Piękny foxtrot w cudownej interpretacji. Obstawiał bym raczej Rengena :) Szukałem długo tej piosenki, dziękuję za jej publikację! Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję za mądrą anegdotkę, nie chciałem popsuć miłego nastroju. Niestety słowa zmieniają też znaczenie. Zrugałem nauczycielkę w szkole moich dzieci za promocję słowa "gay", argumenty wziąłem m.in. z piosenki "Daleka Droga do Tipperary", gdzie w pierwszych słowach śpiewamy "Up to mighty London / Came an Irishman one day / As the streets are paved with gold / Sure, everyone was gay". Przy współczesnej interpretacji tekstu piosenka nie miała by wprost sensu. ;-))
To słowo jest dobrym przykładem, jak lewactwo zawłaszcza nasz język, podkładając nowe znaczenia pod stare słowa. Chcą nasz Boży świat stworzyć od nowa, zaczynając od języka - zgodnie z marksistowską zasadą "Ruszymy z posad bryłę świata /dziś niczym-jutro wszystkim my". Zasmucające, jak niewielu ludzi (zwłaszcza na Zachodzie) dostrzega w tych "niewinnych" manipulacjach ohydne marksistowskie podłoże.
Bo ja wiem czy to tylko marksiści? Za Pliniem de Oliveirą powtórzę, że cała rewolucja ciągnąca się od szatańskiego "non serviam" zawłaszczała nasze symbole dla siebie. Choćby krzyż św. Piotra, z którego holenderska propaganda protestancka uczyniła znak antychrysta (w domyśle papieża), nawet w kulturze popularnej diabeł przedstawiany jest w czerwonym stroju papieskim (kardynalskim) z camauro na głowie. Greckie błogosławieństwo z palców złożonych w litery α i ω stało się w XX wieku "rogami diabła", itd... itd... Z drugiej strony określenie typu "perskie oko" odnosi się do praktyk sodomskich wśród muzułmanów, w Polsce kojarzono je z Turkami, stąd określenia "żyć po turecku", albo "Turek Turka w d... szturka" (XVII w.). Albo jak na dance macabre u bernardynów w Krakowie: "Sprośni Turcy, brzydcy Żydzi, iak się wami śmierć nie hydzi? Na żydowskie nie dba smrody, z dzikiemi skacze narody". Któż to wie, czemu w Polsce właśnie "perskie oko" to akurat zalotne mrugnięcie, a nie co innego? ;-)
No tak, gdyby sięgać do korzeni marksizmu, to oczywiście, na początku wszystkiego stoi dobrze znany od czasów Biblijnych zbuntowany pan z ogonem i kopytami, który strącony z nieba, spada "jak błyskawica". Tylko że powiedzieć dziś słowo Lucyfer takiej pańci (jakie widzieliśmy ostatnio na demonstracjach ZNP w Warszawie, rzeczywiście, "inteligentki" pełną paszczą) to ucieknie do pokoju nauczycielskiego i wezwie karetkę pogotowia psychiatrycznego. A nazwisko Marksa to jakoś by skojarzyła, ciężko bo ciężko, ale w końcu może by wykapowała swoją mózgownicą, czy jej resztkami, o co biega w tej gej-propagandzie.
Piękny foxtrot w cudownej interpretacji. Obstawiał bym raczej Rengena :) Szukałem długo tej piosenki, dziękuję za jej publikację! Pozdrawiam serdecznie!
Most delightful! Thank you for sharing rare gems like this!
Where do you find these?
Ehm... "Persian Wink" chyba, bo "Persian Eye" to chyba coś grubo niestosownego. ;-) [perskie oczko]
Dziękuję za mądrą anegdotkę, nie chciałem popsuć miłego nastroju. Niestety słowa zmieniają też znaczenie. Zrugałem nauczycielkę w szkole moich dzieci za promocję słowa "gay", argumenty wziąłem m.in. z piosenki "Daleka Droga do Tipperary", gdzie w pierwszych słowach śpiewamy "Up to mighty London / Came an Irishman one day / As the streets are paved with gold / Sure, everyone was gay". Przy współczesnej interpretacji tekstu piosenka nie miała by wprost sensu. ;-))
To słowo jest dobrym przykładem, jak lewactwo zawłaszcza nasz język, podkładając nowe znaczenia pod stare słowa. Chcą nasz Boży świat stworzyć od nowa, zaczynając od języka - zgodnie z marksistowską zasadą "Ruszymy z posad bryłę świata /dziś niczym-jutro wszystkim my". Zasmucające, jak niewielu ludzi (zwłaszcza na Zachodzie) dostrzega w tych "niewinnych" manipulacjach ohydne marksistowskie podłoże.
Bo ja wiem czy to tylko marksiści? Za Pliniem de Oliveirą powtórzę, że cała rewolucja ciągnąca się od szatańskiego "non serviam" zawłaszczała nasze symbole dla siebie. Choćby krzyż św. Piotra, z którego holenderska propaganda protestancka uczyniła znak antychrysta (w domyśle papieża), nawet w kulturze popularnej diabeł przedstawiany jest w czerwonym stroju papieskim (kardynalskim) z camauro na głowie. Greckie błogosławieństwo z palców złożonych w litery α i ω stało się w XX wieku "rogami diabła", itd... itd...
Z drugiej strony określenie typu "perskie oko" odnosi się do praktyk sodomskich wśród muzułmanów, w Polsce kojarzono je z Turkami, stąd określenia "żyć po turecku", albo "Turek Turka w d... szturka" (XVII w.). Albo jak na dance macabre u bernardynów w Krakowie:
"Sprośni Turcy, brzydcy Żydzi, iak się wami śmierć nie hydzi?
Na żydowskie nie dba smrody, z dzikiemi skacze narody". Któż to wie, czemu w Polsce właśnie "perskie oko" to akurat zalotne mrugnięcie, a nie co innego? ;-)
No tak, gdyby sięgać do korzeni marksizmu, to oczywiście, na początku wszystkiego stoi dobrze znany od czasów Biblijnych zbuntowany pan z ogonem i kopytami, który strącony z nieba, spada "jak błyskawica". Tylko że powiedzieć dziś słowo Lucyfer takiej pańci (jakie widzieliśmy ostatnio na demonstracjach ZNP w Warszawie, rzeczywiście, "inteligentki" pełną paszczą) to ucieknie do pokoju nauczycielskiego i wezwie karetkę pogotowia psychiatrycznego. A nazwisko Marksa to jakoś by skojarzyła, ciężko bo ciężko, ale w końcu może by wykapowała swoją mózgownicą, czy jej resztkami, o co biega w tej gej-propagandzie.
Dlatego jestem zwolennikiem publikowania wierszy Karola Marksa, żeby każda zetenpówa wiedziała co go jarało... albo co go teraz w kotle jara.