jesteś moim zwariowanym głosem rozsądku:D dziś właśnie wywaliłam doniczkę, którą męczyłam od dwóch lat i która po ataku szkodników nie mogła jakoś wypuścić nic przyzwoitego, mimo pięknej bryły korzeniowej... straciłam cierpliwość do tego zdechlaka i powiedziałam mu "paaaaa!" ;) uśmierciłam też moją ukochaną arbuzową peperomię, ale może kiedyś spróbuję ponownie, bo odkąd słucham Twoich rad hydroponicznych, nawet peperomie jeszcze żyją:):) zabiłam też na śmierć kilka roślin, które dostałam w prezencie i od razu wiedziałam, że ciężko będzie mi zapewnić im odpowiednie warunki... sama od lat wybieram rośliny, które są gotowe sprostać moim warunkom, chociaż nadal dbam o różnorodność i próbuję jak poradzę sobie z nowymi gatunkami...
Też zabiłam wiele roślin! Porywałam się na trudne sukulenty, eksperymentowałam z podłożami. Teraz jest lepiej ale również zdarzają się zgony. Najważniejsze moim zdaniem nie zrażać się, edukować i dbać o roślinki jak się potrafi najlepiej. Dzięki za ten film.
Jesteś fenomenalna😂 ja i hydroponika to dwa bieguny ale uwielbiam Cię słuchać i oglądać. Jesteś niezwykle pozytywną i zakręcona dziewczyna. U mnie wszystkie kwiaty w bigosie... Swoją drogą, pamiętam czasy że jak kupowalo się u ogrodnika ziemię do roślin doniczkowych to kwiaty w nich rosły cudownie. Pamiętam czasy gdy chłopa wysyłałam po ziemię z kretowiska i była fenomenalna...Fakt, że nie było tylu kolekcjonerskich i tropikalnych roślin. Ponadto, one chyba wiedziały że nie mają wyboru i rosły. U.mie syngonia rosną jak chwasty. Zabiłam mnóstwo kwiatów, część mechanicznie..np, nie chciały wyjść z pękatej doniczki to ciągnęłam je za liscie ( calatea) ...wiesz co się stało🤦 najczęściej jednak przelewam. Tak wykonczylam 6 Zamiokulkasow...teraz już trzymam się od nich z daleka przez miesiąc. Mam nawet kartkę oparta o doniczkę " ręce precz ode mnie'...podzialalo. Zabiłam też kilka dracen wonnych obrzeżonych...też je utopilam. Chciałam też koszyczek wyciągnąć z korzeni krotona który pięknie rósł..po co🤔 korzenie pouszkadzalam na tyle że padł... Niedawno kupiłam dwie Alokazje, z duszą na ramieniu bo wiadomo jaką mają opinie a u mnie raczej antyalokazjowe warunki...przeniosłam do bigosu i....żyją. mają się cudownie. Słyszałam o różnych sposobach uśmiercania kwiatów ale żeby je ugotować🤔😂 To naprawdę trza być zdolnym...ależ on cierpiał bidulek,😂
Dokladnie, myslenie nie boli. Zeby cos wyszlo trzeba to zrozumiec a nie isc na zywiol. Kiedys poleglam na storczykach i innych epifitach, poswiecilam sporo czasu na zdobycie glebszej wiedzy i efekt jest. Miedzy innymi dzieki takim osobom ktore na swoich kanalach dziela sie doswiadczeniem. Lepiej uczyc sie na cudzych bledach😉 👍
Ubawilem sie po pachy. Czyli tez zaparzylas sobie aloes do picia ;P Ja w moim zyciu ratowalem tylko 2 ogryzki - martwego philo neon cos tam ktory mnie wku**il wiec go przestalem podlewac a pozniej szajba w druga strone i ratowanie juz doslownie z ostatniego ogryzka, a druga roslina to hoya. Nie wiem jaka hoya, jakas hoya von der LIDL ale nie byla moja. To sasiadce ratowalem i udalo mi sie a w sumie TY sie do tego przyczynilas bo od Ciebie dowiedzialem sie o hydroponice i wlasnie w tym (i tu podkreslam w lawie) ja uratowalem. Wiecej grzechow nie pamietam, za wszystkie serdecznie zaluje!
Ja też byłam stuknięta, przeważnie zalewałam swoje rośliny. I byłam bardzo pewna, że ziemie, które sprzedają do różnych roślin są idealne - te ze sklepu. Teraz robię sama, i wiem co mam, roślinki są wreszcie szczęśliwe. Pozdrawiam pomyłkowiczów i nieomylnych !
Standardowo zabilam dwa starce, calathee, i oddałam mnóstwo zdechlaków 🫣 o skrzydlokwiaty- chyba dwa zabiłam, no prawie dwa bo został mi jeden żywy liść 😂. Oj jeszcze duzo innych roślin zabiłam. Niektóre nadmiarem miłości inne pustynią. No bywa. 🙃 W każdym razie puki co mam zielono w domu, to nie jest chyba tak źle ☺️ pozdrawiam roślinne świry 🙃
Z tymi ogryzkami to bym tak ludzi nie straszyła. Jak ktoś nie spróbuje, to się nie przekona. U mnie sukces ogryzkowy jest na poziomie spokojnie ponad 90% a zaczęłam od ogryzka verrucosum 🤷🏻♀️ Nie ma co straszyć, jest to oszczędność pieniędzy i dodatkowo może być przeogromna satysfakcja 🙂
Nie no, żeby zabić na śmierć epipremnum to trzeba mieć talent, gratuluję! 👏👏👏 U mnie epi chyba było takim momentem ostatecznym, miałam je i zwykłego scandensa odkąd pamiętam, a trochę lat już mam. Bywało, że o nich zapominałam i były takie smętne zwłoki na półce, ale podlało się i wracały do normy. Były w zwykłej ziemi uniwersalnej całe lata, bez nawożenia i żyły! Szału nie robiły, miewały okresy lepsze i gorsze, ale żyły. A jak bardziej zaczęłam dbać o rośliny to przestały 🤣 Zgniły im korzenie, na szczęście odratowałam je w porę, ukorzeniłam ponownie i są ze mną do dziś. Ale to uświadomiło mi ostatecznie że nie umiem w bigos, mam dość, za dużo już roślin mi padło przez gnicie korzeni. Wystarczyło kilka chłodniejszych dni i podłoże (naprawdę przepuszczalne i luźne!) w ogóle nie schło i pozamiatane. Parę badyli udało się uratować, chociaż bardzo dostały po dupie, ale parę czekał śmietnik. Strasznie mnie to wkurzyło, to byla taka mieszanka frustracji z bezsilnością, no bo jak to, to nie wynika z niewiedzy, dużo czytam, zdobywam wiedzę, staram się zapewnić jak najlepsze warunki, podlewam umiarkowanie, a przyjdzie głupie załamanie pogody i wszystko trafia szlag. Po problemach z epi stwierdziłam że mam tego dość, przechodzę na hydro i od tego czasu wszystko powoli przenoszę. Zobaczymy jak będzie po zimie, na razie chyba nic mi nie umarło 🤞 Poza jakimiś maluszkami, o których no właśnie, zapomniałam... 😅 albo takimi, które już były nie do odratowania. Strelicji się bałam przenosić i faktycznie trochę marudziła, ale chyba zaczyna się przyzwyczajać. Aż dziwi mnie że jeszcze żyje i rośnie, bo stoi trzy metry od okna wschodniego, ale nie mam gdzie jej postawić... A dostałam ją w prezencie, tak że ten.
