Mam 48 lat, jestem szczęśliwą żoną i wraz z mężem nigdy nie planowaliśmy mieć dzieci. Oboje cieszymy się życiem i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Dziękuję za rozmowę i serdecznie pozdrawiam.
Wow. Dawno nie było tak dobrej rozmowy w tym temacie. Na YT jest milion dyskusji mądrych starszych panów nad tym jak podnieść dzietność, a w końcu ktoś postanowił spytać kobietę, i to jeszcze matkę, o to jak to naprawdę wygląda. To prawda, że chociaż mamy kilka nowych sprzętów AGD w domu, to wcale nie jest łatwiej niż 20 lat temu. W badaniach wyszło że dzisiejsza pracująca na pełny etat matka spędza na zajmowaniu się dzieckiem więcej czasu niż 30 lat temu matka która "siedziała w domu"! (ojców - tych prawdziwych - też to dotyczy). Sama pamiętam lata '90, wystarczyło by dziecko było najedzone, w miare ubrane, i miało kawałek tapczanu, nikogo nie obchodziło jak się rozwijamy społeczenie, jakie są nasze relacje w grupie, czy nie tworzą nam się negatywne wzorce zachowań, czy kręgosłup wsadzony w chodzik nie zacznie nas boleć w wieku 30 lat (a jednak boli). Nawet dziecko kiszone w dymie papierosów było uznane za "zadbane". a dziś - tak jak Pani powiedziała - nie można wyjść z domu z dzieckiem bez czapki albo sprzedać laktatora bez wiecznego poczucia porażki jako rodzic. Nawet najtrwardszy umysł po latach wiecznej krytyki w końcu się złamie. Tutaj trochę zazdroszczę ojcom - kiedy robią cokolwiek, nawet błędnie, dostają pochwały, jaki dzielny tata, sam z dzieckiem, ideał. Nikt nie powie o zmęczonej mamie z torbą zakupów i dzieckiem pod pachą "o, jaka dzielna mama!". Usłyszy tylko "nie radzisz sobie, a w ogóle to gdzie czapka?". Szacun dla Was, matki, Wy też jesteście dzielne.
@@aed91 Jestem taką umęczoną Mamą. W tym roku aż nie robię Wigilii. Będzie tylko choinka, prezenty i opłatek. Mam dość. Nikt nie pomaga. Babcie nawet nie zadzwonią. Dziękuję Ci za pochwałę. Ja jej od nikogo nie słyszę, a czuje się jakbym codziennie walczyła na froncie😉😑
W końcu też to ktoś zauwazyl , ciągle same chłopy w dyskusji Na kanale radio naukowe jest fajna rozmowa o demografii , też bez oceniania Zgadzam się z Tobą w 100% , jestem matka, urodziłam w wieku 38 lat , byłam dojrzała kobieta , po terapiach i rozwodach Też wyszłam z domu bez opieki emocjonalnej jak całe nasze pokolenie z lat 80 Dzisiaj większość pije lub w wiecznych terapiach Z drugiej strony aż mnie ściska jak słyszę ze my kobiety powinniśmy to i tamto i ciągła ocena i upokarzanie systemowe
Oto kilka powodów, że kobiety nie chcą mieć dzieci: - kiedyś posiadanie dzieci było premiowane szacunkiem spol, był to ważny cel życiowy, dziś macierzyństwo to wyłącznie wymagania, często traktowane z niezrozumieniem a nawet pogardą ( te wszystkie "madki", "sama chciała to ma" itd) - kiedyś ludzie żyli w wielkich rodzinach które wspólnie wychowywały dzieci ( babcia, dziadek, ciocia, sąsiadka , grupa na podwórku... ), młodzi rodzice mieszkali ze swoimi rodzicami lub blisko, w relacji. Dziś matka jest sama, bo tato musi pracować i to dużo. - kiedyś macierzyństwo było przedstawiane jako największe szczęście , miało swój etos, dziś jawi się jako ogromne wyrzeczenie pod ogromną presją wymagań ( każde zaniedbanie matki to trauma na życie dla dziecka i jej wina) - nie ma dyskursu spol gdzie macierzyństwo pokazywane by było jak źródło szczęścia, spełnienia, niesamowitej trampoliny do rozwoju osobistego, dohrzewania i stawania się w pełni człowiekiem. Prawda?
Moje dzieci są pewnie nie jedynym ale na pewno największym i najważniejszym dorobkiem mojego życia. Dały mi poczucie sprawczości i godności, bo startowałam beż tego. Bez nich nie byłabym tym kim jestem a byłam w moim mniemaniu tylko starającaą się być dobrą matką. Z perspektywy wiem i widzę że zrobiłam kawał dobrej roboty. Pozdrawiam
Jako nastolatka zylam w wielopokoleniowej rodzinie, moja starsza siostra miala dziecko i mama oraz babcia jej pomagały i z perspektywy dzisiejszej wiedzy, dostepu do informacji widze ze ta ich wiedza i pomoc byly oparte na zabobonach i wiedzy na chlopski rozum, wiele rad bylo kompletnie nietrafionych. Teraz jako matka mieszkam tylko z partnerem bardzo daleko od rodziny i wole szukac wiedzy w rzetelnych zrodlach w internecie niz u starych babek ktore nie aktualizowaly wiedzy od 50 lat a nawet bardzo sie ciesze ze te babki mi nie gderaja swoich ludowych mądrości.
Zgadzam się. Pamiętam jak byłam mała i z siostrą szybko rosły nam stopy. Babcia doradziła matce zakładać nam buty na noc... Mi babcia powiedziała, że za dużo noszę syna i jej położne powiedziały, że od noszenia dziecko może mieć chorobę sierocą (a mój wujek potem miał chorobę sierocą). Ludowe mądrości to w większości tylko zabobony ludzi, którzy nie mają żadnej wiedzy. Czasem się zdarzy przypadkiem, że coś jest prawdą.
Mam wrażenie, ze właśnie to planowanie, intelektualizowanie i potrzeba kontroli to jest to, co nas gubi. Nasze pokolenie zostalo wychowane w strachu przed niechcianą ciąża, nieukonczonymi studiami i utratą pracy. Teraz jestemy straszeni realiami rodzicielstwa - tak jakby te wychodzace zęby i choroby przynoszone z przedszkola mialy trwac ze 30 lat. A przeciez to jest ledwo wycinek z naszego raczej dlugiego w obecnych realiach życia. No i podobno ludzie w trudnych sytuacjach radzą sobie dużo lepiej niż zakladali 😉 Inna sprawa, ze z rzeczy, ktora jest najbardziej podstawową potrzebą kazdego zyjacego organizmu, zrobilismy sobie dobro luksusowe 🙃
Masło kosztuje 10 zł, tak samo chleb. Wynajem czy kupno mieszkania kosztuje krocie. Wyprawka jest droga, utrzymanie dziecka tak samo. Ja bym chciała drugie, ale nie mam warunków finansowych i lokalowych, nie upadłam na głowę, żeby popełnić takie zyciorysowe samobójstwo i skazać całą rodzinę na biedę! Pominąwszy już rozpad społeczności, zero wsparcia babć, cioć itp., kilka lat sam na sam z dziećmi... A potem wychodzi dziadu i mówi, że to przez dawanie w szyję...
@maurycja Tak, Pani Kasiu. Wysłuchałam. Ulała mi się perspektywa własna. To po prostu bardzo przykre chcieć tego dziecka i jednocześnie wiedzieć, że racjonalnie patrząc to bardzo zły pomysł. Nie potrzebuję 500, 800, ani milion plus, tylko, żeby normalne życie nie było luksusem. A zaczyna być.
@@czarnalawenda5215bardzo dziękuję za wysłuchanie. Oczywiście można nie chcieć dzieci, ale jeśli się bardzo chce a perspektywa na po prostu godne życie jest nikła, to jest to duży problem, o czym często zapominają choćby rządzący. Pozdrawiam ciepło
Czołem, Zazwyczaj nie piszę komentarzy ale ten temat jest dla mnie zajebiście istotny jako, że mam super syna, córę w drodze, mam super żonę (super mamę) i jestem sobie ja (super mąż i super tata). Dlaczego tyle tego SUPER? Mamy zobowiązania, zapierdzielamy w pracy i w domu, systematycznie się szkolimy pod kątem zawodowym oboje (raz ja, raz żona), aby mieć większą wartość na rynku. Odcięliśmy się od „przyjaciół” którzy więcej szkodzą niż pomagają. Podział obowiązków jest 50/50. Nam nikt nie pomaga na cały etat a sporadycznie. Czy to jest SUPER? Odpowiem od razu, nie. Bycie rodzicem i mężem nie jest SUPER, bo nie ma słowa które to określi. Czy dziecko jest luksusem? SORRY, ale to stwierdzenie to głupota. Kiedyś mi powiedział kolega, że gdyby on patrzył na dzieci przez pryzmat „musi mnie najpierw stać” to by nie miał żony. Ale wtedy po co robić coś więcej? Dla siebie? Fajnie, ale komu to zostawisz? Do grobu to weźmiesz? Czy nie masz czasu dla siebie? Czym jest czas dla Ciebie? Netflix? Stać Cię na więcej, serio. Posiadanie kogoś, gdzie możesz powiedzieć „mam dla kogo żyć” (dzieci, żona) wykrzesa w Tobie taką siłę i energię, że ten zapierdziel jest niezauważalny. Masz motywację aby zarabiać więcej, umieć więcej robić więcej. Czy jest łatwo? A co kiedykolwiek było łatwe? Nie, nie jest łatwo wstać do pracy, nie jest łatwo odśnieżać przy -10, segregować śmieci, wszystkie te rzeczy robisz mimo, że nie są łatwe a są rutynowe. Jak byłem kawalerem to wielu prawd, słów nie rozumiałem o rodzicielstwie. Bo za nic w świecie nie wytłumaczysz człowiekowi bez dzieci czym jest rodzicielstwo!!! Nie słuchajcie kto co mówi o RODZICIELSTWIE, każde dziecko jest inne. Są rzeczy stałe, jak wychowanie w kulturze, szacunku i konsekwencji ale rodzicielstwo nie jest do skatalogowania. Każde jest inne! Nie wytłumaczysz tego wzruszenia, tych emocji, tego wszystkiego co jest wewnątrz. A ludzie mówią o rodzicielstwie, co Ty chcesz mi powiedzieć o rodzicielstwie? Że jak wracasz do domu i jesteś sam z dzieckiem to włączasz telewizor aby się odczepiło do czasu jak matka przyjdzie? Mam zajebiscie dużo do zarzucenia ojcom, Ojcowie są kiepscy, serio! Widzę ich obcuje z nimi i stwierdzam że ojcowie jako gatunek są kiepscy. Bo ich ojcowie byli kiepscy. A czy to jest usprawiedliwienie? Nie szukaj wymówek bo to jest słabe. Twoje dziecko to Twoje hobby, ścieranie kolan podczas zabawy autkami, nauka gotowania przy plastikowych patelniach. Nauka liczenia po polsku i angielsku, i w innych językach - MAMY INTERNET, wiedzę całego świata aby stymulować umysł malucha! Mógłbym opowiadać i opowiadać. Ale już się rozpisałem. Ludzie, prawda to jest że ludzie nie mają dzieci bo ich nie chcą (bo się boją utracić „komfort” - praca, netflix, spać aby wstać pracy, koniec) i tak do emerytury, jeszcze jej trzeba dożyć. Brak ruchu, widać po społeczeństwie że mamy albo sterydy albo tłuszcz na ulicach. Odłużcie to na bok, bądźcie sprawni. Tematów na skrzywienie światopoglądowe jest zupełnie nie do przerobienia. Cały ten komentarz jest po to abyście wyłączyli dobre rady jakie dostajecie od specjalistów. Rodzicielstwo jest SUPER musisz po prostu pokochać kogoś bardziej niż siebie, umieć się poświęcić, a my nie lubimy się poświęcać lubimy siebie. Daj sobie szansę pokochać kogoś bardziej. Razem można zwalczyć wiele przeciwności, a to że zostawisz choć troszkę lepszy świat dając dzieciom szansę być lepszym niż Ty byłeś to jest serio całkiem niezły plan na przyszłość. Powodzenia wszystkim, a wy ojcowie weźcie się za swoje dzieciaki bo serio jesteście bardzo ważni! Dajecie przykład, chociażbyście nie chcieli, jesteście wzorcem postępowania. Zlewasz dziecko, i ono będzie zlewało, drzesz się to i oni będą się darli. Siedzisz na kanapie, i ono będzie siedziało na kanapie! Ludzie proszę, odłóżcie te rzeczy (lifestyle) na bok. To jest wizerunek a nie prawdziwe życie. Wasze życie jest tu teraz, tak jak wygląda, przemyślcie jak je poprawić a nie jak oglądać czyiś performance! Bądźmy wszyscy trochę lepsi, mamy dla kogo!
