Nie spodziewałem się, że ten utwór zgarnie tak szybko +100k wyświetleń, ale bardzo mnie to cieszy. Oby taki odbiór był przy każdym utworze od Zero, a on sam dalej tworzył rzeczy, które na te wyświetlenia zasługują.
@@alojz6276 no ja depresja, stany lękowe, rozprawy, próba samobójcza, z jednego ćpania w inne. Bez kitu wariaty, nie bądźcie kozaki. Nie mówię że narkotyki to jest zło, ale trzeba mieć głowę do tego
Nigdy nie pisałem komentarzy w stylu "o jezu jak ten track może mieć tak mało wyświetleń", ale tutaj jestem zmuszony to napisać. Mistrzostwo w każdej płaszczyźnie. 25 000 wyświetleń w tydzień to jest żart, tu powinno być 250 000 w dobę.
Kurwa gościu chyba nie miałes kaców moralnych skioro chcesz tym sie dojebywac. Jak dla mnie nuta bez jakiego kolwiek sensu. Życie jest za smutne zeby jeszcze wpierdalac se wiksy z takich kawałków. Ale widocznie ty jesteś jeszcze szcześliwym dzidziusiem to mozesz słuchac jak to "straszny jest ten świat i te złe narkotyki".
Powiem Ci szczerze ze od kilku tygodni znajomy namawia mnie na karton party. Nigdy nie próbowałem i się bałem aż do teraz. Tym kawałkiem rozwiałeś moje wszystkie wątpliwości i wiem co się z mną stanie. Dziękuje
Początek nuty mi nie podszedł, bo śpiewane, bo inne...w połowie złapłem rytm i sens...a pod koniec wiedziałem że to o mnie. To dla tych co w to uciekają - pozdro, nie jesteście sami. Odwagi na tych wszystkich naszych ścieżkach, hehe. Wracaj tam zaraz, o wszystkim zapomnisz. Elo.
[Intro] No nie wiem gościu, coś kurwa nie klepie Nie wchodzi... Przeciąg w głowie Nie no wchodzi... [Zwrotka 1] Weszło Czuję, że to mnie rozjebie... pięknie Mogłoby być lepiej, nie, czekaj Przester, lepiej to mi polej w szkło, bo pęknie Znowu widzę suche dno Jeszcze Walimy kolejkę, gdzie ja jestem? Mówiłem do siebie, ale poszło w eter Nie wiem jak na imię mam, ktoś drze się: "Étienne" Typie, widzę, że już jesteś nefretete Wpierdoliłem w siebie całą filmotekę Takie kino, że się nie chce chodzić, lepiej się położyć Boże, kurwa, kiedy mi to zejdzie, laidback Wczoraj jeszcze młody Melchizedek Dzisiaj w towar zmieniałbym kamienie Teraz tornado i earthquake Jutro chuj, jutra nie będzie The Top Genius Verified Episodes of 2023     [Zwrotka 2] Myślę o tym kiedy mijam stacje Za dzieciaka trochę tu nakradłem Nie, że jakieś akcje, obligacje Czipsy, resoraki, inne takie Nawet się z tego wyspowiadałem Gdzieś coś, około, hmm w trzeciej klasie Teraz swoje wiem i to chyba jasne Żadne wielkie halo, to się nie tłumaczę Jedzie fura, ziom w cykora grać chce Ale się nafurał, turla się po masce Wstaje, gość wychodzi i go szarpie A ten, rzyga mu za wycieraczkę Gdzieś tam dalej kopią się z pedałem Zwija się na glebie, bo wie co jest grane Obiją golenie, się napocą Pacjent z kurzu się otrzepie, luzem pójdzie dalej Pewnie, jeszcze go zobaczę na mieście Tam to, dopiero się Dante odezwie Gram w tą i kolejne kręgi od piekieł Błyszczą mu szyje jak kiety na dresie Wziął lepę na deser jak młoda od gościa Pod monopolowym, to nie metafora I chuj bo go kocha, się wiesza na szyi Gdy chcą go montować jacyś sprawiedliwi [Zwrotka 3] Myślę o niej jak o zbawicielu Nic dziwnego trochę karton przerósł Zaraz się nareperuje w biegu Wóda wchodzi miękko