Mój Tata po zawale serca przez pół roku leżał w śpiączce wegetatywnej. Niestety, widok bliskiej osoby codziennie niknącej w oczach, w której nie dało się dostrzec żadnych przejawów świadomości i tożsamości, to nic dobrego. Ten stan zawieszenia był nie do wytrzymania, praktycznie nie było wyjścia z tej sytuacji, to była dosłownie śmierć za życia. Później, „normalna” śmierć Taty, poza byciem ogromną tragedią, była również ulgą. Ciężko oceniać zachowanie bliskich takiej chorej osoby, gdy samemu nigdy nie doświadczyło się tak dramatycznego zawieszenia, cierpienia i niepewności.
Współczuję :< Mój tata chorował przez 3 lata na nieuleczalne SLA, z dnia na dzień choroba postępowała. Szybko stał się niezdolny do samodzielnego funkcjonowania, a ostatnie prawie pół roku choroby nie kontaktował praktycznie wcale. Przez cały okres jego choroby, moja mama, ja i brat robiliśmy wszystko, by czuł się kochany i zaopiekowany. Już prawie 3 lata go nie ma. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, by zostawić kogoś, kogo kocham w sytuacji, kiedy jest całkowicie bezradny i potrzebuje mnie najbardziej... Nie chcę oceniać Ani przez pryzmat mojej własnej tragedii i mojej moralności, ale ciężko mi zrozumieć, że 2 lata po tym, jak się pogodziła ze stanem męża, poszła miłości szukać gdzieś indziej, gdzie w tym czasie jej mąż nie może od niej oczekiwać miłości :/
Zastanawia mnie zawsze, czy taka sytuacja nie jest dla rodziny jeszcze trudniejsza niż po prostu w jednej chwili kogoś stracić. Obie rzeczy są straszne, ale jak ktoś szybko odchodzi, chyba rodzinie łatwiej wrócić do równowagi psychicznej. Mam nadzieję, że swoją wypowiedzią nie sprawiam Ci bólu.
W życiu nie chciałbym skończyć jak trener Antończak. Nie nazwałbym tego "życiem" i wolałbym umrzeć niż być ciężarem dla rodziny, kiedy nie ma żadnej szansy na powrót do zdrowia.
No i chuj z twoją wolą, a znasz wolę trenera? żaden lekarz nie stwierdził śmierci mózgu i ma szansę na powrót bo kontaktuje ledwo ale jakoś. Poza tym przysięga małżeńska "w chorobie" więc niech siedzi kurwa w tym i się nim zajmuje a nie wymówek se szuka, jak jej jest tak ciężko to było się rozwieść
@@moyai7699 Dobrze, że ty znasz wolę trenera. Jak się polepsza? To, że zmieni wyraz twarzy jak się powie jego imię to nie jest dowód, że jest świadomy tylko, że słyszy dźwięk i ma odruch bezwarunkowy. Rodzina nie zaprzeczyła tego co mówiła Ania o stanie zdrowia a ten jest jednoznaczny. Możesz jeszcze powiedzieć czemu mówisz komuś jak ma żyć? Możesz napisać, że według Ciebie powinna zostać przy mężu ale to jest jedyne co możesz i powinieneś zrobić bo pisanie, że ma "siedzieć kurwa w tym" pokazuje jakim jesteś obrzydliwym człowiekiem.
Myślę, że sporym problemem jest niemożność lub niechęć postawienia się w cudzej sytuacji, zarówno jak i brak empatii. O tej sprawie dowiedziałam się dopiero z Pani materiału i przyznam, że kiedy usłyszałam początek, samo to ,, przyjaciel nawiązał relację z żoną chorego", to sama od razu oceniłam ich negatywnie. Mamy często taką skłonność do natychmiastowego oceniania, nie znając faktów, ani odczuć osób związanych z daną sytuacją. Nie jestem w stanie określić, jak bym się zachowała na miejscu tych ludzi, każdy ma inne zdanie w tej kwestii. Osobiście, gdybym straciła wolną świadomość i stała się jedynie żywym ciałem, nie chciałabym, aby mój partner pogrążył się w depresji do końca życia. Nieszczęśliwy rodzic to i nieszczęśliwe dzieci, nie wstałabym zza umysłowego grobu, żeby przeklnąć męża za próbę ułożenia sobie życia. Łatwo oceniać, kiedy samemu nie doznało się takiej straty. A nie wiem, czy stan wegetatywny nie jest i nawet gorszy od śmierci, przynajmniej w przypadku odczuć otoczenia. Widać, że rodzice wciąż żywią nadzieję na powrót do zdrowia syna, który ma nikłe szanse na to. Sami nie chcą, nie potrafią się z tym pogodzić i oczekują od innych tego samego. Romantyzowanie poświęcenia nie powinno mieć miejsca, to że ktoś przez 20 lat nie ma swojego życia i opiekuje się chorym nie jest piękne, ale przykre. To wymaga poświęcenia i siły, a osoby, które się tego podejmują są godne ogromnego podziwu. Myślę, że z podobnym hejtem (choć nie na taką skalę) mierzyliby się również, gdyby facet umarł. Rodzina byłaby zła, że z kimś się spotyka, otoczenie byłoby złe, że to dawny przyjaciel męża. Co do ironii użytej wobec stanu męża, to zabrzmiało źle i nie dziwię się, że wywołało większe oburzenie. Natomiast rozumiem, że nieodpowiednie komentarze mogły zostać wyzwolone pod wpływem nienawiści społeczeństwa. Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, ale zastanówmy się dwa, trzy, czy dwadzieścia razy, zanim coś napiszemy. Bo mieliśmy już przypadki, kiedy ogólnokrajowy jad doprowadzał do tragedii i odbierania sobie życia przez ludzi, na których ta nienawiść spadła. Łatwo jest zostać pośrednim mordercą.
@@tomscave-px Dziękuję za merytoryczną i uprzejmą odpowiedź. Nie popieram zdrady, w swojej wypowiedzi skrytykowałam nienawiść w internecie (Twój komentarz to idealny przykład, a i oczywiście anonimowe konto, przecież pod swoim nazwiskiem byś nie był taki odważny w słowach). Co do wypowiedzi wziętej w cudzysłowie, nie rozumiem dlaczego tak Ciebie oburzyła. Wyrażam pogląd, że najpierw powinno się postawić w sytuacji drugiej osoby, a później ewentualnie ocenić. Nie narzucam obrony, ani koniecznego pozytywnego odbioru każdej sytuacji, nakłaniam do szerszej perspektywy spojrzenia na tę sprawę. Jeśli już bym się miała odnieść się do tych uroczych życzeń od Ciebie, to mogę życzyć Ci, aby udało Ci się osiągnąć szczęście w życiu albo znaleźć ciekawe zajęcie. Domyślam się, że nie posiadasz ani jednego, ani drugiego, skoro wylewasz tyle jadu na RUclips.
@@tomscave-px O wow, sprawdziłam jeszcze Twój profil i widzę, że zostawiłeś inne, dość sugestywne komentarze pod tym materiałem. Wynika z nich, że widzisz we wszystkich kobietach (a jest ich dość sporo na świecie) skłonność do zdrady. Przykro mi, że cię skrzywdzono, ale RUclips to nieodpowiednie miejsce na przerabianie traum, spróbuj może spotkać się z psychologiem, o ile to możliwe. Mam nadzieję, że uda Ci się pozbierać oraz ponownie nawiązując do Twojej kultury wypowiedzi - przestaniesz używać wulgaryzmów.
@@tomscave-px Dalej nie czytasz ze zrozumieniem. Widzę, że Ci nie pomogę i nawet moje mówienie wprost, że nie popieram zdrady, odczytasz odwrotnie. Dyskusja ta do niczego nie prowadzi, dlatego ten komentarz jest moim ostatnim, nie zdziwię się, jak i tutaj zarzucisz mi manipulację, w końcu jestem kobietą😆 Życzę miłego dnia
To moim zdaniem jest jedna z tych sytuacji, w której większość z nas, twierdzi, że wie, jak by się zachowała, dopóki faktycznie coś takiego się nie wydarzy. Ja sobie dawno temu uświadomiłem, że są sytuacje tak trudne, że możemy mieć w głowie jakiś obraz siebie, ale puki się w takej sytuacji nie znajdziemy, to nie mamy pojęcia jak byśmy się zachowali. A i możliwe, że niezależnie od podjętej decyzji i tak byśmy jej żałowali w jakimś stopniu
Cieszę się, że nagrałaś ten materiał. Czuję że jesteś jedną z nielicznych osób w internecie (z tych co kojarzę), które umieją opowiedzieć o tej sprawie z należytą delikatnością.
To wspaniałe, że w tak trudnej (i długotrwałej) sytuacji obok Pani Ani znalazł się przyjaciel oferujący pomoc i wsparcie, akceptujący ją, jej rodzinę i wszystkie przyległości. Nie dziwi mnie, że zmieniło się to w głębsze uczucie, współczuję natomiast, że w obliczu tak ogromnych komplikacji i emocji "muszą" się jeszcze tłumaczyć obcym ludziom 🤨
Gdyby to byłby ktokolwiek inny niż Szeliga to myślę że ludzie by tak nie reagowali. A tutaj typek zgrywał prawilniaka i miał krzywe akcje wcześniej więc nie budził i tak sympatii.
Ja nie jestem w stanie rozumieć tego, że osobę będąca w stanie wgetatywnym trzeba w Polsce trzymać przy "zyciu" za wszelką cenę. I bardzo się obawiam, ze np skończę w taki sposób po wypadku. I nie będzie możliwości żeby ktoś po prostu odłączył mnie od aparatury i pozwolił odejść. To trzyma w cierpieniu i osobę chorą i rodzinę. Po prostu chciałabym mieć wybór dla siebie i dla bliskich. Pogodzić się ze śmiercią i jakos dalej żyć
Piję lemoniadę i dochodzę do wniosku, że związek tych Państwa to ich sprawa i ewentualne ich najblizszych. Ale skoro chcą to omawiać publicznie, to zapewne koniecznosc wypowiedzenia się poczują ci którzy nie są w tej sytuacji. A pan Szeliga, jak dla mnie, to im więcej mówi to bardzej traci przy blizszym poznaniu. Jednak jedno jest pewne trudno iść przez zycie samotnie.
wszystko byłoby do przejścia w nternecie gdyby nie podejście szeligi który mowil ze trener jest dla niego jak ojciec jest ważny (potem zaprzeczał) a jednak wybrał jego żone na partnerke. Ruchy Szeligi i Pani A. są po prostu turbo debilne i to denerwuje internet.
Moja ciocia miała taką sytuacje ze swoją mamą, mama cioci lat 80 wracała z mężem od cioci i w samochodzie dostała zawału albo udaru nie jestem pewna i tata cioci szybko pojechał na pogotowie i właśnie jakoś odratowali mamę ale niestety mózg już nie funkcjonował, ciało funkcjonowało ale też pod respiratorem i to była już tak jakby pusta skorupa to ciało żyło ale tej osoby już w nim nie było to było tak ciężkie do przeżycia, bo przez właśnie pare miesięcy wszyscy byli w takim zawieszeniu co robić, bo szanse na to, że mama się obudzi były praktycznie zerowe, bo mózg już nie funkcjonował. Ciocia później mówiła, że ta sytuacja była gorsza niż śmierć późniejsza mamy, bo człowiek codziennie patrzył na ciało , w którym już nie było tej osoby i miał tego świadomość, a jednocześnie ta osoba była i nie można było się z nią pożegnać i zacząć tego procesu żałoby. Pani Ania jest wciąż młodą kobietą ma małe dzieci i czy ona ma teraz być do końca życia sama? Wydaje mi się, że ludziom bardzo łatwo idzie ocenianie sytuacji, w których sami nigdy się nie znaleźli, a prawda jest taka, że nigdy nie wiemy jakbyśmy się zachowali w danej sytuacji dopóki taka nam się nie przytrafi.
Tak jak moja mama która się zajmowała rodzicami. I rodzice powoli gaśli. Dziadziu miał demencję a miesiąc po jego śmierci odeszła też babcia. To było dla wszystkich ciężkie a dla mamy szczególnie bo patrzyła jak rodzice odchodzą. Że ciało jeszcze jest ale to "nie ci sami ludzie". Dla mnie ocenianie kogoś kto jest w takiej sytuacji jak się samemu nie przeżyło.
