Najczęściej mówisz oczywiście o "Chłopach" ale oprócz "Chłopów" kojarzysz mi się również z takimi książkami jak "Nad Niemnem", " Chata za wsią", "Marta" oraz z opowiadaniami Edgara Alana Poe 🙂 A jeśli chodzi o "Nad Niemnem" to mnie akurat się podoba, jestem w trakcie czytania, te opisy przyrody sprawiają że czuję się jakbym naprawdę przeniosła się na wieś i to już mi się podoba 😊
Już kiedyś zrobiłam ten tag.Wtedy nie miałam książki, której wstydziłabym się.A niedawno przypomniało mi się to "Ostatnie tango w Paryzu".I nie czytałam jej w druku zwartym, ale w czasopiśmie " Literatura"(może w "Życiu Literackim", bo wtedy te czasopisma czytałam, raczej " Literatura").Dzisiaj jest mnóstwo podobnych książek i właściwie rozgrzeszyłam się- błędy młodości.Powinnam w moich teczkach gdzieś mieć te odcinki, zaraz zabiorę się za poszukiwania.
Z Tobą, Eso, kojarzą mi się Twoi ulubieni ,,Chłopi" oraz ,,Nad Niemnem". Jeśli zaś o Orzeszkowej mowa, pójdą za tym jeszcze jej powieści chłopskie, o których często wspominałaś podczas wymiany komentarzy ze swoimi widziami, czyli ,,Niziny" i ,,Dziurdziowie". 😊 Dla mnie, jak i - z tego co zauważyłam - większości widzów, pozostajesz w tej właśnie konwencji - piękny ogród, spokój, sielskość, równowaga. Ciągle mam też w pamięci te scenki, które przed laty opublikowałaś. 😊💚
Dziękuję, że wspomniałaś o "Przeminęło z wiatrem". Ja również nie odbieram tej książki jako tylko romansu. Dla mnie Scarlett jest wzorem silnej kobiety/życiowo, a nie w miłości/, a jej "Pomyślę o tym jutro " wiele razy mi pomogło i nadal pomaga. Poza tym, to kawałek historii USA. "Harrego Pottera "mamy pierwsze wydanie i bardzo mi się ta seria podobała, zwłaszcza 5 pierwszych części/tak ja tobie/, mojej córce także, bo to dla niej kupowałam kolejne tomy. "Polyannę" czytałam corce, gdy była mała i bardzo nam się podobała. Jeszcze może dodam "Braci Lwie Serce", choć książki p. Burnett też są super. Wiele z polecanych czy przypominanych przez ciebie książek przeczytałam albo zamierzam przeczytać.
Nad Niemnem - lubię, z resztą jak wszystkie powieści pozytywistyczne. Bardzo bym chciała przeczytać ,,Niziny", ,,Dziurdziowie" czy poznać bliżej twórczość Makuszyńskiego, czy Kraszewskiego oraz wiele, wiele innych. Czasem boję się, że mi życia nie starczy na to, co chciałabym przeczytać
Witaj Kinga, po raz kolejny bardzo mi miło słyszeć, że polecasz mój kanał i podajesz do niego link 🥰. Cieszę się też, że zainspirował Cię mój tag 😃😘 Wysłuchałam właśnie Twoich odpowiedzi i, tak jak pewnie większość osób, również domyślałam się, że będą "Chłopi". Ponadto typowałam rosyjskie "Opowieści niesamowite", a także "Nad Niemnem". Ja również bardzo lubię te pozycje 🥰. Muszę jeszcze dodać, że bardzo elegancko dziś wyglądasz 😀 Pozdrawiam serdecznie!!
Mnie z Tobą kojarzy się bardzo "Cham" Orzeszkowej i Tournier "Piętaszek czyli Otchłanie Pacyfiku". T drugie chyba przez ostatni rok. :) "Chłopi" też bardzo pasują, ale te były pierwsze, które wpadły mi do głowy.
Mnie się kojarzysz, poza Chłopami i Orzeszkową, z Andrzejem Stasiukiem! Pojawiasz się z tyłu mojej głowy za każdym razem, kiedy widzę gdzieś jego książkę:) Ja też dostałam Pollyannę jako nagrodę w podstawówce i wspominam ją z wielkim sentymentem. Zabawę w zadowolenie praktykowałam na fali zachwytu książką 😄
Cześć Esa, zanim zacznę przedstawiać swoje propozycje zaznaczę, że pewnie sporo książek będzie się u mnie powtarzać (jak zwykle) no ale jest to spowodowane tym, że są to jedne z moich ulubionych dzieł więc siłą rzeczy nie mogę ich pominąć, postaram się jednak zaprezentować coś nowego, ale jeśli mi nie wyjdzie proszę mnie nie winić. 😉 Odpowiadając na Twoje pytanie, książka (a w zasadzie książki), z którą/mi kojarzysz mi się najbardziej to wymienieni "Chłopi" Reymonta, "Nad Niemnem" Orzeszkowej i "Wesele" Wyspiańskiego. Przyszła mi do głowy jeszcze "Anna Karenina" Tołstoja więc to już cztery. Zaczynamy show. 01) Zacznijmy od tego, że nie mam jednej ulubionej książki, jest ich trochę, ale pierwsza taka w której się zakochałem na zabój to "Martwa Strefa" (lub też "Strefa Śmierci") napisana przez Stephena Kinga, opowiada o nauczycielu angielskiego, który powszechnie jest lubiany przez swoich uczniów, ma ustabilizowane życie, wkrótce ma poślubić miłość swojego życia, staje się jednak inaczej, ulega wypadkowi i zapada w śpiączkę (na pięć lat) gdy się budzi wszystko wygląda inaczej, dodatkowo zostaje "przeklęty" (albo obdarzony - jak kto woli) darem prekognicji. Historia bardzo dobrze napisana, pozostawiła na moim nastoletnim umyśle wielkie WOW! Fajne jest też to, iż w tej prozie autor zawarł smaczki w postaci faktycznych wydarzeń, które miały miejsce w USA (np. motyw seryjnego mordercy - niestety uleciało mi z głowy którego konkretnie). Sam pisarz wspomniał chyba kiedyś, że spośród tego co stworzył ta powieść jest jego ulubioną w dorobku całej twórczości (może to się z czasem zmieniło - nie weryfikowałem). U mnie do tej pory znajduje się w top 3 najbardziej ulubionych dokonań Kinga. Nie jest to jedyna świetna książka, bo ma ich całkiem sporo w swojej karierze, zwłaszcza te starsze twory moim skromnym zdaniem, po te nowsze nie sięgam już tak chętnie, nie oznacza to, że są złe, po prostu skupiam się na czymś innym. Podsumowując "Martwa Strefa" to opowieść o człowieku, który wbrew sobie został naznaczony "boskim darem" i próbującym żyć normalnie mimo wszystko, o człowieku z wielkim sercem, który stracił dawne życie, o beznadziei egzystencjalnej stąd pewnie tak przemawia do mnie i dzisiaj. Dodatkowo polecam świetną ekranizację z 1983 roku. 02) Rozumiem taki "potworek", który ujął mnie swoim czarem. Ciężko mi powiedzieć co mógłbym zaliczyć do tej kategorii, bo w moim mniemaniu czytam to co mi się podoba, dobieram sobie lektury pod siebie i stosunkowo dobrze to robię. Nie chciałbym tu skrzywdzić żadnej z książek, które miałem okazje przeczytać, ale postaram się coś wybrać byle by było, a niekoniecznie, że uważam to za to jak teraz się mówi guilty pleasure. Wydaje mi się, że tu idealnie pasowałby leksykon Czesława Białczyńskiego - "Stworze i Zdusze czyli Starosłowiańskie boginki i demony", od razu wspomnę, iż umieszczę ją jeszcze na pewno w kategorii trzeciej. Białczyński to dość kontrowersyjny twórca, ale mam do niego słabość, bo tworzy "fantasy słowiańskie" (nie wiem czy jest taki gatunek, czy tylko ja tak go określam) oparte na naszej rodzimej Słowiańskiej wierze, mimo to prezentuje treść przystępnie to jednak jego książek nie można traktować jako naukowe źródło, co nie oznacza iż to całkowite wymysły. Nie powinno się stosować porównań, ale Białczyński to taki nasz Tolkien z tą różnicą, iż Tolkien wymyślił całe uniwersum od podstaw oczywiście inspirując się starymi wierzeniami, zaś Białczyński wziął wierzenia Słowian i stworzył z tego historię uzupełniając brakujące kawałki ceramicznego garnka w miejscach gdzie była wielka niewiadoma i tak mitologia odżyła na nowo jednocześnie nie mając potwierdzenia w faktach historycznych. Leksykon prezentuje się wspaniale i mimo wszystko warto po niego sięgnąć, wszak mamy obecnie sporo literatury w klimatach słowiańszczyzny. Ja na przekór będę polecał i szybko to się nie zmieni, o ile w ogóle. 