Pięknie Pan przestawia to kochanie kogoś bardziej niż siebie. Cieszę się, że są tacy ojcowie w Polsce. Bo wiele przykładów znam dokładnie odwrotnych niż Pana postawa. Dużo sił i wszelkiego dobra dla Waszej rodziny. ❤
To bardzo krzywdzące, oceniające i zupełnie nieprawdziwe przyczyny, serio nie rodzą się dzieci w Polsce, bo szkoda odejść od Netflixa?? Normalnie taka złożona analiza, że aż nie ma się nad czym się pochylić. Szkoda mi tych dzieci, których tacy SUPER rodzice o ich problemach mówią, że są netflixowe. Może Pana perspektywa jest taka, proszę jej nie generalizować na każdą sytuację życiową.
@@Isa...Isabellema Pani rację, to jest moja perspektywa. Odcięcie się od tego co pożera naszą uwagę oraz czas których nie możemy rozmnożyć nazwałem „netflixem” mógłbym nazwać również Tiktokiem, YT, Instagramem i Facebookiem. Ale po co tyle tych nazw, wydźwięk netflix przemawia bardziej ponieważ jest on oczywistym pożeraczem. Clue tego fragmentu komentarza jest taki, że boimy się utraty komfortu, który nie jest luksusem mlekiem i miodem opływającym a trwonionym czasem na błahych przyjemnościach, które dodatkowo nic nie wnoszą w nasze życie. W czym moje życie jest lepsze że obejrzałem serial albo moja infuenserka kupiła nowego mopa czy suszarkę? Żyjemy cudzym życiem albo kompletnie fikcyjną rzeczywistością napisaną przez scenarzystę i w kółko szukamy winnych za naszą sytuację a ponosimy ją sami. Bo to my kierujemy naszymi decyzjami, ale trzeba mieć odwagę je podjąć.
Współczuję wszystkim narzekającym z dużych miast. U mnie na wszystko starcza, nie muszę pracować, ale trochę pracuję, bo skończyłam trzy kierunki i wszyscy mnie chcą. Mieszkam w małym miasteczku. Ceny mieszkań są tu niskie. Dostęp do szkół i przedszkoli łatwy. Mam spoko męża i piątkę dzieci. Masło w lodówce i żywą choinkę na Święta! 🎉
Problem polega na tym że nie mogą... jesli myślą 20 lat do przodu to to rozumieją. Bedziemy miec przez najbliższe 30-50 lat dwucyfrową ukryta inflacje (ergo musisz miec zwrot z inwestycji pewnie z 20% rocznie zeby nie tracic) bo zachód (my sie zaliczamy jako jego peryferia) został zaorany ekonomicznie i sie zwija na rzecz Afryki i Azji. :) Ergo nie bedzie emerytur - a twoje oszczedności zje inflacja = bedziesz robiła za miske ryżu a.... za 20-30 lat nikt nie zapracuje na twoja emeryture bo nie bedzie dzieci. :):):)
Kiedyś dzieci stanowiły a) wsparcie na gospodarce rolnej / tanią siłę roboczą b) zabezpieczenie na emeryturę. Teraz te funkcje są niepotrzebne. Dzisiaj natomiast liczy się wygoda a dzieci jej pozbawiają. Ludzie też przyzwyczaili się do pewnego statusu życia i nikt nie chce go obniżać (przy przeciętnych zarobkach 4500zł, gdzie wynajem w dużym mieście to nawet 4000zł, ciężko o trójkę dzieci) Dodatkowo rozpad tkanki społecznej, brak wsparcia lokalnej społeczności. Dziadkowie często kilkaset km dalej Więc mamy sytuację w której, rodzice są skazani na samych siebie, a status materialny im nie pozwala na posiadanie wielu dzieci. W takich warunkach nie ma szans, że przyrost naturalny będzie zadowalający. Pomimo tego mam dziecko i chcę mieć kolejne. Relacja, którą się buduje z tym małym człowiekiem jest dla mnie nieprzeliczalna. A fakt budowania szczęśliwej rodziny, sprawia że czuję się spełniony jako mężczyzna. Tylko, że to moje podejście i każdy ma prawo do własnego, biorąc pod uwagę powyższe.
wszystko OK, ale pomijasz jeden zasadniczy aspekt nie silę na filozoficzne rozważania, czy zycie ludzie ma sens, etc. pozostańmy na płaszczyźnie czysto subiektywnej - jedni ludzie cierpią więcej, niektórzy b. dużo, inni mniej, jedni ludzią widzą "'sens' w życiu, inni nie, etc sprowadzanie dziecka na świat to w najlepszym razie ruletka - nigdy nie wiesz z góry, ile bedzie musiało w swoim życiu wycierpieć i czy uzna swoje życie za sensowne
@@adamborowicz7209 no pewnie, ale wolę żeby samo podjęło taką decyzję i nie chce tej osoby pozbawiać możliwości wyboru. Od siebie mogę mu dać wsparcie i zrobić co będę w stanie żeby pomóc taki sens znaleźć
> Dziadkowie często kilkaset km dalej Ale tak było już od bardzo dawna! Pamiętam jak chodziłem do szkoły w latach 70 i wszyscy w klasie na wakacje wyjeżdżali "do babci na wieś". Smutno mi było, bo jako jedyny miałem babcię i dziadka na miejscu - rodzina od pokoleń mieszkała w wielkim mieście.
Babcie tez nie wyrabiają fizycznie. Ponieważ dzieci rodzą się później, babcie bywają w wieku 60 - 70. Kiedys babcie mialy 40- 50 lat. Jest różnica, chocby zdrowotna
Prawda jest taka, że nawet te 40-50 letnie nie chcą ci pomagać. Podkreślam, żeby mnie zaraz wataha nie zaatakowała - "pomagać". A kiedyś same miały tej pomocy w bród - ferie, wakacje. Egoizm do mega potęgi!
@@KarolinaStypua-yd7op Kiedyś Boga się "bały", ale nie w sensie straszenia piekłem tylko w sensie WSTYDU PRZED STWÓRCĄ, a teraz się poprzewracało, "róbta co chceta" (niewielu wie, że to cytat z tzw. biblii szatana, prosze sprawdzić)
@@KarolinaStypua-yd7op Patriarchalne sposób myślenia wyprał Ci mózg, dlaczego egoizm? Czy kobieta która poświęciła parędziesiąt lat na pracę, wychowywanie dzieci i prowadzenie domu, nie ma prawa na starość chociaż trochę odpocząć? Ma zapier****c dopóki oddycha? Świat stoi na podwalinach nieodpłatnej i niedocenianej pracy kobiet i na pewno nie mamy prawa ich obwiniać,kiedy po latach wykorzystywania powiedzą STOP.
Babcie chcą trochę pożyć a nie całe życie zajmować się dziećmi .Najpierw swoimi a potem wnukami. Mają mnóstwo zainteresowań i chcą rozwijać swoje pasje i fajnie wyglądać.Różnie to wygląda i nieraz trzeba pomóc ale też bez przesady. .
@@Magusia913 A czy ich ich Mamy nie chciały pożyć na emeryturze? Poza tym - bez przesady- wpaść na 3 godzinki, pokolorować coś kredkami i poukładać wieże z lego z wnusiem to chyba nie jest jakiś mega challenge w wieku 50-60 lat? Podczas gdy młoda Matka po prostu za przeproszeniem "zdycha" że zmeczenia
Pamietam jak zobaczyłam pierwszy raz pomnik MATKI POLKI w Niemodlinie... Spytałam się mamy dlaczego ma oderwaną rękę i ogólnie wyglądał koszmarnie a moja mama na to - bo jej od roboty tą rękę uje...o 🤣 Dziękuję mamo że nie jestem matką Polką 🙏❤️🎉
Smieszna historia ale nie widze sensu dziekowac za niebycie matka polka, jakby to bylo jakies osiagniecie niewiadomo jakie. Chcesz miec dzieci to masz, nie chcesz to nie masz.
Nie jest to obowiązkiem, jest to wyborem, czytając komentarze serce się raduje, że jest wiele racjonalnych komentarzy, gdzie ludzie kalkulują plusy i minusy, a przede wszystkim - koszty. Bo "biednie ale z miłością" to slogan nie wiele znaczący, bo sorry, ale miłością nie opłacisz rachunków, nie kupisz ubrań ani jedzenia. Ani tym bardziej nie zapewni się dobrego startu w przyszłość, a dziś to jest szalenie ważne.
Absolutnie!!! Odradzam. Mam dwójkę już na szczęście wychowanych, ale gdybym tylko mógł cofnąć czas… Nic z życia nie skorzystałem, bo całe życie trzeba było na to wszystko zapracowywać się. Kredyty do tej pory spłacam
Chcialabym dodać swoją cegiełkę jako rocznik 95. Wychowywałam się z myślą, że chciałabym mieć dzieci. Okazało się jednak, że gdybym chciała się na nie decydować to raz, że przestało mnie na nie stać (chore ceny mieszkań i trudność w utrzymaniu siebie, a co dopiero dziecka), dwa, że po rozpadzie mojego wieloletniego związku w sumie ciężko mi sie odnaleźć na postpandemicznym rynku matrymonialnym, a trzy to wydarzenia związane ze strajkiem kobiet, potem wojną, obecną sytuacją na świecie wzbudza we mnie jakies małe poczucie bezpieczeństwa. Te wszystkie zmiany, ktore wpłynęły na decyzje o tym że dzieci raczej mieć nie będę ukonstytuowały się w ciągu ostatnich 5 lat - mam poczucie, że jest to powszechne w mojej bańce, wśród moich rówieśniczek. I szczerze, teraz jak myślę że tego dziecka mieć nie będę to czuję po prostu ulgę :)
Rozumiem doskonale i zgadzam się z każdym słowem a sami z mężem mamy czwórkę dzieci. Mieszkamy w starym domu który odziedziczyliśmy po dziadkach. Luksusów nie ma ale powoli wykańczamy i da się żyć. Jestem w turbouprzywilejowanej sytuacji. Gdyby nie ten stary dom to w życiu bym się na dzieci nie zdecydowała bo ceny nieruchomości w PL to takie kuriozum że nawet nie wiem jak to skomentować. Jak tu się decydować na jedno dziecko a co dopiero na więcej gdy tak podstawowa potrzeba jak na dach głową nie jest zapewniona?
Dodatkowo pamiętajmy ze dziecko może urodzić się chore, upośledzone, niepełnosprawne. To dopiero cios życiowy, partnerski i finansowy. A gwarancji na urodzenie dziecka zdrowego nikt nie daje.
Ostatnio w wieku 36 lat doszlam do wniosku, że nie chcę mieć dzieci, ten swiat to więzienie. Nie jestem milionerką i nie zapewnię dzieciom dobrego startu, jedynie przyniosłabym na świat kolejnych niewolnikow systemu. Nie mam wokół siebie tej przyslowiowej wioski, która pomoglaby mi w razie potrzeby. Zaznacze tylko, ze całe życie po prostu uważałam, że będę miała dzieci. I nagle olśnienie, że oszczędze tym potencjalnym dzieciom cierpienia Ot, taka zmiana 😊
W czym ta decyzja jest wyjątkowo "mądra"? w ograniczonym patrzeniu przez pryzmat konsumpcyjnych i materialnych zdolności do posiadania dzieci? Są kwestie o wiele ważniejsze niż to ile masz kasy, dziecku potrzebny jest przede wszystkim przelew miłości i zaangażowania ze strony rodzica.
