Zgadza się, pierwsze pomiary były wykonane innymi sondami, ale kamera przeszkadzała dlatego na filmie są mniejsze. Wyniki są praktycznie takie same, w tabeli zawarłem pierwsze pomiary.
Witam. Świetny materiał. Z tego co wiem rezystancja wew. powinna być mierzona przy określonym napięciu ogniwa 3,6V. O ile nie będzie to miało większego znaczenia przy odczycie metodą techniczną to na pewno ma znaczenie przy użyciu miernika. Na pewno tego taniego.
Określone napięcie do pomiaru - szczególnie pomiędzy maksymalnym a minimalnym - nie ułatwia sprawdzania ogniw - trudno byłoby doprowadzać ogniwa do określonego napięcia. Niezależność od stopnia naładowania oszczędza sporo czasu - szczególnie przy wstępnej selekcji ogniw.
Pomiar rezystancji wewnetrznej ogniw elektrochemicznych nie jest sprawą prostą ani jednoznaczną tak jak generatorów elektromechanicznych (prądnic, alternatorów). Przede wszystkim zauważyć należy bardzo wyraźny wpływ stanu naładowania i temperatury na Rw ogniwa. Pomiar dla JEDNEJ wartości prądu obciązenia przy JEDNEJ temperaturze właściwie nie ma wartości poznawczej. Co najwyżej daje jakieś bardzo orientacyjne pojęcie... O błędzie pomiarowym nawet nie ma co mówić! Koszmarny... Dlaczego kitajce podają impedancję? Bo wychodzi KORZYSTNIEJ, a więc li tylko ze względów marketingowych! Ich działania są o tyle wredne, że błyskawicznie wypuścili na rynek miliony testerów impedancji, NIELEGALIZOWANYCH, aby uwiarygodnić swoje dane... Ale po co komu dane o impedancji w obwodzie stałoprądowym? Na prawdę nie wiem! Chyba tylko na plaster... A poza tym jak zdefiniować Rw dla prądu stałego, gdy nawet niewielki rozrzut parametrów, choćby nawet w jednej partii produkcyjnej, ogniwa bardzo rzutuje na wartość wynikową? Aby dokładnie i wiarygodnie ocenić zachowanie się ogniw i ich wartość oraz stopień zużycia należy zrobić pomiary Rw w funkcji obiążenia, powiedzmy od 0,01C do 2C ze skokiem MINIMUM 0,1C, dla różnych stanów naładowania i osobno dla różnych temperatur ogniw. Tym samym należy stworzyć całą RODZINĘ CHARAKTERYSTYK, tak jak ma to miejsce w przypadku lamp elektronowych. Dopiero takie wykresy pozwolą ocenić na jeden rzut oka dobry/zły z należytą obiektywnością i dokładnością. Można to zrobić "na piechotę" ale jest to bardzo uciążliwe i bardzo czasochłonne zadanie, a o błędy bardzo łatwo. Raczej należałoby zbudować układ pomiarowy samoczynnie BADAJĄCY metodą techniczną ogniwo ze sterowaniem mikroprocesorowym i szybko działającym obciążeniem sztucznym... W końcu mamy XXI wiek i to już całkiem, całkiem zaawansowany! Geniusze od Arduino: macie ugór do zaorania!!!! :)))) Potem już tylko eksport danych z Arduino do excela, wykres i na drukarkę...
Tylko że w praktyce często potrzebujemy możliwie szybkiego i miarodajnego sposobu na przynajmniej wstępną selekcję ogniw. I do tego w rozsądnej cenie :).
Arduino samo w sobie drogie nie jest, ale potrzebny jest jeszcze czas na napisanie i testowanie softu. No i pozostaje jeszcze kwestia czasu trwania pomiaru i porównywania wyników.
