Rzecz dzieje się w Galerii a dokładniej w Carrefourze. Prócz kilku typowych pierdół, które już mam w koszyku, poszukuję rzeczy niecodziennej (a co za tym idzie, o nieznanej mi lokalizacji pomimo znajomości topografii marketu). Octu balsamicznego potrzebuję. Tak więc szukam. Błądzę. Szukam i błądzę a moje poszukiwania zawiodły mnie w alejkę, gdzie okazale prezentują się rozmaite ketchupy, majonezy i musztardy. Te ostatnie okażą się kluczowe w tej opowieści. Rozglądam się dość długo, bo nawet nie wiem jak wygląda ocet balsamiczny, ani jak jest pakowany i wtedy słyszę JĄ, a właściwie jej skrzypiący wózek. Wózek był z tych dużych, które dawały się wypożyczyć po nakarmieniu monetą w nominale 1, 2 lub 5 PLN. Szczęśliwie dla mnie i dla finału tej historii, ów wózek należący do Szpiegowskiej Musztardowej Babci (dla uproszczenia SMB) posiadał jedno skrzypiące kółko. Co za tym idzie, Babcia nie mogła pozostać w trybie incognito, choć za chwilę zrozumiecie drodzy Państwo dlaczego by chciała. Stoję może nie zaraz obok Babci ale dość blisko. Mam na sobie zieloną kurtkę i ewidentnie zlewam się ze ścianą ogórków kiszonych vis-a-vis półki z musztardami bo Babcia mnie nie zauważyła. Najwidoczniej, pewna tego, że pozostaje niezauważona oraz, że trening w Shaolin na marne nie poszedł, przystępuje do degustacji. Oczom nie wierzę ale patrzę jak Babcia kolejno odkręca słoiki z musztardą, wkłada w nie paluch, paluch następnie wkłada do buzi, oblizuje, po czym wykształca na gębie grymas jakby chciała powiedzieć „to jednak nie ta”, zakręca wieczko, odstawia słoik na półkę i łapie następny. Robię krok do przodu akurat w momencie gdy SMB próbuje odłożyć trzeci słoik. Odgłos mojego kroku został zarejestrowany przez Babcię, która trzymając jeszcze rękę na odłożonym słoiku odwraca głowę i patrzy mi w oczy niczym jeleń, który dopiero w tej chwili dostrzegł światła nadciągającej ciężarówki. Nie mówię nic. Babcia też nic nie mówi. Nie mówi ale wie. Ona wie, że ja wiem. Wie, że widziałem. Ręka dalej jest na słoiku nr 3 (chyba sarepska). Czekam pierwszy na jej reakcję. Czekam cierpliwie. Nie chcę spłoszyć. National Geografic. Brakuje tylko narracji Krystyny Czubówny. W końcu następuje reakcja. Babcia bierze trzymany słoik z powrotem do wózka. Cały czas nasze spojrzenia pozostają nierozłączone jak w zabawie w „kto mrugnie pierwszy przegrywa”. Odkłada do wózka na resztę zakupów. Patrzę dalej. Babcia wraca ręką do przetestowanego słoika musztardy nr 2 i też wsadza go do koszyka. Czując, że nie ma już wyjścia od razu po tym sięga po pierwszy słoik, którego zawartość zaledwie chwilę wcześniej rozdziewiczyła paluchem. Wózek zaczyna się poruszać. Kółeczko skrzypi. Nie skrzypiało bez przerwy ale interwałami tak, jakby tylko połowa łożyska była zardzewiała wydając z siebie dźwięk „kwi kwi kwi...”. Wyłączam tryb hipnozy, odwracam wzrok z powrotem w stronę półek sklepowych kontynuując poszukiwania octu balsamicznego, będąc jednocześnie zadowolonym z faktu, że moja obecność na miejscu zdarzenia uczyniła świat lepszym. Babcia odjeżdża „kwi kwi kwi...”. Im szybciej jedzie wózkiem tym pisko-kwiki kółeczka są częstsze i szybsze „KwiKwiKwiKwiKwi...”. Jedzie wzdłuż alejki w której oboje staliśmy „kwi kwi...” i skręca w prawo, po czym od razu znów w prawo, aby znaleźć się po drugiej stronie półki z musztardami. Kwiczenie kółka ustało. Jest po drugiej stronie. Mam wrażenie, że jeśli znajdowalibyśmy się w bibliotece to wyciągnięcie książek z regału na wprost mojej twarzy spowodowałoby, że nasz wzrok znów by się spotkał (ewentualnie proszę wyobrazić sobie scenę „Here’s Johnny” z Lśnienia). Przeanalizowawszy wszystkie półki stwierdzam, że octu balsamicznego tutaj nie ma i robię trzy kroki w lewo chcąc kontynuować poszukiwania w innym miejscu. „Kwi...” Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok. Robię jeszcze dwa kroki. Jest odpowiedź „kwi kwi...” I już wiem. Wiem, że ona chce tu wrócić. Chce tu wrócić i odłożyć te musztardy. Nie potrzebuje trzech słoików. Nikt nie potrzebuje. Ona chce tej jedynej właściwej musztardy ale przecież jej nawet jeszcze nie znalazła. Ona chce kontynuować testy paluchem. Nie spocznie, aż nie odnajdzie tej upragnionej. Wiem, że czeka aż sobie pójdę ale myślę sobie ni chuja Babciu. Czekam. To walka cierpliwych. „KwiKwiKwiKwi...” poirytowana brakiem rozwoju sytuacji Babcia objeżdża regał dookoła i wystawia dziób wózka zza brzegu regału niczym lwica głowę z trawy na sawannie. Stoję dziarsko. Nie ruszam się. Trwa to dłuższą chwilę i czuję już smak nadciągającego zwycięstwa. Babcia odjeżdża „kwi… kwi… kwi...” Coś tu nie gra. Jest spokojnie. Zbyt spokojnie. I wtedy zrozumiałem… Ona odłoży te musztardy w innym miejscu! Potem przyjdzie nieświadomy pracownik Carrefoura, zobaczy że musztardy leżą w złym miejscu i odniesie je tutaj. Nie mogę do tego dopuścić. Idę za babcią. Nie pomyliłem się. Babcia jedzie „kwi… kwi… kwi...”