Zamieszki, to są, jak wybory wygrają nie ci, co trzeba. Jakby ziemniaki skoczyły do 15 PLN to mielibyśmy co najmniej zbrojne powstanie. Inna sprawa, że w Polsce ryż jest tańszy niż ziemniaki w Korei czy Japonii. Polska to wspaniały kraj. Taki... normalny. Do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Nieważne, czy za takie samo mieszkanie płacisz w wonach tam kilka razy drożej niż w złotych w Polsce, ważne jest to, że żyjesz na podobnym (albo i lepszym) poziomie. Mi się w Polsce podoba. NIGDZIE na świecie za lokalną pensję w moim zawodzie nie żyłoby mi się tak dobrze jak w Polsce.
Uh.. z jednej strony pcha mnie marzenie o wyjeździe tam (do Korei Południowej), a z drugiej hamują właśnie wymienione przez Ciebie wady. Super, że robisz taki filmik. Pewnie sprowadziłaś kilka osób na ziemię (zastanowią się i ułożą dokładniejszy plan zanim podejmą poważne kroki w tym kierunku). PS.Portrecik w tle jest cudowny
Mieszkam w Szwecji i jest to o wiele bliżej niż Korea, ale mimo to odległość od rodziny to jest problem i to jest coś z czym trzeba sobie poradzić. To zrozumie tylko osoba która mieszka za granicą dłuższy czas... Nie wpadniesz na obiad do mamy, nie pojedziesz do domu jak ktoś zachoruje w kilka godzin. Rodzic nie popilnuje ci dziecka jak musisz wyskoczyć po zakupy. Nie wspominając już o tym że zawsze będziesz obcy. Nawet jak nauczysz się super języka, to nie zrozumiesz kontekstu wielu sytuacji jeśli nie wychowałeś się w danym kraju.
@Tomasz Wojciechowski Korea nie jest idealna i żaden taki kraj nie jest i czy masz dużo pieniędzy czy masz ich mało nie robi z Ciebie boga i każdemu należy się szacunek więc nie nie wiesz co mówisz pisząc takie słowa "Wtedy sobie pojedziesz gdzie chcesz a żółtki będą nad tobą skakały"
Mój stosunek do Korei, a naprawdę uwielbiam ten kraj est taki, że fajnie tam pojechać na miesiąc na wakacje, nic więcej. Nie wyrobiłabym z kulturą pracy tam...
Podejście azjatyckie do pracy mnie przeraża. Mogłabym mieszkać w Korei czy Japonii mając własny biznes- tylko i wyłącznie, za bardzo jestem przyzwyczajona do europejskiego podejścia ;) Poza tym co do tłumów... Pamiętam, że w jednym z filmików TJ mówił, że w Poznaniu takie pustki, a ja nie raz czułam się przytłoczona ilością osób zwłaszcza podczas obchodów świąt i planuję zamieszkać w mniejszym mieście. Poza tym - faktycznie, koreańskie jedzenie wydaje się bardzo kuszące, ale dziwi mnie cena owoców. Zawsze wydawało mi się, że są bardzo tanie, zwłaszcza te egzotyczne. Reasumując- muszę kiedyś pojawić się w Korei, ale raczej wyłącznie wakacyjnie, z plecakiem na plecach :)
W niektórych krajach azjatyckich typu Tajlandia owoce są tanie bo warunki do uprawy są idealne przez cały rok bądź import z innych krajów nie jest drogi a taka Korea czy Japonia, która jest wyspą, ma ograniczony dostęp do danych produktów a sami nie mają warunków do uprawy owoców czy warzyw dlatego też nie wyobrażam sobie mieszkać w którymś z tych krajów ;)
W Chinach warto mieszkać pod tym względem. :) Niemniej zastanawia mnie właśnie jakie przeszkody może napotkać Polak chcący założyć własny biznes w Japonii i Korei, jakiś sklepik czy coś takiego?
Właśnie dlatego, kiedy miałam "fazę" na Koreę parę lat temu, od początku mówiłam, że nie chciałabym tam pracować i zakładać rodziny. Żeby siedzieć do późna w pracy, a moje dziecko w szkole i zajęciach dodatkowych? Są ważniejsze rzeczy w życiu. Może wyjadę tam na emeryturę :D Uwielbiam Koreę, tamtejszą kulturę, przyrodę, jedzenie, język, ale tylko w formie wakacji :)
Swego czasu byłam zafascynowaną Koreą Południową, nałogowo słuchałam k-popu i oglądałam dramy po nocach, należałam do grupy tłumaczącej, uczyłam się języka (zawsze to przerywałam - lenistwo), chciałam spotkać Koreańczyków, itd., itd. Moje marzenie się spełniło, bo kilka lat później pracowałam w biurze w firmie koreańskiej (w Polsce). Mobbing ze strony menadżerów był chlebem powszednim, tak samo jak nadgodziny. Jeśli się nie zostawało, to można było usłyszeć: "Ty wychodzisz, a reszta dziewczyn zostaje. Nie zależy ci? Musisz się bardziej postarać, jeśli chcesz tu pracować". Jedną sytuację pamiętam jak dziś. Przygotowywałam dość skomplikowany raport obejmujący trzy pewne próby, dochodziła druga godzina nadgodzin, a ja miałam za sobą dwie i trzecią planowałam na kolejny dzień, bo moi współpracownicy nie mieli już czasu i musieli iść do domu. Kiedy menadżer to usłyszał, rzucił dokumenty na pojemnik, który trzymałam w ręce i patrzył na mnie z taką pogardą, że nie sądziłam, że ktokolwiek może na mnie patrzeć w taki sposób, skoro wypełniam swoje obowiązki, a jak skończył krzyczeć (na zasadzie, co to ma być, przecież to niczego nie dowodzi i generalnie jest do dupy), to dodał: "Chciałaś wyjść szybciej, dlatego trzecie próby chcesz zrobić jutro". Wtedy pękłam. Zawsze przykładałam się do swojej pracy, spełniałam ich posrane zachcianki, przejmując przy tym obowiązki innych działów, zostawałam, kiedy było trzeba, a mimo tego usłyszałam coś tak przykrego. Na spotkaniach czasem dochodziło do sytuacji, gdzie któryś z Koreańczyków rzucał przedmiotami w akcie oburzenia i chęci pokazania władzy. Teraz uśmiecham się na to wspomnienie, bo takiego buractwa i chamstwa nie spotkałam nigdzie, ale wtedy było to bardzo stresujące i blokujące. Pewien mój raport nie usatysfakcjonował pana i władcy, ale nawet nie powiedział, co w nim jest nie tak, kazał go zrobić jeszcze raz. I w sumie tak do trzech razy chyba było. W tym trzecim po prostu musiałam zwalić winę na operatora, bo to ludzie zawsze są winni, a nie przestarzałe, wyeksploatowane już maszyny. Nie ufali nam, Polakom, i nawet jeśli uśmiechali się do nas, to w ich oczach można było zobaczyć fałsz. W jednej sekundzie potrafili poklepać po ramieniu, a w drugiej zgnoić tak, by całe biuro słyszało i "drżało w obliczu ich potęgi". Nie wiem, czy to indywidualny przypadek, kwestia tego, że przysyłano z Korei do Polski margines społeczny, który był średnio ogarnięty w polu zawodowym jak i życiowym, czy tego, że tak po prostu wygląda praca w koreańskiej firmie (gdzie pracownikami są inne narodowości). Często zadawali pytania, dlaczego ktoś postąpił tak i tak, mając przy tym jakieś pretensje, przez co odnosiło się wrażenie, że nie rozumieli takich zwykłych ludzkich zachowań / emocji. Przykład? Jeden z nich zapytał: "Dlaczego X poszedł na pogrzeb Y, skoro nie oddał krwi, by uratować Y?". Pytanie poważne, z pretensjonalnym tonem, wszak to sam prezes pytał. Ale chyba każdy normalny człowiek potrafiłby sam sobie na to odpowiedzieć, tylko że my musieliśmy równie poważnie mu na to pytanie odpowiedzieć, wytłumaczyć jak dziecku, pokazać palcem, choć ostatecznie i tak twierdził, że X postąpił źle i niewybaczalnie. Do Korei można polecieć na wycieczkę, i to by było na tyle. Praca z Koreańczykami to była dla mnie katorga, dzień w dzień coraz bardziej człowiek uświadamiał sobie jakim żałosnym jest niewolnikiem, bez własnego zdania, bez odrobiny wolności i swobody. Samo życie jest bardzo niewolnicze i przykre, ale to, co przeżyłam w tej firmie, to po prostu nikomu nie życzę, i każdy chętny niech się sto razy zastanowi, czy warto tracić nerwy dla czegoś, co nie ma żadnej wartości, co nie sprawia, że człowiek ulepsza samego siebie. Czasem jest lepiej, gdy niektóre marzenia pozostają wyłącznie marzeniami, bo na obecną chwilę mam negatywną opinię o Azjatach.
Ja widzę Koreę tak jak ty mimo że nigdy nie miałam bliżej styczności z tą kulturą. Koreańskie media potrafią idealnie zamydlić oczy i odkąd od paru lat siedzę głęboko w kpopie to wiele fanów nie rozumie co tak naprawdę tam się dzieje i jaką cenę muszą płacić idole i artyści i nie tylko oni
Klasyk! w punkt to opisałaś. I powiem Ci, że ja to miałem na co dzień i teraz przez ostatnie 10 lat! A jestem tłumaczem tego języka. Widziałem bardzo dużo. Parę razy dostałem z piąchy, raz gość we mnie rzucił butelką niespodziewanie. Wydzieranie się, narzekanie i przeklinanie w stosunku do Ciebie po koreańsku to chleb powszedni. Moja niestety praca. Przeżyłem wrzody żołądka, osiwiałem przez nich, ale robię to dalej, bo takie studia skończyłem niestety. Powiem tak w Korei spotkasz innych ludzi, ale jest wiele pokroju tych co spotkałaś - zakłamanych też jest sporo. Zasadniczo nie każdy jest tragiczny, ale w Polsce około 90% to takich jakich Ty spotkałaś - niestety. Pracoholicy, zawistni i często złośliwi i chamscy. Klasyk nad klasykami. Janusze Januszów.
@@Tomasu1980 To jesteś naprawdę wytrwały. Ja wytrzymałam jakieś dwa lata, z czego pół było jakoś tam znośne, bo poprzednia menadżerka była dość wyrozumiała. Mnie nie spotkała żadna przemoc fizyczna, ale słyszałam, że na pewną kobietę któryś się zamachiwał, ale ktoś w porę go powstrzymał. Siwych też mam sporo jak na swój wiek, ale pocieszam się faktem, że za jakiś czas będę wyglądać jak Rogue z X-menów :D. Możliwe, że w Korei jest całkiem inaczej. Możliwe, że to prezes nakładał takie ciśnienie na menadżerów, że sami stawali się agresywni. Jak się tak pogadało z kimś na uboczu, to mówili, że jest ciężką osobą i uśmiechali się sugestywnie. W Korei mieli podobne zdanie, mało kto z pracowników chciał przyjeżdżać do Polski właśnie ze względu na prezesa. Co do samego pobytu w tym kraju, to byłam swego rodzaju maskotką. W pewnym stopniu się mną chwalili, choć nie umiałam mówić płynnie, znałam przecież kilka podstawowych słówek z dram i piosenek, a dzięki temu mogłam wywnioskować o czym mówią. I te małe zdolności sprawiły, że wszyscy wokół byli mili, ale... nie znaliśmy się przecież długo, nie mieli powodu, by na mnie krzyczeć i patrzeć krzywo. Toż to była tylko krótka wizyta. Nie żebym prowadziła super zdrowy tryb życia, ale praca zdecydowanie nie jest czymś dla czego warto poświęcać zdrowie. Praca, która tylko Cię dołuje i niszczy. W okresie zimowym naprawdę złapał mnie podły nastrój. Wychodziłam z domu - ciemno, wracałam do domu - ciemno, zero czasu na hobby. Zamykałam się w pokoju i płakałam. Zdecydowałam się na pracę fizyczną i nie żałuję. Nikt nie ma żadnych wyrzutów, nadgodziny w ciągu roku można na dłoniach policzyć, robię swoje i do widzenia. Nikt nie bierze mnie pod włos i nie manipuluje. Na jednej firmie / jednym zawodzie świat się nie kończy. Ja wolałam podjąć "drastyczne kroki" niż dzień w dzień zastanawiać się czy warto, czy to ma sens i czy tak musi wyglądać życie. Jak komuś mówię, że pracowałam w biurze, to się dziwią, co ja robię w obecnej pracy. A ja im wtedy odpowiadam: odpoczywam :D. Żartuję. Też jest ciężko, ale umysł mam spokojny, a to ma dla mnie największą wartość. Nie w zdrowym ciele zdrowy duch, tylko odwrotnie - zdrowy duch to zdrowe ciało.
