Witam. Sumak octowiec jest już nieodłącznym elementem krajobrazu polskich miast i wsi. To bardzo trudny przeciwnik. Dorównują mu tylko rdestowce: sachaliński, ostrokończysty i ich mieszaniec pośredni..Rdestowce, barszcz Sosnowskiego i sumak, to najwyższa półka zagrożenia oraz trudności usuwania. Uważam jednak że największą zmorą dla środowiska, łąk, przydroży i nieużytków jest nawłoć kanadyjska , późna i jej mieszańce. Bardzo szybko się rozprzestrzenia i zajmuje największe połacie ziemi zmieniając stanowiska różnorodne w jednorodne. Czeremchy amerykańskiej i dęba czerwonego w lesie, jest więcej od kruszyny i grzybów. Na brzegach lasów króluje trudny do wytępienia grochodrzew ,robinia akacjowa. Często widywana w miastach ,przydrożach, skłonach terenu i cmentarzach. Winobluszczu , ligustru pospolitego w lasach i na ogrodzeniach posesji też mnóstwo . Do tego trudnego towarzystwa zalicza się, nie oblatywana przez owady kolczurka klapowana, którą można spotkać w ogródkach, na rumowiskach i brzegach rzek. Klon jesionolistny urośnie wszędzie. Nie straszna mu "konkurencja" i cień. Bożodrzewy gruczołowate widziałem między blokami i w miejskich parkach. Ogromne nasienniki dostępne dla każdego. Kasztanowce ,karagana syberyjska, amorfa krzewiasta też nie są "nasze", a często sadzone w miastach . Przymiotno białe ,sałata kompasowa ,złocień maruna, wrotycz, topinambur a nawet rudbekia, łubin trwały i polna róża, to trudni przeciwnicy. Ostatnio chętnie wprowadzana do ogródków werbena patagońska. Też bardzo inwazyjna i wiele , wiele innych - różnych roślin inwazyjnych znajduje się w milionach przydomowych ogródków. Ważne, aby ludzie byli świadomi zagrożenia i nie dopuszczali do ucieczki tych roślin - rozprzestrzeniania się i nadmiernej ingerencji w środowisko naturalne. Pozdrawiam Janusz pszczelarz.
Dziwne że porownujesz np.rdestowiec,z pożytecznym i jadalnym topinamburem, który sadzi się nawet dla zwierząt leśnych, nie widzę by gdzieś wypierał roślinność.
@@TenSam3133 Uwierz mi, kilka lat temu posadziłem topinambur albik i rubin dla pszczół oraz na bulwy. Wykopałem wszystkie bulwy ,ale to cholerstwo odbija z maleńkiego kowałka jak perz lub chrzan. Likwiduje to sukcesywnie w łące kwietnej ,a to ciągle odbija. Po czterech latach walki jeszcze pojawia się tu i ówdzie.To bardzo żarłoczna, silna i szybko rozrastająca się roślina. Nie do wyplenienia. Okazało się że kwitnie zbyt późno , tuż przed pierwszym mrozem i pszczoły z niego nie korzystają.
@@januszpszczelarz5297 mam i jem od 15lat.. jakoś nigdzie nie poszedł poza tą jedną wąską grządkę... A zostawiony w drugim miejscu bez plewienia skarlał i w końcu całkowicie zginął.
Ciekawe, że nie wspomnieli o jeszcze jednym gatunku mocno inwazyjnym i bardzo trudnym do zwalczenia. Czeremcha amerykańska " Po II wojnie światowej zaczęto masowo sadzić ją w lasach państwowych, jako element „wzbogacający bioróżnorodność”. Niestety, szybko okazało się, że przyniosło to wielkie szkody zarówno gospodarcze, jak i dla środowiska naturalnego. Czeremcha amerykańska błyskawicznie zaczęła się samorzutnie obsiewać i tworzyć zwarte zarośla, eliminując rośliny zielne, inne gatunki krzewów, uniemożliwiać naturalne odnowienie się lasu, a nawet niekorzystnie wpływać na przyrosty drzew." Wigry kwartalnik 3/2012. Czyżby kluczowy był fakt że czeremcha amerykańska została wprowadzona do lasów przez "ekspertów" z LP?
