No to u mnie było tak, że zanim zrozumiałam, że przyjaźń damsko męska nie istnieje to byłam w różnych konfiguracjach friendzone. Ale jedna skończyła się zupełnie nieoczekiwanie. Mój ogromny przyjaciel- moja bratnia dusza- jak się nazwaliśmy i rzeczywiście kochałam go jak najwspanialszego brata pod słońcem nagle zapytał mnie o chodzenie. To było jak cios w serce i nagle to wszystko co nas łączyło rozpadło się jak domek z kart... zupełnie zerwalismy kontakt... wyszłam za mąż, on się ożenił, urodziło mu się dziecko, wyjechał do Anglii, ja się wprowadziłam do stolicy... i tak mijały lata. 15 lat. Gdy nagle napisał do mnie na fb "co słychać?". Obydwoje byliśmy już po rozwodach, dojrzali, dorośli, lata świetlne od siebie. Po trzech dniach ciągłego gadania, pisania i wszelkich aktualizacjach już wiedzieliśmy, że nie chcemy bez siebie spędzić ani jednego dnia dłużej. Jesteśmy razem od półtorej roku i nigdy nie kochałam bardziej i bardziej nie czułam się kochana. To naprawdę moja bratnia dusza i nie mogę uwierzyć, że tyle nam zajęło, żeby stworzyć najwspanialszą jedność pod słońcem.
W top tekstach z Familiady dotyczący Friendzonu mam jeszcze w top 3 -Jesteś taki fantastyczny/zabawny... na pewno bardzo uszczęśliwisz jakąś dziewczynę Ale myślę że jest jeszcze jedna rzecz absolutnie przebijająca "Kocham cię jak siostrę/brata". A mianowicie jak friendzonująca osoba mówi friendzonowanej że jest fantastyczna i że chciałaby znaleźć takiego partnera jak on/ona. Absolutny hit hitów wszechczasów :D
Spędziłam 3 lata we friendzone, w dodatku oszukując się każdego dnia, że wcale w nim nie jestem. Zasypiałam, wymieniając sobie w głowie jego wady, aby go odlubić... Pomogłam mu wybrać pierścionek zaręczynowy, a on prawie został świadkiem na moim ślubie :D Od 4 lat jesteśmy razem i nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, ale mam materiału na dwie komedie romantyczne i powieść w odcinkach ;)
@@dzastina98 Dopiero gdy rozstałam się z mężem (co mi bardzo dużo dało), zamieszkałam sama i zaczęłam chodzić na randki, uświadomił sobie, że żyć beze mnie nie może 😉 W ten sposób randka z tindera z jakimś creepem okazała się najważniejszą randką w moim życiu 😂 no i miałam wtedy takie momenty wiszącej w powietrzu chemii z pewnym znajomym, tego już nie zniósł 😀
Mi gościu powiedział w końcu po moich naciskach, że nic do mnie nie czuje, a ja i tak dalej brnęłam w tą znajomość, bo tak bardzo dalej chciałam mieć z nim kontkat i tak wierzyłam, że może któregoś dnia znowu zacznie się mną tak fascynować jak na początku znajomości, ale nie, trwało to baaardzo długo i kosztowało mnie wiele energii, żeby w końcu zrozumieć, że nic z tego i skończyć tą znajomość
Dziękuję, nawet nie wiedziałem jak bardzo potrzebowałem tego odcinka Kiedyś będąc w takiej sytuacji przyciśnięty do łóżka kamieniem na sercu zdałem sobie sprawę z tego, że żadna przyjaźń "damsko-męska" nie jest warta takiego cierpienia. Tym bardziej na dłuższą metę Wysyłam ciepłe serduszko w środku nocy ❤️ życząc Ci wszystkiego co najlepsze!
mój związek pochodzi z friendzone :D nadal razem, nadal mocna przyjaźń i ogromne wsparcie poczucie humoru totalnie match . Polecanko. Tylko obie strony muszą chcieć , a z tym już różnie
Są też sytuacje, gdzie obie strony coś do siebie czują i mimo to friendzonują się, bo wydaje się, że z jakiegoś pokręconego powodu tak będzie lepiej. To jest dopiero utrapienie XD
Zgodzę się, że friendzone jest krępujący dla obu stron. Ale myślę, że osoba niezakochana jest postawiona w zbyt dużym negatywnym świetle. Czasem po prostu nie widać, że przyjaciel jest zakochany. Kiedy widać (lub kiedy się dowiaduje) to też wydaje się niemożliwe utrzymanie kontaktów "jak dawniej", bo przecież przyjaciołom zależy na tym, żeby druga osoba była szczęśliwa. A jeśli dowiaduje się, że spotkania są dla drugiej osoby bolesne, bo my wiemy, że nic z tego nie będzie? To tragedia, wydaje mi się że nie ma dobrego rozwiązania dla tej sytuacji. Być może powrót do relacji po kilku latach przerwy, kiedy wszystko przygaśnie.
Według mnie, ciągłe mówienie, że jest się tylko w przyjaźni jest w porządku. Jeśli jedna ze stron często o tym wspomina to zazwyczaj zauważa, że druga osoba może traktować daną relację poważniej. Takim zachowaniem sprowadza ją na ziemię. O wiele lepiej stopniowo stabilizować przyjaźń niż później doprowadzić do ogromnego rozczarowania. Na pewno wynika to z troski o drugą osobę - przyjaciel to osoba, dla której chcemy jak najlepiej i nie chcemy jej skrzywdzić ani zawieść.
Friendzone jest trudny dla osób, które nie odwzajemniają uczucia. Często zdarza się, że ta osoba, która była zakochana odsuwa się, a my tracimy przyjaciela.