03) Proszę zajrzeć do punktu drugiego, myślę, że ten twór również pasuje tu idealnie. 04) Najszybciej przeczytaną książką, chociaż trudno mówić, że to w rozumieniu powszechnym książka, to "Dziwna Emily" (oraz jej kontynuacja "Tajna księga dziwów") Rob'a Reger'a. Ujęła mnie swą "prostotą", psychodelicznym klimatem i cudownymi ilustracjami. Teoretycznie przeznaczona dla dzieci, ale to tak jak z filmem animowanym, nie wszystko co nim jest adresowane jest dla oczu najmłodszych. W Polsce panuje przekonanie, że jeśli coś jest animacją to musi być bajką dla dzieci, otóż nie, tak jest również w tym przypadku, tylko w wersji papierowej. Chyba wyraziłem się jasno? Mam taką nadzieję. W dużym skrócie: Antybohaterka, nastoletnia gotycka dziewczyna, która okazuje się nie być człowiekiem tylko czarnym kotem, wraz z czwórką przyjaciół (również czarnych kotów) chodzą własnymi drogami. Na oficjalnym kanale Emily the Strange, na platformie YT można zobaczyć animowany teledysk: "Emily and the Strangers: Calling All Guitars" gdyby kogoś to interesowało. Żeby całkiem się nie powtarzać w tych wszystkich tagach dodam od siebie, że takimi szybko przeczytanymi książkami (rozumiem przez to przekartkowanymi w jeden dzień) były np.: "Kraina prozaca" nie żyjącej już Elizabeth Wurtzel, "Szklany klosz" także nie będącej wśród nas pisarki Sylvii Plath. Obydwie książki są na podstawie przeżyć autorek. Pierwsza ma zaburzenia osobowości typu borderline, a druga ukazuje oblicza depresji. Obydwie pozycje są świetne, polecam. Jeśli ktoś nie widział filmu "Pokolenie P" z 2001 roku niech koniecznie rzuci na niego okiem, jest ekranizacją "Krainy prozaca". 05) Nie będzie to książka, no jakby się uprzeć książka z obrazkami zwana potocznie komiksem "Zbyt długa jesień" scenarzysty Jerzego Szyłaka oraz rysownika Sławomira Jezierskiego, którego wydawnictwo nie doczekało się osobnego wydania, a w zbiorze "FAN" (czasopisma komiksowego, które ukazywało się tylko przez cały miesiąc) i jakby tego było mało nie zostało zakończone w tym zbiorze obrazkowych historii jako chyba jedyne. Dlatego myślę, że warto na nie zwrócić uwagę, by w końcu ktoś pokusił się o wznowienie, ale już z całą historią w tle, a ta jest niezmiernie ciekawa, zapewniam. "Zbyt długa jesień" jest połączeniem "współczesnego" świata z baśniowością, fantasy i stworami wywodzącymi się z mitologii Słowiańskiej. Opowiadanie zaczyna się od tego, że nadeszła jesień, która z nadejściem zimy powinna się skończyć, ta jednak nie pojawiła się w związku z tym zaczęły dziać się rzeczy niesamowite, z grobu powstali umarli i wszędzie czają się złe moce w postaci demonów. Dzieło wprost genialne, liczę, że kiedyś uda mi się zapoznać z całością bo z całą pewnością zasługuje na docenienie i uwagę. 06) Przewrotnie wprowadzę tu komiks po raz drugi, nawet aż dwa (o jednym już wspomniałem wyżej). Zacznę od zaprezentowanego wyżej prawdziwego dzieła sztuki "Zbyt długa jesień", mimo niedokończonej historii czytałem wielokrotnie wyobrażając sobie zakończenie. Drugi to cykl o "Domanie", Doman występował w "Starej Baśni" Kraszewskiego i jest z nią powiąznay częściowo, bo oprócz tego to słowiańskie fantasy z elementami baśni (np wspomina o smoku Wawelskim, czy o Wandzie co Niemca nie chciała oraz o Popielu, który to jest pastiszem heroic fantasy wg "Starej Baśni" Kraszewskiego i jeśli się nie mylę kolejne dwa tomy też są do niej nawiązaniem). Cykl składa się z siedmiu zeszytów, każdy opowiada inną fabułę, wyjątkiem są dwa ostanie gdzie historia została podzielona na dwie części. W skład serii kolejno wchodzi: "Pogromca smoka", "Księżniczka Wanda", "Władca myszy", "Chram na Lednicy", "Krzyk orła", "Rogi Odyna" i "W cieniu Światowida". 07) Tu będzie krótko: są to romanse, nie odpowiada mi myśl przewodnia "żyli długo i szczęśliwie", lukrowanie rzeczywistości i słodko-pierdząca infantylna historia miłosna. Nie podam konkretnych przykładów gdyż trzymam się od takich pozycji z daleka jak Diabeł od święconej wody. 😁Reszta tekstu pod moim komentarzem.
08) Nie mam pojęcia, aż tak wielu popularnych książek nie czytam, ewentualnie były popularne kiedyś. Jednak niebawem ma być wznowienie dwóch klasycznych pozycji grozy, które pewnie szybko nabędę, jedną ze względu na trudny dostęp, a drugą bo podoba mi się jej szata graficzna i ma być ona zilustrowana co mnie niezmiernie cieszy. Jedna premierę ma 12 marca, czyli już jutro, a druga zdaje się, że dopiero w kwietniu z tego co zapamiętałem. a) "Alrune. Historia żyjącej istoty" Hanns'a Heinz'a Ewers'a, w nowym tłumaczeniu po raz pierwszy wydana w 1911 roku. Stanisław Przybyszewski uznał tę książkę za jedno z najciekawszy dzieł początku XX wieku. Opis z internetu (tak poszedłem troszkę na łatwiznę): "Profesor medycyny Jakob ten Brinken wespół ze swoim siostrzeńcem, studentem Frankiem Braunem, postanawiają przeprowadzić iście diabelski eksperyment. Pragną wcielić w życie średniowieczny mit o mandragorze, magicznej roślinie, która miała wyrastać z ziemi pod szubienicą, zapłodniona przez nasienie skazańca. Tak zrodziła się Alraune, córka ulicznicy i skazanego na śmierć mordercy, prawdziwa femme fatale, piękna i okrutna kochanka o tajemniczych mocach, doprowadzająca mężczyzn do szaleństwa i śmierci". b) "Carmilla" Joseph'a Sheridan'a Le Fanu. Tu chyba nie trzeba nic dodatkowo komentować. Każdy chociaż kojarzy, prawda? 09) Rzadko komuś polecam książki, więc uznajmy, iż robię to tutaj na kanale Esa Czyta, wszystkie te co są zamieszczane w tagach, są logicznie rzecz biorąc najczęściej ode mnie polecanymi pozycjami do poczytania. Nie musicie sięgać do każdej jednej mojej odpowiedzi wystarczy, iż przestudiujecie obecny "spis" polecajek lub przyszłe. 10) Idealnie pasuje mi tu saga o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego. Bardzo lubię wykreowane tam postaci, dlatego lubię od czasu do czasu powracać do tej historii. Uwielbiam Geralta, Yennefer, Ciri, Jaskra, Regisa i całą "wesołą" kompanię, która towarzyszyła Wiedźminowi podczas poszukiwań jego "dziecka niespodzianki" przybranej córki Ciri. Ponadto są tam potwory, zabawne dialogi i sporo nawiązań do różnych baśni i mitologii nie tylko Słowiańskiej. Istne cudeńko. Kocham też serial, ale ten polski, nie polecam jednak oglądać pełnometrażowego filmu bo to zlepek scen z tasiemca, taki przydługi nudny trailer, jednak 13 odcinków telenoweli warto obejrzeć moim zdaniem, z zastrzeżeniem - nie spodziewajcie się tu wystrzałowych efektów specjalnych, ale czy to o to chodzi, liczy się fabuła. Nowy "Wiedźmin" je ma, ale treść to istna porażka, moim zdaniem szmira jakich wiele, niestety. 11) Chciałbym żyć w baśniowym świecie, więc pewnie w jakimś zbiorze baśni wśród diabłów, wiedźm, duchów, wampirów, potworów, smoków i różnych strachów. Za przykłąd podam tu jedną z moich ulubionych baśni z lat dzieciństwa. "Baśń o Kłobuku psotniku" Józef Jacek Rojek. Jedyną jej wadą jest to, że ma zaledwie niecałe sześćdziesiąt stron. Szkoda, że nie powstało więcej części jak np w przypadku "Gacoperka". Oczywiście są to przygody swawolnego Kłobuka, który płata różne psoty. Ilustracje są przepiękne, chociaż nie pamiętam już kto je stworzył (niedobrze z wiekiem co raz więcej szczegółów mi umyka - no cóż starość). 