Taka sama sytuacja jest z czerwonym dębem. Dlatego, w swoim głównym komentarzu, podałem nazwy czeremchy i dębu amerykańskiego, razem. Barszcz Sosnowskiego też wymknął się spod kontroli naukowcom, którzy chcieli dobrze, a wyszło kiepsko.
Z czeremchą amerykańską się nie walczy, bo nie jest wpisana na listę gatunków inwazyjnych (stan na październik 2024) - piszę właśnie o tym gatunku pracę magisterską. Obawiam się, że zanim machina biurokracji się ogarnie i gatunek zostanie "oficjalnie inwazyjnym", to jeszcze trochę czasu minie. Tym samym odwlecze się w czasie początek walki z nią...
Ja widziałem, jak mrówki leśnie żerują na jej nektarnikach pozakwiatowych, a w monokulturach sosnowych nie ma dosłownie żadnego innego drzewa, które je ma. Skoro eksterminuje się gatunki rodzime, które powodują straty gospodarcze np. dziki, to można eksterminować też gatunki obce. Tylko nie doczepiajmy do tego ideologii, że to pomaga przyrodzie czy coś w ten deseń, bo ona ma to tam, gdzie promienie słoneczne nie dochodzą.
Witam. Co jeśli w założonej kilka lat wcześniej, w przydomowej łące kwietnej, jest trochę trojeści amerykańskiej. Działka jest ogrodzona, a wokół są sady i pola uprawne opryskiwane herbicydami . Nasienniki są usuwane ,a rozrost jest pod kontrolą i nie przedostaje się na zewnątrz działki. To wielogatunkowy ogródek pszczelarski ok. 100 gat. roślin miododajnych. Czy w takim przypadku też należy zniszczyć trojeść?
Na działce od 5 lat likwiduje kolczurke i tyle czasu nie wytwarza nasion. Niestety dalej kiełkuje więc nasiona są zdolne przetrwać w banku nasion te 5 lat. Co do nawłoci przerabiam ją na nawóz, zlikwidować w 100% chyba sie jej nie da?
@@munOne wiesz..środek użyjesz dwa razy i potem można grunt rekultywować,to się szybko rozkłada, a roślina inwazyjna w końcu zarośnie wszystko i nie da się jej usunąć, zwł że wiele z nich odbije z korzenia. Jeśli coś tylko się rozsiewa,można spróbować użyć palnika na gaz i wysokotemperaturowym płomieniem regularnie wypalać siewki nie dopuszczając do zakwitnięcia. Ja tak ekstrminowalam wilec ozdobny,którego nasiona w milionach pokryły po roku pół ogrodu. Dwa lata pojawiały się siewki,choć nie uznaje się go za inwazyjny bo to ozdobna jednoroczna roślina. Ale była w stanie zagłuszyć kwiaty,wejść na drzewa osiach się jak oszalała.
@@TenSam3133 no właśnie chyba się nie rozkłada i producent latami wprowadział konsumentów w błąd. Pozatym skład tego srodka nie jest bezpieczny dla ludzi. Trzeba uważać z stosowaniem takich środków. pl.wikipedia.org/wiki/Roundup
@@munOne rozkłada.jest sporo badań. Poza tym nikt nie mówi by siać bezpośrednio po marchewki,a np facelie czy inne poplony,wapno,kwasy humusowe i rekultywacja gleby przez sezon. No ale można zostawić i będzie zdrowo,czyli zero pożytku i cała okolica na zawsze zarośnięta nie do uprawy,no ale na bank zdrowa. 😉
Większym zagrożeniem lub co najmniej porównywalnym do barszczu Sosnowskiego jest wprowadzanie upraw GMO, opryski glifosatem, o chemtrailsach nie wspominając.
