Uwielbiam te nocne blogi i nie tylko. Każde słowo, które Ojciec mówi, przekazuje od razu podnosi mnie na duchu i daje Powera do dalszego działania. Dziękuję
mam 55 lat. od 3 lat słucham i oglądam to co O. Adam nam mówi i mimo tego, źe na pewno nie jestem "grupą docelową " rozumiem, rozważam i......z całego serca dziękuję , bo dopiero teraz wiele zrozumiałam! Moi przyjaciele, rówieśnicy teź słuchają....a mój mąź do tej pory "anty" prosi wieczorem: " pomóż mi w pacierzu, ". Dziękuję!
Kochany Ojciec, jak zawsze cudnie gada. Przypomniał mi się cytat: nie możemy zrobić nic wielkiego, za to możemy czynić małe rzeczy z wielką miłością...
Ojcze dziękuję! kolejne niesamowite słowa, zawsze czekam z niecierpliwością na kolejne vlogi i za każdym razem jestem zachwycona :) niech PAN Ci błogosławi +
Ojcze Adamie, najchętniej wysłałbym do Ojca list ale z tego co widzę, jest Ojciec teraz nieuchwytny taką drogą (nie no, tak naprawdę najchętniej to bym się spotkał). Nie piszę nigdy komentarzy na youtube i mam raczej naturę introwertyka, więc wywnętrzanie się w Internecie to nie jest specjalnie moja mocna strona. W którymś odcinku wspominał Ojciec żeby lajkować i komentować, bo to może przyciągnąć więcej osób. Więc lajkuję i piszę to jednak w komentarzu. Po cichu mam nadzieję, że mimo natłoku pracy, w jakiś sposób dotrze to do adresata. Piszę to, bo chciałbym też z całego serca podziękować za to, co Ojciec robi i mówi. Modlę się o siły i wytrwałość na wszystkie nadchodzące fantastyczne projekty, by jak najwięcej ludzi mogło z tego skorzystać. Chodzę już 27 lat po tej ziemi, jestem ochrzczony, brałem udział w pierwszej komunii i byłem bierzmowany, czyli właściwie standard dla ludzi z mojego pokolenia i środowiska, ale dopiero trzy dni temu uwierzyłem w Boga i moje życie się diametralnie zmieniło. Wydawało mi się do tej pory, że większość rzeczy da się wytłumaczyć racjonalnie, że potrafię obiektywnie i z krytycznym dystansem spojrzeć na siebie, co więcej, wydawało mi się, że zdarzenia w życiu pojawiają się przypadkowo i są raczej losowe, a serce miałem zamknięte na Boga i uciekałem mu jak tylko mogłem. Teraz, z tej perspektywy widzę, że próbował do mnie dotrzeć i łapać mnie w swoją sieć wszystkimi możliwymi sposobami, a że jestem oporny, musiał w końcu uderzyć obuchem. Strasznie się cieszę, że tak się stało. Dawno temu miałem okazję uczestniczyć w mszy w prywatnej kaplicy ówczesnego papieża - Jana Pawła II. Była to dość niespodziewana okoliczność. Byłem wtedy nastolatkiem, nie wzruszało mnie specjalnie to wydarzenie. Msze i modlitwy były dla mnie pustymi rytuałami i „klepałem” je z obowiązku narzucanego przez otoczenie. Przez cały czas trwania tej mszy miałem w głowie tylko jedną myśl, by podejść do papieża i się zapytać czy Bóg istnieje. Myślałem, że jeśli papież mi na to nie da zadowalającej odpowiedzi, to nikt już nie będzie w stanie. Nie starczyło mi jednak odwagi. W czasach największego buntu lubiłem przesiadywać na balkonie podczas burzy i żądać od Boga, że skoro jest taki wszechmocny to niech uderzy mnie piorunem. Za każdym razem gdy to nie następowało, miałem kolejny dowód na to, że jednak nie ma on kompletnie wpływu na nasze życie. Tak się złożyło, że ostatnio będąc na wakacjach (de facto by uciec przed ŚDM z Krakowa) uderzył we mnie piorun. Na szczęście stało się to w samochodzie i ani mi, ani żadnemu z pasażerów nie stała się krzywda, tylko w samochodzie spalił się komputer. Teraz dziękuję mu za miłosierdzie nad głupcem, który sądził, że odebranie życia zagubionemu człowiekowi będzie dowodem mocy Boga. Dziękuję mu, że jednak miał lepszy plan dla mnie i nie przestał mnie kochać. Najmisterniejszym i najpiękniejszym jego działaniem, by mnie skłonić do zaufania mu, była kobieta. Postawił on na mej drodze najbardziej wrażliwą i delikatną, a zarazem ufającą mu dziewczynę jaką znałem. Teraz już wiem, że to jej dobro, którym obdzielała wszystkich i wrażliwość na świat wypływające z jej wiary czyniły z niej najatrakcyjniejszą ze wszystkich dziewczyn. Przyszła do mnie pełna miłości, nauczyła mnie kochać i cieszyć się życiem. Miałem nawet to szczęście, że przez chwilę była moją narzeczoną (to też dzięki niej trafiłem na słowa Ojca i miałem nawet przyjemność uczestniczyć w jednej z konferencji). Niestety ja w zamian dałem jej dużo cierpienia. Dość powiedzieć, że doprowadziłem do tak toksycznej i smutnej sytuacji, że nie miała innego wyjścia jak tylko zerwać zaręczyny, mimo tego, że bardzo mnie kochała. Jak teraz o tym myślę, to nie wiem czy w ogóle jestem w stanie pojąć bezmiar cierpienia towarzyszący podjęciu takiej decyzji. Dojście do wniosków, że to jednak ja i moje zachowania są przyczyną tego rozpadu, zajęło mi dużo czasu i popełnienia kolejnych błędów i przyniesienia jeszcze więcej cierpienia. Próbując do niej wrócić (bo jestem przekonany, że to