Taak, wstyd się przyznać ale miałam fazę na syngonium, wstyd bo wszystkie zabiłam🤦♀️. Nigdy więcej syngonium! Kompletnie nie nadajemy na tych samych falach. Tak było też z ceropegią. Kilka poszło do kosza dopóki nie obejrzałam twojego filmu o hodowaniu w mchu! Rosną jak wściekłe!!! Dzięki 🙏. Pozdrawiam💚💚💚
Ja po zobaczeniu filmu pocięłam moją ceropegie i wsadziłam do mchu - niestety od ponad miesiąca nic się nie rusza i co jakiś czas wyciągam ja i podcinam zgniłe łodygi. Mech jest wilgotny nie mokry, a i tak korzenie nie chcą wystartować. Może ma Pani jakaś rade co jeszcze mogę zrobić (poza wyrzuceniem wszystkiego do kosza 😉)?
@@agata2199 znam ten ból. Dlatego nigdy nie szczepie ceropegii, bo najzwyczajniej nie potrafię. Wszystko zawsze gnije. A nawet jeśli się ukorzeni to w niedługim czasie pada, dlatego kupuje ukorzenione z bulwkami i przekładam do mchu. Niektórzy tak mają że wszystko im gnije a inni od niechcenia rzucą listek na ziemię i wyrasta busz😅. Pozdrawiam💚
@@gab-ry-sia2371 Dziękuję za odpowiedź. Strasznie żal mi wyrzucić, to co mam i pewnie będę walczyć do ostatniego ogryzka 🤦🏻♀️ ulżyło mi, ze to może nie do końca moja wina tylko przypadek jest trudny 🤣😁
Dużo miałam porażek, za dużo :) pierwsze było jakieś pnącze jeszcze jak byłam nastolatką. Było zakurzone więc mądra ja wybrałam je mokrymi chusteczkami - oczywiście długo nie żyło. Kolejne porażki to difenbachie - każda zdechła, nigdy więcej nie kupię. Kalatee - aktualnie walczę z robalami. Obawiam się, że pozwolę je zjeść :) I taka moja refleksja. Jak jeszcze nie miałam hopla na punkcie roślin wszystkie były w ziemi uniwersalnej z marketu, mają kilkanaście lat i mają się świetnie. A nowe, które są już w specjalnym podłożu czasem padają. Na koniec hit :) chyba tylko raz miałam jakiegoś sukulenta. Liście zaczęły mi gorzej wyglądać więc lałam wodę i lałam aż zgnił. Kto by pomyślał, że nie potrzebuje wody :)
Przelewalam rosliny jak zła :P Zabiłam baardzo baaaaardzo dużo roślin, pierwsza była paproć którą posadziłam w totalnym mroki, choć wtedy uważałam że to jasne miejsce xD Syngonia lubię do dziś, ale już bez szaleństw.
Hej. Masz piękne oczy. 😘 Takie niebieściutkie 💙💙💙 Na razie nie inwestuję w drogie rośliny, bo dopiero od jakiegoś roku zazieleniam się. Dzięki Tobie między innymi nie mam na razie jakichś dużych strat. Kocham pnącza rożnej maści, alokazje, aglaonemy i syngonia.
Syngonium Red Spot - mam z nim dziwny stosunek, bo mój pierwszy największy zabiłam chyba przez to, że użyłam nieoczyszczonej żyletki do odcięcia pędu z którego wyrósł. Dwa razy ratowany i idealnie dzień przed gdy chciałam go sprzedać zaczął znowu gnić. W sumie miałam tą odmianę 4 razy - pierwsza zabita, jeden krzak oddany dla szwagierki bo słabo się wybarwiał a dwa maluchy rosną u mnie i w końcu się dogaduję, puszczają liście z ładnym, pstrokatym wybarwieniem. Begonie - nie mogę ich mieć, miałam makulatę i jedną odmianę jasnozieloną w czerwono-różowe kropki - jedna zgniła druga zasuszona. Philodendron camposportoanum - zakupiłam mały śliczny szczyt i gnił mi od samego początku. Na szczęście niedługo później dostałam w gratisie od innej osoby dwie pędówki, które bardzo szybko puściły nowe pędy i aktualnie to mój ulubiony philodendron.
Hej ,wszystkie Twoje filmy są super. Moje ostatnie spektakularne zabójstwo ,to próba zrobienia z trzymetrowej araukarii bonsaja :-).Powinnam za to siedzieć. Pozdrawiam serdecznie
Ja przyznaje się przez lato bardzo zaniedbywałem rośliny, dużo pracy i brak chęci przez upały, wszystkie rośliny po tym maja się odziwo świetnie i pięknie rosły poza moim kochanym anthurium forgetii, jedyne które umarło i to oczywiście moja ulubiona roślina, pomimo ze nie jest ani najrzadsze, ani najdroższe, ani najbardziej unikatowe w kolekcji to to była moja pierwsza WYMARZONA roślina która sobie kupiłem :D wiec trochę smutek
Ja jestem w trakcie uśmiercania rhaphidophory... Widzę, że chce żyć, ale od połowy sierpnia jej to utrudniam. Kupiłam ją na wakacjach w OBI w Gdynii i miała 3 śliczne pędy. Od razu przesadziłam do przygotowanej mieszanki i spryskałam na wypadek robali. Po tygodniu wróciłam z nią i już w drodze jakaś taka była podejrzana. Wylądowała na półce słabiej doświetlonej na kwarantannie i okazało się, że nawet ta niewielka ilość wody to za dużo na to miejsce i jej korzenie. Traciła kolejne liście zanim zorientowałam się, że gniją. Pociełam i odłożyłam w słoiczku by się ukorzeniła i cóż - najpiękniejszy pęd wypadł i złamał się tak, że został tylko ogryzek (który zgnił w mchu). Dwa pozostałe miały już tylko po 1 liściu - jeden gnił i już nie mam co dociać po wczoraj a drugi ten super rokujący... 🥺 Dziś zauważyłam, że jakimś sposobem liść jest złamany i znów został mi ogryzek, który ewidentnie chce żyć ale ja już jej nie wierzę 😂
Oo super filmik 😊ja też uśmierciłam kilka roslinek 😁nie dawałam sobie rady właśnie z ceropegią ale dzięki tobie uprawiam teraz w mchu i rośnie jak szalona 😊a tak to ja też wszystkie moje roślinki mam w lechuzie. Początki nie były łatwe ale już teraz wiem gdzie popełniałam błąd starałam się bardzo dokładnie oczyszczać korzenie ale przy tym bardzo mocno uszkadzałam korzenie 😏teraz już wiem jak to robić i chyba do ziemi nigdy nie wrócę. Pozdrawiam cieplutko 😘🌱🌱
O, już chciałam napisać, że miałam fazę na syngonium i mi przeszło, ale jak zaczęłam liczyć, to nadal mam ich 7 😅 kupowałam tzw. bejbiki i żadnego nie udało mi się utrzymać, gniły i w ziemi, i w hydroponice XD te, które mi jeszcze zostały, lubię, ale na pewno nie kupię kolejnych 😃
Świetny film z resztą jak zawsze uwielbiam 💚😊 . Ja zabijam wszystkie sukulenty i kaktusy parę prób podejmowałam , ale już sobie daruję jak nie usychają to gniją 😁. Aczkolwiek z ogryzkami radzę sobie bardzo dobrze uwielbiam patrzeć jak roślinka rośnie z " niczego " 😁
Ja przez moje porażki roślinne z dzieciństwa przez kilka lat byłam przekonana że nie powinnam się roślin dotykać wiec tylko oglądałam je w internecie. Na szczęście przekonała mnie przyjaciółka żeby dać sobie jeszcze jedną szanse. Niestety moimi nemezis roślinnymi pozostają dalej begonie, niektóre alokazje i philodendrony. Syngonium tez jest trochę na tej liście ale ja po prostu na początku mojej drogi prawie ubilam zwyklaka, później jeszcze dwa inne nie jakieś specjalne więc tych bardziej kolekcjonerskich trzymam się z daleka.
