To prawda, są miejsca, które wydają się wybitnie nieprzyjemne. Ja lubię wszelkie wielkie lasy i dużo spaceruję po puszczach: białowieskiej, knyszyńskiej i ich odnogach na Podlasiu, a wakacje zwiedzam lasy pomorskie.
Wierzę ci. Miałam podobną historię. Pochodzę z Dolnego Śląska i gdy byłam w liceum często chodziłam z psem na spacer po łąkach i lasach które zaczynały się tuż za miasteczkiem. Było jedno miejsce niedaleko za miastem, tuż pod lasem, którego unikałam ponieważ zawsze, gdy się do niego zbliżałam czułam strach. Nie potrafię tego wytłumaczyć i nikomu o tym nie mówiłam. Któregoś dnia szłam skądś z babcią przez las i poprosiłam ją, żebyśmy nie szły ową drogą (chociaż to było bliżej) tylko żebyśmy poszły naokoło. Ona pokiwała głową i powiedziała, że też tamtędy nie lubi chodzić bo... słyszała, że po wojnie jacyś ludzie tutaj powiesili Niemców na drzewach. Na tych drzewach, które rosły tuż przy drodze. Konkretnie w tym miejscu, gdzie miałam takiego stracha że nawet patrzeć w stronę tych drzew się bałam!
Mój ojciec pochodzi z Nowego Gierałtowa, więc mieszkał dosyć niedaleko, zawsze opowiadał, że od dziecka słyszał różne niezwykłe historie dotyczące tego miejsca. Ludzie z Kłodzka(skąd pochodzi moja mama) również przekazywali sobie historie o ludziach, którzy albo popełniali tam samobójstwa, albo ginęli bez śladów. A jeśli o raporty milicji czy policji chodzi, to sprawa jest taka, że nie wszystkie sprawy z archiwów były przenoszone na tak zwane archiwa komputerowe. Policja w tamtym czasie niszczyła wiele akt spraw, które uznawali za nie potrzebne. Informacje pochodzą od emerytowanego policjanta, który pracował na przełomie obu tych jednostek państwowych :)
Byłam tam na wycieczce stąd pochodzę z Lubań Sl ....Żyje więc nie wiem byłam za dnia ale jestem ciekawskà powiedzieliby że jest tunel do 3go wymiaru tez bym sąd prawdziwa....w Sudetach jest pełno tuneli w skałach Hitlera sztolnie się nazywają też mam problem z tym 32 lata w USA jestem . ..zamek Czocha jest w Leśnej tam kręcili twierdze szyfrów polecam Zamek z białą dama która się ukazuje ....w Soboieszewie Księżniczka Kunegunda wyskoczyła z wieży jest odbita w kamieniu jej pupa ......Zamek Książ
Małe sprostowanko ;-) Opowieść o Hochstein, czyli Wysokim Kamieniu z Gór Bardzkich owszem istnieje, ale... Zdjęcia ,które wrzuciłaś do filmu pochodzą z innego Wysokiego Kamienia, również istniejącym pod dawną nazwą Hochstein, ale ze Szklarskiej Poręby z Gór Izerskich (Isergebirge), także są to dwa różne miejsca w zupełnie innej część geograficznej Sudetów. Rzeczony Wysoki Kamień, gdzie wydarzyła się historia z demonem w tle, jest faktycznie zarośniętym szczytem w Górach Bardzkich, nad Bardem i nie przebiega tam żaden szlak turystyczny, zaś ten ze Szklarskiej Poręby, to popularny cel wycieczek i tamtejszy szczyt jest znacznie wyższy i odsłonięty z pięknym widokiem. Na tych starszych poniemieckich fotach jest stare schronisko i dawna wieża widokowa na Wysokim Kamieniu nad Szklarską Porębą. Obydwa obiekty po wojnie zniszczono. Na szczęście i jedno i drugie już zostało odbudowane i wraca wieża widokowa. No i ten Karkonosz i Abendburg, to również Góry Izerskie, a nie Bardzkie i nie leżą obok Wysokiego Kamienia z historią Argarotha, tylko obok tego ze schroniskiem i wieżą (dwa różne miejsca). Można się łatwo pomylić ;-) Różnica pomiędzy dwoma pasmami, to ponad 120 km. Ogólnie gratuluję pomysłu, fajny kanał. Pozdrawiam - Przewodnik Górski Jaro ;-) P.S. jakbyś poszukiwała jakichś informacji do pisz, chętnie pomogę.
Wychowałam się w Bardzie i faktycznie okoliczne lasy mają w sobie odrobinę magii. Bardzo dużo jest krzyży w środku lasu czy na różnych polanach, które wprawiają człowieka w dziwny niepokój. Co do Bardzkich legend, wspomniałaś Jaśmin przy okazji Pana Gór, że zaczarował on Wiatr aby porwał księżniczkę. Każdy, kto miał okazję przechodzić przez plac obok bardzkiego kościoła przyzna, że z Wiatrem w Bardzie jest coś nie tak. Przyjęło się to do tego stopnia że ma on swoją własną legendę, kto wie czy nie łączy się ona z Panem Gór :) Pewnego dnia Diabeł i jego dobry przyjaciel Wiatr jak zwykle przechadzali się po okolicach miasta robiąc jakieś psikusy, aż dotarli pod kościół. Chcąc zrobić wszystkim na złość Diabeł postanowił wejść do kościoła i trochę tam poprzeszkadzać. Powiedział swojemu przyjacielowi aby czekał na niego pod kościołem, gdyż zajmie mu to tylko chwilę. Jak Diabeł powiedział, tak Wiatr zrobił. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem Diabła, został on złapany na gorącym uczynku przez Archanioła Michała, który do teraz pilnuje Diabła, nie dając mu wyjść z kościoła. A Wiatr jak czekał, tak dalej czeka na swojego przyjaciela przy bramie kościoła. To tyle z legendy (streszczona wersja więcej szczegółów nie pamiętałam), ale jeśli ktoś jest zainteresowany odwiedzeniem Bazyliki Mniejszej w Bardzie, na jednej ścianie może znaleźć wielką drewnianą figurę, przedstawiającą właśnie Diabła wijącego się pod stopami pilnującego go Archanioła. (link do zdjęcia: www.darekpawlowski.com/wp-content/uploads/2016/11/Bardo-Bazylika_26.07.2001_0008.jpg ) Drugą ciekawostką jest to, że faktycznie pod bardzkim kościołem zawsze okropnie wieje wiatr i to nie tylko w wietrzne dni. Nawet gdy w całym mieście nie czuć nawet najmniejszego podmuchu wiatru, gdy stanie się pod kościołem kapelusze z głów się zrywają w powietrze, czasem dorosłe osoby mają problem żeby przejść, bo wiatr jest tak silny. Może to Wiatr dalej tam czekając robi psikusy porywając ludziom czapki z głów :) Pozdrawiam i czekam na więcej ciekawych filmików :)
@Wiktoria Wasyluk potwierdzam z tym wiatrem koło kościoła, jak ktoś chce się sam przekonać, to wystarczy przyjechać na wycieczkę do Barda i na 100% sprawdzić prawdziwość tej teorii. W przeręblu między kościołem, a domem znajduje się placyk i wyraźnie czuć tam zawirowanie powietrza. Dolny Śląsk jest idealnym miejscem do zwiedzania dla pasjonatów tajemnic. Podziemne przejścia, labirynty korytarzy, czasem trzykondygnacyjne ( większość nie jest do zwiedzania, są zasypane dla bezpieczeństwa) znajdują się pod miasteczkami, np.: Bystrzyca Kłodzka, gdzie od ratusza prowadzono skazanych do więzienia... Te korytarze prowadziły również od Baszt poza miasto, czy do okolicznych wsi....
@ .W latach 50, 60, a nawet jeszcze w poczatkach lat 70tych bylo tych kamieni pokutnych bardzo duzo prawie przy kazdej drodze, juz od Wroclawia w kierunku na Srode Slaska, Gore Sleza czy do Jordanowa, dalej Strzegomia, Swidnicy i dalej, Zlotoryji , Walbrzycha Jeleniej Gory, itd. wszystkie mialy ksztalt zblizony do krzyza a im starsze, to tym mniej krzyza a wiecej kamienia i im blizej Gor tym bylo ich wiecej ale najwiecej widzialem w rejonie Sobotki i gory Slezy, ale kazdego roku bylo ich zawsze coraz mniej. Kto je zbieral i gdzie chowal tego nie wiem ale jak sie miejscowych pytalismy to najczesciej odpowiadali ze to okregowy konserwator zabytkow zabral, osobiscie nie wierze w to ale ktos to robil. W rejonie Gory Slezy bylo szczegolnie duzo starych kamiennych artefaktow, oraz prastare kurchany, niektore rzezby jak kamienny Niedzwiedz z czasow slowianskich kultow chyba do dzisiaj jeszce stoi wmurowany w jeden rog kosciola w Sobotce. W ogole w tamtych czasach bylo szczegolnie duzo prastarych rzezb kamiennych, kapliczek, starych grobow, nawet z czasow okolo 1200-1300 roku, najczesciej byly to tylko zwykle ca. jeden metr wysoki kamien na ktorym byla wyryta a raczej krzywo nabazgrana data i malo czytelne chyba nazwisko albo wies z ktorej pochodzil pochowany, ale niestety z biegiem lat prawie wszystkie gdzies poznikaly. Te stare wielosetletnie okoliczne wiejskie cmentarze byly przepiekne i romantyczne i mialy w sobie cos magicznego i z dreszczykiem, przedewszystkim te stare ogromne drzewa tworzyly niesamowicie piekny klimat grozy ale niestety wszystko to gdzes zniknelo, drzewa powycinane, stare groby zaorane czy co?, i caly klimat poszedl w pierony, moze poprostu trzeba troche poszukac. We Wroclawiu tez sa przepiekne stare, dzisiaj juz nie czynne budowle, stare fabryki, Browary, niektore od czasow drugiej wojny nie pozmieniane i noszace slady kul z karabinow maszynowych i armat np. w dzielnicy Nadodrze, ktore powinny zostac wlasnie w takim od wojny nienaruszonym stanie jako pomniki przeszlosci, rowniez tej z drugiej wojny swiatowej na zawsze zachowane ale slyszalem ze maja je rozebrac albo odbudowac etc. moim zdaniem wieka strata dla kultury i histori miasta Wroclawia. Ps. W Milkowie znajduja sie 3 piekne krzyze pokutne z 14. -16. wieku, poczytkowo znajdowaly sie przy kosciele Swietej Jadwigi ale puzniej zustaly wmurowane w stary kamienisty mur cmentarny przy tymze kosciele. Mordercy ustawiali te krzyze na miejscu w ktorym popelnili zbrodnie.