A skąd ludzie mają wiedzieć co jest rośliną inwazyjną - nie znają nawet ich nazw. Zabrońcie wszystkiego bo nawet w trawach mogą znaleźć się obce gatunki. Najlepszy byłby czarny ugór, bo nasze rodzime konopie, maki , itp.też są już zakazane, nie wiem jak z dziurawcem niedawno zbieranym przez zielarzy. To jakieś szaleństwo a wczesniej czy później i tak pojawią się nowe gatunki o ile znajdą odpowiednie warunki do rozwoju. To samo z owadami. Człowiek jest najbardziej inwazyjnym stworzeniem, które wszędzie wlezie nieproszone. Pewnie sam się wyniszczy niszcząc i trując wszystko dookoła.
Lepiej będzie dla środowiska jak się zajmiecie zbieraniem śmieci w lesie, bo te rośliny jak sami mówicie są inwazyjne, rozrastają się z małych fragmentów, korzonków i pojedynczych nasion. Tak więc ich jakieś ręczne usuwanie zupełnie w niczym ale to w niczym nie pomoże. Robota wariata.
z kasztanem jadalnym radzę spróbować ,widziałem już u naszych sąsiadów Niemców kilkanaście drzew które owocują i mróz im już nie straszny ,figowca tez już widziałem ,na zimę obkładany słomą i rośnie
Mam kilkuletnie kasztany jadalne .Owocniki to prezent zerwany z drzewa rosnącego w mojej okolicy.W pierwszym roku po posadzeniu, zabezpieczyłem je przed mrozem. Nabrały odporności i jak na razie jeszcze nie przemarzły. W dobrej ,żyznej ziemi, bardzo szybko przyrastają.
Mam kasztany od 20lat....zadna nowina i to na wschodzie kraju.figa też spokojnie będzie na ciepłym stanowisku i odpowiednio odporna odmiana. A cytrusy to możesz sobie tylko w domu uprawiać a nie w gruncie.
To samo tłukli nam do głowy jak trujący i nie pożądany jest muchomor czerwony. A w gruncie rzeczy trujący bardziej jest borowik. A to że Muchomorek jest halucynogenny już się rozniosło i opinia się już dawno obroniła. Przyjdzie czas na rośliny kiedyś ale to jeszcze z 10-20 lat.
@therednask grzyby w ogóle od dawna tonęły w oparach propagandy, jakie to trujące albo przynajmniej o nikłej wartości odżywczej. Śmiech na sali. Dobrze, że się to odkłamuje 👍🤪 jeśli chodzi o inwazyjną kolczurkę /z rodziny dyniowatych/ to ja chętnie przyjadę wykarczować, a następnie odpowiednio spreparować, bo to roślina przeciwpasożytnicza i przeciwnowotworowa /kukurbicyna !!/, a jeśli chodzi o rdestowiec japoński czy sachaliński, ostrokończysty to karczowałam osobiście, by zrobić susz i ocet 🙃 /resweratrol!!!!!/ Zainteresowanych odsyłam do wiedzy dra Henryka Różańskiego, prof.Ożarowskiego, Bołotowa. Pozdrawiam Wszystkich Świadomych 🤗
Borowik (boletus) jest smacznym jadalnym tzw. szlachetnym grzybem i porównywanie go do muchomora (któregokolwiek) jest niecelowe a pisanie ze jest on bardziej trujący to szkodliwy idiotyzm. Ten temat omówiony jest w podręcznikach, mogę któryś polecić.
jakoś nie mogę się przyzwyczaić do sposobu mówienia tego prezentera brzmi jakby recytował wiersz z pamięci a nie opowiadał widać to szczególnie kiedy z kimś rozmawia
A jak się rozsiewa krwawnik albo dziurawiec! Pastwisko niema przestaje być użyteczne.. zwł krwawnik wręcz wypiera trawy..a mimo to nie jest uznawany za inwazyjny. Koszenie mu nie przeszkadza,oprysk selektywny tylko zmniejsza populację po kilku dawkach,a po roku się odradza..
