Również patologią w nauce jest to, że wiele państw (w tym Polska) ma z wieloma wydawnictwami zagranicznymi (Elsevier, Springer) umowy na pule publikacji "open access" (pozwalają naukowcom z publicznych instytucji publikować w czasopismach bez ponoszenia indywidualnych kosztów). Koszty publikacji (miliony złotych) są jednak pokrywane przez państwo w formie opłat za "pule publikacyjne", a potem owe czasopismo zarabia jeszcze raz na sprzedaży subskrypcji (dostępu do publikacji) uczelniom. (Dla przypomnienia koszt każdej publikacji to kilka lub nawet kilkanaście tysięcy złotych, a w puli w danym czasopismie państwo kupuje ponad tysiąc publikacji każdego roku).
Warto było by zrobić odcinek o tym jak w USA przekazywano 2mld dolarów rocznie dotacji naukowcom którzy potwierdzali ocieplenie klimatu. Ci którzy temu zaprzeczali lub mieli inne zdanie nie dostawali nic
@marekkazimierczyk3738 ciężko coś wymyślić oczywiście.. można argumentować że już lepiej żeby proces nie był anonimowy, niż pozwalający na takie sytuacje
Oczywiście. Kilka półek niżej, na LinkedIn powstają grona wzajemnej adoracji, spotkanie i ustalają że jeden drugiemu biedzie komplementował publikacje. I tak jeden dokonuje jakiegoś tematu (sieczka jakaś) a reszta oh ah, i parę dni kolejny popełnia publikację i od początku.. to jest tak próżne i puste. To jest na gigantyczną skalę na każdym poziomie hierarchii zawodowej. Śmietnik.
@@pawelparadysz ale jaki proces ma być anonimowy? Publikacje są jawne o ile się nie mylę i niestety uważam, że są najlepszą miarą osiągnięć naukowych. Tylko muszą być dobre i rzetelne.
Coraz odważniej. Niecenzurowany internet to zdecydowanie bardzo dobra rzecz. Może odcinek o programie Stargate Trumpa? Ponoć porównywalny z projektem Manhattan.
Przepraszam za porównanie, ale... włos mi się na głowie zjeżył! Rozumiem uczelniane oszustwa na dyplomach i zajawki na szybkie, nieuczciwe kariery naukowe dla kasy i poklasku (ludzie to ludzie), ale ten proceder i to w takim stopniu po prostu przeraża. Dzięki za uczciwy materiał ku przestrodze!
A wszystko zaczęło się od prac magisterskich i inżynierskich. Już wtedy trzeba było to uciąć. Ale akceptowano to mimo wiedzy na ten temat. Sami wykładowcy brali w tym udział. Obecnie tak prestiż nauki upada
Weźmy np. głośną ostatnio sprawę doktoratu jednego z wiceministrów. Okazało się , ze jest napisany na poziomie refaratu ucznia szkoły średniej. Promotorem był znany profesor. I co? I nic! Minister jest nadal ministrem , a profesor profesorem. Środowiska w których się obaj panowie obracają nie mają z tym problemu.
Drugą wielką patologią związaną z publikacjami jest drukowanie książek w wydawnictwach uczelnianych (za publiczne pieniądze), tytułów i tematów tak powiedzmy marnych, że nawet sami autorzy nie odbierają autorskich egzemplarzy, nie mówiąc już o sprzedaży tych dzieł. Publikacje te służą jedynie do zwiększenia dorobku naukowego danego "badacza" i rozesłania jako egzemplarze obowiązkowe do bibliotek, gdzie po kilku latach obrastania kurzem trafiają do dubletów, a potem na makulaturę.
Strasznie smutne i bardzo niebezpieczne : (. Bo kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą i kto wie kto lobbuje takich naukowców żeby przepchnąć światopogląd przychylny jakiejś korporacji. Dziwi mnie fakt finansowanie tego procederu. Rozumiem trudność sprawdzenia wiarygodności z powodu ilości nadsyłanych "papierów" ale ktoś musi zatwierdzić kilka/naście tysięcy dolarów na papiernie? A to chyba ewidentnie nie jest cel naukowy tylko czysty przekręt.
Przykra rzeczywistość jednak musze przyznać, że już od lat jestem tego świadoma. Nauka jest dla mnie mało wiarygodnym źródłem wiedzy życiowej. Polecam własne obserwacje przyrody i świata
W erze AI dostęp do prawdy stanie się dobrem luksusowym. Skoro AI może wymyślić i wprowadzić celowo lub przypadkowo w błąd (a być może na zlecenie obcych służb) to będziemy mieć sytuację jak w Problemie Trzech Ciał gdzie kosmici uniemożliwili prowadzenie badań ludzkości. Tylko to my sami sobie uniemożliwimy prowadzenie tych badań. Książki, artykuły, wiedza sprzed AI będzie cennym artefaktem. AI to rak który już teraz niszczy wszystko. Nie można już ufać żadnej informacji, nawet drukowanej, odkąd AI zaczęło działać na taką skalę jak teraz.
Moja ex pracowała w dużej firmie na Ukrainie (bo była Ukrainką) , firma zajmowała się profesjonalnym pisaniem prac mgr. Inna moja ex robiła część doktoratu swojemu wykładowcy on - line , gość nie wiedział nawet że prace pisze mu jego studentka (nie całą tylko obliczenia statystyczne) .
Rożek sugeruje tak jakby to był ściśle polski proceder ale taka "papiernia" to raczej biznes na światową skalę w którym - po stronie czasopism naukowych - uczestniczyć muszą światowe tytuły. Inaczej nie miałoby to sensu (i byłoby nieopłacalne raczej).
Ahahaha a jak mówiłem 10 lat temu promotorce mojej pracy inżynierskiej, że nikt nie czyta artykułów naukowych i że współczesne publikacje to ściema to była oburzona i nie chciała kontynuować ze mną współpracy! Pozdrawiam panią profesor Barbarę, która pewnie do dzisiaj myśli, że ktoś czyta jej artykuły. Prawdziwą naukę obecnie robią wyłącznie prywatne lub rządowe firmy i badań nie publikują. Oficjalna nauka to druga liga.
Też pisałem recenzowane prace zarówno z geologii jak z wirusologii. To jest w 100% wykonalne. 😋Tylko, że stworzenie choćby króciutkiego tekstu to pół roku pracy, a większość moich projektów ciągnęła się przez kilka lat (choć na to akurat wpływają różne czynniki nienaukowe). Jeśli ten czy tamtem "naukowiec" ma w dorobku 300 publikacji, jest raczej dla wszystkich dookoła OCZYWISTE, że jest oszustem. Skąd zdziwienie? 🙄
Dziękuję za takie materiały jak ten. Być może któryś, z tego lub innego medium, trafi do kogoś kto będzie miał możliwości i chęć coś z tym zrobić... (wiem, że jestem przesadnie optymistyczny, ale wolę tak 😊). Warto chyba zacząć od jednej z przyczyn - wszechwładnej punktozy w ocenie pracy naukowej...
Badacz własności kurkumy został kiedyś obnażony... A potem słyszymy gromy, że coś tam jest słuszne, bo poparte artykułami naukowymi. Ten od kurkumy miał ich wiele i przez wiele lat inni to reprodukowali.
