Jezus uzdrawia, ale mówi też o naśladowaniu Go w niesieniu krzyża ."Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" Naszym krzyżem może też być choroba fizyczna. Swoje przemyślenia na temat krzyża, sensu choroby i cierpienia zawarł w homilii ks. biskup Andrzej Suski : Jezus nie gwarantuje, że jego uczniom będzie się dobrze wiodło na tym świecie - powiedział. - Przeciwnie, naśladowanie Mistrza polega na tym, by codziennie brać na siebie krzyż i iść za Nim. Krzyżem zaś jest wszystko, co kładzie się ciężarem na nasze barki. Najczęściej krzyż to nieuniknione, niezależne od naszego "tak" cierpienie: choroba, kalectwo, ciężkie warunki materialne, a czasem ludzie czyniący nasze życie nieznośnym. Sam Jezus dał nam najdoskonalszy przykład dźwigania krzyża. Jego życie było pozbawione taryfy ulgowej: prosty rzemieślnik, tułacz, niejednokrotnie bez dachu nad głową, za głoszoną prawdę został oskarżony, osaczony, skazany na śmierć, wyśmiany, ubiczowany i w końcu zabity. Każdy człowiek niesie krzyż - kontynuował Biskup Andrzej. - Z tym krzyżem coś trzeba w życiu zrobić. A co? Istnieje wiele fałszywych rozwiązań. Niektórzy za wszelką cenę próbują zrzucić z siebie ciężar krzyża, czy przerzucić go na barki innych. Zadręczają swoim cierpieniem bliskich, rodzinę, znajomych. Należy wątpić, czy sami przez to na pewno mniej cierpią. Bywa i tak, że czło-wiek próbuje zagłuszyć cierpienie doraźnymi przyjemnościami, szukając zapomnienia na przykład w alkoholu; w dłuższej perspektywie kończy się to nowymi cierpieniami, a ulga okazuje się iluzoryczna. Jezus proponuje inne rozwiązanie, jedyne naprawdę skuteczne: zachęca, by cierpiący człowiek podjął swój krzyż w duchu miłości jako wynagrodzenie za swoje grzechy, a zarazem jako współudział w krzyżu niesionym przez Chrystusa za zbawienie świata. Co z tego wynika? Cierpienie fizyczne bynajmniej nie ustaje. Owszem, pozostaje tak samo dotkliwe, ale traci to, co jest w nim najbardziej odpychające: bezsens. Podjęte jako ofiara zaczyna czemuś służyć, nabiera tajemniczej wartości. Tu nie chodzi o dawanie tanich recept - zastrzegł Biskup Andrzej - jednak dla cierpiącego chrześcijanina jedynym sensownym wyjściem jest niesienie życiowego krzyża za Jezusem. To zaś oznacza, że dostrzega on związek między swoimi osobistymi cierpieniami, a cierpieniami Jezusa Chrystusa i przeżywa je w ścisłym zjednoczeniu z Nim. Istnieje więc i taka moż-liwość: cierpienie zaakceptowane, przyjęte świadomie, odarte z bezsensu. Jest to cierpienie, które nie tylko nie zniekształca człowieka, lecz rozwija jego zaufanie do miłującego Boga. Otwarcie zaś na Bożą miłość przekształca krzyż z jarzma skazańca w narzędzie zbawienia. Często chorzy czują się samotni, odrzuceni, zapomniani przez Boga. To błąd. Kto miał zawsze przystęp do Jezusa? Właśnie chorzy - argumentował Ksiądz Biskup. - Nikt nie jest bliższy Jezusowi od tego, kto ma współudział w dźwiganiu Jego krzyża!
Zgadzam się z Tobą. Nie można całkowicie uwolnić się w tym życiu od krzyża. Chociaż Pan Bóg też uzdrawia i w dzisiejszych czasach. Myślę, że nie można przeginać w jedną czy w drygą stronę.