niczym welur Dawaj molly, chuj, że worek w pięciu Tonie w Oshee, jak zwłoki w przeręblu To nie jogging, ale skoki w miejscu Nie ustoją nawet paru sekund Dobrze, że już się podziemie otwiera Proste, że wyjmuję stówę z portfela Z gościem w berecie jak czarna pantera Zbombię, potem znikam z pola widzenia Dalej wisienki se wrzucają w gardziel Prawie jak frisbee na metry przez cale Jak pies aportuje i wciąga mnie parkiet Już buja ten "mjuzik", ta nuta o hajsie Chyba trochę mnie przerasta taniec Do kajuty leją się fraktale Jakąś dupę se za dupę łapię A to czyjaś dupa i się stawia frajer Ja go z byka walę, ten dostaje w kaszkiet Się osuwa nagle, walą w oczy gazem Ledwo, kurwa, sapię, czuję ból w pikawie Siedzą mi na klacie i pozamiatane Światło Mnie zalewa nagle, a w kable Pchają Mi takie napięcie, że padnę Halo Krzyczy jakiś przejęty mankiet Tamtych na pizdę już walą compadres Brawo Myślę i próbuję się podnieść Ciało Już nie reaguje na bodźce Biało I migają sceny fazowe Po auto na resorach schyla się chłopiec [Zwrotka 4] Jak to w ogóle możliwe mi powiedz Widzę siebie, ale w trzeciej osobie Tamto, nie może być prawdą, o boże Łapie schizę, że tym razem już schodzę Gościu, ile można? - słyszę z daleka Głos, ale jakby mi mówił do serca Won stąd, lepiej się ogarnij, przyrzekam Na litość boską, wyglądasz jak fleja Wiem, że samotność i dusza z tych trudnych Wiem, że przed sobą to próbujesz ukryć Zgiełki, używki nie wypełnią pustki Skumaj to wreszcie, nie próbuj mnie zmusić Do decyzji trudnej się nie chcę unosić Widzę jak szarpiesz się, swoje powody masz Nie będę tutaj niczego dowodzić Wracaj tam, zaraz o wszystkim zapomnisz
Weszło Czuję że to mnie rozjebie... pięknie Mogłoby być lepiej, nie, czekaj Przester, lepiej to mi polej w szkło, bo pęknie Znowu widzę suche dno Jeszcze Walimy kolejkę, gdzie ja jestem Mówiłem do siebie, ale poszło w eter Nie wiem jak na imię mam, ktoś drze się Étienne Typie, widzę że już jesteś nefretete Wpierdoliłem w siebie całą filmotekę Takie kino, że się nie chce chodzić, lepiej się położyć Boże kurwa kiedy mi to zejdzie, laydback Wczoraj jeszcze młody Melchizedek Dzisiaj w towar zmieniałbym kamienie Teraz tornado i earthquake Jutro chuj, jutra nie będzie [Zwrotka 2] Myślę o tym kiedy mijam stacje Za dzieciaka trochę tu nakradłem Nie, że jakieś akcje, obligacje Czipsy, resoraki, inne takie Nawet się z tego wyspowiadałem Gdzieś coś, około, hmm w trzeciej klasie Teraz swoje wiem i to chyba jasne Żadne wielkie halo, to się nie tłumaczę Jedzie fura, ziom w cykora grać chce Ale się nafurał, turla się po masce Wstaje, gość wychodzi i go szarpie A ten, rzyga mu za wycieraczkę Gdzieś tam dalej kopią się z pedałem Zwija się na glebie, bo wie co jest grane Obiją golenie, się napocą Pacjent z kurzu się otrzepie, luzem pójdzie dalej Pewnie, jeszcze go zobaczę na mieście Tam to, dopiero się Dante odezwie Gram w tą i kolejne kręgi od piekieł Błyszczą mu szyje jak kiety na dresie Wziął lepę na deser jak moda od Goshy Pod monopolowym to nie metafora I chuj bo go kocha, że wiesza na szyi, gdy chcą go montować jacyś sprawiedliwi [Zwrotka 3] Myślę o niej jak o zbawicielu Nic dziwnego trochę karton przerósł Zaraz się nareperuje w biegu, wóda wchodzi