To prawda! Np. na studiach zaobserwowałem, że nie raz Profesor wykorzystywał swoich Doktorantów, którzy tworzyli publikacje dla nich tylko dlatego, że żeby zostać kiedyś tytularnym doktorem musieli mieć poparcie swojego profesora...
To już przypadki chyba rzadsze a prawda jest często też taka, że to ten profesor załatwił temat do badań i jego wpisuje się jako ostatniego autora publikacji jako Twórcę koncepcji a doktoranta na pierwszym miejscu jako głównego wykonawcę. Myślę, że to nawet uczciwe
Stary profesor malarstwa na ASP w Krakowie śp. prof Kutermak na moje pytanie ''czemu biorą miernoty na asystentów'' powiedział mi że wyszedł nakaz Kiszczaka że na asystentów wolno brać tylko członków młodzieżówki partyjnej. Nasz wydział Architektury Wnętrz zleciał w rankingu wydziałów z pierwszego miejsca na ostatnie po tych zabiegach.
@@marekkazimierczyk3738 Gdyby tak było to też uważałbym to za w miarę uczciwe ;) Ale ściany uczelni opuściłem 5 lat temu i wątpię, że praktyki o których mówiłem, zdążyły się zmienić... To po prostu wina systemu. Każdy profesor dba o to żeby w przyszłości sam nie miał zbyt dużej konkurencji na rynku i ktoś inny nie zajął jego miejsca, więc dlatego musi się wyróżniać choćby przez publikacje. W końcu ilość pieniędzy na uczelni jest ograniczona, opłaca się robić magistrów, ale już w górę raczej już pewnie jest to bardziej skomplikowane... Więc dopóki taki profesor nie wykorzysta swoich doktorantów nie da im szansy na własne publikacje i dalszy rozwój. Chciałbym, żeby Polska edukacja na wyższych szczeblach działała lepiej, ale niestety kuleje i jest przestarzała, a tym co są na szycie tej piramidy zmiany nie są potrzebne, wręcz przeciwnie. W dużej mierze to też moja subiektywna opinia, nie chciałbym też, żeby ktoś padł ofiarą moich słów, ale tak jak powiedziałem to są moje wnioski z obserwacji po 5 latach spędzonych na politechnice.
Później ludzie dziwią się, że foliarze i pseudoautorytety naukowe cieszą się tak wielką popularnością. Ale skoro nie ma już komu ufać, ludzie próbują ufać tym, którzy w atrakcyjniejszy sposób do nich dotrą i zagospodarują ich największe lęki.
Przecież to nawet nie chodzi o polityków, ale same wydawnictwa "naukowe". Wydawnictwa mają to wszystko gdzieś i wszystko opublikują, bo dla nich liczy się tylko $. Dobrze to wyjaśnił chociażby Scifun w filmiku pt.: Najbardziej wpływowy naukowiec, o którym (prawdopodobnie) nigdy nie słyszałeś. Warto obejrzeć, bo jest tam jasno i wprost wyjaśnione kto i dlaczego blokuje społeczeństwu dostęp do nauki i wiedzy.
Ten odcinek dokładnie opisuje w jaki sposób opłacane są prace na temat ocieplenia klimatu. Kolejna afera jest w Unii gdzie okazało się że przeznaczono z naszych podatków 5,5mld euro na lobbing, finansowanie fundacji i przekupywanie polityków by promowali zielony ład
Ano, dlatego uczciwi ludzie uciekają z uniwersytetów bo jak tu rywalizować warsztatem jak nawet się nie dostanie pieniędzy na badania, bo inni z kasy na badania kupują artykuły. Widzę, że problem przez ostatnie 10 lat się wykładniczo pogorszył... Wcześniej przynajmniej faktycznie robiono badania i hajsem wpychano się w kolejkę publikacyjną a teraz najwyraźniej kupuje się publikacyjną fikcję. A potem zdziwko, że są ruchy antyszczepionkowe czy inne negujące naukę, a jak niby ludzie mają ufać w rzeczy tak złożone jak reputacja badaczy co i rusz obrywa bo się promuje cwaniaków
Z roku na rok liczba młodych naukowców (roboli) maleje, sądzę że przez to ten proceder może się nasilić. Deep fake może będzie się dało wyeliminować odpowiednimi procedurami, również opartymi na AI. Gorzej z naukowcami, którzy świadomie będą naginać wyniki pod tezę, oraz pisać papiery z wyników otrzymanych z jednego powtórzenia... Mamy ponad 160 uczelni wyższych, gdzie budżet na ich funkcjonowanie jest porównywalny z budżetem jednej uczelni amerykańskiej. Jeśli rządzący nie wierzą w siłę polskiego umysłu, to może czas zlikwidować tak ze 150 spośród tych uczelni, a te same pieniądze przeznaczyć na 10 pozostałych?
Probowałem nauki w różnych przybytkach wiedzy i nauki :)😊. W końcu dowiedziałem się, czego chce się nauczyć. Nauczyłem. Lobbowano książki i nazwiska, idźćie tam, bo warto. No to jak te barany, autorytet poleca autorytety. Potem okazywało się, że niekoniecznie trzeba było sie autorytetem sugerować. Była taka historia z pewnym czasopismem stricte o psychologii, nie chcę używać tytułu. Dziennikarze zrobili sibie żart, a czasopismo to opublikowało. Była afera. Dziennikarze zrobili sobie eksperyment na opiniotwórczej redakcji. Inaczej ma się medycyna. Tu zdałbym się na literaturę wiarygodną. Jak radzi autor. Może to mieć nieodwracalne następstwa. Rady w gazetach, czasopismach, książkach, nie wspominając o internecie, warto być wnikliwym. Bardzo "fajny" materiał. Iakonicznie, ale wyczerpująco. Żebyśmy nie łykali wszystkiego, jak przysłowiowe ryby albo nie szli jak te barany, bo ładna okładka, bo pan celebryta publikuje, na ten przykład. Nie chciałbym wtrącać polityki, ale rzecz sie ma podobnie. Nikt nie sprawdza, czy tak jest. Robią to za nas wspomniane przeze mnie na początku autorytety. Bywa, coż... Panie Redaktorze, jest jeszcze coś gorszego. Mianowicie, dowiadujemy się, że robimy coś nieprawidłowo albo uwierzyliśmy ślepo jakiejś tam informacji, ale wstyd nam się jest przyznać do tego. Dziękuję za materiał, ciekawy i ciekawie opowiedziany.
Kocham naukę bo jestem świadoma jak wiele ludzkość zawdzięcza tak niewielu… Jak słyszę o takich oszustach i kłamcach to mi się nóż w kieszeni otwiera. Ciężko mi się tego słucha bez emocji i tym bardziej doceniam wysiłek ekipy ‘Nauka to lubię’ włożony w tworzenie podobnych treści .
Dobrze że się Pan tym zajął. Sprawa Dr Muhammada Bilala to kuriozum. Nawet nie tylko dlatego, że on "kupował" kub "wkupywał się" publikacje, ale ze Politechnika Gdański go zatrudniła bez żadnej wątpliwości. Teraz, dopiero po publikacjach prasowych PGd wydała świadczenie
Chciałam tez dodać, że instytucja papierni to nie jest wyłącznie polski proceder. To proceder europejski a nawet światowy. Z prostego powodu: dlatego że za ilością publikacji idą w górę punkty, które są potrzebne do uzyskiwania grantów. Usunięcie tylko w Polsce tej patologii, bez działania w pozostałych krajach spowoduje, że np europejskie granty będą wygrywać wszędzie indziej, tylko nie w Polsce.