Melduję minięcie fazy na Syngonia😎 Moje spektakularne ubicie rośliny wiąże się też z Syngoniami. Postanowiłam nauczyć się na nich hydroponiki i kupiłam dwa tanie gatunki. Wyszorowałam kupioną specjalnie szczoteczką korzonki do białości. W pewnym momencie zorientowałam się jednak, że chyba obskrobuję już te korzonki jak marchewkę, więc przestałam. Podlałam pożywką, wymontowałam lampę z akwarium, bo roślinki były wieczorami doświetlane. Spokojnie wyjechaliśmy na tygodniowe wakacje. Po powrocie rośliny były żółte, oklapnięte i co tam chcecie. Po kolejnym tygodniu- wyjęłam część nadziemną z pojemników swobownie, korzeni zostało może z 10procent? Okazało, że nie przygotowana przez mnie wtedy pożywka miała ph ok.3,5, a ja oczywiście tego nie zmierzyłam, co z dodatkowym "obrąboleniem" korzonków dało efekt- jak wyżej 🤷♀
Ps. A z zabitch nieświadomie to na liście na pewno będą begonie- jedynie maculata i tamaya u mnie rosną. Ale feroxy czy inne turtlesy to albo zasuszam albo jakieś mączniaki wchodzą i dupa blada. Zabiłam lekko 5 begonii.
Też jedna z moich pierwszych zabitych roślin to było epi. Natomiast od przeprowadzki do dużo jaśniejszego mieszkania wszystko rośnie jak głupie (no, prawie; syngonium, trzykrotka i zielistka nie, ale dlatego się ich pozbyłam ostatnio 😅). Echeverii też nie jestem w stanie utrzymać przy życiu, umierają mi bez względu na warunki. Na szczęście nie przepadam z sukulentami 😊
Ja mam teraz fazę na syngonia 😂 podobają mi się straszliwie 🤔 obecnie mam 4 w tym 2 w trakcie ratowania 😂 i 2 jeszcze do mnie jadą. Porażki w ich uprawie też mam ale się nie poddaje 😝 a jeśli chodzi o hydro to mam pytanie. Mam w keramzycie trebiego i jedną alokazje. Dobrze im tam😁 chce przenieść kolejne rośliny ale obawiam się że zimą może im być chłodno w wodzie a mat grzewczych żadnych nie mam. Dadzą radę jak nie będą stać na parapecie?
@@DajBadyla to powinno być dobrze, właśnie przerzuciłam moje syngonium mojito bo jest w opłakanym stanie 😂 do pumeksu po obejrzeniu twojego filmu o hydro
Zamiokulkasa próbuję zabić od 5 lat:) Postawiłam go u męża w biurze i postanowiłam o nim zapomnieć . Niestety mąż raz na 3 mc sobie o nim przypomni i go podlewa. Dziad nie chce umrzeć. Zasuszy dwie łodygi i wypuszcza dwie kolejne. I tak w kółko. Z perwersyjną przyjemnością patrzę jak siedzi w ciemnościach (mąż czasami nie odsłania żaluzji przez tydzien). I nic. Żyje. Ta chęć życia jest wręcz niesamowita- stąd mam do niego lekki szacunek. W innym przypadku poszedłby na mróz, jak twój.
U mnie były to peperomie. Najpierw rosły bardzo ładnie i bujnie, ale w pewnym momencie stwierdzały, że życie już im się znudziło i umierały z nieznanych mi przyczyn (a nie zmieniałam środowiska). Zrobiłam kilka podejść i zawsze przez pierwszy rok były zadowolone, kwitnące i udawało mi się nawet wyhodować całkiem spore rośliny z pojedynczego listka. Od dwóch lat mam tylko pepperomie prostratę i całkiem dobrze rośnie, ale jest to tykająca bomba i tylko patrzę czy już się nie przekręca na drugi świat...
Mam kilka syngoni ale kilka ubiłam i nie zamierzam więcej kupować, bo jakoś mi z nimi nie idzie. Najczęściej od nich u mnie zaczyna się plaga wciorów, więc im podziękuję 😁
No bo te dwa sa juz duze, wygladaja fajnie i na razie moga ze mna zostac. Reszta to byla taka jak sie czasem widzi na zdjeciach „kolekcjonerskich” roslin - 3 marne liscie ;) ja lubie duze i gesto!
Udało mi się upiec kilka filodendronów w trakcie przeprowadzki. Zostawienie ich na tarasie w czasie upału było głupie... Dwa zeszły, reszta odbiła. Powolutku kupuję następne, już będę pilnować 😔
Moje ogryzki najpierw wypuszczaja liście, a później roznie to bywa. Też mi kiepsko idzie mi ich ukorzenianie. White knight stoi z jednym lisciem moze bardziej listeczeczkiem malenkim bez korzeni. Pozdrawiam
Czekaj cierpliwie. Czasami tak jest że najpierw z ogryzka idzie stożek wzrostu a później się ukorzeniają....szansa jest duża. Mimo iż najczęściej się najpierw ukorzeniają a później puszczają stozek
Mi wlasnie zdycha melo po przeniesieniu... Magdo, co się robi z nia w hydro jak odpadna liscie a zostanie bulwa? (Nie wiem czy bulwa zostanie, bo mi czesciowo zgnila. Odcielam, wsadzilam do magnicuru i zobaczymy xD) Czy wyciagam i wrxucam do mchu jak nie inne bulwy?
