Zgadzam się, że to jest podatek a nie składka. Ale nie rozumiem, dlaczego to źle. Abstrahując już od sprawiedliwości, to jest lepsze też dla najmniejszych biznesów, które dopiero zaczynają, bo jest mniej kosztów stałych. A tak w ogóle, to należałoby scalić tę składkę, ZUSu i PITu razem, zamiast utrzymywac skomplikowany system, tolerować regresywne "składki" a następnie i tak dosypywać z budżetu na cele zdrowotne / emerytalne.
Odnośnie 800+, to ja bym nie odbierał lepiej zarabiającym tego programu, bo 1) progi dochodowe powodują negatywną motywację, szarą strefę itd. 2) z powodów "godnościowych" - zaletą tego programu jest po części to, że nie stygmatyzuje beneficjentów niczym pomoc społeczna. A że bogatym nie potrzeba - owszem, ale to zawsze można lepszą progresją (np. poprzez zachowanie liniowej składki zdrowotnej zamiast pogłownej / degresywnej) wyrównać.
To nie jest żadna składka zdrowotna to jest bardziej podatek zdrowotny. Póki co mamy lekarzy i pielęgniarki i sytuacja w większych miastach nie jest taka zła, szczególnie dla ludzi płacących prywatnie za usługi medyczne. Mamy coraz więcej osób z nadwagą i otyłych, nadal duży odsetek palaczy i rekordowo wysoki odsetek pijących alkohol jeden z najwyższych w Europie. Do tego dochodzi duża na tle innych krajów liczba wypadków drogowych, sporo ludzi ma coraz większe problemy psychiczne, a ze względu na to że ludzie się starzeją jest coraz więcej chorób skorelowanych z wiekiem starczym jak demencja. Niestety ale w przyszłości będzie coraz mniej lekarzy i pielęgniarek. System w którym ktoś kto o siebie dba i płaci tyle samo co człowiek który kompletnie nie ceni swojego zdrowia jest niesprawiedliwy ale tak już jest i ciężko to zmienić. W Polsce mamy praktycznie publiczno publiczny system w którym biedni płacą i mają w większości słaby dostęp do lekarza i bogatrzych którzy płacą na publiczny system ale często korzystają z prywatnych placówek medycznych. Za kilkadziesiąt lat system trzeba będzie zmienić bo czeka go zapaść związana z fatalną demografią, ale to już inni politycy będą się tym zajmować.
Zgadzam się, że to jest podatek a nie składka. Ale nie rozumiem, dlaczego to źle. Abstrahując już od sprawiedliwości, to jest lepsze też dla najmniejszych biznesów, które dopiero zaczynają, bo jest mniej kosztów stałych. A tak w ogóle, to należałoby scalić tę składkę, ZUSu i PITu razem, zamiast utrzymywac skomplikowany system, tolerować regresywne "składki" a następnie i tak dosypywać z budżetu na cele zdrowotne / emerytalne.
Odnośnie 800+, to ja bym nie odbierał lepiej zarabiającym tego programu, bo 1) progi dochodowe powodują negatywną motywację, szarą strefę itd. 2) z powodów "godnościowych" - zaletą tego programu jest po części to, że nie stygmatyzuje beneficjentów niczym pomoc społeczna. A że bogatym nie potrzeba - owszem, ale to zawsze można lepszą progresją (np. poprzez zachowanie liniowej składki zdrowotnej zamiast pogłownej / degresywnej) wyrównać.
To nie jest żadna składka zdrowotna to jest bardziej podatek zdrowotny. Póki co mamy lekarzy i pielęgniarki i sytuacja w większych miastach nie jest taka zła, szczególnie dla ludzi płacących prywatnie za usługi medyczne. Mamy coraz więcej osób z nadwagą i otyłych, nadal duży odsetek palaczy i rekordowo wysoki odsetek pijących alkohol jeden z najwyższych w Europie. Do tego dochodzi duża na tle innych krajów liczba wypadków drogowych, sporo ludzi ma coraz większe problemy psychiczne, a ze względu na to że ludzie się starzeją jest coraz więcej chorób skorelowanych z wiekiem starczym jak demencja. Niestety ale w przyszłości będzie coraz mniej lekarzy i pielęgniarek. System w którym ktoś kto o siebie dba i płaci tyle samo co człowiek który kompletnie nie ceni swojego zdrowia jest niesprawiedliwy ale tak już jest i ciężko to zmienić. W Polsce mamy praktycznie publiczno publiczny system w którym biedni płacą i mają w większości słaby dostęp do lekarza i bogatrzych którzy płacą na publiczny system ale często korzystają z prywatnych placówek medycznych. Za kilkadziesiąt lat system trzeba będzie zmienić bo czeka go zapaść związana z fatalną demografią, ale to już inni politycy będą się tym zajmować.