12) Musiałbym wrócić do mojego kanonu lektur by to zweryfikować, bo to one są w większości przeze mnie "znienawidzonymi" wydaniami ze względu na przymus ich czytania, no i coś z tego przeczytać aby zweryfikować swój pogląd na te sprawy. Powiedzmy jednak, że takim wyjątkiem był Witold Gombrowicz i jego "Ferdydurke", myślałem, że to kolejne dziadostwo, ale jednak o dziwo mimo dziwności, a może właśnie dzięki niej powieść przypadła mi bardzo do gustu. Dodajmy też tutaj "Zbrodnie i karę" Fiodora Dostojewskiego. Jak się okazuje i w kanonie lektur szkolnych można odnaleźć coś dla siebie, szkoda, że tak rzadko (przynajmniej jeśli chodzi o szkołę średnią), oczywiście to moje zdanie. 13) Nie ma takiej, zdaje się, że "przyzwyczaiłem" się do wszelkiej niedoli na tym świecie, swoje już wypłakałem w życiu, ale być może takim wyciskaczem łez byłby(jest) poradnik "Ostateczne wyjście" Derek'a Humphry'a. Sam autor znalazł się w trudnej sytuacji, otóż jego żona była śmiertelnie chora bez nadziei na ratunek, ale strasznie cierpiała podczas odchodzenia w zaświaty i (tu będzie kontrowersyjnie, ostrzegam) poprosiła swojego małżonka o pomoc aby przyśpieszyć ten naturalny proces. Tak ten poradnik jest przede wszystkim dla nieuleczalnie chorych ludzi, ale najbliżsi chorej osoby mogą również po niego sięgnąć. Nie będę szczegółowo opisywał co i jak, sami rozumiecie dlaczego. Jest to pozycja, która wzbudza we mnie ambiwalentne uczucia, bo z jednej strony zdaje sobie sprawę w jakimś stopniu z cierpienia umierającego człowieka, a z drugiej gdybym był postawiony przed takim "dylematem" myślę, że nie dałbym rady spełnić tej prośby, zwłaszcza gdyby to była bliska osoba mojemu sercu. Mocny i trudny temat, który uroni nie jedną łezkę w oku. 14) Ponownie tak, niekoniecznie po raz pierwszy, raczej mam na odwrót żałuję, że nie przeczytałem wcześniej jakiegoś dzieła. "American Psycho" proza Bret'a Easton'a Ellis'a to z początku wydawałoby się nudna lektura (dla niektórych właśnie taka będzie) traktująca o środowisku nowobogackich yuppie na przełomie lat 80/90-tych, gdzie głównym bohaterem jest Patrick Bateman mający skłonności sadystyczno- psychopatyczne, nie do końca wiadomo czy to co "opowiada" nam Bateman jest prawdą czy to tylko wymysł jego chorego umysłu, faktem jest, że powieść posiada parę mocnych momentów, które mogą oburzyć ludzi wrażliwych na ludzką i zwierzęcą krzywdę. Myślę, że to książka z rodzajów takich, że albo ci się podoba lub nie. Do mnie zdecydowanie przemawia, ukazuje umysł odbiegający od "typowego" przeciętnego zjadacza chleba. 15) Nie ma tu jednej przedstawicielki, mógłbym wymienić tu cała masę książek, ale pozwoliłem sobie wybrać dwie pozycje jednego z ulubionych pisarzy Clive'a Barker'a. Komiks "Złodziej wszystkich czasów" oraz cykl "Abarat" obydwa wydawnictwa przeznaczone dla młodzieży jednak utrzymujące mroczny klimat, który pisarz potrafi stworzyć. "Złodziej wszystkich czasów" przypomina mi mocno "Piotrusia Pana". 16) Dobre wspomnienia kojarzą mi się z młodzieńczymi latami, gdzie jeszcze tak na dobrą sprawę nie musiałem przejmować się wieloma sprawami tego świata. Zatem kolejny raz zabieram was do mojego dzieciństwa. "Kanapony" Marii Kossakowskiej i Janusza Galewicza z cudownymi grafikami Bohdana Butenko. Kanapony to takie maleńkie ludziki mieszkające za kanapą (a nawet w kanapie, chyba) w domu, które zbierają różne przedmioty i przeżywają ciekawe przygody. Jest ich raptem pięciu: Ir, Roch, Hub, Lul i Nel. 17) Moje nieoczywiste polecenia książkowe rozumiem jako takie, które dość rzadko prezentuje czytelnikom, bo jest to coś co interesuje mnie, a niekoniecznie spodoba się innym. Zatem przytoczę tu "Nietoperze polski" uznanych chiropterologów Mateusza Ciechanowskiego i Konrada Sachanowicza oraz "Gry z tożsamością" Agaty Dziuban czy "Wampiry. Same o sobie" Michelle Belanger. 18) A jakżeby inaczej książki mojego ulubionego filozofa Emila Ciorana. Mógłbym podać praktycznie każdą jedną, więc pozwólcie, że zaprezentuję góra trzy tytuły dla przykładu. "Na szczytach rozpaczy", "Zły demirug" i "Sylogizmy goryczy". Są to moje propozycje, któż by się spodziewał, znów to samo i jeszcze dużo książek się powtarzało w punktach, wybaczcie, jest jak jest i może z czasem coś jeszcze z przeczytanych lektur w przyszłości dołączy do tego zacnego grona co by urozmaicić trochę moje wybory, póki co jesteście skazani na powtórkę z rozrywki. Jednak pojawiło się też coś o czym nie często mówię lub całkiem nowego, a mianowicie pozycja o tytule "Ostateczne wyjście" dla ludzi o otwartym umyśle i stalowych nerwach, czy "Ferdydurke" lub "Zbrodnia i kara", "Nietoperze Polski", Gry z tożsamością", "Wampiry same o sobie", "Doman" (seria komiksów), "Zbyt długa jesień" (nieukończone dzieło sztuki), "Złodziej wszystkich czasów" i cykl "Abarat". Dobrej nocy i do następnego filmiku.😊
Z jaką książką mi się kojarzysz? Z powieściami Kraszewskiego i ilustracjami Olgi Siemaszko :) 1 Książka, którą podajesz jako swoją ulubioną To miejsce jest zajęte przed dwóch autorów. „Wodnikowe wzgórze” Richarda Adamsa - po prostu wspaniała książka, która jest nie tylko piękna, brutalna i mądra. Wspaniale się też ją czyta. Autor stworzył w niej swoją własną króliczą mitologię, przemycił wiele cennych wartości i wykazał się oczywiście dużą wiedzą na temat zwierząt łąkowych. Za każdym razem, gdy po nią sięgam, to odkrywam w niej na nowo coś interesującego. Utwory Edgara Allana Poego w książce „Opowieści miłosne, śmiertelne, tajemnicze”, w których można znaleźć jego najwspanialsze prozatorskie utwory. Są tam nie tylko horrory, ale też zaczątki kryminału, opowiadania i powieści przygodowe, nawet satyryczne utwory. Z kolei w książce „Miasto w morzu i inne utwory poetyckie” można rozsmakować się w jego poezji, którą równie mocno cenię. 2 Twoje książkowe guilty pleasure Nie mam powodu do wstydu, gdy przyznaję przed innymi, że zaglądam np. do mang albo przeczytam od czasu do czasu coś niezbyt ambitnego. Nie wstydzę się też, że nie czytałam jakiegoś bardzo popularnego klasyka, którego „wstyd nie znać” albo nie obawiam się, że inni mogliby pomyśleć, że wierzę we wszystko, co ta książka przekazuje. Skąd się bierze ten wstyd? Być może powód jest taki, że ludzie często traktują swoje ulubione książki jako przedłużenie własnej osobowości i jeśli ktoś na nie krzywo spojrzy, odbierają to jako atak na własną osobę. Może zareagować nie tylko złością, ale też odczuwać… wstyd. Warto się odciąć od takiego myślenia. 3 Książka, którą kochasz, choć większość osób jej nie lubi Myślę, że „Jądro ciemności” pasuje do tej kategorii. Nie natrafiam na wiele pochlebnych opinii, co przeważnie wiąże się z niemiłymi wspomnieniami z lekcji. Poza tym jest to kawał ciężkiej prozy. Znacznie lepiej doceni ją dojrzały czytelnik, który interesuje się kolonializmem, historią Afryki, mapami i lubi zagłębiać się psychikę ludzką. Mi akurat bardzo ta książka bardzo się podobała. 