Jako kobieta bardzo się cieszę, że taki temat wybrzmiał. Tak walczymy o równouprawnienie, a spójrzmy jak nierówno Panowie są traktowani, jeżeli chodzi o dochodzenie swoich praw do dzieci czy opiekę nad nimi. Niektóre kobiety wykorzystują całkowicie stereotypowe podejście do mężczyzn w temacie wychowywania dzieci i właśnie ten wywiad pięknie to obrazuje. Dzięki za ten odcinek!
Dlaczego ja mam walczyć o prawa mężczyzn? Dlaczego nie założą swojej fundacji, stowarzyszeniana rzecz zmiany prawa w zakresie rodzicielstwa? Dlaczego do nas, kobiet mowią - no weź, on jest taki biedny, wywalczcie mężczyznom prawa do X. Niech zepna poślady i zmieniają prawo. Nie robią tego, bo większości wystarczy widywanie dziecka raz na dwa tygodnie.
@@annabielas6308 mądry mężczyzna walczy o prawa kobiet, a mądra kobieta walczy o równouprawnienie w takich tematach dla mężczyzn :) Nie każdy jest takim przypadkiem, o którym Pani stereotypowo wspomina
Dobry wieczór. W Hiszpanii system naprzemienny wygląda tak, że dziecko mieszka w domu, gdzie mieszkalo od zawsze a to rodzice zmieniają naprzemiennie swoje miejsce zamieszkania. Jeszcze bardziej redukuje to stres u dziecka spowodowany rozwodem. Pozdrawiam
W sumie ma to sens, ale do momentu gdy jego rodzice nie założą nowej rodziny. Co wtedy gdy matka jak i ojciec wezmą ponownie ślub i będą mieli koleje dzieci? Wtedy to logiczniejsze jest, aby dziecko raz było u jednego, raz u drugiego rodzica, a nie że rodzic ma się z całą rodziną przenosić do dziecka.
@@Justyna_Ross trzeba ponosić konsekwencje. Dlaczego mają cierpieć dzieci z pierwszego małżeństwa? Wówczas ojciec przeprowadza się na 2 tygodnie do pierwszych dzieci a matka drugich opiekuje się nimi sama. Myślę, że taka perspektywa skutecznie zniechęciłaby amatorów zamiany na młodszy model. Najlepiej niech harem założy.
Należałoby uwzględnic fakt, że stres rodziców również powoduje stres u dziecka. Nie wyobrażam sobie uniknięcia konfliktów przy takim rozwiązaniu. Prawdopodobnie po tygodniu ojca trzeba przez tydzień sprzątać chate lub odwrotnie, kobiety również potrafią nasyfić i nie być fair. Masakra...
Ale wlasnie niech bedzie to poruszone ze faceci rzeczyiecie zdradzaja i co jak taka kobieta wychowana jest na jebanej wsi z religia jeden facet do konca zycia i narobi mu bachorow a on potem idzie bzykac inne. Dobrze im tak niech placa
Witam i super tak samo jak ja walczę o swojego syna 26.04.2023 mam rozwód a zrobiłem kontakty z dzieckiem tylko co pierwszy i trzeci tydzień miesiąca i święta a ona wciska mi dziecka w każdy weekend ja go Kocham i myślę poprostu zrobić na wymianę 50-50 bo to jest chore jak Matki traktują i wykorzystują dzieci w rozwodzie itd.
W Polsc badanie tzw. w osrodku z biegłymi pedagog+ psycholog+ awantura pewna , bo napuszcza sie rodziców na siebie , opisuje co jedno i co drugie mówiło = latami potem ciagają sie po sądach. Do tego sytuacja u tychże upokarza POLKI I POLAKÓW. Adwokaci maja potem zajęcia na kilka lat ! I adwokaci =>kasę>!!!
Ostatnie zdania w tej rozmowie mnie rozśmieszyły. "Nadzieje związane z nowym rządem i ministrem sprawiedliwości"😂 Chyba raczej rządem destrukcji i mordowania państwa. Cała reszta rozmowy to jednak niestety prawda.
Moi rodzice rozwodzą się od ponad roku. Mam 22 lata ale takich pralnia brudów i odpierdalania nigdy nie widziałam. Udawanie chorób, pranie brudów przed sądem w mojej obecności, wymyślanie jakiś historii tylko po to żeby mieć papierek z orzeczeniem o winie. Zaznaczę, że oby dwoje przez to nabawili się depresji i pierdolą głupoty grożąc mi, że z sobą skończą. Pierdoleni egoiści bawiący się uczuciami własnego dziecka. Czy naprawdę tak ciężko jest rozwieść się z honorem i godnością? Oczywiście sprawy sądowe przeciwko sobie toczą się dalej...XD
Dziękuję za ten komentarz. Jest bardzo ważnym dowodem na to, co mówiłem w rozmowie z Rafałem - instytucja rozwodu z orzeczeniem o winie powinna zniknąć z prawa. Bo jest przyczyną trudnych rozwodów, zapalnikiem wojen.
@@wojciechmalicki8598 no nie, no bo z jakiej racji ma być bez orzekania o winie (chyba że obydwoje tego chcą) jeżeli jedno zdradza drugie albo stosuje przemoc? To też wtedy niczyja wina?
Tak na prawdę to rzadko kiedy wina jest tylko po jednej stronie, nawet jeśli dochodzi do zdrady :). Tak na prawdę to ojciec który bierze rozwód powinien się rozwodzić z żoną a nie ze swoimi dziećmi i powinien móc się niemi zajmować w takim samym stopniu jak żona a alimenty powinny istnieć wyłącznie w przypadku gdy ojciec się nie chce angażować w wychowywanie dzieci tyle@@Calenojajebie
Ok jest małżeństwo od roku nie ma współżycia mąż lub żona wchodzi w romans, uważasz że sąd uzna osobę wchodzącą w romans jako wyłącznie winną rozpadu małżeństwa ?? Bo ja uważam że będzie rozwód z winy obojga mimo że jedno będzie bardziej winne niż drugie rozumiesz ?@@Calenojajebie
Mój mąż nie był dobrym mężem ale jest wspaniałym ojcem więc po rozwodzie zdecydowaliśmy się na opieka naprzemienną. Masz dziesięcioletni syn jest tydzień u mamy i tydzień u taty.To był najlepsza decyzja jaką podjęliśmy
@@Hannakuc55 Traume mają dzieci które widzą ojca którego kochają co 2 tygodnie i za nim tęsknią. Traumę mają również jak rodzice podczas rozwodu się przy nich kłócą. To jest Trauma !!! Ja z moim mężem mieszkamy w jednym mieście, dziecko jak jest u swojego taty codziennie do mnie dzwoni i opowiada jak mu minął dzień. Konsultujemy ze sobą sprawy dotyczące szkoły, spędzamy razem urodziny dziecka. Mieszkam w Niemczech i to jest dosyć powszechne że ludzie dzielą się opieką bo w Polsce niektóre matki myślą że to jest ich dziecko i ich. Żeby opieka naprzemienna dobrze funkcjonowała muszą być oboje rodziców bardzo dojrzałych
Chciałabym obejrzeć szerszy materiał z psychologiem w którym poruszy sie temat największych ofiar takich batali rozwodowych czyli dzieci... Jak zmienia sie postrzeganie swiata przez dziecko które zostało opuszczone przez jednego z rodziców. Jak dziecko postrzegało związek rodziców no i jak wpływa na nie takie przerzucanie od domu matki do domu ojca. Jakie myśli tworzą sie w glowie dziecka gdy uczestniczy pomiędzy dwiema na nowo budowanymi sie rodzinami- co wtedy dzieje sie z jego poczuciem wartości i bezpieczeństwa...
zero poczucia wartości , konfliktu cdn, totalna bzdura : brak stabilizacji u dziecka miejsca , zasad, godzina snu i czuwania, inne osoby (drugie trzecie wchodza w życie dziecka i jego >intymność= ciagłe zmiany jak po wojnie .Bzdury facet tu gada.
Już z góry używa Pani pejoratywnych określeń co do tematyki pieczy naprzemiennej, doprecyzowując ten układ "przerzucaniem". Nie ma takich psychologów w polskim społeczeństwie, którzy byliby w stanie w miarę obiektywnie określić tematykę, bo nie istnieją zwykle materiały badawcze na tym polu.
Dokładnie, opieka naprzemianna trochę mi wygląda na zaspokojenie obojga rodziców a co z dzieckiem ? Niewyobrażam sobie mieszkać w dwóch domach jednocześnie 😮😢
@@monikal1618 Opieka >naprzemienna skończy sie na psychiatri lub próba samobójstwa>. Czasem rozwód dla dziecka 10 /12 lat już do tego prowadzi ,gdy dziecko *traCI SWÓJ POKÓJ I WCHODZI DO NOWEGO TaUSIA*.Jedni ojcowie mają tzw. status i pozycję inni mają >kasę< i siłownię = efekt próby samobójcze itd. Jestem pedagogiem szkolnym ,wiem co pisze.
Bardzo ciekawy i trudny temat. Na pewno są rozwody niesprawiedliwe, nie ma ma tutaj zbyt dużego pola moralnego gdy gra toczy się np. o życie dziecka. Moja osobista perspektywa jest niestety taka, że ojciec stosował przemoc słowną oraz zdradzał matkę, cieszę się z perspektywy czasu, że zostałam oddana w jej ręce, choć często brakowało mi taty. Był chętny do spotkań, ale mniej do alimentów, ponieważ założył już drugą rodzinę i to na nią chciał dawać pieniądze. Zrozumiałe i niezrozumiałe zarazem. Dużo osób pisze w komentarzach, że najlepiej się nie chajtać i nie płodzić dzieci. Co kto woli, jednak edukacja powinna być kluczowa: nauka o byciu w relacji, praca nad sobą i swoimi problemami, żeby nie przekładać swoich przywar na partnera. Nauka komunikacji, rozwiązywania spraw na bieżąco, przyjmowanie krytyki i bycie otwartym na rozmowy, głównie te trudne. Kochać kogoś rozsądnie, a nie tylko przez to, że dobrze mi z tą osobą w łóżku. Partnerstwo przede wszystkim. Branie ślubu jest często wymuszane przez środowisko, najbliższych. Warto będąc w relacji ustalić czego się oczekuje i jakie mogą być konsekwencje brania lub niebrania ślubu. Często jesteśmy wpychani w normy relacji - ma być ślub i ma być dziecko. I jeśli naprawdę obydwie strony tego pragną i mają świadomość tej ogromnej odpowiedzialności jaką biorą na siebie - czemu nie? Problem w tym, że właśnie często podejmujemy decyzję pod presją czegoś lub kogoś. Każdy z nas powinien pamiętać - jeśli czuję jakąkolwiek presję w mojej relacji - czy na pewno jest to dobra dla mnie relacja? Zbyt mało mówi się także o wartości społeczności w wychowywaniu dzieci. Coraz częściej widzimy nuklearny model rodziny, gdzie kiedy pojawia się dziecko, któreś z partnerów (przeważnie mąż) przejmuje obowiązki zarabiania na rodzinę, a kobieta wychowania dziecka i zajmowanie się domem. Pojawia się ogromny nacisk i presja na obydwie strony, która rodzi frustracje, zmęczenie, przepracowanie. Nasz kraj nie wspiera rodziców, nie pomaga matkom wrócić do zawodów, odciążyć ojców zawodowo i pozwolić im iść na tacierzyński, nie organizuje lepszego dostępu do żłóbków oraz przedszkoli. Jesteśmy często w rodzinie, ale sami. Powinna nastąpić tutaj zmiana SYSTEMOWA, która będzie realnie wspierać rodziców, a nie zostawiać ich samych z problemami. Do wychowania dziecka potrzeba wioski. I życzę tego wszystkiego nam, żebyśmy tworzyli relacje dobre dla nas samych i dzięki nim tworzyli rodziny bezdzietne lub dzietne, otoczone opieką wewnątrz, jak i z zewnątrz.
D'accord. Bardzo mądre podejście. W przestrzeni publicznej bardzo mało jest właśnie wypowiedzi takiego charakteru osób, których te całe batalie dotyczą, czyli "rozwodowe" dzieci. NB. Do tej pory spotkałem tylko patologiczne przypadki. Czyli wyrastanie w dysfunkcyjnym otoczeniu, alkoholizm, psychozy rodziców, zaburzenia osobowości itp.
To prawda. Moi rodzice rozwiedli się 15 lat temu w nienawiści. Zawsze spędzałam u każdego po pół tygodnia, ale to generowało ciągłe kłótnie. Czułam się też jakbym nie miała domu, tylko dwa dachy nad główną, nie miała rodziny, tylko dwa twory mające ją przypominać. Na przestrzeni tych wszystkich lat było wiele tragicznych momentów. Dorastałam w strach, nienawiści, depresji i poczuciu winy. Teraz wchodzę w dorosłość z ulgą że już nie mogą mnie zranić i niedługo się wyprowadzę (na co czekam i odliczam czas od komunii). Stres, duszone emocje, spowodowały u mnie poważnie problemy zdrowotne, psychiczne i fizyczne, których już nie da się w pełni naprawić. Każdego dnia zmagam się z myślami samobójczymi, lękami społecznymi i samotnością. Nie mam za złe tego rodzicom, bo obydwoje mnie kochają, a te całe zło wyrządziła mi nienawiść do siebie nawzajem. Mam nadzieję, że z tego co pisze ludzie wyciągną wnioski dla dobra swoich dzieci i nie będę kazać im wybierać. Rozwiedzeni rodzice powinni, komunikować się pomiędzy sobą, bez pośrednictwa dziecka. Nie obrażać się nawzajem przy dziecku i pamiętać, że to wszystko była ich decyzja i to oni powinni ponosić konsekwencje wszystkiego, jeżeli obydwoje nie chcą stracić dziecka już na zawsze
@@soniadr3346 tu się z Tobą nie zgodzę. Dla dziecka latwiej jest przyjąć do wiadomości, że któreś z rodziców np. zmarło /zginęło w wypadku niż że się kłócą, nienawidzą i że się rozstają. Dziecko będzie się obwinialo za zaistniałą sytuację między rodzicami.
@@tomcze8574 no i o tym mówię że jak dziecko zostanie w domu gdzie są kłótnie , pretensje nienawiść to nic z tego dobrego nie wyjdzie, nie ma dobra dzieci tam gdzie rodzice są razem nieszczęśliwi, I nie ma dobrą dzieci tam gdzie rodzic się poniża i zgadza się na różne rzeczy, lepiej jak się rozwiodą i razem zadbają o dobro dziecka zachowując przy tym szacunek do siebie a może i przyjaźń. Poza tym dziecko wychowane w takim domu będzie powielać schematy i je wnosić do swoich przyszłych związków np. że kobieta ma się zgadzać na zdrady męża "dla dobrą dziecka" będąc przy tym całe życie nieszczęśliwa, ja wyznaje zasadę szczęśliwy rodzic szczęśliwe dziecko
@@soniadr3346 obejrzyj ten film w całości. Moim zdaniem popelniasz często spotykany błąd logiczny. Jak jest para, małżeństwo, rodzina z dziećmi i kłócą się, mają pretensje, nienawidzą sie i są nieszczęśliwi to się mają rozwieźć? A po rozwodzie będą się szanować, przyjaźnić i dbać o dobro dzieci? To tak nie działa. Po rozwodzie często jest jeszcze gorzej, są wrogami i walczą o wszystko a dzieci są kartą przetargową. Obejrzyj powyższy film w całości, proszę.
Dobrze, że coraz bardziej temat dyskryminacji mężczyzn przebija się do mainstreamu. Nawet pojedynczy materiał na większym kanale jest szalenie istotny, żeby ten problem ludzie przestali ignorować.
Najwyższy czas. Ile można słuchać tego jazgotu i nienawiści do mężczyzn. Gdyby nie pojawiały się zauważalne i poważne reperkusje dla całego społeczeństwa, wynikające z dyskryminacji płci męskiej, nikt by się nawet tym nie przejął. Najgorsze jest to, że może być już na prawdę za późno
@@stonka-rh6vz No tak, karać ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z przeszłoscią, jedynie płeć. To może wjedźmy do niemiec dzisiaj i wybijmy im 6mln ludzi, bo kiedyś oni wjechali do nas i nam wybili 6mln Polaków? Co za zdziecinniały argument. Ale przynajmniej przyznajesz, że istnieje dyskryminacja. Ale nie kobiet, tylko właśnie mężczyzn.
Też uważam, żeby odpuścić. U nas tak było. Każde z nas wiele straciło, ale dzięki temu uniknęliśmy sądu. Sami się dogadaliśmy. Dzieci nie doznały traumy.
Tu jakoś mało o odczuciach dzieci. Trzeba uwzględnić wolę dzieci, zwłaszcza tych starszych, już w wieku szkolnym, czy chcą np. mieszkać w dwóch domach. Orzekanie o winie powinno pozostać. Może być w pyszłości tak, że rodzic, który np. rujnował życie swojej rodzinie z powodu alkoholizmu, hazardu, po rozwodzie nie płacił alimentów na rzecz dzieci, nie pracował, na starość sam pozwie swoje dzieci o alimenty.
Mówienie ze dzieci "chwalą sobie" taki tryb zycia gdzie musza non stop wedrować miedzy dwoma domami jakos mnie nie przekonuje... Mysle ze dla Dziecka to musi byc koszmar😢
Jest to koszmar dla dziecka, bardzo negatywnie wpływa na całościowe funkcjonowanie, szczególnie gdy mowa o młodszych dzieciach, nie do końca potrafiących umiejscowić prawidłowo wydarzenia w czasie. Dziecko nie jest w stanie określić w takiej sytuacji czy to już czas na mieszkanie z mamą czy z tatą, nawet przy regularnych odstępach czasowych, ponieważ nie dysponuje odpowiednią wiedzą i poziomem rozwoju.
@@katarzyna6371 A masz na to jakieś podparcie naukowe, czy tak ci się tylko wydaje? W jednym z badań - "Systematic review and theoretical comparison of children’s outcomes in post-separation living arrangements" stwierdzono, że rezultat wychowania dzieci w systemie naprzemiennym, w 75% pokrywa się z wychowaniem w rodzinie, tzw. nuklearnej. Najgorzej natomiast radzą sobie dzieci, które wychowywane są głównie lub całościowo przez jednego rodzica.
Matka nie pozwala widywac dziecka ojcowi a w miedzy czasie wmawia dziecku ze ojciec nie chce go widziec. Przez co dziecko po jakims czasie sam juz nie chce widziec ojca i wtedy matka wyklada argument ojcu ze dziecko mowi ze nie chce widziec ojca wiec mu go nie da.
wystarczy za każdym razem wezwać policję, by zrobiła notatkę, a następnie wytoczyć pozew a alienację do dziecka. On pozwolił, by dziecko mieszkał w innym mieście?
A co zrobić z ojcem który mieszka 15 km od dziecka, może przyjechać w każdej chwili, nie ma wyznaczonych widzeń z dzieckiem a chce tego jedynie raz w miesiącu (dziecko ma dopiero 2 lata). Po takim weekendzie u taty dziecko dochodzi do siebie w domu tydzień... tłumaczenie, proszenie, nawet wizyta u psychologa nie działa. Od teraz zwyczajnie nie wydaje dziecka na noc. Niech idzie do sądu
Dokładnie tak, jak kiedy dziecko pół weekendu czeka na ojca w domu zamiast pójść na spacer z matką, bo "przecież się umówił i zapewniał, że przyjdzie". To akurat z autopsji. Niektórzy po prostu są nieodpowiedzialnymi ludźmi.
@@czerwonaizajeżeli ojciec nie jest niebezpieczny to jesteś przykładem dlaczego alienacja powinna być karalna - kobiety zawsze sobie znajdą wytłumaczenie
Ja bym powiedziała inaczej, dobro dziecka w sądzie nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia jacy są rodzice, czy kochają dzieci i to jest prawdziwy dramat. Ofiarami inwalidztwa sądowego i całego systemu jak i wojen rodziców są dzieci. Bardzo pilnie jest potrzebna reforma, szybkie diagnozowanie sytuacji i zabezpieczenie interesu dziecka.
Ja od sędzi (kobiety) usłyszałem, że po co tak mi zależy na orzeczeniu o winie żony, nie wystarczy mi rozwód bez orzekania o winie i czy muszę jeszcze na siłę się mścić na swojej żonie? Jak zapytałem się sędzi czy gdyby sytuacja była odwrotna i to ja byłbym kobietą to też musiałbym walczyć o orzeczenie o winie kobiety? Czy dostałbym orzeczenie o winie bez proszenia? Na tą uwagę sędzia ukarała mnie karą 1000zł za obrazę sądu po czym i tak orzeczenie o winie żony wydała bo dowody były przytłaczające.
@@wiolettaaleksandra9097 ta jasne xD w lewackim TVN coś złego o kobietach? Wystarczy poszperać na braciasamcy i znajdzie się takich historii dziesiątki jeśli nie setki, może też dotyczących tych samych kobiet-sędzi i wtedy po odkryciu tych samych stronniczych wyroków od tych samych kobiet sędzi można kręcić aferę a tak? Samice będą klaskać uszami, że dowalono facetowi nie ważne jaka jest prawda, ważne, że facetowi jest gorzej. W sejmie to samo... ministra do spraw równości która jest kobietą będzie taką samą porażką jak rzeczniczka do spraw obywatelskich Sylwia Spurek która otwarcie twierdzi, że sprawcami przemocy są mężczyźni a ofiarami kobiety. Teraz jest to samo... kobiety są tak uprzywilejowane, że już chyba bardziej nie mogą a każdy nowy przywilej odbierają jako równość praw. Gdyby istniała równość praw kobiet i mężczyzn byłbym najszczęśliwszy na świecie, ale oznaczałoby to odebranie kobietom wszystkich przuwilejów. Mężczyźni nie mają żadnych przywilejów.
Bardzo dobrze Pan mówi. Oszustw kobiet pod tym względem nie ma końca , są bezwzględne. Cierpią dzieci przez resztę życia ,bo jak może nauczyć prawdziwej miłości ktoś kto jest socjopatą,wiecznym oszustem ,zależy mu jedynie na pieniądzach i zemście. Przykre. Dzieci powinny w domu poznawać czym jest szacunek do drugiego człowieka i umiejętność negocjacji i wspierania się nawzajem, a nie jak zniszczyć drugą osobę i kopać pod nią dołki. A sędziny potrafią być bezwzględnie wobec mężczyzn w takich sądach. To jak Pan to dzisiaj przedstawił to była bardzo miła wersja. Słyszałam dużo mniej przyjemne. Przykre to strasznie,że nie myśli się o dzieciach żeby wpoić im dobre wartości, tylko o czubku własnego ego,żeby moje było na wierzchu i zdeptać drugą osobę.
Również uważam, że zaślepiona matka, która stosuje przemoc ekonomiczną (alimentacyjną) wobec mężczyzny i najważniejsza jest dla niej zemstwa nie jest w stanie przekazać dziecku jakichkolwiek pozytywnych wartości. Dzieci widzą i rozumieją dużo.
Mam za sobą rozwód bez orzekania o winie z opieką naprzemienną, bardzo polecam to rozwiązanie dla dobra dzieci, nie wiem dlaczego to w Polsce jest tak mało popularne, bo według nas to najmniej traumatyzujące rozwiązanie z tej sytuacji.
To czy to jest najmniej traumatyzujące, okaże się kiedy te dzieci będą miały 30,40 lat......Proponuję aby Rodzice zamienili rolę. Tydzień w jednym miejscu, Tydzień w drugim miejscu. Wówczas zrozumieją co czują dzieci. I właściwie gdzie jest dom dzieci? Gdzie jest ich kącik? Jeśli dzieci mówią, że to jest super, to tylko po to aby uniknąć kolejnych awantur Rodziców.
No tak, tylko w takiej sytuacji obydwie strony muszą być w porządku, poczuwać się do odpowiedzialności itp. A co kiedy jedna ze stron nie chce bo woli ukarać drugą stronę i pozbawić dostępu do dzieci lub z drugiej strony chce odzyskać wolność i scedować obowiązki związane z dziećmi na byłego współmałżonka?
@@martynap.6457dla mnie naprzemiennie, to wtedy, gdy dzielimy się obowiązkami wobec dzieci. Ustalamy zawsze/często , kto zawozi dzieci do szkoły, a kto w danym dniu odbiera, kto zawozi na piłkę lub szachy, a kto płaci za korepetycje z angielskiego, a kto za matme. Czy wakacje z mama nie kolidują z wakacjami z tata, czy koleżanki mogą odwiedzać oba domy, czy gorsze zachowanie omawiamy wspólnie, czy ukrywamy przewinienia. Czy dyskutujemy i informujemy sie wzajemnie o obawach, problemach, albo fajnych chwilach, czy ustalamy co z prezentami, wyjściami na obiad czy do kina, albo kiedy odpuszczamy i robimy nudny weekend. Do cholery, to jest możliwe, ludzie tak żyją, rozstają sie małżeństwa, ale dzieci są wspólne i to trzeba rozumieć, dorosnąć do rodzicielstwa, do małżeństwa i do rozstania, skoro jest konieczne/potrzebne
Jako dziecko rozwiedzionych rodziców nie uważam, że to dobre wyjście. Dziecko powinno mieć swój dom. A nie jak w hotelu.. trochę tu, trochę tu. Nigdzie nie "zagrzeje" miejsca.
@@ej_kam Bez przesady, dzieci nomadów też mają traumę, bo się często przenoszą i nie mogą mieć swojego kącika? A dzieci ludzi bogatych, które często podróżują i mają parę domów też mają z tego powodu traumy? Jeżeli relacje są w porządku to wątpię, żeby miejsce miało aż takie wielkie znaczenie.
