Cześć. Ostatnio szukałem różnych filmów dotyczących jak zagadać do dziewczyny, co robić na pierwszej randce itd i właśnie natrafiłem na twój kanał. Obejrzałem kilka twoich filmów z radami i dzięki temu czuję się nieco lepiej i pewniej. Piszę, ponieważ bardzo podoba mi się jedna dziewczyna, wręcz jestem w niej zakochany po uszy. Tylko jest jeden problem, ponieważ dawno się nie widzieliśmy. Była to moja koleżanka z podstawówki i potem po prostu poszliśmy do innych szkół i kontakt się urwał. Zaczęła mi się podobać już w 7 klasie podstawówki i teraz już mija 6 lat odkąd coś do niej poczułem. Początkowo było to słabe zauroczenie, ale z każdym dniem, tygodniem, miesiącem moje uczucie stawało się silniejsze. Ale na dobre zakochałem się w niej jak już byliśmy w szkole średniej, kiedy już jej nie spotykałem. To może się wydawać trochę dziwne, ale to prawda. Czasami uczucie słabło, ale nigdy nie znikło, aż od niecałego roku straciłem już dla niej głowę całkowicie. Nawet w czasie matur ciągle z tyłu głowy myślałem o niej, łudząc się, że trzyma za mnie kciuki. Ten ostatni rok był dla mnie kluczowy, ponieważ wtedy już można powiedzieć nie potrafiłem już wytrzymać z tą miłością do niej. Układałem dla niej wiersze, piosenki (jak na humanistę przystało), ale też już układałem trochę przyszłość, że gdyby jakimś cudem zgodziła się ze mną być, nie musiał tak improwizować. Dużo osób pomyśli teraz pewnie, że jestem nudnym chłopakiem, że jakbym zagadał do niej, to nie miałbym pomysłów, żeby jej oczarować, ale sprawa wygląda tak, że na ogół jestem cichym, spokojnym i zamkniętą w sobie osobą. Jakoś nigdy nie czułem się tak pewnie i komfortowo chodząc na różne imprezy, dyskoteki itp, bardziej wolałem poczytać książkę czy pograć piłkę na boisku. Od czasu do czasu próbowałem coś zmienić w sobie - swój styl, fryzurę, charakter, żeby próbować nawiązać kontakt z główną paczką w klasie, choć rzadko mi to wychodziło, tym bardziej, że kilku chłopaków lubiło robić sobie ze mnie jaja, ale nie, że mi dokuczali, tylko tak po prostu lubili sobie pożartować. Tylko kilka osób, a w zasadzie tylko jeden chłopak był zawsze dla mnie wyrozumiały i nigdy ze mnie nie żartował, dlatego do dziś jesteśmy dobrymi kumplami. Kilka koleżanek też należało do tej paczki, tym ta dziewczyna, w której jestem zakochany. Ogólnie koleżanki z klasy traktowały mnie normalnie, miło (głównie chodziło o sprawdziany z historii xd), ale tak to były koleżeńskie. I teraz dochodzę do sedna, czyli to, że ja jestem cichy, spokojny chłopak, natomiast ona ma trudny charakter tzn. jest porywcza, pewna siebie, przebojowa, ale w pewnym sensie ma w sobie też taką upartość. Nie wiem jak to jeszcze dokładnie opisać, byś zrozumiał o co mi chodzi, ale mogę dać ci przykład innej dziewczyny, która prezentuje podobne cechy charakteru co ona. Jest to główna bohaterka serialu ,,Kozacka Miłość" Marysia. Oglądałem ten serial akurat, bo bardzo mi się spodobał (ogólnie moja babcia oglądała i zaraziła mnie tym serialem, szczególnie ta czołówka mi się podobała xd) i właśnie Marysia prezentuje mniej więcej taką samą postawę jak ta dziewczyna, oczywiście nie w całości, ale bardzo są do siebie podobne. I to jest właśnie ten problem - różnica charakterów. Ale mogę zwrócić też uwagę na to, że mimo różnych charakterów, ona zawsze była dla mnie miła, cześć mi powiedziała, czasami pomagała, ale czułem taką blokadę. Brakowało mi odwagi, żeby do niej zagadać (mimo, że uczucie do niej nie było jeszcze wtedy tak silne w podstawówce) to jednak bałem się jej reakcji w bezpośredniej rozmowie. Miałem przeczucie, że mnie wyśmieje albo odmówi po prostu, mimo, że zawsze była dla mnie miła, pomocna, to jednak jej trudny charakter nie