymioty. Niby Kurde czemu? Zarażę się gruźlicą? Tryplem? Może HIVem? :V
Od filmów Uwe Balla można się zarazić piedolcem umysłowym. To groźna choroba.
Problem z szacowaniem zarobku (a czasem i straty) jest taki że nie sposób policzyć (brak udostępnionych informacji) całkowitych kosztów (produkcja + marketing, bo to drugie często jest niedoszacowane, lub odwrotnie) i zysków. Całkowity dochód to suma wpływów z kin (nie każda produkcja ma równy % z biletu) + kasety/płyty/VOD + prawo wyświetlania w telewizji czy w internetowych platformach + gadżety (zabawki itp, oraz muzyka kiedy jest na zlecenie filmu). Część filmów potrafiła dzięki kasetom w latach 90 tych wyjść na plus (np Wodny Świat)
Zgodzę się z Tobą w 100%. Nawet dość powszechne jest stwierdzenie że aby film wyszedł na plus musi zarobić trzykrotność budżetu. Choć wiadomo są wyjątki bo jeśli film nie wypala w USA to nadrabia Chinskim box office'm albo europejskim.
Król Artur od Guy'a Ritchiego jest zajebisty :> Szkoda że nic z tego nie wyszło :
Ten Krol Artur byl poprostu nowym spojrzeniem. Do ludzi to chyba niedotarlo bo film byl naprawde spoko
John Carter swietny film . Tylko trzeba czuc te klimaty ....a ksiezniczke kocham do dzis :)
Król Artur: Legenda miecza...jak to mówią "D. nie urywa", ale do tej pory mam ciary przy oglądaniu, bo muzykę ma świetną :D
"Król Artur" Ritchiego - to naprawdę świetny film i bardzo przyjemnie go się ogląda. Trochę podobna sytuacja tak jak z Pandorum - bardzo kiepski marketing.
kurde John Carter to jeden z moich ulubionych filmów :/
John Carter to świetny film zabity przez beznadziejny moment wejścia do kin i zerowy marketing. Adaptacja jest bardzo udana, szkoda, że to była taka wtopa, bo chciałbym zobaczyć kontynuację :/
,,Król Artur legenda miecza” mi się podobało !
A ,,John Carter” i ,,Sindbad” to były moje filmy dzieciństwa :3
Byłem na Zabójczych Maszynach i szczerze dooobre tylko takie czasami mdłe xD
Jak mozna nie znać filmu "John Carter"? Według książki goscia, który napisał Tarzana.
Mi się z kolei Mortal Engines tak spodobały, że poszłam kupić od razu książkę do Empiku czy innego świata książki, bo wyczułam ten potencjał. Myślę że "nie pykło", bo mamy już tyle produkcji sfi i fantasy, że coś musi być naprawdę epickie, żeby "chwyciło", a zwykłe, średnie, acz przyjemne filmy, są odrzucane. Jak dla mnie, większość z tych filmów, które tutaj są cierpi nie przez to, że miało słabą historię/fabułę, a przez to, że nie zostało to podane w sposób, który przez większość odbiorców jest pożądany. Ludzie lubią mieć podane wszystko "na tacy" i trudno ich winić, też lubię takie produkcje, ale potrafię docenić także te, które w tym miejscu zostawiają pole do wyobraźni - jak czytana książka. Więc czego mi nie przedstawili, czy to w Maszynach, czy to w Roninach, czy w Królu Arturze to mogłam sobie sama "dowymyślać " i jestem z tego też zadowolona. :)
Na tej liście najbardziej zaskoczył mnie Sindbad. To całkiem fajny film.
"Titan A.E." - film twórcy hitowej "Amerykańskiej opowieści", "Tajemnicy IZBY", "Pradawnego lądu" i "Anastazji" - to jeden z najbardziej niedocenianych ciekawych filmów z ostatnich dwóch dekad. Szkoda, że przeszedł właściwie niezauważony.