Bardzo chce, żeby wprowadzić opiekę naprzemienną w Polsce i zobaczymy, gdzie nas to zawiedzie. Skoro jest tyle alimenciarzy, nie wierzę, że daleko. Ale fakt - dobrzy ojcowie z niej skorzystają. Jednak mieszkam w Szwecji od 15 lat, tutaj naprzemienną dostaje się z urzędu, widziałam tutaj kilka rozwodów Polaków i jak wyglądają tutaj ustalenia względem dzieci. W Szwecji prawnie zaczyna się od opieki naprzemiennej bez alimentów. Tak jest też z Polakami. Wiec on dostaje SWOJE dziecko lub dzieci na tydzień i … zaczyna się - oddawanie dzieci wcześniej, nie odbieranie ich na czas od matki, bo w weekend jest mecz/ piwo/ nowa dziewczyna. Dodatkowo władze nie są obojętne na to, że Matka-Polka często kupuje ubrania, kurtki, buty, zabawki sama. Władzę reagują - bo kobieta wykazuje, że ponosi większość kosztów wychowania dzieci, a miało być naprzemiennie i po równo, władza reaguje, każe płacić Polakowi alimenty. Zaczyna się wojenka. Co ciekawe Polacy w Szwecji mają te same argumenty, co ci w Polsce - system jest przeciwko nim, kobiety mają łatwiej, oni nie mają pieniędzy. Po kilku miesiącach władze ograniczają opiekę naprzemienną, bo on i tak jej nie wykorzystuje. Po kilku miesiącach dochodzi do całkowitego odebrania praw rodzicielskich, bo dziecko nie ma żadnej relacji z ojcem - jest krzyk i jak ona mogła mu to zrobić, oczywiście dostaje się też krajowi - bo Szwecja to “zło”. W końcu on znajduje nową dziewczynę, wyprowadza się daleko i tyle było z walki o dziecko… osobiście znam trzy takie przypadki w Sztokholmie i jeden w Skåne. Są też panowie, którzy stanęli na wysokości zadania, ale to przypadki Szwedów lub innych obcokrajowców.
Zgadzam się. Niestety większość panow traktuje rozwod/rozstanie z partnerka jako wolność totalna; od wszystkiego, od dziecka, od odpowiedzialności, od obciążenia finansowego, od pomocy, ot: wakacje, powrót do szalonej mlodosci, luz. Co poniektórzy „robią sobie nowe dziecko”, a porzucone? Eeetam, poradzi sobie, przeżyje, matka da mu jeść. Ale, ze potem dziecko leczy się psychicznie pół życia, ze alkoholizm, ze zaburzone relacje w swoim dorosłym już życiu …ze spirala się nakręca w kółko i końca nie widać?
Myślę że jak byś procentowo zobaczyła ile kobiet nie płaci alimentów na swoje dzieci gdy jakimś cudem sąd zasądzi je ojcu i ile procent mężczyzn nie płaci gdy sąd zasądzi żonie to byś zobaczyła że zdecydowanie więcej kobiet nie płaci, ale to faceci są CI źli i niedobrzy :)
@@Mesmeroo38przytocz, gdzie są te procenty, statystyki. Mówimy tu ogólnie, a to zawsze może kogoś zaboleć, kto jest w porządku. Niemniej, kiedy dorośli ludzie decydują się na dziecko, a chwile potem są na siebie śmiertelnie obrażeni i tupią nóżkami jak przedszkolaki to mozgi odmawiają posłuszeństwa i toczą bój o to, żeby zwichrowac psychikę własnego dziecka na całe życie, nie zważając na nic! Po drodze taranują osobę, która kochali i poślubili, ale tak naprawdę dewastują własne dziecko na potęgę. I to jest karygodne, to jest praktyka, której żaden sąd nie rozwiąże, to jest w tej nienawiści, która kierują się bliscy sobie ludzie. Bliscy, bo sa rodzicami dziecka, które powołali na świat i nic tego nie zmieni, ani pieniądze w formie alimentów, ani ich brak.
Może to wynika z tego, że w naszej kulturze związki często nadal mają tradycyjny podział ról. Wśród swoich koleżanek też widzę często podejście, że ja lepiej zaopiekuję się dzieckiem, ja lepiej je umyję itp. ty lepiej idź skopać ogródek. Koniec końców ona spędza więcej czasu z dzieckiem. Faceci też nie mają przykładów z domu jak angażować się w opiekę przy dziecku. W dodatku długie macierzyńskie, które zazwyczaj bierze kobieta, bo tak się przyjeło, albo, bo tak się opłaca, sprzyja temu, że faceci mają małą wieź ze swoimi dziećmi i to później wpłytwa na to jak się angażują w opiekę po rozwodzie. Nie chcę tu obwiniać żadnej ze stron, bo myślę, że potrzeba paru pokoleń, żeby zaszła zmiana mentalna, ale warto o tym mówić.
Jest w tym wszystkim racja, są cudowni ojcowie. A co z tymi bezkarnymi "tatuśami" którzy olewają całkowicie dzieci po rozwodzie? Płaca alimenty, widują się z dziećmi tyle ile wypada... zmusić ich? Całe myślenie obu stron powinno się zmienić.
Proszę o przypięcie komentarza: W razie potrzeby pomocy fundacja Kocham Cię Tato pomaga w wielu sprawach od wsparcia psychicznego po pójście z wami chłopaki do różnych urzędów, Michał, bo on pracuje w terenie potrafi zdziałać cuda, nie będę opisywać sytuacji ale widzę postępy u mojego brata w postępowaniu, wygrał już jedną sprawę o kontakty z dzieckiem. Bez Michała nie wyrobiłby, wszystko się działo z dnia na dzień. Pozdrawiam
Mąż z którym się rozwiodłam zabrał mi wiele. Szantaż na temat dziecka, którym się potem nie interesował, oddałam mieszkanie, miałam 200 zł alimentów bo on utajnial zarobki. To ja odpuściłam. Nie chciałam żeby odgrywał się na dziecku. Podział był po linii takiej, że ja zajmę się wychowaniem dziecka a on zabiera nasze mieszkanie i meble. Odeszłam z naszym synem. Przegrywałam sprawy sądowe o alimenty , on nie interesował się dzieckiem. Syn, dorastając próbował się kontaktować, ale on też go odepchnął. Nie chciał nas.
Przykro mi. Chcę żebyś wiedziała, że jesteś świetna matka, która z pewnością przekazała wiele miłości swojemu dziecku. Pomyślności na 2024! 😊 - mężczyzna
@@Tomek.Wisimulachanie rozrozniasz płodu od człowieka? Ani jak się używa prezerwatyw? Nie chcesz dziecka, to guma, ewentualnej wazektomia, a nie beczysz
Jeżeli ojciec jest w porządku nie pije nie jest agresywny chce się widywać z dzieckiem matka nie powinna mieć prawa mu tego zabraniać ale moja koleżanka musiała wystąpić o ograniczenie ojcu kontaktów z dzieckiem żeby móc normalnie żyć bo facet uważał mimo że pracowała że wszystko co sobie kupiła po rozwodzie to dzięki niemu że to z jego alimentów i tak opowiadał wszystkim dookoła ale najgorszy koszmar się zaczął jak znalazła sobie innego partnera łaził straszył że on sobie żadnych obcych mężczyzn nie życzy w pobliżu swojego dziecka mimo że sam mieszkał z inną kobietą to jej tego nie wolno było wygrażał że jej dziecko odbierze w końcu odstraszył jej tego nowego partnera ale na tym nie poprzestał bo nadal ją kontrolował do dziecka nawet jak dzwonił to zamiast się pytać co u niego czy mu czegoś nie potrzeba to były pytania co mama robi gdzie mama chodzi o której wraca kto do domu przychodzi itd dziecko miało dość nie chciało z nim gadać to ją za to obwiniał że nastawia dziecko przeciw niemu także są różne sytuacje tutaj bardzo jednostronny reportaż
"Jeżeli ojciec jest w porządku nie pije nie jest agresywny chce się widywać z dzieckiem matka nie powinna mieć prawa mu tego zabraniać" - no i wlasnie w tym jest problem, ze kobiety czesto klamia zeby ojciec byl przedstawiony w sadzie jako zly czlowiek
@@n0x537 Bo mężczyźni na pewno tego nie robią 🙄 wszystko zależy od człowieka. Problemem jest, że sąd tego nie weryfikuje, tylko od razu wierzy kobiecie. To błąd.
Skoro dziecko ma praktycznie "nowego tatę" to dlaczego płacić na nie swoje dziecko ma "były tata" ? To trochę tak jakby komuś ukradziono samochód , ale był nadal zobowiązany płacić za niego OC , AC i jeszcze rachunki za paliwo . Ktoś użytkuje , ty płacisz.
@@toudi1625 Rodzic jest opiekunem , nauczycielem. Ma taki obowiązek i prawo do przekazywania dziecku swoich wartości. A jak to prawo może egzekwować "dochodzący" na parę godzin pan ? A "nowy tata" dysponuje dzieckiem przez cały czas jako "wujek" ? Porównanie ma ci pokazać sens tego co piszę. Nie jesteś zdolna tego pojąć ?
Trzeba wszystko robić żeby nie dochodziło do rozwodów i rozpadow związków. W Norwegi para zamierzająca rozwieźć się idzie na kurs jaki wpływ ma rozwod na dzieci i na ich przyszle życie. Kilkadziesiąt procent par rezygnuje z rozwodu po takim kursie.
ciekawy motyw ale kiepsko to widzę. Polska i kursy.... ha ha.... polska i kursy... no i jeszcze te od państwa.... ha ha.... :-) tak to skomentuje. Wiele państwowych kursów jest taka że pożal się boże...
Pozostac w nieudanym małżeństwie tylko dlatego, ze rozumiesz konsekwencje rozwodu dla psychiki dziecka, to pachnie powrotem do wieków przeszłych. Dzieci doskonale czuja i widza brak miłości w domu, niepokój…, obciążanie dzieci świadomością, ze rodzice musza być razem, dla ich komfortu, nazwijmy to, jest przytłaczające. Myśle, ze lepsza bylalby kampania uświadamiająca rodzicom ich zadania po rozwodzie, wobec dzieci. Dzieci są wynikiem miłości i fascynacji dwojga ludzi, czy mogą żyć w przekonaniu o tym, ze są kochane zawsze i na zawsze, ze są ważne i najważniejsze, ze są bezpieczne i zadbane przez oboje rodziców, dziadków każdej ze stron i pozostałych członków obu rodzin bez względu na okoliczności?
@@malgoska25 małżeństwo to długoterminowa "inwestycja" np na 50 lat. Tu zawsze będą kryzysy, choroby, nałogi, zdrady i inne trudności. Nie ma czegoś takiego jak udane małżeństwo przez całe życie. Czy każde małżeństwo musi się rozpaść? Ja znalem kilka malzenstw co się rozpadły z dość blahych powodów i to dla takich par kierowane są kursy. Są oczywiście przypadki coraz częściej, że rozwód lub separacja są konieczne.
@@tomcze8574to oczywiste, ze duża cześć małżeństw nie ma ochoty na wysiłek budowania, odbudowywania, pracy nad sobą wzajemnie i szybko odpuszczają, i rozwodzą się, bo nagle przestali sie kochać i szanować, lubić i przyjaźnić. Tak będzie, bo ludzie są coraz bardziej świadomi uciekającego czasu, ktorego nie chcą „marnować”, są niecierpliwi, bo teraz decyzje podejmuje się natychmiast, prawo lub lewo, białe-czarne, chce-nie chce, komputery maja pracowac szybciej niż mgnienie oka, wiec my tez próbujemy nadazac😢 To świadczy, ze nie dojrzali do podjętej wcześniej decyzji o ślubie, ze nie maja wsparcia od bliskich, którzy umywają ręce od pomocy w kryzysie, albo wręcz do niej podjudzają. Przykre. Sama przeżyłam kilka poważnych kryzysów w prawie 30 lat trwającym malzenstwie, i jestem i szczęśliwa i dumna, ze umieliśmy z mężem wznieść się ponad. I jest fajnie i bywa niewygodnie😅, uroki życia… Trzeba to rozumieć, jeśli tylko nie brakuje uczucia❤
@@malgoska25 dzięki za Twój komentarz. My jesteśmy innym pokoleniem w którym rozwód nie był normą. Ja sam tak naprawdę zrozumiałem przysięgę małżeńską 10lat po ślubie. Mam blisko 20 lat małżeństwa z różnymi wzlotami i upadkami. Ale zawsze byłem przekonany że rozwód nie rozwiązuje problemów relacji między małżonkami tylko je pogłębia. Pozdrawiam.
Muszę wtrącić swoje trzy grosze w temacie opieki naprzemiennej. Dzisiejszy rozmówca mówi o tym, że opieka naprzemienna polega na zmienianiu miejsca zamieszkania przez dziecko; warto pamiętać o tym, że może to wpłynąć na nie negatywnie. Skandynawowie, którzy (o ile mnie pamięć nie mylę), jako jedni z pierwszych zaczęli stosować ten rodzaj opieki na szerszą skalę, podchodzili do tego na odwrót-dziecko miało stałe miejsce zamieszkania, zmieniał się rodzic w pokoju obok. Sama byłam dzieckiem wychowywanym naprzemiennie, i mimo, że rodzice mieszkali kilka minut spacerem od siebie, to było to dla mnie ciężkie. Brak poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa związane z częstym zmienianiem swojego miejsca zamieszkania, ciągłe pakowanie swojego dobytku, zmieniające się wyposażenie domu, mojej własnej szafy, de facto życie w podróży, bo nawet te dwa tygodnie to mało na ponowne zaklimatyzowanie się w niby moim, ale jednak nie moim domu. Sama zmiana opiekuna była wystarczająco ciężka (Inne tryby życia, inne przyzwyczajenia, inne jedzenie wychodzące pod ich rąk), dodając do tego to, o czym napisałam wyżej, jest to całkiem duży ciężar dla dziecka.
opieka naprzemienna fajnie wygląda na papierze i nie jest dobre dla dziecka życie na walizkach od niedzieli do niedzieli. Jak rodzicom tak zależy na opiece naprzemiennej to niech nie przerzucają dziecka jak worek kartofli, tylko sami się przeprowadzają co tydzień do domu, w którym dziecko stale mieszka
Dokładnie to samo chciałam napisać. Znam przykład dziecka z bliskiego otoczenia, które co tydzień przenosi się z domu do domu, a czasem na weekend jeszcze do dziadków. Finansowo, materialnie nic mu nie brakuje, rodzice są zainteresowani i zaangażowani, ale otoczenie widzi dziecko rozdrażnione, niestałe,niepewne, kontrolujące ciągle uczucia dorosłych, niespokojne, niepewne może nawet zalęknione.. słowem musi dorosnąć w wieku 6 lat :/
Zacznijmy od tego że rozstanie rodziców dla dziecka nigdy nie będzie dobre. Ja miałem to szczęście że wychowałem się w rodzinie gdzie rodzice się szanowali.
Tak,masz rację : brak stałości . W Norewgii jak miszkają obok -to dzieci do szkoły,przedszkola z domu matki -prowadzi ojciec i sąd moze nakazać ojcu pracować blizej zamieszkania dziecka !
Bzdura. Mój kolega i koleżanka po rozstaniu dzielą się tydzień po tygodniu opieką nad synem już od pięciu lat i jakoś młody jest przeszczęśliwym i energicznym dzieciakiem. A rozstali się jak ich syn miał właśnie 6 lat. Jeżeli dziecko jest rozdrażnione, niestałe, niepewne i co tam jeszcze powtórzyłaś ten bełkot to radzę się zainteresować czy to nie jest jakieś spektrum autyzmu u tego dziecka
Naprzemienna opieka to tortura dla dziecka! Jestem ofiarą takiego systemu a ponadto od wielu lat pracuje z dziećmi wśród których również były takie przypadki. Te dzieci nie mają ani jednego domu, są rozbite emocjonalnie między jednym a drugim rodzicem którzy stosują zupełnie inne zasady wobec dzieci. To przypomina podróże międzywymiarowe. Podstawą prawidłowego rozwoju człowieka jest poczucie bezpieczeństwa a to dziecku powinien zapewnić dom. Jeśli ma się wiele domów to się nie ma ani jednego. Dzieci potrzebują stałości- jasnych zasad, takiego samego traktowania, jednego miejsca w którym znajdą wszystkie swoje rzeczy. Coś takiego nie ma prawa się udać
Płeć to nie wyznacznik bycia dobrym rodzicem i uczciwym człowiekiem. Są ojcowie alimenciarze, ale i tacy, którzy za dzieckiem wskoczyliby w ogień. Są cudowne mamy, ale i takie, które nigdy nie powinny były nimi zostać. Poza tym przy rozwodach powinno się brać pod uwagę przede wszystkim dobro dziecka, a nie interesy rodziców. Świetnie, że temat został poruszony!
Przez to że sam w rodzinie mam taką sytacje która powtarza sie już następny raz. ja naprawdę nie chce żadnej kobiety, samotność może i naprawdę mi doskwiera ale jak słyszę wszedzie o takich sytuacjach, to po prostu boje się wchodzić w jakikolwiek związek.
@@horalky60 Masz idealny dowód, jak kobiety nie mają serc. Takiej renacie nie przeszkadza niesprawiedliwość, dopóki to kobiety są uprzywilejowane. Ale gdyby było odwrotnie i to kobiety byłyby tak niszczone przez system sądownictwa, to na 99% jestem pewien, że nie pisałaby, że to "super" i trzeba się z tym pogodzić. Niestety, ale większość kobiet stosuje solidarność jajników.
Niedawno uczyłam kilka miesięcy w szkole i zdałam sobie sprawę, jak bardzo cierpią dzieci w trakcie rozwodów ale i po. Rozwód powinien być ostatecznością i nie z blachych powodów.
Akurat dzieci, w takich sytuacjach, najczęściej są wykorzystywane jako broń przez kobiety. Też nie widać, żeby stawiały je na pierwszym miejscu. Pozdrawiam
mój znajomy "padł"w sądzie jak małżowina po sprowokowaniu awantury ( w której brali udział ich dorośli synowie trzymający stronę matki ) nagrali 3 minuty "awantury" a w zasadzie wzajemnych wyzwisk które przedstawili jako dowód w sprawie i nie pomogło to, że była mu kilkakrotnie udzialana pomoc na pogotowiu po pobiciu go przez wspólnie działający triumwirat, a człowiek ma orzeczenie o pierwszym stopniu inwalidztwa i był w trakcie leczenia onkologicznego...i nie wierzę w to że obecny minister sprawiedliwości zmieni cokolwiek w tej sprawie- no chyba,że na gorsze bo to niemal pewnym się staje jako jeden prykład wystarczy nazwisko "spurek" i to wszystko w temacie
Świetna rozmowa, bardzo dziękuję za ten wywiad. Osobiście również uważam, że rodzic, który utrudnia kontakt z dzieckiem drugiemu opiekunowi nie postępuje dobrze. Jeśli ludzie się rozchodzą to z własnych problemów i nie powinno się karać tym dziecko. Gorzej jest jeśli to rodzic sprawujący opiekę podburza dziecko do tego aby nie chciało z drugim rodzicem spędzać czasu. Każde z tych działań jest karygodne bo dziecko ma prawo spędzać czas z każdym rodzicem. Nie wyobrażam sobie abym mogła ograniczyć drugiej osobie kontakty z dzieckiem. Dorośli powinni sami ustalić w spokoju swoje warunki rozstania a tak jak było wspomniane, rozwód w wielu przypadkach to skok na kasę i tylko tyle. Zastanawia mnie tylko jedno stwierdzenie gościa, mianowicie że ojcowie mają teraz lepszy kontakt z dzieckiem niż poprzednie pokolenie bo mogą uczestniczyć w porodach rodzinnych. Przepraszam, ale z tym się nie zgodzę. Co z tego że ojciec jest obecny przy porodzie, przetnie pępowinę i nie zemdleje jak i tak całą opiekę nad małym dzieckiem zrzuca na kobietę? Ja rozumiem że początkowo to dziecko jest w 100% zależne od matki ale ojciec też może uczestniczyć w jego życiu i wtedy właśnie już budować relację z dzieckiem. To czas poświęcany małemu człowiekowi i uwaga, poczucie bezpieczeństwa buduje w nim więź z rodzicem a nie uczestnictwo przy porodzie. Faktycznie Panowie są poszkodowani bo budują relację z dzieckiem później niż kobieta ale również mają dużo możliwości aby to po narodzinach potomka nadrobić, z czego niestety często nie korzystają.
Proponuje pociągnąć temat i zaprosić kogoś z palestry oraz może z ośrodka ozss którego to opinie w największym stopniu zaważają na opiece nad małoletnimi dziećmi a tu dochodzi często do łucki h dramatów zwłaszcza jak się trafia na mało kompetentnych psychologów lub do rodzica który pięknie umie odegrać na te kilka godzin swoją role a rzeczywistość jest inna.
Jeszcze jedna kwestia. Niestety adwokaci często dolewają oliwy do ognia proponując jakieś nieczyste zagrania, a rodzic w to idzie bo chce wygrać. Każdy prawnik chce wygranej sprawy dla swojego klienta, pozwalając na składanie mijających się z prawdą dowodów, a na koniec zjawisko powoływania zmanipulowanych świadków to jest poemat. Ludzie w tej całej walce zapominają o tym co najważniejsze, o dobru dziecka i prawidłowym jego rozwoju psychicznym.
To prawda ale zdarzaja sie brylanty wsród adwokatów . Prawnik , do ktorego poszła znajoma powiedział jej wprost że on w jej brudnej grze nie będzie brał udziału i odmawia uslugi . Oburzona opowiadała , jak to, ? placi to i wymaga !! . I zmieniła prawnika na mniej etycznego Jest stratna mnóstwo kasy ale na ugodę nie pójdzie .. we własne manipulacje uwierzyła . Nic nie docieda do niej , Dziecko wyrosnie karmione nienawiscia do ojca,, bo matka zdurniała .
Otóż to. Pełnomocnik alienatorki napisał do niej jeszcze przed pozwem smsa (o mnie) "trzeba go odciąć" i co zrobiła alienatorka...? 241 dzień alienacji rodzicielskiej... ruclips.net/video/a1MKD_pcnBE/видео.htmlsi=8ae-z1l7quVF7lww
Uważam, że w kwestiach merytorycznych gość programu ma jeszcze sporo do nadrobienia i niestety w wielu momentach ewidentnie subiektywne odczucia spowodowane własnymi przeżyciami wybrzmiały. Ale istotnie, wiele kwestii powinno zostać zaktualizowanych w prawie w zakresie alimentów i rozwodów.
Odrazu mówię może ty jesteś spoko ojcem, ale mój ojciec jest ścierą. I wcale nie uważam że jakaś krzywda mu się dzieje, że płaci alimenty. To się nazywa konsekwencje swoich działań. Myślałem że dorośli ludzie rozumieją takie zjawisko. I z zadziwienia wyjść nie mogę jak widzę, że niektórych to dziwi.
Przykry przykład z mojego podwórka: Typiara zdradzała swojego męża z całym komisariatem i nie tylko. Znęcała się psychicznie i fizycznie nad dziećmi i partnerem. Jak myślicie po czyjej stronie stały pały na interwencji?:) Mało tego sąd przyznał tej kobiecie z sadystycznymi zapędami te biedne dzieci:c Najstarsze przy każdej możliwości ucieka do człowieka który prawdopodobnie nie jest nawet ojcem (pani kurwi*szok nie zgodziła się na testy) bo tam się czuje kochane i bezpieczne😢 Co to za chory kraj który faworyzuje niezrownowazone psychicznie kobiety tylko dlatego że są matkami i przydziela im pełne prawa😢 To nie ma prawa nazywać się matką....
Brzmi jak życie w Matriarchacie, haha. Kurczę, kłamstwa ostatniej fali feminizmu w końcu się weryfikują w rzeczywistości? Nie może być :) A dzieci szkoda, jak zawsze Pozdrawiam
Ale to jest pokłosie wielu wielu wielu lat podejscia ze to matka jest do dzieci a facet do pracy zawodowej i ten porzadek ustalili sami sobie mezczyzni, bo im jest tak wygodniej, latwiej isc do pracy niz zajmowac sie dzieckiem.
@@Calenojajebie Oj tak, łatwiej jest zapylać, np po 10-12h dziennie na budowie, dźwigając tony ciężarów, spędzić 1-2h w trasie, niż sobie siedzieć w domu z dzieckiem XD Co za durne kocopoły. Mój brat zawsze wybierze siedzenie z córeczką, w zestawieniu do pracy. I to zrzucanie winy, że chłopy sami sobie ustalili. Wtedy, mieli w zamian starającą się żonę, zadbane dzieci, żonę, która zajmowała się domem i przygotowaniem jedzenia mężowi. To był układ na zasadzie współpracy i dzielenia obowiązków rodzinnych. A i mężczyzna też zajmował się dziećmi, to jest mit, że chłop wracał i siadał, nic nie robił (choć i tacy też byli na penwno) Za to obecnie: -pracuj -sam sobie gotuj leniwy mizoginiu -sam sprzątaj patriarcho -sam (zawsze pomijane przez kobiety) reperuj auto, przekopuj ogród, koś trawnik czyść rynny, naprawiaj i składaj meble, dźwigaj ciężary w domu i inne typowo męskie zajęcia. Z Wami problem jest taki, że Wy nie checie obecnie brać za nic odpowiedzialności, a jedynie wycieracie sobie twarze właśnie dziećmi, patriarchatem i innymi hasełkami, które dają Wam poczucie bycia pokrzywdzonymi. To są karty przetargowe do układania sobie wygodniejszego życia cudzym kosztem. Ogółem przekaz jest taki, że facet teraz ma robić WSZYSTKO i nie wymagać NICZEGO, bo łolaboga patriarchat. Typowa obecnie, reprezentantka płci żeńskiej, zahacza o myślenie skrajnie życzeniowe, wręcz schizofreniczne- nie ugruntowane w rzeczywistości.
@@Caddiar47 zdziwil bys sie ale tak, wielu facetow tak woli, moja siostra jest komornikiem i rozmawia z alimenciarzami. A wychowywanie dziecka to jest praca non stop przez najblizsze 18-20 lat, a przeciez matki tez chodza do pracy a jak wroca z pracy to zajmuja sie domem, o tej pracy sie nie mowi juz. Przeciez obiad sam sie gotuje,dom sam sprzata i dziecko w ogole uwagi nie potrzebuje, co nie?
Jestem w małżeństwie ponad 30 lat i ile musiałam,,sie na prosić aby mąż chociaż chwilę poświęcił dzieciom,a teraz wnukom.Teraz ,żądam aby się z nimi bawił. W moim otoczeniu wszyscy mężczyźni mają wyższe i wazniejsze priorytety,takie jak kariera,koledzy,odpoczynek. Jednak gdyby doszło do rozstania,( zdarzało się) każdy z nich walczył by jak lew najpierw ,żeby odebrać, a potem o jak najmniejsze alimenty. Nie życzę nikomu sprawdzenia tego na własnej skórze .Pozdrawiam
Chociaż mam, łagodnie mówiąc, nienajlepsze zdanie o takich ojcach, to mimo wszystko opieka naprzemienna im się należy. Rozwód to duże wydarzenie w życiu, może niektórymi potrząśnie na tyle, żeby rzeczywiście chcieć spędzać wartościowy czas z własnymi dziećmi.
