Ksiazka bardzo dobrze sie zaczyna i robi apetyt na wiecej, niestety w niare dalszego sluchania szybko dostrzega sie wszelkie mozliwe stereotypy i klisze. Glowna bohaterka niemal ze zaraz po ucieczce od meza poznaje atrakcyjnego mlodego Rosjanina, o artystycznej slowianskiej duszy. A jakze ! Zarowno Mareszka jak i Saszka maja naturalnie dyplomy akademickie, ale jakos im na tym nie zalezy. I tak Mareszka woli pracowac jako pomoc domowa. Jej pierwsi chlebodawcy to nowobogaccy o umyslach rozwielitek. Tatus juz orzy wstepnej rozmowie chcialby polozyc Mareszke na lopatki. Synalek jest czlonkiem radistowskiej grupy, a coreczka to mlodociana prostytutka chodzaca do gimnazjum. Poza tym cala rodzinka nazywa Mareszke dziewietnastowiecznym przezwiskiem garkotluk. Inny chlebodawca, 80 letni architekt jest mimo wieku w super formie, szczuply, bez grama tluszczu, poza tym gietki i sprezysty . Tutaj konczy sie moje spotkanie z ta powiescia. Wszystko zbyt oklepane i powierzchowne, a szkoda bo narracja i humor autorki sa bardzo dobre. Moglby byc ciekawy Thriller albo krimi, szkoda !
Ach i co najwaznirjsze: czesto podkreslany jest kulinarny kunszt Mareszki, ktora zachwyca swych oracodawcow takimi wykwintnymi daniami jak pierogi, nalesniki lub pieczen z karkowki. Gourmet! 😅
Super ❤ brawa dla lektorki
Dziękuję, bardzo się relaksuję słuchając tekstu, treść fajna, a głos lektorki nie dozastapienia❤podbija wartości lektury. Pozdrawiam 🎉❤❤
😂😂😂 Książka świetna!
Lektorka cudowna czasem mam wrażenie że książkę czyta kilka osób. Dziękuję ❤
Czekałam na kolejną część ❤
Dziekuje . Swietna lektorka ❤
Dziękuję, piękna opowieść.
Brawo dla lektorki 🌷
❤❤❤
O! Jakaż miła niespodzianka 😊
Czekalam.
Bardzo przyjemnie się słucha
Nie ma końca
Super 😂😂😂
👍👍
Ksiazka bardzo dobrze sie zaczyna i robi apetyt na wiecej, niestety w niare dalszego sluchania szybko dostrzega sie wszelkie mozliwe stereotypy i klisze.
Glowna bohaterka niemal ze zaraz po ucieczce od meza poznaje atrakcyjnego mlodego Rosjanina, o artystycznej slowianskiej duszy. A jakze !
Zarowno Mareszka jak i Saszka maja naturalnie dyplomy akademickie, ale jakos im na tym nie zalezy.
I tak Mareszka woli pracowac jako pomoc domowa.
Jej pierwsi chlebodawcy to nowobogaccy o umyslach rozwielitek. Tatus juz orzy wstepnej rozmowie chcialby polozyc Mareszke na lopatki. Synalek jest czlonkiem radistowskiej grupy, a coreczka to mlodociana prostytutka chodzaca do gimnazjum. Poza tym cala rodzinka nazywa Mareszke dziewietnastowiecznym przezwiskiem garkotluk.
Inny chlebodawca, 80 letni architekt jest mimo wieku w super formie, szczuply, bez grama tluszczu, poza tym gietki i sprezysty .
Tutaj konczy sie moje spotkanie z ta powiescia.
Wszystko zbyt oklepane i powierzchowne, a szkoda bo narracja i humor autorki sa bardzo dobre. Moglby byc ciekawy Thriller albo krimi, szkoda !
Ach i co najwaznirjsze: czesto podkreslany jest kulinarny kunszt Mareszki, ktora zachwyca swych oracodawcow takimi wykwintnymi daniami jak pierogi, nalesniki lub pieczen z karkowki. Gourmet! 😅
Współczuję 🙈
Rzeczywiście, garkotłuk i kuchta wypadły z użycia 150 lat temu.