DelikatnoLoszko, bardzo dziękuję Ci za ten materiał. Podziwiam Twoje wyczucie, empatię, delikatność i dobór słów w tak trudnym temacie. Gdyby na świecie było więcej takich ludzi, byłby piękniejszy. Cudownie, że dzielisz się swoją pozytywną energią, zrozumieniem i ogromną empatią z innymi, tym samym wpływając w dobry sposób na oglądających. Twoje materiały naprostowały mnie na "dobrą drogę" (tj. drogę zrozumienia, życzliwości i empatii wobec innych) i utwierdziły w przekonaniu, że to prawdziwa siła w człowieku. Trzymaj tak dalej!
A wystarczyło zachować się jak dojrzali, dorośli ludzie i powiedzieć ,,Wiemy jak wygląda sytuacja, ale to wszystko nas do siebie zbliżyło i tak wyszło. Było mi ciężko jako matce, on mi pomagał, coś poczułam, męża nadal kocham jako męża, ale muszę ruszyc do przodu, a z nim mam okazję. Nie oczekujemy popierania naszej decyzji, ale uszanowania jej, tak w życiu bywa'' i zachowywanie się odpowiednio i z klasą, a nie pokazywanie się razem publicznie, robienie głupawych streamów, etc.,a później dziwienie się ,,Ale dlaczego wy się czepiacie''. Wszystko co mogli zrobić źle to zrobili źle: - pajacowanie - wypieranie się - przeinaczanie faktów na temat zdrowia na swoją korzyść - odcięcie się od problemu
Ale dlaczego? Dlaczego przemocowe ludzie mają prawo decydować o tym jak sobie ktoś życie układa. Ja nie rozumiem. Ktoś może sobie żyć po swojemu i nie powinien się tłumaczyć jeśli nie chce.
@@martaewagalek Obejrzyj jeszcze raz film albo drugi raz przeczytaj komentarz, bo chyba nie zrozumiałaś, że ludzie nie mają problemu z ich związkiem tylko podejściem do sprawy. Nie widzisz nic złego w olaniu chorego męża, żartowaniu z niego na streamie albo wypierania się znajomości z kimś o kim mówiło się, że jest dla nas jak ojciec?
Boże, film nt. tego jak freakfighty wpływają na psychikę byłby złoty. Super byłoby nawet przeprowadzic w nim jakis wywiad np. z Sheeyą, która ostatnio w filmiku powiedziałaby chociaż jak robienie wagi do walki odbijało sie na niej. Myślę, że to byłoby mega ciekawe
czy mogłabyś zrobić filmik na temat asexualności, aromantyzmu i niebinarności? dla mnie osobiście ważne są dwa pierwsze, są trudne i dotyczą mnie bezpośrednio. wiem z jakimi problemami borykam się ja, a koncepcja uświadamiania ludzi co to jest i jak na to reagować wydaje mi się bardzo potrzebna
@@martanowak206 twój komentarz właśnie udowadnia, że poruszanie tych tematów jest bardzo potrzebne, bo to wcale nie są "zaburzenia", choć wiele osób mylnie tak uważa Ps. jeżeli mi odpiszesz i będziesz się wykłucać zamiast zrobić research na ten temat i się doedukować, to raczej nie zamierzam na to odpowiadać, bo szkoda mi energii
Jak zawsze stara dobra szkoła oceniania na podstawie 1/100 całego obrazka podlana swoimi własnymi przekonaniami, traumami i domysłami opakowana w pudełko z etykietką "tak to naprawdę jest". Szkoda mi ludzi którzy są w tej sytuacji bo stali sie rozrywką dla tłumów które wchodzą im z butami do życia i próbują pisać im scenariusz życia podczas gdy pewnie Szeliga by im zaczął mówić jak mają żyć to by się oburzyli. Myślę że faktycznie powinni zrobić sobie przerwę od internetu dla własnego zdrowia i przygotować się na to że ten temat bedzie wracał do nich cholernie długo jak bumerang i nauczyć się to odcinać od siebie i nie reagować na to. Fajny materiał :) A dla reszty ludzików życzenia większej empatii i troche szerszego pozapudełkowego myślenia i patrzenia na sytuacje z życia bardzo bardzo szczegółowo i branie pod uwagę wielu różnych możliwości. Bo swiat czarnobiały nie jest. Papatki!
Może jakiś materiał o psychologii Sportu? Mnie ciekawi jak nasi piłkarze grając dobrze w zagranicznych klubach nie mogą przenieść tego na reprezentacje. Opisują to jakieś mechanizmy psychologiczne bo mi się to w głowie nie mieści. 😅
Szczerze? Cholernie kocham moją żonę i gdybym skończył np. tak jak pan trener (nie ma ratunku, etc.), to chciałbym, żeby znalazła kogoś innego kto zapewni jej bezpieczeństwo i z kim będzie w stanie ułożyć sobie życie na nowo.
@@vilian8724 Ona pewnie nie, chociaż różne ludzie mają mechanizmy radzenia sobie z trudnymi sytuacjami i emocjami - na przykład żarty o samobójstwie kiedy się je na serio rozważa.
@@Owsikowy No to teraz sobie wyobraź, że jej dzieci trafiają przez przypadek na filmik mamy, która śmieje się ze stanu ich ojca. Jak im się wytłumaczy?. Wiem jak działa mechanizm obronny, jednak nie ma tutaj mowy o na tyle silnym mechanizmie obronnym, aby nie było się świadomym tego, co się mówi. Pozdrawiam ☺️
Co prawda miłość nie wybiera a najważniejsze jest w takiej sytuacji dobro dzieci i przede wszystkim też zdrowie psychiczne tej kobiety która straciła w tym wszystkim męża oraz kupę czasu, energii która powinna być przeznaczona dla dzieci Nie wiadomo nawet czy jeśli po iluś latach jak się wybudzi ten facet nie będzie innym człowiekiem spustoszenie jakie się zadziało w mózgu jest ogromne więc samo wybudzenie będzie cudem nie dziwię się że postanowiła ta kobieta ułożyć sobie życie z kimś innym
Miłość nie wybiera ale można się rozwieść a nie się kurwić na boku, mąż nadal jest i żyje, ŻADEN lekarz nie stwierdził śmierci mózgu, nawet polepsza się jego sytuacja i kontaktuje ledwo ale kontaktuje. I co a może się wybudzi jako on i co wtedy? "ojejku przepraszam ja nie wiedzialama tak trudno miałam mee" żałosne to jest kurwa
Dobrze że udaje mi się unikać tych wylewów internetowego szamba i gdyby nie ten film niewiedział bym nawet że tacy ludzie istnieją. Życze wam wszystkim żeby i was to omijało bo wtedy wszystkim żyło by się lepiej
To jedna z tych sytuacji gdzie wszyscy coś zrobili źle i nikt nie ma racji, witamy w odcieniach szarości życia. Anyway jeśli przed wejściem w następny związek wykazali by, że nie ma szans na wyjście ze stanu wegetatywnego trenera, może odbiór całej sprawy byłby trochę inny. Można było to lepiej rozegrać, ale nie każdy odczuwający silne emocje jest w stanie rozegrać cokolwiek. Nie wiem jak sam bym się zachował w takiej sytuacji, jeśli wiesz że osoba z tego nie wyjdzie, efektywnie jest to jak śmierć osoby, a dwa lata to sporo czasu na to żeby przez to przejść i związać się na nowo, ale to też sprawa indywidualna bo każdy przeżywa swoje życie na swój sposób. Tak czy tak, uważam że powinni lepiej kontrolować co wrzucają na media zamiast jedynie zatracać się w świeżo znalezionym szczęściu, ale takie rady po fakcie to sobie można... XD
Gdyby role były odwrócone, nikt nie miałby aż tak rozdmuchanych, ogromnych pretensji do męża, który szuka szczęścia u innej kobiety, podczas gdy jego żona leży w stanie wegetatywnym w szpitalu. Gość nie ma szans powrotu do zdrowia, więc ona ma jak najbardziej prawo do ułożenia sobie życia na nowo.
Mnie się wydaje, że gdyby oni po prostu byli razem, nie wywołaliby takiej burzy. Przecież to historia stara jak świat, że dwoje ludzi połączonych wspólnym cierpieniem w końcu się w sobie zakochują i chcą być ze sobą. (Jeśli ktoś nie wie, ile psychy potrzeba, żeby opiekować się tak obłożnie chorym bliskim, niech się lepiej nie wypowiada...). Ale oni zdecydowali się na uwiecznianie swojego związku jak gdyby nigdy nic, jakieś foty z całuskami na insta, filmiki jak zapierniczają 200km/h, szczęśliwa rodzinka, a że gdzieś tam w tle leży chory mąż, na którego zbierają pieniądze inni ludzie, szczerze zaangażowani w tę pomoc - to nic wielkiego. A kiedy zaczęli się usprawiedliwiać i to komentować - to wtedy wyszło jeszcze gorzej. Koniec końców uważam, że sobie sami są winni, że dostał im się opieprz, a że są głupi i tego nie rozumieją, to ich sprawa. Wszystkiego dobrego, oby zdrowie im dopisywało.
Nie zgodzę się do końca. Jeśli spojrzymy na to z dłuższej perspektywy czasu, to ta kobieta musiałaby nie wychodzić z szafy np. przez dwadzieścia lat, ponieważ jej mąż dalej jest w stanie wegetatywnym. Po jakim czasie byłoby ok dzielić się z innymi swoim poskładanym do kupy życiem? Czy można to jednoznacznie ocenić ii wskazać? Moim zdaniem nie.
Ale dlaczego im nie wolno? Dla mnie to jest straszne ze kobieta zajmuje się swoim mężem który jest w stanie wegetatywnym czyli jego świadomość leciała a zostało ciało i ktoś kto tego nie przeżył śmie oceniać co jej wolno a czego nie. To takie typowe. Kobieta to może ale po cichu. Nie wolno jej się chwalić swoim szczęściem. Bo po chrześcijańsku ma cierpieć i się martwiąc. Ma do śmierci trwać przy mężu i cierpieć.
Gdzie jest napisane, że czegoś im nie wolno i że rolą kobiety jest cierpienie? Niech żyje jak chce, ale ta konkretna sprawa była medialna i można było się spodziewać, że żona i ktoś, kto się podawał za "przyjaciela" nie zostaną tutaj pozytywnie odebrani. Sposób, w jaki zdecydowali się pokazać, że są razem (mówię tutaj o mediach społecznościowych, bo te rządzą się innymi prawami niż prawdziwe życie społeczne) nie był ani mądry, ani delikatny. Tyle. Argument o niedbaniu o zdanie innych ludzi byłby tutaj nietrafiony, bo po tym jak się sprawa rypła, to zaczęli się tłumaczyć po kanałach commentary, a więc musieli wiedzieć (albo do nich doszło), że to co robią i jak to pokazują w socjalach nie spodobało się masom. Stąd wzięło się moje przeświadczenie, że można sobie żyć po swojemu, ale dwa razy się zastanowić, co się wrzuca na insta. Ponieważ w komentarzu piszesz tylko o kobiecie, to na koniec dodam, że oczekiwania społeczeństwa wobec tej kobiety (jako żony wobec męża) to sprawa drugorzędna, bo najbardziej oberwało się "przyjacielowi". Brak lojalności tego drugiego zabolał ludzi najmocniej, w moim odczuciu. Z kolei ja piszę o "nich", bo oboje traktuję w tej sprawie jednako.
Ja planuję przekazać bliskim że jeśli byłabym w śpiączce bez szans na powrót do zdrowia, nawet jeśli mózg by działa ale już nigdy bym nie wróciła prawdziwa ja, tylko jakieś uszkodzone pozostałości, to mają pozwolić mi umrzeć, lub jeśli w przyszłości będzie taka możliwość w Cebulandii, to poddać eutanazji. Nie chce być niepotrzebnym problelem dla rodziny, w szczególności jeśli bym się wybudziła niepełnosprawna na umyśle. Skoro ja nie będę mogła żyć pełnią życia, robiąc to co lubię, to niech chociaż oni mogą. Do drugiej połówki też nie miałabym pretensji jeśli już tyle czasu bym była warzywem, a ta poszła by do kogoś innego. W końcu ta osoba mnie kochała za to kim jestem, a mnie by już tam nie było. Niepotrzebne krzywdzenie drugiej osby kazać jej na siłę być przy takiem człowieku i nie pozwalać na cieszenie się życiem, póki chodź jedno z nich jest zdrowe. Podstawą związku nie powinno być trzymanie kogoś przy sobie na siłę, a dbanie o wzajemne szczęście, a jeśli ktoś w związku go nie znajdzie lub straci je na zawsze, to nie ma sensu tego ciągnąć, zbędne krzywdzenie siebie nawzajem
Jeśli chodzi o moje zdanie, to uważam, że najpierw należałoby doprowadzić do rozwodu. Pani Ania powinna to zrobić, jakkolwiek. Nie wiem czy tak się da, ale na pewno są jakieś zapisy prawne, które to mogłyby umożliwić. Nie pierwsza taka sytuacja. A to Co robią teraz, pokazują się publicznie, grają w jakieś gry, urządzają lajwy..... - wszystko na minus.
