U weterynarza lub groomera pies czuje się bardziej zagrożony i jest sparaliżowany strachem, a w domu czuje się na tyle bezpiecznie, że jest w stanie się komunikować? Zależy co znaczy, że pies jest aniołem, jak się w takiej sytuacji zachowuje, czy ma położone uszy i podkulony ogon czy cieszy się na widok weta i chętnie wchodzi do gabinetu. Jeżeli druga opcja, to może podróż do weterynarza na tyle uspokaja psiaka, albo sam gabinet kojarzy z czymś miłym. Nie mogę się doczekać wyjaśnienia!
U groomera, czy weterynarza z reguły większość psów zachowuje się inaczej. Są na obcym terenie i czują się niepewnie. Niektóre się pobudzają, wpadają w panikę. Natomiast większość jest jednak spokojniejsza i nawet czworonogi, które w normalnych warunkach, gdzieś na ulicy często słabo znoszą obecność innych psów, w poczekalni u weterynarza "jakoś dają radę" Myślę, że jedyne co zaprząta takim pieskom głowę, to ogromne pragnienie jak najszybszego opuszczenia tego nieprzyjaznego miejsca... Nie skupiają się one na niczym innym i dlatego zachowują się tak, a nie inaczej 🙂
Bo groomer, weterynarz i we inni lepiej zarządzają psem który czuje się bezpieczniej. To jest całkiem częste że agresywne psy wracają do hodowców i okazujący się bezproblemowe
O rety, bardzo mało informacji, więc możliwości wiele🙂 Przede wszystkim nie jest jasne, czy wykluczono przyczyny zdrowotne - więc zakładam, że tak. Może być tak, że piesek u weterynarza/ groomera jest tak sparaliżowany strachem, że zachowuje się "spokojnie", a w domu czuje się swobodniej - trzeba byłoby to zobaczyć. Kolejne pytanie, to w jakich okolicznościach pojawiają się zachowania agresywne - czy tylko przy zakładaniu smyczy? Jeśli tak, to pewnie piesek ma złe skojarzenia - np. smycz była zakładana na siłę albo coś go kiedyś bolało (chociażby uszy) i skojarzył to że smyczą... zresztą takich skojarzeń może być mnóstwo, i to wcale nieoczywistych. Inny pomysł związany jest z chorobą opiekunki i ewentualną zmianą jej emocji i zachowania (być może także innych domowników) - to mogło mieć wpływ na relację opiekunki (i ewentualnie innych członków rodziny) z psem, ale już w kontaktach z innymi, np. z weterynarzem, jest "po staremu". Tutaj trzeba byłoby się zastanowić,.kiedy pojawiły się pierwsze symptomy. No i jeszcze spanielowy "Rage syndrom", chociaż to problem raczej u rudych i chyba już zasadniczo wyeliminowany z chodowli... No ale piesek "w typie", więc nie można wykluczyć. Ale faktycznie mało "danych wejściowych" , więc piesek do obserwacji🙂
Dlaczego Robin w domu nie pozwalał sobie nawet założyć smyczy, a u groomera lub weterynarza zachowywał się jak psi aniołek? Jak myślicie?
U weterynarza lub groomera pies czuje się bardziej zagrożony i jest sparaliżowany strachem, a w domu czuje się na tyle bezpiecznie, że jest w stanie się komunikować?
Zależy co znaczy, że pies jest aniołem, jak się w takiej sytuacji zachowuje, czy ma położone uszy i podkulony ogon czy cieszy się na widok weta i chętnie wchodzi do gabinetu. Jeżeli druga opcja, to może podróż do weterynarza na tyle uspokaja psiaka, albo sam gabinet kojarzy z czymś miłym. Nie mogę się doczekać wyjaśnienia!
U groomera, czy weterynarza z reguły większość psów zachowuje się inaczej. Są na obcym terenie i czują się niepewnie. Niektóre się pobudzają, wpadają w panikę. Natomiast większość jest jednak spokojniejsza i nawet czworonogi, które w normalnych warunkach, gdzieś na ulicy często słabo znoszą obecność innych psów, w poczekalni u weterynarza "jakoś dają radę" Myślę, że jedyne co zaprząta takim pieskom głowę, to ogromne pragnienie jak najszybszego opuszczenia tego nieprzyjaznego miejsca... Nie skupiają się one na niczym innym i dlatego zachowują się tak, a nie inaczej 🙂
Bo groomer, weterynarz i we inni lepiej zarządzają psem który czuje się bezpieczniej. To jest całkiem częste że agresywne psy wracają do hodowców i okazujący się bezproblemowe
Moja jakby czuła, że weterynarz jej pomoże,od samego wyjścia z samochodu ciągła mnie do kliniki czego nigdy nie robiła. Miała zapalenie ucha.
O rety, bardzo mało informacji, więc możliwości wiele🙂 Przede wszystkim nie jest jasne, czy wykluczono przyczyny zdrowotne - więc zakładam, że tak. Może być tak, że piesek u weterynarza/ groomera jest tak sparaliżowany strachem, że zachowuje się "spokojnie", a w domu czuje się swobodniej - trzeba byłoby to zobaczyć. Kolejne pytanie, to w jakich okolicznościach pojawiają się zachowania agresywne - czy tylko przy zakładaniu smyczy? Jeśli tak, to pewnie piesek ma złe skojarzenia - np. smycz była zakładana na siłę albo coś go kiedyś bolało (chociażby uszy) i skojarzył to że smyczą... zresztą takich skojarzeń może być mnóstwo, i to wcale nieoczywistych. Inny pomysł związany jest z chorobą opiekunki i ewentualną zmianą jej emocji i zachowania (być może także innych domowników) - to mogło mieć wpływ na relację opiekunki (i ewentualnie innych członków rodziny) z psem, ale już w kontaktach z innymi, np. z weterynarzem, jest "po staremu". Tutaj trzeba byłoby się zastanowić,.kiedy pojawiły się pierwsze symptomy. No i jeszcze spanielowy "Rage syndrom", chociaż to problem raczej u rudych i chyba już zasadniczo wyeliminowany z chodowli... No ale piesek "w typie", więc nie można wykluczyć. Ale faktycznie mało "danych wejściowych" , więc piesek do obserwacji🙂
Bardzo lubię słuchać jak Pani mówi :)
Właściciele źle zabierali się do zakładania smyczy? Zakładali smycz wyłącznie do weterynarza, albo do innych nieprzyjemnych sytuacji?