Nie przesadzaj, jeden człowiek potrafi jednocześnie grać w gry na wysokim poziomie, czytać książkę dziennie, udzielać się w Internecie, mieć 15 dzieci z 6 kobietami, mieć 6 firm, rozmawiać z premierami większości krajów i hobbistycznie lecieć na Marsa.
Ciekawe, że taki proceder istnieje, smutne natomiast, że tak niewiele się z tym robi, dlatego ten głos jest bardzo ważny, miejmy nadzieję, że choć trochę zmieni sytuację na plus.
Przypomina mi to szok jakiego doznałem chcąc napisać moją pracę inżynieryjną, gdy chcąc oprzeć się o pracę mojego profesora zobaczyłem nazwisko przy jego pracy, osoby z którą ten profesor miał tzw. 'kosę' 😂 a akurat zgrało się to z pewną aferą bombową na UR w KRK gdzie jego nazwisko było bardzo w tym okresie popularne.
I to jest koronny dowód na to że nie można naukowcom nigdy wierzyć bo skoro tak łtwo to wszystko podrobić to jest to idealny dowód na rzetelność ich wiedzy i pracy.
Moim zdaniem chory system premiujący nie jakość a ilość publikacji jest powodem takiego stanu rzeczy. Dobre badania trwają latami a naukowcy nie mają lat bo zaraz kolejne rozliczenia i sumowanie punktów...
Głównym Edukatorem w Polsce zostaje się z klucza partyjnego , a nie z posiadanej wiedzy . Nie ma konkursów na te stanowiska . Główny edukator z klucza partyjnego obejmuje stanowisko , żeby zarabiać , a nie żeby edukować lub , co nie daj Boże wprowadzać jakieś bardzo potrzebne reformy w edukacji . Główny Edukator Kraju rozdziela fundusze . Komu ? Tym co potrzebują , czy tym , co się odwdzięczą ? Zapewne tym drugim i na pokaz jakieś resztki tym , co potrzebują . Żeby można było mieć podkładkę , jakiś "" kwit "" na to , że się pomaga polskiej nauce . Zdarzali się ludzie uczciwi , z powołaniem , ale rzadko . Jeszcze nigdy nie słyszałem , ani nie przeczytałem , że ministerstwo skontrolowało celowość , czy uczciwość w wydawaniu środków . Nie ma rozliczania , więc kwitnie kolesiostwo i innego typu układy wysysające kasę z budżetu . Tak widzę tzw. pracę ministerstwa . Zarfil
W okolicach 7:43 padło takie stwierdzenie: Chcę wierzyć, że przeważająca większość badaczy, którzy pracują na polskich uczelniach, to bardzo uczciwi ludzie. Wierzę w to. Ale korzystanie z "papierni" czy z fabryk publikacji tej pozostałej nieuczciwej garstki wpływa na opinię o całym środowisku. I to rodzi natychmiast pytanie: skoro to "garstka nieuczciwych", to skąd wzięły się "papiernie"? Kiedyś popyt powodował wzrost podaży; dziś, za pomocą rozwiniętych socjotechnik, to podaż jest w stanie wygenerować dla siebie popyt. Skoro powstają fabryki, to śmiem twierdzić, że niestety to nie jest garstka, a znacznie, znacznie więcej. Nikt przecież nie postawi w mieście browaru tylko dlatego, że jeden pan Ziutek chce się napić piwa, takich Ziutków musi być więcej. Znacznie więcej. Opisany proceder to nie nauka, tylko biznes,oparty na nieuczciwości; kasa musi się zgadzać, wszyscy muszą zarobić. Naukowcy pracujący na uczelniach - przynajmniej w naszej rzeczywistości - nie są krezusami. Żeby to się opłacało, trzeba znaleźć określoną ilość "klientów".
Finansowanie akademii / nauki to nie tylko większa innowacyjność kraju, a tym samym konkurencyjność i wpływy na arenie międzynarodowej. To również możliwość ulokowania sporadycznie używanych, a zarazem kosztownych technologi przydatnych biznesowi, czy służbą. Na przykład analiza metali toksycznych w krwi pracowników kopalń, jakieś superkomputery, umożliwiać ultra dokładne sprawdzenie swoich produktów. Sami sobie wymyślajcie jakie korzyści mogło by mieć otoczenie uczelni wypożyczając zasoby uczelni zamiast je samemu tworzyć za setki tysięcy wzwyż.
Na internecie są opisane i udokumentowane straszne patologie jakie panują na polskich uniwersytetach, ale takie kanały jak te o tym nie wspominają, tylko powszechne info...dlaczego?
To początek upadku nauki a potem juz z gòrki. To ze te fakty ( znane od dawna ) oglądają światlo dzienne teraz na kanale nie oznacza ,że powstały teraz.
przy okazji przypomnial mi sie artykul o polskich startupach naukowo-technologicznych, na ktore wydano miliardy zlotych z funduszy publicznych, a stopa zwrotu z tych "inwestycji" jest praktycznie zadna. I nie, nie jest to wina "tych zlych zachodnich koncernow ktore nie pozwalaja nam konkurowac". Jak czytam analize, to wiekszosc z nich nie ma szans juz na starcie w "doroslosc" bo albo pomysl jest przeszacowany, albo mozliwosci rozwoju hurraaaaoptymistyczne. Jak jestescie ciekawi o jakich sumach tu pisze, to polecam artykul "Miliardy złotych na polskie start-upy. Sprawdzamy, jaki z tego pożytek"
Taka „punktoza” i sterowanie recenzjami to był główny powód, dla którego porzuciłem pracę w instytucie i przeszedłem do sektora prywatnego. Nie żałuje, no może troszkę.
Wydawnictwa mają to wszystko gdzieś i wszystko opublikują, bo dla nich liczy się tylko $. Dobrze to wyjaśnił chociażby Scifun w filmiku pt.: Najbardziej wpływowy naukowiec, o którym (prawdopodobnie) nigdy nie słyszałeś. Warto obejrzeć, bo jest tam jasno i wprost wyjaśnione kto i dlaczego blokuje społeczeństwu dostęp do nauki i wiedzy.
Szooook. To pracownik naukowy to też człowiek i też lubi pieniądze i wielu ukradnie jak da im się szanse. Czyżby może i w telewizorzu mówili to co im się opłaca a nie to co zgodne z ich najlepszą wiedzą? Żodyn nie mógł tego przewidzieć, żodyn.
Niestety prawda jest taka, że wyciąganie na światło dzienne takich przekrętów nic nie robi na oszustach i dalej dobrze się mają !!!!Przykre to bardzo!!!!!Nie ma sprawiedliwości jak widać i w tej dziedzinie!!!!!😥😥😥
Jaką odwagę?! Teraz to sobie może, bo Trump wygrał, a jak inni ludzie o tym mówili wcześniej to były wyzwiska od foliarzy i płaskoziemców. Na zachodzie taki sam proceder był już od dawna i trwa nadal.