4 Książka przeczytana najszybciej W dwa niecałe dni przeczytałam piątą część Harry’ego Pottera i myślę, że nie złamię tego rekordu więcej. 5 Książka, która zasługuje na więcej docenienia i uwagi Ogólnie sporo takich jest. Myślę, że warto przyjrzeć się bliżej całemu cyklowi „Mały światek czyli Historia codziennych kłopotów don Camilla”. Książki tryskają nie tylko specyficznym humorem, ale mają także interesujące spojrzenie na ludzi oraz ich przekonania. 6 Książka którą czytałaś najwięcej razy Mnie się wydaje, że najczęściej sięgałam po pierwszą część Harry’ego Pottera. Kiedyś musiałam jeszcze czekać na premierę kolejnej części, więc musiałam sobie odświeżać niektóre rzeczy. Obecnie nie mam zbyt dobrego zdania o tym cyklu. 7 Książka, z gatunku którego zwykle nie czytasz W tym roku zainteresowałam się ogólnie nieczytanym gatunkiem, czyli poradnikami. Aktualnie mogłabym wymienić książki hinduskiego duchowego Osho. Chciałam poznać jego spojrzenie na wolność i dlatego sięgnęłam po „Wolność - odwaga bycia sobą”. 8 Książka, która zasługuje na swoją popularność Myślę, że książki Tolkena się do nich śmiało zaliczają. Rozumiem ten fenomen i wcale mnie on nie drażni. 9 Książka którą najczęściej polecasz kiedy ktoś prosi o rekomendację Nie lubię udzielać rekomendacji, bo nie czuję się przy tym pewna. Choć potrafię szybko rozpoznać charakter człowieka, to gust czytelniczy jest już bardziej kompleksową sprawą. Ktoś może być fanem horrorów, a nie znosić twórczości Kinga. Ktoś może lubić twórczość jakiegoś autora, ale akurat jeden tytuł nie przepadnie mu do gustu. Nie chciałabym być odpowiedzialna za czyiś stracony czas, więc nie udzielam o tyle otwarcie rekomendacji, co bardziej rzucam niezobowiązującą sugestię. 10 Książka z Twoimi ulubionymi bohaterami Zdecydowanie najwięcej moich ulubionych postaci jest w „One Piece”. Manga liczy z ponad 108 tomów, a autor tworzy też mnóstwo pobocznych postaci z niepowtarzalnymi historiami i charakterem. Do tego nie ma tam żadnych potencjalnych szans na romanse między bohaterami, co sobie bardzo cenię. 11 Książka, w której chciałabyś żyć Kubuś Puchatek. Chciałam od zawsze żyć w spokojnym miejscu jak właśnie w Stumilowym lesie. Z tego co wyczytałam, nie jest to tylko jakiś odcięty od cywilizacji las, ale wielki świat, co mi bardzo odpowiada. Tam czytałabym z chęcią o przygodach z innych światów i cieszyłabym się sympatycznymi sąsiadami. 12 Książka o której myślałaś że ją znienawidzisz a ostatecznie pokochałaś Chyba mogłabym także wymienić znów „Jądro ciemności”. Istnieje mało lektur, które polubiłam w szkole. Ponowne przeczytanie tej książki pozwoliło mi spojrzeć na nią znacznie przychylniejszym okiem. Mam nadzieję, że w ten sposób odmienię też inne znienawidzone lektury. 13 Książka która sprawiła że płakałaś Kilka takich było. Może nie tyle przy nich szlochałam, ile czasami głos mi się w trakcie czytania załamywał albo łzy cisnęły do oczu. Czytałam ostatnio na przykład poezje Baczyńskiego, które są opatrzone datami i przykro mi się często robiło, gdy sobie przypominam tragiczne okoliczności, w których poeta zginął. Znam również nie mniej tragiczną historię jego żony Basi, której dedykował też swoje utwory. Z tą całą wiedzą zupełnie inaczej odbiera się jego poezje. Do tego mam w trakcie czytania ciągle wrażenie, jakby Baczyński przeczuwał swój rychły koniec. Cóż, żył w niebezpiecznych czasach. 14 Książka którą chciałabyś ponownie przeczytać po raz pierwszy Nie mam akurat na to pytanie pomysłu, ale myślę, że byłaby to książka, która żyje swoim zakończeniem. Jeśli je poznamy, to czar na swój sposób pryśnie i tracimy ochotę na ponowne przeczytanie. 15 Książka bardzo reprezentacyjna dla twojego gustu Myślę, że „Upiór. Historia naturalna” jest taką reprezentacyjną książką. Zawarła nie tylko moje zamiłowanie do nadprzyrodzonych istot czy zjawisk. Mogłam się też utożsamiać z badawczymi dociekaniami autora i szperaniem w mało znanej historii. Do tego autor odwoływał się do historii ludowej, a ten odłam mnie najbardziej interesuje. 16 Książka która przywołuje dobre wspomnienia Będzie to z pewnością „Heidi” Johanny Spyri. Jedni wychowywali się na Ani z Zielonego Wzgórza, Ty masz Poliannę, a ja Heidi. Robi mi się szczególnie ciepło na sercu, gdy pomyślę o tym jak ta mała dziewczynka była w stanie zmienić los i serca innych. Po prostu lubię obserwować takie zjawiska, lubię takich ludzi. Podobne wrażenie robi na mnie też „Opowieść wigilijna”, w której przeżywamy przemianę Scorooge’a. 17 Nieoczywiste polecenie książkowe Poleciłabym… komiksy. Wiem, że wielu miłośników literatury krzywo na nie patrzy, ale w tej formie można przemycić naprawdę wartościowe treści. Komiksy bardzo się też na przestrzeni lat zmieniły. To już nie są te cienkie zeszyty o humorystyczno-przygodowej treści i głupimi gagami. Przez tę formę są tworzone wspaniałe światy, interesujący bohaterowie i wciągająca fabuła. Do tego każdy gatunek można przenieść na kartki komiksu. 18 Książka która dała Ci dużo do myślenia Właściwie to często sięgam po takie książki, które jeszcze nadal pozostają ze mną po przeczytaniu. Jedna, która uczepiła się mnie na dłużej to reportaż nieco kontrowersyjnego dziennikarza Marcina Kąckiego. Chodzi o „Maestro. Historia milczenia”. Wstrząsały mnie bardzo niewybaczalne czyny Kroloppa, ale znacznie straszniejsza była ta ciągnąca się przez 40 lat zmowa milczenia poznaniaków. Myślałam wiele o tym okrutnym mechanizmie, który tymi ludźmi kierował. Jak mogli dopuścić do tego, by krzywdzono na ich oczach (częściowo ich własne) dzieci?
Odpowiadając na pytanie: nie jestem w stanie żadnej książki z twoją osobą powiązać. To tak trochę jak oceniać treść, przekaz tytułu poprzez spojrzenie na okładkę. Trochę to słabe i się nie godzi raczej. Mogę natomiast powiedzieć z czym kojarzą mi się treści które zamieszczane są tutaj: z koniecznością zwolnienia, wsłuchania sie i uruchomienia chociaż kilku szarych komórek. Napisania czegoś w miarę rozsądnego, aby nie wyjść na kompletnego bałwana (⛄) w celu pokazania, że jest tuta kawał pracy na dobrym poziome wykonywanym.
,,Nad Niemnem" często budzi skojarzenia niezbyt pozytywne, choć to pozytywizm. 😜😉 Taki sucharek. ☝😉
Najczęściej mówisz oczywiście o "Chłopach" ale oprócz "Chłopów" kojarzysz mi się również z takimi książkami jak "Nad Niemnem", " Chata za wsią", "Marta" oraz z opowiadaniami Edgara Alana Poe 🙂 A jeśli chodzi o "Nad Niemnem" to mnie akurat się podoba, jestem w trakcie czytania, te opisy przyrody sprawiają że czuję się jakbym naprawdę przeniosła się na wieś i to już mi się podoba 😊
Moje skojarzenie to Chłopi oczywiście :)
Już kiedyś zrobiłam ten tag.Wtedy nie miałam książki, której wstydziłabym się.A niedawno przypomniało mi się to "Ostatnie tango w Paryzu".I nie czytałam jej w druku zwartym, ale w czasopiśmie " Literatura"(może w "Życiu Literackim", bo wtedy te czasopisma czytałam, raczej " Literatura").Dzisiaj jest mnóstwo podobnych książek i właściwie rozgrzeszyłam się- błędy młodości.Powinnam w moich teczkach gdzieś mieć te odcinki, zaraz zabiorę się za poszukiwania.