Król Artur Ritchiego był świetny!
Nie
nie zbyt
Sindbad: legenda siedmiu mórz to dla mnie bajka dzieciństwa i ją bardzo lubię szkoda, że te dzieło tak mało zarobiło.
A może jakis subiektywny material o klapach finansowych, które byly po prostu niedocenionymi, ale dobrze odebranymi filmami?
Mamy w planach coś podobnego, w swoim czasie może się uda zrealizować :)
Od siebie dodam drugiego Blade Runnera
Ale The Rocka, to szanuj. A Król Artur był wspaniałym filmem, kurde bele.
To nie jest odcinek o złych filmach, tylko o filmach, które bardzo mało zarobiły. Nieuważnie słuchałeś.
47 Roninow , Krol Artur Legenda Miecza , John Carter i Zabojcze Maszyny , moze zaliczyly wtopy finansowe ale moim zdaniem swietne produkcje i dobrze sie bawilem ogladajac .
King Arthur bardzo mi się podobał. Podchodziłem do niego z niechęcią, ale po paru minutach okazał się czymś wyjątkowym. Szkoda, że nie będzie kontynuacji.
Z tego co pamiętam problem "Johna Cartera" był taki, że film powstał o wiele za późno. Bazował na bodajże serii komiksów z której czerpało mnóstwo twórców i wszystko co było tam dobre zostało już wykorzystane w wielu innych produkcjach. Więc film nie miał nic nowego, ani zaskakującego. Gdyby powstał w takich latach 80 miałby szansę zostać klasykiem. Patrząc na kino z tego okresu przeniesienie żołnierza wojny secesyjnej na Marsa nie było czymś aż tak dziwnym jak to się wydaje teraz. Co do wpadek - była jeszcze dość spektakularna porażka Natalie Portman i filmu "Jane got a gun" i nie chodziło tyle o wysokość liczb, co skalę - przy budżecie 25 mln (nie wiem ile marketing pochłonął) film zarobił 3 mln.
Z tego co widzę niektóre produkcję miały potwornie słaby marketing bo nawet nie wiedziałem że coś takiego było, a tym bardziej dziwnie że je przegapiłem jak spoglądam kilka razy w miesiącu co jest grane w kinie od parunastu lat.
O cholera , Pamiętam Ten film Titan A.E. Ale nie pamiętam jak się nazywał , Dzięki za przypomnienie
Wielka szkoda Sindbada - jedna z ciekawszych pozycji Dreamworks, - super animacj, postaci, humor i klimat. Żałuję, że pogardziłem przy premierze.
Titan A.E. - miał wszystko w swoim czasie by być wielkim hitem, i dla wielu osób pozostał do dziś (dla mnie super animacja). To o czym należy wspomnieć to że miał dobrą promocję, super muzykę, videoclipy promujące a sama historia, choć jasne banalna, była z kosmosu, w czasach gdy praktycznie jego jedynym konkurentem była ..2 lata później Wyspa Skarbów Disney'a (też finansowa porażka, oj 'wsypa' tych skarbów) i Final Fantasy z 2001 (film się zwrócił tylko w połowie) ..to składa się że film nie miał konkurencji poza pełnymi 3D jak.. Dinozaur (też sobie nie zaciekawie ogólnie radził, i choć zarobił to nie tak jak studio oczekiwało). W 2000 roku Nowe Szaty Króla i Atantyda z 2001 zmiotły resztę.
To co pogrzebało Titana A.E. to jeden ważny szczegół, który zmiótł tą produkcję z zarobków, otóż... na tamte czasy, od komisji ratingowych dostał klasyfikację wiekową '+15'. Przez 1 scenę śmierci praktycznie, która była kluczowa dla samego filmu. Filmowi nie dali najmniejszej szansy na '+12' czy też PG (większość filmów Disney'a tamtych lat). +12 dla tego filmu oznaczałoby w tamtych czasach wpływy nawet 3-4x więcej. Dlatego dla studia '+15' było straszną tragedią. Dlatego też prawie nie ma animacji dla '+15' czy 'mature/adults' z budżetami +60mln dolarów, po prostu się nie zwracają, nie ważne jak dobre mogą być, na pewno nie wtedy.
