Janusze biznesu z allegro, po prostu zamawiają z ali na wskazany adres i za taką usługę pobierają sobie prowizję, a nie żadni handlarze;p Z cyklu jak zarobić, żeby się nie narobić, "oferując" produkt niedostępny w Polsce. Z amazonem jest podobnie. Bo sporo osób jeszcze boi się kupować za granicą. Ali zazwyczaj podaje dużo przesadzone terminy dostawy, ale koło miesiąca potrafi iść.
Z tego co kojarzę (mogę się mylić) to Apple pobiera 30% w pierwszym roku i 15% w drugim i każdym kolejnym. Wcześniej bardzo podobna sytuacja była ze Spotify, które również rozpoczęło kampanie marketingową uderzającą w Apple. Jej trzonem było właśnie te 30%, które bardzo szybko okazało się nie w pełni prawdziwe. Dodatkowo Apple broniło się faktem, że wypłaca artystom więcej pieniędzy niż Spotify w ramach abonamentu Apple Music. Niestety nie wiem czy i jak to wszystko się skończyło.
Co do wojny Epic/Apple to dziwi mnie, że tylko z Apple walczą. Każdy kto stworzył jakąś platformę czy sklep bierze takie stawki. Sony i Microsoft biorą po 30% nie tylko od sprzedaży gier, ale także od każdej dodatkowej transakcji. Sami zresztą często chwalą się w raportach finansowych, że Fortnite był ich najbardziej dochodową grą w danym okresie, a to tytuł F2P. Steam bierze 30% ale tylko na początku. Po przekroczeniu 10mln$ przychodu stawka spada do 25%. Jak gra wygeneruje 50mln$ to stawka wynosi 20%. EpicGameStore zawsze bierze 12%, ale też bierze. Tam musi być jakiś głębszy powód w działaniach Epica i raczej nie chodzi tylko o haracz od transakcji.
Mam wrażenie że w dyskusji o early acces zgubił wam się ważny czynnik. W którymś momencie pada zdanie że gry powinny być takie jakie twórca chce żeby były. Owszem, są takie gry, są tacy twórcy. To jeden biegun tego spektrum, na drugim biegunie są firmy, produkujące gry wyłacznie z myśla o zarobku. Takie produkcje mają cały system produkcyjny zaplanowany pod maksymalizacje zysków i sprzedaży i żadna autorska wizja nie ma tam znaczenia. Skrajnym przykładem jest wiekszość gier na komórki, które najpierw wypuszcza się po cichu, jak nie zażrą zgodnie z oczekiwaniami to gre sie wycofuje, analizuje się dlaczego się nie klika, bo kazdy krok gracza jest śledzony i przerabia sie gre tak, aby klikała się lepiej. Do tej grupy gier robionych dla kasy zaliczają się wszystkie produkcje z wtórną, oklepaną mechaniką i toną mikrotransakcji, pewnie wszystkie free to play. Dla producentów tych gier traktowanie graczy jako beta testerów jest po prostu najsensowniejszym, optymalnym rozwiązaniem. Na drugim końcu tego spektrum mamy gry autorskie, robione z przeświadczeniem że autor realizuje swoją wizję a gra sprzeda się dzięki swojej jakości i świeżemu pomysłowi. To głównie gry indie, może niektóre singlowe gry ze średniej półki. Cała reszta jest gdzieś po środku. A co do gier na płytach - będą marginalizowane, obrzydzane wszelkimi metodami. Wypierane przez atrakcyjnie oferty abonamentowe, fajne promocje na cyfrówki, gry ze średniej półki wydawane są już prawie tylko cyfrowo, może instalowanie gier z płyt będzie jeszcze bardziej upierdliwe i sztucznie wydłużane itp itd. Ale nie będzie gwałtownej rewolucji, nie będzie odcinania się od płyt, jednorazowych kodów aktywacyjnych ala steam. MS już próbował i się przy tym na głupi ryj wywalił więc długo nikt tego znowu nie spróbuje.
To już nowy odcinek?? Kurna kiedy to zleciało. Czemu urlop tak szybko mija: ( No nic, nalewam pićko i biorę się za słuchanie :)
Janusze biznesu z allegro, po prostu zamawiają z ali na wskazany adres i za taką usługę pobierają sobie prowizję, a nie żadni handlarze;p Z cyklu jak zarobić, żeby się nie narobić, "oferując" produkt niedostępny w Polsce. Z amazonem jest podobnie. Bo sporo osób jeszcze boi się kupować za granicą. Ali zazwyczaj podaje dużo przesadzone terminy dostawy, ale koło miesiąca potrafi iść.