Jak się nauczysz, że tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak czysto platoniczna przyjaźń damsko-męska, to nie będzie rozczarowań. I nawet nie ma zresztą co porównywać - z dwojga złego lepiej być tym, kto nie odwzajemnia uczucia niż kimś, kto odważył się je wyznać i dostał kosza.
Ostatnio widziałam książkę "Żony gejów" i przypomniał mi się friebdzone z moim przyjacielem gejem, gdy jeszcze nie wiedziałam, że jest gejem XD Asiu, dziękuję Ci za ten odcinek, jak i za każdy inny Zawsze jest miło wiedzieć, że wszyscy idiotkujemy🤗
Byłam w friendzone przez 5 lat. Było strasznie! Druga strona wiedziała, że jestem zakochana... traktował jak siostrę. Ale pewnego dnia to po prostu pękło i moje uczucia znikneły :) i nadal traktuje mnie jak siostrę a ja jego jak brata. Można ☺️
Ej, ale Travis, w końcu był z Lily :D Wydostał się z tego koszmarnego friendzona! Plus za Radiosację Roscoe, bo wśród moich znajomych chyba tylko ja oglądałam to na Mini Maxie :D
Mnie swego czasu przed pułapką friendzone skutecznie uratował kompletny brak pociągu fizycznego z mojej strony... chociaż do tej pory myślę, że był moją bratnią duszą, ale niestety bez tego nie da rady ;)
Czemu osoba, która ewidentnie daje sygnały, że z tej mąki chleba nie będzie jest pokazywana jako ta zła? Kurde chyba lepiej, że daje jasne sygnały, nie chcę związku z Tobą, jesteś wspaniałą przyjaciółką/przyjacielem. Jeśli Wam drogie idiotki to przeszkadza to albo powiedzcie o swoich uczuciach (czasami osoby, które trzymają Was w friendzonie na serio nie zdają sobie z tego sprawy) a jak się bocie utraty ,,przyjaciela'' to dalej w tym tkwijcie i żalcie się w komentarzach ;) przestańcie robić z siebie ofiary, to jest Wasze życie i nim jakoś pokierujcie :P
Dokładnie tak. Jako że parę razy w życiu byłam "obiektem westchnień", a jestem osobą bardzo nieświadomą i nie potrafiąca czytać jakichkolwiek sygnałów, gdy dowiadywałam się o czyichś uczuciach skierowanych do mnie, byłam w szoku i nieraz przyjaźń czy dobra relacja kończyła się kompletnym odcięciem.
A czy naprawdę została pokazana jako zła? Niemniej, nie ma czegoś takiego jak przyjaźń męsko-damska bez podtekstów. Im szybciej się to zrozumie, tym lepiej. Jeśli samotny facet regularnie spędza czas po szkole/zajęciach/pracy z samotną kobietą, sam inicjuje spotkania tylko we dwoje, to nie trzeba skończyć Harvardu, żeby się domyśleć, do czego on dąży. Nie jesteśmy dziećmi i nie ma co się zasłaniać nieświadomością. Do tego jeśli kobieta wykazuje entuzjazm wobec tych spotkań, jednocześnie traktując gościa kompletnie aseksualnie, to daje mu fałszywe sygnały.
Dziwne jest też, to raczej uczucie w gimnazjum albo w liceum gdy nie byliście jeszcze w prawdziwym związku, gdy nie wiesz czy lubisz swojego przyjaciela jak brata czy jak potencjalnego chłopaka. Straszny dysonans w głowie właściwie caly czas. Nie wiesz czy to tak naprawdę jest romantyczne uczucie czy przez to, ze nie masz na kim oka zawiesić to koncentrujesz swoje westchnienia na najbliższym ci osobniku płci przeciwnej. Okropny chaos uczuciowy.
Tak, a okazywało się potem, że jednak jak najbardziej moja liga. Ciężko przezwyciężyć to co siedzi w głowie, ale przychodzi to z czasem, z każdym kolejnym niepowodzeniem.
Wspomnijmy jeszcze o sytuacji, w której przyjaciel uważa, że na niego lecimy i mówi, żebyśmy nie leciały. A my nie leciałyśmy. I to też jest jakby dostać z liścia. Potem człowiek uważa na każde swoje słowo i gest. Mam tak i nie lubię, dużo to popsuło między nami.
Moja historia jest straszna bo kocham mojego najlepszego przyjaciela od 2 roku życia a mam już prawie 20 lat w dodatku od 4 lat ze sobą już nie rozmawiamy a ja wciąż mam go w głowie. I co z tym można zrobić niestety nic.
O jezu! Jak to cudownie uslyszec o Radiostacji Roscoe u Okuniewskiej dwa dni po ogladnieciu ostatniego odcinka.. i w sumie wydaje mi sie ze pomylilas Travisa z Reyem, bo to Rey byl wiecznie zakochany w Lily i nie raz wyznawal jej milosc :)
mój przyjaciel za to słyszał ode mnie że jest nie w moim typie że wręcz aseksualny jest dla mnie bo myślałam że to na prawdę przyjaciel. Jak mi potem głupio było jak się dowiedziałam że był we mnie zakochany a ja do niego takie teksty...
Miałam kiedyś przyjaciela, nawet już mój umysł go kochał ale zapach jego ciała niemal mnie odpychał. A najgorsze że będąc na studiach zaniedbałam kumpelki bo miałam oprócz tego kumpla jeszcze dwóch kolegów z którymi lubiłam gadać. I dziwiłam się że własny ojciec się nabija ze mnie. Jednemu z tych kolegów od początku łamałam serce. Tropił mnie, nachodził i miałam go dość 🤪 a jednocześnie zwierzałam mu się że w tym drugim chyba się zakochałam🙃 a ten trzeci najlepszy ni stąd ni zowąd napisał że tęskni i to był początek końca 😒
Nic nie stoi na przeszkodzie zeby wrocic do serialu z dziecinstwa, wlasnie wczoraj ogladnalem ostatni odcinek, wszystkie sa na YT ;) I ten koles nazywal sie Rey :) biedny, wiecznie zakochany w Lily...