pozwalał mi się do niej zbliżyć i wtedy zacząłem ukrywać moje uczucie do niej w sobie, które rosło i rosło, niczym tykająca bomba zegarowa, która ostatnio wybuchła. Nie przestaję o niej myśleć, co skutkuje, że pojawia się w każdym moim śnie. Zacząłem wariować z tej miłości - że tak się wyrażę i ostatnio postanowiłem w końcu komuś powiedzieć o moim uczuciu do niej i wygadałem się mojemu kumplowi, o którym pisałem wcześniej (bo moi rodzice i tak by tego nie skumali xd) lepiej mi było porozmawiać o tym z rówieśnikiem. Gdy mu o tym powiedziałem, był mega zaskoczony, ale zaczął mnie wspierać i pomagać jak będzie taka potrzeba. Już od dłuższego czasu chciałem odnowić kontakt z tą dziewczyną, tylko nie wiedziałem jak. Myślałem, że może do niej napiszę na messengera, ale uznałem, że to byłoby cringe akurat, ponieważ przez 4 lata się nie widzieliśmy i nagle napiszę do niej, to albo mi nic nie odpisze, albo mi napisze coś w stylu ,,aha?", itp. Myślałem jeszcze o innych sposobach, ale też uznałem, że to słabe pomysły. Akurat można powiedzieć, że mój kumpel spadł mi z nieba, bo powiedział mi, że już od dłuższego czasu chce zorganizować spotkanie naszej klasy z podstawówki i wtedy pomyślałem, że to byłaby najlepsza okazja, by powiedzieć jej prosto w twarz, co do niej czuję. Już trochę obmyśliłem plan, że zapytam jej się podczas tego spotkania, czy możemy porozmawiać na osobności (myślę, że się zgodzi) i wtedy jej powiem prosto w twarz co do niej czuję, ale nie tak od razu, tylko na początku powiem coś w stylu, że ,,możesz być bardzo zaskoczona i zszokowana tym, co ci teraz powiem, ale po prostu już nie potrafię tego ukryć" i po prostu wytłumaczę jej wszystko na spokojnie, co i jak. Mam nadzieję, że to zrozumie, w końcu oboje jesteśmy już dorośli i nie zamierzam się narzucać na siłę, bo napewno nic do mnie nie czuje, bo nie uważam się za przystojnego, atrakcyjnego chłopaka (nad czym ubolewam trochę), powiem jej, że wciąż o niej myślę, podam jakieś sytuacje, może coś dorzucę jeszcze, że zmieniam się dla niej, by mnie zaakceptowała. Tak jak mówiłem, nie będę się narzucał, jestem przygotowany, że mi odmówi i fizycznie to jakoś mogę wytrzymać, ale psychicznie może być ciężko, tym bardziej, że tyle lat ukrywałem te uczucie do niej. Także myślę, że te spotkanie klasowe będzie bardzo dobrą okazją, żeby powiedzieć jej co tak naprawdę do niej czuję i napewno będę w pewnym sensie nalegał (może to nieoodpowiednie słowo), ale tak będę próbował delikatnie przekonywać, że możemy chociaż spróbować przez tydzień czy dwa, a jeśli się nie uda po prostu zakończymy związek. Na pewno nie chciałbym by mi odmówiła od razu, dlatego też myślę, by powiedzieć jej, by chociaż przemyślała to, co jej powiem i po prostu da mi znać. Przynajmniej moja dusza nie będzie tak cierpieć, jakby mi odmówiła od razu. Zastanawiam się, czy nie dać jej jeszcze jakiegoś drobnego prezentu, by przekonać jej, że naprawdę mi na niej mocno zależy i naprawdę ją kocham. Nie wiem, czy nie poproszę mojego kumpla, by po tej szczerzej rozmowie podszedł do niej i powiedział jej, jak mocno mi na niej zależy (bo ona ma z nim akurat dobry kontakt) i może coś do mnie poczuje. Tak myślę, że to będzie najlepsza okazja, by jej to szczerze powiedzieć co o niej myślę i co do niej czuję. I tutaj mam pytanie do ciebie, czy to będzie dobry pomysł według ciebie, czy jednak nie, a może mógłbym coś dorzucić, ogólnie poradziłbyś mi czy to dobry pomysł z tą rozmową na tym spotkaniu klasowym, czy nie, czy coś dodać, z czego zrezygnować. Chcę się poradzić specjalisty od takich spraw, jakim jesteś ty. Z góry dzięki, że chciało ci się to wszystko przeczytać i byłbym mega wdzięczny jakbyś mi odpisał. Pozdrawiam!