Cały dolny śląsk ziemie przesiąknięte skomplikowaną i brutalną historią. Faktycznie panuje tu specyficzny klimat, człowiek czuje pewien ładunek emocjonalny który tu krąży, historia brutalnie obeszła się z ludźmi zamieszkującymi te ziemie. Pozdrowienia z Wałbrzycha.
Z okazji Twojego powrotu odświeżam sobie wszystko po kolei i z chęcią posłuchałabym o legendach o srebrnej górze! (Tak jak wszystkiego co wychodzi na tym kanale). Nie pamiętam czy kiedykolwiek to pod Twoimi fimami pisałam, ale nawet jeśli, to nie zaszkodzi powtórzyć: robisz świetną robotę z tymi filmami, dobry research i świetny sposób opowiadań okraszony dawką humoru to jest coś co będzie sprawiać, że cały czas będę Twoją fanką
Śledzę Twój kanał od dawna, fajnie było usłyszeć historie z moich okolic. Pochodzę z okolic Nysy. Moje miasto jak i cały region maja niezwykle bogatą historię. Procesy czarownic, pierwszy na świecie piec (!) do palenia czarownic stanął właśnie w Nysie, nie mówiąc już o mniej odległej historii, Twierdzy Nysa, wojennej zawierusze..
Dwa dni temu trafiłam na Twój kanał i w każdej wolnej chwili oglądam - zaczęłam od serii Kryminalnie. Wielki szacunek za to co robisz i jak przygotowujesz się do filmów. Widać, że Cię to "kręci", a zawsze świetnie się słucha ludzi z pasją. Bardzo dziękuję i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki z serii
Jej niedawno Cię odkryłam. Uwielbiam Cię słuchać i teraz nadrabiam wszelkie zaległości i ciągle mi mało 😄 serdeczne pozdrowienia z Dolnego Śląska z Dzierżoniowa ❤
Gdy trafiasz na jeden z najlepszych kanałó na yt, oglądasz jak szalona wszystkie filmiki pokolei a jeszcze dowiadujesz się, że Jaśmin witająca zawsze "ze słonecznej Florydy" pochodzi z tych samych regionów co Ty... Pozdrawiam spod Wrocławia aktualnie, sercem zawsze z Gór Sowich :)
jestem z jeleniej góry i słucham tego wybitnie zaciekawiona i wtrącę swoje trzy grosze, co do legendy o skarbie. otóż legenda o skarbie to raczej z okolic szklarskiej poręby. w noc świętojańską świetliki mogą zaprowadzić cię do takiej groty, gdzie karkonosz ukrywa skarby. i jeżeli tam wejdziesz i odpowiesz na pytanie cudownego gospodarza to możesz wziąć skarb, ale jeżeli się pomylisz - zostawia cię tam na wieki. przyjemny typ, nie ma co
Odwiedziłam ze znajomymi to miejsce w zeszłym tygodniu. Faktycznie samo w sobie nie jest zbyt przyjemne, a odczucia potęguje fakt, że kilka tygodni przed naszą wizytą ktoś podpalił okolicę :( był wyraźne ślady ogniska rozniecanego pod kamieniem, na drzewie obok, no a kilkanaście metrów dalej spłonęła spora część lasu. Bardzo przykra sprawa. Nie natknęliśmy się na nic dziwnego, elektronika nie wariowała, a ogromnym minusem była obecność znacznej ilości czerwonych mrówek, która sprawiała, że nie można było usiąść i odpocząć chociaż przez pół minuty. Super materiał Jaśmin, pozdrowienia z Nysy :)
Pochodzę z Nysy i zgodzę się, że rejony Dolnego Śląska są pełne magii, legend i podań. Sama twierdzę, że Nysa, na podstawie swojej historii, powinna być częścią województwa dolnośląskiego, bo jej obecność w opolskim trochę wypacza jej historyczną przyznależność i raczej mało osób pamięta, że to miasto było ściśle związane z dolnośląskimi regionami, podaniami, itd. Legendę o Liczyrzepie znam, bo u nas w szkole czytało się zbiory regionalnych legend. Ba, jeżdżąc na wycieczki do Karpacza, ta historia się przewijała nieraz. Natomiast nie słyszałam wcześniej o Wysokim Kamieniu i muszę przyznać, że historia o tym miejscu jakoś idealnie wkomponowuje się w całą rzeszę różnych fantastycznych opowieści o Dolnym Śląsku. Możliwe, że właśnie tę mnogość legend i nietypowych historii wykorzystano w formie straszaka, żeby ludzie się nie zagłębiali w tamte rejony. W końcu, jak sama powiedziałaś, w lasach wciąż mogą znajdować się niewybuchy, jakieś ukryte kosztowności i inne nieoczekiwane atrakcje. A propos tej historii o zaginięciu chłopaków w nyskich fortach. Mimo że wychowałam się dosłownie na nich - blok, gdzie spędziłam większość dzieciństwa, stoi naprzeciwko wału, po drugiej stronie którego są wejścia do fortów - to nie wiedziałam, że najprawdopodobniej to właśnie w nich wydarzyła się taka tragedia. Rodzice tylko zawsze mówili, żeby pod żadnym pozorem nie wchodzić do środka, bo można się zgubić albo podłoże może się zapaść. Przypuszczam, że właśnie z powodu tej historii mogłam być przestrzegana przed niebezpieczeństwem.
jako że pochodzę z Wałbrzycha czyli zamieszanie ze złotym pociągiem jest mi bliskie 😅 dobrze się słucha że moje tereny są tak interesujące I bogate w historię. Polecam Zamek Książ.
Moje rodzinne okolice, mieszkam od urodzenia niedaleko Barda i Kłodzka. Znam wiele legend o Sudetach,poganach, wojennych tajemnicach, Frankensteinie z Ząbkowic itd, a tej nawet nie znałam tej legendy! Nigdy nawet tam nie byłam... Super!
świetny odcinek. Chętnie posłuchałabym i pewnie nie tylko ja o morderstwie dwójki studentów z Wroclawia w Górach Stołowych. Sprawa do tej pory nie jest rozwiązana. Pozdrawiam z Kłodzka :)
Mnie Twoja teoria przekonuje i uwazam, ze takie wydarzenia na tle historycznym sa duzo ciekawsze niz duchy i inne niestworzone rzeczy. Czekam na odcinek o dolnym slasku i pozdrawiam z okolic Nysy ;)
Moja babcia tam mieszkała, na początku myślę sobie jakiś zbieg okoliczności bo o jakimś przeklętym kamieniu mi opowiadała, a później mówisz że okolice Nysy. Tylko babcia mówiła coś że diabeł porywał ludzi do podziemi pod kamieniem, dawno to było. Świetny vlog.
Jestem z Ząbkowic, znam tą historię, pamiętam, że kiedyś czytałam o niej na jakiejś stronie. Ogólnie powiedziałabym, że nie jest to jednak historia powszechnie znana okolicznym mieszkańcom. Ja trafiłam na nią przypadkiem. Muszę przyznać, że słuchając jej ponownie, w ciągu dnia, poczułam mały dreszczyk :) A o Srebrnej Górze też bym chętnie posłuchała :)
Istotne jest to, że nie znaleziono w archiwach żadnych wzmianek o zaginięciach. Nie ma symbolicznych grobów, nie ma dokumentów parafialnych, nic co by potwierdzało zaginięcia lub pochówek, nawet symboliczny. :)
Wcale mnie mnie takie historie nie dziwią, moja rodzina jest też z dolnośląskiego. Ja całe praktycznie dzieciństwo tam spędziłam i różnych rzeczy się nasłuchałam. Dzięki wielkie, strasznie się wkręciłam w te historie kryminalne :)
Skandynawski, bo może przywędrował w czasie potopu szwedzkiego :P Więcej historii z Dolnego Śląska poproszę! Kocham ten region, moja babcia mieszka obok Jeleniej Góry we Wleniu :) a Miedzianka to jedna z moich ulubionych książek!
Ciekawy odcinek. Mieszkam stosunkowo niedaleko, ale nigdy nie slyszalam o tym. Za to pod moim miastem jest pelno tuneli, ktorymi niemcy uciekali poza miasto. Np Kościół przy rynku jest poloczony tunelami ze starym Klasztorem i kiedyś mozna bylo przejsc z jednego punktu do drugiego. Pozniej wejścia zostaly zasypane, zeby nikt tam nie wchodzil, bo moglo sie to zawalic. Ale raz w roku nasze muzeum organizuje nocne zwiedzanie tych tuneli, ale niestety jeszcze nie bralam w tym udzialu, bo miejsca sa ograniczone. Pozdrowienia z Prudnika! ;) Ps Jeszcze jedna ciekawostka na szybko. Na rynku pod kolumną Maryjną jest zbiorowa mogiła ludzi, którzy zmarli na dżumę, która zdziesiątkowała ludność w tej okolicy.
Jaśmin, mam książkę o Karkonoszu, jeszcze z dzieciństwa mojej mamy, bardzo starą. Mogę zeskanować i Ci wysłać, jeśli się tym interesujesz. Wszystko o czym mówisz jest tam dokładnie wyjaśnione, dość krótko, ale na temat i szczegółowo.
Jeśli chodzi o uciekanie z kraju to polecam kanał Polki, która od 30 lat mieszka w Australii - Kącik Hani. W kilku filmikach opowiada historię swojej ucieczki z rodziną, porażająca historia i osobiście nie zdawałam sobie sprawy, że ludzie aż tak byli zdesperowani. Polecam, bo Hania ciekawie opowiada, a jej życie jest naprawdę wzruszające. A te nastolatki w górach to przypomniały mi historię Pikniku pod Wiszącą Skałą :) Szkoda, że dziadkowie nie opowiadali mi legend czy lokalnych bajek, albo chociażby historii z czasów wojny... Teraz nadrabiam sobie oglądaniem Gry o tron albo kanałem Stanowo :3
Ja mieszkam w Ząbkowicach Śląskich i tutaj nie ma żadnych rud żelaza. Ruda żelaza występuje pod Częstochową. Tutaj występuje wiele kamieni szlachetnych, np. Chryzopraz, Agat, Opal, i rudy niklu a dawniej też złota i srebra.
W Polsce sa dwa miejsca ktore nazywaja sie "Wysoki Kamien", jeden wlasnie w Gorach Bystrzyckich kolo Barda Sląskiego a drugi w Gorach Izerskich, niedaleko Szklarskiej Poręby. Obie te miejscowosci troche Ci sie poplątaly ale opowiadanie bylo fajne i z dreszczykiem. Pozdrawiam!