Ciekawe ile to ludzi na początku kariery - tych co zacisnęli zęby i nie wyjechali, zobaczyło co się dzieje i panuje przyzwolenie, zwyczajnie machnęło ręką. Tak zwany drenaż mózgów, tylko że to my dorzucamy do pieca.
Jestem absolwentem politechniki gdańskiej. Na moim wydziale pewien prowadzący utracił habilitację jak wyszło na jaw, że pisał prace magisterskie i rozprawki doktorskie studentom za pieniądze. Kara raczej niewspółmierna do czynu. Jak zawsze chodzi o kasę...
@@andrzejwodynski owszem, o ile to oni się podpisują pod swoim dziełem, a nie są personą przyczyniająca się do wytworzenia kolejnego fałszywego magistra...
"Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera!" Czemu tu się dziwić? Skoro jedyną lustrację, jaką w Polsce przeprowadzono, była ta na uczelniach wyższych. Zrobiono tam czystki, całkowicie niepotrzebnie zresztą. Nawet jeśli rzeczywiście się należało. Później były protesty pozostałej polskiej profesury przeciwko zaniżaniu poziomu na uczelniach. Kto pamięta profesora Wolniewicza? Też się ich pozbyto, czy tam sami odeszli - jakby to teraz miało jakieś znaczenie. Istotne, że ich nie było, nie ma. Profesura jest jak wyżsi oficerowie w wojsku, tego nie da się odbudować w 5 minut. A jak jeszcze byśmy chcieli, żeby było na poziomie, to musi być ciągłość wymiany pokoleniowej. Ale już mniejsza o to. To, kto dzisiaj trzyma łapkę na Polskich uczelniach i jakimi kadrami je poobsadzał jest dokładnie tym samym zjawiskiem, jakie obserwujemy od początku 3RP w środowiskach sędziów, dziennikarzy, polityków, tfu-celebrytów, a także co nie miało miejsca nawet za komuny; duchowieństwa. To, co mnie najbardziej dziwi, to że kogoś to jeszcze dziwi... Ktoś nam nasrał w dużym pokoju na dywan, my tego nie sprzątamy i kładziemy się spać z nadzieją, że jak jutro się obudzimy to może samo zniknie.
Czasopismo powinno dostawać kare w wysokości 5% obrotu rocznego A profesor ktoryvpublikuje fałszywe i spreparowane prace do podwójnego rocznego zarobku kare finasową.
Żeby coś napisać na światowym poziomie za 200, trzeba się napracować - kilka lat. Właśnie piszę kolejny manuskrypt i wiem, że najbliższe miesiące będą ciężkie + dydaktyka i organizacja. Jak się na takie rzeczy patrzy to ręce opadają... bo ci oszuści opływają w dobrobyt. Najgorsze jest to, że jak niczego się nie zrobi, by to wyeliminować, to potem niestety obniżony zostaje prestiż całej uczelni, w której pracują także uczciwi naukowcy. Publish or perish, relatywnie do innych krajów zachodu niskie zarobki i teraz jeszcze okazuje się, że nas się oszukuje na taką skalę. Za takie coś powinien być dożywotni zakaz wykonywania zawodu albo kara więzienia. Pozdrawiam
Patologiczne funkcjoniwanie systemów grantowych, tworzenie publikacji dla samych publikacji (mnożenie publikacji na tematy ekstremalnie teoretyczne, lub wręcz wątpliwe czy nieprawdziwe ale z chwytliwym tematem), mnożenie bytów
Również patologią w nauce jest to, że wiele państw (w tym Polska) ma z wieloma wydawnictwami zagranicznymi (Elsevier, Springer) umowy na pule publikacji "open access" (pozwalają naukowcom z publicznych instytucji publikować w czasopismach bez ponoszenia indywidualnych kosztów).
Koszty publikacji (miliony złotych) są jednak pokrywane przez państwo w formie opłat za "pule publikacyjne", a potem owe czasopismo zarabia jeszcze raz na sprzedaży subskrypcji (dostępu do publikacji) uczelniom.
(Dla przypomnienia koszt każdej publikacji to kilka lub nawet kilkanaście tysięcy złotych, a w puli w danym czasopismie państwo kupuje ponad tysiąc publikacji każdego roku).
Dobry komentarz. Panie Tomku, dobrze, że jest Pan w polskim internecie!
Dokladnie, team Biotad Plus💪
Warto było by zrobić odcinek o tym jak w USA przekazywano 2mld dolarów rocznie dotacji naukowcom którzy potwierdzali ocieplenie klimatu. Ci którzy temu zaprzeczali lub mieli inne zdanie nie dostawali nic
I kolejna afera z Unią w roli głównej która z naszych podatków przeznaczyła 5.5mld euro na lobbing związany z zielonym ładem
Trzeba odejść od publikacji jako miary osiągniecia naukowego
A co proponujemy w zamian?
@marekkazimierczyk3738 ciężko coś wymyślić oczywiście.. można argumentować że już lepiej żeby proces nie był anonimowy, niż pozwalający na takie sytuacje
Ja uważam raczej, że powinno bardziej zwracać się uwagę na proces powstawania pracy, niżeli na publikacje.
Oczywiście. Kilka półek niżej, na LinkedIn powstają grona wzajemnej adoracji, spotkanie i ustalają że jeden drugiemu biedzie komplementował publikacje. I tak jeden dokonuje jakiegoś tematu (sieczka jakaś) a reszta oh ah, i parę dni kolejny popełnia publikację i od początku.. to jest tak próżne i puste. To jest na gigantyczną skalę na każdym poziomie hierarchii zawodowej. Śmietnik.
@@pawelparadysz ale jaki proces ma być anonimowy? Publikacje są jawne o ile się nie mylę i niestety uważam, że są najlepszą miarą osiągnięć naukowych. Tylko muszą być dobre i rzetelne.
Coraz odważniej. Niecenzurowany internet to zdecydowanie bardzo dobra rzecz.
Może odcinek o programie Stargate Trumpa? Ponoć porównywalny z projektem Manhattan.
O Szets. Tego się nie spodziewałem. Dziękuję. I mimo to pozostanie hasło Nauka -To Lubię.
Świetny materiał, bardzo ważny… dziękuję za jego przygotowanie!
Mamy już kryzys państwa jako administracji, telewizji i nauki. Czego nam jeszcze brakuje żeby ta cywilizacja upadła w takiej postaci jaką ją znamy?
dzieki stokrotne, jeden z najwazniejszych Pana programow, gratuluje i zachecam drazyc dalej
Dziekuje, ze Pan sie bie boi tego napietnowac. Tu w Wielkiej Brytanii to nie byloby juz mozliwe, ze wzgledu na daleko posunieta korupcje.
Przerażające, dzięki za materiały.
Przepraszam za porównanie, ale... włos mi się na głowie zjeżył! Rozumiem uczelniane oszustwa na dyplomach i zajawki na szybkie, nieuczciwe kariery naukowe dla kasy i poklasku (ludzie to ludzie), ale ten proceder i to w takim stopniu po prostu przeraża. Dzięki za uczciwy materiał ku przestrodze!
A wszystko zaczęło się od prac magisterskich i inżynierskich. Już wtedy trzeba było to uciąć. Ale akceptowano to mimo wiedzy na ten temat. Sami wykładowcy brali w tym udział.
Obecnie tak prestiż nauki upada
Żyjemy w czasach Totalnego Kłamstwa.
Dziękuję za ten komentarz.