A co mąż robił jak pani "poświęcała czas dzieciom" ? Leżał na kanapie czy pracował na panią i dzieci ? Pani proponowała mężowi zamianę ? Wielu by chyba na to poszło .
@@euzebiuszzagorski1437 tak bo kobiety nie pracuja xddd a co jak kobieta zajmuje sie dziecmi domem i wiecej zarabia? Taki mezczyzna traci status samca, zrzucacie go ze skaly?
@@euzebiuszzagorski1437 Pracuję zawodowo całe swoje życie, z 3 letnią przerwą.(2 dzieci różnica wieku miedzy dziećmi 15 miesięcy,karmione piersią) w tym czasie miałam wodę w studni,pieluchy tetrowe,remont domu,obiady majstrom musiałam gotować i robić w domu wszystko)Prowadziłam dzieci do przedszkola nie miałam auta. Przeżyłam ciężko pracując i sama zajmując się domem i dziećmi, ogrodem. Od początku sama robię przetwory. Mieliśmy też czas ,że mąż po zmianach " 89 został zwolniony z pracy ( depresja) to ja zarabiałam na dom.Nawet nie podał dziecku odciągniętego z piersi mleka.I to on najgłośniej krzyczał z głodu .( jedzenie miał ugotowane w lodówce) Dużo by opowiadać .Z opowieści znam też podle postępujące kobiety, osobiście wokół siebie takich nie mama Jeżeli tak pan ma,to współczuję.
Witam serdecznie oczywiście wywiad jak najbardziej na plus, natomiast trochę powiązane z rozwodami jest posiadanie dzieci, może temat na czasie ? świadome nie rodzicielstwo ? Sama jestem przykładem, postanowiłam sobie nie mieć dzieci w wieku 16 lat ... dziś mija już 11 rok, a ludzie mojego pokroju nadal są wytykani i dyskryminowani, dobre rady 'masz jeszcze czas, na pewno jak urodzisz Ci się odmieni' są na porządku dziennym, dlaczego ludzie nie rozumieją ? Dlaczego ludzie w oświeconej Polsce nie rozumieją słów : Nie chcę mieć dziecka, nie chcę rodzić, boję się rodzicielstwa' I dlaczego my w ogóle musimy się tłumaczyć ?!
Świetny wywiad. Aż włos się jeży słuchając do czego "ludzie" są zdolni zarówno na początku (np Tinder Swindler), w trakcie (np alkoholizm, narcyzm) jak i po (rozwód). Trzeba dobrze dobierać sobie partnera, i nie ufać mu w 100% ale może w 95% (np rozdzielność majątkowa, ślub i dziecko nie szybciej niż np po 3 latach znajomości). Niestety niektórzy, zwłaszcza z mniejszych miejscowości czy biednych rodzin, są tak zdesperowani że biorą "byle co", i potem słono płacą za to nawet całe życie.
Wybór partnera życiowego to jeden z najważniejszych naszych wyborów w życiu bo od tego kogo sobie wybierzemy będzie zależało nasze przyszłe życie. Mężczyźni powinni mieć w życiu swoje standardy w stosunku do partnera a nie brać pierwsze lepsze co się trafi a później płacz że życie zmarnowane. Przed podjęciem decyzji o dziecku ludzie najpierw powinni ze soba zamieszkać a o dziecku pomyśleć za około 5 lat bo to nie zabawka która się odstawi na półkę jak mi się już znudzi. Temat rzeka
@@margaretjarosz5869mężczyźni, ale przede wszystkim kobiety powinny uważać, bo to one najwięcej ryzykują (ciąża, dzieci, większe trudności z wynajęciem mieszkania i znalezieniem pracy bo właściciele firm/mieszkań generalnie wolą facetów bo ci nie zachodzą w ciążę). Niestety do dziś, zwłaszcza na wsi i w biednych rodzinach funkcjonuje mit że zwłaszcza dziewczyna powinna sobie szybko znaleźć faceta bo potem będzie brzydka i będzie miała trudności z zajściem w ciążę - i tego skutki oglądaliśmy w filmie.
@@bapr3887 każdemu z nas zegar tyka. Kiedyś kobietom faktycznie mocno "tykało" bo po pierwsza ciąża po 35 roku życia bywa ciężka lub nawet nie możliwa. Dziś to jednak dla par nie problem, bo większość par nie chce dzieci, i małżeństwo w wieku 35 czy nawet 50 lat nie jest już niczym dziwnym.
@@skajkuu oczywiście że tak ale każda sytuację należy rozpatrywać ndywidualnie ale niestety w tym sądy nie są najlepsze jak widać po wypowiedzi pana z wywiadu
Dzisiejszy Gość mówi naprawdę same fakty. Mój brat rozwodzi się już 5 rok, od 1,5 roku mieszka i wychowuje jednego z synów, a nadal płaci alimenty na oboje dzieci. Sąd mimo wniosków o zniesienie alimentów dalej nie widzi problemu...
Kuzyn utrzymywał cudze dziecko które jego małżonka zrobiła na boku, potem jak się przyznała i tak musił płacić alimenty bo na akcie urodzenia był oczywiście ojcem... po iluś latach rozwodu kasy nie może odzyskać bo przecież był mężem.... 🤬🤬🤬🤬🤬
@@Hannakuc55to nie ma znaczenia. Nawet jeśli test okaże że nie jest ojcem to jeśli matka nie wskaże innego ojca i od niego będzie się starać o alimenty, to ten który był wcześniej uznany za ojca musi płacić, nawet jeśli już wiadomo że nim nie jest. Bk był, i ktoś płacić musi
@Renata_TC to mi przypomina historię, którą dobrze znam, czy mówisz może o Ka… i jej synu Hu…? W każdym razie to jest dopiero masakra i dyskryminacja mężczyzn, alimenty i tak płacić muszą… To ciężki kawałek życia…
Akurat takie przerzucanie dziecka z domu do domu jest dla niego najgorszym rozwiązaniem i strasznie ryje psychę odbierając mu poczucie stabilności i bezpieczeństwa, ale wiadomo, mało kto myśli o dobru dzieci. Jak rodzice chcą naprzemian to niech sami się przenoszą tydzień do dziecka, tydzień do siebie. Niewygodne? Hmm.. Irytuje mnie zrzucanie ciężaru na dziecko.
Prosiłbym o ten temat w wersji, że osoba nie jest jednocześnie dotknięta tematem, czyli postronna i w wersji żeńskiej. Wtedy przebicie tematu byłoby wiele większe.
To niech przykładowy pan architekt pójdzie do kolejnej pracy, dorobi na budowie, sprzątaniu, zbierając kartofle w polu, cokolwiek i zapłaci co miesiąc na swoje dzieci. Mówienie, ze założył nowa rodzine i ma „nowe” dzieci w ogole mnie rozśmiesza. Nie rozumiem! Nie stać go na płacenie alimentów na 2 dzieci i decyduje się na kolejne? A on normalny jest? Wie o antykoncepcji? Niech się nie żali, tylko zabiera do roboty, szkoda czasu na maile.
Jeszcze nie oglądałam, ale odpowiadając na tyltul nie koniecznie. Brałam rozwód za porozumieniem stron, przed rozwodem wszystko dogadane, kontaktu z dziećmi bez żadnej wojny ojciec dzieci ma takie jakie chce, to,prawa trwała 15 minut razem z odczytaniem wyroku.
Ja bym się na miejscu władzy zastanowił czy tutaj też nie leży problem dzietności. Osobiście odczuwam spory lęk przed założeniem rodziny, ze względu na nieufność wobec drugiej strony które pojawia się (nie przez nią) jednak przez strukturę która generuje korzyści dla kobiety z tytułu wymiany na lepszy model.
Władze i społeczeństwo pomijają rolę mężczyzn. Od dawna zwracam uwagę na to, że mężczyźni nie chcą być ojcami. W Polsce jest to jak nakładanie sobie pętli na szyję i wcale nie chodzi o wychowanie dzieci. Ryzyko zostania płatnikiem alimentów bez realnego wpływu na wychowanie własnych dzieci jest bardzo wysokie, wręcz graniczące z pewnością. Znam wielu ludzi po przejściach, którzy mogliby mieć dzieci, bo mają do tego warunki, spotykają nawet kobiety, które chciałyby aby zostali ich mężami czy ojcami ich dzieci, ale oni już nie chcą ryzykować.
oczywiście, z tym, że władza robi to celowo, żeby zniszczyć instytucję klasycznej rodziny. Co to za "głowa rodziny", która za wszystko odpowiada ale o niczym nie może decydować, bo żonka w każdej chwili może zadzwonić na policję z płaczem, że mąż podniósł głos ?
Jeden z niewielu wywiadów, gdzie Rafał, zamiast grzecznie słuchać i dać gościowi przestrzeń do wypowiedzi jak ma to w zwyczaju, wchodzi z nim w polemikę, naciska, by mówić też o drugiej stronie konfliktu, aż w końcu usprawiedliwia krzywdzące słowa pani polityk z lewicy. Widać, że poglądy prowadzącego, mimo dobrych chęci, gryzą się z poruszanym tematem.
Przynajmniej zareagował dobrze na biednych 'sprawdzonych' zdrajców 😂 a ten, który się 'zakochal' I niestety później alimenty żonie musiał placic- baaaardzo dobrze! Faktycznie zakochany Bidulek..
Moja matka okazała się być narcystyczna, tyle mi naopowiadała o ojcu że myślałam że jest tyranem. A to ona zaszkodziła swoim partnerą w zemście, zamiast zachowywać się dorośle i rozwieść się z sensem i tak by mi nie zaszkodzono
Bardzo przykre jak mężczyźni są traktowani w trakcie rozwodów. Często występuje jawna dyskryminacja bez względu na fakty. Tutaj by się przydało "równouprawnienie". O tym feministki nie krzyczą.
Ja bym tam z przyjemnością oddała moją trójkę tatusiowi a sama zajęła się robieniem kariery. Jedyne co mnie powstrzymuje, to świadomość, że zmarnowałby dzieci.
Ciekawa rozmowa, jednak wydaje mi się, że lepszym rozmówcą, szczególnie jeżeli chodzi o kwestie prawne i obiektywizm byłby prawnik specjalizujący się w sprawach rodzinnych.
Dokładnie. Problem z pewnością jest, ale pan widać że jest zgorzkniały i przesiąknięty własnymi doświadczeniami i dużą niechęcią do kobiet. Nawet na sędziów patrzy przez pryzmat płci.
@@moonyxa7711 No tak, bo jak coś nie jest po myśli kobiet, nie wychwala was chociaż w jednej kwestii, to od razu jest "niechęć do kobiet". Ciekawe, że jakoś nigdy w drugą stronę to nie działa. A może to ty masz "niechęć do mężczyzn" i stosujesz solidarność jajników, skoro nie podobają ci się jego wypowiedzi?
W Niemczech nie tylko są tabele alimentacyjne, które protycznie dynamicznie dostosowują się do dochodów, ale jest też pojęcie oczyszczonego dochodu. Czyli wydatki, które rodzic ponosi z racji dojazdów, wkładów finansowych na dziecko, zaniżają jego dochód, i dopiero wtedy będą stosowane dane tabele. Motywuje to oczywiście do większego wkładu i udziału w wychowaniu dziecka. W Polsce, jak prelegent wspomniał, szacuje się dochody rodzica i potrzeby dziecka z sufitu. Dla sądu liczy się tylko to dziecko, które jest podmiotem w rozwodzie, a nie to dziecko, które np. rodzic musi jeszcze utrzymać, po zapłaceniu alimentów. Te dzieci nie mają praktycznie znaczenia. Czyli "dobro dziecka" jest pojęciem wziętym z kosmosu. Są obliczenia instytutu Adama Smitha, jak wyglądają potrzeby dziecka w Polsce, jednak nie jest to dla polskich sądów jakkolwiek miarodajne. Jedynym plusem, jaki jest w polskim sadownictwie, jest same koszty rozprawy rozwodowej. W Niemczech nie można prowadzić rozwodu bez adwokata! Ile adwokat dostaje, reguluje też tabela, która uwzględnia wspólne dochody małżonków oraz przygód, utworzony podczas trwania małżeństwa. Czyli jest taki mechanizm, który pozwala ustalić wartość sporu i wydatek na adwokata jest według tabeli. Dopóki w polskim i nie tylko społeczeństwie istnieje przyzwolenie, że a priori matki nie są zdolne do alienacji, oraz że alimenty nie płacą tylko ojcowie, wiele się w tej kwestii nie zmieni.
nie zmieni się bo czemu by miało ? lewica nie walczy o równość tylko o przywileje dla kobiet. Dodatkowo w myśl zasady, że co szkodzi facetom to dobre dla kobiet. Teraz zmieniliśmy lewicowy rząd na bardziej lewicowy i co myślisz, że oni będą chcieli coś zmienić ? Lewica (kult śmierci) wygrywa, bo coraz więcej ludzi będzie samotnych, coraz mniej dzieci.
To fakt. Co prawda nie mam doświadczenia z rozwodem w Niemczech, ale te tabelki to są wszędzie. Na żłobek płaci się kwotę na podstawie dochodów obojga rodziców. Procent do podatku dochodowego wzrasta proporcjonalnie do wysokości zarobku. Jak się pracuje w urzędzie to się dostaje przydzieloną grupę dochodową na podstawie stanowiska, a stanowisko na podstawie wykształcenia i zarabia się tyle, ile jest w tabeli. W Niemczech takie rzeczy są ustalone.
najlepszy numer to przed rozwodem pożalić się kilku koleżankom, że mąż to przemocowiec. A potem wzywa się takie koleżanki na tzw. świadka ze słyszenia, gdzie ich wypowiedzi urastają do rangki dowodu... Nawet, jeśli nie widziały człowieka na oczy.
U mnie tak było. Jako świadkowie przyszli ludzie których nigdy nie widziałem i gadali jaki to zły jestem a sąsiadka narzekała na mnie że nie powiedziałem jej kiedyś dzień dobry. Sędzia wszystko protokołuje i możesz się szykować jak cię o czernią
😢to jest juz schemat. Falszywi swiadkowi, fabrykowanie dowodów, nabijanie sobie sinikow lub przypisywanie uszkodzeń z innych okolicznoś🎉ci ,pomówienia, ataki na małżonka i okreslanie jego działań obronnych jako ataku , rozprawa z art.207kk
Tak, ten fragment wypowiedzi mnie zadziwił. To pan zanim założył druga rodzine, nie policzył sobie, ze nie będzie go na nią stać? Ze ma już dzieci, o które musi zadbać? 1000 zł na dziecko to naprawdę żenada 😞
A ty słuchałaś tego samego wywiadu, czy coś ci się jednak przełączyło? Zgodził się dobrowolnie na orzeczenie o swojej winie, bo poprosiła go o to była żona. Jedyne, co on chciał, to rozwodu, nie było żadnego "potępiania" ówczesnej małżonki. Co można jednak wywnioskować z kontekstu przytoczonej historii i sposobu jej przedstawienia, że potępione zostało późniejsze wykorzystanie tego orzeczenia o winie do zasądzenie alimentów NA NIĄ SAMĄ.
@@SuperUnisia W którym momencie została poruszona kwestia jego dzieci i alimentów na nie zasądzonych? Ty słuchałaś tego samego wywiadu, czy coś ci się jednak przełączyło? Zgodził się dobrowolnie na orzeczenie o swojej winie, bo poprosiła go o to była żona. Jedyne, co on chciał, to rozwodu, nie było żadnego "potępiania" ówczesnej małżonki czy konieczności dbania o dzieci. Co można jednak wywnioskować z kontekstu przytoczonej historii i sposobu jej przedstawienia, że potępione zostało późniejsze wykorzystanie tego orzeczenia o winie do zasądzenie alimentów NA NIĄ SAMĄ.
Bardzo mądre słowa. Mężczyżni - ojcowie nie są "weekendndowymi" ojcami i bankomatami. Nie zmienia to faktu, że wielu mężczyzn nie dorasta do roli ojców (uchyla się od obowiązku alimentacyjnego). Takich panów nie wolno nazywać mężczyzną.
Można budować mieszkania/domy, które mają dwa osobne wejścia i są podzielone na pół. Między połowami są drzwi, które można zamknąć na klucz lub też jakieś zamykane okno. Jaki jest plus takiego mieszkania/domu? Że można się rozdzielić bez rozwodu. Tym samym można utrzymać jedno gospodarstwo domowe a nie dwa gospodarstwa domowe. To by było elastyczne rozwiązanie dla par, które chcą odpocząć od siebie ale nie rozwodzić się.
Dlaczego jest dużo rozwodów i dlaczego pozwy składają najczęściej kobiety ? Odpowiedź jest bardzo prosta, to się opłaca. Przyjdzie 500 plus, przyjdą alimenty , dodatki z opieki społecznej, łatwiej o przedszkole i inne przywileje dla tzw"samotnej matki". Finansowo się tylko polepsza. Na dodatek 96 % matek dostaje pod opiekę dzieci, gdyby mężczyzna był złotym człowiekiem a kobieta pijaczką ze schizofrenią to i tak wygra kobieta. Żyć nie umierać.
Ilu ludzi, tyle historii. Ja mojemu byłemu mężowi dałam szansę bycia ojcem.Nigdy z niej nie skorzystał.Nie dał im złamanego grosza, nie interesował się nimi tak, jak i teraz wnukami.
Przyczyną alinacji może też być np fakt że wiele osób rozwodzi się bo partner zdradził czy nadal zdradza i nie chce dłużej znosić tego upokorzenia tylko że problem polega na tym że mając dzieci i tak będzie się regularnie widywać przekazując dzieci czy na ich urodzinach i innych okolicznościach w towarzystwie nowego partnera takie widoki są tylko przeciąganiem po ziemi. Dlatego ku przestrodze zdrada jest tylko podstawą do rozwodu ale nie do pozbawienia praw rodzicielskich. To by tłumaczyło skąd też pomysł na robienie zboczeńca czy przemoc w rodzinie bo takie coś jest podstawą i wtedy można ten rozdział życia zamknąć raz na zawsze i zacząć wszystko od nowa.
Miłość i nienawiść, 2 różne strony tej samej monety. Ci sami ludzie, którzy kiedyś byli aż zakochani po uszy, że tak powiem, zaczynają nienawidzić siebie nawzajem, w momencie rozwodu.
To jest straszne jak rodzice traktują swoje dziecko jak własność. Nikt z dorosłych ludzi nie wytrzymałby żyć długo przeprowadzając się co dwa tygodnie do innego domu ale dziecko nie ma problemu. Skrajny egoizm. Dzieci budują przyjaźnie potrzebują dla swojego rozwoju przede wszystkim bezpieczeństwa a nikt o nich nie myśli,myślą tylko o sobie i układaniu swojego życia.Strasznie przykre.
Przede wszystkim młodzi panowie dla swojego bezpieczeństwa powinni poddawać się sterylizacji. W aktualnej sytuacji prawnej mając pecha można przegrać życie. A statystycznie szanse na takiego pecha są naprawdę wysokie. System Cię zniszczy bez mrugnięcia okiem. Nie wspominając krzywdy wyrządzanej dzieciom.
@@dibiYT Statystycznie 30% dzieci ma fałszywe dane co do swoich ojców. Czyli w takim związku, co trzecie dziecko jest od innego dawcy, co jest spójne z meritum psychologii ewolucyjnej. Przy obecnej praktyce sądowniczej w kraju nad Wisłą, jest to bardzo mądre podejście.
@@padmeamidala4561 dlatego według pani należy wszystkich mężczyzn olać. Bo część z nich nie jest zainteresowana zajmowaniem się dzieckiem. Dlatego ci którzy starają się o swoje dziecko mają cierpieć. Acha
@@tomaszszkolny1905 oczywiście, że nie. Każde, absolutnie każde dziecko powinno być kochane przez bliskie mu osoby. A dwoje dorosłych, którzy doprowadzili do sytuacji, w której lepiej żeby byli osobno niż razem w takim samym stopniu powinni mieć możliwości i chęci by dziecko wiedziało że wciąż jest ważne. Tylko trudno będzie znaleźć porozumienie ludziom, skoro spotykają się w sądzie.
@@padmeamidala4561 ale mężczyźni w tych sądach są traktowani jak jacyś obywatele drugiej kategorii i o tej dyskryminacji m in jest ten film. Jak jakiemuś ojcu nie zależy na dziecku to nie zacznie mu zależeć, a mężczyźni którym zależy na dzieciach cierpią bo są traktowani niesprawiedliwie w ginocentrycznych sądach rodzinnych
Oj chyba prawie kazdy z moich znajomych juz jest po rozwodzie. I kazdy jeden jest po przebojach z kobietami i po bataliach sądowych, oczywiście przegranych. Co do opieki na przemiennej. Mieszkam w Norwegii,tu takie zasady działają juz od lat. Jeżeli dobro dziecka jest dla rodziców najważniejsze,to taka opcja jest jak najbardziej odpowiednia. Poprostu widać ze to działa.
Szkoda że mężczyźni w tych czasach nie walczą na kolanach przed Bogiem o małżeństwo .Tylko dezerterują najczęściej .Nie są odpowiedzialni w małżeństwie ,nie widzą problemów ,nie mówią kocham ,przestali być czuli wrażliwi .Jest dużo egoizmu .Bo brak Boga a miejsce Boga zajmuje szatan który jest realnym bytem i rozwala małżeństwa .Rodzina zjednoczona na modlitwie pozostaje zjednoczona
U mojego kuzyna córka nie chciała być z mamą, chciała zostać z tatą. W końcu odbyła rozmowę z psychologiem, powiedziała, że chce być tylko i wyłącznie z tatą i sprawa od razu była załatwiona. Nie było targania dziecka do sądu, prania brudów - dobro dziecka jest najważniejsze i koniec tematu.
Fantastycznie, że ojciowie w końcu chcą wykonywać swoje obowiązki i zajmować sie dzieckiem- żadna łaska, ale nadal jest to mniejszość. Prawda jest taka, że wiekszość obowiązków zostaje przypisanych matce, a panowie nawet nie chcą płacić alimentów, co potwierdza wysokość dlugu alimentacyjnego.
Ja mam niestety odmienne doświadczenia z zaangażowaniem ojców w swoim otoczeniu. Nie można się doprosić o podstawowe czynności przy dziecku. Ja swojego ex męża musiałam krzykiem zmuszać, żeby raz w tygodniu wziął dziecko na spacer. Przez 3 lata nie kiwnął palcem przy córce. W sądzie walczył o kontakty i był też biedny i pokrzywdzony a teraz się na nie notorycznie nie stawia. Mój przynajmniej alimenty płaci, ale byli koleżanek ukrywają dochody, pracują na czarno żeby nie płacić.
bardzo jednostronny wywiad. ojcowie często mają wywalone na dzieci, a potem zwalają na ex partnerkę, że niby alienacja. często dzieci same nie chcą mieć potem kontaktu z takim ojcem, a on mówi, że "matka nastawia dzieci przeciwko mnie". wielu ojców chce naprzemiennej tylko dlatego, żeby nie płacić alimentów. proponuję teraz odcinek o alimenciarzach / porzuconych przez ojca po rozwodzie dzieciach.
W Polsce osoba winna rozpadu małżeństwa jest zobawiazana do płacenia alimentów malzonkowi po rozwodzie ktory pozostaje w trudnej sytuacji materialnej. Nie wiem jak wyglądaja przymusowe świadczenia w praktyce .
Nie umiem zrozumieć sytuacji w której kobieta buduje "nową rodzinę" z nowym partnerem, nie dopuszcza ojca do dzieci ale ten musi płacić na utrzymanie. To powinno być uzależnione od mozliwosci fizycznego wpływu i kontaktów z dziećmi, z wyjątkiem sytuacji gdzie partner rezygnuje z wychowania.
O ile temat dyskryminacji ojców w prawie opieki nad dziećmi to fakt i należy o nim mówić, to ta konkretna rozmowa jest bardzo jednostronna. Gość nawet się nie sili na próbę obiektywnego przedstawienia sytuacji, manipuluje statystykami, nawet nie wspomina o problemie przemocy w rodzinie (której sprawcami są w ogromnej większości mężczyźni). Nawet alimenciarzy usprawiedliwia. Tak ważne tematy zasługują na rzetelne, obiektywne przedstawienie. W tej kwestii dzisiejszy odcinek to porażka.
Ciesze sie, że prowadzący zauważył, że nadal wlķad kobiety w życie domowe jest czesto większy niz wkład meżczyzny. Rozumiem, że Gość ma swoją perspektywę podyktowaną doświadczeniami, nie mniej ukuło mnie to w uszy 😉 Temat ważny i na czasie. Dzieki.
Ja nie widzę swoich dzieci od 2018r. Przeszedłem standardową ścieżkę sądy jedne drugie trzecie kuratorzy MOPS jakieś niebieskie karty itd. Po tych kilku latach stwierdzam że facet po prostu nie ma szans w tym systemie, jak się kobieta zawezmie to nic nie załatwisz dzieci o tobie zapomną twoje miejsce zajmie nowy ojczym a ty przelewaj tylko wysokie alimenty bo inaczej idziesz na odrobki albo od razu garowac. Całego tego systemu należy unikać jak ognia, wszelkie sądy kuratorzy MOPS ten system ma cię pogrążyć, jeżeli się w to zaangażujesz to prędzej czy później stracisz czas nerwy pieniądze i będziesz sam jak palec bo żadna rozsądna kobieta nie będzie wiązać się z wariatem który pół dnia spędza w papierach sądowych albo w sądach.
Niestety cala prawda. Facet z takim bagażem okołorozwodowym, jest na rynku matrymonialnym już tylko wrakiem. Może jeszcze się na jakiś patchwork załapie. Ale jak straci więź ze swoimi dziećmi, ogólnie klapa.