Ja też zabiłam wszystko co miałam w ziemi. Ostatnia była hoya wayetti z której ocaliłam aż jedną gałązkę z chyba 6 🤦🏽♀️ Byłam załamana tym faktem tak bardzo że wrzuciłam tego samotnego badylka do hydro i oczywiście teraz pięknie rośnie. Jest już na tyle duża że myślę o tym żeby ją ciachnąć i zagęścić ale to oznacza ukorzenianie a w to nie jestem dobra 😅 Odkąd mam kwiatki w hydro to tylko sukulenty mają się nienajlepiej ale one mają jakieś takie dziwne fochy i w sumie nie wiem o co im chodzi
Z zamierzchłych czasów wszystkie kaktusy mi poszły, było to pewnie z 20 lat temu, bo nie wiedziałam jak walczyć z welnowcem, wtedy ogólnie nie wiedziałam co im jest. Przemarzlo mi drzewko szczęścia na balkonie, było ogromne. Senecio takie palkowate mi padło. Co jeszcze, strelicja która próbowałam odratować, areka gniła pomału.Ostatnio syngonium milk confetti i holy m, chciałam je przenieść do hydro i zgniło wyszło. Zawsze coś się trafi 😉
Każdy popełnia błędy, ja na przykład zabiłam:ceropegię, dwie eszewerie, starca, i skrzydłokwiat. Bliskie śmierci jest też syngonium, ale oprucz tego są rośliny które pięknie rosną
Zabiłam scindapsusa w ziemi. Korzenie kompletnie mu zgniły, ale pobrałam sadzonki i odrodziły się w hydro. Poza tym fatalnie mi idzie ukorzenianie małych bulwek alokazji. Tylko raz mi się udało z pink dragon.
Po zabiciu przedstawicieli kilku rodzin (np. marantowatych, begonii czy nawet pnączy) stwierdzam, że rośliny powinny być kupowane pod kątem odpowiednich warunków (światło, wiglotność itp.) i samych właścicieli (naszego trybu życia, punktu na skali od nadgorliwy podlewacz do podleję-jak-mi-się-przypomni, toksyczności dla dzieci i zwierząt i czasu dostępnego na rośliny). Dużo też nauczyłam się na błędach własnych: stosowanie sklepowej ziemi (sprawdza mi się tylko podłoże do paproci) zamiast własnych mieszanek, brak reakcji na pogarszający się stan roślin (kosztowne początki z hydroponiką) i "ślepe" słuchanie rad - o tym polecam film ruclips.net/video/Y-UE1OL83_c/видео.html . P.S. Syngonium ostało mi się jedno (red arrow) i bardzo się kochamy (ale to wyjątek potwierdzający regułę).
Ogladalam ten film kaylee (bo ogladam wszystkie) ale nie do konca sie z nim zgadzam. Mysle, ze zrobila go troche w formie zapychacza a troche, bo lubi podkreslac, ze idzie pod prad. Jak wypusci swoje nawozy bedzie film o nawozeniu ;)
@@DajBadyla właśnie o to chodzi, żeby ze wszystkimi się zgadzać we wszystkim:) np. żeby nie czekać do wiosny, jeśli masowo padają nowe rośliny, tylko przesadzać od razu, jeśli to u nas działa:) Na początku sugerowałam się mnóstwem często wykluczających się rad, które najprawdopodobniej działały u osób ich udzielających (w ich domach i dla nich konkretnie). Filmy Kaylee oglądam wybiórczo, za to po Twoje nawozy będę pierwsza w kolejce (mimo że starca w hydro też ubiłam) ;)
ja nie umiem w sukulenty, jestem w stanie zabić każdy :D Zamio ledwo zipie, jakieś tam grubosze chyba się zasuszyły. Sanse to nie wiem jak podlewać, albo ususze albo przeleje :( Za to alokazje mnie kochają, a takie trudne w uprawie niby miały byc!
Za nic nie umiem się dogadać ze skrzydłokwiatem,peperomiami, zimą zabiłam sanse grin granite nie wiem czy tak się to pisze,do dziś nie umiem tego przeboleć, najpierw przesuszyłam potem przelałam.
roslinomaniacy? nie rozumiem uśmiercania roslin na mrozie 😐nie skomentuję bo mnie poniesie kocham rosliny, po prostu podaruj komuś, osoba bedzie sie cieszyła roślina zyska drugi dom....
jesteś moim zwariowanym głosem rozsądku:D dziś właśnie wywaliłam doniczkę, którą męczyłam od dwóch lat i która po ataku szkodników nie mogła jakoś wypuścić nic przyzwoitego, mimo pięknej bryły korzeniowej... straciłam cierpliwość do tego zdechlaka i powiedziałam mu "paaaaa!" ;) uśmierciłam też moją ukochaną arbuzową peperomię, ale może kiedyś spróbuję ponownie, bo odkąd słucham Twoich rad hydroponicznych, nawet peperomie jeszcze żyją:):) zabiłam też na śmierć kilka roślin, które dostałam w prezencie i od razu wiedziałam, że ciężko będzie mi zapewnić im odpowiednie warunki... sama od lat wybieram rośliny, które są gotowe sprostać moim warunkom, chociaż nadal dbam o różnorodność i próbuję jak poradzę sobie z nowymi gatunkami...
Też zabiłam wiele roślin! Porywałam się na trudne sukulenty, eksperymentowałam z podłożami. Teraz jest lepiej ale również zdarzają się zgony. Najważniejsze moim zdaniem nie zrażać się, edukować i dbać o roślinki jak się potrafi najlepiej. Dzięki za ten film.
brawo TY! ♥co tam metalicum jak jest GIGI!!! 😜
Jesteś fenomenalna😂 ja i hydroponika to dwa bieguny ale uwielbiam Cię słuchać i oglądać. Jesteś niezwykle pozytywną i zakręcona dziewczyna. U mnie wszystkie kwiaty w bigosie...
Swoją drogą, pamiętam czasy że jak kupowalo się u ogrodnika ziemię do roślin doniczkowych to kwiaty w nich rosły cudownie. Pamiętam czasy gdy chłopa wysyłałam po ziemię z kretowiska i była fenomenalna...Fakt, że nie było tylu kolekcjonerskich i tropikalnych roślin. Ponadto, one chyba wiedziały że nie mają wyboru i rosły.
U.mie syngonia rosną jak chwasty.
Zabiłam mnóstwo kwiatów, część mechanicznie..np, nie chciały wyjść z pękatej doniczki to ciągnęłam je za liscie ( calatea) ...wiesz co się stało🤦 najczęściej jednak przelewam. Tak wykonczylam 6 Zamiokulkasow...teraz już trzymam się od nich z daleka przez miesiąc. Mam nawet kartkę oparta o doniczkę " ręce precz ode mnie'...podzialalo.
Zabiłam też kilka dracen wonnych obrzeżonych...też je utopilam. Chciałam też koszyczek wyciągnąć z korzeni krotona który pięknie rósł..po co🤔 korzenie pouszkadzalam na tyle że padł...
Niedawno kupiłam dwie Alokazje, z duszą na ramieniu bo wiadomo jaką mają opinie a u mnie raczej antyalokazjowe warunki...przeniosłam do bigosu i....żyją. mają się cudownie.