Im więcej będzie nagłaśniających takie patologie, tym większa szansa na ich weliminowanie... w przyszłości.
I oby jak najszybciej!
Witam
Bardzo Panu dziękuję za poruszanie ważnych tematów
Szacunek!!!
Pozdrawiam
Weźmy np. głośną ostatnio sprawę doktoratu jednego z wiceministrów. Okazało się , ze jest napisany na poziomie refaratu ucznia szkoły średniej. Promotorem był znany profesor. I co? I nic! Minister jest nadal ministrem , a profesor profesorem. Środowiska w których się obaj panowie obracają nie mają z tym problemu.
O kim mowa?
@@marceldabrowskii to chyba ma związek z szeroko pojętym procederem "myrchowania".
Ciiii!...
To jest raczej problem jakości pracy niż zwykłego oszustwa.
@@miroslawkowalski3613 przyznawanie tytułu doktora za obronę pracy nie spełniającej standardów jest OSZUSTWEM
Straszne 😢
Dlatego trzeba kontrolować proces recenzji, który z zasady musi być przeprowadzany w trybie double blind.
Brak słów. Szokujące:(
Drugą wielką patologią związaną z publikacjami jest drukowanie książek w wydawnictwach uczelnianych (za publiczne pieniądze), tytułów i tematów tak powiedzmy marnych, że nawet sami autorzy nie odbierają autorskich egzemplarzy, nie mówiąc już o sprzedaży tych dzieł. Publikacje te służą jedynie do zwiększenia dorobku naukowego danego "badacza" i rozesłania jako egzemplarze obowiązkowe do bibliotek, gdzie po kilku latach obrastania kurzem trafiają do dubletów, a potem na makulaturę.
Dziękujemy za Twoją misję
Doskonały materiał. Dobra robota.
Robi Pan świetną robotę Panie Tomaszu, dziękuję. Trzeba to nagłaśniać jak się tylko da, może specjalna audycja w Kanale Zero?
Strasznie smutne i bardzo niebezpieczne : (. Bo kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą i kto wie kto lobbuje takich naukowców żeby przepchnąć światopogląd przychylny jakiejś korporacji.
Dziwi mnie fakt finansowanie tego procederu. Rozumiem trudność sprawdzenia wiarygodności z powodu ilości nadsyłanych "papierów" ale ktoś musi zatwierdzić kilka/naście tysięcy dolarów na papiernie? A to chyba ewidentnie nie jest cel naukowy tylko czysty przekręt.
Masakra!
Straszna sprawa, to obnaża słabość systemu
Przykra rzeczywistość jednak musze przyznać, że już od lat jestem tego świadoma. Nauka jest dla mnie mało wiarygodnym źródłem wiedzy życiowej. Polecam własne obserwacje przyrody i świata
😞 Aż się słuchać nie chce czego ludzie nie zrobią dla pieniędzy
Z takimi Ministrami jakich mieliśmy ostatnio (Piontkowski, Czarnek czy Wieczorek np) to nie ma się co dziwić, że Nasza nauka zmierza ku przepaści.
Za Nowackiej to już równia pochyła lub nawet spadek swobodny
@izaliw1678 o Niej szkoda czasu cokolwiek pisać czy mówić.
Wazny material!
To podnosi znacząco znaczenie Polskiej nauki w rankingu światowym.
W erze AI dostęp do prawdy stanie się dobrem luksusowym. Skoro AI może wymyślić i wprowadzić celowo lub przypadkowo w błąd (a być może na zlecenie obcych służb) to będziemy mieć sytuację jak w Problemie Trzech Ciał gdzie kosmici uniemożliwili prowadzenie badań ludzkości. Tylko to my sami sobie uniemożliwimy prowadzenie tych badań. Książki, artykuły, wiedza sprzed AI będzie cennym artefaktem. AI to rak który już teraz niszczy wszystko. Nie można już ufać żadnej informacji, nawet drukowanej, odkąd AI zaczęło działać na taką skalę jak teraz.
Moja ex pracowała w dużej firmie na Ukrainie (bo była Ukrainką) , firma zajmowała się profesjonalnym pisaniem prac mgr. Inna moja ex robiła część doktoratu swojemu wykładowcy on - line , gość nie wiedział nawet że prace pisze mu jego studentka (nie całą tylko obliczenia statystyczne) .
Oni nie oszukują, oni się po prostu przejęzyczyli. W elitach naukowych to częste zjawisko.
Dobra robota nareszcie ktos to mowi.
Moze cos zacznie sie zmieniac inaczej wrocimy w polskiej nauce do kamienia lupanego
Założyli orłowi koronę na oczy i oskubują go ze wszystkich stron
Rożek sugeruje tak jakby to był ściśle polski proceder ale taka "papiernia" to raczej biznes na światową skalę w którym - po stronie czasopism naukowych - uczestniczyć muszą światowe tytuły. Inaczej nie miałoby to sensu (i byłoby nieopłacalne raczej).
Mam nadzieję że nic się panu nie stanie. Proszę zrobić badania psychologiczne i opublikować, że nie chce pan strzelić samobója . Świetny materiał.
Łapka w górę + sub! Dobry materiał!
Ahahaha a jak mówiłem 10 lat temu promotorce mojej pracy inżynierskiej, że nikt nie czyta artykułów naukowych i że współczesne publikacje to ściema to była oburzona i nie chciała kontynuować ze mną współpracy! Pozdrawiam panią profesor Barbarę, która pewnie do dzisiaj myśli, że ktoś czyta jej artykuły. Prawdziwą naukę obecnie robią wyłącznie prywatne lub rządowe firmy i badań nie publikują. Oficjalna nauka to druga liga.
Też pisałem recenzowane prace zarówno z geologii jak z wirusologii. To jest w 100% wykonalne. 😋Tylko, że stworzenie choćby króciutkiego tekstu to pół roku pracy, a większość moich projektów ciągnęła się przez kilka lat (choć na to akurat wpływają różne czynniki nienaukowe). Jeśli ten czy tamtem "naukowiec" ma w dorobku 300 publikacji, jest raczej dla wszystkich dookoła OCZYWISTE, że jest oszustem. Skąd zdziwienie? 🙄
Pełna zgoda z autorem!
Dziękuję za takie materiały jak ten. Być może któryś, z tego lub innego medium, trafi do kogoś kto będzie miał możliwości i chęć coś z tym zrobić... (wiem, że jestem przesadnie optymistyczny, ale wolę tak 😊). Warto chyba zacząć od jednej z przyczyn - wszechwładnej punktozy w ocenie pracy naukowej...
Badacz własności kurkumy został kiedyś obnażony... A potem słyszymy gromy, że coś tam jest słuszne, bo poparte artykułami naukowymi. Ten od kurkumy miał ich wiele i przez wiele lat inni to reprodukowali.
To prawda! Np. na studiach zaobserwowałem, że nie raz Profesor wykorzystywał swoich Doktorantów, którzy tworzyli publikacje dla nich tylko dlatego, że żeby zostać kiedyś tytularnym doktorem musieli mieć poparcie swojego profesora...