@@nekotek2322 też zastanawiam się nad pracą w sklepie ostatnio. Powiem Ci, że w Polsce praca biurowa jest często mniej płatna, niż fizyczna. Ja jestem po 3 kierunkach obecnie i chyba zbyt inteligentny, żeby dać się do końca zgnuśnieć. Ale miałem przerwy w pracy na odpoczynek. Można pracować, ale trzeba być super asertywnym. tzn. chcą Cię zwolnić, to niech zwalniają. Ale wiesz szkoda nerwów na takie dywagacje w domu, i rozmowy ze znajomymi, czy rodziną. Szkoda nerwów. po co stres i nerwy napędzany mobbingiem. Wolę przynieść mniej do domu kasy, niż mieć kolejnych siwych włosów na głowie. Po jednej z prac musiałem długo odpoczywać, powiem tak, nie warto. Jeśli potem 3 lata żyjesz w strachu, że masz tam wrócić, to nie warto. Bo czasami śni się to na jawie, co się działo. Uciekać od takich sytuacji. Wiesz kariery w koreańskiej firmie nie zrobisz, podwyżki też nie dostaniesz. Trzeba sobie to jasno powiedzieć. Chwilowa zwyżka, czy pochwała szefa zaraz się skończy i dostaniesz albo więcej roboty, albo opr. Trzeba sobie jasno powiedzieć, a tłumaczy jeżdżących mercedesami nie znam :) Może spróbuj z jakimś małym biznesem sprzedażowym? lub otwórz ajencję? hmm... Trudne to wszystko niestety...
@@Tomasu1980 Do sklepu bym nie poszła. Obecnie pracuję na strefie, gdzie można zdecydowanie więcej wyciągnąć niż w jakichś małych, prywatnych sklepach / firemkach. Wcześniej też na strefie pracowałam, tyle że no, zdegradowałam się. Ale jak już pisałam - nie żałuję. I akurat jak się zwalniałam, to w mojej obecnej pracy oferowali praktycznie tą samą stawkę, a i mniejsze obowiązki i mniej użerania się. Po niecałych dwóch latach jestem po dwóch podwyżkach. Więc najgorzej nie ma. A firma wciąż się rozwija i wprowadza kolejne benefity. W wolnych chwilach (i kiedy potrafię zawalczyć ze swoim gamingowym uzależnieniem) rozwijam swoje umiejętności pisarskie. Pora spełnić kolejne marzenie xD. Ciężko być tak mega asertywnym, jeśli druga strona nie do końca Cię rozumie. U nas rzadko korzystali z pomocy tłumacza, chyba że jakiś Koreańczyć potrafił powiedzieć tylko: now, when, schedule i report. Nasz akurat mówił dość dobrze, ale po czasie dało się zauważyć, że ma po prostu wyuczone regułki, a kiedy nie rozumiał, co do niego mówiliśmy, to znowu wyjaśniał, czego od nas oczekuje. I tak w kółko macieja. Raz musiałam mu przez jakieś pół godziny tłumaczyć, dlaczego jeden operator został na nadgodzinach, podczas których obejmował obowiązki osoby będącej na urlopie. Tak, o podwyżkach należy zapomnieć. Prędzej liczyć, że za rogiem czai się kolejny opierdziel. A najgorzej to pokazać, że Ci właśnie zależy i że oddziałuje na Ciebie ich gadanie. O dziwo na celowniku byli ci najbardziej pracowici i rzetelni. Osoby, które nie wczuwały się w swoją pracę, miały ją głęboko gdzieś, były niewidoczne, a tym samym nie narażały się nikomu. Taki paradoks trochę. No i skoro tamta osoba nie ogarniała, to przecież Ty ogarniesz. Musisz! Now.
Dla mnie chyba największym problemem byłaby kwestia zbyt dużej ilości ludzi :D Mieszkam w małym mieście, a wraz mam wrażenie, że jest ich za dużo :D No i drogie owoce... moje serce się kraja.
@@truevoice353 Haha, jestem z Podlasia :D sumie to nie wiem dokładnie jak to wytłumaczyć, ale w tym kontekście to znaczy "Mieszkam w małym mieście, a i tak/wciąż mam wrażenie....". Coś w tym stylu :)
Pare pomysłów na kolejne vlogi ( niektóre mogły już być, ale zawsze można coś dodać ) - vlog o koreańskiej definicji piękna (najlepszy wiek, figura, upodobania fryzur itp) - vlog o potrawach w Korei (co się je, z czym się je + opinia) - koreańskie diety ( może kolejne wydanie diet koreańskich gwiazd) - co aktualnie jest najbardziej popularne w Korei? Jak to oddziałuje na otoczenie? - może coś więcej o kosztach podróży do Polski, czy też ogólnych podróżach do innych krajów z Korei ? - albo pytanie odnośnie motoryzacji: czy w Korei można często spotkać starsze modele samochodów czy też raczej nowsze? I może informacje na temat prawa jazdy i kosztach utrzymania samochodu? Wiem.. Trochę się rozpędzilam z tym komentarzem, ale może któryś z wyżej wymienionych tematów zainspiruje Cię do nowego vloga 😁 + ciekawy materiał ^^ Pozdrawiam
Dobrze ze zrobiłaś taki filmik. Bo prawdziwa Korea to niekoniecznie ta co ją kreują media. Ktoś kto zna Koree głownie z dram i kpopu może sie delikatnie mówiąc zdziwić. Mentalnośc i kultura Azjatów jest zupełnie inna niz nasza i może to byc przeszkoda niedopokonania.
Tak mnie bola te bagietki czosnkowe, ze szok :( A jak pracowalam w firmie to lunch hour to poprostu mnie dobijalo dzien w dzien, i jedzenie na lunch niedobrego budejigae bo menadzer lubil, aghhhhhh. A od 8:50 to az sie lezka zakrecila, jakas wrazliwa ostatnio jestem ;/
Super, że dzielisz się z nami swoimi myślami i doświadczeniem. Osobiście myślałam o studiach w Korei i ogólnie przeprowadzce jakieś 9-10 lat temu, ale im więcej dowiadywałam się właśnie o kulturze pracy i wizach to wyrzuciłam ten pomysł za okno. Już prawie 8 lat mieszkam w Angli i niektóre minusy są te same - z jedzeniem i dostępnością bywa różnie choć na pewno lepiej niż w Korei, dystans jest ale tańszy gdy nagle trzeba pojechać. Życie w obcym kraju nigdy nie będzie idealnie, ale osobiście czuję się w Angli o wiele lepiej niż jak mieszkałam w Polsce. Do Korei jeżdżę więc na urlopy. Byłam już 3 razy, w lipcu planuję kolejny wyjazd. Korea jest przepiękna, a pamiętam jak ludzie mówili, że mi się szybko znudzi.
Bardzo lubię oglądać Twoje filmiki. Odnosisz się z szacunkiem do ludzi i o ludziach, nawet jeśli jesteś przeciwnego zdania, niż ktoś tam, zawsze robisz to z kulturą i widać, że nie masz z tym problemu. Jesteś autentyczną osobą i to jest jedna z cech, które w Tobie cenię, a druga rzecz, to oczywiście Twoja wiedza na temat Korei, którą się z nami dzielisz. Robisz to w sposób fenomenalny, ciekawy - wszystko spięte razem daje na prawdę bardzo fajny efekt. Dziękuję ;)
Plus jest taki, że w Korei ludzie "wiedzą jak chodzić". Do środków transportu są ładne kolejki. W Polsce pomimo tego że jest mniej ludzi, to i tak zawsze znajdzie się ktoś kto na ciebie wpadnie albo będzie blokował drogę (np 4 osoby idą razem blokując cały chodnik) i oczywiście nieszczęsne pchanie się do środków transportu. Jak wróciłam z Korei to myślałam, że oszaleję, bo zauważyłam jak bardzo polacy są niezorganizowani haha.
Nigdy się z tym nie spotkałam. Wiadomo tak się dzieje ale w momentach kiedy jesteś np w Hongdae czy metrze i tam się po prostu nie da inaczej poruszać, bo tłum by cię poniósł na koniec świata.
Ja się z tym nie zgadzam, może i ludzie w Polsce nie ustawiają się w idealne kolejki, ale i tak wchodzenie do środków transportu jest w miarę sprawne, nikt się nie pcha, ludzie czekają z wsiadaniem, aż inni wysiądą, tak samo jeśli ktoś stoi przy drzwiach, to na czas wysiadania innych osób wychodzi z wagonu. W innych krajach nie wygląda to tak różowo, najgorzej jest zwykle z wysiadaniem, np. w Japonii musisz się autentycznie przepychać do wyjścia, bo nikt nie ruszy się nawet o milimetr, żeby ci to ułatwić. Co mi po idealnych kolejkach, skoro i tak po jeździe metrem w Azji jesteś zmiażdżona.
Bylem 2 tygodnie w Busan.Jedzenie strasznie drogie ceny dwa razy jak w londynie.Za 2 duze jablka cena ok 40 zl.Do tego jedzenie nie za bardzo smaczne.Wypicie dobrej kawy na miescie graniczy z cudem.Najczesciej spotykana kawa to kawa z maszyny poslodzona i niedobra .Ogolnie panstwo ma wielkie braki zywnosci.Brakuje owocow,warzyw,dobrego miesa,dobrego chleba.Ich zywnosc to glownie osmiornice i malze wylawiane z morza.Co do ludzi to panstwo robotów stworzonych do pracy.Pracuja w skrajnych warunkach po 123-14 godz dziennie.Nie wiem co by musialo sie stac zebym tam zamieszkal.Jednym slowem tragedia
Ja uważam, że najważniejsze jest zdroworozsądkowe podejście. Nie ma miejsc idealnych, w każdym coś nam może przeszkadzać i po prostu trzeba umieć sobie z tym poradzić :) Najważniejsi są otaczający nas ludzie. Pozdrawiam.
Dziekuje za szczera opinie o pobycie w Korei! Kazdy kto wyjezdza za granice nie mysli jak bedzie na stale, wiadomo ze za polskimi smakami sie teskni, za rodzina etc. Sama mieszkam w U.S. i mam podobne spostrzezenia choc tutejsza kultura (a moze jej brak) rozni sie od europejskiej a na pewno od koreańskiej.
W firmie w której pracuje (UK) nadgodziny są płatne x1.5 (w tamtym roku było 1.25). Jeszcze jako ciekawostkę mogę dodać, że nawet w sklepach typu Tesco lub Asda można znaleźć półki z polskimi produktami, choć są też polskie sklepy.
Ja byłam w Korei baaardzo króciutko, ale rzeczywiście dało się odczuć wszystkie wymienione przez ciebie minusy: 1. Jedzenie- nie przepadam za mięsem- tutaj je się go dosłownie tonami :D pod tym względem nie miałam łatwego życia w czasie pobytu :) Kiedy miałam ochotę zjeść "coś słodkiego" obawiałam się, że natrafię na szynkę ;) 2. Przestrzeń- rzeczywiście mieszkanie w takim uścisku może nie być dość przyjemne, natomiast wydaje mi się, że na ulicach panuje dużo większa kultura niż w Anglii np. i jakoś szczególnie nie odczuwaliśmy tego tłumu, zaś jakieś stacje metra czy znane punkty były zawsze na tyle spore, że nie dało się tak tego odczuć. Największy ścisk kojarzę już chyba z jazdą samym metrem. 3. Miałam w planach kupić "typowy koreański płaszczyk" Na Hongdae (tak to się pisze?) zdziwił mnie ten brak przymierzalni ale z okryciem wierzchnim można sobie jeszcze poradzić, gorzej gdy kupowałam spódnicę i musiałam robić intuicyjnie ;) Na miejscu okazało się też, że wszędobylskie file są tu o wiele tańsze i być może kupowałam już rozmiar męski, bo na co dzień noszę 40 :) 4. Praca- ojjjj tak, to widać, szczególnie gdy już te tłumy wyjdą z pracy. Zastanawiałam się ile różnych firm może zmieścić się w jednym budynku :) Co do ostatniego- sami mamy rodzinę za granicą i rzeczywiście wiele aspektów z życia rodzinnego jest znacznie trudniejsze z racji odległości. Najprostsze sytuacje, np gdy ktoś zachoruje zaczynają być problemem. A ceny biletów.... nie skomentuję :) Uciekł nam samolot i za powrót zapłaciliśmy miliony monet. Mistrzostwo!
ten temat "piękna" i traktowania/opiekowania się zwierzętami jest bardzo ciekawy, mam nadzieję że to rozwiniesz. Zwłaszcza temat wyglądu, wydaje sie być bardzo dużym problemem i dość ważnym tematem.
Myślę że dla wielu osób zderzenie z emigracją jest tragiczne i nie ważne w sumie jak bardzo daleko od domu rodzinnego chcą sobie życie ułożyć. Są pewne emocje, o których człowiek nie myśli marząc o wyjeździe, są sytuacje których nie zaplanuje itd. Zupełnie też inaczej emigruje się jako osoba młoda a inaczej się to odczuwa zakładając rodzinę za granicą. Dobrze, że mówisz o takich rzeczach i doceniam szczerość. Myślę że inna kultura (pracy ale nie tylko, bo jednak rola i to czego się oczekuje kulturowo od kobiety) naprawdę odbiega od naszej i trzeba się z tym liczyć.