Widzisz rozwód = podział majątku i rodzina męża na garbie, a tak ona może balować na koszt byłego ukochanego w stanie wegetatywnym z nowym bad boyem :)
@@kardanon1549 Nikt nie stwierdził śmierci mózgu, trener kontaktuje ledwo ale kontaktuje, i się polepsza jego stan więc przestań pierdolić ty jak i reszta że trener to w sumie już to trup i nie ma sensu dalej siedzieć przy nim
Sprawa jest i prosta i trudna - prosta, bo gościa już nie ma, on jest tylko skorupa na tym świecie, ale ducha tam nie ma i nie będzie, uszkodzenie mózgu takie jak tam jest nie rokuje powrotu do zdrowia i przytomności. On pewnego dnia się nie obudzi rano i nie zażąda browara i czipsów. Jeśli gość miał trochę zdrowia to taki stan może potrwać lata - jeszcze. A kobieta w takiej sytuacji ani zona ani wdowa. Ni pies nie wydra, coś na kształt świdra. Ma prawo sobie życie powoli na nowo układać. Trudna - bo to jednak trochę nie halo, przynajmniej dla ogółu, czyli ogólnej ludożerki coś takiego zaakceptować. optymalnie jest, jeśli taki romans pozostaje niekoniecznie upubliczniany. wiem - trochę hipokryzja, ale lepiej w tej sytuacji nie pchać się na afisz. Z trzeciej strony - jeśli dobrze zajmuje się tym mężem, nie leży brudny, z odleżynami, tylko jest odpowiednio zaopiekowany, to nie powinna mieć już żadnych wyrzutów sumienia - ma prawo mieć kogoś dla siebie. I tego się trzymajmy
Czy jest to moralne czy nie - nie mnie oceniać. Ale zgadzam się z tym, że każdy człowiek ma swoją granicę wytrzymałości po której pęka i jak czegoś nie zmieni, nie odwróci myśli to albo zwariuje albo strzeli se w łeb. Bardzo szanuję instytucję małżeństwa, ale życie mi pokazało, że nic nie jest czarnobiałe .. pewnego dnia zastanawiałam się co jest mniejszym grzechem: rozwód czy samobójstwo (facet który przed ślubem był miłym kolesiem z sąsiedztwa zamienił się w agresywnego potwora). Bardzo więc mnie dotknął tekst zarzucający ludziom hipokryzję: nikt nie jest w stanie wczuć się w skórę drugiej osoby w 100%. Jak mam być całkiem szczera to myślę, że żona tego trenera po prostu pękła, to nie jest nawet jakieś wielkie uczucie, ale zwyczajna droga ucieczki przed ześwirowaniem w sytuacji gdzie straciła najbliższą osobę, musi zajmować się sama dziećmi, sama je utrzymać, opinia publiczna wymaga od niej Bóg wie co, a rodzina bardziej ją napada i "żąda czegoś" niż jej pomaga...Ale też nawet nie wyobrażam sobie stracić ukochanej osoby.. U mnie w rodzinie to w ogóle jest tak, że najczęściej jak umiera jedno z małżonków zaraz umiera drugie.. Z drugiej strony nie jestem też do końca przekonana czy skoro mózg nie pracuje czy ten pan na serio należy jeszcze do tego świata (biologiem nie jestem ani doktorem, ale z tego co wiem "śmierć" serca da się odwrócić, innych bebeszków również, kończyn... ale nie mózgu - a przynajmniej nie na dłuższą metę, zaś osoby których mózg nie pracował parę chwil w kontrolowanych, operacyjnych warunkach - gdzie podkreślam - kontrolowanych - zwykle mają odczucia wrócenia "z zaświatów" - łącznie z rozmowami ze zmarłymi w tle, ale nie o tym tutaj). Proszę mi wybaczyć, ale myślę, że ona jest wdową... Co prawda powinna się wstrzymać, ale.. nie mnie ją osądzać...
dlatego ja na przyklad z moim partnerem kilka miesiecy temu omawialismy temat co by by było gdyby któreś z nas zapadlo w śpiączce i doszlismy do wniosku, ze po pewnym czasie obojebysmy chcieli zeby druga, "zdrowa" strona ułożyła sobie życie zamiast czekac w niewiedzy.. myślę że mimo ze to był ciężki temat, bardzo ciesze sie ze go omówiliśmy :DD gdybym zapadła w śpiączkę, leżałabym tak przez rok a szanse na moje wybudzenie byłeby nikłe, chciałabym aby moj partner na mnie nie czekał i nie stał w miejscu i zeby po prostu był szczęśliwy❤
Mnie śmieszy to podkreślanie „i ze cię nie opuszczę aż do śmierci” bo: -jest to taki symboliczny frazes, -rozwody kościelne(unieważnienie małżeństwa) dostaje się bardzo łatwo i np jak ktoś zachoruje na np. Schizofrenie, którą leczy to i tak współmałżonek może ten rozwód dostać, zresztą w tym przypadku prawdopodobnie bez problemu dostanie ona taki rozwód -gdy ta przysięga powstawała, to takich sytuacji jak stan wegetatywny nie było praktycznie, to były czasy gdzie ktoś od rany umierał bo nie potrafiono tego zaleczyć, a tutaj jest taka sytuacja gdzie na pytanie „czy on już umarł czy żyje” jest bardzo ciężko odpowiedzieć
Nowa przysięga powinna brzmieć: "i że cię nie opuszczę aż trafi mi się coś lepszego, albo będziesz miał wypadek i nie będę mogła żyć na twój koszt"... tylko trochę słabo to wygląda i ewentualne dzbany do poważnego związku mogłyby się spłoszyć, dlatego zostajemy przy starej wersji :)
@@radoslawg4960 Człowieku, temu facetowi obumiera mózg i nikt tej p. Annie już nie zwróci mężczyzny, za którego wyszła. Żaden lekarz tutaj nic nie wskóra, bo współczesna medycyna tkanki nerwowej, zwłaszcza tej najbardziej skomplikowanej - mózgowej po prostu po trwałym uszkodzeniu nie jest w stanie do końca zrehabilitować. Po takim wypadku jak ten nawet nie naprawią tego w 50%. Nie wymagajmy od młodej zdrowej kobiety, żeby poświęciła własne życie dla niego i też życie ich dzieci (chory i tak ma opiekę rodziny), które zasługują na ojca, który je wychowa i będzie uszczęśliwiał. Lepiej byś życzył nowej rodzinie jak najlepiej i szczęścia, bo tego im teraz trzeba i na to wszyscy zasługują. :))
Dlatego redpill ma racje - nie żeń się. A druga sprawa - KK unieważnia małżeństwa i wówczas gdy choroba była w dniu jego zawarcia, chory miał jej świadomość i te informację zataił. To nie jest tak że zachorujesz później i można zerwać przysięgę. To tak nie działa.
@@radoslawg4960 tak tak a później przychodzą statystki i się okazuje ze ludzie rozstają się najczęściej(statystki) : 80% bez orzekania o winie, 13% wina męża, 3% wina żony i 4% z winy obojga. „Według różnych źródeł, od 29% do 38% kobiet i od 39% do 52% mężczyzn w Polsce przyznaje się do zdrady.” Więc może przestańcie wymyślać że to kobiety są tylko złe i zawsze wina kobiety, bo statystka swoje mówi i jakimś cudem to mężczyźni częściej zdradzają i częściej z ich winy są rozwody.
Fajnie się pisze komentarze, gdy algorytm ukrywa połowę tych które są niewygodne dla jedynie słusznej ideologii. Jeśli ktoś chce wiedzieć dlaczego kobiety doprowadziły do ruiny instytucję małżeństwa i rynek matrymonialny to Pani Hanna Davis doskonale to tłumaczy na kanale "Pearl".
Abstrahując od prostego faktu, że facet nie jest rekinem intelektu i więcej białka ma w bicku niż mózgu. Nie mogę potępić kobiety, która nie chce dać się zakopać z dziećmi w rodzinnym grobowcu, na resztę życia, razem z ciałem o martwym mózgu.
@@johnwejn9181 zacznijmy od tego, że jakby była większa szansa na powrót do chociaż częściowej sprawności, to może i reakcja była inna. Jest ogromna szansa, że facet do końca życia będzie nieświadomym warzywem. Co innego jak dla mnie "choroba", gdy druga strona jest świadoma, bądź częściowo świadoma, ale na przykład nie pamięta, a co innego, jak nawet Ci nie odpowie, gdy ją o coś zapytasz. On prawdopodobnie nigdy już nie wstanie z wózka i nie będzie myślał jak normalny człowiek. Nie dziwota więc, że postanowiła ułożyć sobie życie, tym bardziej, że ma małe dzieci, które różnie odczuwają taką "stratę" rodzica.
@@johnwejn9181 Ale skoro jego mózg umiera i nie ma świadomości to tak naprawdę dotrzymała przysięgi. Była z nim w zdrowiu i w chorobie aż do śmierci bo w tym stanie to zostało tylko ciało a osoba do której należało dawno już odeszła i nie wróci bo sory memory ale mózg nie jest organem zdolnym do regeneracji i jak zacznie się degradować to jest tylko gorzej. Więc twój argument jest o kant D.
@@johnwejn9181 I w sumie nie wiem, może Ty byś chciał, żeby Twoja kobieta nawet w takiej sytuacji z Tobą została, ale ja bym wolała, żeby mój chłopak, gdyby mnie coś takeigo spotkało, ułożył sobie życie na nowo i był szczęśliwy, bo na to zasługuje.
Jak mówił klasyk-nie oceniajcie, a nie będziecie ocenieni. Drugi klasyk-jeśli są szczęśliwi, to chooy z nimi. Osobiście gdybym to ja była w stanie wegetatywnym, czyli warzywem, z którego nic nie będzie, to chciałabym żeby mój mąż żył dalej, a nawet założył nową rodzinę. Show must go on. Ba, nawet nie miałabym nic przeciw eutanazji, bo co to za życie. Pracując w szpitalu dosyć się napatrzyłam na ludzi po wylewach, którzy co prawda kontaktowali, ale nie potrafili ruszyć ręką ani samodzielnie jeść, a rodzina utrzymywała ich przy życiu żeby uciszyć sumienie, albo "bo co ludzie powiedzą".
Nie oceniam. Sytuację mialem podobna, ale ludzie którzy nie potrafią spojrzeć z perspektywy drugiej osoby nigdy nie zrozumie i pojdzie za stadem na lincz. Wczoraj z zona stuknęło 5 lat szczesliwego małżeństwa. Sytuacje sa rozne, nie nam oceniac.
Hej! Sorki, trochę nie na temat, ale super by było, jakbyś zanalizowała od strony psychologicznej postaci z Encanto. Szczególnie chodzi mi o Abuele, Mirabel, Luisę i Izabelę. Takie analizy w Twoim wykonaniu są fantastyczne! 😊👌
Okrutnie współczuję Pani Ani zmagania się z tak powszechnym w kulturze i społeczeństwie archetypem do bólu "wiernej żony". Od dziecka jesteśmy karmieni przekazami, z rodzaju wiernej Penelopy, co dwadzieścia lat czekała na powrót męża z Troi i męża nie zdradziła, cierpiętniczych wiernych matek i żon, które nigdy nie zasługują na jakiekolwiek przyjemności czy szczęście, ponieważ muszą być tymi partnerkami wiecznie cierpiącymi i poświęcającymi się. Na wsi jeżeli kobieta jest bita, to tak ma być, gdyż jako żona musi być wierna swojemu oprawcy, inaczej skazana jest na zhańbienie jako kobieta. To jest przerażające, że mamy XXI wiek i dalej mamy styczność z publicznym linczem kobiet z tak absurdalnego powodu jak chęć kontynuowania normalnego życia.