jest kobieta mojego życia), szalałem w skrajnych emocjach. Gdy sytuacja była już bardzo napięta i myślałem, że moje życie legło w gruzach. Przycupnęła przy mnie i zaczęła się za mnie modlić. Nigdy w życiu nie czułem żeby modlitwa zadziałała. Zawsze myślałem, że jest to po prostu mówienie w próżnię albo do swoich myśli. Nie dość, że poczułem jak się uspokajam, to zapragnąłem modlić się razem z nią. Po raz pierwszy w życiu z całego serca wypowiadałem słowa i czułem, że są one wysłuchiwane i nie idą w żadną próżnię. Od tego zdarzenia zacząłem się modlić w każdej wolnej chwili i uspokoiłem bardzo swój umysł i serce. Poszedłem po raz pierwszy od 15 lat do spowiedzi i poczułem niesamowitą ulgę. Nigdy nie czułem się szczęśliwszy i wdzięczniejszy za każdą chwilę mojego życia. Uczestnictwo w mszy stało się dla mnie przyjemnością a nie stratą czasu. Jestem przekonany o tym, że jej życie i świadectwo jakie mi dała, słowa i historie Ojca (które trafiły do mnie dzięki niej, a które rozwiały dużo moich wątpliwości względem wiary), słowa papieża Franciszka (które zacząłem nadrabiać poprzez nagrania video), a które w tej lub innej formie przecież już słyszałem, to wszystko były elementy wspaniałego planu Boga by mnie przywrócić do życia i wiary. Zaufałem Bogu. Wiem, że mnie kocha, że ma dla mnie plan i nie są to przypadkowe zbiegi okoliczności. Dziękuję Ci Ojcze raz jeszcze za całą pracę, pewnie słyszysz dużo takich historii na swojej drodze. Życzę Ci żebyś słyszał ich jak najwięcej. Jeśli na koniec mogę Cię o coś prosić, a także każdego z Was, to czy mógłbyś pomodlić się za mnie? Bardzo tego potrzebuję. Tomek
Jasne, modlitwa gwarantowana! :D Jak dobrze, że jesteś. Sam w swoim życiu doświadczyłeś miłosierdzia Bożego. Dziękuj Mu za to! Dziękuj, za tak wspaniałą kobietę, oby takich więcej! Twoje świadectwo życia i Twoja historia (którą akurat "przypadkowo" przeczytałam) jest ogromnym darem i łaską od Boga, który powinieneś przekazywać dalej, aby nawracać ludzi, którzy żyją podobnie jak Ty kiedyś. Bóg jest fajny i ludzie, którzy żyją z Nim są fajni! :D Pozdrawiam i życzę, żebyś nigdy już nie zbłądził.
Facet, jesteś mistrz w opór! Wcale nie potrzebujesz żeby Langusty się za Ciebie modliły, jeśli On Cię dotknął w tak namacalny sposób, to masz wszystko żeby zrealizować Jego plan. Wal w to bez żadnego strachu! :)
Jedyne co biorę to słowo, które ma moc, by rozpoczynać każdy dzień z nadzieją na piękne wydarzenia. Palę jedynie w sobie egoizm, abym umiał patrzeć i widzieć innych wokół siebie. Polecam każdemu :)
Psalmy!!!! Proszę o Psalmy!!!! Pliiiiiiiiiiissssssssssssssssss! Mogę nie mieć dobranocek i vlogów (chociaż są super), ale na Psalmy czekam z utęsknieniem!!! O. Adamie proszę!!
O. Adamie dobranoc pewnie nie przeczytaż tego komentarza jestem z tobą duchem myślę że uratowałeś moją duszę a na pewno skietowałeś na tą drogę dziękuję Ci za to Bóg zapłać
Ojcze Adamie, nie wiem czy przeczytasz ten komentarz, podejrzewam że będzie ciężko, ale bardzo serdecznie dziękuję, za wiarę, nadzieję i miłość które przez Twoją działalność internetową wlewasz w nasze serca.
A ja lubię zwiedzać ponieważ w pięknie obrazów czy budowli stworzonych przez ludzi jest cząstka geniuszu....talentów otrzymanych od Boga.Bo Bóg przemawia do nas nie tylko poprzez piękno przyrody ale również przez ludzkie dzieła.Prostota zachowań ....usłużność wzajemna... obcowanie codzienne z dobrymi ludżmi...to jest właśnie to szczęście.....
Wczoraj wróciłem do Polski po 2,5 tygodniowej wyprawie na Camino de Santiago i zacząłem nadrabiać odcinki vloga. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie było moje zaskoczenie, gdy wszystko co powiedział w tym odcinku ojciec Adam jest w każdym punkcie moimi przemyśleniami po mojej wyprawie do grobu Jakuba Większego Apostoła. :) Dokładnie na camino doświadczyłem czym jest prawdziwe szczęście - piękne okoliczności przyrody, wspaniali ludzie wokół mnie, wszelkie codzienne czynności, takie ja spanie, jedzenie, picie, rozmowa z ludźmi, odpoczynek, ale i wysiłek fizyczny. W tym wszystkim odkryłem wielkie szczęście (ale osobiście największe w spotkaniach z ludźmi). Jeśli więc ktoś ma problem z czerpaniem szczęście z codziennych czynności to polecam wybrać się na conajmniej 300km pielgrzymi do Santiago de Compostela, gwarantuję, że camino de Santiago zmienia myślenie w tych kwestiach. :)
Super filmik. Wazne jest to aby nieoczekiwac zmiany od ludzi I Sie nakrecac jak jej Nie widzimy. Wazne jest to aby zmienic nasze podejscie do danej osoby lub sytuacji. Odpowiedzi na nasze problemy I troski sa w nas samych, to Tak jakbysmy byli encyklopedia rozwiazan. Trzeba jednak odkryc zycie w sobie, busiest I po elegiac codzien a relacje z Bogiem aby otworzyc drzwi gdzie wszystko Sie w nas dzieje I toczy. I to takie piekne jak to Sie odkryje I widzi co w zyciu jest Wazne.