Z Tobą, Eso, kojarzą mi się Twoi ulubieni ,,Chłopi" oraz ,,Nad Niemnem". Jeśli zaś o Orzeszkowej mowa, pójdą za tym jeszcze jej powieści chłopskie, o których często wspominałaś podczas wymiany komentarzy ze swoimi widziami, czyli ,,Niziny" i ,,Dziurdziowie". 😊
Dla mnie, jak i - z tego co zauważyłam - większości widzów, pozostajesz w tej właśnie konwencji - piękny ogród, spokój, sielskość, równowaga. Ciągle mam też w pamięci te scenki, które przed laty opublikowałaś. 😊💚
Najbardziej kojarzy mi się z tak miłą, uroczą, fascynująca książka z pani osobą oczywiście Chłopi 🌞🌹🌹🌹
Kocham Małą księżniczkę.Mam ogromny sentyment do tej książki...
Dziękuję, że wspomniałaś o "Przeminęło z wiatrem". Ja również nie odbieram tej książki jako tylko romansu. Dla mnie Scarlett jest wzorem silnej kobiety/życiowo, a nie w miłości/, a jej "Pomyślę o tym jutro " wiele razy mi pomogło i nadal pomaga. Poza tym, to kawałek historii USA.
"Harrego Pottera "mamy pierwsze wydanie i bardzo mi się ta seria podobała, zwłaszcza 5 pierwszych części/tak ja tobie/, mojej córce także, bo to dla niej kupowałam kolejne tomy. "Polyannę" czytałam corce, gdy była mała i bardzo nam się podobała. Jeszcze może dodam "Braci Lwie Serce", choć książki p. Burnett też są super. Wiele z polecanych czy przypominanych przez ciebie książek przeczytałam albo zamierzam przeczytać.
Nad Niemnem - lubię, z resztą jak wszystkie powieści pozytywistyczne. Bardzo bym chciała przeczytać ,,Niziny", ,,Dziurdziowie" czy poznać bliżej twórczość Makuszyńskiego, czy Kraszewskiego oraz wiele, wiele innych. Czasem boję się, że mi życia nie starczy na to, co chciałabym przeczytać
Oczywiście, że kojarzysz mi się z "Chłopami" i "Nad Niemnem".
Witaj Kinga, po raz kolejny bardzo mi miło słyszeć, że polecasz mój kanał i podajesz do niego link 🥰. Cieszę się też, że zainspirował Cię mój tag 😃😘 Wysłuchałam właśnie Twoich odpowiedzi i, tak jak pewnie większość osób, również domyślałam się, że będą "Chłopi". Ponadto typowałam rosyjskie "Opowieści niesamowite", a także "Nad Niemnem". Ja również bardzo lubię te pozycje 🥰. Muszę jeszcze dodać, że bardzo elegancko dziś wyglądasz 😀 Pozdrawiam serdecznie!!
Dla mnie tylko " Chata za wsią" i cała twórczość J.I.Kraszewskiego.1😂😂😂
Mnie z Tobą kojarzy się bardzo "Cham" Orzeszkowej i Tournier "Piętaszek czyli Otchłanie Pacyfiku". T drugie chyba przez ostatni rok. :)
"Chłopi" też bardzo pasują, ale te były pierwsze, które wpadły mi do głowy.
Mnie się kojarzysz, poza Chłopami i Orzeszkową, z Andrzejem Stasiukiem! Pojawiasz się z tyłu mojej głowy za każdym razem, kiedy widzę gdzieś jego książkę:)
Ja też dostałam Pollyannę jako nagrodę w podstawówce i wspominam ją z wielkim sentymentem. Zabawę w zadowolenie praktykowałam na fali zachwytu książką 😄
Reymont i Orzeszkowa to wiemy że lubisz :)..... ale co na przykład myślisz o "Lalce" Prusa? podoba Ci się? bo nic nie mówiłaś albo ja przeoczyłem....
Mam uraz z liceum 😅
Cześć Esa, zanim zacznę przedstawiać swoje propozycje zaznaczę, że
pewnie sporo książek będzie się u mnie powtarzać (jak zwykle) no ale
jest to spowodowane tym, że są to jedne z moich ulubionych dzieł więc
siłą rzeczy nie mogę ich pominąć, postaram się jednak zaprezentować coś
nowego, ale jeśli mi nie wyjdzie proszę mnie nie winić. 😉
Odpowiadając na Twoje pytanie, książka (a w zasadzie książki), z
którą/mi kojarzysz mi się najbardziej to wymienieni "Chłopi" Reymonta,
"Nad Niemnem" Orzeszkowej i "Wesele" Wyspiańskiego. Przyszła mi do głowy jeszcze "Anna Karenina" Tołstoja więc to już cztery.
Zaczynamy show.
01) Zacznijmy od tego, że nie mam jednej ulubionej książki, jest ich
trochę, ale pierwsza taka w której się zakochałem na zabój to "Martwa
Strefa" (lub też "Strefa Śmierci") napisana przez Stephena Kinga, opowiada o nauczycielu angielskiego, który powszechnie jest lubiany
przez swoich uczniów, ma ustabilizowane życie, wkrótce ma poślubić
miłość swojego życia, staje się jednak inaczej, ulega wypadkowi i zapada
w śpiączkę (na pięć lat) gdy się budzi wszystko wygląda inaczej,
dodatkowo zostaje "przeklęty" (albo obdarzony - jak kto woli) darem
prekognicji. Historia bardzo dobrze napisana, pozostawiła na moim
nastoletnim umyśle wielkie WOW!
Fajne jest też to, iż w tej prozie autor zawarł smaczki w postaci
faktycznych wydarzeń, które miały miejsce w USA (np. motyw seryjnego
mordercy - niestety uleciało mi z głowy którego konkretnie). Sam pisarz
wspomniał chyba kiedyś, że spośród tego co stworzył ta powieść jest jego
ulubioną w dorobku całej twórczości (może to się z czasem zmieniło - nie
weryfikowałem).
U mnie do tej pory znajduje się w top 3 najbardziej ulubionych dokonań
Kinga. Nie jest to jedyna świetna książka, bo ma ich całkiem sporo w
swojej karierze, zwłaszcza te starsze twory moim skromnym zdaniem, po te
nowsze nie sięgam już tak chętnie, nie oznacza to, że są złe, po prostu
skupiam się na czymś innym.
Podsumowując "Martwa Strefa" to opowieść o człowieku, który wbrew sobie
został naznaczony "boskim darem" i próbującym żyć normalnie mimo
wszystko, o człowieku z wielkim sercem, który stracił dawne życie, o
beznadziei egzystencjalnej stąd pewnie tak przemawia do mnie i dzisiaj.
Dodatkowo polecam świetną ekranizację z 1983 roku.
02) Rozumiem taki "potworek", który ujął mnie swoim czarem. Ciężko mi
powiedzieć co mógłbym zaliczyć do tej kategorii, bo w moim mniemaniu
czytam to co mi się podoba, dobieram sobie lektury pod siebie i stosunkowo dobrze to robię. Nie chciałbym tu skrzywdzić żadnej z
książek, które miałem okazje przeczytać, ale postaram się coś wybrać byle
by było, a niekoniecznie, że uważam to za to jak teraz się mówi guilty
pleasure.
Wydaje mi się, że tu idealnie pasowałby leksykon Czesława Białczyńskiego
- "Stworze i Zdusze czyli Starosłowiańskie boginki i demony", od razu
wspomnę, iż umieszczę ją jeszcze na pewno w kategorii trzeciej.
Białczyński to dość kontrowersyjny twórca, ale mam do niego słabość, bo
tworzy "fantasy słowiańskie" (nie wiem czy jest taki gatunek, czy tylko
ja tak go określam) oparte na naszej rodzimej Słowiańskiej wierze, mimo
to prezentuje treść przystępnie to jednak jego książek nie można
traktować jako naukowe źródło, co nie oznacza iż to całkowite wymysły.
Nie powinno się stosować porównań, ale Białczyński to taki nasz Tolkien
z tą różnicą, iż Tolkien wymyślił całe uniwersum od podstaw oczywiście
inspirując się starymi wierzeniami, zaś Białczyński wziął wierzenia
Słowian i stworzył z tego historię uzupełniając brakujące kawałki
ceramicznego garnka w miejscach gdzie była wielka niewiadoma i tak
mitologia odżyła na nowo jednocześnie nie mając potwierdzenia w faktach
historycznych.