@@user-yc1lr5lt8v decyzja jest "mądra", bo sprowadzanie dziecka na świat to w najlepszym razie ruletka - nigdy nie wiesz z góry, ile bedzie musiało w swoim życiu wycierpieć i czy uzna swoje życie za sensowne
W sumie zawsze tak było. Jednak z jakiegoś powodu nasi rodzice podjęli się udziału w tej ruletce i dzięki temu możemy sobie teraz klikać na jutubach :)
Od zawsze wiedziałam że nie chcę miec dzieci i nigdy to sie nie zmieniło i już nie zmieni bo mam 50 lat. Była to najlepsza decyzja mojego życia ale ja nigdy nie słyszałam że już czas czy że musze itp. Poznałam swojego męża w wieku 18 lat i nadal sobie jestesmy razem oboje świadomie wiedząc czego chcemy. Męczą nas dzieci i nie lubimy ich towarzystwa na szczęście swiat jest pełen takich jak my normalnych ludzi i nie nie jestesmy samotni :)) Żyjemy jak chceemy obecnie na długich wakacjach. Słuchajcie siebie i nie dajcie sobie wmówić że taka decyzja to jest coś dziwnego i nie naturalnego. Zyjcie nie ograniczajcie się
Urodziłam syna jako nastolatka. Od początku sama, bez alimentów, mieszkałam z mamą. Żyłam z zasiłku z opieki społecznej i kredytu studenckiego. Było mi ciężko z powodów społecznych (nastoletnia samotna matka…), ale bieda była do zniesienia, skromne życie nie jest niemożliwe. Po kilku latach zaczęłam super zarabiać i było nam lepiej niż przeciętnie. Niczego nie żałuję, dziecko dało mi dużo szczęścia, a teraz jak syn jest dorosły to cenię naszą wyjątkową więź. Za nic nie zamieniłbym tych biednych lat i będę je wspominać zawsze jak najlepszy czas mojego życia
Czołem Załoga, Ja postrzegam to trochę odwrotnie. Uważam, że egoizm pcha nas w stronę zdecydowanie się na dziecko a nie odwrotnie… hmmm… Dzięki za kolejny fantastyczny wywiad!!
Tak trudno mi sobie wyobrazić jak to jest zalowac ze sie ma dzieci. Jak to sie do uczuc do tych dzieci .. smutne. Ale rozumiem, ze tak moze być, ze można żałować.
Świetny wywiad! Jednak jako osoba od 10+ pracująca w korporacjach nie mogę się bardziej nie zgodzić 😂 banki, firmy IT, wielka 4 we wszystkich ogromny zasuw, nadgodziny, często nie płatne. Najgorzej w działach księgowości i finansów. Dobrze, że się to zmienia, natomiast niestety nadal jest i ma się dobrze. Maile i Calle w trakcie urlopu to standard.
Napiszę o swojej sytuacji., jak jest, jak ja to czuję.. Jestem mamą 6 letniego Syna z niepełnosprawnością intelektualną, zachowaniami agresywnymi wobec rodzicow i mlodszego brata . Mlodszy syn niespełna 2 lata. Dzieci oczekiwane. Mialam swoje wyobrazenia macierzyństwa, ktore runęły , kiedy zauwqzykismy ,ze ze starszym synem jest cos nie tak... Czasem zastanawiam sie co by bylo, gdybysmy nie decydowali sie , albo zdechdowali się pozniej . Nie wiem co by bylo. Wiem,ze to moje dzieci, mają moją krew, serca z naszych serc, komorki z naszych komorek... To moje życia. Jest nieraz ciezko od zarąbania, nie ma wsparcia, rodzina daleko, mąż cudowny , wstaje w nocy razem ze mną. Noc przespana w całości to naprawde prezent od Boga. Jedno jest pewne. Decyzja o Dziecku to najwazniejsza decyzja w zyciu. Nikomu NIGDY nie bede doradzala, albo odradzała posiadanie malych Kropek (Dzieci). , nie wiesz czy bedzie zdrowe, jak sie bedzie rozwijac i czy Dziecko bedzie dla Ciebie darem czy darem i bolem jednocześnie. Kocham moje Dzieci, ale zrozumnie mnie tylko ten, kto ma dziecko niepełnosprawne
Mysle ze glowne przyczyny to brak czasu i pieniedzy. Przepraszam za porownanie, ale ekonomicznie ani dzieci, ani zwierzatka nie sa "oplacalne". Chce sie je miec i tyle. Nadaja zyciu jakis sens, wzbogacaja je. W Chinach jak zniesiono polityke jednegondziecka wcale nie bylo duzo kolejnych narodzin w rodzinach z 1 dzieckiem. Bo ludzie sa umordowani praca.
Znajomy porzucił swoją żonę dla innej kobiety gdy pojawiło się dziecko. Nie uniósł odpowiedzialności, obowiązków i rezygnacji z dotychczasowego życia ( jak wolny ptak, imprezy, hobby itp.). Byli 16 lat razem. Dziecko 2 latka. On szczęśliwy bo z nową kochanką imprezuje, festiwale, warszaty itp. Ona - została sama z dzieckiem. Musi je utrzymać, sama się zająć dzieckiem, sobą, obowiązkami, pracą. Dziecko coraz częściej choruje. W pracy zaczęli grozić jej zwolnieniem w związku z nieobecnosciami. Pomocy od babć zero. Cóż...kobiety boją się że co czego przyjdzie to głównie konsekwencje posiadania dziecka spadną na nie. Różne to jest, ale niestety głównie samodzielne są matki, a nie tatusiowie w razie co.
@@KamilaGrot-vg3op z tego co wiem to pełne rodziny też dostają te dodatki. A ona nie ma jeszcze terminu sprawy rozwodowej. Jej mąż żyjąc z nimi jednak dokładał się choćby do rachunków domowych, jakoś to dzielili. Obecnie nie poczuwa się do tego. Opisuję to jako przykład, bo takie scenariusze słyszę często. Wątpię żeby te 800 plus które wcześniej i tak dostawali, obecnie jakoś ją ratowało znacząco. Niestety, ale w większości przypadków po rozwodzie, to najczęściej kobieta musi unieść ciężar ekonomiczny i organizacyjny związany z posiadaniem dzieci. Z tego powodu np. ja dzieci nie posiadam, bo w razie co nie było by mnie stać żeby utrzymać rodzinę.
@@martaz1860 Jako samotna matka już po rozwodzie będzie miała bardzo dużo ulg i dopłat, będzie też dostawać alimenty. Wiadomo, że 800+ jest dla wszystkich, ale samotne matki jak pisałam, mają wiele wsparcia od podatników i ojca dziecka.
@@KamilaGrot-vg3opcons tego że będzie miała benefity finansowe (matki które nie są po rozwodzie też je mają) skoro będzie musiała sama sobie ze wszystkim radzić?
Młode pracujące kobiety obserwują swoje dzieciate koleżanki w pracy i jak widzą, jakie to trudne i skomplikowane, to się zniechęcają. Szczególnie brak dziadków na miejscu nie ułatwia decyzji...
sprowadzanie dziecka na świat to w najlepszym razie ruletka - nigdy nie wiesz z góry, ile bedzie musiało w swoim życiu wycierpieć i czy uzna swoje życie za sensowne wyobraź sobie: dorosłe dziecko w wieku 40 lat przychodzi do ciebie i mówi: po cholerę mnie urodziłaś, głównie cierpię, moje życie to bezsensowne zmagania zmierzające do śmierci i co wtedy? wyslesz ją/jego do psychiatry po tabletki?
Gdyby się tak każdy zastanawiał, to człowiek wyginałby tysiące lat temu. Nie można zakładać, że dziecko będzie się mierzyć z jakimiś problemami psychicznymi, bo akurat teraz jest jakiś wysyp takich historii. A jeśli nie będzie miało takich problemów? To co wtedy? No ale się nie przekonamy, bo nie spróbujemy, żeby nie ryzykować. Powiedziałbym, że jakieś ultra woke’owe jest to, co mówisz.
Pozwól, że podzielę się swoim Przemyślem. Czytając taki scenariusz, myślę że zachowałbym się w taki sposób: Zastanowił się, co zrobiłem nie tak że dopuściłem aby jego psychika była w takim stanie. Że gdzieś zawiodłem. To już fakt, nie użalałbym się nad tym. Ale wykorzystałbym tą refleksję do działania. Do psychologa poszedłbym JA aby się dowiedzieć jak JA jako rodzic mogę pomóc mojemu dziecku w cierpieniu. Co mogę JESZCZE zrobić, lekcja jaką bym wyciągnął co bym zrobił gdybym był sobą w przeszłości nic mi nie da. Obecnie jest to dorosły człowiek, ale nadal moje dziecko, a JA jestem jego rodzicem, muszę mu pomóc, bo nie wyobrażam sobie że tak to zostawię i wiem że mogę zrobić coś aby pokazać chociażby że nie jest samo i ktoś chce mu pomóc.
Niedawno mojej znajomej dziecko niepełna 20letnie samo rozwiązało ten problem... Cholernie przykre. Zbyt cierpiało, choć miało wszystko o czym marzyło...
Dopłata do żłobka nic nie rozwiązuje, bo żłobki są przez to po prostu droższe, dokładnie o wysokość dopłaty. Dlaczego nigdzie nie jest poruszany temat matek, które nie mają UoP i zostawia się je na lodzie? One nie istnieją? Niby oczywiście są zasiłki macierzyńskie, rodzicielskie ale prawda jest taka że jak nie płacisz gigantycznego ZUSu to zostajesz z niczym. Już nie mówiąc o braku L4 jeśli coś się dzieje w ciąży. Niestety nie w każdym zawodzie da się posiadać UoP, a nasze państwo po prostu matki pogrąża. 11% ludzi żałujących że ma dzieci to jest mało? jedna osoba na 10 mówi że tego żałuje i mówicie nam że to jest mało? i serio to nie jest skomentowane, a raczej olane? "bo to są Ci tacy, którzy sobie co innego wyobrażali". No fajnie, a jak można sobie wyobrazić posiadanie dziecka nie posiadając go? Nawet jak masz rodzeństwo czy nawet popracujesz sobie jako niania na studiach to nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić. Przecież to jest harówka nawet jak masz gdzieś czy Twoje dziecko dostanie zupę z eko warzyw z amarantusem czy parówki i naleśniki. Lubię ten podcast, ale ta rozmowa ma tyle dziur, że trudno jest mi to zaakceptować.
Być może problemem kluczowym obecnego młodego pokolenia rodziców jest konieczność rezygnacji z bardzo wielu działań, aktywności co wymusza posiadanie dziecka a obecnie młodzi nie chcą rezygnować z niczego. Dziecko staje się w takim przypadku przeszkodą do realizacji bardzo wielu planów.
Argument ekonomiczny jest akurat bardzo istotny. Kiedyś latwiej było o mieszkanie, obecnie nawet rynek wnajmu oszalał cenowo a nie każdy zarabia krocie. I tu nie pomagają żadne programy typu 500+ Poza tym kiedyś żyliśmy bardziej w gromadzie, obecnie społeczeństwo jest bardziej zatomizowane, więc było latwiej także pod względem finansowym. Pana powątpiewanie w siłę tego argumentu rzeczywiście dowodzi życia w pewnej wielkomiejskiej bańce
argument ekonomiczny o niczym nie przesądza po prostu wielu ludzi nie chce mieć dzieci, bo nie widzi w życiu nic dobrego/sensownego (ew. widzi przewagę nonsensu nad 'sensem'') nie rozstrzygam "'dobrze/źle", stwierdzam fakt społeczny
@@adamborowicz7209 no nie wiem, wg mnie to w ogóle nie jest przypadek że jak ktoś ze znajomych ma dziecko to ma też mieszkanie, dobrą pracę, często jest z lepiej sytuowanej rodziny itd. znam wiele par, które by chciały, a które odkładają głównie ze względu na brak mieszkania :)
Czytam i czytam i nie wiem śmiać się czy płakać. Kiedyś było łatwiej ?! Kiedy ?! ja jestem rocznik 62, zaczynałam życie rodzinne z mężem i dzieckiem na 10 m w pokoju u rodziców. w dwupokojowym mieszkaniu, Nie byłam jedyna w takiej sytuacji, w lepszej sytuacji były tylko koleżanki, którym udało się mieszkanie "po babci". Pomijam kosmiczne ceny mieszkań, nawet szans na wynajem nie było bo po prostu nie było mieszkań jak nie było wielu innych dóbr ,Patrzę na młodych i myślę - ależ oni mają dobre i wygodne życie.