Johna Carter - to fantastyczne kino familijne, film, który ma epickie efekty po dziś dzień, film w który wrzucona naprawdę wiele, i to widać, tam nie szczędzono. Mogę go polecieć każdemu miłośnikowi sci-fi, potworów, którym love story w takim grochu z kapustą nie wychodzi bokiem. Na pewno rodzinnie można go śmiało oglądnąć jak epicką baśń.
Ten film zamordowały 2 rzeczy, z nietrafionym, opóźnionym marketingiem na czele, którego nie wiedzieli jak promować. Dali ciała na bardzo wielu liniach. Drugą rzeczą było... że ten film to chyba najdłużej powstająca pierwsza adaptacji na podstawie historii napisanej prawie 100 lat temu, gdzie w pierwszych filmach kina, to się wystrzeliwało ludzi w pociskach na Księżyc, a co dopiero Marsa ;) ..który wtedy był uważany za planetę na której może być bogate życie :) Mamy tu niesamowicie fajną historię, zniszczoną kompletnie przez czas, fakty naukowe i same bezkompromisowe odkrycia. Gdyby stwierdzili że to jakaś część multiversum od Avengersów.. kilka scen tam wsadzić, miałoby to większy sens się sprzedać, właśnie jako część epopei bohaterów w trykotach. A tak film - choć fantastyczny, świetnie zrealizowany, to przy okazji tragiczny dla wielu w swoim nonsensie przez powyższe fakty. Genialna 1 część trylogii, której reszty prawdopodobnie nigdy nie zobaczymy, a przynajmniej raczej nie przez najbliższe 20-30 lat, tak tragiczną stratą finansową był.
W całym tym zestawieniu tych filmów dla dorosłych ogólnie, jestem bardzo ciekaw jak poradziłby sobie w kinie ta 4godzinna, Netflixowa seria 'Miłość, Śmierć i Roboty'. Bo zbioru tak widowiskowego, drogiego i bezsprzecznie dorosłego, nigdy w kinach nie było, ostatnimi to tylko seria Animatrix.. do Matrixa, i oscarowy Heavy Metal z 1982, który choć był animacją 2D, to w przeciwieństwie do Animatrixa, był skierowany tylko dla dorosłych, na której to animacji właśnie 'wzorowali' się twórcy 'Miłości, Śmierci i Robotów'. I tak, chętnie bym przesiedział 4h pod rząd by je wszystkie oglądnąć jednym tchem ;) Mam nadzieję, że po ich sukcesie nie będę musiał czekać kolejnych 20-30 lat na podobny, dorosły zbiór ;)
Ej a Bollywood nie wypuszcza więcej filmów od Hollywood?
Jak najbardziej, ale mało kogo obchodzą Hindusi 🤔
Bollywood ma o polowe mniejsza ogladalnosc bo to glownie do kobiet kierowane jest to gowno
@@Ola-jz7oj Ej bo zaraz na jutjuba wpierdoli się Ośrodek do monitorowania zachowań rasistowskich i ksenofobicznych XD
Czyli dobrze myślałem że crapowe boljłud produkuje więcej
@@RPD49 ale ja lubię Hindusów, ale taka jest prawda 😶 Chociaż masz rację, dzisiaj mówienie faktów bywa ksenofobiczne i rasistowskie 😅
@@Ola-jz7oj Ja nie mogę mieć zdania o Hindusach bo nieznam żadnych. Ale z tego co widzę jacy są na mieście to wydają się być sympatyczną grupą etniczną
Wielka szkoda Sindbada bo moim zdaniem to jedna z najlepszych animacji DreamWorks
Może następny odcinek o filmach, które są w kategorii R, a niewiele ludzi o tym wie.