Nareszcie wróciłam i mogę nadrobić... Jest mało ludzi, którzy potrafią docenić zwyczajność niestety... Wiecznie chcą czegoś wielkiego i sami się w tym gubią. Zwyczajność jest piękna, tylko trzeba na to spojrzeć z nieco innej strony. Tez uwielbiam obserwować ludzi :)
Bardzo mi bliskie o czym Ojciec dzisiaj mówi - można stracić życie czekając na coś wielkiego. A co do Marihuany - w Toronto dokładnie to samo - zdarza się że mi się robi aż niedobrze od samego zapachu... Pozdrawiam z północy!
Ja również uwielbiam podobnie jak ojciec wieczorne spacery, czy nawet posiedzieć na ławce i popatrzeć na ludzi :) Jest to fajne pod względem odpoczynku od całej codzienności :) Pozdrawiam :D
Dzięki Ojcze po raz kolejny-:)szczerze błogosławię ,pozdrawiam i pamiętam-:)A do chyba-:)JakubPotomek Elfów-:)-Pan jest z Tobą i mocno Cię przytula do swego serca,koi Twój ból...A ja duchowo też tulę i pomodlę się za Ciebie.ZBogiem.
Aż przypomina mi się zdanie z Psalmu ''Nie dbam o to co wielkie ani o to co przerasta me siły''. Poza tym św. Teresa mówiła o dążeniu do Boga przez niewielkie rzeczy - jej ''mała droga'' ;)
chyba najlepszy "klimat" jaki udało sie ojcu uchwycić kiedykolwiek. Noc, światła lamp i zero wiatru w mikrofonie :)) mogło to trwać kilka godzin jak dla mnie :))
Ojcze, noc jest niesamowita! Mnie też od zawsze czarowała, intrygowala i uspokajała... Uwielbiam tę bezkresną ciszę, półmrok i obserwowanie śpiącego świata. Bo wszystko na chwilę zwalnia tempo, zatrzymuje się. Noc to idealne miejsce, idealny czas do refleksji, możnaby chodzić i chodzić... :) Najchętniej wychodziłabym nocą na długie spacery, ale samej trochę niebezpiecznie. Ojciec przynajmniek kawał chlopa, to nie ma czego się bać. ;) Dziękuję za dzisiejsze słowo, nocne vlogi jakoś najlepiej do mnie docierają. Prawdziwe piękno jest ukryte w najprostszych czynnościach i w prostych, skromnych ludziach, którzy często całe swoje serducho oddają dla innych, ale pozostają w cieniu. Bo miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, nie szuka poklasku... Pozdrawiam Was wszystkich. całą langustową kanapę! :)
Dziś poznałem ten kanał, zarwałem nockę, a na rano do pracy, ale warto naprawdę warto, jak to na osiedlach się mówi "pocieszna mordeczka" z Ojczulka :D. Dzięki mega za filmiki!. Co do trawki to nie przesadzajmy wszystko jest dla ludzi ale z umiarem ;). Pozdrawiam cieplutko
Bardzo fajnie zrobiona edycja nocna, bo jest trochę bardziej pozytywna. Zwykle robi Ojciec takie w klimacie tęsknoty i trochę też smutku {te oczywiście również są niesamowite}, ale chciałbym, chyba nie jako jedyny, żeby część tych odcinków była zrobiona ,,na wesoło", a część w klimacie takim jak wcześniej. Kto popiera, proszę o lajka, może Ojciec Adam to przeczyta:}
To też ważne żeby pamiętać w jakim kierunku lecimy i jaki cel chcemy osiągnąć:) życzę wszystkim żeby ten cel miał na imię Jezus, a portem docelowym dla każdego było niebo :) Ps. Rano jak zawsze będzie i całus i śniadanie dla mojej córeczki :) zwyczajne rzeczy sprawiają, że życie staje się nadzwyczajnie piękne :) Pozdrawiam:) +
Widzę, że jesteśmy z Ojcem podobni. Wyjechałem na okres wakacyjny do Edynburga (taka potrzeba zmiany środowiska). Większość wolnego czasu poświęcałem właśnie nie na zwiedzaniu, ale zwykłym siedzeniu lub spacerowaniu po ulicach, parkach tam gdzie mnie los, czy też Pan Bóg zaprowadzi. To jest znaczne lepsze od typowej, zaplanowanej wycieczki żeby tylko "coś" zobaczyć. Myślę, że przez takie chwilowe zatrzymanie się i spojrzenie na otaczający nas świat jesteśmy w stanie więcej zobaczyć, niż przechodząc z punktu do punktu.
Zgadzam się, że droga do Boga najczęściej prowadzi przez zwyczajne, codzienne rzeczy. Słuchając tych słów naszła mnie też myśl, że podobnie jest z grzechem, to znaczy bardziej niż spektakularny wielki grzech może nas oddalić od Boga właśnie taki grzech mały, ale rutynowy, popełniany codziennie, do którego się przyzwyczailiśmy i już prawie nie uwiera naszego sumienia.
Słuchając tego filmiku nasunęło mi się takie skojarzenie: porównując życie człowieka do rejsu samolotem, statystycznie rzecz biorąc bardzo niewielu ludzi ostatecznie rozbija swoje życie nie mogąc go naprawić. Co może budować w nas nadzieję, że mimo turbulencji w locie niewielu ludzi nie dociera do celu :D W końcu są przeróżne rodzaje katastrof i problemów w locie z odmiennymi ich skutkami, więc często mimo rozbicia naszego życiowego samolotu jesteśmy w stanie jeszcze coś z niego pozbierać, a innym razem to już koniec, często mamy opóźnienie z lądowaniem, a innym razem brak paliwa. Im dłużej nad tym myślę tym bardziej porównanie ludzi do samolotów wydaje mi się adekwatne :) Pozdrawiam
Dzisiejszy temat strasznie mi się spodobał, bo skojarzył mi się z Reginą Brett, która mówi o ludziach jak o samolotach rejsowych. I tak jak o.Szustak powiedział, opisuje historie życia zwykłego, ale przepełnionego dobrocią. Pozdrawiam :)
przyznam że odkryłem to co Brat mówi już jakiś czas temu , sęk w tym że czasem człowiek w natłoku zycia o tym zapomni ,ale zawsze trzeba sobie to powtarzać , ps: czasem sam lubię zapalić
Ludzkie serce to trochę taki samolot... Tak wspaniała "maszyna", którą na wszystko stać, która stale wyrywa do przodu i jest w stanie pokonać niekiedy tysiące kilometrów przez różnego rodzaju trudy i przeszkody. Tak szczególna, że sam Bóg o nią zabiega. A jednocześnie wystarczy poważniejszy kryzys pogodowy/życiowy, załamanie warunków atmosferycznych/wewnętrzne, usterka techniczna/ludzka słabość, by ją uziemić. Tak potężne, że może oprzeć się pułapowi wysokości, znacznym ruchom powietrza, wyładowaniom atmosferycznym. Tak silne, że może oprzeć się miłości Boga. Tak liche, że łapie je w swoje sieci niejedna słabość... Panie! Pozwól mi być jak najzwyklejszy, nadzwyczajny w zwyczajności samolot - "podrywać się" z ziemi ze wzrokiem duszy uniesionym w niebo...