A co twoim zdaniem oznacza nieść krzyz????"Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" Łk 9, 23. A czy gdziekolwiek w biblii przeczytales ze Jezusa krzyzem byla jego choroba, Jezusa przesladowano, bito, opluwano, chciano kamienowac a czy pisze cos w bibli ze Jezus zmagal sie z choroba, chyba uczen nie moze byc wiekszy od Mistrza, a poza tym jezeli choroba by miala byc krzyzem to czemu Jezus umarl na krzyzu rowniez miedzy inymi za nasze choroby, twoja teoria jest sprzeczna z tym co Jezus zrobil na krzyzu to jakbys powiedzial ze nie wszyscy moga byc zbawieni ze sa wyjatki - bzdura, jezeli by tak mialo byc to dlaczego Jezus nie uzdrowil kogos dla przykladu kto do Niego przyszedl i nie powiedzial dziecko nie moge cie uzdrowic bo to jest twoj krzyz takiej postawy w ewangeliach Jezus nie wykazuje, zreszta uczniowie Jezusa nie mogąc wypedzic demona z dziecka tj Mt 17:14-21 tez mogli stworzyc sobie doktryne ze Bog nie chce uzdrowic tego dziecka ale co Jezus im powiedzial " Z powodu malej wiary waszej" Mt 17:20 . Czyli pomimo ze im sie nie udalo wola Boga i tak bylo jego uzdrowienie, pokazal to sam Pan Jezus uzdrawiając go, Bog jest dobry i tylko dobry. Chwala Panu. Amen
Iza, dziękuję za odpowiedź. Myślę jednak, a nawet jestem co do tego przekonany, że jako katolicy powinniśmy słuchać nie tylko Michała Świderskiego, ale także, a nawet przede wszystkim Magisterium Kościoła. Pisma Świętego nie należy bowiem tłumaczyć w oderwaniu od Tradycji. Ważnym jest co mówią na dany temat papież i biskupi, jak rozumieli i tłumaczyli pismo św. Ojcowie Kościoła i Święci na przestrzeni 2000 lat. Jakie jest doświadczenie mistyków i stygmatyków na dany temat. To nie istotne co ja na ten temat sądzę, ważne jest co sądzi Kościół. Ja sobie sam nie tworzę doktryny. Mnie interesuje nauka Kościoła Katolickiego, dlatego przytaczam fragment homilii biskupa. Polemizujesz więc z biskupem i nauką kościoła w tym temacie. Warto dowiedzieć się, co na temat cierpienia i noszenia krzyża mówią : Św. Teresa z Lisieux, s. Faustyna Kowalska, Św. Jan Paweł II i inni święci. Choroby są częstą charakterystyczną cechą stygmatyków i świętych, a nie można im chyba zarzucać braku wiary. Najwięcej stygmatyków chorowało i bardzo często byli oni przykuci do łóżka. Bóg dokonuje wielu uzdrowień, ale czasami zaprasza do znoszenia z cierpliwością i miłością cierpienia, którym może być także choroba i ofiarowania tego cierpienia w jakieś ważnej intencji. Takie jest doświadczenie wielu ludzi Kościoła. Bóg nie przestaje być wtedy dobry. Pan Jezus cierpiał, Maryja - Matka Boża cierpiała, Apostołowie też cierpieli, niezależnie od tego czy były to choroby fizyczne, czy męczeństwo. Bóg dopuszcza cierpienie, które odegrało i odgrywa ważną rolę w dziele zbawienia. Współcześnie bardzo dobrym przykładem jak po chrześcijańsku przeżywać chorobę i cierpienie był św. Jan Paweł II. Myślę, że dzieło nowej ewangelizacji nie powinno skupiać się tylko na uzdrowieniach i podważać sens chrześcijańskiego cierpienia z miłości.
Kiedy apostołowie nie umieli wypędzić złego ducha z chłopca, Jezus miał dla nich tylko jedną odpowiedź: Jesteście leniwi i przewotni. Nigdy nie usprawiedliwił cierpienia ani choroby. Jestem pewna, że są Mu wrogie, bo są dziełami Jego wroga - diabła. Krzyż, o którym mowa w Piśmie jest w kontekście prześladowania. Nikt z ówczesnych nie pomyślał nawet o chorobie.