miękko niczym welur Dawaj molly, chuj że worek w pięciu To nie włości, jak zwłoki w przeręblu To nie jogging ale skoki w miejscu Nie ustoją nawet paru sekund Dobrze, że już się podziemie otwiera Proste, że wyjmuję stówę z portfela Z gościem w berecie jak czarna pantera Zbombię Potem znikam z pola widzenia Dalej wisienki se wrzucają w gardziel Prawie jak frisbee na metry przez cale Jak pies aportuje i wciąga mnie w parkiet Już buja tych w yeezy ta nuta o hajsie Chyba trochę mnie przerasta taniec Do kajuty leją się fraktale Jakąś dupę se za dupę łapię A to czyjaś dupa i się stawia frajer Ja go z byka wale, ten dostaje w kaszkiet Się osuwa nagle, walą w oczy gazem Ledwo kurwa sapię, czuje ból w pikawie Siedzą mi na klacie i pozamiatane Światło Mnie zalewa nagle, a w kable Pchają Mi takie napięcie, że padnę Halo Krzyczy jakiś przejęty mankiet Tamtych na pizdę już walą compadres Brawo Myślę i próbuję się podnieść Ciało Już nie reaguje na bodźce Biało I migają sceny fazowe Po auto na resorach schyla się chłopiec [Zwrotka 4] Jak to w ogóle możliwe mi powiedz Widzę siebie, ale w trzeciej osobie Tamto, nie może być prawdą, o boże Łapie schizę, że tym razem już schodzę Gościu, ile można - słyszę z daleka Głos ale jakby mi mówił do serca Won stąd, lepiej się ogarnij przyrzekam Na litość boską wyglądasz jak fleja Wiem że samotność i dusza z tych trudnych Wiem, że przed sobą to próbujesz ukryć Zgiełki, używki nie wypełnią pustki Skumaj to wreszcie, nie próbuj mnie zmusić Do decyzji trudnych się nie chce unosić Widzę jak szarpiesz się, swoje powody masz Nie będę tutaj niczego dowodzić Wracaj tam, zaraz o wszystkim zapomnisz
Ja widzę tu metaforę ucieczki przed pustką, samotnością i niezrozumieniem w gruby melanż który jest tak naprawdę maską i stąd też ta torebka na głowie
mi się zwyczajnie wydaje, że to symbolizuje uzależnienie, torbę
ja widze wielbłądy przemierzajace bezkres zycia oparte na parasolce i hotwheelsy
@@sundy8024 XDDDDDD
Narkowizja mordko
Albo to po prostu melanż z celem aby dobrze się bawić
Nie spodziewałem się, że ten utwór zgarnie tak szybko +100k wyświetleń, ale bardzo mnie to cieszy. Oby taki odbiór był przy każdym utworze od Zero, a on sam dalej tworzył rzeczy, które na te wyświetlenia zasługują.
Elo
Znam dwóch którym "weszło" za bardzo. Siedzą dziś na wózkach inwalidzkich a kolegów od melanżu nie ma. Uważajcie dzieciaki na siebie
@@sanchxz7 każdy jest kozakiem..... do czasu. Powodzenia
No ja od przeszło roku zmagam się ze schizofrenią która aktywowała się przez piguły. Jest fajnie dopóki jest fajnie
@@alojz6276 no ja depresja, stany lękowe, rozprawy, próba samobójcza, z jednego ćpania w inne. Bez kitu wariaty, nie bądźcie kozaki. Nie mówię że narkotyki to jest zło, ale trzeba mieć głowę do tego
To znaczy, takie pierdolenie jest zbędne, ja też go nie słuchałem. Po prostu powodzenia Wam życzę wszystkim. I trzymajcie się ciepło
Dzięki za doświadczenia, oby jak najmniej było porytych
Ostatnia zwrotka dała mi dużo do myślenia, jak i pewnie nie tylko mnie. Coś co przypomina o rzeczywistości zawsze na propsie. Dzięki
Nigdy nie pisałem komentarzy w stylu "o jezu jak ten track może mieć tak mało wyświetleń", ale tutaj jestem zmuszony to napisać.