@@Ryszarda-x4b > zaczynałam życie rodzinne z mężem i dzieckiem na 10 m w pokoju u rodziców Ale wtedy to była NORMA. Teraz jest nią własne mieszkanie. Czasy się zmieniają, kiedyś się mieszkało w jaskini, później w kurnych chatach, potem kątem u rodziców, a teraz we własnym mieszkaniu. Normy się zmieniają i niezależnie od czasów w których żyjemy wszyscy dążymy do normy dla naszego pokolenia.
Kiedyś słyszałam takie określenie, że dziecko jest soczewką, która powiększa nieprzepracowane problemy z samym sobą i partnerem/partnerką. Stąd pewnie tyle rozwodów po narodzinach dziecka.
Żona lekarz - chirurg. Ja jdg. Ja siedzę więcej z Młoda i nie mam z tym żadnego problemu. Natomiast mama tak, teskni i chciałaby być więcej z corka. A babcie? Babcie siedzą na Kanarach, silowni i u kosmetyczki 😅
Och bardzo bym chciala choc raz powiedziec "daj, ja to zrobie lepiej". Takie rzeczy to ja slysze tylko w takich podcastach . Prawda jest taka ze opieka nad dziecmi jest trudna i meczaca i wielu tatusiów unika tego jak może. Nie zwalajcie znowu winy na matki.
Myślę że zawsze były kobiety które nie chciały mieć dzieci i nie widziały się w roli matki ale nie było antykoncepcji więc te dzieci był tak czy siak. A te które chcą (większość) ma strasznie pod górkę. Dzisiaj nie ma dzieci bo życie jest po prostu za drogie. Matka musi dziecko oddać do żłobka żeby iść do pracy żeby zarobić na utrzymanie tego dziecko. Chory system. Dziecko powinno być z matką do ok. 3 roku życia żeby wyrosło na stabilnego i dojrzałego emocjonalnie człowieka. Jak tu być w domu z dzieckiem jak trzeba zarobić na spłatę kredytu i jedzenie które nie jest marketowym szitem? Znam mnóstwo kobiet które chętnie rzuciłyby w cholerę pracę etatową i rodziły i zajmowały się kolejnymi dziećmi ale tego nie robią i stosują antykoncepcję bo najzwyczajniej w świecie ich na to nie stać. Wypłata w pracy ta sama, inflacja robi swoje a każde dziecko to kolejny wydatek. Smutna prawda.
Czy Pan psycholog nie wie że ludzie mają różne uwarunkowania psychiczne i to że on się czuję Panem świata dla którego pieniądze leżą na ulicy, nie znaczy że inni tak mają. 3 mln Polaków pracuję za min krajową, miliony ludzi czują się niekompetentne , przestraszone i zagubione. Dla nich pieniądze nigdzie nie leżą.
To pytanie to trochę pójście na łatwiznę, bo przecież na głównej stronie podcastu pada pytane nieco b. poważne: "Czy bycie rodzicem to ciągłe poświęcenia?". Odpowiedź brzmi: tak, przynajmniej przez pierwsze 20-25 lat. ;)
@@adamborowicz7209bez przesady- z czasem poświęcenie zaczyna się równoważyć z tym, co dziecko daje od siebie. Chyba, że wychowujemy pasożyta (co nie dotyczy dzieci specjalnej troski- ale naprawdę specjalnej, nie np. z dysleksją).
Nigdy w takich dyskusjach nie ma wzmianki o rodzinach borykajacych sie z nieplodnoscia. Zawsze sa tylko matki i kobiety ktore heroicznie postanowily nie miec dzieci. Pisze sarkastycznie, bo uwazam ze to temat nieco wyolbrzymiony przez media, obecne pokolenie mlodziezy nie ma juz takich problemow "co ludzie powiedza". Problemem jest to, ze czesto kobiety ktore chca byc matkami, maja choroby przewlekle, ktore uniemozliwiaja zajscie w ciaze.albo kobieta poddaje sie bo nikt nie jest w stanie jej pomoc. Ochrona zdrowia nawet prywatna troche lezy...mysle ze duzo ludzi nie docenia jakie to moze byc ciezkie zajsc w ciaze, smieja sie z mlodych kobiet ktore maja dzieci przed 25 rokiem zycia..cos niektorzy maja nie tak w glowie.
Ja pracowalam wkorpo w 2015 i czulam sie jqk w kolchozie. Wszyscy latali z jęzorem na wierzchu, plus jedna oomsoba obrabiala kilka stanowisk. Dlatego mi korpo kojarzybsie z beduszniscią i wyscigiem szczurów.
Młodzi ludzie mają za dużo informacji a przez to głupieją. Jesli zwiazek jest udany, gotowy na dziecko to nalezy spróbować czy sie uda. Reszta wydarzy sie później. Głupotą jest próba przewidywania jak i co bedzie bo cokolwiek nie ustalimy to i tak bedzie inaczej. Cieszmy się życiem.
"Ile Kobieta mogłaby zarobić gdyby tego dziecka nie miała" - po co się takie bzdury wylicza??? - to ma być jakiś dowód dyskryminacji??? To w takim razie ja się pytam ile Mężczyzna mógłby zarobić gdyby nie pił codziennie Wódki... Dziecko to jest prawo i potrzeba Kobiety a nie obowiązek którego spełnienie miałoby skutkować takimi wyliczeniami.
Mniej Kobiet na wysokich stanowiskach nie jest wyznacznikiem dyskryminacji... Tak jak nie jest wyznacznikiem dyskryminacji Mężczyzn to że jest więcej bezdomnych alkoholików niż bezdomnych alkoholiczek
Moim zdaniem wyolbrzymiony problem. Nadal prawie wszyscy ludzie mają dzieci, albo dążą do posiadania dzieci, coraz więcej mają 2-3 dzieci. Ludzi, którzy nie chcą dzieci jest naprawdę niewielu, może 1-2%.
Opowiadaja , epatują ( jak glupia pani powiedziała) , pokazuja dzieci bo sa bardzo osamotnione i pitezebuja wsparcia i zaangarzoqani wioski ( a wioska dla nich to wspopracoqnicy w korpo)
Mnie przeraża nękanie w szkole. Dzieciaki są teraz wychowywane na roszczeniowych, sadystycznych egoistów. Wychowam dziecko najlepiej, jak umiem i pójdzie do szkoły. Albo stanie się ofiarą albo zarazi się od kolegów i koleżanek głupotą. A ty czlowieku patrz, jak marnują Ci dziecko... jak będzie musiało się męczyć w tym z...nym świecie. Nie, dziękuję.
Streszczę wam te dwie godziny. Wartościowe jest tylko pierwsze 15 min bo tylko tam jest próba przedstawienia dwóch punktów widzenia. Reszta wywiadu to jest rozmowa dwóch osób które posiadają dzieci, które się silą na to aby być neutralnymi w swoich osądach. Co mnie zszokowało, to to, że nie ma badań na mężczyznach odnośnie co powoduje czy chcą mieć dzieci czy nie. To pokazuje nędzę polskiej socjologii i całej armii socjolożek od nie wiadomo czego. Z posiadaniem dzieci sprawa jest prosta. To kobiety mają silny imperatyw biologiczny i parcie na posiadanie dzieci. Im bliżej tzw. ściany (okolice czterdziestki), tym bardziej. W przypadku mężczyzn obowiązuje stare powiedzenie: "Jak długo kobieta interesuje się mężczyzną? Do momentu urodzenia pierwszego dziecka. A jak długo interesuje się pierwszym dzieckiem? Aż urodzi się drugie".
Nieposiadanie dziecka jest swoistym brakiem chęci dzielenie się, "oddania" tego co sami otrzymaliśmy - życia. Gdyby nie wysiłek naszych rodziców nie stąpalibyśmy po tej ziemi - nie było by mnie i Ciebie. Nie dyskutowalibyśmy o tym.
@@SimMessdobrze rozumiem, że ten "dar" jest dla Ciebie obciążeniem? Życie jest naprawdę piękne - jeśli się źle czujesz ze sobą może pomyśl o skorzystaniu z pomocy u specjalisty, rozmowie, zmianie stylu życia?
Brak wiedzy pod jakim względem? Proszę rozwinąć swoją wypowiedź albo wysłuchać ze zrozumieniem podcastu. Ps. Dawid ma córkę, nie raz wspominał o tym w odcinkach :)
Jeżeli wywiad Ci się podobał, to pomóż nam walczyć z algorytmem - daj kciuki w górę lub skomentuj. Z góry dziękuję 🙂
Mam 48 lat, jestem szczęśliwą żoną i wraz z mężem nigdy nie planowaliśmy mieć dzieci. Oboje cieszymy się życiem i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Dziękuję za rozmowę i serdecznie pozdrawiam.
Wow. Dawno nie było tak dobrej rozmowy w tym temacie. Na YT jest milion dyskusji mądrych starszych panów nad tym jak podnieść dzietność, a w końcu ktoś postanowił spytać kobietę, i to jeszcze matkę, o to jak to naprawdę wygląda. To prawda, że chociaż mamy kilka nowych sprzętów AGD w domu, to wcale nie jest łatwiej niż 20 lat temu. W badaniach wyszło że dzisiejsza pracująca na pełny etat matka spędza na zajmowaniu się dzieckiem więcej czasu niż 30 lat temu matka która "siedziała w domu"! (ojców - tych prawdziwych - też to dotyczy). Sama pamiętam lata '90, wystarczyło by dziecko było najedzone, w miare ubrane, i miało kawałek tapczanu, nikogo nie obchodziło jak się rozwijamy społeczenie, jakie są nasze relacje w grupie, czy nie tworzą nam się negatywne wzorce zachowań, czy kręgosłup wsadzony w chodzik nie zacznie nas boleć w wieku 30 lat (a jednak boli). Nawet dziecko kiszone w dymie papierosów było uznane za "zadbane". a dziś - tak jak Pani powiedziała - nie można wyjść z domu z dzieckiem bez czapki albo sprzedać laktatora bez wiecznego poczucia porażki jako rodzic. Nawet najtrwardszy umysł po latach wiecznej krytyki w końcu się złamie. Tutaj trochę zazdroszczę ojcom - kiedy robią cokolwiek, nawet błędnie, dostają pochwały, jaki dzielny tata, sam z dzieckiem, ideał. Nikt nie powie o zmęczonej mamie z torbą zakupów i dzieckiem pod pachą "o, jaka dzielna mama!". Usłyszy tylko "nie radzisz sobie, a w ogóle to gdzie czapka?". Szacun dla Was, matki, Wy też jesteście dzielne.
Komentarz petarda❤Zrobiłam sobie screeny ekranu, genialnie to Pani ujęła, dziękuję!
A ja ogromnie dziękuję za wysłuchanie naszej rozmowy
Zgadzam się z tym komentarzem w 100- procentach!