Słyszałam o różnych sposobach uśmiercania kwiatów ale żeby je ugotować🤔😂 To naprawdę trza być zdolnym...ależ on cierpiał bidulek,😂
Fajna bluza 🌿💚🌿
Dokladnie, myslenie nie boli. Zeby cos wyszlo trzeba to zrozumiec a nie isc na zywiol. Kiedys poleglam na storczykach i innych epifitach, poswiecilam sporo czasu na zdobycie glebszej wiedzy i efekt jest. Miedzy innymi dzieki takim osobom ktore na swoich kanalach dziela sie doswiadczeniem. Lepiej uczyc sie na cudzych bledach😉 👍
Ubawilem sie po pachy. Czyli tez zaparzylas sobie aloes do picia ;P Ja w moim zyciu ratowalem tylko 2 ogryzki - martwego philo neon cos tam ktory mnie wku**il wiec go przestalem podlewac a pozniej szajba w druga strone i ratowanie juz doslownie z ostatniego ogryzka, a druga roslina to hoya. Nie wiem jaka hoya, jakas hoya von der LIDL ale nie byla moja. To sasiadce ratowalem i udalo mi sie a w sumie TY sie do tego przyczynilas bo od Ciebie dowiedzialem sie o hydroponice i wlasnie w tym (i tu podkreslam w lawie) ja uratowalem. Wiecej grzechow nie pamietam, za wszystkie serdecznie zaluje!
Ja też byłam stuknięta, przeważnie zalewałam swoje rośliny. I byłam bardzo pewna, że ziemie, które sprzedają do różnych roślin są idealne - te ze sklepu. Teraz robię sama, i wiem co mam, roślinki są wreszcie szczęśliwe. Pozdrawiam pomyłkowiczów i nieomylnych !
Standardowo zabilam dwa starce, calathee, i oddałam mnóstwo zdechlaków 🫣 o skrzydlokwiaty- chyba dwa zabiłam, no prawie dwa bo został mi jeden żywy liść 😂. Oj jeszcze duzo innych roślin zabiłam. Niektóre nadmiarem miłości inne pustynią. No bywa. 🙃 W każdym razie puki co mam zielono w domu, to nie jest chyba tak źle ☺️ pozdrawiam roślinne świry 🙃
Z tymi ogryzkami to bym tak ludzi nie straszyła. Jak ktoś nie spróbuje, to się nie przekona. U mnie sukces ogryzkowy jest na poziomie spokojnie ponad 90% a zaczęłam od ogryzka verrucosum 🤷🏻♀️
Nie ma co straszyć, jest to oszczędność pieniędzy i dodatkowo może być przeogromna satysfakcja 🙂
Nie strasze, to moje i wielu osob doswiadczenia. Zreszta mowie, ze sa ludzie, tacy jak Ty, ktorzy potrafia to robic :)
@@DajBadyla chodzi mi o to, że nawet jak ktoś nie ma doświadczenia, to może spróbować nawet dla eksperymentu. Warto próbować nowych rzeczy :)
Tak, warto. Ale nie na ogryzkach za kilka stowek ;)
Nie no, żeby zabić na śmierć epipremnum to trzeba mieć talent, gratuluję! 👏👏👏 U mnie epi chyba było takim momentem ostatecznym, miałam je i zwykłego scandensa odkąd pamiętam, a trochę lat już mam. Bywało, że o nich zapominałam i były takie smętne zwłoki na półce, ale podlało się i wracały do normy. Były w zwykłej ziemi uniwersalnej całe lata, bez nawożenia i żyły! Szału nie robiły, miewały okresy lepsze i gorsze, ale żyły. A jak bardziej zaczęłam dbać o rośliny to przestały 🤣 Zgniły im korzenie, na szczęście odratowałam je w porę, ukorzeniłam ponownie i są ze mną do dziś. Ale to uświadomiło mi ostatecznie że nie umiem w bigos, mam dość, za dużo już roślin mi padło przez gnicie korzeni. Wystarczyło kilka chłodniejszych dni i podłoże (naprawdę przepuszczalne i luźne!) w ogóle nie schło i pozamiatane. Parę badyli udało się uratować, chociaż bardzo dostały po dupie, ale parę czekał śmietnik. Strasznie mnie to wkurzyło, to byla taka mieszanka frustracji z bezsilnością, no bo jak to, to nie wynika z niewiedzy, dużo czytam, zdobywam wiedzę, staram się zapewnić jak najlepsze warunki, podlewam umiarkowanie, a przyjdzie głupie załamanie pogody i wszystko trafia szlag. Po problemach z epi stwierdziłam że mam tego dość, przechodzę na hydro i od tego czasu wszystko powoli przenoszę. Zobaczymy jak będzie po zimie, na razie chyba nic mi nie umarło 🤞 Poza jakimiś maluszkami, o których no właśnie, zapomniałam... 😅 albo takimi, które już były nie do odratowania. Strelicji się bałam przenosić i faktycznie trochę marudziła, ale chyba zaczyna się przyzwyczajać. Aż dziwi mnie że jeszcze żyje i rośnie, bo stoi trzy metry od okna wschodniego, ale nie mam gdzie jej postawić... A dostałam ją w prezencie, tak że ten.
Taak, wstyd się przyznać ale miałam fazę na syngonium, wstyd bo wszystkie zabiłam🤦♀️. Nigdy więcej syngonium! Kompletnie nie nadajemy na tych samych falach. Tak było też z ceropegią. Kilka poszło do kosza dopóki nie obejrzałam twojego filmu o hodowaniu w mchu! Rosną jak wściekłe!!! Dzięki 🙏. Pozdrawiam💚💚💚
Ja po zobaczeniu filmu pocięłam moją ceropegie i wsadziłam do mchu - niestety od ponad miesiąca nic się nie rusza i co jakiś czas wyciągam ja i podcinam zgniłe łodygi. Mech jest wilgotny nie mokry, a i tak korzenie nie chcą wystartować. Może ma Pani jakaś rade co jeszcze mogę zrobić (poza wyrzuceniem wszystkiego do kosza 😉)?
U mnie syngonia jak chwasty...cAsami w sezonie 2 razy przesadzam do większej donucy
@@agata2199 znam ten ból. Dlatego nigdy nie szczepie ceropegii, bo najzwyczajniej nie potrafię. Wszystko zawsze gnije. A nawet jeśli się ukorzeni to w niedługim czasie pada, dlatego kupuje ukorzenione z bulwkami i przekładam do mchu. Niektórzy tak mają że wszystko im gnije a inni od niechcenia rzucą listek na ziemię i wyrasta busz😅. Pozdrawiam💚
@@gab-ry-sia2371 Dziękuję za odpowiedź. Strasznie żal mi wyrzucić, to co mam i pewnie będę walczyć do ostatniego ogryzka 🤦🏻♀️ ulżyło mi, ze to może nie do końca moja wina tylko przypadek jest trudny 🤣😁
Hej hej mialam podobna sytuacje z podlanniem roslinki goraca woda zamiast dolac do wywaru z czosnku podlalam roslinke ale moja przezyla pozdrawiam
Dużo miałam porażek, za dużo :) pierwsze było jakieś pnącze jeszcze jak byłam nastolatką. Było zakurzone więc mądra ja wybrałam je mokrymi chusteczkami - oczywiście długo nie żyło. Kolejne porażki to difenbachie - każda zdechła, nigdy więcej nie kupię. Kalatee - aktualnie walczę z robalami. Obawiam się, że pozwolę je zjeść :)
I taka moja refleksja. Jak jeszcze nie miałam hopla na punkcie roślin wszystkie były w ziemi uniwersalnej z marketu, mają kilkanaście lat i mają się świetnie. A nowe, które są już w specjalnym podłożu czasem padają.