Złote słowa: przemysł rozwodowy nie jest zainteresowany uproszczeniem rozwodów!!! Podobnie przemysł medyczny nie jest zainteresowany wyleczeniem kogokolwiek. Policja woli ganiać zajączki zamiast łapać je. Sądownictwo woli procesowanie w nieskończoność...... Państwo z kartonu a wszystko dla urzedników a przeciw obywatelowi. To czysta forma biuro:kracji. I co im zrobisz skoro to oni rozdają karty?
Bardzo ważny temat. To co kobiety potrafią wyrabiać po rozwodzie w głowie się nie mieści. Oczywiście panowie nie zawsze są bez winy, żeby nie było. Jak to możliwe, że po zapłaceniu alimentów komuś zostaje 200zł na życie? Jak to możliwe, że sędzina mówi "jak się pan weźmie za siebie to pana zdolności finansowe będą większe". To brzmi jak kiepski żart. Równie dobrze, można powiedzieć kobiecie, kochana czasy są ciężkie, ręce masz, nogi masz, jesteś sprawna musisz się ogarnąć, wziąć za siebie i zarabiać więcej. Masz kochana potencjał. Spokojnie da się tak potraktować obie strony. I jeszcze pragnę dopisać, że decydując się na naprzemienną opiekę, nikt nikomu alimentów nie płaci. Dlatego w Polsce tak mało jest chętnych na tę opcję :-) Wcale nie z powodu "rozdarcia" dziecka między dwa domy. Nie bądźmy hipokrytami.
to nie brzmi jak kiepski żart, niech wyjedzie za granicę i zarabia na dziecko, które spłodził, ma też wyjście: naprawić to co zepsuł w małżeństwie i nie rozbijać rodziny.
@@Hannakuc55 każdy w małżeństwie odpowiada za jego część. Mężczyzna za 50% i kobieta za 50% :-) Żadna z osób nie jest odpowiedzialna za 100% małżeństwa bo nie mamy wpływu na drugą osobę.
Wreszcie ktoś o tym mówi głośno, mężczyźni nie mają pomocy ze strony odpowiednich instytucji, zawsze stareotyp jest taki że to mężczyzna jest winny, a żonka to niby co święta, moim zdaniem jeśli zwiazek, małżeństwo się rozpada to wina jest zawsze po obu stronach
Problem jest wszechstronny i po części degeneratywnie wpływ ma nasze społeczeństwo, prezentując od lat tysięcy nieadekwatne modele życiowe. O ile jakiś czas przez męską dominacja układy społeczne zdominowane były przez systemowy patriarchat, o tyle poprzez słuszną walkę o równouprawnienia kobiet, nasza szalupa społeczna przechyliła się obecnie na odmienną stronę, produkując dotąd nieznane konflikty.
Jak zawsze po obu stronach? Jeden zdradzi to w czym jest winna druga strona? Jedna strona stosuje przemoc, to w czym jest winna ta druga strona? Są rzeczy, których nie można usprawiedliwiać
@@halinagaj6970 Oj tak, tak jest na pewno :) Tak jak kobiety, doskonale sobie zdają sprawę, że długoterminowo małżeństwo jest im na rękę, tak teraz mężczyźni uświadamiają sobie, jak bardzo dla nich jest ono niebezpieczne. Nikt nie jest kobietom winien małżeństw, przykro mi :) Współczuję jadu, który Ci towarzyszy, że musisz wyrażać tak nienawistne komentarze, bez faktycznej merytoryki i zrozumienia tematu.
Mam znajomego który jest po rozwodzie. W tym przypadku niestety dziecko zostało z matką, matką która nie dba, nie pilnuje spraw szkolnych, nakręca dziecko przeciwko rodzinie ojca. Nigdy nie widziałam tak smutnego dziecka, w oczach widać jest tylko pustkę, tak nie powinno być. Ojciec może nie świeci przykładem, ale finansowo jest w stanie zdecydowanie więcej zapewnić, do tej pory to on kupuje ubrania, zeszyty, zabawki, dba o naukę, ogólnie szkole. Dochodzi tam nawet do sytuacji gdzie ojciec dzwoniąc do syna w słuchawce słyszy matkę która nie zgadza się na rozmowę, ale słyszy też płaczącego syna, który chce rozmawiać. Sprawa kręci się wokół zawiści między rodzicami, chęci udowodnienia kto ma większe prawa, a nie o dobro dziecka. Mi się to w głowie nie mieści. To bardzo ważny temat, niestety często nie liczy się dobro dziecka, tylko wysokość alimentów.
Niestety ale w tym wywiadzie nie został poruszony problem świadczenia 500+, które nie jest wliczane do alimentów i przy obliczaniu kosztów utrzymania dziecka matka nie wskazuje jakie potrzeby są zaspakajane ze świadczenia 800+, szkoda ...Nie został też poruszony temat wyprowadzki mamy na drugi koniec Polski bez zgody ojca :)
Nie chodzi o dostęp, tylko coś takiego jak alimenty nie powinno istnieć, z automatu opieka naprzemienna, jak któryś z rodziców nie chce to wtedy dopiero alimenty i to z tabeli a nie z kosmosu@@mixel5000
Zgadzam się z tobą, w Niemczech tak zwane 500+ czyli rodzinne jest odliczana od alimentów ojca. Czyli jakby 250 zł należało do matki i 250 zł mniej ojciec
Niestety, mam takie doświadczenia. Dlatego podpisuję się pod wszystkim, co w odcinku zostało powiedziane, obiema rękami i nogami. Na początku zaznaczę, że moja, na całe szczęście była żona, jest osobą niesamowicie zaborczą. NA początku było nam ze sobą dobrze i staraliśmy się żyć po partnersku. Później coś się jej poprzestawiało w główce i zaczęło się jej wydawać, że jest jakąś wyrocznią, której ja mam się podporządkować. Jak na wszystko patrzę z perspektywy czasu, to moje "małżeństwo" się skończyło dużo wcześniej. Żeby nie powiedzieć, że ostatnie 2 - 3 lata było już fikcją. Nie będę się rozpisywał o wszystkich szczegółach. Powiem tylko, że w najczarniejszych koszmarach nie przypuszczałem, jakie kurestwo i podłość wyjdą z mojej, na szczęście byłej już żony, kiedy cała akcja z rozwodem się zaczynała. Ona chyba też zbierała na mnie "dowody" i chciała zrobić ze mnie agresora. Wydaje mi się, że w naszych awanturach, które coraz częściej wywoływała z coraz bardziej błahych powodów i miały coraz bardziej burzliwy przebieg, koniecznie chciała mnie sprowokować, żebym jej obił jej parszywego i zakłamanego ryja. Na szczęście ani razu nie dałem się jej sprowokować. Może dlatego, że zdaję sobie sprawę z mojej siły i dobrze wiem, że jeden mój cios, potęgowany złością, która wtedy we mnie buzowała, mógłby ją poważnie uszkodzić. No cóż. łatwo nie było, ale jakoś przez to przebrnąłem, trochę czasu minęło, ja się ogarnąłem i na nowo układam sobie życie. Niestety, spotkałem się też z alienacją dziecka. Tak, to jest faktem. Dlatego zapraszam tą tępą pizdę, która ma czelność nazywać się posłanką, niech mi spróbuje przegryźć tętnicę szyjną. O ile będzie miała odwagę do mnie podejść. Ja dodatkowo miałem kontakt z synem utrudniony odległością, która nas dzieli, bo wróciła do rodziców. U mnie doszło do tego, że poznała tam kogoś i synowi kazała go nazywać tatą. W pewnym momencie syn przestał odbierać ode mnie telefony. Nie poddałem się. Cały czas wysyłałem synowi paczki na różne okazje: święta, urodziny, czy dzień dziecka. No ale przyszedł taki moment, w którym odzyskałem kontakt z synem. Na początku telefoniczny. Później się spotkaliśmy. Najpierw nie był bardzo chętny na to spotkanie. Jakoś udało mi się Go przekonać. Myślę, że w dużym stopniu zaważyło na tym to, że przed rozwodem mieliśmy dobry kontakt i miło razem spędzaliśmy czas. Tym bardziej, że syn całkowicie po przejął moje zainteresowania i dobrze się razem bawiliśmy na różnego rodzaju imprezach i wystawach z tym tematem związanych. Przy czym zaznaczam, że każde moje spotkanie z synem wiąże się z wyjazdem i koniecznością wynajęcia noclegu. Zawsze jadę tam na kilka dni. Powoli i stopniowo odzyskaliśmy pełny kontakt, syn na nowo nabrał do mnie zaufania i stopniowo coraz bardziej się przede mną otwierał. To właśnie od syna usłyszałem, że przestał odbierać telefony ode mnie, bo "mamusia" Mu zabraniała, a jak odebrał, to robiła Mu o to awanturę i Go za to karała. Doszło nawet do tego, że chciała nam zakłócać nasz wspólny czas i na koniec dnia, który spędzaliśmy razem, syn miał awanturę o ten dzień, który ze mną spędził. Doszło nawet do tego, że mieliśmy dzień zaplanowany, a "mamusia" na ten sam dzień przygotowała Mu swoje atrakcje. Syn jej powiedział, że woli ten dzień spędzić z tatą, o co Mu zrobiła awanturę. A dzień i tak spędziliśmy razem i dobrze się bawiliśmy. Na szczęście mój syn jest bystry i potrafi już ocenić, kto mówi prawdę, a kto bezczelnie kłamie. A im bardziej "mamusia" Go ciśnie, żeby przestał trzymać ze mną kontakt, tym bardziej On ją olewa. Nigdy nie było to moim celem, a wręcz próbuję synowi tłumaczyć, że mimo wszystko jest to Jego matka i powinien ją chociaż trochę szanować. No i staram się z synem o niej nie rozmawiać. No ale co ja mogę. Do szacunku nikogo nie można zmusić, tylko trzeba na niego zapracować. W każdym razie ja mam z synem dobry kontakt, On sam chce przyjeżdżać do mnie na wakacje i spędzać ze mną czas. A jak już jadę Go odwiedzić, to więcej niż pewne, że "mamusia" nie ma już żadnej siły przebicia i w żaden sposób już syna nie odwiedzie od naszych planów. Niech się o to rzuca, niech rwie kudły ze swojej pustej czaszki, niech się złości i siwieje. Mam to gdzieś. I ja nie traktuję jej źle, tylko z wzajemnością. A odnośnie sądu i sprawy rozwodowej. Bardziej trafnie byłoby tą instytucję nazwać kabaretem, czy parodią sądu, a samą sprawę farsą. Ten tępy tłuk, który ma czelność nazywać siebie sędzią, od początku był do mnie uprzedzony i to było wyraźnie czuć w jego zachowaniu. To już po jego wzroku tęskniącym za rozumem było widać, że nie ogarnia sprawy, którą "prowadzi". Mimo, że więcej dowodów i zeznań świadków, a nawet opinia zespołu biegłych, którzy nas wszystkich oceniali, świadczyło bardziej na moją korzyść, to ten cwel i tak orzekł na jej korzyść. I taka to kurewska "sprawiedliwość" w tym naszym pięknym kraju. No cóż. Ja swoje przeszedłem i wyszedłem z tego silniejszy. A moja była, zamiast się skupić na sobie i układaniu sobie swojego nędznego życia z kimś, kogo tam poznała, bardziej się skupia na tym, żeby mi jak najbardziej uprzykrzyć życie i odciąć mnie od syna. I nawet nie widzi, że sama od siebie odpycha syna tymi swoimi "działaniami". Ale to już nie mój problem, że przez to jest coraz bardziej sfrustrowana...
@@AnnaMariaSzpak. "argument" podwórkowy, nie przystoi używać poważnej osobie. Idź jeszcze wyliczanki może porób. 0 empatii, 0 szacunku do wyżej postującego. Chcesz jedynie mu dokopać, bo jest mężczyzną. Gdyby sytuacja była odwrotna, kompletnie inaczej byś zapostowała (zakładam kobieta). Przyklaskujesz tym samym bestialstwu i niesprawiedliwości Żałosne
Jeśli szanowny synek ma taki przykład tatusia, twojej rozkminki, słów pogardy itd to domyslam się, ze stworzy w przyszłości toksyczny związek, na wzór twojego i mamy. Ps. Po co piszesz mamusia w cudzysłowiu? Ona, mimo, iż jest twoja była żona, to mama jest i będzie do śmierci. Zreszta dzięki tobie, facet! czujesz, dzięki tobie i przez ciebie. I to jest piękne w tym wszystkim. Jest mama twojego syna, wysyłaj jej kwiaty na dzień mamy 26 maja.
Podziękowania za odcinek. Naszła mnie tylko refleksja. Podany przykład o ojcu, którego nie stać na alimenty :"sorry wysoki sądzie, nie mam". Czy matka ma wyjście nie płacić za potrzeby swojego dziecka, z którym mieszka a nie otrzymuje alimentów? Czy ona moze powiedzieć, "sorry nie mam"? Matka musi wykopać pieniądze spod ziemi choćby nie wiem co. Jakie ma inne wyjście stojąc w aptece, w spożywczym, kupując podręczniki do liceum? Owszem, matki mają większą siłę przy rozwodach i często traktowane są jako ważniejszy rodzic, co nie powinno mieć miejsca, ale z drugiej strony pociąga to za sobą ciężar wychowania dziecka na co dzień, bez taryfy ulgowej, bez odpoczynku, często z jednej pensji. Zgadzam się, ojcowie powinni mieć więcej praw, ale też więcej obowiązków. Wydaje mi się, że o prawach ojców głośno, a o obowiązkach już ciszej.
Oczywiście matki są różne, czasem potworne, ojcowie również - jak to ludzie. Jednak nie byłabym taka bezwzględna za tym równouprawnieniem. Każdy przypadek jest inny i jeśli mamy do czynieia z przykładowo małym dzieckiem, niemowlęciem które przede wszystkim potrzebuje fizjologicznie bliskości matki, i które jest karmione piersią, to ustalanie opieki naprzemiennej nie jest dla tego dziecka dobre. Tak samo jak nastolatka, która jest niezdrowo przywiązana do matki i zmanipulowana przez nią, ze zbudowaną niechęcią do ojca, nie może być przy rodzicu tylko ze względu na warunki majątkowe lub za sam fakt, że to matka jest najwazniejsza. Również 5-letni chłopiec ma inne potrzeby, powinien miec kontakt z obojgiem rodziców, ale jeśli ojciec nie dba o jego wyżywienie lub chłopiec non stop choruje bo tata "nie ogarnia" tematu odpowiedniego ubioru itp, to absurdem jest opieka naprzemienna. Moje marzenie jest takie: aby sędziowie rodzinni to byli ludzie z doświadczeniem życiowym, aby mogli sądzić możliwie sprawiedliwie, a nie od niechcenia.
Wychodzi na to, że statystycznie dla mężczyzn nie opłaca się zawierać małżeństwa i opłaca się wazektomia. Ciekawe dlaczego w Polsce mamy tak słabą dzietność w skali światowej...Ja się domyślam dlaczego tak jest. Zastanówcie się czym skutkuje drastyczne obniżenie wartości pieniądza w ostatnich latach ( kiedyś za tą samą pracę można było więcej kupić ale było trudniej znaleźć), chora polityka rodzinna, socjal.
Jestem zawiedziona wywiadem. Po pierwsze po tytule spodziewałam się osoby z wykształceniem psychologicznym, udzielającej porad małżeńskich albo prawniczki od rozwodów. Otrzymałam pana po rozwodzie, który bardzo jednostronnie na aspekt rozwodu patrzy. Każdy przykład kobieta to ta zła a mężczyzna pokrzywdzony. Tytuł nie pasuje do treści. Orzeczenie winy jest złe? A ja znam przykład gdzie właśnie orzeczenie winy kobiety uchroniło mężczyznę przed choćby tym płaceniem alimentów. Kolejna rzecz 80% kobiet wnosi o rozwód jak to okropnie brzmi. Te wstrętne kobiety rozwodzą się aby uciec do innego faceta. A może trzeba podać przyczyny jakimi kobiety się kierują? Zapewne jest tam związanie się z innym facetem ale też i przemoc, od której chcą się wreszcie uwolnić. Sama się nie rozwodziłam ale znam wokół siebie kilka takich par i we wszystkich to facet migał się od opieki i alimentów. Chciał powrócić do wygodnego kawalerskiego życia bez zobowiązań. Żal mi tych mężczyzn, którzy faktycznie chcą mieć opiekę a przynajmniej uczestniczyć w życiu dziecka a są tego pozbawiani, ograniczani czy to przez sąd czy byłą żonę. Wiem, że panowie w tej kwestii są na gorszej pozycji. Jednak nie zapominajmy, że tacy odpowiedzialni ojcowie są w mniejszości. W zdecydowanej większości to kobiety zostają same z dziećmi bez jakiejkolwiek lub wystarczającej pomocy z drugiej strony. Dziękuję Panie Rafale za rzeczowe prowadzenie debaty a nie bezrefleksyjne potakiwanie słowom gościa. Pan Wojciech z kolei chyba sam pogubił się w swoich opiniach bo najpierw powiedział, że orzeczenie o winie powinno zostać zlikwidowane a po kontrargumencie Rafała swierdził, że w sumie to powinno zostać. Z jednej strony mówi, żeby do jednego worka nie wrzucać wszystkich alimenciarzy ale z drugiej do jednego worka wrzuca wszystkie kobiety. Ja rozumiem, że ten Pan po części ze względu na własne doświadczenie po części z uwagi na zajmowanie się sprawami ojców walczących o dostęp do dzieci po rozwodzie stoi na takim stanowisku ale brak obiektywizmu razi. I tak samo uważam kiedy mówi się o rozwodzie ze strony kobiet. Każdy z omawianych problemów może dotknąć każdą ze stron i na tym trzeba się skupiać czy jest dany problem i jak go rozwiązać bez względy jakiej płci dotyczy. Temat ważny i wciąż wymagający nagłośnienia ale sposób przedstawienia nie spodobał mi się.
Dziękuję za komentarz. A co do orzeczenia o winie, jeśli nie wybrzmiało to precyzyjnie w rozmowie, to wyjaśniam: jestem za usunięciem tej instytucji, bo jest przyczyną bardzo wielu trudnych rozwodów, wojen atomowych itp. Ale zakładam pozostawienie furtki prawnej, która w uzasadnionych przypadkach daje możliwość ubiegania się od byłego małżonka alimentów czy podobnej rekompensaty finansowej.
@@wojciechmalicki8598ale przecież już teraz jest możliwość rozwodzenia się bez orzekania o winie. A jeśli jedna ze stron uważa, że jest pokrzywdzona i ze względu dajmy na to zdrady drugiej strony zawiniła ona i doprowadziła do rozwodu to dlaczego od razu przy rozwodzie tego nie załatwić tylko w osobnym postępowaniu? Tak czy siak to postępowanie by się odbyło z całym tym wyciąganie brudów.
Bardzo się cieszę, że w końcu duży kanał nagrywa film o dyskryminacji mężczyzn. Niestety, jak to zazwyczaj bywa, gdy raz na ruski rok podnosi się temat problemów mężczyzn, od razu zleciały się kobiety erystycznie odwracające kota ogonem i zarzucające ojcom, że się nie starają, nie płacą alimentów, biją żony etc a wywiad jest stronniczy i "matki mają gorzej". Trzymajcie się tam dobrzy ojcowie
Dokładnie. Ze strony "kobiet" ciągle wszystko jest w mediach. Media patrzą tylko na stronę kobiet, sądy patrzą tylko na stronę kobiet i rządzący też patrzą tylko na stronę kobiet, a większość kobiet zdzierżyć nawet JEDNEGO wywiadu z perspektywą męską nie może. Typowa solidarność jajników.
W Polsce większość mężczyzn swoją opiekę naprzemienną zdeczą na swoją nową dziewczynę/partnerkę...w porywach - na swoją mamę, czyli babcię. Minus oczywiście kilku ojców, którzy skupią się na dzieciach, a nie na nowych kochankach.
Jako kobieta bardzo się cieszę, że taki temat wybrzmiał. Tak walczymy o równouprawnienie, a spójrzmy jak nierówno Panowie są traktowani, jeżeli chodzi o dochodzenie swoich praw do dzieci czy opiekę nad nimi. Niektóre kobiety wykorzystują całkowicie stereotypowe podejście do mężczyzn w temacie wychowywania dzieci i właśnie ten wywiad pięknie to obrazuje. Dzięki za ten odcinek!
Dlaczego ja mam walczyć o prawa mężczyzn? Dlaczego nie założą swojej fundacji, stowarzyszeniana rzecz zmiany prawa w zakresie rodzicielstwa? Dlaczego do nas, kobiet mowią - no weź, on jest taki biedny, wywalczcie mężczyznom prawa do X. Niech zepna poślady i zmieniają prawo.
Nie robią tego, bo większości wystarczy widywanie dziecka raz na dwa tygodnie.
@@annabielas6308 mądry mężczyzna walczy o prawa kobiet, a mądra kobieta walczy o równouprawnienie w takich tematach dla mężczyzn :) Nie każdy jest takim przypadkiem, o którym Pani stereotypowo wspomina
Mądry mężczyzna walczy o prawa kobiet. Mądra kobieta, o mężczyzn. Ciebie to nie dotyczy. @@annabielas6308
I to mówi baba????????????????????????????????????????????????????
@@annabielas6308widzisz suko😊 dlatego zostaną ci koty tanie wino i Netflix 😂😂😂
Dobry wieczór.
W Hiszpanii system naprzemienny wygląda tak, że dziecko mieszka w domu, gdzie mieszkalo od zawsze a to rodzice zmieniają naprzemiennie swoje miejsce zamieszkania. Jeszcze bardziej redukuje to stres u dziecka spowodowany rozwodem.
Pozdrawiam
W sumie ma to sens, ale do momentu gdy jego rodzice nie założą nowej rodziny. Co wtedy gdy matka jak i ojciec wezmą ponownie ślub i będą mieli koleje dzieci? Wtedy to logiczniejsze jest, aby dziecko raz było u jednego, raz u drugiego rodzica, a nie że rodzic ma się z całą rodziną przenosić do dziecka.
A jaki galimatias musiałby powstać jeśli ktoś się rozwiedzie wielokrotnie 😅
@@Justyna_Ross trzeba ponosić konsekwencje. Dlaczego mają cierpieć dzieci z pierwszego małżeństwa? Wówczas ojciec przeprowadza się na 2 tygodnie do pierwszych dzieci a matka drugich opiekuje się nimi sama. Myślę, że taka perspektywa skutecznie zniechęciłaby amatorów zamiany na młodszy model. Najlepiej niech harem założy.
@@emszamot dlatego instytucja haremu się sprawdza
Należałoby uwzględnic fakt, że stres rodziców również powoduje stres u dziecka. Nie wyobrażam sobie uniknięcia konfliktów przy takim rozwiązaniu. Prawdopodobnie po tygodniu ojca trzeba przez tydzień sprzątać chate lub odwrotnie, kobiety również potrafią nasyfić i nie być fair. Masakra...
Mój tatuś zawsze walczył o kontakt ze mną i resztę mojego rodzeństwa i jestem mu bardzo za to wdzięczna ❤❤❤ nasz bohater💝
Przykre że musiał walczyć, wspaniałe że to robił.
Ale wlasnie niech bedzie to poruszone ze faceci rzeczyiecie zdradzaja i co jak taka kobieta wychowana jest na jebanej wsi z religia jeden facet do konca zycia i narobi mu bachorow a on potem idzie bzykac inne. Dobrze im tak niech placa
Mój walczyć nie musiał, a nie chciał go mieć i uznał że nie ma dzieci. Nie mamy od lat kontaktu
A co z Mamusią jeżeli Ojciec musiał wlaczyć?
Witam i super tak samo jak ja walczę o swojego syna 26.04.2023 mam rozwód a zrobiłem kontakty z dzieckiem tylko co pierwszy i trzeci tydzień miesiąca i święta a ona wciska mi dziecka w każdy weekend ja go Kocham i myślę poprostu zrobić na wymianę 50-50 bo to jest chore jak Matki traktują i wykorzystują dzieci w rozwodzie itd.
Chciałbym Podziękować dla prowadzącego za zaproszenie gościa i poruszenie tematu rozwodowego bo jest w tej kwestii wiele do poprawy. Pozdrawiam.
A JA BYM CHCIAŁ PODZIĘKOWAĆ REDPILL'owi.
W Polsc badanie tzw. w osrodku z biegłymi pedagog+ psycholog+ awantura pewna , bo napuszcza sie rodziców na siebie , opisuje co jedno i co drugie mówiło = latami potem ciagają sie po sądach. Do tego sytuacja u tychże upokarza POLKI I POLAKÓW. Adwokaci maja potem zajęcia na kilka lat ! I adwokaci =>kasę>!!!
Ostatnie zdania w tej rozmowie mnie rozśmieszyły.
"Nadzieje związane z nowym rządem i ministrem sprawiedliwości"😂
Chyba raczej rządem destrukcji i mordowania państwa.
Cała reszta rozmowy to jednak niestety prawda.
@@euzebiuszzagorski1437 destrukcje już mieliśmy przez ostatnie 8 lat
@@chinskism0k758
Przez ostatnie 8 lat mieliśmy rekordowe wzrosty gospodarki i poziomu życia.
Ja bym sobie życzył połowę tego przy nierządach Tuska.
Moi rodzice rozwodzą się od ponad roku. Mam 22 lata ale takich pralnia brudów i odpierdalania nigdy nie widziałam. Udawanie chorób, pranie brudów przed sądem w mojej obecności, wymyślanie jakiś historii tylko po to żeby mieć papierek z orzeczeniem o winie. Zaznaczę, że oby dwoje przez to nabawili się depresji i pierdolą głupoty grożąc mi, że z sobą skończą. Pierdoleni egoiści bawiący się uczuciami własnego dziecka. Czy naprawdę tak ciężko jest rozwieść się z honorem i godnością? Oczywiście sprawy sądowe przeciwko sobie toczą się dalej...XD
Dziękuję za ten komentarz. Jest bardzo ważnym dowodem na to, co mówiłem w rozmowie z Rafałem - instytucja rozwodu z orzeczeniem o winie powinna zniknąć z prawa. Bo jest przyczyną trudnych rozwodów, zapalnikiem wojen.
@@wojciechmalicki8598 no nie, no bo z jakiej racji ma być bez orzekania o winie (chyba że obydwoje tego chcą) jeżeli jedno zdradza drugie albo stosuje przemoc? To też wtedy niczyja wina?