Jak czlowiek moze ofiarowac chorobę w jakies intencji, to jest zniewazanie krzyza Jezusa, Jezus powiedzial wykonalo sie, ofiara Jezusa jest skonczona nic nie trzeba do niej dodawac zadnych swoich cierpien za ludzi. To Jezus umarl za wszystkich, On zlozyl ofiare doskonala. Jedynym cierpieniem sa przesladowania za wiare w Jezusa, Jezus powiedzial: Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: "Sługa nie jest większy od swego pana"3. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. 21 Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał J 15: 20-21. Nalezy nasladowac Jezusa, jedynego doskonalego, ktory byl do nas podobny we wszystkim procz grzechu. Amen
Czyli wiara w Stary Testament jest złą drogą? Tam Bóg morduje pierworodnych,by kosztem ocalenia garstki żydów,topi w morzu wojska goniące Mojżesza,niszczy Sodomę i Gomorę i czyni potop ocalając Noego,jeśli ktoś logicznie umie mi to wytłumaczyć czemu Bóg ze ST tak robił,był by wdzięczny,bo moja wiara odrzuca ST i skupia się na NT,liczę na ciekawą odpowiedź i pomoc w tej sprawie.Pozdrawiam Bóg z Wami !!!
Nie trzeba naszych cierpień Jezusowi. ON już wycierpiał na krzyżu. Cierpienie człowieka mającego naturę grzeszną jest niepotrzebne, nikogo nie leczące, żadna to ofiara. Dlatego musiał sam Jezus - sam Bóg - przyjść na świat i w jako człowiek BEZGRZESZNY - ON jako jedyny mógł być ofiarą za grzechy, cierpienia ludzi. Bóg polecił Żydom (w Starym Testamencie) brać na ofiarę baranka młodego, czystego, bez żadnych defektów!!! musiał być to najlepszy-bez żadnych niepełnosprawnień!! Po co? Bóg przez to uczy nas, że na ofiarę za nas musiał być ktoś bez defektów duchowych, niepełnosprawnień duchowych - czyli bez grzechu. To mógł być tylko taki człowiek, który nigdy nie zgrzeszyłby ani razu, a nie ma takiego człowieka. DLATEGO TYLKO JEZUS mógł pójść. Dlatego Jezus w Ogrójcu mówi do Ojca, że jeżeli jest jakakolwiek inna możliwość to oddal ten kielich ode mnie, ten kielich cierpienia - ale nie było innego sposobu w sprawiedliwości w świecie duchowym i naszym fizycznym - tylko ktoś bezgrzeszny. Dlatego tylko Jezus. Nasze cierpienie nie uleczy. A jedynie może być inspiracją dla innych jak być wytrwałym dla Królestwa Bożego np.podczas prześladowań, jak przyjmować zdrowie z ran Jezusa, itd. Każdy głupi potrafi chorować, nawet zwierzęta. Ale chwała Boża i radość dla całego otoczenia ludzi, gdy człowiek doświadcza uzdrowienia z choroby mocą Bożą.
Gabriel777, ile przez Twoją modlitwę zostało uzdrowionych ludzi? 100? 200? 500? Duch Święty na pęczki uzdrawia ludzi przez modlitwy ludzi z kościołów ze Śląska z DOTYK BOGA; wyratowani ze śmierci, itd. Jeżeli chciałbym nauczyć się naprawiać buty, poszedłbym do szewca, jeżeli chciałbym nauczyć się pracować na komputerze, poszedłbym do informatyka. Jeżeli chciałbym nauczyć się, szukałbym i sam i przez nauczycieli którzy w tej dziedzinie mają spore doświadczenia. Nie wygłaszałbym sam swoich opinii, nawet jeżeli udałoby mi się raz skleić buty. Słuchaj Z POKORĄ! Bo jesteś tylko człowiekiem i możesz się mylić, jak miliony ludzi na całym tym świecie.
Pokój z nami ❤
podczas tej modlitwy Pan uzdrowił moją dłoń która bolała mi od paru dni po ciężkiej pracy Chwała Panu !!!
Jezu troszcz się Ty. Ty się tym zajmij.