_Ekhem_ Hellboy _Ekhem_
Jak dla mnie ciekawszy byłby materiał o filmach bez R, o czym wiele ludzi nie wie, lub ogólnie filmach, które starały się upchnąć jak najwięcej z R-ki, ale pozostając filmem 13+ (Z ostatnich filmów pewnie pojawiła by się Alita: Battle Angel). Albo na przykład film o najlepszych horrorach z kategorią wiekowo PG13+, bo co ciekawe jest ich całkiem sporo.
47 Roninów mi sie podobało :) A John Carter to mój 1 z ulubionych filmów, był genialny :)
Zabójcze Maszyny to jeden z lepszych filmów jakich widziałem w tym roku, lol
Carter był zajebisty. Zwłaszcza dla kogoś kto czytał książkę.
Co ty gadasz, John Carter był w dechę :)
Niesamowite, gdyby nie gry, nie dowiedział bym się, że jeden z moich ulubionych filmów animowanych jest jedną wielką wpadką
Brakuje mi na tej liście filmu "Wrota niebios" Michaela Cimino z 1980 roku. Budżet produkcji rozrósł się z 7,5 mln do 44 mln dolarów. A dochody były na tyle niskie, że ten film okazał się gwoździem do trumny dla wytwórni United Artist, założonej ponad 60 lat wcześniej przez takie sławy jak Dawid Wark Griffith (Narodziny narodu) czy Charles Chaplin. Rok później studio znajdowało się już w rękach MGM.
Warto też na takiej liście umieścić "Wodny świat". Film z 1995 roku, na który wydano 175 mln dolarów (najdroższy ówcześnie film świata)
Dodatkowo finansowa katastrofa filmu Cimino, to jeden z głównych powodów końca ery twórczej swobody w hollywood jaka panowała w latach 70
Ok, dzięki, przynajmniej uświadomiliście mi by pod żadnym pozorem nie brać się za produkcję filmową. Wszystkie filmy które tu wymieniliście a które oglądałem (chyba tylko 3 tytuły nie są mi znane) uważam za spoko filmy, może nie jakieś wybitne, ale zdecydowanie nie najgorsze i przyjemne w odbiorze.
Sindbad to taka ekstra animacja i aż przykro, że tak mało zarobiła
Tytan Nowa Ziemia i John Carter to świetne film. A i Zabójcze Maszyny zrobiły dobrą robotę - propsy dla Shrike'a. Nie mogę zrozumieć dlaczego ludziom się nie podobał.
Mi się Król Artur bardzo podobał
Nie, to nie jest komentarz o tym, że Endgame zarobił miliard nie milion
John Carter to adaptacja powieści fantasy z epoki parowozów i Titanica (1912 rok!). Niestety, kiedy postanowiono ją zekranizować, o książkach już nikt nie pamiętał, a współczesne kino było już pełne tego typu historii ze słabym CGI. Tymczasem w tamtych czasach to był prekursor gatunku sci-fi. Paradoksalnie współczesne kino tak wzorowało się na powieściach o przygodach Cartera na Marsie, że kiedy doszło do ekranizacji, wszyscy uznali że to jakiś zlepek znanych motywów, podczas gdy jest dokładnie odwrotnie.
Jeżeli nie widziałes filmu to nie rób głupich min ... słabe to było ... a po za tym oceniasz film już na starcie tylko po tym ile zarobił ... również słabe
Czy filmy które dużo zarobiły są świetnymi produkcjami ?
Za gowniarza lubiłem Pluto Nash, teraz mało pamiętam. Natomiast Król Artur od Ritchiego bardzo lubię, liczyłem na rozwój tej serii
Ahahahah! Jak dla mnie twoja interpretacja „Kujawsko Pomorskie it’s great to be here” jest godna Oscara a Keanu schowaj się! 👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻
The Big Short - rewelacja.
