"Będę teraz uważał na to co mówię" aby inni przypadkiem nie dowiedzieli się co naprawdę myślę, "przepraszam wszystkich którzy poczuli się urażeni" ale nie jest mi przykro za to co zrobiłem ,tfu!
Dokładnie. Od lat jest taka praktyka i wszyscy siedzą cicho. Te całe kadry na studiach wyższych to święte krowy. Miałem jednego profesora, który twierdził, że nie wie co by musiał zrobić na tej uczelni żeby go wywalili. Studenci to wszystko słyszą i się boją, bo są na przegranej pozycji.
Jest gorzej i lepiej. Mimo wszystko u nas jest naprawdę dobrze bo nie płacimy za edukację jak w innych krajach. Nawet w takim biednym kraju jak Albania musisz płacić za studia jak chcesz studiować, a w Włoszech tym bardziej.
Co? Dlaczego? Mnie czasem motywowało do nauki właśnie to, że nie stać mnie na warunek. Jak miałam przypał z przedmiotem, który nie był tak strasznie drogi to go sobie odpuściłam i zdałam go w przyszłym roku. A to dokładnie odwrotna logika niż Twój komentarz, ale chcę wiedzieć jak Ty to widzisz
@@kSmolarkowa miałem na myśli, że wykładowcy uwalają studentów głowie po to, żeby zostawiali dodatkowe pieniądze więc gdyby nie płacili przepuszczali by więcej bo po co mają sobie robić dodatkową robotę
@@camillopesce1694 źle mnie zrozumiałeś, napisałam, że odpuszczałam przedmiot "który nie był tak strasznie drogi". W sensie jeśli za dany przedmiot było 200zł a strasznie mi ciążył to wolałam zapłacić te 200zł ale sobie go odpuścić w danym roku.
Czemu uczniowie (w tym ja) oszukują na testach? Bo system edukacji w tym kraju przejmuje się bardziej ocenami niż praktycznymi umiejętnościami faktycznie przydatnymi w zawodzie/zawodach do których ma przygotowywać dana klasa
Przeciętny student polskiej uczelni wyższej, o inteligencji i obyciu kanarka, nie może być niczym innym niż odpadem metabolicznym do przepchnięcia przez akademickie kanalizacje...
Bardzo dobrze że to wypłynęło - Polskie uczelnie to bagno, jedyne czego uczą to kombinowania i krętactwa, a wśród kadry "profesorskiej" dominuje pogląd że student to zło konieczne, najgorsze jest to że mimo transformacji ustrojowej dalej tkiwimy w XIXwiecznym przekonaniu, w ten sposób nigdy nie dogonimy świata w nauce, mam nadzieję że w końcu coś się w tym bagnie zmieni...
nigdy nie pozwol abu szkola stanela na drodze twojej edukacji... szkola to wyzysk i biznes ubrany w ladne słowka , a w polskiej szkole masz racje najlepiej sie mozna uczyc kombinowania
Jak się obserwuje poziom współczesnych studentów to do innego wniosku dojść się nie da. Banda bananowych głąbów. Szkoda, że sami profesorowie mniejszymi tumanami nie są...
nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie. Sama nazwa traci sens gdy tak jest. Jeśli wymagasz od kadry naukowej traktowania cię jak 8latka, to nie jesteś kandydatem na takie tytuły. Dzięki XIX wiecznym przekonaniom uczelnie kończyli naukowcy, teraz kończą je patologiczne osły rzucające butelkami podczas imprez z okien budynków akademickich (moje własne doświadczenia z politechniki). To bydło za wszelką cenę nie powinno być dopuszczane na uczelnie. Szkoda, że powoli tracimy zdrowe spojrzenie.
A ja ostatnio pisałam egzamin na studiach, gdzie większość pytań jak się po egzaminie okazało było z PESu, czyli egzaminu lekarskiego dla specjalistów z określonej dziedziny medycyny. Pytania były bardzo trudne, a lekarzom koordynującym przedmiot nie chciało się nawet ułożyć pytań dostosowanych do naszego poziomu z książki. Bardzo niefajna taktyka.
Młody człowiek to od zawsze konkurencja dla starego co by wam nie wmawiali tak właśnie jest. Jak na sawannie młody lew przejmuje stado a stary odchodzi pokonany albo ginie. Ktoś musi zrobić więcej etatów aby było więcej miejsca na rynku. W IT jest odwrotnie zapotrzebowanie ogromne chętnych sporo tylko z umiejętnościami krucho na początek.
Krot Son ja nic nie pislaam o konkurencji. Poza tym oceny ze studiów nic nam nie robią. Najwazniejszy jest LEK. Od niego zależy na jaka specjalizacje się dostaniesz. Nic nie pisałam o konkurencji i nie wiem czemu miałbyś się tam jej dopatrywać. Poza tym lekarze to zawód, którego w Polsce brakuje. Można poza tym pracować tak naprawdę na całym świecie. Jest mała konkurencja w porównaniu np ze studiami prawniczymi, gdzie mały procent robi aplikacje
Krot Son ba, Tym wykładowcom powinno zależeć na wysokiej zdawalności, na tym, że studenci rzeczywiście umieli to co jest wymagane. Jeśli wymagania są niebotycznie duże w porównaniu do tego, co jest ważne w pracy klinicznej to o czym my mówimy. Oni tylko sprawdzają studentow, tak jak pislaam. Nie chodzi o żadna konkurencje, tylko o chamstwo
@@anynnv5534 Może tak może nie. Mnie nadal się wydaje że boją się konkurencji młodszych. Przy okazji znaleźli dobry biznes na naiwności nie świadomych. Na uczelniach muszą się układać aby ich samych nie wyrzucili ze stanowiska. Studenci muszą się organizować i skutecznie przeciwdziałać takim praktykom taka wojna partyzancka. Jak są winni i świadkowie zdarzenia to kara musi być.
Bez przesady nie sugeruj że każdy człowiek mianowany na lekarza ma wysokie kwalifikacje a to właśnie robisz. Nikt nie chciał by oddać samochodu do słabego mechanika a tym bardziej nikt nie chce słabych lekarzy "w ogóle" człowieka można popsuć tak że nikt mu już nie pomoże. Odnośnie tego nagrania nie popieram tych nauczycieli totalnie, tacy ludzie marnują wiele potencjalnie wspaniałych karier ludzkich i nie tylko w medycynie. Skoro mamy mikrofony, głos i internet to należy takie sprawy nagłaśniać i karać tych ludzi. Wyciąganie pieniędzy to całkiem inny temat korupcyjny i tym powinien zająć się ktoś inny najlepiej z "Policji IT" chociaż sądzę że i tak tu był system kopertowy.
@@bigglasses1953 Sytuacja jest zła ale musimy walczyć by było lepiej w przyszłości. Starsze pokolenia nie mieszały się w politykę po Solidarności i otrzymaliśmy kiepskiej jakości państwo. Musimy takie cuda nagłaśniać i raczej nie liczyć na większość która ma to gdzieś. To zupełnie jak taki obrazek motywacyjny na którym są narysowane postacie ludzi po prawej i człowieka przy mównicy po lewej. U góry grupa ludzi krzyczy "chcemy zmian, chcemy zmian" człowiek przy mównicy milczy na kolejnym slajdzie człowiek przy mównicy pyta "kto chce się zmienić?" teraz ludzie milczą i już nie są zainteresowani. Tak to już działa na świecie zmian chce wielu ale już zmienić samego siebie nikt.
Szymon a chciałbyś żeby leczył Cię jakiś niedouk który ledwo skończył studia bo ja nie.Jeśli ktoś jest dobry to nie ma co się martwić że nie zda.Takich lekarzy potrzeba a nie jakiś gamoni.
@@rafab20 To samo już komuś napisałem ale nie każdy jest orłem i lata od razu niektórym potrzeba więcej czasu na wszystko. Dobry lekarz przede wszystkim leczy a nie sprycuje lekami od wielkich koncernów patrzmy też pod takim kontem żeby ci ludzie nie dali się korumpować. Zobacz kanał Huberta Czerniaka leczył jak mu kazali efekty były jakie były potem leczył tak aby wyleczyć człowieka do zera bez leków do końca życia. Myślisz co z nim się stało? Stracił prawo wykonywania zawodu bo pomagał skuteczniej niż oficjalna medycyna kazała leczyć. Ja z wykształcenia jestem rolnikiem, ale o wiele bardziej wolę komputery i branżę IT. Rodziny nie było by stać na moje ewentualne studia do szkoły bym już nawet nie wracał. Robię swoje jak Davinci jeśli człowiek się uprze nikt i nic go nie powstrzyma.
Takie rozmowy nie są rzadkością tylko na uniwersytetach medycznych. Takie rozmowy były już na Politechnice wiele lat temu. Studenci na egzaminach i poprawkach dostawali takiego wykładowcę sprawdzającego i zestaw pytań, aby było ciężko zdać. Jeszcze żartowali sobie z tego. Także zdarza się, że wiedza nie ma nic do zdania, jeżeli uczelnia chce zarobić. Jeden z profesorów sprawdzał kilku stronicowy egzamin w 2-3 minuty. Nie oznacza to, że czytał tak szybko. Po prostu sprawdzał po łebkach i później na konsultacji okazywało się, że nagle znajdowały się dodatkowe punkty. Miałam przypadek, gdzie odpowiedź była dobra, ale profesor dał 1/3 mówiąc, ze to jest jak najbardziej ok, ale jest 1 punkt "bo tak".
Pamietam przedmiot z maszynoznawstwa, profesor od tego przedmiotu patrzył na objętość ale nie to co się tam znajduje, tym sposobem co poprawkę zdawała 1/3 roku poprawek było 2 albo 3. Dyktował pytania i wychodził, oczywiście wszyscy wtedy kombinowali i ściągali, po pierwszym terminie zapytał skąd mamy materiały (2/3 osób nie zdało), a materiały to było to co on pokazywał na prezentacjach. Na rysunkach technicznych nie dawał punktu jeśli brakowało nawet kreski jednej, kto po egzaminie chodził do niego i się domagał to miał większe szanse żeby zdać, bo przy Tobie już musiał przeczytać co napisałeś
"Jeżeli kogokolwiek uraziłem, to ja za to naprawdę bardzo gorąco przepraszam". Jakby nadal był problem ze zrozumieniem, to podpowiem, że gość po prostu przeprasza na wyrost, bo dzisiaj ludzie rzeczywiście obrażają się za wszystko.
Została nagrana prywatna rozmowa, w której czasami się mówi rzeczy, których się nie mówi inaczej niż w 4 oczy. Przeprosił, jeżeli kogoś to uraziło. Nie znaczy, że czuje się winny albo nawet w ogóle jest winny. Sama rozmowa jest trochę wyrwana z kontekstu i nie wiadomo czy chodzi o kasę czy o ściągnie, czy o zbyt łatwy egzamin.
Sama prawda. Mnie uwalili po Erasmusie, okradli mnie na kasę za przedmioty, które były wpisane jako różnice programowe, stwierdzili, że mam to zdać (bez chodzenia na przedmiot). Potem oszukali, że umorzą opłaty za ECTS. Nie umorzyli. Na koniec oblali na powtarzanym roku i wyrzucili. Jeszcze chcieli znowu nakłonić do powtarzania roku, by oni zarobili (oczywiście po podwyżce opłat za ECTS). Kolejna uczelnia też mnie oblała, a ECTS u nich kosztuje .... 180 zł !!!!! Chorzy ludzie i chory system. Specjalnie oblewają, by zarobić. Współczuję w sumie wszystkim studentom takiego chorego systemu.
Takie są skutki, gdy się idzie na "uczelnię" działającej na zasadzie ratalnej sprzedaży dyplomów ukończenia studiów wyższych (czyli na "studia" płatne).
@@adamcichowicz1474 Czasami nie ma wyjścia. na takie studia dzienne we Wrocławiu jest kilka tysięcy chętnych. Dla niektórych studia płatne to jedyne rozwiązanie, zwłaszcza dla osób niepełnosprawnych, którzy dostają dofinansowanie
@@kaisal2414 Gdy ja szykowałem się do studiów, były egzaminy wstępne - chętnych na jedno miejsce na studia dzienne było od 2 do 20 absolwentów z maturami na jedno miejsce. Za niezaliczenie sesji po I semestrze skreślano z listy studentów, a po takim "zabiegu" skreślony student (mężczyzna) lądował na 2 lata w zasadniczej służbie wojskowej. I to wszystko razem było świetną motywacją do nauki.
Słynny trik starszych profesorów i doktorów na sprawdzenie prac: Bierze wszystkie pracę, podrzuca do góry i teraz tak, to co zawiśnie w powietrzu to 4 to co spadnie na stół to 3, a reszta która spadnie na podłogę to nie zdane. Ile razy tak było że ten co spisywał od kolegi zdał, ten co pisał sam nie zdal
Na jakiej uczelni się takie rzeczy wydarzają? W życiu jeszcze o tym nie słyszałem. Po co miałby prowadzący w ten sposób sprawdzać prace studentów? Oni też są rozliczani z tego, jak sprawdzają zaliczenia, są wizytacje, studenci mogą ubiegać się o wgląd do prac.
