🦇 The Batman a teoria wyboru publicznego, czyli jak walczyć z korupcją

Поделиться
HTML-код
  • Опубликовано: 12 янв 2025

Комментарии • 27

  • @annasiwanowicz-kloza4700
    @annasiwanowicz-kloza4700 2 года назад +4

    Świetnie, że na przykładzie kasowego filmu można się wiele dowiedzieć 👍

  • @tomek3154
    @tomek3154 2 года назад +6

    Czyli żeby naprawić system należałoby pozwolić na głosowanie tylko najbardziej kompetentnym obywatelom, wtedy do władzy dostawaliby się chociaż w miarę dobrzy ludzie. A oni mogliby zmienić kraj na lepsze. Ale społeczeństwo na to nie pozwoli, ludzie nie oddadzą swojego prawa wyboru, a nawet gdyby to się jakoś udało, to pewnie chcieliby je odebrać drogą jakiejś rewolucji. I najpierw do władzy musiałby się dostać ktoś, kto dałby radę to wprowadzić, wygrywając z tymi, którzy są gotowi wygrać kłamiąc, oszukując, rozdając pieniądze publiczne i którzy są sponsorowani.

    • @pirogronianus
      @pirogronianus 2 года назад

      Zapomniałeś o tym kto i jak ma oceniać kompetencje. Już tu koło się zamyka.

    • @tomek3154
      @tomek3154 2 года назад +1

      @@pirogronianus Myślę, że problem rozwiązałby test z wiedzy o polityce, ekonomii i ostatnich wydarzeń. Taki test z pytaniami zamkniętym mógłby być wykonywany na karcie do głosowania. Liczyłyby się tylko głosy osób z wynikiem, powiedzmy w top 20%. A wyniki testów powinny być raczej jawne, żeby zapobiec próbom oszustwa przy liczeniu głosów.

    • @pirogronianus
      @pirogronianus 2 года назад +1

      @@tomek3154 Brzmi ciekawie, ale ponownie - kto i wg czego ustalałby treść testu? A i jest szerszy problem - jak sprawdzić, czy nie ma oszustwa przy samym liczeniu głosów? Wszak system liczenia jest tajny i scentralizowany. Jedynym zabezpieczeniem wydaje się być jawność i/lub jego rozproszenie...

    • @tomek3154
      @tomek3154 2 года назад +1

      @@pirogronianus Faktycznie ciężko byłoby to zabezpieczyć przed oszustwem. Wydaje mi się, że w tych czasach najlepiej byłoby wykorzystać system informatyczny, pozwalający na podgląd kart do głosowania, chociaż tych top 20%. A pytania mogłyby być układane na takiej samej zasadzie jak te do matury. Przez wielu ekspertów w danych dziedzinach.

    • @pirogronianus
      @pirogronianus 2 года назад +1

      @@tomek3154 Pytania do matury wydają mi się raczej antyprzykładem... co z resztą potwierdza, że dotyczy ich ten sam problem - jak ustalić, kto jest właściwym ekspertem do ich układania? Ten problem jest nierozwiązywalny i wg mnie najlepszym wyjściem jest jego podział na lokalną strukturę hierarchii. Po prostu każdy wybiera swojego reprezentanta spośród osób, którym ufa. W końcu de facto każdy ustrój ala demokracja opiera się na zaufaniu.

  • @stor954
    @stor954 2 года назад +6

    ciekawy materiał

  • @kamil231
    @kamil231 2 года назад +5

    Wprowadzenie zapisów antykorupcyjnych wymaga tego aby w polityce pojawił się ten rycerz w srebrnej zbroi, ale jest to niemożliwe więc kto ma to wprowadzić, przeciera ludzie skorumpowani nie zrobią tego bo to nie jest w ich interesie. Czyli wprowadzenie przepisów antykorupcyjnych jest niemożliwe?

    • @mateuszbaszczyk9582
      @mateuszbaszczyk9582 2 года назад

      Aż tak czarno i pesymistycznie być nie musi! :)
      Po prostu warto porzucić naiwne zaufanie w magiczne pojawienie się rycerza albo magiczne wprowadzenie lepszych rozwiązań prawnych ot tak, znikąd - i zrozumieć, że tak jedno, jak i drugie (jeśli ma być czymś więcej niż krótkotrwałym fajerwerkiem na scenie politycznej) wymaga wcześniejszej znacznie głębszej i bardziej fundamentalnej zmiany: zmiany w świadomości, podejściu oraz wyznawanych i praktykowanych ideach wśród szerokich rzesz. Jak długo jak nie będzie istniała w społeczeństwie silna (nawet jeśli nie większościowa) kultura polityczna i moralna, która po prostu czyni pewne rzeczy niedopuszczalnymi w oczach tak zwanego zwykłego człowieka - tak długo walka z korupcją będzie syzyfową pracą.
      Poza tym akurat nie o przepisach antykorupcyjnych była mowa w tym filmie ;) - a raczej o naturalnej korupcjogenności właściwej wszelkim "uspołecznionym" projektom charytatywnym, którymi zajmuje się sfera państwowa.