@@FranticAngel Mozna, ale czy warto? Dobrze się zestarzał ten serial? :) W polskiej wersji ten chłopaczyna chyba miał ksywę Lopez (tak, google potwierdza). Lilly pamiętam jako nieco irytującą, ale też trochę cool. Pozdro
@@kraejzikatwumen Oczywiscie ze warto. Mi sie cudownie ogladalo po latach, Przy okazji polecam piosenke one marathon - reverie sound revue, pomoze Ci sie wkrecic w klimat :)
Mhm albo combo gdy ten ktos nas friendzonuje , ma partnera a podzas wspolnej imprezy dochodzi do wiadomo czego po pijaku, na nastepny dzien oczywiscie powrot do rzeczywistosci. Help.
Opisałaś typowy friendzone z punktu widzenia kobiety w niej umieszczonej. :) O wiele częściej zdarza się friendzone, kiedy kobiety trzymają sobie bazę kolegów (nie nazwę ich przyjaciółmi) dla własnych korzyści. :)
Pierwszy podcast z którym w 90% się nie zgadzam. Friendzone ja rozumiem jako jedną osobę zakochaną, a druga która to wykorzystuje np. czekając aż tamta jej coś postawi, albo prosząc w kółko o jakieś pomoce ALE TEŻ dając nadzieję. Na zasadzie: ani tak ani srak. Natomiast jak ktoś chce się przyjaźnić i wysyła jasne komunikaty "ONLY FRIENDS" to ta druga osoba krzywdę robi sobie sama. Przekaz przecież jest jasny. Dla mnie jasno powiedziane "bądźmy przyjaciółmi" oznacza PRZYJACIÓŁMI, a gdy ta druga osoba dalej lata jak szczeniak z wywieszonym jęzorem to zwykle każę jej się opamiętać i strzelić z gaci w łeb (gumką od majtek) co najlepszego wyrabia... Temat friendzonu jest dla mnie bardzo dziwnym tematem... Bo wierzę w przyjaźń damsko-męsko i nie raz jej doświadczyłam, ale wymaga to postawienia od razu granic i trzymaniu się ich, a nade wszystko na nie robieniu SOBIE nigdy nadziei i NIE ROBIENIA JEJ KOMUŚ. Tak więc przez lata miałam dwóch kumpli, po latach dowiedziałam się, że jeden się we mnie podkochiwał, a drugi na pewnym etapie chciał się ze mną zabawić. Ale granice były postawione i nic nie wyszło, nigdy ich nie wykorzystywałam, zawsze sprowadzałam do parteru jak próbowali coś za bardzo - za co mi dziś dziękują, bo żadnego nie zraniłam. Każdy z nich sam mi to powiedział. Zamiast tego każdy z nich poznał na jakimś etapie jakąś dziewczynę i.. oprócz kumpli mam jeszcze dwie psiapisóły więcej. One wiedzą jak było wcześniej, a że zawsze byłam fair wobec wszystkich - tak z marszu mogły mi zaufać. Tak więc teraz mam jeszcze większe grono friendsów i jak się z czasem okazało - takich od serca. Potem z kolei czas w którym szukałam miłości w necie (na sympatii) skończył się dla mnie znalezieniem miłości życia (niedługo ślub) ale też znalezieniem po prostu wielu przyjaciół, co jest także wspaniałe. Gdy szłam na jakąś randkę i na przykład na miejscu się okazywało, że nie "iskrzy", ale fajnie się gada od razu kładłam karty na stół. Efektem tego doszło do ciekawego paradoksu że znajdowałam poznanym w necie chłopakom dziewczyny :D Ale mówiłam ostro np. "jesteśmy wyjątkowo niekompatybilni jeśli chodzi o rodzinę, nie mogę być z kimś kto nie chce kiedyś dzieci - możemy się co najwyżej kumplować ale parą nigdy nie będziemy" albo "jesteś przemiły, przystojny, ale zdecydowanie w nie moim typie - nie pociągasz mnie, ale możemy się kumplować, bo świetny z ciebie gość". W całej tej nawałnicy "związkowej" zapominamy, że mamy jeszcze opcję poznawania ciekawych osób i nie musi być to łóżkowo-związkowe. Poznany na portalu chłopak z mojej branży ma dzisiaj świetną dziewczynę dla której wybierałam prezent na urodziny - w ramach pomocy mu. Dziewczyna wie kim jestem i bardzo chce mnie poznać. Pewnemu fotografowi - innemu facetowi z portalu - skołowałam dziewczynę :D Ciekawy reporter pisze świetne blogi i często dyskutujemy na FB. Poznany na portalu. Pewien strażak z sąsiedniego miasta podsyła moim znajomym komunikaty odnośnie działań ratowniczych. Okazał się znajomym mojej psiapsióły, a poznany na portalu. Nie pasujemy do siebie za Chiny ludowe, ale czasem spotykamy się na dużych spędach rodzinnych u właśnie wspólnej przyjaciółki. Poza narzeczonym nie spałam z żadnym chłopakiem z portalu. Warto czasem iść w tą stronę..