Heh, no właśnie jestem sobie w Szklarskiej i tam na każdym rogu Liczyrzepa. To sobie myślę odświeżę sobie filmik Jaśmin a tu okazuje się że to nie ten Wysoki Kamień 😂
Jestem z Wałbrzycha, miasta złotego pociągu! Bardzo fajnie się Ciebie słucha i ubolewam nad tym że aktualnie masz przerwę od nagrywania. Pozdrawiam cieplutko :)
Na samym tym ,,dziwnym", najbardziej znanym kamieniu jest faktycznie wyryta data 1866, więc stawiałbym, że te wydarzenia działy się 100 lat wcześniej, niż ogólnie podają źródła :)
Nigdy nie wierzyłem w takie paranormalne opowieści, do czasu. Pewnego razu jakis rok temu u mnie i u sąsiada w tym samym momencie, było słychać jak ktoś chodzi po mieszkaniu. Sąsiadka uciekła z mieszkania ze strachu. Sąsiad jak i ja zostaliśmy w swoich mieszkaniach. Pewnego razu moja była żona powiedziała żeby córką u mnie nocowala, z niechęcią musiałem się zgodzić. Moja była żona była wtedy w 9 miesiącu ciąży, więc nie mogłem jej powiedzieć co się dzieje u mnie w mieszkaniu. Zgodziłem sie. Postanowiłem całą noc czuwać nad łóżkiem córki. Gdy córka poszła spać usiadłem obok jej łóżka na podłodze i postanowiłem czuwać. Około 3 w nocy, słyszę że ktoś chodzi obok mnie. W pewnym momencie czuje jak się uginają podemna panele, ewidentnie tak jakby ktoś stał obok mnie. Wziąłem córkę na ręce i wybieglem z mieszkania, spędziliśmy dwie noce w hotelu. Gdy odprowadzilem córkę do byłej żony, postanowiłem pójść do księdza i opowiedzieć co się dzieje. Ksiądz powiedział że pomoże. Weszliśmy do mieszkania , ksiądz zaczęł odprawiać modlitwy w tym momencie usłyszeliśmy że ktoś biega po mieszkaniu. Modlitwy trwały około 20 minut, nie były to modlitwy po polsku, potem ksiądz odpalił jakieś kadzidło. Udało się w mieszkaniu zrobiło się cicho , spokojnie, wszystko znikło. U sąsiada również wszystko minęło. Sąsiadka już nie wróciła do mieszkania, bała się. Sąsiedzi sie wyprowadzili ja zostałem. Do tej pory nic złego się nie dzieje. Dużo lepiej śpię, nie budzę się po nocach a w mieszkaniu jest niesamowity spokój. Od tamtej pory wierzę w duchy itp.
Parę lat temu spędziłam ze znajomymi mroźną noc gdzieś głęboko i wysoko w chaszczach na tej górze, było lekko przerażająco, ale nic dziwnego się nie wydarzyło 😀
O tych chłopcach zaginiętych to raczej plotka. A że na tych terenach było przez kilka lat po zakończeniu wojny trochę maruderów, którym umknęło, że granica początkowo tylko na Odrze przesunęła się do Nysy i nie było sensu czekać na powrót Niemców, to fakt. Lasy w górach to świetne kryjówki, szczególnie, gdy teren jest nieznany nowym osadnikom. W legendach jest wątek złota, ukrytego w tych górach po wojnach krzyżowców, jak dodać kilka złotych pociągów (jeszcze nieodkrytych), to góry robią się majętne😉
Legendę o Liczyrzepie znam w troszkę innej wersji w momencie, który mówi o powodzie liczenia - podobno księżniczka zgodziła się na ślub, ale chciała mieć cały swój dawny dwór w pełnej ilości, łącznie z najlichszą służbą. Więc najpierw Liczyrzepa miał policzyć gości, a to już było prawie niemożliwe, bo ludzie są stale w ruchu, a potem wyliczyć odpowiednią ilość rzep. Podobno robi to do dzisiaj. A co do legend miejscowych - jak Pani zauważyła rejon Dolnego Śląska, Karkonoszy to sieć naturalnych i sztucznych podziemi i korytarzy do dzisiaj właściwie nieznanych.
Właśnie się do mnie dotarło że mam do tego miejsca nie całe 17 km z mojego domu rodzinnego.. czas odwiedzic raz jeszcze tamto miejsce tym razem z tą wiedzą :)
Oo mieszkam w Nysie a nawet nie wiedziałam o tej historii. To prawda tunele ciągną się tu pod calym miastem, teraz większość jest zasypana, ale jak jakos wie gdzie szukać to znajdzie wejscia.
Bardzo dziwnym miejscem w tych okolicach jest góra sw. Anny. Wibracje i odczucia jak z ostrego dreszczowca! Zawroty głowy i poczucie niepokoju gwarantowane
witaj. Ciekawa historia, chciałam jednak zwrócić uwagę na pomylenie dwóch miejsc. Legendy Karkonosza dotyczą owszem Wysokiego Kamienia, który znajduje sie na styku Karkonoszy i gór Izerskich. Pokazując zdjęcia również pokazujesz zdjęcia izerskiego wysokiego kamienia, na którym znajduje sie od lat schronisko ( prywatne założone przez nauczyciela jak dobrze pamiętam matematyki)
W legendy wierzyłem w latach 90-tych, później mi przeszło...;) I tak właśnie traktuję tą Twoją historię, najbardziej prawdopodobne że młodzi po prostu trochę wypili, czy się zgubili, a ludzie po prostu wyolbrzymili historię żeby straszyć ludzi. Tak samo jak się nas straszyło Babą Jagą... podejrzewam że była tak samo prawdziwa jak ten kamień, ale to tylko moja teoria. To co Ty mówisz Jaśmin o tym że znaleźli kasę i uciekli, niby logiczne, ale jakoś kupy się nie trzyma.... nie pamiętam czy mówiłaś po ile mieli lat, ale chyba za młodzi byli na takie myślenie i strategiczne działanie.
Pamietasz taki film 300 Mil do nieba?:-) znaczy ja wiem, ze to legenda, ale sobie deliberowalam, ze jezeli prawda, to co tak naprawde moglo sie stac...;-)
Ej no! Nie niszcz marzeń, to się wydarzyło! :) Dawno oglądałem, ale cośtam pamietam, taka daleka podróż:) Wiesz, to nie jest tak że ja już zgorzkniały jestem i wierzę tylko w fakty, nie, do dzisiaj wierze w różne dziwne rzeczy, typu potwór z loch ness, inne życie na innych planetach, złe duchy (w dobre jakoś mniej;) ) itd itp. No ale kamień ?:) już prędzej wierzyłbym że ich zjedli jakieś kanibale ukrywające się w buszu, tudzież wariat z piłą mechaniczną się nimi zajął...
Byłam kilka lat temu w okolicach Ślęży i Sobótki z moim byłym chłopakiem i jego mamą. Na Ślężę nie wchodziliśmy, ale spacerowaliśmy po tych przepięknych okolicach. Pod Ślężą był jakiś zlot, festiwal "przebudzonych" (proszę w to konkretne nie wchodzić). Za Sobótką jest las, gdzie postanowiliśmy wybrać się na spacer. Napotkaliśmy Hindusa w szatach i o niesamowitych, niebieskich oczach. Wiem, że brzmi to niesamowicie, ale po prostu był na tym zlocie i też ktoś go przywiózł za Sobótkę na spacer do lasu. Ludzie, którzy go przywieźli nie odeszli od auta, tylko na gościa poczekali aż wróci ze spaceru. Kapłan, czy jak go tam nazwać, był bardzo miły, ledwo mówił po angielsku. Poszliśmy razem, zaprowadził nas do miejsca mocy, jak to nazwał. Znajdowało się może 20 metrów od drogi. Były to jakieś ruiny starych fundamentów nie wiadomo czego. Można było ich nie zauważyć, bo nie wystawały z ziemi za bardzo. Obok nich stał stary, wystrugany z drewna bożek Słowiański. Nie powiem jaki, chyba przypominał niedźwiedzia? Był bardzo zaniedbany. Ponoć na przestrzeni następnych lat miał zostać rozebrany, jak inne w okolicy. No i powiem wam, że to było niesamowite! Zamknęliśmy oczy stojąc na resztkach fundamentów, wyciągnęliśmy dłonie przed siebie i staliśmy w ciszy. Wszyscy czuliśmy delikatny, długi podmuch ciepłego powietrza z ziemi. Dla porównanie próbowaliśmy w innych miejscach, ale bez skutku. Poszliśmy dalej i znaleźliśmy 2 zadbane chaty z drewna z niedziałającą studnią po środku podwórka. Ot tak, można było sobie do nich podejść. Wokół panował porządek, widać że ktoś jakkolwiek o to dbał, choć nie brakowało pajęczyn i chwastów. Nie można było do nich wejść, przez okno praktycznie nic nie było widać. Pamiętam jeszcze, że okolice chatek i miejsca mocy (oddalone od siebie o kawałek drogi, może 30 metrów) były bardzo słoneczne, ciepłe, idylliczne. Gdy poszliśmy głębiej w las, który wcale nie był bardziej zarośnięty, to wspominam już tamte okolice jako chłodne w odczuciu i odcieniach. Mniej było ptaków, muszek i żyjątek. Z tego też właśnie powodu nasz spacer był krótki. Potem rozeszliśmy się do aut, pan Hindus wszystkim powiedział "good bye" a mnie "good luck". Poczułam, że mówił szczerze, a nie że mu się pomyliło, gdyż utrzymał dłuższy kontakt wzrokowy i lekko ukłonił głową jednocześnie patrząc mi się w oczy. Przydało się :p
Ja jestem z Nysy. Mieszkam tu od urodzenia i rzeczywiście jest tu wiele fortów. Obecnie te największe zostały odrestaurowane i są dużą atrakcją turystyczną, na jednym z nich nawet od kilku lat co roku odbywa się inscenizacja bitwy o twierdzę Nysa. Niemniej jednak nadal olbrzymia większość fortów i tuneli podziemnych nie została odkryta ponieważ wejścia do nich są zasypane lub zamurowane. Kiedyś nawet w programie "Nie do wiary" byla mowa o tym że jest możliwość, że to właśnie gdzieś w Nyskich fortach jest ukryta bursztynowa komnata. Zapraszam do Nysy i bardzo się cieszę że wspomniałaś o tym pięknym mieście. Rób dalej to co robisz na yt bo wychodzi Ci to świetnie. Bardzo ciekawie opowiadasz i miło się Ciebie słucha. Pozdrawiam cieplutko i życzę Wesołych Świąt.