Mistrzostwo w każdej płaszczyźnie.
25 000 wyświetleń w tydzień to jest żart, tu powinno być 250 000 w dobę.
Nie każdy zrozumie. Props zero
2:23 top wejście
Świetne połączenie, miły i smutny nastrój
+1
pierwszy wykładowca w pl co daje palenie w teldysku a kawałek cudo jak zwykle
Ej, puszczę sobie nowy kawałek Zero z jutubca. Akurat przed snem, ideolo. Tylko przez te wersy długo nie zasnę.
Kurwa jaki ty jesteś genialny człowieku, ludzie kiedyś docenią
Klip pierwsza klasa, aż ciężko wzrok oderwać
Dlaczego Zero ma tak małe zasięgi? Przecież to kurwa poezja.
Chłopacy jak ja was kocham, jestescie najlepsi w polsce
bedzie zawsze słuchane w niedzielne kace moralne
Kurwa gościu chyba nie miałes kaców moralnych skioro chcesz tym sie dojebywac. Jak dla mnie nuta bez jakiego kolwiek sensu. Życie jest za smutne zeby jeszcze wpierdalac se wiksy z takich kawałków. Ale widocznie ty jesteś jeszcze szcześliwym dzidziusiem to mozesz słuchac jak to "straszny jest ten świat i te złe narkotyki".
@@antonimacierewicz7499 XDDDDD
Ta muzyka z wkomponowanym głosem porusza moje najdalsze zakątki duszy
Ten klip to arcydzieło
Hasha to FRONT!
Wieczorem nie weszło,ale rano już tak! Kozak klip,świetne ujęcia,wielkie pięc dla operatora kamery.Wszystko to więcej niż 0
Leuko i Zero, oby jak najdlużej, niesamowity klimat
OSTATNIO MYŚLĘ CIEKAWE CO U ZERO A TU TAKI SZTOSIK PRZYPADKOWO, POZDRO!
Niesamowicie to napisane!
Klip majstersztyk, widać odrazu kto reżyserował. Pozdrowionka hasha!
Aż ciary mam, płytka zamówiona
Wyskoczyło mi w proponowanych, nie żałuję wejścia. Zajebista nuta, pozdro.
Powiem Ci szczerze ze od kilku tygodni znajomy namawia mnie na karton party. Nigdy nie próbowałem i się bałem aż do teraz. Tym kawałkiem rozwiałeś moje wszystkie wątpliwości i wiem co się z mną stanie. Dziękuje
Propsuje mocno od zawsze
uwielbiam..
Przejebany klimat. Sztos kawałek
Ten bit to poezja
Brzmi jak bad trip raport, podoba mi się pomysłowe bardzo. Pozdro hasha ;)
jak to jest Bad trip to chciałbym mieć taki
Narkus- bad trip
to jest zła przygoda ;)
Wielkie propsy!
nie wiem jakim cudem sie tutaj znalazłem. ALE KURWA CHCIAŁBYM MIEĆ TAKIE SZCZESCIE W ŻYCIU JAK NA JUTUBIE KURWA PRZEKOZAK
Jak już tu trafiłeś, to sprawdź innych w hasha i zostań wariat, bo warto
Mam to samo stary
sami swoi :)
@@Kayonaruto kilka kawałków Zero jeszcze sprawdziłem, ale reszta też będzie molestowana dzisiaj.
Bardzo dobrze nakręcony klip.
Bez kitu kocham tą nute
rozjebało pięknie
Swietny numer z glebokim przekazem. Jaram sie
Trafilam tu przypadkiem,teraz nie moge sie oderwac!
Królestwo za instrumental
Hasha to alhoholicy, dillerzy i ćpuny
Love you all
"...Pusta branża co ryje umysł", czy jakoś tak to było
Smutne
tekst, rymy, klip, klimat - miazga.