Hah co do tekstu z siostrą, mój były kończąc ze mną półtora roczny związek podsumował zerwanie słowami: "W sumie to cię kochałem bardziej jak siostrę niż dziewczynę"
Łojezu, friendzone. Miałam kiedyś przyjaciela który był mi bardzo, bardzo drogi. Okazywał mi tyle miłości, takiej czysto przyjacielkiej, i całe tony wsparcia w trudnym dla mnie czasie, aż zaczęłam czuć do niego coś więcej niż przyjaźń. Spędzialiśmy razem mnóstwo czasu, bo mieszkaliśmy blisko siebie, a on był w związku na odległość. Wszystko się rypło jak go zaprosiłam na studniówkę, zupełnie po koleżeńsku bo nie miałam z kim iść. Jego laska wpadła w furię i na tym przyjaźń się skończyła. Miałam podwójnie, albo i potrójnie złamane serce. Innym razem byłam tak głęboko w friendzone że chodziłam z moim przyjacielem-obiektem westchnień i jego dziewczyną na kawkę :D Jakie to było upokarzające. Ale jak człowiek zakochany to nie mysli. Wszyscy idiotkujemy :)
Jestem ciekawa jak gościu zareagował na Twoje zakochanie. Bo sa typy które rżną głupa bo baaaardzo lubia byc obiektem uczuć których nie odwzajemniają (a uczciwi są a jakże). Jest im zarąbiście bo mają empatie pierwotnaka a jednoczesnie przekonanie o własnej za*&$%stści. Na wieść ża przyjaciółka sie zakochała robią pikachu (no ale jak to?!) i na poczatku nawet podejrzewaja że to ściema żeby zazdrość wywołać (no przecież ona do końca dni swoich będzie w nim zakochana a kiedy on się ożeni ton typ. zaszyje się w klasztorze).Mam nadzieję że to nie był ten typ.
A ja znam taka dziwna historie dziewczyny i chlopaka, ktorzy sie "przyjaznili", ale cos tam sie dzialo. Pozniej ten chlopak ktoregos razu przyprowadzil dziewczyne, z ktora zaczal sie spotykac - MODELKE! Dziewczyna poczula sie, jakby dostala w twarz. No ale pozniej jakos sie niby pogodzili, do tego stopnia, ze te modelke z nia zdradzal. Nastepnie ja rzucil, zaczal byc z przyjaciolka i zaraz sie hajtaja.
aluette1 elementem stałym odcinków są PIOSENKI, nie wiersze, więc niezależnie kogo byłby to wiersz to i tak recytuję tekst piosenki 🤷🏻♀️ oraz nie jest to wiedza powszechna, że to Mickiewicz, a wszyscy się oburzacie w komentarzach prawie jakbym powiedziała, że Londyn jest w Azji 🤯
No to u mnie było tak, że zanim zrozumiałam, że przyjaźń damsko męska nie istnieje to byłam w różnych konfiguracjach friendzone. Ale jedna skończyła się zupełnie nieoczekiwanie. Mój ogromny przyjaciel- moja bratnia dusza- jak się nazwaliśmy i rzeczywiście kochałam go jak najwspanialszego brata pod słońcem nagle zapytał mnie o chodzenie. To było jak cios w serce i nagle to wszystko co nas łączyło rozpadło się jak domek z kart... zupełnie zerwalismy kontakt... wyszłam za mąż, on się ożenił, urodziło mu się dziecko, wyjechał do Anglii, ja się wprowadziłam do stolicy... i tak mijały lata. 15 lat. Gdy nagle napisał do mnie na fb "co słychać?". Obydwoje byliśmy już po rozwodach, dojrzali, dorośli, lata świetlne od siebie. Po trzech dniach ciągłego gadania, pisania i wszelkich aktualizacjach już wiedzieliśmy, że nie chcemy bez siebie spędzić ani jednego dnia dłużej. Jesteśmy razem od półtorej roku i nigdy nie kochałam bardziej i bardziej nie czułam się kochana. To naprawdę moja bratnia dusza i nie mogę uwierzyć, że tyle nam zajęło, żeby stworzyć najwspanialszą jedność pod słońcem.
Piękna historia 😘
Niesamowite
O chodzenie? Hahahahah
Aktualizacja: jesteśmy małżeństwem od 8 miesięcy i nadal nie możemy uwierzyć w swoje szczęście ❤️
@@nikonwoman89 ile ty masz lat?
W top tekstach z Familiady dotyczący Friendzonu mam jeszcze w top 3
-Jesteś taki fantastyczny/zabawny... na pewno bardzo uszczęśliwisz jakąś dziewczynę
Ale myślę że jest jeszcze jedna rzecz absolutnie przebijająca "Kocham cię jak siostrę/brata". A mianowicie jak friendzonująca osoba mówi friendzonowanej że jest fantastyczna i że chciałaby znaleźć takiego partnera jak on/ona. Absolutny hit hitów wszechczasów :D
Tekst piosenki Grechuty to wiersz Mickiewicza "Niepewność". Więc to w zasadzie Adaś był sfriendzonowany
Patrz tyle setek lat temu ...
@@dzastina98 To jest dowód na to, że idiotki i idiotkowie istnieli zawsze, a sytuację idiotkowe są uniwersalne
@@igipop1750 dokladnie :)
Już miałam to napisac :)
Iga Walaszczyk a nie ,,idioci” ? Czemu ,,idiotkowie”
Spędziłam 3 lata we friendzone, w dodatku oszukując się każdego dnia, że wcale w nim nie jestem. Zasypiałam, wymieniając sobie w głowie jego wady, aby go odlubić... Pomogłam mu wybrać pierścionek zaręczynowy, a on prawie został świadkiem na moim ślubie :D Od 4 lat jesteśmy razem i nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, ale mam materiału na dwie komedie romantyczne i powieść w odcinkach ;)
Wow,fajnie ze z odwzajemnieniem. Od poczatku z jego strony bylo uczucie do ciebie,czy dotarło z czasem?