Pani Agnieszko, z zapartym tchem nadganiam Pani filmiki, na które trafiłam przez kanał Violi😁 Naprawdę ma Pani dryg dziennikarski, wspaniale się Panią ogląda i słucha🤗P.S.Na drugie mama Agnieszka 🙂
Kurcze, nam przysługuje od razu 21 dni wolnych w roku, po 2/10 latach pracy - 26 dni. A w Korei tylko 15 dni i jeszcze brak L4, przykre to :( nie wspominając o tych po pracowych wypadach na piwo z szefem i kolegami... ja zbyt cenię sobie czas prywatny, każdy ma swoje życie poza pracą - dom, związki, rodzinę, zajęcia, itp. Więc takie wyjścia, kiedy są zbyt częste i bez okazji są całkowicie zbędne
@@Ewelina2501 pracę trzeba posiadać, aby mieć za co żyć. dzieci są dodatkową decyzją, czy chcemy sami narzucić sobie obowiązek ich posiadania i za tym idzie wychowywania - to nasza decyzja. nikt nikomu nie nakazuje ich mieć.
Oglądam Cię już jakiś czas, bardzo fajnie, że tyle nam opowiadasz i dzielisz się swoją opinią. Szczególnie, że chęci mieszkania w obcym kraju często przysłaniają rzeczywistość i o wielu rzeczach po prostu nie myślimy jak się na coś porywamy. Ślicznie Ci w jeansie, mega Ci pasuje :)
Wydaje mi się, że czasy, kiedy emigrowało się dla zarobku i wracało do kraju już powoli się kończą. Zarabiasz w danym kraju i wydajesz te pieniądze w danym kraju, a często jest ciężko coś odłożyć, mając na względzie powroty do domu i do rodziny, więc przed rzuceniem swojego całego życia w Polsce trzeba pomyśleć 500 razy, co mnie będzie trzymało w państwie, w którym zamierzam zamieszkać. Mnie przeraża azjatycka kultura pracy, więc raczej bym się nie posunęła do tego, żeby się wyprowadzić do jakiegokolwiek państwa w Azji, chociaż fakt faktem wiele z nich chciałabym zobaczyć, ale w formie wakacji.
Chyba żyjemy w innym świecie. Większość osób które znam i wyjechały do UK żyją na takim poziomie jaki u nas jest testowany powyżej normy. Można żyć w 3 pokojowym mieszkaniu z dzieckiem i partnerem, mieć samochód, wydawać pieniądze na przyjemności takie jak maszyny kuchenne), wyjeżdżać na wakacje i jeszcze odłożyć. W Polsce niestety tak nie ma dla większości mieszkańców
Nie da się zastąpić Polskiego jedzenia! Nigdy hehe. My jesteśmy w podróży już przez kolejne państwo Ameryki Południowej i także mówimy o tym w naszych filmach :) Co do przestrzeni to dużo racji :) W Bolwii także tak jest. Super Film i pozdrawiamy serdecznie !
Nie można przeliczac cen w jakimkolwiek kraju jeśli nie dodaje się przeliczenia ile się zarabia, bo jeśli ziemniaki kosztują 15zl przy dochodach 3 tys /mc, albo 15 zł przy dochodach 12 tys, to jednak jest różnica.
Bardzo przydatny filmik dla osób które zastanawiają się nad wyjazdem do Korei. Ja osobiście bardzo bym chciała wyjechać, ale mam dużą rodzinę którą bardzo kocham i nie wyobrażam sobie życia tak daleko od nich.
Po wakacjach idę dopiero do ósmej klasy i już myśle o moim marzeniu czyli zamieszkaniu za granicą (nie koniecznie na stałe a np na rok aby zobaczyć jak to jest lub dłużej) najpierw chciałam w USA i tam też pewnie pojadę, później Londyn następnie myślałam nad Japonią i teraz zainteresowała mnie Korea. Wymienione wady trochę mnie przeraziły ale filmik o zaletach zachęcił, lecz ciągle się boje czy w przyszłości dałabym radę finansowo i poradzić sobie za granicą, No i jeszcze język, bo chciałam się znacząc uczyć koreańskiego a nie jest on taki prosty. Mam jeszcze dużo czasu zanim zacznę i skończę liceum i studia. Bardzo chciałabym tam zamieszkać (jeszcze raz podkreślę że nie wiem czy na stałe, może na kilka lat albo rok) lecz się boje, a szczególnie że mogę trafić na kłopoty finansowe albo inne, No i że nie nauczę się języka😕.
Świetny filmik. To jest właśnie super że jak robisz film o jakimś kontrowersyjnym bardziej temacie czy subiektywnym, to przedstawiasz go tak obiektywnie jak się da, nie angażując się w żadne spory ideologiczne. Także bardzo duży plus !
Dziękuję. Dobrze że mówisz o tym .Pozdrawiam z Krakowa .🙋Bądźcie szczęśliwi. Czekam na następne filmiki .Oglądam z ciekawości bo pewnie jestem w wieku Twojego taty i już takie wyjazdy mnie nie dotyczą ale uwielbiam Ciebie i Twojego męża 💕
Musiałabym sie strasznie zakochać żeby tam zamieszkać i to na pewno nie na zawsze. Wszystkie punkty wymienione sa dla mnie mega nie do przyjęcia.Gdyby nie miłość to tez spierniczałabyś stamtąd pewnie wracając czasem na wakacje:-)
Jestem ci bardzo wdzięczna za ten filmik..Dużo myślę o przyszłości w ostatnim czasie i fakt że nie można wziąć sobie 15 dni urlopu albo że lot do Europy kosztuje za dużo spowodował że przeciwko mojemu marzeniowi, ja nie myślę że Studia w Korej były by dobrym pomysłem dla mnie jak nie mogę zobaczyć rodzinę raz w roku...Też słyszałam że sposób jak Zagraniczni są traktowani w Korei też ma być niezabardzo dobry..
U nas w kraju pracując w firmie ochroniarskiej wprowadzono przepis, że od każdej godziny odejmowane są 4 minuty, których nie wolno łączyć a które są bezpłatne. I tak jeżeli przepracowałeś 168 godzi to x4 min =672 min : 60 min = 11,2 godziny za które pracodawca nie płaci a przedstawiciel Państwowej Inspekcji Pracy będąc na kontroli nie był w stanie odpowiedzieć czy to jest zgodne z Kodeksem Pracy.
Mieszkałem w Korei południowej przez 4 lata, pierwsze 3 miesięcy nie mogłem jeść koreańskiej jedzenia , często chorowałem i jeden Koreańczyk powiedział że nie chorować trzeba jeść koreański jedzenia. I z tego momentu zaczęłem jeść koreański jedzenia, i bardzo mocno polubiłem koreański jedzenia. I potem nigdy nie chorowałem. Jeżeli była by taka możliwość że można zostać w. Korei to ja zostałbym w Korei na zawsze. a standard życia i poziom rozwoju w Korei południowej jest znacznie wyższy niż w Europie!
Polecam wyjście nr 3 przy dongmyo station tam znajduje się masa second handow i rozmiary są bardzo zróżnicowane. Wiadomo trochę trzeba poszukać, ale dorwałam tam takie perełki! Polecam film o tym od Edward Avila :D
Ja kiedy przyleciałam do Korei byłam w szoku co tutaj takie pustki, bo byłam przygotowana na ogromne tłumy, a praktycznie ani razu nie czułam się przytłoczona ilością osób. Nie wiem z czego to wynika, bo byłam w największych miastach Korei, korzystałam z metra, pociągów, chodziłam po tych najpopularniejszych miejscach, a naprawdę nie zwróciłam uwagi na dużą ilość ludzi. Dla mnie największym minusem była pogoda, bo byłam w lecie, jednak dla mnie to kwestia przyzwyczajenia.
Pracuję w Polsce w koreańskiej firmie- przyjechali do nas koreańczycy na workshop i strasznie się dziwili że w knajpie były do wzięcia przy wyjściu jabłka - za darmo każdy mógł sobie jedno wziąć. Musieliśmy długo tłumaczyć że tak tak można sobie jedno zabrać ze sobą. :)
Jako mieszkanka Poznania coraz bardziej doceniam to, że mogę wyjść nad jezioro Maltańskie, nad Rusałkę, do palmiarni, do ogrodów zoologicznych, pojeździć rowerem wzdłuż Warty czy wypić kawę z rogalem świętomarcińskim na Starym Rynku. Polska jest jednym z najlepiej rozwijających się krajów w Europie a ludziom żyje się coraz lepiej (widzę to jeżdżąc po Polsce). Parafrazując przysłowie powiem tak: wolę zjeść pyrkę z gzikiem i ślepe ryby ( rodzaj zupy), niż najlepsze przysmaki na obczyźnie. Docenia się to, gdy się przejdzie okres młodości. Dzięki takim wspaniałym osobom jak Pani można poznać kulturę i życie codzienne innych krajów. Dziękuję za filmy i wszystkiego najlepszego.
Jejku masz racje, że zawsze mimo wszystko trzeba znać minusy mieszkania/studiowania w danym kraju, dlatego uważam, że ten filmik był jak najbardziej przydatny. Nie nawiązując juz do filmiki mam pytanie czy bylabys w stanie nagrać kiedyś filmik o tym co Koreanki sadza o dziewczynach z Europy i Ameryki?
ŻE CO?! Bagietka z czosnkiem polukrowana?!! Wiedziałam, że Koreańczycy mają specyficzne upodobania ale czy oni zwariowali do reszty. Ale tak nawiązując do wymienionych przez Ciebie negatywów. Bardzo dobrze, że o nich mówisz. Ludzie (zwłaszcza ci młodzi co często mają mylne wyobrażenie na temat tego kraju) muszą zdać sobie sprawę, że Korea Południowa to nie raj na ziemi a miejsce takie jak inne, pełne zalet ale też i wad. Wyjazd za granicę zawsze wiąże się z ryzykiem i koniecznością podjęcia trudnych decyzji. Cieszę się, że robisz takie filmiki, które są pewnego rodzaju zimnym prysznicem. A życie NIGDZIE nie jest łatwe, czy to w Korei, czy to w Polsce. Jak się nie ma poukładane w głowie, to nigdzie nie będzie się szczęśliwym. Takie jest moje zdanie
Cieszę się że uwzględniłaś także te minusy mieszkania za granicą, bo nie wszystko jest tak jak sobie wymarzymy, są to plusy i minusy, i zgadzam się z tobą że trzeba to bardzo dobrze przemyśleć, za nim się na to zdecydujemy, faktycznie jest tam bardzo drogo 😯, ale chyba zdrowsze jedzenie niż u nas, mniej mięsa a więcej warzyw i owoców morza, to mi się podoba 😊, chociaż przestrzeń mieszkalna to też problem, faktycznie jest troszkę minusów, ale myślę że tam gdzie czujemy się bardzo dobrze, nie stanowi to problemu, widzimy wtedy więcej plusów niż minusów. Dziękuję za przybliżenie nam tego pięknego kraju, te filmiki są super 👌 😊 pozdrawiam ciepło 👋🤗😊
Za dużo Koreańczycy pracują , za mało mają urlopu. Nawet jeśli dużo zarabiają , to nie mają czasu na to , żeby te pieniądze fajnie wydać . Wolę ten polski luz i mniejsze bogactwo .
Oczywiście, że jest tańszy ;D W Azji ryż jest podstawowym i chyba najtańszym produktem spożywczym, a ziemniaki... Jeżeli się nie mylę, są towarem importowanym, na pewno nie wchodzą w skład takiego standardowego koreańskiego posiłku. Pyra zresztą mówiła, że kupiła 5-6 ziemniaków za 20 złotych.
@@mrshmllw12 właśnie słyszałam ;) trochę mnie to przeraziło, ale zapomniałam że przecież ryż jest popularniejszy. A jeśli wiesz, to jakie owoce są najtańsze?
@@pyrawkorei Nie jest tani w porównaniu do polskiej ceny ryżu, czy w Korei są inne produkty bardziej podstawowe, tańsze? Co w takim razie stanowi taki najtańszy posiłek biednego koreańczyka? Zawsze myślałam, że właśnie bazą jest ryż 🤔
Największy minus to ludzie, którzy są WSZĘDZIE! Nie byłam wprawdzie w Korei ale we wszystkich filmikach z Korei widzę wszedzie pełno ludzi i to o każdej porze dnia i nocy. Za to w dramach puste, klimatyczne uliczki... Mi by bardzo przeszkadzało to, że nigdzie nie jest się samemu, plus mam taką lekką nazwijmy to kalustrofobią, więc mogłoby być ciężko w takich tłumach. Bardzo interesuje mnie kultura Korei, chciałabym spróbować też takiego prawdziwego koreańskiego jedzenia. Ogólnie bardzo bym chciała pojechać, zobaczyć, pozwiedzać ale raczej nie chciałabym tam mieszkać na stałe.
@Marta Niestety, Twój wywód językowy jest nieprawidłowy. Za bardzo przejęłaś się seksizmem. Forma "dziewczęta" ("dziewczę" używa się już rzadko) jest poprawna i nie ma znamion poniżania kogoś. Widocznie przyzwyczaiłaś się do innej "dziewczyny" i ją wolisz, ale wydaje mi się, że innym użytkownikom języka lepiej nie stawiać ograniczeń co do stosowania wyrazu "dziewczęta". Ono nie jest obraźliwe! Końcówka "-ę" (w l. mn. "-ęta") oznacza w języku polskim istoty niedorosłe, a takie są także wśród ludzi, a nie tylko wśród zwierząt. Czyż nie? Mnie śmieszy (nie obraża i nie oburza), jeśli 40- czy 50-letnie kobiety mówią o sobie... dziewczyny.