Nawet same Ząbkowice Śląskie nazywały się Frankenstein i zdarzyła się tam tragedia za czasów epidemii cholery, a podobno też tam powstała książka Frankenstein.
Jeżeli chodzi o Dolny Śląsk, to echa wojny są ciągle słyszalne. Ja nie wiem, czy w innych regionach tak często znajduje się niewybuchy np. Można powiedzieć, że całkiem normalne jest zobaczyć konwój saperski jadący po ulicy (mówię o Wrocławiu). Gazety już też piszą tylko o tych większych, albo wtedy kiedy w grę wchodzą utrudnienia drogowe. Góry są tutaj tak tajemnicze, lasy też. Jakoś tak chodząc po innych górach nie mam uczucia, że tam jakieś nieodkryte tajemnice są. W sensie, że tam wcześniej byli jacyś ludzie i coś zrobili. Na Dolnym Śląsku wszędzie jakieś bunkry, tunele, i nie wiadomo co jeszcze...
Nysa😍. Pochodze stamtad. Moi dziadkowie mieszkali niedaleko Nysy. Pare metròw od domu stala kapliczka. I podobno straszylo w jej poblizu. Nikt tam wieczorem chetnie nie chodzil... A sasiad dziadkòw rzeczywiście wykopal w stodole „skarb“ 😊
Jaśmin, wyrzuć wszystkie notatki na ten temat. Jak to oglàdałam miałam uczucia jak ty, że to bajka, ale pod koniec poczułam dziwnà energie i niesamowity niepokòj. Nigdy tak się nie czułam. Musi być coś w tej historii, wierzę że coś jest nie tak w tym miejscu. Niezwykle negatywna energia jest w tym miejscu I ja nie jestem jasnowidzem I zwykle nie czuje niepokoju po takich historiach.
Może znajdziesz czas i opowiesz o sztolniach walimskich. Mieszczą się w górach sowich. Kompleks korytarzy w skałach. Do dzisiaj nikt nie wie co niemcy tam planowali. Legend związanych z tym miejscem jest ogromna ilość. Każdemu polecam.
Pochodzę z Dolnego Śląska a nigdy nie słyszałam tej legendy o porwanej księżniczce! Byłoby fajnie gdybyś zrobiła całą taką paranormalną serię z legendami z Polski i z USA i gdzie byś podawała racjonalne ich wytłumaczenie ;) pozdrawiam!
O! Liczyrzepa! Kiedyś byłam na obozie z ZHR właśnie w okolicach Karkonoszy/Sudet i w ośrodku, w którym rezydowaliśmy, wisiał plakat z legendą i jego wizerunkiem. Może to mój jeszcze wtedy dziecięcy umysł, ale pamiętam, że w tamtych okolicach faktycznie jest dziwna atmosfera. Jakby brak poczucia bezpieczeństwa.
Na TVP1 w każdy wtorek leci serial "Wydział zabójstw" w którym współczesna grupa kryminalnych rozwiązuje kryminalne zagadki z korzeniami z czasów niemieckich Dolnego Śląska. Serial oparty na wydarzeniach prawdziwych a że to moje tereny z ciekawością oglądam Twój dzisiejszy vlog:).
Jaśmin wszystko jak zawsze pięknie opowiedziałaś, ale to nie prawda że Niemcy z Polakami wielokrotnie walczyli o Dolny Śląsk, - to Piastowie Śląscy świadomie wybrali przynależność własną i tych terenów do kręgu kultury niemieckiej, tak w ramach granic ( Czechy były częścią Cesarstwa Niemieckiego i były same zgermanizowane) jaki i składu etnicznego, poprzez ściąganie tysięcy osadników niemieckich i w konsekwencji całkowite harmonijne, kulturalne i eleganckie zgermanizowanie tych ziem. Także w roku 1945 Polacy nie walczyli o te ziemie, ale dostali je w prezencie od Stalina.
"Liczyrzepa" było podobno obraźliwym określeniem, natomiast właściwe imię/określenie brzmi Rzepiór (jest oczywiście jednym z wielu), nazywanie go Liczyrzepą miało wprawiać Rzepióra w gniew i lepiej było tego nie robić. Nie mogę znaleźć linka, ale czytałam genialny artykuł na temat Króla Gór. Tolkien zaczerpnął nawet inspirację z jednej z grafik przedstawiających Rzepióra i tak powstał Gandalf 😉
Moje strony. ;) Ogólnie na tych terenach jest wiele podobnych "skałek", ale już bez takich historii. ;) Czytalam ostatnio o tej historii na pewnym forum o zjawiskach paranormalnych, wcześniej przez 25 lat życia o tym nie słyszałam. Tam jeden z użytkowników zdementował te plotki, w żadnej z gazet nie znalazł wywiadu, nie ma żadnych informacji i zaginięciu chłopaków, jedyna wzmianka to ta książka, której nowych wydań nie ma, stare są trudne dostępne, a sam autor nie chce o tym rozmawiać.
Wiem wlasnie, dlatego chcialam to troche odmitologizowac, a troche zaprosic do dyskusji. To, ze wywiadu znalezc nie mozna, nie znaczy, ze to sie nie wydarzylo. To nie musiala byc potezna gazeta.
Pochodzę z kowar (miasteczko między karpaczem a j.gora) .pamiętam jak byłam mała zaginął mój kolega ,poszedł do lasu jak się okazało. Po paru dniach znalazli to martwego bo wpadł tam do niezabezpieczonego szybu ,jak się potem okazało jego koledzy mówili że poszedł tam szukać skarbu
Jako dziecko cały czas słyszałam opowieści o Liczyrzepie Co ciekawe mieszkałam w okolicach Żywca Rodzina matki pochodzi z okolic Katowic Rodzina od strony ojca pochodzi z Biłgoraja Choć on sam wychował się w Wałbrzychu Więc w sumie tylko on miałby jako takie połączenie z tą legendą... Natomiast to nie on mi ją opowiadał a dziadek, który pochodzi z Sosnowca🤔 Także myślę, że to nie tylko Dolny Śląsk ale cała Polska zna tą Karkonoską legendę
Chętnie posłuchałabym o dolnośląskich legendach :D Podobno w Sudetach są nawet ślady słowiańskich miejsc kultu :)
Też Góra Ślęża koło Wrocławia jest dosyc ciekawym miejscem
Nawet nie podobno tylko są. Często zbadane.
Są, mało tego wciąż użytkowane przez neopogan :)
A sķąd Jaśmin pochodzisz;)?
Wpisz sobie "Dariusz Kwiecień" na YT ;)
To prawda, są miejsca, które wydają się wybitnie nieprzyjemne. Ja lubię wszelkie wielkie lasy i dużo spaceruję po puszczach: białowieskiej, knyszyńskiej i ich odnogach na Podlasiu, a wakacje zwiedzam lasy pomorskie.
Te "emocje w powietrzu" to akurat i są demony.
Xd
Wierzę ci. Miałam podobną historię. Pochodzę z Dolnego Śląska i gdy byłam w liceum często chodziłam z psem na spacer po łąkach i lasach które zaczynały się tuż za miasteczkiem. Było jedno miejsce niedaleko za miastem, tuż pod lasem, którego unikałam ponieważ zawsze, gdy się do niego zbliżałam czułam strach. Nie potrafię tego wytłumaczyć i nikomu o tym nie mówiłam. Któregoś dnia szłam skądś z babcią przez las i poprosiłam ją, żebyśmy nie szły ową drogą (chociaż to było bliżej) tylko żebyśmy poszły naokoło. Ona pokiwała głową i powiedziała, że też tamtędy nie lubi chodzić bo... słyszała, że po wojnie jacyś ludzie tutaj powiesili Niemców na drzewach. Na tych drzewach, które rosły tuż przy drodze. Konkretnie w tym miejscu, gdzie miałam takiego stracha że nawet patrzeć w stronę tych drzew się bałam!
Ja mam podobne wrażenie na Westerplatte. Jakby Niemiec miał zaraz wyskoczyć zza drzewa. Taka gęsta cisza.
@@marzipanlady2800 Gdybys nie wiedzala nie bala bys sie,to wyobraznia.
Mój ojciec pochodzi z Nowego Gierałtowa, więc mieszkał dosyć niedaleko, zawsze opowiadał, że od dziecka słyszał różne niezwykłe historie dotyczące tego miejsca. Ludzie z Kłodzka(skąd pochodzi moja mama) również przekazywali sobie historie o ludziach, którzy albo popełniali tam samobójstwa, albo ginęli bez śladów. A jeśli o raporty milicji czy policji chodzi, to sprawa jest taka, że nie wszystkie sprawy z archiwów były przenoszone na tak zwane archiwa komputerowe. Policja w tamtym czasie niszczyła wiele akt spraw, które uznawali za nie potrzebne. Informacje pochodzą od emerytowanego policjanta, który pracował na przełomie obu tych jednostek państwowych :)
Byłam tam na wycieczce stąd pochodzę z Lubań Sl ....Żyje więc nie wiem byłam za dnia ale jestem ciekawskà powiedzieliby że jest tunel do 3go wymiaru tez bym sąd prawdziwa....w Sudetach jest pełno tuneli w skałach Hitlera sztolnie się nazywają też mam problem z tym 32 lata w USA jestem . ..zamek Czocha jest w Leśnej tam kręcili twierdze szyfrów polecam Zamek z białą dama która się ukazuje ....w Soboieszewie Księżniczka Kunegunda wyskoczyła z wieży jest odbita w kamieniu jej pupa ......Zamek Książ
Ja karabin odkopalam
To prawda o niemieckich bandach do 60 tych lat późnych 56-58
Małe sprostowanko ;-) Opowieść o Hochstein, czyli Wysokim Kamieniu z Gór Bardzkich owszem istnieje, ale... Zdjęcia ,które wrzuciłaś do filmu pochodzą z innego Wysokiego Kamienia, również istniejącym pod dawną nazwą Hochstein, ale ze Szklarskiej Poręby z Gór Izerskich (Isergebirge), także są to dwa różne miejsca w zupełnie innej część geograficznej Sudetów. Rzeczony Wysoki Kamień, gdzie wydarzyła się historia z demonem w tle, jest faktycznie zarośniętym szczytem w Górach Bardzkich, nad Bardem i nie przebiega tam żaden szlak turystyczny, zaś ten ze Szklarskiej Poręby, to popularny cel wycieczek i tamtejszy szczyt jest znacznie wyższy i odsłonięty z pięknym widokiem. Na tych starszych poniemieckich fotach jest stare schronisko i dawna wieża widokowa na Wysokim Kamieniu nad Szklarską Porębą. Obydwa obiekty po wojnie zniszczono. Na szczęście i jedno i drugie już zostało odbudowane i wraca wieża widokowa. No i ten Karkonosz i Abendburg, to również Góry Izerskie, a nie Bardzkie i nie leżą obok Wysokiego Kamienia z historią Argarotha, tylko obok tego ze schroniskiem i wieżą (dwa różne miejsca). Można się łatwo pomylić ;-) Różnica pomiędzy dwoma pasmami, to ponad 120 km. Ogólnie gratuluję pomysłu, fajny kanał. Pozdrawiam - Przewodnik Górski Jaro ;-) P.S. jakbyś poszukiwała jakichś informacji do pisz, chętnie pomogę.