Na koniec hit :) chyba tylko raz miałam jakiegoś sukulenta. Liście zaczęły mi gorzej wyglądać więc lałam wodę i lałam aż zgnił. Kto by pomyślał, że nie potrzebuje wody :)
Przelewalam rosliny jak zła :P Zabiłam baardzo baaaaardzo dużo roślin, pierwsza była paproć którą posadziłam w totalnym mroki, choć wtedy uważałam że to jasne miejsce xD Syngonia lubię do dziś, ale już bez szaleństw.
Hej. Masz piękne oczy. 😘 Takie niebieściutkie 💙💙💙 Na razie nie inwestuję w drogie rośliny, bo dopiero od jakiegoś roku zazieleniam się. Dzięki Tobie między innymi nie mam na razie jakichś dużych strat. Kocham pnącza rożnej maści, alokazje, aglaonemy i syngonia.
Też uwielbiam oczy Magdy! Są przepiękne
A to ciekawe, ja myslalam, ze niebieskie to takie raczej zwykle oczy. Dzieki dziewczyny!
@@DajBadyla ale niebieski niebieskiemu jest nierówny 😁
Syngonium Red Spot - mam z nim dziwny stosunek, bo mój pierwszy największy zabiłam chyba przez to, że użyłam nieoczyszczonej żyletki do odcięcia pędu z którego wyrósł. Dwa razy ratowany i idealnie dzień przed gdy chciałam go sprzedać zaczął znowu gnić. W sumie miałam tą odmianę 4 razy - pierwsza zabita, jeden krzak oddany dla szwagierki bo słabo się wybarwiał a dwa maluchy rosną u mnie i w końcu się dogaduję, puszczają liście z ładnym, pstrokatym wybarwieniem. Begonie - nie mogę ich mieć, miałam makulatę i jedną odmianę jasnozieloną w czerwono-różowe kropki - jedna zgniła druga zasuszona. Philodendron camposportoanum - zakupiłam mały śliczny szczyt i gnił mi od samego początku. Na szczęście niedługo później dostałam w gratisie od innej osoby dwie pędówki, które bardzo szybko puściły nowe pędy i aktualnie to mój ulubiony philodendron.
Hej ,wszystkie Twoje filmy są super. Moje ostatnie spektakularne zabójstwo ,to próba zrobienia z trzymetrowej araukarii bonsaja :-).Powinnam za to siedzieć. Pozdrawiam serdecznie
Ojoj!
Ja przyznaje się przez lato bardzo zaniedbywałem rośliny, dużo pracy i brak chęci przez upały, wszystkie rośliny po tym maja się odziwo świetnie i pięknie rosły poza moim kochanym anthurium forgetii, jedyne które umarło i to oczywiście moja ulubiona roślina, pomimo ze nie jest ani najrzadsze, ani najdroższe, ani najbardziej unikatowe w kolekcji to to była moja pierwsza WYMARZONA roślina która sobie kupiłem :D wiec trochę smutek
Przykro mi, ja tez uwielbiam forgetii, to wciaz jedno z moich ulubionych roslin :)
Ja jestem w trakcie uśmiercania rhaphidophory... Widzę, że chce żyć, ale od połowy sierpnia jej to utrudniam. Kupiłam ją na wakacjach w OBI w Gdynii i miała 3 śliczne pędy. Od razu przesadziłam do przygotowanej mieszanki i spryskałam na wypadek robali. Po tygodniu wróciłam z nią i już w drodze jakaś taka była podejrzana. Wylądowała na półce słabiej doświetlonej na kwarantannie i okazało się, że nawet ta niewielka ilość wody to za dużo na to miejsce i jej korzenie. Traciła kolejne liście zanim zorientowałam się, że gniją. Pociełam i odłożyłam w słoiczku by się ukorzeniła i cóż - najpiękniejszy pęd wypadł i złamał się tak, że został tylko ogryzek (który zgnił w mchu). Dwa pozostałe miały już tylko po 1 liściu - jeden gnił i już nie mam co dociać po wczoraj a drugi ten super rokujący... 🥺 Dziś zauważyłam, że jakimś sposobem liść jest złamany i znów został mi ogryzek, który ewidentnie chce żyć ale ja już jej nie wierzę 😂
Oo super filmik 😊ja też uśmierciłam kilka roslinek 😁nie dawałam sobie rady właśnie z ceropegią ale dzięki tobie uprawiam teraz w mchu i rośnie jak szalona 😊a tak to ja też wszystkie moje roślinki mam w lechuzie. Początki nie były łatwe ale już teraz wiem gdzie popełniałam błąd starałam się bardzo dokładnie oczyszczać korzenie ale przy tym bardzo mocno uszkadzałam korzenie 😏teraz już wiem jak to robić i chyba do ziemi nigdy nie wrócę. Pozdrawiam cieplutko 😘🌱🌱
Dobrze wiedzieć, ż inni też mają czasem problem z roślinami. Super odcinek.
Brawo Magda, super luźny film. Jesteś bardzo pozytywna, tak trzymaj😁👍
O, już chciałam napisać, że miałam fazę na syngonium i mi przeszło, ale jak zaczęłam liczyć, to nadal mam ich 7 😅 kupowałam tzw. bejbiki i żadnego nie udało mi się utrzymać, gniły i w ziemi, i w hydroponice XD te, które mi jeszcze zostały, lubię, ale na pewno nie kupię kolejnych 😃
Świetny film z resztą jak zawsze uwielbiam 💚😊 .
Ja zabijam wszystkie sukulenty i kaktusy parę prób podejmowałam , ale już sobie daruję jak nie usychają to gniją 😁.
Aczkolwiek z ogryzkami radzę sobie bardzo dobrze uwielbiam patrzeć jak roślinka rośnie z " niczego " 😁
Gratuluje talentu do ogryzkow :)
14:05 "W tym roku dostałam taki opieprz" XD
Ja kiedyś wariowalam z synem i wpadłam tyłkiem w przepiękny aloes, był duży i piękny. Po moim tyłku nie było co zbierać 🤣
Haha ojej przykre, ale wyobrazilam sobie ta sytuacje ;))
Ja przez moje porażki roślinne z dzieciństwa przez kilka lat byłam przekonana że nie powinnam się roślin dotykać wiec tylko oglądałam je w internecie. Na szczęście przekonała mnie przyjaciółka żeby dać sobie jeszcze jedną szanse. Niestety moimi nemezis roślinnymi pozostają dalej begonie, niektóre alokazje i philodendrony. Syngonium tez jest trochę na tej liście ale ja po prostu na początku mojej drogi prawie ubilam zwyklaka, później jeszcze dwa inne nie jakieś specjalne więc tych bardziej kolekcjonerskich trzymam się z daleka.