Cześć! Witam w klubie, ja od 15 lat z koreańskim, Koreańczykami i Koreą na co dzień za Pan brat. Dodam od siebie opinie, jako prawie 40 latka :) co o tym teraz myślę. 1. Do Korei warto pojechać jako student lub turysta (ten drugi wariant lepszy) 2. Nie ma sensu pracować w koreańskiej firmie, jeśli się z tym nie zgadzasz, to stracisz zdrowie i nerwy. 3. Wyjazd dla Polaka na wakacje do Korei z Polski jest bardzo kosztowny. 4. Czasy emigracji do Korei Południowej, pracy w koreańskiej firmie w Polsce lub Korei już mijają na szczęście. Podobnie jak z Chinami i Japonią. 5. Niestety fascynacja Koreą oraz chęć nauki języka przez Polaków się drastycznie zwiększył 6. Jedyne co wg mnie warto zrobić to pojechać tam na krótki wyjazd turystyczny. 7. Nauka koreańskiego obecnie nie ma już sensu z punktu widzenia zarobków w Polsce, czy pracy w Korei. Jest to nieopłacalne ani finansowo, ani ze względu na warunki pracy. 8. Doskonała elektronikę i gadżety kupisz też w Polsce z napisem Made in China lub Germany - brakuje translatorów elektronicznych, ale jest google i naver ;) 9. Sushi i jedzenie koreańskie jest obecne w Polsce (w Warszawie kosztuje tyle co obiad w Spinxie lub w miarę dobrej restauracji - ceny od 35 do 150 zł za obiad. 10. Korea jest bardzo zatłoczona i latem jest okropny smog. 11. Wynajem mieszkań w Korei to dosłownie lichwa :) 12. Aby posiadać wizę małżeńską musisz mieć na koncie kilkadziesiąt tysięcy złotych 13. Koreanki i Koreańczycy są mili dla obcokrajowców przeważnie, jednak są zbyt zajęci czasami, a część ze społeczeństwa jest zbyt zajęta robieniem kariery. 14. W Polsce Koreańczycy to w 95% pracownicy firm koreańskich i prywatni biznesmeni (cwaniacy i cwaniaczki) - unikać jak ognia 15. Jeśli ktoś Ciebie obrazi (Koreańczyk) olej to i idź swoją drogą. Większość Koreańczyków mieszkających w Polsce uczy się polskiego, i ma w dupie ludzi mówiących ich językiem (szczególnie Polaków, bo dla nich to już mocno podejrzliwe i cwaniackie, że ktoś rozumie to co on/ona do niego mówi) 16. Ostatnie - można wyjechać na parę miesięcy, ale jest to trudne (ze względu na zakwaterowanie i ogólnie koszty życia). jednak możliwe. W Polsce obserwuję maniaków i manię na Koreę, Japonię i Chiny od dobrych 20 lat! Więc już wiele historii widziałem i przeżywałem. Na szczęście dzięki takim kanałom i prowadzącym jak Pani Pyra ludzie przecierają oczy i pozbywają się złudzeń. Zajmijcie się studiowaniem czegoś innego niż język np. automatyki, informatyki, czy elektroniki. Dzięki takim studiom szybciej wyjedziecie na Wschód, niż osoba, która zna tylko ich język. pozdrawiam Tomek
Jeśli chodzi o godziny pracy to np. w Uk jest identycznie. Przez dodatkowe dluzsze przerwy na lunch pracuje sie 9 godzin. Pracowałam w tym roku w Uk przez parę miesięcy i tak samo było to denerwujące. Zdecydowanie wolę 8 godzin pracy i późniejsze zjedzenie obiadu w domu niż wydłużone godziny pracy
W Polsce tez to powoli wchodzi, szczegolnie w wiekszych miedzynarodowych korporacjach - sama mam w umowie 8.5h pracy na dzien, z czego wlasnie to 30min to czas na lunch...
Pracuje I mieszkam w UK I pierwsze slysze o 9 godzinach pracy. Popularne jest 4-4 Czyli 4 dni po 12 godzin I 4 dni wolnego ale pierwsze slysze o 9 godzinach a jestem tu ladnych kilka lat
Justyna T. 9 godz pracy( w tym oczywiście już przerwy). Wydaje mi się, ze jest to jednak dosyć popularne zjawisko, ponieważ pracując w Uk też rok temu w innej firmie wyglądało to tak samo. Mam też znajomych którzy właśnie pracują po 9 godz(w tym przerwy)
@@julitachojnacka5693 Ja nie znam nikogo kto tak pracuje.Zazwyczaj 8 godzin w tym 30min platnej przerwy. Nie spotkalam sie zupelnie z 9 godzinna zmiana.
Czyli Korea to raj dla pracoholików ;)Z tymi rozmiarówkami to jest podobnie, jak w Polsce ubrania kupuje się u "Chińczyka" kupując tam to kupuję rozmiar XL, a tak to noszę rozmiar L
Dorzucę od siebie: radykalne ceny arbuzów! Wspomniałaś o wysokiej cenie owoców i warzyw, ale arbuzy są wręcz absurdalnie drogie. Brak dobrego chleba (poza kilkoma europejskimi piekarniami polecam Le Chien Blanc) i sera. Ok, o mogłabym długo. Faktem jest, że koreańskie jedzenie jest tak dobre, że nie brakuje mi tak bardzo innych rzeczy. Skostniały konserwatywny patriarchat. Może i mnie jako Europejki nie dotyczy, ale trudno patrzeć. Fakt, że sport nie wiąże się z potem. Mogłabym o tym napisać kilka stron ;). Z drugiej strony Koreańczycy są w doskonałej formie, co dobrze widać szczególnie w górach, kiedy się próbuje nadążyć za grupą starszych piechurów… To też minus, bo mi źle robi na ego.
Hmmm .... Ciekawe porównanie Polski do Korei... Australia jest 3 x większa od całej Europy a ma tylko 25 mln ludności. Pustka potworna, do której do dzisiaj mi jest się trudno przyswyczaić. Owszem, Melbourne ma 3 mln ludności, Sydney 5 mln na dość sporym obszarze. Życie jest na wybrzeżach, cała Australia jest w zasadzie pusta. Twoje analogie i spostrzeżenia sà bardzo ciekawe. Pozdrawiam goràco. Grace from Melbourne
Mam pytanko bo kocham akrobatykę i czy jest szkoła akrobatyczna lub sportowa? Albo coś w tym stylu? Bo chcę jechać do Korei bo kocham kpop bts kdramy i całą Koreę lecz także akrobatykę jest w korei szkoła która pomogła by mi w rozwoju moich talętów akrobatycznych? Pozdrawiam
No wiadomo..Pyra i bez ziemniaków?!!! To jak ty robisz pyry z gzikiem? To chyba jak twój maz przyjedzie na dłużej do Polski to się niźle zdziwi widząc nasze tanie( zwł w sezonie) owoce, warzywa, ba nawet mięso. Ludzie narzekają, ale tak naprawdę w Polsce ludzie nie jedzą ale wprost żrą mięcho. Ja akurat umiarkowanie, wolę ryby i warzywa. Ale bez mięsa nie wyrobiłabym. Teraz jest lato, upały to nażeram się pieknymi, wygrzanymi na słońcu kalafiorami z młodymi ziemniakami z koperkiem. Młoda kapusta z koperkiem fasolka szparagowa, czy wszelakie zupy z młodych warzyw. Owoce uwielbiam~~ Wiesz, że u nas teraz czereśnie są po 5 zł? za 1 kg?!!! Truskawki, wiśnie, agrest i moje ulubione czerwone porzeczki.
Wynika z tego że w Korei zormiarowka jest zawyżona czyli rozmiar wskazany przez producenta jest większy od rzeczywistego przykład xl podaje producent a to jest m
przez małą chwilę mieszkałam w Szanghaju i te punkty o których mówisz były dokładnie tymi samymi powodami przez które bardzo chciałam wracać do Polski. w Chinach etos pracy jest troszkę inny, ale i tak wiele rzeczy się pokrywa. pozdrowienia! :)
Od strony postprodukcyjnem, nie polecam robienia filmików, kiedy oświetlenie jest ustawione w ten sposób. Bardzo niekorzystnie w nim wyglądasz. Tak pisze na przyszłość, nie chce być złośliwa! Poza tym filmik, tematycznie strasznie mi się spodobał. Co do wad, byłam np. ja ich świadoma, natomiast dobrze, że go zrobiłaś, bo dużo osób nie jest świadomych tych, że rzeczy :D
Żyć aby tylko pracować🤦🏻♀️ Czyli oni praktycznie nie mogą podróżować , zwiedzać świata, wyjeżdżać do innego regionu na tydzień lub dłużej🙆To po co mi pieniądze i po co tam żyć skoro jesteśmy uwiązani
W Polsce przy takiej cenie ziemniaków to chyba wybuchłyby zamieszki.
Koprolity No, to prawda. Ale nie dziw się jak oni jedzą tylko ryż
Nie odglaj tego kNalu
@@kamilkowalski4017 ??
@@kamilkowalski4017 co XDDDD
Zamieszki, to są, jak wybory wygrają nie ci, co trzeba. Jakby ziemniaki skoczyły do 15 PLN to mielibyśmy co najmniej zbrojne powstanie. Inna sprawa, że w Polsce ryż jest tańszy niż ziemniaki w Korei czy Japonii. Polska to wspaniały kraj. Taki... normalny. Do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Nieważne, czy za takie samo mieszkanie płacisz w wonach tam kilka razy drożej niż w złotych w Polsce, ważne jest to, że żyjesz na podobnym (albo i lepszym) poziomie.
Mi się w Polsce podoba. NIGDZIE na świecie za lokalną pensję w moim zawodzie nie żyłoby mi się tak dobrze jak w Polsce.
Uh.. z jednej strony pcha mnie marzenie o wyjeździe tam (do Korei Południowej), a z drugiej hamują właśnie wymienione przez Ciebie wady. Super, że robisz taki filmik. Pewnie sprowadziłaś kilka osób na ziemię (zastanowią się i ułożą dokładniejszy plan zanim podejmą poważne kroki w tym kierunku).
PS.Portrecik w tle jest cudowny
Mieszkam w Szwecji i jest to o wiele bliżej niż Korea, ale mimo to odległość od rodziny to jest problem i to jest coś z czym trzeba sobie poradzić. To zrozumie tylko osoba która mieszka za granicą dłuższy czas... Nie wpadniesz na obiad do mamy, nie pojedziesz do domu jak ktoś zachoruje w kilka godzin. Rodzic nie popilnuje ci dziecka jak musisz wyskoczyć po zakupy. Nie wspominając już o tym że zawsze będziesz obcy. Nawet jak nauczysz się super języka, to nie zrozumiesz kontekstu wielu sytuacji jeśli nie wychowałeś się w danym kraju.
Ale nie musisz mieszkać tam
@Tomasz Wojciechowski Korea nie jest idealna i żaden taki kraj nie jest i czy masz dużo pieniędzy czy masz ich mało nie robi z Ciebie boga i każdemu należy się szacunek więc nie nie wiesz co mówisz pisząc takie słowa "Wtedy sobie pojedziesz gdzie chcesz a żółtki będą nad tobą skakały"
trzeba miec mocno nawalone w glowie aby jechac tak daleko a dlaczego nie do Burkina Faso tez fajny kraj
Mój stosunek do Korei, a naprawdę uwielbiam ten kraj est taki, że fajnie tam pojechać na miesiąc na wakacje, nic więcej. Nie wyrobiłabym z kulturą pracy tam...
Podejście azjatyckie do pracy mnie przeraża. Mogłabym mieszkać w Korei czy Japonii mając własny biznes- tylko i wyłącznie, za bardzo jestem przyzwyczajona do europejskiego podejścia ;) Poza tym co do tłumów... Pamiętam, że w jednym z filmików TJ mówił, że w Poznaniu takie pustki, a ja nie raz czułam się przytłoczona ilością osób zwłaszcza podczas obchodów świąt i planuję zamieszkać w mniejszym mieście. Poza tym - faktycznie, koreańskie jedzenie wydaje się bardzo kuszące, ale dziwi mnie cena owoców. Zawsze wydawało mi się, że są bardzo tanie, zwłaszcza te egzotyczne. Reasumując- muszę kiedyś pojawić się w Korei, ale raczej wyłącznie wakacyjnie, z plecakiem na plecach :)
W niektórych krajach azjatyckich typu Tajlandia owoce są tanie bo warunki do uprawy są idealne przez cały rok bądź import z innych krajów nie jest drogi a taka Korea czy Japonia, która jest wyspą, ma ograniczony dostęp do danych produktów a sami nie mają warunków do uprawy owoców czy warzyw dlatego też nie wyobrażam sobie mieszkać w którymś z tych krajów ;)
W Chinach warto mieszkać pod tym względem. :)
Niemniej zastanawia mnie właśnie jakie przeszkody może napotkać Polak chcący założyć własny biznes w Japonii i Korei, jakiś sklepik czy coś takiego?
Jeszcze spoko jest praca w zagranicznych firmach w kórych CEO jest Europejczyk i góra też pochodzi z zagranico. Wtedy jest w miarę spoko.