  • @ProdiZ3R0
    @ProdiZ3R0 2 года назад +2

    Wielokrotnie nad tym myślałem. Odruchowo w przypływie irytacji na swoją bezsilność w obecnym systemie, zakładałem, że należy zlikwidować tych którzy są największymi beneficjentami tego systemu którzy żyją i bogacą się kosztem zwykłych i nieświadomych ludzi, jednocześnie coraz bardziej ograniczając wolność dla większości: poczynając od polityków, bankierów, kończąc na właścicielach korporacji (media, bigtech, farmacjaetc.). Ukaranie/odsunięcie ich drogą demokratyczną okazuje się na dzień dzisiejszy wręcz niemożliwe, więc oczywiście zastanawiałem się nad "zrodzeniem" się jednostki bądź grupy zbuntowanych ludzi, działającej po za literą prawa, ale w interesie społeczeństwa. Coś na wzór Punishera.
    W gruncie rzeczy oznaczałoby to, partyzanckie działania, służące do eliminacji jednostek zdeprawowanych które kontrolują system. Na początku byłyby takie działania możliwe i częściowo nawet pochwalane przez część rozgoryczonego społeczeństwa, jednak z czasem, byłyby coraz trudniejsze ze względu na działania prewencyjne ze strony systemu poprzez służby siłowe, instytucje jak i media. Np. wrzucanie takich zbuntowanych grup/osób do jednego worka razem z terrorystami i szczucie na nich społeczeństwo. Przy okazji pojawiłyby się przy okazji ofiary wśród zwykłych nieświadomych jednostek i poparcie takiej grupie mogłoby maleć, co ostatecznie doprowadziłoby do likwidacji, bądź wchłonięcia takiej grupy/jednostki przez system. Dalej idąc - nawet gdyby, udałoby się wyeliminować większość osób ze zdeprawowanego systemu, to powstałaby luka polityczno-ekonomiczna, która bez przygotowania odpowiedniego wypełnienia tej luki poprzez moralnych polityków, którzy np. nie będąc popieranymi przez odpowiednio dużą część społeczeństwa, to obawiam się tak jak podał autor nagrania, mogło to by zostać zastąpione czymś równie złym, jak nie czymś gorszym.
    Problem jest na tyle złożony, że zasadniczo wychodzi na to, iż dopóki taki system funkcjonuje i samoistnie się nie rozleci (a wynika to z tego, że przepoczwarzył się i zaczyna bazować na z góry złych i niestabilnych założeniach, dając korzyści coraz węższej grupie interesów, która jest zdemoralizowana i ośmielona przez niewiedzę i zobojętnienie tłumów), co akurat na dzień dzisiejszy zaczynamy obserwować, to system jest tak skorumpowany i zepsuty, a ludzie zobojętnieni na rzetelną wiedzę i informacje, że staje się niemożliwym, aby cokolwiek zmienić.
    Pytanie, co się stanie jak system się rozleci? A bardziej zastanawiające pytanie jest... Co jeżeli wąskie grupy interesów zakotwiczone w systemie, wiedzą, że prędzej czy później system się rozpadnie i postanowią w sposób kontrolowany przeprowadzić najpierw jego upadek, a później zastąpią, go czymś nowym... pozornie lepszym, ale w gruncie rzeczy, jeszcze bardziej niemoralnym, skrzywionym, mocno ograniczającym ludziom możliwość przeciwdziałania i jednocześnie dającym im jeszcze większe profity i niemal nieograniczoną władzę? W tym przypadku może się okazać, że niestety, ale szanse na wyjście z matni stają się znacznie utrudnione, zwłaszcza jeśli osoby realnie tym sterujące są w cieniu i ciężko je wskazać palcem.
    Moim zdaniem tylko upadek obecnego systemu, daje nam szansę na utworzenie czegoś nowego i dobrego, pytanie tylko czy konkurencyjny jeszcze gorszy niż obecnie działający system, przedstawiony tłumom jako ta lepsza alternatywa, nie zostanie przyjęta przez nich z otwartymi ramionami... Mam obawy, że niestety tak się stanie.
    Jedynie odpowiednio spory tłum z jakimś moralnym przywództwem w momencie krytycznym jest w stanie coś zmienić na lepsze, kiedy furtka na wprowadzenie zmian zostanie otwarta... Na to musimy wszyscy liczyć i wierzyć.

    • @pirogronianus
      @pirogronianus 2 года назад +1

      Mam takie same wnioski. Czekać i wierzyć a w międzyczasie robić swoje. Tzn działać tak moralnie, jak się tylko da, nawet ze szkodą dla siebie. Nic innego, jak dobry przykład, nie pozwoli na obudzenie się "masy krytycznej".