Dzięki za rzetelny przekaz.
Z sensem i uprzejmie. Dzięki.
Wychowałam się w Bardzie i faktycznie okoliczne lasy mają w sobie odrobinę magii. Bardzo dużo jest krzyży w środku lasu czy na różnych polanach, które wprawiają człowieka w dziwny niepokój. Co do Bardzkich legend, wspomniałaś Jaśmin przy okazji Pana Gór, że zaczarował on Wiatr aby porwał księżniczkę. Każdy, kto miał okazję przechodzić przez plac obok bardzkiego kościoła przyzna, że z Wiatrem w Bardzie jest coś nie tak. Przyjęło się to do tego stopnia że ma on swoją własną legendę, kto wie czy nie łączy się ona z Panem Gór :) Pewnego dnia Diabeł i jego dobry przyjaciel Wiatr jak zwykle przechadzali się po okolicach miasta robiąc jakieś psikusy, aż dotarli pod kościół. Chcąc zrobić wszystkim na złość Diabeł postanowił wejść do kościoła i trochę tam poprzeszkadzać. Powiedział swojemu przyjacielowi aby czekał na niego pod kościołem, gdyż zajmie mu to tylko chwilę. Jak Diabeł powiedział, tak Wiatr zrobił. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem Diabła, został on złapany na gorącym uczynku przez Archanioła Michała, który do teraz pilnuje Diabła, nie dając mu wyjść z kościoła. A Wiatr jak czekał, tak dalej czeka na swojego przyjaciela przy bramie kościoła. To tyle z legendy (streszczona wersja więcej szczegółów nie pamiętałam), ale jeśli ktoś jest zainteresowany odwiedzeniem Bazyliki Mniejszej w Bardzie, na jednej ścianie może znaleźć wielką drewnianą figurę, przedstawiającą właśnie Diabła wijącego się pod stopami pilnującego go Archanioła. (link do zdjęcia: www.darekpawlowski.com/wp-content/uploads/2016/11/Bardo-Bazylika_26.07.2001_0008.jpg ) Drugą ciekawostką jest to, że faktycznie pod bardzkim kościołem zawsze okropnie wieje wiatr i to nie tylko w wietrzne dni. Nawet gdy w całym mieście nie czuć nawet najmniejszego podmuchu wiatru, gdy stanie się pod kościołem kapelusze z głów się zrywają w powietrze, czasem dorosłe osoby mają problem żeby przejść, bo wiatr jest tak silny. Może to Wiatr dalej tam czekając robi psikusy porywając ludziom czapki z głów :) Pozdrawiam i czekam na więcej ciekawych filmików :)
Te krzyże to krzyże pokutne, prawda?
@Wiktoria Wasyluk potwierdzam z tym wiatrem koło kościoła, jak ktoś chce się sam przekonać, to wystarczy przyjechać na wycieczkę do Barda i na 100% sprawdzić prawdziwość tej teorii. W przeręblu między kościołem, a domem znajduje się placyk i wyraźnie czuć tam zawirowanie powietrza. Dolny Śląsk jest idealnym miejscem do zwiedzania dla pasjonatów tajemnic. Podziemne przejścia, labirynty korytarzy, czasem trzykondygnacyjne ( większość nie jest do zwiedzania, są zasypane dla bezpieczeństwa) znajdują się pod miasteczkami, np.: Bystrzyca Kłodzka, gdzie od ratusza prowadzono skazanych do więzienia... Te korytarze prowadziły również od Baszt poza miasto, czy do okolicznych wsi....
Ja z Ząbkowic.
@ .W latach 50, 60, a nawet jeszcze w poczatkach lat 70tych bylo tych kamieni pokutnych bardzo duzo prawie przy kazdej drodze, juz od Wroclawia w kierunku na Srode Slaska, Gore Sleza czy do Jordanowa, dalej Strzegomia, Swidnicy i dalej, Zlotoryji , Walbrzycha Jeleniej Gory, itd. wszystkie mialy ksztalt zblizony do krzyza a im starsze, to tym mniej krzyza a wiecej kamienia i im blizej Gor tym bylo ich wiecej ale najwiecej widzialem w rejonie Sobotki i gory Slezy, ale kazdego roku bylo ich zawsze coraz mniej. Kto je zbieral i gdzie chowal tego nie wiem ale jak sie miejscowych pytalismy to najczesciej odpowiadali ze to okregowy konserwator zabytkow zabral, osobiscie nie wierze w to ale ktos to robil. W rejonie Gory Slezy bylo szczegolnie duzo starych kamiennych artefaktow, oraz prastare kurchany, niektore rzezby jak kamienny Niedzwiedz z czasow slowianskich kultow chyba do dzisiaj jeszce stoi wmurowany w jeden rog kosciola w Sobotce. W ogole w tamtych czasach bylo szczegolnie duzo prastarych rzezb kamiennych, kapliczek, starych grobow, nawet z czasow okolo 1200-1300 roku, najczesciej byly to tylko zwykle ca. jeden metr wysoki kamien na ktorym byla wyryta a raczej krzywo nabazgrana data i malo czytelne chyba nazwisko albo wies z ktorej pochodzil pochowany, ale niestety z biegiem lat prawie wszystkie gdzies poznikaly. Te stare wielosetletnie okoliczne wiejskie cmentarze byly przepiekne i romantyczne i mialy w sobie cos magicznego i z dreszczykiem, przedewszystkim te stare ogromne drzewa tworzyly niesamowicie piekny klimat grozy ale niestety wszystko to gdzes zniknelo, drzewa powycinane, stare groby zaorane czy co?, i caly klimat poszedl w pierony, moze poprostu trzeba troche poszukac. We Wroclawiu tez sa przepiekne stare, dzisiaj juz nie czynne budowle, stare fabryki, Browary, niektore od czasow drugiej wojny nie pozmieniane i noszace slady kul z karabinow maszynowych i armat np. w dzielnicy Nadodrze, ktore powinny zostac wlasnie w takim od wojny nienaruszonym stanie jako pomniki przeszlosci, rowniez tej z drugiej wojny swiatowej na zawsze zachowane ale slyszalem ze maja je rozebrac albo odbudowac etc. moim zdaniem wieka strata dla kultury i histori miasta Wroclawia.
Ps. W Milkowie znajduja sie 3 piekne krzyze pokutne z 14. -16. wieku, poczytkowo znajdowaly sie przy kosciele Swietej Jadwigi ale puzniej zustaly wmurowane w stary kamienisty mur cmentarny przy tymze kosciele. Mordercy ustawiali te krzyze na miejscu w ktorym popelnili zbrodnie.
Dzięki za te informacje trzeba się tam wybrać...
Masz niesamowity dar opowiadania wszelkich historii. Mogłabym słuchać Cię godzinami!
Cały dolny śląsk ziemie przesiąknięte skomplikowaną i brutalną historią. Faktycznie panuje tu specyficzny klimat, człowiek czuje pewien ładunek emocjonalny który tu krąży, historia brutalnie obeszła się z ludźmi zamieszkującymi te ziemie. Pozdrowienia z Wałbrzycha.
Jak cała Polska:) wszędzie brutalna i skomplikowana historia
Z okazji Twojego powrotu odświeżam sobie wszystko po kolei i z chęcią posłuchałabym o legendach o srebrnej górze! (Tak jak wszystkiego co wychodzi na tym kanale). Nie pamiętam czy kiedykolwiek to pod Twoimi fimami pisałam, ale nawet jeśli, to nie zaszkodzi powtórzyć: robisz świetną robotę z tymi filmami, dobry research i świetny sposób opowiadań okraszony dawką humoru to jest coś co będzie sprawiać, że cały czas będę Twoją fanką
Śledzę Twój kanał od dawna, fajnie było usłyszeć historie z moich okolic. Pochodzę z okolic Nysy. Moje miasto jak i cały region maja niezwykle bogatą historię. Procesy czarownic, pierwszy na świecie piec (!) do palenia czarownic stanął właśnie w Nysie, nie mówiąc już o mniej odległej historii, Twierdzy Nysa, wojennej zawierusze..
Dwa dni temu trafiłam na Twój kanał i w każdej wolnej chwili oglądam - zaczęłam od serii Kryminalnie. Wielki szacunek za to co robisz i jak przygotowujesz się do filmów. Widać, że Cię to "kręci", a zawsze świetnie się słucha ludzi z pasją. Bardzo dziękuję i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki z serii
Dziekuje bardzo, ciesze sie, ze sie podoba :)
Jej niedawno Cię odkryłam. Uwielbiam Cię słuchać i teraz nadrabiam wszelkie zaległości i ciągle mi mało 😄 serdeczne pozdrowienia z Dolnego Śląska z Dzierżoniowa ❤
Gdy trafiasz na jeden z najlepszych kanałó na yt, oglądasz jak szalona wszystkie filmiki pokolei a jeszcze dowiadujesz się, że Jaśmin witająca zawsze "ze słonecznej Florydy" pochodzi z tych samych regionów co Ty... Pozdrawiam spod Wrocławia aktualnie, sercem zawsze z Gór Sowich :)
jestem z jeleniej góry i słucham tego wybitnie zaciekawiona i wtrącę swoje trzy grosze, co do legendy o skarbie. otóż legenda o skarbie to raczej z okolic szklarskiej poręby. w noc świętojańską świetliki mogą zaprowadzić cię do takiej groty, gdzie karkonosz ukrywa skarby. i jeżeli tam wejdziesz i odpowiesz na pytanie cudownego gospodarza to możesz wziąć skarb, ale jeżeli się pomylisz - zostawia cię tam na wieki. przyjemny typ, nie ma co
Odwiedziłam ze znajomymi to miejsce w zeszłym tygodniu. Faktycznie samo w sobie nie jest zbyt przyjemne, a odczucia potęguje fakt, że kilka tygodni przed naszą wizytą ktoś podpalił okolicę :( był wyraźne ślady ogniska rozniecanego pod kamieniem, na drzewie obok, no a kilkanaście metrów dalej spłonęła spora część lasu. Bardzo przykra sprawa. Nie natknęliśmy się na nic dziwnego, elektronika nie wariowała, a ogromnym minusem była obecność znacznej ilości czerwonych mrówek, która sprawiała, że nie można było usiąść i odpocząć chociaż przez pół minuty. Super materiał Jaśmin, pozdrowienia z Nysy :)
Nigdy nie patrzyłem na jesień jako na polską porę deszczową, ale to ma sens. A co usłyszane już się nie odsłuszy :)
Pochodzę z Nysy i zgodzę się, że rejony Dolnego Śląska są pełne magii, legend i podań. Sama twierdzę, że Nysa, na podstawie swojej historii, powinna być częścią województwa dolnośląskiego, bo jej obecność w opolskim trochę wypacza jej historyczną przyznależność i raczej mało osób pamięta, że to miasto było ściśle związane z dolnośląskimi regionami, podaniami, itd.