Tak na prawdę to rzadko kiedy wina jest tylko po jednej stronie, nawet jeśli dochodzi do zdrady :). Tak na prawdę to ojciec który bierze rozwód powinien się rozwodzić z żoną a nie ze swoimi dziećmi i powinien móc się niemi zajmować w takim samym stopniu jak żona a alimenty powinny istnieć wyłącznie w przypadku gdy ojciec się nie chce angażować w wychowywanie dzieci tyle@@Calenojajebie
@@Mesmeroo38 xD
Zdrada jest ZAWSZE winą osoby która zdrady dokonuje, nigdy nie jest to wina zdradzonej osoby.
Ok jest małżeństwo od roku nie ma współżycia mąż lub żona wchodzi w romans, uważasz że sąd uzna osobę wchodzącą w romans jako wyłącznie winną rozpadu małżeństwa ?? Bo ja uważam że będzie rozwód z winy obojga mimo że jedno będzie bardziej winne niż drugie rozumiesz ?@@Calenojajebie
Mój mąż nie był dobrym mężem ale jest wspaniałym ojcem więc po rozwodzie zdecydowaliśmy się na opieka naprzemienną. Masz dziesięcioletni syn jest tydzień u mamy i tydzień u taty.To był najlepsza decyzja jaką podjęliśmy
Gratuluję zdrowego spojrzenia na życie
a syn ma zafundowaną traumę do końca życia z powodu braku stabilnego miejsca zamieszkania
@@Hannakuc55 Traume mają dzieci które widzą ojca którego kochają co 2 tygodnie i za nim tęsknią. Traumę mają również jak rodzice podczas rozwodu się przy nich kłócą. To jest Trauma !!! Ja z moim mężem mieszkamy w jednym mieście, dziecko jak jest u swojego taty codziennie do mnie dzwoni i opowiada jak mu minął dzień. Konsultujemy ze sobą sprawy dotyczące szkoły, spędzamy razem urodziny dziecka. Mieszkam w Niemczech i to jest dosyć powszechne że ludzie dzielą się opieką bo w Polsce niektóre matki myślą że to jest ich dziecko i ich. Żeby opieka naprzemienna dobrze funkcjonowała muszą być oboje rodziców bardzo dojrzałych
@@Hannakuc55 Idź zajmij się czymś, na czym się znasz, a nie piszesz katastroficzne durnoty
1 madra kobieta na 10
Chciałabym obejrzeć szerszy materiał z psychologiem w którym poruszy sie temat największych ofiar takich batali rozwodowych czyli dzieci... Jak zmienia sie postrzeganie swiata przez dziecko które zostało opuszczone przez jednego z rodziców. Jak dziecko postrzegało związek rodziców no i jak wpływa na nie takie przerzucanie od domu matki do domu ojca. Jakie myśli tworzą sie w glowie dziecka gdy uczestniczy pomiędzy dwiema na nowo budowanymi sie rodzinami- co wtedy dzieje sie z jego poczuciem wartości i bezpieczeństwa...
zero poczucia wartości , konfliktu cdn, totalna bzdura : brak stabilizacji u dziecka miejsca , zasad, godzina snu i czuwania, inne osoby (drugie trzecie wchodza w życie dziecka i jego >intymność= ciagłe zmiany jak po wojnie .Bzdury facet tu gada.
Już z góry używa Pani pejoratywnych określeń co do tematyki pieczy naprzemiennej, doprecyzowując ten układ "przerzucaniem". Nie ma takich psychologów w polskim społeczeństwie, którzy byliby w stanie w miarę obiektywnie określić tematykę, bo nie istnieją zwykle materiały badawcze na tym polu.
www.senat.gov.pl/download/gfx/senat/pl/senatinicjatywypliki/790/5/776_obywatel_8_zalacznik.pdf
Dokładnie, opieka naprzemianna trochę mi wygląda na zaspokojenie obojga rodziców a co z dzieckiem ? Niewyobrażam sobie mieszkać w dwóch domach jednocześnie 😮😢
@@monikal1618 Opieka >naprzemienna skończy sie na psychiatri lub próba samobójstwa>. Czasem rozwód dla dziecka 10 /12 lat już do tego prowadzi ,gdy dziecko *traCI SWÓJ POKÓJ I WCHODZI DO NOWEGO TaUSIA*.Jedni ojcowie mają tzw. status i pozycję inni mają >kasę< i siłownię = efekt próby samobójcze itd.
Jestem pedagogiem szkolnym ,wiem co pisze.
Bardzo ciekawy i trudny temat. Na pewno są rozwody niesprawiedliwe, nie ma ma tutaj zbyt dużego pola moralnego gdy gra toczy się np. o życie dziecka. Moja osobista perspektywa jest niestety taka, że ojciec stosował przemoc słowną oraz zdradzał matkę, cieszę się z perspektywy czasu, że zostałam oddana w jej ręce, choć często brakowało mi taty. Był chętny do spotkań, ale mniej do alimentów, ponieważ założył już drugą rodzinę i to na nią chciał dawać pieniądze. Zrozumiałe i niezrozumiałe zarazem.
Dużo osób pisze w komentarzach, że najlepiej się nie chajtać i nie płodzić dzieci. Co kto woli, jednak edukacja powinna być kluczowa: nauka o byciu w relacji, praca nad sobą i swoimi problemami, żeby nie przekładać swoich przywar na partnera. Nauka komunikacji, rozwiązywania spraw na bieżąco, przyjmowanie krytyki i bycie otwartym na rozmowy, głównie te trudne. Kochać kogoś rozsądnie, a nie tylko przez to, że dobrze mi z tą osobą w łóżku. Partnerstwo przede wszystkim. Branie ślubu jest często wymuszane przez środowisko, najbliższych. Warto będąc w relacji ustalić czego się oczekuje i jakie mogą być konsekwencje brania lub niebrania ślubu. Często jesteśmy wpychani w normy relacji - ma być ślub i ma być dziecko. I jeśli naprawdę obydwie strony tego pragną i mają świadomość tej ogromnej odpowiedzialności jaką biorą na siebie - czemu nie? Problem w tym, że właśnie często podejmujemy decyzję pod presją czegoś lub kogoś. Każdy z nas powinien pamiętać - jeśli czuję jakąkolwiek presję w mojej relacji - czy na pewno jest to dobra dla mnie relacja?
Zbyt mało mówi się także o wartości społeczności w wychowywaniu dzieci. Coraz częściej widzimy nuklearny model rodziny, gdzie kiedy pojawia się dziecko, któreś z partnerów (przeważnie mąż) przejmuje obowiązki zarabiania na rodzinę, a kobieta wychowania dziecka i zajmowanie się domem. Pojawia się ogromny nacisk i presja na obydwie strony, która rodzi frustracje, zmęczenie, przepracowanie. Nasz kraj nie wspiera rodziców, nie pomaga matkom wrócić do zawodów, odciążyć ojców zawodowo i pozwolić im iść na tacierzyński, nie organizuje lepszego dostępu do żłóbków oraz przedszkoli. Jesteśmy często w rodzinie, ale sami. Powinna nastąpić tutaj zmiana SYSTEMOWA, która będzie realnie wspierać rodziców, a nie zostawiać ich samych z problemami. Do wychowania dziecka potrzeba wioski. I życzę tego wszystkiego nam, żebyśmy tworzyli relacje dobre dla nas samych i dzięki nim tworzyli rodziny bezdzietne lub dzietne, otoczone opieką wewnątrz, jak i z zewnątrz.
D'accord. Bardzo mądre podejście.
W przestrzeni publicznej bardzo mało jest właśnie wypowiedzi takiego charakteru osób, których te całe batalie dotyczą, czyli "rozwodowe" dzieci.
NB. Do tej pory spotkałem tylko patologiczne przypadki. Czyli wyrastanie w dysfunkcyjnym otoczeniu, alkoholizm, psychozy rodziców, zaburzenia osobowości itp.
Rozwód to jest katastrofa przede wszystkim dla dzieci z tego związku. Dobrze że powstał ten materiał ku przestrodze. Dzięki.
To prawda. Moi rodzice rozwiedli się 15 lat temu w nienawiści. Zawsze spędzałam u każdego po pół tygodnia, ale to generowało ciągłe kłótnie. Czułam się też jakbym nie miała domu, tylko dwa dachy nad główną, nie miała rodziny, tylko dwa twory mające ją przypominać. Na przestrzeni tych wszystkich lat było wiele tragicznych momentów. Dorastałam w strach, nienawiści, depresji i poczuciu winy. Teraz wchodzę w dorosłość z ulgą że już nie mogą mnie zranić i niedługo się wyprowadzę (na co czekam i odliczam czas od komunii). Stres, duszone emocje, spowodowały u mnie poważnie problemy zdrowotne, psychiczne i fizyczne, których już nie da się w pełni naprawić. Każdego dnia zmagam się z myślami samobójczymi, lękami społecznymi i samotnością. Nie mam za złe tego rodzicom, bo obydwoje mnie kochają, a te całe zło wyrządziła mi nienawiść do siebie nawzajem.
Mam nadzieję, że z tego co pisze ludzie wyciągną wnioski dla dobra swoich dzieci i nie będę kazać im wybierać. Rozwiedzeni rodzice powinni, komunikować się pomiędzy sobą, bez pośrednictwa dziecka. Nie obrażać się nawzajem przy dziecku i pamiętać, że to wszystko była ich decyzja i to oni powinni ponosić konsekwencje wszystkiego, jeżeli obydwoje nie chcą stracić dziecka już na zawsze
Większą katastrofą jest jak się nie rozwiodą i dziecko będzie żyło w toksycznym domu
@@soniadr3346 tu się z Tobą nie zgodzę. Dla dziecka latwiej jest przyjąć do wiadomości, że któreś z rodziców np. zmarło /zginęło w wypadku niż że się kłócą, nienawidzą i że się rozstają.
Dziecko będzie się obwinialo za zaistniałą sytuację między rodzicami.
@@tomcze8574 no i o tym mówię że jak dziecko zostanie w domu gdzie są kłótnie , pretensje nienawiść to nic z tego dobrego nie wyjdzie, nie ma dobra dzieci tam gdzie rodzice są razem nieszczęśliwi, I nie ma dobrą dzieci tam gdzie rodzic się poniża i zgadza się na różne rzeczy, lepiej jak się rozwiodą i razem zadbają o dobro dziecka zachowując przy tym szacunek do siebie a może i przyjaźń. Poza tym dziecko wychowane w takim domu będzie powielać schematy i je wnosić do swoich przyszłych związków np. że kobieta ma się zgadzać na zdrady męża "dla dobrą dziecka" będąc przy tym całe życie nieszczęśliwa, ja wyznaje zasadę szczęśliwy rodzic szczęśliwe dziecko
@@soniadr3346 obejrzyj ten film w całości. Moim zdaniem popelniasz często spotykany błąd logiczny.
Jak jest para, małżeństwo, rodzina z dziećmi i kłócą się, mają pretensje, nienawidzą sie i są nieszczęśliwi to się mają rozwieźć?
A po rozwodzie będą się szanować, przyjaźnić i dbać o dobro dzieci?
To tak nie działa. Po rozwodzie często jest jeszcze gorzej, są wrogami i walczą o wszystko a dzieci są kartą przetargową.
Obejrzyj powyższy film w całości, proszę.
Dobrze, że coraz bardziej temat dyskryminacji mężczyzn przebija się do mainstreamu. Nawet pojedynczy materiał na większym kanale jest szalenie istotny, żeby ten problem ludzie przestali ignorować.
Najwyższy czas. Ile można słuchać tego jazgotu i nienawiści do mężczyzn. Gdyby nie pojawiały się zauważalne i poważne reperkusje dla całego społeczeństwa, wynikające z dyskryminacji płci męskiej, nikt by się nawet tym nie przejął. Najgorsze jest to, że może być już na prawdę za późno
To jest prawda. Mój partner jest po rozwodzie. Przejść przez to wszstko pomógł mu mądry prawnik i głupia/ nieogarnięta wtedy ex małżonka :)
Dzisiejsza dyskryminacja mężczyzn to pokłosie wielowiekowej dyskryminacji kobiet, które były traktowane jako gorszy sort człowieka.
Takie manipulacje to sobie wsadź 😉
@@stonka-rh6vz No tak, karać ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z przeszłoscią, jedynie płeć. To może wjedźmy do niemiec dzisiaj i wybijmy im 6mln ludzi, bo kiedyś oni wjechali do nas i nam wybili 6mln Polaków? Co za zdziecinniały argument. Ale przynajmniej przyznajesz, że istnieje dyskryminacja. Ale nie kobiet, tylko właśnie mężczyzn.
Też uważam, żeby odpuścić. U nas tak było. Każde z nas wiele straciło, ale dzięki temu uniknęliśmy sądu. Sami się dogadaliśmy. Dzieci nie doznały traumy.
Tu jakoś mało o odczuciach dzieci. Trzeba uwzględnić wolę dzieci, zwłaszcza tych starszych, już w wieku szkolnym, czy chcą np. mieszkać w dwóch domach. Orzekanie o winie powinno pozostać. Może być w pyszłości tak, że rodzic, który np. rujnował życie swojej rodzinie z powodu alkoholizmu, hazardu, po rozwodzie nie płacił alimentów na rzecz dzieci, nie pracował, na starość sam pozwie swoje dzieci o alimenty.
Alimenty na dzieci są niezależnie od orzekania o winie w rozwodzie. Wina ma wpływ tylko odnośnie alimentów między byłymi małżonkami
@@marcinku6530 Ale może mieć znaczenie w przypadku alimentów dla rodziców, zasądzanych dzieciom.
Mówienie ze dzieci "chwalą sobie" taki tryb zycia gdzie musza non stop wedrować miedzy dwoma domami jakos mnie nie przekonuje... Mysle ze dla Dziecka to musi byc koszmar😢
Koszmar to ojciec alkus
Jest to koszmar dla dziecka, bardzo negatywnie wpływa na całościowe funkcjonowanie, szczególnie gdy mowa o młodszych dzieciach, nie do końca potrafiących umiejscowić prawidłowo wydarzenia w czasie. Dziecko nie jest w stanie określić w takiej sytuacji czy to już czas na mieszkanie z mamą czy z tatą, nawet przy regularnych odstępach czasowych, ponieważ nie dysponuje odpowiednią wiedzą i poziomem rozwoju.
@@katarzyna6371 To jest znęcanie się nad dziećmi. To rodzice powinni wędrować a nie dzieci skoro nie potrafią się dogadać.
@@katarzyna6371 A masz na to jakieś podparcie naukowe, czy tak ci się tylko wydaje? W jednym z badań - "Systematic review and theoretical comparison of children’s outcomes in post-separation living arrangements" stwierdzono, że rezultat wychowania dzieci w systemie naprzemiennym, w 75% pokrywa się z wychowaniem w rodzinie, tzw. nuklearnej. Najgorzej natomiast radzą sobie dzieci, które wychowywane są głównie lub całościowo przez jednego rodzica.
@@miszaa86 Bo matek pijaczek nie ma, prawda?
Matka nie pozwala widywac dziecka ojcowi a w miedzy czasie wmawia dziecku ze ojciec nie chce go widziec. Przez co dziecko po jakims czasie sam juz nie chce widziec ojca i wtedy matka wyklada argument ojcu ze dziecko mowi ze nie chce widziec ojca wiec mu go nie da.
Klasyk alienacji, czyli szantaż emocjonalny. Częstą przyczyną jest zaburzenie osobowości matki. "we created narcissistic woman" [Sadia Khan]
bycie z obojgiem rodzicow jest przede wszystkim prawem dziecka.
większość matek po rozwodzie tego nie rozumie
@@tremor035 bo emocje i urazy
Jestem matką,mam znajomych ojców, którzy lecą z tysiace km by spotkać się z dziećmi i całują klamke😮Jak może nie być prawa na takie zachowanie 😮
sądy na to pozwalają a wręcz stymulują.
wystarczy za każdym razem wezwać policję, by zrobiła notatkę, a następnie wytoczyć pozew a alienację do dziecka. On pozwolił, by dziecko mieszkał w innym mieście?
A co zrobić z ojcem który mieszka 15 km od dziecka, może przyjechać w każdej chwili, nie ma wyznaczonych widzeń z dzieckiem a chce tego jedynie raz w miesiącu (dziecko ma dopiero 2 lata). Po takim weekendzie u taty dziecko dochodzi do siebie w domu tydzień... tłumaczenie, proszenie, nawet wizyta u psychologa nie działa. Od teraz zwyczajnie nie wydaje dziecka na noc. Niech idzie do sądu
Dokładnie tak, jak kiedy dziecko pół weekendu czeka na ojca w domu zamiast pójść na spacer z matką, bo "przecież się umówił i zapewniał, że przyjdzie". To akurat z autopsji. Niektórzy po prostu są nieodpowiedzialnymi ludźmi.
@@czerwonaizajeżeli ojciec nie jest niebezpieczny to jesteś przykładem dlaczego alienacja powinna być karalna - kobiety zawsze sobie znajdą wytłumaczenie
Ja bym powiedziała inaczej, dobro dziecka w sądzie nie ma znaczenia. Nie ma znaczenia jacy są rodzice, czy kochają dzieci i to jest prawdziwy dramat. Ofiarami inwalidztwa sądowego i całego systemu jak i wojen rodziców są dzieci. Bardzo pilnie jest potrzebna reforma, szybkie diagnozowanie sytuacji i zabezpieczenie interesu dziecka.
Ja od sędzi (kobiety) usłyszałem, że po co tak mi zależy na orzeczeniu o winie żony, nie wystarczy mi rozwód bez orzekania o winie i czy muszę jeszcze na siłę się mścić na swojej żonie?
Jak zapytałem się sędzi czy gdyby sytuacja była odwrotna i to ja byłbym kobietą to też musiałbym walczyć o orzeczenie o winie kobiety? Czy dostałbym orzeczenie o winie bez proszenia?
Na tą uwagę sędzia ukarała mnie karą 1000zł za obrazę sądu po czym i tak orzeczenie o winie żony wydała bo dowody były przytłaczające.
JPRDL
Do TVN do uwagi pogonić babę
@@wiolettaaleksandra9097 ta jasne xD w lewackim TVN coś złego o kobietach? Wystarczy poszperać na braciasamcy i znajdzie się takich historii dziesiątki jeśli nie setki, może też dotyczących tych samych kobiet-sędzi i wtedy po odkryciu tych samych stronniczych wyroków od tych samych kobiet sędzi można kręcić aferę a tak? Samice będą klaskać uszami, że dowalono facetowi nie ważne jaka jest prawda, ważne, że facetowi jest gorzej. W sejmie to samo... ministra do spraw równości która jest kobietą będzie taką samą porażką jak rzeczniczka do spraw obywatelskich Sylwia Spurek która otwarcie twierdzi, że sprawcami przemocy są mężczyźni a ofiarami kobiety. Teraz jest to samo... kobiety są tak uprzywilejowane, że już chyba bardziej nie mogą a każdy nowy przywilej odbierają jako równość praw. Gdyby istniała równość praw kobiet i mężczyzn byłbym najszczęśliwszy na świecie, ale oznaczałoby to odebranie kobietom wszystkich przuwilejów. Mężczyźni nie mają żadnych przywilejów.
Kobiety nie powinny być sędziami. One nie potrafią pozbyć się solidarności jajników.
Wioletka do jakiego tvn...kto to w ogóle ogląda..puknij się w głowkę
Bardzo dobrze Pan mówi. Oszustw kobiet pod tym względem nie ma końca , są bezwzględne. Cierpią dzieci przez resztę życia ,bo jak może nauczyć prawdziwej miłości ktoś kto jest socjopatą,wiecznym oszustem ,zależy mu jedynie na pieniądzach i zemście. Przykre. Dzieci powinny w domu poznawać czym jest szacunek do drugiego człowieka i umiejętność negocjacji i wspierania się nawzajem, a nie jak zniszczyć drugą osobę i kopać pod nią dołki. A sędziny potrafią być bezwzględnie wobec mężczyzn w takich sądach. To jak Pan to dzisiaj przedstawił to była bardzo miła wersja. Słyszałam dużo mniej przyjemne. Przykre to strasznie,że nie myśli się o dzieciach żeby wpoić im dobre wartości, tylko o czubku własnego ego,żeby moje było na wierzchu i zdeptać drugą osobę.
Również uważam, że zaślepiona matka, która stosuje przemoc ekonomiczną (alimentacyjną) wobec mężczyzny i najważniejsza jest dla niej zemstwa nie jest w stanie przekazać dziecku jakichkolwiek pozytywnych wartości. Dzieci widzą i rozumieją dużo.
Mam za sobą rozwód bez orzekania o winie z opieką naprzemienną, bardzo polecam to rozwiązanie dla dobra dzieci, nie wiem dlaczego to w Polsce jest tak mało popularne, bo według nas to najmniej traumatyzujące rozwiązanie z tej sytuacji.
To czy to jest najmniej traumatyzujące, okaże się kiedy te dzieci będą miały 30,40 lat......Proponuję aby Rodzice zamienili rolę. Tydzień w jednym miejscu, Tydzień w drugim miejscu. Wówczas zrozumieją co czują dzieci. I właściwie gdzie jest dom dzieci? Gdzie jest ich kącik? Jeśli dzieci mówią, że to jest super, to tylko po to aby uniknąć kolejnych awantur Rodziców.
No tak, tylko w takiej sytuacji obydwie strony muszą być w porządku, poczuwać się do odpowiedzialności itp. A co kiedy jedna ze stron nie chce bo woli ukarać drugą stronę i pozbawić dostępu do dzieci lub z drugiej strony chce odzyskać wolność i scedować obowiązki związane z dziećmi na byłego współmałżonka?
@@martynap.6457dla mnie naprzemiennie, to wtedy, gdy dzielimy się obowiązkami wobec dzieci. Ustalamy zawsze/często , kto zawozi dzieci do szkoły, a kto w danym dniu odbiera, kto zawozi na piłkę lub szachy, a kto płaci za korepetycje z angielskiego, a kto za matme. Czy wakacje z mama nie kolidują z wakacjami z tata, czy koleżanki mogą odwiedzać oba domy, czy gorsze zachowanie omawiamy wspólnie, czy ukrywamy przewinienia. Czy dyskutujemy i informujemy sie wzajemnie o obawach, problemach, albo fajnych chwilach, czy ustalamy co z prezentami, wyjściami na obiad czy do kina, albo kiedy odpuszczamy i robimy nudny weekend. Do cholery, to jest możliwe, ludzie tak żyją, rozstają sie małżeństwa, ale dzieci są wspólne i to trzeba rozumieć, dorosnąć do rodzicielstwa, do małżeństwa i do rozstania, skoro jest konieczne/potrzebne
Jako dziecko rozwiedzionych rodziców nie uważam, że to dobre wyjście. Dziecko powinno mieć swój dom. A nie jak w hotelu.. trochę tu, trochę tu. Nigdzie nie "zagrzeje" miejsca.
@@ej_kam Bez przesady, dzieci nomadów też mają traumę, bo się często przenoszą i nie mogą mieć swojego kącika? A dzieci ludzi bogatych, które często podróżują i mają parę domów też mają z tego powodu traumy? Jeżeli relacje są w porządku to wątpię, żeby miejsce miało aż takie wielkie znaczenie.
Dziękuje za ten odcinek,
Naprawdę otworzył mi na sporo tematów oczy. Super, że tak duży kanał zainteresował się drugą stroną monety.
Bardzo chce, żeby wprowadzić opiekę naprzemienną w Polsce i zobaczymy, gdzie nas to zawiedzie. Skoro jest tyle alimenciarzy, nie wierzę, że daleko. Ale fakt - dobrzy ojcowie z niej skorzystają. Jednak mieszkam w Szwecji od 15 lat, tutaj naprzemienną dostaje się z urzędu, widziałam tutaj kilka rozwodów Polaków i jak wyglądają tutaj ustalenia względem dzieci. W Szwecji prawnie zaczyna się od opieki naprzemiennej bez alimentów. Tak jest też z Polakami. Wiec on dostaje SWOJE dziecko lub dzieci na tydzień i … zaczyna się - oddawanie dzieci wcześniej, nie odbieranie ich na czas od matki, bo w weekend jest mecz/ piwo/ nowa dziewczyna. Dodatkowo władze nie są obojętne na to, że Matka-Polka często kupuje ubrania, kurtki, buty, zabawki sama. Władzę reagują - bo kobieta wykazuje, że ponosi większość kosztów wychowania dzieci, a miało być naprzemiennie i po równo, władza reaguje, każe płacić Polakowi alimenty. Zaczyna się wojenka. Co ciekawe Polacy w Szwecji mają te same argumenty, co ci w Polsce - system jest przeciwko nim, kobiety mają łatwiej, oni nie mają pieniędzy. Po kilku miesiącach władze ograniczają opiekę naprzemienną, bo on i tak jej nie wykorzystuje. Po kilku miesiącach dochodzi do całkowitego odebrania praw rodzicielskich, bo dziecko nie ma żadnej relacji z ojcem - jest krzyk i jak ona mogła mu to zrobić, oczywiście dostaje się też krajowi - bo Szwecja to “zło”. W końcu on znajduje nową dziewczynę, wyprowadza się daleko i tyle było z walki o dziecko… osobiście znam trzy takie przypadki w Sztokholmie i jeden w Skåne. Są też panowie, którzy stanęli na wysokości zadania, ale to przypadki Szwedów lub innych obcokrajowców.
Zgadzam się. Niestety większość panow traktuje rozwod/rozstanie z partnerka jako wolność totalna; od wszystkiego, od dziecka, od odpowiedzialności, od obciążenia finansowego, od pomocy, ot: wakacje, powrót do szalonej mlodosci, luz.
Co poniektórzy „robią sobie nowe dziecko”, a porzucone? Eeetam, poradzi sobie, przeżyje, matka da mu jeść.
Ale, ze potem dziecko leczy się psychicznie pół życia, ze alkoholizm, ze zaburzone relacje w swoim dorosłym już życiu …ze spirala się nakręca w kółko i końca nie widać?
@Caddiar47
Ojej ojoj jednak faceci nie tacy szczerozłoci xD
Myślę że jak byś procentowo zobaczyła ile kobiet nie płaci alimentów na swoje dzieci gdy jakimś cudem sąd zasądzi je ojcu i ile procent mężczyzn nie płaci gdy sąd zasądzi żonie to byś zobaczyła że zdecydowanie więcej kobiet nie płaci, ale to faceci są CI źli i niedobrzy :)
@@Mesmeroo38przytocz, gdzie są te procenty, statystyki.