Spróbuj Lepiej spróbować i żałować niż nie spróbować i żałować
Bagietka z czosnkiem i lukrem ha tfu jakiś szatan to zrobił
Tak zbeszcześcić moją kochaną bagietke...
właśnie jak tego sluchalam to miałam takie "wtf"
to jest grzech
z tego się wyspowiadać trzeba
egzorcyzmy odprawic na takich osobach
tfu
skoro nie probowalyscie to po co oceniacie XD zajebista jest ta bagietka
@@badyixing8689 i tak fuj właśnie zbeszczeszczono świętość
@@szpokok to tak jak nutella i masło (albo to ja jestem dziwna i dla mnie to jest totalne zło)
Właśnie dlatego, kiedy miałam "fazę" na Koreę parę lat temu, od początku mówiłam, że nie chciałabym tam pracować i zakładać rodziny. Żeby siedzieć do późna w pracy, a moje dziecko w szkole i zajęciach dodatkowych? Są ważniejsze rzeczy w życiu. Może wyjadę tam na emeryturę :D Uwielbiam Koreę, tamtejszą kulturę, przyrodę, jedzenie, język, ale tylko w formie wakacji :)
Przypomniałaś mi jak w Seulu zapragnęłam kupić sobie tosta z szynką i serem i myślałam, że to masełko na wierzchu się ładnie błyszczy a to był miód...
Swego czasu byłam zafascynowaną Koreą Południową, nałogowo słuchałam k-popu i oglądałam dramy po nocach, należałam do grupy tłumaczącej, uczyłam się języka (zawsze to przerywałam - lenistwo), chciałam spotkać Koreańczyków, itd., itd. Moje marzenie się spełniło, bo kilka lat później pracowałam w biurze w firmie koreańskiej (w Polsce). Mobbing ze strony menadżerów był chlebem powszednim, tak samo jak nadgodziny. Jeśli się nie zostawało, to można było usłyszeć: "Ty wychodzisz, a reszta dziewczyn zostaje. Nie zależy ci? Musisz się bardziej postarać, jeśli chcesz tu pracować". Jedną sytuację pamiętam jak dziś. Przygotowywałam dość skomplikowany raport obejmujący trzy pewne próby, dochodziła druga godzina nadgodzin, a ja miałam za sobą dwie i trzecią planowałam na kolejny dzień, bo moi współpracownicy nie mieli już czasu i musieli iść do domu. Kiedy menadżer to usłyszał, rzucił dokumenty na pojemnik, który trzymałam w ręce i patrzył na mnie z taką pogardą, że nie sądziłam, że ktokolwiek może na mnie patrzeć w taki sposób, skoro wypełniam swoje obowiązki, a jak skończył krzyczeć (na zasadzie, co to ma być, przecież to niczego nie dowodzi i generalnie jest do dupy), to dodał: "Chciałaś wyjść szybciej, dlatego trzecie próby chcesz zrobić jutro". Wtedy pękłam. Zawsze przykładałam się do swojej pracy, spełniałam ich posrane zachcianki, przejmując przy tym obowiązki innych działów, zostawałam, kiedy było trzeba, a mimo tego usłyszałam coś tak przykrego.
Na spotkaniach czasem dochodziło do sytuacji, gdzie któryś z Koreańczyków rzucał przedmiotami w akcie oburzenia i chęci pokazania władzy. Teraz uśmiecham się na to wspomnienie, bo takiego buractwa i chamstwa nie spotkałam nigdzie, ale wtedy było to bardzo stresujące i blokujące. Pewien mój raport nie usatysfakcjonował pana i władcy, ale nawet nie powiedział, co w nim jest nie tak, kazał go zrobić jeszcze raz. I w sumie tak do trzech razy chyba było. W tym trzecim po prostu musiałam zwalić winę na operatora, bo to ludzie zawsze są winni, a nie przestarzałe, wyeksploatowane już maszyny.
Nie ufali nam, Polakom, i nawet jeśli uśmiechali się do nas, to w ich oczach można było zobaczyć fałsz. W jednej sekundzie potrafili poklepać po ramieniu, a w drugiej zgnoić tak, by całe biuro słyszało i "drżało w obliczu ich potęgi". Nie wiem, czy to indywidualny przypadek, kwestia tego, że przysyłano z Korei do Polski margines społeczny, który był średnio ogarnięty w polu zawodowym jak i życiowym, czy tego, że tak po prostu wygląda praca w koreańskiej firmie (gdzie pracownikami są inne narodowości). Często zadawali pytania, dlaczego ktoś postąpił tak i tak, mając przy tym jakieś pretensje, przez co odnosiło się wrażenie, że nie rozumieli takich zwykłych ludzkich zachowań / emocji. Przykład? Jeden z nich zapytał: "Dlaczego X poszedł na pogrzeb Y, skoro nie oddał krwi, by uratować Y?". Pytanie poważne, z pretensjonalnym tonem, wszak to sam prezes pytał. Ale chyba każdy normalny człowiek potrafiłby sam sobie na to odpowiedzieć, tylko że my musieliśmy równie poważnie mu na to pytanie odpowiedzieć, wytłumaczyć jak dziecku, pokazać palcem, choć ostatecznie i tak twierdził, że X postąpił źle i niewybaczalnie.
Do Korei można polecieć na wycieczkę, i to by było na tyle. Praca z Koreańczykami to była dla mnie katorga, dzień w dzień coraz bardziej człowiek uświadamiał sobie jakim żałosnym jest niewolnikiem, bez własnego zdania, bez odrobiny wolności i swobody. Samo życie jest bardzo niewolnicze i przykre, ale to, co przeżyłam w tej firmie, to po prostu nikomu nie życzę, i każdy chętny niech się sto razy zastanowi, czy warto tracić nerwy dla czegoś, co nie ma żadnej wartości, co nie sprawia, że człowiek ulepsza samego siebie.
Czasem jest lepiej, gdy niektóre marzenia pozostają wyłącznie marzeniami, bo na obecną chwilę mam negatywną opinię o Azjatach.
Ja widzę Koreę tak jak ty mimo że nigdy nie miałam bliżej styczności z tą kulturą. Koreańskie media potrafią idealnie zamydlić oczy i odkąd od paru lat siedzę głęboko w kpopie to wiele fanów nie rozumie co tak naprawdę tam się dzieje i jaką cenę muszą płacić idole i artyści i nie tylko oni
Klasyk! w punkt to opisałaś. I powiem Ci, że ja to miałem na co dzień i teraz przez ostatnie 10 lat! A jestem tłumaczem tego języka. Widziałem bardzo dużo. Parę razy dostałem z piąchy, raz gość we mnie rzucił butelką niespodziewanie. Wydzieranie się, narzekanie i przeklinanie w stosunku do Ciebie po koreańsku to chleb powszedni. Moja niestety praca. Przeżyłem wrzody żołądka, osiwiałem przez nich, ale robię to dalej, bo takie studia skończyłem niestety.
Powiem tak w Korei spotkasz innych ludzi, ale jest wiele pokroju tych co spotkałaś - zakłamanych też jest sporo. Zasadniczo nie każdy jest tragiczny, ale w Polsce około 90% to takich jakich Ty spotkałaś - niestety. Pracoholicy, zawistni i często złośliwi i chamscy. Klasyk nad klasykami. Janusze Januszów.
@@Tomasu1980 To jesteś naprawdę wytrwały. Ja wytrzymałam jakieś dwa lata, z czego pół było jakoś tam znośne, bo poprzednia menadżerka była dość wyrozumiała. Mnie nie spotkała żadna przemoc fizyczna, ale słyszałam, że na pewną kobietę któryś się zamachiwał, ale ktoś w porę go powstrzymał. Siwych też mam sporo jak na swój wiek, ale pocieszam się faktem, że za jakiś czas będę wyglądać jak Rogue z X-menów :D.
Możliwe, że w Korei jest całkiem inaczej. Możliwe, że to prezes nakładał takie ciśnienie na menadżerów, że sami stawali się agresywni. Jak się tak pogadało z kimś na uboczu, to mówili, że jest ciężką osobą i uśmiechali się sugestywnie. W Korei mieli podobne zdanie, mało kto z pracowników chciał przyjeżdżać do Polski właśnie ze względu na prezesa. Co do samego pobytu w tym kraju, to byłam swego rodzaju maskotką. W pewnym stopniu się mną chwalili, choć nie umiałam mówić płynnie, znałam przecież kilka podstawowych słówek z dram i piosenek, a dzięki temu mogłam wywnioskować o czym mówią. I te małe zdolności sprawiły, że wszyscy wokół byli mili, ale... nie znaliśmy się przecież długo, nie mieli powodu, by na mnie krzyczeć i patrzeć krzywo. Toż to była tylko krótka wizyta.
Nie żebym prowadziła super zdrowy tryb życia, ale praca zdecydowanie nie jest czymś dla czego warto poświęcać zdrowie. Praca, która tylko Cię dołuje i niszczy. W okresie zimowym naprawdę złapał mnie podły nastrój. Wychodziłam z domu - ciemno, wracałam do domu - ciemno, zero czasu na hobby. Zamykałam się w pokoju i płakałam. Zdecydowałam się na pracę fizyczną i nie żałuję. Nikt nie ma żadnych wyrzutów, nadgodziny w ciągu roku można na dłoniach policzyć, robię swoje i do widzenia. Nikt nie bierze mnie pod włos i nie manipuluje. Na jednej firmie / jednym zawodzie świat się nie kończy. Ja wolałam podjąć "drastyczne kroki" niż dzień w dzień zastanawiać się czy warto, czy to ma sens i czy tak musi wyglądać życie. Jak komuś mówię, że pracowałam w biurze, to się dziwią, co ja robię w obecnej pracy. A ja im wtedy odpowiadam: odpoczywam :D.
Żartuję. Też jest ciężko, ale umysł mam spokojny, a to ma dla mnie największą wartość. Nie w zdrowym ciele zdrowy duch, tylko odwrotnie - zdrowy duch to zdrowe ciało.
@@nekotek2322 też zastanawiam się nad pracą w sklepie ostatnio. Powiem Ci, że w Polsce praca biurowa jest często mniej płatna, niż fizyczna. Ja jestem po 3 kierunkach obecnie i chyba zbyt inteligentny, żeby dać się do końca zgnuśnieć. Ale miałem przerwy w pracy na odpoczynek. Można pracować, ale trzeba być super asertywnym. tzn. chcą Cię zwolnić, to niech zwalniają. Ale wiesz szkoda nerwów na takie dywagacje w domu, i rozmowy ze znajomymi, czy rodziną. Szkoda nerwów. po co stres i nerwy napędzany mobbingiem.
Wolę przynieść mniej do domu kasy, niż mieć kolejnych siwych włosów na głowie.
Po jednej z prac musiałem długo odpoczywać, powiem tak, nie warto. Jeśli potem 3 lata żyjesz w strachu, że masz tam wrócić, to nie warto. Bo czasami śni się to na jawie, co się działo. Uciekać od takich sytuacji.
Wiesz kariery w koreańskiej firmie nie zrobisz, podwyżki też nie dostaniesz. Trzeba sobie to jasno powiedzieć. Chwilowa zwyżka, czy pochwała szefa zaraz się skończy i dostaniesz albo więcej roboty, albo opr.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, a tłumaczy jeżdżących mercedesami nie znam :)
Może spróbuj z jakimś małym biznesem sprzedażowym? lub otwórz ajencję? hmm...
Trudne to wszystko niestety...
@@Tomasu1980 Do sklepu bym nie poszła. Obecnie pracuję na strefie, gdzie można zdecydowanie więcej wyciągnąć niż w jakichś małych, prywatnych sklepach / firemkach. Wcześniej też na strefie pracowałam, tyle że no, zdegradowałam się. Ale jak już pisałam - nie żałuję. I akurat jak się zwalniałam, to w mojej obecnej pracy oferowali praktycznie tą samą stawkę, a i mniejsze obowiązki i mniej użerania się. Po niecałych dwóch latach jestem po dwóch podwyżkach. Więc najgorzej nie ma. A firma wciąż się rozwija i wprowadza kolejne benefity. W wolnych chwilach (i kiedy potrafię zawalczyć ze swoim gamingowym uzależnieniem) rozwijam swoje umiejętności pisarskie. Pora spełnić kolejne marzenie xD.
Ciężko być tak mega asertywnym, jeśli druga strona nie do końca Cię rozumie. U nas rzadko korzystali z pomocy tłumacza, chyba że jakiś Koreańczyć potrafił powiedzieć tylko: now, when, schedule i report. Nasz akurat mówił dość dobrze, ale po czasie dało się zauważyć, że ma po prostu wyuczone regułki, a kiedy nie rozumiał, co do niego mówiliśmy, to znowu wyjaśniał, czego od nas oczekuje. I tak w kółko macieja. Raz musiałam mu przez jakieś pół godziny tłumaczyć, dlaczego jeden operator został na nadgodzinach, podczas których obejmował obowiązki osoby będącej na urlopie.
Tak, o podwyżkach należy zapomnieć. Prędzej liczyć, że za rogiem czai się kolejny opierdziel. A najgorzej to pokazać, że Ci właśnie zależy i że oddziałuje na Ciebie ich gadanie. O dziwo na celowniku byli ci najbardziej pracowici i rzetelni. Osoby, które nie wczuwały się w swoją pracę, miały ją głęboko gdzieś, były niewidoczne, a tym samym nie narażały się nikomu. Taki paradoks trochę. No i skoro tamta osoba nie ogarniała, to przecież Ty ogarniesz. Musisz! Now.