Leksykon prezentuje się wspaniale i mimo wszystko warto po niego
sięgnąć, wszak mamy obecnie sporo literatury w klimatach
słowiańszczyzny. Ja na przekór będę polecał i szybko to się nie zmieni,
o ile w ogóle.
03) Proszę zajrzeć do punktu drugiego, myślę, że ten twór również pasuje
tu idealnie.
04) Najszybciej przeczytaną książką, chociaż trudno mówić, że to w
rozumieniu powszechnym książka, to "Dziwna Emily" (oraz jej kontynuacja
"Tajna księga dziwów") Rob'a Reger'a. Ujęła mnie swą "prostotą", psychodelicznym klimatem i cudownymi ilustracjami.
Teoretycznie przeznaczona dla dzieci, ale to tak jak z filmem
animowanym, nie wszystko co nim jest adresowane jest dla oczu
najmłodszych. W Polsce panuje przekonanie, że jeśli coś jest animacją to
musi być bajką dla dzieci, otóż nie, tak jest również w tym przypadku,
tylko w wersji papierowej. Chyba wyraziłem się jasno? Mam taką nadzieję.
W dużym skrócie: Antybohaterka, nastoletnia gotycka dziewczyna, która
okazuje się nie być człowiekiem tylko czarnym kotem, wraz z czwórką
przyjaciół (również czarnych kotów) chodzą własnymi drogami.
Na oficjalnym kanale Emily the Strange, na platformie YT można zobaczyć
animowany teledysk: "Emily and the Strangers: Calling All Guitars" gdyby
kogoś to interesowało.
Żeby całkiem się nie powtarzać w tych wszystkich tagach dodam od siebie,
że takimi szybko przeczytanymi książkami (rozumiem przez to
przekartkowanymi w jeden dzień) były np.:
"Kraina prozaca" nie żyjącej już Elizabeth Wurtzel,
"Szklany klosz" także nie będącej wśród nas pisarki Sylvii Plath.
Obydwie książki są na podstawie przeżyć autorek. Pierwsza ma zaburzenia osobowości typu borderline, a druga ukazuje oblicza depresji. Obydwie pozycje
są świetne, polecam.
Jeśli ktoś nie widział filmu "Pokolenie P" z 2001 roku niech koniecznie
rzuci na niego okiem, jest ekranizacją "Krainy prozaca".
05) Nie będzie to książka, no jakby się uprzeć książka z obrazkami zwana
potocznie komiksem "Zbyt długa jesień" scenarzysty Jerzego Szyłaka oraz
rysownika Sławomira Jezierskiego, którego wydawnictwo nie doczekało się
osobnego wydania, a w zbiorze "FAN" (czasopisma komiksowego, które
ukazywało się tylko przez cały miesiąc) i jakby tego było mało nie
zostało zakończone w tym zbiorze obrazkowych historii jako chyba jedyne. Dlatego myślę, że warto na nie zwrócić uwagę, by w końcu ktoś pokusił
się o wznowienie, ale już z całą historią w tle, a ta jest niezmiernie
ciekawa, zapewniam.
"Zbyt długa jesień" jest połączeniem "współczesnego" świata z
baśniowością, fantasy i stworami wywodzącymi się z mitologii
Słowiańskiej. Opowiadanie zaczyna się od tego, że nadeszła jesień, która
z nadejściem zimy powinna się skończyć, ta jednak nie pojawiła się w
związku z tym zaczęły dziać się rzeczy niesamowite, z grobu powstali
umarli i wszędzie czają się złe moce w postaci demonów.
Dzieło wprost genialne, liczę, że kiedyś uda mi się zapoznać z całością
bo z całą pewnością zasługuje na docenienie i uwagę.
06) Przewrotnie wprowadzę tu komiks po raz drugi, nawet aż dwa (o jednym
już wspomniałem wyżej). Zacznę od zaprezentowanego wyżej prawdziwego
dzieła sztuki "Zbyt długa jesień", mimo niedokończonej historii czytałem
wielokrotnie wyobrażając sobie zakończenie.
Drugi to cykl o "Domanie", Doman występował w "Starej Baśni"
Kraszewskiego i jest z nią powiąznay częściowo, bo oprócz tego to
słowiańskie fantasy z elementami baśni (np wspomina o smoku Wawelskim,
czy o Wandzie co Niemca nie chciała oraz o Popielu, który to jest
pastiszem heroic fantasy wg "Starej Baśni" Kraszewskiego i jeśli się nie
mylę kolejne dwa tomy też są do niej nawiązaniem).
Cykl składa się z siedmiu zeszytów, każdy opowiada inną fabułę,
wyjątkiem są dwa ostanie gdzie historia została podzielona na dwie
części.
W skład serii kolejno wchodzi:
"Pogromca smoka", "Księżniczka Wanda", "Władca myszy", "Chram na
Lednicy", "Krzyk orła", "Rogi Odyna" i "W cieniu Światowida".
07) Tu będzie krótko: są to romanse, nie odpowiada mi myśl przewodnia
"żyli długo i szczęśliwie", lukrowanie rzeczywistości i słodko-pierdząca
infantylna historia miłosna. Nie podam konkretnych przykładów gdyż
trzymam się od takich pozycji z daleka jak Diabeł od święconej wody. 😁Reszta tekstu pod moim komentarzem.
08) Nie mam pojęcia, aż tak wielu popularnych książek nie czytam,
ewentualnie były popularne kiedyś. Jednak niebawem ma być wznowienie
dwóch klasycznych pozycji grozy, które pewnie szybko nabędę, jedną ze
względu na trudny dostęp, a drugą bo podoba mi się jej szata graficzna i
ma być ona zilustrowana co mnie niezmiernie cieszy. Jedna premierę ma
12 marca, czyli już jutro, a druga zdaje się, że dopiero w kwietniu z
tego co zapamiętałem.
a) "Alrune. Historia żyjącej istoty" Hanns'a Heinz'a Ewers'a, w nowym
tłumaczeniu po raz pierwszy wydana w 1911 roku. Stanisław Przybyszewski
uznał tę książkę za jedno z najciekawszy dzieł początku XX wieku.
Opis z internetu (tak poszedłem troszkę na łatwiznę):
"Profesor medycyny Jakob ten Brinken wespół ze swoim siostrzeńcem,
studentem Frankiem Braunem, postanawiają przeprowadzić iście diabelski
eksperyment. Pragną wcielić w życie średniowieczny mit o mandragorze,
magicznej roślinie, która miała wyrastać z ziemi pod szubienicą,
zapłodniona przez nasienie skazańca. Tak zrodziła się Alraune, córka
ulicznicy i skazanego na śmierć mordercy, prawdziwa femme fatale, piękna
i okrutna kochanka o tajemniczych mocach, doprowadzająca mężczyzn do
szaleństwa i śmierci".
b) "Carmilla" Joseph'a Sheridan'a Le Fanu. Tu chyba nie trzeba nic
dodatkowo komentować. Każdy chociaż kojarzy, prawda?
09) Rzadko komuś polecam książki, więc uznajmy, iż robię to tutaj na
kanale Esa Czyta, wszystkie te co są zamieszczane w tagach, są logicznie
rzecz biorąc najczęściej ode mnie polecanymi pozycjami do poczytania.
Nie musicie sięgać do każdej jednej mojej odpowiedzi wystarczy, iż
przestudiujecie obecny "spis" polecajek lub przyszłe.
10) Idealnie pasuje mi tu saga o Wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego.
Bardzo lubię wykreowane tam postaci, dlatego lubię od czasu do czasu
powracać do tej historii. Uwielbiam Geralta, Yennefer, Ciri, Jaskra,
Regisa i całą "wesołą" kompanię, która towarzyszyła Wiedźminowi podczas
poszukiwań jego "dziecka niespodzianki" przybranej córki Ciri. Ponadto
są tam potwory, zabawne dialogi i sporo nawiązań do różnych baśni i
mitologii nie tylko Słowiańskiej. Istne cudeńko.
Kocham też serial, ale ten polski, nie polecam jednak oglądać
pełnometrażowego filmu bo to zlepek scen z tasiemca, taki przydługi
nudny trailer, jednak 13 odcinków telenoweli warto obejrzeć moim
zdaniem, z zastrzeżeniem - nie spodziewajcie się tu wystrzałowych
efektów specjalnych, ale czy to o to chodzi, liczy się fabuła. Nowy
"Wiedźmin" je ma, ale treść to istna porażka, moim zdaniem szmira jakich
wiele, niestety.
11) Chciałbym żyć w baśniowym świecie, więc pewnie w jakimś zbiorze
baśni wśród diabłów, wiedźm, duchów, wampirów, potworów, smoków i
różnych strachów. Za przykłąd podam tu jedną z moich ulubionych baśni z
lat dzieciństwa.