Mówimy tu ogólnie, a to zawsze może kogoś zaboleć, kto jest w porządku. Niemniej, kiedy dorośli ludzie decydują się na dziecko, a chwile potem są na siebie śmiertelnie obrażeni i tupią nóżkami jak przedszkolaki to mozgi odmawiają posłuszeństwa i toczą bój o to, żeby zwichrowac psychikę własnego dziecka na całe życie, nie zważając na nic! Po drodze taranują osobę, która kochali i poślubili, ale tak naprawdę dewastują własne dziecko na potęgę.
I to jest karygodne, to jest praktyka, której żaden sąd nie rozwiąże, to jest w tej nienawiści, która kierują się bliscy sobie ludzie. Bliscy, bo sa rodzicami dziecka, które powołali na świat i nic tego nie zmieni, ani pieniądze w formie alimentów, ani ich brak.
Może to wynika z tego, że w naszej kulturze związki często nadal mają tradycyjny podział ról. Wśród swoich koleżanek też widzę często podejście, że ja lepiej zaopiekuję się dzieckiem, ja lepiej je umyję itp. ty lepiej idź skopać ogródek. Koniec końców ona spędza więcej czasu z dzieckiem. Faceci też nie mają przykładów z domu jak angażować się w opiekę przy dziecku. W dodatku długie macierzyńskie, które zazwyczaj bierze kobieta, bo tak się przyjeło, albo, bo tak się opłaca, sprzyja temu, że faceci mają małą wieź ze swoimi dziećmi i to później wpłytwa na to jak się angażują w opiekę po rozwodzie. Nie chcę tu obwiniać żadnej ze stron, bo myślę, że potrzeba paru pokoleń, żeby zaszła zmiana mentalna, ale warto o tym mówić.
Jest w tym wszystkim racja, są cudowni ojcowie. A co z tymi bezkarnymi "tatuśami" którzy olewają całkowicie dzieci po rozwodzie? Płaca alimenty, widują się z dziećmi tyle ile wypada... zmusić ich? Całe myślenie obu stron powinno się zmienić.
Proszę o przypięcie komentarza: W razie potrzeby pomocy fundacja Kocham Cię Tato pomaga w wielu sprawach od wsparcia psychicznego po pójście z wami chłopaki do różnych urzędów, Michał, bo on pracuje w terenie potrafi zdziałać cuda, nie będę opisywać sytuacji ale widzę postępy u mojego brata w postępowaniu, wygrał już jedną sprawę o kontakty z dzieckiem. Bez Michała nie wyrobiłby, wszystko się działo z dnia na dzień. Pozdrawiam
Bump
Mąż z którym się rozwiodłam zabrał mi wiele. Szantaż na temat dziecka, którym się potem nie interesował, oddałam mieszkanie, miałam 200 zł alimentów bo on utajnial zarobki. To ja odpuściłam. Nie chciałam żeby odgrywał się na dziecku. Podział był po linii takiej, że ja zajmę się wychowaniem dziecka a on zabiera nasze mieszkanie i meble. Odeszłam z naszym synem. Przegrywałam sprawy sądowe o alimenty , on nie interesował się dzieckiem. Syn, dorastając próbował się kontaktować, ale on też go odepchnął. Nie chciał nas.
Przykro mi. Chcę żebyś wiedziała, że jesteś świetna matka, która z pewnością przekazała wiele miłości swojemu dziecku.
Pomyślności na 2024! 😊
- mężczyzna
Bardzo przykre. Wyrazy współczucia.
Przykro mi
Ujęła mnie twoja historia. Jak kobieta nie chce dziecka to może usunąć, ale jak facet nie chce, to musi płacić. Same jesteście sobie winne feministki.
@@Tomek.Wisimulachanie rozrozniasz płodu od człowieka? Ani jak się używa prezerwatyw? Nie chcesz dziecka, to guma, ewentualnej wazektomia, a nie beczysz
Bardzo potrzebna rozmowa. Dzięki panowie!
Jeżeli ojciec jest w porządku nie pije nie jest agresywny chce się widywać z dzieckiem matka nie powinna mieć prawa mu tego zabraniać ale moja koleżanka musiała wystąpić o ograniczenie ojcu kontaktów z dzieckiem żeby móc normalnie żyć bo facet uważał mimo że pracowała że wszystko co sobie kupiła po rozwodzie to dzięki niemu że to z jego alimentów i tak opowiadał wszystkim dookoła ale najgorszy koszmar się zaczął jak znalazła sobie innego partnera łaził straszył że on sobie żadnych obcych mężczyzn nie życzy w pobliżu swojego dziecka mimo że sam mieszkał z inną kobietą to jej tego nie wolno było wygrażał że jej dziecko odbierze w końcu odstraszył jej tego nowego partnera ale na tym nie poprzestał bo nadal ją kontrolował do dziecka nawet jak dzwonił to zamiast się pytać co u niego czy mu czegoś nie potrzeba to były pytania co mama robi gdzie mama chodzi o której wraca kto do domu przychodzi itd dziecko miało dość nie chciało z nim gadać to ją za to obwiniał że nastawia dziecko przeciw niemu także są różne sytuacje tutaj bardzo jednostronny reportaż
"Jeżeli ojciec jest w porządku nie pije nie jest agresywny chce się widywać z dzieckiem matka nie powinna mieć prawa mu tego zabraniać" - no i wlasnie w tym jest problem, ze kobiety czesto klamia zeby ojciec byl przedstawiony w sadzie jako zly czlowiek
@@n0x537 Bo mężczyźni na pewno tego nie robią 🙄 wszystko zależy od człowieka. Problemem jest, że sąd tego nie weryfikuje, tylko od razu wierzy kobiecie. To błąd.
Skoro dziecko ma praktycznie "nowego tatę" to dlaczego płacić na nie swoje dziecko ma "były tata" ?
To trochę tak jakby komuś ukradziono samochód , ale był nadal zobowiązany płacić za niego OC , AC i jeszcze rachunki za paliwo . Ktoś użytkuje , ty płacisz.
@@euzebiuszzagorski1437 porównujesz dziecko do samochodu? Ten facet zawsze będzie ojcem niestety a nowy partner matki nie zawsze znaczy nowy tata
@@toudi1625
Rodzic jest opiekunem , nauczycielem.
Ma taki obowiązek i prawo do przekazywania dziecku swoich wartości.
A jak to prawo może egzekwować "dochodzący" na parę godzin pan ?
A "nowy tata" dysponuje dzieckiem przez cały czas jako "wujek" ?
Porównanie ma ci pokazać sens tego co piszę. Nie jesteś zdolna tego pojąć ?
Trzeba wszystko robić żeby nie dochodziło do rozwodów i rozpadow związków.
W Norwegi para zamierzająca rozwieźć się idzie na kurs jaki wpływ ma rozwod na dzieci i na ich przyszle życie. Kilkadziesiąt procent par rezygnuje z rozwodu po takim kursie.
ciekawy motyw ale kiepsko to widzę. Polska i kursy.... ha ha.... polska i kursy... no i jeszcze te od państwa.... ha ha.... :-) tak to skomentuje. Wiele państwowych kursów jest taka że pożal się boże...
Pozostac w nieudanym małżeństwie tylko dlatego, ze rozumiesz konsekwencje rozwodu dla psychiki dziecka, to pachnie powrotem do wieków przeszłych. Dzieci doskonale czuja i widza brak miłości w domu, niepokój…, obciążanie dzieci świadomością, ze rodzice musza być razem, dla ich komfortu, nazwijmy to, jest przytłaczające.
Myśle, ze lepsza bylalby kampania uświadamiająca rodzicom ich zadania po rozwodzie, wobec dzieci.
Dzieci są wynikiem miłości i fascynacji dwojga ludzi, czy mogą żyć w przekonaniu o tym, ze są kochane zawsze i na zawsze, ze są ważne i najważniejsze, ze są bezpieczne i zadbane przez oboje rodziców, dziadków każdej ze stron i pozostałych członków obu rodzin bez względu na okoliczności?
@@malgoska25 małżeństwo to długoterminowa "inwestycja" np na 50 lat. Tu zawsze będą kryzysy, choroby, nałogi, zdrady i inne trudności. Nie ma czegoś takiego jak udane małżeństwo przez całe życie. Czy każde małżeństwo musi się rozpaść? Ja znalem kilka malzenstw co się rozpadły z dość blahych powodów i to dla takich par kierowane są kursy. Są oczywiście przypadki coraz częściej, że rozwód lub separacja są konieczne.
@@tomcze8574to oczywiste, ze duża cześć małżeństw nie ma ochoty na wysiłek budowania, odbudowywania, pracy nad sobą wzajemnie i szybko odpuszczają, i rozwodzą się, bo nagle przestali sie kochać i szanować, lubić i przyjaźnić.
Tak będzie, bo ludzie są coraz bardziej świadomi uciekającego czasu, ktorego nie chcą „marnować”, są niecierpliwi, bo teraz decyzje podejmuje się natychmiast, prawo lub lewo, białe-czarne, chce-nie chce, komputery maja pracowac szybciej niż mgnienie oka, wiec my tez próbujemy nadazac😢
To świadczy, ze nie dojrzali do podjętej wcześniej decyzji o ślubie, ze nie maja wsparcia od bliskich, którzy umywają ręce od pomocy w kryzysie, albo wręcz do niej podjudzają. Przykre.
Sama przeżyłam kilka poważnych kryzysów w prawie 30 lat trwającym malzenstwie, i jestem i szczęśliwa i dumna, ze umieliśmy z mężem wznieść się ponad. I jest fajnie i bywa niewygodnie😅, uroki życia…
Trzeba to rozumieć, jeśli tylko nie brakuje uczucia❤
@@malgoska25 dzięki za Twój komentarz. My jesteśmy innym pokoleniem w którym rozwód nie był normą.
Ja sam tak naprawdę zrozumiałem przysięgę małżeńską 10lat po ślubie.
Mam blisko 20 lat małżeństwa z różnymi wzlotami i upadkami. Ale zawsze byłem przekonany że rozwód nie rozwiązuje problemów relacji między małżonkami tylko je pogłębia. Pozdrawiam.
Muszę wtrącić swoje trzy grosze w temacie opieki naprzemiennej. Dzisiejszy rozmówca mówi o tym, że opieka naprzemienna polega na zmienianiu miejsca zamieszkania przez dziecko; warto pamiętać o tym, że może to wpłynąć na nie negatywnie. Skandynawowie, którzy (o ile mnie pamięć nie mylę), jako jedni z pierwszych zaczęli stosować ten rodzaj opieki na szerszą skalę, podchodzili do tego na odwrót-dziecko miało stałe miejsce zamieszkania, zmieniał się rodzic w pokoju obok. Sama byłam dzieckiem wychowywanym naprzemiennie, i mimo, że rodzice mieszkali kilka minut spacerem od siebie, to było to dla mnie ciężkie. Brak poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa związane z częstym zmienianiem swojego miejsca zamieszkania, ciągłe pakowanie swojego dobytku, zmieniające się wyposażenie domu, mojej własnej szafy, de facto życie w podróży, bo nawet te dwa tygodnie to mało na ponowne zaklimatyzowanie się w niby moim, ale jednak nie moim domu. Sama zmiana opiekuna była wystarczająco ciężka (Inne tryby życia, inne przyzwyczajenia, inne jedzenie wychodzące pod ich rąk), dodając do tego to, o czym napisałam wyżej, jest to całkiem duży ciężar dla dziecka.
Dokładnie!
Mężczyźni są już bardzo świadomi tego zjawiska. Ilość urodzeń i zawieranych małżeństw jest tego żywym przykładem.
Akurat kobiety też nie bardzo chcą mieć dzieci i mężów. Za duże ryzyko samotnego macierzyństwa, bycia zdradzaną...po co to młodym kobietom ...
@@irenac5263ale mimo tego statystyki są bezlitosne - co najmniej 70% rozwodów jest inicjowanych przez kobiety
@@irenac5263 Za duże ryzyko? Ty zwyczajnie ulegasz praniu mózgu feministyczną papką. Brak ci refleksyjności.
opieka naprzemienna fajnie wygląda na papierze i nie jest dobre dla dziecka życie na walizkach od niedzieli do niedzieli. Jak rodzicom tak zależy na opiece naprzemiennej to niech nie przerzucają dziecka jak worek kartofli, tylko sami się przeprowadzają co tydzień do domu, w którym dziecko stale mieszka
Dokładnie to samo chciałam napisać. Znam przykład dziecka z bliskiego otoczenia, które co tydzień przenosi się z domu do domu, a czasem na weekend jeszcze do dziadków. Finansowo, materialnie nic mu nie brakuje, rodzice są zainteresowani i zaangażowani, ale otoczenie widzi dziecko rozdrażnione, niestałe,niepewne, kontrolujące ciągle uczucia dorosłych, niespokojne, niepewne może nawet zalęknione.. słowem musi dorosnąć w wieku 6 lat :/
Zacznijmy od tego że rozstanie rodziców dla dziecka nigdy nie będzie dobre. Ja miałem to szczęście że wychowałem się w rodzinie gdzie rodzice się szanowali.
Tak,masz rację : brak stałości . W Norewgii jak miszkają obok -to dzieci do szkoły,przedszkola z domu matki -prowadzi ojciec i sąd moze nakazać ojcu pracować blizej zamieszkania dziecka !
Bzdura. Mój kolega i koleżanka po rozstaniu dzielą się tydzień po tygodniu opieką nad synem już od pięciu lat i jakoś młody jest przeszczęśliwym i energicznym dzieciakiem. A rozstali się jak ich syn miał właśnie 6 lat.
Jeżeli dziecko jest rozdrażnione, niestałe, niepewne i co tam jeszcze powtórzyłaś ten bełkot to radzę się zainteresować czy to nie jest jakieś spektrum autyzmu u tego dziecka
BINGO!
Naprzemienna opieka to tortura dla dziecka! Jestem ofiarą takiego systemu a ponadto od wielu lat pracuje z dziećmi wśród których również były takie przypadki. Te dzieci nie mają ani jednego domu, są rozbite emocjonalnie między jednym a drugim rodzicem którzy stosują zupełnie inne zasady wobec dzieci. To przypomina podróże międzywymiarowe. Podstawą prawidłowego rozwoju człowieka jest poczucie bezpieczeństwa a to dziecku powinien zapewnić dom. Jeśli ma się wiele domów to się nie ma ani jednego. Dzieci potrzebują stałości- jasnych zasad, takiego samego traktowania, jednego miejsca w którym znajdą wszystkie swoje rzeczy. Coś takiego nie ma prawa się udać
Płeć to nie wyznacznik bycia dobrym rodzicem i uczciwym człowiekiem. Są ojcowie alimenciarze, ale i tacy, którzy za dzieckiem wskoczyliby w ogień. Są cudowne mamy, ale i takie, które nigdy nie powinny były nimi zostać. Poza tym przy rozwodach powinno się brać pod uwagę przede wszystkim dobro dziecka, a nie interesy rodziców. Świetnie, że temat został poruszony!
Przez to że sam w rodzinie mam taką sytacje która powtarza sie już następny raz. ja naprawdę nie chce żadnej kobiety, samotność może i naprawdę mi doskwiera ale jak słyszę wszedzie o takich sytuacjach, to po prostu boje się wchodzić w jakikolwiek związek.
super
Jakto super.
Ja może i rozumiem hienamasa, ale wcale nie uważam, żeby to było dobre.
@@horalky60 jest to dobre, bo nie powtórzy rodzinnej traumy na swojej rodzinie
@@Hannakuc55 - ja (jak wcześniej napisałam) nie uważam żeby to było dobre.
@@horalky60 Masz idealny dowód, jak kobiety nie mają serc. Takiej renacie nie przeszkadza niesprawiedliwość, dopóki to kobiety są uprzywilejowane. Ale gdyby było odwrotnie i to kobiety byłyby tak niszczone przez system sądownictwa, to na 99% jestem pewien, że nie pisałaby, że to "super" i trzeba się z tym pogodzić. Niestety, ale większość kobiet stosuje solidarność jajników.
Niedawno uczyłam kilka miesięcy w szkole i zdałam sobie sprawę, jak bardzo cierpią dzieci w trakcie rozwodów ale i po. Rozwód powinien być ostatecznością i nie z blachych powodów.
Do rozwodów nie powinno dochodzić wcale ale świat nie jest idealny niestety.
Smutne ale niestety bardzo prawdziwe co piszesz (chyba)
Przykra sprawa ,ludzkie samolubstwo ,a gdzie sa Dzieci.
😢😢
Akurat dzieci, w takich sytuacjach, najczęściej są wykorzystywane jako broń przez kobiety. Też nie widać, żeby stawiały je na pierwszym miejscu.
Pozdrawiam
To tylko narzędzia...
@@NommaD79
Szczególnie przy rozwodzie a później to różnie jest .
"ludzkie"? nazywajmy rzeczt po imieniu: kobiece
mój znajomy "padł"w sądzie jak małżowina po sprowokowaniu awantury ( w której brali udział ich dorośli synowie trzymający stronę matki ) nagrali 3 minuty "awantury" a w zasadzie wzajemnych wyzwisk które przedstawili jako dowód w sprawie i nie pomogło to, że była mu kilkakrotnie udzialana pomoc na pogotowiu po pobiciu go przez wspólnie działający triumwirat, a człowiek ma orzeczenie o pierwszym stopniu inwalidztwa i był w trakcie leczenia onkologicznego...i nie wierzę w to że obecny minister sprawiedliwości zmieni cokolwiek w tej sprawie- no chyba,że na gorsze bo to niemal pewnym się staje jako jeden prykład wystarczy nazwisko "spurek" i to wszystko w temacie
Teraz to dopiero weszła ekipa, ludzie zejdźcie na ziemię😂 posłuchaj sobie ministry Kotuli ds równości co sądzi o równouprawnieniu emerytalnym 😮
Świetna rozmowa, bardzo dziękuję za ten wywiad. Osobiście również uważam, że rodzic, który utrudnia kontakt z dzieckiem drugiemu opiekunowi nie postępuje dobrze. Jeśli ludzie się rozchodzą to z własnych problemów i nie powinno się karać tym dziecko. Gorzej jest jeśli to rodzic sprawujący opiekę podburza dziecko do tego aby nie chciało z drugim rodzicem spędzać czasu. Każde z tych działań jest karygodne bo dziecko ma prawo spędzać czas z każdym rodzicem. Nie wyobrażam sobie abym mogła ograniczyć drugiej osobie kontakty z dzieckiem. Dorośli powinni sami ustalić w spokoju swoje warunki rozstania a tak jak było wspomniane, rozwód w wielu przypadkach to skok na kasę i tylko tyle. Zastanawia mnie tylko jedno stwierdzenie gościa, mianowicie że ojcowie mają teraz lepszy kontakt z dzieckiem niż poprzednie pokolenie bo mogą uczestniczyć w porodach rodzinnych. Przepraszam, ale z tym się nie zgodzę. Co z tego że ojciec jest obecny przy porodzie, przetnie pępowinę i nie zemdleje jak i tak całą opiekę nad małym dzieckiem zrzuca na kobietę? Ja rozumiem że początkowo to dziecko jest w 100% zależne od matki ale ojciec też może uczestniczyć w jego życiu i wtedy właśnie już budować relację z dzieckiem. To czas poświęcany małemu człowiekowi i uwaga, poczucie bezpieczeństwa buduje w nim więź z rodzicem a nie uczestnictwo przy porodzie. Faktycznie Panowie są poszkodowani bo budują relację z dzieckiem później niż kobieta ale również mają dużo możliwości aby to po narodzinach potomka nadrobić, z czego niestety często nie korzystają.
Proponuje pociągnąć temat i zaprosić kogoś z palestry oraz może z ośrodka ozss którego to opinie w największym stopniu zaważają na opiece nad małoletnimi dziećmi a tu dochodzi często do łucki h dramatów zwłaszcza jak się trafia na mało kompetentnych psychologów lub do rodzica który pięknie umie odegrać na te kilka godzin swoją role a rzeczywistość jest inna.
Jeszcze jedna kwestia. Niestety adwokaci często dolewają oliwy do ognia proponując jakieś nieczyste zagrania, a rodzic w to idzie bo chce wygrać. Każdy prawnik chce wygranej sprawy dla swojego klienta, pozwalając na składanie mijających się z prawdą dowodów, a na koniec zjawisko powoływania zmanipulowanych świadków to jest poemat. Ludzie w tej całej walce zapominają o tym co najważniejsze, o dobru dziecka i prawidłowym jego rozwoju psychicznym.
to prawda, adwokaci nakręcają swoich klientów, dlatego oni również powinni wykazywać się wysoką moralnością.
@@KMiryogdy jedna strona gra nie czysto nie warto grać czysto.
To prawda ale zdarzaja sie brylanty wsród adwokatów . Prawnik , do ktorego poszła znajoma powiedział jej wprost że on w jej brudnej grze nie będzie brał udziału i odmawia uslugi . Oburzona opowiadała , jak to, ? placi to i wymaga !! . I zmieniła prawnika na mniej etycznego Jest stratna mnóstwo kasy ale na ugodę nie pójdzie .. we własne manipulacje uwierzyła . Nic nie docieda do niej , Dziecko wyrosnie karmione nienawiscia do ojca,, bo matka zdurniała .
Otóż to. Pełnomocnik alienatorki napisał do niej jeszcze przed pozwem smsa (o mnie) "trzeba go odciąć" i co zrobiła alienatorka...?
241 dzień alienacji rodzicielskiej...
ruclips.net/video/a1MKD_pcnBE/видео.htmlsi=8ae-z1l7quVF7lww
Uważam, że w kwestiach merytorycznych gość programu ma jeszcze sporo do nadrobienia i niestety w wielu momentach ewidentnie subiektywne odczucia spowodowane własnymi przeżyciami wybrzmiały.
Ale istotnie, wiele kwestii powinno zostać zaktualizowanych w prawie w zakresie alimentów i rozwodów.
Odrazu mówię może ty jesteś spoko ojcem, ale mój ojciec jest ścierą. I wcale nie uważam że jakaś krzywda mu się dzieje, że płaci alimenty. To się nazywa konsekwencje swoich działań. Myślałem że dorośli ludzie rozumieją takie zjawisko. I z zadziwienia wyjść nie mogę jak widzę, że niektórych to dziwi.
Jesteś młody i głupi. Nie wypowiadasz się na temat.
Przykry przykład z mojego podwórka: Typiara zdradzała swojego męża z całym komisariatem i nie tylko. Znęcała się psychicznie i fizycznie nad dziećmi i partnerem. Jak myślicie po czyjej stronie stały pały na interwencji?:) Mało tego sąd przyznał tej kobiecie z sadystycznymi zapędami te biedne dzieci:c Najstarsze przy każdej możliwości ucieka do człowieka który prawdopodobnie nie jest nawet ojcem (pani kurwi*szok nie zgodziła się na testy) bo tam się czuje kochane i bezpieczne😢 Co to za chory kraj który faworyzuje niezrownowazone psychicznie kobiety tylko dlatego że są matkami i przydziela im pełne prawa😢 To nie ma prawa nazywać się matką....
Brzmi jak życie w Matriarchacie, haha. Kurczę, kłamstwa ostatniej fali feminizmu w końcu się weryfikują w rzeczywistości? Nie może być :)
A dzieci szkoda, jak zawsze
Pozdrawiam
Skoro zdradzała go z całym komisariatem to chyba wiadomo po czyjej stronie staną policjanci xD
Ale to jest pokłosie wielu wielu wielu lat podejscia ze to matka jest do dzieci a facet do pracy zawodowej i ten porzadek ustalili sami sobie mezczyzni, bo im jest tak wygodniej, latwiej isc do pracy niz zajmowac sie dzieckiem.
@@Calenojajebie Oj tak, łatwiej jest zapylać, np po 10-12h dziennie na budowie, dźwigając tony ciężarów, spędzić 1-2h w trasie, niż sobie siedzieć w domu z dzieckiem XD Co za durne kocopoły. Mój brat zawsze wybierze siedzenie z córeczką, w zestawieniu do pracy.
I to zrzucanie winy, że chłopy sami sobie ustalili. Wtedy, mieli w zamian starającą się żonę, zadbane dzieci, żonę, która zajmowała się domem i przygotowaniem jedzenia mężowi. To był układ na zasadzie współpracy i dzielenia obowiązków rodzinnych. A i mężczyzna też zajmował się dziećmi, to jest mit, że chłop wracał i siadał, nic nie robił (choć i tacy też byli na penwno) Za to obecnie:
-pracuj
-sam sobie gotuj leniwy mizoginiu
-sam sprzątaj patriarcho
-sam (zawsze pomijane przez kobiety) reperuj auto, przekopuj ogród, koś trawnik czyść rynny, naprawiaj i składaj meble, dźwigaj ciężary w domu i inne typowo męskie zajęcia.
Z Wami problem jest taki, że Wy nie checie obecnie brać za nic odpowiedzialności, a jedynie wycieracie sobie twarze właśnie dziećmi, patriarchatem i innymi hasełkami, które dają Wam poczucie bycia pokrzywdzonymi. To są karty przetargowe do układania sobie wygodniejszego życia cudzym kosztem.
Ogółem przekaz jest taki, że facet teraz ma robić WSZYSTKO i nie wymagać NICZEGO, bo łolaboga patriarchat. Typowa obecnie, reprezentantka płci żeńskiej, zahacza o myślenie skrajnie życzeniowe, wręcz schizofreniczne- nie ugruntowane w rzeczywistości.
@@Caddiar47 zdziwil bys sie ale tak, wielu facetow tak woli, moja siostra jest komornikiem i rozmawia z alimenciarzami. A wychowywanie dziecka to jest praca non stop przez najblizsze 18-20 lat, a przeciez matki tez chodza do pracy a jak wroca z pracy to zajmuja sie domem, o tej pracy sie nie mowi juz. Przeciez obiad sam sie gotuje,dom sam sprzata i dziecko w ogole uwagi nie potrzebuje, co nie?