Statuowo masz prawo do wglądu w pracę, jeśli nie dostaniesz możliwości wlgądu jest 1 rzecznik praw studenta 2 prodziekan ds studenckich 3 dziekan 4 prorektor 5 rektor W takiej kolejności możesz sie udawać jeśli nie dadzą ci wglądu w pracę. Nad rektorem jest tylko kuratorium oświaty, wątpię żeby wszyscy byli w układzie i robili ci pod górkę, jeśli jednak tak jest to polecam zmianę uczelni
@@patryk233 teraz już się to nie zdarza ale z 10 lat temu takie akcje były. Sam 2 lata temu na uczelni miałem przypadek, że profesor z fizyki oblał 2/3 roku na politechnice Śląskiej, a straszenie kuratorem nic kompletnie nie dawało
@@patrykolaf353 zrobisz tak i masz wpiedol od kolegów psorka taka kurwa prawda. uczelnie to gildie gdzie wszyscy sobie kryją plecy bo jakby jeden spadł ze stołek to by wszyscy spadli
@@marikaels4061 Świadomość społeczna niczego nie zmienia? A myślałam, że każda lekcja historii, a nawet bieżące fakty pokazują co innego Ale co ja wiem
Studiowałem na uczelni prywatnej, ale mieliśmy kilku wykładowców z uczelni typu Uniwersytet Wrocławski czy Politechnika Wrocławska. U nas mieliśmy poprawki wliczone w czesne przez, co jak ktoś szedł na poprawkę to faktycznie przez to, ze się nie nauczył. Jedna sytuacja utkwiła mi w pamięci jak pewien profesor z PWR oblewał nas po kilka razy. Rok później nam wygarnął żebyśmy się wzięli w garść „bo szkoda kasy na poprawki”. Po czym mówimy ze z poprawki my nie płacimy. Ten się zdziwił i zażartował, ze na politechnice każą mu przepuszczać maksymalnie 40% studentów. Od tej pory nigdy nie było już u niego masowego oblewania studentów. Chora akcja
@@BigDaddyG_G znalezienie odpowiedzi w internecie średnio zajmuje 60 sekund a na kolosie/sesji masz 30 sekund na pytanie z czego do 15 sekund zajmuje samo przeczytanie pytania , także życzę ci powodzenia z załamywania praw fizyki , no chyba że masz odpowiedzi to inna ale cudowna bajka
@@szymonprzybysz4530 60s odpowiedź szukasz? Bierzesz telefon z apka że jak najadziesz aparatem to kopiuje tekst, wrzucasz w Google masz odpowiedź, max 10s na znalezienie odpowiedzi, już nie wspomnę o czytaniu na głos i asystent Google Ci znajdzie odpowiedź w parę sekund, nie trzeba łamać praw fizyki wystarczy umieć kombinować :)
U mnie na pierwszych zajęciach przyszedł profesor i powiedział, że egzaminu nie zda połowa ludzi - ciekawe skąd miał takie informacje już na pierwszych zajęciach, nie znał nikogo z nas, nie miał pojęcia jaki poziom reprezentuje grupa, nic zero, ale wyniki już znał ;)
Chwila, czy ja dobrze rozumiem, że normą było, że nie zdawał u niego co 6 student?! O.o Na uczelni w cywilizowanym kraju to byłby jasny sygnał, że facet nie potrafi nauczać studentów i trzeba zatrudnić kogoś kto potrafi. Jak widać "fundusze" są ważniejsze niż zrównanie poziomu nauczania do normalnych krajów.
Prawo Konstytucyjne z prof. Grajewskim na UG - co rok oblewa około 60-70%. Przy czym 60% to wariant wyjątkowo optymistyczny. Wcześniej był Szpoper z historii, ale się taka afera w końcu zrobiła, że go do Olsztyna przenieśli bodajże
@@szarik5521 Kiedy studiowałeś? Pytam, bo jakoś przeżyłem ćwiczenia z prof. Grajewskim, egzaminu nie musiałem, bo przeprowadzał do prof. Uziębło. Teraz za to mamy prof. Bagińską, która rok temu zrobiła na egzaminie online takie limity czasu, że nie dało się przeczytać pytań i ponad 2/3 roku nie zdało
@@HonestHappyHater bardzo niedawno, no i zgadza się takie patologie to codzienność na każdym roku prawie, nie tylko 1. Można jeszcze wyróżnić dużo innych. Egzamin z Tykwińską z administracyjnego - zdawalność trochę lepsza, ale zapowiada test jednokrotnego wyboru i robi do każdego pytania odpowiedzi od A do J i od D masz odpowiedzi typu poprawne to a,b i d i 5 kombinacji oprócz 4 innych normalnych odpowiedzi. Byle tylko nie zapowiedzieć testu wielokrotnego wyboru. A spróbuj się tylko spojrzeć sekundę ponad kartkę jak przechodzi obok, zabierze egzamin, uleje i jeszcze sądem postraszy i dyscyplinarką, historia koleżanki :) Jeszcze lepsze prawo pracy z wypych-żywicką. Wielka nowelizacja 2018 za miesiąc, wszystko przyklepane i pozostaje tylko czekać na wejście w życie, a ona robi egzamin na starym kodeksie i weź się ucz jak połowa w śmietnik pójdzie. UG to kabaret, a nie uniwersytet. Do końca życia będę żałować, że nie poszedłem np. do WSAIB tylko po papier. I tak wszystkiego praktycznie się nauczyłem na stażu i podczas aplikacji. Zabawne bo na niej to się dopiero dzieje...
@@szarik5521 Dzięki za ostrzeżenie z admina. Rok wyżej miał esej na zaliczenie, nam przywrócili niestety egzamin. Plusem jest to, że będzie online, więc nie uwali za odwrócenie się. Wygląda na to, że ta patologia niestety długo jeszcze będzie trwać
W tym przypadku pewnie oblał ich dla 'funduszy'. Ale nie powinno chyba być tak, że jak gość nie przepuszcza wielu osób to od razu wyrzucić go, bo nie umie uczyć. No ludzie... Masa studentów nie uczy się w ogóle, po czym przychodzi na egzamin w nadziei na tróję. I nie mówię o przedmiotach-zapychaczach. Przepuszczanie wszystkich takich ludzi akurat obniża poziom uczelni i wypuszcza na rynek pracy ludzi z papierkiem, ale bez wiedzy. Kto jest winien takiej sytuacji i takiego zachowania studentów czy wykładowców - trudno powiedzieć. Być może system edukacji.
@@deadlyrose4478 Niestety, ten świat byłby lepszy bez pieniędzy, gdzie wszyscy ludzie byliby równi, bez podziałów i kategoryzacji... A teraz chciwość, zachłanność, wieczny bieg za banknotami, aby jak najwięcej, po trupach do celu. Materializm, który praktycznie zniszczył miłość, na który podatna jest większa część kobiet. Ślepa furia. "Dziś ludzie jak owce, pieniądz pasterzem"
@@jasiuart2406 Tak, problem w tym, że nie jesteśmy równi i nigdy nie będziemy.Nie dlatego jesteśmy chciwi, że istnieje pieniądz, ale dlatego istnieje pieniądz, że jesteśmy chciwi i źli - choć oczywiście nie tylko źli.Kapitalizm nie jest idealnym rozwiązaniem ale świetnie rozumie ludzką chciwą i zachłanną naturę i dlatego działa.Pogoń za przyjemnością jest nieodłącznym elementem tejże właśnie natury i jest z nami od początków istnienia gatunku.Wbrew pozorom w tej sferze przez ostatnie kilka tysięcy lat aż tyle się nie zmieniło.
Słyszałam przypadki chyba na polibudzie w Krakowie (ale mogę się mylić), że byli tacy wykładowcy, że zamiast sprawdzać egzaminy to rzucali nimi - te, które wylądowały na biurku były zdane, zaś te, które na ziemię spadły - oblewali. Porażka na tych uczelniach.
@@spythere Jego wpis ma tyle samo sensu, co podniety studiami. Teraz się okazuje, że wszyscy byli tępieni dla $$$ i to akurat na ich uczelni było najciężej. Litości. Bo oczywiście wszędzie się pięknie uczą i upierdzielają ich dla statystyk. Składajcie podania o komisy itp i udowadniajcie kto ma rację... Nie, żebym bronił śmiesznych polskich uczelni, ale... wy też teraz zgrywacie niewiniątka, jak uczniowie podstawówki podczas ankiety na temat hejtu w necie. :)
Na studiach zaocznych (a więc płatnych) to praktyka znana od lat. Wcześniej zaś było inaczej: wykładowców "strofowano" za słabą zdawalność, bo to skutkowało zwykle zmniejszeniem ilości grup dziekańskich, a tym samych wielu prowadzących zajęcia mniej zarabiali (zmniejszone pensum godzin).
Dlatego należy się cieszyć że jednak mamy internet w domu może dokumentów za zdobytą wiedzę nie dostaniesz ale masz pewność że coś umiesz. Jak do tego znasz Angielski to łatwo możesz sprawdzić czy masz dobrą wiedzę czy złą. Wszystko bez tematów tabu
@@deadlyrose4478 Kwestia kraju dobrzy ludzie budują dobry kraj źli ludzie niszczą dobry kraj. Uczelnia i ludzie tam pracujący powinna jednak mieć wyższe standardy niż przeciętny KOWALSKI z Polski. Jakość a nie ilość bez wybijania narybku któremu się coś jeszcze chce.
Ja bym chętnie ku**a rzucił te studia w pizdu ale aby móc być diagnostą samochodowym w Polsce to trzeba mieć tytuł inżynierski (technik mnie nie dotyczy, bo po liceum jestem), zjebany kraj.
Ja miałem podobnie na studiach. Na moim kierunku przyjęli 300 i po I roku było już ok. 150 osób. Była jedna wykładowczyni "kosa", która potrafiła oblać wielką grupę studentów, którzy jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności mieli tak wysokie średnie, że mogliby ubiegać się o stypendium. No ale z poprawką nie można...
Nagrać babkę i do sądu. Większość zawodów to nie elitarny kurs na snajpera 10z100najlepszych znajdcie dowody i "do wody" toksyczni ludzie są wszędzie. Poza tym to całkiem darmo nie jest płacisz i wymagasz jak ktoś cię gnoi to robisz to samo bez owijania w bawełnę.
Kazda uczelnia w Polsce lekarska czy nie lekarska na powaznych studiach ma swoj fundusz tylko inaczej sie nazywa i takie nagrania za przeproszeniem gowno zmienia
Wielka tajemnica została ujawniona 🤣. Studia to iście wspaniały twór. Mało kto jest wspaniałomyślny i chce kogokolwiek czegokolwiek nauczyć. W gruncie rzeczy idąc na studia trzeba je przetrwać mimo tego jak bardzo ktoś ci to przetrwanie utrudnia. A to wszystko żeby dostać papier który niczego nie gwarantuje i często niewiele świadczy. Kosztem lat i pieniędzy. Zaoczne są cudowne. Płacisz kupę forsy po to żeby samemu się uczyć.
Dokładnie. Mnie nie przenieśli z jednego kierunku na drugi. Były miejsca. Nie mam zielonego pojęcia jakimi "kryteriami" się kierują. Typowa łaska i niełaska palanta. I nawet się nie można odwołać. Cesarze faraoni
Bardziej zgodnie z prawdą należy powiedzieć, że uniwersytety mają autonomię tak gdzie jej nie powinny mieć, a nie mają na tych polach, które sprawiają, że na poziomie światowym wypadają słabo.
Jak słyszę od dziewczyny jak funkcjonują te śmieszne studia to cieszę się że na nie nigdy nie poszedłem (z własnej woli - byłem na tyle dobry z IT że mogłem sobie wybierać w ofertach od razu po średniej) Oceny za skomplikowane zadania wystawiane całej grupie osób 20 minut po oddaniu. Kompletny brak jakichkolwiek podstaw oceniania czy informacji o nich. Jedna osoba ma pracę zauważalnie lepszą od innych nawet okiem laika a dostaje taką samą ocenę albo nieraz i niższa beż żadnego uzasadnienia. A dopytywać każdy się boi bo będzie miał przejebane do końca studiów. Banda nieudaczników którym jedyne co się w życiu udało to spędzić je z tabunem studenciaków i przychodzą do pracy jakby byli do tego zmuszani. Wielcy profesorowie za 5zł z wiedzą przestarzałą o 10 lat którzy wszystkich dookoła traktują jak podludzi gorszych od siebie o kilka poziomów. Jakbym poszedł na takie studia to pewnie zrezygnowałbym po miesiącu, nienawidzę lidzi którzy są skurwysynami bez powodu :) a tak można o większości wykładowców powiedzieć niestety. Poziom nauczania w szkołach średnich wygląda lepiej.
@@chuco9113 smieszy mnie w twojej wypowiedzi "byłem na tyle dobry", praktycznie każdy po technikum informatycznym znalazłby prace w IT, teraz firmy biorą bez znajomości języka np. do faktur i to za nie małe pieniądze + płatny okres przygotowywawczy i to orłem nie trzeba być, a potem po 2 latach to już z górki bo masz doświadczenie w środowisku i wtedy można sobie faktycznie przebierać w ofertach :). Sam poszedłem jednak na studia i nie wiem czy mam takiego farta czy po prostu ludzie w chuja lecą i nic nie robia na tych studiach, a potem narzekaja, ale u mnie takich problemów nie ma i oprócz rozwoju z różnych przedmiotów, mam czas na realizacje własnych projektów i szkolenie się z tego co chce robić, przy okazji mając możliwość poradzenia się ćwiczeniowca gdy jest jakiś problem. Nie wiem czy będzie to opłacalne na tyle żeby poświęcać 3.5 potencjalnego doświadczenia w zawodzie, za papierek inżyniera i wiedze wyciągniętą ze studiów, ale jak na razie nie żałuje i życzę każdemu aby mu się trafiły studia, z których będzie się zadowolonym.
@@m3zuss wszystko zależy gdzie i na kogo się trafi. Ja mówię o tym konkretnym przypadku na jednej z politechnik. Co do "byłem na tyle dobry" to nie mam tu na myśli byle jakiej pracy w IT tylko dobrze płatne stanowisko programisty w różnych językach zależnie od potrzeb projektu (od javascriptów po jave i c++ na programowaniu stm32 kończąc), w tym zarządzanie serwerami i bazami danych więc teoretycznie fullstack. Pracuję już kilka lat i w międzyczasie przewinęło się "pode mną" kilku studenciaków którzy po kilku miesiącach dostali podziękowanie, a jeszcze więcej "programistów" po uniwersytetach którzy już zapytani na rozmowie zostali skreśleni bo nie wyobrażali sobie pracy z niczym innym niż ich jedna jedyna technologia. Aktualnie w firmie jestem jedną z osób niezastąpionych, ciągle prowadzimy jakieś rekrutacje na juniorów bo mamy natłok prostych projektów w JSie ale większość osób które przychodzi się po prostu nie nadaje i wydaje mi się, że poszli na studia z nadzieją że to one im dadzą wiedzę/doświadczenie bez żadnego wkładu własnego. Oczywiście nie neguję całkowicie studiów - jeśli ktoś ma własne inicjatywy i chce się "uzupełnić" studiami to spoko, ale nie ogarniam ludzi którzy przychodzą po studiach i umią tylko tyle ile im tam pokazano. Cala moja rodzina chciała mnie zjeść za nie pójście na studia a jakoś mam to w dupie, mam już takie doświadczenie na papierku że nie martwię się raczej swoją przyszłością.