Legendę o Liczyrzepie znam, bo u nas w szkole czytało się zbiory regionalnych legend. Ba, jeżdżąc na wycieczki do Karpacza, ta historia się przewijała nieraz. Natomiast nie słyszałam wcześniej o Wysokim Kamieniu i muszę przyznać, że historia o tym miejscu jakoś idealnie wkomponowuje się w całą rzeszę różnych fantastycznych opowieści o Dolnym Śląsku. Możliwe, że właśnie tę mnogość legend i nietypowych historii wykorzystano w formie straszaka, żeby ludzie się nie zagłębiali w tamte rejony. W końcu, jak sama powiedziałaś, w lasach wciąż mogą znajdować się niewybuchy, jakieś ukryte kosztowności i inne nieoczekiwane atrakcje.
A propos tej historii o zaginięciu chłopaków w nyskich fortach. Mimo że wychowałam się dosłownie na nich - blok, gdzie spędziłam większość dzieciństwa, stoi naprzeciwko wału, po drugiej stronie którego są wejścia do fortów - to nie wiedziałam, że najprawdopodobniej to właśnie w nich wydarzyła się taka tragedia. Rodzice tylko zawsze mówili, żeby pod żadnym pozorem nie wchodzić do środka, bo można się zgubić albo podłoże może się zapaść. Przypuszczam, że właśnie z powodu tej historii mogłam być przestrzegana przed niebezpieczeństwem.
ale Ty jesteś piękna kobita :)
Hobbita?
jako że pochodzę z Wałbrzycha czyli zamieszanie ze złotym pociągiem jest mi bliskie 😅 dobrze się słucha że moje tereny są tak interesujące I bogate w historię. Polecam Zamek Książ.
Jaśminko, kocham że nie ma u Ciebie reklam.
Legendę Wysokiego Kamienia oglądam chyba czwarty raz 😊
Moje rodzinne okolice, mieszkam od urodzenia niedaleko Barda i Kłodzka. Znam wiele legend o Sudetach,poganach, wojennych tajemnicach, Frankensteinie z Ząbkowic itd, a tej nawet nie znałam tej legendy! Nigdy nawet tam nie byłam... Super!
Bardzo miło posłuchać kryminalnych które są z moich okolic
świetny odcinek. Chętnie posłuchałabym i pewnie nie tylko ja o morderstwie dwójki studentów z Wroclawia w Górach Stołowych. Sprawa do tej pory nie jest rozwiązana. Pozdrawiam z Kłodzka :)
W przygotowaniu ;-)
Ach i pozdrawiam serdecznie z Florydy ;-)
Super. Dziękuję :)
Mnie także bardzo interesuje ta sprawa, bardzo chętnie wysłuchałabym o niej na Twoim kanale. Oddana fanka ;)
Mnie Twoja teoria przekonuje i uwazam, ze takie wydarzenia na tle historycznym sa duzo ciekawsze niz duchy i inne niestworzone rzeczy. Czekam na odcinek o dolnym slasku i pozdrawiam z okolic Nysy ;)
Moja babcia tam mieszkała, na początku myślę sobie jakiś zbieg okoliczności bo o jakimś przeklętym kamieniu mi opowiadała, a później mówisz że okolice Nysy. Tylko babcia mówiła coś że diabeł porywał ludzi do podziemi pod kamieniem, dawno to było. Świetny vlog.
Trafiłam tu przez przypadek... Oglądam playlistę po kolei i co... Wysoki kamień :D Wioska obok mojej wioski rodzinnej! Uwielbiam słuchać ;)
Hahahaha, Jaśminko, ale się uśmiałam :) cudnie o tych rzepach opowiadałaś :D
Pochodzę z tych okolic, naprawdę super usłyszeć gdzieś dalej miejscowe legendy i opowieści
Jestem z Nysy, a nigdy nie słyszałam o tej historii. Dziękuję za cudowny film 😉
bardzo ciekawa opowieść, czekam na więcej tego typu podań/legend z dreszczykiem! :D ❤
Chętnie bym posłuchała opowieści ze Srebrnej Góry jestem z dolnego śląska kocham te tereny :)
"dokopali sie do czegoś, może nie był to duch a były to lata 60te"
Też jestem z Dolnego Śląska, nie słyszałam nigdy tej legendy, ani nawet o tym wysokim kamieniu :)
Jaśmin jesteś wielka. Dziękuję i pozdrawiam❤
UWIELBIAM CIĘ ❤ niedawno Cię odkryłam i teraz nadrabiam oglądanie starych filmów 😂 Robisz super robote 🙆
Dziekuje i witam nowego widza:)
Jestem z Ząbkowic, znam tą historię, pamiętam, że kiedyś czytałam o niej na jakiejś stronie. Ogólnie powiedziałabym, że nie jest to jednak historia powszechnie znana okolicznym mieszkańcom. Ja trafiłam na nią przypadkiem.
Muszę przyznać, że słuchając jej ponownie, w ciągu dnia, poczułam mały dreszczyk :)
A o Srebrnej Górze też bym chętnie posłuchała :)
Zabkowice, piekne miejsce :) Jak idzie remont zamku? Jak ostatnio bylam w PL dalej trwal :)
Niestety zdaniem moim i mojego chłopaka budowlańca ten zamek został zniszczony :(
Katastrofa: fotopolska.eu/foto/461/461741.jpg
zeuko lnń
zeuko
zeuko i
Istotne jest to, że nie znaleziono w archiwach żadnych wzmianek o zaginięciach. Nie ma symbolicznych grobów, nie ma dokumentów parafialnych, nic co by potwierdzało zaginięcia lub pochówek, nawet symboliczny. :)
Wcale mnie mnie takie historie nie dziwią, moja rodzina jest też z dolnośląskiego. Ja całe praktycznie dzieciństwo tam spędziłam i różnych rzeczy się nasłuchałam. Dzięki wielkie, strasznie się wkręciłam w te historie kryminalne :)
Alez prosze:)
Skandynawski, bo może przywędrował w czasie potopu szwedzkiego :P
Więcej historii z Dolnego Śląska poproszę! Kocham ten region, moja babcia mieszka obok Jeleniej Góry we Wleniu :) a Miedzianka to jedna z moich ulubionych książek!
Ooo Madzia 😊
Ciekawy odcinek. Mieszkam stosunkowo niedaleko, ale nigdy nie slyszalam o tym. Za to pod moim miastem jest pelno tuneli, ktorymi niemcy uciekali poza miasto. Np Kościół przy rynku jest poloczony tunelami ze starym Klasztorem i kiedyś mozna bylo przejsc z jednego punktu do drugiego. Pozniej wejścia zostaly zasypane, zeby nikt tam nie wchodzil, bo moglo sie to zawalic. Ale raz w roku nasze muzeum organizuje nocne zwiedzanie tych tuneli, ale niestety jeszcze nie bralam w tym udzialu, bo miejsca sa ograniczone.
Pozdrowienia z Prudnika! ;)
Ps Jeszcze jedna ciekawostka na szybko. Na rynku pod kolumną Maryjną jest zbiorowa mogiła ludzi, którzy zmarli na dżumę, która zdziesiątkowała ludność w tej okolicy.
bardzo ciekawa sprawa, chętnie posłuchałabym o reszcie dolnośląskich legend :D
Jaśmin, mam książkę o Karkonoszu, jeszcze z dzieciństwa mojej mamy, bardzo starą. Mogę zeskanować i Ci wysłać, jeśli się tym interesujesz. Wszystko o czym mówisz jest tam dokładnie wyjaśnione, dość krótko, ale na temat i szczegółowo.
Mam pytanie jaki tytul tej ksiazki?
@@Ewik765 "Legenda o Karkonoszu, duchu gór"
😍😍😍 czy istnieje możliwość abyś i mi wysłała? 💞
@@soooftharrrd4516 Mam skaner i mogłabym ją zeskanować, ale to muszę pojechać do rodziców i ją znaleźć.
Jeśli chodzi o uciekanie z kraju to polecam kanał Polki, która od 30 lat mieszka w Australii - Kącik Hani. W kilku filmikach opowiada historię swojej ucieczki z rodziną, porażająca historia i osobiście nie zdawałam sobie sprawy, że ludzie aż tak byli zdesperowani. Polecam, bo Hania ciekawie opowiada, a jej życie jest naprawdę wzruszające.
A te nastolatki w górach to przypomniały mi historię Pikniku pod Wiszącą Skałą :) Szkoda, że dziadkowie nie opowiadali mi legend czy lokalnych bajek, albo chociażby historii z czasów wojny... Teraz nadrabiam sobie oglądaniem Gry o tron albo kanałem Stanowo :3
Ogladam Hanie! Dzieki wielkie za polecenie!
Te problemy z elektroniką i kompasem to zapewne z powodu występujących tam rud żelaza. :)
Ja mieszkam w Ząbkowicach Śląskich i tutaj nie ma żadnych rud żelaza. Ruda żelaza występuje pod Częstochową. Tutaj występuje wiele kamieni szlachetnych, np. Chryzopraz, Agat, Opal, i rudy niklu a dawniej też złota i srebra.
W Bieszczadach w wielu miejscach są zaburzenia pracy kompasa i to jest tylko geologia
No i wlasnie skończyłam cala serie kryminalnie. CO JA BEDE TERAZ OGLĄDAĆ?! :(
Tak CIE lubje sluchac 🤗 ze z radosci ze powrocilas ja odswiezam wszystkie twoje stare podkasty I czkam na nowe ☺😉
Wsiadła na konia, który nie był koniem. Tylko przemienioną rzepą :D leżę ze śmiechu :) :)
Mój ukochany materiał.Wikongowie i SS czysty okultyzm.