Przekozacki Numer. Choć jestem już straight edge
Fajny klimacik. Ostrowiec pozdrawia
Zero zajebista robota👊 szacun ✌️
Weszło, dosłownie, dobra robota!
Don't do drugs
Just give 'em to us
Just eat it :D
Kolejni zerową zakazany owoc halehe
no urwaaaa mistrz !!!
W Prozaku kręcone, ten klub ma klimat.
Myślałem patrząc po ig że więcej będzie tego dzieciaczka, ale i tak sztos
Ahh ten prozak
Piękne
Kozak...
Weszło, kozak bit
hasha to front!
piekne to jest
kozak jak zawsze od zero
HTFUU na drugi. Potem chodzą poskręcani na ulicy. Tylko dobry Jazz
Genialne
ale to jest motzne!
pieknie
Mega !
Elegancko rozjebane 🖤
Krak Tar płaszowski :D ahhh.... żałuje ,że mnie tam nie było jak nagrywaliście :3
Mistrz
Całkiem fajne eeeej
Początek nuty mi nie podszedł, bo śpiewane, bo inne...w połowie złapłem rytm i sens...a pod koniec wiedziałem że to o mnie.
To dla tych co w to uciekają - pozdro, nie jesteście sami. Odwagi na tych wszystkich naszych ścieżkach, hehe.
Wracaj tam zaraz, o wszystkim zapomnisz. Elo.
Ale to wejdzie w weekend
Piękne.
nuta na propsie a co klip kozak to jego :D jaram się
Bardzo fajnie to jest
[Intro]
No nie wiem gościu, coś kurwa nie klepie
Nie wchodzi...
Przeciąg w głowie
Nie no wchodzi...
[Zwrotka 1]
Weszło
Czuję, że to mnie rozjebie... pięknie
Mogłoby być lepiej, nie, czekaj
Przester, lepiej to mi polej w szkło, bo pęknie
Znowu widzę suche dno
Jeszcze
Walimy kolejkę, gdzie ja jestem?
Mówiłem do siebie, ale poszło w eter
Nie wiem jak na imię mam, ktoś drze się: "Étienne"
Typie, widzę, że już jesteś nefretete
Wpierdoliłem w siebie całą filmotekę
Takie kino, że się nie chce chodzić, lepiej się położyć
Boże, kurwa, kiedy mi to zejdzie, laidback
Wczoraj jeszcze młody Melchizedek
Dzisiaj w towar zmieniałbym kamienie
Teraz tornado i earthquake
Jutro chuj, jutra nie będzie
The Top Genius Verified Episodes of 2023




[Zwrotka 2]
Myślę o tym kiedy mijam stacje
Za dzieciaka trochę tu nakradłem
Nie, że jakieś akcje, obligacje
Czipsy, resoraki, inne takie
Nawet się z tego wyspowiadałem
Gdzieś coś, około, hmm w trzeciej klasie
Teraz swoje wiem i to chyba jasne
Żadne wielkie halo, to się nie tłumaczę
Jedzie fura, ziom w cykora grać chce
Ale się nafurał, turla się po masce
Wstaje, gość wychodzi i go szarpie
A ten, rzyga mu za wycieraczkę
Gdzieś tam dalej kopią się z pedałem
Zwija się na glebie, bo wie co jest grane
Obiją golenie, się napocą
Pacjent z kurzu się otrzepie, luzem pójdzie dalej
Pewnie, jeszcze go zobaczę na mieście
Tam to, dopiero się Dante odezwie
Gram w tą i kolejne kręgi od piekieł
Błyszczą mu szyje jak kiety na dresie
Wziął lepę na deser jak młoda od gościa
Pod monopolowym, to nie metafora
I chuj bo go kocha, się wiesza na szyi
Gdy chcą go montować jacyś sprawiedliwi
[Zwrotka 3]
Myślę o niej jak o zbawicielu
Nic dziwnego trochę karton przerósł
Zaraz się nareperuje w biegu
Wóda wchodzi miękko niczym welur
Dawaj molly, chuj, że worek w pięciu
Tonie w Oshee, jak zwłoki w przeręblu
To nie jogging, ale skoki w miejscu