"Baśń o Kłobuku psotniku" Józef Jacek Rojek. Jedyną jej wadą jest to, że
ma zaledwie niecałe sześćdziesiąt stron. Szkoda, że nie powstało więcej
części jak np w przypadku "Gacoperka".
Oczywiście są to przygody swawolnego Kłobuka, który płata różne psoty.
Ilustracje są przepiękne, chociaż nie pamiętam już kto je stworzył
(niedobrze z wiekiem co raz więcej szczegółów mi umyka - no cóż
starość).
12) Musiałbym wrócić do mojego kanonu lektur by to zweryfikować, bo to
one są w większości przeze mnie "znienawidzonymi" wydaniami ze względu
na przymus ich czytania, no i coś z tego przeczytać aby zweryfikować
swój pogląd na te sprawy.
Powiedzmy jednak, że takim wyjątkiem był Witold Gombrowicz i jego
"Ferdydurke", myślałem, że to kolejne dziadostwo, ale jednak o dziwo
mimo dziwności, a może właśnie dzięki niej powieść przypadła mi bardzo
do gustu. Dodajmy też tutaj "Zbrodnie i karę" Fiodora Dostojewskiego.
Jak się okazuje i w kanonie lektur szkolnych można odnaleźć coś dla
siebie, szkoda, że tak rzadko (przynajmniej jeśli chodzi o szkołę
średnią), oczywiście to moje zdanie.
13) Nie ma takiej, zdaje się, że "przyzwyczaiłem" się do wszelkiej
niedoli na tym świecie, swoje już wypłakałem w życiu, ale być może takim
wyciskaczem łez byłby(jest) poradnik "Ostateczne wyjście" Derek'a
Humphry'a.
Sam autor znalazł się w trudnej sytuacji, otóż jego żona była
śmiertelnie chora bez nadziei na ratunek, ale strasznie cierpiała
podczas odchodzenia w zaświaty i (tu będzie kontrowersyjnie, ostrzegam)
poprosiła swojego małżonka o pomoc aby przyśpieszyć ten naturalny
proces.
Tak ten poradnik jest przede wszystkim dla nieuleczalnie chorych ludzi,
ale najbliżsi chorej osoby mogą również po niego sięgnąć. Nie będę
szczegółowo opisywał co i jak, sami rozumiecie dlaczego.
Jest to pozycja, która wzbudza we mnie ambiwalentne uczucia, bo z jednej
strony zdaje sobie sprawę w jakimś stopniu z cierpienia umierającego
człowieka, a z drugiej gdybym był postawiony przed takim "dylematem"
myślę, że nie dałbym rady spełnić tej prośby, zwłaszcza gdyby to była
bliska osoba mojemu sercu. Mocny i trudny temat, który uroni nie jedną
łezkę w oku.
14) Ponownie tak, niekoniecznie po raz pierwszy, raczej mam na odwrót
żałuję, że nie przeczytałem wcześniej jakiegoś dzieła.
"American Psycho" proza Bret'a Easton'a Ellis'a to z początku wydawałoby
się nudna lektura (dla niektórych właśnie taka będzie) traktująca o
środowisku nowobogackich yuppie na przełomie lat 80/90-tych, gdzie
głównym bohaterem jest Patrick Bateman mający skłonności sadystyczno-
psychopatyczne, nie do końca wiadomo czy to co "opowiada" nam Bateman
jest prawdą czy to tylko wymysł jego chorego umysłu, faktem jest, że
powieść posiada parę mocnych momentów, które mogą oburzyć ludzi
wrażliwych na ludzką i zwierzęcą krzywdę. Myślę, że to książka z
rodzajów takich, że albo ci się podoba lub nie. Do mnie zdecydowanie
przemawia, ukazuje umysł odbiegający od "typowego" przeciętnego zjadacza
chleba.
15) Nie ma tu jednej przedstawicielki, mógłbym wymienić tu cała masę
książek, ale pozwoliłem sobie wybrać dwie pozycje jednego z ulubionych
pisarzy Clive'a Barker'a.
Komiks "Złodziej wszystkich czasów" oraz cykl "Abarat" obydwa
wydawnictwa przeznaczone dla młodzieży jednak utrzymujące mroczny
klimat, który pisarz potrafi stworzyć.
"Złodziej wszystkich czasów" przypomina mi mocno "Piotrusia Pana".
16) Dobre wspomnienia kojarzą mi się z młodzieńczymi latami, gdzie
jeszcze tak na dobrą sprawę nie musiałem przejmować się wieloma sprawami
tego świata. Zatem kolejny raz zabieram was do mojego dzieciństwa.
"Kanapony" Marii Kossakowskiej i Janusza Galewicza z cudownymi grafikami
Bohdana Butenko. Kanapony to takie maleńkie ludziki mieszkające za kanapą
(a nawet w kanapie, chyba) w domu, które zbierają różne przedmioty i
przeżywają ciekawe przygody. Jest ich raptem pięciu: Ir, Roch, Hub, Lul i Nel.
17) Moje nieoczywiste polecenia książkowe rozumiem jako takie, które
dość rzadko prezentuje czytelnikom, bo jest to coś co interesuje mnie, a
niekoniecznie spodoba się innym. Zatem przytoczę tu "Nietoperze polski"
uznanych chiropterologów Mateusza Ciechanowskiego i Konrada Sachanowicza
oraz "Gry z tożsamością" Agaty Dziuban czy "Wampiry. Same o sobie"
Michelle Belanger.
18) A jakżeby inaczej książki mojego ulubionego filozofa Emila Ciorana.
Mógłbym podać praktycznie każdą jedną, więc pozwólcie, że zaprezentuję
góra trzy tytuły dla przykładu. "Na szczytach rozpaczy", "Zły demirug" i
"Sylogizmy goryczy".
Są to moje propozycje, któż by się spodziewał, znów to samo i jeszcze
dużo książek się powtarzało w punktach, wybaczcie, jest jak jest i może
z czasem coś jeszcze z przeczytanych lektur w przyszłości dołączy do
tego zacnego grona co by urozmaicić trochę moje wybory, póki co
jesteście skazani na powtórkę z rozrywki.
Jednak pojawiło się też coś o czym nie często mówię lub całkiem nowego,
a mianowicie pozycja o tytule "Ostateczne wyjście" dla ludzi o otwartym
umyśle i stalowych nerwach, czy "Ferdydurke" lub "Zbrodnia i kara",
"Nietoperze Polski", Gry z tożsamością", "Wampiry same o sobie", "Doman"
(seria komiksów), "Zbyt długa jesień" (nieukończone dzieło sztuki),
"Złodziej wszystkich czasów" i cykl "Abarat".
Dobrej nocy i do następnego filmiku.😊
jak chodziłem dawno temu do podstawówki... to w bibliotece też Karola Maya polecali :) ale też mi do gustu to nie przypadło...
Z jaką książką mi się kojarzysz? Z powieściami Kraszewskiego i ilustracjami Olgi Siemaszko :)
1 Książka, którą podajesz jako swoją ulubioną
To miejsce jest zajęte przed dwóch autorów.
„Wodnikowe wzgórze” Richarda Adamsa - po prostu wspaniała książka, która jest nie tylko piękna, brutalna i mądra. Wspaniale się też ją czyta. Autor stworzył w niej swoją własną króliczą mitologię, przemycił wiele cennych wartości i wykazał się oczywiście dużą wiedzą na temat zwierząt łąkowych. Za każdym razem, gdy po nią sięgam, to odkrywam w niej na nowo coś interesującego.
Utwory Edgara Allana Poego w książce „Opowieści miłosne, śmiertelne, tajemnicze”, w których można znaleźć jego najwspanialsze prozatorskie utwory. Są tam nie tylko horrory, ale też zaczątki kryminału, opowiadania i powieści przygodowe, nawet satyryczne utwory.
Z kolei w książce „Miasto w morzu i inne utwory poetyckie” można rozsmakować się w jego poezji, którą równie mocno cenię.
2 Twoje książkowe guilty pleasure
Nie mam powodu do wstydu, gdy przyznaję przed innymi, że zaglądam np. do mang albo przeczytam od czasu do czasu coś niezbyt ambitnego. Nie wstydzę się też, że nie czytałam jakiegoś bardzo popularnego klasyka, którego „wstyd nie znać” albo nie obawiam się, że inni mogliby pomyśleć, że wierzę we wszystko, co ta książka przekazuje. Skąd się bierze ten wstyd? Być może powód jest taki, że ludzie często traktują swoje ulubione książki jako przedłużenie własnej osobowości i jeśli ktoś na nie krzywo spojrzy, odbierają to jako atak na własną osobę. Może zareagować nie tylko złością, ale też odczuwać… wstyd. Warto się odciąć od takiego myślenia.