"Rozprzeszczeniać" kobieto, drewniana aktorko, dykcja, do cholery. Zresztą ten facet "opanowaem" nie lepszy. Tak sztucznego filmu dawno nie widziałem, skąd wy tych cudaków wzięliście. Wtf
@@sobeszczyn2251 Świat zawalił? Wyjebane na to mam, po prostu mi nie wyświetlajcie w polecanych rzeczy na takim poziomie mułu, bo mi szkoda czasu na oglądanie
Witam. Sumak octowiec jest już nieodłącznym elementem krajobrazu polskich miast i wsi. To bardzo trudny przeciwnik. Dorównują mu tylko rdestowce: sachaliński, ostrokończysty i ich mieszaniec pośredni..Rdestowce, barszcz Sosnowskiego i sumak, to najwyższa półka zagrożenia oraz trudności usuwania. Uważam jednak że największą zmorą dla środowiska, łąk, przydroży i nieużytków jest nawłoć kanadyjska , późna i jej mieszańce. Bardzo szybko się rozprzestrzenia i zajmuje największe połacie ziemi zmieniając stanowiska różnorodne w jednorodne. Czeremchy amerykańskiej i dęba czerwonego w lesie, jest więcej od kruszyny i grzybów. Na brzegach lasów króluje trudny do wytępienia grochodrzew ,robinia akacjowa. Często widywana w miastach ,przydrożach, skłonach terenu i cmentarzach. Winobluszczu , ligustru pospolitego w lasach i na ogrodzeniach posesji też mnóstwo . Do tego trudnego towarzystwa zalicza się, nie oblatywana przez owady kolczurka klapowana, którą można spotkać w ogródkach, na rumowiskach i brzegach rzek. Klon jesionolistny urośnie wszędzie. Nie straszna mu "konkurencja" i cień. Bożodrzewy gruczołowate widziałem między blokami i w miejskich parkach. Ogromne nasienniki dostępne dla każdego. Kasztanowce ,karagana syberyjska, amorfa krzewiasta też nie są "nasze", a często sadzone w miastach . Przymiotno białe ,sałata kompasowa ,złocień maruna, wrotycz, topinambur a nawet rudbekia, łubin trwały i polna róża, to trudni przeciwnicy. Ostatnio chętnie wprowadzana do ogródków werbena patagońska. Też bardzo inwazyjna i wiele , wiele innych - różnych roślin inwazyjnych znajduje się w milionach przydomowych ogródków. Ważne, aby ludzie byli świadomi zagrożenia i nie dopuszczali do ucieczki tych roślin - rozprzestrzeniania się i nadmiernej ingerencji w środowisko naturalne. Pozdrawiam Janusz pszczelarz.
Niestety niech się zajmują na temat Gmo. Pokrzywa też jest jak pazydło i nic nie dzieje!!?pozdrawiam serdecznie
Dziwne że porownujesz np.rdestowiec,z pożytecznym i jadalnym topinamburem, który sadzi się nawet dla zwierząt leśnych, nie widzę by gdzieś wypierał roślinność.
@@TenSam3133 Uwierz mi, kilka lat temu posadziłem topinambur albik i rubin dla pszczół oraz na bulwy. Wykopałem wszystkie bulwy ,ale to cholerstwo odbija z maleńkiego kowałka jak perz lub chrzan. Likwiduje to sukcesywnie w łące kwietnej ,a to ciągle odbija. Po czterech latach walki jeszcze pojawia się tu i ówdzie.To bardzo żarłoczna, silna i szybko rozrastająca się roślina. Nie do wyplenienia. Okazało się że kwitnie zbyt późno , tuż przed pierwszym mrozem i pszczoły z niego nie korzystają.
@@TenSam3133 Miałem i radzę nie sadzić.
@@januszpszczelarz5297 mam i jem od 15lat.. jakoś nigdzie nie poszedł poza tą jedną wąską grządkę... A zostawiony w drugim miejscu bez plewienia skarlał i w końcu całkowicie zginął.