@@dzastina98 Dopiero gdy rozstałam się z mężem (co mi bardzo dużo dało), zamieszkałam sama i zaczęłam chodzić na randki, uświadomił sobie, że żyć beze mnie nie może 😉 W ten sposób randka z tindera z jakimś creepem okazała się najważniejszą randką w moim życiu 😂 no i miałam wtedy takie momenty wiszącej w powietrzu chemii z pewnym znajomym, tego już nie zniósł 😀
Mi gościu powiedział w końcu po moich naciskach, że nic do mnie nie czuje, a ja i tak dalej brnęłam w tą znajomość, bo tak bardzo dalej chciałam mieć z nim kontkat i tak wierzyłam, że może któregoś dnia znowu zacznie się mną tak fascynować jak na początku znajomości, ale nie, trwało to baaardzo długo i kosztowało mnie wiele energii, żeby w końcu zrozumieć, że nic z tego i skończyć tą znajomość
Dziękuję, nawet nie wiedziałem jak bardzo potrzebowałem tego odcinka
Kiedyś będąc w takiej sytuacji przyciśnięty do łóżka kamieniem na sercu zdałem sobie sprawę z tego, że żadna przyjaźń "damsko-męska" nie jest warta takiego cierpienia. Tym bardziej na dłuższą metę
Wysyłam ciepłe serduszko w środku nocy ❤️ życząc Ci wszystkiego co najlepsze!
Dobrze Cię słyszeć Asiu ❤️ Na następny odcinek proponuje "wychodzenie z friendzone'a"!
A da sie? :P
mój związek pochodzi z friendzone :D nadal razem, nadal mocna przyjaźń i ogromne wsparcie poczucie humoru totalnie match . Polecanko. Tylko obie strony muszą chcieć , a z tym już różnie
Są też sytuacje, gdzie obie strony coś do siebie czują i mimo to friendzonują się, bo wydaje się, że z jakiegoś pokręconego powodu tak będzie lepiej. To jest dopiero utrapienie XD
TAK
Zgodzę się, że friendzone jest krępujący dla obu stron. Ale myślę, że osoba niezakochana jest postawiona w zbyt dużym negatywnym świetle. Czasem po prostu nie widać, że przyjaciel jest zakochany. Kiedy widać (lub kiedy się dowiaduje) to też wydaje się niemożliwe utrzymanie kontaktów "jak dawniej", bo przecież przyjaciołom zależy na tym, żeby druga osoba była szczęśliwa. A jeśli dowiaduje się, że spotkania są dla drugiej osoby bolesne, bo my wiemy, że nic z tego nie będzie? To tragedia, wydaje mi się że nie ma dobrego rozwiązania dla tej sytuacji. Być może powrót do relacji po kilku latach przerwy, kiedy wszystko przygaśnie.
Super jest ten rzewny fortepianowy podkład pod recytację ;)
Też go lubię :))
Według mnie, ciągłe mówienie, że jest się tylko w przyjaźni jest w porządku. Jeśli jedna ze stron często o tym wspomina to zazwyczaj zauważa, że druga osoba może traktować daną relację poważniej. Takim zachowaniem sprowadza ją na ziemię. O wiele lepiej stopniowo stabilizować przyjaźń niż później doprowadzić do ogromnego rozczarowania. Na pewno wynika to z troski o drugą osobę - przyjaciel to osoba, dla której chcemy jak najlepiej i nie chcemy jej skrzywdzić ani zawieść.
Friendzone jest trudny dla osób, które nie odwzajemniają uczucia. Często zdarza się, że ta osoba, która była zakochana odsuwa się, a my tracimy przyjaciela.
Albo wyjasnia sie sytuacja i wiemy na czym stoimy,ale bez szans na związek
Q1q1
Oj tak...🙁
Story of my life, co najmniej 3 razy przechodziłam
Jak się nauczysz, że tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak czysto platoniczna przyjaźń damsko-męska, to nie będzie rozczarowań. I nawet nie ma zresztą co porównywać - z dwojga złego lepiej być tym, kto nie odwzajemnia uczucia niż kimś, kto odważył się je wyznać i dostał kosza.
Asiu wreszcie, chyba każdy z Nas przeżył coś takiego :), dziękuję i do szybkiego następnego!!!
Ostatnio widziałam książkę "Żony gejów" i przypomniał mi się friebdzone z moim przyjacielem gejem, gdy jeszcze nie wiedziałam, że jest gejem XD Asiu, dziękuję Ci za ten odcinek, jak i za każdy inny
Zawsze jest miło wiedzieć, że wszyscy idiotkujemy🤗
asiu przesyłam ci miękkość królika mego
To jak jesteśmy w temacie niechcianego zakochania to może coś o platonicznym zakochiwaniu się w innej osobie będąc w związku?
Co do piosenki, tak naprawdę jest to wyśpiewany WIERSZ ADAMA MICKIEWICZA pt. „Niepewność”. Cieplutko pozdrawiam,
Iga :)
Byłam w friendzone przez 5 lat. Było strasznie! Druga strona wiedziała, że jestem zakochana... traktował jak siostrę. Ale pewnego dnia to po prostu pękło i moje uczucia znikneły :) i nadal traktuje mnie jak siostrę a ja jego jak brata. Można ☺️
Welcome back my Dear!
Ej, ale Travis, w końcu był z Lily :D Wydostał się z tego koszmarnego friendzona! Plus za Radiosację Roscoe, bo wśród moich znajomych chyba tylko ja oglądałam to na Mini Maxie :D
Mnie swego czasu przed pułapką friendzone skutecznie uratował kompletny brak pociągu fizycznego z mojej strony... chociaż do tej pory myślę, że był moją bratnią duszą, ale niestety bez tego nie da rady ;)
Kawalerka ❤❤❤ Uwielbiam👌
Czemu osoba, która ewidentnie daje sygnały, że z tej mąki chleba nie będzie jest pokazywana jako ta zła? Kurde chyba lepiej, że daje jasne sygnały, nie chcę związku z Tobą, jesteś wspaniałą przyjaciółką/przyjacielem. Jeśli Wam drogie idiotki to przeszkadza to albo powiedzcie o swoich uczuciach (czasami osoby, które trzymają Was w friendzonie na serio nie zdają sobie z tego sprawy) a jak się bocie utraty ,,przyjaciela'' to dalej w tym tkwijcie i żalcie się w komentarzach ;) przestańcie robić z siebie ofiary, to jest Wasze życie i nim jakoś pokierujcie :P
Zgadzam się, to chyba pierwszy odcinek, z którym się tak bardzo nie zgadzam.