Melduję minięcie fazy na Syngonia😎 Moje spektakularne ubicie rośliny wiąże się też z Syngoniami. Postanowiłam nauczyć się na nich hydroponiki i kupiłam dwa tanie gatunki. Wyszorowałam kupioną specjalnie szczoteczką korzonki do białości. W pewnym momencie zorientowałam się jednak, że chyba obskrobuję już te korzonki jak marchewkę, więc przestałam. Podlałam pożywką, wymontowałam lampę z akwarium, bo roślinki były wieczorami doświetlane. Spokojnie wyjechaliśmy na tygodniowe wakacje. Po powrocie rośliny były żółte, oklapnięte i co tam chcecie. Po kolejnym tygodniu- wyjęłam część nadziemną z pojemników swobownie, korzeni zostało może z 10procent? Okazało, że nie przygotowana przez mnie wtedy pożywka miała ph ok.3,5, a ja oczywiście tego nie zmierzyłam, co z dodatkowym "obrąboleniem" korzonków dało efekt- jak wyżej 🤷♀
Uuu przy takim ph to nawet najlepiej ukorzeniona roslina nie da rady ;)
Ps. A z zabitch nieświadomie to na liście na pewno będą begonie- jedynie maculata i tamaya u mnie rosną. Ale feroxy czy inne turtlesy to albo zasuszam albo jakieś mączniaki wchodzą i dupa blada. Zabiłam lekko 5 begonii.
Przestałam kupować bluszcze, paprotki, zielistki i peperomie, nie potrafię utrzymać ich przy życiu, pozdrawiam 🌸☹️
Też jedna z moich pierwszych zabitych roślin to było epi. Natomiast od przeprowadzki do dużo jaśniejszego mieszkania wszystko rośnie jak głupie (no, prawie; syngonium, trzykrotka i zielistka nie, ale dlatego się ich pozbyłam ostatnio 😅).
Echeverii też nie jestem w stanie utrzymać przy życiu, umierają mi bez względu na warunki. Na szczęście nie przepadam z sukulentami 😊
Ja mam teraz fazę na syngonia 😂 podobają mi się straszliwie 🤔 obecnie mam 4 w tym 2 w trakcie ratowania 😂 i 2 jeszcze do mnie jadą. Porażki w ich uprawie też mam ale się nie poddaje 😝 a jeśli chodzi o hydro to mam pytanie. Mam w keramzycie trebiego i jedną alokazje. Dobrze im tam😁 chce przenieść kolejne rośliny ale obawiam się że zimą może im być chłodno w wodzie a mat grzewczych żadnych nie mam. Dadzą radę jak nie będą stać na parapecie?
Jak masz w domu wiecej niz 18 stopni to dadza
@@DajBadyla to powinno być dobrze, właśnie przerzuciłam moje syngonium mojito bo jest w opłakanym stanie 😂 do pumeksu po obejrzeniu twojego filmu o hydro
Zamiokulkasa próbuję zabić od 5 lat:) Postawiłam go u męża w biurze i postanowiłam o nim zapomnieć . Niestety mąż raz na 3 mc sobie o nim przypomni i go podlewa. Dziad nie chce umrzeć. Zasuszy dwie łodygi i wypuszcza dwie kolejne. I tak w kółko. Z perwersyjną przyjemnością patrzę jak siedzi w ciemnościach (mąż czasami nie odsłania żaluzji przez tydzien). I nic. Żyje. Ta chęć życia jest wręcz niesamowita- stąd mam do niego lekki szacunek. W innym przypadku poszedłby na mróz, jak twój.
u mnie stoi w łazience bez okna 🤣 i tylko raz na jakiś czas jest wystawiany do pokoju, żeby złapał trochę słońca. czy jestem okropna? być może 🙈
😓
Ja ostatnio jakos nie pomyslalam,nie ogarnelam i roslinke przeniesiona do hydro z rospedu od razu polalam pozywka. Zlołkl nastepnego dnia.
Raczej nie przez pozywke
@@DajBadyla ooo no to moze musi odchorowac zmiane, zazwyczaj nie dawalam pozywki tak szybko. No Zobaczymy ..
Pozdrawiam
U mnie były to peperomie. Najpierw rosły bardzo ładnie i bujnie, ale w pewnym momencie stwierdzały, że życie już im się znudziło i umierały z nieznanych mi przyczyn (a nie zmieniałam środowiska). Zrobiłam kilka podejść i zawsze przez pierwszy rok były zadowolone, kwitnące i udawało mi się nawet wyhodować całkiem spore rośliny z pojedynczego listka. Od dwóch lat mam tylko pepperomie prostratę i całkiem dobrze rośnie, ale jest to tykająca bomba i tylko patrzę czy już się nie przekręca na drugi świat...
U mnie prostrata tez rosnie (dobrze) ale mam wrazenie, ze oszukuje i zaraz sie przekreci ;)
Mam kilka syngoni ale kilka ubiłam i nie zamierzam więcej kupować, bo jakoś mi z nimi nie idzie. Najczęściej od nich u mnie zaczyna się plaga wciorów, więc im podziękuję 😁
"żadnego syngonium nie kupię, mam... dwa posadzone razem" a mój mózg już chciał usłyszeć "mam je w du..." 🤣🤣
No bo te dwa sa juz duze, wygladaja fajnie i na razie moga ze mna zostac. Reszta to byla taka jak sie czasem widzi na zdjeciach „kolekcjonerskich” roslin - 3 marne liscie ;) ja lubie duze i gesto!
@@DajBadyla jasne, wiem o co chodzi 😁 mam tak samo, musi być gęsto 😉💚 ja bardziej w kontekście, że mój mózg domagał się tego rymu w tym momencie 🤣🤣
Udało mi się upiec kilka filodendronów w trakcie przeprowadzki. Zostawienie ich na tarasie w czasie upału było głupie... Dwa zeszły, reszta odbiła. Powolutku kupuję następne, już będę pilnować 😔
Alokazje też ubilam zwykłą poly, fitonie też się zdarzyło. No nie mów, ja chce pieprze.
Pieprze to najwyzsze dobro w rozsadnej cenie ;)
Narzekanie na ekranie podoba mi się 🤣 powinnaś zrobić z tego serię odcinków - co tydzień nowy 🤣
Az tyle narzekac to chyba niezdrowo, moze wejsc w krew ;)
"dzień bez narzekania to dzień stracony" :)
Fanfaryyyyy 🎉🎉🎉🎉 potrzebna mi była taka dawka roślinnych porażek. U mnie nie było ich wiele w ciągu kilku lat, ale każda bolała 😢
Syngonium mam 7, a alokazji 5, a kłopot mi sprawia ceropegia 🤦 ale od ok tygodnia jest w mchu więc zobaczymy🤭
Moje ogryzki najpierw wypuszczaja liście, a później roznie to bywa. Też mi kiepsko idzie mi ich ukorzenianie. White knight stoi z jednym lisciem moze bardziej listeczeczkiem malenkim bez korzeni. Pozdrawiam
Trzymam kciuki za korzenie!