. Jedzie i się rozgląda. Szuka miejsca. Szuka wolnej półki. Rozgląda się i znów widzi mnie. Znów nasze spojrzenia na siebie natrafiły. W Carrefourze jest prócz nas jakaś setka ludzi. Robię to dla was myślę. Dla Ciebie wysoki gościu przy mydłach i dla Ciebie matko z dzieckiem z kolejki po szynkę. Wy nie wiecie. Tylu ludzi dookoła i nikt prócz mnie i Babci nie wie jaka właśnie toczy się tu walka (proszę sobie przypomnieć scenę z pierwszego Terminatora kiedy Arnold szuka Sary w barze Tech Noir). Patrzę i stawiam kroki w jej kierunku. Babcia ucieka… KwiKwiKwiKwi!!! Ucieka, ale uciec nie może, bo ma kwiczący koszyk pełen zakupów. Ucieka więc do kasy. Skoro powiedziałem A powiem i B. Idę za nią. Babcia wjeżdża do kasy i patrzy za siebie. Jestem tam, nie odpuszczam na krok. Babcia zaczyna wypakowywać zakupy na taśmę. Poszedł chleb, ser, soki, mięso... ...Czekam... Jogurt, rzecz, batonik, rzecz. ...Czekam... Rzecz, coś tam, pomidory, rzecz. Czekam i doczekałem się. Na taśmie stają w końcu trzy słoiki musztardy, których wieczka już nigdy nie będą nieklikające. Z dumą sięgam po plastikową przedziałkę z napisem „następny klient” i wypakowuję swoje typowe pierdoły. Octu balsamicznego nie kupiłem, ale zdobyłem coś o wiele bardziej wartościowego co mogę wyrazić tylko słowami James’a Gordona z filmu Batman The Dark Knight: "Because he's the hero Gotham deserves, but not the one it needs right now. So we'll hunt him. Because he can take it. Because he's not our hero. He's a silent guardian. A watchful protector. A Dark Knight."
Ostatnio trafiłam na ten genialny kanał ale co dzisiaj odkryłam to hit, i muszę sprostować Jaworzno już zrobiło się bardziej cywilizacyjne i można spokojnie chodzić do sklepów
Padlam sluchajac o kasztanach hahaha Mialam podobna sytuacje tyle, ze nie byly to kasztany. Dziad, typowy Janusz, podobny rysopis normalnie na przystanku gdzie dookola pelno ludzi wysikal sie przez nogawke, nie to zeby mu po nodze cieklo, normalny strumien moczu! Do tej pory nie wiem jak to sie stalo
Ale jaki odważny ten pan Janusz! A jakby tak się na rzadko zesrał i by się nie dało bobków wytrzepać? :D To albo niezły ryzykant albo zawczasu trafnie ocenia konsystencję stolca.
Ja jak jechałem do wojska z powołaniem, miasto Wrocław. Przybyłem koło 4:30 rano, na bilecie miałem że na 9 się stawić, czekałem sobie na Wrocławskim dworcu głównym. Po pewnym czasie wychodzę przed dworzec, stoję sobie a tu wychodzi facetka w sukience staje niedaleko mnie ściąga majty kuca i leje. Normalnie byłem w szoku. Mineło12 lat, a to mi tak zapadło w pamięć, że do końca życia tego nie zapomnę.
My na wakacje kolo 4 rano szliśmy po mieście trochę najebani obok carrefoura staly smietniki, kolega rzucił kamieniem w nie a typeza wybiegla zza nich z opuszczonymi spodniami a ona srała xd
Chłopie ja słucham cię jak do pracy jadę w autobusie ludzie patrzą na mnie dziwnie bo śmiech w hu... Ale wywalone na ludzi humor ważniejszy zwłaszcza przed pracą :D
ta, szczegolnie z lapka foliowa ktora niby dowozil do domu i w miedzyczasie placil w niej za te bulki, chyba ze do torby od razu ladowal i wychodzil jak ten dziadek od kasztanow ;p Seria sie dobrze sprzedaje to trzeba ciagnac ;p
Też widziałem kiedyś jak chłop się zesrał w kolejce. Jakby tego było mało, gdy kasjerka zobaczyła i poczuła co tak jebie dołożyła od siebie eleganckiego pawia hehehehe
Nie wiem dlaczego ale o czym byś nie opowiadał to zawsze ciekawie się słucha i film zlatuje nie wiadomo kiedy :D Jak Ci sie skończą historie to możesz śmiało zacząć zmyślać i tak bedzie sie zajebiscie słuchalo :D Edit: Apropo ochroniarza to kiedys robilem zakupy w tesco i chcialem winogrona kupic, przed zakupem zjadłem jedno winogrono żeby zobaczyć czy dobre... Okazaly się dobre to wzialem, potem zrobilem reszte zakupów i poszedlem do kasy i zapłaciłem. Nagle pochodzi ON! ochroniarz z powołania karze mi odłożyć jedno winogrono spowrotem na sklep bo widzial jak jedno opierdoliłem xD
Najlepszy filmik Wojtas . Naśmiałem się 😂 z tego jak Ty to opowiadasz ,ale w pozytywnym znaczeniu 💪🏻😉 No i z tych głównych aktorów 🤦🏻♂️ a co do ochroniarza to chyba bym mu nie pozwolił na takie mieszanie mi w torbie .. Ale rozumiem Cię ,pozdro 💪🏻
w tym popularnym "owadzim markecie" to ludzie nie szanują ani towaru ani kasjera. Zostawione mrożonki czy nabiał poza chłodnią np. przy kosmetykach to standard. A co do bułek i wybierania rękami to zgadzam się z Tobą.