Ja tylko chciałem napisać że battletoadsy są całkiem fajne i warto dać im szansę. Jak dla mnie największe pozytywne growe zaskoczenie tego roku.
Ale żeście polecieli z tymi trylionami xD
Z tego co kojarzę (mogę się mylić) to Apple pobiera 30% w pierwszym roku i 15% w drugim i każdym kolejnym. Wcześniej bardzo podobna sytuacja była ze Spotify, które również rozpoczęło kampanie marketingową uderzającą w Apple. Jej trzonem było właśnie te 30%, które bardzo szybko okazało się nie w pełni prawdziwe. Dodatkowo Apple broniło się faktem, że wypłaca artystom więcej pieniędzy niż Spotify w ramach abonamentu Apple Music. Niestety nie wiem czy i jak to wszystko się skończyło.
Sama radość i dobro.
oj bedzie sluchane
Kąciki mi się nie podobały, za mało 20 pytań
Komentarz zasięgowy#6. Jesteście GITami.
Co do wojny Epic/Apple to dziwi mnie, że tylko z Apple walczą. Każdy kto stworzył jakąś platformę czy sklep bierze takie stawki. Sony i Microsoft biorą po 30% nie tylko od sprzedaży gier, ale także od każdej dodatkowej transakcji. Sami zresztą często chwalą się w raportach finansowych, że Fortnite był ich najbardziej dochodową grą w danym okresie, a to tytuł F2P. Steam bierze 30% ale tylko na początku. Po przekroczeniu 10mln$ przychodu stawka spada do 25%. Jak gra wygeneruje 50mln$ to stawka wynosi 20%. EpicGameStore zawsze bierze 12%, ale też bierze. Tam musi być jakiś głębszy powód w działaniach Epica i raczej nie chodzi tylko o haracz od transakcji.
Steam dał te obniżki dopiero po Epicu
30% z zysku to wystarczający powód.
Mam wrażenie że w dyskusji o early acces zgubił wam się ważny czynnik. W którymś momencie pada zdanie że gry powinny być takie jakie twórca chce żeby były. Owszem, są takie gry, są tacy twórcy. To jeden biegun tego spektrum, na drugim biegunie są firmy, produkujące gry wyłacznie z myśla o zarobku. Takie produkcje mają cały system produkcyjny zaplanowany pod maksymalizacje zysków i sprzedaży i żadna autorska wizja nie ma tam znaczenia. Skrajnym przykładem jest wiekszość gier na komórki, które najpierw wypuszcza się po cichu, jak nie zażrą zgodnie z oczekiwaniami to gre sie wycofuje, analizuje się dlaczego się nie klika, bo kazdy krok gracza jest śledzony i przerabia sie gre tak, aby klikała się lepiej. Do tej grupy gier robionych dla kasy zaliczają się wszystkie produkcje z wtórną, oklepaną mechaniką i toną mikrotransakcji, pewnie wszystkie free to play. Dla producentów tych gier traktowanie graczy jako beta testerów jest po prostu najsensowniejszym, optymalnym rozwiązaniem.
Na drugim końcu tego spektrum mamy gry autorskie, robione z przeświadczeniem że autor realizuje swoją wizję a gra sprzeda się dzięki swojej jakości i świeżemu pomysłowi. To głównie gry indie, może niektóre singlowe gry ze średniej półki.
Cała reszta jest gdzieś po środku.
A co do gier na płytach - będą marginalizowane, obrzydzane wszelkimi metodami. Wypierane przez atrakcyjnie oferty abonamentowe, fajne promocje na cyfrówki, gry ze średniej półki wydawane są już prawie tylko cyfrowo, może instalowanie gier z płyt będzie jeszcze bardziej upierdliwe i sztucznie wydłużane itp itd. Ale nie będzie gwałtownej rewolucji, nie będzie odcinania się od płyt, jednorazowych kodów aktywacyjnych ala steam. MS już próbował i się przy tym na głupi ryj wywalił więc długo nikt tego znowu nie spróbuje.
Avicii nie tyle zmarł, co popełnił samobójstwo.
2 biliony
Domy z papieru.... czyżby pokrętną drogą potwierdziliście kolejny sezon? Aż tak daleko sięgają wasze macki?