Bardzo podoba mi się Twój ogląd rzeczywistości. Twoja wrażliwość i zdrowy rozsądek. Odwaga . Powodzenia! Nie tylko w małżeństwie.
Dla mnie chyba największym problemem byłaby kwestia zbyt dużej ilości ludzi :D Mieszkam w małym mieście, a wraz mam wrażenie, że jest ich za dużo :D No i drogie owoce... moje serce się kraja.
Ja tylko z owoców biorę cukry
Wraz? Wnioskuję, że jesteś z Podkarpacia lub Lubelszczyzny ;) Co to w ogóle znaczy? Tak bez złośliwości.
@@truevoice353 Haha, jestem z Podlasia :D sumie to nie wiem dokładnie jak to wytłumaczyć, ale w tym kontekście to znaczy "Mieszkam w małym mieście, a i tak/wciąż mam wrażenie....". Coś w tym stylu :)
@@Anita-dp4eu Dzięki, tyle lat mieszkałam ze współpracownikami z Podlasia i nie były mi w stanie tego wytłumaczyć ;) Fajne są te regionalizmy
Zwariowlala bym z tymi ludźmi...
Pare pomysłów na kolejne vlogi ( niektóre mogły już być, ale zawsze można coś dodać )
- vlog o koreańskiej definicji piękna (najlepszy wiek, figura, upodobania fryzur itp)
- vlog o potrawach w Korei (co się je, z czym się je + opinia)
- koreańskie diety ( może kolejne wydanie diet koreańskich gwiazd)
- co aktualnie jest najbardziej popularne w Korei? Jak to oddziałuje na otoczenie?
- może coś więcej o kosztach podróży do Polski, czy też ogólnych podróżach do innych krajów z Korei ?
- albo pytanie odnośnie motoryzacji: czy w Korei można często spotkać starsze modele samochodów czy też raczej nowsze? I może informacje na temat prawa jazdy i kosztach utrzymania samochodu?
Wiem.. Trochę się rozpędzilam z tym komentarzem, ale może któryś z wyżej wymienionych tematów zainspiruje Cię do nowego vloga 😁
+ ciekawy materiał ^^ Pozdrawiam
Jak cię słucham to mi wychodzi na z e jestem szczęśliwa w tej Polsce no teraz to widze
Dobrze ze zrobiłaś taki filmik. Bo prawdziwa Korea to niekoniecznie ta co ją kreują media. Ktoś kto zna Koree głownie z dram i kpopu może sie delikatnie mówiąc zdziwić. Mentalnośc i kultura Azjatów jest zupełnie inna niz nasza i może to byc przeszkoda niedopokonania.
Tak mnie bola te bagietki czosnkowe, ze szok :( A jak pracowalam w firmie to lunch hour to poprostu mnie dobijalo dzien w dzien, i jedzenie na lunch niedobrego budejigae bo menadzer lubil, aghhhhhh.
A od 8:50 to az sie lezka zakrecila, jakas wrazliwa ostatnio jestem ;/
Pamiętam twój mąż mówił o Polsce dużo zielonych pół i niebieskiego nieba!!! Nigdy tak nie myślałam o Polsce no mile
Ja mieszkam w niemczech 19 lat. Mam 30 Dni urlopu , nie wyobrazam sobie 15 dni i to jeszcze po kawalku , koszmar, Korea nie dla mnie! 🤪
Ja 25 dni a pracuje od 1.5 roku dopiero plus l4 100% , Azja to tylko na wakacje😁
Super, że dzielisz się z nami swoimi myślami i doświadczeniem.
Osobiście myślałam o studiach w Korei i ogólnie przeprowadzce jakieś 9-10 lat temu, ale im więcej dowiadywałam się właśnie o kulturze pracy i wizach to wyrzuciłam ten pomysł za okno. Już prawie 8 lat mieszkam w Angli i niektóre minusy są te same - z jedzeniem i dostępnością bywa różnie choć na pewno lepiej niż w Korei, dystans jest ale tańszy gdy nagle trzeba pojechać. Życie w obcym kraju nigdy nie będzie idealnie, ale osobiście czuję się w Angli o wiele lepiej niż jak mieszkałam w Polsce.
Do Korei jeżdżę więc na urlopy. Byłam już 3 razy, w lipcu planuję kolejny wyjazd. Korea jest przepiękna, a pamiętam jak ludzie mówili, że mi się szybko znudzi.
W Anglii jada się praktycznie to samo co w Polsce, ceny niektórych produktów mogą być nieco inne ale nie ma tragedii ;)
Jest wybór, ale za prawdziwym polskim jedzeniem i tak się tęskni.
Myślę,że tylko prawdziwa miłość może pokonać takie zwyczaje warunki i styl życia. Wszędzie dobrze gdzie nas niema.Pozdrawiam i wracam do Polski.
Bardzo lubię oglądać Twoje filmiki. Odnosisz się z szacunkiem do ludzi i o ludziach, nawet jeśli jesteś przeciwnego zdania, niż ktoś tam, zawsze robisz to z kulturą i widać, że nie masz z tym problemu. Jesteś autentyczną osobą i to jest jedna z cech, które w Tobie cenię, a druga rzecz, to oczywiście Twoja wiedza na temat Korei, którą się z nami dzielisz. Robisz to w sposób fenomenalny, ciekawy - wszystko spięte razem daje na prawdę bardzo fajny efekt. Dziękuję ;)
Plus jest taki, że w Korei ludzie "wiedzą jak chodzić". Do środków transportu są ładne kolejki. W Polsce pomimo tego że jest mniej ludzi, to i tak zawsze znajdzie się ktoś kto na ciebie wpadnie albo będzie blokował drogę (np 4 osoby idą razem blokując cały chodnik) i oczywiście nieszczęsne pchanie się do środków transportu. Jak wróciłam z Korei to myślałam, że oszaleję, bo zauważyłam jak bardzo polacy są niezorganizowani haha.
Ja bym powiedziała, że jest na odwrót. To Koreańczycy nie wiedzą jak chodzić. Wszyscy się tylko przepychają.
Nigdy się z tym nie spotkałam. Wiadomo tak się dzieje ale w momentach kiedy jesteś np w Hongdae czy metrze i tam się po prostu nie da inaczej poruszać, bo tłum by cię poniósł na koniec świata.
@@ispitonyourgrave2761 Jeśli byłaś w Seulu i widziałaś choćby kolejki do metra to zrozumiesz co miałam na myśli
Ja się z tym nie zgadzam, może i ludzie w Polsce nie ustawiają się w idealne kolejki, ale i tak wchodzenie do środków transportu jest w miarę sprawne, nikt się nie pcha, ludzie czekają z wsiadaniem, aż inni wysiądą, tak samo jeśli ktoś stoi przy drzwiach, to na czas wysiadania innych osób wychodzi z wagonu. W innych krajach nie wygląda to tak różowo, najgorzej jest zwykle z wysiadaniem, np. w Japonii musisz się autentycznie przepychać do wyjścia, bo nikt nie ruszy się nawet o milimetr, żeby ci to ułatwić. Co mi po idealnych kolejkach, skoro i tak po jeździe metrem w Azji jesteś zmiażdżona.
o cześć basia XDD
Jejuu, czekałam na ten film 🥳
Wszystkim co to czytają życzę miłego dnia 💓
Bylem 2 tygodnie w Busan.Jedzenie strasznie drogie ceny dwa razy jak w londynie.Za 2 duze jablka cena ok 40 zl.Do tego jedzenie nie za bardzo smaczne.Wypicie dobrej kawy na miescie graniczy z cudem.Najczesciej spotykana kawa to kawa z maszyny poslodzona i niedobra .Ogolnie panstwo ma wielkie braki zywnosci.Brakuje owocow,warzyw,dobrego miesa,dobrego chleba.Ich zywnosc to glownie osmiornice i malze wylawiane z morza.Co do ludzi to panstwo robotów stworzonych do pracy.Pracuja w skrajnych warunkach po 123-14 godz dziennie.Nie wiem co by musialo sie stac zebym tam zamieszkal.Jednym slowem tragedia
Ja uważam, że najważniejsze jest zdroworozsądkowe podejście. Nie ma miejsc idealnych, w każdym coś nam może przeszkadzać i po prostu trzeba umieć sobie z tym poradzić :) Najważniejsi są otaczający nas ludzie. Pozdrawiam.
Dziekuje za szczera opinie o pobycie w Korei! Kazdy kto wyjezdza za granice nie mysli jak bedzie na stale, wiadomo ze za polskimi smakami sie teskni, za rodzina etc. Sama mieszkam w U.S. i mam podobne spostrzezenia choc tutejsza kultura (a moze jej brak) rozni sie od europejskiej a na pewno od koreańskiej.
W firmie w której pracuje (UK) nadgodziny są płatne x1.5 (w tamtym roku było 1.25). Jeszcze jako ciekawostkę mogę dodać, że nawet w sklepach typu Tesco lub Asda można znaleźć półki z polskimi produktami, choć są też polskie sklepy.
Ja byłam w Korei baaardzo króciutko, ale rzeczywiście dało się odczuć wszystkie wymienione przez ciebie minusy:
1. Jedzenie- nie przepadam za mięsem- tutaj je się go dosłownie tonami :D pod tym względem nie miałam łatwego życia w czasie pobytu :) Kiedy miałam ochotę zjeść "coś słodkiego" obawiałam się, że natrafię na szynkę ;)
2. Przestrzeń- rzeczywiście mieszkanie w takim uścisku może nie być dość przyjemne, natomiast wydaje mi się, że na ulicach panuje dużo większa kultura niż w Anglii np. i jakoś szczególnie nie odczuwaliśmy tego tłumu, zaś jakieś stacje metra czy znane punkty były zawsze na tyle spore, że nie dało się tak tego odczuć. Największy ścisk kojarzę już chyba z jazdą samym metrem.
3. Miałam w planach kupić "typowy koreański płaszczyk" Na Hongdae (tak to się pisze?) zdziwił mnie ten brak przymierzalni ale z okryciem wierzchnim można sobie jeszcze poradzić, gorzej gdy kupowałam spódnicę i musiałam robić intuicyjnie ;) Na miejscu okazało się też, że wszędobylskie file są tu o wiele tańsze i być może kupowałam już rozmiar męski, bo na co dzień noszę 40 :)
4. Praca- ojjjj tak, to widać, szczególnie gdy już te tłumy wyjdą z pracy. Zastanawiałam się ile różnych firm może zmieścić się w jednym budynku :)
Co do ostatniego- sami mamy rodzinę za granicą i rzeczywiście wiele aspektów z życia rodzinnego jest znacznie trudniejsze z racji odległości. Najprostsze sytuacje, np gdy ktoś zachoruje zaczynają być problemem.
A ceny biletów.... nie skomentuję :) Uciekł nam samolot i za powrót zapłaciliśmy miliony monet. Mistrzostwo!
Super blog pani Ago, super, juz sie uzaleznilam.
Dla mnie sama kultura pracy jest powodem do tego żeby tam nie mieszkać. Urlop ma trwać dwa tygodnie i wara z łapami :P
15 dni to dwa tygodnie
@@XX-de8jp przecież mamy 20-26 dni
@@XX-de8jp dwa tygodnie urlopu to 10 dni. W normalnej pracy
@@XX-de8jp u nas 15 dni to 3 tygodnie, bo nie liczy się sobót i niedziel do urlopu
ten temat "piękna" i traktowania/opiekowania się zwierzętami jest bardzo ciekawy, mam nadzieję że to rozwiniesz. Zwłaszcza temat wyglądu, wydaje sie być bardzo dużym problemem i dość ważnym tematem.
Myślę że dla wielu osób zderzenie z emigracją jest tragiczne i nie ważne w sumie jak bardzo daleko od domu rodzinnego chcą sobie życie ułożyć. Są pewne emocje, o których człowiek nie myśli marząc o wyjeździe, są sytuacje których nie zaplanuje itd. Zupełnie też inaczej emigruje się jako osoba młoda a inaczej się to odczuwa zakładając rodzinę za granicą. Dobrze, że mówisz o takich rzeczach i doceniam szczerość. Myślę że inna kultura (pracy ale nie tylko, bo jednak rola i to czego się oczekuje kulturowo od kobiety) naprawdę odbiega od naszej i trzeba się z tym liczyć.
Pani Agnieszko, z zapartym tchem nadganiam Pani filmiki, na które trafiłam przez kanał Violi😁 Naprawdę ma Pani dryg dziennikarski, wspaniale się Panią ogląda i słucha🤗P.S.Na drugie mama Agnieszka 🙂
Odnośnie zagęszczenia ludności: Ja mieszkam w Szwecji i przyjeżdżając do Polski mam wrażenie ze wszędzie są dzikie tłumy :-)
Kurcze, nam przysługuje od razu 21 dni wolnych w roku, po 2/10 latach pracy - 26 dni. A w Korei tylko 15 dni i jeszcze brak L4, przykre to :( nie wspominając o tych po pracowych wypadach na piwo z szefem i kolegami... ja zbyt cenię sobie czas prywatny, każdy ma swoje życie poza pracą - dom, związki, rodzinę, zajęcia, itp. Więc takie wyjścia, kiedy są zbyt częste i bez okazji są całkowicie zbędne
Ale jeszcze są soboty i niedziele ja się ciesze tak można zyc
@@kamilkowalski4017 to widocznie jeszcze nie pracujesz i nie jesteś na tym samym etapie życiowym
@@kamilkowalski4017 Ciekawa jestem czy masz dzieci?... Bo wiesz ich się nie wychowuje tylko w weekend.