@@elektrotechnika-krakow Posłuchaj przyjacielu.... Albo jestem amatorem, który zamierza sklecić dwie, trzy baterie i resztę ma w nosie - wówczas kupuje prymitywny tester od ping-ponga licząc, że przez proste porównanie nie trafi na minę. Albo jestem profi, dla którego nadrzędnym celem jest jakość, niezawodność i trwałość. Niestety, te trzy cechy są kosztowne i czasochłonne... I moim zdaniem nie ma dróg pośrednich, zaś w przypadku każdej osoby, którą drogę wybierze, to kwestia osobistego wyboru... Istnieje sposób aby sporo dowiedzieć się o akumulatorze i to bez pomiaru Rw. Ten sposób nazywa się EBC40 firmy ZKE Tech (też od ping-pongów). Jest to przyrząd do zdejmowania charakterystyki prądowo - napięciowej akumulatora, zarówno podczas ładowania jak i rozładowania. Typowo dynamiczna charakterystyka pokazująca jak dana celka zachowa się w rzeczywistych warunkach roboczych. Przy okazji co do grama zliczy pojemność tej celi. Ale skoro dla ciebie Arduino to drogo to na taki tester też nie wydasz ok. półtora tysiąca złotych i nie zechcesz czekać kilkanaście godzin aż przyrząd przebada pełny cykl akumulatora, JEDNEJ CELI... Na marginesie: również mikroprocesorowo sterowany.
Nie pisałem że arduino jest drogie, bo to akurat znikomy koszt, ale koszt napisania soft'u do niego - próbowałem kiedyś podpytać kilka osób które mogłyby coś takiego napisać (niekoniecznie arduino, mogłoby by byś np. RPi, czy na USB pod PC) - ale nikt się nawet poważniej nie zastanowił, a rzucali kwoty rzędu kilku tysięcy... Wiarygodny tester za 1,5k, jeśli chce się zawodowo używać, to nie jest - moim zdaniem - duży koszt - tylko ten czas testu... Chociaż czymś prostym można by było wstępnie wybrać kilka ogniw i te wybrane testować dokładniej. Kolejna kwestia to jak dużą dokładność rzeczywiście potrzebujemy i czy powtarzalny - nawet znaczny błąd - będzie przeszkadzał. Robiłem test na własnej hulajnodze - bateria miała zwarte jedno ogniwo, dwa szeregowo z nim 0V, więc wszystkie 3 wymienione. Oryginalne ogniwa nie miały oznaczeń, dobrałem używane na podstawie pojemności wskazanej przez ten tani tester + Rw metodą techniczną porównując z innymi w pakiecie. Ładowanie i rozładowywanie - kamera termowizyjna nie zanotowała różnic w temperaturach - ponad 2 lata i ponad 200 km przejechane i działa.
Przy pomiarze nie powinno się trzymać końcówek pomiarowych rękoma .
Zgadza się, pierwsze pomiary były wykonane innymi sondami, ale kamera przeszkadzała dlatego na filmie są mniejsze. Wyniki są praktycznie takie same, w tabeli zawarłem pierwsze pomiary.
Witam. Świetny materiał. Z tego co wiem rezystancja wew. powinna być mierzona przy określonym napięciu ogniwa 3,6V. O ile nie będzie to miało większego znaczenia przy odczycie metodą techniczną to na pewno ma znaczenie przy użyciu miernika. Na pewno tego taniego.
Określone napięcie do pomiaru - szczególnie pomiędzy maksymalnym a minimalnym - nie ułatwia sprawdzania ogniw - trudno byłoby doprowadzać ogniwa do określonego napięcia. Niezależność od stopnia naładowania oszczędza sporo czasu - szczególnie przy wstępnej selekcji ogniw.
@@elektrotechnika-krakow Całkowie się z tym zgadzam.
Pomiar rezystancji wewnetrznej ogniw elektrochemicznych nie jest sprawą prostą ani jednoznaczną tak jak generatorów elektromechanicznych (prądnic, alternatorów). Przede wszystkim zauważyć należy bardzo wyraźny wpływ stanu naładowania i temperatury na Rw ogniwa. Pomiar dla JEDNEJ wartości prądu obciązenia przy JEDNEJ temperaturze właściwie nie ma wartości poznawczej. Co najwyżej daje jakieś bardzo orientacyjne pojęcie... O błędzie pomiarowym nawet nie ma co mówić! Koszmarny...
Dlaczego kitajce podają impedancję? Bo wychodzi KORZYSTNIEJ, a więc li tylko ze względów marketingowych! Ich działania są o tyle wredne, że błyskawicznie wypuścili na rynek miliony testerów impedancji, NIELEGALIZOWANYCH, aby uwiarygodnić swoje dane... Ale po co komu dane o impedancji w obwodzie stałoprądowym? Na prawdę nie wiem! Chyba tylko na plaster...
A poza tym jak zdefiniować Rw dla prądu stałego, gdy nawet niewielki rozrzut parametrów, choćby nawet w jednej partii produkcyjnej, ogniwa bardzo rzutuje na wartość wynikową?