Dokładnie tak. Jako że parę razy w życiu byłam "obiektem westchnień", a jestem osobą bardzo nieświadomą i nie potrafiąca czytać jakichkolwiek sygnałów, gdy dowiadywałam się o czyichś uczuciach skierowanych do mnie, byłam w szoku i nieraz przyjaźń czy dobra relacja kończyła się kompletnym odcięciem.
A czy naprawdę została pokazana jako zła? Niemniej, nie ma czegoś takiego jak przyjaźń męsko-damska bez podtekstów. Im szybciej się to zrozumie, tym lepiej. Jeśli samotny facet regularnie spędza czas po szkole/zajęciach/pracy z samotną kobietą, sam inicjuje spotkania tylko we dwoje, to nie trzeba skończyć Harvardu, żeby się domyśleć, do czego on dąży. Nie jesteśmy dziećmi i nie ma co się zasłaniać nieświadomością. Do tego jeśli kobieta wykazuje entuzjazm wobec tych spotkań, jednocześnie traktując gościa kompletnie aseksualnie, to daje mu fałszywe sygnały.
NASZA OKUNIEWSKA - NARESZCIEEEEEE 😍😍😍😍
To chyba pierwszy odcinek, z którym aż tak się utożsamiam, jak bym o sobie słuchała 😀
Nie zliczę ile razy byłam we friendzonie. Dobrze, że mam męża i te wszystkie porażki za mną 🤣
zazdroszcze xD super że masz to za sobą ❤️
Mickiewicz wiedział pierwszy
żodyn przed Nim...ŻOOOODYYYYN 🤘🏻
Dziwne jest też, to raczej uczucie w gimnazjum albo w liceum gdy nie byliście jeszcze w prawdziwym związku, gdy nie wiesz czy lubisz swojego przyjaciela jak brata czy jak potencjalnego chłopaka.
Straszny dysonans w głowie właściwie caly czas. Nie wiesz czy to tak naprawdę jest romantyczne uczucie czy przez to, ze nie masz na kim oka zawiesić to koncentrujesz swoje westchnienia na najbliższym ci osobniku płci przeciwnej.
Okropny chaos uczuciowy.
Jakaż jest straszną myśl "nie moja liga, za wysokie progi" cos okropnego,co chyba spotkalo kazdego z nas :( ....
Tak, a okazywało się potem, że jednak jak najbardziej moja liga. Ciężko przezwyciężyć to co siedzi w głowie, ale przychodzi to z czasem, z każdym kolejnym niepowodzeniem.
Wspomnijmy jeszcze o sytuacji, w której przyjaciel uważa, że na niego lecimy i mówi, żebyśmy nie leciały. A my nie leciałyśmy. I to też jest jakby dostać z liścia. Potem człowiek uważa na każde swoje słowo i gest. Mam tak i nie lubię, dużo to popsuło między nami.
Pije wódke w piewni sam pale kiepy i słucham Okuniewskiej. Kocham.
40 tysięcy subscribe
Gratulacje
O jezuuuu, tak! Kolejny!!!!!!!! ❤️❤️❤️❤️❤️
Dobrze jest się pośmiać i powspominać 😂❤️
o rany, ale mi to źle w serduszko robi jak sobie przypomnę friendzone, w którym byłam 🤦🏻♀️
Moja historia jest straszna bo kocham mojego najlepszego przyjaciela od 2 roku życia a mam już prawie 20 lat w dodatku od 4 lat ze sobą już nie rozmawiamy a ja wciąż mam go w głowie. I co z tym można zrobić niestety nic.
MDMA jest tabletką która daje miłość do całego świata i dystans i nie uzależnia.
O jezu! Jak to cudownie uslyszec o Radiostacji Roscoe u Okuniewskiej dwa dni po ogladnieciu ostatniego odcinka.. i w sumie wydaje mi sie ze pomylilas Travisa z Reyem, bo to Rey byl wiecznie zakochany w Lily i nie raz wyznawal jej milosc :)
Genialny post 😄😄😄 jakbym historie z mojego idiotkowania !
,,powiedzieć czy nie powiedzieć” i jak powiedzieć? To jest dopiero pytanie
Czy był jakiś odcinek o relacji friends with benefits?
Był :)
Właśnie przesluchalam "typ otwarty" i było bardzo niewiele na ten temat. Z resztą Asia wspomniała że musi zrobić osoby filmik na ten temat 😁
Jest całkiem osobny odcinek o tym, na spotify :)
Nazywał się Miłość przyjacielska
mój przyjaciel za to słyszał ode mnie że jest nie w moim typie że wręcz aseksualny jest dla mnie bo myślałam że to na prawdę przyjaciel. Jak mi potem głupio było jak się dowiedziałam że był we mnie zakochany a ja do niego takie teksty...