To już przypadki chyba rzadsze a prawda jest często też taka, że to ten profesor załatwił temat do badań i jego wpisuje się jako ostatniego autora publikacji jako Twórcę koncepcji a doktoranta na pierwszym miejscu jako głównego wykonawcę. Myślę, że to nawet uczciwe
Stary profesor malarstwa na ASP w Krakowie śp. prof Kutermak na moje pytanie ''czemu biorą miernoty na asystentów'' powiedział mi że wyszedł nakaz Kiszczaka że na asystentów wolno brać tylko członków młodzieżówki partyjnej. Nasz wydział Architektury Wnętrz zleciał w rankingu wydziałów z pierwszego miejsca na ostatnie po tych zabiegach.
@@marekkazimierczyk3738 Gdyby tak było to też uważałbym to za w miarę uczciwe ;) Ale ściany uczelni opuściłem 5 lat temu i wątpię, że praktyki o których mówiłem, zdążyły się zmienić... To po prostu wina systemu. Każdy profesor dba o to żeby w przyszłości sam nie miał zbyt dużej konkurencji na rynku i ktoś inny nie zajął jego miejsca, więc dlatego musi się wyróżniać choćby przez publikacje. W końcu ilość pieniędzy na uczelni jest ograniczona, opłaca się robić magistrów, ale już w górę raczej już pewnie jest to bardziej skomplikowane... Więc dopóki taki profesor nie wykorzysta swoich doktorantów nie da im szansy na własne publikacje i dalszy rozwój. Chciałbym, żeby Polska edukacja na wyższych szczeblach działała lepiej, ale niestety kuleje i jest przestarzała, a tym co są na szycie tej piramidy zmiany nie są potrzebne, wręcz przeciwnie. W dużej mierze to też moja subiektywna opinia, nie chciałbym też, żeby ktoś padł ofiarą moich słów, ale tak jak powiedziałem to są moje wnioski z obserwacji po 5 latach spędzonych na politechnice.
Państwo z kartonu to i nauka z kartonu.
Raczej świat z kartonu. Bo to proceder światowy. Ale rozumiemy. Chodziło ci o dyskredytację Polski. OK.
To państwo jest w kartonu, nawet nie zapraszam do dyskusji@@ppkbtb
@@ppkbtb dokładnie, to samo dzieje się na całym świecie i dotyczy największych uniwersytetów i czasopism naukowych
Później ludzie dziwią się, że foliarze i pseudoautorytety naukowe cieszą się tak wielką popularnością. Ale skoro nie ma już komu ufać, ludzie próbują ufać tym, którzy w atrakcyjniejszy sposób do nich dotrą i zagospodarują ich największe lęki.
UEK dyplomy za łapówki !
Jest oporne, bo chodzi tu o wielkie pieniądze, po prostu. Nauka to iluzja, życie to iluzja.
Panie doktorze, wiarę proszę pozostawić na boku i przyjrzeć się "elitom" odpowiedzialnym za naukę i szkolnictwo w naszym pięknym kraju...
Hehehe. Minister "Wieczorynka" 😂😂😂
Wszyscy by się tylko elitom przyglądali, ale sobie samym już nie.
Nooo np niejaki Czarnek. Który swoim szczujniom i bredniom religijnym nadal takie same znaczenie jak publikowanie prac naukowych w Nature.
Przecież to nawet nie chodzi o polityków, ale same wydawnictwa "naukowe". Wydawnictwa mają to wszystko gdzieś i wszystko opublikują, bo dla nich liczy się tylko $. Dobrze to wyjaśnił chociażby Scifun w filmiku pt.: Najbardziej wpływowy naukowiec, o którym (prawdopodobnie) nigdy nie słyszałeś. Warto obejrzeć, bo jest tam jasno i wprost wyjaśnione kto i dlaczego blokuje społeczeństwu dostęp do nauki i wiedzy.
@@JackKnowit4llJasne, Nowacka to dopuero superstar!
Problemem wydaje się system w którym naukowcy dostają punkty. Czyli system kontroli pracy naukowców.
Ten odcinek dokładnie opisuje w jaki sposób opłacane są prace na temat ocieplenia klimatu. Kolejna afera jest w Unii gdzie okazało się że przeznaczono z naszych podatków 5,5mld euro na lobbing, finansowanie fundacji i przekupywanie polityków by promowali zielony ład
kasta jak każda inna, niewiele różniąca się od myśliwych, z tym, że być może bardziej pyszna
Ano, dlatego uczciwi ludzie uciekają z uniwersytetów bo jak tu rywalizować warsztatem jak nawet się nie dostanie pieniędzy na badania, bo inni z kasy na badania kupują artykuły. Widzę, że problem przez ostatnie 10 lat się wykładniczo pogorszył... Wcześniej przynajmniej faktycznie robiono badania i hajsem wpychano się w kolejkę publikacyjną a teraz najwyraźniej kupuje się publikacyjną fikcję.
A potem zdziwko, że są ruchy antyszczepionkowe czy inne negujące naukę, a jak niby ludzie mają ufać w rzeczy tak złożone jak reputacja badaczy co i rusz obrywa bo się promuje cwaniaków
Z roku na rok liczba młodych naukowców (roboli) maleje, sądzę że przez to ten proceder może się nasilić. Deep fake może będzie się dało wyeliminować odpowiednimi procedurami, również opartymi na AI. Gorzej z naukowcami, którzy świadomie będą naginać wyniki pod tezę, oraz pisać papiery z wyników otrzymanych z jednego powtórzenia... Mamy ponad 160 uczelni wyższych, gdzie budżet na ich funkcjonowanie jest porównywalny z budżetem jednej uczelni amerykańskiej. Jeśli rządzący nie wierzą w siłę polskiego umysłu, to może czas zlikwidować tak ze 150 spośród tych uczelni, a te same pieniądze przeznaczyć na 10 pozostałych?
Probowałem nauki w różnych przybytkach wiedzy i nauki :)😊.
W końcu dowiedziałem się, czego chce się nauczyć. Nauczyłem.
Lobbowano książki i nazwiska, idźćie tam, bo warto. No to jak te barany, autorytet poleca autorytety. Potem okazywało się, że niekoniecznie trzeba było sie autorytetem sugerować. Była taka historia z pewnym czasopismem stricte o psychologii, nie chcę używać tytułu. Dziennikarze zrobili sibie żart, a czasopismo to opublikowało. Była afera. Dziennikarze zrobili sobie eksperyment na opiniotwórczej redakcji. Inaczej ma się medycyna.
Tu zdałbym się na literaturę wiarygodną. Jak radzi autor. Może to mieć nieodwracalne następstwa. Rady w gazetach, czasopismach, książkach, nie wspominając o internecie, warto być wnikliwym.
Bardzo "fajny" materiał.
Iakonicznie, ale wyczerpująco.
Żebyśmy nie łykali wszystkiego, jak przysłowiowe ryby albo nie szli jak te barany, bo ładna okładka, bo pan celebryta publikuje, na ten przykład. Nie chciałbym wtrącać polityki, ale rzecz sie ma podobnie.
Nikt nie sprawdza, czy tak jest. Robią to za nas wspomniane przeze mnie na początku autorytety. Bywa, coż...
Panie Redaktorze, jest jeszcze coś gorszego. Mianowicie, dowiadujemy się, że robimy coś nieprawidłowo albo uwierzyliśmy ślepo jakiejś tam informacji, ale wstyd nam się jest przyznać do tego.
Dziękuję za materiał, ciekawy i ciekawie opowiedziany.