Jak już zachaczyłeś o Jaworzno to chciałbym Cię serdecznie przeprosić za to że jako trener personalny na Euro Gym musiałeś otwierać kluczami z zewnątrz drzwi od toalety które zatrzasnołem i w panice uciekłem górą,mam nadzieję że po latach wiesz że nikt w środku nie zemdlał i nie żywisz urazy Pozdrawiam Ps.trenuje tam do dzisiaj dzięki za porady z treningiem klatki
Pewnego słonecznego dnia z kolegami wybraliśmy na zakupy do sklepu ze zwierzątkiem w logo. Od samego wejścia ochroniarz patrzył się na nas jak łysy na grzebień. Podobnie jak w twojej historii chodził za nami krok w krok. Już po zrobieniu zakupów przy wyjściu zatrzymał mnie bo myślał że coś zajebałem a od samego początku miałem w kieszeni głośnik którego zresztą połowa wystawała. Kiedy już uświadomiłem panu co to jest (co chwilę zajęło) i został wyśmiany przez osoby obok schylił głowę ,poszedł i usiadł na swoje krzesełko.
Ziomek mi opowiadał, że czeka przed sklepem na brata. Patrzy przy drzwiach stoi jakiś żulek, wierci nogą, chwilę potem wyleciał kloc w kształcie pocisku z nogawki. Obawiam się, że takich ludzi jest więcej.
Mi w biedronce zdarzyła się raz taka historia, że było późno, sklep był zamykany za parę minut. Kasjerka kasuje moje zakupy i tak zerka na mnie a ja na telefonie sprawdzam sobie youtuba. Zapłaciłem, poszedłem do domu i sprawdzam na paragon a tam 3x krówki jakieś są naliczone za 20zł no to wracam do tej biedronki a tam pozamykane ale widzę, że sprzątają. Więc wołam przez okno do kobitki pierwszej lepszej żeby podeszła i pokazuję paragon przez okno a ona nagle staje w miejscu. Zastanawia się, i jakby nigdy nic ignoruje i sprząta se dalej. No podejrzewam, że takie akcje się dzieją więc uczulam ludzi którzy płacą kartą płatniczą i nie sprawdzają paragonu:P
Wojtek ty to masz farta do śmiesznych sytuacji 😁 historia z kasztanami boki zrywać, aż mnie mięśnie międzyżebrowe bolą od śmiechu😂😂🤣🤣 a z tymi bułkami to zgadzam się z tobą w 100% raz trafiłam jak jakiś majster grzebał też w bułkach, łapy miał czarne jak grabarz i myślę sobie🤔 jak to jest hydraulik, to aż mi się odechciało bułek🤢 Poprawiłeś mi dziś humor😊, bo wczoraj byłam na WOŚP w Gdańsku i nie było tam za wesoło 😱 pozdrawiam i oczywiście 👍
Ktoś powinien zrobić taką kampanię społeczną. Po każdej reklamie marketów, taki krótki klip: stoi Wojtek grozi palcem i mówi: " jak będziecie wybierać buły, to używać kurwa łapek!"
Swego czasu pracowałem w pewnym miejscu, gdzie takie sytuacje zdarzały się kilka razy w tygodniu. Do tego wiele innych bardziej drastycznych. Z czasem człowieka nic nie zaskoczy. Czasem jak opowiadam znajomym to też mi nie wierzą.
@@whoami2760 Niestety....💔. Nie godzę się z tym....Chwilami mi się wydaje, że mi się wydaje że Wojtka nie ma. Tęsknię przeogromnie 😥. Pozdrawiam. Mama Wojtka.
@@whoami2760 Większość osób nie znała mojego Wojtka osobiście. I to właśnie jest niesamowite że tęsknią za Wojtkiem takie właśnie osoby jak Ty ❤. Więc możesz sobie wyobrazić jak tęsknimy my, osoby które Wojtka tak bardzo kochaly...😥. Jest babcia Wojtka, moja mama 81 lat. Mimo swojego bólu serce mi pęka patrząc na nią jaj tęskni za Wojtkiem. Ciężko żyć. Wszystkie dni są ciężkie, a niektóre niewyobrażalnie ciężkie 😥. Jesteś w podobnym wieku co Wojtek?
Super kanał. Ten pan z marketu to tak zwany misjonarz albo człowiek-misja. O ochroniarzach z marketu tak nigdy nie myślałem, ale widać człowiek-misja odnajdzie się wszędzie :D Ja znam misjonarzy głownie z korpolandii różnych. Z reguły to kierownicy średniego szczebla, którzy na swoim stanowisku znaleźli się nie do końca dzięki własnym walorom, a co więcej, oni zdają sobie sprawę z tego, że nie są tak naprawdę na swoim miejscu. Ogólnie zachowują się w stosunku do podległych pracowników jak prezesi zarządu lub sam CEO. Trochę śmieszni, a trochę straszni.