Proszę o modlitwę za moją babcię w stanie agonii , wszystko w rękach Boga
Proszę o modlitwę o uzdrowienie mnie z nerwicy, zawrotów głowy, migreny i żylaków.Dziękuję
Nie mam już komu składać życzeń na dzień matki ....ale dziś Boże Ciało i Duch Św. obdarowuje radością! Chwała Panu! dzięki za filmik i Słowo
Jezu Ufam Tobie... Troszcz się Ty... :)
Króluj nam Panie Boże. Amen
Przyjmuję uzdrowienie kręgosłupa, prawego kolana, tarczycy. A dla córek uzdrowienie z depresji i dla Moniki uzdrowienie płodności. Amen
Prosze o modlitwe w intencji mojej mamy Heleny , ktora ma problemy z chodzeniem, bole stawow i zawsze zimno w stomach. Bog zaplac. Ela Mendron.
proszę o modlitwę proszę pomóc mi odnaleźć wiarę, siebie i wyrwać się z rozpaczy
Jezus uzdrawia, ale mówi też o naśladowaniu Go w niesieniu krzyża ."Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" Naszym krzyżem może też być choroba fizyczna. Swoje przemyślenia na temat krzyża, sensu choroby i cierpienia zawarł w homilii ks. biskup Andrzej Suski :
Jezus nie gwarantuje, że jego uczniom będzie się dobrze wiodło na tym świecie - powiedział. - Przeciwnie, naśladowanie Mistrza polega na tym, by codziennie brać na siebie krzyż i iść za Nim. Krzyżem zaś jest wszystko, co kładzie się ciężarem na nasze barki. Najczęściej krzyż to nieuniknione, niezależne od naszego "tak" cierpienie: choroba, kalectwo, ciężkie warunki materialne, a czasem ludzie czyniący nasze życie nieznośnym. Sam Jezus dał nam najdoskonalszy przykład dźwigania krzyża. Jego życie było pozbawione taryfy ulgowej: prosty rzemieślnik, tułacz, niejednokrotnie bez dachu nad głową, za głoszoną prawdę został oskarżony, osaczony, skazany na śmierć, wyśmiany, ubiczowany i w końcu zabity.
Każdy człowiek niesie krzyż - kontynuował Biskup Andrzej. - Z tym krzyżem coś trzeba w życiu zrobić. A co? Istnieje wiele fałszywych rozwiązań. Niektórzy za wszelką cenę próbują zrzucić z siebie ciężar krzyża, czy przerzucić go na barki innych. Zadręczają swoim cierpieniem bliskich, rodzinę, znajomych. Należy wątpić, czy sami przez to na pewno mniej cierpią. Bywa i tak, że czło-wiek próbuje zagłuszyć cierpienie doraźnymi przyjemnościami, szukając zapomnienia na przykład w alkoholu; w dłuższej perspektywie kończy się to nowymi cierpieniami, a ulga okazuje się iluzoryczna.
Jezus proponuje inne rozwiązanie, jedyne naprawdę skuteczne: zachęca, by cierpiący człowiek podjął swój krzyż w duchu miłości jako wynagrodzenie za swoje grzechy, a zarazem jako współudział w krzyżu niesionym przez Chrystusa za zbawienie świata. Co z tego wynika? Cierpienie fizyczne bynajmniej nie ustaje. Owszem, pozostaje tak samo dotkliwe, ale traci to, co jest w nim najbardziej odpychające: bezsens. Podjęte jako ofiara zaczyna czemuś służyć, nabiera tajemniczej wartości.
Tu nie chodzi o dawanie tanich recept - zastrzegł Biskup Andrzej - jednak dla cierpiącego chrześcijanina jedynym sensownym wyjściem jest niesienie życiowego krzyża za Jezusem. To zaś oznacza, że dostrzega on związek między swoimi osobistymi cierpieniami, a cierpieniami Jezusa Chrystusa i przeżywa je w ścisłym zjednoczeniu z Nim.
Istnieje więc i taka moż-liwość: cierpienie zaakceptowane, przyjęte świadomie, odarte z bezsensu. Jest to cierpienie, które nie tylko nie zniekształca człowieka, lecz rozwija jego zaufanie do miłującego Boga. Otwarcie zaś na Bożą miłość przekształca krzyż z jarzma skazańca w narzędzie zbawienia. Często chorzy czują się samotni, odrzuceni, zapomniani przez Boga. To błąd. Kto miał zawsze przystęp do Jezusa? Właśnie chorzy - argumentował Ksiądz Biskup. - Nikt nie jest bliższy Jezusowi od tego, kto ma współudział w dźwiganiu Jego krzyża!
