W piekle powinno być specjalne miejsce dla tego co wymyślił ten przepis z ciśnieniami. robi się z tego cyrk niczym F1, teraz nie wyprzedzi bo paliwo, teraz też nie bo ciśnienie w oponach, teraz też nie bo znowu to i tamto. Dawniej każdy jechał pełne kotły od początku do końca a teraz to bardziej przypomina wyścig o kropelce benzyny niż MotoGP, jeszcze hybryd brakuję i DRS-u
O ile sam przepis się może bronić, tak skala kar wchodzi już w absurd. Szczególnie w sytuacjach kiedy kierowca niezawsze ma wpływ na to co się dzieje w środku opon. Inaczej by się miała sytuacja gdyby to zespół na wyścig dobrał już nieprzepisowe ciśnienie. Ale w sytuacji z Marquezem jest to już przesada
W piekle powinno być specjalne miejsce dla tego co wymyślił ten przepis z ciśnieniami. robi się z tego cyrk niczym F1, teraz nie wyprzedzi bo paliwo, teraz też nie bo ciśnienie w oponach, teraz też nie bo znowu to i tamto. Dawniej każdy jechał pełne kotły od początku do końca a teraz to bardziej przypomina wyścig o kropelce benzyny niż MotoGP, jeszcze hybryd brakuję i DRS-u
O ile sam przepis się może bronić, tak skala kar wchodzi już w absurd. Szczególnie w sytuacjach kiedy kierowca niezawsze ma wpływ na to co się dzieje w środku opon. Inaczej by się miała sytuacja gdyby to zespół na wyścig dobrał już nieprzepisowe ciśnienie. Ale w sytuacji z Marquezem jest to już przesada