Ja pierdziele, jaka to jest trudna sytuacja. No poryczałam się(szczególnie przy wspomnieniu Pani Ani na temat dzieci przytulających się do jej nogi. Przecież one właśnie straciły ojca, a zostały w tym na kawał czasu bez matki.), nie miałam pojęcia o tym wcześniej. A ktoś wziął pod uwagę że np nieprzytomny mąż byłby wdzięczny gdyby przyjaciel zajął się jego żoną i dziećmi? Okej, rozumiem też argumenty za tym dlaczego to nie powinno mieć miejsca. Bycie osobą publiczną to jest jednak zarąbiście trudna rzecz, gdy jesteś w trudnym momencie, gdy targają Tobą sprzeczne emocje bo życie właśnie wywaliło się do góry nogami to napierają na Ciebie ludzie którzy naprawde nie mają pojęcia o wielu szczegółach i w tej prostocie swojej wiedzy oraz naiwności że to wszystko co wiedzieć potrzeba przepychają się między sobą, wylewają swoje żale. A Ty nie możesz uciec bo żyjesz z tego że ludzie Cie oglądają. Odrobina empatii i krztyna pokory. To chyba pierwsza taka drama w którą angażuje się emocjonalnie, ale tu też chodzi o życie i realne trudności.
Ta sytuacja mogłaby nie rozwinąć się do tego stopnia i "przejść bokiem", ale Szeliga to gość który sam wtyka sobie kija w szprychy i już wcześniej był średnio lubiany a ta sytuacja to tylko kulminacja jego aktualnych i przeszłych zachowań. Co do słów piosenki według mnie wersy "dałem ci wiarę, dałem ci spokój" też są istotne, gdyż trener Antończak była jedyną osobą która zdecydowała się trenować Szeligę, bo wszyscy inni w kraju mu odmówili.
Kiedy moja ciocia trafiła do szpitala po zatrzymaniu akcji serca lekarze mówili że zostanie już w stanie wgetatywnym. Cały proces rechabilitacji był trudny dla rodziny pod względem finansowym jak i psychicznym. Ciocia straciła dużą część wspomnień i nie pamiętała ani mnie ani mojego rodzeństwa. Po długiej rehabilitacji, która wciąż trwa funkcjonuje ona na poziomi osoby 13-14 letniej co jest wielkim sukcesem biorąc pod uwagę co mówili lekarze. Niestety po przez utrate wspomnień jest ona zupełnie inną osobą.
Po oglądnięciu tego filmu mam wrażenie, ze jeżeli kiedykolwiek miałabyś ochote zrobić analizę psychologiczną głównego bohatera z gry Silent Hill 2 - Jamesa Sunderlanda - to byłby hit. Co prawda internet jest pełen analiz tej postaci, ale serio jestem ciekawa zdania Psycholoszki.
Szczerze, wolałabym aby mój partner, gdybym była w takim stanie jak ten trener, był z bliską mi osobą. Nie chciałabym aby partner ciągle był załamany, a jeżeli byłby z inną bliską mi osobą to bym przynajmniej miała pewność, że jest z godną zaufania osobą ❤
Ja jakby nie oceniam ludzi, natomiast Szeli w delikatnej sprawie niestety po prostu za mocno się wypowiadał. Z perspektywy Ani, moim zdaniem, dobrze zrobiła, że znalazła sobie kogoś innego. Po pierwsze - bo może normalnie funkcjonować. Po drugie - będzie mogła dalej wychowywać i utrzymywać dzieci, bez mniejszych problemów. A wiadomo dla mamy najważniejsze są dzieci. Dziwie się pewnym reakcjom ludzi, ale może w większości przypadków to naleciałości kulturowe.
Pani Ania jest młoda, też takie umartwianie się i poświęcenie całego swojego życia dla osoby która prawdopodobnie nie ma szansy na wyzdrowienie niestety jest bez sensu, przeleciały by jej wszystkie dobre lata życia a na starość była by zgorzkniała. Równocześnie uważam, że ma dla kogo żyć - chociażby dla swoich dzieci którym na pewno chce zapewnić jakąś chociaż namiastkę normalnej rodziny z szczęśliwą mamą i nawet przyszywanym tatą. Nie wiemy też jakie podejście do tej sprawy miał jej mąż, o czym ze sobą rozmawiali, może mieli okazję wymienić poglądy.
Mechanizmy obronne nie są usprawiedliwiem, dopóki zachowuje się świadomość tego,co się robi. Anka uderzyła i w rodziców oraz siostre Rafała. A jakby się wytłumaczy dziecku, gdyby przez przypadek wypowiedż matki trafiłaby w jego ręce ?
Bo łatwo się ocenia. Bardzo łatwo. Kobieta wg ludzi powinna się poświęcać ,cierpieć do śmierci, nie ma prawa być szcześliwa. ... Ta sytuacja to poklosie podejscia do płci pięknej. Podobnie ludzie ocenią matkę ,ktora oddała dziecko do żłobka bo ratując zdrowie psychiczne, poszła do pracy. Albo mlodych ,ktorzy oddali rodzica do domu opieki. Nie wiesz jak ty postąpisz. Nie będziesz dobrym rodzicem ,partnerem ,kimkolwiek samemu bedac w rozsypce. Osobiście uwazam ,że żona trenera zrobiła dla siebie najlepiej jak mogla. Zapewnila sobie dobrostan psychiczny i wsparcie. Ruszyła do przodu. Dzieki decyzji o nowym związku jest w stanie efektywniej pomagać mężowi a dla dzieci być matką ktora potrafi być szczęśliwa. Ba, uwazam ,ze jej mąż jako kiedyś aktywny facet nie życzyłby swojej zonie by do śmierci przez kilkadziesiąt lat się nim opiekowała .Wolałby by byla szczesliwa.Na tym polega miłość
Nie podoba mi się to co zrobił Szeliga i "żona trenera". Ale to co robią ludzie "komentując" ich nie podoba mi się jeszcze bardziej. Stado ludzi uznało, że skoro Szeliga i zona "zrobili źle" to ich już nie obowiązują żadne zasady w komentowaniu. Stado anonimowych ludzi poczuło przyzwolenie na to, żeby mówić cokolwiek pod ich adresem, żeby pokazać, że rzekomo są lepsi od nich.
Mysle, ze niekulturalnym jest mielenie publicznie czyichs prywatnych spraw, ale bledem pani Ani oraz Szeligi bylo to, ze dali sie w to wciagnac I, ze nie wyznaczyli publice odpowiednich granic. Na prywatne pytania tego typu sie na lajwach nie odpowiada, chyba, ze chcieli zwrocic na siebie uwage. W tym wypadku, dostali Co chcieli.
17:08 Jest mały problem, ale gość żyje. Dlaczego go uśmiercasz? Poza tym jest świadomy, gdyż reaguje na bodźce. Research leży, i kwiczy w tym filmie...
Generalnie nie rozumiem po co ludzie komentują ich zachowanie/ wybory, nigdy nie wiemy jak się zachowamy w danej sytuacji. Łatwo oceniać, gorzej przeżywać takie trudne sytuacje.
Zdrada to zdrada. Tutaj żona zdradza męża gdy jest chory, czyli najgorsza zdrada. Nie ma czegoś takiego jak śmierć mózgu i życie ciała, jak ciało żyje to mózg też. Ta kobieta przysięgała miłość, wierność na dobre i na źle a nie tylko na dobre i że nie opuści go do śmierci. Ta kobieta z premedytacją złamała przysięgę małżeńską, nie opiekuje się mężem i go zdradza, rodzina powinna wynieść o rozwód z winy żony i odebranie jej połowy majątku i alimenty na męża
Mój Tata po zawale serca przez pół roku leżał w śpiączce wegetatywnej. Niestety, widok bliskiej osoby codziennie niknącej w oczach, w której nie dało się dostrzec żadnych przejawów świadomości i tożsamości, to nic dobrego. Ten stan zawieszenia był nie do wytrzymania, praktycznie nie było wyjścia z tej sytuacji, to była dosłownie śmierć za życia. Później, „normalna” śmierć Taty, poza byciem ogromną tragedią, była również ulgą. Ciężko oceniać zachowanie bliskich takiej chorej osoby, gdy samemu nigdy nie doświadczyło się tak dramatycznego zawieszenia, cierpienia i niepewności.
przynajmniej nie cierpi
Współczuję :<
Mój tata chorował przez 3 lata na nieuleczalne SLA, z dnia na dzień choroba postępowała. Szybko stał się niezdolny do samodzielnego funkcjonowania, a ostatnie prawie pół roku choroby nie kontaktował praktycznie wcale. Przez cały okres jego choroby, moja mama, ja i brat robiliśmy wszystko, by czuł się kochany i zaopiekowany. Już prawie 3 lata go nie ma. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, by zostawić kogoś, kogo kocham w sytuacji, kiedy jest całkowicie bezradny i potrzebuje mnie najbardziej...
Nie chcę oceniać Ani przez pryzmat mojej własnej tragedii i mojej moralności, ale ciężko mi zrozumieć, że 2 lata po tym, jak się pogodziła ze stanem męża, poszła miłości szukać gdzieś indziej, gdzie w tym czasie jej mąż nie może od niej oczekiwać miłości :/
Zastanawia mnie zawsze, czy taka sytuacja nie jest dla rodziny jeszcze trudniejsza niż po prostu w jednej chwili kogoś stracić. Obie rzeczy są straszne, ale jak ktoś szybko odchodzi, chyba rodzinie łatwiej wrócić do równowagi psychicznej.
Mam nadzieję, że swoją wypowiedzią nie sprawiam Ci bólu.
W życiu nie chciałbym skończyć jak trener Antończak. Nie nazwałbym tego "życiem" i wolałbym umrzeć niż być ciężarem dla rodziny, kiedy nie ma żadnej szansy na powrót do zdrowia.
Nikt by nie chciał być w takiej sytuacji, te wszystkie wydarzenia które go omijają są najbardziej przerażające i zatrważające
No i chuj z twoją wolą, a znasz wolę trenera? żaden lekarz nie stwierdził śmierci mózgu i ma szansę na powrót bo kontaktuje ledwo ale jakoś. Poza tym przysięga małżeńska "w chorobie" więc niech siedzi kurwa w tym i się nim zajmuje a nie wymówek se szuka, jak jej jest tak ciężko to było się rozwieść
@@moyai7699 dokładnie kurwa, po co przysięgała?
@@moyai7699 Dobrze, że ty znasz wolę trenera. Jak się polepsza? To, że zmieni wyraz twarzy jak się powie jego imię to nie jest dowód, że jest świadomy tylko, że słyszy dźwięk i ma odruch bezwarunkowy. Rodzina nie zaprzeczyła tego co mówiła Ania o stanie zdrowia a ten jest jednoznaczny.
Możesz jeszcze powiedzieć czemu mówisz komuś jak ma żyć? Możesz napisać, że według Ciebie powinna zostać przy mężu ale to jest jedyne co możesz i powinieneś zrobić bo pisanie, że ma "siedzieć kurwa w tym" pokazuje jakim jesteś obrzydliwym człowiekiem.
Nie! Teraz powinien przyjechać lekarz z U.S powinni gościa uruchomić i ich tym zniszczyć ...
Myślę, że sporym problemem jest niemożność lub niechęć postawienia się w cudzej sytuacji, zarówno jak i brak empatii. O tej sprawie dowiedziałam się dopiero z Pani materiału i przyznam, że kiedy usłyszałam początek, samo to ,, przyjaciel nawiązał relację z żoną chorego", to sama od razu oceniłam ich negatywnie. Mamy często taką skłonność do natychmiastowego oceniania, nie znając faktów, ani odczuć osób związanych z daną sytuacją. Nie jestem w stanie określić, jak bym się zachowała na miejscu tych ludzi, każdy ma inne zdanie w tej kwestii. Osobiście, gdybym straciła wolną świadomość i stała się jedynie żywym ciałem, nie chciałabym, aby mój partner pogrążył się w depresji do końca życia. Nieszczęśliwy rodzic to i nieszczęśliwe dzieci, nie wstałabym zza umysłowego grobu, żeby przeklnąć męża za próbę ułożenia sobie życia. Łatwo oceniać, kiedy samemu nie doznało się takiej straty.
A nie wiem, czy stan wegetatywny nie jest i nawet gorszy od śmierci, przynajmniej w przypadku odczuć otoczenia. Widać, że rodzice wciąż żywią nadzieję na powrót do zdrowia syna, który ma nikłe szanse na to. Sami nie chcą, nie potrafią się z tym pogodzić i oczekują od innych tego samego.