@@aed91 Jestem taką umęczoną Mamą. W tym roku aż nie robię Wigilii. Będzie tylko choinka, prezenty i opłatek. Mam dość. Nikt nie pomaga. Babcie nawet nie zadzwonią. Dziękuję Ci za pochwałę. Ja jej od nikogo nie słyszę, a czuje się jakbym codziennie walczyła na froncie😉😑
W końcu też to ktoś zauwazyl , ciągle same chłopy w dyskusji
Na kanale radio naukowe jest fajna rozmowa o demografii , też bez oceniania
Zgadzam się z Tobą w 100% , jestem matka, urodziłam w wieku 38 lat , byłam dojrzała kobieta , po terapiach i rozwodach
Też wyszłam z domu bez opieki emocjonalnej jak całe nasze pokolenie z lat 80
Dzisiaj większość pije lub w wiecznych terapiach
Z drugiej strony aż mnie ściska jak słyszę ze my kobiety powinniśmy to i tamto i ciągła ocena i upokarzanie systemowe
Oto kilka powodów, że kobiety nie chcą mieć dzieci:
- kiedyś posiadanie dzieci było premiowane szacunkiem spol, był to ważny cel życiowy, dziś macierzyństwo to wyłącznie wymagania, często traktowane z niezrozumieniem a nawet pogardą ( te wszystkie "madki", "sama chciała to ma" itd)
- kiedyś ludzie żyli w wielkich rodzinach które wspólnie wychowywały dzieci ( babcia, dziadek, ciocia, sąsiadka , grupa na podwórku... ), młodzi rodzice mieszkali ze swoimi rodzicami lub blisko, w relacji. Dziś matka jest sama, bo tato musi pracować i to dużo.
- kiedyś macierzyństwo było przedstawiane jako największe szczęście , miało swój etos, dziś jawi się jako ogromne wyrzeczenie pod ogromną presją wymagań ( każde zaniedbanie matki to trauma na życie dla dziecka i jej wina)
- nie ma dyskursu spol gdzie macierzyństwo pokazywane by było jak źródło szczęścia, spełnienia, niesamowitej trampoliny do rozwoju osobistego, dohrzewania i stawania się w pełni człowiekiem.
Prawda?
Nie. Co to w ogóle za kalkulację 🤦♂️
Prawda!!!
Moje dzieci są pewnie nie jedynym ale na pewno największym i najważniejszym dorobkiem mojego życia. Dały mi poczucie sprawczości i godności, bo startowałam beż tego. Bez nich nie byłabym tym kim jestem a byłam w moim mniemaniu tylko starającaą się być dobrą matką. Z perspektywy wiem i widzę że zrobiłam kawał dobrej roboty. Pozdrawiam
Jako nastolatka zylam w wielopokoleniowej rodzinie, moja starsza siostra miala dziecko i mama oraz babcia jej pomagały i z perspektywy dzisiejszej wiedzy, dostepu do informacji widze ze ta ich wiedza i pomoc byly oparte na zabobonach i wiedzy na chlopski rozum, wiele rad bylo kompletnie nietrafionych. Teraz jako matka mieszkam tylko z partnerem bardzo daleko od rodziny i wole szukac wiedzy w rzetelnych zrodlach w internecie niz u starych babek ktore nie aktualizowaly wiedzy od 50 lat a nawet bardzo sie ciesze ze te babki mi nie gderaja swoich ludowych mądrości.
Zgadzam się. Pamiętam jak byłam mała i z siostrą szybko rosły nam stopy. Babcia doradziła matce zakładać nam buty na noc... Mi babcia powiedziała, że za dużo noszę syna i jej położne powiedziały, że od noszenia dziecko może mieć chorobę sierocą (a mój wujek potem miał chorobę sierocą). Ludowe mądrości to w większości tylko zabobony ludzi, którzy nie mają żadnej wiedzy. Czasem się zdarzy przypadkiem, że coś jest prawdą.
Mam wrażenie, ze właśnie to planowanie, intelektualizowanie i potrzeba kontroli to jest to, co nas gubi. Nasze pokolenie zostalo wychowane w strachu przed niechcianą ciąża, nieukonczonymi studiami i utratą pracy. Teraz jestemy straszeni realiami rodzicielstwa - tak jakby te wychodzace zęby i choroby przynoszone z przedszkola mialy trwac ze 30 lat. A przeciez to jest ledwo wycinek z naszego raczej dlugiego w obecnych realiach życia. No i podobno ludzie w trudnych sytuacjach radzą sobie dużo lepiej niż zakladali 😉 Inna sprawa, ze z rzeczy, ktora jest najbardziej podstawową potrzebą kazdego zyjacego organizmu, zrobilismy sobie dobro luksusowe 🙃
Mądre słowa.
Masło kosztuje 10 zł, tak samo chleb. Wynajem czy kupno mieszkania kosztuje krocie. Wyprawka jest droga, utrzymanie dziecka tak samo. Ja bym chciała drugie, ale nie mam warunków finansowych i lokalowych, nie upadłam na głowę, żeby popełnić takie zyciorysowe samobójstwo i skazać całą rodzinę na biedę! Pominąwszy już rozpad społeczności, zero wsparcia babć, cioć itp., kilka lat sam na sam z dziećmi... A potem wychodzi dziadu i mówi, że to przez dawanie w szyję...
O tym między innymi również rozmawiamy
To jest największy problem rozpad rodzin wielopokoleniowych przez skupienie pracy w dużych miastach nie ma babci w okolicy
@maurycja Tak, Pani Kasiu. Wysłuchałam. Ulała mi się perspektywa własna. To po prostu bardzo przykre chcieć tego dziecka i jednocześnie wiedzieć, że racjonalnie patrząc to bardzo zły pomysł. Nie potrzebuję 500, 800, ani milion plus, tylko, żeby normalne życie nie było luksusem. A zaczyna być.
@@czarnalawenda5215bardzo dziękuję za wysłuchanie. Oczywiście można nie chcieć dzieci, ale jeśli się bardzo chce a perspektywa na po prostu godne życie jest nikła, to jest to duży problem, o czym często zapominają choćby rządzący. Pozdrawiam ciepło
@@90xerBabcia czesto pracuje, bo nie jest w stanie z emerytury przetrwac. Takie realia.
Czołem,
Zazwyczaj nie piszę komentarzy ale ten temat jest dla mnie zajebiście istotny jako, że mam super syna, córę w drodze, mam super żonę (super mamę) i jestem sobie ja (super mąż i super tata).
Dlaczego tyle tego SUPER?
Mamy zobowiązania, zapierdzielamy w pracy i w domu, systematycznie się szkolimy pod kątem zawodowym oboje (raz ja, raz żona), aby mieć większą wartość na rynku.
Odcięliśmy się od „przyjaciół” którzy więcej szkodzą niż pomagają.
Podział obowiązków jest 50/50.
Nam nikt nie pomaga na cały etat a sporadycznie.
Czy to jest SUPER?
Odpowiem od razu, nie. Bycie rodzicem i mężem nie jest SUPER, bo nie ma słowa które to określi.
Czy dziecko jest luksusem? SORRY, ale to stwierdzenie to głupota.
Kiedyś mi powiedział kolega, że gdyby on patrzył na dzieci przez pryzmat „musi mnie najpierw stać” to by nie miał żony. Ale wtedy po co robić coś więcej? Dla siebie? Fajnie, ale komu to zostawisz? Do grobu to weźmiesz?
Czy nie masz czasu dla siebie? Czym jest czas dla Ciebie?
Netflix? Stać Cię na więcej, serio.
Posiadanie kogoś, gdzie możesz powiedzieć „mam dla kogo żyć” (dzieci, żona) wykrzesa w Tobie taką siłę i energię, że ten zapierdziel jest niezauważalny. Masz motywację aby zarabiać więcej, umieć więcej robić więcej.
Czy jest łatwo?
A co kiedykolwiek było łatwe? Nie, nie jest łatwo wstać do pracy, nie jest łatwo odśnieżać przy -10, segregować śmieci, wszystkie te rzeczy robisz mimo, że nie są łatwe a są rutynowe.
Jak byłem kawalerem to wielu prawd, słów nie rozumiałem o rodzicielstwie. Bo za nic w świecie nie wytłumaczysz człowiekowi bez dzieci czym jest rodzicielstwo!!! Nie słuchajcie kto co mówi o RODZICIELSTWIE, każde dziecko jest inne. Są rzeczy stałe, jak wychowanie w kulturze, szacunku i konsekwencji ale rodzicielstwo nie jest do skatalogowania. Każde jest inne!
Nie wytłumaczysz tego wzruszenia, tych emocji, tego wszystkiego co jest wewnątrz.
A ludzie mówią o rodzicielstwie, co Ty chcesz mi powiedzieć o rodzicielstwie? Że jak wracasz do domu i jesteś sam z dzieckiem to włączasz telewizor aby się odczepiło do czasu jak matka przyjdzie?
Mam zajebiscie dużo do zarzucenia ojcom, Ojcowie są kiepscy, serio! Widzę ich obcuje z nimi i stwierdzam że ojcowie jako gatunek są kiepscy. Bo ich ojcowie byli kiepscy. A czy to jest usprawiedliwienie? Nie szukaj wymówek bo to jest słabe.
Twoje dziecko to Twoje hobby, ścieranie kolan podczas zabawy autkami, nauka gotowania przy plastikowych patelniach. Nauka liczenia po polsku i angielsku, i w innych językach - MAMY INTERNET, wiedzę całego świata aby stymulować umysł malucha!
Mógłbym opowiadać i opowiadać. Ale już się rozpisałem.
Ludzie, prawda to jest że ludzie nie mają dzieci bo ich nie chcą (bo się boją utracić „komfort” - praca, netflix, spać aby wstać pracy, koniec) i tak do emerytury, jeszcze jej trzeba dożyć.
Brak ruchu, widać po społeczeństwie że mamy albo sterydy albo tłuszcz na ulicach. Odłużcie to na bok, bądźcie sprawni.
Tematów na skrzywienie światopoglądowe jest zupełnie nie do przerobienia.
Cały ten komentarz jest po to abyście wyłączyli dobre rady jakie dostajecie od specjalistów.
Rodzicielstwo jest SUPER musisz po prostu pokochać kogoś bardziej niż siebie, umieć się poświęcić, a my nie lubimy się poświęcać lubimy siebie.
Daj sobie szansę pokochać kogoś bardziej. Razem można zwalczyć wiele przeciwności, a to że zostawisz choć troszkę lepszy świat dając dzieciom szansę być lepszym niż Ty byłeś to jest serio całkiem niezły plan na przyszłość.
Powodzenia wszystkim, a wy ojcowie weźcie się za swoje dzieciaki bo serio jesteście bardzo ważni! Dajecie przykład, chociażbyście nie chcieli, jesteście wzorcem postępowania. Zlewasz dziecko, i ono będzie zlewało, drzesz się to i oni będą się darli. Siedzisz na kanapie, i ono będzie siedziało na kanapie!
Ludzie proszę, odłóżcie te rzeczy (lifestyle) na bok. To jest wizerunek a nie prawdziwe życie. Wasze życie jest tu teraz, tak jak wygląda, przemyślcie jak je poprawić a nie jak oglądać czyiś performance!
Bądźmy wszyscy trochę lepsi, mamy dla kogo!
Amen
Bardzo mądre słowa
Pięknie Pan przestawia to kochanie kogoś bardziej niż siebie. Cieszę się, że są tacy ojcowie w Polsce. Bo wiele przykładów znam dokładnie odwrotnych niż Pana postawa. Dużo sił i wszelkiego dobra dla Waszej rodziny. ❤
To bardzo krzywdzące, oceniające i zupełnie nieprawdziwe przyczyny, serio nie rodzą się dzieci w Polsce, bo szkoda odejść od Netflixa?? Normalnie taka złożona analiza, że aż nie ma się nad czym się pochylić. Szkoda mi tych dzieci, których tacy SUPER rodzice o ich problemach mówią, że są netflixowe. Może Pana perspektywa jest taka, proszę jej nie generalizować na każdą sytuację życiową.
@@Isa...Isabellema Pani rację, to jest moja perspektywa. Odcięcie się od tego co pożera naszą uwagę oraz czas których nie możemy rozmnożyć nazwałem „netflixem” mógłbym nazwać również Tiktokiem, YT, Instagramem i Facebookiem. Ale po co tyle tych nazw, wydźwięk netflix przemawia bardziej ponieważ jest on oczywistym pożeraczem.
Clue tego fragmentu komentarza jest taki, że boimy się utraty komfortu, który nie jest luksusem mlekiem i miodem opływającym a trwonionym czasem na błahych przyjemnościach, które dodatkowo nic nie wnoszą w nasze życie. W czym moje życie jest lepsze że obejrzałem serial albo moja infuenserka kupiła nowego mopa czy suszarkę?