to widzę, że ładną pajacerkę trzeba odwalać, żeby z laską się spotykać. Polecam wygooglować sobie hasło: "Dlaczego jest coraz więcej pantofli, desperatów i kukoldów?" Co do filmu nie ma co wymyślać koła na nowo. Najpierw jakaś kawka. W następnym spotkaniu dłuższy spacer+kino, a trzecie spotkanie, to w mieszkaniu na film, jedzenie i dymanie. Jak się nie spodoba, to od nowa.
Cześć. Ostatnio szukałem różnych filmów dotyczących jak zagadać do dziewczyny, co robić na pierwszej randce itd i właśnie natrafiłem na twój kanał. Obejrzałem kilka twoich filmów z radami i dzięki temu czuję się nieco lepiej i pewniej. Piszę, ponieważ bardzo podoba mi się jedna dziewczyna, wręcz jestem w niej zakochany po uszy. Tylko jest jeden problem, ponieważ dawno się nie widzieliśmy. Była to moja koleżanka z podstawówki i potem po prostu poszliśmy do innych szkół i kontakt się urwał. Zaczęła mi się podobać już w 7 klasie podstawówki i teraz już mija 6 lat odkąd coś do niej poczułem. Początkowo było to słabe zauroczenie, ale z każdym dniem, tygodniem, miesiącem moje uczucie stawało się silniejsze. Ale na dobre zakochałem się w niej jak już byliśmy w szkole średniej, kiedy już jej nie spotykałem. To może się wydawać trochę dziwne, ale to prawda. Czasami uczucie słabło, ale nigdy nie znikło, aż od niecałego roku straciłem już dla niej głowę całkowicie. Nawet w czasie matur ciągle z tyłu głowy myślałem o niej, łudząc się, że trzyma za mnie kciuki. Ten ostatni rok był dla mnie kluczowy, ponieważ wtedy już można powiedzieć nie potrafiłem już wytrzymać z tą miłością do niej. Układałem dla niej wiersze, piosenki (jak na humanistę przystało), ale też już układałem trochę przyszłość, że gdyby jakimś cudem zgodziła się ze mną być, nie musiał tak improwizować. Dużo osób pomyśli teraz pewnie, że jestem nudnym chłopakiem, że jakbym zagadał do niej, to nie miałbym pomysłów, żeby jej oczarować, ale sprawa wygląda tak, że na ogół jestem cichym, spokojnym i zamkniętą w sobie osobą. Jakoś nigdy nie czułem się tak pewnie i komfortowo chodząc na różne imprezy, dyskoteki itp, bardziej wolałem poczytać książkę czy pograć piłkę na boisku. Od czasu do czasu próbowałem coś zmienić w sobie - swój styl, fryzurę, charakter, żeby próbować nawiązać kontakt z główną paczką w klasie, choć rzadko mi to wychodziło, tym bardziej, że kilku chłopaków lubiło robić sobie ze mnie jaja, ale nie, że mi dokuczali, tylko tak po prostu lubili sobie pożartować. Tylko kilka osób, a w zasadzie tylko jeden chłopak był zawsze dla mnie wyrozumiały i nigdy ze mnie nie żartował, dlatego do dziś jesteśmy dobrymi kumplami. Kilka koleżanek też należało do tej paczki, tym ta dziewczyna, w której jestem zakochany. Ogólnie koleżanki z klasy traktowały mnie normalnie, miło (głównie chodziło o sprawdziany z historii xd), ale tak to były koleżeńskie.