A tam na kazdej uczelni to samo czy techniczna czy human wszędzie sieją bo hajs sie musi zgadzać... nikt ztym nic nie zrobi sprawa ucichnie i dalej będzie to samo.
@@deadlyrose4478 U mnie też nie, a przynajmniej przez całe 3 semestry się z tym nie spotkałem. Poziom jak poziom, trochę trze o muł na dnie jeziora, ale tak jest wszędzie, natomiast kto ma zdać, ten zda.
@@deadlyrose4478 A myslisz, że na bardizej prestiżowych to jest taki armagedon? Błagam... Może czaasem poziom jest trochę wyższy, może czasem podejści do studentów bardziej lekceważące, ale 3/4 ludzi wmawia sobie, że byli gnojeni dla kasy. Bo tak jest im łatwiej żyć. Jak nie zaliczyć komuś, kto dobrze opanował materiał? Praktycznie się nie da. Reszta chodzi i jęczy, że się na nich uwzieli.
To znaczy że jak są zdolni młodzi ludzie to i tak nie zdają bo muszą być uwaleni żeby kasa na kącie uczelni się zgadzała. Tak mam to rozumieć może mi ktoś odpowiedzieć?
Mam porównanie - skończyłam studia w UK oraz w Polsce - brakuje nam dużo niestety przede wszystkim zmiana mentalności, bardziej praktyczne nauczanie, nauka krytycznego myślenia a nie spisywania notatek i wykuwania informacji na pamięć, wsparcie studentów. Takie wypowiedzi jak ta są karygodne, pokazują mentalność wykładowcy, w której studenci to pionki a wykładowca to pan i władca.
Studia nic nie dają w moim przypadku dały mi kasę za stypendium bo wiedzę praktyczna to większa dostałem w technikum w ciągu 4 latach niż w ciągu 5 latach magisterki.
@@kamilnowak9141 chodziłeś na studia do jakiegoś wypizodwa to się dziwisz. Na noramlnych uczelnieach (UW, UJ, AGH, PW, PWr, UWr) idzie się czegoś nauczyć.
@bob no uczelnie Krakowskie lecą ostro z takim uwalaniem bo wiedzą, że Krakow ma największa renomę studencka w Polsce i i tak dziesiątki tysięcy studentów co rok będą próbować
@@timewaster9627 zgadza się, choć AGH jest wyjątkiem na tle krakowskich uczelni pod kątem dobrego traktowania studentów. Co do tego UJu to chyba najgorsze szambo w jakie można wpaść. Tam student traktowany jest tylko jak maszynka do zarabiania pieniędzy.
Niby za studia się nie płaci ale za samo złożenie dokumentów już TAK. Uczelnie na pierwszym roku robią wszystko by została tylko garstka studentów. Nawet jak przetrwasz te parę lat na sam koniec możesz trafić jak ja i pracy nie mieć zaliczonej, bo twój promotor ma wyjebane.
@Monik K Z dużą cześcią wypowiedzi się zgadzam ale nie popadajmy w skrajność, że studia nie są bezpłatne bo trzeba wnieść opłatę zwykle 85 zł wpisowego
Łolaboga, nie mamy lekarzy! Co robić, co robić... Wiem! Pozbądźmy ich oszczędności i zniechęćmy do życia! A jak się trafią napaleńcy to też się znajdzie sposób.
Absolwentka kulturoznawstwa na UG serdecznie pozdrawia magistra Kawińskiego i jego pytania o betele i źródła gnozy. Faktycznie jest to najbardziej pożądana wiedza na specjalizacji multimedialnej... przez takie nic nie wnoszące gówno przedmioty, z których upierdziela się dla zasady, odechciało mi się dalszego studiowania!
Ja zostałem wywalony na trzecim roku na urlop dziekański na polibudzie, bo doktorantowi, który prowadził dwa zajęcia nie spodobało się, że jako starosta roku dbałem o interesy studentów i wytknąłem mu nieregulaminowe zmienianie zasad zaliczenia przedmiotu w trakcie trwania sesji. Najpierw się obraził, potem zwyzywał od oszustów gdy zgłosiłem sprawę do dziekana, a na koniec upier**lił mnie z obu ćwiczeń, które prowadził. Byłem jedyną osobą na roku, która oblała. Pan dziekan, choć sam przyznał mi rację, że gra jest nieczysta, to palcem nie ruszył, tylko udzielił mi urlopu dziekańskiego zanim w ogóle skończyła się sesja i złożyłem wniosek. Po tych wydarzeniach już na uczelnie nie wróciłem. Dzisiaj pracuję w fabryce, za 2,5 netto i płakać mi się chcę jak widzę kumpli ze studiów co na trójach na szynach jechali, a teraz siedzą za biurkiem i zarabiają dwa-trzy razy tyle co ja, tylko dlatego że śmiałem się postawić doktorantowi, starszemu o kilka lat.
Wygrałeś jednak, bo szedłeś wyprostowany wśród tych co na kolanach. Taka droga nie jest łatwa, coś o tym wiem, ale jest Twoja własna i nie żałuj swoich czynów, uciekaj z Polski. Będziesz szczęśliwy.
Studium Matematyki, ZUT, Ewert.... "Do końca roku semestru bedzie was mniej niż polowa....." - i faktycznie taki jad leciał od tego typa, ze ludzie na zajeciach sie pakowali i już nie wracali.... na jego stronie mozna przeczytać np., infromacje o egzaminach dla poprawiających (lata), w bardzo wyśmiewającym tonie jak "info dla Weteranów" - na Wykopie sporo można tez sie naczytac ;) Na moim roku odsiał ponad 60% osób (jak nie więcej). EDIT: aaa jeszcze jak go ostatnio widziałem gdzieś na YT, jaki słodki i kochany... pomyślałby kto!
Pamiętam mój pierwszy rok akademicki na Politechnice i tego ukraińskiego wykładowcę z matematyki Szynkerenko.. Oblał mnie na pierwszym egzaminie a na do powtórki douczaly mnie koleżanki naprawdę ambitnie. Uwierzcie ze to co wykonałem w wieczór przed egzaminem było na egzaminie dokładnie takie same zadania. Nie zobaczyłem papierka jedynie usłyszałem nie zdane. Rzuciłem jebane studia widząc jaka tam jest korupcja wyjechałem za granicę. Mam cudowną żonę syna dobrze zarabiamy i nie musimy nosić maseczek na codzień. Pozdrawiam
To normalne, w wielu przypadkach też wykładowcy nie sprawdzają prac licencjackich czy magisterskich, wielu z nich nie tyle, że ma wiedzę tylko "plecy", idziesz do kierownika katedry nie robią nic. Często na zajęciach jest inny materiał, a na testach inny. Jak za powtarzanie roku płaci się ok. 1000 zł to "uwalanie" jest na rękę
W Stanach mówi się na to "Policing for profit" i mocno się z tym walczy. Model, w którym uzależnisz finansowanie policji od tego jakie generują pieniądze zawsze kończy się nadużyciami i wyłudzeniami. U nas tak było z radarami straży miejskiej, a teraz jest tak z drogówką. I jeszcze liczne media przykładają do tego szwidla rękę wciskając ludziom brednie, że to wszystko dla bezpieczeństwa. I ludzie niebędący kierowcami faktycznie w to wierzą.
1:02 Śmieszne jest to że on nie ma wyrzutów sumienia że źle robi, tylko żałuję że to zostało nagrane i teraz będzie się pilnował o czym mówi otwarcie 😂😂😂
Wszędzie tak jest, nie tylko na uniwersytetach, u mnie w szkole średniej dwóch nauczycieli chwaliło się ile zagrożeń który wystawił. Bez krycia się, przy uczniach. Pieniądze to jedno ale ja mam wrażenie, że nauczyciele czasem czerpią jakąś chorą satysfakcję, że się uwali ucznia.
w szkołach podstawowych i średnich żeby kogoś oblać to trzeba być kretynem - tyle roboty ile sobie dołożysz z tego np.: pisanie opracowań czemu ktoś nie zdał, co się zrobiło żeby zdała ta osoba, opracowywanie egzaminów poprawkowych i tak dalej, nikomu to nie potrzebne a extra kasy nie ma
Chyba na każdej uczelni się trafiają tacy prowadzący. U mnie był taki, u którego ludzie zdawali egzaminy pisząc przepisy na ciasta, a nie zdawali pisząc prawdziwe odpowiedzi. Jak do gościa się poszło, żeby pokazał pracę to nie chciał i słynne jego słowa "drogi kolego, ktoś musi nie zdać, padło na pana" xD
W takiej sytuacji nalepsza jest konstruktywna rozmowa na poziomie zbijajaca oponenta z tropu, a nastepnie drugi termin w razie potrzeby ustny Przede wszystkim nie przychodz jednak do profesora jak nie jestes obkuty bo to jak pojsc na bitwe z karabinem ale bez naboi
Studiowałam stacjonarnie na UMK półtora roku, jak zobaczyłam jak to wygląda, jak się zachowują wykładowcy i jak wygląda organizacja studiów, zrezygnowałam i nie żałuję. Szkoda zdrowia.
@@maciejderen5005 ale ma pan świadomość tego, że uniwersytet dla nich jest płatny? ;) nie mogą sobie publicznie studiować, dlatego muszą płacić duże pieniądze, a ich wykładowcy nawet nie mogą przez jeden tydzień w miesiącu stawić się na wszystkich zajęciach, a szkoła nie odpowiada na prośbę zwrotu części kosztów. Uważam, ze większość nowych budynków uniwersytetu w lublinie jest właśnie z ich pieniędzy, bez zagranicznych studentów uniwersytet wyglądałby tak marnie jak obok niego ulica Lubartowska w Lublinie :)
Chciałbym tutaj pozdrowić dr zŁo i dr Zimne Łono z pewnej politechniki. Nikt mi tak nie obrzydził nauki i nie zabił we mnie ciekawości tak skutecznie jak te dwa wyroby wykładowco-podobne.
Przeszedłem etap studiów w Polsce i utkwiło mi w pamięci jedna maksyma która pojawiała się na każdym roku. „Studia to nie szczepionka, nie jest obowiązkowa”. U mnie po 5 latach studia skończyło dokładnie 37%, u mojej żony na architekturze studia skończyło mniej niż 20%, a moja ciotka kończyła studia w latach 70, jak sama twierdziła studia kończyło mniej niż 10%.
Abstrahując od kwestii prawno-etycznych, podniesionych już przez przedmówców: jeżeli zwykle nie zdawało anatomii ca 16%, a na zdalnych tylko ok. 10%, to warto byłoby się przyjrzeć tej różnicy. Czy faktycznie na zdalnych połowa z potencjalnie oblanych tak kantuje, czy może na egzaminie stacjonarnym była atmosfera zastraszania lub oszustwo ze strony oceniających egzaminy ustne (słynne zapowiedzi z góry, że połowa nie zda), że niesłusznie oblewało kilka procent studentów?
Polskie uczelnie to tak naprawdę prywatne folwarki dla starej kadry, gdzie robią sobie co chcą w pełnym poczuciu bezkarności mają w dupie jakość kształcenia, zwalczanie mobbingu i współpracę z biznesem/przemysłem? Szok, niedowierzanie i milion pytań bez odpowiedzi.
Tak się dzieje na każdej uczelni w Polsce. Niby prowadzący nie ma z tego tytułu żadnych korzyści, ale jak muszą utworzyć dodatkową grupę dla powtarzających, to wtedy z godzin już ma. Na uczelniach robią co chcą. Raz na PWr miałem sytuację, gdzie opłaty za powtarzany kurs miało się zapłacić do końca października, ale nagle podczas wakacji dostaliśmy informację, że zarządzono (ani kto, ani na jakiej podstawie), że wpłaty mają wpłynąć w ciągu kilku dni. Ponieważ takie zmiany wymagały aneksu umowy na piśmie, dostaliśmy go pod koniec roku w którym nastąpiły zmiany. Kto nie zapłacił natychmiast miał naliczone dodatkowe kary. Jak poszedłem z tym do dziekana to usłyszałem: "jak Panu się nie podoba, to może Pan tu nie studiować". Konsultowałem to z prawnikiem, teoretycznie na wygranej pozycji, ale w praktyce, to oni mieli większe działa.
Przepraszanie za to, że ktoś poczuł się urażony to nie przeprosiny! „Twój problem, że Cię to dotknęło, nie czuje skruchy”. To tak jakby ukraść komuś rower i zostawić karteczkę „przepraszam, że poczułeś przykrość z powodu kradzieży”.
na tych uczelniach w większości to nawet nie Polacy a ludzie z zagranicy których nie stać na studia u siebie to jadą do polski bo tu za nie płaci polski podatnik. I jak się wyuczą to wracają do siebie. Reszta czyli Polacy w dużej ilości jedzie pracować za granicę. Ci co zostają to są albo głupi albo się boją wyjechać
Powiem wam tak. . to i tak nic co robili profesorzy w dawnych latach za uczelni co uczęszczałam. Pan miał kaprys i np po napisaniu kartkówki zbierał je i rzucał w powietrze. Ta która spadła na ziemię była oblana, ta co np na ławkę nie. Najgorzej miałyśmy my dziewczyny z koleżankami bo on nwm dlaczego bardzo nie lubial kobiet. Ale za to podobały mu się blondynki, i np spr oceniał właśnie w ten sposób że musiałalysmy się wszystkie przefarbować aby zdać. Szaleństwo. Albo na zapowiedzianym teście pojechał sobie na ryby i zapomniał niby oblewając niewiadomo dlaczego nas wszystkich. Ale nic nie można było z tym zrobić. Żadne dowody nie przechodziły mimo że uczelnia o tym wiedziała. Ponieważ miał lata i "doświadczenie" nic mu nie zrobili. Tragedia... Nie będę mówić gdzie bo wszyscy którzy go znają by się "skapowali".
Takie przedmioty, które się "upierdziela" są praktycznie na każdym kierunku studiów. Pamiętam jak sam poprawiałem parę razy mechanikę tylko ze względu na bardzo wysoki próg punktowy połączony z wysoką trudnością zadań.