Nie ustoją nawet paru sekund
Dobrze, że już się podziemie otwiera
Proste, że wyjmuję stówę z portfela
Z gościem w berecie jak czarna pantera
Zbombię, potem znikam z pola widzenia
Dalej wisienki se wrzucają w gardziel
Prawie jak frisbee na metry przez cale
Jak pies aportuje i wciąga mnie parkiet
Już buja ten "mjuzik", ta nuta o hajsie
Chyba trochę mnie przerasta taniec
Do kajuty leją się fraktale
Jakąś dupę se za dupę łapię
A to czyjaś dupa i się stawia frajer
Ja go z byka walę, ten dostaje w kaszkiet
Się osuwa nagle, walą w oczy gazem
Ledwo, kurwa, sapię, czuję ból w pikawie
Siedzą mi na klacie i pozamiatane
Światło
Mnie zalewa nagle, a w kable
Pchają
Mi takie napięcie, że padnę
Halo
Krzyczy jakiś przejęty mankiet
Tamtych na pizdę już walą compadres
Brawo
Myślę i próbuję się podnieść
Ciało
Już nie reaguje na bodźce
Biało
I migają sceny fazowe
Po auto na resorach schyla się chłopiec
[Zwrotka 4]
Jak to w ogóle możliwe mi powiedz
Widzę siebie, ale w trzeciej osobie
Tamto, nie może być prawdą, o boże
Łapie schizę, że tym razem już schodzę
Gościu, ile można? - słyszę z daleka
Głos, ale jakby mi mówił do serca
Won stąd, lepiej się ogarnij, przyrzekam
Na litość boską, wyglądasz jak fleja
Wiem, że samotność i dusza z tych trudnych
Wiem, że przed sobą to próbujesz ukryć
Zgiełki, używki nie wypełnią pustki
Skumaj to wreszcie, nie próbuj mnie zmusić
Do decyzji trudnej się nie chcę unosić
Widzę jak szarpiesz się, swoje powody masz
Nie będę tutaj niczego dowodzić
Wracaj tam, zaraz o wszystkim zapomnisz
Ale to jest dojebane :o
Coś więcej niż muzyka. Nadal.
Zajebisty teledysk
props
Oj i to weszło!! O!! Chemiku!
Weszło
Czuję że to mnie rozjebie... pięknie
Mogłoby być lepiej, nie, czekaj
Przester, lepiej to mi polej w szkło, bo pęknie
Znowu widzę suche dno
Jeszcze
Walimy kolejkę, gdzie ja jestem
Mówiłem do siebie, ale poszło w eter
Nie wiem jak na imię mam, ktoś drze się Étienne
Typie, widzę że już jesteś nefretete
Wpierdoliłem w siebie całą filmotekę
Takie kino, że się nie chce chodzić, lepiej się położyć
Boże kurwa kiedy mi to zejdzie, laydback
Wczoraj jeszcze młody Melchizedek
Dzisiaj w towar zmieniałbym kamienie
Teraz tornado i earthquake
Jutro chuj, jutra nie będzie
[Zwrotka 2]
Myślę o tym kiedy mijam stacje
Za dzieciaka trochę tu nakradłem
Nie, że jakieś akcje, obligacje
Czipsy, resoraki, inne takie
Nawet się z tego wyspowiadałem
Gdzieś coś, około, hmm w trzeciej klasie
Teraz swoje wiem i to chyba jasne
Żadne wielkie halo, to się nie tłumaczę
Jedzie fura, ziom w cykora grać chce
Ale się nafurał, turla się po masce
Wstaje, gość wychodzi i go szarpie
A ten, rzyga mu za wycieraczkę
Gdzieś tam dalej kopią się z pedałem
Zwija się na glebie, bo wie co jest grane
Obiją golenie, się napocą
Pacjent z kurzu się otrzepie, luzem pójdzie dalej
Pewnie, jeszcze go zobaczę na mieście
Tam to, dopiero się Dante odezwie
Gram w tą i kolejne kręgi od piekieł
Błyszczą mu szyje jak kiety na dresie
Wziął lepę na deser jak moda od Goshy
Pod monopolowym to nie metafora