Ojcze wbijaj do Bell na polnocy Florydy. Cudowna natura, mnostwo dzikich zwierzat i krow. Mozemy sprawdzic czy to prawda z tymi krowami I schodami z "Jeszcze 5 minutek" :)
A ja lubię oglądać to, czym może pochwalić się dana miejscowość. Może to być zabytek czy park albo jakieś udogodnienie dla mieszkańców i gości. Doceniam w ten sposób starania i wysiłek tych, którzy dbają o takie miejsca i o ludzi z nimi związanych. Siedzenie na ławce i obserwowanie innych? Tak, ale najwyżej przez 5 minut. Pracuję z wieloma osobami, których skład i liczba co jakiś czas się zmieniają, więc przez to mam na co dzień bardzo duże pole do ich obserwacji. Od zgiełku, jaki wywołują, uciekam na łono przyrody, żeby własne myśli usłyszeć.:-)
Kocham te nocne pogadanki. Mają w sobie magie, nie do opisania.
Panie Boże dziękuje ze masz takiego synka Adasia :) Błogosławionej nocy dla Wszystch Langusstowiczow :)!!!!
lubię ...,genialne. .....takie zwyczajne gadanie a ile mądrego przesłania.....pozdrawiam
Uwielbiam te nocne blogi i nie tylko. Każde słowo, które Ojciec mówi, przekazuje od razu podnosi mnie na duchu i daje Powera do dalszego działania. Dziękuję
Madre i piekne slowa O. Adamie sam miod i lekarstwo na rane z Bogiem O. Adamie
mam 55 lat. od 3 lat słucham i oglądam to co O. Adam nam mówi i mimo tego, źe na pewno nie jestem "grupą docelową " rozumiem, rozważam i......z całego serca dziękuję , bo dopiero teraz wiele zrozumiałam! Moi przyjaciele, rówieśnicy teź słuchają....a mój mąź do tej pory "anty" prosi wieczorem: " pomóż mi w pacierzu, ". Dziękuję!
Kochany Ojciec, jak zawsze cudnie gada. Przypomniał mi się cytat: nie możemy zrobić nic wielkiego, za to możemy czynić małe rzeczy z wielką miłością...
Od dawna żyję tą filozofią :)
Zgadzam się tak bardzo, że żałuję, że mogę dać w górę tylko jedną 'łapkę' ;-)
the same. 5!
Bardzo lubię słuchać Ojca przemyśleń na temat ludzi, życia i wiary. Jest Ojciec mega! Z Bogiem :))
ojcze...ogromna radość słuchania...dziękuję za kolejne potwierdzenie,ze to co wydaje sie czasem zwykłe...staje sie cudowne i wyczekiwane.z Bogiem
Również zwyczajnie dziękuje!
Wyczekiwane slowa Docierajace do serca.Duch Swiety dziala.Dobra "robota"
Bardzo to bliskie mojej filozofii. Doceniać zwyczajność.
I znów się przekonałam, że myślimy podobnie. To "nocne życie", to przyglądanie się ludziom. Dziękuję.
Ojcze dziękuję! kolejne niesamowite słowa, zawsze czekam z niecierpliwością na kolejne vlogi i za każdym razem jestem zachwycona :) niech PAN Ci błogosławi +
Uwielbiam Ojca Vlogi te dobre rady i nie wyczerpane pokłady dobrego humoru .Pozdrawiam serdecznie :-)
Super są te nocne vlogi👍🏻 niech Bóg ojca prowadzi, bo robi ojciec kawał dobrej roboty! SUPER! DZIĘKUJE
Ojcze Adamie, najchętniej wysłałbym do Ojca list ale z tego co widzę, jest Ojciec teraz nieuchwytny taką drogą (nie no, tak naprawdę najchętniej to bym się spotkał). Nie piszę nigdy komentarzy na youtube i mam raczej naturę introwertyka, więc wywnętrzanie się w Internecie to nie jest specjalnie moja mocna strona. W którymś odcinku wspominał Ojciec żeby lajkować i komentować, bo to może przyciągnąć więcej osób. Więc lajkuję i piszę to jednak w komentarzu. Po cichu mam nadzieję, że mimo natłoku pracy, w jakiś sposób dotrze to do adresata. Piszę to, bo chciałbym też z całego serca podziękować za to, co Ojciec robi i mówi. Modlę się o siły i wytrwałość na wszystkie nadchodzące fantastyczne projekty, by jak najwięcej ludzi mogło z tego skorzystać.
Chodzę już 27 lat po tej ziemi, jestem ochrzczony, brałem udział w pierwszej komunii i byłem bierzmowany, czyli właściwie standard dla ludzi z mojego pokolenia i środowiska, ale dopiero trzy dni temu uwierzyłem w Boga i moje życie się diametralnie zmieniło. Wydawało mi się do tej pory, że większość rzeczy da się wytłumaczyć racjonalnie, że potrafię obiektywnie i z krytycznym dystansem spojrzeć na siebie, co więcej, wydawało mi się, że zdarzenia w życiu pojawiają się przypadkowo i są raczej losowe, a serce miałem zamknięte na Boga i uciekałem mu jak tylko mogłem. Teraz, z tej perspektywy widzę, że próbował do mnie dotrzeć i łapać mnie w swoją sieć wszystkimi możliwymi sposobami, a że jestem oporny, musiał w końcu uderzyć obuchem. Strasznie się cieszę, że tak się stało.