Szok i niedowierzanie, u mnie na studiach cześć wykładowców wprost mówiła że są tu tylko po to aby uwalić konkretny % studentów. Zazwyczaj byli to ludzie, którzy od dawna powinni być na emeryturze z racji wieku i dodatkowo z braku wiedzy gdyż zatrzymali się w latach 80-90...
Każda uczelnia ma przynajmniej kilku specjalnych upierdalaczy, którzy nie patrzą na nic. Są to ludzie, którzy są wkalkulowani do budżetu uczelni(i często nawet się tym chwalą). Znam osobiście przypadki gdzie ludzie, którzy nie zasługiwali na stopień naukowy taki posiadają, bo studiowali x lat i w końcu się udało a ludzie ze słabymi nerwami, którzy o wiele bardziej nadawali się nie skończyli studiów, bo nie mieli sił się użerać. A potem wilkie zdziwienie czemu Polskie uczelnie to gówno.
Wały na uczelni to jedno, ale wszystkim bardzo zbulwersowanym życzę, abyście w przyszłości trafili właśnie na tych 6% lekarzy, którzy teraz zdali dzięki egzaminom zdalnym. Niech moc będzie z wami 👍
Dorzucę swoje pięć groszy - większość studentów chce przelecieć studia na absolutnym minimum wysiłku i żaden wykładowca nic na to nie poradzi. Jestem osobą która dość niedawno skończyła studia po czym też nauczała na uczelniach. Dla ścisłości - nauczanie nie było moim głównym źródłem zarobku, miałem tylko 1 przedmiot na semestr ale w którym również mocno się specjalizuje w swojej pracy zawodowej. Do nauczania pchnęło mnie to, że właśnie duża część moich wykładowców nie przekazywała wiedzy na takim poziomie jakim ja bym chciał, więc zdecydowałem się to zmienić. Niestety rzeczywistość mnie szybko dopadła - sytuacje gdzie już na pierwszych zajęciach pada pytanie "ile minimalnie muszę zrobić by dostać 3?". Sytuacje gdzie po roku na tym samym przedmiocie zostają kompletnie zmienione treści zadań a studenci przesyłają odpowiedzi na te z zeszłego roku (żeby pomóc wyobraźni - rok 2018/2019 miał za zadanie narysować słonia, rok 2019/2020 miał narysować krokodyla, ale i tak przysłał słonia), kopiowanie zadań 1:1 kompletnie bez próby nawet niewielkiej modyfikacji. Lista takich przykładów się ciągnie, to jest codzienność wykładowców. Próbowałem z tym walczyć, rozmawiać i konsultować się ze studentami ale jak pytam czy czegoś nie rozumieją, czy coś wytłumaczyć, pokazać to spotykam się z milczeniem. Jak coś zdawało mi się za trudne dla studentów to obniżałem poziom i to wielokrotnie do takiego stopnia, że niżej już się nie da. W końcu się poddałem i zrezygnowałem z nauczania. W tym wszystkim najbardziej jest mi szkoda przykładnych studentów, tych którym na prawdę zależy i mają talent do tego co robią i uczciwie podchodzą do sprawy, nie tylko wobec wykładowców ale też samych siebie.
Często uczciwe podchodzenie do sprawy nic nie daje bo dużo na studiach zależy na kogo się trafi. A w przypadku moich studiów połowa jak nie większość przedmiotów to tylko pożeracze czasu bo nic nie wnoszą do przyszłej pracy także minimalny wysiłek przy tego typu przedmiotach to zwyczajnie oszczędzanie energii na poważniejsze przedmioty
@@parowkowywadca3390 Oczywiście, znam to z autopsji, na szczęście w moim przypadku duża część wykładowców takich przedmiotów była tego świadoma i nie naciskała mocno. Oczywiście to też zależy od kierunku studiów jak mocno taki student jest obciążony. O samej patologii 'od kuchni' mógłbym się rozwodzić dniami, ale tutaj też miałem dużo szczęścia, że trafiałem na wykładowców którzy widzieli problemy i de facto też czuli się bezsilnie. Dodam, że mój przedmiot który prowadziłem jako ostatni był związany z tematyką która obecnie stanowi największy kawałek na lokalnym rynku pracy, co niesie za sobą też dobre pieniądze.
Dyscyplinare dac tym co to planowali, proste, znajdzie sie ktos nowy z dobrymi kompetencjami kto nie bd kombinowal. Jesli nie wyciagna z tego konsekwencji nic sie w tym systemie nie zmieni. Niech bd to przyklad dla innych uczelni ktore tak robia. Konsekwencja!!!!
Ale odkryli, to jest wiadome od lat. Kwestia co to jest złe? Ja na studiach nauczyłem się jak kombinować, jak szukać materiałów, bo część przedmiotów nie dało się zaliczyć sumiennie. Dostawaliśmy 5 zadań, jedno zadanie najlepszy z grupy rozwiązywał w 30 minut i to były zadania na 4 strony A4, a było ich pięć czyli trzeba było zapisać 20 stron A4 w 2h. Maksymalnie co się udawało to zrobienie 2-3 zadań, a zaliczenie było od 4 poprawnie zrobionych. A na kolejnym przedmiocie chodziły słuchy że prowadzący losuje kto jaką będzie miał ocenę i to się potwierdziło, bo pisaliśmy z kolegą dokładnie taką samą pracę, nawet kropki stawialiśmy w tych samych miejscach i on dostał 4+ a ja 2+, więc po tym eksperymencie faktycznie stwierdziliśmy na forum, że nie ma sensu się tym przejmować, trzeba płacić za poprawki. Pozdrawiam Politechnikę Łódzką. A i jeszcze za moich czasów napisaliśmy list do rektora z prośbą o zmianę prowadzącego lub o weryfikację naszym prac przez niezależnych naukowców z innych politechnik. Odpisano nam że na Politechnice są najwyższe standardy nauczania i nie ma możliwości oceniania raz ocenionych prac, zwłaszcza przez jednostki zewnętrzne, które mogę dysponować innym programem (w sensie że gorszym niż PŁ). O losie 16% nie zdało, tragedia. Ja na pierwszym roku było nas 350, a ukończyło w terminie ok 20 osób. Na 4 roku było nas 5 osób ze starej grupy i 15 tzw spadochroniarzy.
"Będę teraz uważał na to co mówię" aby inni przypadkiem nie dowiedzieli się co naprawdę myślę, "przepraszam wszystkich którzy poczuli się urażeni" ale nie jest mi przykro za to co zrobiłem ,tfu!
Gorszące że w ten sposób tłumaczy się wykształcony człowiek. Nawet nie potrafi inteligentnie wybrnąć.
@@ml000da no..."inteligętnie" to nawet i ja nie umiem...
I to są te autorytety. Więcej empati i kultury ma babcia klozetowa.
@@Mineeten mój błąd.
Właśnie te tłumaczenia to jest niezły kabaret. Jeszcze gorsze od nagrania.
Od zawsze to było, teraz zostało jedynie nagrane.
Zgadzam się.
Dokładnie. Od lat jest taka praktyka i wszyscy siedzą cicho. Te całe kadry na studiach wyższych to święte krowy. Miałem jednego profesora, który twierdził, że nie wie co by musiał zrobić na tej uczelni żeby go wywalili. Studenci to wszystko słyszą i się boją, bo są na przegranej pozycji.
Wykładowcy to nienaruszalne królewny, którym musisz czapkować. Dobrze, że chętnie przyjmują śmiercionkę, może skutki uboczne ich przywrócą do pionu
I tak sprawa pójdzie w zapomnienie jak nagrania morawieckiego
@@leszek8091 wszystko idzie w niepamięć wśród większości ludzi, szkoda🤦
"Taka pobłażliwość wobec studentów jest niedopuszczalna. Gotów pomyśleć, że my tu jesteśmy dla nich."
Jak braliśmy króliczka to nic nie mogliśmy wyrwać 😂
Czy to jest cytat z Wiedźmina?
@@yungallen7498 chłopaki nie płaczą:)
@@Michal_K03 no tak hahah
Zajaczek xD
Ladnie mowi ze nastepnym razem nie da sie zlapac.
i tak na każdym kroku chodzi tylko o kasę , od prawka po uczelnie i dalej , ...
Wszyscy się zesrali. Tydzień minął i co? I nic. Fundusz jak był, tak będzie, a za miesiąc już nikt nie będzie pamiętał.
I znowu tylko bicie piany, wywiady ...i nikt nikomu nic nie zrobi.
Tu juz nie chodzi o
wiezienie a o slynny utwor literacki "zapraszamy do gazu":)
Normalka
No wlasnie. Czasami zastanawiam sie po co oni wogole robia te reportaze. Wkurza spoleczenstwo i rozejdzie sie po kosciach.
Wiadomo
@@NEBUKADNECCAR no wlasnie po to je robia
Szkolnictwo wyższe w Polsce jest żałosne.
każde szkolnictwo w Polsce jest żałosne
Jest gorzej i lepiej. Mimo wszystko u nas jest naprawdę dobrze bo nie płacimy za edukację jak w innych krajach. Nawet w takim biednym kraju jak Albania musisz płacić za studia jak chcesz studiować, a w Włoszech tym bardziej.
@@rozatomaszewska3457 nikt nie mówi o jakości tej darmowej "edukacji"
@@rozatomaszewska3457 co nie płacimy ? XD za studia ?
@@rozatomaszewska3457 ty chyba na studiach nie byłaś ..każde poprawki wszystko jest płatne ,nie mówiąc o medycynie ile trzeba za to płacić
Założyłbym się, że gdyby powtarzanie było bezpłatne to od razu by zdawalność skoczyła do góry
Co? Dlaczego? Mnie czasem motywowało do nauki właśnie to, że nie stać mnie na warunek. Jak miałam przypał z przedmiotem, który nie był tak strasznie drogi to go sobie odpuściłam i zdałam go w przyszłym roku. A to dokładnie odwrotna logika niż Twój komentarz, ale chcę wiedzieć jak Ty to widzisz
@@kSmolarkowa miałem na myśli, że wykładowcy uwalają studentów głowie po to, żeby zostawiali dodatkowe pieniądze więc gdyby nie płacili przepuszczali by więcej bo po co mają sobie robić dodatkową robotę
@@mifigor1935 aaaa teraz rozumiem
Z pewnością tak... Studenci się uczą, tylko uczelnie oblewają, bo chcą KASY
@@camillopesce1694 źle mnie zrozumiałeś, napisałam, że odpuszczałam przedmiot "który nie był tak strasznie drogi". W sensie jeśli za dany przedmiot było 200zł a strasznie mi ciążył to wolałam zapłacić te 200zł ale sobie go odpuścić w danym roku.
Drodzy wykładowcy. Mam nadzieje, ze teraz Wam trochę zmięknie dupa :). W końcu ktoś mówi o tym głośno :).
Czemu uczniowie (w tym ja) oszukują na testach? Bo system edukacji w tym kraju przejmuje się bardziej ocenami niż praktycznymi umiejętnościami faktycznie przydatnymi w zawodzie/zawodach do których ma przygotowywać dana klasa
bo system jest zrobiony nie po to zeby cie nauczyc tylko dac ci satysfakcje i na tobie zarobic.
Tak na prawdę uczelnia nic nie daje poza papierem
@@mifigor1935 aha, czyli można zostać lekarzem bez studiów?
@@benedylbert9674 nie bo do tego potrzebny jest papier
@、ヅ i?
I to jest najlepszy przykład, że tytułem można sobie dupsko podetrzeć skoro jest się człowiekiem bez jakiejkolwiek moralności. Takie są fakty.
jak nie ma się w główce, to ten pseudo magiczny kwitek jest gowno wsrty
+1
Faktycznie nowość, dla profesora studenci są ,,zbędni", liczy się kasa z czesnego.
Przeciętny student polskiej uczelni wyższej, o inteligencji i obyciu kanarka, nie może być niczym innym niż odpadem metabolicznym do przepchnięcia przez akademickie kanalizacje...
Bardzo dobrze że to wypłynęło - Polskie uczelnie to bagno, jedyne czego uczą to kombinowania i krętactwa, a wśród kadry "profesorskiej" dominuje pogląd że student to zło konieczne, najgorsze jest to że mimo transformacji ustrojowej dalej tkiwimy w XIXwiecznym przekonaniu, w ten sposób nigdy nie dogonimy świata w nauce, mam nadzieję że w końcu coś się w tym bagnie zmieni...
nigdy nie pozwol abu szkola stanela na drodze twojej edukacji... szkola to wyzysk i biznes ubrany w ladne słowka , a w polskiej szkole masz racje najlepiej sie mozna uczyc kombinowania
Jak się obserwuje poziom współczesnych studentów to do innego wniosku dojść się nie da. Banda bananowych głąbów. Szkoda, że sami profesorowie mniejszymi tumanami nie są...
nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie. Sama nazwa traci sens gdy tak jest. Jeśli wymagasz od kadry naukowej traktowania cię jak 8latka, to nie jesteś kandydatem na takie tytuły. Dzięki XIX wiecznym przekonaniom uczelnie kończyli naukowcy, teraz kończą je patologiczne osły rzucające butelkami podczas imprez z okien budynków akademickich (moje własne doświadczenia z politechniki). To bydło za wszelką cenę nie powinno być dopuszczane na uczelnie. Szkoda, że powoli tracimy zdrowe spojrzenie.
A ja ostatnio pisałam egzamin na studiach, gdzie większość pytań jak się po egzaminie okazało było z PESu, czyli egzaminu lekarskiego dla specjalistów z określonej dziedziny medycyny. Pytania były bardzo trudne, a lekarzom koordynującym przedmiot nie chciało się nawet ułożyć pytań dostosowanych do naszego poziomu z książki. Bardzo niefajna taktyka.
Młody człowiek to od zawsze konkurencja dla starego co by wam nie wmawiali tak właśnie jest. Jak na sawannie młody lew przejmuje stado a stary odchodzi pokonany albo ginie. Ktoś musi zrobić więcej etatów aby było więcej miejsca na rynku. W IT jest odwrotnie zapotrzebowanie ogromne chętnych sporo tylko z umiejętnościami krucho na początek.