@@Ewelina2501 pracę trzeba posiadać, aby mieć za co żyć. dzieci są dodatkową decyzją, czy chcemy sami narzucić sobie obowiązek ich posiadania i za tym idzie wychowywania - to nasza decyzja. nikt nikomu nie nakazuje ich mieć.
@@kamilkowalski4017 W koreańskiej firmie pracuję się też w weekendy..
Dziękuję za Twoją szczerość. Pozdrawiam!
Oglądam Cię już jakiś czas, bardzo fajnie, że tyle nam opowiadasz i dzielisz się swoją opinią. Szczególnie, że chęci mieszkania w obcym kraju często przysłaniają rzeczywistość i o wielu rzeczach po prostu nie myślimy jak się na coś porywamy.
Ślicznie Ci w jeansie, mega Ci pasuje :)
Jesteś silna..pozdrawiam
Wydaje mi się, że czasy, kiedy emigrowało się dla zarobku i wracało do kraju już powoli się kończą. Zarabiasz w danym kraju i wydajesz te pieniądze w danym kraju, a często jest ciężko coś odłożyć, mając na względzie powroty do domu i do rodziny, więc przed rzuceniem swojego całego życia w Polsce trzeba pomyśleć 500 razy, co mnie będzie trzymało w państwie, w którym zamierzam zamieszkać. Mnie przeraża azjatycka kultura pracy, więc raczej bym się nie posunęła do tego, żeby się wyprowadzić do jakiegokolwiek państwa w Azji, chociaż fakt faktem wiele z nich chciałabym zobaczyć, ale w formie wakacji.
Chyba żyjemy w innym świecie. Większość osób które znam i wyjechały do UK żyją na takim poziomie jaki u nas jest testowany powyżej normy. Można żyć w 3 pokojowym mieszkaniu z dzieckiem i partnerem, mieć samochód, wydawać pieniądze na przyjemności takie jak maszyny kuchenne), wyjeżdżać na wakacje i jeszcze odłożyć. W Polsce niestety tak nie ma dla większości mieszkańców
Nie da się zastąpić Polskiego jedzenia! Nigdy hehe. My jesteśmy w podróży już przez kolejne państwo Ameryki Południowej i także mówimy o tym w naszych filmach :) Co do przestrzeni to dużo racji :) W Bolwii także tak jest.
Super Film i pozdrawiamy serdecznie !
Szczerze? koszmar. Po Twoich wrażeniach stwierdzam że mieszkam w Raju. Ale szanuję wybór bo dzięki Twojemu kanałowi sporo się dowiedziałem.
Nie można przeliczac cen w jakimkolwiek kraju jeśli nie dodaje się przeliczenia ile się zarabia, bo jeśli ziemniaki kosztują 15zl przy dochodach 3 tys /mc, albo 15 zł przy dochodach 12 tys, to jednak jest różnica.
Bardzo przydatny filmik dla osób które zastanawiają się nad wyjazdem do Korei. Ja osobiście bardzo bym chciała wyjechać, ale mam dużą rodzinę którą bardzo kocham i nie wyobrażam sobie życia tak daleko od nich.
Po wakacjach idę dopiero do ósmej klasy i już myśle o moim marzeniu czyli zamieszkaniu za granicą (nie koniecznie na stałe a np na rok aby zobaczyć jak to jest lub dłużej) najpierw chciałam w USA i tam też pewnie pojadę, później Londyn następnie myślałam nad Japonią i teraz zainteresowała mnie Korea. Wymienione wady trochę mnie przeraziły ale filmik o zaletach zachęcił, lecz ciągle się boje czy w przyszłości dałabym radę finansowo i poradzić sobie za granicą, No i jeszcze język, bo chciałam się znacząc uczyć koreańskiego a nie jest on taki prosty. Mam jeszcze dużo czasu zanim zacznę i skończę liceum i studia. Bardzo chciałabym tam zamieszkać (jeszcze raz podkreślę że nie wiem czy na stałe, może na kilka lat albo rok) lecz się boje, a szczególnie że mogę trafić na kłopoty finansowe albo inne, No i że nie nauczę się języka😕.
To teraz czas na pozytywy życie w Korei
Świetny filmik. To jest właśnie super że jak robisz film o jakimś kontrowersyjnym bardziej temacie czy subiektywnym, to przedstawiasz go tak obiektywnie jak się da, nie angażując się w żadne spory ideologiczne. Także bardzo duży plus !
jesteś cudowna :* uwielbiam twoją szczerość :-)
Dziękuję. Dobrze że mówisz o tym .Pozdrawiam z Krakowa .🙋Bądźcie szczęśliwi. Czekam na następne filmiki .Oglądam z ciekawości bo pewnie jestem w wieku Twojego taty i już takie wyjazdy mnie nie dotyczą ale uwielbiam Ciebie i Twojego męża 💕
Musiałabym sie strasznie zakochać żeby tam zamieszkać i to na pewno nie na zawsze. Wszystkie punkty wymienione sa dla mnie mega nie do przyjęcia.Gdyby nie miłość to tez spierniczałabyś stamtąd pewnie wracając czasem na wakacje:-)
Jestem ci bardzo wdzięczna za ten filmik..Dużo myślę o przyszłości w ostatnim czasie i fakt że nie można wziąć sobie 15 dni urlopu albo że lot do Europy kosztuje za dużo spowodował że przeciwko mojemu marzeniowi, ja nie myślę że Studia w Korej były by dobrym pomysłem dla mnie jak nie mogę zobaczyć rodzinę raz w roku...Też słyszałam że sposób jak Zagraniczni są traktowani w Korei też ma być niezabardzo dobry..
Przy ostatnim punkcie bardzo się wzruszyłam...😪 Pięknie to odpowiedziałaś i Dziekuje za ten film❤️
U nas w kraju pracując w firmie ochroniarskiej wprowadzono przepis, że od każdej godziny odejmowane są 4 minuty, których nie wolno łączyć a które są bezpłatne. I tak jeżeli przepracowałeś 168 godzi to x4 min =672 min : 60 min = 11,2 godziny za które pracodawca nie płaci a przedstawiciel Państwowej Inspekcji Pracy będąc na kontroli nie był w stanie odpowiedzieć czy to jest zgodne z Kodeksem Pracy.
Uwielbiam Cię słuchac i oglądać 💓 Twoje filmiki są mega ciekawe! Pozdrowienia Pyrko z Poznania
Mieszkałem w Korei południowej przez 4 lata, pierwsze 3 miesięcy nie mogłem jeść koreańskiej jedzenia , często chorowałem i jeden Koreańczyk powiedział że nie chorować trzeba jeść koreański jedzenia. I z tego momentu zaczęłem jeść koreański jedzenia, i bardzo mocno polubiłem koreański jedzenia. I potem nigdy nie chorowałem. Jeżeli była by taka możliwość że można zostać w. Korei to ja zostałbym w Korei na zawsze. a standard życia i poziom rozwoju w Korei południowej jest znacznie wyższy niż w Europie!
Polecam wyjście nr 3 przy dongmyo station tam znajduje się masa second handow i rozmiary są bardzo zróżnicowane. Wiadomo trochę trzeba poszukać, ale dorwałam tam takie perełki! Polecam film o tym od Edward Avila :D
Edward^^ :D
Super film, dzięki!
Kochana jak ty działaj pięknie wyglądasz na filmiku 💞💞💖 pozdrawiam, bardzo ciekawy i fajny filmik
Ja kiedy przyleciałam do Korei byłam w szoku co tutaj takie pustki, bo byłam przygotowana na ogromne tłumy, a praktycznie ani razu nie czułam się przytłoczona ilością osób. Nie wiem z czego to wynika, bo byłam w największych miastach Korei, korzystałam z metra, pociągów, chodziłam po tych najpopularniejszych miejscach, a naprawdę nie zwróciłam uwagi na dużą ilość ludzi. Dla mnie największym minusem była pogoda, bo byłam w lecie, jednak dla mnie to kwestia przyzwyczajenia.
Aaa jejku jakie śliczne nowe intro! Bardzo mi się podoba ❤
Bardzo ciekawy filmik . Pozdrawiam z Londynu
Pracuję w Polsce w koreańskiej firmie- przyjechali do nas koreańczycy na workshop i strasznie się dziwili że w knajpie były do wzięcia przy wyjściu jabłka - za darmo każdy mógł sobie jedno wziąć. Musieliśmy długo tłumaczyć że tak tak można sobie jedno zabrać ze sobą. :)
Jako mieszkanka Poznania coraz bardziej doceniam to, że mogę wyjść nad jezioro Maltańskie, nad Rusałkę, do palmiarni, do ogrodów zoologicznych, pojeździć rowerem wzdłuż Warty czy wypić kawę z rogalem świętomarcińskim na Starym Rynku. Polska jest jednym z najlepiej rozwijających się krajów w Europie a ludziom żyje się coraz lepiej (widzę to jeżdżąc po Polsce). Parafrazując przysłowie powiem tak: wolę zjeść pyrkę z gzikiem i ślepe ryby ( rodzaj zupy), niż najlepsze przysmaki na obczyźnie. Docenia się to, gdy się przejdzie okres młodości. Dzięki takim wspaniałym osobom jak Pani można poznać kulturę i życie codzienne innych krajów. Dziękuję za filmy i wszystkiego najlepszego.
Jejku masz racje, że zawsze mimo wszystko trzeba znać minusy mieszkania/studiowania w danym kraju, dlatego uważam, że ten filmik był jak najbardziej przydatny. Nie nawiązując juz do filmiki mam pytanie czy bylabys w stanie nagrać kiedyś filmik o tym co Koreanki sadza o dziewczynach z Europy i Ameryki?
ogólnie lubie Twoje filmy i serdecznie i zdrówka dacie rade
W Niemczech i Szwajcarii też są bezpłatne przerwy jedno godzinne. Idzie sie przyzwyczaić :)
Urlop to dla mnie rzecz święta! Dlatego nigdy nie mogłabym pracować w Azji.
Zabieram się do oglądania 😍😍
ŻE CO?! Bagietka z czosnkiem polukrowana?!! Wiedziałam, że Koreańczycy mają specyficzne upodobania ale czy oni zwariowali do reszty.
Ale tak nawiązując do wymienionych przez Ciebie negatywów. Bardzo dobrze, że o nich mówisz. Ludzie (zwłaszcza ci młodzi co często mają mylne wyobrażenie na temat tego kraju) muszą zdać sobie sprawę, że Korea Południowa to nie raj na ziemi a miejsce takie jak inne, pełne zalet ale też i wad. Wyjazd za granicę zawsze wiąże się z ryzykiem i koniecznością podjęcia trudnych decyzji. Cieszę się, że robisz takie filmiki, które są pewnego rodzaju zimnym prysznicem.
A życie NIGDZIE nie jest łatwe, czy to w Korei, czy to w Polsce. Jak się nie ma poukładane w głowie, to nigdzie nie będzie się szczęśliwym. Takie jest moje zdanie
bardzo pouczający filmik!!
Cieszę się że uwzględniłaś także te minusy mieszkania za granicą, bo nie wszystko jest tak jak sobie wymarzymy, są to plusy i minusy, i zgadzam się z tobą że trzeba to bardzo dobrze przemyśleć, za nim się na to zdecydujemy, faktycznie jest tam bardzo drogo 😯, ale chyba zdrowsze jedzenie niż u nas, mniej mięsa a więcej warzyw i owoców morza, to mi się podoba 😊, chociaż przestrzeń mieszkalna to też problem, faktycznie jest troszkę minusów, ale myślę że tam gdzie czujemy się bardzo dobrze, nie stanowi to problemu, widzimy wtedy więcej plusów niż minusów. Dziękuję za przybliżenie nam tego pięknego kraju, te filmiki są super 👌 😊 pozdrawiam ciepło
👋🤗😊
Yeey czekałam💕💕
Za dużo Koreańczycy pracują , za mało mają urlopu. Nawet jeśli dużo zarabiają , to nie mają czasu na to , żeby te pieniądze fajnie wydać . Wolę ten polski luz i mniejsze bogactwo .
Bardzo fajne intro! Chociaż poprzednie również było super.
Kurcze, a u mnie 14 dni urlopu to na luzie. Warszawa. Jednorazowo
Jestem ciekawa, czy w Korei ryż jest tańszy od ziemniaków? Tak porównując ilość na obiad i cenę za to 100 g (co się bardziej opłaca)
Oczywiście, że jest tańszy ;D W Azji ryż jest podstawowym i chyba najtańszym produktem spożywczym, a ziemniaki... Jeżeli się nie mylę, są towarem importowanym, na pewno nie wchodzą w skład takiego standardowego koreańskiego posiłku. Pyra zresztą mówiła, że kupiła 5-6 ziemniaków za 20 złotych.