Miałam kiedyś przyjaciela, nawet już mój umysł go kochał ale zapach jego ciała niemal mnie odpychał. A najgorsze że będąc na studiach zaniedbałam kumpelki bo miałam oprócz tego kumpla jeszcze dwóch kolegów z którymi lubiłam gadać. I dziwiłam się że własny ojciec się nabija ze mnie. Jednemu z tych kolegów od początku łamałam serce. Tropił mnie, nachodził i miałam go dość 🤪 a jednocześnie zwierzałam mu się że w tym drugim chyba się zakochałam🙃 a ten trzeci najlepszy ni stąd ni zowąd napisał że tęskni i to był początek końca 😒
Słuchałam cie i wiedziałam że za ten tekst w konkursie jest kop w du.. 😂
Najlepsza piosenka do tego to moje ukochane Evanescence "Solitude" 🖤
W sumie to podobnie jak relacja FWB. Często ludzie zapominają o pierwszej literce tego akronimu... I potem trzeba wszystko tłumaczyć i się denerwować.
Radiostacja Roscoe!
Nic nie stoi na przeszkodzie zeby wrocic do serialu z dziecinstwa, wlasnie wczoraj ogladnalem ostatni odcinek, wszystkie sa na YT ;) I ten koles nazywal sie Rey :) biedny, wiecznie zakochany w Lily...
@@FranticAngel Mozna, ale czy warto? Dobrze się zestarzał ten serial? :) W polskiej wersji ten chłopaczyna chyba miał ksywę Lopez (tak, google potwierdza). Lilly pamiętam jako nieco irytującą, ale też trochę cool. Pozdro
@@kraejzikatwumen Oczywiscie ze warto. Mi sie cudownie ogladalo po latach, Przy okazji polecam piosenke one marathon - reverie sound revue, pomoze Ci sie wkrecic w klimat :)
Mhm albo combo gdy ten ktos nas friendzonuje , ma partnera a podzas wspolnej imprezy dochodzi do wiadomo czego po pijaku, na nastepny dzien oczywiscie powrot do rzeczywistosci. Help.
Aśka, ja odłuchuje stare odcinki bo się zapytać chciałam - kiedy coś nowego Aśka? :D
Opisałaś typowy friendzone z punktu widzenia kobiety w niej umieszczonej. :) O wiele częściej zdarza się friendzone, kiedy kobiety trzymają sobie bazę kolegów (nie nazwę ich przyjaciółmi) dla własnych korzyści. :)
Mezalians gimnazjalno-licealny... Mój mąż kończył gimnazjum, a ja kończyłam liceum, gdy się poznaliśmy... o zgrozo 😂😂
Słucham słucham i czuje jakby to była moja biografia 🙈😅
Pierwszy podcast z którym w 90% się nie zgadzam. Friendzone ja rozumiem jako jedną osobę zakochaną, a druga która to wykorzystuje np. czekając aż tamta jej coś postawi, albo prosząc w kółko o jakieś pomoce ALE TEŻ dając nadzieję. Na zasadzie: ani tak ani srak. Natomiast jak ktoś chce się przyjaźnić i wysyła jasne komunikaty "ONLY FRIENDS" to ta druga osoba krzywdę robi sobie sama. Przekaz przecież jest jasny. Dla mnie jasno powiedziane "bądźmy przyjaciółmi" oznacza PRZYJACIÓŁMI, a gdy ta druga osoba dalej lata jak szczeniak z wywieszonym jęzorem to zwykle każę jej się opamiętać i strzelić z gaci w łeb (gumką od majtek) co najlepszego wyrabia...
Temat friendzonu jest dla mnie bardzo dziwnym tematem... Bo wierzę w przyjaźń damsko-męsko i nie raz jej doświadczyłam, ale wymaga to postawienia od razu granic i trzymaniu się ich, a nade wszystko na nie robieniu SOBIE nigdy nadziei i NIE ROBIENIA JEJ KOMUŚ. Tak więc przez lata miałam dwóch kumpli, po latach dowiedziałam się, że jeden się we mnie podkochiwał, a drugi na pewnym etapie chciał się ze mną zabawić. Ale granice były postawione i nic nie wyszło, nigdy ich nie wykorzystywałam, zawsze sprowadzałam do parteru jak próbowali coś za bardzo - za co mi dziś dziękują, bo żadnego nie zraniłam. Każdy z nich sam mi to powiedział. Zamiast tego każdy z nich poznał na jakimś etapie jakąś dziewczynę i.. oprócz kumpli mam jeszcze dwie psiapisóły więcej. One wiedzą jak było wcześniej, a że zawsze byłam fair wobec wszystkich - tak z marszu mogły mi zaufać. Tak więc teraz mam jeszcze większe grono friendsów i jak się z czasem okazało - takich od serca.
Potem z kolei czas w którym szukałam miłości w necie (na sympatii) skończył się dla mnie znalezieniem miłości życia (niedługo ślub) ale też znalezieniem po prostu wielu przyjaciół, co jest także wspaniałe. Gdy szłam na jakąś randkę i na przykład na miejscu się okazywało, że nie "iskrzy", ale fajnie się gada od razu kładłam karty na stół. Efektem tego doszło do ciekawego paradoksu że znajdowałam poznanym w necie chłopakom dziewczyny :D Ale mówiłam ostro np. "jesteśmy wyjątkowo niekompatybilni jeśli chodzi o rodzinę, nie mogę być z kimś kto nie chce kiedyś dzieci - możemy się co najwyżej kumplować ale parą nigdy nie będziemy" albo "jesteś przemiły, przystojny, ale zdecydowanie w nie moim typie - nie pociągasz mnie, ale możemy się kumplować, bo świetny z ciebie gość". W całej tej nawałnicy "związkowej" zapominamy, że mamy jeszcze opcję poznawania ciekawych osób i nie musi być to łóżkowo-związkowe.
Poznany na portalu chłopak z mojej branży ma dzisiaj świetną dziewczynę dla której wybierałam prezent na urodziny - w ramach pomocy mu. Dziewczyna wie kim jestem i bardzo chce mnie poznać.