Romantyzowanie poświęcenia nie powinno mieć miejsca, to że ktoś przez 20 lat nie ma swojego życia i opiekuje się chorym nie jest piękne, ale przykre. To wymaga poświęcenia i siły, a osoby, które się tego podejmują są godne ogromnego podziwu.
Myślę, że z podobnym hejtem (choć nie na taką skalę) mierzyliby się również, gdyby facet umarł. Rodzina byłaby zła, że z kimś się spotyka, otoczenie byłoby złe, że to dawny przyjaciel męża.
Co do ironii użytej wobec stanu męża, to zabrzmiało źle i nie dziwię się, że wywołało większe oburzenie. Natomiast rozumiem, że nieodpowiednie komentarze mogły zostać wyzwolone pod wpływem nienawiści społeczeństwa.
Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, ale zastanówmy się dwa, trzy, czy dwadzieścia razy, zanim coś napiszemy. Bo mieliśmy już przypadki, kiedy ogólnokrajowy jad doprowadzał do tragedii i odbierania sobie życia przez ludzi, na których ta nienawiść spadła. Łatwo jest zostać pośrednim mordercą.
@@tomscave-px Dziękuję za merytoryczną i uprzejmą odpowiedź. Nie popieram zdrady, w swojej wypowiedzi skrytykowałam nienawiść w internecie (Twój komentarz to idealny przykład, a i oczywiście anonimowe konto, przecież pod swoim nazwiskiem byś nie był taki odważny w słowach). Co do wypowiedzi wziętej w cudzysłowie, nie rozumiem dlaczego tak Ciebie oburzyła. Wyrażam pogląd, że najpierw powinno się postawić w sytuacji drugiej osoby, a później ewentualnie ocenić. Nie narzucam obrony, ani koniecznego pozytywnego odbioru każdej sytuacji, nakłaniam do szerszej perspektywy spojrzenia na tę sprawę.
Jeśli już bym się miała odnieść się do tych uroczych życzeń od Ciebie, to mogę życzyć Ci, aby udało Ci się osiągnąć szczęście w życiu albo znaleźć ciekawe zajęcie. Domyślam się, że nie posiadasz ani jednego, ani drugiego, skoro wylewasz tyle jadu na RUclips.
@@tomscave-px O wow, sprawdziłam jeszcze Twój profil i widzę, że zostawiłeś inne, dość sugestywne komentarze pod tym materiałem. Wynika z nich, że widzisz we wszystkich kobietach (a jest ich dość sporo na świecie) skłonność do zdrady. Przykro mi, że cię skrzywdzono, ale RUclips to nieodpowiednie miejsce na przerabianie traum, spróbuj może spotkać się z psychologiem, o ile to możliwe. Mam nadzieję, że uda Ci się pozbierać oraz ponownie nawiązując do Twojej kultury wypowiedzi - przestaniesz używać wulgaryzmów.
@@tomscave-px Dalej nie czytasz ze zrozumieniem. Widzę, że Ci nie pomogę i nawet moje mówienie wprost, że nie popieram zdrady, odczytasz odwrotnie. Dyskusja ta do niczego nie prowadzi, dlatego ten komentarz jest moim ostatnim, nie zdziwię się, jak i tutaj zarzucisz mi manipulację, w końcu jestem kobietą😆
Życzę miłego dnia
@@tomscave-px kobiety coś takiego piszą, bo same by zdradziły. To nie jest seksizm 😁?
To moim zdaniem jest jedna z tych sytuacji, w której większość z nas, twierdzi, że wie, jak by się zachowała, dopóki faktycznie coś takiego się nie wydarzy. Ja sobie dawno temu uświadomiłem, że są sytuacje tak trudne, że możemy mieć w głowie jakiś obraz siebie, ale puki się w takej sytuacji nie znajdziemy, to nie mamy pojęcia jak byśmy się zachowali. A i możliwe, że niezależnie od podjętej decyzji i tak byśmy jej żałowali w jakimś stopniu
Cieszę się, że nagrałaś ten materiał. Czuję że jesteś jedną z nielicznych osób w internecie (z tych co kojarzę), które umieją opowiedzieć o tej sprawie z należytą delikatnością.
To wspaniałe, że w tak trudnej (i długotrwałej) sytuacji obok Pani Ani znalazł się przyjaciel oferujący pomoc i wsparcie, akceptujący ją, jej rodzinę i wszystkie przyległości. Nie dziwi mnie, że zmieniło się to w głębsze uczucie, współczuję natomiast, że w obliczu tak ogromnych komplikacji i emocji "muszą" się jeszcze tłumaczyć obcym ludziom 🤨
Upadek zasad normalne nie jest.
Psycholoszka też ominęła kilka ważnych kwestii w tej sprawie, pokazując się trochę ze stronniczej strony
@@tomscave-px
Każdy, kto zdradza tak powinien skończyć. Przede wszystkim jak już chciała, to powinna najpierw wziąć rozwód
Hej Ewa, może byś zrobiła filmik o amerykańskim serialu ’Idol’ i tym, jaki ten serial romantyzumie choroby psychiczne, traumy i nawet gw@łt?
Gdyby to byłby ktokolwiek inny niż Szeliga to myślę że ludzie by tak nie reagowali. A tutaj typek zgrywał prawilniaka i miał krzywe akcje wcześniej więc nie budził i tak sympatii.
właśnie o to chodzi zgrywanie prawilniaka
Siedzę se pod kocem, jem tort z wczoraj i oglądam YT. Więcej mi do szczęścia nie trzeba
Jeju jak to czytam to dupa mi się poci😅 u mnie są 33 stopnie, siedzenie pod kocem jest niemożliwe 🤣♥️
ja tam siedze pod kocem bo chora jestem
@@Polapinska_tv obyś szybko wyzdrowiała
dzieki
Miałeś/aś wczoraj urodziny? OMG matching
Ja nie jestem w stanie rozumieć tego, że osobę będąca w stanie wgetatywnym trzeba w Polsce trzymać przy "zyciu" za wszelką cenę. I bardzo się obawiam, ze np skończę w taki sposób po wypadku. I nie będzie możliwości żeby ktoś po prostu odłączył mnie od aparatury i pozwolił odejść. To trzyma w cierpieniu i osobę chorą i rodzinę. Po prostu chciałabym mieć wybór dla siebie i dla bliskich. Pogodzić się ze śmiercią i jakos dalej żyć
Dokladnie tymbardziej ze smierc to nieodzowna czesc naszego życia
Zawszę jak słyszę 'moje drogie loszki i loszkowie' to jestem tak miło połechany ^^
Piję lemoniadę i dochodzę do wniosku, że związek tych Państwa to ich sprawa i ewentualne ich najblizszych. Ale skoro chcą to omawiać publicznie, to zapewne koniecznosc wypowiedzenia się poczują ci którzy nie są w tej sytuacji. A pan Szeliga, jak dla mnie, to im więcej mówi to bardzej traci przy blizszym poznaniu. Jednak jedno jest pewne trudno iść przez zycie samotnie.
wszystko byłoby do przejścia w nternecie gdyby nie podejście szeligi który mowil ze trener jest dla niego jak ojciec jest ważny (potem zaprzeczał) a jednak wybrał jego żone na partnerke. Ruchy Szeligi i Pani A. są po prostu turbo debilne i to denerwuje internet.
Moja ciocia miała taką sytuacje ze swoją mamą, mama cioci lat 80 wracała z mężem od cioci i w samochodzie dostała zawału albo udaru nie jestem pewna i tata cioci szybko pojechał na pogotowie i właśnie jakoś odratowali mamę ale niestety mózg już nie funkcjonował, ciało funkcjonowało ale też pod respiratorem i to była już tak jakby pusta skorupa to ciało żyło ale tej osoby już w nim nie było to było tak ciężkie do przeżycia, bo przez właśnie pare miesięcy wszyscy byli w takim zawieszeniu co robić, bo szanse na to, że mama się obudzi były praktycznie zerowe, bo mózg już nie funkcjonował. Ciocia później mówiła, że ta sytuacja była gorsza niż śmierć późniejsza mamy, bo człowiek codziennie patrzył na ciało , w którym już nie było tej osoby i miał tego świadomość, a jednocześnie ta osoba była i nie można było się z nią pożegnać i zacząć tego procesu żałoby. Pani Ania jest wciąż młodą kobietą ma małe dzieci i czy ona ma teraz być do końca życia sama? Wydaje mi się, że ludziom bardzo łatwo idzie ocenianie sytuacji, w których sami nigdy się nie znaleźli, a prawda jest taka, że nigdy nie wiemy jakbyśmy się zachowali w danej sytuacji dopóki taka nam się nie przytrafi.
Tak jak moja mama która się zajmowała rodzicami. I rodzice powoli gaśli. Dziadziu miał demencję a miesiąc po jego śmierci odeszła też babcia. To było dla wszystkich ciężkie a dla mamy szczególnie bo patrzyła jak rodzice odchodzą. Że ciało jeszcze jest ale to "nie ci sami ludzie". Dla mnie ocenianie kogoś kto jest w takiej sytuacji jak się samemu nie przeżyło.
DelikatnoLoszko, bardzo dziękuję Ci za ten materiał. Podziwiam Twoje wyczucie, empatię, delikatność i dobór słów w tak trudnym temacie. Gdyby na świecie było więcej takich ludzi, byłby piękniejszy. Cudownie, że dzielisz się swoją pozytywną energią, zrozumieniem i ogromną empatią z innymi, tym samym wpływając w dobry sposób na oglądających. Twoje materiały naprostowały mnie na "dobrą drogę" (tj. drogę zrozumienia, życzliwości i empatii wobec innych) i utwierdziły w przekonaniu, że to prawdziwa siła w człowieku. Trzymaj tak dalej!
A wystarczyło zachować się jak dojrzali, dorośli ludzie i powiedzieć ,,Wiemy jak wygląda sytuacja, ale to wszystko nas do siebie zbliżyło i tak wyszło. Było mi ciężko jako matce, on mi pomagał, coś poczułam, męża nadal kocham jako męża, ale muszę ruszyc do przodu, a z nim mam okazję. Nie oczekujemy popierania naszej decyzji, ale uszanowania jej, tak w życiu bywa'' i zachowywanie się odpowiednio i z klasą, a nie pokazywanie się razem publicznie, robienie głupawych streamów, etc.,a później dziwienie się ,,Ale dlaczego wy się czepiacie''.
Wszystko co mogli zrobić źle to zrobili źle:
- pajacowanie
- wypieranie się
- przeinaczanie faktów na temat zdrowia na swoją korzyść
- odcięcie się od problemu
Ale dlaczego? Dlaczego przemocowe ludzie mają prawo decydować o tym jak sobie ktoś życie układa. Ja nie rozumiem. Ktoś może sobie żyć po swojemu i nie powinien się tłumaczyć jeśli nie chce.
@@martaewagalek Obejrzyj jeszcze raz film albo drugi raz przeczytaj komentarz, bo chyba nie zrozumiałaś, że ludzie nie mają problemu z ich związkiem tylko podejściem do sprawy.
Nie widzisz nic złego w olaniu chorego męża, żartowaniu z niego na streamie albo wypierania się znajomości z kimś o kim mówiło się, że jest dla nas jak ojciec?
Dokladnie takiego filmu na temat tej sprawy mi brakowalo, dziekuje za swietny material
Boże, film nt. tego jak freakfighty wpływają na psychikę byłby złoty. Super byłoby nawet przeprowadzic w nim jakis wywiad np. z Sheeyą, która ostatnio w filmiku powiedziałaby chociaż jak robienie wagi do walki odbijało sie na niej. Myślę, że to byłoby mega ciekawe
czy mogłabyś zrobić filmik na temat asexualności, aromantyzmu i niebinarności? dla mnie osobiście ważne są dwa pierwsze, są trudne i dotyczą mnie bezpośrednio. wiem z jakimi problemami borykam się ja, a koncepcja uświadamiania ludzi co to jest i jak na to reagować wydaje mi się bardzo potrzebna
popieram!
o przydałby się taki film
po co? i tak juz jest to zbyt naswietlone. ilez mozna pierniczyc o tych zaburzeniach?