Dawno temu miałem okazję uczestniczyć w mszy w prywatnej kaplicy ówczesnego papieża - Jana Pawła II. Była to dość niespodziewana okoliczność. Byłem wtedy nastolatkiem, nie wzruszało mnie specjalnie to wydarzenie. Msze i modlitwy były dla mnie pustymi rytuałami i „klepałem” je z obowiązku narzucanego przez otoczenie. Przez cały czas trwania tej mszy miałem w głowie tylko jedną myśl, by podejść do papieża i się zapytać czy Bóg istnieje. Myślałem, że jeśli papież mi na to nie da zadowalającej odpowiedzi, to nikt już nie będzie w stanie. Nie starczyło mi jednak odwagi.
W czasach największego buntu lubiłem przesiadywać na balkonie podczas burzy i żądać od Boga, że skoro jest taki wszechmocny to niech uderzy mnie piorunem. Za każdym razem gdy to nie następowało, miałem kolejny dowód na to, że jednak nie ma on kompletnie wpływu na nasze życie. Tak się złożyło, że ostatnio będąc na wakacjach (de facto by uciec przed ŚDM z Krakowa) uderzył we mnie piorun. Na szczęście stało się to w samochodzie i ani mi, ani żadnemu z pasażerów nie stała się krzywda, tylko w samochodzie spalił się komputer. Teraz dziękuję mu za miłosierdzie nad głupcem, który sądził, że odebranie życia zagubionemu człowiekowi będzie dowodem mocy Boga. Dziękuję mu, że jednak miał lepszy plan dla mnie i nie przestał mnie kochać.
Najmisterniejszym i najpiękniejszym jego działaniem, by mnie skłonić do zaufania mu, była kobieta. Postawił on na mej drodze najbardziej wrażliwą i delikatną, a zarazem ufającą mu dziewczynę jaką znałem. Teraz już wiem, że to jej dobro, którym obdzielała wszystkich i wrażliwość na świat wypływające z jej wiary czyniły z niej najatrakcyjniejszą ze wszystkich dziewczyn. Przyszła do mnie pełna miłości, nauczyła mnie kochać i cieszyć się życiem. Miałem nawet to szczęście, że przez chwilę była moją narzeczoną (to też dzięki niej trafiłem na słowa Ojca i miałem nawet przyjemność uczestniczyć w jednej z konferencji). Niestety ja w zamian dałem jej dużo cierpienia. Dość powiedzieć, że doprowadziłem do tak toksycznej i smutnej sytuacji, że nie miała innego wyjścia jak tylko zerwać zaręczyny, mimo tego, że bardzo mnie kochała. Jak teraz o tym myślę, to nie wiem czy w ogóle jestem w stanie pojąć bezmiar cierpienia towarzyszący podjęciu takiej decyzji. Dojście do wniosków, że to jednak ja i moje zachowania są przyczyną tego rozpadu, zajęło mi dużo czasu i popełnienia kolejnych błędów i przyniesienia jeszcze więcej cierpienia.
Próbując do niej wrócić (bo jestem przekonany, że to jest kobieta mojego życia), szalałem w skrajnych emocjach. Gdy sytuacja była już bardzo napięta i myślałem, że moje życie legło w gruzach. Przycupnęła przy mnie i zaczęła się za mnie modlić. Nigdy w życiu nie czułem żeby modlitwa zadziałała. Zawsze myślałem, że jest to po prostu mówienie w próżnię albo do swoich myśli. Nie dość, że poczułem jak się uspokajam, to zapragnąłem modlić się razem z nią. Po raz pierwszy w życiu z całego serca wypowiadałem słowa i czułem, że są one wysłuchiwane i nie idą w żadną próżnię. Od tego zdarzenia zacząłem się modlić w każdej wolnej chwili i uspokoiłem bardzo swój umysł i serce. Poszedłem po raz pierwszy od 15 lat do spowiedzi i poczułem niesamowitą ulgę. Nigdy nie czułem się szczęśliwszy i wdzięczniejszy za każdą chwilę mojego życia. Uczestnictwo w mszy stało się dla mnie przyjemnością a nie stratą czasu.
Jestem przekonany o tym, że jej życie i świadectwo jakie mi dała, słowa i historie Ojca (które trafiły do mnie dzięki niej, a które rozwiały dużo moich wątpliwości względem wiary), słowa papieża Franciszka (które zacząłem nadrabiać poprzez nagrania video), a które w tej lub innej formie przecież już słyszałem, to wszystko były elementy wspaniałego planu Boga by mnie przywrócić do życia i wiary. Zaufałem Bogu. Wiem, że mnie kocha, że ma dla mnie plan i nie są to przypadkowe zbiegi okoliczności.
Dziękuję Ci Ojcze raz jeszcze za całą pracę, pewnie słyszysz dużo takich historii na swojej drodze. Życzę Ci żebyś słyszał ich jak najwięcej. Jeśli na koniec mogę Cię o coś prosić, a także każdego z Was, to czy mógłbyś pomodlić się za mnie? Bardzo tego potrzebuję. Tomek
Jasne, modlitwa gwarantowana! :D Jak dobrze, że jesteś. Sam w swoim życiu doświadczyłeś miłosierdzia Bożego. Dziękuj Mu za to! Dziękuj, za tak wspaniałą kobietę, oby takich więcej! Twoje świadectwo życia i Twoja historia (którą akurat "przypadkowo" przeczytałam) jest ogromnym darem i łaską od Boga, który powinieneś przekazywać dalej, aby nawracać ludzi, którzy żyją podobnie jak Ty kiedyś. Bóg jest fajny i ludzie, którzy żyją z Nim są fajni! :D Pozdrawiam i życzę, żebyś nigdy już nie zbłądził.
Chwała Panu ! ;) Pamiętam w modlitwie :)
Dziękuję bardzo za modlitwę! Proszę Boga za każdym razem, żeby dał mi siłę i wytrwałość, bo błądzić jest znacznie łatwiej i szybciej.