Jestem w małżeństwie ponad 30 lat i ile musiałam,,sie na prosić aby mąż chociaż chwilę poświęcił dzieciom,a teraz wnukom.Teraz ,żądam aby się z nimi bawił. W moim otoczeniu wszyscy mężczyźni mają wyższe i wazniejsze priorytety,takie jak kariera,koledzy,odpoczynek. Jednak gdyby doszło do rozstania,( zdarzało się) każdy z nich walczył by jak lew najpierw ,żeby odebrać, a potem o jak najmniejsze alimenty. Nie życzę nikomu sprawdzenia tego na własnej
skórze .Pozdrawiam
Chociaż mam, łagodnie mówiąc, nienajlepsze zdanie o takich ojcach, to mimo wszystko opieka naprzemienna im się należy. Rozwód to duże wydarzenie w życiu, może niektórymi potrząśnie na tyle, żeby rzeczywiście chcieć spędzać wartościowy czas z własnymi dziećmi.
A co mąż robił jak pani "poświęcała czas dzieciom" ?
Leżał na kanapie czy pracował na panią i dzieci ?
Pani proponowała mężowi zamianę ?
Wielu by chyba na to poszło .
@@euzebiuszzagorski1437 tak bo kobiety nie pracuja xddd a co jak kobieta zajmuje sie dziecmi domem i wiecej zarabia? Taki mezczyzna traci status samca, zrzucacie go ze skaly?
@@euzebiuszzagorski1437 Pracuję zawodowo całe swoje życie, z 3 letnią przerwą.(2 dzieci różnica wieku miedzy dziećmi 15 miesięcy,karmione piersią) w tym czasie miałam wodę w studni,pieluchy tetrowe,remont domu,obiady majstrom musiałam gotować i robić w domu wszystko)Prowadziłam dzieci do przedszkola nie miałam auta. Przeżyłam ciężko pracując i sama zajmując się domem i dziećmi, ogrodem. Od początku sama robię przetwory. Mieliśmy też czas ,że mąż po zmianach " 89 został zwolniony z pracy ( depresja) to ja zarabiałam na dom.Nawet nie podał dziecku odciągniętego z piersi mleka.I to on najgłośniej krzyczał z głodu .( jedzenie miał ugotowane w lodówce) Dużo by opowiadać .Z opowieści znam też podle postępujące kobiety, osobiście wokół siebie takich nie mama Jeżeli tak pan ma,to współczuję.
Kiedus miali zacofany mental teraz jest innaczej
Cieszę się że nie mam dzieci i nie dziwię się że dzietność jest niska. Chory system
Witam serdecznie oczywiście wywiad jak najbardziej na plus, natomiast trochę powiązane z rozwodami jest posiadanie dzieci, może temat na czasie ? świadome nie rodzicielstwo ? Sama jestem przykładem, postanowiłam sobie nie mieć dzieci w wieku 16 lat ... dziś mija już 11 rok, a ludzie mojego pokroju nadal są wytykani i dyskryminowani, dobre rady 'masz jeszcze czas, na pewno jak urodzisz Ci się odmieni' są na porządku dziennym, dlaczego ludzie nie rozumieją ? Dlaczego ludzie w oświeconej Polsce nie rozumieją słów : Nie chcę mieć dziecka, nie chcę rodzić, boję się rodzicielstwa' I dlaczego my w ogóle musimy się tłumaczyć ?!
Świetny wywiad. Aż włos się jeży słuchając do czego "ludzie" są zdolni zarówno na początku (np Tinder Swindler), w trakcie (np alkoholizm, narcyzm) jak i po (rozwód). Trzeba dobrze dobierać sobie partnera, i nie ufać mu w 100% ale może w 95% (np rozdzielność majątkowa, ślub i dziecko nie szybciej niż np po 3 latach znajomości). Niestety niektórzy, zwłaszcza z mniejszych miejscowości czy biednych rodzin, są tak zdesperowani że biorą "byle co", i potem słono płacą za to nawet całe życie.
Wybór partnera życiowego to jeden z najważniejszych naszych wyborów w życiu bo od tego kogo sobie wybierzemy będzie zależało nasze przyszłe życie. Mężczyźni powinni mieć w życiu swoje standardy w stosunku do partnera a nie brać pierwsze lepsze co się trafi a później płacz że życie zmarnowane. Przed podjęciem decyzji o dziecku ludzie najpierw powinni ze soba zamieszkać a o dziecku pomyśleć za około 5 lat bo to nie zabawka która się odstawi na półkę jak mi się już znudzi. Temat rzeka
@@margaretjarosz5869mężczyźni, ale przede wszystkim kobiety powinny uważać, bo to one najwięcej ryzykują (ciąża, dzieci, większe trudności z wynajęciem mieszkania i znalezieniem pracy bo właściciele firm/mieszkań generalnie wolą facetów bo ci nie zachodzą w ciążę).
Niestety do dziś, zwłaszcza na wsi i w biednych rodzinach funkcjonuje mit że zwłaszcza dziewczyna powinna sobie szybko znaleźć faceta bo potem będzie brzydka i będzie miała trudności z zajściem w ciążę - i tego skutki oglądaliśmy w filmie.
@@iirekm Ale to nie mit. Kobiecie zegar cyka, a co lepsi kawalerowi są szybko zajmowani.
@@bapr3887 każdemu z nas zegar tyka. Kiedyś kobietom faktycznie mocno "tykało" bo po pierwsza ciąża po 35 roku życia bywa ciężka lub nawet nie możliwa. Dziś to jednak dla par nie problem, bo większość par nie chce dzieci, i małżeństwo w wieku 35 czy nawet 50 lat nie jest już niczym dziwnym.
@@iirekm Nie. Facet czy ma 20 czy 50 lat, tworzy tej samej jakości dzieci.
Konkluzja: Nie bierz ślubu w XXI wieku.
Nie trzeba mieć ślubu zeby płacić alimenty wystarcza dzieci...
@@BSz-bp8cn Alimenty można jeszcze znieść, ale oddawać komuś połowę majątku i płacić alimenty to już za dużo
@@skajkuu oczywiście że tak ale każda sytuację należy rozpatrywać ndywidualnie ale niestety w tym sądy nie są najlepsze jak widać po wypowiedzi pana z wywiadu
Uwielbiam 7m pod ziemią! Świetny temat!
Czekałem na taki wywiad 😊
Dzisiejszy Gość mówi naprawdę same fakty. Mój brat rozwodzi się już 5 rok, od 1,5 roku mieszka i wychowuje jednego z synów, a nadal płaci alimenty na oboje dzieci. Sąd mimo wniosków o zniesienie alimentów dalej nie widzi problemu...
A dlaczego się rozwiódł? Czy to jest dobre, że rodzice "podzielili się " dziećmi? masakra jakaś.
Kuzyn utrzymywał cudze dziecko które jego małżonka zrobiła na boku, potem jak się przyznała i tak musił płacić alimenty bo na akcie urodzenia był oczywiście ojcem... po iluś latach rozwodu kasy nie może odzyskać bo przecież był mężem.... 🤬🤬🤬🤬🤬
@@Renata_TC przecież można zrobić badania genetyczne
@@Hannakuc55to nie ma znaczenia. Nawet jeśli test okaże że nie jest ojcem to jeśli matka nie wskaże innego ojca i od niego będzie się starać o alimenty, to ten który był wcześniej uznany za ojca musi płacić, nawet jeśli już wiadomo że nim nie jest. Bk był, i ktoś płacić musi
@Renata_TC to mi przypomina historię, którą dobrze znam, czy mówisz może o Ka… i jej synu Hu…?
W każdym razie to jest dopiero masakra i dyskryminacja mężczyzn, alimenty i tak płacić muszą… To ciężki kawałek życia…
Akurat takie przerzucanie dziecka z domu do domu jest dla niego najgorszym rozwiązaniem i strasznie ryje psychę odbierając mu poczucie stabilności i bezpieczeństwa, ale wiadomo, mało kto myśli o dobru dzieci. Jak rodzice chcą naprzemian to niech sami się przenoszą tydzień do dziecka, tydzień do siebie. Niewygodne? Hmm..
Irytuje mnie zrzucanie ciężaru na dziecko.
Prosiłbym o ten temat w wersji, że osoba nie jest jednocześnie dotknięta tematem, czyli postronna i w wersji żeńskiej. Wtedy przebicie tematu byłoby wiele większe.
No i jak by to wyglądało? Przecież z perspektywy kobiety wyglądałoby to zupełnie inaczej.
Kobiety w 99% przypadków nie widzą problemu, jeśli krzywda dotyczy mężczyzny. Przemoc ma płeć i takie tam, roszczą sobie prawo do bycia ofiarą ;)
To niech przykładowy pan architekt pójdzie do kolejnej pracy, dorobi na budowie, sprzątaniu, zbierając kartofle w polu, cokolwiek i zapłaci co miesiąc na swoje dzieci.
Mówienie, ze założył nowa rodzine i ma „nowe” dzieci w ogole mnie rozśmiesza. Nie rozumiem! Nie stać go na płacenie alimentów na 2 dzieci i decyduje się na kolejne?
A on normalny jest? Wie o antykoncepcji?
Niech się nie żali, tylko zabiera do roboty, szkoda czasu na maile.
Jeszcze nie oglądałam, ale odpowiadając na tyltul nie koniecznie. Brałam rozwód za porozumieniem stron, przed rozwodem wszystko dogadane, kontaktu z dziećmi bez żadnej wojny ojciec dzieci ma takie jakie chce, to,prawa trwała 15 minut razem z odczytaniem wyroku.
a ja się spotykam wtedy kiedy mi była pozwoli i ciągle przedstawia wymówki, żebym się nie spotkał
Ja bym się na miejscu władzy zastanowił czy tutaj też nie leży problem dzietności. Osobiście odczuwam spory lęk przed założeniem rodziny, ze względu na nieufność wobec drugiej strony które pojawia się (nie przez nią) jednak przez strukturę która generuje korzyści dla kobiety z tytułu wymiany na lepszy model.
Władze i społeczeństwo pomijają rolę mężczyzn. Od dawna zwracam uwagę na to, że mężczyźni nie chcą być ojcami. W Polsce jest to jak nakładanie sobie pętli na szyję i wcale nie chodzi o wychowanie dzieci. Ryzyko zostania płatnikiem alimentów bez realnego wpływu na wychowanie własnych dzieci jest bardzo wysokie, wręcz graniczące z pewnością.
Znam wielu ludzi po przejściach, którzy mogliby mieć dzieci, bo mają do tego warunki, spotykają nawet kobiety, które chciałyby aby zostali ich mężami czy ojcami ich dzieci, ale oni już nie chcą ryzykować.
Dlatego nie da się ubezpieczyć małżeństwa, podobnie jak reaktorów jądrowych :)
oczywiście, z tym, że władza robi to celowo, żeby zniszczyć instytucję klasycznej rodziny. Co to za "głowa rodziny", która za wszystko odpowiada ale o niczym nie może decydować, bo żonka w każdej chwili może zadzwonić na policję z płaczem, że mąż podniósł głos ?
Dziękować feministkom.
Nie znam kobiety dla której rozwód to marzenie. Większość rozwodów wśród znajomych było przez zdradę faceta... niestety...
Jeden z niewielu wywiadów, gdzie Rafał, zamiast grzecznie słuchać i dać gościowi przestrzeń do wypowiedzi jak ma to w zwyczaju, wchodzi z nim w polemikę, naciska, by mówić też o drugiej stronie konfliktu, aż w końcu usprawiedliwia krzywdzące słowa pani polityk z lewicy. Widać, że poglądy prowadzącego, mimo dobrych chęci, gryzą się z poruszanym tematem.
Taki mamy klimat..
Przynajmniej zareagował dobrze na biednych 'sprawdzonych' zdrajców 😂 a ten, który się 'zakochal' I niestety później alimenty żonie musiał placic- baaaardzo dobrze! Faktycznie zakochany Bidulek..
Biedny mis byl zaskoczony @@tomaszlorenz7931
Moja matka okazała się być narcystyczna, tyle mi naopowiadała o ojcu że myślałam że jest tyranem. A to ona zaszkodziła swoim partnerą w zemście, zamiast zachowywać się dorośle i rozwieść się z sensem i tak by mi nie zaszkodzono
Skąd ja to znam
partnerą?
Bardzo przykre jak mężczyźni są traktowani w trakcie rozwodów. Często występuje jawna dyskryminacja bez względu na fakty. Tutaj by się przydało "równouprawnienie". O tym feministki nie krzyczą.
Ja bym tam z przyjemnością oddała moją trójkę tatusiowi a sama zajęła się robieniem kariery. Jedyne co mnie powstrzymuje, to świadomość, że zmarnowałby dzieci.
Ciekawa rozmowa, jednak wydaje mi się, że lepszym rozmówcą, szczególnie jeżeli chodzi o kwestie prawne i obiektywizm byłby prawnik specjalizujący się w sprawach rodzinnych.
Dokładnie. Problem z pewnością jest, ale pan widać że jest zgorzkniały i przesiąknięty własnymi doświadczeniami i dużą niechęcią do kobiet. Nawet na sędziów patrzy przez pryzmat płci.
@@moonyxa7711 No tak, bo jak coś nie jest po myśli kobiet, nie wychwala was chociaż w jednej kwestii, to od razu jest "niechęć do kobiet". Ciekawe, że jakoś nigdy w drugą stronę to nie działa. A może to ty masz "niechęć do mężczyzn" i stosujesz solidarność jajników, skoro nie podobają ci się jego wypowiedzi?
Pełna zgoda, niestety rozmowa bardzo subiektywny, nasiąknięty swoimi doświadczeniami. Dlatego nie kupuje tego wywiadu.
@@monikasidorczuk8144to nie są doświadczenia tylko tego pana, takich panów w Polsce są tysiące
W Niemczech nie tylko są tabele alimentacyjne, które protycznie dynamicznie dostosowują się do dochodów, ale jest też pojęcie oczyszczonego dochodu. Czyli wydatki, które rodzic ponosi z racji dojazdów, wkładów finansowych na dziecko, zaniżają jego dochód, i dopiero wtedy będą stosowane dane tabele. Motywuje to oczywiście do większego wkładu i udziału w wychowaniu dziecka.
W Polsce, jak prelegent wspomniał, szacuje się dochody rodzica i potrzeby dziecka z sufitu. Dla sądu liczy się tylko to dziecko, które jest podmiotem w rozwodzie, a nie to dziecko, które np. rodzic musi jeszcze utrzymać, po zapłaceniu alimentów. Te dzieci nie mają praktycznie znaczenia. Czyli "dobro dziecka" jest pojęciem wziętym z kosmosu.
Są obliczenia instytutu Adama Smitha, jak wyglądają potrzeby dziecka w Polsce, jednak nie jest to dla polskich sądów jakkolwiek miarodajne.
Jedynym plusem, jaki jest w polskim sadownictwie, jest same koszty rozprawy rozwodowej. W Niemczech nie można prowadzić rozwodu bez adwokata! Ile adwokat dostaje, reguluje też tabela, która uwzględnia wspólne dochody małżonków oraz przygód, utworzony podczas trwania małżeństwa. Czyli jest taki mechanizm, który pozwala ustalić wartość sporu i wydatek na adwokata jest według tabeli.
Dopóki w polskim i nie tylko społeczeństwie istnieje przyzwolenie, że a priori matki nie są zdolne do alienacji, oraz że alimenty nie płacą tylko ojcowie, wiele się w tej kwestii nie zmieni.
nie zmieni się bo czemu by miało ? lewica nie walczy o równość tylko o przywileje dla kobiet. Dodatkowo w myśl zasady, że co szkodzi facetom to dobre dla kobiet. Teraz zmieniliśmy lewicowy rząd na bardziej lewicowy i co myślisz, że oni będą chcieli coś zmienić ? Lewica (kult śmierci) wygrywa, bo coraz więcej ludzi będzie samotnych, coraz mniej dzieci.
@@sebek23b Dokładnie tak.
To fakt. Co prawda nie mam doświadczenia z rozwodem w Niemczech, ale te tabelki to są wszędzie. Na żłobek płaci się kwotę na podstawie dochodów obojga rodziców. Procent do podatku dochodowego wzrasta proporcjonalnie do wysokości zarobku. Jak się pracuje w urzędzie to się dostaje przydzieloną grupę dochodową na podstawie stanowiska, a stanowisko na podstawie wykształcenia i zarabia się tyle, ile jest w tabeli. W Niemczech takie rzeczy są ustalone.
najlepszy numer to przed rozwodem pożalić się kilku koleżankom, że mąż to przemocowiec. A potem wzywa się takie koleżanki na tzw. świadka ze słyszenia, gdzie ich wypowiedzi urastają do rangki dowodu... Nawet, jeśli nie widziały człowieka na oczy.
U mnie tak było. Jako świadkowie przyszli ludzie których nigdy nie widziałem i gadali jaki to zły jestem a sąsiadka narzekała na mnie że nie powiedziałem jej kiedyś dzień dobry. Sędzia wszystko protokołuje i możesz się szykować jak cię o czernią
😢to jest juz schemat. Falszywi swiadkowi, fabrykowanie dowodów, nabijanie sobie sinikow lub przypisywanie uszkodzeń z innych okolicznoś🎉ci ,pomówienia, ataki na małżonka i okreslanie jego działań obronnych jako ataku , rozprawa z art.207kk
No zla pani chciala orzeczenie o winie, bo cyt "no pan sie zakochal i nowa partnerka byla w ciazy " xdddd
No przecież powinna zaakceptować tą sytuację i jeszcze zaproponować opiekę nad dzieckiem byłego męża. No faktycznie zla kobieta byla 😉
Tak, ten fragment wypowiedzi mnie zadziwił. To pan zanim założył druga rodzine, nie policzył sobie, ze nie będzie go na nią stać? Ze ma już dzieci, o które musi zadbać? 1000 zł na dziecko to naprawdę żenada 😞
@@SuperUnisia nie o alimenty tu chodzi tylko o fakt, ze dla tego pana zdrada i zrobienie dziecka innej kobiecie to jakgdyby " nic takiego".
A ty słuchałaś tego samego wywiadu, czy coś ci się jednak przełączyło? Zgodził się dobrowolnie na orzeczenie o swojej winie, bo poprosiła go o to była żona. Jedyne, co on chciał, to rozwodu, nie było żadnego "potępiania" ówczesnej małżonki. Co można jednak wywnioskować z kontekstu przytoczonej historii i sposobu jej przedstawienia, że potępione zostało późniejsze wykorzystanie tego orzeczenia o winie do zasądzenie alimentów NA NIĄ SAMĄ.
@@SuperUnisia W którym momencie została poruszona kwestia jego dzieci i alimentów na nie zasądzonych? Ty słuchałaś tego samego wywiadu, czy coś ci się jednak przełączyło? Zgodził się dobrowolnie na orzeczenie o swojej winie, bo poprosiła go o to była żona. Jedyne, co on chciał, to rozwodu, nie było żadnego "potępiania" ówczesnej małżonki czy konieczności dbania o dzieci. Co można jednak wywnioskować z kontekstu przytoczonej historii i sposobu jej przedstawienia, że potępione zostało późniejsze wykorzystanie tego orzeczenia o winie do zasądzenie alimentów NA NIĄ SAMĄ.
Bardzo mądre słowa. Mężczyżni - ojcowie nie są "weekendndowymi" ojcami i bankomatami. Nie zmienia to faktu, że wielu mężczyzn nie dorasta do roli ojców (uchyla się od obowiązku alimentacyjnego). Takich panów nie wolno nazywać mężczyzną.
Wniosek z tego wywiadu płynie taki, by nie brać ślubów. 😅
Oraz nie produkować pomiotu .
Ogromne dzięki za ten odcinek. ❤
Można budować mieszkania/domy, które mają dwa osobne wejścia i są podzielone na pół. Między połowami są drzwi, które można zamknąć na klucz lub też jakieś zamykane okno. Jaki jest plus takiego mieszkania/domu? Że można się rozdzielić bez rozwodu. Tym samym można utrzymać jedno gospodarstwo domowe a nie dwa gospodarstwa domowe. To by było elastyczne rozwiązanie dla par, które chcą odpocząć od siebie ale nie rozwodzić się.
Dlaczego jest dużo rozwodów i dlaczego pozwy składają najczęściej kobiety ? Odpowiedź jest bardzo prosta, to się opłaca. Przyjdzie 500 plus, przyjdą alimenty , dodatki z opieki społecznej, łatwiej o przedszkole i inne przywileje dla tzw"samotnej matki". Finansowo się tylko polepsza. Na dodatek 96 % matek dostaje pod opiekę dzieci, gdyby mężczyzna był złotym człowiekiem a kobieta pijaczką ze schizofrenią to i tak wygra kobieta. Żyć nie umierać.
Systemowo (czytaj glownie finansowo) promuje sie instytucje samotnej matki. Dobro dziecka rzeczywiste nie jest pierwszoplanowe.
Ilu ludzi, tyle historii. Ja mojemu byłemu mężowi dałam szansę bycia ojcem.Nigdy z niej nie skorzystał.Nie dał im złamanego grosza, nie interesował się nimi tak, jak i teraz wnukami.
Super temat,tak to właśnie u mnie wygląda.Ile moich kolegów zostało z torbami przed domem. Depresja,w moim przypadku. Co zrobić,trzeba żyć dalej.
Żyć nie trzeba. Można.
Przyczyną alinacji może też być np fakt że wiele osób rozwodzi się bo partner zdradził czy nadal zdradza i nie chce dłużej znosić tego upokorzenia tylko że problem polega na tym że mając dzieci i tak będzie się regularnie widywać przekazując dzieci czy na ich urodzinach i innych okolicznościach w towarzystwie nowego partnera takie widoki są tylko przeciąganiem po ziemi. Dlatego ku przestrodze zdrada jest tylko podstawą do rozwodu ale nie do pozbawienia praw rodzicielskich. To by tłumaczyło skąd też pomysł na robienie zboczeńca czy przemoc w rodzinie bo takie coś jest podstawą i wtedy można ten rozdział życia zamknąć raz na zawsze i zacząć wszystko od nowa.
Miłość i nienawiść, 2 różne strony tej samej monety. Ci sami ludzie, którzy kiedyś byli aż zakochani po uszy, że tak powiem, zaczynają nienawidzić siebie nawzajem, w momencie rozwodu.
Jeżeli się kocha prawdziwie to nie ma żadnej nienawiści później.
@@MALUTKA888 Oczywiście, ale chodziło mi o ten odwrotny wypadek, kiedy coś takiego, coś niepożądanego się dzieje, a o czym mowa w tym wywiadzie.
To jest straszne jak rodzice traktują swoje dziecko jak własność. Nikt z dorosłych ludzi nie wytrzymałby żyć długo przeprowadzając się co dwa tygodnie do innego domu ale dziecko nie ma problemu. Skrajny egoizm. Dzieci budują przyjaźnie potrzebują dla swojego rozwoju przede wszystkim bezpieczeństwa a nikt o nich nie myśli,myślą tylko o sobie i układaniu swojego życia.Strasznie przykre.
Dlatego trzeba edukować młodych mężczyzn by unikać tego jak ognia 😂
Przede wszystkim młodzi panowie dla swojego bezpieczeństwa powinni poddawać się sterylizacji. W aktualnej sytuacji prawnej mając pecha można przegrać życie. A statystycznie szanse na takiego pecha są naprawdę wysokie. System Cię zniszczy bez mrugnięcia okiem. Nie wspominając krzywdy wyrządzanej dzieciom.
@@dibiYT Statystycznie 30% dzieci ma fałszywe dane co do swoich ojców. Czyli w takim związku, co trzecie dziecko jest od innego dawcy, co jest spójne z meritum psychologii ewolucyjnej. Przy obecnej praktyce sądowniczej w kraju nad Wisłą, jest to bardzo mądre podejście.
Polecam film pt.: "Tato". Pozdrawiam wszystkich ojców.
Ilu ojców walczy o spotkania z dziećmi czy uczestniczenie w obowiązkach. Zazwyczaj zwiewa do swojego spokojnego lub nowego życia
@@padmeamidala4561 dlatego według pani należy wszystkich mężczyzn olać. Bo część z nich nie jest zainteresowana zajmowaniem się dzieckiem. Dlatego ci którzy starają się o swoje dziecko mają cierpieć. Acha
@@tomaszszkolny1905 oczywiście, że nie. Każde, absolutnie każde dziecko powinno być kochane przez bliskie mu osoby. A dwoje dorosłych, którzy doprowadzili do sytuacji, w której lepiej żeby byli osobno niż razem w takim samym stopniu powinni mieć możliwości i chęci by dziecko wiedziało że wciąż jest ważne. Tylko trudno będzie znaleźć porozumienie ludziom, skoro spotykają się w sądzie.
@@padmeamidala4561 ale mężczyźni w tych sądach są traktowani jak jacyś obywatele drugiej kategorii i o tej dyskryminacji m in jest ten film. Jak jakiemuś ojcu nie zależy na dziecku to nie zacznie mu zależeć, a mężczyźni którym zależy na dzieciach cierpią bo są traktowani niesprawiedliwie w ginocentrycznych sądach rodzinnych
Lubie, ale to fantastyka. Life is brutal.
Mam nadzieję, że to kiedyś się zmieni, chyba za 2000 lat, ale dobrze że o tym rozmawiają.
Swietna rozmowa, wielce pouczająca.
Oj chyba prawie kazdy z moich znajomych juz jest po rozwodzie. I kazdy jeden jest po przebojach z kobietami i po bataliach sądowych, oczywiście przegranych. Co do opieki na przemiennej. Mieszkam w Norwegii,tu takie zasady działają juz od lat. Jeżeli dobro dziecka jest dla rodziców najważniejsze,to taka opcja jest jak najbardziej odpowiednia. Poprostu widać ze to działa.
Szkoda że mężczyźni w tych czasach nie walczą na kolanach przed Bogiem o małżeństwo .Tylko dezerterują najczęściej .Nie są odpowiedzialni w małżeństwie ,nie widzą problemów ,nie mówią kocham ,przestali być czuli wrażliwi .Jest dużo egoizmu .Bo brak Boga a miejsce Boga zajmuje szatan który jest realnym bytem i rozwala małżeństwa .Rodzina zjednoczona na modlitwie pozostaje zjednoczona
U mojego kuzyna córka nie chciała być z mamą, chciała zostać z tatą. W końcu odbyła rozmowę z psychologiem, powiedziała, że chce być tylko i wyłącznie z tatą i sprawa od razu była załatwiona. Nie było targania dziecka do sądu, prania brudów - dobro dziecka jest najważniejsze i koniec tematu.
