Pracowałem w latach 80-tych jako księgowy i... łza się w oku kręci, jak się wspomina, jak to wszystko było wtedy proste! Dziecinnie prosty, w porównaniu z VAT-em, jednokrotny podatek obrotowy, jeszcze prostszy podatek od płac, zamiast obecnego PIT-u dla pracowników (przepisy regulujące ten podatek mieściły się na... połowie strony w Dzienniku Ustaw!), co prawda więcej zarabiający płacili jeszcze tzw. podatek wyrównawczy, ale to tylko... kolejne 1,5 strony przepisów w tej samej ustawie! Pytanie zasadnicze: Czy obecne koszmarnie skomplikowane (a koszmar ten się wciąż powiększa!) przepisy są koniecznością w związku ze zmianami ustrojowymi, czy rzeczywistość gospodarcza jest dziś aż tak dalece bardziej skomplikowana, że inaczej się nie da, czy może wynika to z woli politycznej, nacisków lobbystów i przeróżnych innych względów? Oczywiście wiele namieszało wstąpienie do UE, bo trzeba było stosować unijne dyrektywy, ale polski ustawodawca nie pozostaje w tyle i... gmatwa jeszcze bardziej, a rozbieżne interpretacje mnożą się jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Czy rzeczywiście nie można napisać prawa podatkowego dostosowanego do obecnych realiów, ale o wiele prościej?... Osobno trzeba podejść do VAT-u, bo tu nas wiążą unijne dyrektywy, natomiast w podatkach dochodowych można dużo zrobić nie łamiąc prawa unijnego. Ale zmiany idą w odwrotnym kierunku. Nie widać wcale woli politycznej, żeby ten koszmar przerwać. Ustawa o podatku PIT- w pierwszej wersji z 1991 r. liczyła 16 stron tekstu. Ostatnio opublikowany tekst jednolity liczy ponad 200! Czy jest gdzieś granica? Może, jeśli nic się nie zmieni, za kilka lat ustawa o podatku PIT będzie liczyła 1000 stron, bo będą wprowadzane wciąż nowe ulgi (dla klasy średniej, niższej i wyższej), zwolnienia, wyjątki i wyjątki od wyjątków, jeszcze bardziej rozbudowana skala podatkowa, jeszcze bardziej zagmatwane przepisy o kosztach uzyskania itd. i nikt w tym się już nie połapie! Ani księgowi, ani doradcy podatkowi, ani urzędnicy skarbówki, no ale.... może o to chodzi?....Politycy uwzięli się, żeby systemowo psuć prawo podatkowe dla osiągania swoich doraźnych celów, a tzw. Polski Ład jest jest tego najdobitniejszym przykładem! Na dodatek są tak bezczelni, że z naszych podatków sfinansowali billboardy i spoty reklamujące ten bałagan, jak na ironie nazwany jakimś „Ładem”!... Współczuję księgowym i młodym ludziom odradzam wybieranie tego zawodu!
Serdeczne pozdrowienia dla pana profesora. Nie przesadze: jest pan klasycznym dobrem narodowym. Wielu jest, a pan wsrod nich. Skromny spauperyzowany przez PL intelligent sciska pana z Bawarii. Niskie uklony. Piotr.
Pracowałem w latach 80-tych jako księgowy i... łza się w oku kręci, jak się wspomina, jak to wszystko było wtedy proste! Dziecinnie prosty, w porównaniu z VAT-em, jednokrotny podatek obrotowy, jeszcze prostszy podatek od płac, zamiast obecnego PIT-u dla pracowników (przepisy regulujące ten podatek mieściły się na... połowie strony w Dzienniku Ustaw!), co prawda więcej zarabiający płacili jeszcze tzw. podatek wyrównawczy, ale to tylko... kolejne 1,5 strony przepisów w tej samej ustawie! Pytanie zasadnicze: Czy obecne koszmarnie skomplikowane (a koszmar ten się wciąż powiększa!) przepisy są koniecznością w związku ze zmianami ustrojowymi, czy rzeczywistość gospodarcza jest dziś aż tak dalece bardziej skomplikowana, że inaczej się nie da, czy może wynika to z woli politycznej, nacisków lobbystów i przeróżnych innych względów? Oczywiście wiele namieszało wstąpienie do UE, bo trzeba było stosować unijne dyrektywy, ale polski ustawodawca nie pozostaje w tyle i... gmatwa jeszcze bardziej, a rozbieżne interpretacje mnożą się jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Czy rzeczywiście nie można napisać prawa podatkowego dostosowanego do obecnych realiów, ale o wiele prościej?... Osobno trzeba podejść do VAT-u, bo tu nas wiążą unijne dyrektywy, natomiast w podatkach dochodowych można dużo zrobić nie łamiąc prawa unijnego. Ale zmiany idą w odwrotnym kierunku. Nie widać wcale woli politycznej, żeby ten koszmar przerwać. Ustawa o podatku PIT- w pierwszej wersji z 1991 r. liczyła 16 stron tekstu. Ostatnio opublikowany tekst jednolity liczy ponad 200! Czy jest gdzieś granica? Może, jeśli nic się nie zmieni, za kilka lat ustawa o podatku PIT będzie liczyła 1000 stron, bo będą wprowadzane wciąż nowe ulgi (dla klasy średniej, niższej i wyższej), zwolnienia, wyjątki i wyjątki od wyjątków, jeszcze bardziej rozbudowana skala podatkowa, jeszcze bardziej zagmatwane przepisy o kosztach uzyskania itd. i nikt w tym się już nie połapie! Ani księgowi, ani doradcy podatkowi, ani urzędnicy skarbówki, no ale.... może o to chodzi?....Politycy uwzięli się, żeby systemowo psuć prawo podatkowe dla osiągania swoich doraźnych celów, a tzw. Polski Ład jest jest tego najdobitniejszym przykładem! Na dodatek są tak bezczelni, że z naszych podatków sfinansowali billboardy i spoty reklamujące ten bałagan, jak na ironie nazwany jakimś „Ładem”!... Współczuję księgowym i młodym ludziom odradzam wybieranie tego zawodu!
Serdeczne pozdrowienia dla pana profesora. Nie przesadze: jest pan klasycznym dobrem narodowym. Wielu jest, a pan wsrod nich. Skromny spauperyzowany przez PL intelligent sciska pana z Bawarii. Niskie uklony. Piotr.
Pozdrawiam serdecznie Pana profesora .
Pozdrawiam serdecznie życzę wszystkiego najlepszego 😤🇵🇱👍