Moze cos o naszej historii Frankensteina z Ząbkowic Śląskich? To jest udokumentowana historia kryminalna polecam 👍
o tak zapraszamy❤
Wow to kolo mnie! Mieszkam w kudowie zdroj. Nie wiedzialam ze jestes z dolnegoslaska :) milo slyszec
W Polsce sa dwa miejsca ktore nazywaja sie "Wysoki Kamien", jeden wlasnie w Gorach Bystrzyckich kolo Barda Sląskiego a drugi w Gorach Izerskich, niedaleko Szklarskiej Poręby. Obie te miejscowosci troche Ci sie poplątaly ale opowiadanie bylo fajne i z dreszczykiem. Pozdrawiam!
Heh, no właśnie jestem sobie w Szklarskiej i tam na każdym rogu Liczyrzepa. To sobie myślę odświeżę sobie filmik Jaśmin a tu okazuje się że to nie ten Wysoki Kamień 😂
Jestem z Wałbrzycha, miasta złotego pociągu! Bardzo fajnie się Ciebie słucha i ubolewam nad tym że aktualnie masz przerwę od nagrywania. Pozdrawiam cieplutko :)
Na samym tym ,,dziwnym", najbardziej znanym kamieniu jest faktycznie wyryta data 1866, więc stawiałbym, że te wydarzenia działy się 100 lat wcześniej, niż ogólnie podają źródła :)
Ciekawa opcja, kto wie ;-)
Bardo- najbardziej magiczne miejsce na ziemi. A ile tam legend!
Nigdy nie wierzyłem w takie paranormalne opowieści, do czasu. Pewnego razu jakis rok temu u mnie i u sąsiada w tym samym momencie, było słychać jak ktoś chodzi po mieszkaniu. Sąsiadka uciekła z mieszkania ze strachu. Sąsiad jak i ja zostaliśmy w swoich mieszkaniach. Pewnego razu moja była żona powiedziała żeby córką u mnie nocowala, z niechęcią musiałem się zgodzić. Moja była żona była wtedy w 9 miesiącu ciąży, więc nie mogłem jej powiedzieć co się dzieje u mnie w mieszkaniu. Zgodziłem sie. Postanowiłem całą noc czuwać nad łóżkiem córki. Gdy córka poszła spać usiadłem obok jej łóżka na podłodze i postanowiłem czuwać. Około 3 w nocy, słyszę że ktoś chodzi obok mnie. W pewnym momencie czuje jak się uginają podemna panele, ewidentnie tak jakby ktoś stał obok mnie. Wziąłem córkę na ręce i wybieglem z mieszkania, spędziliśmy dwie noce w hotelu. Gdy odprowadzilem córkę do byłej żony, postanowiłem pójść do księdza i opowiedzieć co się dzieje. Ksiądz powiedział że pomoże. Weszliśmy do mieszkania , ksiądz zaczęł odprawiać modlitwy w tym momencie usłyszeliśmy że ktoś biega po mieszkaniu. Modlitwy trwały około 20 minut, nie były to modlitwy po polsku, potem ksiądz odpalił jakieś kadzidło. Udało się w mieszkaniu zrobiło się cicho , spokojnie, wszystko znikło. U sąsiada również wszystko minęło. Sąsiadka już nie wróciła do mieszkania, bała się. Sąsiedzi sie wyprowadzili ja zostałem. Do tej pory nic złego się nie dzieje. Dużo lepiej śpię, nie budzę się po nocach a w mieszkaniu jest niesamowity spokój. Od tamtej pory wierzę w duchy itp.
Aż mnie ciarki przeszły
Jedna z tajemnic DOLNEGO ŚLĄSKA to góra Ślęża, w Sobótce :)
Parę lat temu spędziłam ze znajomymi mroźną noc gdzieś głęboko i wysoko w chaszczach na tej górze, było lekko przerażająco, ale nic dziwnego się nie wydarzyło 😀
Wysoki kamień i wieczorny zamek to legenda z gór izerskich.
O tych chłopcach zaginiętych to raczej plotka. A że na tych terenach było przez kilka lat po zakończeniu wojny trochę maruderów, którym umknęło, że granica początkowo tylko na Odrze przesunęła się do Nysy i nie było sensu czekać na powrót Niemców, to fakt. Lasy w górach to świetne kryjówki, szczególnie, gdy teren jest nieznany nowym osadnikom. W legendach jest wątek złota, ukrytego w tych górach po wojnach krzyżowców, jak dodać kilka złotych pociągów (jeszcze nieodkrytych), to góry robią się majętne😉
Pozdrawiam z Dolnego Śląska ! Masz rację, Jaśmin. To jest miejsce niezwykłe..
Super odcinek:) Więcej takich prooooszęę :))))
Legendę o Liczyrzepie znam w troszkę innej wersji w momencie, który mówi o powodzie liczenia - podobno księżniczka zgodziła się na ślub, ale chciała mieć cały swój dawny dwór w pełnej ilości, łącznie z najlichszą służbą. Więc najpierw Liczyrzepa miał policzyć gości, a to już było prawie niemożliwe, bo ludzie są stale w ruchu, a potem wyliczyć odpowiednią ilość rzep. Podobno robi to do dzisiaj.
A co do legend miejscowych - jak Pani zauważyła rejon Dolnego Śląska, Karkonoszy to sieć naturalnych i sztucznych podziemi i korytarzy do dzisiaj właściwie nieznanych.
A widzisz, ciekawe bardzo :) Ta wersja ma wiecej sensu. Dzieki wielkie za uzupelnienie. Z legendami niestety jest tak, ze wersji multum.
Bardzo fajny materiał, pozdrawiam z Jeleniej Góry
Właśnie się do mnie dotarło że mam do tego miejsca nie całe 17 km z mojego domu rodzinnego.. czas odwiedzic raz jeszcze tamto miejsce tym razem z tą wiedzą :)
Oo mieszkam w Nysie a nawet nie wiedziałam o tej historii.
To prawda tunele ciągną się tu pod calym miastem, teraz większość jest zasypana, ale jak jakos wie gdzie szukać to znajdzie wejscia.
Bardzo dziwnym miejscem w tych okolicach jest góra sw. Anny. Wibracje i odczucia jak z ostrego dreszczowca! Zawroty głowy i poczucie niepokoju gwarantowane
Na Warmi i Mazurach też jest sporo poniemieckich np. bunkrów w lasach. No i jest Wilczy Szaniec.
a w Trójmieście bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście
witaj. Ciekawa historia, chciałam jednak zwrócić uwagę na pomylenie dwóch miejsc. Legendy Karkonosza dotyczą owszem Wysokiego Kamienia, który znajduje sie na styku Karkonoszy i gór Izerskich. Pokazując zdjęcia również pokazujesz zdjęcia izerskiego wysokiego kamienia, na którym znajduje sie od lat schronisko ( prywatne założone przez nauczyciela jak dobrze pamiętam matematyki)
W legendy wierzyłem w latach 90-tych, później mi przeszło...;)
I tak właśnie traktuję tą Twoją historię, najbardziej prawdopodobne że młodzi po prostu trochę wypili, czy się zgubili, a ludzie po prostu wyolbrzymili historię żeby straszyć ludzi.
Tak samo jak się nas straszyło Babą Jagą... podejrzewam że była tak samo prawdziwa jak ten kamień, ale to tylko moja teoria.
To co Ty mówisz Jaśmin o tym że znaleźli kasę i uciekli, niby logiczne, ale jakoś kupy się nie trzyma.... nie pamiętam czy mówiłaś po ile mieli lat, ale chyba za młodzi byli na takie myślenie i strategiczne działanie.
Pamietasz taki film 300 Mil do nieba?:-) znaczy ja wiem, ze to legenda, ale sobie deliberowalam, ze jezeli prawda, to co tak naprawde moglo sie stac...;-)
Ej no! Nie niszcz marzeń, to się wydarzyło! :) Dawno oglądałem, ale cośtam pamietam, taka daleka podróż:)
Wiesz, to nie jest tak że ja już zgorzkniały jestem i wierzę tylko w fakty, nie, do dzisiaj wierze w różne dziwne rzeczy, typu potwór z loch ness, inne życie na innych planetach, złe duchy (w dobre jakoś mniej;) ) itd itp.
No ale kamień ?:) już prędzej wierzyłbym że ich zjedli jakieś kanibale ukrywające się w buszu, tudzież wariat z piłą mechaniczną się nimi zajął...
Byłam kilka lat temu w okolicach Ślęży i Sobótki z moim byłym chłopakiem i jego mamą. Na Ślężę nie wchodziliśmy, ale spacerowaliśmy po tych przepięknych okolicach. Pod Ślężą był jakiś zlot, festiwal "przebudzonych" (proszę w to konkretne nie wchodzić). Za Sobótką jest las, gdzie postanowiliśmy wybrać się na spacer. Napotkaliśmy Hindusa w szatach i o niesamowitych, niebieskich oczach. Wiem, że brzmi to niesamowicie, ale po prostu był na tym zlocie i też ktoś go przywiózł za Sobótkę na spacer do lasu. Ludzie, którzy go przywieźli nie odeszli od auta, tylko na gościa poczekali aż wróci ze spaceru.
Kapłan, czy jak go tam nazwać, był bardzo miły, ledwo mówił po angielsku. Poszliśmy razem, zaprowadził nas do miejsca mocy, jak to nazwał. Znajdowało się może 20 metrów od drogi. Były to jakieś ruiny starych fundamentów nie wiadomo czego. Można było ich nie zauważyć, bo nie wystawały z ziemi za bardzo. Obok nich stał stary, wystrugany z drewna bożek Słowiański. Nie powiem jaki, chyba przypominał niedźwiedzia? Był bardzo zaniedbany. Ponoć na przestrzeni następnych lat miał zostać rozebrany, jak inne w okolicy. No i powiem wam, że to było niesamowite!
Zamknęliśmy oczy stojąc na resztkach fundamentów, wyciągnęliśmy dłonie przed siebie i staliśmy w ciszy. Wszyscy czuliśmy delikatny, długi podmuch ciepłego powietrza z ziemi. Dla porównanie próbowaliśmy w innych miejscach, ale bez skutku.
Poszliśmy dalej i znaleźliśmy 2 zadbane chaty z drewna z niedziałającą studnią po środku podwórka. Ot tak, można było sobie do nich podejść. Wokół panował porządek, widać że ktoś jakkolwiek o to dbał, choć nie brakowało pajęczyn i chwastów. Nie można było do nich wejść, przez okno praktycznie nic nie było widać.