Kocham naukę bo jestem świadoma jak wiele ludzkość zawdzięcza tak niewielu… Jak słyszę o takich oszustach i kłamcach to mi się nóż w kieszeni otwiera. Ciężko mi się tego słucha bez emocji i tym bardziej doceniam wysiłek ekipy ‘Nauka to lubię’ włożony w tworzenie podobnych treści .
Dobrze że się Pan tym zajął. Sprawa Dr Muhammada Bilala to kuriozum. Nawet nie tylko dlatego, że on "kupował" kub "wkupywał się" publikacje, ale ze Politechnika Gdański go zatrudniła bez żadnej wątpliwości. Teraz, dopiero po publikacjach prasowych PGd wydała świadczenie
Chciałam tez dodać, że instytucja papierni to nie jest wyłącznie polski proceder. To proceder europejski a nawet światowy. Z prostego powodu: dlatego że za ilością publikacji idą w górę punkty, które są potrzebne do uzyskiwania grantów. Usunięcie tylko w Polsce tej patologii, bez działania w pozostałych krajach spowoduje, że np europejskie granty będą wygrywać wszędzie indziej, tylko nie w Polsce.
Polecam przyjrzeć się bliżej rektorowi Politechniki Poznańskiej. 40-50 publikacji na rok, pełniąc dodatkowo rolę rektora to podejrzanie za dużo.
Nie przesadzaj, jeden człowiek potrafi jednocześnie grać w gry na wysokim poziomie, czytać książkę dziennie, udzielać się w Internecie, mieć 15 dzieci z 6 kobietami, mieć 6 firm, rozmawiać z premierami większości krajów i hobbistycznie lecieć na Marsa.
@@andrzejwodynski Jak się okazuje nie, coraz bardziej zresztą od kilku miesięcy a nawet lat ;)
Ciekawe, że taki proceder istnieje, smutne natomiast, że tak niewiele się z tym robi, dlatego ten głos jest bardzo ważny, miejmy nadzieję, że choć trochę zmieni sytuację na plus.
Przypomina mi to szok jakiego doznałem chcąc napisać moją pracę inżynieryjną, gdy chcąc oprzeć się o pracę mojego profesora zobaczyłem nazwisko przy jego pracy, osoby z którą ten profesor miał tzw. 'kosę' 😂 a akurat zgrało się to z pewną aferą bombową na UR w KRK gdzie jego nazwisko było bardzo w tym okresie popularne.
Dech zapiera w szoku
I to jest koronny dowód na to że nie można naukowcom nigdy wierzyć bo skoro tak łtwo to wszystko podrobić to jest to idealny dowód na rzetelność ich wiedzy i pracy.
Co za idiotyczny komentarz xD
W Trójmieście to akurat tajemnica poliszynela. Nie tylko na polibudzie ;)
tak to jest , jak w Nauce stawia się na ilość , a nie jakość :(
Moim zdaniem chory system premiujący nie jakość a ilość publikacji jest powodem takiego stanu rzeczy. Dobre badania trwają latami a naukowcy nie mają lat bo zaraz kolejne rozliczenia i sumowanie punktów...
Tak jak większość w naszym kraju jest okradane...
Głównym Edukatorem w Polsce zostaje się z klucza partyjnego , a nie z posiadanej wiedzy . Nie ma konkursów na te stanowiska . Główny edukator z klucza partyjnego obejmuje stanowisko , żeby zarabiać , a nie żeby edukować lub , co nie daj Boże wprowadzać jakieś bardzo potrzebne reformy w edukacji . Główny Edukator Kraju rozdziela fundusze . Komu ? Tym co potrzebują , czy tym , co się odwdzięczą ? Zapewne tym drugim i na pokaz jakieś resztki tym , co potrzebują . Żeby można było mieć podkładkę , jakiś "" kwit "" na to , że się pomaga polskiej nauce . Zdarzali się ludzie uczciwi , z powołaniem , ale rzadko . Jeszcze nigdy nie słyszałem , ani nie przeczytałem , że ministerstwo skontrolowało celowość , czy uczciwość w wydawaniu środków . Nie ma rozliczania , więc kwitnie kolesiostwo i innego typu układy wysysające kasę z budżetu . Tak widzę tzw. pracę ministerstwa .
Zarfil
Paul Erdős wydał ponad 1500 artykułow naukowych, ale on zmarł w wieku 83 lat i był wybitny i specyficzny _____ ;)
W okolicach 7:43 padło takie stwierdzenie: Chcę wierzyć, że przeważająca większość badaczy, którzy pracują na polskich uczelniach, to bardzo uczciwi ludzie. Wierzę w to. Ale korzystanie z "papierni" czy z fabryk publikacji tej pozostałej nieuczciwej garstki wpływa na opinię o całym środowisku.
I to rodzi natychmiast pytanie: skoro to "garstka nieuczciwych", to skąd wzięły się "papiernie"? Kiedyś popyt powodował wzrost podaży; dziś, za pomocą rozwiniętych socjotechnik, to podaż jest w stanie wygenerować dla siebie popyt. Skoro powstają fabryki, to śmiem twierdzić, że niestety to nie jest garstka, a znacznie, znacznie więcej. Nikt przecież nie postawi w mieście browaru tylko dlatego, że jeden pan Ziutek chce się napić piwa, takich Ziutków musi być więcej. Znacznie więcej.
Opisany proceder to nie nauka, tylko biznes,oparty na nieuczciwości; kasa musi się zgadzać, wszyscy muszą zarobić. Naukowcy pracujący na uczelniach - przynajmniej w naszej rzeczywistości - nie są krezusami. Żeby to się opłacało, trzeba znaleźć określoną ilość "klientów".
Nie istnieje "Politechnika Gliwicka" tylko Politechnika Śląska
Finansowanie akademii / nauki to nie tylko większa innowacyjność kraju, a tym samym konkurencyjność i wpływy na arenie międzynarodowej. To również możliwość ulokowania sporadycznie używanych, a zarazem kosztownych technologi przydatnych biznesowi, czy służbą. Na przykład analiza metali toksycznych w krwi pracowników kopalń, jakieś superkomputery, umożliwiać ultra dokładne sprawdzenie swoich produktów. Sami sobie wymyślajcie jakie korzyści mogło by mieć otoczenie uczelni wypożyczając zasoby uczelni zamiast je samemu tworzyć za setki tysięcy wzwyż.
Na internecie są opisane i udokumentowane straszne patologie jakie panują na polskich uniwersytetach, ale takie kanały jak te o tym nie wspominają, tylko powszechne info...dlaczego?
Witam serdecznie.
Mocne
To początek upadku nauki a potem juz z gòrki. To ze te fakty ( znane od dawna ) oglądają światlo dzienne teraz na kanale nie oznacza ,że powstały teraz.
przy okazji przypomnial mi sie artykul o polskich startupach naukowo-technologicznych, na ktore wydano miliardy zlotych z funduszy publicznych, a stopa zwrotu z tych "inwestycji" jest praktycznie zadna. I nie, nie jest to wina "tych zlych zachodnich koncernow ktore nie pozwalaja nam konkurowac". Jak czytam analize, to wiekszosc z nich nie ma szans juz na starcie w "doroslosc" bo albo pomysl jest przeszacowany, albo mozliwosci rozwoju hurraaaaoptymistyczne. Jak jestescie ciekawi o jakich sumach tu pisze, to polecam artykul "Miliardy złotych na polskie start-upy. Sprawdzamy, jaki z tego pożytek"
Taka „punktoza” i sterowanie recenzjami to był główny powód, dla którego porzuciłem pracę w instytucie i przeszedłem do sektora prywatnego. Nie żałuje, no może troszkę.