Niesamowita historia...
Życzę Panu wszystkiego, co najlepsze! Zapewniam o modlitwie i również o nią proszę:)
Facet, jesteś mistrz w opór! Wcale nie potrzebujesz żeby Langusty się za Ciebie modliły, jeśli On Cię dotknął w tak namacalny sposób, to masz wszystko żeby zrealizować Jego plan. Wal w to bez żadnego strachu! :)
Witaj. Takie ciepło i dobro jest w Twoich oczach (już to dawno zauważyłam ) Chce się patrzeć i słuchać.
Pozdrawiam😃
Jedyne co biorę to słowo, które ma moc, by rozpoczynać każdy dzień z nadzieją na piękne wydarzenia. Palę jedynie w sobie egoizm, abym umiał patrzeć i widzieć innych wokół siebie. Polecam każdemu :)
+little_monster zielony kolor nadziei na więcej dobra, dobranoc ;)
Psalmy!!!! Proszę o Psalmy!!!! Pliiiiiiiiiiissssssssssssssssss! Mogę nie mieć dobranocek i vlogów (chociaż są super), ale na Psalmy czekam z utęsknieniem!!! O. Adamie proszę!!
dołączam się do prośby, w szczególności o Psalm 51
O. Adamie dobranoc pewnie nie przeczytaż tego komentarza jestem z tobą duchem myślę że uratowałeś moją duszę a na pewno skietowałeś na tą drogę dziękuję Ci za to Bóg zapłać
Zwyczajnie dziękuję
Adam, zmieniasz ludzi, bardzo delikatnie się wkradasz i zmieniasz. Dziękuję Ci za to
Ojcze Adamie, nie wiem czy przeczytasz ten komentarz, podejrzewam że będzie ciężko, ale bardzo serdecznie dziękuję, za wiarę, nadzieję i miłość które przez Twoją działalność internetową wlewasz w nasze serca.
Cudownie Cię słuchać ojcze zwłaszcza w tych nocnych edycjach 😊 pozdrawiam i życzę Ci błogosławionej nocy !
O. Adamie jesteś cudownym człowiekiem. Uwielbiam Cię słuchać, szczególnie nocą ;-) bo te noce w sobie mają to coś.
Joasia Azja oj tak to prawda...też uwielbiam...😊😇😊pozdrawiam
i znowu kolejne piękne i mądre słowa. Dziękuję ♡Uciekaj stamtąd bo przesiąkniesz tym dymem i będziesz w amoku ;)
A ja lubię zwiedzać ponieważ w pięknie obrazów czy budowli stworzonych przez ludzi jest cząstka geniuszu....talentów otrzymanych od Boga.Bo Bóg przemawia do nas nie tylko poprzez piękno przyrody ale również przez ludzkie dzieła.Prostota zachowań ....usłużność wzajemna... obcowanie codzienne z dobrymi ludżmi...to jest właśnie to szczęście.....
Mega , Ojcze , najlepsze w zwiedzaniu świata jest ,,zwiedzanie,, ludzi i myślałam ,że tylko ja mam takiego chopsia ;) dziękuję i błogosławię z serca:)
Ojcze, Ty jesteś G E N I A L N Y!!! Kocham Cię :)
Fly fly i wracaj do nas szczęśliwie!
Z Panem Bogiem +
Super komentarz dzieki zycze blogoslawionego dnia
Świetny odcinek, jeden z moich ulubionych, uwielbiam takie perełki...
Ale to do mnie trafiło, dziękuję!
Skuteczność wstawiennictwa O.Badeniego w sprawie miejsca na parkingu potwierdzam w 100%.Pozdrawiam Ojcze Adamie!
genialnie !!! jak ja dziękuję za te zwyczajne niezwyczajne wielkie sprawy życiowe :)
Wczoraj wróciłem do Polski po 2,5 tygodniowej wyprawie na Camino de Santiago i zacząłem nadrabiać odcinki vloga. Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie było moje zaskoczenie, gdy wszystko co powiedział w tym odcinku ojciec Adam jest w każdym punkcie moimi przemyśleniami po mojej wyprawie do grobu Jakuba Większego Apostoła. :) Dokładnie na camino doświadczyłem czym jest prawdziwe szczęście - piękne okoliczności przyrody, wspaniali ludzie wokół mnie, wszelkie codzienne czynności, takie ja spanie, jedzenie, picie, rozmowa z ludźmi, odpoczynek, ale i wysiłek fizyczny. W tym wszystkim odkryłem wielkie szczęście (ale osobiście największe w spotkaniach z ludźmi). Jeśli więc ktoś ma problem z czerpaniem szczęście z codziennych czynności to polecam wybrać się na conajmniej 300km pielgrzymi do Santiago de Compostela, gwarantuję, że camino de Santiago zmienia myślenie w tych kwestiach. :)
Jej ja też tak uwielbiam obserwować ludzi wszędzie gdzie jestem
Ja również! Oni są cudowni
Dokładnie, można w różnych miejscach śledzić zachowanie i obyczaje, zgadywać charakter, to i tamto, po prostu patrzeć :)
Patrycja Uwielbiać należy Boga.
Patrycja uwielbiac kochać szanować 😊pozdrawiam
kocham zwyczajnych ludzi po prostu ich kocham
znajduję z ojcem wiele wspólnego. też tak lubię po prostu oglądać życie :)
Ojcze poprostu dziękuję,
szczęście to rzeczy najzwyklejsze a nie coś górnolotnego i nieuchwytnego
Super filmik. Wazne jest to aby nieoczekiwac zmiany od ludzi I Sie nakrecac jak jej Nie widzimy. Wazne jest to aby zmienic nasze podejscie do danej osoby lub sytuacji. Odpowiedzi na nasze problemy I troski sa w nas samych, to Tak jakbysmy byli encyklopedia rozwiazan. Trzeba jednak odkryc zycie w sobie, busiest I po elegiac codzien a relacje z Bogiem aby otworzyc drzwi gdzie wszystko Sie w nas dzieje I toczy. I to takie piekne jak to Sie odkryje I widzi co w zyciu jest Wazne.