Krot Son ja nic nie pislaam o konkurencji. Poza tym oceny ze studiów nic nam nie robią. Najwazniejszy jest LEK. Od niego zależy na jaka specjalizacje się dostaniesz. Nic nie pisałam o konkurencji i nie wiem czemu miałbyś się tam jej dopatrywać. Poza tym lekarze to zawód, którego w Polsce brakuje. Można poza tym pracować tak naprawdę na całym świecie. Jest mała konkurencja w porównaniu np ze studiami prawniczymi, gdzie mały procent robi aplikacje
Krot Son ba, Tym wykładowcom powinno zależeć na wysokiej zdawalności, na tym, że studenci rzeczywiście umieli to co jest wymagane. Jeśli wymagania są niebotycznie duże w porównaniu do tego, co jest ważne w pracy klinicznej to o czym my mówimy. Oni tylko sprawdzają studentow, tak jak pislaam. Nie chodzi o żadna konkurencje, tylko o chamstwo
Nie chcę się wtrącać, ale na studiach raczej obowiązuje materiał z wykładów i z niego jest egzamin.
@@anynnv5534 Może tak może nie. Mnie nadal się wydaje że boją się konkurencji młodszych. Przy okazji znaleźli dobry biznes na naiwności nie świadomych. Na uczelniach muszą się układać aby ich samych nie wyrzucili ze stanowiska. Studenci muszą się organizować i skutecznie przeciwdziałać takim praktykom taka wojna partyzancka. Jak są winni i świadkowie zdarzenia to kara musi być.
Pięknie nagrane , miód dla mych uszu :D
Brakuje lekarzy więc zróbmy aby było ich jeszcze mniej:)
Bez przesady nie sugeruj że każdy człowiek mianowany na lekarza ma wysokie kwalifikacje a to właśnie robisz. Nikt nie chciał by oddać samochodu do słabego mechanika a tym bardziej nikt nie chce słabych lekarzy "w ogóle" człowieka można popsuć tak że nikt mu już nie pomoże. Odnośnie tego nagrania nie popieram tych nauczycieli totalnie, tacy ludzie marnują wiele potencjalnie wspaniałych karier ludzkich i nie tylko w medycynie. Skoro mamy mikrofony, głos i internet to należy takie sprawy nagłaśniać i karać tych ludzi. Wyciąganie pieniędzy to całkiem inny temat korupcyjny i tym powinien zająć się ktoś inny najlepiej z "Policji IT" chociaż sądzę że i tak tu był system kopertowy.
@@krotson6767 no właśnie, a wiele osób, które byłyby dobrymi lekarzami nawet nie ma szansy na studia się dostać, więc to działa w 2 strony.
@@bigglasses1953 Sytuacja jest zła ale musimy walczyć by było lepiej w przyszłości. Starsze pokolenia nie mieszały się w politykę po Solidarności i otrzymaliśmy kiepskiej jakości państwo. Musimy takie cuda nagłaśniać i raczej nie liczyć na większość która ma to gdzieś. To zupełnie jak taki obrazek motywacyjny na którym są narysowane postacie ludzi po prawej i człowieka przy mównicy po lewej. U góry grupa ludzi krzyczy "chcemy zmian, chcemy zmian" człowiek przy mównicy milczy na kolejnym slajdzie człowiek przy mównicy pyta "kto chce się zmienić?" teraz ludzie milczą i już nie są zainteresowani. Tak to już działa na świecie zmian chce wielu ale już zmienić samego siebie nikt.
Szymon a chciałbyś żeby leczył Cię jakiś niedouk który ledwo skończył studia bo ja nie.Jeśli ktoś jest dobry to nie ma co się martwić że nie zda.Takich lekarzy potrzeba a nie jakiś gamoni.
@@rafab20 To samo już komuś napisałem ale nie każdy jest orłem i lata od razu niektórym potrzeba więcej czasu na wszystko. Dobry lekarz przede wszystkim leczy a nie sprycuje lekami od wielkich koncernów patrzmy też pod takim kontem żeby ci ludzie nie dali się korumpować. Zobacz kanał Huberta Czerniaka leczył jak mu kazali efekty były jakie były potem leczył tak aby wyleczyć człowieka do zera bez leków do końca życia. Myślisz co z nim się stało? Stracił prawo wykonywania zawodu bo pomagał skuteczniej niż oficjalna medycyna kazała leczyć. Ja z wykształcenia jestem rolnikiem, ale o wiele bardziej wolę komputery i branżę IT. Rodziny nie było by stać na moje ewentualne studia do szkoły bym już nawet nie wracał. Robię swoje jak Davinci jeśli człowiek się uprze nikt i nic go nie powstrzyma.
Takie rozmowy nie są rzadkością tylko na uniwersytetach medycznych. Takie rozmowy były już na Politechnice wiele lat temu. Studenci na egzaminach i poprawkach dostawali takiego wykładowcę sprawdzającego i zestaw pytań, aby było ciężko zdać. Jeszcze żartowali sobie z tego. Także zdarza się, że wiedza nie ma nic do zdania, jeżeli uczelnia chce zarobić. Jeden z profesorów sprawdzał kilku stronicowy egzamin w 2-3 minuty. Nie oznacza to, że czytał tak szybko. Po prostu sprawdzał po łebkach i później na konsultacji okazywało się, że nagle znajdowały się dodatkowe punkty. Miałam przypadek, gdzie odpowiedź była dobra, ale profesor dał 1/3 mówiąc, ze to jest jak najbardziej ok, ale jest 1 punkt "bo tak".
To brzmi... Okropnie.
Połowa egzaminów na Politechnice Lubelskiej tak wyglądała... Oceny z dupy
@@kartofelzkoperkiem8200 Dokładnie ❗ Kojarzysz jeszcze Płaskę z mechanicznego? Potrafił cały rok ujebać bo tak xD
Pamietam przedmiot z maszynoznawstwa, profesor od tego przedmiotu patrzył na objętość ale nie to co się tam znajduje, tym sposobem co poprawkę zdawała 1/3 roku poprawek było 2 albo 3. Dyktował pytania i wychodził, oczywiście wszyscy wtedy kombinowali i ściągali, po pierwszym terminie zapytał skąd mamy materiały (2/3 osób nie zdało), a materiały to było to co on pokazywał na prezentacjach. Na rysunkach technicznych nie dawał punktu jeśli brakowało nawet kreski jednej, kto po egzaminie chodził do niego i się domagał to miał większe szanse żeby zdać, bo przy Tobie już musiał przeczytać co napisałeś
Twierdzi, że jest niewinny...
...ale jednocześnie przeprasza...
...ciekawe, ciekawe.
👍✌️
moryś show
"Jeżeli kogokolwiek uraziłem, to ja za to naprawdę bardzo gorąco przepraszam". Jakby nadal był problem ze zrozumieniem, to podpowiem, że gość po prostu przeprasza na wyrost, bo dzisiaj ludzie rzeczywiście obrażają się za wszystko.
Została nagrana prywatna rozmowa, w której czasami się mówi rzeczy, których się nie mówi inaczej niż w 4 oczy. Przeprosił, jeżeli kogoś to uraziło. Nie znaczy, że czuje się winny albo nawet w ogóle jest winny. Sama rozmowa jest trochę wyrwana z kontekstu i nie wiadomo czy chodzi o kasę czy o ściągnie, czy o zbyt łatwy egzamin.
Sama prawda.
Mnie uwalili po Erasmusie, okradli mnie na kasę za przedmioty, które były wpisane jako różnice programowe, stwierdzili, że mam to zdać (bez chodzenia na przedmiot). Potem oszukali, że umorzą opłaty za ECTS. Nie umorzyli. Na koniec oblali na powtarzanym roku i wyrzucili. Jeszcze chcieli znowu nakłonić do powtarzania roku, by oni zarobili (oczywiście po podwyżce opłat za ECTS). Kolejna uczelnia też mnie oblała, a ECTS u nich kosztuje .... 180 zł !!!!!
Chorzy ludzie i chory system. Specjalnie oblewają, by zarobić.
Współczuję w sumie wszystkim studentom takiego chorego systemu.
Takie są skutki, gdy się idzie na "uczelnię" działającej na zasadzie ratalnej sprzedaży dyplomów ukończenia studiów wyższych (czyli na "studia" płatne).
@@adamcichowicz1474 Czasami nie ma wyjścia. na takie studia dzienne we Wrocławiu jest kilka tysięcy chętnych. Dla niektórych studia płatne to jedyne rozwiązanie, zwłaszcza dla osób niepełnosprawnych, którzy dostają dofinansowanie
@@adamcichowicz1474 Ale ty wiesz, że ECTS to są na publicznych "darmowych" uczelniach?
@@kaisal2414 Gdy ja szykowałem się do studiów, były egzaminy wstępne - chętnych na jedno miejsce na studia dzienne było od 2 do 20 absolwentów z maturami na jedno miejsce. Za niezaliczenie sesji po I semestrze skreślano z listy studentów, a po takim "zabiegu" skreślony student (mężczyzna) lądował na 2 lata w zasadniczej służbie wojskowej. I to wszystko razem było świetną motywacją do nauki.
@@adamcichowicz1474 To jest beznadziejny i niesprawiedliwy sposób
Słynny trik starszych profesorów i doktorów na sprawdzenie prac: Bierze wszystkie pracę, podrzuca do góry i teraz tak, to co zawiśnie w powietrzu to 4 to co spadnie na stół to 3, a reszta która spadnie na podłogę to nie zdane. Ile razy tak było że ten co spisywał od kolegi zdał, ten co pisał sam nie zdal
Na jakiej uczelni się takie rzeczy wydarzają? W życiu jeszcze o tym nie słyszałem. Po co miałby prowadzący w ten sposób sprawdzać prace studentów? Oni też są rozliczani z tego, jak sprawdzają zaliczenia, są wizytacje, studenci mogą ubiegać się o wgląd do prac.
Statuowo masz prawo do wglądu w pracę, jeśli nie dostaniesz możliwości wlgądu jest
1 rzecznik praw studenta
2 prodziekan ds studenckich
3 dziekan
4 prorektor
5 rektor
W takiej kolejności możesz sie udawać jeśli nie dadzą ci wglądu w pracę.
Nad rektorem jest tylko kuratorium oświaty, wątpię żeby wszyscy byli w układzie i robili ci pod górkę, jeśli jednak tak jest to polecam zmianę uczelni
@@patryk233 teraz już się to nie zdarza ale z 10 lat temu takie akcje były.
Sam 2 lata temu na uczelni miałem przypadek, że profesor z fizyki oblał 2/3 roku na politechnice Śląskiej, a straszenie kuratorem nic kompletnie nie dawało
@@patrykolaf353 Uczelnia nie podlega kuratorium :). Jest autonomiczna.
@@patrykolaf353 zrobisz tak i masz wpiedol od kolegów psorka taka kurwa prawda. uczelnie to gildie gdzie wszyscy sobie kryją plecy bo jakby jeden spadł ze stołek to by wszyscy spadli
LUDZIE CAŁY SYSTEM JEST KURWA CHORY. OTWÓRZCIE OCZY!
A to ktoś o tym nie wie? XD
Mochery nie wiedzą i będą zawsze mówić, że jest dobrze.
To ze ktos otworzy oczy niczego nie zmieni xd
@@marikaels4061 Świadomość społeczna niczego nie zmienia? A myślałam, że każda lekcja historii, a nawet bieżące fakty pokazują co innego
Ale co ja wiem
@@czekoladamalinowa6027 Sama świadomość nie zmienia nic. Potrzeba troszkę więcej.
Studiowałem na uczelni prywatnej, ale mieliśmy kilku wykładowców z uczelni typu Uniwersytet Wrocławski czy Politechnika Wrocławska. U nas mieliśmy poprawki wliczone w czesne przez, co jak ktoś szedł na poprawkę to faktycznie przez to, ze się nie nauczył. Jedna sytuacja utkwiła mi w pamięci jak pewien profesor z PWR oblewał nas po kilka razy. Rok później nam wygarnął żebyśmy się wzięli w garść „bo szkoda kasy na poprawki”. Po czym mówimy ze z poprawki my nie płacimy. Ten się zdziwił i zażartował, ze na politechnice każą mu przepuszczać maksymalnie 40% studentów. Od tej pory nigdy nie było już u niego masowego oblewania studentów. Chora akcja
Może studenci mają większą zdawalność, bo nie marnują czasu na idiotyczne wykłady albo dojazdy?
Ściąga się z internetu odpowiedzi, nic więcej :)
@@BigDaddyG_G znalezienie odpowiedzi w internecie średnio zajmuje 60 sekund a na kolosie/sesji masz 30 sekund na pytanie z czego do 15 sekund zajmuje samo przeczytanie pytania , także życzę ci powodzenia z załamywania praw fizyki , no chyba że masz odpowiedzi to inna ale cudowna bajka
@@szymonprzybysz4530 60s odpowiedź szukasz? Bierzesz telefon z apka że jak najadziesz aparatem to kopiuje tekst, wrzucasz w Google masz odpowiedź, max 10s na znalezienie odpowiedzi, już nie wspomnę o czytaniu na głos i asystent Google Ci znajdzie odpowiedź w parę sekund, nie trzeba łamać praw fizyki wystarczy umieć kombinować :)
@@BigDaddyG_G czytaniu na głos przy kamerach i mikrofonach, albo zabawa z telefonem? Powodzenia...
@@kacpre23PL nie musisz być na kamerce, mikrofon wyciszyć na 10s. Faktycznie problem...
U mnie na pierwszych zajęciach przyszedł profesor i powiedział, że egzaminu nie zda połowa ludzi - ciekawe skąd miał takie informacje już na pierwszych zajęciach, nie znał nikogo z nas, nie miał pojęcia jaki poziom reprezentuje grupa, nic zero, ale wyniki już znał ;)
bylo trzeba go zapytac
@@FireJach spytałem, miałem później bardzo duże trudności żeby zdać ten przedmiot
Brak słów patologia kurwa 8D
Chwila, czy ja dobrze rozumiem, że normą było, że nie zdawał u niego co 6 student?! O.o
Na uczelni w cywilizowanym kraju to byłby jasny sygnał, że facet nie potrafi nauczać studentów i trzeba zatrudnić kogoś kto potrafi. Jak widać "fundusze" są ważniejsze niż zrównanie poziomu nauczania do normalnych krajów.
