Tak jak niemożliwe jest prześladowanie ludzi i uważanie się za humanistów, tak nie możemy krzywdzić zwierząt i uważać się za ich miłośników. Miłość do zwierząt nie jest wyrażana poprzez pogwałcanie i zabijanie ich, nie jest też wyrażana poprzez płacenie komuś innemu do zrobienia tego w naszym imieniu. W najgorszym wypadku takie zachowanie jest aktem nienawiści, a w najlepszym - apatią do sytuacji ofiar. Miłość wymaga wspierania i ochrony tych, których kochamy, a w przypadku zwierząt wymaga to nietraktowania ich życia jak towar. Zamiast tego musimy traktować je z szacunkiem, w sposób zgodny z ich potrzebami i pragnieniami, a nie z naszymi egoistycznymi zachciankami. Jeśli więc kochamy zwierzęta, to przejście na weganizm jest świetnym sposobem na okazanie tej miłości.
PIS po 15 października 2023 chciał za pomocą "rolniczej 12" zyskać poparcie polityczne PSL i Kołodziejczaka. I jak widać 11 grudnia w sejmie Morawiecki dostał 0 głosów od innych. Czyli wykorzystanie nas wegan do polityki nie dało im efektów, a sprawiło że więcej osób myśli o nich, wiadomo co.
Zanim napiszę swoje przemyślenia, to zaznaczam, że uważam, że każde działanie na rzecz poprawy losu zwierząt jest lepsze niż podtrzymywanie stanu obecnego (pytanie - czy jest dobre?). Mam taki dysonans po tym odcinku. 1. rezygnacja z kampanii poprawy losu karpi bo może to doprowadzić do zwiększonego popytu na inne ryby i walka o polepszenie losu kur, poprzez otworzenie klatek, co może przyczynić się do wzrostu popytu na jajka od tych "szczęśliwych, uwolnionych" ptaków 2. kampania o zakaz hodowli zwierząt futerkowych, w wyniku której są zabijane i podtrzymywanie kampanii o polepszenie losu kur, choć wiadome jest, że za każdym jajkiem z takiej hodowli jest śmierć 3. polepszenie losu zwierząt hodowlanych, same w sobie pozytywne, może dać asumpt do samouspokojenia konsumenta; ile razy słyszałem "ja i tak robię już tak dużo" - np. ograniczam itp., "ja jem tylko jajka od szczęśliwych" - czyli od sąsiada, babci itd. Za Dariuszem Gzyrą - "Często twierdzi się, że.(......) umiarkowanie postulatów jest wyrazem realizmu. Nie wolno żądać zbyt wiele bo nie osiągnie się nic. Trzeba małych kroków. Owszem, ale potrzebne jest też wskazanie, dokąd ma prowadzić droga. Dokąd powinna prowadzić, wiedzą najlepiej zwierzęta. Błogosławieństwem każdego ruchu społecznego są nie tylko pragmatycy, ale i ci którzy mówią o wartościach i nie tylko oglądają się na istniejące możliwości, ale je tworzą, poszerzając granice tego, co jest do pomyślenia" (Dziękuję za świńskie oczy). I tego mi w Otwartych Klatkach brakuje.
Z takim podejściem do działania OK spotkałem się dopiero z dwa lata temu, czyli dość późno, a szkoda, bo otwiera nowe pole do dyskusji. Faktycznie pewne rozwiązania dla mnie są połowiczne, ale OK nie da się zabrać jednej rzeczy - tego, że przebijają się do mainstreamu i mają wpływ na ton dyskusji. Potrzebujemy i OK i abolicjonistów, bo moim zdaniem, bez tych pierwszych, postulaty drugich będą ledwo słyszalne.
Tak jak niemożliwe jest prześladowanie ludzi i uważanie się za humanistów, tak nie możemy krzywdzić zwierząt i uważać się za ich miłośników. Miłość do zwierząt nie jest wyrażana poprzez pogwałcanie i zabijanie ich, nie jest też wyrażana poprzez płacenie komuś innemu do zrobienia tego w naszym imieniu. W najgorszym wypadku takie zachowanie jest aktem nienawiści, a w najlepszym - apatią do sytuacji ofiar. Miłość wymaga wspierania i ochrony tych, których kochamy, a w przypadku zwierząt wymaga to nietraktowania ich życia jak towar. Zamiast tego musimy traktować je z szacunkiem, w sposób zgodny z ich potrzebami i pragnieniami, a nie z naszymi egoistycznymi zachciankami. Jeśli więc kochamy zwierzęta, to przejście na weganizm jest świetnym sposobem na okazanie tej miłości.
jeśli są efekty, to bardzo dobrze, tak robić, ile się da.
PIS po 15 października 2023 chciał za pomocą "rolniczej 12" zyskać poparcie polityczne PSL i Kołodziejczaka. I jak widać 11 grudnia w sejmie Morawiecki dostał 0 głosów od innych. Czyli wykorzystanie nas wegan do polityki nie dało im efektów, a sprawiło że więcej osób myśli o nich, wiadomo co.
❤❤
Zanim napiszę swoje przemyślenia, to zaznaczam, że uważam, że każde działanie na rzecz poprawy losu zwierząt jest lepsze niż podtrzymywanie stanu obecnego (pytanie - czy jest dobre?). Mam taki dysonans po tym odcinku.
1. rezygnacja z kampanii poprawy losu karpi bo może to doprowadzić do zwiększonego popytu na inne ryby i walka o polepszenie losu kur, poprzez otworzenie klatek, co może przyczynić się do wzrostu popytu na jajka od tych "szczęśliwych, uwolnionych" ptaków
2. kampania o zakaz hodowli zwierząt futerkowych, w wyniku której są zabijane i podtrzymywanie kampanii o polepszenie losu kur, choć wiadome jest, że za każdym jajkiem z takiej hodowli jest śmierć
3. polepszenie losu zwierząt hodowlanych, same w sobie pozytywne, może dać asumpt do samouspokojenia konsumenta; ile razy słyszałem "ja i tak robię już tak dużo" - np. ograniczam itp., "ja jem tylko jajka od szczęśliwych" - czyli od sąsiada, babci itd.
Za Dariuszem Gzyrą - "Często twierdzi się, że.(......) umiarkowanie postulatów jest wyrazem realizmu. Nie wolno żądać zbyt wiele bo nie osiągnie się nic. Trzeba małych kroków. Owszem, ale potrzebne jest też wskazanie, dokąd ma prowadzić droga. Dokąd powinna prowadzić, wiedzą najlepiej zwierzęta. Błogosławieństwem każdego ruchu społecznego są nie tylko pragmatycy, ale i ci którzy mówią o wartościach i nie tylko oglądają się na istniejące możliwości, ale je tworzą, poszerzając granice tego, co jest do pomyślenia" (Dziękuję za świńskie oczy). I tego mi w Otwartych Klatkach brakuje.
Z takim podejściem do działania OK spotkałem się dopiero z dwa lata temu, czyli dość późno, a szkoda, bo otwiera nowe pole do dyskusji. Faktycznie pewne rozwiązania dla mnie są połowiczne, ale OK nie da się zabrać jednej rzeczy - tego, że przebijają się do mainstreamu i mają wpływ na ton dyskusji. Potrzebujemy i OK i abolicjonistów, bo moim zdaniem, bez tych pierwszych, postulaty drugich będą ledwo słyszalne.
weganskie hallo z Wiednia !
Za każdym razem gdy widzę taki filmik zwiększam pogłowie hodowanego drobiu.
Smacznej kawusi życzę!