Nareszcie wróciłam i mogę nadrobić... Jest mało ludzi, którzy potrafią docenić zwyczajność niestety... Wiecznie chcą czegoś wielkiego i sami się w tym gubią. Zwyczajność jest piękna, tylko trzeba na to spojrzeć z nieco innej strony. Tez uwielbiam obserwować ludzi :)
Bardzo mi bliskie o czym Ojciec dzisiaj mówi - można stracić życie czekając na coś wielkiego.
A co do Marihuany - w Toronto dokładnie to samo - zdarza się że mi się robi aż niedobrze od samego zapachu...
Pozdrawiam z północy!
Dzięki Ci Boże za Ojca Adasia :)
Za takie zwykłe sprawy jestem wdzięczny . Bo z nich składa się moja codzienność ...
Pięknie oby tak dalej...z Bogiem
Ja również uwielbiam podobnie jak ojciec wieczorne spacery, czy nawet posiedzieć na ławce i popatrzeć na ludzi :)
Jest to fajne pod względem odpoczynku od całej codzienności :)
Pozdrawiam :D
Dzięki Ojcze po raz kolejny-:)szczerze błogosławię ,pozdrawiam i pamiętam-:)A do chyba-:)JakubPotomek Elfów-:)-Pan jest z Tobą i mocno Cię przytula do swego serca,koi Twój ból...A ja duchowo też tulę i pomodlę się za Ciebie.ZBogiem.
widać że ojciec ma w sobie mnóstwo spokoju...
Bog zaplac 🙏❤️
Leć tak wysoko jak się da,
grubą rybę świata złap,
ze studni życia pij czystej wody dzban
i po prostu leć. Leć. (~J. Steczkowska)
Dziękuję :)
"I'm far from home, I'm not sure where to go..." jak te słowa pasują do ojca ;)
Aż przypomina mi się zdanie z Psalmu ''Nie dbam o to co wielkie ani o to co przerasta me siły''. Poza tym św. Teresa mówiła o dążeniu do Boga przez niewielkie rzeczy - jej ''mała droga'' ;)
Dzięki!
Śle wszystkim pozdrowienia z Jasnej Góry
O, z moich stron :D
usmiecham sie do siebie :) dziekuje za ten odcinek, szczesc nam Boze
kocham Cię o. Adasiu 😊
Codzienne słuchanie Ciebie, to jest dopiero szczęście! :D
Ps. Jak ja chciałabym tak razem z Ojcem chodzić po tym świecie, spotykać i oglądać ludzi. ;)
chyba najlepszy "klimat" jaki udało sie ojcu uchwycić kiedykolwiek. Noc, światła lamp i zero wiatru w mikrofonie :)) mogło to trwać kilka godzin jak dla mnie :))
Królestwo niebieskie w codziennosci
dzieki :)
Wspaniały odcinek :-) dziękuję :-)
Pozdrawiam i kocham Was, z rejsowego lotu.
Dziekuje!
Ojcze, noc jest niesamowita! Mnie też od zawsze czarowała, intrygowala i uspokajała... Uwielbiam tę bezkresną ciszę, półmrok i obserwowanie śpiącego świata. Bo wszystko na chwilę zwalnia tempo, zatrzymuje się. Noc to idealne miejsce, idealny czas do refleksji, możnaby chodzić i chodzić... :) Najchętniej wychodziłabym nocą na długie spacery, ale samej trochę niebezpiecznie. Ojciec przynajmniek kawał chlopa, to nie ma czego się bać. ;) Dziękuję za dzisiejsze słowo, nocne vlogi jakoś najlepiej do mnie docierają. Prawdziwe piękno jest ukryte w najprostszych czynnościach i w prostych, skromnych ludziach, którzy często całe swoje serducho oddają dla innych, ale pozostają w cieniu. Bo miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, nie szuka poklasku...
Pozdrawiam Was wszystkich. całą langustową kanapę! :)
Dziś poznałem ten kanał, zarwałem nockę, a na rano do pracy, ale warto naprawdę warto, jak to na osiedlach się mówi "pocieszna mordeczka" z Ojczulka :D. Dzięki mega za filmiki!. Co do trawki to nie przesadzajmy wszystko jest dla ludzi ale z umiarem ;). Pozdrawiam cieplutko
Uwielbiam oglądać te vlogi! Pozdrawiam
Bardzo fajnie zrobiona edycja nocna, bo jest trochę bardziej pozytywna. Zwykle robi Ojciec takie w klimacie tęsknoty i trochę też smutku {te oczywiście również są niesamowite}, ale chciałbym, chyba nie jako jedyny, żeby część tych odcinków była zrobiona ,,na wesoło", a część w klimacie takim jak wcześniej. Kto popiera, proszę o lajka, może Ojciec Adam to przeczyta:}
Przymierzam się, żeby zamiast życzeń przy opłatku to bliskich błogosławić.
Bardzo trafny i fajny ten dzisiejszy odcinek. Aż się uśmiechnęłam na koniec tak po prostu😃A Ojciec faktycznie spokojniejszy chyba 😉
To też ważne żeby pamiętać w jakim kierunku lecimy i jaki cel chcemy osiągnąć:) życzę wszystkim żeby ten cel miał na imię Jezus, a portem docelowym dla każdego było niebo :) Ps. Rano jak zawsze będzie i całus i śniadanie dla mojej córeczki :) zwyczajne rzeczy sprawiają, że życie staje się nadzwyczajnie piękne :) Pozdrawiam:) +
Wspieram przypominających o dodatku z imionami! :D
noc, cisza i światło:)
Widzę, że jesteśmy z Ojcem podobni. Wyjechałem na okres wakacyjny do Edynburga (taka potrzeba zmiany środowiska). Większość wolnego czasu poświęcałem właśnie nie na zwiedzaniu, ale zwykłym siedzeniu lub spacerowaniu po ulicach, parkach tam gdzie mnie los, czy też Pan Bóg zaprowadzi. To jest znaczne lepsze od typowej, zaplanowanej wycieczki żeby tylko "coś" zobaczyć. Myślę, że przez takie chwilowe zatrzymanie się i spojrzenie na otaczający nas świat jesteśmy w stanie więcej zobaczyć, niż przechodząc z punktu do punktu.