Prawo Konstytucyjne z prof. Grajewskim na UG - co rok oblewa około 60-70%. Przy czym 60% to wariant wyjątkowo optymistyczny. Wcześniej był Szpoper z historii, ale się taka afera w końcu zrobiła, że go do Olsztyna przenieśli bodajże
@@szarik5521
Kiedy studiowałeś?
Pytam, bo jakoś przeżyłem ćwiczenia z prof. Grajewskim, egzaminu nie musiałem, bo przeprowadzał do prof. Uziębło.
Teraz za to mamy prof. Bagińską, która rok temu zrobiła na egzaminie online takie limity czasu, że nie dało się przeczytać pytań i ponad 2/3 roku nie zdało
@@HonestHappyHater bardzo niedawno,
no i zgadza się takie patologie to codzienność na każdym roku prawie, nie tylko 1. Można jeszcze wyróżnić dużo innych. Egzamin z Tykwińską z administracyjnego - zdawalność trochę lepsza, ale zapowiada test jednokrotnego wyboru i robi do każdego pytania odpowiedzi od A do J i od D masz odpowiedzi typu poprawne to a,b i d i 5 kombinacji oprócz 4 innych normalnych odpowiedzi. Byle tylko nie zapowiedzieć testu wielokrotnego wyboru. A spróbuj się tylko spojrzeć sekundę ponad kartkę jak przechodzi obok, zabierze egzamin, uleje i jeszcze sądem postraszy i dyscyplinarką, historia koleżanki :)
Jeszcze lepsze prawo pracy z wypych-żywicką. Wielka nowelizacja 2018 za miesiąc, wszystko przyklepane i pozostaje tylko czekać na wejście w życie, a ona robi egzamin na starym kodeksie i weź się ucz jak połowa w śmietnik pójdzie.
UG to kabaret, a nie uniwersytet.
Do końca życia będę żałować, że nie poszedłem np. do WSAIB tylko po papier. I tak wszystkiego praktycznie się nauczyłem na stażu i podczas aplikacji.
Zabawne bo na niej to się dopiero dzieje...
@@szarik5521
Dzięki za ostrzeżenie z admina. Rok wyżej miał esej na zaliczenie, nam przywrócili niestety egzamin.
Plusem jest to, że będzie online, więc nie uwali za odwrócenie się.
Wygląda na to, że ta patologia niestety długo jeszcze będzie trwać
W tym przypadku pewnie oblał ich dla 'funduszy'. Ale nie powinno chyba być tak, że jak gość nie przepuszcza wielu osób to od razu wyrzucić go, bo nie umie uczyć. No ludzie... Masa studentów nie uczy się w ogóle, po czym przychodzi na egzamin w nadziei na tróję. I nie mówię o przedmiotach-zapychaczach. Przepuszczanie wszystkich takich ludzi akurat obniża poziom uczelni i wypuszcza na rynek pracy ludzi z papierkiem, ale bez wiedzy. Kto jest winien takiej sytuacji i takiego zachowania studentów czy wykładowców - trudno powiedzieć. Być może system edukacji.
"Jest mi przykro, że do tego doszło", czyt. "Jest mi przykro, że wpadlem".
Profesorowie doktorzy habilitowani, a nie potrafią wyłączyć sobie mikrofonów...
O obsłudze rzutnika nie wspomnę
oni sie zatrzymali na etapie lotu na ksiezyc przy uzyciu kalkulatora
Komuchy z papierkiem za jajka
Wszystko w tym kraju to jeden wielki biznes
Tak jak w US
Biznes?
Chyba raczej mafia.
* Wszystko na świecie to jeden wielki biznes
@@deadlyrose4478 Niestety, ten świat byłby lepszy bez pieniędzy, gdzie wszyscy ludzie byliby równi, bez podziałów i kategoryzacji... A teraz chciwość, zachłanność, wieczny bieg za banknotami, aby jak najwięcej, po trupach do celu. Materializm, który praktycznie zniszczył miłość, na który podatna jest większa część kobiet. Ślepa furia. "Dziś ludzie jak owce, pieniądz pasterzem"
@@jasiuart2406 Tak, problem w tym, że nie jesteśmy równi i nigdy nie będziemy.Nie dlatego jesteśmy chciwi, że istnieje pieniądz, ale dlatego istnieje pieniądz, że jesteśmy chciwi i źli - choć oczywiście nie tylko źli.Kapitalizm nie jest idealnym rozwiązaniem ale świetnie rozumie ludzką chciwą i zachłanną naturę i dlatego działa.Pogoń za przyjemnością jest nieodłącznym elementem tejże właśnie natury i jest z nami od początków istnienia gatunku.Wbrew pozorom w tej sferze przez ostatnie kilka tysięcy lat aż tyle się nie zmieniło.
Segregacja społeczeństwa przez ludzi na wyższym stopniu systemu no kto by pomyślał ;)
Pan Profesor, kurwa jego mać
Ha tfu. Polski system szkolnictwa wyższego
Na Wat w Warszawie jest to samo pozdrawiam z elektroniki.
xD Wiedziałem że WACIARZA tu znajdę
@@X_A_7_7 co za nazwy xD
Pozdrawiam absolwent energetyki wat :)
Cała ta uczelnia to się nadaje, do zamknięcia
@@X_A_7_7 zamknąć w pizdu.
Słyszałam przypadki chyba na polibudzie w Krakowie (ale mogę się mylić), że byli tacy wykładowcy, że zamiast sprawdzać egzaminy to rzucali nimi - te, które wylądowały na biurku były zdane, zaś te, które na ziemię spadły - oblewali. Porażka na tych uczelniach.
Mój dziadek mawiał - i co z tego że wykształcony jak dureń. W przypadku tego profesorka wszystko się zgadza
UMK 3 rok infy pierwsze ćwiczenia: "Za dużo was przepuścili" także pozdro
Ja jak poszedłem do technikum na pierwszej lekcji typ od zawodowych powiedział śmiejąc się "za dużo was"
@@yoku3730 Co ty porównujesz technikum do studiów xD
@@spythere W moim technikum zajęcia były nierzadko prowadzone na wyższym poziomie niż na studiach. xD
@@spythere bardziej chciałem pokazać że wcześniej się z tym spotkałem, wcześniej znaczy na niższym stopniu edukacji
@@spythere
Jego wpis ma tyle samo sensu, co podniety studiami. Teraz się okazuje, że wszyscy byli tępieni dla $$$ i to akurat na ich uczelni było najciężej. Litości.
Bo oczywiście wszędzie się pięknie uczą i upierdzielają ich dla statystyk. Składajcie podania o komisy itp i udowadniajcie kto ma rację...
Nie, żebym bronił śmiesznych polskich uczelni, ale... wy też teraz zgrywacie niewiniątka, jak uczniowie podstawówki podczas ankiety na temat hejtu w necie. :)
Na studiach zaocznych (a więc płatnych) to praktyka znana od lat. Wcześniej zaś było inaczej: wykładowców "strofowano" za słabą zdawalność, bo to skutkowało zwykle zmniejszeniem ilości grup dziekańskich, a tym samych wielu prowadzących zajęcia mniej zarabiali (zmniejszone pensum godzin).
To byli czasy
I to był dobry system
Na zaocznych też są jaja podobne. Też są wykładowcy ktorzy potrafią być tacy jak na dziennych, czyli straszyc, poniżać i ciągnąć kase
@@ImotekhtheStormlord-tx2it zalezy u mnie ci z dziennych mieli siedziec caly dzien pod drzwiami blagajac o wpis, zaoczni wchodzili poza kolejka
Współczuję ludziom chodzącym i idącym na studia w tym kraju...
Dlatego należy się cieszyć że jednak mamy internet w domu może dokumentów za zdobytą wiedzę nie dostaniesz ale masz pewność że coś umiesz. Jak do tego znasz Angielski to łatwo możesz sprawdzić czy masz dobrą wiedzę czy złą. Wszystko bez tematów tabu
Kwestia uczelni a nie kraju
@@deadlyrose4478 Kwestia kraju dobrzy ludzie budują dobry kraj źli ludzie niszczą dobry kraj. Uczelnia i ludzie tam pracujący powinna jednak mieć wyższe standardy niż przeciętny KOWALSKI z Polski. Jakość a nie ilość bez wybijania narybku któremu się coś jeszcze chce.
@@deadlyrose4478 W Polsce nie ma dobrych uczelni, są przeciętne, a w zestawieniu krajów UE jesteśmy gdzieś na zadupiu listy
Ja bym chętnie ku**a rzucił te studia w pizdu ale aby móc być diagnostą samochodowym w Polsce to trzeba mieć tytuł inżynierski (technik mnie nie dotyczy, bo po liceum jestem), zjebany kraj.
Ja miałem podobnie na studiach. Na moim kierunku przyjęli 300 i po I roku było już ok. 150 osób. Była jedna wykładowczyni "kosa", która potrafiła oblać wielką grupę studentów, którzy jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności mieli tak wysokie średnie, że mogliby ubiegać się o stypendium. No ale z poprawką nie można...
Nagrać babkę i do sądu. Większość zawodów to nie elitarny kurs na snajpera 10z100najlepszych znajdcie dowody i "do wody" toksyczni ludzie są wszędzie. Poza tym to całkiem darmo nie jest płacisz i wymagasz jak ktoś cię gnoi to robisz to samo bez owijania w bawełnę.
Kazda uczelnia w Polsce lekarska czy nie lekarska na powaznych studiach ma swoj fundusz tylko inaczej sie nazywa i takie nagrania za przeproszeniem gowno zmienia
Wielka tajemnica została ujawniona 🤣. Studia to iście wspaniały twór. Mało kto jest wspaniałomyślny i chce kogokolwiek czegokolwiek nauczyć. W gruncie rzeczy idąc na studia trzeba je przetrwać mimo tego jak bardzo ktoś ci to przetrwanie utrudnia. A to wszystko żeby dostać papier który niczego nie gwarantuje i często niewiele świadczy. Kosztem lat i pieniędzy. Zaoczne są cudowne. Płacisz kupę forsy po to żeby samemu się uczyć.
Uczelnie mają za dużą autonomię i nie ma nad nimi żadnego bata. To jest największy problem. Sami widzicie, jak sobie poczynają.
Dokładnie. Mnie nie przenieśli z jednego kierunku na drugi. Były miejsca. Nie mam zielonego pojęcia jakimi "kryteriami" się kierują. Typowa łaska i niełaska palanta. I nawet się nie można odwołać. Cesarze faraoni
Bardziej zgodnie z prawdą należy powiedzieć, że uniwersytety mają autonomię tak gdzie jej nie powinny mieć, a nie mają na tych polach, które sprawiają, że na poziomie światowym wypadają słabo.
Jak słyszę od dziewczyny jak funkcjonują te śmieszne studia to cieszę się że na nie nigdy nie poszedłem (z własnej woli - byłem na tyle dobry z IT że mogłem sobie wybierać w ofertach od razu po średniej)
Oceny za skomplikowane zadania wystawiane całej grupie osób 20 minut po oddaniu. Kompletny brak jakichkolwiek podstaw oceniania czy informacji o nich. Jedna osoba ma pracę zauważalnie lepszą od innych nawet okiem laika a dostaje taką samą ocenę albo nieraz i niższa beż żadnego uzasadnienia. A dopytywać każdy się boi bo będzie miał przejebane do końca studiów.
Banda nieudaczników którym jedyne co się w życiu udało to spędzić je z tabunem studenciaków i przychodzą do pracy jakby byli do tego zmuszani. Wielcy profesorowie za 5zł z wiedzą przestarzałą o 10 lat którzy wszystkich dookoła traktują jak podludzi gorszych od siebie o kilka poziomów.
Jakbym poszedł na takie studia to pewnie zrezygnowałbym po miesiącu, nienawidzę lidzi którzy są skurwysynami bez powodu :) a tak można o większości wykładowców powiedzieć niestety. Poziom nauczania w szkołach średnich wygląda lepiej.
@@chuco9113 smieszy mnie w twojej wypowiedzi "byłem na tyle dobry", praktycznie każdy po technikum informatycznym znalazłby prace w IT, teraz firmy biorą bez znajomości języka np. do faktur i to za nie małe pieniądze + płatny okres przygotowywawczy i to orłem nie trzeba być, a potem po 2 latach to już z górki bo masz doświadczenie w środowisku i wtedy można sobie faktycznie przebierać w ofertach :). Sam poszedłem jednak na studia i nie wiem czy mam takiego farta czy po prostu ludzie w chuja lecą i nic nie robia na tych studiach, a potem narzekaja, ale u mnie takich problemów nie ma i oprócz rozwoju z różnych przedmiotów, mam czas na realizacje własnych projektów i szkolenie się z tego co chce robić, przy okazji mając możliwość poradzenia się ćwiczeniowca gdy jest jakiś problem. Nie wiem czy będzie to opłacalne na tyle żeby poświęcać 3.5 potencjalnego doświadczenia w zawodzie, za papierek inżyniera i wiedze wyciągniętą ze studiów, ale jak na razie nie żałuje i życzę każdemu aby mu się trafiły studia, z których będzie się zadowolonym.
@@m3zuss wszystko zależy gdzie i na kogo się trafi. Ja mówię o tym konkretnym przypadku na jednej z politechnik.
Co do "byłem na tyle dobry" to nie mam tu na myśli byle jakiej pracy w IT tylko dobrze płatne stanowisko programisty w różnych językach zależnie od potrzeb projektu (od javascriptów po jave i c++ na programowaniu stm32 kończąc), w tym zarządzanie serwerami i bazami danych więc teoretycznie fullstack. Pracuję już kilka lat i w międzyczasie przewinęło się "pode mną" kilku studenciaków którzy po kilku miesiącach dostali podziękowanie, a jeszcze więcej "programistów" po uniwersytetach którzy już zapytani na rozmowie zostali skreśleni bo nie wyobrażali sobie pracy z niczym innym niż ich jedna jedyna technologia. Aktualnie w firmie jestem jedną z osób niezastąpionych, ciągle prowadzimy jakieś rekrutacje na juniorów bo mamy natłok prostych projektów w JSie ale większość osób które przychodzi się po prostu nie nadaje i wydaje mi się, że poszli na studia z nadzieją że to one im dadzą wiedzę/doświadczenie bez żadnego wkładu własnego.