Ciekawe, że nie wspomnieli o jeszcze jednym gatunku mocno inwazyjnym i bardzo trudnym do zwalczenia. Czeremcha amerykańska " Po II wojnie światowej zaczęto masowo sadzić ją w lasach państwowych, jako element „wzbogacający bioróżnorodność”. Niestety, szybko okazało się, że przyniosło to wielkie szkody zarówno gospodarcze, jak i dla środowiska naturalnego. Czeremcha amerykańska błyskawicznie zaczęła się samorzutnie obsiewać i tworzyć zwarte zarośla, eliminując rośliny zielne, inne gatunki krzewów, uniemożliwiać naturalne odnowienie się lasu, a nawet niekorzystnie wpływać na przyrosty drzew." Wigry kwartalnik 3/2012. Czyżby kluczowy był fakt że czeremcha amerykańska została wprowadzona do lasów przez "ekspertów" z LP?
Taka sama sytuacja jest z czerwonym dębem. Dlatego, w swoim głównym komentarzu, podałem nazwy czeremchy i dębu amerykańskiego, razem. Barszcz Sosnowskiego też wymknął się spod kontroli naukowcom, którzy chcieli dobrze, a wyszło kiepsko.
Może tak być
Z czeremchą amerykańską się nie walczy, bo nie jest wpisana na listę gatunków inwazyjnych (stan na październik 2024) - piszę właśnie o tym gatunku pracę magisterską. Obawiam się, że zanim machina biurokracji się ogarnie i gatunek zostanie "oficjalnie inwazyjnym", to jeszcze trochę czasu minie. Tym samym odwlecze się w czasie początek walki z nią...
Ja widziałem, jak mrówki leśnie żerują na jej nektarnikach pozakwiatowych, a w monokulturach sosnowych nie ma dosłownie żadnego innego drzewa, które je ma. Skoro eksterminuje się gatunki rodzime, które powodują straty gospodarcze np. dziki, to można eksterminować też gatunki obce. Tylko nie doczepiajmy do tego ideologii, że to pomaga przyrodzie czy coś w ten deseń, bo ona ma to tam, gdzie promienie słoneczne nie dochodzą.
Dokładnie
Niestety nawłoć już wygrała co do barszczu jako wędkarz mam też źle nowiny widzę tyle stanowisk że głowa boli
Witam. Co jeśli w założonej kilka lat wcześniej, w przydomowej łące kwietnej, jest trochę trojeści amerykańskiej. Działka jest ogrodzona, a wokół są sady i pola uprawne opryskiwane herbicydami . Nasienniki są usuwane ,a rozrost jest pod kontrolą i nie przedostaje się na zewnątrz działki. To wielogatunkowy ogródek pszczelarski ok. 100 gat. roślin miododajnych. Czy w takim przypadku też należy zniszczyć trojeść?
Przecież podczas dużych wiatrów a takie w kraju mają miejsce to może ta roślina się rozprzestrzeniać początku są niewinne jak z każdą nowością
@@AaaBbb-hs2di Wyraźnie napisałem że nasienniki są usuwane. Dodam tylko że w stadium ich rozwoju. Są pod kontrolą i nie przedostają się do przyrody.
Jest u nas jako antropofit zadomowiony,cenny miododajny,to unia uznaje go za inwazyjny.. ja bym nie usuwała, zwł że masz nad roślinami kontrolę.
A jak zwalczyć osokę aloesowatą z zalewu? Porasta ok 90% powierzchni i nie ma opcji upuszczenia wody
Jest w Lublinie stanowisko kolczurki klapowanej ale nikt z tym nic nie robi.
Będzie więcej odcinków z serii IGO?
Skoro nawloc okazała się inwazyjna to dlaczego jak się okazała zła roslinato trzeba było kazać ludziom kosić nieużytki tam gdzie ona jest
Na działce od 5 lat likwiduje kolczurke i tyle czasu nie wytwarza nasion. Niestety dalej kiełkuje więc nasiona są zdolne przetrwać w banku nasion te 5 lat. Co do nawłoci przerabiam ją na nawóz, zlikwidować w 100% chyba sie jej nie da?
Roundup pewnie sobie poradzi..
@@TenSam3133 pewnie tak, tylko nie wiem co gorsze: używanie takich środków czy obecność roślin inwazyjnych?