Wydawnictwa mają to wszystko gdzieś i wszystko opublikują, bo dla nich liczy się tylko $. Dobrze to wyjaśnił chociażby Scifun w filmiku pt.: Najbardziej wpływowy naukowiec, o którym (prawdopodobnie) nigdy nie słyszałeś. Warto obejrzeć, bo jest tam jasno i wprost wyjaśnione kto i dlaczego blokuje społeczeństwu dostęp do nauki i wiedzy.
Jak ma być dobrze skoro lewica zarządza nauką 😂 to tak jakby przedszkolak miał uczyć w liceum
Szooook. To pracownik naukowy to też człowiek i też lubi pieniądze i wielu ukradnie jak da im się szanse. Czyżby może i w telewizorzu mówili to co im się opłaca a nie to co zgodne z ich najlepszą wiedzą? Żodyn nie mógł tego przewidzieć, żodyn.
Niestety prawda jest taka, że wyciąganie na światło dzienne takich przekrętów nic nie robi na oszustach i dalej dobrze się mają !!!!Przykre to bardzo!!!!!Nie ma sprawiedliwości jak widać i w tej dziedzinie!!!!!😥😥😥
Panie Tomku, chylę czoła za odwagę. Wyszedł Pan ze stada pobekujących owieczek i stał sie Pan wilkiem, w dodatku "tym złym wilkiem"
xD
Ma mocne, czarno-czerwone zaplecze ;)
Jaką odwagę?! Teraz to sobie może, bo Trump wygrał, a jak inni ludzie o tym mówili wcześniej to były wyzwiska od foliarzy i płaskoziemców. Na zachodzie taki sam proceder był już od dawna i trwa nadal.
Granty już zabiły naukę. Większość "naukowców" świewa, jak im koncerny nakazują.
Ciekawe ile to ludzi na początku kariery - tych co zacisnęli zęby i nie wyjechali, zobaczyło co się dzieje i panuje przyzwolenie, zwyczajnie machnęło ręką. Tak zwany drenaż mózgów, tylko że to my dorzucamy do pieca.
Jestem absolwentem politechniki gdańskiej. Na moim wydziale pewien prowadzący utracił habilitację jak wyszło na jaw, że pisał prace magisterskie i rozprawki doktorskie studentom za pieniądze. Kara raczej niewspółmierna do czynu. Jak zawsze chodzi o kasę...
nie chcial sie podzielic widocznie
Co jest złego w pisaniu takich prac? Osoby którzy potrafią pisać takie prace i popychać świat do przodu powinni być dobrze opłacani.
@@andrzejwodynski owszem, o ile to oni się podpisują pod swoim dziełem, a nie są personą przyczyniająca się do wytworzenia kolejnego fałszywego magistra...
@@eveszczecin2353 jeśli podpisali umowę o przeniesienie majątkowych praw autorskich to mogą się podpisywać.
@@eveszczecin2353 dlaczego fałszywego? Gdyby praca była bezwartościowa to by nie przeszła recenzji.
Niektórzy mają nawet grono swoich wyznawców. Jak na przykład pewien magister od g....polityki.
no to o tym nie słyszałem:0 …dobry materiał.
"Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera!"
Czemu tu się dziwić?
Skoro jedyną lustrację, jaką w Polsce przeprowadzono, była ta na uczelniach wyższych. Zrobiono tam czystki, całkowicie niepotrzebnie zresztą. Nawet jeśli rzeczywiście się należało. Później były protesty pozostałej polskiej profesury przeciwko zaniżaniu poziomu na uczelniach. Kto pamięta profesora Wolniewicza? Też się ich pozbyto, czy tam sami odeszli - jakby to teraz miało jakieś znaczenie. Istotne, że ich nie było, nie ma. Profesura jest jak wyżsi oficerowie w wojsku, tego nie da się odbudować w 5 minut. A jak jeszcze byśmy chcieli, żeby było na poziomie, to musi być ciągłość wymiany pokoleniowej.
Ale już mniejsza o to. To, kto dzisiaj trzyma łapkę na Polskich uczelniach i jakimi kadrami je poobsadzał jest dokładnie tym samym zjawiskiem, jakie obserwujemy od początku 3RP w środowiskach sędziów, dziennikarzy, polityków, tfu-celebrytów, a także co nie miało miejsca nawet za komuny; duchowieństwa.
To, co mnie najbardziej dziwi, to że kogoś to jeszcze dziwi...
Ktoś nam nasrał w dużym pokoju na dywan, my tego nie sprzątamy i kładziemy się spać z nadzieją, że jak jutro się obudzimy to może samo zniknie.
Należał by rozszerzyć działanie służb , co raczej jest niemożliwe w przypadku kiedy wszyscy są umoczeni . Pozdrawiam
Czasopismo powinno dostawać kare w wysokości 5% obrotu rocznego
A profesor ktoryvpublikuje fałszywe i spreparowane prace do podwójnego rocznego zarobku kare finasową.
No i mamy kolejną odsłonę oblicza kapitalizmu, "no bo co w tym złego że ludzie chcą się bogacić" ?
Ja straciłam wiarę w naukę z powodu Fauci ! "I am the Science"!!!
W każdej dziedzinie życia znajdzie się syf. Kłopot w tym że w każdej dziedzinie życia procent tego syfu zwiększa się rok do roku.
jeśli obecnie takie praktyki istnieją to ciekawe co będzie za kilka lat gdy wszyscy uczniowe korzystają z chata gpt
1 uczelnia na województwo - reszta do zamknięcia.
Gdańsk, Gliwice, Opole, Poznań toź to Polska A, niemoźliwe.
co się będą, jeśli w państwie prawa i sprawiedliwosci to cuda na patyku i to calymi rodzinami robiono. I bezczelnie, pod bogoojczyźnianymi hasłami
Jak? Powinno się wychwytywać i karać bardzo ostro. 😐😶😒
Żeby coś napisać na światowym poziomie za 200, trzeba się napracować - kilka lat. Właśnie piszę kolejny manuskrypt i wiem, że najbliższe miesiące będą ciężkie + dydaktyka i organizacja. Jak się na takie rzeczy patrzy to ręce opadają... bo ci oszuści opływają w dobrobyt. Najgorsze jest to, że jak niczego się nie zrobi, by to wyeliminować, to potem niestety obniżony zostaje prestiż całej uczelni, w której pracują także uczciwi naukowcy. Publish or perish, relatywnie do innych krajów zachodu niskie zarobki i teraz jeszcze okazuje się, że nas się oszukuje na taką skalę. Za takie coś powinien być dożywotni zakaz wykonywania zawodu albo kara więzienia. Pozdrawiam
Patologiczne funkcjoniwanie systemów grantowych, tworzenie publikacji dla samych publikacji (mnożenie publikacji na tematy ekstremalnie teoretyczne, lub wręcz wątpliwe czy nieprawdziwe ale z chwytliwym tematem), mnożenie bytów