-Przepraszam, zesrał się Pan?
-Tak, a o co chodzi?
-Proszę wstać! Pan sra!
-Ja nie śpię.
😂😂
"Człowiek po sterydach nie widzi srających ludzi" - XD
jak bierzesz coś w cudzysłów to przynajmniej dokładnie przepisz jego słowa ;')
@@jakubcza93 w cudzysłowie*
@@srobol1 Brać w cudzysłów, pisać w cudzysłowie. Więc co Ty go poprawiasz.
Najlepsza seria 😁
POLAĆ MU!!! białeczka oczywiście hehe
Najlepsze kasztany są na placu... w Rogoźniku ;-)
💔....
Rzecz dzieje się w Galerii a dokładniej w Carrefourze. Prócz kilku typowych pierdół, które już mam w koszyku, poszukuję rzeczy niecodziennej (a co za tym idzie, o nieznanej mi lokalizacji pomimo znajomości topografii marketu). Octu balsamicznego potrzebuję. Tak więc szukam. Błądzę. Szukam i błądzę a moje poszukiwania zawiodły mnie w alejkę, gdzie okazale prezentują się rozmaite ketchupy, majonezy i musztardy. Te ostatnie okażą się kluczowe w tej opowieści.
Rozglądam się dość długo, bo nawet nie wiem jak wygląda ocet balsamiczny, ani jak jest pakowany i wtedy słyszę JĄ, a właściwie jej skrzypiący wózek. Wózek był z tych dużych, które dawały się wypożyczyć po nakarmieniu monetą w nominale 1, 2 lub 5 PLN. Szczęśliwie dla mnie i dla finału tej historii, ów wózek należący do Szpiegowskiej Musztardowej Babci (dla uproszczenia SMB) posiadał jedno skrzypiące kółko. Co za tym idzie, Babcia nie mogła pozostać w trybie incognito, choć za chwilę zrozumiecie drodzy Państwo dlaczego by chciała.
Stoję może nie zaraz obok Babci ale dość blisko. Mam na sobie zieloną kurtkę i ewidentnie zlewam się ze ścianą ogórków kiszonych vis-a-vis półki z musztardami bo Babcia mnie nie zauważyła. Najwidoczniej, pewna tego, że pozostaje niezauważona oraz, że trening w Shaolin na marne nie poszedł, przystępuje do degustacji.
Oczom nie wierzę ale patrzę jak Babcia kolejno odkręca słoiki z musztardą, wkłada w nie paluch, paluch następnie wkłada do buzi, oblizuje, po czym wykształca na gębie grymas jakby chciała powiedzieć „to jednak nie ta”, zakręca wieczko, odstawia słoik na półkę i łapie następny.
Robię krok do przodu akurat w momencie gdy SMB próbuje odłożyć trzeci słoik. Odgłos mojego kroku został zarejestrowany przez Babcię, która trzymając jeszcze rękę na odłożonym słoiku odwraca głowę i patrzy mi w oczy niczym jeleń, który dopiero w tej chwili dostrzegł światła nadciągającej ciężarówki.
Nie mówię nic.
Babcia też nic nie mówi. Nie mówi ale wie. Ona wie, że ja wiem. Wie, że widziałem. Ręka dalej jest na słoiku nr 3 (chyba sarepska).
Czekam pierwszy na jej reakcję. Czekam cierpliwie. Nie chcę spłoszyć. National Geografic. Brakuje tylko narracji Krystyny Czubówny.
W końcu następuje reakcja. Babcia bierze trzymany słoik z powrotem do wózka. Cały czas nasze spojrzenia pozostają nierozłączone jak w zabawie w „kto mrugnie pierwszy przegrywa”. Odkłada do wózka na resztę zakupów.
Patrzę dalej. Babcia wraca ręką do przetestowanego słoika musztardy nr 2 i też wsadza go do koszyka. Czując, że nie ma już wyjścia od razu po tym sięga po pierwszy słoik, którego zawartość zaledwie chwilę wcześniej rozdziewiczyła paluchem.
Wózek zaczyna się poruszać. Kółeczko skrzypi. Nie skrzypiało bez przerwy ale interwałami tak, jakby tylko połowa łożyska była zardzewiała wydając z siebie dźwięk „kwi kwi kwi...”.
Wyłączam tryb hipnozy, odwracam wzrok z powrotem w stronę półek sklepowych kontynuując poszukiwania octu balsamicznego, będąc jednocześnie zadowolonym z faktu, że moja obecność na miejscu zdarzenia uczyniła świat lepszym.
Babcia odjeżdża „kwi kwi kwi...”. Im szybciej jedzie wózkiem tym pisko-kwiki kółeczka są częstsze i szybsze „KwiKwiKwiKwiKwi...”. Jedzie wzdłuż alejki w której oboje staliśmy „kwi kwi...” i skręca w prawo, po czym od razu znów w prawo, aby znaleźć się po drugiej stronie półki z musztardami. Kwiczenie kółka ustało.
Jest po drugiej stronie.
Mam wrażenie, że jeśli znajdowalibyśmy się w bibliotece to wyciągnięcie książek z regału na wprost mojej twarzy spowodowałoby, że nasz wzrok znów by się spotkał (ewentualnie proszę wyobrazić sobie scenę „Here’s Johnny” z Lśnienia).
