Kto wszytko wyciszył??? Jeszcze do niedawna (jakieś 2 lata temu..? Może więcej?) był głos. To wszytko kusi mnie coraz bardziej aby założyć sprawę o odszkodowanie, chociaż pośmiertne … Świnie wszytko wyciszają, nawet na necie nie znajduje już informacji
No niestety taż bym chciał ,żeby ten film był z dźwiękiem, zwłaszcza ,że są tu rozmowy z ludźmi, których z tamtych czasów pamiętam. A tak, to musiałem te fragmenty powycinać, żeby nie oglądać niemych. "gadających głów". Gdyby miała Pani dostęp do źródła skąd można by to pobrać z dźwiękiem, to może mi Pani tu link podrzucić.
@@kg79pan jaki ma związek z tym wydarzeniem? Ja bardzo bliski ze strony pracowników. Nie mogę niczego znaleźć, a chciałabym, bo ten wypadek zniszczył życie mojego wuja, bardzo bliskiej mi osoby. On był tą osobą co dzwoniła do wszystkich i prosiła o wyjście z mieszkania. Jego właśnie ten pan profesor potraktował z góry i wyprosił… A potem cała rodzina zginęła…
@@kg79” 7 grudnia 1983 roku w bloku 214 przy ulicy Dzierżyńskiego (obecnie Armii Krajowej) na łódzkim osiedlu Retkinia wybuchł gaz. Koparka uszkodziła nieoznaczony na planie fragment gazociągu. Gaz w znacznym stężeniu zbierał się w piwnicy budynku. Zawiadomiona ekipa gazowników działała w innym rejonie miasta. Na miejscu mieli być o godz 14. Wybuch nastąpił o 13.38. Zawaliły się dwie klatki schodowe z 20 mieszkaniami. Zginęło 8 osób, wśród nich dwoje dzieci. Główną przyczyną tragedii był ryzykowny, wysokociśnieniowy system dostarczania gazu do budynków. Po tych ustaleniach system zmieniono w całej Polsce.” Ważny wyciszony wypadek. Mój wujo był operatorem koparki. Nigdy z tego nie wyszedł, wpadł w depresję, nie dał sobie rady z tym ciężarem. To on dzwonił do wszystkich w klatkach. Chłopca po psa wpuścili jego koledzy. Do końca życia nie dał sobie z tym rady i nie mógł sobie przebaczyć że go nie posłuchali i nie wyszli.
@@elzbietazuzannakucmierz4993 To był blok nr 214, a ja mieszkałem w pierwszej klatce bloku 213, więc wszystko to widziałem z okien dużego pokoju. Miałem wtedy 5 lat, ale pamiętam. W momencie wybuchu byłem akurat w kuchni. Pamiętam ,że wszyscy u mnie w domu oblegli wtedy okna w pokoju, a mnie co chwila odganiali, żebym za dużo tego nie oglądał. O Gerstmanach słyszałem. Mam wrażenie, że to wydarzenie (a w zasadzie, to może jego bliskość) nadszarpnęło mi psychikę, na wiele lat. Czyli wujek był jednym z pracowników ekipy, wykonującej te feralne drenaże wokół bloku? Żyje jeszcze ?
@ ruclips.net/video/hhLyFv1QpU4/видео.htmlsi=aAQpsHm48TIfV8fe Mój wujo nazywał się Jerzy Tręda, niestety zmarł kilka lat temu. Ten report jest bardzo dokładny.. Mój wujek nigdy z tego nie wyszedł, i nigdy sobie nie przebaczył że nie wyrwał jednak tej rury pomimo zakazu, przez wiele lat to mówił ..
Dziękuję za wrzucenie filmu, ta tragedia nie skończyła się w tym dniu.
Dla niektórych osób to był dopiero początek ….
No tak - wiadomo. Nie ma sprawy - ja sam pamiętam to popołudnie.
Kto wszytko wyciszył???
Jeszcze do niedawna (jakieś 2 lata temu..? Może więcej?) był głos.
To wszytko kusi mnie coraz bardziej aby założyć sprawę o odszkodowanie, chociaż pośmiertne …
Świnie wszytko wyciszają, nawet na necie nie znajduje już informacji
No niestety taż bym chciał ,żeby ten film był z dźwiękiem, zwłaszcza ,że są tu rozmowy z ludźmi, których z tamtych czasów pamiętam. A tak, to musiałem te fragmenty powycinać, żeby nie oglądać niemych. "gadających głów". Gdyby miała Pani dostęp do źródła skąd można by to pobrać z dźwiękiem, to może mi Pani tu link podrzucić.
@@kg79pan jaki ma związek z tym wydarzeniem?
Ja bardzo bliski ze strony pracowników.
Nie mogę niczego znaleźć, a chciałabym, bo ten wypadek zniszczył życie mojego wuja, bardzo bliskiej mi osoby.
On był tą osobą co dzwoniła do wszystkich i prosiła o wyjście z mieszkania.
Jego właśnie ten pan profesor potraktował z góry i wyprosił…
A potem cała rodzina zginęła…
@@kg79” 7 grudnia 1983 roku w bloku 214 przy ulicy Dzierżyńskiego (obecnie Armii Krajowej) na łódzkim osiedlu Retkinia wybuchł gaz. Koparka uszkodziła nieoznaczony na planie fragment gazociągu. Gaz w znacznym stężeniu zbierał się w piwnicy budynku.
Zawiadomiona ekipa gazowników działała w innym rejonie miasta. Na miejscu mieli być o godz 14. Wybuch nastąpił o 13.38. Zawaliły się dwie klatki schodowe z 20 mieszkaniami. Zginęło 8 osób, wśród nich dwoje dzieci. Główną przyczyną tragedii był ryzykowny, wysokociśnieniowy system dostarczania gazu do budynków. Po tych ustaleniach system zmieniono w całej Polsce.”
Ważny wyciszony wypadek.
Mój wujo był operatorem koparki. Nigdy z tego nie wyszedł, wpadł w depresję, nie dał sobie rady z tym ciężarem. To on dzwonił do wszystkich w klatkach.
Chłopca po psa wpuścili jego koledzy.
Do końca życia nie dał sobie z tym rady i nie mógł sobie przebaczyć że go nie posłuchali i nie wyszli.
@@elzbietazuzannakucmierz4993 To był blok nr 214, a ja mieszkałem w pierwszej klatce bloku 213, więc wszystko to widziałem z okien dużego pokoju. Miałem wtedy 5 lat, ale pamiętam. W momencie wybuchu byłem akurat w kuchni. Pamiętam ,że wszyscy u mnie w domu oblegli wtedy okna w pokoju, a mnie co chwila odganiali, żebym za dużo tego nie oglądał. O Gerstmanach słyszałem. Mam wrażenie, że to wydarzenie (a w zasadzie, to może jego bliskość) nadszarpnęło mi psychikę, na wiele lat. Czyli wujek był jednym z pracowników ekipy, wykonującej te feralne drenaże wokół bloku? Żyje jeszcze ?
@ ruclips.net/video/hhLyFv1QpU4/видео.htmlsi=aAQpsHm48TIfV8fe
Mój wujo nazywał się Jerzy Tręda, niestety zmarł kilka lat temu.
Ten report jest bardzo dokładny..
Mój wujek nigdy z tego nie wyszedł, i nigdy sobie nie przebaczył że nie wyrwał jednak tej rury pomimo zakazu, przez wiele lat to mówił ..