  • @krzysztof8095
    @krzysztof8095 2 года назад

    Instytucjonalne problemy wymagają instytucjonalnych rozwiązań.
    Kiedy najłatwiej wprowadzić zmiany instytucjonalne???
    Demokratyczne przepchnięcie jakichkolwiek zmian wymaga "podkładki"
    Delegalizacja dopalaczy (za Tuska) była możliwa tylko dlatego że parudziesięciu młodych idiotów trafiło na SOR i zmarło.
    Wycofanie freonów (te od dziury ozonowej) i azbestu było w niesmak paru branżom. Nacisk społeczny dał politykom impuls do delegalizacji.
    Ale.
    Ujawniane afery w kościele nie przynoszą skutku jak na zachodzie.
    Korupcja polityczna, nawet podparta nagraniami, dokumentami i zeznaniami świadków ciągle trwa.
    Zanieczyszczanie rzek, gleby i powietrza nadal ma miejsce pomimo faktu że społeczeństwo jest świadome zagrożeń a politycy prześcigają się w deklaracjach.
    Jakby to źle nie brzmiało duża część społeczeństwa nie widzi nic zdrożnego w aferach seksualnych duchownych, nawet gdy dotyczą dzieci. Nie reagują na korupcję polityczną, bo sami są w nią umoczeni. Jak inaczej nazwać 500+, 13, 14, 15-tą emeryturę, dodatki kowidowe. Nie reagują na zanieczyszczanie ich okolicy, ponieważ sami mają przeciekające szamba, palą śmieciami, wyrzucają odpadki do lasu.
    Rozwiązanie.
    Jakieś zdarzenie, niekoniecznie zainicjowane przez człowieka, coś tak destrukcyjnego że pozrywa wszelkie nitki zależności.
    Wywrócenie planszy z pionkami. Tylko na tyle skuteczne żeby nie skończyło się jak "Dekret Bieruta". Warszawa odbudowana jednak burdel w księgach wieczystych został z nami na lata.
    Tacy Ukraińcy. Mają władzę skonsolidowaną wokół rządu i prezydenta. Państwo i tak wymaga reform po dekadach postsowieckiej rzeczywistości. Lepszego momentu na reformy nie będzie.
    Potencjalne grupy nacisku (oligarchowie, duchowieństwo - choć to bardziej w Polsce, grupy nacjonalistyczne, socjalistyczne, anarchistyczne, czy inne ...styczne ) są osłabione, zdezorientowane, niepewne przyszłości a przez to skłonne do ustępstw.
    Potrzeba wielkiego BUUUM, drucianej miotły i ogarniętej ekipy co zagospodaruje pobojowisko.
    Jakby tak samorządowcy z całej Polski wystawili listy do Sejmu i Senatu na których byli by ludzie okrzepli w biznesie, znający języki, z poza dotychczasowego rozdania.
    I gdyby tak dla obecnego parlamentu z rządem i urzędnikami ministerstw urządzić autokarową wycieczkę (19 południk) powiedzmy nad morze w ramach podziękowania za służbę, wiecie powietrze świeże, jod. i tak cyrklujemy żeby przejeżdżać koło poligonu w Drawsku akurat w czasie manewrów. ... Ojej wypadek. :)

  • @igorigor5100
    @igorigor5100 2 года назад +3

    Petarda w pigułce 👍

  • @panbubr
    @panbubr 2 года назад

    Wyjaśnij jak w przedstawionym świecie powiązań i korupcji, gdzie (jak sam to roztoczyłeś) dojście do władzy wymaga powiązań, ma się znaleźć ktoś, kto wprowadzi taką regułę konstytucyjną czy dowolne inne prawo naprawiające korupcję? Przez 12 minut tłumaczysz ludziom, że ich sprawczość jest zerowa, a potem mówisz, że korupcję można rozwiązać czynnością wymagającą 2/3 parlamentu... to żart?