47 Ronin - miłe, luźne kino z fajnymi efektami.
King Arthur Legend of the Sword - bardzo ciekawa i dobra adaptacja. Świetny wstęp do nowego uniwersum.
John Carter - bardzo, bardzo przyjemne kino. Polecam dla relaksu :)
Mortal Engines wciąż na liście "do obejrzenia"
I po co do animacji aktor, zamiast lektora/spikera? Kuźwa, to te gaże tak podbijają koszta...
Przypomina mi się historia "Złoty kompas", albo "Gwiezdny pył" - rewelacyjne filmy, proszące o ciąg dalszy. Do dziś bez odzewu, bo...zarobiły za mało! :/
8:00 R.I.P jeden z moich ulubionych filmów
"Otwarcie 6mln w Rosji, a więc film się Rosjanom podobał. Dobry wynik otwarcia nie oznacza że film się podobał. Pierwszy weekend jest efektem marketingu, dopiero dalsze tygodnie to recenzje, polecenia od zadowolonych znajomych.
Uwielbiam Króla Artura i Sindbada! Bardzo mi przykro że filmy te straciły tyle pieniędzy, chętnie bym zobaczyła kolejne części po Królu Arturze :(
7:00 widziałem ten film w TV i nie był zły. fajnie się oglądało.
Z Johnem Carterem jest ten problem, że ten film powstał o wiele za późno. Film powstał na podstawie opowiadań powstałych równo sto lat przed premierą. Z przygód Johna Cartera czerpał garściami George Lucas, kręcąc pierwszą trylogię "Gwiezdnych Wojen". Niestety, ekranizacja powstała dopiero w 2012, a więc po filmach, dla których Carter był natchnieniem. Gdyby film powstał w tym czasie, gdy powstawał też Conan Barbarzyńca (którego przygody powstawały zresztą w tym samym czasie), to przypuszczam, ze powstałoby dzieło mniej efektowne wizualnie, ale kultowe - podobnie jak Conan Barbarzyńca.
Znając część z tych filmów, które były w materiale muszę przyznać, że w życiu nie spodziewałbym się na tej liście Sindbada. Chyba każdy kto go widział może spokojnie powiedzieć, że film jak na przygodowe kino familijne robił bardzo pozytywne wrażenie i szczenę zbieram z podłogi, jak pomyślę ile DreamWorks utopiło w tym kasy. : OOO
Warto wspomnieć o "Wrotach niebios" Michaela Cimino z 1980 roku. 44 mln $ budżetu, jedynie 3,5 mln zysku z biletów. Porażka na tyle spektakularna, że doprowadziła do upadku studia United Artists.
Te matki w mackach Marsa nam w przedszkolu pościli.
Wtedy to było dla mnie straszne ze ten gość na marsie mame stracił
myślałem ,że po stanach najwięcej filmów, wydają indie .świetny film pozdrawiam
Indie wydają więcej filmów niż USA. :)
Więc taaaak... Obejżałem "Johna Cartera" i dochodzę do wniosku, że to fajny film. Przykro mi słyszeć, że to była finansowa porażka. "Żołnierz wojny secesyjnej wysłany na marsa" rzeczywiście słabo brzmi, ale fajna fabuła i grafika sprawiają, że film fajnie się ogląda. Szczerze polecam i czekam na wasze przemyślenia 😁
Zaskoczyło mnie pierwsze miejsce na liście. Film był naprawdę spoko. Dobry odcinek. Pozdrawiam.
Mega zdziwiony, że John Carter był klapą. Dobry film.
tak btw to Eddie Murphy wystąpił też w "Złotym dziecku", kiedyś film leciał czesto w tv a potem przestał nagle całkiem :(
Tak w kwestii formalnej: John Carter jest filmem na podstawie bardzo przyjemnej książki Księżniczka Marsa z 1912r!!! (czyta się super). Więc nie ma co robić wielkich oczu o bohatera będącego żołnierzem z wojny secesyjnej przeniesionego na Marsa. I jeśli chodzi o te książki to jest to kilka tomów a autorem jest ot taki mało znany pisarz który wymyślił Tarzana (Edgar Rice Burroughs), ale kto by tam o nim pamiętał.