Żyjemy cudzym życiem albo kompletnie fikcyjną rzeczywistością napisaną przez scenarzystę i w kółko szukamy winnych za naszą sytuację a ponosimy ją sami. Bo to my kierujemy naszymi decyzjami, ale trzeba mieć odwagę je podjąć.
Współczuję wszystkim narzekającym z dużych miast. U mnie na wszystko starcza, nie muszę pracować, ale trochę pracuję, bo skończyłam trzy kierunki i wszyscy mnie chcą. Mieszkam w małym miasteczku. Ceny mieszkań są tu niskie. Dostęp do szkół i przedszkoli łatwy. Mam spoko męża i piątkę dzieci. Masło w lodówce i żywą choinkę na Święta! 🎉
Dlaczego Polki nie chcą mieć dzieci? - Bo mogą!
Dziękuję za uwagę, można się rozejść! 😄
Brawo! Zgadzam się z Tobą. Bardzo trafny komentarz ❤
a dlaczego mają chcieć?
Wiele jest kobiet ,które bardzo chce i nie może to jest dopiero cios
cios w ich egoizm
Problem polega na tym że nie mogą... jesli myślą 20 lat do przodu to to rozumieją. Bedziemy miec przez najbliższe 30-50 lat dwucyfrową ukryta inflacje (ergo musisz miec zwrot z inwestycji pewnie z 20% rocznie zeby nie tracic) bo zachód (my sie zaliczamy jako jego peryferia) został zaorany ekonomicznie i sie zwija na rzecz Afryki i Azji. :) Ergo nie bedzie emerytur - a twoje oszczedności zje inflacja = bedziesz robiła za miske ryżu a.... za 20-30 lat nikt nie zapracuje na twoja emeryture bo nie bedzie dzieci. :):):)
Kiedyś dzieci stanowiły
a) wsparcie na gospodarce rolnej / tanią siłę roboczą
b) zabezpieczenie na emeryturę. Teraz te funkcje są niepotrzebne.
Dzisiaj natomiast liczy się wygoda a dzieci jej pozbawiają. Ludzie też przyzwyczaili się do pewnego statusu życia i nikt nie chce go obniżać (przy przeciętnych zarobkach 4500zł, gdzie wynajem w dużym mieście to nawet 4000zł, ciężko o trójkę dzieci) Dodatkowo rozpad tkanki społecznej, brak wsparcia lokalnej społeczności. Dziadkowie często kilkaset km dalej
Więc mamy sytuację w której, rodzice są skazani na samych siebie, a status materialny im nie pozwala na posiadanie wielu dzieci.
W takich warunkach nie ma szans, że przyrost naturalny będzie zadowalający.
Pomimo tego mam dziecko i chcę mieć kolejne. Relacja, którą się buduje z tym małym człowiekiem jest dla mnie nieprzeliczalna. A fakt budowania szczęśliwej rodziny, sprawia że czuję się spełniony jako mężczyzna. Tylko, że to moje podejście i każdy ma prawo do własnego, biorąc pod uwagę powyższe.
wszystko OK, ale pomijasz jeden zasadniczy aspekt
nie silę na filozoficzne rozważania, czy zycie ludzie ma sens, etc.
pozostańmy na płaszczyźnie czysto subiektywnej - jedni ludzie cierpią więcej, niektórzy b. dużo, inni mniej, jedni ludzią widzą "'sens' w życiu, inni nie, etc
sprowadzanie dziecka na świat to w najlepszym razie ruletka - nigdy nie wiesz z góry, ile bedzie musiało w swoim życiu wycierpieć i czy uzna swoje życie za sensowne
@@adamborowicz7209 no pewnie, ale wolę żeby samo podjęło taką decyzję i nie chce tej osoby pozbawiać możliwości wyboru. Od siebie mogę mu dać wsparcie i zrobić co będę w stanie żeby pomóc taki sens znaleźć
> Dziadkowie często kilkaset km dalej
Ale tak było już od bardzo dawna! Pamiętam jak chodziłem do szkoły w latach 70 i wszyscy w klasie na wakacje wyjeżdżali "do babci na wieś". Smutno mi było, bo jako jedyny miałem babcię i dziadka na miejscu - rodzina od pokoleń mieszkała w wielkim mieście.
Babcie tez nie wyrabiają fizycznie. Ponieważ dzieci rodzą się później, babcie bywają w wieku 60 - 70. Kiedys babcie mialy 40- 50 lat. Jest różnica, chocby zdrowotna
Prawda jest taka, że nawet te 40-50 letnie nie chcą ci pomagać. Podkreślam, żeby mnie zaraz wataha nie zaatakowała - "pomagać". A kiedyś same miały tej pomocy w bród - ferie, wakacje. Egoizm do mega potęgi!
@@KarolinaStypua-yd7op Kiedyś Boga się "bały", ale nie w sensie straszenia piekłem tylko w sensie WSTYDU PRZED STWÓRCĄ, a teraz się poprzewracało, "róbta co chceta" (niewielu wie, że to cytat z tzw. biblii szatana, prosze sprawdzić)
@@KarolinaStypua-yd7op Patriarchalne sposób myślenia wyprał Ci mózg, dlaczego egoizm? Czy kobieta która poświęciła parędziesiąt lat na pracę, wychowywanie dzieci i prowadzenie domu, nie ma prawa na starość chociaż trochę odpocząć? Ma zapier****c dopóki oddycha? Świat stoi na podwalinach nieodpłatnej i niedocenianej pracy kobiet i na pewno nie mamy prawa ich obwiniać,kiedy po latach wykorzystywania powiedzą STOP.
Babcie chcą trochę pożyć a nie całe życie zajmować się dziećmi .Najpierw swoimi a potem wnukami. Mają mnóstwo zainteresowań i chcą rozwijać swoje pasje i fajnie wyglądać.Różnie to wygląda i nieraz trzeba pomóc ale też bez przesady.
.
@@Magusia913 A czy ich ich Mamy nie chciały pożyć na emeryturze? Poza tym - bez przesady- wpaść na 3 godzinki, pokolorować coś kredkami i poukładać wieże z lego z wnusiem to chyba nie jest jakiś mega challenge w wieku 50-60 lat? Podczas gdy młoda Matka po prostu za przeproszeniem "zdycha" że zmeczenia
Pamietam jak zobaczyłam pierwszy raz pomnik MATKI POLKI w Niemodlinie...
Spytałam się mamy dlaczego ma oderwaną rękę i ogólnie wyglądał koszmarnie a moja mama na to - bo jej od roboty tą rękę uje...o 🤣
Dziękuję mamo że nie jestem matką Polką 🙏❤️🎉
Masz fajną mame
Smieszna historia ale nie widze sensu dziekowac za niebycie matka polka, jakby to bylo jakies osiagniecie niewiadomo jakie. Chcesz miec dzieci to masz, nie chcesz to nie masz.
Mama jest mamą i jedyną prawdziwą przyjaciółką ❤️
Nie jest to obowiązkiem, jest to wyborem, czytając komentarze serce się raduje, że jest wiele racjonalnych komentarzy, gdzie ludzie kalkulują plusy i minusy, a przede wszystkim - koszty. Bo "biednie ale z miłością" to slogan nie wiele znaczący, bo sorry, ale miłością nie opłacisz rachunków, nie kupisz ubrań ani jedzenia. Ani tym bardziej nie zapewni się dobrego startu w przyszłość, a dziś to jest szalenie ważne.
"Byli dużą rodziną i byli biedni ale bardzo się kochali" - tak się zaczynają "najlepsze" podcasty kryminalne xD
@@TheSenija 😀w punkt !!!
Absolutnie!!! Odradzam. Mam dwójkę już na szczęście wychowanych, ale gdybym tylko mógł cofnąć czas… Nic z życia nie skorzystałem, bo całe życie trzeba było na to wszystko zapracowywać się. Kredyty do tej pory spłacam
Jak ja to dobrze rozumiem....
Dzieci nie są winne tego, że musiałeś wziąć kredyt tylko systemu, do którego chcemy się dopasować.
Masakra... Wszystko wina dzieci. Współczuję takich rodziców
Chcialabym dodać swoją cegiełkę jako rocznik 95. Wychowywałam się z myślą, że chciałabym mieć dzieci. Okazało się jednak, że gdybym chciała się na nie decydować to raz, że przestało mnie na nie stać (chore ceny mieszkań i trudność w utrzymaniu siebie, a co dopiero dziecka), dwa, że po rozpadzie mojego wieloletniego związku w sumie ciężko mi sie odnaleźć na postpandemicznym rynku matrymonialnym, a trzy to wydarzenia związane ze strajkiem kobiet, potem wojną, obecną sytuacją na świecie wzbudza we mnie jakies małe poczucie bezpieczeństwa. Te wszystkie zmiany, ktore wpłynęły na decyzje o tym że dzieci raczej mieć nie będę ukonstytuowały się w ciągu ostatnich 5 lat - mam poczucie, że jest to powszechne w mojej bańce, wśród moich rówieśniczek. I szczerze, teraz jak myślę że tego dziecka mieć nie będę to czuję po prostu ulgę :)
Bo tak łatwiej.
Jest nas takich dużo. Pozdrawiam ❤
@@darynaszambelan7760 Piona i również pozdrawiam
Rozumiem doskonale i zgadzam się z każdym słowem a sami z mężem mamy czwórkę dzieci. Mieszkamy w starym domu który odziedziczyliśmy po dziadkach. Luksusów nie ma ale powoli wykańczamy i da się żyć. Jestem w turbouprzywilejowanej sytuacji. Gdyby nie ten stary dom to w życiu bym się na dzieci nie zdecydowała bo ceny nieruchomości w PL to takie kuriozum że nawet nie wiem jak to skomentować. Jak tu się decydować na jedno dziecko a co dopiero na więcej gdy tak podstawowa potrzeba jak na dach głową nie jest zapewniona?
Dodatkowo pamiętajmy ze dziecko może urodzić się chore, upośledzone, niepełnosprawne. To dopiero cios życiowy, partnerski i finansowy. A gwarancji na urodzenie dziecka zdrowego nikt nie daje.
Taka nagonka na Matki czy bezdzietne to taka polska specjalnosc. Np w Anglii kompletnie tego nie doswiadczylam.
Ja w Polsce tez nie, tylko media miela ten temat. Moze zyje w swojej bance, na ale takich ludzi wybrałam dookoła siebie
Za to w Szkocji jest nagonka
Ostatnio w wieku 36 lat doszlam do wniosku, że nie chcę mieć dzieci, ten swiat to więzienie. Nie jestem milionerką i nie zapewnię dzieciom dobrego startu, jedynie przyniosłabym na świat kolejnych niewolnikow systemu.
Nie mam wokół siebie tej przyslowiowej wioski, która pomoglaby mi w razie potrzeby.
Zaznacze tylko, ze całe życie po prostu uważałam, że będę miała dzieci. I nagle olśnienie, że oszczędze tym potencjalnym dzieciom cierpienia
Ot, taka zmiana 😊
Gratuluje madrej decyzji😊
W czym ta decyzja jest wyjątkowo "mądra"? w ograniczonym patrzeniu przez pryzmat konsumpcyjnych i materialnych zdolności do posiadania dzieci? Są kwestie o wiele ważniejsze niż to ile masz kasy, dziecku potrzebny jest przede wszystkim przelew miłości i zaangażowania ze strony rodzica.