Zgadzam się z Tobą. Nie można całkowicie uwolnić się w tym życiu od krzyża. Chociaż Pan Bóg też uzdrawia i w dzisiejszych czasach. Myślę, że nie można przeginać w jedną czy w drygą stronę.
A co twoim zdaniem oznacza nieść krzyz????"Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!" Łk 9, 23. A czy gdziekolwiek w biblii przeczytales ze Jezusa krzyzem byla jego choroba, Jezusa przesladowano, bito, opluwano, chciano kamienowac a czy pisze cos w bibli ze Jezus zmagal sie z choroba, chyba uczen nie moze byc wiekszy od Mistrza, a poza tym jezeli choroba by miala byc krzyzem to czemu Jezus umarl na krzyzu rowniez miedzy inymi za nasze choroby, twoja teoria jest sprzeczna z tym co Jezus zrobil na krzyzu to jakbys powiedzial ze nie wszyscy moga byc zbawieni ze sa wyjatki - bzdura, jezeli by tak mialo byc to dlaczego Jezus nie uzdrowil kogos dla przykladu kto do Niego przyszedl i nie powiedzial dziecko nie moge cie uzdrowic bo to jest twoj krzyz takiej postawy w ewangeliach Jezus nie wykazuje, zreszta uczniowie Jezusa nie mogąc wypedzic demona z dziecka tj Mt 17:14-21 tez mogli stworzyc sobie doktryne ze Bog nie chce uzdrowic tego dziecka ale co Jezus im powiedzial " Z powodu malej wiary waszej" Mt 17:20 . Czyli pomimo ze im sie nie udalo wola Boga i tak bylo jego uzdrowienie, pokazal to sam Pan Jezus uzdrawiając go,
Bog jest dobry i tylko dobry. Chwala Panu. Amen
Iza, dziękuję za odpowiedź. Myślę jednak, a nawet jestem co do tego przekonany, że jako katolicy powinniśmy słuchać nie tylko Michała Świderskiego, ale także, a nawet przede wszystkim Magisterium Kościoła. Pisma Świętego nie należy bowiem tłumaczyć w oderwaniu od Tradycji. Ważnym jest co mówią na dany temat papież i biskupi, jak rozumieli i tłumaczyli pismo św. Ojcowie Kościoła i Święci na przestrzeni 2000 lat. Jakie jest doświadczenie mistyków i stygmatyków na dany temat.
To nie istotne co ja na ten temat sądzę, ważne jest co sądzi Kościół. Ja sobie sam nie tworzę doktryny. Mnie interesuje nauka Kościoła Katolickiego, dlatego przytaczam fragment homilii biskupa. Polemizujesz więc z biskupem i nauką kościoła w tym temacie.
Warto dowiedzieć się, co na temat cierpienia i noszenia krzyża mówią : Św. Teresa z Lisieux, s. Faustyna Kowalska, Św. Jan Paweł II i inni święci. Choroby są częstą charakterystyczną cechą stygmatyków i świętych, a nie można im chyba zarzucać braku wiary. Najwięcej stygmatyków chorowało i bardzo często byli oni przykuci do łóżka.
Bóg dokonuje wielu uzdrowień, ale czasami zaprasza do znoszenia z cierpliwością i miłością cierpienia, którym może być także choroba i ofiarowania tego cierpienia w jakieś ważnej intencji. Takie jest doświadczenie wielu ludzi Kościoła. Bóg nie przestaje być wtedy dobry. Pan Jezus cierpiał, Maryja - Matka Boża cierpiała, Apostołowie też cierpieli, niezależnie od tego czy były to choroby fizyczne, czy męczeństwo. Bóg dopuszcza cierpienie, które odegrało i odgrywa ważną rolę w dziele zbawienia. Współcześnie bardzo dobrym przykładem jak po chrześcijańsku przeżywać chorobę i cierpienie był św. Jan Paweł II. Myślę, że dzieło nowej ewangelizacji nie powinno skupiać się tylko na uzdrowieniach i podważać sens chrześcijańskiego cierpienia z miłości.