Przeanalizowawszy wszystkie półki stwierdzam, że octu balsamicznego tutaj nie ma i robię trzy kroki w lewo chcąc kontynuować poszukiwania w innym miejscu.
„Kwi...”
Przyczajony Tygrys, Ukryty Smok.
Robię jeszcze dwa kroki.
Jest odpowiedź
„kwi kwi...”
I już wiem. Wiem, że ona chce tu wrócić. Chce tu wrócić i odłożyć te musztardy. Nie potrzebuje trzech słoików. Nikt nie potrzebuje. Ona chce tej jedynej właściwej musztardy ale przecież jej nawet jeszcze nie znalazła. Ona chce kontynuować testy paluchem. Nie spocznie, aż nie odnajdzie tej upragnionej.
Wiem, że czeka aż sobie pójdę ale myślę sobie ni chuja Babciu. Czekam. To walka cierpliwych. „KwiKwiKwiKwi...” poirytowana brakiem rozwoju sytuacji Babcia objeżdża regał dookoła i wystawia dziób wózka zza brzegu regału niczym lwica głowę z trawy na sawannie. Stoję dziarsko. Nie ruszam się. Trwa to dłuższą chwilę i czuję już smak nadciągającego zwycięstwa. Babcia odjeżdża „kwi… kwi… kwi...”
Coś tu nie gra. Jest spokojnie. Zbyt spokojnie. I wtedy zrozumiałem…
Ona odłoży te musztardy w innym miejscu! Potem przyjdzie nieświadomy pracownik Carrefoura, zobaczy że musztardy leżą w złym miejscu i odniesie je tutaj.
Nie mogę do tego dopuścić. Idę za babcią. Nie pomyliłem się. Babcia jedzie „kwi… kwi… kwi...”. Jedzie i się rozgląda. Szuka miejsca. Szuka wolnej półki.
Rozgląda się i znów widzi mnie. Znów nasze spojrzenia na siebie natrafiły.
W Carrefourze jest prócz nas jakaś setka ludzi. Robię to dla was myślę. Dla Ciebie wysoki gościu przy mydłach i dla Ciebie matko z dzieckiem z kolejki po szynkę. Wy nie wiecie. Tylu ludzi dookoła i nikt prócz mnie i Babci nie wie jaka właśnie toczy się tu walka (proszę sobie przypomnieć scenę z pierwszego Terminatora kiedy Arnold szuka Sary w barze Tech Noir). Patrzę i stawiam kroki w jej kierunku.
Babcia ucieka… KwiKwiKwiKwi!!! Ucieka, ale uciec nie może, bo ma kwiczący koszyk pełen zakupów. Ucieka więc do kasy.
Skoro powiedziałem A powiem i B. Idę za nią. Babcia wjeżdża do kasy i patrzy za siebie. Jestem tam, nie odpuszczam na krok. Babcia zaczyna wypakowywać zakupy na taśmę. Poszedł chleb, ser, soki, mięso...
...Czekam...
Jogurt, rzecz, batonik, rzecz.
...Czekam...
Rzecz, coś tam, pomidory, rzecz.
Czekam i doczekałem się. Na taśmie stają w końcu trzy słoiki musztardy, których wieczka już nigdy nie będą nieklikające. Z dumą sięgam po plastikową przedziałkę z napisem „następny klient” i wypakowuję swoje typowe pierdoły.
Octu balsamicznego nie kupiłem, ale zdobyłem coś o wiele bardziej wartościowego co mogę wyrazić tylko słowami James’a Gordona z filmu Batman The Dark Knight:
"Because he's the hero Gotham deserves, but not the one it needs right now. So we'll hunt him. Because he can take it. Because he's not our hero. He's a silent guardian. A watchful protector. A Dark Knight."
Stary, jak napiszesz książkę to ja ją kupię.
Pastolektor xD
Kurwa, przeczytałem całe, było warto, piękna historia!
Batman kerfura nasz zbawiciel
heheheehe
Gościu się zesrał w sklepie xDDDD "Z nogawki jego spodni wysypują się kasztany" XDDDD
"Podstepny obesrołek" Hahahah leże XDDD The best seria :D
Tym razem bez spoilerów, tak trzymać!
Spoiler to jest na maluchu 😂
Ostatnio trafiłam na ten genialny kanał ale co dzisiaj odkryłam to hit, i muszę sprostować Jaworzno już zrobiło się bardziej cywilizacyjne i można spokojnie chodzić do sklepów
Aż dziwnie się to ogląda z myślą że już go nie ma 😔😭😭
Też to czuję ...
@@konradtrzcinski914 😥
@@dorotadusza1873 słucham Dorotko ... ? 🤗
@@konradtrzcinski914 No nic...Dałam łezkę...Czytam wpisy pod filmami z moim Wojtkiem 😥. Pozdrawiam.
Padlam sluchajac o kasztanach hahaha Mialam podobna sytuacje tyle, ze nie byly to kasztany. Dziad, typowy Janusz, podobny rysopis normalnie na przystanku gdzie dookola pelno ludzi wysikal sie przez nogawke, nie to zeby mu po nodze cieklo, normalny strumien moczu! Do tej pory nie wiem jak to sie stalo
Miałem podobnie
W zimie dziad stanął za przystankiem gdzie była szyba zdjął spodnie i zaczął lać
Na szczęście nie zobaczyłem dużo
To na twój piękny widok Aleksandro.
ja tez tak leje
On miał cewnik na stałe podpięty, dobra opcja bo se nogawek nie olejesz, też tak mam Ola. Pozdro
Przy wężu długim do kostki to żaden wyczyn 😎
Ja byłam kilka lat kasjerka to uwierz mi z tej strony lady można wiele historii poopowiadać
Dawaj bejbe podziel sie
Witam wszystkich. Łapa w górę, dzięki za poprawę humoru :)
Mądrego to aż miło posłuchać. :)
Popłakałem się ze śmiechu
Fajnie się słucha :)
uwielbiam typa rozbawia mnie za każdym razem
💔
to była kurwa najśmieszniejsza historia w historii tej serii :D
...a jeszcze nie skończyłem oglądać haha
O słodki Jezu...Ale historie, ja pierniczę :D Kocham ten świat, dzięki Wojtas
❤
Uśmiałem się. Dzięki za odcinek.