@@martanowak206 twój komentarz właśnie udowadnia, że poruszanie tych tematów jest bardzo potrzebne, bo to wcale nie są "zaburzenia", choć wiele osób mylnie tak uważa
Ps. jeżeli mi odpiszesz i będziesz się wykłucać zamiast zrobić research na ten temat i się doedukować, to raczej nie zamierzam na to odpowiadać, bo szkoda mi energii
@@kreatywnynick4406 woke lewica atakuje xD wykłócać*, najpierw polski i podstawy czytania ze zrozumieniem a potem dyskusja nt zaburzen
Jak zawsze stara dobra szkoła oceniania na podstawie 1/100 całego obrazka podlana swoimi własnymi przekonaniami, traumami i domysłami opakowana w pudełko z etykietką "tak to naprawdę jest". Szkoda mi ludzi którzy są w tej sytuacji bo stali sie rozrywką dla tłumów które wchodzą im z butami do życia i próbują pisać im scenariusz życia podczas gdy pewnie Szeliga by im zaczął mówić jak mają żyć to by się oburzyli. Myślę że faktycznie powinni zrobić sobie przerwę od internetu dla własnego zdrowia i przygotować się na to że ten temat bedzie wracał do nich cholernie długo jak bumerang i nauczyć się to odcinać od siebie i nie reagować na to.
Fajny materiał :) A dla reszty ludzików życzenia większej empatii i troche szerszego pozapudełkowego myślenia i patrzenia na sytuacje z życia bardzo bardzo szczegółowo i branie pod uwagę wielu różnych możliwości. Bo swiat czarnobiały nie jest. Papatki!
Udanego dnia i ciepłej herbatki wszystkim❤😊
❤
🐽🫶🏼
Nareszcie. Jak tak można bez herbatki?!
EDIT: Psycholoszka to najlepszy skafander na toksyny zawarte we freak fightach
Może jakiś materiał o psychologii Sportu? Mnie ciekawi jak nasi piłkarze grając dobrze w zagranicznych klubach nie mogą przenieść tego na reprezentacje. Opisują to jakieś mechanizmy psychologiczne bo mi się to w głowie nie mieści. 😅
Szczerze? Cholernie kocham moją żonę i gdybym skończył np. tak jak pan trener (nie ma ratunku, etc.), to chciałbym, żeby znalazła kogoś innego kto zapewni jej bezpieczeństwo i z kim będzie w stanie ułożyć sobie życie na nowo.
Ale czy twoja żona śmiałby się z tego, że byłbyś w takim stanie?
Uderzając w ten sposób do twojej rodziny i być może też do dzieci, jeżeli macie?
@@vilian8724 Ona pewnie nie, chociaż różne ludzie mają mechanizmy radzenia sobie z trudnymi sytuacjami i emocjami - na przykład żarty o samobójstwie kiedy się je na serio rozważa.
@@Owsikowy
No to teraz sobie wyobraź, że jej dzieci trafiają przez przypadek na filmik mamy, która śmieje się ze stanu ich ojca.
Jak im się wytłumaczy?.
Wiem jak działa mechanizm obronny, jednak nie ma tutaj mowy o na tyle silnym mechanizmie obronnym, aby nie było się świadomym tego, co się mówi.
Pozdrawiam ☺️
@@vilian8724 Nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć postronnym. Pewnie taka osoba musiałaby się sporo nagimnastykować. Wszystkiego dobrego :)
@@Owsikowy
Dziękuje i wzajemnie :-)
Co prawda miłość nie wybiera a najważniejsze jest w takiej sytuacji dobro dzieci i przede wszystkim też zdrowie psychiczne tej kobiety która straciła w tym wszystkim męża oraz kupę czasu, energii która powinna być przeznaczona dla dzieci
Nie wiadomo nawet czy jeśli po iluś latach jak się wybudzi ten facet nie będzie innym człowiekiem spustoszenie jakie się zadziało w mózgu jest ogromne więc samo wybudzenie będzie cudem nie dziwię się że postanowiła ta kobieta ułożyć sobie życie z kimś innym
Żałosna jesteś z tym wywodem, zdradzała męża i śmiała się z jego stanu na filmikach. Zero i dno moralne
@@solemijo7860 wypowiadam się w kontekście tego co wiem a po za tym i tak jest to trudna sytuacja
Przecież jest silną, niezależną kobietą. Powinna utrzymać rodzinę 🤡
Miłość nie wybiera ale można się rozwieść a nie się kurwić na boku, mąż nadal jest i żyje, ŻADEN lekarz nie stwierdził śmierci mózgu, nawet polepsza się jego sytuacja i kontaktuje ledwo ale kontaktuje. I co a może się wybudzi jako on i co wtedy? "ojejku przepraszam ja nie wiedzialama tak trudno miałam mee" żałosne to jest kurwa
Uwielbiam za to niedziele ☺️☕️ Pozdrawiam niedzieloloszko!❤🎉
Brawo !! Mądre życiowe podejście do tematu. Dobry odcinek
Dobrze że udaje mi się unikać tych wylewów internetowego szamba i gdyby nie ten film niewiedział bym nawet że tacy ludzie istnieją.
Życze wam wszystkim żeby i was to omijało bo wtedy wszystkim żyło by się lepiej
dziękuję za świetny materiał
To jedna z tych sytuacji gdzie wszyscy coś zrobili źle i nikt nie ma racji, witamy w odcieniach szarości życia.
Anyway jeśli przed wejściem w następny związek wykazali by, że nie ma szans na wyjście ze stanu wegetatywnego trenera, może odbiór całej sprawy byłby trochę inny. Można było to lepiej rozegrać, ale nie każdy odczuwający silne emocje jest w stanie rozegrać cokolwiek.
Nie wiem jak sam bym się zachował w takiej sytuacji, jeśli wiesz że osoba z tego nie wyjdzie, efektywnie jest to jak śmierć osoby, a dwa lata to sporo czasu na to żeby przez to przejść i związać się na nowo, ale to też sprawa indywidualna bo każdy przeżywa swoje życie na swój sposób.
Tak czy tak, uważam że powinni lepiej kontrolować co wrzucają na media zamiast jedynie zatracać się w świeżo znalezionym szczęściu, ale takie rady po fakcie to sobie można... XD
czekalam na odcinek!!❤
🫶🏼🫶🏼🫶🏼🫶🏼
Gdyby role były odwrócone, nikt nie miałby aż tak rozdmuchanych, ogromnych pretensji do męża, który szuka szczęścia u innej kobiety, podczas gdy jego żona leży w stanie wegetatywnym w szpitalu. Gość nie ma szans powrotu do zdrowia, więc ona ma jak najbardziej prawo do ułożenia sobie życia na nowo.
Mnie się wydaje, że gdyby oni po prostu byli razem, nie wywołaliby takiej burzy. Przecież to historia stara jak świat, że dwoje ludzi połączonych wspólnym cierpieniem w końcu się w sobie zakochują i chcą być ze sobą. (Jeśli ktoś nie wie, ile psychy potrzeba, żeby opiekować się tak obłożnie chorym bliskim, niech się lepiej nie wypowiada...). Ale oni zdecydowali się na uwiecznianie swojego związku jak gdyby nigdy nic, jakieś foty z całuskami na insta, filmiki jak zapierniczają 200km/h, szczęśliwa rodzinka, a że gdzieś tam w tle leży chory mąż, na którego zbierają pieniądze inni ludzie, szczerze zaangażowani w tę pomoc - to nic wielkiego. A kiedy zaczęli się usprawiedliwiać i to komentować - to wtedy wyszło jeszcze gorzej. Koniec końców uważam, że sobie sami są winni, że dostał im się opieprz, a że są głupi i tego nie rozumieją, to ich sprawa. Wszystkiego dobrego, oby zdrowie im dopisywało.
Nie zgodzę się do końca. Jeśli spojrzymy na to z dłuższej perspektywy czasu, to ta kobieta musiałaby nie wychodzić z szafy np. przez dwadzieścia lat, ponieważ jej mąż dalej jest w stanie wegetatywnym. Po jakim czasie byłoby ok dzielić się z innymi swoim poskładanym do kupy życiem? Czy można to jednoznacznie ocenić ii wskazać? Moim zdaniem nie.
Ale dlaczego im nie wolno? Dla mnie to jest straszne ze kobieta zajmuje się swoim mężem który jest w stanie wegetatywnym czyli jego świadomość leciała a zostało ciało i ktoś kto tego nie przeżył śmie oceniać co jej wolno a czego nie. To takie typowe. Kobieta to może ale po cichu. Nie wolno jej się chwalić swoim szczęściem. Bo po chrześcijańsku ma cierpieć i się martwiąc. Ma do śmierci trwać przy mężu i cierpieć.
Gdzie jest napisane, że czegoś im nie wolno i że rolą kobiety jest cierpienie? Niech żyje jak chce, ale ta konkretna sprawa była medialna i można było się spodziewać, że żona i ktoś, kto się podawał za "przyjaciela" nie zostaną tutaj pozytywnie odebrani. Sposób, w jaki zdecydowali się pokazać, że są razem (mówię tutaj o mediach społecznościowych, bo te rządzą się innymi prawami niż prawdziwe życie społeczne) nie był ani mądry, ani delikatny. Tyle. Argument o niedbaniu o zdanie innych ludzi byłby tutaj nietrafiony, bo po tym jak się sprawa rypła, to zaczęli się tłumaczyć po kanałach commentary, a więc musieli wiedzieć (albo do nich doszło), że to co robią i jak to pokazują w socjalach nie spodobało się masom. Stąd wzięło się moje przeświadczenie, że można sobie żyć po swojemu, ale dwa razy się zastanowić, co się wrzuca na insta.
Ponieważ w komentarzu piszesz tylko o kobiecie, to na koniec dodam, że oczekiwania społeczeństwa wobec tej kobiety (jako żony wobec męża) to sprawa drugorzędna, bo najbardziej oberwało się "przyjacielowi". Brak lojalności tego drugiego zabolał ludzi najmocniej, w moim odczuciu. Z kolei ja piszę o "nich", bo oboje traktuję w tej sprawie jednako.
Ja planuję przekazać bliskim że jeśli byłabym w śpiączce bez szans na powrót do zdrowia, nawet jeśli mózg by działa ale już nigdy bym nie wróciła prawdziwa ja, tylko jakieś uszkodzone pozostałości, to mają pozwolić mi umrzeć, lub jeśli w przyszłości będzie taka możliwość w Cebulandii, to poddać eutanazji. Nie chce być niepotrzebnym problelem dla rodziny, w szczególności jeśli bym się wybudziła niepełnosprawna na umyśle. Skoro ja nie będę mogła żyć pełnią życia, robiąc to co lubię, to niech chociaż oni mogą. Do drugiej połówki też nie miałabym pretensji jeśli już tyle czasu bym była warzywem, a ta poszła by do kogoś innego. W końcu ta osoba mnie kochała za to kim jestem, a mnie by już tam nie było. Niepotrzebne krzywdzenie drugiej osby kazać jej na siłę być przy takiem człowieku i nie pozwalać na cieszenie się życiem, póki chodź jedno z nich jest zdrowe. Podstawą związku nie powinno być trzymanie kogoś przy sobie na siłę, a dbanie o wzajemne szczęście, a jeśli ktoś w związku go nie znajdzie lub straci je na zawsze, to nie ma sensu tego ciągnąć, zbędne krzywdzenie siebie nawzajem
Jeśli chodzi o moje zdanie, to uważam, że najpierw należałoby doprowadzić do rozwodu. Pani Ania powinna to zrobić, jakkolwiek. Nie wiem czy tak się da, ale na pewno są jakieś zapisy prawne, które to mogłyby umożliwić. Nie pierwsza taka sytuacja. A to Co robią teraz, pokazują się publicznie, grają w jakieś gry, urządzają lajwy..... - wszystko na minus.
Raczej się nie da właśnie, wg internetu to sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i sąd odmówiłby udzielenia rozwodu
no właśnie nie, wtedy to dopiero by ją zlinczowali
Widzisz rozwód = podział majątku i rodzina męża na garbie, a tak ona może balować na koszt byłego ukochanego w stanie wegetatywnym z nowym bad boyem :)
Powinna powinna. Każdy wie najlepiej co powinna 😂
@@DomiMala2Nala
Bo ona sama chyba nie wie, co powinna
STARE DOBRE Ru**anie XDD
w końcu ktoś prosto z mostu powiedział o co chodzi (nie tylko w tej sytuacji) 🖤
pani poleciała na pierwszego lepszego po tej traumatycznej sytuacji z mężem, nie zdziwie sie jak za poł roku max rozejdą się.