NARESZCZIE !!!! o tym trzeba głośno mówić ! :) super wywiad !
Fantastycznie, że ojciowie w końcu chcą wykonywać swoje obowiązki i zajmować sie dzieckiem- żadna łaska, ale nadal jest to mniejszość. Prawda jest taka, że wiekszość obowiązków zostaje przypisanych matce, a panowie nawet nie chcą płacić alimentów, co potwierdza wysokość dlugu alimentacyjnego.
A może to niech kobieta płaci co? Pazerna k sie odezwała, tylko dej i dej. Nic nie zrozumiałaś.
@@Tomek.Wisimulachamasz smutne życie
@@vlis4893 nie mam dzieci na szczeście
Ja mam niestety odmienne doświadczenia z zaangażowaniem ojców w swoim otoczeniu. Nie można się doprosić o podstawowe czynności przy dziecku. Ja swojego ex męża musiałam krzykiem zmuszać, żeby raz w tygodniu wziął dziecko na spacer. Przez 3 lata nie kiwnął palcem przy córce. W sądzie walczył o kontakty i był też biedny i pokrzywdzony a teraz się na nie notorycznie nie stawia. Mój przynajmniej alimenty płaci, ale byli koleżanek ukrywają dochody, pracują na czarno żeby nie płacić.
bardzo jednostronny wywiad. ojcowie często mają wywalone na dzieci, a potem zwalają na ex partnerkę, że niby alienacja. często dzieci same nie chcą mieć potem kontaktu z takim ojcem, a on mówi, że "matka nastawia dzieci przeciwko mnie". wielu ojców chce naprzemiennej tylko dlatego, żeby nie płacić alimentów.
proponuję teraz odcinek o alimenciarzach / porzuconych przez ojca po rozwodzie dzieciach.
@MrProsna chyba tym ojcom chodzi tylko o to, żeby alimentów nie płacić
W Niemczech od lat nie ma takiego czegoś jak rozwód z orzeczeniem o winie, myślę, że powinniśmy wziąść z nich przykład. Super wywiad, pozdrawiam
A co w przypadku gdy wina jednej ze stron jest ewidentna?
Powtarzam, nie ma winy, bez względu na wszystko.
W Polsce osoba winna rozpadu małżeństwa jest zobawiazana do płacenia alimentów malzonkowi po rozwodzie ktory pozostaje w trudnej sytuacji materialnej. Nie wiem jak wyglądaja przymusowe świadczenia w praktyce .
Nie umiem zrozumieć sytuacji w której kobieta buduje "nową rodzinę" z nowym partnerem, nie dopuszcza ojca do dzieci ale ten musi płacić na utrzymanie. To powinno być uzależnione od mozliwosci fizycznego wpływu i kontaktów z dziećmi, z wyjątkiem sytuacji gdzie partner rezygnuje z wychowania.
O ile temat dyskryminacji ojców w prawie opieki nad dziećmi to fakt i należy o nim mówić, to ta konkretna rozmowa jest bardzo jednostronna. Gość nawet się nie sili na próbę obiektywnego przedstawienia sytuacji, manipuluje statystykami, nawet nie wspomina o problemie przemocy w rodzinie (której sprawcami są w ogromnej większości mężczyźni). Nawet alimenciarzy usprawiedliwia. Tak ważne tematy zasługują na rzetelne, obiektywne przedstawienie. W tej kwestii dzisiejszy odcinek to porażka.
Ciesze sie, że prowadzący zauważył, że nadal wlķad kobiety w życie domowe jest czesto większy niz wkład meżczyzny. Rozumiem, że Gość ma swoją perspektywę podyktowaną doświadczeniami, nie mniej ukuło mnie to w uszy 😉
Temat ważny i na czasie. Dzieki.
Mnie również. Pan Rafał trochę to obrobił, ale niesmak pozostał.
Ja nie widzę swoich dzieci od 2018r. Przeszedłem standardową ścieżkę sądy jedne drugie trzecie kuratorzy MOPS jakieś niebieskie karty itd. Po tych kilku latach stwierdzam że facet po prostu nie ma szans w tym systemie, jak się kobieta zawezmie to nic nie załatwisz dzieci o tobie zapomną twoje miejsce zajmie nowy ojczym a ty przelewaj tylko wysokie alimenty bo inaczej idziesz na odrobki albo od razu garowac. Całego tego systemu należy unikać jak ognia, wszelkie sądy kuratorzy MOPS ten system ma cię pogrążyć, jeżeli się w to zaangażujesz to prędzej czy później stracisz czas nerwy pieniądze i będziesz sam jak palec bo żadna rozsądna kobieta nie będzie wiązać się z wariatem który pół dnia spędza w papierach sądowych albo w sądach.
Niestety cala prawda. Facet z takim bagażem okołorozwodowym, jest na rynku matrymonialnym już tylko wrakiem. Może jeszcze się na jakiś patchwork załapie. Ale jak straci więź ze swoimi dziećmi, ogólnie klapa.
Złote słowa: przemysł rozwodowy nie jest zainteresowany uproszczeniem rozwodów!!!
Podobnie przemysł medyczny nie jest zainteresowany wyleczeniem kogokolwiek.
Policja woli ganiać zajączki zamiast łapać je.
Sądownictwo woli procesowanie w nieskończoność......
Państwo z kartonu a wszystko dla urzedników a przeciw obywatelowi.
To czysta forma biuro:kracji. I co im zrobisz skoro to oni rozdają karty?
Bardzo ważny temat. To co kobiety potrafią wyrabiać po rozwodzie w głowie się nie mieści. Oczywiście panowie nie zawsze są bez winy, żeby nie było. Jak to możliwe, że po zapłaceniu alimentów komuś zostaje 200zł na życie? Jak to możliwe, że sędzina mówi "jak się pan weźmie za siebie to pana zdolności finansowe będą większe". To brzmi jak kiepski żart. Równie dobrze, można powiedzieć kobiecie, kochana czasy są ciężkie, ręce masz, nogi masz, jesteś sprawna musisz się ogarnąć, wziąć za siebie i zarabiać więcej. Masz kochana potencjał. Spokojnie da się tak potraktować obie strony.
I jeszcze pragnę dopisać, że decydując się na naprzemienną opiekę, nikt nikomu alimentów nie płaci. Dlatego w Polsce tak mało jest chętnych na tę opcję :-) Wcale nie z powodu "rozdarcia" dziecka między dwa domy. Nie bądźmy hipokrytami.
W Indiach są święte krowy i każdy wie, jak wyglądają i jak je wypada traktować.
to nie brzmi jak kiepski żart, niech wyjedzie za granicę i zarabia na dziecko, które spłodził, ma też wyjście: naprawić to co zepsuł w małżeństwie i nie rozbijać rodziny.
@@Hannakuc55 każdy w małżeństwie odpowiada za jego część. Mężczyzna za 50% i kobieta za 50% :-) Żadna z osób nie jest odpowiedzialna za 100% małżeństwa bo nie mamy wpływu na drugą osobę.
Wreszcie ktoś o tym mówi głośno, mężczyźni nie mają pomocy ze strony odpowiednich instytucji, zawsze stareotyp jest taki że to mężczyzna jest winny, a żonka to niby co święta, moim zdaniem jeśli zwiazek, małżeństwo się rozpada to wina jest zawsze po obu stronach
Tylko ze względu na najzwyklejszą logikę, ostatnie stwierdzenie nie ma żadnego sensu.
Problem jest wszechstronny i po części degeneratywnie wpływ ma nasze społeczeństwo, prezentując od lat tysięcy nieadekwatne modele życiowe. O ile jakiś czas przez męską dominacja układy społeczne zdominowane były przez systemowy patriarchat, o tyle poprzez słuszną walkę o równouprawnienia kobiet, nasza szalupa społeczna przechyliła się obecnie na odmienną stronę, produkując dotąd nieznane konflikty.
Jak zawsze po obu stronach? Jeden zdradzi to w czym jest winna druga strona? Jedna strona stosuje przemoc, to w czym jest winna ta druga strona? Są rzeczy, których nie można usprawiedliwiać
Dlatego coraz mniej mężczyzn decyduje się na małżeństwo.
Małżeństwo samo w sobie, to jeszcze nic takiego, ale walka o dzieci, doprowadza do bestialstwa.
Bo to wygodnicy i tchorze bojące
się odpowiedzialności za rodzinę .
@@halinagaj6970 Oj tak, tak jest na pewno :) Tak jak kobiety, doskonale sobie zdają sprawę, że długoterminowo małżeństwo jest im na rękę, tak teraz mężczyźni uświadamiają sobie, jak bardzo dla nich jest ono niebezpieczne. Nikt nie jest kobietom winien małżeństw, przykro mi :) Współczuję jadu, który Ci towarzyszy, że musisz wyrażać tak nienawistne komentarze, bez faktycznej merytoryki i zrozumienia tematu.
Boże chroń mnie od ślubu, bo miłość przeminie, a baba zostanie
@@halinagaj6970bo babom to się w głowach poprzewracało
Mam znajomego który jest po rozwodzie. W tym przypadku niestety dziecko zostało z matką, matką która nie dba, nie pilnuje spraw szkolnych, nakręca dziecko przeciwko rodzinie ojca. Nigdy nie widziałam tak smutnego dziecka, w oczach widać jest tylko pustkę, tak nie powinno być. Ojciec może nie świeci przykładem, ale finansowo jest w stanie zdecydowanie więcej zapewnić, do tej pory to on kupuje ubrania, zeszyty, zabawki, dba o naukę, ogólnie szkole. Dochodzi tam nawet do sytuacji gdzie ojciec dzwoniąc do syna w słuchawce słyszy matkę która nie zgadza się na rozmowę, ale słyszy też płaczącego syna, który chce rozmawiać. Sprawa kręci się wokół zawiści między rodzicami, chęci udowodnienia kto ma większe prawa, a nie o dobro dziecka. Mi się to w głowie nie mieści. To bardzo ważny temat, niestety często nie liczy się dobro dziecka, tylko wysokość alimentów.
Niestety ale w tym wywiadzie nie został poruszony problem świadczenia 500+, które nie jest wliczane do alimentów i przy obliczaniu kosztów utrzymania dziecka matka nie wskazuje jakie potrzeby są zaspakajane ze świadczenia 800+, szkoda ...Nie został też poruszony temat wyprowadzki mamy na drugi koniec Polski bez zgody ojca :)
To już jest jakiś pikuś. Ważne byłoby, by dzieci miały dostęp do swoich ojców, a nie do rzeszy absztyfikantów matki.
Tym bardziej że te 500+ jest finansowane z podatków jakie płaci ojciecy
Nie chodzi o dostęp, tylko coś takiego jak alimenty nie powinno istnieć, z automatu opieka naprzemienna, jak któryś z rodziców nie chce to wtedy dopiero alimenty i to z tabeli a nie z kosmosu@@mixel5000
Zgadzam się z tobą, w Niemczech tak zwane 500+ czyli rodzinne jest odliczana od alimentów ojca. Czyli jakby 250 zł należało do matki i 250 zł mniej ojciec
Zgodnie z prawem 500+nie jest liczone do dochodu więc nie można go traktować jako fundusz alimentacyjny
Niestety, mam takie doświadczenia. Dlatego podpisuję się pod wszystkim, co w odcinku zostało powiedziane, obiema rękami i nogami. Na początku zaznaczę, że moja, na całe szczęście była żona, jest osobą niesamowicie zaborczą. NA początku było nam ze sobą dobrze i staraliśmy się żyć po partnersku. Później coś się jej poprzestawiało w główce i zaczęło się jej wydawać, że jest jakąś wyrocznią, której ja mam się podporządkować. Jak na wszystko patrzę z perspektywy czasu, to moje "małżeństwo" się skończyło dużo wcześniej. Żeby nie powiedzieć, że ostatnie 2 - 3 lata było już fikcją. Nie będę się rozpisywał o wszystkich szczegółach. Powiem tylko, że w najczarniejszych koszmarach nie przypuszczałem, jakie kurestwo i podłość wyjdą z mojej, na szczęście byłej już żony, kiedy cała akcja z rozwodem się zaczynała. Ona chyba też zbierała na mnie "dowody" i chciała zrobić ze mnie agresora. Wydaje mi się, że w naszych awanturach, które coraz częściej wywoływała z coraz bardziej błahych powodów i miały coraz bardziej burzliwy przebieg, koniecznie chciała mnie sprowokować, żebym jej obił jej parszywego i zakłamanego ryja. Na szczęście ani razu nie dałem się jej sprowokować. Może dlatego, że zdaję sobie sprawę z mojej siły i dobrze wiem, że jeden mój cios, potęgowany złością, która wtedy we mnie buzowała, mógłby ją poważnie uszkodzić. No cóż. łatwo nie było, ale jakoś przez to przebrnąłem, trochę czasu minęło, ja się ogarnąłem i na nowo układam sobie życie. Niestety, spotkałem się też z alienacją dziecka. Tak, to jest faktem. Dlatego zapraszam tą tępą pizdę, która ma czelność nazywać się posłanką, niech mi spróbuje przegryźć tętnicę szyjną. O ile będzie miała odwagę do mnie podejść. Ja dodatkowo miałem kontakt z synem utrudniony odległością, która nas dzieli, bo wróciła do rodziców. U mnie doszło do tego, że poznała tam kogoś i synowi kazała go nazywać tatą. W pewnym momencie syn przestał odbierać ode mnie telefony. Nie poddałem się. Cały czas wysyłałem synowi paczki na różne okazje: święta, urodziny, czy dzień dziecka. No ale przyszedł taki moment, w którym odzyskałem kontakt z synem. Na początku telefoniczny. Później się spotkaliśmy. Najpierw nie był bardzo chętny na to spotkanie. Jakoś udało mi się Go przekonać. Myślę, że w dużym stopniu zaważyło na tym to, że przed rozwodem mieliśmy dobry kontakt i miło razem spędzaliśmy czas. Tym bardziej, że syn całkowicie po przejął moje zainteresowania i dobrze się razem bawiliśmy na różnego rodzaju imprezach i wystawach z tym tematem związanych. Przy czym zaznaczam, że każde moje spotkanie z synem wiąże się z wyjazdem i koniecznością wynajęcia noclegu. Zawsze jadę tam na kilka dni. Powoli i stopniowo odzyskaliśmy pełny kontakt, syn na nowo nabrał do mnie zaufania i stopniowo coraz bardziej się przede mną otwierał. To właśnie od syna usłyszałem, że przestał odbierać telefony ode mnie, bo "mamusia" Mu zabraniała, a jak odebrał, to robiła Mu o to awanturę i Go za to karała. Doszło nawet do tego, że chciała nam zakłócać nasz wspólny czas i na koniec dnia, który spędzaliśmy razem, syn miał awanturę o ten dzień, który ze mną spędził. Doszło nawet do tego, że mieliśmy dzień zaplanowany, a "mamusia" na ten sam dzień przygotowała Mu swoje atrakcje. Syn jej powiedział, że woli ten dzień spędzić z tatą, o co Mu zrobiła awanturę. A dzień i tak spędziliśmy razem i dobrze się bawiliśmy. Na szczęście mój syn jest bystry i potrafi już ocenić, kto mówi prawdę, a kto bezczelnie kłamie. A im bardziej "mamusia" Go ciśnie, żeby przestał trzymać ze mną kontakt, tym bardziej On ją olewa. Nigdy nie było to moim celem, a wręcz próbuję synowi tłumaczyć, że mimo wszystko jest to Jego matka i powinien ją chociaż trochę szanować. No i staram się z synem o niej nie rozmawiać. No ale co ja mogę. Do szacunku nikogo nie można zmusić, tylko trzeba na niego zapracować. W każdym razie ja mam z synem dobry kontakt, On sam chce przyjeżdżać do mnie na wakacje i spędzać ze mną czas. A jak już jadę Go odwiedzić, to więcej niż pewne, że "mamusia" nie ma już żadnej siły przebicia i w żaden sposób już syna nie odwiedzie od naszych planów. Niech się o to rzuca, niech rwie kudły ze swojej pustej czaszki, niech się złości i siwieje. Mam to gdzieś. I ja nie traktuję jej źle, tylko z wzajemnością.
A odnośnie sądu i sprawy rozwodowej. Bardziej trafnie byłoby tą instytucję nazwać kabaretem, czy parodią sądu, a samą sprawę farsą. Ten tępy tłuk, który ma czelność nazywać siebie sędzią, od początku był do mnie uprzedzony i to było wyraźnie czuć w jego zachowaniu. To już po jego wzroku tęskniącym za rozumem było widać, że nie ogarnia sprawy, którą "prowadzi". Mimo, że więcej dowodów i zeznań świadków, a nawet opinia zespołu biegłych, którzy nas wszystkich oceniali, świadczyło bardziej na moją korzyść, to ten cwel i tak orzekł na jej korzyść. I taka to kurewska "sprawiedliwość" w tym naszym pięknym kraju. No cóż. Ja swoje przeszedłem i wyszedłem z tego silniejszy. A moja była, zamiast się skupić na sobie i układaniu sobie swojego nędznego życia z kimś, kogo tam poznała, bardziej się skupia na tym, żeby mi jak najbardziej uprzykrzyć życie i odciąć mnie od syna. I nawet nie widzi, że sama od siebie odpycha syna tymi swoimi "działaniami". Ale to już nie mój problem, że przez to jest coraz bardziej sfrustrowana...
Widziały gały co brały?
@@AnnaMariaSzpak. "argument" podwórkowy, nie przystoi używać poważnej osobie. Idź jeszcze wyliczanki może porób.
0 empatii, 0 szacunku do wyżej postującego. Chcesz jedynie mu dokopać, bo jest mężczyzną. Gdyby sytuacja była odwrotna, kompletnie inaczej byś zapostowała (zakładam kobieta). Przyklaskujesz tym samym bestialstwu i niesprawiedliwości
Żałosne
@@Caddiar47 ale o co chodzi
?dzisiejsze zwiazki zaczynają się od dupy strony i równie szybko się tam kończą.
Jeśli szanowny synek ma taki przykład tatusia, twojej rozkminki, słów pogardy itd to domyslam się, ze stworzy w przyszłości toksyczny związek, na wzór twojego i mamy.
Ps. Po co piszesz mamusia w cudzysłowiu? Ona, mimo, iż jest twoja była żona, to mama jest i będzie do śmierci. Zreszta dzięki tobie, facet! czujesz, dzięki tobie i przez ciebie.
I to jest piękne w tym wszystkim. Jest mama twojego syna, wysyłaj jej kwiaty na dzień mamy 26 maja.
@@malgoska25 chyba masz racje.ten facet ewidentnie jest nerwusem.
Podziękowania za odcinek. Naszła mnie tylko refleksja. Podany przykład o ojcu, którego nie stać na alimenty :"sorry wysoki sądzie, nie mam". Czy matka ma wyjście nie płacić za potrzeby swojego dziecka, z którym mieszka a nie otrzymuje alimentów? Czy ona moze powiedzieć, "sorry nie mam"? Matka musi wykopać pieniądze spod ziemi choćby nie wiem co. Jakie ma inne wyjście stojąc w aptece, w spożywczym, kupując podręczniki do liceum? Owszem, matki mają większą siłę przy rozwodach i często traktowane są jako ważniejszy rodzic, co nie powinno mieć miejsca, ale z drugiej strony pociąga to za sobą ciężar wychowania dziecka na co dzień, bez taryfy ulgowej, bez odpoczynku, często z jednej pensji. Zgadzam się, ojcowie powinni mieć więcej praw, ale też więcej obowiązków. Wydaje mi się, że o prawach ojców głośno, a o obowiązkach już ciszej.
Oczywiście matki są różne, czasem potworne, ojcowie również - jak to ludzie. Jednak nie byłabym taka bezwzględna za tym równouprawnieniem. Każdy przypadek jest inny i jeśli mamy do czynieia z przykładowo małym dzieckiem, niemowlęciem które przede wszystkim potrzebuje fizjologicznie bliskości matki, i które jest karmione piersią, to ustalanie opieki naprzemiennej nie jest dla tego dziecka dobre. Tak samo jak nastolatka, która jest niezdrowo przywiązana do matki i zmanipulowana przez nią, ze zbudowaną niechęcią do ojca, nie może być przy rodzicu tylko ze względu na warunki majątkowe lub za sam fakt, że to matka jest najwazniejsza. Również 5-letni chłopiec ma inne potrzeby, powinien miec kontakt z obojgiem rodziców, ale jeśli ojciec nie dba o jego wyżywienie lub chłopiec non stop choruje bo tata "nie ogarnia" tematu odpowiedniego ubioru itp, to absurdem jest opieka naprzemienna. Moje marzenie jest takie: aby sędziowie rodzinni to byli ludzie z doświadczeniem życiowym, aby mogli sądzić możliwie sprawiedliwie, a nie od niechcenia.
Czyli wycofujemy równouprawnienie we wszystkich dziedzinach czy tylko tutaj? Jak zwykle kobiety domagają się przywilejów i uważają że tak jest lepiej
Wychodzi na to, że statystycznie dla mężczyzn nie opłaca się zawierać małżeństwa i opłaca się wazektomia. Ciekawe dlaczego w Polsce mamy tak słabą dzietność w skali światowej...Ja się domyślam dlaczego tak jest. Zastanówcie się czym skutkuje drastyczne obniżenie wartości pieniądza w ostatnich latach ( kiedyś za tą samą pracę można było więcej kupić ale było trudniej znaleźć), chora polityka rodzinna, socjal.
Jestem zawiedziona wywiadem. Po pierwsze po tytule spodziewałam się osoby z wykształceniem psychologicznym, udzielającej porad małżeńskich albo prawniczki od rozwodów. Otrzymałam pana po rozwodzie, który bardzo jednostronnie na aspekt rozwodu patrzy. Każdy przykład kobieta to ta zła a mężczyzna pokrzywdzony. Tytuł nie pasuje do treści.
Orzeczenie winy jest złe? A ja znam przykład gdzie właśnie orzeczenie winy kobiety uchroniło mężczyznę przed choćby tym płaceniem alimentów.
Kolejna rzecz 80% kobiet wnosi o rozwód jak to okropnie brzmi. Te wstrętne kobiety rozwodzą się aby uciec do innego faceta. A może trzeba podać przyczyny jakimi kobiety się kierują? Zapewne jest tam związanie się z innym facetem ale też i przemoc, od której chcą się wreszcie uwolnić.
Sama się nie rozwodziłam ale znam wokół siebie kilka takich par i we wszystkich to facet migał się od opieki i alimentów. Chciał powrócić do wygodnego kawalerskiego życia bez zobowiązań.
Żal mi tych mężczyzn, którzy faktycznie chcą mieć opiekę a przynajmniej uczestniczyć w życiu dziecka a są tego pozbawiani, ograniczani czy to przez sąd czy byłą żonę. Wiem, że panowie w tej kwestii są na gorszej pozycji. Jednak nie zapominajmy, że tacy odpowiedzialni ojcowie są w mniejszości. W zdecydowanej większości to kobiety zostają same z dziećmi bez jakiejkolwiek lub wystarczającej pomocy z drugiej strony.
Dziękuję Panie Rafale za rzeczowe prowadzenie debaty a nie bezrefleksyjne potakiwanie słowom gościa. Pan Wojciech z kolei chyba sam pogubił się w swoich opiniach bo najpierw powiedział, że orzeczenie o winie powinno zostać zlikwidowane a po kontrargumencie Rafała swierdził, że w sumie to powinno zostać. Z jednej strony mówi, żeby do jednego worka nie wrzucać wszystkich alimenciarzy ale z drugiej do jednego worka wrzuca wszystkie kobiety.
Ja rozumiem, że ten Pan po części ze względu na własne doświadczenie po części z uwagi na zajmowanie się sprawami ojców walczących o dostęp do dzieci po rozwodzie stoi na takim stanowisku ale brak obiektywizmu razi. I tak samo uważam kiedy mówi się o rozwodzie ze strony kobiet. Każdy z omawianych problemów może dotknąć każdą ze stron i na tym trzeba się skupiać czy jest dany problem i jak go rozwiązać bez względy jakiej płci dotyczy.
Temat ważny i wciąż wymagający nagłośnienia ale sposób przedstawienia nie spodobał mi się.
Dziękuję za komentarz. A co do orzeczenia o winie, jeśli nie wybrzmiało to precyzyjnie w rozmowie, to wyjaśniam: jestem za usunięciem tej instytucji, bo jest przyczyną bardzo wielu trudnych rozwodów, wojen atomowych itp. Ale zakładam pozostawienie furtki prawnej, która w uzasadnionych przypadkach daje możliwość ubiegania się od byłego małżonka alimentów czy podobnej rekompensaty finansowej.
@@wojciechmalicki8598ale przecież już teraz jest możliwość rozwodzenia się bez orzekania o winie. A jeśli jedna ze stron uważa, że jest pokrzywdzona i ze względu dajmy na to zdrady drugiej strony zawiniła ona i doprowadziła do rozwodu to dlaczego od razu przy rozwodzie tego nie załatwić tylko w osobnym postępowaniu? Tak czy siak to postępowanie by się odbyło z całym tym wyciąganie brudów.
Bardzo się cieszę, że w końcu duży kanał nagrywa film o dyskryminacji mężczyzn. Niestety, jak to zazwyczaj bywa, gdy raz na ruski rok podnosi się temat problemów mężczyzn, od razu zleciały się kobiety erystycznie odwracające kota ogonem i zarzucające ojcom, że się nie starają, nie płacą alimentów, biją żony etc a wywiad jest stronniczy i "matki mają gorzej". Trzymajcie się tam dobrzy ojcowie
typowe, wszystkie latawice trzymają sie razem a ze to 99% płci ,,pieknej'' no to dlatego tak to wyglada
Dokładnie. Ze strony "kobiet" ciągle wszystko jest w mediach. Media patrzą tylko na stronę kobiet, sądy patrzą tylko na stronę kobiet i rządzący też patrzą tylko na stronę kobiet, a większość kobiet zdzierżyć nawet JEDNEGO wywiadu z perspektywą męską nie może. Typowa solidarność jajników.
W Polsce większość mężczyzn swoją opiekę naprzemienną zdeczą na swoją nową dziewczynę/partnerkę...w porywach - na swoją mamę, czyli babcię. Minus oczywiście kilku ojców, którzy skupią się na dzieciach, a nie na nowych kochankach.