Pamiętam jeszcze, że okolice chatek i miejsca mocy (oddalone od siebie o kawałek drogi, może 30 metrów) były bardzo słoneczne, ciepłe, idylliczne. Gdy poszliśmy głębiej w las, który wcale nie był bardziej zarośnięty, to wspominam już tamte okolice jako chłodne w odczuciu i odcieniach. Mniej było ptaków, muszek i żyjątek. Z tego też właśnie powodu nasz spacer był krótki.
Potem rozeszliśmy się do aut, pan Hindus wszystkim powiedział "good bye" a mnie "good luck". Poczułam, że mówił szczerze, a nie że mu się pomyliło, gdyż utrzymał dłuższy kontakt wzrokowy i lekko ukłonił głową jednocześnie patrząc mi się w oczy. Przydało się :p
Ja jestem z Nysy. Mieszkam tu od urodzenia i rzeczywiście jest tu wiele fortów. Obecnie te największe zostały odrestaurowane i są dużą atrakcją turystyczną, na jednym z nich nawet od kilku lat co roku odbywa się inscenizacja bitwy o twierdzę Nysa. Niemniej jednak nadal olbrzymia większość fortów i tuneli podziemnych nie została odkryta ponieważ wejścia do nich są zasypane lub zamurowane. Kiedyś nawet w programie "Nie do wiary" byla mowa o tym że jest możliwość, że to właśnie gdzieś w Nyskich fortach jest ukryta bursztynowa komnata. Zapraszam do Nysy i bardzo się cieszę że wspomniałaś o tym pięknym mieście. Rób dalej to co robisz na yt bo wychodzi Ci to świetnie. Bardzo ciekawie opowiadasz i miło się Ciebie słucha. Pozdrawiam cieplutko i życzę Wesołych Świąt.
Nawet same Ząbkowice Śląskie nazywały się Frankenstein i zdarzyła się tam tragedia za czasów epidemii cholery, a podobno też tam powstała książka Frankenstein.
Jeżeli chodzi o Dolny Śląsk, to echa wojny są ciągle słyszalne. Ja nie wiem, czy w innych regionach tak często znajduje się niewybuchy np. Można powiedzieć, że całkiem normalne jest zobaczyć konwój saperski jadący po ulicy (mówię o Wrocławiu). Gazety już też piszą tylko o tych większych, albo wtedy kiedy w grę wchodzą utrudnienia drogowe. Góry są tutaj tak tajemnicze, lasy też. Jakoś tak chodząc po innych górach nie mam uczucia, że tam jakieś nieodkryte tajemnice są. W sensie, że tam wcześniej byli jacyś ludzie i coś zrobili. Na Dolnym Śląsku wszędzie jakieś bunkry, tunele, i nie wiadomo co jeszcze...
Bo DOlny Ślask jest magiczny :) I wybuchowy :)
Nysa😍. Pochodze stamtad.
Moi dziadkowie mieszkali niedaleko Nysy. Pare metròw od domu stala kapliczka. I podobno straszylo w jej poblizu. Nikt tam wieczorem chetnie nie chodzil...
A sasiad dziadkòw rzeczywiście wykopal w stodole „skarb“ 😊
wiecej takich historii z dolnego śląska ;)
Pozdrawiam z Dolnego Śląska ❤️
Jaśmin, wyrzuć wszystkie notatki na ten temat. Jak to oglàdałam miałam uczucia jak ty, że to bajka, ale pod koniec poczułam dziwnà energie i niesamowity niepokòj. Nigdy tak się nie czułam. Musi być coś w tej historii, wierzę że coś jest nie tak w tym miejscu. Niezwykle negatywna energia jest w tym miejscu I ja nie jestem jasnowidzem I zwykle nie czuje niepokoju po takich historiach.
To było super. Więcej historii closer to home, bardzo bardzo proszę.
Byłam tam, żyję :D
Pozdrawiam ze śląska :)
Pozdrawiam Śląsk :)
Może znajdziesz czas i opowiesz o sztolniach walimskich. Mieszczą się w górach sowich. Kompleks korytarzy w skałach. Do dzisiaj nikt nie wie co niemcy tam planowali. Legend związanych z tym miejscem jest ogromna ilość. Każdemu polecam.
Pochodzę z Dolnego Śląska a nigdy nie słyszałam tej legendy o porwanej księżniczce! Byłoby fajnie gdybyś zrobiła całą taką paranormalną serię z legendami z Polski i z USA i gdzie byś podawała racjonalne ich wytłumaczenie ;) pozdrawiam!
ciekawa historia a też jestem z dolnośląskiego z okolic doliny Baryczy i nie słyszałam o niej. Lubię słuchać jak opowiadasz
Jak zwykle świetnie się Ciebie słucha :) Pozdrowienia z Ząbkowic Śląskich - miasta Krzywej Wieży i Frankensteina.
Pozdrawiam serdecznie :)
O! Liczyrzepa! Kiedyś byłam na obozie z ZHR właśnie w okolicach Karkonoszy/Sudet i w ośrodku, w którym rezydowaliśmy, wisiał plakat z legendą i jego wizerunkiem. Może to mój jeszcze wtedy dziecięcy umysł, ale pamiętam, że w tamtych okolicach faktycznie jest dziwna atmosfera. Jakby brak poczucia bezpieczeństwa.
"Make America think again" popieram😘
Mam wrażenie, że w każdych górach są opowieści, magia i starożytne miejsca kultu xD
Na TVP1 w każdy wtorek leci serial "Wydział zabójstw" w którym współczesna grupa kryminalnych rozwiązuje kryminalne zagadki z korzeniami z czasów niemieckich Dolnego Śląska. Serial oparty na wydarzeniach prawdziwych a że to moje tereny z ciekawością oglądam Twój dzisiejszy vlog:).
Ja nie mam dostepu :( Dzieki wielkie za info, ale TVP nie nadaje dla nas za wielka woda :(
Odcinki już wyemitowane są na vod.tvp.pl możde tam się uda?
Niestety :( Nie mamy dostepu spoza granic
Świetny odcinek uwielbiam to jak opowiadasz, sama pochodzę z Dolnego Śląska więc tym bardziej fajnie się słuchało 😍
Jaśmin Jesteś Wspaniała 😄😄😄
Ja tu wchodzę posłuchać o dziwnych rzeczach ze Stanów, a tu historia z okolic mojego miasta :o
Jaśmin wszystko jak zawsze pięknie opowiedziałaś, ale to nie prawda że Niemcy z Polakami wielokrotnie walczyli o Dolny Śląsk, - to Piastowie Śląscy świadomie wybrali przynależność własną i tych terenów do kręgu kultury niemieckiej, tak w ramach granic ( Czechy były częścią Cesarstwa Niemieckiego i były same zgermanizowane) jaki i składu etnicznego, poprzez ściąganie tysięcy osadników niemieckich i w konsekwencji całkowite harmonijne, kulturalne i eleganckie zgermanizowanie tych ziem. Także w roku 1945 Polacy nie walczyli o te ziemie, ale dostali je w prezencie od Stalina.
Mieszkam koło Nysy, tu faktycznie jest mnóstwo bunkrów, mnóstwo. Cała Nysa jest otoczona bunkrami,fortami.
"Liczyrzepa" było podobno obraźliwym określeniem, natomiast właściwe imię/określenie brzmi Rzepiór (jest oczywiście jednym z wielu), nazywanie go Liczyrzepą miało wprawiać Rzepióra w gniew i lepiej było tego nie robić. Nie mogę znaleźć linka, ale czytałam genialny artykuł na temat Króla Gór. Tolkien zaczerpnął nawet inspirację z jednej z grafik przedstawiających Rzepióra i tak powstał Gandalf 😉
Niedawno w Szczytnej odbył się nawet "Bieg Liczyrzepy" ;) pl-pl.facebook.com/pages/category/Community/Szczytniański-Bieg-Liczyrzepy-2031706563820231/
Całe życie myślałam, że to WILCZYrzepa 😂
Tak, ma to sens, bo imię odnoszące się do liczenia rzep wskazuje na sposób, w jaki został przechytrzony, na jego słabość. Jest zatem obraźliwe.
Moje strony. ;) Ogólnie na tych terenach jest wiele podobnych "skałek", ale już bez takich historii. ;) Czytalam ostatnio o tej historii na pewnym forum o zjawiskach paranormalnych, wcześniej przez 25 lat życia o tym nie słyszałam. Tam jeden z użytkowników zdementował te plotki, w żadnej z gazet nie znalazł wywiadu, nie ma żadnych informacji i zaginięciu chłopaków, jedyna wzmianka to ta książka, której nowych wydań nie ma, stare są trudne dostępne, a sam autor nie chce o tym rozmawiać.
Wiem wlasnie, dlatego chcialam to troche odmitologizowac, a troche zaprosic do dyskusji. To, ze wywiadu znalezc nie mozna, nie znaczy, ze to sie nie wydarzylo. To nie musiala byc potezna gazeta.
Ciekawa historia, dzięki ;) Dolny Śląsk będę omijać szerokim łukiem ....
Oj nie mow, piekne miejsce!
Ooo nie, nie rób tego. Tyle pięknych i fascynujących miejsc Cię ominie. Szkoda by było
Pochodzę z kowar (miasteczko między karpaczem a j.gora) .pamiętam jak byłam mała zaginął mój kolega ,poszedł do lasu jak się okazało. Po paru dniach znalazli to martwego bo wpadł tam do niezabezpieczonego szybu ,jak się potem okazało jego koledzy mówili że poszedł tam szukać skarbu
Chyba pierwsza historia z Polski. I am... surprised :)
Jako dziecko cały czas słyszałam opowieści o Liczyrzepie
Co ciekawe mieszkałam w okolicach Żywca
Rodzina matki pochodzi z okolic Katowic
Rodzina od strony ojca pochodzi z Biłgoraja
Choć on sam wychował się w Wałbrzychu
Więc w sumie tylko on miałby jako takie połączenie z tą legendą...
Natomiast to nie on mi ją opowiadał a dziadek, który pochodzi z Sosnowca🤔
Także myślę, że to nie tylko Dolny Śląsk ale cała Polska zna tą Karkonoską legendę
Legendę o Liczyrzepie znam z filmu "Siedem życzeń" o kocie Rademenesie
To tak jak w Szkocji ten kamień co przenosił w przeszłość. Powieść i serial Outlander na Netflix. Zresztą serdecznie polecam . Super serial
I nagle powiedzenie "zrobić kogoś w konia" w kontekście Liczyrzepy i ucieczki na rzepowym koniu, nabrało sensu.