Jak wy wszystko wiecie. Kto z kim i dlaczego.
Sami jasnowidze.
Możecie mi wywróżyć czy ja się zakocham naprawdę czy tylko się porvcham
@@Wiedzma999 najpierw poruchasz potem ten kolega sie w tobie zakocha.
Idealny odcinek do kawusi w luźny dzień roboty
Miłość jest niestety towarem mocno deficytowym.
Ciężko kochać ciało kiedy wiesz, że jest puste.
@@kardanon1549 Nikt nie stwierdził śmierci mózgu, trener kontaktuje ledwo ale kontaktuje, i się polepsza jego stan więc przestań pierdolić ty jak i reszta że trener to w sumie już to trup i nie ma sensu dalej siedzieć przy nim
@@kardanon1549
Przecież on nie umarł
Ja przepraszam, wiem, że temat delikatny, ale... KITKUUUU! 🐈😻
Sprawa jest i prosta i trudna - prosta, bo gościa już nie ma, on jest tylko skorupa na tym świecie, ale ducha tam nie ma i nie będzie, uszkodzenie mózgu takie jak tam jest nie rokuje powrotu do zdrowia i przytomności. On pewnego dnia się nie obudzi rano i nie zażąda browara i czipsów. Jeśli gość miał trochę zdrowia to taki stan może potrwać lata - jeszcze. A kobieta w takiej sytuacji ani zona ani wdowa. Ni pies nie wydra, coś na kształt świdra. Ma prawo sobie życie powoli na nowo układać. Trudna - bo to jednak trochę nie halo, przynajmniej dla ogółu, czyli ogólnej ludożerki coś takiego zaakceptować. optymalnie jest, jeśli taki romans pozostaje niekoniecznie upubliczniany. wiem - trochę hipokryzja, ale lepiej w tej sytuacji nie pchać się na afisz. Z trzeciej strony - jeśli dobrze zajmuje się tym mężem, nie leży brudny, z odleżynami, tylko jest odpowiednio zaopiekowany, to nie powinna mieć już żadnych wyrzutów sumienia - ma prawo mieć kogoś dla siebie. I tego się trzymajmy
Słodki kitku 😻
Wiem że nie na temat ale Nemuś słodziak
Czy jest to moralne czy nie - nie mnie oceniać. Ale zgadzam się z tym, że każdy człowiek ma swoją granicę wytrzymałości po której pęka i jak czegoś nie zmieni, nie odwróci myśli to albo zwariuje albo strzeli se w łeb. Bardzo szanuję instytucję małżeństwa, ale życie mi pokazało, że nic nie jest czarnobiałe .. pewnego dnia zastanawiałam się co jest mniejszym grzechem: rozwód czy samobójstwo (facet który przed ślubem był miłym kolesiem z sąsiedztwa zamienił się w agresywnego potwora). Bardzo więc mnie dotknął tekst zarzucający ludziom hipokryzję: nikt nie jest w stanie wczuć się w skórę drugiej osoby w 100%. Jak mam być całkiem szczera to myślę, że żona tego trenera po prostu pękła, to nie jest nawet jakieś wielkie uczucie, ale zwyczajna droga ucieczki przed ześwirowaniem w sytuacji gdzie straciła najbliższą osobę, musi zajmować się sama dziećmi, sama je utrzymać, opinia publiczna wymaga od niej Bóg wie co, a rodzina bardziej ją napada i "żąda czegoś" niż jej pomaga...Ale też nawet nie wyobrażam sobie stracić ukochanej osoby.. U mnie w rodzinie to w ogóle jest tak, że najczęściej jak umiera jedno z małżonków zaraz umiera drugie.. Z drugiej strony nie jestem też do końca przekonana czy skoro mózg nie pracuje czy ten pan na serio należy jeszcze do tego świata (biologiem nie jestem ani doktorem, ale z tego co wiem "śmierć" serca da się odwrócić, innych bebeszków również, kończyn... ale nie mózgu - a przynajmniej nie na dłuższą metę, zaś osoby których mózg nie pracował parę chwil w kontrolowanych, operacyjnych warunkach - gdzie podkreślam - kontrolowanych - zwykle mają odczucia wrócenia "z zaświatów" - łącznie z rozmowami ze zmarłymi w tle, ale nie o tym tutaj).
Proszę mi wybaczyć, ale myślę, że ona jest wdową... Co prawda powinna się wstrzymać, ale.. nie mnie ją osądzać...
🍵Smacznej herbatki, ostatnio szukam jakiegoś dobrego smaku
Polecam herbaciany 😁
@@Swierszczv105 Dzięki, zakochałam się w tym smaku od pierwszego wejrzenia
Fajny materiał. Każdy powinien go obejrzeć zanim się wypowie na ten temat. Szkoda, że tak późno.
Jaa piękność. Więcej koszka na kanale. Oko Saurona znaczy 'hello' w kocim języku😊
Miłego oglądania❤️
🐽🫶🏼
Smacznej herbatki (albo czegokolwiek) guys 🤍
dlatego ja na przyklad z moim partnerem kilka miesiecy temu omawialismy temat co by by było gdyby któreś z nas zapadlo w śpiączce i doszlismy do wniosku, ze po pewnym czasie obojebysmy chcieli zeby druga, "zdrowa" strona ułożyła sobie życie zamiast czekac w niewiedzy.. myślę że mimo ze to był ciężki temat, bardzo ciesze sie ze go omówiliśmy :DD gdybym zapadła w śpiączkę, leżałabym tak przez rok a szanse na moje wybudzenie byłeby nikłe, chciałabym aby moj partner na mnie nie czekał i nie stał w miejscu i zeby po prostu był szczęśliwy❤
Jeśli byłabym w spiączce 2 lata i mój chłop by ruszył dalej z moją znajomą, to kurde good for them.
Ewa, powiedz mi proszę skąd masz tę lampkę ze świnką, bo moje serce jej potrzebuje!
Mnie śmieszy to podkreślanie „i ze cię nie opuszczę aż do śmierci” bo:
-jest to taki symboliczny frazes,
-rozwody kościelne(unieważnienie małżeństwa) dostaje się bardzo łatwo i np jak ktoś zachoruje na np. Schizofrenie, którą leczy to i tak współmałżonek może ten rozwód dostać, zresztą w tym przypadku prawdopodobnie bez problemu dostanie ona taki rozwód
-gdy ta przysięga powstawała, to takich sytuacji jak stan wegetatywny nie było praktycznie, to były czasy gdzie ktoś od rany umierał bo nie potrafiono tego zaleczyć, a tutaj jest taka sytuacja gdzie na pytanie „czy on już umarł czy żyje” jest bardzo ciężko odpowiedzieć
Nowa przysięga powinna brzmieć: "i że cię nie opuszczę aż trafi mi się coś lepszego, albo będziesz miał wypadek i nie będę mogła żyć na twój koszt"... tylko trochę słabo to wygląda i ewentualne dzbany do poważnego związku mogłyby się spłoszyć, dlatego zostajemy przy starej wersji :)
@@radoslawg4960 Człowieku, temu facetowi obumiera mózg i nikt tej p. Annie już nie zwróci mężczyzny, za którego wyszła. Żaden lekarz tutaj nic nie wskóra, bo współczesna medycyna tkanki nerwowej, zwłaszcza tej najbardziej skomplikowanej - mózgowej po prostu po trwałym uszkodzeniu nie jest w stanie do końca zrehabilitować. Po takim wypadku jak ten nawet nie naprawią tego w 50%. Nie wymagajmy od młodej zdrowej kobiety, żeby poświęciła własne życie dla niego i też życie ich dzieci (chory i tak ma opiekę rodziny), które zasługują na ojca, który je wychowa i będzie uszczęśliwiał. Lepiej byś życzył nowej rodzinie jak najlepiej i szczęścia, bo tego im teraz trzeba i na to wszyscy zasługują. :))
Dlatego redpill ma racje - nie żeń się.
A druga sprawa - KK unieważnia małżeństwa i wówczas gdy choroba była w dniu jego zawarcia, chory miał jej świadomość i te informację zataił. To nie jest tak że zachorujesz później i można zerwać przysięgę. To tak nie działa.
@@radoslawg4960 tak tak a później przychodzą statystki i się okazuje ze ludzie rozstają się najczęściej(statystki) :
80% bez orzekania o winie, 13% wina męża, 3% wina żony i 4% z winy obojga.
„Według różnych źródeł, od 29% do 38% kobiet i od 39% do 52% mężczyzn w Polsce przyznaje się do zdrady.”
Więc może przestańcie wymyślać że to kobiety są tylko złe i zawsze wina kobiety, bo statystka swoje mówi i jakimś cudem to mężczyźni częściej zdradzają i częściej z ich winy są rozwody.
Fajnie się pisze komentarze, gdy algorytm ukrywa połowę tych które są niewygodne dla jedynie słusznej ideologii.
Jeśli ktoś chce wiedzieć dlaczego kobiety doprowadziły do ruiny instytucję małżeństwa i rynek matrymonialny to Pani Hanna Davis doskonale to tłumaczy na kanale "Pearl".
Najłatwiej to oceniać z perspektywy fotela. Kobieta przeżyła piekło, próbowała wszystkiego, nie dziwię się, że próbuje ułożyć sobie życie.
Abstrahując od prostego faktu, że facet nie jest rekinem intelektu i więcej białka ma w bicku niż mózgu. Nie mogę potępić kobiety, która nie chce dać się zakopać z dziećmi w rodzinnym grobowcu, na resztę życia, razem z ciałem o martwym mózgu.
Nie można potępić kobiety, która chce dalej normalnie żyć ale potępić kobietę, która pierdoli głupoty i odpierdala syf można, jak najbardziej
Natomiast jak najbardziej należy potępić kobietę która na ślubnym kobiercu obiecała miłość i wierność w zdrowiu i "chorobie"
XDDD tymczasem teraz
@@johnwejn9181 zacznijmy od tego, że jakby była większa szansa na powrót do chociaż częściowej sprawności, to może i reakcja była inna. Jest ogromna szansa, że facet do końca życia będzie nieświadomym warzywem. Co innego jak dla mnie "choroba", gdy druga strona jest świadoma, bądź częściowo świadoma, ale na przykład nie pamięta, a co innego, jak nawet Ci nie odpowie, gdy ją o coś zapytasz. On prawdopodobnie nigdy już nie wstanie z wózka i nie będzie myślał jak normalny człowiek. Nie dziwota więc, że postanowiła ułożyć sobie życie, tym bardziej, że ma małe dzieci, które różnie odczuwają taką "stratę" rodzica.
@@johnwejn9181 Ale skoro jego mózg umiera i nie ma świadomości to tak naprawdę dotrzymała przysięgi. Była z nim w zdrowiu i w chorobie aż do śmierci bo w tym stanie to zostało tylko ciało a osoba do której należało dawno już odeszła i nie wróci bo sory memory ale mózg nie jest organem zdolnym do regeneracji i jak zacznie się degradować to jest tylko gorzej. Więc twój argument jest o kant D.
@@johnwejn9181 I w sumie nie wiem, może Ty byś chciał, żeby Twoja kobieta nawet w takiej sytuacji z Tobą została, ale ja bym wolała, żeby mój chłopak, gdyby mnie coś takeigo spotkało, ułożył sobie życie na nowo i był szczęśliwy, bo na to zasługuje.
19:20 No ale sama o tym nagrałaś i to dając tytuł, który "się klika" XD. Nie mówmy o tym, mówiąc o tym - masło maślane, z mimem przez ścianę...
"Jesień czuć już w powietrzu", "Przyroda rozpoczyna przygotowania do zapadnięcia w sen zimowy"
Tym czasem za oknem 30 stopni, pełne słońce, 0 chmur...
Lubię ten lekki śmiech jak mówi że tak naprawdę nie żyje, no cudowna kobieta 7:03
Jak mówił klasyk-nie oceniajcie, a nie będziecie ocenieni. Drugi klasyk-jeśli są szczęśliwi, to chooy z nimi. Osobiście gdybym to ja była w stanie wegetatywnym, czyli warzywem, z którego nic nie będzie, to chciałabym żeby mój mąż żył dalej, a nawet założył nową rodzinę. Show must go on. Ba, nawet nie miałabym nic przeciw eutanazji, bo co to za życie. Pracując w szpitalu dosyć się napatrzyłam na ludzi po wylewach, którzy co prawda kontaktowali, ale nie potrafili ruszyć ręką ani samodzielnie jeść, a rodzina utrzymywała ich przy życiu żeby uciszyć sumienie, albo "bo co ludzie powiedzą".