I chuj bo go kocha, że wiesza na szyi, gdy chcą go montować jacyś sprawiedliwi
[Zwrotka 3]
Myślę o niej jak o zbawicielu
Nic dziwnego trochę karton przerósł
Zaraz się nareperuje w biegu, wóda wchodzi miękko niczym welur
Dawaj molly, chuj że worek w pięciu
To nie włości, jak zwłoki w przeręblu
To nie jogging ale skoki w miejscu
Nie ustoją nawet paru sekund
Dobrze, że już się podziemie otwiera
Proste, że wyjmuję stówę z portfela
Z gościem w berecie jak czarna pantera
Zbombię
Potem znikam z pola widzenia
Dalej wisienki se wrzucają w gardziel
Prawie jak frisbee na metry przez cale
Jak pies aportuje i wciąga mnie w parkiet
Już buja tych w yeezy ta nuta o hajsie
Chyba trochę mnie przerasta taniec
Do kajuty leją się fraktale
Jakąś dupę se za dupę łapię
A to czyjaś dupa i się stawia frajer
Ja go z byka wale, ten dostaje w kaszkiet
Się osuwa nagle, walą w oczy gazem
Ledwo kurwa sapię, czuje ból w pikawie
Siedzą mi na klacie i pozamiatane
Światło
Mnie zalewa nagle, a w kable
Pchają
Mi takie napięcie, że padnę
Halo
Krzyczy jakiś przejęty mankiet
Tamtych na pizdę już walą compadres
Brawo
Myślę i próbuję się podnieść
Ciało
Już nie reaguje na bodźce
Biało
I migają sceny fazowe
Po auto na resorach schyla się chłopiec
[Zwrotka 4]
Jak to w ogóle możliwe mi powiedz
Widzę siebie, ale w trzeciej osobie
Tamto, nie może być prawdą, o boże
Łapie schizę, że tym razem już schodzę
Gościu, ile można - słyszę z daleka
Głos ale jakby mi mówił do serca
Won stąd, lepiej się ogarnij przyrzekam
Na litość boską wyglądasz jak fleja
Wiem że samotność i dusza z tych trudnych
Wiem, że przed sobą to próbujesz ukryć
Zgiełki, używki nie wypełnią pustki
Skumaj to wreszcie, nie próbuj mnie zmusić
Do decyzji trudnych się nie chce unosić
Widzę jak szarpiesz się, swoje powody masz
Nie będę tutaj niczego dowodzić
Wracaj tam, zaraz o wszystkim zapomnisz
@Bartosz Wojcik Miałem poprawić właśnie haha :D Ja ci dam Czester
No nie wiem gościu coś kurwa nie klepie, wchodzi, przeciąg w chuj, o.. nie no wchodzi, he
Super klimat,w sam raz na chillowe domóweczki
ale to jest zajebiste weszlo wlasnie na nietrzezwo elo
000 feat. HEWRA. Policzył ktoś w ilu różnych flow nawinął ten rapowy filozof? Pochwalić trzeba również biciora, ależ kocur. Mega klimat.
Bicior to mi kurwa czaszkę miażdży.
Dobre fhooy ziomek
No weszło
Dobry kawałek, czekam na więcej :)
karianek słodki tam na klipie, fajnie
kurwa wchodzi juz w pierwszych sekundach, brawo leuko
2:18 o, monopolowy w okolicy ronda mogilskiego
no weszło weszło :D
Wracam tutaj i będę póki żyje
W końcu jakieś większe wyświetlenia u Ciebie, nice
Skąd jest cut, w którym pani mówi Etiene mam mocne wrażenie że dokładnie to już gdzieś słyszałem...
Zero szczyt!
piękne
Gosciu jak plywa szczegolnie na poczatku kozak
Ciary
Bit spoko!
zajebisty klip
Bardzo chciałbym usłyszeć kolaborację KNAP x ZERO na bicie 6 minut 3 LEUKOCYTOWEGO 3 NIKARAGA GUAKAMOLE
weszło aż głowa zabolała
Hipnotyzujące
Shroomsy wchodzą dobrze w tym roku ;)
Sztossss
kozak