Pewnemu fotografowi - innemu facetowi z portalu - skołowałam dziewczynę :D
Ciekawy reporter pisze świetne blogi i często dyskutujemy na FB. Poznany na portalu.
Pewien strażak z sąsiedniego miasta podsyła moim znajomym komunikaty odnośnie działań ratowniczych. Okazał się znajomym mojej psiapsióły, a poznany na portalu. Nie pasujemy do siebie za Chiny ludowe, ale czasem spotykamy się na dużych spędach rodzinnych u właśnie wspólnej przyjaciółki.
Poza narzeczonym nie spałam z żadnym chłopakiem z portalu.
Warto czasem iść w tą stronę..
Hah co do tekstu z siostrą, mój były kończąc ze mną półtora roczny związek podsumował zerwanie słowami: "W sumie to cię kochałem bardziej jak siostrę niż dziewczynę"
Łojezu, friendzone. Miałam kiedyś przyjaciela który był mi bardzo, bardzo drogi. Okazywał mi tyle miłości, takiej czysto przyjacielkiej, i całe tony wsparcia w trudnym dla mnie czasie, aż zaczęłam czuć do niego coś więcej niż przyjaźń. Spędzialiśmy razem mnóstwo czasu, bo mieszkaliśmy blisko siebie, a on był w związku na odległość. Wszystko się rypło jak go zaprosiłam na studniówkę, zupełnie po koleżeńsku bo nie miałam z kim iść. Jego laska wpadła w furię i na tym przyjaźń się skończyła. Miałam podwójnie, albo i potrójnie złamane serce. Innym razem byłam tak głęboko w friendzone że chodziłam z moim przyjacielem-obiektem westchnień i jego dziewczyną na kawkę :D Jakie to było upokarzające. Ale jak człowiek zakochany to nie mysli. Wszyscy idiotkujemy :)
daba daba dabadadaba ❤️❤️❤️
Lepszym określeniem na takiego kaca z wyrzutami sumienia będzie Kac Moralniak XD
boze nie. bylem we friendzone przez chyba 5 lat i dopiero po czasie przerzalem na oczy. idiotek 100% here
daba daba, daba, daba, dabadabadabada ;)
Och Okuniewska ♥️♥️♥️
Aż mnie z bagna wyjebalo.
To jest wiersz Mickiewicza a nie Grechuty.
Pomyłka tylko o kilkaset lat, luz xd
Wiersz Mickiewicza, piosenka Grechuty
Nie Grechuta kochana, a Mickiewicz, taki polski wieszcz
właśnie to była moja pierwsza myśl ;p
a i jeszcze nie bajka... a ,,Katedra Marii Panny w Paryżu'' - najgorsze miłosne sploty akcji! ;)
PIOSENKA jest Grechuty ale stworzona z NA PODSTAWIE WIERSZA Mickiewicza. Wiec Asia nie zrobila zadnego bledu
@@FranticAngel tekst Mickiewicz. Więc...
Cześć Robert 👋🏼
💙
Byłam we friendzone z najlepszą przyjaciółką :C #najgorzej
Dodal ze mna zdjecie i podpisal " z najlepszą przyjaciolka" :)))))))))
♥♥♥
Jestem ciekawa jak gościu zareagował na Twoje zakochanie. Bo sa typy które rżną głupa bo baaaardzo lubia byc obiektem uczuć których nie odwzajemniają (a uczciwi są a jakże). Jest im zarąbiście bo mają empatie pierwotnaka a jednoczesnie przekonanie o własnej za*&$%stści. Na wieść ża przyjaciółka sie zakochała robią pikachu (no ale jak to?!) i na poczatku nawet podejrzewaja że to ściema żeby zazdrość wywołać (no przecież ona do końca dni swoich będzie w nim zakochana a kiedy on się ożeni ton typ. zaszyje się w klasztorze).Mam nadzieję że to nie był ten typ.
A ja znam taka dziwna historie dziewczyny i chlopaka, ktorzy sie "przyjaznili", ale cos tam sie dzialo. Pozniej ten chlopak ktoregos razu przyprowadzil dziewczyne, z ktora zaczal sie spotykac - MODELKE! Dziewczyna poczula sie, jakby dostala w twarz. No ale pozniej jakos sie niby pogodzili, do tego stopnia, ze te modelke z nia zdradzal. Nastepnie ja rzucil, zaczal byc z przyjaciolka i zaraz sie hajtaja.
h20 - wystarczy kropla
ruclips.net/video/0EP-ZOAwdC4/видео.html polecam piosenkę o friendzone
Jaka to jestem poerdolnieta ...
To nie Grechuta, tylko Mickiewicz, Aśka, na Boga! Recytujesz tekst Mickiewicza NIEPEWNOŚĆ!
aluette1 elementem stałym odcinków są PIOSENKI, nie wiersze, więc niezależnie kogo byłby to wiersz to i tak recytuję tekst piosenki 🤷🏻♀️ oraz nie jest to wiedza powszechna, że to Mickiewicz, a wszyscy się oburzacie w komentarzach prawie jakbym powiedziała, że Londyn jest w Azji 🤯
@@tuokuniewska3365
Oj Asiu, no bo to oburzające. Powinnaś wnosić kaganek oświaty w nasze tępe głowy ;-)
Umarl Romeo niech zyje rome ,
..Hoo:pnsiiu;p
d;p
Trudne ,bolesne i ...
"noszacych mniejsze buty" XD ah ci ortopedzi, wsrod gimbazjalistow.
myślałem że kobiety nie mogą wpaść we friendzone, nigdy nie widziałem takiego przypadku
Ja byłam 😁
ja byłam, mało tego myślałam zawsze ze tylko laski wpadają we friendzona a faceci nie
ja byłam, mało tego myślałam zawsze ze tylko laski wpadają we friendzona a faceci nie