Czekaj cierpliwie. Czasami tak jest że najpierw z ogryzka idzie stożek wzrostu a później się ukorzeniają....szansa jest duża. Mimo iż najczęściej się najpierw ukorzeniają a później puszczają stozek
Mi wlasnie zdycha melo po przeniesieniu... Magdo, co się robi z nia w hydro jak odpadna liscie a zostanie bulwa? (Nie wiem czy bulwa zostanie, bo mi czesciowo zgnila. Odcielam, wsadzilam do magnicuru i zobaczymy xD)
Czy wyciagam i wrxucam do mchu jak nie inne bulwy?
Jak mi wysycha to albo wrzucam do mchu albo po prostu podlewam i odzywa ;)
Peperomie zanim dowiedziałam się że podlewać od dołu, a teraz mam ich dużo i żyją.
Ja też zabiłam wszystko co miałam w ziemi. Ostatnia była hoya wayetti z której ocaliłam aż jedną gałązkę z chyba 6 🤦🏽♀️ Byłam załamana tym faktem tak bardzo że wrzuciłam tego samotnego badylka do hydro i oczywiście teraz pięknie rośnie. Jest już na tyle duża że myślę o tym żeby ją ciachnąć i zagęścić ale to oznacza ukorzenianie a w to nie jestem dobra 😅 Odkąd mam kwiatki w hydro to tylko sukulenty mają się nienajlepiej ale one mają jakieś takie dziwne fochy i w sumie nie wiem o co im chodzi
Mam ceropegie w hydro. Zyje i rosnie, ale nie wiem czy szybko czy wolno
W sumie to zabiłam tylko jedną alkoazję polly (zgniła), ale przetrwała bulwa dziecko, więc odrodziła się z popiołów xD
Z zamierzchłych czasów wszystkie kaktusy mi poszły, było to pewnie z 20 lat temu, bo nie wiedziałam jak walczyć z welnowcem, wtedy ogólnie nie wiedziałam co im jest. Przemarzlo mi drzewko szczęścia na balkonie, było ogromne. Senecio takie palkowate mi padło. Co jeszcze, strelicja która próbowałam odratować, areka gniła pomału.Ostatnio syngonium milk confetti i holy m, chciałam je przenieść do hydro i zgniło wyszło. Zawsze coś się trafi 😉
A przy okazji jestem w konkursie marka i rośliny.
Każdy popełnia błędy, ja na przykład zabiłam:ceropegię, dwie eszewerie, starca, i skrzydłokwiat. Bliskie śmierci jest też syngonium, ale oprucz tego są rośliny które pięknie rosną
Zabiłam scindapsusa w ziemi. Korzenie kompletnie mu zgniły, ale pobrałam sadzonki i odrodziły się w hydro. Poza tym fatalnie mi idzie ukorzenianie małych bulwek alokazji. Tylko raz mi się udało z pink dragon.
Możliwe że ich nie oczyszczasz do białości? :)
🌱👀💚
Po zabiciu przedstawicieli kilku rodzin (np. marantowatych, begonii czy nawet pnączy) stwierdzam, że rośliny powinny być kupowane pod kątem odpowiednich warunków (światło, wiglotność itp.) i samych właścicieli (naszego trybu życia, punktu na skali od nadgorliwy podlewacz do podleję-jak-mi-się-przypomni, toksyczności dla dzieci i zwierząt i czasu dostępnego na rośliny). Dużo też nauczyłam się na błędach własnych: stosowanie sklepowej ziemi (sprawdza mi się tylko podłoże do paproci) zamiast własnych mieszanek, brak reakcji na pogarszający się stan roślin (kosztowne początki z hydroponiką) i "ślepe" słuchanie rad - o tym polecam film ruclips.net/video/Y-UE1OL83_c/видео.html . P.S. Syngonium ostało mi się jedno (red arrow) i bardzo się kochamy (ale to wyjątek potwierdzający regułę).
Ogladalam ten film kaylee (bo ogladam wszystkie) ale nie do konca sie z nim zgadzam. Mysle, ze zrobila go troche w formie zapychacza a troche, bo lubi podkreslac, ze idzie pod prad. Jak wypusci swoje nawozy bedzie film o nawozeniu ;)
@@DajBadyla właśnie o to chodzi, żeby ze wszystkimi się zgadzać we wszystkim:) np. żeby nie czekać do wiosny, jeśli masowo padają nowe rośliny, tylko przesadzać od razu, jeśli to u nas działa:) Na początku sugerowałam się mnóstwem często wykluczających się rad, które najprawdopodobniej działały u osób ich udzielających (w ich domach i dla nich konkretnie). Filmy Kaylee oglądam wybiórczo, za to po Twoje nawozy będę pierwsza w kolejce (mimo że starca w hydro też ubiłam) ;)
Ja nawozow nie wypuszcze, natomiast ona w najblizszej przyszlosci :)
Oj ile mnie zabilo sie roslin, ktorych nie chcialo mi sie podlewac w hydro 🤭🤣, az wsryd sie przyznać i nawet ze niektorymi nawet nie zatesknilam
Jestem na etapie Syngonium
Ciekawe, czy minie ;)
Kocham moja marante ale już dwie zabiłam :( a teraz moja ulubienica ma prablem z grzybem...
ja nie umiem w sukulenty, jestem w stanie zabić każdy :D Zamio ledwo zipie, jakieś tam grubosze chyba się zasuszyły. Sanse to nie wiem jak podlewać, albo ususze albo przeleje :( Za to alokazje mnie kochają, a takie trudne w uprawie niby miały byc!
Alokazje moim zdaniem sa latwe :)
@@DajBadyla właśnie!
ale Ty jesteś fajna :)
😂😂😂😂😂😂😂😂
Za nic nie umiem się dogadać ze skrzydłokwiatem,peperomiami, zimą zabiłam sanse grin granite nie wiem czy tak się to pisze,do dziś nie umiem tego przeboleć, najpierw przesuszyłam potem przelałam.
Nie mogę pojąć co w syngoniach jest zachwycajacego. Dla mnie to taka zwykła roślina jak lebiodka .
Ubiłem niestety jacklyn, nasiona antków i zaraz chyba dojdzie watsoniana :(
O, watsoniane tez zabilam!
roslinomaniacy? nie rozumiem uśmiercania roslin na mrozie 😐nie skomentuję bo mnie poniesie kocham rosliny, po prostu podaruj komuś, osoba bedzie sie cieszyła roślina zyska drugi dom....
Roslinne swiry, to wyjasnia wystawianie roslin na przewietrzenie ;)