Kiedy apostołowie nie umieli wypędzić złego ducha z chłopca, Jezus miał dla nich tylko jedną odpowiedź: Jesteście leniwi i przewotni. Nigdy nie usprawiedliwił cierpienia ani choroby. Jestem pewna, że są Mu wrogie, bo są dziełami Jego wroga - diabła. Krzyż, o którym mowa w Piśmie jest w kontekście prześladowania. Nikt z ówczesnych nie pomyślał nawet o chorobie.
Jak czlowiek moze ofiarowac chorobę w jakies intencji, to jest zniewazanie krzyza Jezusa, Jezus powiedzial wykonalo sie, ofiara Jezusa jest skonczona nic nie trzeba do niej dodawac zadnych swoich cierpien za ludzi. To Jezus umarl za wszystkich, On zlozyl ofiare doskonala. Jedynym cierpieniem sa przesladowania za wiare w Jezusa, Jezus powiedzial: Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: "Sługa nie jest większy od swego pana"3. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. 21 Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał J 15: 20-21. Nalezy nasladowac Jezusa, jedynego doskonalego, ktory byl do nas podobny we wszystkim procz grzechu. Amen
Czyli wiara w Stary Testament jest złą drogą?
Tam Bóg morduje pierworodnych,by kosztem ocalenia garstki żydów,topi w morzu wojska goniące Mojżesza,niszczy Sodomę i Gomorę i czyni potop ocalając Noego,jeśli ktoś logicznie umie mi to wytłumaczyć czemu Bóg ze ST tak robił,był by wdzięczny,bo moja wiara odrzuca ST i skupia się na NT,liczę na ciekawą odpowiedź i pomoc w tej sprawie.Pozdrawiam Bóg z Wami !!!
Nie trzeba naszych cierpień Jezusowi. ON już wycierpiał na krzyżu. Cierpienie człowieka mającego naturę grzeszną jest niepotrzebne, nikogo nie leczące, żadna to ofiara. Dlatego musiał sam Jezus - sam Bóg - przyjść na świat i w jako człowiek BEZGRZESZNY - ON jako jedyny mógł być ofiarą za grzechy, cierpienia ludzi. Bóg polecił Żydom (w Starym Testamencie) brać na ofiarę baranka młodego, czystego, bez żadnych defektów!!! musiał być to najlepszy-bez żadnych niepełnosprawnień!! Po co? Bóg przez to uczy nas, że na ofiarę za nas musiał być ktoś bez defektów duchowych, niepełnosprawnień duchowych - czyli bez grzechu. To mógł być tylko taki człowiek, który nigdy nie zgrzeszyłby ani razu, a nie ma takiego człowieka. DLATEGO TYLKO JEZUS mógł pójść. Dlatego Jezus w Ogrójcu mówi do Ojca, że jeżeli jest jakakolwiek inna możliwość to oddal ten kielich ode mnie, ten kielich cierpienia - ale nie było innego sposobu w sprawiedliwości w świecie duchowym i naszym fizycznym - tylko ktoś bezgrzeszny. Dlatego tylko Jezus. Nasze cierpienie nie uleczy. A jedynie może być inspiracją dla innych jak być wytrwałym dla Królestwa Bożego np.podczas prześladowań, jak przyjmować zdrowie z ran Jezusa, itd. Każdy głupi potrafi chorować, nawet zwierzęta. Ale chwała Boża i radość dla całego otoczenia ludzi, gdy człowiek doświadcza uzdrowienia z choroby mocą Bożą.
Gabriel777, ile przez Twoją modlitwę zostało uzdrowionych ludzi? 100? 200? 500? Duch Święty na pęczki uzdrawia ludzi przez modlitwy ludzi z kościołów ze Śląska z DOTYK BOGA; wyratowani ze śmierci, itd. Jeżeli chciałbym nauczyć się naprawiać buty, poszedłbym do szewca, jeżeli chciałbym nauczyć się pracować na komputerze, poszedłbym do informatyka. Jeżeli chciałbym nauczyć się, szukałbym i sam i przez nauczycieli którzy w tej dziedzinie mają spore doświadczenia. Nie wygłaszałbym sam swoich opinii, nawet jeżeli udałoby mi się raz skleić buty. Słuchaj Z POKORĄ! Bo jesteś tylko człowiekiem i możesz się mylić, jak miliony ludzi na całym tym świecie.