@@mrshmllw12 właśnie słyszałam ;) trochę mnie to przeraziło, ale zapomniałam że przecież ryż jest popularniejszy. A jeśli wiesz, to jakie owoce są najtańsze?
Ryż w Korei nie jest tani.
@@pyrawkorei Nie jest tani w porównaniu do polskiej ceny ryżu, czy w Korei są inne produkty bardziej podstawowe, tańsze? Co w takim razie stanowi taki najtańszy posiłek biednego koreańczyka? Zawsze myślałam, że właśnie bazą jest ryż 🤔
@@annapolska1921 a jest jakaś szansa na możliwośc przewiezienia jedzenia samolotem do korei? Czy nie ma?
Pamiętam jak kupiliśmy z żoną ubranko dla córki "na za rok", a jak przyszło to było "na teraz".
Interesujący i szczery film
z odcinka na odcinek coraz piękniejsza uwu💜
Uwielbiam😘😻
A ja to bym chciała filmik odnośnie chrześcijaństwa w Korei Płd. 😏😁
Największy minus to ludzie, którzy są WSZĘDZIE! Nie byłam wprawdzie w Korei ale we wszystkich filmikach z Korei widzę wszedzie pełno ludzi i to o każdej porze dnia i nocy. Za to w dramach puste, klimatyczne uliczki... Mi by bardzo przeszkadzało to, że nigdzie nie jest się samemu, plus mam taką lekką nazwijmy to kalustrofobią, więc mogłoby być ciężko w takich tłumach. Bardzo interesuje mnie kultura Korei, chciałabym spróbować też takiego prawdziwego koreańskiego jedzenia. Ogólnie bardzo bym chciała pojechać, zobaczyć, pozwiedzać ale raczej nie chciałabym tam mieszkać na stałe.
Pyro, a może zrobiłabyś filmik razem z Koreanką? Jestem ciekawa takiego duetu 😉
Czy koreańscy mężczyźni zwracają uwagę na skrajne wychudzenie niektórych dziewczyn, czy myślą: moją dziewczyna jest taka drobna, urocza...?
@@annapolska1921, miło mi to słyszeć. W takim razie moim pierwszym punktem zwiedzania będzie łaźnia. Tylko jak się przełamać...
@@annapolska1921 większość Koreanek jest ode mnie wyzsza i "większa"(grubość), więc nie wiem czy mam się cieszyć
@@annapolska1921 To brzmi jak ja :) mam 1.50m wzrostu i jak mówię, że mi się przytylo, to nikt mi nie wierzy
Anna Polska jakie brednie xddd
@Marta Niestety, Twój wywód językowy jest nieprawidłowy. Za bardzo przejęłaś się seksizmem. Forma "dziewczęta" ("dziewczę" używa się już rzadko) jest poprawna i nie ma znamion poniżania kogoś. Widocznie przyzwyczaiłaś się do innej "dziewczyny" i ją wolisz, ale wydaje mi się, że innym użytkownikom języka lepiej nie stawiać ograniczeń co do stosowania wyrazu "dziewczęta". Ono nie jest obraźliwe! Końcówka "-ę" (w l. mn. "-ęta") oznacza w języku polskim istoty niedorosłe, a takie są także wśród ludzi, a nie tylko wśród zwierząt. Czyż nie?
Mnie śmieszy (nie obraża i nie oburza), jeśli 40- czy 50-letnie kobiety mówią o sobie... dziewczyny.
Super filmik - bardzo fajnie, że wspominasz o problematyczności warunków pracy i odległości, bo nie każdy to wie :)
Te rozmiarowki chyba w sporej części Azji są( nie znam wszystkich, nie wiem), ale będąc w Indiach też kupowałam tuniki 'XXL' gdzie w Polsce XS/S 🤦♀️
Cześć! Witam w klubie, ja od 15 lat z koreańskim, Koreańczykami i Koreą na co dzień za Pan brat.
Dodam od siebie opinie, jako prawie 40 latka :) co o tym teraz myślę.
1. Do Korei warto pojechać jako student lub turysta (ten drugi wariant lepszy)
2. Nie ma sensu pracować w koreańskiej firmie, jeśli się z tym nie zgadzasz, to stracisz zdrowie i nerwy.
3. Wyjazd dla Polaka na wakacje do Korei z Polski jest bardzo kosztowny.
4. Czasy emigracji do Korei Południowej, pracy w koreańskiej firmie w Polsce lub Korei już mijają na szczęście. Podobnie jak z Chinami i Japonią.
5. Niestety fascynacja Koreą oraz chęć nauki języka przez Polaków się drastycznie zwiększył
6. Jedyne co wg mnie warto zrobić to pojechać tam na krótki wyjazd turystyczny.
7. Nauka koreańskiego obecnie nie ma już sensu z punktu widzenia zarobków w Polsce, czy pracy w Korei. Jest to nieopłacalne ani finansowo, ani ze względu na warunki pracy.
8. Doskonała elektronikę i gadżety kupisz też w Polsce z napisem Made in China lub Germany - brakuje translatorów elektronicznych, ale jest google i naver ;)
9. Sushi i jedzenie koreańskie jest obecne w Polsce (w Warszawie kosztuje tyle co obiad w Spinxie lub w miarę dobrej restauracji - ceny od 35 do 150 zł za obiad.
10. Korea jest bardzo zatłoczona i latem jest okropny smog.
11. Wynajem mieszkań w Korei to dosłownie lichwa :)
12. Aby posiadać wizę małżeńską musisz mieć na koncie kilkadziesiąt tysięcy złotych
13. Koreanki i Koreańczycy są mili dla obcokrajowców przeważnie, jednak są zbyt zajęci czasami, a część ze społeczeństwa jest zbyt zajęta robieniem kariery.
14. W Polsce Koreańczycy to w 95% pracownicy firm koreańskich i prywatni biznesmeni (cwaniacy i cwaniaczki) - unikać jak ognia
15. Jeśli ktoś Ciebie obrazi (Koreańczyk) olej to i idź swoją drogą. Większość Koreańczyków mieszkających w Polsce uczy się polskiego, i ma w dupie ludzi mówiących ich językiem (szczególnie Polaków, bo dla nich to już mocno podejrzliwe i cwaniackie, że ktoś rozumie to co on/ona do niego mówi)
16. Ostatnie - można wyjechać na parę miesięcy, ale jest to trudne (ze względu na zakwaterowanie i ogólnie koszty życia). jednak możliwe.
W Polsce obserwuję maniaków i manię na Koreę, Japonię i Chiny od dobrych 20 lat! Więc już wiele historii widziałem i przeżywałem.
Na szczęście dzięki takim kanałom i prowadzącym jak Pani Pyra ludzie przecierają oczy i pozbywają się złudzeń.
Zajmijcie się studiowaniem czegoś innego niż język np. automatyki, informatyki, czy elektroniki. Dzięki takim studiom szybciej wyjedziecie na Wschód, niż osoba, która zna tylko ich język.
pozdrawiam
Tomek
Tutaj w USA dlugosc urlopow moze doorowadzic do rozpaczy ...😢
Korea jest I tak przyjazna 😀
Jeśli chodzi o godziny pracy to np. w Uk jest identycznie. Przez dodatkowe dluzsze przerwy na lunch pracuje sie 9 godzin. Pracowałam w tym roku w Uk przez parę miesięcy i tak samo było to denerwujące. Zdecydowanie wolę 8 godzin pracy i późniejsze zjedzenie obiadu w domu niż wydłużone godziny pracy
W Polsce tez to powoli wchodzi, szczegolnie w wiekszych miedzynarodowych korporacjach - sama mam w umowie 8.5h pracy na dzien, z czego wlasnie to 30min to czas na lunch...
Mieszkam i pracuje w UK ponad rok i jeszcze nigdzie nie zauważyłam ani nie słyszałam o takiej przerwie w pracy
Pracuje I mieszkam w UK I pierwsze slysze o 9 godzinach pracy. Popularne jest 4-4 Czyli 4 dni po 12 godzin I 4 dni wolnego ale pierwsze slysze o 9 godzinach a jestem tu ladnych kilka lat
Justyna T. 9 godz pracy( w tym oczywiście już przerwy). Wydaje mi się, ze jest to jednak dosyć popularne zjawisko, ponieważ pracując w Uk też rok temu w innej firmie wyglądało to tak samo. Mam też znajomych którzy właśnie pracują po 9 godz(w tym przerwy)
@@julitachojnacka5693 Ja nie znam nikogo kto tak pracuje.Zazwyczaj 8 godzin w tym 30min platnej przerwy. Nie spotkalam sie zupelnie z 9 godzinna zmiana.
Czyli Korea to raj dla pracoholików ;)Z tymi rozmiarówkami to jest podobnie, jak w Polsce ubrania kupuje się u "Chińczyka" kupując tam to kupuję rozmiar XL, a tak to noszę rozmiar L
Odnoszę wrażenie że Japonia ma jeszcze większy kult pracy
Ciekawy odcinek
Dorzucę od siebie: radykalne ceny arbuzów! Wspomniałaś o wysokiej cenie owoców i warzyw, ale arbuzy są wręcz absurdalnie drogie. Brak dobrego chleba (poza kilkoma europejskimi piekarniami polecam Le Chien Blanc) i sera. Ok, o mogłabym długo. Faktem jest, że koreańskie jedzenie jest tak dobre, że nie brakuje mi tak bardzo innych rzeczy. Skostniały konserwatywny patriarchat. Może i mnie jako Europejki nie dotyczy, ale trudno patrzeć. Fakt, że sport nie wiąże się z potem. Mogłabym o tym napisać kilka stron ;). Z drugiej strony Koreańczycy są w doskonałej formie, co dobrze widać szczególnie w górach, kiedy się próbuje nadążyć za grupą starszych piechurów… To też minus, bo mi źle robi na ego.
Hmmm .... Ciekawe porównanie Polski do Korei...
Australia jest 3 x większa od całej Europy a ma tylko 25 mln ludności.
Pustka potworna, do której do dzisiaj mi jest się trudno przyswyczaić.
Owszem, Melbourne ma 3 mln ludności, Sydney 5 mln na dość sporym obszarze. Życie jest na wybrzeżach, cała Australia jest w zasadzie pusta.
Twoje analogie i spostrzeżenia sà bardzo ciekawe.
Pozdrawiam goràco.
Grace from Melbourne
Mam pytanko bo kocham akrobatykę i czy jest szkoła akrobatyczna lub sportowa? Albo coś w tym stylu? Bo chcę jechać do Korei bo kocham kpop bts kdramy i całą Koreę lecz także akrobatykę jest w korei szkoła która pomogła by mi w rozwoju moich talętów akrobatycznych? Pozdrawiam
No wiadomo..Pyra i bez ziemniaków?!!! To jak ty robisz pyry z gzikiem? To chyba jak twój maz przyjedzie na dłużej do Polski to się niźle zdziwi widząc nasze tanie( zwł w sezonie) owoce, warzywa, ba nawet mięso. Ludzie narzekają, ale tak naprawdę w Polsce ludzie nie jedzą ale wprost żrą mięcho. Ja akurat umiarkowanie, wolę ryby i warzywa. Ale bez mięsa nie wyrobiłabym. Teraz jest lato, upały to nażeram się pieknymi, wygrzanymi na słońcu kalafiorami z młodymi ziemniakami z koperkiem. Młoda kapusta z koperkiem fasolka szparagowa, czy wszelakie zupy z młodych warzyw. Owoce uwielbiam~~ Wiesz, że u nas teraz czereśnie są po 5 zł? za 1 kg?!!! Truskawki, wiśnie, agrest i moje ulubione czerwone porzeczki.
Te karykatury są świetne 😂❤️❤️
Uwielbiam Koreę, chce ja odwiedzić, ale na parę dni lub na miesiąc, w sensie nie na stałe, ponieważ brakowaloby mi mojej rodziny i przestrzeni
Wynika z tego że w Korei zormiarowka jest zawyżona czyli rozmiar wskazany przez producenta jest większy od rzeczywistego przykład xl podaje producent a to jest m
Kocham ❤
przez małą chwilę mieszkałam w Szanghaju i te punkty o których mówisz były dokładnie tymi samymi powodami przez które bardzo chciałam wracać do Polski. w Chinach etos pracy jest troszkę inny, ale i tak wiele rzeczy się pokrywa. pozdrowienia! :)
Od strony postprodukcyjnem, nie polecam robienia filmików, kiedy oświetlenie jest ustawione w ten sposób. Bardzo niekorzystnie w nim wyglądasz. Tak pisze na przyszłość, nie chce być złośliwa! Poza tym filmik, tematycznie strasznie mi się spodobał. Co do wad, byłam np. ja ich świadoma, natomiast dobrze, że go zrobiłaś, bo dużo osób nie jest świadomych tych, że rzeczy :D
Żyć aby tylko pracować🤦🏻♀️ Czyli oni praktycznie nie mogą podróżować , zwiedzać świata, wyjeżdżać do innego regionu na tydzień lub dłużej🙆To po co mi pieniądze i po co tam żyć skoro jesteśmy uwiązani
O dziwo , podróżują duzo.
A co Pani robi w Korei??
Jaki zawód??
Co sprowadziło do wyjazdu, z Polski??
Pyra ukończyła koreanistykę w Poznaniu
Pyra ukończyła koreanistykę w Poznaniu.Była na stypendium w Korei.