Witam;))) Analizując wiele religii, jak też systemów filozoficznych wydaje mi się jednak, że do pełni szczęścia potrzebna jest relacja. Wydaje mi się, że prawdziwa relacja człowieka z człowiekiem oparta na miłości, często trudnej obarczonej wieloma potknięciami, ale miłości. To znaczy najwięcej. Często uświadamiamy sobie dany fakt, gdy najbliższa nam osoba odejdzie do wieczności. Inaczej wspominamy Dobrą matkę a inaczej Dobrego czworonoga, bo z matką mieliśmy znacznie potężniejszą relację. Nie wiem bo to wiara, ale wydaje mi się że prawdziwy Bóg szuka relacji. Bóg jest dobry, raczej nie dlatego, że wszystko jest harmonijne, to zaledwie mała strona jego Geniuszu. Bóg jest dobry bo chce być oparciem, chce prawdziwej relacji. Chce, żebym nazywał go swoim dobrym starym mądrym Ojcem. To WEDŁUG MNIE z poszanowaniem dla innych nurtów najpiękniejsza wersja religii. Zobrazowałbym to tak: Syn wraca z wakacji i jadąc autobusem do domu, cieszy się że zobaczy ojca i opowie mu jak było. W tym samym autobusie wraca chłopak z domu dziecka, który wróci do sierocińca i nie wie w sumie komu opowie jak fajnie było. W tym drugim wypadku nie istnieje pojęcie relacji. Jak dla mnie to w znaczącej mierze wyróżnia chrześcijaństwo od innych form. Gorąco pozdrawiam
Witam;))) Analizując wiele religii, jak też systemów filozoficznych wydaje mi się jednak, że do pełni szczęścia potrzebna jest relacja. Wydaje mi się, że prawdziwa relacja człowieka z człowiekiem oparta na miłości, często trudnej obarczonej wieloma potknięciami, ale miłości. To znaczy najwięcej. Często uświadamiamy sobie dany fakt, gdy najbliższa nam osoba odejdzie do wieczności. Inaczej wspominamy Dobrą matkę a inaczej Dobrego czworonoga, bo z matką mieliśmy znacznie potężniejszą relację. Nie wiem bo to wiara, ale wydaje mi się że prawdziwy Bóg szuka relacji. Bóg jest dobry, raczej nie dlatego, że wszystko jest harmonijne, to zaledwie mała strona jego Geniuszu. Bóg jest dobry bo chce być oparciem, chce prawdziwej relacji. Chce, żebym nazywał go swoim dobrym starym mądrym Ojcem. To WEDŁUG MNIE z poszanowaniem dla innych nurtów najpiękniejsza wersja religii. Zobrazowałbym to tak: Syn wraca z wakacji i jadąc autobusem do domu, cieszy się że zobaczy ojca i opowie mu jak było. W tym samym autobusie wraca chłopak z domu dziecka, który wróci do sierocińca i nie wie w sumie komu opowie jak fajnie było. W tym drugim wypadku nie istnieje pojęcie relacji. Jak dla mnie to w znaczącej mierze wyróżnia chrześcijaństwo od innych form. Gorąco pozdrawiam