Oczywiście nie neguję całkowicie studiów - jeśli ktoś ma własne inicjatywy i chce się "uzupełnić" studiami to spoko, ale nie ogarniam ludzi którzy przychodzą po studiach i umią tylko tyle ile im tam pokazano. Cala moja rodzina chciała mnie zjeść za nie pójście na studia a jakoś mam to w dupie, mam już takie doświadczenie na papierku że nie martwię się raczej swoją przyszłością.
A tam na kazdej uczelni to samo czy techniczna czy human wszędzie sieją bo hajs sie musi zgadzać... nikt ztym nic nie zrobi sprawa ucichnie i dalej będzie to samo.
Na mniej prestiżowych uczelniach takich praktyk na szczęście nie ma, przynajmniej na mojej
@@deadlyrose4478 U mnie też nie, a przynajmniej przez całe 3 semestry się z tym nie spotkałem. Poziom jak poziom, trochę trze o muł na dnie jeziora, ale tak jest wszędzie, natomiast kto ma zdać, ten zda.
@@deadlyrose4478
A myslisz, że na bardizej prestiżowych to jest taki armagedon? Błagam... Może czaasem poziom jest trochę wyższy, może czasem podejści do studentów bardziej lekceważące, ale 3/4 ludzi wmawia sobie, że byli gnojeni dla kasy. Bo tak jest im łatwiej żyć. Jak nie zaliczyć komuś, kto dobrze opanował materiał? Praktycznie się nie da. Reszta chodzi i jęczy, że się na nich uwzieli.
@@netuserist Tak właśnie myślę po tych komentarzach. I w sumie im wierzę, bo widziałam w Polsce już dużo większe absurdy
@@netuserist ojj da się
W Poznaniu jest to samo. Jak Polska długa i szeroka, tak wszędzie takie rzeczy się dzieją. A cwani profesorowie nabijają sobie kieszenie hajsem.
Gdzie dokładnie?
Na którym wydziale ?
UAM
@@beznazwynazwy832 A wydział?
Potem jeszcze się pchają jak jakieś żmije na prywatne grupy itp. Szkoda gadać
To znaczy że jak są zdolni młodzi ludzie to i tak nie zdają bo muszą być uwaleni żeby kasa na kącie uczelni się zgadzała. Tak mam to rozumieć może mi ktoś odpowiedzieć?
Tak
oni trzymają hajs w kącie za karę xD?
@@mikze123 XD ale wiadomo o co chodzi hahah
Jeśli zdolni, młodzi ludzie piszą "kasa na kącie" zamiast "kasa na koncie" to może dobrze, że są uwalani...
@@mikze123 xdd
Mam porównanie - skończyłam studia w UK oraz w Polsce - brakuje nam dużo niestety przede wszystkim zmiana mentalności, bardziej praktyczne nauczanie, nauka krytycznego myślenia a nie spisywania notatek i wykuwania informacji na pamięć, wsparcie studentów. Takie wypowiedzi jak ta są karygodne, pokazują mentalność wykładowcy, w której studenci to pionki a wykładowca to pan i władca.
Nie ważne : ) jak chodziłem do Kielc to tylko oto chodziło. Jest kasa jest papier przy dobrych znajomościach siadasz na stołku.
Ja planuje pójść do Kielc na geodezję po technikum. Lepiej pójść gdzie indziej czy nie?
Hmm proszę sobie plecy załatwić : ) a przynajmniej tak mi mówili znaczy, że trzeba je mieć u starych.
@@damianbuzon8119 tzn? Nie wiem czy dobrze rozumiem twój komentarz. Możesz sprostować?
@@damianbuzon8119 bez znajomości jest lipa w geodezji?
@@kubica_l2657 nie wiem jak jest teraz i niechce wiedzieć ten kraj jest dla mnie śmieszny.
Studia nic nie dają w moim przypadku dały mi kasę za stypendium bo wiedzę praktyczna to większa dostałem w technikum w ciągu 4 latach niż w ciągu 5 latach magisterki.
Na jakim kierunku?
@@kubica_l2657 Ekonomia.
A można wiedzieć w jakim mieście studiowałes? Ja planuje iść na FiR do Krakowa
@@lolekxd3048 południowo wschodnia cześć kraju ale nie Kraków. Dokładnie o jakie miasto chodzi to nie chce zdradzać
@@kamilnowak9141 chodziłeś na studia do jakiegoś wypizodwa to się dziwisz. Na noramlnych uczelnieach (UW, UJ, AGH, PW, PWr, UWr) idzie się czegoś nauczyć.
UJ w Krakowie czeka
@bob no uczelnie Krakowskie lecą ostro z takim uwalaniem bo wiedzą, że Krakow ma największa renomę studencka w Polsce i i tak dziesiątki tysięcy studentów co rok będą próbować
@@timewaster9627 zgadza się, choć AGH jest wyjątkiem na tle krakowskich uczelni pod kątem dobrego traktowania studentów.
Co do tego UJu to chyba najgorsze szambo w jakie można wpaść. Tam student traktowany jest tylko jak maszynka do zarabiania pieniędzy.
Niby za studia się nie płaci ale za samo złożenie dokumentów już TAK. Uczelnie na pierwszym roku robią wszystko by została tylko garstka studentów. Nawet jak przetrwasz te parę lat na sam koniec możesz trafić jak ja i pracy nie mieć zaliczonej, bo twój promotor ma wyjebane.
A promotora nie można zmienić?
@@tyciek2065 Nie mogłam już zmienić, 😞
@@monikak6939 myślałem że w każdej chwili można zmieniać :/
Gdzie studiowalas?
@Monik K Z dużą cześcią wypowiedzi się zgadzam ale nie popadajmy w skrajność, że studia nie są bezpłatne bo trzeba wnieść opłatę zwykle 85 zł wpisowego
i jak tu szanować profesorów
Łolaboga, nie mamy lekarzy! Co robić, co robić...
Wiem! Pozbądźmy ich oszczędności i zniechęćmy do życia! A jak się trafią napaleńcy to też się znajdzie sposób.
Absolwentka kulturoznawstwa na UG serdecznie pozdrawia magistra Kawińskiego i jego pytania o betele i źródła gnozy. Faktycznie jest to najbardziej pożądana wiedza na specjalizacji multimedialnej... przez takie nic nie wnoszące gówno przedmioty, z których upierdziela się dla zasady, odechciało mi się dalszego studiowania!
Najzabawniejsze jest to że ci "ludzie" mają na swoich uczelniach po prostu immunitet dopóki ktoś nie poda sprawy do sądu a i nawet to może nie pomóc.
Jest mu przykro, że inni to usłyszeli.
Rzeczpospolita Polska witamy i zapraszamy!
Ja zostałem wywalony na trzecim roku na urlop dziekański na polibudzie, bo doktorantowi, który prowadził dwa zajęcia nie spodobało się, że jako starosta roku dbałem o interesy studentów i wytknąłem mu nieregulaminowe zmienianie zasad zaliczenia przedmiotu w trakcie trwania sesji. Najpierw się obraził, potem zwyzywał od oszustów gdy zgłosiłem sprawę do dziekana, a na koniec upier**lił mnie z obu ćwiczeń, które prowadził. Byłem jedyną osobą na roku, która oblała. Pan dziekan, choć sam przyznał mi rację, że gra jest nieczysta, to palcem nie ruszył, tylko udzielił mi urlopu dziekańskiego zanim w ogóle skończyła się sesja i złożyłem wniosek. Po tych wydarzeniach już na uczelnie nie wróciłem. Dzisiaj pracuję w fabryce, za 2,5 netto i płakać mi się chcę jak widzę kumpli ze studiów co na trójach na szynach jechali, a teraz siedzą za biurkiem i zarabiają dwa-trzy razy tyle co ja, tylko dlatego że śmiałem się postawić doktorantowi, starszemu o kilka lat.
Wygrałeś jednak, bo szedłeś wyprostowany wśród tych co na kolanach. Taka droga nie jest łatwa, coś o tym wiem, ale jest Twoja własna i nie żałuj swoich czynów, uciekaj z Polski. Będziesz szczęśliwy.
@@filozofka2753 Wtf nie wygrał w ogóle. Z tego co pisze autor, to przejebał 3 lata i jest w gorszej sytuacji materialnej niż jego rówieśnicy.
@@trustpepe3287 wygrał mentalnie. Nie zawsze zarabianie kokosów to zwycięstwo xD
Wyjeżdżaj z tego chlewu jak najszybciej i będziesz mógł żyć godnie
Potem zdziwko, że polskie szkolnictwo wyższe nie jest w stanie wykształcić ani jednego noblisty w naukach ścisłych...
Studium Matematyki, ZUT, Ewert.... "Do końca roku semestru bedzie was mniej niż polowa....." - i faktycznie taki jad leciał od tego typa, ze ludzie na zajeciach sie pakowali i już nie wracali.... na jego stronie mozna przeczytać np., infromacje o egzaminach dla poprawiających (lata), w bardzo wyśmiewającym tonie jak "info dla Weteranów" - na Wykopie sporo można tez sie naczytac ;) Na moim roku odsiał ponad 60% osób (jak nie więcej). EDIT: aaa jeszcze jak go ostatnio widziałem gdzieś na YT, jaki słodki i kochany... pomyślałby kto!
To samo co w wordach - tylko kasa!
👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻👏🏻
Jak Ty możesz porównywać word do studiów wyższych?
@@SuraWP2013 byłeś kiedyś w wordzie że się pytasz? I tu i tam chodzi o jak najniższy współczynnik zdawalności egzaminów.
@ czy Ty myślisz, że przychodzi egzaminator i od tak upierdzieli wszystkich, bo ma gorszy dzień jak wykładowca na studiach?
@@SuraWP2013 i tak się zdarza. Ja już dwa razy oblalem w tym raz z tego powodu. Ty chyba chłopie nigdy w wordzie nie byles
Brońcie się tam!! Trzymam kciuki
Pamiętam mój pierwszy rok akademicki na Politechnice i tego ukraińskiego wykładowcę z matematyki Szynkerenko.. Oblał mnie na pierwszym egzaminie a na do powtórki douczaly mnie koleżanki naprawdę ambitnie.
Uwierzcie ze to co wykonałem w wieczór przed egzaminem było na egzaminie dokładnie takie same zadania. Nie zobaczyłem papierka jedynie usłyszałem nie zdane. Rzuciłem jebane studia widząc jaka tam jest korupcja wyjechałem za granicę.
Mam cudowną żonę syna dobrze zarabiamy i nie musimy nosić maseczek na codzień.
Pozdrawiam
Do jakiego kraju się udałeś?
@@kacperb9122 póki co jeszcze mi się lepiej niżeli w pl więc zostanę tutaj. A tyle ile się da
To normalne, w wielu przypadkach też wykładowcy nie sprawdzają prac licencjackich czy magisterskich, wielu z nich nie tyle, że ma wiedzę tylko "plecy", idziesz do kierownika katedry nie robią nic. Często na zajęciach jest inny materiał, a na testach inny. Jak za powtarzanie roku płaci się ok. 1000 zł to "uwalanie" jest na rękę
Tak samo nie ma normy na wyrobienie mandatów, żeby zasilić konto policji...
W Stanach mówi się na to "Policing for profit" i mocno się z tym walczy. Model, w którym uzależnisz finansowanie policji od tego jakie generują pieniądze zawsze kończy się nadużyciami i wyłudzeniami. U nas tak było z radarami straży miejskiej, a teraz jest tak z drogówką. I jeszcze liczne media przykładają do tego szwidla rękę wciskając ludziom brednie, że to wszystko dla bezpieczeństwa. I ludzie niebędący kierowcami faktycznie w to wierzą.
1:02 Śmieszne jest to że on nie ma wyrzutów sumienia że źle robi, tylko żałuję że to zostało nagrane i teraz będzie się pilnował o czym mówi otwarcie 😂😂😂
Wszędzie tak jest, nie tylko na uniwersytetach, u mnie w szkole średniej dwóch nauczycieli chwaliło się ile zagrożeń który wystawił. Bez krycia się, przy uczniach. Pieniądze to jedno ale ja mam wrażenie, że nauczyciele czasem czerpią jakąś chorą satysfakcję, że się uwali ucznia.
w szkołach podstawowych i średnich żeby kogoś oblać to trzeba być kretynem - tyle roboty ile sobie dołożysz z tego np.: pisanie opracowań czemu ktoś nie zdał, co się zrobiło żeby zdała ta osoba, opracowywanie egzaminów poprawkowych i tak dalej, nikomu to nie potrzebne a extra kasy nie ma
Dziękuję wam dziennikarze za nagłośnienie tej sprawy. Może w końcu się coś zmieni na uczelniach medycznych i nie tylko...❤️
Chyba na każdej uczelni się trafiają tacy prowadzący. U mnie był taki, u którego ludzie zdawali egzaminy pisząc przepisy na ciasta, a nie zdawali pisząc prawdziwe odpowiedzi. Jak do gościa się poszło, żeby pokazał pracę to nie chciał i słynne jego słowa "drogi kolego, ktoś musi nie zdać, padło na pana" xD
W takiej sytuacji nalepsza jest konstruktywna rozmowa na poziomie zbijajaca oponenta z tropu, a nastepnie drugi termin w razie potrzeby ustny
Przede wszystkim nie przychodz jednak do profesora jak nie jestes obkuty bo to jak pojsc na bitwe z karabinem ale bez naboi
Studiowałam stacjonarnie na UMK półtora roku, jak zobaczyłam jak to wygląda, jak się zachowują wykładowcy i jak wygląda organizacja studiów, zrezygnowałam i nie żałuję. Szkoda zdrowia.
Moj chlopak jest zagranicznym studentem medycyny w lublinie, uniwersytet wykorzystuje ich na pieniadze naprawde solidnie
To akurat dobrze, trudno, żeby polscy podatnicy finansowali studia przyjezdnym.