3 Książka, którą kochasz, choć większość osób jej nie lubi
Myślę, że „Jądro ciemności” pasuje do tej kategorii. Nie natrafiam na wiele pochlebnych opinii, co przeważnie wiąże się z niemiłymi wspomnieniami z lekcji. Poza tym jest to kawał ciężkiej prozy. Znacznie lepiej doceni ją dojrzały czytelnik, który interesuje się kolonializmem, historią Afryki, mapami i lubi zagłębiać się psychikę ludzką. Mi akurat bardzo ta książka bardzo się podobała.
4 Książka przeczytana najszybciej
W dwa niecałe dni przeczytałam piątą część Harry’ego Pottera i myślę, że nie złamię tego rekordu więcej.
5 Książka, która zasługuje na więcej docenienia i uwagi
Ogólnie sporo takich jest. Myślę, że warto przyjrzeć się bliżej całemu cyklowi „Mały światek czyli Historia codziennych kłopotów don Camilla”. Książki tryskają nie tylko specyficznym humorem, ale mają także interesujące spojrzenie na ludzi oraz ich przekonania.
6 Książka którą czytałaś najwięcej razy
Mnie się wydaje, że najczęściej sięgałam po pierwszą część Harry’ego Pottera. Kiedyś musiałam jeszcze czekać na premierę kolejnej części, więc musiałam sobie odświeżać niektóre rzeczy. Obecnie nie mam zbyt dobrego zdania o tym cyklu.
7 Książka, z gatunku którego zwykle nie czytasz
W tym roku zainteresowałam się ogólnie nieczytanym gatunkiem, czyli poradnikami. Aktualnie mogłabym wymienić książki hinduskiego duchowego Osho. Chciałam poznać jego spojrzenie na wolność i dlatego sięgnęłam po „Wolność - odwaga bycia sobą”.
8 Książka, która zasługuje na swoją popularność
Myślę, że książki Tolkena się do nich śmiało zaliczają. Rozumiem ten fenomen i wcale mnie on nie drażni.
9 Książka którą najczęściej polecasz kiedy ktoś prosi o rekomendację
Nie lubię udzielać rekomendacji, bo nie czuję się przy tym pewna. Choć potrafię szybko rozpoznać charakter człowieka, to gust czytelniczy jest już bardziej kompleksową sprawą. Ktoś może być fanem horrorów, a nie znosić twórczości Kinga. Ktoś może lubić twórczość jakiegoś autora, ale akurat jeden tytuł nie przepadnie mu do gustu. Nie chciałabym być odpowiedzialna za czyiś stracony czas, więc nie udzielam o tyle otwarcie rekomendacji, co bardziej rzucam niezobowiązującą sugestię.
10 Książka z Twoimi ulubionymi bohaterami
Zdecydowanie najwięcej moich ulubionych postaci jest w „One Piece”. Manga liczy z ponad 108 tomów, a autor tworzy też mnóstwo pobocznych postaci z niepowtarzalnymi historiami i charakterem. Do tego nie ma tam żadnych potencjalnych szans na romanse między bohaterami, co sobie bardzo cenię.
11 Książka, w której chciałabyś żyć
Kubuś Puchatek. Chciałam od zawsze żyć w spokojnym miejscu jak właśnie w Stumilowym lesie. Z tego co wyczytałam, nie jest to tylko jakiś odcięty od cywilizacji las, ale wielki świat, co mi bardzo odpowiada. Tam czytałabym z chęcią o przygodach z innych światów i cieszyłabym się sympatycznymi sąsiadami.
12 Książka o której myślałaś że ją znienawidzisz a ostatecznie pokochałaś
Chyba mogłabym także wymienić znów „Jądro ciemności”. Istnieje mało lektur, które polubiłam w szkole. Ponowne przeczytanie tej książki pozwoliło mi spojrzeć na nią znacznie przychylniejszym okiem. Mam nadzieję, że w ten sposób odmienię też inne znienawidzone lektury.
13 Książka która sprawiła że płakałaś
Kilka takich było. Może nie tyle przy nich szlochałam, ile czasami głos mi się w trakcie czytania załamywał albo łzy cisnęły do oczu. Czytałam ostatnio na przykład poezje Baczyńskiego, które są opatrzone datami i przykro mi się często robiło, gdy sobie przypominam tragiczne okoliczności, w których poeta zginął. Znam również nie mniej tragiczną historię jego żony Basi, której dedykował też swoje utwory. Z tą całą wiedzą zupełnie inaczej odbiera się jego poezje. Do tego mam w trakcie czytania ciągle wrażenie, jakby Baczyński przeczuwał swój rychły koniec. Cóż, żył w niebezpiecznych czasach.
14 Książka którą chciałabyś ponownie przeczytać po raz pierwszy
Nie mam akurat na to pytanie pomysłu, ale myślę, że byłaby to książka, która żyje swoim zakończeniem. Jeśli je poznamy, to czar na swój sposób pryśnie i tracimy ochotę na ponowne przeczytanie.
15 Książka bardzo reprezentacyjna dla twojego gustu
Myślę, że „Upiór. Historia naturalna” jest taką reprezentacyjną książką. Zawarła nie tylko moje zamiłowanie do nadprzyrodzonych istot czy zjawisk. Mogłam się też utożsamiać z badawczymi dociekaniami autora i szperaniem w mało znanej historii. Do tego autor odwoływał się do historii ludowej, a ten odłam mnie najbardziej interesuje.
16 Książka która przywołuje dobre wspomnienia
Będzie to z pewnością „Heidi” Johanny Spyri. Jedni wychowywali się na Ani z Zielonego Wzgórza, Ty masz Poliannę, a ja Heidi. Robi mi się szczególnie ciepło na sercu, gdy pomyślę o tym jak ta mała dziewczynka była w stanie zmienić los i serca innych. Po prostu lubię obserwować takie zjawiska, lubię takich ludzi. Podobne wrażenie robi na mnie też „Opowieść wigilijna”, w której przeżywamy przemianę Scorooge’a.
17 Nieoczywiste polecenie książkowe
Poleciłabym… komiksy. Wiem, że wielu miłośników literatury krzywo na nie patrzy, ale w tej formie można przemycić naprawdę wartościowe treści. Komiksy bardzo się też na przestrzeni lat zmieniły. To już nie są te cienkie zeszyty o humorystyczno-przygodowej treści i głupimi gagami. Przez tę formę są tworzone wspaniałe światy, interesujący bohaterowie i wciągająca fabuła. Do tego każdy gatunek można przenieść na kartki komiksu.
18 Książka która dała Ci dużo do myślenia
Właściwie to często sięgam po takie książki, które jeszcze nadal pozostają ze mną po przeczytaniu. Jedna, która uczepiła się mnie na dłużej to reportaż nieco kontrowersyjnego dziennikarza Marcina Kąckiego. Chodzi o „Maestro. Historia milczenia”. Wstrząsały mnie bardzo niewybaczalne czyny Kroloppa, ale znacznie straszniejsza była ta ciągnąca się przez 40 lat zmowa milczenia poznaniaków. Myślałam wiele o tym okrutnym mechanizmie, który tymi ludźmi kierował. Jak mogli dopuścić do tego, by krzywdzono na ich oczach (częściowo ich własne) dzieci?
Odpowiadając na pytanie: nie jestem w stanie żadnej książki z twoją osobą powiązać. To tak trochę jak oceniać treść, przekaz tytułu poprzez spojrzenie na okładkę. Trochę to słabe i się nie godzi raczej.
Mogę natomiast powiedzieć z czym kojarzą mi się treści które zamieszczane są tutaj: z koniecznością zwolnienia, wsłuchania sie i uruchomienia chociaż kilku szarych komórek. Napisania czegoś w miarę rozsądnego, aby nie wyjść na kompletnego bałwana (⛄) w celu pokazania, że jest tuta kawał pracy na dobrym poziome wykonywanym.
Ile masz lat jeśli można wiedzieć
Ja chyba wiem, ale skoro Esa sobie nie życzy, to... Ciiii 😊
30 🙂
@@esaczyta rocznik 1993 czy 1994? ☺
To tak myślałam że około 30 a ciekawa byłam bo ja też czytałam i miałam dużo takich książek z dzieciństwa jak ty a ja mam 37 lat
@@esaczyta oglądam cie prawie od początku bardzo lubię twój kanał za to że pokazujesz cos innego niż wszyscy 💚