@@user-yc1lr5lt8v decyzja jest "mądra", bo sprowadzanie dziecka na świat to w najlepszym razie ruletka - nigdy nie wiesz z góry, ile bedzie musiało w swoim życiu wycierpieć i czy uzna swoje życie za sensowne
W sumie zawsze tak było. Jednak z jakiegoś powodu nasi rodzice podjęli się udziału w tej ruletce i dzięki temu możemy sobie teraz klikać na jutubach :)
A nie sądzę, że pokolenia wstecz miały łatwiej. Przynajmniej w Polsce. Bo boomerzy w USA to zupełnie inna kwestia
Od zawsze wiedziałam że nie chcę miec dzieci i nigdy to sie nie zmieniło i już nie zmieni bo mam 50 lat. Była to najlepsza decyzja mojego życia ale ja nigdy nie słyszałam że już czas czy że musze itp. Poznałam swojego męża w wieku 18 lat i nadal sobie jestesmy razem oboje świadomie wiedząc czego chcemy. Męczą nas dzieci i nie lubimy ich towarzystwa na szczęście swiat jest pełen takich jak my normalnych ludzi i nie nie jestesmy samotni :)) Żyjemy jak chceemy obecnie na długich wakacjach. Słuchajcie siebie i nie dajcie sobie wmówić że taka decyzja to jest coś dziwnego i nie naturalnego. Zyjcie nie ograniczajcie się
Mam tak samo. Tylko nie mam meza
A co to za głupie założenie, że jak ktoś nie chce dzieci þo jest normalny?
Bez uprzedzeń szczerze polecam przestudiować samą historię Abrahama i jej piekne interpretacje.
Urodziłam syna jako nastolatka. Od początku sama, bez alimentów, mieszkałam z mamą. Żyłam z zasiłku z opieki społecznej i kredytu studenckiego. Było mi ciężko z powodów społecznych (nastoletnia samotna matka…), ale bieda była do zniesienia, skromne życie nie jest niemożliwe. Po kilku latach zaczęłam super zarabiać i było nam lepiej niż przeciętnie. Niczego nie żałuję, dziecko dało mi dużo szczęścia, a teraz jak syn jest dorosły to cenię naszą wyjątkową więź. Za nic nie zamieniłbym tych biednych lat i będę je wspominać zawsze jak najlepszy czas mojego życia
no to fajnie, ale to nie jest dobry przykład dla dziewczyn. Bycie dzielną siłaczką i matką bohaterką wyszło "z mody".
Dzięki za video
Wspaniała rozmowa bardzo madra p socjolog
Bardzo mi miło ❤
Czołem Załoga,
Ja postrzegam to trochę odwrotnie. Uważam, że egoizm pcha nas w stronę zdecydowanie się na dziecko a nie odwrotnie… hmmm…
Dzięki za kolejny fantastyczny wywiad!!
❤
Tak trudno mi sobie wyobrazić jak to jest zalowac ze sie ma dzieci. Jak to sie do uczuc do tych dzieci .. smutne. Ale rozumiem, ze tak moze być, ze można żałować.
Świetny wywiad! Jednak jako osoba od 10+ pracująca w korporacjach nie mogę się bardziej nie zgodzić 😂 banki, firmy IT, wielka 4 we wszystkich ogromny zasuw, nadgodziny, często nie płatne. Najgorzej w działach księgowości i finansów. Dobrze, że się to zmienia, natomiast niestety nadal jest i ma się dobrze. Maile i Calle w trakcie urlopu to standard.
Napiszę o swojej sytuacji., jak jest, jak ja to czuję.. Jestem mamą 6 letniego Syna z niepełnosprawnością intelektualną, zachowaniami agresywnymi wobec rodzicow i mlodszego brata . Mlodszy syn niespełna 2 lata. Dzieci oczekiwane. Mialam swoje wyobrazenia macierzyństwa, ktore runęły , kiedy zauwqzykismy ,ze ze starszym synem jest cos nie tak... Czasem zastanawiam sie co by bylo, gdybysmy nie decydowali sie , albo zdechdowali się pozniej . Nie wiem co by bylo. Wiem,ze to moje dzieci, mają moją krew, serca z naszych serc, komorki z naszych komorek... To moje życia. Jest nieraz ciezko od zarąbania, nie ma wsparcia, rodzina daleko, mąż cudowny , wstaje w nocy razem ze mną. Noc przespana w całości to naprawde prezent od Boga. Jedno jest pewne. Decyzja o Dziecku to najwazniejsza decyzja w zyciu. Nikomu NIGDY nie bede doradzala, albo odradzała posiadanie malych Kropek (Dzieci). , nie wiesz czy bedzie zdrowe, jak sie bedzie rozwijac i czy Dziecko bedzie dla Ciebie darem czy darem i bolem jednocześnie. Kocham moje Dzieci, ale zrozumnie mnie tylko ten, kto ma dziecko niepełnosprawne
19:15 - ale przecież kiedyś... ludzie bali się wojen, głodu, chorób - nic się nie zmieniło
Mysle ze glowne przyczyny to brak czasu i pieniedzy. Przepraszam za porownanie, ale ekonomicznie ani dzieci, ani zwierzatka nie sa "oplacalne". Chce sie je miec i tyle. Nadaja zyciu jakis sens, wzbogacaja je. W Chinach jak zniesiono polityke jednegondziecka wcale nie bylo duzo kolejnych narodzin w rodzinach z 1 dzieckiem. Bo ludzie sa umordowani praca.
Znajomy porzucił swoją żonę dla innej kobiety gdy pojawiło się dziecko. Nie uniósł odpowiedzialności, obowiązków i rezygnacji z dotychczasowego życia ( jak wolny ptak, imprezy, hobby itp.). Byli 16 lat razem. Dziecko 2 latka. On szczęśliwy bo z nową kochanką imprezuje, festiwale, warszaty itp. Ona - została sama z dzieckiem. Musi je utrzymać, sama się zająć dzieckiem, sobą, obowiązkami, pracą. Dziecko coraz częściej choruje. W pracy zaczęli grozić jej zwolnieniem w związku z nieobecnosciami. Pomocy od babć zero. Cóż...kobiety boją się że co czego przyjdzie to głównie konsekwencje posiadania dziecka spadną na nie. Różne to jest, ale niestety głównie samodzielne są matki, a nie tatusiowie w razie co.
Jako samotna matka dostaje wiele dodatków i ulg, no i 800+, więc sama na pewno nie utrzymuje swojego dziecka.
@@KamilaGrot-vg3op z tego co wiem to pełne rodziny też dostają te dodatki. A ona nie ma jeszcze terminu sprawy rozwodowej. Jej mąż żyjąc z nimi jednak dokładał się choćby do rachunków domowych, jakoś to dzielili. Obecnie nie poczuwa się do tego. Opisuję to jako przykład, bo takie scenariusze słyszę często. Wątpię żeby te 800 plus które wcześniej i tak dostawali, obecnie jakoś ją ratowało znacząco. Niestety, ale w większości przypadków po rozwodzie, to najczęściej kobieta musi unieść ciężar ekonomiczny i organizacyjny związany z posiadaniem dzieci. Z tego powodu np. ja dzieci nie posiadam, bo w razie co nie było by mnie stać żeby utrzymać rodzinę.
@@martaz1860 Jako samotna matka już po rozwodzie będzie miała bardzo dużo ulg i dopłat, będzie też dostawać alimenty. Wiadomo, że 800+ jest dla wszystkich, ale samotne matki jak pisałam, mają wiele wsparcia od podatników i ojca dziecka.
@@KamilaGrot-vg3opwymień te wszystkie benefity. A jak nie potrafisz (a nie potrafisz, bo takich benefitów nie ma), to nie kłam tak perfidnie.
@@KamilaGrot-vg3opcons tego że będzie miała benefity finansowe (matki które nie są po rozwodzie też je mają) skoro będzie musiała sama sobie ze wszystkim radzić?
Młode pracujące kobiety obserwują swoje dzieciate koleżanki w pracy i jak widzą, jakie to trudne i skomplikowane, to się zniechęcają. Szczególnie brak dziadków na miejscu nie ułatwia decyzji...
Ale przeciez to nie trwa cale zycie...
sprowadzanie dziecka na świat to w najlepszym razie ruletka - nigdy nie wiesz z góry, ile bedzie musiało w swoim życiu wycierpieć i czy uzna swoje życie za sensowne
wyobraź sobie: dorosłe dziecko w wieku 40 lat przychodzi do ciebie i mówi: po cholerę mnie urodziłaś, głównie cierpię, moje życie to bezsensowne zmagania zmierzające do śmierci
i co wtedy? wyslesz ją/jego do psychiatry po tabletki?
Gdyby się tak każdy zastanawiał, to człowiek wyginałby tysiące lat temu.
Nie można zakładać, że dziecko będzie się mierzyć z jakimiś problemami psychicznymi, bo akurat teraz jest jakiś wysyp takich historii. A jeśli nie będzie miało takich problemów? To co wtedy? No ale się nie przekonamy, bo nie spróbujemy, żeby nie ryzykować.
Powiedziałbym, że jakieś ultra woke’owe jest to, co mówisz.
Pozwól, że podzielę się swoim Przemyślem. Czytając taki scenariusz, myślę że zachowałbym się w taki sposób:
Zastanowił się, co zrobiłem nie tak że dopuściłem aby jego psychika była w takim stanie. Że gdzieś zawiodłem. To już fakt, nie użalałbym się nad tym. Ale wykorzystałbym tą refleksję do działania.
Do psychologa poszedłbym JA aby się dowiedzieć jak JA jako rodzic mogę pomóc mojemu dziecku w cierpieniu. Co mogę JESZCZE zrobić, lekcja jaką bym wyciągnął co bym zrobił gdybym był sobą w przeszłości nic mi nie da. Obecnie jest to dorosły człowiek, ale nadal moje dziecko, a JA jestem jego rodzicem, muszę mu pomóc, bo nie wyobrażam sobie że tak to zostawię i wiem że mogę zrobić coś aby pokazać chociażby że nie jest samo i ktoś chce mu pomóc.
A dlaczego od razu zakladac ze dziecko bedzie nienawidzilo swojego zycia? Czy to projekcja?
@@MGOGOGLG dlaczego zakładasz, że mógłbyś jej/mu pomóc? to założenie jest całkowicie dowolne (nieuzasadnione)
Niedawno mojej znajomej dziecko niepełna 20letnie samo rozwiązało ten problem... Cholernie przykre. Zbyt cierpiało, choć miało wszystko o czym marzyło...
Dopłata do żłobka nic nie rozwiązuje, bo żłobki są przez to po prostu droższe, dokładnie o wysokość dopłaty.
Dlaczego nigdzie nie jest poruszany temat matek, które nie mają UoP i zostawia się je na lodzie? One nie istnieją? Niby oczywiście są zasiłki macierzyńskie, rodzicielskie ale prawda jest taka że jak nie płacisz gigantycznego ZUSu to zostajesz z niczym. Już nie mówiąc o braku L4 jeśli coś się dzieje w ciąży. Niestety nie w każdym zawodzie da się posiadać UoP, a nasze państwo po prostu matki pogrąża.
11% ludzi żałujących że ma dzieci to jest mało? jedna osoba na 10 mówi że tego żałuje i mówicie nam że to jest mało? i serio to nie jest skomentowane, a raczej olane? "bo to są Ci tacy, którzy sobie co innego wyobrażali". No fajnie, a jak można sobie wyobrazić posiadanie dziecka nie posiadając go? Nawet jak masz rodzeństwo czy nawet popracujesz sobie jako niania na studiach to nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić. Przecież to jest harówka nawet jak masz gdzieś czy Twoje dziecko dostanie zupę z eko warzyw z amarantusem czy parówki i naleśniki.
Lubię ten podcast, ale ta rozmowa ma tyle dziur, że trudno jest mi to zaakceptować.
Być może problemem kluczowym obecnego młodego pokolenia rodziców jest konieczność rezygnacji z bardzo wielu działań, aktywności co wymusza posiadanie dziecka a obecnie młodzi nie chcą rezygnować z niczego. Dziecko staje się w takim przypadku przeszkodą do realizacji bardzo wielu planów.