Co do pierwszej historii - kurwa Wojtas najczęściej oglądam ta serię jak jem😂
A z tą zupą rozjebal😂
Ale jaki odważny ten pan Janusz! A jakby tak się na rzadko zesrał i by się nie dało bobków wytrzepać? :D To albo niezły ryzykant albo zawczasu trafnie ocenia konsystencję stolca.
Dziękuje za odcineczek
I tak dobrze że gość był z kulturą osobistą i się ułamał na glebę, bo przecież równie dobrze mógł się zjebać w regały albo do chłodziarki :)
Sklep mordexa?
Marcin kot czy ty Wojtkowi zazdrościsz tych dresów
@@rafabalcerzak9450 muszę je mieć, najlepiej spocone
@@Paleciok nie wiem czy w Rudzie, czy gdzie, ale jest na ślonsku sklep z Mordexami.
@@Paleciok hahahahahahaha jesteś nie normalny 💪💪💪💪Wojtek kiedyś wam wszystkim z kfd za te docinki wpierdol wstawi 😀
W sumie przez takie luźne mordexy kasztany wylecą razem z łupiną 😂 Wojtek Sztos 😎
Jedna z lepszych historii , normalnie płakałem 😂😂😂😂😂
To kiedy bialko o smaku kasztanów?
Świetny odcinek
Ja jak jechałem do wojska z powołaniem, miasto Wrocław. Przybyłem koło 4:30 rano, na bilecie miałem że na 9 się stawić, czekałem sobie na Wrocławskim dworcu głównym. Po pewnym czasie wychodzę przed dworzec, stoję sobie a tu wychodzi facetka w sukience staje niedaleko mnie ściąga majty kuca i leje. Normalnie byłem w szoku. Mineło12 lat, a to mi tak zapadło w pamięć, że do końca życia tego nie zapomnę.
My na wakacje kolo 4 rano szliśmy po mieście trochę najebani obok carrefoura staly smietniki, kolega rzucił kamieniem w nie a typeza wybiegla zza nich z opuszczonymi spodniami a ona srała xd
Chłopie ja słucham cię jak do pracy jadę w autobusie ludzie patrzą na mnie dziwnie bo śmiech w hu... Ale wywalone na ludzi humor ważniejszy zwłaszcza przed pracą :D
o mój ulubiony natural!
Hahaha
Ty to chyba już zmyślasz te historie😁Pozdro wariacie!
Też mam takie wrażenie xD
Piotruś Scw byłem stałym bywalcem tych rejonów i tej biedry, on mówi prawdę, tam są tacy ludzie 😂
ta, szczegolnie z lapka foliowa ktora niby dowozil do domu i w miedzyczasie placil w niej za te bulki, chyba ze do torby od razu ladowal i wychodzil jak ten dziadek od kasztanow ;p Seria sie dobrze sprzedaje to trzeba ciagnac ;p
Mam nadzieję, bo w takim razie nigdy się nie skończą ^^
Rozjebałeś mi system ;D @Piotruś Scw
Ja mam sporo historii z tego sklepu bo niestety byłem "ochroniarzem" prawie dwa lata.
To może kiedyś opowiesz z Wojtkiem?
@@dominikkoniuszyfearless4529 no nie wiem, daleko mi do kunsztu gawędziarskiego Wojtka.
@@damianadamczyk1296 e tam
Emil dobrze gada
U mnie Janusz ochroniarz tego sklepu nazywa się weteran Navy SEALs😂 bo ma taki wyraz twarzy w sensie " nie fikaj, znam wszystkie sztuki walki"🤣
Pan z safari ewidentnie deficyt wody, że się tak na twardo wykasztanił...
Nie wierzę kur... 🤣🤣🤣 pół godziny śmiechu. "Kasztany..."
HEHE... Akcja z kałem poprawiła mi humor, dzięki :D
Zaluje, ze obejrzalem ten odcinek. Zostanie mi ta historia w glowie do konca zycia. Nienawidze Cie.
:)
Co się zobaczy to się już nie odzobaczy
Też widziałem kiedyś jak chłop się zesrał w kolejce. Jakby tego było mało, gdy kasjerka zobaczyła i poczuła co tak jebie dołożyła od siebie eleganckiego pawia hehehehe
Witam pracuje ponad 12 lat jako bramkarz na dyskotekach i widzę wiele takich samych sytuacji jakie mnie spotkały . hehehe pozdrawiam
Hehe.... Kasztany.... A odnośnie wybierania bułek to w 100% się zgadzam. To tyczy się też warzyw i owoców!
Dawno się tak nie śmiałem z kasztanów 😂😂
Ja pitole xD Dawno nie płakałem ze śmiechu xD
Zamówiłem sobie wasze białko Kokosowe, no powiem Kozak 10/10
Nie wiem czemu ale przy historii z kasztanami normalnie jadłem kolację...