Aby dokładnie i wiarygodnie ocenić zachowanie się ogniw i ich wartość oraz stopień zużycia należy zrobić pomiary Rw w funkcji obiążenia, powiedzmy od 0,01C do 2C ze skokiem MINIMUM 0,1C, dla różnych stanów naładowania i osobno dla różnych temperatur ogniw.
Tym samym należy stworzyć całą RODZINĘ CHARAKTERYSTYK, tak jak ma to miejsce w przypadku lamp elektronowych. Dopiero takie wykresy pozwolą ocenić na jeden rzut oka dobry/zły z należytą obiektywnością i dokładnością. Można to zrobić "na piechotę" ale jest to bardzo uciążliwe i bardzo czasochłonne zadanie, a o błędy bardzo łatwo. Raczej należałoby zbudować układ pomiarowy samoczynnie BADAJĄCY metodą techniczną ogniwo ze sterowaniem mikroprocesorowym i szybko działającym obciążeniem sztucznym... W końcu mamy XXI wiek i to już całkiem, całkiem zaawansowany! Geniusze od Arduino: macie ugór do zaorania!!!! :)))) Potem już tylko eksport danych z Arduino do excela, wykres i na drukarkę...
Tylko że w praktyce często potrzebujemy możliwie szybkiego i miarodajnego sposobu na przynajmniej wstępną selekcję ogniw. I do tego w rozsądnej cenie :).
@@elektrotechnika-krakow Arduino to raczej nie fortuna...
Arduino samo w sobie drogie nie jest, ale potrzebny jest jeszcze czas na napisanie i testowanie softu.
No i pozostaje jeszcze kwestia czasu trwania pomiaru i porównywania wyników.
@@elektrotechnika-krakow Posłuchaj przyjacielu.... Albo jestem amatorem, który zamierza sklecić dwie, trzy baterie i resztę ma w nosie - wówczas kupuje prymitywny tester od ping-ponga licząc, że przez proste porównanie nie trafi na minę. Albo jestem profi, dla którego nadrzędnym celem jest jakość, niezawodność i trwałość. Niestety, te trzy cechy są kosztowne i czasochłonne...
I moim zdaniem nie ma dróg pośrednich, zaś w przypadku każdej osoby, którą drogę wybierze, to kwestia osobistego wyboru...
Istnieje sposób aby sporo dowiedzieć się o akumulatorze i to bez pomiaru Rw. Ten sposób nazywa się EBC40 firmy ZKE Tech (też od ping-pongów). Jest to przyrząd do zdejmowania charakterystyki prądowo - napięciowej akumulatora, zarówno podczas ładowania jak i rozładowania. Typowo dynamiczna charakterystyka pokazująca jak dana celka zachowa się w rzeczywistych warunkach roboczych. Przy okazji co do grama zliczy pojemność tej celi. Ale skoro dla ciebie Arduino to drogo to na taki tester też nie wydasz ok. półtora tysiąca złotych i nie zechcesz czekać kilkanaście godzin aż przyrząd przebada pełny cykl akumulatora, JEDNEJ CELI... Na marginesie: również mikroprocesorowo sterowany.
Nie pisałem że arduino jest drogie, bo to akurat znikomy koszt, ale koszt napisania soft'u do niego - próbowałem kiedyś podpytać kilka osób które mogłyby coś takiego napisać (niekoniecznie arduino, mogłoby by byś np. RPi, czy na USB pod PC) - ale nikt się nawet poważniej nie zastanowił, a rzucali kwoty rzędu kilku tysięcy...
Wiarygodny tester za 1,5k, jeśli chce się zawodowo używać, to nie jest - moim zdaniem - duży koszt - tylko ten czas testu... Chociaż czymś prostym można by było wstępnie wybrać kilka ogniw i te wybrane testować dokładniej.
Kolejna kwestia to jak dużą dokładność rzeczywiście potrzebujemy i czy powtarzalny - nawet znaczny błąd - będzie przeszkadzał.
Robiłem test na własnej hulajnodze - bateria miała zwarte jedno ogniwo, dwa szeregowo z nim 0V, więc wszystkie 3 wymienione. Oryginalne ogniwa nie miały oznaczeń, dobrałem używane na podstawie pojemności wskazanej przez ten tani tester + Rw metodą techniczną porównując z innymi w pakiecie. Ładowanie i rozładowywanie - kamera termowizyjna nie zanotowała różnic w temperaturach - ponad 2 lata i ponad 200 km przejechane i działa.