Argument ekonomiczny jest akurat bardzo istotny. Kiedyś latwiej było o mieszkanie, obecnie nawet rynek wnajmu oszalał cenowo a nie każdy zarabia krocie. I tu nie pomagają żadne programy typu 500+ Poza tym kiedyś żyliśmy bardziej w gromadzie, obecnie społeczeństwo jest bardziej zatomizowane, więc było latwiej także pod względem finansowym. Pana powątpiewanie w siłę tego argumentu rzeczywiście dowodzi życia w pewnej wielkomiejskiej bańce
argument ekonomiczny o niczym nie przesądza
po prostu wielu ludzi nie chce mieć dzieci, bo nie widzi w życiu nic dobrego/sensownego (ew. widzi przewagę nonsensu nad 'sensem'')
nie rozstrzygam "'dobrze/źle", stwierdzam fakt społeczny
@@adamborowicz7209 no nie wiem, wg mnie to w ogóle nie jest przypadek że jak ktoś ze znajomych ma dziecko to ma też mieszkanie, dobrą pracę, często jest z lepiej sytuowanej rodziny itd. znam wiele par, które by chciały, a które odkładają głównie ze względu na brak mieszkania :)
Czytam i czytam i nie wiem śmiać się czy płakać. Kiedyś było łatwiej ?! Kiedy ?! ja jestem rocznik 62, zaczynałam życie rodzinne z mężem i dzieckiem na 10 m w pokoju u rodziców. w dwupokojowym mieszkaniu, Nie byłam jedyna w takiej sytuacji, w lepszej sytuacji były tylko koleżanki, którym udało się mieszkanie "po babci". Pomijam kosmiczne ceny mieszkań, nawet szans na wynajem nie było bo po prostu nie było mieszkań jak nie było wielu innych dóbr ,Patrzę na młodych i myślę - ależ oni mają dobre i wygodne życie.
@@Ryszarda-x4b pisze Pani zaczynałam... Rozumiem, że potem było lepiej... Czyli bez kredytu na X lat...
@@Ryszarda-x4b
> zaczynałam życie rodzinne z mężem i dzieckiem na 10 m w pokoju u rodziców
Ale wtedy to była NORMA. Teraz jest nią własne mieszkanie. Czasy się zmieniają, kiedyś się mieszkało w jaskini, później w kurnych chatach, potem kątem u rodziców, a teraz we własnym mieszkaniu. Normy się zmieniają i niezależnie od czasów w których żyjemy wszyscy dążymy do normy dla naszego pokolenia.
Kiedyś słyszałam takie określenie, że dziecko jest soczewką, która powiększa nieprzepracowane problemy z samym sobą i partnerem/partnerką.
Stąd pewnie tyle rozwodów po narodzinach dziecka.
Żona lekarz - chirurg. Ja jdg. Ja siedzę więcej z Młoda i nie mam z tym żadnego problemu. Natomiast mama tak, teskni i chciałaby być więcej z corka. A babcie? Babcie siedzą na Kanarach, silowni i u kosmetyczki 😅
Reklam wiecej niż w tv !
Och bardzo bym chciala choc raz powiedziec "daj, ja to zrobie lepiej". Takie rzeczy to ja slysze tylko w takich podcastach . Prawda jest taka ze opieka nad dziecmi jest trudna i meczaca i wielu tatusiów unika tego jak może. Nie zwalajcie znowu winy na matki.
Myślę że zawsze były kobiety które nie chciały mieć dzieci i nie widziały się w roli matki ale nie było antykoncepcji więc te dzieci był tak czy siak. A te które chcą (większość) ma strasznie pod górkę. Dzisiaj nie ma dzieci bo życie jest po prostu za drogie. Matka musi dziecko oddać do żłobka żeby iść do pracy żeby zarobić na utrzymanie tego dziecko. Chory system. Dziecko powinno być z matką do ok. 3 roku życia żeby wyrosło na stabilnego i dojrzałego emocjonalnie człowieka. Jak tu być w domu z dzieckiem jak trzeba zarobić na spłatę kredytu i jedzenie które nie jest marketowym szitem? Znam mnóstwo kobiet które chętnie rzuciłyby w cholerę pracę etatową i rodziły i zajmowały się kolejnymi dziećmi ale tego nie robią i stosują antykoncepcję bo najzwyczajniej w świecie ich na to nie stać. Wypłata w pracy ta sama, inflacja robi swoje a każde dziecko to kolejny wydatek. Smutna prawda.
Czy Pan psycholog nie wie że ludzie mają różne uwarunkowania psychiczne i to że on się czuję Panem świata dla którego pieniądze leżą na ulicy, nie znaczy że inni tak mają. 3 mln Polaków pracuję za min krajową, miliony ludzi czują się niekompetentne , przestraszone i zagubione. Dla nich pieniądze nigdzie nie leżą.
Wiem. Nie czuję się panem świata. Ale moją rolą jest zadawanie pytań z różnych perspektyw, czasem niewygodnych, co nie znaczy, że sam tak sądzę.
Niezbyt brzmiało jakby się Pan z tym pytaniem nieidentyfikował hmm@@PodcastCharyzmatyczny
To kto powinien zostawać z dzieckiem, gdy dziecko jest chore?
Dzielimy się opieką :)
Ten,kto może 😊
To pytanie to trochę pójście na łatwiznę, bo przecież na głównej stronie podcastu pada pytane nieco b. poważne: "Czy bycie rodzicem to ciągłe poświęcenia?". Odpowiedź brzmi: tak, przynajmniej przez pierwsze 20-25 lat. ;)
@@adamborowicz7209bez przesady- z czasem poświęcenie zaczyna się równoważyć z tym, co dziecko daje od siebie. Chyba, że wychowujemy pasożyta (co nie dotyczy dzieci specjalnej troski- ale naprawdę specjalnej, nie np. z dysleksją).
To zależy od różnych czynników. Każda rodzina ma inne uwarunkowania. Ale najlepiej, by to był ktoś z najbliższej rodziny.
Nigdy w takich dyskusjach nie ma wzmianki o rodzinach borykajacych sie z nieplodnoscia. Zawsze sa tylko matki i kobiety ktore heroicznie postanowily nie miec dzieci. Pisze sarkastycznie, bo uwazam ze to temat nieco wyolbrzymiony przez media, obecne pokolenie mlodziezy nie ma juz takich problemow "co ludzie powiedza". Problemem jest to, ze czesto kobiety ktore chca byc matkami, maja choroby przewlekle, ktore uniemozliwiaja zajscie w ciaze.albo kobieta poddaje sie bo nikt nie jest w stanie jej pomoc. Ochrona zdrowia nawet prywatna troche lezy...mysle ze duzo ludzi nie docenia jakie to moze byc ciezkie zajsc w ciaze, smieja sie z mlodych kobiet ktore maja dzieci przed 25 rokiem zycia..cos niektorzy maja nie tak w glowie.
Jest bardzo dobre badanie Instytutu Pokolenia, które uwzględnia również pary które starają się o dziecko i kobieta nie może zajść w ciążę
@@maurycja dziękuje, poszukam
Uwielbiam te panie:)
Bardzo nam miło ❤
@@maurycja Ja też zapisuję się do fanklubu :)
@@UndulatusAsperatus
Ja pracowalam wkorpo w 2015 i czulam sie jqk w kolchozie. Wszyscy latali z jęzorem na wierzchu, plus jedna oomsoba obrabiala kilka stanowisk. Dlatego mi korpo kojarzybsie z beduszniscią i wyscigiem szczurów.
Młodzi ludzie mają za dużo informacji a przez to głupieją. Jesli zwiazek jest udany, gotowy na dziecko to nalezy spróbować czy sie uda. Reszta wydarzy sie później. Głupotą jest próba przewidywania jak i co bedzie bo cokolwiek nie ustalimy to i tak bedzie inaczej. Cieszmy się życiem.
Pies lub kot jak najbardziej wystarczy
Ja podjalem juz kilka temu decyzję ;) male dzieci sa fajne ale tylko na chwile ;) trzeba z życia korzystać a nie w pieluchy się bawić
Polki nie chcą mieć dzieci??? - Jak na mój gust to jeszcze za mało takich
Jak Kobieta powinna się odwdzięczyć Mężczyźnie kiedy ten zaspokoi jej żądzę rozpłodu? (niesmaczną)
Co to jest "Godne życie" to jest temat głęboki (i stawiam że dla każdego coś innego)
Jesteś egoistą bo nie myślisz o tym kto ci szklankę poda (ale jaja)... Moim zdaniem egoizmem jest folgowanie swej żądzy rozpłodu
"Ile Kobieta mogłaby zarobić gdyby tego dziecka nie miała" - po co się takie bzdury wylicza??? - to ma być jakiś dowód dyskryminacji??? To w takim razie ja się pytam ile Mężczyzna mógłby zarobić gdyby nie pił codziennie Wódki... Dziecko to jest prawo i potrzeba Kobiety a nie obowiązek którego spełnienie miałoby skutkować takimi wyliczeniami.
Mniej Kobiet na wysokich stanowiskach nie jest wyznacznikiem dyskryminacji... Tak jak nie jest wyznacznikiem dyskryminacji Mężczyzn to że jest więcej bezdomnych alkoholików niż bezdomnych alkoholiczek
Moim zdaniem wyolbrzymiony problem. Nadal prawie wszyscy ludzie mają dzieci, albo dążą do posiadania dzieci, coraz więcej mają 2-3 dzieci. Ludzi, którzy nie chcą dzieci jest naprawdę niewielu, może 1-2%.
Opowiadaja , epatują ( jak glupia pani powiedziała) , pokazuja dzieci bo sa bardzo osamotnione i pitezebuja wsparcia i zaangarzoqani wioski ( a wioska dla nich to wspopracoqnicy w korpo)
Dlaczego moje polaki nie chcą się płodzić?
Mnie przeraża nękanie w szkole. Dzieciaki są teraz wychowywane na roszczeniowych, sadystycznych egoistów. Wychowam dziecko najlepiej, jak umiem i pójdzie do szkoły. Albo stanie się ofiarą albo zarazi się od kolegów i koleżanek głupotą. A ty czlowieku patrz, jak marnują Ci dziecko... jak będzie musiało się męczyć w tym z...nym świecie. Nie, dziękuję.
Streszczę wam te dwie godziny. Wartościowe jest tylko pierwsze 15 min bo tylko tam jest próba przedstawienia dwóch punktów widzenia. Reszta wywiadu to jest rozmowa dwóch osób które posiadają dzieci, które się silą na to aby być neutralnymi w swoich osądach.
Co mnie zszokowało, to to, że nie ma badań na mężczyznach odnośnie co powoduje czy chcą mieć dzieci czy nie. To pokazuje nędzę polskiej socjologii i całej armii socjolożek od nie wiadomo czego.
Z posiadaniem dzieci sprawa jest prosta. To kobiety mają silny imperatyw biologiczny i parcie na posiadanie dzieci. Im bliżej tzw. ściany (okolice czterdziestki), tym bardziej.
W przypadku mężczyzn obowiązuje stare powiedzenie:
"Jak długo kobieta interesuje się mężczyzną? Do momentu urodzenia pierwszego dziecka. A jak długo interesuje się pierwszym dzieckiem? Aż urodzi się drugie".
no i pozamiatane
Nieposiadanie dziecka jest swoistym brakiem chęci dzielenie się, "oddania" tego co sami otrzymaliśmy - życia. Gdyby nie wysiłek naszych rodziców nie stąpalibyśmy po tej ziemi - nie było by mnie i Ciebie. Nie dyskutowalibyśmy o tym.
Ale nikt się na ten świat nie prosił, więc co za tym idzie nie ma obowiązku przekazywania życia i swoich "super"genow dalej
No ja na przykład wolałabym tego "daru" nie otrzymać. I tym bardziej nie zamierzam go dalej przekazywać.
@@SimMessdobrze rozumiem, że ten "dar" jest dla Ciebie obciążeniem? Życie jest naprawdę piękne - jeśli się źle czujesz ze sobą może pomyśl o skorzystaniu z pomocy u specjalisty, rozmowie, zmianie stylu życia?
Dziewczynki kto was tak skrzywdził?
Które?
@majanawrota7329 skrzywdzone.
@majanawrota7329 skrzywdzone.
Czy ten Pan urwał się z choinki???
Ok nie ma dzieci, ale juz dawno nie widziałam takiego braku wiedzy 😮
Brak wiedzy pod jakim względem? Proszę rozwinąć swoją wypowiedź albo wysłuchać ze zrozumieniem podcastu.
Ps. Dawid ma córkę, nie raz wspominał o tym w odcinkach :)
Bardzo ważna rozmowa, chętnie posłuchałabym więcej o rodzicielstwie