Zajebista historia
Mnie też przez dłuższy czas taki ochroniarz obserwował xddd
Wojtas! Tak nie można. Ja tu siedzę i płaczę ze śmiechu. Wszystkiego dobrego.
❤😥
W końcu porządnie zrobiony zachęcacz na początku, propsy :)
Nie wiem dlaczego ale o czym byś nie opowiadał to zawsze ciekawie się słucha i film zlatuje nie wiadomo kiedy :D
Jak Ci sie skończą historie to możesz śmiało zacząć zmyślać i tak bedzie sie zajebiscie słuchalo :D
Edit: Apropo ochroniarza to kiedys robilem zakupy w tesco i chcialem winogrona kupic, przed zakupem zjadłem jedno winogrono żeby zobaczyć czy dobre... Okazaly się dobre to wzialem, potem zrobilem reszte zakupów i poszedlem do kasy i zapłaciłem. Nagle pochodzi ON! ochroniarz z powołania karze mi odłożyć jedno winogrono spowrotem na sklep bo widzial jak jedno opierdoliłem xD
dziękuje, właśnie jadłem..
Na początku myślałem o Zabce ale jak usłyszałem o Januszu to myślę - na bank biedronka 🐞 xD
Lubię wszystkie twoje historie Wojtek.Nie chodzi o to gdzie się odbywają a jak je opowiadasz :d
Najlepszy filmik Wojtas . Naśmiałem się 😂 z tego jak Ty to opowiadasz ,ale w pozytywnym znaczeniu 💪🏻😉 No i z tych głównych aktorów 🤦🏻♂️ a co do ochroniarza to chyba bym mu nie pozwolił na takie mieszanie mi w torbie .. Ale rozumiem Cię ,pozdro 💪🏻
No i jest moja ulubiona seria na KFD
...💔
Jak Ty mi tymi Pink Floydami zaimponowałeś. Pozdro za dobrą muzę!
Z tymi kasztanami to już poniosła fantazja 😁😂
Zesrałeś się w sklepie i mówisz ze go fantazja poniosła
@@jojestasek1503 Żal...
Radoslaw Parzych jak rano patrzysz w lustro też tak lamentujesz ?
w tym popularnym "owadzim markecie" to ludzie nie szanują ani towaru ani kasjera. Zostawione mrożonki czy nabiał poza chłodnią np. przy kosmetykach to standard.
A co do bułek i wybierania rękami to zgadzam się z Tobą.
Jak już zachaczyłeś o Jaworzno to chciałbym Cię serdecznie przeprosić za to że jako trener personalny na Euro Gym musiałeś otwierać kluczami z zewnątrz drzwi od toalety które zatrzasnołem i w panice uciekłem górą,mam nadzieję że po latach wiesz że nikt w środku nie zemdlał i nie żywisz urazy
Pozdrawiam
Ps.trenuje tam do dzisiaj dzięki za porady z treningiem klatki
Pewnego słonecznego dnia z kolegami wybraliśmy na zakupy do sklepu ze zwierzątkiem w logo. Od samego wejścia ochroniarz patrzył się na nas jak łysy na grzebień. Podobnie jak w twojej historii chodził za nami krok w krok. Już po zrobieniu zakupów przy wyjściu zatrzymał mnie bo myślał że coś zajebałem a od samego początku miałem w kieszeni głośnik którego zresztą połowa wystawała. Kiedy już uświadomiłem panu co to jest (co chwilę zajęło) i został wyśmiany przez osoby obok schylił głowę ,poszedł i usiadł na swoje krzesełko.
Szacun Wojtek za to że nie ma już tych higlights na poczatku
On ma taki swój specyficzny humor ale to jest najlepsze w tej serii :D Pozdrawiam ;)
❤💔
Będzie brakować tych spowiedzi, bardzo 😔😔😔
💔
Rozjebałeś mi serce😀💪😀💪😀💪
popłakałem się z śmiechu xD
Poprostu padłem że śmiechu i nie mogłem się ruszać przez te kasztany więcej takich opowieści
Na centralnym w Warszawie tez kiedyś bezdomny kasztany z nogawki trzepał:)
Temat najlepszy do posiłku :D
Rozczulam się na starość chyba.... prawie się popłakałem na opowieści o kasztanach ;)
Ziomek mi opowiadał, że czeka przed sklepem na brata. Patrzy przy drzwiach stoi jakiś żulek, wierci nogą, chwilę potem wyleciał kloc w kształcie pocisku z nogawki. Obawiam się, że takich ludzi jest więcej.
Ja pierdole to mnie zaskoczyło
Wszyscy fani dyskontu spożywczego Biedronka łączmy się!!!
Hahahha Wojtek i Ty mówisz że jesteś nudny?? Nie ma lepszych opowieści na Youtubie. Mistrz
powinnien w stand upie wystepwac
'Obesrolek' 😂
❤
Maja O xdxdxd
ciekawa i zabawna historia.. ale się naśmiałem.. :p
Mi w biedronce zdarzyła się raz taka historia, że było późno, sklep był zamykany za parę minut. Kasjerka kasuje moje zakupy i tak zerka na mnie a ja na telefonie sprawdzam sobie youtuba. Zapłaciłem, poszedłem do domu i sprawdzam na paragon a tam 3x krówki jakieś są naliczone za 20zł no to wracam do tej biedronki a tam pozamykane ale widzę, że sprzątają. Więc wołam przez okno do kobitki pierwszej lepszej żeby podeszła i pokazuję paragon przez okno a ona nagle staje w miejscu. Zastanawia się, i jakby nigdy nic ignoruje i sprząta se dalej.