Nie oceniam. Sytuację mialem podobna, ale ludzie którzy nie potrafią spojrzeć z perspektywy drugiej osoby nigdy nie zrozumie i pojdzie za stadem na lincz. Wczoraj z zona stuknęło 5 lat szczesliwego małżeństwa. Sytuacje sa rozne, nie nam oceniac.
Wkradł się poważny błąd. Rafał Antończak nie jest w śpiączce tylko ma trwale uszkodzony mózg. Co oznacza, że nie ma szans na poprawę jego stanu.
Hej! Sorki, trochę nie na temat, ale super by było, jakbyś zanalizowała od strony psychologicznej postaci z Encanto. Szczególnie chodzi mi o Abuele, Mirabel, Luisę i Izabelę. Takie analizy w Twoim wykonaniu są fantastyczne! 😊👌
To byłby sztos, bo bym się dowiedziała przynajmniej czy tylko ja tak źle odebrałam tą rodzinę, zwłaszcza babcię i w ogóle cały case Bruno.
Okrutnie współczuję Pani Ani zmagania się z tak powszechnym w kulturze i społeczeństwie archetypem do bólu "wiernej żony". Od dziecka jesteśmy karmieni przekazami, z rodzaju wiernej Penelopy, co dwadzieścia lat czekała na powrót męża z Troi i męża nie zdradziła, cierpiętniczych wiernych matek i żon, które nigdy nie zasługują na jakiekolwiek przyjemności czy szczęście, ponieważ muszą być tymi partnerkami wiecznie cierpiącymi i poświęcającymi się. Na wsi jeżeli kobieta jest bita, to tak ma być, gdyż jako żona musi być wierna swojemu oprawcy, inaczej skazana jest na zhańbienie jako kobieta. To jest przerażające, że mamy XXI wiek i dalej mamy styczność z publicznym linczem kobiet z tak absurdalnego powodu jak chęć kontynuowania normalnego życia.
uwielbiam Cię Ewa, zabieram sie za ogladanie!!💖
Ja pierdziele, jaka to jest trudna sytuacja. No poryczałam się(szczególnie przy wspomnieniu Pani Ani na temat dzieci przytulających się do jej nogi. Przecież one właśnie straciły ojca, a zostały w tym na kawał czasu bez matki.), nie miałam pojęcia o tym wcześniej. A ktoś wziął pod uwagę że np nieprzytomny mąż byłby wdzięczny gdyby przyjaciel zajął się jego żoną i dziećmi? Okej, rozumiem też argumenty za tym dlaczego to nie powinno mieć miejsca. Bycie osobą publiczną to jest jednak zarąbiście trudna rzecz, gdy jesteś w trudnym momencie, gdy targają Tobą sprzeczne emocje bo życie właśnie wywaliło się do góry nogami to napierają na Ciebie ludzie którzy naprawde nie mają pojęcia o wielu szczegółach i w tej prostocie swojej wiedzy oraz naiwności że to wszystko co wiedzieć potrzeba przepychają się między sobą, wylewają swoje żale. A Ty nie możesz uciec bo żyjesz z tego że ludzie Cie oglądają. Odrobina empatii i krztyna pokory. To chyba pierwsza taka drama w którą angażuje się emocjonalnie, ale tu też chodzi o życie i realne trudności.
Weź się spójrz w lustro i przeproś rodziców
Widziałaś wywiad z siostrą i mamą tego trenera? One mówiły tam co innego niż jego żona.
Jezu dziewczyno masz genialny edit 😂😂 01:00 umarłam, już " kradne " ten przecinek😂
Jeśli ktoś nie zna sytuacji ani osub które to dotyczy nie powinno się komętować .
znaturyobiektywnoloszka
I to jest super!
Ta sytuacja mogłaby nie rozwinąć się do tego stopnia i "przejść bokiem", ale Szeliga to gość który sam wtyka sobie kija w szprychy i już wcześniej był średnio lubiany a ta sytuacja to tylko kulminacja jego aktualnych i przeszłych zachowań. Co do słów piosenki według mnie wersy "dałem ci wiarę, dałem ci spokój" też są istotne, gdyż trener Antończak była jedyną osobą która zdecydowała się trenować Szeligę, bo wszyscy inni w kraju mu odmówili.
A ja czekam, aż ktoś w koncu wyjaśni tzw "prawilniactwo". Istna zaraza dzisiejszych czasów.
Kiedy moja ciocia trafiła do szpitala po zatrzymaniu akcji serca lekarze mówili że zostanie już w stanie wgetatywnym. Cały proces rechabilitacji był trudny dla rodziny pod względem finansowym jak i psychicznym. Ciocia straciła dużą część wspomnień i nie pamiętała ani mnie ani mojego rodzeństwa. Po długiej rehabilitacji, która wciąż trwa funkcjonuje ona na poziomi osoby 13-14 letniej co jest wielkim sukcesem biorąc pod uwagę co mówili lekarze. Niestety po przez utrate wspomnień jest ona zupełnie inną osobą.
Po oglądnięciu tego filmu mam wrażenie, ze jeżeli kiedykolwiek miałabyś ochote zrobić analizę psychologiczną głównego bohatera z gry Silent Hill 2 - Jamesa Sunderlanda - to byłby hit.
Co prawda internet jest pełen analiz tej postaci, ale serio jestem ciekawa zdania Psycholoszki.
Szczerze, wolałabym aby mój partner, gdybym była w takim stanie jak ten trener, był z bliską mi osobą. Nie chciałabym aby partner ciągle był załamany, a jeżeli byłby z inną bliską mi osobą to bym przynajmniej miała pewność, że jest z godną zaufania osobą ❤
Mizoginia, mizoginia.
Co dla niektórych kobietki powinny żywcem być chowane ze zmarłymi mężami. Jak dawno temu…
Żonka dla zasięgu 😊
Aż mi się przypomniała sytuacja jak pewien konserwatywny pan został pobity przez innego za "kontakty* z jego żoną
Żonka
Jesteś cudowna Ewa, luv ❤️
Nemuszek zrobił mi i mojej kotce dzień :)
ale ta lampka świnka jest cudna
Dobrze opowiedziane
Ja jakby nie oceniam ludzi, natomiast Szeli w delikatnej sprawie niestety po prostu za mocno się wypowiadał.
Z perspektywy Ani, moim zdaniem, dobrze zrobiła, że znalazła sobie kogoś innego.
Po pierwsze - bo może normalnie funkcjonować.
Po drugie - będzie mogła dalej wychowywać i utrzymywać dzieci, bez mniejszych problemów.
A wiadomo dla mamy najważniejsze są dzieci.
Dziwie się pewnym reakcjom ludzi, ale może w większości przypadków to naleciałości kulturowe.
Przysięga małżeńska, chciała se znaleźć innego to było się rozwieść. Poza tym od czego jest rodzina? Nie mogła poprosić ich o pomoc?
Pani Ania jest młoda, też takie umartwianie się i poświęcenie całego swojego życia dla osoby która prawdopodobnie nie ma szansy na wyzdrowienie niestety jest bez sensu, przeleciały by jej wszystkie dobre lata życia a na starość była by zgorzkniała. Równocześnie uważam, że ma dla kogo żyć - chociażby dla swoich dzieci którym na pewno chce zapewnić jakąś chociaż namiastkę normalnej rodziny z szczęśliwą mamą i nawet przyszywanym tatą. Nie wiemy też jakie podejście do tej sprawy miał jej mąż, o czym ze sobą rozmawiali, może mieli okazję wymienić poglądy.
Ten tytuł jet tak piękny i tak w punkt że się popłakałam 😂
Nikt nie robi dnia w szkole jak pani psycholożka ❤
Mechanizmy obronne nie są usprawiedliwiem, dopóki zachowuje się świadomość tego,co się robi.
Anka uderzyła i w rodziców oraz siostre Rafała. A jakby się wytłumaczy dziecku, gdyby przez przypadek wypowiedż matki trafiłaby w jego ręce ?
Piękny Kotek😍
Żonka 😊 Pozdrawiam serdecznie 👊
Bo łatwo się ocenia. Bardzo łatwo. Kobieta wg ludzi powinna się poświęcać ,cierpieć do śmierci, nie ma prawa być szcześliwa. ... Ta sytuacja to poklosie podejscia do płci pięknej. Podobnie ludzie ocenią matkę ,ktora oddała dziecko do żłobka bo ratując zdrowie psychiczne, poszła do pracy. Albo mlodych ,ktorzy oddali rodzica do domu opieki. Nie wiesz jak ty postąpisz. Nie będziesz dobrym rodzicem ,partnerem ,kimkolwiek samemu bedac w rozsypce. Osobiście uwazam ,że żona trenera zrobiła dla siebie najlepiej jak mogla. Zapewnila sobie dobrostan psychiczny i wsparcie. Ruszyła do przodu. Dzieki decyzji o nowym związku jest w stanie efektywniej pomagać mężowi a dla dzieci być matką ktora potrafi być szczęśliwa. Ba, uwazam ,ze jej mąż jako kiedyś aktywny facet nie życzyłby swojej zonie by do śmierci przez kilkadziesiąt lat się nim opiekowała .Wolałby by byla szczesliwa.Na tym polega miłość
Typowa polka xd
Nie oceniam, po prostu nie umiem przetworzyć, jak można tak szybko związać się po stracie ukochanej osoby. Dla mnie to abstrakcja.
Moim zdaniem jeśli ktoś komuś ma składać obietnice, przysięgi, które nie będą miały pokrycia lepiej niech ich nie składa
Wreszcie jakiś głos rozsądku 💛
żonka🎉 dla zasięgów ❤
Współczesny internet to straszne miejsce.
Ja nie skomentuję tej sprawy, bo nie mam zdania, ale "opakowanie genów aka dziecko" mnie tak rozłożyło na łopatki 😂😂
wlasnie jem galaretke agrestowa
Nie podoba mi się to co zrobił Szeliga i "żona trenera". Ale to co robią ludzie "komentując" ich nie podoba mi się jeszcze bardziej. Stado ludzi uznało, że skoro Szeliga i zona "zrobili źle" to ich już nie obowiązują żadne zasady w komentowaniu. Stado anonimowych ludzi poczuło przyzwolenie na to, żeby mówić cokolwiek pod ich adresem, żeby pokazać, że rzekomo są lepsi od nich.
Mysle, ze niekulturalnym jest mielenie publicznie czyichs prywatnych spraw, ale bledem pani Ani oraz Szeligi bylo to, ze dali sie w to wciagnac I, ze nie wyznaczyli publice odpowiednich granic. Na prywatne pytania tego typu sie na lajwach nie odpowiada, chyba, ze chcieli zwrocic na siebie uwage. W tym wypadku, dostali Co chcieli.
17:08 Jest mały problem, ale gość żyje. Dlaczego go uśmiercasz? Poza tym jest świadomy, gdyż reaguje na bodźce. Research leży, i kwiczy w tym filmie...
Dobrze gada, polać mu 🍻
Generalnie nie rozumiem po co ludzie komentują ich zachowanie/ wybory, nigdy nie wiemy jak się zachowamy w danej sytuacji. Łatwo oceniać, gorzej przeżywać takie trudne sytuacje.
Zdrada to zdrada. Tutaj żona zdradza męża gdy jest chory, czyli najgorsza zdrada. Nie ma czegoś takiego jak śmierć mózgu i życie ciała, jak ciało żyje to mózg też. Ta kobieta przysięgała miłość, wierność na dobre i na źle a nie tylko na dobre i że nie opuści go do śmierci.
Ta kobieta z premedytacją złamała przysięgę małżeńską, nie opiekuje się mężem i go zdradza, rodzina powinna wynieść o rozwód z winy żony i odebranie jej połowy majątku i alimenty na męża
#hajsoloszka 😂
Ściskam ogromnie ❤!
*smaży naleśniki w trakcie oglądania*
Komu jednego?
Poproszę jednego 🥺
Taki poważny temat, a Pani tu z jakimiś naleśnikami wyjeżdża?
@@maciejobjasniacz To było tylko miłe pytanie o naleśniki, w czym problem?
Ja za naleśnika podziękuję, ale chętnie wproszę się jako plecak na przejażdżkę😍
@@yourmaknae Objaśniam te miłe pytanie.