I teraz dochodzę do sedna, czyli to, że ja jestem cichy, spokojny chłopak, natomiast ona ma trudny charakter tzn. jest porywcza, pewna siebie, przebojowa, ale w pewnym sensie ma w sobie też taką upartość. Nie wiem jak to jeszcze dokładnie opisać, byś zrozumiał o co mi chodzi, ale mogę dać ci przykład innej dziewczyny, która prezentuje podobne cechy charakteru co ona. Jest to główna bohaterka serialu ,,Kozacka Miłość" Marysia. Oglądałem ten serial akurat, bo bardzo mi się spodobał (ogólnie moja babcia oglądała i zaraziła mnie tym serialem, szczególnie ta czołówka mi się podobała xd) i właśnie Marysia prezentuje mniej więcej taką samą postawę jak ta dziewczyna, oczywiście nie w całości, ale bardzo są do siebie podobne. I to jest właśnie ten problem - różnica charakterów. Ale mogę zwrócić też uwagę na to, że mimo różnych charakterów, ona zawsze była dla mnie miła, cześć mi powiedziała, czasami pomagała, ale czułem taką blokadę. Brakowało mi odwagi, żeby do niej zagadać (mimo, że uczucie do niej nie było jeszcze wtedy tak silne w podstawówce) to jednak bałem się jej reakcji w bezpośredniej rozmowie. Miałem przeczucie, że mnie wyśmieje albo odmówi po prostu, mimo, że zawsze była dla mnie miła, pomocna, to jednak jej trudny charakter nie pozwalał mi się do niej zbliżyć i wtedy zacząłem ukrywać moje uczucie do niej w sobie, które rosło i rosło, niczym tykająca bomba zegarowa, która ostatnio wybuchła. Nie przestaję o niej myśleć, co skutkuje, że pojawia się w każdym moim śnie. Zacząłem wariować z tej miłości - że tak się wyrażę i ostatnio postanowiłem w końcu komuś powiedzieć o moim uczuciu do niej i wygadałem się mojemu kumplowi, o którym pisałem wcześniej (bo moi rodzice i tak by tego nie skumali xd) lepiej mi było porozmawiać o tym z rówieśnikiem. Gdy mu o tym powiedziałem, był mega zaskoczony, ale zaczął mnie wspierać i pomagać jak będzie taka potrzeba. Już od dłuższego czasu chciałem odnowić kontakt z tą dziewczyną, tylko nie wiedziałem jak. Myślałem, że może do niej napiszę na messengera, ale uznałem, że to byłoby cringe akurat, ponieważ przez 4 lata się nie widzieliśmy i nagle napiszę do niej, to albo mi nic nie odpisze, albo mi napisze coś w stylu ,,aha?", itp. Myślałem jeszcze o innych sposobach, ale też uznałem, że to słabe pomysły.