Zgadzam się, że droga do Boga najczęściej prowadzi przez zwyczajne, codzienne rzeczy. Słuchając tych słów naszła mnie też myśl, że podobnie jest z grzechem, to znaczy bardziej niż spektakularny wielki grzech może nas oddalić od Boga właśnie taki grzech mały, ale rutynowy, popełniany codziennie, do którego się przyzwyczailiśmy i już prawie nie uwiera naszego sumienia.
Kocham cie Ojcze.
To tak jak ja z tą nocą i dniem, nikt mnie nie rozumie wszyscy banują a ja kocham noc i nie cierpię dnia!
co do marihuany to zgadzam się. lepiej jest żyć na trzeźwo.
Słuchając tego filmiku nasunęło mi się takie skojarzenie: porównując życie człowieka do rejsu samolotem, statystycznie rzecz biorąc bardzo niewielu ludzi ostatecznie rozbija swoje życie nie mogąc go naprawić. Co może budować w nas nadzieję, że mimo turbulencji w locie niewielu ludzi nie dociera do celu :D W końcu są przeróżne rodzaje katastrof i problemów w locie z odmiennymi ich skutkami, więc często mimo rozbicia naszego życiowego samolotu jesteśmy w stanie jeszcze coś z niego pozbierać, a innym razem to już koniec, często mamy opóźnienie z lądowaniem, a innym razem brak paliwa. Im dłużej nad tym myślę tym bardziej porównanie ludzi do samolotów wydaje mi się adekwatne :)
Pozdrawiam
Od razu pomyślałem o filmie Mateusza Ochmana "Księża są jak samoloty".
Tego uczą nas też w Opus Dei. To ma sens :)
Pocieszny jest ten Adam,taka dobra dusza.Pozdro dla wszystkich.Ps jestem niewierzacy.
Dobrze, że Jesteś :)
O Darek :) Pozdrowienia dla Ciebie i Małgosi, brakuje i Waszych filmów! :)
o jaki ten you tube maly:)
Dziekujemy,my rowniez pozdrawiamy:)
prawda o. Adamie ;))
Mądre słowa
Dzisiejszy temat strasznie mi się spodobał, bo skojarzył mi się z Reginą Brett, która mówi o ludziach jak o samolotach rejsowych. I tak jak o.Szustak powiedział, opisuje historie życia zwykłego, ale przepełnionego dobrocią. Pozdrawiam :)
Mam tak samo jak o. Adam, zwiedzilem pol swiata i nienawidze uczeszczac do tych miejsc, ktore "trzeba zobaczyc" :) Pozdrawiam serdecznie z Hawaii.
Dokladnie. Tez tak mam. Uwielbiam usiasc sobie gdzies na ĺawce czy w ogrodku kawiarnianym i gapic sie na ludzi:) muzea i zabytki srednio mnie kreca:)
ja niestety mam calkowicie odwrotnie uciekam jak najczesciej od ludzi i biegne do przyrody zwierzat tam jest prawdziwe piekno ;)
Przyroda i zwierzeta-tak. Ale muzea i zabytki-srednio lubie..
przyznam że odkryłem to co Brat mówi już jakiś czas temu , sęk w tym że czasem człowiek w natłoku zycia o tym zapomni ,ale zawsze trzeba sobie to powtarzać , ps: czasem sam lubię zapalić
Ojcze, juz nie mogłam się doczekać 😍
That's True
Ludzkie serce to trochę taki samolot... Tak wspaniała "maszyna", którą na wszystko stać, która stale wyrywa do przodu i jest w stanie pokonać niekiedy tysiące kilometrów przez różnego rodzaju trudy i przeszkody. Tak szczególna, że sam Bóg o nią zabiega. A jednocześnie wystarczy poważniejszy kryzys pogodowy/życiowy, załamanie warunków atmosferycznych/wewnętrzne, usterka techniczna/ludzka słabość, by ją uziemić. Tak potężne, że może oprzeć się pułapowi wysokości, znacznym ruchom powietrza, wyładowaniom atmosferycznym. Tak silne, że może oprzeć się miłości Boga. Tak liche, że łapie je w swoje sieci niejedna słabość...
Panie! Pozwól mi być jak najzwyklejszy, nadzwyczajny w zwyczajności samolot - "podrywać się" z ziemi ze wzrokiem duszy uniesionym w niebo...
"W kroplach dni powszednich, tak samo jak w morzu, całe niebo można zobaczyć" :)
bardzo fajny vlog 😅😅
Nie mam dzieciaka żeby mu dać całusa, ani męża. Ojca rady są tylko dla osób szczęśliwych z ułożonym super życiem
Nie tylko ojciec żyłby wyłącznie nocą. Też tak mam. Dzień mógłby nie istnieć. :)
dobrze!!!!
wymiatasz ojcze Adamie. może jestem gdzieś w tym tłumie, to przy okazji westchnij za mną do Nieba, dzięki.
Ojcze wbijaj do Bell na polnocy Florydy. Cudowna natura, mnostwo dzikich zwierzat i krow. Mozemy sprawdzic czy to prawda z tymi krowami I schodami z "Jeszcze 5 minutek" :)
Latajmy!
A ja lubię oglądać to, czym może pochwalić się dana miejscowość. Może to być zabytek czy park albo jakieś udogodnienie dla mieszkańców i gości. Doceniam w ten sposób starania i wysiłek tych, którzy dbają o takie miejsca i o ludzi z nimi związanych. Siedzenie na ławce i obserwowanie innych? Tak, ale najwyżej przez 5 minut. Pracuję z wieloma osobami, których skład i liczba co jakiś czas się zmieniają, więc przez to mam na co dzień bardzo duże pole do ich obserwacji. Od zgiełku, jaki wywołują, uciekam na łono przyrody, żeby własne myśli usłyszeć.:-)
Myślałem, że tylko ja tak mam, że nie lubię zwiedzać i lubię obserwować ludzi :) Pozdrawiam innych "innych"
dobry temat