@@munOne wiesz..środek użyjesz dwa razy i potem można grunt rekultywować,to się szybko rozkłada, a roślina inwazyjna w końcu zarośnie wszystko i nie da się jej usunąć, zwł że wiele z nich odbije z korzenia. Jeśli coś tylko się rozsiewa,można spróbować użyć palnika na gaz i wysokotemperaturowym płomieniem regularnie wypalać siewki nie dopuszczając do zakwitnięcia. Ja tak ekstrminowalam wilec ozdobny,którego nasiona w milionach pokryły po roku pół ogrodu. Dwa lata pojawiały się siewki,choć nie uznaje się go za inwazyjny bo to ozdobna jednoroczna roślina. Ale była w stanie zagłuszyć kwiaty,wejść na drzewa osiach się jak oszalała.
@@TenSam3133 no właśnie chyba się nie rozkłada i producent latami wprowadział konsumentów w błąd. Pozatym skład tego srodka nie jest bezpieczny dla ludzi. Trzeba uważać z stosowaniem takich środków. pl.wikipedia.org/wiki/Roundup
@@munOne rozkłada.jest sporo badań. Poza tym nikt nie mówi by siać bezpośrednio po marchewki,a np facelie czy inne poplony,wapno,kwasy humusowe i rekultywacja gleby przez sezon. No ale można zostawić i będzie zdrowo,czyli zero pożytku i cała okolica na zawsze zarośnięta nie do uprawy,no ale na bank zdrowa. 😉
18:55 mylicie się - tu chodzi o rosliny semelparyczne
w Polsce wzdłuż rzek pojawiły się dzikie rabarbary i rdesty i trudno je wykorzenić.
Niedługo będzie taka bida,że znikną rdestowce bo są jadalne😉
A jeszcze rdestowiec japoński, barszcz Sosnowskiego 😁😁
Najgorszy jest rdest.
Większym zagrożeniem lub co najmniej porównywalnym do barszczu Sosnowskiego jest wprowadzanie upraw GMO, opryski glifosatem, o chemtrailsach nie wspominając.
Ta, chemtrails, 5g i masoni
Wiedza internetowa w natarciu. GMO jest odporne genetycznie i nie musi być pryskane. Chemtrails to wymysł ludzi ktòrym brak wiedzy o kondensacji.
siewca teorii spiskowych czyli ignorant się odezwał
@@michar9242 Jest odporne na opryski.Wszystko ginie,a roślina pożądana nie.
@@cezarymanuel9438 Na waszych oczach się teorie sprawdzają,a wy dalej telewizyjna narracja.
A skąd ludzie mają wiedzieć co jest rośliną inwazyjną - nie znają nawet ich nazw. Zabrońcie wszystkiego bo nawet w trawach mogą znaleźć się obce gatunki. Najlepszy byłby czarny ugór, bo nasze rodzime konopie, maki , itp.też są już zakazane, nie wiem jak z dziurawcem niedawno zbieranym przez zielarzy. To jakieś szaleństwo a wczesniej czy później i tak pojawią się nowe gatunki o ile znajdą odpowiednie warunki do rozwoju. To samo z owadami. Człowiek jest najbardziej inwazyjnym stworzeniem, które wszędzie wlezie nieproszone. Pewnie sam się wyniszczy niszcząc i trując wszystko dookoła.
Naprawdę ta pani proponuje zakopywanie plastikowych torebek???
Nie torebek, tylko nasion. Przecież na filmie widać, że je z tej torebki wysypuje.
Lepiej będzie dla środowiska jak się zajmiecie zbieraniem śmieci w lesie, bo te rośliny jak sami mówicie są inwazyjne, rozrastają się z małych fragmentów, korzonków i pojedynczych nasion. Tak więc ich jakieś ręczne usuwanie zupełnie w niczym ale to w niczym nie pomoże. Robota wariata.