@@maciejderen5005 ale ma pan świadomość tego, że uniwersytet dla nich jest płatny? ;) nie mogą sobie publicznie studiować, dlatego muszą płacić duże pieniądze, a ich wykładowcy nawet nie mogą przez jeden tydzień w miesiącu stawić się na wszystkich zajęciach, a szkoła nie odpowiada na prośbę zwrotu części kosztów. Uważam, ze większość nowych budynków uniwersytetu w lublinie jest właśnie z ich pieniędzy, bez zagranicznych studentów uniwersytet wyglądałby tak marnie jak obok niego ulica Lubartowska w Lublinie :)
No dobrze, że płacą, nie powinni mieć bezpłatnie, a że wykładowcy podchodzą do swoich obowiązków jak podchodzą to inna sprawa.
Medycy w kagańcach GENIALNY obraz współczesnej medycyny!
XD
Jak dobrze, że na mojej uczelni, nie ma takich wykładowców i są mega fajni i pomocni w większości 😊 😌( pozdrawiam 3 rok gdańskiej fizjoterapii)
Chciałbym tutaj pozdrowić dr zŁo i dr Zimne Łono z pewnej politechniki.
Nikt mi tak nie obrzydził nauki i nie zabił we mnie ciekawości tak skutecznie jak te dwa wyroby wykładowco-podobne.
Lekarze - taka sama mafia jak prawnicy
@@jakubwisniewski2904 jestem z wykształcenia inżynierem programistą i nie imponuje mi ich kumoterskie wykształcenie
@@jakubwisniewski2904 wykształcenie wyższe z polskiej uczelni jest dla ciebie jakimś powodem do dumy czy jak
@@jakubwisniewski2904 Zamknij ryj cebulaku. Lekarze to mafia podobnie jak prawnicy.
@@jakubwisniewski2904 Argument masz na filmie kretynie. I niczego nie zazdroszczę tym bandytom.
@@jakubwisniewski2904 Film pokazuje bandycką mentalność lekarskich dziadów którzy nie chcą dopuścić do zdania młodych ludzi. Jesteś idiotą.
Tak było od zawsze w każdej szkole... Polska...
Przeszedłem etap studiów w Polsce i utkwiło mi w pamięci jedna maksyma która pojawiała się na każdym roku. „Studia to nie szczepionka, nie jest obowiązkowa”. U mnie po 5 latach studia skończyło dokładnie 37%, u mojej żony na architekturze studia skończyło mniej niż 20%, a moja ciotka kończyła studia w latach 70, jak sama twierdziła studia kończyło mniej niż 10%.
Niestety to się nie dzieje tylko na lekarskim...Jest to praktyka wielu uczelni w Polsce.
podoba mi się komentarz. Zamiast przestać ciągnąć hajs z warunków to w ramach nauczki będzie uważał, na to co mówi. Piękne
W końcu sami się zdradzili. Takie praktyki są od lat na uczelniach.
Abstrahując od kwestii prawno-etycznych, podniesionych już przez przedmówców: jeżeli zwykle nie zdawało anatomii ca 16%, a na zdalnych tylko ok. 10%, to warto byłoby się przyjrzeć tej różnicy. Czy faktycznie na zdalnych połowa z potencjalnie oblanych tak kantuje, czy może na egzaminie stacjonarnym była atmosfera zastraszania lub oszustwo ze strony oceniających egzaminy ustne (słynne zapowiedzi z góry, że połowa nie zda), że niesłusznie oblewało kilka procent studentów?
Cały system edukacji w Polsce leży i kwiczy obok systemu zdrowia jak i sportu zawodowego
Studia w tym kraju to był jest i będzie żart
Ten człowiek jeżeli czegoś żałuję ,to tego że dał się złapać. " Będę się teraz dwa razy za siebie oglądał " Drodzy studenci szykujcie portfele .
Polskie uczelnie to tak naprawdę prywatne folwarki dla starej kadry, gdzie robią sobie co chcą w pełnym poczuciu bezkarności mają w dupie jakość kształcenia, zwalczanie mobbingu i współpracę z biznesem/przemysłem? Szok, niedowierzanie i milion pytań bez odpowiedzi.
Nie ma takiego funduszu a wcześniej sami mówili że jest no pięknie 🤣🤣
Tak się dzieje na każdej uczelni w Polsce. Niby prowadzący nie ma z tego tytułu żadnych korzyści, ale jak muszą utworzyć dodatkową grupę dla powtarzających, to wtedy z godzin już ma. Na uczelniach robią co chcą. Raz na PWr miałem sytuację, gdzie opłaty za powtarzany kurs miało się zapłacić do końca października, ale nagle podczas wakacji dostaliśmy informację, że zarządzono (ani kto, ani na jakiej podstawie), że wpłaty mają wpłynąć w ciągu kilku dni. Ponieważ takie zmiany wymagały aneksu umowy na piśmie, dostaliśmy go pod koniec roku w którym nastąpiły zmiany. Kto nie zapłacił natychmiast miał naliczone dodatkowe kary. Jak poszedłem z tym do dziekana to usłyszałem: "jak Panu się nie podoba, to może Pan tu nie studiować".
Konsultowałem to z prawnikiem, teoretycznie na wygranej pozycji, ale w praktyce, to oni mieli większe działa.
Kogoś to dziwi?
Typowi nie jest przykro z powodu całej sytuacji, "przykro" mu że się wydało... jak powiedział, teraz będzie uważniejszy.
Przepraszanie za to, że ktoś poczuł się urażony to nie przeprosiny! „Twój problem, że Cię to dotknęło, nie czuje skruchy”. To tak jakby ukraść komuś rower i zostawić karteczkę „przepraszam, że poczułeś przykrość z powodu kradzieży”.
A potem się dziwić, że nie ma lekarzy w Polsce🤦♀️
A potem dziwić się że mamy beznadziejnych lekarzy w Polsce...
na tych uczelniach w większości to nawet nie Polacy a ludzie z zagranicy których nie stać na studia u siebie to jadą do polski bo tu za nie płaci polski podatnik. I jak się wyuczą to wracają do siebie. Reszta czyli Polacy w dużej ilości jedzie pracować za granicę. Ci co zostają to są albo głupi albo się boją wyjechać
@@RIDDICK19902721 powiedział co wiedział. "Większość to nawet nie Polacy"...
@@Michallo50 bo przechodzą ludzie po znajomości przeważnie
@@Michallo50 Polska właśnie ma lub miała specjalistów, którzy wyjechali za lepszą kasą
Kto był na studiach ten wie jak to wygląda. Z pozdrowieniami dla profesora Ż. z Politechniki Poznańskiej
Powiem wam tak. . to i tak nic co robili profesorzy w dawnych latach za uczelni co uczęszczałam. Pan miał kaprys i np po napisaniu kartkówki zbierał je i rzucał w powietrze. Ta która spadła na ziemię była oblana, ta co np na ławkę nie. Najgorzej miałyśmy my dziewczyny z koleżankami bo on nwm dlaczego bardzo nie lubial kobiet. Ale za to podobały mu się blondynki, i np spr oceniał właśnie w ten sposób że musiałalysmy się wszystkie przefarbować aby zdać. Szaleństwo. Albo na zapowiedzianym teście pojechał sobie na ryby i zapomniał niby oblewając niewiadomo dlaczego nas wszystkich. Ale nic nie można było z tym zrobić. Żadne dowody nie przechodziły mimo że uczelnia o tym wiedziała. Ponieważ miał lata i "doświadczenie" nic mu nie zrobili. Tragedia... Nie będę mówić gdzie bo wszyscy którzy go znają by się "skapowali".
Nie do rzeczników a do prokuratury i starych dziadów zamykać w pierdlu Żeby kto się wziął za WORD -y to by połowa egzaminatorów siedziała za kratami
Takie przedmioty, które się "upierdziela" są praktycznie na każdym kierunku studiów. Pamiętam jak sam poprawiałem parę razy mechanikę tylko ze względu na bardzo wysoki próg punktowy połączony z wysoką trudnością zadań.
Szok i niedowierzanie, u mnie na studiach cześć wykładowców wprost mówiła że są tu tylko po to aby uwalić konkretny % studentów. Zazwyczaj byli to ludzie, którzy od dawna powinni być na emeryturze z racji wieku i dodatkowo z braku wiedzy gdyż zatrzymali się w latach 80-90...
Oho, ale muszą mieć przewalone za to że ktoś udostępnił to nagranie.
Teraz to fundusz morysia zdobędzie 30 tysiaków
@polsatnews czy możecie się zapytać ministra co te kontrolę dały czy były tylko pustym sloganem
ze on jeszcze wolny ? po prostu polska
Każda uczelnia ma przynajmniej kilku specjalnych upierdalaczy, którzy nie patrzą na nic. Są to ludzie, którzy są wkalkulowani do budżetu uczelni(i często nawet się tym chwalą). Znam osobiście przypadki gdzie ludzie, którzy nie zasługiwali na stopień naukowy taki posiadają, bo studiowali x lat i w końcu się udało a ludzie ze słabymi nerwami, którzy o wiele bardziej nadawali się nie skończyli studiów, bo nie mieli sił się użerać. A potem wilkie zdziwienie czemu Polskie uczelnie to gówno.
Wały na uczelni to jedno, ale wszystkim bardzo zbulwersowanym życzę, abyście w przyszłości trafili właśnie na tych 6% lekarzy, którzy teraz zdali dzięki egzaminom zdalnym. Niech moc będzie z wami 👍
Dorzucę swoje pięć groszy - większość studentów chce przelecieć studia na absolutnym minimum wysiłku i żaden wykładowca nic na to nie poradzi. Jestem osobą która dość niedawno skończyła studia po czym też nauczała na uczelniach. Dla ścisłości - nauczanie nie było moim głównym źródłem zarobku, miałem tylko 1 przedmiot na semestr ale w którym również mocno się specjalizuje w swojej pracy zawodowej. Do nauczania pchnęło mnie to, że właśnie duża część moich wykładowców nie przekazywała wiedzy na takim poziomie jakim ja bym chciał, więc zdecydowałem się to zmienić.
Niestety rzeczywistość mnie szybko dopadła - sytuacje gdzie już na pierwszych zajęciach pada pytanie "ile minimalnie muszę zrobić by dostać 3?". Sytuacje gdzie po roku na tym samym przedmiocie zostają kompletnie zmienione treści zadań a studenci przesyłają odpowiedzi na te z zeszłego roku (żeby pomóc wyobraźni - rok 2018/2019 miał za zadanie narysować słonia, rok 2019/2020 miał narysować krokodyla, ale i tak przysłał słonia), kopiowanie zadań 1:1 kompletnie bez próby nawet niewielkiej modyfikacji. Lista takich przykładów się ciągnie, to jest codzienność wykładowców. Próbowałem z tym walczyć, rozmawiać i konsultować się ze studentami ale jak pytam czy czegoś nie rozumieją, czy coś wytłumaczyć, pokazać to spotykam się z milczeniem. Jak coś zdawało mi się za trudne dla studentów to obniżałem poziom i to wielokrotnie do takiego stopnia, że niżej już się nie da. W końcu się poddałem i zrezygnowałem z nauczania.
W tym wszystkim najbardziej jest mi szkoda przykładnych studentów, tych którym na prawdę zależy i mają talent do tego co robią i uczciwie podchodzą do sprawy, nie tylko wobec wykładowców ale też samych siebie.
Często uczciwe podchodzenie do sprawy nic nie daje bo dużo na studiach zależy na kogo się trafi. A w przypadku moich studiów połowa jak nie większość przedmiotów to tylko pożeracze czasu bo nic nie wnoszą do przyszłej pracy także minimalny wysiłek przy tego typu przedmiotach to zwyczajnie oszczędzanie energii na poważniejsze przedmioty
@@parowkowywadca3390 Oczywiście, znam to z autopsji, na szczęście w moim przypadku duża część wykładowców takich przedmiotów była tego świadoma i nie naciskała mocno. Oczywiście to też zależy od kierunku studiów jak mocno taki student jest obciążony. O samej patologii 'od kuchni' mógłbym się rozwodzić dniami, ale tutaj też miałem dużo szczęścia, że trafiałem na wykładowców którzy widzieli problemy i de facto też czuli się bezsilnie.
Dodam, że mój przedmiot który prowadziłem jako ostatni był związany z tematyką która obecnie stanowi największy kawałek na lokalnym rynku pracy, co niesie za sobą też dobre pieniądze.
Dyscyplinare dac tym co to planowali, proste, znajdzie sie ktos nowy z dobrymi kompetencjami kto nie bd kombinowal. Jesli nie wyciagna z tego konsekwencji nic sie w tym systemie nie zmieni. Niech bd to przyklad dla innych uczelni ktore tak robia. Konsekwencja!!!!
Nie ma możliwości zweryfikowania czy zdający egzamin zdalny "ściąga" czy nie?!
Ale odkryli, to jest wiadome od lat. Kwestia co to jest złe? Ja na studiach nauczyłem się jak kombinować, jak szukać materiałów, bo część przedmiotów nie dało się zaliczyć sumiennie. Dostawaliśmy 5 zadań, jedno zadanie najlepszy z grupy rozwiązywał w 30 minut i to były zadania na 4 strony A4, a było ich pięć czyli trzeba było zapisać 20 stron A4 w 2h. Maksymalnie co się udawało to zrobienie 2-3 zadań, a zaliczenie było od 4 poprawnie zrobionych. A na kolejnym przedmiocie chodziły słuchy że prowadzący losuje kto jaką będzie miał ocenę i to się potwierdziło, bo pisaliśmy z kolegą dokładnie taką samą pracę, nawet kropki stawialiśmy w tych samych miejscach i on dostał 4+ a ja 2+, więc po tym eksperymencie faktycznie stwierdziliśmy na forum, że nie ma sensu się tym przejmować, trzeba płacić za poprawki. Pozdrawiam Politechnikę Łódzką. A i jeszcze za moich czasów napisaliśmy list do rektora z prośbą o zmianę prowadzącego lub o weryfikację naszym prac przez niezależnych naukowców z innych politechnik. Odpisano nam że na Politechnice są najwyższe standardy nauczania i nie ma możliwości oceniania raz ocenionych prac, zwłaszcza przez jednostki zewnętrzne, które mogę dysponować innym programem (w sensie że gorszym niż PŁ).
O losie 16% nie zdało, tragedia. Ja na pierwszym roku było nas 350, a ukończyło w terminie ok 20 osób. Na 4 roku było nas 5 osób ze starej grupy i 15 tzw spadochroniarzy.