Tytan nowa ziemia w oparciu o opowiadanie "Zapomnij o Ziemi" CC MacApp, John Carter-w oparciu o opowiadanie "Ksiezniczka Marsa" Edgara Rice'a....... wspaniale opowiadania, ktore mozna znalesc w starych "Fantastykach" z lat osiemdziesiatych. Brakuje filmu w oparciu o opowiadanie "Formy chaosu" Colina Kappa, tez pewnie by polegl lol
W przypadku Johna Cartera fabule można ciut wybaczyć bo oryginalna historia powstała w 1912. Jest to jeden z protoplastów sci-fi. Oczywiście ekranizacja to co innego ale warto pamiętać o tym,,kiedy powstał oryginał historii.
Myślę, że zapomnieliście o Bollywood, mówiąc o największych wytwórniach filmowych - w Indiach produkuje się ponad 1000 filmów rocznie.
Tylko ile z nich trafia poza Indie
szczerze John Carter to jeden z moich ulubionych filmów, nie wiem, po prostu bardzo podobał mi się klimat i fabuła też była dla mnie w porządku
My name is Smith. Elrond Smith.
ej krol artur spoko byl :c
Gówno jakich mało.
akurat ja uważam, że 47 roninów to świetny film ;)
I na początku popełniłeś błąd ponieważ w Bollywood jest produkowanych najwięcej filmów.
A widziałeś któryś na naszych ekranach? Mowa jest o FILMACH.
@@kssuvorov3497 A jakie to ma znaczenie ? To że przesiąkliśmy kulturą zachodnią i nie ma u nas kultury oglądania kina z tamtej części świata nie znaczy że ich filmy, może raczej powinienem powiedzieć filmy z bollywood są gorsze. Dla mnie są i tego nic nie zmieni.
Pozdrawiam
@@Marcins7710 nie zamierzam cię ZMIENIAĆ pozdrawiam.
John Carter - adaptacja książki "Księżniczka Marsa". Film jest kultowy. Obok LOTR-a druga najlepsza adaptacja książki po roku 2000.
Słyszałem że John Carter był klapą, ale że aż taką, szkoda, bo bardzo lubię ten film, jest na podstawie znanej książki, która w niektórych kręgach ma status kultowej. Film nie jest jakimś arcydziełem ale fajnie się go ogląda
Pluto Nash i John Carter bardzo fajne filmy.
Mars potrzebuje mam jest filmem mojego dzieciństwa ale jak tak teraz o nim myślę to naprawdę niezły potworek
Kurcze część z tych filmów wcale nie była taka zła. Johna Cartera i Sindbada wspominam ciepło aczkolwiek oglądałem je jeszcze wtedy gdy trawilem praktycznie wszystko co wypluł Polsat. Teraz może już by mi się tak nie spodobały.
"47 roninów" nie było złe. Chyba, że oglądałem inny film.
był fajny
Byl spoko, ale dupy nie urywal.
Wtopa z zabójczymi maszynami mnie nie dziwi, bo film ten, nie dość że oparty na absurdalnie debilnym pomyśle (czołg wielkości miasta - przeczący prawom fizyki idiotyzm), to jeszcze był denny fabularnie i koszmarnie zagrany. Jedyne co tam było fajne to pewne aspekty wizualne, które kojarzyły mi się z uroczą pod względem wizualnym grą Dishonored 2, oraz scena użycia broni kwantowej. Choć to też już było w grach, że wspomnę tu chociażby Saints Row 4 czy jeszcze starsze Quake 4, nawet fioletowy kolor implozji/eksplozji ściągnęli :-)
Matki w mackach Marsa - bardzo fajny film. Moje dzieciaki oglądały go już wielokrotnie.