Akurat można powiedzieć, że mój kumpel spadł mi z nieba, bo powiedział mi, że już od dłuższego czasu chce zorganizować spotkanie naszej klasy z podstawówki i wtedy pomyślałem, że to byłaby najlepsza okazja, by powiedzieć jej prosto w twarz, co do niej czuję. Już trochę obmyśliłem plan, że zapytam jej się podczas tego spotkania, czy możemy porozmawiać na osobności (myślę, że się zgodzi) i wtedy jej powiem prosto w twarz co do niej czuję, ale nie tak od razu, tylko na początku powiem coś w stylu, że ,,możesz być bardzo zaskoczona i zszokowana tym, co ci teraz powiem, ale po prostu już nie potrafię tego ukryć" i po prostu wytłumaczę jej wszystko na spokojnie, co i jak. Mam nadzieję, że to zrozumie, w końcu oboje jesteśmy już dorośli i nie zamierzam się narzucać na siłę, bo napewno nic do mnie nie czuje, bo nie uważam się za przystojnego, atrakcyjnego chłopaka (nad czym ubolewam trochę), powiem jej, że wciąż o niej myślę, podam jakieś sytuacje, może coś dorzucę jeszcze, że zmieniam się dla niej, by mnie zaakceptowała. Tak jak mówiłem, nie będę się narzucał, jestem przygotowany, że mi odmówi i fizycznie to jakoś mogę wytrzymać, ale psychicznie może być ciężko, tym bardziej, że tyle lat ukrywałem te uczucie do niej. Także myślę, że te spotkanie klasowe będzie bardzo dobrą okazją, żeby powiedzieć jej co tak naprawdę do niej czuję i napewno będę w pewnym sensie nalegał (może to nieoodpowiednie słowo), ale tak będę próbował delikatnie przekonywać, że możemy chociaż spróbować przez tydzień czy dwa, a jeśli się nie uda po prostu zakończymy związek. Na pewno nie chciałbym by mi odmówiła od razu, dlatego też myślę, by powiedzieć jej, by chociaż przemyślała to, co jej powiem i po prostu da mi znać. Przynajmniej moja dusza nie będzie tak cierpieć, jakby mi odmówiła od razu. Zastanawiam się, czy nie dać jej jeszcze jakiegoś drobnego prezentu, by przekonać jej, że naprawdę mi na niej mocno zależy i naprawdę ją kocham. Nie wiem, czy nie poproszę mojego kumpla, by po tej szczerzej rozmowie podszedł do niej i powiedział jej, jak mocno mi na niej zależy (bo ona ma z nim akurat dobry kontakt) i może coś do mnie poczuje. Tak myślę, że to będzie najlepsza okazja, by jej to szczerze powiedzieć co o niej myślę i co do niej czuję. I tutaj mam pytanie do ciebie, czy to będzie dobry pomysł według ciebie, czy jednak nie, a może mógłbym coś dorzucić, ogólnie poradziłbyś mi czy to dobry pomysł z tą rozmową na tym spotkaniu klasowym, czy nie, czy coś dodać, z czego zrezygnować. Chcę się poradzić specjalisty od takich spraw, jakim jesteś ty. Z góry dzięki, że chciało ci się to wszystko przeczytać i byłbym mega wdzięczny jakbyś mi odpisał. Pozdrawiam!
Hejka, masz może ig? Napisz do mnie to ci postaram się jakoś pomóc.
Nick: miloszkaletka
Nawet nie wiesz jak mi się miło zrobiło po przeczytaniu tego.
@@poradnikwszystkiego Tak, mam ig, napisze do ciebie jutro rano🙂
@@poradnikwszystkiego Cześć. Napisałem już na ig jak coś, więc jak będziesz mieć czas na spokojnie to czekam na odpowiedź 😉
chyba najdłuższy komentarz jaki przeczytałem w życiu
PS daj znać jak ci poszło
Dzięki wykorzystam z tata❤
siema
Pierwszy
to widzę, że ładną pajacerkę trzeba odwalać, żeby z laską się spotykać. Polecam wygooglować sobie hasło: "Dlaczego jest coraz więcej pantofli, desperatów i kukoldów?" Co do filmu nie ma co wymyślać koła na nowo. Najpierw jakaś kawka. W następnym spotkaniu dłuższy spacer+kino, a trzecie spotkanie, to w mieszkaniu na film, jedzenie i dymanie. Jak się nie spodoba, to od nowa.