    • @mateuszbaszczyk9582
      @mateuszbaszczyk9582 2 года назад +4

      Jak pisałem wyżej:
      nie, sprawczość ludzi nie jest zerowa w ogóle; z natury; jako niezmienna kolej rzeczy. Zerowa jest sprawczość jednostek w sytuacji politycznego i kulturalnego rozkładu, na które ludzie en masse się godzą i traktują (właśnie!) jak, cóż, naturalną kolej rzeczy. Niestety nie ma drogi na skróty. Jedyne potencjalnie bardziej długofalowe rozwiązanie to porzucić naiwne zaufanie w magiczne pojawienie się rycerza albo magiczne wprowadzenie lepszych rozwiązań prawnych ot tak, znikąd - i zrozumieć, że tak jedno, jak i drugie (jeśli ma być czymś więcej niż krótkotrwałym fajerwerkiem na scenie politycznej) wymaga wcześniejszej znacznie głębszej i bardziej fundamentalnej zmiany: zmiany w świadomości, podejściu oraz wyznawanych i praktykowanych ideach wśród szerokich rzesz. Jak długo jak nie będzie istniała w społeczeństwie silna (nawet jeśli nie większościowa) kultura polityczna i moralna, która po prostu czyni pewne rzeczy niedopuszczalnymi w oczach tak zwanego zwykłego człowieka - tak długo walka z korupcją będzie syzyfową pracą.
      Mówiąc inaczej: zwycięstwo w wojnie o niepodległość USA (jako przykład), jak i w każdej innej poważnej i fundamentalnej zmianie, militarnej czy nie, wymaga jeśli nie aktywnego i czynnego wsparcia, to przynajmniej cichego przyzwolenia i milczącej zgody ludzi; znów: jeśli nie rzeczywistej większości społeczeństwa, to przynajmniej dużej, zwartej, zorganizowanej, pragnącej realnych zmian mniejszości. Jeśli kultura (w tym kultura danego społeczeństwa) będzie akcentować patrzenie każdemu możliwemu politykowi na ręce; będzie przykładać wagę do rozliczania każdego urzędnika państwowego z jego deklaracji i działań; będzie wiązać się z powszechnym, jednoznacznym i oczywistym dla ludzi potępieniem skorumpowanych polityków; a do tego będzie gotowa wytworzyć przynajmniej jakąś (nawet jeśli niewielką) grupkę społecznej elity - to polityka za tym "pójdzie": nie dlatego, że będzie chciała, ale dlatego, że będzie musiała - bo choćby nie będzie już tak łatwo utrzymywać się na stołku dzięki poparciu mniejszościowych grupek interesu, skoro w samym społeczeństwie powszechne będzie patrzenie z nieufnością na wszelkie tego typu lobbujące grupy i wyrzucanie poza nawias życia politycznego tych, którzy by się wspierali na poparciu ze strony takich grup.
      Jeśli jest prawdą, jak mówi powiedzenie, że ryba psuje się od głowy - to z całą pewnością nie od głowy się "naprawia". Nie ma szans na szlachetne polityczne elity, rycerzy na białym koniu ani bohaterskich mężów stanu, którzy będą (a) faktycznie moralni, (b) rzeczywiście skuteczni, (c) czynić zmiany długofalowe, a nie od przypadku do przypadku, na okres jednej kadencji sejmu - jeśli wcześniej nie nastąpią zmiany na lepsze w elitach intelektualnych, elitach kulturowych, wśród tzw. opiniotwórców, w tzw. mediach, ba, nawet wśród tzw. celebrytów - i, tak naprawdę, w samym społeczeństwie jako takim.
      Paradoksalnie czy nie - pomijając oczywiste przykłady krwawych i brutalnych (i zwykle ostatecznie upadających) dyktatur opartych jedynie na bagnetach - to w długiej perspektywie czasowej ludzie naprawdę dostają takich rządzących, na jakich sobie zasłużyli.

  • @nanab256
    @nanab256 2 года назад

    6:00 niezle odklejonym trzeba byc zeby takie brednie powiedziec. Jak urzedni wybiera to wybiera to na czym moze nawiecej ukrasc, a nie to co przyniesie dobro spoleczenstwu.

    • @mateuszbaszczyk9582
      @mateuszbaszczyk9582 2 года назад

      Specjalnie wysłuchałem ponownie fragment od 6:00 wprzód - i nikt nie powiedział tutaj słowem o tym, że urzędnik myśli przede wszystkim o tym, co przyniesie dobro społeczeństwu :)

    • @nanab256
      @nanab256 2 года назад

      @@mateuszbaszczyk9582 zadowolenie opinii publicznej i władz partii

    • @mateuszbaszczyk9582
      @mateuszbaszczyk9582 2 года назад +2

      Ani jedno, ani drugie nie ma nic wspólnego z dobrem społeczeństwa - a już z całą pewnością nie musi mieć; wręcz przeciwnie: decyzje, które w dłuższej perspektywie czasowej rzeczywiście POPRAWIĄ sytuację i będą (właśnie!) dobre dla społeczeństwa - to nader często te niepopularne, krytykowane, odrzucane zarówno przez wyborców, jak i innych partyjniaków.
      Kiełbasa wyborcza jest łatwą drogą do utrzymania się na stołku i krótkoterminowego zdobycia poparcia - ale nijak nie przynosi dobra społeczeństwu :)

  • @znajdesposob
    @znajdesposob 2 года назад +2

    mam się za mądrego, a wszedłem tylko ze względu na batmana :(

  • @tirnanox9616
    @tirnanox9616 2 года назад

    😷