No podejrzewam, że takie akcje się dzieją więc uczulam ludzi którzy płacą kartą płatniczą i nie sprawdzają paragonu:P
Hahahahha zajebiste!
Wojtek ty to masz farta do śmiesznych sytuacji 😁 historia z kasztanami boki zrywać, aż mnie mięśnie międzyżebrowe bolą od śmiechu😂😂🤣🤣 a z tymi bułkami to zgadzam się z tobą w 100% raz trafiłam jak jakiś majster grzebał też w bułkach, łapy miał czarne jak grabarz i myślę sobie🤔 jak to jest hydraulik, to aż mi się odechciało bułek🤢 Poprawiłeś mi dziś humor😊, bo wczoraj byłam na WOŚP w Gdańsku i nie było tam za wesoło 😱 pozdrawiam i oczywiście 👍
Kasztany zrzucone idealnie w punkt
Dobre historie , czułem ten odór przez ekran ,kur@@a chyba się zesrałem ze śmiechu
Jestem waszym najwierniejszym klientem. Bo od lat was utrzymuje. Jestem waszym najwierniejszym klientem. Głównym źródłem dochodu..... Kuźwa leżę
To jest Ever xDD hahaha xDD 😂
Twoja Seria jest Zajebista 😂❣
❤💔
❤❤❤
♥️😔
Sąsiad zadzwonił na policję ze za głośno słucham Wojtusia...
Zamknęli go.Pozdro !
Suche, aż mi się pić zachciało
Ale ty zabawny jesteś
Tibijski Zadymiarz Śmiechawka No jak twój stary
nie śmiesze
Ktoś powinien zrobić taką kampanię społeczną. Po każdej reklamie marketów, taki krótki klip: stoi Wojtek grozi palcem i mówi: " jak będziecie wybierać buły, to używać kurwa łapek!"
Jestem sprzedawcą w markecie Diy. Nie raz się zdarzyło, że klienci się załatwili do kibla na expozycji.
Swego czasu pracowałem w pewnym miejscu, gdzie takie sytuacje zdarzały się kilka razy w tygodniu. Do tego wiele innych bardziej drastycznych. Z czasem człowieka nic nie zaskoczy. Czasem jak opowiadam znajomym to też mi nie wierzą.
masz talent teatralno dramatyczno komiczny pozdrawiam
❤😥
Fajnie Wojtas że wróciłeś do zdrowia. Miło widzieć Cię na chodzie. Pozdro.
💔💔
@@dorotadusza1873 Już nie aktualne niestety [*]
@@whoami2760 Niestety....💔. Nie godzę się z tym....Chwilami mi się wydaje, że mi się wydaje że Wojtka nie ma. Tęsknię przeogromnie 😥. Pozdrawiam. Mama Wojtka.
@@dorotadusza1873 A wie Pani że po mimo iż osobiście Wojtasa nie znałem to mimo to też w jakimś stopniu mi go brak ? Dziwne lecz prawdziwe :(
@@whoami2760 Większość osób nie znała mojego Wojtka osobiście. I to właśnie jest niesamowite że tęsknią za Wojtkiem takie właśnie osoby jak Ty ❤. Więc możesz sobie wyobrazić jak tęsknimy my, osoby które Wojtka tak bardzo kochaly...😥. Jest babcia Wojtka, moja mama 81 lat. Mimo swojego bólu serce mi pęka patrząc na nią jaj tęskni za Wojtkiem. Ciężko żyć. Wszystkie dni są ciężkie, a niektóre niewyobrażalnie ciężkie 😥. Jesteś w podobnym wieku co Wojtek?
Pierwsza opowieść o kasztanach o mały włos a doprowadziła by mnie do śmierci przez śmiech :-) , wariat Hihihi
Już sobie wyobrażam jak się czułeś kiedy Ci mieszał tą pałą w torbie hahahah :D
Historia z "kasztanami" przebiła "Kamila i Kamila"
Pan najwyraźniej zesrał się z wrażenia, widząc tak piękny, nowy obiekt :D
Ten sklep to zoologiczny?
🐞 stonka 🐞
🐞
Najbardziej polski sklep
@@hackerbonzo811 taki polski że aż portugalski
A może żabka
Super kanał. Ten pan z marketu to tak zwany misjonarz albo człowiek-misja. O ochroniarzach z marketu tak nigdy nie myślałem, ale widać człowiek-misja odnajdzie się wszędzie :D Ja znam misjonarzy głownie z korpolandii różnych. Z reguły to kierownicy średniego szczebla, którzy na swoim stanowisku znaleźli się nie do końca dzięki własnym walorom, a co więcej, oni zdają sobie sprawę z tego, że nie są tak naprawdę na swoim miejscu. Ogólnie zachowują się w stosunku do podległych pracowników jak prezesi zarządu lub sam CEO. Trochę śmieszni, a trochę straszni.
Najlepsze kasztany są na placu pigalle :)
No tak w Jaworznie u mnie również był taki przypadek😂
Też kupuję w biedrze, głównie rybki kupuję. W sumie jedyna śmieszna sytuacja była jak gość rozjebał fasolkę w słoiku i chciał mopa żeby posprzątać
Kurde nawet jeśli Wojtaz to zmyśla to i tak zajebiście się ogląda
....💔
Idealnie mi to pasuje do lysego ochroniarza z biedronki w bielsku
Wojtek miałem tak z żulem na przystanku kiedyś w zimę :o koszmar
Kasztan 😂
Rogoźnik? Ten koło Świerklan? :D