A mnie się marzy mieć mieć drzewo : figowe ,kasztan jadalny i cytrusy ,ale wiem ,ze w moich warunkach to mróz je zniszczy ,a szkoda.
z kasztanem jadalnym radzę spróbować ,widziałem już u naszych sąsiadów Niemców kilkanaście drzew które owocują i mróz im już nie straszny ,figowca tez już widziałem ,na zimę obkładany słomą i rośnie
Mam kilkuletnie kasztany jadalne .Owocniki to prezent zerwany z drzewa rosnącego w mojej okolicy.W pierwszym roku po posadzeniu, zabezpieczyłem je przed mrozem. Nabrały odporności i jak na razie jeszcze nie przemarzły. W dobrej ,żyznej ziemi, bardzo szybko przyrastają.
Mam kasztany od 20lat....zadna nowina i to na wschodzie kraju.figa też spokojnie będzie na ciepłym stanowisku i odpowiednio odporna odmiana. A cytrusy to możesz sobie tylko w domu uprawiać a nie w gruncie.
@@TenSam3133 Słyszałaś o Poncirius trioflata cytrusie, który znosi ponad -20? To nawet odporniejsza roślina od figi.
Prościej nasiona spalić zamiast kopać półmetrowe doły.
To samo tłukli nam do głowy jak trujący i nie pożądany jest muchomor czerwony. A w gruncie rzeczy trujący bardziej jest borowik. A to że Muchomorek jest halucynogenny już się rozniosło i opinia się już dawno obroniła. Przyjdzie czas na rośliny kiedyś ale to jeszcze z 10-20 lat.
@therednask grzyby w ogóle od dawna tonęły w oparach propagandy, jakie to trujące albo przynajmniej o nikłej wartości odżywczej. Śmiech na sali. Dobrze, że się to odkłamuje 👍🤪 jeśli chodzi o inwazyjną kolczurkę /z rodziny dyniowatych/ to ja chętnie przyjadę wykarczować, a następnie odpowiednio spreparować, bo to roślina przeciwpasożytnicza i przeciwnowotworowa /kukurbicyna !!/, a jeśli chodzi o rdestowiec japoński czy sachaliński, ostrokończysty to karczowałam osobiście, by zrobić susz i ocet 🙃 /resweratrol!!!!!/ Zainteresowanych odsyłam do wiedzy dra Henryka Różańskiego, prof.Ożarowskiego, Bołotowa. Pozdrawiam Wszystkich Świadomych 🤗
Borowik (boletus) jest smacznym jadalnym tzw. szlachetnym grzybem i porównywanie go do muchomora (któregokolwiek) jest niecelowe a pisanie ze jest on bardziej trujący to szkodliwy idiotyzm. Ten temat omówiony jest w podręcznikach, mogę któryś polecić.
Nie wolno wypalać rowów ani nieużytków to macie inwazyjne chabazie i komary.
jakoś nie mogę się przyzwyczaić do sposobu mówienia tego prezentera brzmi jakby recytował wiersz z pamięci a nie opowiadał widać to szczególnie kiedy z kimś rozmawia
A jak się rozsiewa krwawnik albo dziurawiec! Pastwisko niema przestaje być użyteczne.. zwł krwawnik wręcz wypiera trawy..a mimo to nie jest uznawany za inwazyjny. Koszenie mu nie przeszkadza,oprysk selektywny tylko zmniejsza populację po kilku dawkach,a po roku się odradza..
"Rozprzeszczeniać" kobieto, drewniana aktorko, dykcja, do cholery. Zresztą ten facet "opanowaem" nie lepszy. Tak sztucznego filmu dawno nie widziałem, skąd wy tych cudaków wzięliście. Wtf
Woli, komuś się tu świat zawalił z powodu złej dykcji.
@@sobeszczyn2251 Świat zawalił? Wyjebane na to mam, po prostu mi nie wyświetlajcie w polecanych rzeczy na takim poziomie mułu, bo mi szkoda czasu na oglądanie
@@wolo To nie oglądaj, proste
@@iwonas1765 Ale skąd przed oglądaniem mam wiedzieć, że nie warto było?
Tu nie chodzi o aktorstwo albo o to że się ktoś przejęzyczył tylko żebyś się czegoś dowiedział młotku .